Malutki zagajnik

+41
Brendan Flamel
Ophelia Cortez
Nevan Fraser
Monika Kruger
Brandon Tayth
Sanne van Rijn
Noah Alsteen
William Greengrass
Cassidy Thomas
Fèlix Lemaire
Wyatt Walker
Cory Reynolds
Quinn Larivaara
Shay Hasting
Pierre Vauquer
Antonija Vedran
Logan Campbell
Hannah Wilson
Aaron Matluck
Lena Gregorovic
Mason Dolarhyde
Charles Wilson
Misza Gregorovic
Aleksy Vulkodlak
Connor Campbell
Andrea Jeunesse
Marianna Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Suzanne Castellani
Christine Greengrass
Anthony Wilson
Emily Bronte
Mistrz Gry
James Scott
Zoja Yordanova
Benedict Walton
Sophie Fitzpatrick
Aiden Williams
Dymitr Milligan
Aiko Miyazaki
Brennus Lancaster
45 posters

Strona 17 z 17 Previous  1 ... 10 ... 15, 16, 17

Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Malutki zagajnik

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 16 Kwi 2013, 19:06

First topic message reminder :

Niewielki, młody lasek znajdujący się przy końcu błoni, na połączeniu tych zielonych terenów i Zakazanego Lasu. Znajduje się tam kilka ławeczek i przytulnych, odosobnionych miejsc.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Czw 27 Kwi 2023, 23:30

Spojrzała na niego z błyskiem w oczach. Koniecznie będzie musiał jej powiedzieć, jak było, a nie tak ucinać temat - nie zamierzała dopytywać o stosunki z ojcem, choć widocznie zainteresowania syna nie do końca szły w parze z jego widzimisie, a przynajmniej miała takie wrażenie po tym, co powiedział. Założyła włosy za ucho i uśmiechnęła się, ukazując białe zęby.
- Gdzie? Jakieś konkretne? Były takie majestatyczne, jak się mówi?
Zarzuciła go pytaniami w momencie, gdy jeszcze rysowała. W ogóle nie odczuła zmęczenia ręki, tak dobrze jej się tutaj siedziało i rysowało. A gdy zakończyli i gdy chłopak powiedział, że jest piękny, uśmiechnęła się szerzej, zadowolona z siebie. Miała wyobraźnię, trzeba było jej to przyznać - potrafiła sobie dużo rzeczy wykreować w głowie, zwłaszcza jak miała dobrego doradcę. Widać jego zachowanie, gdy już oderwał wzrok od kartki papieru, zaśmiała się cicho. Owszem, czuła jak jej udo napiera na nogę Prince'a, ale mimo delikatnego rumieńca (który pojawił się, gdy to do niej doszło, więc w sumie przed chwilą) nie zamierzała tego ani komentować, ani się odsuwać. Nie była już tę piekelnie wstydliwą Summer, co kilka miesięcy temu, poza tym - siedzenie w ten sposób było przyjemne. Strzepnęła kilka razy dłonią.
- Zaraz mi przejdzie i dokończymy może Twój szkic, hm?
Mruknęła cicho, w ogóle nie przejmując się swoją ręką. Ot, za bardzo napinała mięśnie i kompletnie zapomniała o rozluźnianiu ręki. To się zdarzało. Poza tym, nawet gdyby ręka ją bolała, chciała skończyć to, co zaczęła przy chłopaku. Chyba, że Prince ją powstrzyma, aczkolwiek o tym nie myślała.
- Hmm... Może chcesz ten obrazek? Mogę Ci go podarować, pod jednym warunkiem.
Odchyliła się nieco od niego, kierując stalowe tęczówki w jego stronę. Na jej twarzy pojawił się nieco zadziorny, acz wesoły uśmieszek. Oparła głowę na lewej ręce i zrobiła nieco zamyśloną minę, przygryzając dolną wargę.
- Pomożesz mi narysować więcej smoków.
Strzeliła po chwili, nie spuszczając spojrzenie z jego oczu. Ot, to tylko niewinna przysługa, prawda?
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Pią 28 Kwi 2023, 00:04

Oczywiście, że po tak smakowitym kąsku informacji, dziewczyna chciała wiedzieć więcej.
- Czarne Hebrydzkie w Santukarium klanu MacFustych i właśnie Szwedzkie Krótkopyskie w Szwedzkim smoczym rezerwacie. W tym drugim widziałem jeszcze młodego Chińskiego Ogniomiota, którego podobno ktoś przemycił. Szykowali się do odesłania go z powrotem. Chciałem też wybrać się do Sanktuarium w Rumunii, wiesz pouczyć się trochę od samego Charlie'go Weasleya nim ten przejdzie na emeryturę, ale nie udało się załatwić odpowiednich pozwoleń na czas. - I on nad tym faktem niemiłosiernie ubolewał. Miał jednak nadzieję, że jeszcze mu się uda. Oczywiście jako osoba dorosła, będzie musiał o wszystkie papiery starać się samemu, bez polegania na ojcu, jednak miał nadzieję, że chociaż obrany kierunek studiów jakoś w tym pomoże?
- Nawet nie wiesz jak bardzo. Patrzeć na tych doświadczonych opiekunów i ich relację ze smokami to coś niesamowitego, można zapomnieć o tym, że potrafią być groźne - Oczywiście, widział też kilka mniej przyjemnych sytuacji, jednak na szczęście nikomu nie stało się nic poza kilkoma oparzeniami.
- Jasne, nigdzie się przecież nie wybieram - Jak widać nie musiał jej o tym przypominać, wystarczyło jedynie wrócić do rzeczywistości. Prawdą też było, że nie miał na dzisiejszy dzień żadnych planów, więc jak najbardziej miał czas by mogła ukończyć swoje dzieło. Gdyby nie fakt, że za dobrze wiedział, że ból nadgarstka od zbyt długiego machania ołówkiem - a raczej piórem - potrafi minąć dość szybko, tak więc nie miał szczególnie mocnych podstaw by ją powstrzymywać, po prostu potrzebowała chwili.
Uśmiechnął się szeroko, słysząc, że może dostać szkic smoka i nawet był gotowy z miejsca się zgodzić na każdy warunek. Ten jaki mu postawiła był wyjątkowo prosty do spełnienia, szczerze po tym jak go ostrzegała na temat siebie spodziewał się chyba usłyszeć coś innego, a tu proszę, całkiem racjonalne żądanie.
- Umowa stoi. - Wyciągnął dłoń ku dziewczynie, chcąc przypieczętować zawarty układ. Nie widział żadnych przeszkód by w niego wejść, ale może powinien był spytać co dostanie w zamian za pozowanie? Nie, to nie było w jego stylu, acz domyślam się moi mili, że pewnie dla samego ubawu sytuacją, mogłaby mu zaoferować rysunek swojej przyjaciółki. Pozostanie to jednak niewyjaśnioną tajemnicą.
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Pią 28 Kwi 2023, 09:34

- Nigdy nie zastanawiałam się nad smokami... Ale może znalazłam coś nowego do interesowania się?
Jakoś Magiczne Stworzenia.. Owszem, były fajne i w ogóle, lubiła te zajęcia - ale nie podejrzewała, że można aż z tak wielkim zapałem o nich rozmawiać. To było coś niesamowitego, móc widzieć u kogoś tak wielka podjarkę smokami. Aż zaczęło jej się udzielać.
Wysłuchała w spokoju jego słów, gdzie był i gdzie chciał iść. Trochę mu nawet współczuła, że nie udało mu się spotkać z jednym z braci Weasley. Na pewno mu na tym zależało, widząc jak do tego podchodzi.
- Może jeszcze kiedyś będziesz miał możliwość się z nim spotkać? Kto wie, co nam życie zaoferuje?
Uśmiechnęła się lekko, delikatnie pukajac opuszką palca w swój policzek. Uśmiech się nieco poszerzył słysząc, że chłopak nigdzie się nie wybiera. Pokiwała głową na jego słowa, jakby odpowiadała "dobrze, fajnie, cieszę się" lub coś w ten deseń, co dokładnie mogła mieć na myśli, nikt nie wie. Uścisnęła jego dłoń, przypieczętując zakład. To jej się podobała. Zgrabnie chwyciła szkicownik, kładąc go sobie na chwilę jeszcze na kolana. Wzięła ołówek w rękę i szybko machnęła podpis po prawej stronie obrazka (oczywiście w takim miejscu, by nie zniszczyć smoka).

"Summer~
Dla Prince'a - dzięki za pomoc! ♥"


Odłożyła ołówek i bardzo ostrożnie wyrwała stronę ze szkicownika, nie chcąc uszkodzić kartki papieru. Podała go chłopakowi z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Proszę.
Gdy odebrał obrazek, odsunęła się od niego - choć może nawet nieco niechętnie - i wyciągnęła różdżkę z kieszeni spódnicy. Machnęła nią delikatnie w kierunku prawego, zmęczonego nadgarstka.
- Glacies.
Już po chwili znikąc pojawił się chłodzący opatrunek na jej ręce. Odetchnęła cicho. Takie małe zaklęcia uzdrawiające lubiła i często się nimi posługiwała. Odłożyła różdżkę z powrotem do kieszeni i chwyciła od razu ołówek. Widać nie lubiła zwlekać z zadaniami, które ma do zrobienia, nawet kosztem zmęczenia. Odwróciła się znów przodem do chłopaka i wróciła do wolnego szkicowania. Nie podnosząc głowy do góry, postanowiła nawiązać konwersację.
- Bardzo lubisz smoki, co? Chcesz iść na smokologię?
Nie, żeby nie było widać tego po jego zachowaniu, ale... No.
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Pią 28 Kwi 2023, 10:27

Tak jak rysowanie dla Summer, tak dla Prince'a pasją były właśnie przede wszystkim smoki, choć w sumie uwielbiał po prostu magiczne stworzenia. Nie dość, że były ciekawe, to jeszcze całkiem pożyteczne.
- Zawsze warto poszerzać krąg zainteresowań. - Czy faktycznie spodziewał się, że dziewczyna zacznie pasjonować się smokami? Nie, raczej nie. Wiele osób było ich ciekawych, jednak gdy porównać ile tak naprawdę jest z nimi pracy, to większość szybko się poddaje, ale nie on!
- Mam taką nadzieję, jeśli wszystko dobrze pójdzie z innymi sprawami, to będę aplikował o pozwolenie na najbliższe wakacje, a jeśli nie to w przyszłym roku, może na ferie. - Przyglądał się teraz jak dziewczyna dodaje swój autograf i już wiedział, że szkic zawiśnie nad jego łóżkiem. Nie przeszkadzał jej gdy odrywała stronę, też nie chciał by uległa zniszczeniu, a gdy ta w końcu znalazła się w jego ręku, jego twarz znów rozjaśniła się w wesołym uśmiechu. Nie chcąc zniszczyć rysunku wyciągnął różdżkę.
- Dziękuję. Accio teczka! - I już po paru chwilach powietrze przecięła szara tekturowa teczka, która zgrabnie wylądowała w jego dłoni. Ostrożnie wsunął kartkę do środka po czym odłożył ją obok siebie. Gdy dziewczyna rzuciła zaklęcie, którego sam nawet nie znał uniósł lekko brwi ku górze i już chciał zadać pytanie, kiedy ta go uprzedziła, znów zaczęła rysować i co więcej, kontynuowała temat jego zamiłowania. Wrócił więc do swojej pierwotnej pozycji, choć odrobinę się zmieniła, widać nie pamiętał już jak dokładnie siedział.
- Och absolutnie, taki jest mój plan. Muszę tylko podciągnąć się trochę z zielarstwa i transmutacji. - Wiedział, że wyniki jego sumów mogą być za słabe z tych przedmiotów i musiał to nadrobić przy owutemach, wtedy powinien się bez problemu dostać na kierunek. Niestety z zielarstwem raczej będzie potrzebował pomocy.
- A Ty? Jaki jest plan na przyszłość? Rysowanie czy Uzdrowicielstwo? - Skinął leciutko głową na opatrunek, który sobie wyczarowała. Nie był to wcale mały wyczyn, nie tak wielu uczniów w szkole potrafiło posługiwać się zaklęciami leczniczymi, a powinni cholera mieć taki kurs, przydałby się praktycznie każdemu!
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Pią 28 Kwi 2023, 10:47

Smoki widoczznie naprawdę dużo dla niego znaczyły, skoro zwykły rysunek nawet trafił do teczki, by mu się nic nie stało. Uśmiechnęła się zadowolona z tego faktu. Nawet, jeśli bardziej dbano o szkic bo to smok, to nadal było jej dzieło.
- Jestem pewna, fajnie jest się dowiedzieć czegoś nowego. Smoki wydają się byc ciekawe, nawet bardzo. Nie wiem, czy byłabym w stanie się nimi opiekować - to są jednak monstrualne zwierzęta, chyba na dłuższą metę bałabym się nimi zajmować. Zobaczyć, popodziwiać to trochę coś innego, niż opiekować się na co dzień. To nie jest sowa, która - w momencie złości - zadrapie Ci rękę. Tutaj możesz stracić życie. Nie obawiasz się tego?
Zaciekawiona odpowiedzią na własne pytanie, oderwała się od rysowania i skierowała na niego spojrzenie, cały czas lekko nachylona nad kartką papieru. Oczywiście, że chłopak był odważny - to w końcu Gryfon - ale czy aby na pewno stać go było na takie poświęcenie? Clarke nie do końca wiedziała co prawda, jak wygląda opieka nad takimi stworzeniami, może w ogóle się do nich nie podchodziło? Nie będzie teraz tworzyć niewiadomo jakich scenariuszy, skoro był tutaj ktoś, kto zdecydowanie lepiej od niej się znał na tych stworzeniach i na pewno będzie w stanie udzielić - jeśli nie całkowitej, to chociaż bardziej konkretnej odpowiedzi niż jej domysły.
- Będę trzymać kciuki, żeby Ci się udało. A póki co - jesteś chyba na siódmym roku, prawda? Jak przygotowania do ezgaminów?
Zarzuciła szybkim tematem, wracając do rysowania. Nie przeszkadzało jej, że chłopak zmienił nieco pozycję. Szybkimi, lekkimi ruchami ołówka szkicowała właśnie nos Gryfona, przechylając lekko głowę w bok.
- Zielarstwo nie jest takie złe. Lubię ten przedmiot. Może nie jestem w nim omnibusem, ale dobrze się w nim czuję. Co prawda mój poziom na pewno nie jest tak zaawansowany, bym mogła Ci pomóc na wyższym roku, ale w razie co, służę pomocą.
Co do transmutacji to już trochę gorzej. Tak, jak z zaklęciami obronnymi i atakującymi - nie czuła się i w nich zbyt pewnie. Nie lubiła się pojedynkować. Musiała się mocno w tym temacie podszkolić, ale większość dnia spędzała na innych rzeczach. Potem najwyżej będzie narzekać na brak konkretnego podejścia do sprawy ze swojej strony.
Kiedy zadał pytanie o jej plany, skierowała spojrzenie na opatrunek na dłoni. Dla niej to nie było nic wielkiego, znała jeszcze parę takich zaklęć uzdrawiających, aczkolwiek brała pod uwagę, że dla kogoś to mogło być coś. Nie wszystcy umieli jakiekolwiek zaklęcia uzdrawiające. A ona?
- Why not both?
Zaśmiała się cicho, poprawiając delikatnie chłodzący opatrunek na nadgarstku. Bardzo przyjemnie uśmierzał ból i usprawniał zakres jej ruchów. Spojrzała na Prince'a i uśmiechnęła się, może nawet odrobinę zalotnie?
- Myślę nad uzdrowicielstwem, poważnie. Rysunek to bardziej hobby, chociaż może i dać faktycznie pieniądze, to jednak wolałabym mieć coś pewniejszego. Kto wie? Może jak już zostaniesz trenerem, opiekunem smoków, mogłabym być obok, by w razie co leczyć każde Twoje oparzenie?
Rzuciła mu zadziorne spojrzenie spod powiek, po czym wyprostowała się i odłożyła obydwie ręce na kartkę papieru, przymykając powieki. Wzięła głębszy oddech i otworzyła z powrotem powieki, kierując wprost na niego spojrzenie.
- Nie znam dużo zaklęć uzdrawiających, ale mogłabym Ci parę z nich pokazać. Lub nauczyć, jeśli byś chciał i by zaszła taka potrzeba.
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Pią 28 Kwi 2023, 12:15

Zastanowił się dłuższą chwilę, ponieważ dziewczyna miała sporo racji. Czy jednak się tym nadmiernie przejmował?
- To samo można przecież powiedzieć o quidditchu. Zawodnicy non stop narażają swoje zdrowie, czasem życie. Nigdy nie wiesz co się stanie na boisku, podobnie jest ze smokami. W przeciwieństwie jednak do drużyny przeciwnika, smoki można wytresować - Ostatnie słowa dodał z lekkim śmiechem, ponieważ były absolutnie prawdziwe. Oczywiście na boisku, swoimi zagrywkami można było wymusić pewne zachowania od strony przeciwnej, to jednak nigdy nie wiesz co mogą zrobić a smoki? Tutaj wiesz czego możesz się spodziewać i być na to przygotowany.
- No i opiekunowie smoków, podobnie jak w drużynie quidditcha nie działają sami. Zawsze jest ktoś obok by w razie czego interweniować. - Skinął jej również głową w podziękowaniu, ponieważ życzenia naprawdę były dla niego czymś przyjemnym.
- Zdecydowanie wyczerpujące. Na szczęście nie mamy aż tylu lekcji, tak więc jest więcej czasu na przygotowywanie się, ale czasem trzeba się od tego oderwać, głowa mnie już czasem zaczyna boleć od wertowania tych wszystkich książek i notatek - Jak u każdego nastolatka w szkole, nadmiar nauki potrafił doprowadzić do wyczerpania i otóż jeden z powodów dlaczego Prince postanowił się wybrać na odpoczynek na błoniach. Dodajmy do tego dobrą pogodę i mamy idealne warunki do uzupełnienia pozytywnej energii do pracy.
- Będę wdzięczny za każdą pomoc - Dodał z wyraźną ulgą, bo oto znalazł kogoś kto może nawet będzie miał czas. Czasem, nawet młodszy uczeń potrafił przecież pomóc starszemu z lekcjami, nie było to przecież nic nadzwyczajnego jeśli ktoś był zwyczajnie od Ciebie w czymś lepszy, a on do orłów zielarstwa również nie należał i wolałby gdyby nie było ono jednym z warunków na obrany przez niego kierunek. Z transmutacją zawsze może znaleźć kogoś do pomocy, lub po prostu skupić się na trenowaniu praktyki, zielarstwo wymagało dużo więcej teorii i czasu, dlatego bardziej potrzebna była mu pomoc w tej dziedzinie.
- Hmm, w sumie. Zawsze masz drugą opcję jeśli z jakiegoś powodu pierwsza nie wypali - Czy uznawała to za plan awaryjny czy nie, przynajmniej względnie jakiś miała. Prince zbyt skupił się na jednej dziedzinie i chociaż był dobrym zawodnikiem na miotle, to nie sądził by był wystarczająco dobry by grać profesjonalnie.
- Brzmi całkiem rozsądnie, wiedziałbym przynajmniej komu zawierzam swoje zdrowie w trakcie pracy - Widać Clarke nie planowała swojej przyszłości jako pracownik Munga. Może chciała być objazdowym lekarzem, zwiedzić w ten sposób trochę świata pomagając innym? Musiał przyznać, że taka opcja brzmiała całkiem ciekawie. Poprawił pozycję zerkając w dół na prawie skończony szkic po czym znów obrócił spojrzenie na jej skupione oczy, które teraz odwróciły się od rysunku i wpatrywały w niego.
- Serio? Uprzedzam, że w dziedzinie zaklęć na których się nie znam mogę być dość opornym uczniem - Idea nauki kilku przydatnych czarów była z pewnością kusząca, ale nie ma co się okłamywać, dziewczyna powinna wiedzieć, że nie przyjdzie to wcale z łatwością, Hamilton znał w końcu swoje limity i wiedział, że będzie to potrzebowało przede wszystkim dużo czasu i praktyki. Czy Summer była gotowa na takie zobowiązanie?
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Pią 28 Kwi 2023, 20:58

Clarke zaśmiała się cicho i pokręciła głową. Zapomniała zupełnie, że rozmawia z graczem Quidditcha. Oni też, jakby nie patrzeć, pchali się w niebezpieczne rejony. Latanie na miotle na wysokości to zawsze niebezpieczeństwo - a to, co oni czasami odwalali na tych miotłach, to naprawdę... W sumie, to nie przyznała się Prince'owi, ale ona panicznie bała się latać na miotle. Jeśli miała się oderwać na więcej niż pół metra od ziemi zaczynała panikować. Ale aż wstyd było o tym mówić. Zwłaszcza przy graczu z innego domu.
- Tak, masz rację. Jakby nie patrzeć, coś w tym jest.
Kiwnęła kilka razy głową, biorąc do ręki gumkę i zmazując kilka kresek, które zrobiła przed chwilą. Czy aby na pewno można było całkowicie wytresować smoki? To na pewno było bardzo ciężkie zadanie. I trzeba było mieć dużo samozaparcie i cierpliwości, by nie popełnić żadnego błędu, bo może się to skończyć tragicznie.
- Dużo masz jeszcze do nauki? Pamiętaj, żeby nie uczyć się tuż przed samymi egzaminami, bo wszystkiego zapomnisz. Trzeba to dobrze zaplanować.
Zsunęła kawałki gumki z papieru, odkładając niepotrzebny przedmiot w tym momencie i poprawiła się na ławce. Chwyciła z powrotem ołówek w dłoń, ale zanim zaczęła na nowo szkicować, podniosła głowę i spojrzała na Hamiltona.
- Może moja wiedza z zielarstwa się do czegoś przyda. Z transmutacji niestety nie pomogę, sama mam z nią lekkie problemy.
Zaśmiała się pod nosem, podnosząc dłoń i przyłożyła końcówkę ołówka do ust. Zastanawiała się nad czymś przez kilka chwil. Czy wierzyła w to, że byłaby na tyle zdolnym uzdrowicielem, by wpuścić ją w tak niebezpieczne towarzystwo, jak smoki? Może? Albo przynajmniej chciała w to wierzyć. Dziewczę słabej wiary. Póki co. To się zmieni. Kiedyś.
- Nie może być aż tak źle, co? Zobaczymy, co da się zrobić, byś chociaż nauczył się kilku podstawowych. To z opatrunkiem nie jest takie trudne.
Rzuciła szybko, wracając do rysunku. Była już na samym końcu, kilka machnięć ołówkiem przy ustach, poprawienie ważnych linii.... I po pięciu minutach było gotowe. Uśmiechnęła się, odkładając ołówek przy gumce, leżącej na ławce. Wyprostowała się i przez chwilę lustrowała spojrzeniem kartkę papieru.
- Skończyłam. Chociaż mam wrażenie, że nie wyszedł mi tak przystojny jak oryginał.
Powiedziała spokojnie, odwracając kartkę papieru i kierując rysunek wprost w stronę chłopaka, by mógł go zobaczyć z dobrej perspektywy. Nie był zły, bardzo łatwo dało się rozpoznać osobę na rysunku. Może Summer po prostu przesadzała? Nie jej to oceniać. Po chwili odłożyła szkicownik na ławkę obok siebie.
- Chociaż, po głębszym zastanowieniu się, rozumiem Cię. Jestem totalnym zerem, jeśli chodzi o zaklęcia obronne i atakujące. Nie potrafię w pojedynki. Prawie w ogóle.
Westchnęła i wbiła zażenowane spojrzenie w swoje dłonie. Przesunęła długimi palcami lewej dłoni po opatrunku na prawym nadgarstku. W sumie, nigdy nie czuła się przez to źle, ale może jednak powinna?
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Sob 29 Kwi 2023, 00:26

Ależ ona wcale nie miała powodu do wstydu. Nie każdy przepadał za lataniem. Wystarczy zwykły lęk wysokości i już człowiekowi odechciewa się odrywać od ziemi. Innych nawet mdli od pędu na miotle. Poza tym, on by jej nie oceniał, każdy ma coś z czym sobie nie radzi.
- Wszystko powtarzam sobie na bieżąco. Po prostu te dwa przedmioty idą jakoś opornie. - Oczywiście wiedział, że wykuwanie na blachę na ostatnią chwilę byłoby czystą głupotą. Sam stres związany z egzaminami mógłby sprawić, że wszystko wciśnięte do głowy na siłę nagle zwyczajnie wyparuje. Jego metodą było powtarzanie najważniejszych rzeczy co najmniej co drugi dzień, tak aby je utrwalić. Gdyby robił to codziennie, pewnie mózg by mu się zlasował.
- Jak mówiłem, każda pomoc się przyda. Będziemy musieli się umówić na sesję w bibliotece. Ewentualnie można poprosić o dostęp do szklarni poza zajęciami, może nie będzie z tym jakoś problemu, jak myślisz? - W sumie co do tego drugiego nie był pewien. Szkoła posiadała przecież wiele rzadkich okazów, którymi można się zajmować tylko i wyłącznie pod ścisłym nadzorem nauczyciela. Z drugiej strony, uśmiech i maślane oczy oraz wyjaśnienie w jakim celu potrzebna byłaby szklarnia może zdziałałyby cuda?
- Po prostu nie miej zbyt dużych oczekiwań, nie czuję by była to moja mocna strona - I nie sądził, by nagle odkrył w sobie niezwykły talent do zaklęć uzdrawiających. Wymagały one dużo więcej niż większość zaklęć, ba czasem wymagały więcej niż niektóre klątwy. A jak coś sknocisz to i efekty mogą być pewnie paskudne, nie chcielibyśmy przecież skończyć z ręką pozbawioną kości nie?
- Jakoś Ci nie wierzę, pokaż - Gdy podała mu rysunek, przyglądał się dokładniej oddanemu wizerunkowi. Zupełnie jakby patrzył w lustro przez jakiś monochromatyczny filtr, bo z miejsca był w stanie rozpoznać samego siebie. Oczywiście nie był aż tak realistyczny jak oryginał ale oddawał wszystko co trzeba. - Wow. Serio, chylę czoła dziewczyno, masz naprawdę spory talent - Oddał w końcu szkic w ręce Summer i przeciągnął się w miejscu, mogąc w końcu zmienić pozycję i rozprostować trochę kości. Przesunął nogę, która znajdowała się pod nim, gdyż ta zaczynała już nawet drętwieć, nie wyciągnął jej jednak, jedynie poprawił przez co przeszyło go to znajome mrowienie.
- Każdy ma swoje talenty. Ostatecznie przecież nikt nie każe Ci się rzucać w wir pojedynków. Osoba, która jest w stanie pomóc po zakończonej walce jest chyba warta trochę więcej, niż ten który dał się złoić nie sądzisz? - Choć z drugiej strony, podstawy obrony raczej były i tam potrzebne, zważywszy na to, że byliby pewnie pierwszymi osobami, które ktoś mógłby chcieć zaatakować i wyeliminować.
- W takim razie, w zamian za pomoc z zielarstwem, mogę pomóc Tobie z zaklęciami i przeciwzaklęciami używanymi w walkach, co Ty na to? - Ostatecznie był w tym całkiem dobry. Może nie był najlepszy ale z pewnością powyżej średniej, a to już jednak coś nie? A poprawienie możliwości obrony zawsze się może ślizgonce przydać, nawet jeśli nie w pojedynkach szkolnych, to w codziennym życiu.
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Sob 29 Kwi 2023, 01:09

W sumie, przez moment przeszło jej przez głowę, jakby byli obydwoje na boisku. On mógłby jej pokazać jakieś ciekawe zagrania na miotle, natomiast jakby ona się na niej znalazła... Cóż, chłopak mógłby się trochę pośmiać. To już nawet nie chodzi o ocenianie, ale ona faktycznie zachowywała się dość... śmiesznie na miotle. Z drugiej strony, kiedyś trzeba przełamywać swoje słabości. Miotłę może jeszcze by pokonała. Ale z klaustrofobii nie tak łatwo będzie się wyleczyć. Zresztą - miotłę można w razie co złamać (xd).
- Bardzo dobrze, bardzo dobrze. Inaczej ze stresu może Ci wszystko ulecieć z głowy, a lepiej będzie tego uniknąć na egzaminach.
Nikt nie chciał przez stres nie zdać egzaminów. Za brak swojej wiedzy można być odpowiedzialnym, ale za stres? Czasem łapie nas w nieoczekiwanych momentach i niestety nie mamy na to wpływu.
Przyglądała mu się kątem oka, gdy oceniał jej pracę. Na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech, gdy ją pochwalił. Nie była osobą, która czekała na pochwały, ale zawsze było miło je słyszeć. Odebrała swój szkicownik i wstała, zamykając go spokojnie.
- Tego szkicu Ci nie oddam. Zostaje w moich pracach.
Powiedziała pewnie, puszczając oczko w stronę chłopaka. O nie, tego nie dostanie. Następny - może się zastanowi. Co prawda, nie będzie to wyglądało tak, że ten szkic zawiśnie nad jej łóżkiem, tak jak możliwe, że szkic smoka, ale na pewno będzie jednym z jej honorowym rysunków. Podniosła się z ławki, zabierając również ołówek i gumkę. Kucnęła przy swojej torbie, wsuwając ostrożnie szkicownik do środka. Resztę przyborów schowała do przedniej kieszeni i zamknęła torbę. Powoli podniosła się do pozycji stojącej i wzięła głębszy wdech, przymykając oczy.
- Może i masz rację? Nie patrzyłam nigdy na to w ten sposób. W sumie częściej słyszy się o tych pojedynkujących się, niż tych zbierających ludzi z ziemi.
Zaśmiała się cicho, przysłaniając dłonią usta. Po chwili wróciła na ławkę, siadając nieco bliżej Prince'a, niż gdy go rysowała. Pochyliła się do przodu, łapiąc dłońmi siedzenie ławki i odwróciła głowę w jego kierunku.
- Możemy się tak umówić. Zaklęcia uzdrowienia w cenie atakujących i obronnych.
Przymknęła powieki czując, jak mocniejszy wiatr zawiał w tym momencie. Puściła ławkę lewą dłonią i przytrzymała włosy, co by nie bardzo zniszczyć fryzury. Fryzury - to dużo powiedziane, Summer z reguły chodziła w rozpuszczonych włosach.
- Czyli co, następne spotkanie w bibliotece? Z książkami dotyczącymi roślin? Będzie na pewno ciekawie.
Zaśmiała się cicho pod nosem, odwracając głowę w jego stronę.
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Sob 29 Kwi 2023, 14:17

Jeśli problemem było to, że wyczyniała na miotle niestworzone wygibasy, zawsze można przecież nad tym popracować. Taki model rodzinny miotły, na który wejdzie więcej niż jedna osoba, aby ktoś w razie czego mógł przejąć kontrolę... o ile wcześniej z niej nie zleci.
- Przekonałem się na własnym błędzie w trzeciej klasie, próbując na ostatnią chwilę wyuczyć się działania zaklęcia na transmutację. Jak się okazuje, zamieniając wodę w sok potrzeba doskonale pamiętać konsystencję i smak. To co wziąłem za miąższ okazało się być grudkami o smaku wątróbki.. kiepskie połączenie jak robisz sok pomarańczowy - Zaśmiał się na to wspomnienie, kiedy przy całej klasie wypluł przemieniony przez siebie napój prosto na plecy osoby siedzącej przed nim. Skończyło się na kilku śmiechach, przeprosinach wobec kolegi siedzącego przed nim i wypracowaniem na temat dlaczego skupienie jest ważne przy zaklęciach przemieniających.
- Nawet mi przez głowę nie przeszło, że był dla mnie - Odparł lekko zaskoczony jej stwierdzeniem. Ostatecznie nawet nie spodziewał się dostać szkicu smoka. Co więcej, chyba czułby się dziwnie mając rysunek z własnym obliczem, to zupełnie tak jakby miał wpatrywać się nadmiernie w lustro.
Obserwował jak zbiera swoje rzeczy i sam przeniósł się do normalniejszej już pozycji siedzącej, gdzie żadna noga nie spoczywała już pod nim. Oparł się wygodniej na ławce zakładając ręce na oparcie.
- To jest kompletny brak docenienia osób najbardziej pożytecznych. Jak często zdarzyło Ci się podziękować naszej pielęgniarce, zamiast brać jej obecność i pomoc za pewnik? - Po drobnych wypadkach na boisku widział to nie raz, jak uczniowie gdy już zakończyło się ich opatrywanie zwyczajnie wychodzili ze skrzydła, nie dziękując nawet za pomoc. Ach ta dzisiejsza młodzież. Co prawda jeszcze nigdy w historii Hogwartu nie było, żeby piguła postanowiła zrobić strajk przez niewdzięczne dzieci. Nie zmieniało to faktu, że niektórym brakowało w kwestii podstaw etykiety. I co prawda nie uważał, że dziewczyna do takich należy, ale może to stwierdzenie da jej trochę do myślenia. Ostatecznie będąc uzdrowicielem czasem trzeba się liczyć z brakiem wdzięczności, bo magowie byli różni. Choć chyba w Mungu większość swoim lekarzom dziękuje, więc może nie jest jeszcze tak źle? Kiedy z powrotem zajęła miejsce, nie zabierał swojej ręki z oparcia za nią.
- Jeszcze jedna umowa i będziemy chyba musieli spisać jakiś kontrakt na ekskluzywną pomoc - Zaśmiał się z tego pomysłu, ale poniekąd było to prawdą. Chyba nigdy jeszcze nie poszedł na dwa układy w ciągu jednego dnia. Założył lewą nogę na prawą, tak że jego kostka spoczywała na prawym kolanie i uniósł głowę ku górze, chłonąc przez chwilę miks słońca i wiatru, przed którym teraz broniła swoje włosy Summer.
- Jesteśmy umówieni, co powiesz na poniedziałek po zajęciach? - Oczywiście mogliby wybrać weekend, jednak w sobotę wiele osób wolało się wybrać do Hogsmeade i być może dziewczyna miała już jakieś plany na weekend, by spędzić je ze znajomymi, zaś w niedzielę trzeba było wypocząć i przygotować się do rozpoczęcia tygodnia. Poniedziałek był w takim razie najbezpieczniejszą opcją.
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Sob 29 Kwi 2023, 17:40

- Serio zrobiłeś zamiast soku pomarańczowego miąższ wątróbkowy? Przepraszam, ale to musiało być ohydne! Jakby, nie mam nic przeciwko wątróbce, ale do picia?
Zaśmiała się głośniej, niż zamierzała, lekko perlistym śmiechem. Przymknęła powieki i przysłoniła dłonią usta. Nie pamiętała, czy u nich w klasie ktoś aż taką gafę walnął. Na pewno był ktoś, komu sprawiała transmutacja problemy, ale czegoś takiego to nie kojarzyła. Od razu zaczęła myśleć też, kto na ich roku byłby na tyle dobry z transmutacji, by może móc coś podpowiedzieć Prince'owi. Założyła nogę na nogę i oparła się plecami o oparcie, czując na łopatkach jego rękę, ale nic sobie z tego nie zrobiła. Skierowała twarz w stronę nieba, z zamyśloną miną i spoglądała w stronę błękitu przez paręnaście sekund. Po chwili z jej ust wydobyło się ciche "oh!", gdy coś jej przyszło do głowy.
- Z tego, co pamiętam, to na transmutacji całkiem nieźle radzi sobie Twoja siostra. Może jej podpytaj? Nie przyglądałam się jej za bardzo, nie znam jej dokładnego poziomu co prawda.
Szybko naprostowała, bo to mogło dość dziwnie zabrzmieć, że śledzi jego siostrę, czy coś, a to wcale nie była prawda. W przeciwieństwie do Leo, ona miała neutralne podejście do młodszej Hamilton. No ale chcąc nie chcąc, mając mało ludzi na zajęciach zwraca się uwagę, co kto robi i jak mu to wychodzi.
- A bo ja wiem? Może miałeś w głowie pomysł podarowania go komuś? Na przykład, swojej dziewczynie?
Pochyliła delikatnie głowę, przekręcając ją w stronę Prince'a i rzuciła mu zaciekawione spojrzenie, prosto w jego oczy. Nie, wcale nie robiła podstawowego research'u. Butcher co prawda przyznała się, że Hamilton ją pocałował, dlatego głównie dlatego była chłopakiem zaciekawiona... Ale gdy tak sobie z nim spokojnie siedziała, sama zaczęła być ciekawa. Różnych rzeczy, a nim przede wszystkim.
- Tak, masz rację. Mało ludzi okazuje wdzięczność za pomoc, chociaż to zależy od człowieka. Aczkolwiek znam i takie typy, i takie. To momentami trochę przykre. Ktoś Ci ratuje życie, albo zdrowie i często nawet nie mówi mu się dziękuję. Niewdzięcznicy częściej się znajdują. Ale myślę, że to ryzyko wpisane w ten zawód, wiesz? Uzdrawiając kogoś bardziej jednak zależy Ci, by przeżył, by wyzdrowiał, aniżeli by Ci podziękował. Nawet gdyby był ostatnim kretynem.
Powiedziała jak gdyby nigdy nic, ale stwierdzała fakt. Tak to wyglądało, na pewno chociażby pielęgniarka podchodziła do tego w ten sposób... A jeśli nie - Summer w ten sposób myślała. Czy było to dobre, czy złe - nie potrafiła ocenić, ale na pewno lżej jej się o tym myślało. Bardziej by ją ucieszyło, gdyby kogoś uzdrowiła, niż by jej podziękował. Oczywiście, nagminne zachowanie w ten sposób nie należy do najprzyjemniejszych, ale na pewno się zdarzy ktoś podchodzący z wdzięcznością w tym temacie.
- Jaki kontrakt, to tylko koleżeńska pomoc. A że dużo osób podchodzi do tego na zasadzie - ja zrobię to, a Ty to - to myślę, że można powiedzieć, że to normalne. Na pewno bardziej, niż czyjaś bezinteresowność. A może właśnie powinnam pomóc Ci bezinteresowanie, co? Wolałbyś w ten sposób?
Odwróciła się do niego przodem, kładąc jedną nogę na ławce przed sobą i poprawiła spódnicę. Łatwiej będzie jej utrzymać kontakt wzrokowy w ten sposób, a nie czuła potrzeby uciekania wzrokiem od tego chłopaka. Na jego propozycję poniedziałku, zamyśliła się przez chwilę.
- Hmmmm, może być i poniedziałek. Chyba, że wolałbyś zacząć wcześniej, w weekend na przykład? Nie mam żadnych planów, ani na sobotę, ani na niedzielę, więc jak coś, to daj znać!
Uniosła jedną rękę i zginając rękę w łokciu, podłożyła ją pod głowę, kładąc ją jednocześnie na ręce Hamiltona. Oparła delikatnie głowę na ręce, ale nie tak mocno by nie obciążyć jego ręki. Wpatrywała się z lekkim uśmiechem w jego oczy. Kto by pomyślał, że tak miło spędzi popołudnie, nie musząc się przejmować co kto o niej myśli, a spędzając bardzo przyjemnie czas w towarzystwie Gryfona? Miała w nosie, czy ktoś zaraz zacznie coś mówić. Ona nie była z tych, co mają coś przeciwko kto z kim spędzał czas. Mało typowa Ślizgonka, można powiedzieć.
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Sob 29 Kwi 2023, 19:01

Zrobił iście zażenowaną minę, po części przez wspomnienie wpadki, po części przez wspomnienie smaku.
- Niestety, nie polecam takiego połączenia - Zaśmiał się choć odrobinę nerwowo. Co jak co, ale nie był to szczyt jego kariery akademickiej.
- Rhi? Fakt, jest całkiem dobra z tego przedmiotu. Może faktycznie warto będzie ją o to spytać - A w razie czego, zawsze można ona będzie lepiej kojarzyć czy mają na roku kogoś lepszego. Choć w sumie sam talent do transmutacji to jedno, liczyła się jeszcze umiejętność przekazania tej wiedzy.
Słysząc wzmiankę o tym, komu mógłby podarować rysunek znów lekko zgłupiał. Czyżby po szkole chodziły jakieś dziwne plotki, jakoby Hamilton się z kimś spotykał, czy może dziewczyna po prostu z góry założyła, że tak dobra z niego partia, że już kogoś ma? Who knows.
- Z nikim nie chodzę, więc raczej nie. A skoro nie powiesiłbym go u siebie, to zdecydowanie jest lepiej jak zostanie w Twoich rękach. - Nawet chyba wolał nie myśleć u kogo innego mógłby on być. Czy ktokolwiek byłby zainteresowany posiadaniem tego szkicu? A jeśli tak... to po co? Nie lepiej o tym nie myśleć, niebezpieczne wody. Chociaż może mógłby dla żartu go dać dla Warda? Leo pewnie spopieliłaby szkic a potem miała wyrzuty sumienia, gdyby dowiedziała się kto go narysował, a raczej nie chciał poświęcać talentu dziewczyny dla zobaczenia reakcji jej koleżanki.
- Dlatego uważam, że Ci, którzy działają za kulisami akcji są więcej warci. Masz rację, większość jest raczej gotowa na to i nie spodziewa się wdzięczności. Gdyby to było ich priorytetem to nasza służba zdrowia pozostawiałaby pewnie wiele do życzenia - Dlatego, jego zdaniem najlepiej było zwyczajnie okazać wdzięczność wobec tych, którzy Ci pomagają. Może to kwestia wychowania, a może po prostu lubił pokazywać innym, że są doceniani? Powiedziałbym, że jedno i drugie. Uprzejmość w końcu nic nie kosztuje nie?
- Summer, to był żart. I choć wierzę w bezinteresowną pomoc, to chyba nie czułbym się dobrze nie mogąc się odwdzięczyć. W każdym razie, pomógłbym Ci nawet bez tych całych korków z zielarstwa, ale zostańmy przy tym co ustaliliśmy dobra? - Ręka, która nie znajdowała się za plecami dziewczyny spoczęła teraz na jego lewej kostce i wykorzystał ten fakt by odrobinę poprawić pozycję, bo jeszcze chwila i noga mu zjedzie.
Oho, czyli jednak nie miała jeszcze planów na weekend? Może by tak zmienić jednak ten termin? Nie, lepiej nie, w weekendy zawsze mogło coś wypaść któremuś z nich. Poniedziałek był zdecydowanie lepszym wyborem.
- Dzięki za propozycję, ale zostańmy przy ustalonym terminie. - Gdy jej ręka spoczęła na jego ramieniu uniósł lekko brew ku górze, choć na twarzy błąkał się pogodny uśmieszek. Widać dziewczyna czuła się naprawdę pewnie i swobodnie tak więc pozostawił swoją rękę na miejscu, na szczęście nacisk jaki czuł był za słaby by ramię było w stanie zdrętwieć.
- Muszę przyznać, to było całkiem ciekawe popołudnie - Z pewnością pozwoliło mu oczyścić umysł od myślenia o egzaminach, a to było mu z pewnością potrzebne, przynajmniej na chwilę. Co więcej nawet udało się ogarnąć pomysł na pomoc - czegóż chcieć więcej?
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Summer Clarke Sob 29 Kwi 2023, 20:42

Uśmiechnęła się kącikiem ust słysząc nerwy w jego śmiechu i głosie. Takie wpadki są śmieszne dla osób dookoła, ale nie dla osoby, która taką gafę popełni. Tak więc całkowicie go rozumiała. I na pewno nie będzie chciała spróbować takiego połączenia. Mdliło ją na samą myśl o takowym. Dużo bardziej wolała jednak sok pomarańczowy.
- Oh, nie? To mnie teraz zdziwiłeś. Byłam święcie przekonana, że taki chłopak jak Ty ma kogoś. Wybacz, jeśli to zraniło Cię w jakikolwiek sposób.
Rzuciła szybko, zaskoczona prostując się i mrugając powiekami. Postanowiła nie ciągnąć już tego tematu. Grzązki grunt, jak to się mówiło. Wystarczy, Clarke. Nie drąż.
- Jak to się mówi? Uzdrowiciel z powołania? Jakoś tak to szło.
Przewróciła oczami i pokręciła po chwili głową. Nie spodziewała się wiele po ludziach. A na pewno nie dobroci serca. W większości.
- Dobrze, dobrze, niech będzie. Tak, jak ustaliliśmy.
Skoro chciał się w jakikolwiek sposób odwdzięczyć, z chęcią przyjmie pomoc. Oby tylko nie okazało się, że któreś z nich wyląduje w skrzydle szpitalnym przez jej pomyłkę w zaklęciach. Kiedyś pomyliła zaklęcie łaskotek z zaklęciem wywołującym krwotok z nosa i dzieciak, z którym ćwiczyła musiał zostać czym prędzej przetransportowany do Skrzydła Szpitalnego. Aż poczuła ciarki na karku. Ale - z drugiej strony, jakby nie patrzeć, Prince się sam zaoferował. Nie musiała go w żaden sposób do tego namawiać, więc chyba był świadomy, że coś może pójść nie tak, prawda?
Słysząc, że umówionym dniem zostaje poniedziałek, skinęła głową. Przez weekend w sumie będzie mogła pomyśleć, z których książek mogliby skorzystać i o czym chciałby się nauczyć Hamilton. A w sumie.
- Może do poniedziałku zastanów się, czy jest coś konkretnego, czego chciałbyś się nauczyć, albo o czym dowiedzieć? Możesz mi wysłać sowę z tematyką.
Może tak będzie wygodniej, gdyby to on zarządził jednak. W końcu to Prince wiedział, z czym sobie nie radzi, a z czym tak, więc wolała to jemu zostawić.
- Tak... Zgadzam się całkowicie. Dawno tak spokojnie i miło czasu nie spędziłam.
Jeszcze na moment oparła głowę na jego już ręce bezpośrednio, nie spuszczając z niego wzroku. Chwilę tak siedziała, wpatrując się z lekkim, figlarnym spojrzeniem w oczy Hamiltona. Stwierdziła jednak, że nie będzie sztucznie przedłużać tego spotkania. I tak długo już rozmawiali - i nie tylko - ale nie było co siedzieć na siłę. Przymknęła powieki i zgrabnym ruchem wpierw wyprostowała się na ławce, by po chwili spokojnie wstać.
- Bardzo miło było mi Cię poznać. Jesteśmy zatem umówieni. Czekam na sowę i do zobaczenia.
Schyliła się, by podnieść swoją torbę z ziemi (jeszcze czego, gdyby miała ją zostawić!). Zarzuciła ją spokojnie na ramię, odwracając się jeszcze na moment w stronę chłopaka. Mrugnęła do niego okiem, po czym spokojnym krokiem skierowała się ku zamkowi.

/zt
Summer Clarke
Summer Clarke
Klasa VI


Urodziny : 07/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn
Krew : Czysta
Genetyka : Jasnowidz

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Prince Hamilton Sob 29 Kwi 2023, 21:26

Na szczęście minęło już trochę czasu i zdążył się z tej wtopy jakoś otrząsnąć. Już sam fakt, że w ogóle ją wspominał świadczył chyba dobrze nie? Chociaż z drugiej strony nadal był tym faktem zażenowany, bo w dziedzinie transmutacji poprawił się tylko niewiele. Wystarczyło by zaliczyć SUMa z tego przedmiotu, jednak nie był to chyba poziom z jakiego był zadowolony.
- Nie zraniłaś mnie, nie przejmuj się. - Bo w sumie, czy on się faktem bycia singlem przejmował? Nie, raczej nie. Zwyczajnie nie spotkał dotąd odpowiedniej osoby i tyle, nic w tym smutnego, miał przecież przed sobą jeszcze całe życie.
Pokiwał głową jak gdyby mówił w ten sposób "Otóż to, otóż to!" na jej słowa. Fakt, że również zgodziła się na ich umowę zadowolił chłopaka. A co do tego, że prawdopodobnie wlazł na minę? Będzie się tym martwił w trakcie ich treningu. Co jak co, ale każdy kto ćwiczy zaklęcia bitewne musi być gotowy na siniaki i wpadki. No, ale przecież ona miała smykałkę do zaklęć medycznych, może więc nie będzie wcale tak najgorzej? W razie czego od razu będzie mogła reagować czy coś.
- Przewertuję co jest mi najbardziej potrzebne do egzaminów i co się najbardziej przyda na studiach i dam znać, obiecuję - Oczywiście najbardziej będą potrzebne rośliny wykorzystywane na surowo przy leczeniu zwierząt oraz te, które wykorzystuje się przy eliksirach, ale musiał sprawdzić o których ma najmniejsze pojęcie - czyli będzie trzeba równocześnie wertować podręcznik do opieki nad magicznymi stworzeniami oraz książki poświęcone zielarstwu i eliksirom. Chyba faktycznie weekend już miał zajęty, skoro musiał to wszystko sprawdzić.
- Mnie również Summer, do zobaczenia. - Rzucił do wstającej już dziewczyny i gdy ta skierowała swoje kroki ku zamku, Prince położył się na chwilę na ławce i wpatrywał się jakiś czas w powoli ciemniejące niebo. Gdy już sobie tak poleżał z pół godziny, podniósł się i skierował kroki do zamku.

/zt
Prince Hamilton
Prince Hamilton
Klasa VII


Urodziny : 21/07/2005
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

Malutki zagajnik - Page 17 Empty Re: Malutki zagajnik

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 17 z 17 Previous  1 ... 10 ... 15, 16, 17

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach