Pokój do wynajęcia [2]

+7
Vin Xakly
Georgiana Davies
Liam Cryan
Mistrz Gry
Anthony Wilson
Nora Vedran
Konrad Moore
11 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 19:33

First topic message reminder :


Ciasny, dwuosobowy pokoik z jednym łóżkiem, znajdujący się bezpośrednio nad salą barową. Umeblowanie jest skromne, a samo pomieszczenie dość ciemne.
Śniadania zawierające się w cenie pobytu podają w barze od godziny 7:00.

Cena: 1G/noc
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down


Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Pią 10 Mar 2023, 18:56

Pozna, jeśli ona będzie tego chciała. Ale nie oznacza to, że będzie z nimi utrzymywał kontakt. Szczególnie, jeśli okaże się, że którykolwiek z nich nie kwapi się do stosownego traktowania kobiet. Do momentu, w którym będą mieli poznawać swoje rodziny, za wyjątkiem ojca Su, pewnie i tak szybko nie dojdzie. To nie ten wiek. Jeszcze.
Nadal nie był przekonany, że obrana przez dziewczyny droga jest stosowną. Z perspektywy jego osoby to było po prostu niebezpieczne. A on chciał bezpiecznej przystani i dla niej i dla siebie i dla innych. Lauren też. I Wilsona. Niby to tylko przyjaźnie szkolne, ale naprawdę chciał by trwały dłużej, niż jeszcze przez kilka miesięcy. Myślał o tej wariackiej ekipie bardzo ciepło i chyba nigdy nie spodziewał się, że tak ponad połowę ostatniego w Hogwarcie spędzi. Miotany uczuciem do młodszej uczennicy, starający się zaskarbić sobie jej przychylność i dłuższe oddanie. Wszak nie jest jedynym niebrzydkim młodzieńcem, a on niedługo odejdzie stąd. Dopiero czas przyniesie odpowiedzi, szczególnie na to, co właśnie wychodziło z worka tajemnic.
On zdecydowanie wolałby inaczej zaanonsować swoje genetyczne dziedzictwo. Nie miał jednak takiej możliwości i szybko należało się z tym pogodzić. Naprawdę chciałby zaoferować Castellani nieco lepszą wersję wyznania, niż no cóż. Szarpnął swoją dolną wargę zębami i zerknął po niej, czekając na radykalne, siarczyste won bądź dowolną inną, agresywną wersję wyjdź i nie wracaj. Na to się poniekąd przygotowywał w swoich myślach. Że Suzanne go nie zaakceptuje. Kompletnie nie będzie miała ochoty z nim trzymać kontaktu, a co dopiero się spotykać. - Wiem od Anthony'ego, że dobrze tego nie przyjęła. Zresztą... Długo też ona tego nie jest świadoma. - Jeden cykl księżycowy? Co to takiego... Zresztą Krukon nie miał zamiaru teraz skupiać się na ich Ślizgońskiej parze, która chyba jeszcze pochrapywała w pokoju obok. Wolał usłyszeć coś precyzyjniejszego odnośnie swojej osoby i ich własnej przyszłości. Su x Ri. Widział to nietypowe opuszczenie nastroju w jej oczach. Ba, mógłby powiedzieć, że zaraz jakaś łza jej spłynie po policzku. Miał teraz wielką ochotę ją przytulić, ale bał się, że mu ucieknie. Powolnie, jakby był teraz tuż obok dzikiego zwierzaka, którego może za szybkim ruchem spłoszyć, podciągnął się nieznacznie, rotując ciało. Wsparł się na swoim lewym łokciu i zwiesił bezradnie głową, wlepiając wzrok w prześcieradło między nimi. Oparł na nim wolną rękę i zmarszczył nieco brwi, czekając na ścięcie głowy. Nie chciałby tego, ale czuł gdzieś w środku, że buduje się między nimi dziwny mur. Coś, czego łatwo mu nie będzie zburzyć, o ile w ogóle się to uda.
- To nie tak, że trzymam to przed Tobą w tajemnicy, bo się wstydzę. Nie wiedziałem, jak zareagujesz... I czy w ogóle będziesz jeszcze ze mną chciała rozmawiać. - Zaczął niespiesznie, po chwili podnosząc się do siadu w równie niespiesznym tempie, co wcześniej. Poprawił poduszkę i wbił w nią plecy. Usiadł w siadzie prostym i zerknął po swoich slipkach. Dla picu założył je w zielonym kolorze i z wężem na środku swojego krocza. Chciał rozbawić dziewczynę, a tu o... Niefortunna sytuacja. Pociągnął kołdrę na siebie, zaciskając szczęki. Pierwszy raz w życiu był zły na to, kim jest. - Od dawna. To rodzinna scheda, jakkolwiek to nie brzmi. Wszyscy w rodzinie mojego ojca zostają w pewnym momencie ugryzieni. - Nie wchodził w szczegóły, ale z pewnością w pewnym momencie je wyjawi ciemnowłosej. Teraz jednak przyglądał się jej niewinnej twarzy i źle mu było z tym wszystkim. Z tym, że jednak nie ugiął się przed dominacją Marco Castellaniego. Może łatwiej by było jej nie ranić... A tylko siebie. Przyglądał się jej chwilę i westchnąwszy, mruknął głosem, w którym nie było słychać dumy czy zadowolenia. Prędzej coś na kształt niepewności i niechęci do tematu. - Pierwsze przemiany są ciężkie nawet z eliksirem tojadowym. - Zaczął skromnie, choć nie po to, żeby cokolwiek ukrywać. Nie czekał z kolejnymi wyznaniami,  chociaż cięższych, niż jestem bestią raczej nie będzie. - Zdarzyło mi się na początku zaatakować kogoś z rodziny... - Spojrzał na swoje dłonie i zaraz znów w górę na Ślizgonkę, pospiesznie precyzując. - Wszyscy wyszli z tego cało. Mimo wszystko byłem w tym nowy i nie panowałem nad sobą dobrze. Eliksir wiggenowy i byli zdrowi. - Potwierdził swoje słowa kilkoma ruchami głowy. Ostatnie czego by chciał to jej strach. I obawa przed nim.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Sob 11 Mar 2023, 16:33

Nikt się chyba nie spodziewał, że oba wyznania będą łatwo przyjęte. Ona jest nielegalnym animagiem, on zarejestrowanym wilkołakiem. Ona może się kontrolować ale nikt o niej nie może się dowiedzieć, on zaś widnieje w spisie ale znowu w pełnie mu odwala konkretnie. Może właśnie to ich do siebie przyciągnęło? Ten zwierzęcy magnetyzm, który w sobie noszą? I że to uczucie urosło tak szybko, może nieco zbyt szybko jakby na to spojrzeć tak z boku? Jednak zdecydowanie lepiej wyznać pewne tajemnice na początku ich drogi niż później, oboje mogą wziąć to co wyszło na klatę albo odejść wolno. Suzanne nie należy do osób, które szybko się poddają, wręcz przeciwnie, jak ona coś sobie wkręci to nie ma opcji żeby coś odpuściła i tak było w przypadku właśnie transmutacji i zostanie animagiem.
- No chyba się nie dziwisz, Ty też nie skaczesz z radości, że jestem animagiem - mruknęła w odpowiedzi nieco prychając pod nosem i spojrzała w bok w stronę otwartego okna. Nie było dobrej reakcji na takie wyznania, bo to nie było byle co, tylko naprawdę poważne i może mieli po 16-17 lat ale to już rzutowało na ich przyszłość zwłaszcza wspólną, bo będą uzależnieni od jego pełni całkowicie i czy coś przypadkiem się podczas niej nie wydarzy. Wszędzie słychać o Fenrirze Greybacku i jakichś dziwnych ataków dzikich zwierząt, nie sądziła, że Baizen jest w to jakoś zamieszany aczkolwiek w przyszłości mógłby, nie wiadomo co się wydarzy.
Słysząc jego kolejne słowa aż się obruszyła i chwyciła się za głowę, bo tępy ból znowu zaatakował.
- Nie jestem delikatnym puszkiem, Baizen. Poza tym jak sobie coś ubzduram to ciężko mi się od tego uwolnić - tak, mówiła o nim i nerwowo założyła ręce na piersi wlepiając teraz nieco ostrzejszy wzrok w niego. Chłopak właśnie mógł zobaczyć kalejdoskop jej emocji, od radości, po smutek i teraz zdenerwowanie a to dodatkowo było spotęgowane efektem poalkoholowym. Patrzyła na niego jak się oparł i się zakrył nieco, sama spojrzała po sobie i drugą częścią kołdry też się nieco okryła, zwłaszcza nogi, bo chłodno się zaczynało robić a okno nadal było otwarte, jedną ręką machnęła skrzydło okiennie by je nieco przymknąć i wróciła do słuchania odpowiedzi na pytania, które przed chwilą zadała.
Był wilkołakiem od dawna i okazało się, że to była taka tradycja rodzinna w jego rodzie.
- A Twój tata przecież pracuje w ministerstwie... to tak można? - rzekła nagle próbując sobie przypomnieć w głowie te informacje, które kiedyś tam zdołała wyciągnąć od największych plotkar w domu Salazara jeszcze zanim oficjalnie zostali parą. No to jak stary Baizen też jest wilkołakiem i zaraził tą przypadłością Richarda to chyba AŻ tacy źli nie są. I jeżeli każdy członek jego rodu, tak jak przed chwilą wspomniał, byli w pewnym momencie ugryzieni to pewnie przyszłe dzieci tego o to Krukona też będą musiały przyjąć to bierzmo... Suzanne już nie miała w głowie wizji kłów i pazurów Richarda tylko też małych szkrabów, które mogłyby wyjść z jej łona. DOBRA TO JUŻ BYŁO ZA MOCNE. Otrzepała się aż bo ciarki ją przeszły po całym ciele. Ta jej wyobraźnia czasem nieźle ją zaskakiwała. Obróciła się nieco na łóżku i usiadła obok niego opierając się o ramę łóżka bo już ją plecy zaczynały boleć od tej niewygodnej pozycji.
- A teraz już nie atakujesz? Czy mam zacząć profilaktycznie też nosić wiggenowy? - zapytała nagle opierając głowę o jego ramię i głośno westchnęła. - To dużo informacji jak na jeden raz i będę musiała o tym pogadać z Lauren, coś czuje, że będą musieli nam jakiś grupowy pokój przygotować w Azkabanie - dodała wzruszając ramionami. Wpadli jak śliwka w piwo kremowe i będą musieli się ostro pilnować przed wszystkimi, a wystarczyło jedno spotkanie na popijawie żeby największe tajemnice czwórki przyjaciół zostały wyjawione.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Sob 11 Mar 2023, 17:53

Gdyby podzieliła się z nim tymi myślami o ich magnetyzmie i ewolucji uczuć to naprawdę by go zraniła. Odebrałby to tak, jakby nie mieliby się sobą zainteresować, gdyby nie byli animagiem i wilkołakiem. A on mógł już wyliczyć kilkanaście jej cech czy zachowań, które uznawał za fenomenalne pod różnymi względami. Jak dobrze, że tych rozważań z nim nie analizowała. Z kolei kwestię rezygnacji z ich uczucia mógłby skomentować swobodnie, że chyba pojebało kogoś. Na pewno dałby jej czas i przestrzeń do swobodnego przemyślenia pewnych kwestii, ale nie rezygnuje się z takiej relacji. On się w niej zakochiwał. Nie umiałby tego powiedzieć na głos, bo to nieskory do wyznań młodzieniec, nie gdy nie jest pewny, że nie zostanie odrzucony.
Richard uchylił wargi momentalnie, jakby chciał zaoponować. Szybko jednak zmienił zdanie i pokręcił z niezadowoleniem głową. - To przez to, kim ja jestem. Nie będę teraz skakać z radości, ale jestem dumny, że tak umiesz kontrolować transmutację. - Odparł bardziej do siebie, niż do niej. Nie było widać po nim, żeby cieszył się z jej animagii, ale po prawdzie ta informacja przyćmiona była tym, że musiał jej powiedzieć o swoich zmianach księżycowych. A te nie były tak kontrolowane, jak jej własne. Spojrzał po ich obojgu, chwilę milcząc. Zajęła się nakryciem swojego ciała, oknem, a on czuł, że tonie. Co z tego, że ona się nie będzie mogła uwolnić od uczucia do Baizena, skoro mogłaby w ogóle tego chcieć. Chłopak był teraz pomiędzy młotem a kowadłem emocjonalnym. I choć mniej lewitował między różnymi wersjami siebie, niż ona, to jednak było widać, że nie jest zrelaksowany. Mówił o swojej rodzinie, o wszystkim tym, co chciała wiedzieć i jakoś nie widział po niej, żeby było lepiej, niż chwilę wcześniej. Szarpnął zębami swoją dolną wargę, decydując się na wyciągnięcie palców do dłoni dziewczyny. Pogłaskał ją powolnie po wierzchu jej ręki.
- Ojciec jest jednym z wyższych urzędników Departamentu Kontroli Nad Magicznymi Stworzeniami. On wręcz działa na rzecz spisu wszelkich genetycznych odmieńców. I politycznie działa w celu równouprawnienia wielu z nas. Nawet wampiry na niego głosują. - Wytłumaczył pobieżnie, nie wchodząc w ultra ważne sprawy ojca, których właściwie nie znał tak do końca. - Wiem, że kiedyś szukali poważnych ludzi, którzy chcieliby się bawić w politykę, a są odmieńcami. On był i jest świetny w kontrolowaniu siebie, innych... Całej grupy. Kiedyś dał aurorom legilimować swój umysł w czasie przemiany i wytropił im dzikiego wilkołaka, który naprawdę był pokrzywdzonym chłopcem. Zrobił dużo złego, ale pierw ktoś skrzywdził jego... - Krukon wlepił wzrok w ścianę gdzieś przed sobą. Był dumny z ojca, nie dało się ukryć. Ale nie kolorował wilkołactwa, jako czegoś pożądanego. Całkiem prawdopodobne było jednak, że nie bez powodu chciał studia obrać pod kątem Międzynarodowego Urzędu Prawa Czarodziejów. Wilkołak prawnik. Byłby świetny dla wielu istot, które nie były złe, a były źle postrzegana w społeczeństwie.
Westchnąwszy krótko, spojrzał na siedzącą już obok niego ciemnowłosą Ślizgonkę. Był zmieszany, skołowany... I chwilowo nie miał żadnej pozytywnej myśli, gdy starał się ogarnąć, co właściwie siedzi Suzanne w głowie. Pokręcił głową, po chwili cmokając z niezadowoleniem. - Suzanne... - Normalnie by jej słowa o Azkabanie go rozbawiły, ale nie w tym momencie. - Nie, nie atakowałem nikogo od wielu lat. Nie ludzi. - Zdarza się mu natknąć na dzikie zwierzę, ale Richard nie zabija dla sportu. Co innego dla obrony siebie lub kogoś obok. Miał na koncie niedźwiedzia, chociaż nie w Anglii. O tym jednak mówić nie chciał, żeby przypadkiem nie wyjść na chwalipiętę. - Nie musisz nosić przy sobie wiggenowego, chyba że dla mnie. - Bąknął na koniec, ale  zaraz znów się odezwał. - Szkoda, że nie umiem legilimencji... - Spojrzał po niej i niepewnie, ale przesunął palcami po jej policzku. - Wiedziałbym czy mogę Cię przytulić. - Chciał tego teraz bardzo, ale też nie chciał się jej narzucać.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Sob 11 Mar 2023, 19:21

Suzanne lepiej kontrolowała swoją pierzastą naturę niż chyba swoje emocje w tym momencie i miał prawo czuć się skołowany, bo jakby ktoś nagrał to i puścił dziewczynie to pewnie sama by wybałuszyła oczy. W sumie jak się zaczyna denerwować na drużynę to też miała milion myśli i emocji, które wypływały jak woda z fontanny na dziedzińcu. Choleryk jak jasny gwint i weź tu zrozum kobiety, zwłaszcza te z latynoską duszą.
- To chyba jedyna rzecz, którą kontroluję- skwitowała jeszcze krótko na temat swojej animagii.
Przyjmowała każdą rzecz, którą wypowiadał próbując to jakoś rejestrować i szufladkować sobie w głowie by się w tym wszystkim nie pogubić. A nie było to proste. Może dla niego było to całe życie i teraz rozmawianie o rodzinie, tradycji wilkołactwa i jak to wyglądało, a teraz o roli jego ojca w ministerstwie było jak chleb powszedni, coś co znał, dla niej była to czarna magia i nie wiedziała jak w ogóle się za to wszystko zabrać. A co jak dojdzie do spotkania z jego rodziną? Znając podenerwowanie Suzanne pewnie coś wypali niestosownego paląc się ze wstydu już w przedsionku. Oczywiście nikt nie zakładał, że do tego spotkania dojdzie ale znów, to wybieganie w przyszłość w jej głowie to była jakaś zmora. A niech dojdzie do tego jeszcze wielki Marco Castellani ze swoim niewyparzonym pyskiem. Dramat jakich mało. Jednak wracając do rzeczywistości... Czując jego ciepły dotyk znów poczuła ten przyjemny dreszcz rozchodzący się po całym jej ciele, mimowolnie obróciła dłoń i splotła jego palce ze swoimi.
- Widzisz, ja znam wilkołactwo z teoretycznej strony podręczników, jako chorobę, która wyzwala bestię w pełni, a nie taką jak Ty i Twoja rodzina. To co mówisz to dla mnie nowość i ciężko mi to zrozumieć tak od razu zwłaszcza, że męczy mnie ten kac. Na Salazara, po co ja tyle piłam? - powiedziała zamykając kurczowo oczy, chyba mogła powiedzieć to co każdy nastolatek w jej stanie. NIGDY WIĘCEJ ALKOHOLU. Jakby zareagowała na jego wyznanie gdyby nie jej stan? Tego to sama by pewnie nie wiedziała, ale mogłoby być więcej rzucania poduszką albo szklanką, a tak to nie miała na to w ogóle siły. - może wypadałoby nieco zmienić system edukacji na temat wilkołaków, wampirów i animagów, może więcej osób byłoby skłonnych do ujawnienia się i rejestracji- dodała jeszcze chwilę się zastanawiając. Polityka nigdy jej nie interesowała i nie zastanawiała się nad tym aspektem, a jej decyzja o nierejestrowaniu się brała się właśnie ze strachu nad bezwzględną kontrolą ze strony ministerstwa i tym, że każdy błąd może zostać jej wytknięty. A jako sokół, cóż ona mogłaby zrobić takiego złego... nawet nie była świadoma, że mogłaby wiele widzieć to czego nie powinna i przez co mogłaby przysporzyć sobie i innym wielu kłopotów.
Odwróciła głowę w jego kierunku kiedy ten dotknął jej policzka. Spojrzała w jego oczy z nieśmiałym uśmiechem. No głupi był czy co...
- Nadal jestem Twoja Richard, może nieco zagubiona przez to kim jesteś jednak tak łatwo się ode mnie nie uwolnisz - powiedziała do niego w odpowiedzi a puszczając jego dłoń i obejmując go zarzucając mu ręce na kark - Masz pewne, że będę Cię pilnować z góry, a ciężko złapać sokoła - dodała jeszcze szybko zahaczając swoim nosem o jego, w sumie to chyba pierwszy raz kiedy przyznała jakim pierzastym stworzeniem była jej druga wersja.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Sob 11 Mar 2023, 20:19

Przepraszam, a kto upolował tę pieczeń przy ostatniej pełni? Laughing Zdecydowanie mogłoby to być zabawne spotkanie. Przynajmniej dla Richarda. Takie plany były daleko w przyszłości, żeby nie powiedzieć, że w hiper przyszłości. On się martwił teraz o to, że Ślizgonka nie będzie go chciała znać, a nie że jego ojciec z rozbawieniem spyta czy stek może być smacznie krwisty. I tak. Ona była w zdecydowanie innej sytuacji, niż on. Była decydująca w tej sytuacji. On mógł jedynie w miarę przyjemnie zaoferować informacji o swojej naleciałości księżycowej i przytoczyć jej historie, które jej nie zniechęcą do niego. A ona mogła się oprzeć na tym, co usłyszała teraz lub wcześniej. To skomplikowane, obrać sobie zdanie na podstawie kilku różnych źródeł, na domiar złego tak odmiennie prezentujących temat. I jeszcze zadecyduj... Czy chcesz być z bestią.
Drgnął mu lekko kącik ust, gdy usłyszał ton na Salazara. Pokiwał też kilka razy głową na to, co skomentowała w kwestii wilkołactwa. Zdecydowanie musiała mieć chwilę z tym, żeby co nieco sobie wyklarować. Ba. Może dopiero pełnia jej pokaże, czy warto Richarda mieć przy sobie, jako swojego chłopaka. Czy lepiej trzymać się od niego z daleka. Tego tak naprawdę nie wie nikt, a on podczas przemiany mógł stracić kontrolę. Nie można niestety idealnie przewidzieć, co się stanie. Nie da się.
- To mocno by poprawiło sytuację obecną wilkołaków i nie tylko, ale... Jednak genetyka, którą noszę, może być poważnie niebezpieczna. Lepiej, że część się nienormalnych ludzi tego boi, niż nagle szuka mnie i prosi o ugryzienie w czasie pełni. Albo jakiegoś wampira... Skończyć się to może krwawo. - Co innego animagia. Także fajnie by było, żeby wilkołaków nie opisywano, jako ewidentne bestie i tępe zwierzęta. Ale niebezpieczne? Zdecydowanie takie były. Nieistotne jak dobrze by nie znał swojej rodziny, wiedział, że są klany, które są dalekie od bycia pozytywnymi dla innych wilkołaków, a co dopiero zwykłych magicznych (ochhh, ja i moja ksiązkaaaaaa o wilkołakach xD).
Opuścił głowę i przez moment tak o tym myślał. Czy pokój w świecie magicznych był w ogóle prawdopodobny do uzyskania? Kiedykolwiek? To ciężkie zagadnienie i na pewno nie na dzień po porządnej libacji, więc Krukon szybko spojrzał na swoją towarzyszkę i dotknął jej policzka. No! Był głupi, bo mógł jej kiedyś powiedzieć! I był głupi, bo się zakochiwał w tej ciemnowłosej węgielkowej pannie.
Uśmiechnął się. Naprawdę ciepło i spokojnie, ba, wdzięcznie. Bo choć nie było to wszystko idealnie proste, w ogóle chciała wejść w świat, który potrafi być niezrozumiały na tak wielu poziomach, że aż to nie raz i nie dwa bolało. Gdy tylko go przytuliła, objął ją i pociągnął do siebie, może nawet na siebie.
- Nawet nie wiesz, jak mi ulżyło, że nie chcesz uciec... - Bąknął, chowając się przez moment w jej włosach. Musi jej później powiedzieć, że uwielbia, gdy ma je rozpuszczone i w porannym chaosie. A skoro tylko spojrzeli na siebie i powiedziała o byciu panią sokół, zmarszczył brwi, jakby nie rozumiał czegoś.
- Sokół? Czemu nie harpia albo sęp? - Wargi mu zadrżały. - Bardziej by do Ciebie pasowało. - Zgrywał się, ale po chwili zaśmiał się bezgłośnie, przesuwając palcami po jej plecach. Z zadowoleniem, jakie było tuż po ich przebudzeniu, nim temat przewodni wilkołactwa nie wyszedł na pierwszy plan. - A jak to właściwie jest... Macie możliwość wyboru, w co się przemieniacie? Czy to coś la wasza natura, która się tak manifestuje? - Transmutacja nie była czymś, co miał w najmniejszym paluszku. Serdecznym - owszem. Umiał wiele, ale nie bez powodu Lauren kilka razy już puszyła piórka, że ona jest najlepsza w szkole z tego przedmiotu. Nim jednak Ślizgonka odpowiedziała, wychylił się do niej i wargami musnął jej usta. Musiał sobie przypomnieć, jak delikatne były.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Sob 11 Mar 2023, 22:15

Nadchodząca pełni i może kilka kolejnych mogę zweryfikować to czy Castellani udźwignie niebezpieczną naturę chłopaka czy nie, ale pewne jest, że nie odpuści pełni bez lotu po zakazanym lesie, zwłaszcza, gdy dowie się, że Lauren robi to samo. Niby za każdym razem przyjaciółka mówi, że to ona pilnuje ciemnowłosej jednak często chyba przydałoby się żeby było odwrotnie. Suzanne miała mało wrogów w swojej pierzastej formie, raczej była tym nadrzędnym drapieżnikiem, no może czasem jastrząb jakiś się na nią czaił ale ze zwierząt była tym niedoścignionym, nie to co rudy kociak.
Chyba dramat między nimi mamy nieco zażegnany jak na ten moment, nikt nie uciekł w płaczu i w strachu przez okno, nikt nikogo nie ugryzł (chociaż zaraz może do jakiegoś gryzienia dojść IYKWIM!)
- No pisanie się na to samemu z własnej woli to takie mało rozsądne - skwitowała jeszcze odnośnie jego słów, chociaż w sumie to jego rodzina właśnie tak robiła, na własne życzenie rozprzestrzeniają wilkołaków, chociaż lepiej chyba w taki kontrolowany sposób niż przypadkiem. Nie no, zdecydowanie lepiej. Oby tylko ktoś genialny nie wpadł na to, że Castellani byłaby idealnym materiałem na nowego wilkołaka, dobrze, że sokoły są szybkie, zaraz by uciekła nie dając nawet chwili na zastanowienie czy to dobry pomysł. Nawet nie chciała wchodzić głębiej w jakieś rody wilkołacze i wampirze, bo to w ogóle rozwaliłoby jej dzisiaj głowę. Już ledwo co siedzi.
W końcu zobaczyła uśmiech na jego twarzy, który gdzieś przez tą trudną rozmowę, którą odbyli zaginął, tęskniła za nim, tak jak za całym jego dotykiem. A jeszcze tak niedawno nie chciała żeby Krukon zaczepiał ją przez ciągnięcie za warkoczyk i stawiała mu warunki. Teraz nie wyobrażała sobie przeżycia chociażby jednego dnia bez jego obecności, nawet takiej nikłej. Gdy schował twarz w jej włosach sama paznokciami delikatnie zaczęła miziać go po karku przymykając oczy. Jego dotyk działał tak bardzo uspokajająco jej zszargane nerwy ale znowu pobudzająco w innych aspektach.
Wystawiła mu język i zmarszczyła nos kiedy zaczął się z nią drażnić spekulując na temat zwierzęcia, którym była. - Może wróbelek, albo koliber z racji mojego wzrostu, co? - dodała przedrzeźniając go nieco i przylegając do niego bardziej przechylając się tak, że niemal znowu na nim leżała i to w dalszym ciągu bez odzienia wierzchniego. Nie masz wstydu Castellani!
- Nie ma możliwości wyboru, tak jakby zwierzę samo Cię wybierało, tak jak przy patronusie, nie masz na to wpływu - odpowiedziała i chwilę się zastanowiła nad tym dlaczego taki ptak a nie inny - kiedy pierwszy raz udało mi się przemienić w tą formę zaczęłam szukać jakichś powiązań. Sokoły to jedne z najszybszych drapieżników i mają charakterystyczny sposób polowania na ofiary, co dziwne, ja właśnie w taki sposób często przechwytuje kafla czego wcześniej nie zauważałam, czyli pikuje z góry z ogromną szybkością.- zaczęła w między czasie podpierając się nieco ręką na jego klatce - W dodatku to nie są takie zwierzęta stadne jak inne ptaki, to bardziej samotniki, kilka ptaków i tyle, ja też wole mieć kilku znajomych ale tych prawdziwych, a nie całe stado debili jak co moi niektórzy koledzy z pokoju wspólnego - dodała przewracając oczami, no tak, do niedawna tylko Lauren była jej jedyną przyjaciółką i długoo długo nikt, niedawno dopiero do tego grona dołączył Richard i Anthony. - no i to lenie jeżeli chodzi o zakładanie gniazd czy też wybór ofiar co mogłoby też tłumaczyć mój zapał do innych przedmiotów i pójścia na łatwiznę szukając u swojego chłopaka najgenialniejszych notatek - dodała marszcząc nos i chwytając szybko jego dolną wargę zębami nieco się z nim drażniąc.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Nie 12 Mar 2023, 17:04

Krukon nie odpowiadałby za opinię Wilsona, ale on by dziewczyn opierdzielił za myślenie, że to dobry pomysł by ich mieć na oku w czasie pełni. Wilkołaki potrafiły zrobić dramat, którego nie da się zignorować. A co dopiero, gdyby w ich towarzystwie pojawił się rudy ryś. Latająca Su miała najwięcej szans na bycie zignorowaną. Z drugiej strony co, jeśli jakieś łaki rzucą się na siebie albo jednego z grupy? Castellani i Sharp na pewno próbowałyby komuś pomóc, a to by było bezpośrednim narażeniem ich życia, nieistotne jak by uważały.
Gryzienie się nie było jeszcze wykluczone, ale w kwestii jego genetycznej naleciałości wykluczone było gryzienie niestabilnych osobników. A takimi by najpewniej byli chętni, gdyby wilkołactwo miałoby być swobodnie rozdawane. To zagmatwany temat, jak i każda kwestia polityczna czy rasowa. Zostawmy to póki co, bo wejście w tajniki klanów byłoby zdecydowanie zbyt intensywne, nawet jak na obecną głowę Rysia.
- Nieee... Ale jakieś wredne ptaszysko. Wrona jakaś. - Nieustannie się jej przyglądał z bliska, teraz zastanawiając się jakim cudem można się tak intensywnie w kimś zadurzyć. Anthony miał rację, mówiąc o zakochaniu się w Lauren. To pojebane. To straszne! Tak szybko zaczyna się cenić kogoś zadowolenie, uśmiech i zdrowie... Wszystko bardziej, niż własne. A gdy ona uspokajała się przy nim, on rósł gdzieś w środku, zadowolony, że tak na nią działa. Nie chciał przyprawiać ją o zawał serca co chwilę. Chciał być tym, którego ona zawsze będzie szukała, żeby czuć się zaopiekowaną. Gdy jednak przez moment ona miziała go po karku, nie mógł nie zamruczeć gardłowo. Tak. To był jego spokój.
Słuchał jej odpowiedzi, unosząc delikatnie brwi i rozważając każde kolejne słowo w myślach. To, co mówiła, było bardzo logiczne. Przytaknął jej kilkoma skinieniami głowy, a skoro tylko doszło do podsumowywania wyboru Richarda na swojego mena, nie mógł się nie zaśmiać. Mruknął przeciągle i wychylił się do niej tak, że ta zadziora musiała mu ulec i odpowiedzieć na jego pocałunki. Kilka kolejnych chwil minęło im na tym, że smakowali siebie subtelnie, nienachalnie. Powoli Baizen oderwał się od niej i obróciwszy się z Suzanne w ramionach, opadł na jej ciało własnym, pod jakimś tam kątem. Znów schował się w jej włosach, ale mówił jednocześnie.
- Dziś Lauren ma urodziny. Nie mam pojęcia, co jej dać... Co ona lubi? - Zapewne Castellani się z nią później spotka, ba, może zaraz Krukona wywali z wyra i elo, bo muszę szykować dla swojej psiapsi jakieś działanie niecne, niespodziankę magiczną.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Wto 14 Mar 2023, 13:09

Oczywiście, że by próbowały pomóc, mimo, że to Ślizgonki to miały naprawdę dobre serduszka. A jeszcze gdy chodzi o tych dwóch paniczów to już w ogóle. Więc gdyby próbował je hamować to Suzanne by jeszcze mu tupnęła nóżką na przekór, bo chyba nie spodziewałby się po niej innej reakcji. Trudno, wyjawiłeś swoją tajemnice to teraz musisz ją tolerować nad swoją głową w pełni.
Znowu się z nią drażnił, znowu przekomarzał. Ta tylko zmarszczyła nos słysząc o wronie. NO BEZ PRZESADY. Aż tak głośno to ona nie kracze. Jeszcze się Baizen przekona jakie ostre szponiska ma ta mała ślizgonka, byleby nie na sobie, chociaż... jak zasłuży...
Ta parka żywiła do siebie podobne silne uczucia, które ciężko teraz tak porzucić, zaangażowali się w tą relacje na tyle żeby chcieć jakoś przetrwać te najciemniejsze chwile. Na razie jest dosyć łatwo, bo jeszcze (!) nic ich takiego nie spotkało, jednak pełnia się zbliżała i z nią ten niepokój połączony z adrenaliną płynącą w żyłach. Suzi nie chciała sobie go wyobrażać pod postacią Bestii, ale jak teraz nie uciekła to będzie musiała chyba do tej jej wizji przywyknąć.
Bazie skutecznie zamknął jej usta żeby już przestała tyle gadać całując ją. I trwali tak chwile nieco się tarzając po łóżku oczywiście bez żadnego cimcirimci, bo to nie był czas na takie rzeczy, ale to, że teraz skupiała się na jego wargach, szyi, karku pozwoliło zapomnieć o bólu głowy, może to było jej takie małe lekarstwo, lepsze niż wiggenowy.
- Ostatnio narzekała na swoje samopiszące się pióro, myślę, że może jej się przydać jakieś nowe, koniecznie rubionowe albo w kolorze ciemnej zieleni - powiedziała po chwili zastanowienia palcami mierzwiąc jego włosy kiedy to tak na niej przylgnął. Teraz przed egzaminami mogło jej się coś takiego przydać. Suzanne już od dawna miała prezent kupiony i leżał sobie wygodnie w pudełeczku w kieszeni jej płaszcza, czekała tylko na dobry moment żeby jej go dać. - Ryś, najlżejszy nie jesteś, złaź, musimy ich obudzić - mruknęła próbując go z siebie zrzucić bo czuła jak jego ciężar stawał się już trochę uciążliwy dla jej swobodnego oddechu. Niechętnie ale oboje w końcu wygramolili się z tego wyrka, szybko się ubrali a Suzi jeszcze szybkim ruchem różdżki doprowadziła swoje włosy do porządku zawiązując je w wysoki kucyk ozdobiony zielono-niebieską wstążką.
- Zgłodniałam, a podobno mają nienajgorsze śniadania - rzuciła jeszcze zanim wyszli na korytarz zamykając za sobą drzwi do tego małego pokoju

/zt x 2
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 3 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach