Ogrody

+32
Stan Griffiths
Malcolm McMillan
Polly Baldwin
Samantha Davies
Miles Gladstone
Mistrz Gry
Marie Volante
Grace Scott
Antonija Vedran
Dylan Davies
Konrad Moore
Ana Vedran
Lucy Skitter
Brennus Lancaster
Nicolas Socha
Ross Seth Davies
Hannah Wilson
Benedict Walton
Charles Wilson
Margaret Scott
Vincent Cramer
Prince Scott
Nancy Baldwin
Sophie Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Ian Ames
Marianna Vulkodlak
Rika Shaft
Rosalie Fitzpatrick
James Scott
Zoja Yordanova
Jeremy Scott
36 posters

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Go down

Ogrody - Page 2 Empty Ogrody

Pisanie by Jeremy Scott Nie 30 Cze 2013, 23:20

First topic message reminder :

Ogrody - Page 2 Garden4

Zaraz za werandą znajdują się ogromne ogrody. O rośliny z niemal każdego zakątka świata dba Margaret Scott, więc flora jest tu niesamowicie piękna.
Jeremy Scott
Jeremy Scott
Dyrektor Szkoły


Urodziny : 10/03/1941
Wiek : 83
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t672-skrytka-pocztowa-jeremy-s

Powrót do góry Go down


Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 24 Sie 2013, 18:26

Od bladego świtu właścicielka butelkowych tęczówek kręciła się po rozległej posiadłości Scottów. Kochała przygotowania do tak wykwintnych ceremonii, a skoro weszła na pokojową ścieżkę z Rolandem i ciocią Rosie, nie miała wyrzutów sumienia, gdy plątała się wszystkim pod nogami. Nie grzeszyła wzrostem, dlatego zwinne lawirowała pomiędzy wymachującymi różdżkami czarodziejami, ciekawskim spojrzeniem chłonąc wszystko co się działo wokół. Zasłaniając usta drobnymi dłońmi, wzdychała na lewo i prawo, gdy tylko wypatrzyła coś wyjątkowo urokliwego.
Można by śmiało rzec, że to dziewczę unosiłoby się pięć centymetrów nad ziemią do samego rozpoczęcia ślubu, gdyby nie rozważna, strzegąca Rudej jak oka w głowie - Nora. Chorwatka grzecznie odciągnęła Sophie od bukietów kwiatów, które jakiś wysoki mężczyzna rozstawiał na podłużnych stolikach, tłumacząc Irlandce, iż powinna się przebrać. Od kilku dni Fitzpatrick żyła w innym świecie, będąc wyjątkowo nieobecną, jednak bez większych "ale" wysłuchała prośby najlepszej przyjaciółki i dała się zaciągnąć do sypialni w której czekał na nią ślubny zestaw.
Sukienka którą wybrała była dość prosta, w kolorze pudrowego różu. Wycięta u góry w serce, jednak przyciągająca oko drobnymi, mieniącymi się cekinami. Do tego klasyczne, kremowe czółenka i niewielka torebka, mieszcząca się w dłoni dziewczyny. Ognistymi włosami Sophie zajęła się Nora, pozwalając im finezyjnie opadać na odsłonięte ramiona, podpinając kilka, przednich kosmyków wsuwką. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie ziemista cera panienki i fioletowe sińce pod oczami, których nie dało się ukryć makijażem. Seria nieprzespanych nocy i ciążących nad Rudą zmartwień zdecydowanie odcisnęła piętno na tej drobnej Irlandce. Nic jednak nie mogła na to poradzić, dlatego podziękowała Norze i zostawiając ją w towarzystwie Bruna, ponownie udała się do zapierających dech w piersiach ogrodów. Z największą gracją zajęła miejsce w pierwszym rzędzie przed niewielkim ołtarzykiem, układając dłonie na kolanach i pogrążając się w poplątanych przemyśleniach.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Nancy Baldwin Sob 24 Sie 2013, 19:09

Nancy już od rana oglądała ze swojego okna ludzi krzątających się w ogrodzie, którzy przygotowywali zielony teren na dzisiejszy ślub. Biel, która zalewała trawnik sprawiała wspaniałe wrażenie, a przynajmniej z okna sypialni na drugim piętrze.
Gryfonka spędzała od rana czas z Juniorem, a mówiąc spędzała, miała na myśli kręcenie się dookoła dziecka śpiącego w kołysce. Około południa zabrała go jedna z niań i dziewczyna miała czas na przygotowania.
Wiedziała, że James i Prince są znowu w zamku, więc musiała wyglądać ładnie. Już pracowała nad kilkoma szamańskimi pomysłami, które wyczytała w "Urokach dla zauroczonych" i miała nadzieję, że Scott złapie się na któryś z nich! W efekcie założyła tego dnia jasną, kupioną specjalnie na tą okazję sukienkę, włosy zebrała i wpięła w nie kremową kokardę. Na nogi założyła zjawiskowe, dziewczęce  szpilki, co było dość dziwne jak na nią, ale uznała, że to taki dzień, w którym może poszaleć! Małego Jamesa opiekunka ubrała w jakieś jasne, białe ubranka i zabrała go godzinę przed czasem na karmienie.
Wyszła z pokoju odrobinę przed czasem, a konkretniej pół godziny. Pojawiła się w zapełnionym już ogrodzie, przechadzając się między gośćmi i nie rozpoznając żadnej znajomej twarzy. Wypatrywała w tłumie Jamesa, albo chociaż jego kuzyna, jego siostry albo swojej siostry. Kątem oka dostrzegła niańkę z Juniorem na rękach, więc skierowała się w przeciwną do nich stronę, aby zająć sobie miejsce w przednich rzędach krzesełek.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Prince Scott Sob 24 Sie 2013, 19:47

Prince i James przez cały poprzedni dzień lizali rany. Lekarz, który został wezwany przez Jeremy'ego opatrzył ich rany, osłuchał jego głowę, zaszył dziury i założył opatrunki. Gryfon, choć cały obolały, posiniaczony i z obitymi żebrami postanowił pojawić się na ślubie ciotki. Ubrał czarną, elegancką szatę na specjalne okazje, związał włosy, które zwykle nosił rozpuszczone i zabierając jakąś stylową, starą laskę wyszedł z komnaty kuzyna, kuśtykając na sam dół zamczyska.
Jego zabandażowana ręka i duży opatrunek na głowie przyciągały spojrzenia, do tego ta laska. On osobiście uważał, że to dodaje mu męskości i pozostawał obojętny na szepty dziewcząt, które mijał. Szedł przez ogród, witając się ze znajomymi sobie gośćmi.
Dostrzegł na horyzoncie swoją matkę, więc wziął szybki wzrot w tył i postanowił udać się jak najdalej od niej. Poszedł śladami innych i zajmował miejsca na białych krzesłach stojących nieopodal miejsca, gdzie para miała powiedzieć sakramentalne "tak".
Po drodze skinął szybko i chłodno głową na powitanie Sophie Fitzpatrick, a siadając kilka krzeseł dalej od Nancy (postanowił zachować bezpieczną odległość od szurniętej dziewczyny kuzyna), pomachał jej ręką na powitanie i nawet się uśmiechnął (!). Ostatecznie siedział jak posąg, wbijając wzrok w schludną scenerię.
Prince Scott
Prince Scott
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 10/05/1996
Wiek : 27
Skąd : Hrabstwo Kerry
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t681-skrytka-pocztowa-prince-s

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Vincent Cramer Sob 24 Sie 2013, 19:48

O ile większość znajomych rodziny Fitzpatrick od rana krzątała się po ogrodzie, zapinając wszystko na ostatni guzik, o tyle Vincent choć również spędził cały dzień na terenie irlandzkiej posiadłości, miał na głowie rzeczy zdecydowanie ważniejsze, niż dobór odpowiednich kwiatów do sukni panny młodej. Był w końcu pierwszym drużbą pana młodego i to na jego barkach spoczywało odebranie obrączek od jubilera, strzeżenie ich niczym oka w głowie i dostarczenie ich na ceremonię ślubną. Jako, że sam Fitzpatrich na brak zajęć w tym dniu nie narzekał, Cramer odebrał mu nawet garnitur od krawca. Cały dzień teleportował się z miejsca na miejsce, będąc prawą ręką człowieka, który w ten piękny i słoneczny dzień miał przed tłumem gości oddać się pod rozkazy kobiety swego życia. Patrząc na cały zgiełk towarzyszący przygotowaniu do ceremonii Vincent nie raz zastanawiał się czemu to wszystko służy: młoda para była tak umęczona długimi przygotowaniami i całym stresem, że na pewno nie przeżywała tego dnia tak, jak powinna, a większość gości przychodziła na wesele by pokazać się w najmodniejszych fryzurach i najdroższych kreacjach, a nie by faktycznie przeżywać szczęście nowożeńców.
Gdy zegar w specjalnie przygotowanej altance wybił godzinę dziewiętnastą, uzdrowiciel wraz ze swą partnerką wkroczyli do rozległych ogrodów, znajdujących się na terenie posiadłości Scottów. Wystrój może i robił wrażenie, lecz Vincent rozglądał się niespokojnie wokół w poszukiwaniu przyjaciela. Nerwowa atmosfera udzieliła się także i jemu - odruchowo co jakiś czas sprawdzał, czy czerwone, wysłane aksamitem pudełko z obrączkami znajduje się w kieszeni jego czarnego, klasycznego garnituru, szytego oczywiście na miarę.
- Masz ochotę na coś do picia? - nachylił się nad Penelope i musnął jej czoło przelotnym pocałunkiem.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 39
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Margaret Scott Sob 24 Sie 2013, 19:54

Ślub. Znowu. Oby Roland pożył dłużej od tego Duńczyka. pomyślała Margaret w momencie kiedy zakładała swoją najlepszą czarodziejską szafę jaką znalazła w swojej szafie. Długaśne, srebrne włosy były jak zwykle upięte w kok i jak zwykle na nosie czarownicy gościły okulary. Spod szaty wystawały eleganckie lakierki na płaskim obcasie, a w kieszeni szaty schowana była różdżka. Na palcu serdecznym lewej dłoni znajdował się ozdobny pierścionek z brylantem, który był jeszcze jej pierścionkiem zaręczynowym, a na serdecznym palcu prawej dłoni znajdowała się prosta, złota obrączka. Gdy nadszedł odpowiedni czas opuściła swoje komnaty i skierowała się do ogrodu, aby widać zbliżających się gości i wskazywać im ich miejsca. Stara Scott nie była nadmiernie optymistyczna jeśli chodzi o zawarcie tego związku małżeńskiego.Pewnie dlatego, że Roland był dla niej jak syn i miała wrażenie, że skazuje na niego wyrok. Wszyscy chyba wiedzą jak skończył Duńczyk, prawda? Jednak ze sztucznym uśmiechem na ustach udawała wprost zachwyconą z faktu, że Rosalie znów zmieni nazwisko. Na widok znajomej buźki Sophie posłała jej pierwszy szczery dzisiejszego wieczoru uśmiech, ale zatroskana Fitzpatrickówna go nie zauważyła. Wiedziała, że przyszywana wnuczka w tym roku nie dostała odznaki prefekta i wiedziała jak bardzo ją to boli. W sumie też było jej z tego powodu przykro, ale Margie doskonale zdawała sobie sprawę, że to konieczne jeśli Ślizgonka znów chce być najlepszym uczniem w szkole zamiast tej rudej, Wilsonowej ciamajdy. Drugi szczery uśmiech posłała w kierunku Nancy Baldwin, która dała się zapłodnić jej wnukowi. W sumie to dobrze, że się dała, bo innej głupiej na świecie by nie znaleźli, a tak to przynajmniej Margaret dorobiła się prawnuczka. I był dziedzic, jakby na to nie patrzeć. Dochodząc do wniosku, że prawie wszyscy się zebrali skierowała swoje kroki do pierwszego rzędu i zajęła bez pytania miejsce tuż obok Sophie.
- Też uważasz, że tej uroczystości nie powinno być? - zagaiła szeptem, tak, żeby nikt nie widział, a na usta przywołała doskonale sobie znany grzeczny i dość wymuszony uśmiech, żeby nikt nie wziął ją za niemilca, którym w głębi duszy często była.
Margaret Scott
Margaret Scott
Nauczyciel: Zielarstwo


Urodziny : 01/05/1943
Wiek : 81
Skąd : Hrabstwo Kerry, Irlandia.
Krew : Czysta.

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Charles Wilson Sob 24 Sie 2013, 20:05

Ściskając w dłoni zaproszenie wysłane przez samego Ronalda Fitzpatricka stał przed wejściem spoglądając nerwowo na zegarek. Pollyanne, gdzie do licha jest Pollyanne? Ubrany był w czarny garnitur, a pod spodem miał białą koszulę. Pod szyją miał jeszcze muszkę w barwach domu Godryka Gryffindora. Oczywiście garnitur był z wypożyczalni, a zegarek który miał na nadgarstku zdecydowanie należał do wuja Andrewa i został wypożyczony tylko na ten jeden wieczór. Nie mógł przecież pokazać się ze swoim wodoodpornym, sportowym zegarkiem, który przetrwał już dosłownie wszystko na tak ekskluzywnym przyjęciu, na które zaproszenia kompletnie się nie spodziewał. Sophie nie chwaliła się, że jej ojciec znów wychodzi za mąż. I to jeszcze za kogo! Jeśli wierzyć Prorokowi i innym okolicznościom, jak chociażby profesor Scott witająca gości, to panną młodą była córka dyrektora Hogwartu. Pięknie, naprawdę pięknie. Gdy w końcu pojawiła się prefekt Ravenclawu, która zapewne została tutaj zaproszona z racji tego, że jej siostra była przyszłą synową panny młodej, ujęła go za rękę i ruszyli w kierunku rozstawionych krzeseł. Zajęli miejsce gdzieś na końcu, żeby nie zajmować miejsca wybitnym czarodziejom, którzy z pewnością zostali zaproszeni. Oni byli tylko tłem, i zapewne nawet na żadnym zdjęciu ich nie będzie. Wilson jednak nie mógł odrzucić takiego zaproszenia. Nawet jeśli musiał zostawić całe swoje kieszonkowe w wypożyczalni garniturów i musiał oddać swoją ulubioną ostatnimi czasy płytę wujowi Andrewowi, żeby ten pożyczył mu swój elegancki zegarek. Mimo wszystko warto było się poświęcić, żeby się tutaj znaleźć...
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 24 Sie 2013, 20:06

Rudowłosa nerwowo wygładzała materiał pudrowej sukienki, co raz uśmiechając się sztucznie, gdy ktoś ze znajomych rodziny zaczepiał ją, wzdychając jaka to wyrosła z niej pannica. Sophie oczywiście uśmiechała się grzecznie i odpowiadała na wszelkie pytania bez mrugnięcia okiem, ciągnąc ten cały teatrzyk.
Kiedy na horyzoncie pojawił się Prince Scott, również skinęła w jego stronę głową, ciesząc się w duchu na widok jego opatrunków. Miała tylko nadzieję, że James wygląda o wiele gorzej i zdycha gdzieś, będąc na łożu śmierci. Jeśli tak się rzeczywiście działo, to Fitzpatrick chętnie odnajdzie jego komnatę i przydusi go poduszką. Ba! Nie założy nawet rękawiczek, niech wiedzą, że to ona. Nie miała dla tego parszywca żadnej litości i mogła spędzić pół życia w Azkabanie, byleby tylko przyczynić się do śmierci szkodnika.
- Babcia Maggie! - po raz pierwszy tego wieczoru uśmiechnęła się naprawdę szczerze, pozwalając by na bladych policzkach zawitały słodkie dołeczki. Oczy nadal były podkrążone, ale uśmiech nieco je rozjaśnił.
- Jeśli mam być szczera to tak, nie podoba mi się ta cała szopka, choć ogrody wyglądają bajecznie. Muszę zgrywać szczęśliwą przed ojcem, nie chcę psuć mu tego dnia. - nachyliła się w stronę staruszki, przysłaniając usta dłonią i zniżając głos do konspiracyjnego szeptu.
- Kilka dni temu widziałam się z dziadkiem i jadłam Twoje wypieki! Wiesz te kruszone ciasteczka! Przez twoje kuchenne zdolności babciu przytyło mi się w to lato dwa kilo. - westchnęła żałośnie, chichocząc dziewczęco pod nosem.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Benedict Walton Sob 24 Sie 2013, 20:13

- Dzień dobry, profesor Scott. Witaj, Sophie. - Benedict skinął grzecznie głową w kierunku dwóch najlepiej znanych mu postaci. Niegrzecznie było nie stawić się na ślubie, zwłaszcza że dostał zaproszenie od samego Rolanda Fitzpatricka. Dla tego skrytego młodzieńca było to niczym całkowite zezwolenie na umawianie się z córką poważanego uzdrowiciela. Walton prezentował się oczywiście nienagannie - czarny garnitur, śnieżnobiała koszula i atramentowy krawat sprawiały, że wyglądał zdecydowanie poważniej, niż na swoje niespełna osiemnaście wiosen. Obie dłonie miał zajęte prezentami, bez których nie wypadało się w ogóle stawiać na ceremoni zaślubin. Ogromny bukiet kolorowych kwiatów przesłaniał niemal połowę jego twarzy, a w wolnej dłoni trzymał błękitną torbę w białe kwiaty, w której znajdował się komplet sztućców ze szczerego srebra - najlepszy, jaki udało się zakupić jego dziadkowi po znajomości w tak krótkim czasie. Nie chcąc przerywać kobietom w rozmowie przystanął na uboczu i zaczął dyskretnie przyglądać się gościom, którzy coraz liczniej zbierali się w ogrodach.
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Margaret Scott Sob 24 Sie 2013, 20:24

Widząc radość na jej widok na twarzy młodej Fitzpatrickówny znów szczerze się uśmiechnęła ukazując swoją dość drogą protezę. Wystarczy, że włosy miała swoje, zębów wszystkich niestety, ale nie udało się utrzymać w całości. W końcu miała swoje lata! Siedemdziesiąt wiosen to nie przelewki! Wysłuchała dokładnie jej odpowiedzi i pokiwała delikatnie głową.
- Mój pogrzeb będzie równie wystawny, bo za pieniądze można mieć wszystko. Szkoda, że nie kupili radości najbliższych. - stwierdziła dość krytycznym tonem, wciąż oczywiście szeptem do ucha przyszywanej wnuczki i mniej więcej w tym samym czasie na horyzoncie pojawił się Walton, chłopak rudowłosej towarzyszki Margie. Margaret miała o nim tylko jedno zdanie: Nudziarz. Doprawdy nie wiedziała co w nim widziała jej ulubienica, nie licząc całkiem przyjaznej dla oka buźki i klaty. W środku jednak Benedict był zwyczajnie nudny. Wprost idealnie pasował do reszty tutejszego towarzystwa nudziarzy.
- Dzień dobry, Benedict. - odpowiedziała jednak z ciepłym uśmiechem i przeniosła spojrzenie swoich wielkich oczu na wnuczkę. Słysząc o swoich wypiekach zamrugała kilkakrotnie oczętami. Co jak co, ale piec nie umiała. Miała za to doskonałą rękę do ogrodów i robótek ręcznych takich jak haftowanie czy robienie na drutach. Piec jednak nie piekła, bo zwyczajnie w świecie nie umiała.
- Zrujnuję Ci dzieciństwo, jeśli powiem, że te wszystkie wypieki były robione przez nasze skrzaty? - powiedziała już normalnym tonem, dość wesołym i widząc zdumienie na jej twarzy poklepała ją ciepło po plecach.
- Idź, niech nie czeka. - ponagliła ją poprawiając swoją szatę i wracając do obserwowania towarzystwa.
Margaret Scott
Margaret Scott
Nauczyciel: Zielarstwo


Urodziny : 01/05/1943
Wiek : 81
Skąd : Hrabstwo Kerry, Irlandia.
Krew : Czysta.

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Hannah Wilson Sob 24 Sie 2013, 20:25

Hannah, podobnie jak jej brat, nie mogła przepuścić okazji pokazania się w domu dyrektora Hogwartu. Szykowała się cały dzień, kombinując skąd wziąć ubrania stosowne na tą okazję. O ile Charles szarpnął się na wypożyczenie garnituru, o tyle ona miała poważny problem. Wpadła w końcu na dziwny, szalony pomysł. Poszła na strych i ze starego kufra wykopała sukienkę swojej matki, którą ta nosiła jeszcze za panny. Kiedy ją założyła, z ulgą stwierdziła, że to się nada. Przy odrobinie szczęścia nikt nie zauważy, że to wiekowa, niemodna już sukienka i uznają ją za model typu retro. Na nogi założyła szkolne buty, bo nie miała żadnych ładniejszych. Już wiedziała, że będzie się wstydziła wśród zjawiskowych bogaczy, ale co tam!
Pojawiła się na tym ślubie tylko ze względu na to, że skrupulatnie budowała swoją reputację prefekta naczelnego. Wiedziała, że droga do pieniędzy będzie krótka, a to może być jedyna okazja na poczynienie efektownych znajomości.
Drugim powodem było to, że robiła to dla swojego przyjaciela, w końcu to jego matka wychodziła za mąż i dostała zaproszenie pewnie tylko ze względu na przyjaźń z zakałą rodu Scottów.
Weszła niepewnie na teren ogrodu, ale kiedy wtopiła się w tłum, odetchnęła z ulgą. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Postanowiła zająć sobie miejsce, z którego obejrzy całą ceremonię.
- Witam pani Scott. Cześć Ben. Sophie... - skinęła im głową na powitanie, kiedy przechodziła obok nich, przeciskając się między krzesłami ładne parę rzędów dalej. - Siemasz, Prince - dodała, kiedy dostrzegła gdzieś niedaleko sylwetkę młodzieńca. Bez zbędnych ceregieli usiadła nieopodal i poprawiła sukienkę.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Ross Seth Davies Sob 24 Sie 2013, 20:38

Ross dostał ostatnio zaproszenie na ślub od swojego dalekiego wuja Rolanda Fitzpatricka. Ojca mama jest siostrą czy tam kuzynką kogoś tam od Rolanda. Davies nawet się w tym nie orientuje. Ma za dużo rodzeństwa, aby zagłębiać się jeszcze w dalszą rodzinę. Przed zaproszeniem od Rolanda dostał też list od Any. Miał wielką nadzieję, że jego dziewczyna wróci na rozpoczęcie roku akademickiego. Bardzo za nią tęsknił, chciał ją w końcu zobaczyć i dać coś. Oczywiście nie zapomniał napisać jej o tym. Nieważne co zrobiła, to i tak jest jego ukochaną. Dnia dzisiejszego Davies próbował być wesoły. Nie chce zepsuć parze młodej ich najpiękniejszego dnia w życiu.
Pojawił się w Irlandii w zamku Scottów. Nie pamięta czy kiedykolwiek był tutaj. Możliwe że tak, ale kto go tam wie. Aktualnie kierował się w kierunku ogrodów, gdzie miała miejsce cała ceremonia. Davies jest ubrany w czarny garnitur i żółtą koszulę. Ma do tego dopasowany krawat. Nie przyniósł ze sobą żadnego prezentu, ponieważ nie miał na niego pomysłu. W wewnętrznej kieszeni garnituru miał kopertę z kartką z życzeniami oraz drobną sumę pieniędzy w tej kopercie. Oczywiście są i pieniądze mugolskie jak i pieniądze czarodziei. Z czarodziejskimi jest trochę gorzej, bo wszystkie są monetami. Ross po chwili marszu znalazł się w miejscu ceremonii. Spojrzał po wszystkich, którzy popatrzyli na niego i przywitał ich skinieniem głowy.
Ross Seth Davies
Ross Seth Davies
Student: Aurorstwo


Urodziny : 07/02/1991
Wiek : 33
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t685-skrytka-pocztowa-ross-a-s

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Nicolas Socha Sob 24 Sie 2013, 20:40

Jakiś czas temu siedząc sobie w domku białopióry Ombre dostarczył mu niecodzienną wiadomość. Jego znajomy poprosił go o pomoc, miał pójść zamiast niego na ślub jako fotograf. A jako, że się nudził i nieco znał na mugolskich przedmiotach to się zgodził. Zwłaszcza jak dowiedział się na czyj ślub miał się wbić. Kolejnego dnia dostał od znajomego paczkę w której był aparat i zaproszenie. Więc na spokojnie mógł się oswoić z narzędziem pracy i ubierając się w elegancki garnitur złapał za aparat i zaproszenie by ruszyć w skazane miejsce.
Dotarł w samą porę kiedy to goście się zbierali i pokazując swoje zaproszenie przechadzał się spokojnie szukając jakiś znanych mu mordek ze szkolnych murów. No i oczywiście panny młodej i pana młodego.
Nicolas Socha
Nicolas Socha
Klasa V


Urodziny : 12/02/1998
Wiek : 26
Skąd : Czechy - Praga
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t761-skrytka-pocztowa-nicolas-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Brennus Lancaster Sob 24 Sie 2013, 20:42

- Gratulacje Margo - staruszek pojawiający się jakby znikąd, nachylając się nad poczciwą staruszką, kładąc pomarszczoną dłoń na jej ramieniu.
Poczciwy Lancaster nie mógł opuścić ślubu Rosalie, córki swojego drogiego przyjaciela Jeremy'ego, która była mu bliska równie mocno co jej rodzice. Lata już były nie te, ale na szczęście podróż z Dublinu do Kerry drogą teleportacji nie była ciężka.
Miał na sobie wrzosową szatę czarodzieja i odświętną tiarę. Bardzo niepochlebnie patrzył na sukieneczki, w które powystrajały się młode damy, dlatego Sophie, Hannie i Nancy oraz pozostałym strojnisiom nie odpuścił spojrzenia pełnego dezaprobaty.
- Pozwolisz, że oddalę się na szklankę Brendy. Stanę z tyłu żeby w spokóju zapalić fajkę. Bardzo piękny ślub, winszuję - dodał jeszcze, po czym skłonił przed nią głowę i oddalił się we wskazanym wcześniej miejscu.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 24 Sie 2013, 20:42

Sophie zaśmiała się wdzięcznie na słowa staruszki, zasłaniając usta dłonią. Szybko jednak wyprostowała się jak struna i przywołała na pociągnięte pomadką wargi wypracowany, delikatny uśmiech. Napuszeni goście objechali ją oceniającym i niezbyt przyjemnym spojrzeniem, gdy jej śmiech dotarł do ich uszu.
- Nie mów mi tutaj o swoim pogrzebie.. bo się rozbeczę jak bóbr, a jeszcze nie czas iść do piachu. - jakby na potwierdzenie swoich słów, odnalazła jej chropowatą dłoń i ścisnęła ją w czułym geście. Babcia Maggie była najbardziej równą babką na świecie, a Sophie pragnęła być dokładnie taka jak ona, gdy dobije jej wieku.
- Cześć, Ben. - rzuciła niepewnie, posyłając mu odrobinę zaskoczone spojrzenie. Wiedziała, że się zjawi, nie wiedziała jednak, że tak nagle wyrośnie jej  spod ziemi, gdy ona nie była jeszcze przygotowana na jakąkolwiek rozmowę. Szybko jednak potrząsnęła głową i ponownie zwróciła tęczówki ku poczciwej zielarce.
- Tak. - odparła dobitnie, pozwalając by jej szczęka zetknęła się z ziemią. Babcine wypieki starannie przygotowane przez pracowite skrzaty? Mogła się domyślić. Rozmasowała sobie skronie dłonią, mimo wszystko, uśmiechając się promiennie pod nosem. - Muszę im w takim razie posłać dziękczynny liścik, bo spisały się na medal przez te wszystkie lata. - uścisnęła babkę i podnosiła się z krzesła z zamiarem podejścia do Bena. Zanim go jednak dopadła, natknęła się na prefekt naczelną. Ledwo spojrzała jej w oczy. Ta na pewno wiedziała, że Sophie straciła odznakę, dlatego przybrała barwę dojrzałego buraka i mruknęła niewyraźne "hej" w jej stronę.
- Ładne kwiaty.. dla Rosie? - zagaiła głupio, zanim zdążyła przemyśleć sens swojego pytania, a raczej jego brak. Oczywiście, że są dla panny młodej, kretynko. Przecież nie dla Ciebie. Podrapała się po piegowatym nosie, próbując zatuszować w ten sposób niewyraźną minę.
- Jak Ci mijają wakacje? I jak ma się dziadek? Wyszedł już ze szpitala? - zaatakowała go serią pytań, próbując uniknąć podjęcia najważniejszego tematu. Rozmowy, która od dłuższego czasu spędzała jej sen z powiek.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Roland Fitzpatrick Sob 24 Sie 2013, 20:56

Roland cały dzień był poddenerwowany. Dziękował niebiosom, że ma Vincenta, bo inaczej zapewne by wykorkował przed południem. Smoking, obrączki, kwiaty, goście, istne szaleństwo i zawrót głowy. Cieszył się, że wczoraj wieczorem pogodził się z Sophie, bo miałby dzisiaj dodatkowe zmartwienie na głowie.
Znajdował się właśnie w komnacie na parterze ze swoim bratem, Connorem, który siedział na wystawnej sofie i palił papierosa, uspokajając kłębek nerwów - Rolanda, swoją młodszą wersję. Pan młody był już niemal całkowicie wyszykowany, pozostało tylko zawiązać muszkę. Stał przy oknie i nerwowo wpatrywał się w tłum zebrany w ogrodach.
- Conn, dobrze, że jesteś. Mam nadzieję, że Luke i Claudia tłoczą się między ludźmi? - Zagaił brata, nadal nie odwracając się od szyby okiennej, zza której miał idealny widok na gości.
- Mógłbyś wyjść i zorientować się ile jeszcze czasu zostało? - Poprosił, odwracając się w końcu. Kiedy brat wstał, podziękował skinieniem głowy - Dzięki, bracie.
Odprowadził go wzrokiem i powrócił do obserwacji gości.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 46
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Lucy Skitter Sob 24 Sie 2013, 21:04

Wydarzenie roku! Jakby mogło zabraknąć na nim łaknącej sensacji Redaktor Naczelnej najbardziej poczytnego magazynu w całym Londynie? Trzymając w ręku notes i samopiszące pióro przystanęła w jednym z pierwszych rzędów. Relacja miała być przecież rzetelna i z pierwszej ręki! Redakcyjny fotograf czaił się gdzieś po krzakach i cykał zdjęcia wszystkim personom, które zaszczyciły ślub swoją obecnością. Czarownica poprawiała oprawki okularów, które zsuwały jej się na czubek nosa za każdym razem, gdy wścibsko zaglądała przez ramię członkom najbliższej rodziny. Pióro samopiszące skrobało zaciekle po papierze, skrupulatnie zapisując opis strojów wszystkich wyfiokowanych dam, a przede wszystkim to kto z kim przyszedł i dlaczego. Na pierwszy ogień poszedł oczywiście ulubieniec Lucy - Vincent Cramer. Redaktorka nie przeoczyła dokładnego opisu przedziwnej kreacji pielęgniareczki, z którą aktualnie sypiał człowiek, z którego romansów jej gazeta czerpała największe zyski. Później skwitowała pospiesznie cukierkową sukienkę Nancy Baldwin - puszczalskiej Gryfonki, z którą dziedzic fortuny Scottów zmajstrował sobie dziecko. Margaret Scott jak zwykle założyła na siebie obszerną, wyjściową szatę, która lata swej świetności miała w erze dinozaurów. Sophie Fitzpatrick szybko przykleiła się do swojego nudnego chłoptasia, a szkocka bieda - Wilsonowie, jedynie jakimś niewytłumaczalnym cudem znaleźli się pośród tej śmietanki towarzyskiej. Jadowite spojrzenie Skitter nie omieszkało ominąć kogokolwiek!
Lucy Skitter
Lucy Skitter
Redaktor Naczelna Proroka


Urodziny : 10/10/1982
Wiek : 41
Skąd : York, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by James Scott Sob 24 Sie 2013, 21:24

Tak jak James podejrzewał. Ani jemu, ani Princowi duża krzywda się nie stała. Kuzyn doznał paru złamań, a on sam jedynie rozcięć i obić (nie licząc strzały w udzie). Prywatny magomedyk Scottów szybko zajął się chłopcami na tyle, aby byli zdolni uczestniczyć w ceremonii.
W przeciwieństwie do Gryfona, Krukon nie musiał używać laski. Mimo, iż rana po strzale wciąż rwała, Scott wolał kuleć niżeli podpierać się na 'trzeciej' nodze.
On również pojawił się w ogrodzę przed rozpoczęciem uroczystości. Ubrany był w czarną szatę wyjściową, która niby była nowym krzykiem mody, chociaż według chłopaka wyglądała jak każda inna. Nic specjalnego.
Mijając różnych gości, James rzucał kąśliwe uwagi w myślach na ich temat. Zgrzybiała babka siedząca wraz z durną Sophie, nie do końca rozwinięty Charles. W paru przypadkach postanowił odezwać się na głos.
-Co to ma być, zwierzyniec, że suka się pojawiła? - rzucił w stronę panny Skitter, ale tłum gości odgrodził ich na tyle szybko, iż Scott nie był pewny, czy babsko usłyszało.
Chwile później Krukon siedział już obok kuzyna. Oczywiście nigdy by się nie przyznał do tego głośno, ale jego czarne oczy wyszukiwały w tłumie małej, szalonej panienki.
James Scott
James Scott
Klasa VII


Urodziny : 10/02/1998
Wiek : 26
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t671-skrytka-pocztowa-james-s

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Ana Vedran Sob 24 Sie 2013, 21:30

Gdy tylko dowiedziała się o ślubie ukochanego wuja postanowiła powrócić jeszcze na chwilę do Irlandii, żeby ostatecznie pożegnać się z rodziną i bliskimi przed całkowitym zniknięciem które planowała. Musiała zniknąć, bo jej własne problemy zbyt bardzo ją przytłoczyły. Jednak na dzisiejszy wieczór wyjątkowo odsunęła je w kąt. Wyciągnęła z szafy swoją ulubioną sukienkę, a na stopy nasunęła klasyczne, czarne szpilki. Długie włosy zakręciła w loki i pozwoliła, aby kaskadami spływały na jej ramiona. Jedyną biżuterię jaką miała to srebrny naszyjnik który dostała od Daviesa na ostatnie urodziny. Do tego delikatny makijaż i już była gotowa, aby pojawić się w zamku Scottów z dużym prezentem pod pachą. Zapakowana do środka zastawa stołowa cicho brzęczała gdy tylko panna Vedan wykonała nazbyt gwałtowny ruch dłońmi. Prezent odstawiła na stół do tego przeznaczony, po czym skierowała swe kroki w kierunku pierwszego rzędu przy okazji rozglądając się w poszukiwaniu Nory. W zasadzie po to tu przyjechała, żeby się z nią ostatecznie pożegnać przed wielkim zniknięciem, bo przecież list do pożegnań typowych się nie zalicza, a chciała się z siostrą pożegnać typowo. Niestety Nory nie zobaczyła. Za to dojrzała Rossa i bez słowa zapytania zajęła miejsce obok niego zakładając nogę na nogę.
- Szykuje się piękny ślub, nieprawdaż? - zagaiła dość sympatycznym tonem. Tęskniła już zanim chociaż dobrze nie wyjechała. Musiała jednak uciec. Przede wszystkim od niego. Chłopak zdawał się jeszcze nie wiedzieć o chwilowej niewierności Any. Nie mogła go jednak długo okłamywać i planowała mu wszystko wyjaśnić jak wszyscy zebrani powoli będą się rozchodzić. Jednak jeszcze to nie był ten czas.
Ana Vedran
Ana Vedran
Auror


Urodziny : 20/05/1989
Wiek : 34
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : półkrwi.

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Sob 24 Sie 2013, 21:47

- Rosalie pamiętaj o błękitnej podwiązce!
- Koniecznie weź tą moją broszkę - musisz mieć coś pożyczonego!
- Rosie, nie kiwaj tak głową, bo rozwalisz całą fryzurę.

Scott od rana z pełnym zaangażowaniem oddawała się wszystkim zabiegom pielęgnacyjnym, które miały sprawić, że na weselu będzie świecić niczym najjaśniejsza gwiazda na niebie. To był jej dzień i to ona miała mieć najpiękniejszą suknię, najlepszy makijaż i fryzurę, która nie dorównywała żadnej innej. Matka Rolanda pieczołowicie układała jej czarne włosy, by układały się w malutkie, fikuśne loczki oplatające jej twarz. Tradycyjny welon został zastąpiony przez króciutki welon, który wyglądał niczym koronkowa czapeczka, upięty na czubku głowy Rosalie. Suknia ślubna sięgała niemal samej ziemi, dokładnie uwydatniając wszystkie atuty Scott. Kobieta nerwowo wyglądała przez okno swej sypialni. W ogrodzie pojawiło się mnóstwo gości. Już raz przez to przechodziła, a znów czuła się, jakby pierwszy raz stawała na ślubnym kobiercu. Grace kicała radośnie po pokoju i pilnie strzegła ślubnego bukietu złożonego z pąsowych storczyków.
- Zaraz zwymiotuję... - Rosalie przejrzała się w lustrze i pobladła. Tykający zegar nieuchronnie przypominał jej o tym, że za chwilę znów będzie czyjąś żoną.
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Konrad Moore Sob 24 Sie 2013, 21:57

Wystawne uczty, głośna muzyka i tłum gości zdecydowanie nie był w guście starszego czarodzieja, który ostatni miesiąc swego życia spędził w szpitalu. Sprawcy zamachu wciąż nie zostali ujęci, dlatego minister bardzo ostrożnie wychylał się poza obręb swego domu. Konrad nie mógł zignorować zaproszenia na wesele córki swego starego przyjaciela. Czarodziej ubrał się w swe wyjściowe szaty. Dziś towarzyszył mu nie nikt inny, jak ukochana Elizabeth i dębowa laska, przywieziona z jednej z podróży z Maroka. Podpierając się nieudolnie doszedł wraz z małżonką do ostatnich krzeseł, nie chcąc w żaden sposób naprzykrzać się rodzinie w tym wyjątkowym dniu. Kilkanaście lat temu oczko w głowie Jeremy'ego już raz wychodziło co prawda za mąż, lecz czarodziej widział po twarzy swego przyjaciela, że wciąż towarzyszyły mu ogromne emocje. Z niewielką pomocą Elizabeth zajął wolne miejsce i powiesił laskę na oparciu krzesła, oczekując na rozpoczęcie ceremonii. Kilka minut wcześniej przywitał się oczywiście z samym Scottem, jego uroczą małżonką. Nie omieszkał również pomachać do swego jedynego wnuczka - chlubę całej rodziny. Chłopiec osiągał wybitne wyniki w nauce, co napawało dumą zarówno jego rodziców, jak i dziadków. Podczas ostatniej rozmowy Krukon napomknął coś o swej dziewczynie, którą koniecznie chciałby przedstawić dziadkom. Pobyt w szpitalu nieco pokrzyżował te plany, dlatego zaraz po ceremonii Konrad miał zamiar nadrobić stracony czas. 


Ostatnio zmieniony przez Konrad Moore dnia Sob 24 Sie 2013, 22:00, w całości zmieniany 1 raz
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Nancy Baldwin Sob 24 Sie 2013, 21:58

Czas oczekiwania wydłużał się niemiłosiernie, a na horyzoncie nie pojawił się nikt znajomy za wyjątkiem Sophie Fitzpatrick, z którą Nancy nie miała nic wspólnego. Gryfonka starała nie wychylać się z niewielkiego tłumu gości, którzy już zaczęli zajmować miejsca, ale nie mogła się powstrzymać i kręciła się na swoim krześle jakby miała owsiki! Wypatrywała naturalnie sami-wiecie-kogo, a on uparcie się nie pojawiał.
Przyszedł za to jego kuzyn, który usiadł kilka siedzeń dalej. Może i lepiej, bo nie chciała żeby podsłuchiwał, oceniał i patrzył na nią tym swoim poważnym wzrokiem. Był przystojny jak sam diabeł, ale jego charakter odpychał ją w pewien sposób. Momentami wydawał jej się gorszy od Jamesa, a podobno nie da się być już gorszym.
- No cześć, cześć - machnęła niedbale ręką w jego stronę kiedy usiadł. Powróciła do obserwacji pięknej scenerii, na której niedługo mieli pojawić się Rosalie i jej wybranek. Piękni i bogaci, ach, uroczo naprawdę! I ci zacni goście...
No i wtedy pojawił się James. Nancy poczuła znajome łaskotanie w żołądku i wyszczerzyła się w jego stronę, jednak on, nadchodząc z przeciwnej strony, nie zauważył jej zupełnie i usiadł obok napuszonego Gryfona. Baldwin po raz kolejny poczuła jak jej żołądek przeszywa dziwne uczucie, tym razem tysięcy noży. Odwróciła się, oparła na białym krześle i ze zrezygnowaną miną wróciła wzrokiem na poprzednie miejsce.
Dobra, będę udawać, że dopiero go zobaczyłam. To dobry plan! - pomyślała, zaciskając jedną dłoń w pięść. Wychyliła się znowu i spojrzała z uśmiechem na dwójkę siedzącą kilka krzeseł dalej. Chrząknęła znacząco, a kiedy to nic nie dało, zacisnęła mocniej pięść.
- James, do diaska! - Syknęła, patrząc na niego wyczekująco.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Dylan Davies Sob 24 Sie 2013, 22:01

Nie było szans, żeby młody Davies nie pojawił się na tym ślubie. Od kiedy dostał zaproszenie to trochę się wahał czy pójdzie, ale tak wypadało, a poza tym uznał, że chce tu być. To była naprawdę dobra okazja, żeby spotkać się z rodziną, ewentualnie jakimiś znajomymi. Było też sporo ludzi, których kompletnie nie znał, także walory poznawcze również tutaj występowały.
Dylan ubrany był w czarny, prosty garnitur, białą koszulę i czarną muchę. Tak dosyć klasycznie, nie miał ochoty, aby zwracać uwagę ludzi na siebie. Dzisiaj najważniejszy był wuj Roland i przyszła ciotka Rosalie, której do tej pory nie poznał. Ale nieważne, w sumie również Rolandem i jego córką Sophie też nie miał zbytniego kontaktu i spotykali się zazwyczaj na jakichś rodzinnych ślubach, albo pogrzebach. Dosyć daleka rodzina, poza tym ludzie z reguły nie mają czasu i są wiecznie zabiegani.
Chłopak oczywiście nie przyszedł na ślub sam, towarzyszyła mu urocza dziewczyna, która jednak była tylko jego koleżanką, a mianowicie Antonina Vedran.
Dylan wkroczył na tereny posiadłości Scottów z dziewczyną u boku. Zaczął rozglądać się po wszystkich obecnych. Zauważył brata, lecz do niego nie podszedł. Później będzie na to czas. Jednakże najbardziej jego uwagę przykuła blondwłosa czarownica z okularami na nosie. Lucy Skitter. Ten babsztyl, który wtrącał się w życie każdego, dosłownie każdego. Dylan odkąd stał się osobą trochę bardziej rozpoznawalną to starał się bardziej pilnować niż wcześniej. W końcu bycie w narodowej drużynie Quidditcha sprawiało, że wścibscy dziennikarze bardziej czyhali na jego potknięcie lub cokolwiek innego.
- Usiądźmy tutaj Tonko. - Powiedział do Puchonki, która mu towarzyszyła. Chciał jak najszybciej zająć miejsce, aby być mniej widocznym dla wścibskiej Skitter. Poczekał aż dziewczyna usiądzie, a on zrobił to samo po chwili.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Ross Seth Davies Sob 24 Sie 2013, 22:04

Ross zajął miejsce z przodu. Nie wiedział dokładnie, jak ma się odbywać ten ślub. Należał do rodziny, gdzie nie obchodzi się kościelnego zawarcia związku małżeńskiego. Siedział tak tylko i czekał na rozwój ceremonii. Nagle ktoś usiadł obok niego. Poczuł zapach znajomych perfum i już po tym wiedział, kto zaszczycił go obecnością.
- Ana! - powiedział z zaskoczeniem w głosie. - Tak, będzie piękna ceremonia - odpowiedział z uśmiechem.
Szczerze to nie spodziewał się jej na ślubie, ale bardzo ucieszył go jej obecność. Bardzo się za nią stęsknił. Wziął ze sobą coś, co może być dla niej, ale nie był za bardzo przekonany, że w ogóle ją spotka. Jednak każda sytuacje według niego będzie do powiedzenia tych kilku słów.
- Tęskniłem za Tobą - rzekł i zbliżył się, aby złożyć krótki pocałunek na jej ustach.
Po chwili Ross oprzytomniał i rozejrzał się dookoła, aby zobaczyć, czy gdzieś nie znajduje się jego młodsze rodzeństwo. Pewnie spotka ich w trakcie.
Ross Seth Davies
Ross Seth Davies
Student: Aurorstwo


Urodziny : 07/02/1991
Wiek : 33
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t685-skrytka-pocztowa-ross-a-s

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Antonija Vedran Sob 24 Sie 2013, 22:15

Zaproszenie na ślub pseudowujka pojawiło się nagle w jej skrzynce pocztowej i zanim odpisała z podziękowaniami chwilę jej zeszło uporanie się z lekkim szokiem. Nie spodziewała się ślubu swojego ulubionego psuedowujka z ciocią Rosie. Nie wypadałoby się jednak na tym weselu nie pojawić. Ledwie zaczęła rozważać opcję znalezienia partnera na ten jeden wieczór na jej sowie pojawiło się zaproszenie ze strony panicza Daviesa. Znała go ze szkoły, byli razem na jednym roku. Bez zastanowienia przyjęła więc zaproszenie i odliczała dni do oficjalnej uroczystości. Ubrała się w sukienkę, a na stopy założyła pasujące do tego szpilki. Tak, tak, Antonina Vedran miała na stopach szpilki, zamiast zwykłych trampków. Brązowe włosy opadały kontrolowanymi kaskadami na jej ramiona i całość prezentowała się wprost idealnie. Dylan dopełniał całości. Gdy tylko znaleźli się w ogrodzie Scottów dość szybko zauważyła swoją siostrę w towarzystwie swojego chłopaka, który był przy okazji bratem jej partnera. Przypadek? Nie sądzę. Gdy chłopak wybrał dla nich miejsce bez sprzeciwu skierowała się z nim w tamtą stronę i zajęła miejsce obok niego zakładając nogę na nogę. Swoimi dużymi, brązowymi oczętami obserwowała wszystko bacznie dookoła, w głowie odnotowując kolejnych członków rodziny i pseudorodziny.
- Obstawiam sykle, że panna młoda się popłacze. - szepnęła na ucho koledze i uśmiechnęła się do niego łobuzersko. Uwielbiała się zakładać o takie mało istotne rzeczy za mało istotne kwoty. Hazardzik? Zawsze mile widziany.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Nicolas Socha Sob 24 Sie 2013, 22:20

Spacerował sobie wśród gości zwinnie przemykając i nie zwracając na siebie zbytniej uwagi. Niczym duch był wszędzie tam, gdzie powinien być. Zwracał uwagę na każdego szukając idealnego miejsca i momentu by pstryknąć fotkę. Jedną z takich była chwila kiedy to Sophie rozmawiała sobie z babcią chichocząc pod nosem, nie zdając sobie sprawy z tego, że młody gryfon dostrzegł tą jakże uroczą chwilę i zrobił kilka zdjęć. Starał się złapać na zdjęciach wszystkich gości by nikt później nie narzekał, że go nie było na tej uroczystości. Nie trudno było dostrzec wiercącą się czarnowłosą dziewczynę o której było dość głośno w szkole. Więc uśmiechając się pod nosem pstrykał kolejne fotki. A co ważniejsze znalazł sobie idealne miejsce z którego będzie mógł robić zdjęcia idącej do ołtarza parze młodej. Jak i stojącej już przy ołtarzu, w dodatku nie przeszkadzając zbytnio podczas tej ceremonii.
Westchnął cicho czekając na najważniejszą dwójkę tego wieczoru mając nadzieję, że później nie będzie już tak drętwo.
Nicolas Socha
Nicolas Socha
Klasa V


Urodziny : 12/02/1998
Wiek : 26
Skąd : Czechy - Praga
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t761-skrytka-pocztowa-nicolas-

Powrót do góry Go down

Ogrody - Page 2 Empty Re: Ogrody

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 7 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach