Pokój do wynajęcia [2]

+7
Vin Xakly
Georgiana Davies
Liam Cryan
Mistrz Gry
Anthony Wilson
Nora Vedran
Konrad Moore
11 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 19:33

First topic message reminder :


Ciasny, dwuosobowy pokoik z jednym łóżkiem, znajdujący się bezpośrednio nad salą barową. Umeblowanie jest skromne, a samo pomieszczenie dość ciemne.
Śniadania zawierające się w cenie pobytu podają w barze od godziny 7:00.

Cena: 1G/noc
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down


Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vin Xakly Pią 18 Paź 2013, 01:41

On uwielbiał ją całą, od czubków palców u stóp aż do głowy i tej burzy brązowych włosów. Czuł się w jej towarzystwie tak dobrze jak w towarzystwie nikogo innego. No i jeszcze ta sytuacja w której byli. Ona powoli pozbywała się jego koszuli, a on w tej chwili masował jej nagi bok. Właściwie to był pod ubraniem, ale ręka Vincenta nic sobie z tym nie robiła. Po prostu dalej robić to co przed chwilą.
Mężczyzna odwzajemnił pocałunek kobiety, tak, tego mu było trzeba. Bardzo mu się to podobało, mógłby przyznać, że chwile spędzone z Georgianą to było najlepsze co mu się przytrafiło. Było mu naprawdę miło, nie chciał się spieszyć, ale chciał troszeczkę bardziej poczuć kobietę. Złapał ją za tyłek i podniósł się do góry trzymając ją rzecz jasna. Odwrócił się tak, aby to teraz ona była tyłem do łóżka i położył ją na nim. Sam wskakując oczywiście za nią. Nadal nie przerywał pocałunku, a swoimi dłońmi delikatnie zaczął rozpinać górną część garderoby Georgiany. To nie był jeszcze stanik, ale zaraz pewnie by się nim zajął, wystarczy tylko ściągnąć jej bluzkę.
Xakly w tej chwili drugą ręką podpierał się tak, aby nie upaść i nie przygnieść panny Davies.
Przeniósł swoje wargi z jej ust na szyję i zaczął delikatnie pieścić ją pocałunkami.
Vin Xakly
Vin Xakly
Czarodziej


Urodziny : 03/10/1985
Wiek : 38
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t696-skrytka-pocztowa-vina-xak

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Georgiana Davies Nie 20 Paź 2013, 12:27

Pogrążona w tak cudownym dla niej pocałunku nie zwróciła uwagi na dłoń Vincenta, która tak spokojnie spacerowała po jej skórze. Dopiero gdy złapał jej pośladki, Georgiana roześmiała się wdzięcznie. Opadła na łóżko - swoją drogą niezbyt wygodne - i przyglądała się Vincentowi. Sięgnęła dłonią do jego rozgrzanej piersi i uśmiechnęła się ciepło. Uniosła się odrobinę do góry by mężczyzna mógł bez problemu ściągnąć z niej zbędną koszulkę. Odrzuciła na ziemię kołdrę i odchyliła lekko głowę czując na szyi jego wargi. Smukłe palce czarownicy znalazły drogę do spodni mężczyzny. Szybko uporały się z guziczkiem i zamkiem. Chciała znów zobaczyć go w całej okazałości. Uwielbiała na niego patrzeć. Czy to dziwne? Za pomocą stóp zsunęła jego spodnie w dół jednak bieliznę pozostawiła w stanie nie naruszonym. Opuszkami palców spacerowała subtelnie od jej pośladków, aż po ramiona.
- Vincencie, tak bardzo Cię pragnę - wyszeptała bezgłośnie i musnęła wargami jego bark.
Georgiana Davies
Georgiana Davies
Bibliotekarka


Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vin Xakly Pon 21 Paź 2013, 00:40

Vincent czasami potrafił być nieprzewidywalny, a teraz właśnie taki był. Georgiana najwyraźniej nie spodziewała się, że tak szybko ją położy na łóżku. Mężczyzna nie przejmował się zbytnio wygodami, które tutaj panowały, bo był skupiony na kobiecie. Miał na nią tak wielką ochotę, że mogłoby się palić, walić i błyskać, a on i tak nie zareagowałby, póki by nie skończyli tego, co zaczęli. Był tak skupiony na swojej partnerce jak na nikim innym. Jego męskość mimo, że jeszcze nie wydostała się na zewnątrz zaczęła się powiększać. Gdyby panna Davies położyła rękę na jego kroczu już mogłaby to poczuć.
Musiał jednak rozprawić się jeszcze z garderobą kobiety, bo w stroju to jakoś nie było szans, żeby się kochali. Uśmiechnął się zadziornie i rozpiął jej stanik korzystając z jednej ręki. Nie było to problemem, a teraz już miał przed oczami jej dwa piękne walory.
- Pragniesz mnie? - Zapytał przysuwając się do niej i oddając jej pocałunek, jednakże on ją pocałował w szyję. - Ja Ciebie bardziej. - Wymruczał do kobiety i zaczął pieścić delikatnie jej piersi ustami. Chciał ją na początku rozgrzać, aby dopiero po jakimś czasie zając się właściwą akcją.
Vin Xakly
Vin Xakly
Czarodziej


Urodziny : 03/10/1985
Wiek : 38
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t696-skrytka-pocztowa-vina-xak

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Georgiana Davies Wto 22 Paź 2013, 21:15

I w ten właśnie sposób oboje na zmianę pozbywali się kolejnych części swojej garderoby. Georgiana już tak bardzo pragnęła Vincenta, że nie mogła doczekać się chwili, w której poczuje go w sobie. Gdy już do tego doszło z jej ust wyrwał się cichy, ale wyraźny jęk. Tak bardzo brakowało jej tego uczucia, tak bardzo brakowało jej tego właśnie mężczyzny. Nie śpieszyli się. Na spokojnie i z uczuciem oboje dopasowali swoje wspólne tempo, przy którym to również równocześnie doznali spełnienia. Było już późno, ale to późno w nocy, gdy ułożyli się wygodnie obok siebie zmęczeni odrobinę wcześniejszym zajęciem. Georgiana wyraźnie zadowolona ułożyła głowę na piersi Vincenta, a dłonią spacerowała od jego klatki piersiowej po pępek i z powrotem. Uśmiechnięta od ucha do ucha nie zwracała uwagi na niesforne loki, które opadły beztrosko na jej twarz.
- Uwielbiam Cię Vincencie - szepnęła cicho, aczkolwiek wyraźnie i zadarła głowę ku górze by musnąć wargami kącik jego ust. Wiedziała, że za niedługo będą musieli się rozstać co sprawiło, że uśmiech chcąc nie chcąc zniknął z jej zarumienionej twarzy.
Georgiana Davies
Georgiana Davies
Bibliotekarka


Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vin Xakly Pią 25 Paź 2013, 12:36

Nauczyciel oderwał się od piersi kobiety, ale miał robić coś innego. Odczuwał ogromne podniecenie, mimo, że to nie był pierwszy raz gdy ze sobą obcowali w taki sposób. Ale właściwie dopiero drugi, wciąż ją poznawał, starał się wyczuć jak ona to lubi, których pieszczot pożąda bardziej od innych. Cały czas ją poznawał, nie znał wszystkiego, ale to tylko była kwestia czasu. Wiedział bowiem, że to nie jest ich ostatnie spotkanie, a nawet nie jest to ostatnie spotkanie podczas takiej sytuacji. Czuł się po prostu genialnie będąc w Georgianie, chciał, żeby ta chwila nigdy nie przeminęła, ale wiedział, że niedługo będą musieli się pożegnać. On miał obowiązki, musiał wracać do Hogwartu, nie mógł wiecznie przebywać w Hogsmeade, chociaż może by chciał? Jednakże podjął pracę jako nauczyciel eliksirów i chciał dalej tam pracować. Spełniał się w tym zajęciu. Ciężko byłoby połączyć upojne chwile z Georgianą oraz pracę w Hogwarcie. Wiadomo, dla chcącego nic trudnego, ale w tej chwili to były raczej spotkania podczas których prędzej czy później trafiali do sypialni. Jemu to nie przeszkadzało oczywiście, wciąż czuł przywiązanie do niej, taką wieź emocjonalną. A jeżeli poza seksem również coś ich łączyło to było jeszcze lepiej niż tylko pojedynczy stosunek.
Gdy już ona przytuliła się do jego klatki piersiowej to objął ją jedną ręką. Druga spoczywała na jej lewej piersi i pieściła ją.
- To dobrze, bo ja Ciebie też. - Mruknął do niej po czym odwzajemnił jej krótki pocałunek, a właściwie tylko muśnięcie warg. Zauważył jednak, że jej uśmiech zniknął z twarzy nie wiedząc co jest tego przyczyną. - Coś nie tak? - Zapytał i delikatnie pocałował ją w okolice ucha.
Vin Xakly
Vin Xakly
Czarodziej


Urodziny : 03/10/1985
Wiek : 38
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t696-skrytka-pocztowa-vina-xak

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vanadesse Devereux Wto 18 Lut 2014, 19:34

Przystając na propozycje Logana złapała go za rękę jeszcze na mostku i pociągnęła za sobą, zerkając jedynie tajemniczo. Właściwie to i ona nie miała ochoty na cały ten walentynkowy spęd- znacznie lepiej będzie, jak po prostu będą mieli siebie. Chociaż była nieco skrępowana i zdenerwowana tym, jak chłopak może zareagować ale.. Co związku z tym? Wolnym korkiem opuścili most i skierowali się w stronę jednego z pubów we wiosce.
- Masz rację.. Zjemy coś dobrego i spędzimy miło wieczór. To lepsze niż natłok par i w ogóle.. - rzuciła cicho z uśmiechem, patrząc gdzieś przed siebie. Serce biło jej jak oszalałe, a dłoń mimowolnie nieco mocniej ścisnęła jego i bukiet, który dzierżyła druga. Robiło się coraz później. Niebo porządnie ściemniało, a gwiazdy lśniły subtelnie rzucając swe srebrne światło na ulice. Gdy stanęli na wprost wejścia do trzech mioteł odetchnęła głośniej i po przejściu przez drewniane drzwi podeszła do baru, rozmawiając o czymś cicho z właścicielem. Wręczyła mu pieniądze, które wcześniej wyjęła z portfela i zabrała klucz, upewniając się czy cała reszta jest przygotowana. Po kilku minutach znaleźli się w pokoju, który wynajęła.
Niewielka izba była wysprzątana i przytulna przez przygotowany stolik z dwoma krzesłami. Znajdował się na nim obrus oraz butelka czerwonego wina i dwa kieliszki, a poza tym zastawa i kilka drobiazgów. Van nie była pewna na co jej chłopak będzie miał ochotę, to tez zaczekała z zamówieniem posiłku aż przyjdą. Położyła torebkę na szafce przy drzwiach i złapała za wazon, napełniając go wodą i wstawiając w niego kwiaty, które wcześniej dostała. Ustawiła to na stole obok trunku. Z głośników dobiegała cichutka, romantyczna muzyka, a dzięki świecom na stole panował półmrok. Nawet łóżko przykryte było czerwona narzutą o co zadbała sama, dopłacając i ową przynosząc. Zerknęła niepewnie na Logana, rumieniąc się przy tym. Nawet płaszcza nie zdjęła.

- Nie jestem pewna czy będzie Ci odpowiadało ale... Pomyślałam, że będzie miło.
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 16
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Logan Campbell Wto 18 Lut 2014, 20:15

Ściskając dłoń dziewczyny, Kanadyjczyk posłusznie poszedł za nią czekając na to, co przygotowała. Zdziwił się gdy zatrzymali się chwilowo przed wejściem do Trzech Mioteł. Kiedy już znaleźli się w środku zaczekał na nią, gdy Puchonka ustalała coś z właścicielem. Chwilę później powędrował za nią na górę do jednego z pokojów, dawno tu nie była, ale dał sobie rękę obciąć, że nigdy nie jest tu tak czysto, ani nie było takiej atmosfery. Rozejrzał się po pomieszczeniu, cicho gwiżdżąc z zachwytu.
- Przeszłaś samą siebie - uśmiechnął się. Dziewczyna zadbała o każdy szczegół, półmrok jest, nastrojowa muzyka też i wino. Podszedł do Puchonki widząc, iż ta dalej na sobie ma płaszcz, pomógł jej zdejmując go z niej. Szybko pozbył się również i swojego płaszcza, wieszając obydwa okrycia na wieszaku.
- I jest miło - odparł, po czym złączył ich usta w pocałunku.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vanadesse Devereux Wto 18 Lut 2014, 20:54

Nawet nie zdawał sobie spawy jak bardzo jej ulżyło, gdy zrobił zadowoloną minę! Bo co jeśli nie był aż na tyle romantykiem? Zamruczała cichutko z zadowoleniem gdy zbliżył się i pomógł jej z płaszczem, a następnie pocałował. Uwielbiała te buziaki! Odwzajemniła pocałunek zarzucając mu ręce na szyję. Czarna, dopasowana do ciała sukienka sięgała jej prze kolano. Fakt, że uszyta była z koronki sprawiał, że wyglądała niesamowicie elegancko. Brak dekoltu i fakt, że była na ramiączka sprawił, że i tak spore już piersi Van wydawały się jeszcze większe. Mała czarna była też nieco rozkloszowana na wysokości bioder, przez co sprawiała wrażenie wielowarstwowej. Cofnęła się i zmierzyła go wzrokiem, zagryzając dolną wargę.
- Ale z Ciebie przystojniak Campbell. Muszę uważać, żeby jeszcze mi Ciebie ktoś nie ukradł. Ale wiesz.. To dopiero początek wieczoru, całą noc mamy przed sobą. - zaczęła cicho, odwracając się i podchodząc na szafki, na której leżała torebka. Podniosła ją i rozpięła, szukając czegoś w środku. Nie było to łatwe- na pierwszy rzut oka była mała, ale zaklęcie robiło swoje. Ostatecznie po kilku minutach wyciągnęła szarą paczkę, która obwiązana była wstążką. A właściwie paczuszkę, bo zbyt dużych rozmiarów nie miała. Blondynka nie chciała przesadzić z podarunkiem, żeby przypadkiem nie poczuł się niezręcznie. Wyciągnęła ręce w jego stronę.
- Proszę, to dla Ciebie. Mam nadzieję, że Ci się spodoba. - powiedziała tylko z uśmiechem, w myślach dodając, że później i tak dostanie resztę prezentu. Skierowała się do stolika, co potwierdził stukot obcasów o drewnianą posadzkę i zajęła krzesło. Na środku stołu leżała karta dań, jednak Vanadesse czekała z tym na Logana. Podniosła na niego zaciekawione spojrzenie. Nie była pewna, czy trafiła w gust. Wewnątrz znajdowała się czarna bransoletka, która wyglądała jakby była zapinana na śrubkę.
- Stwierdziłam, że jest dla Ciebie idealna... - dodała wzruszając niewinnie ramionami. Przeniosła spojrzenie okalane wachlarzem długich, kruczoczarnych rzęs na stolik. Mieli szczęście, że zrobili wszystko tak, jak sobie to wymyśliła. Kwadratowa, ciemnoszara zastawa ładnie wyglądała na tle karmazynowego obrusu. I ten zapach od bukietu, który rozchodził się w powietrzu. Przerażał ją jedynie fakt, że Suzka była bardziej spontaniczna od niej, a przecież byli kiedyś razem i może przerażał go fakt, że tak wszystko zaplanowała. Ale to nie był dzień na zajmowanie głowy takimi pierdołami.
- Do Ciebie należy wybór dania Logaś.
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 16
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Logan Campbell Wto 18 Lut 2014, 21:22

- Przepięknie wyglądasz - pocałował delikatnie Puchonkę w usta, jeszcze nie miał okazji zobaczyć jej ubioru skrywanego pod płaszczem. Powędrował wzrokiem za dziewczyną która aktualnie zawzięcie szukała czegoś w swojej torebce, było tajemnicą dla niego, w jaki sposób kobieta z każdym razem znajduje to, czego aktualnie szuka, bez najmniejszego problemu.
- Dziękuje - odparł nieco zaskoczony rozpakowując prezent od Vanadesse. Po kilku chwilach ujrzał czarną męską bransoletkę, która od razu założył na swój nadgarstek.
- Pasuje do tej koszuli - uśmiechnął się - cóż, może powinienem je nosić częściej? - spytał, większość wolnego czasu spędzał w tym w czym czuł się wygodnie, bluzy, t-shirty. Do bycia elegancko ubranym jakoś nie mógł przywyknąć wcześniej, ale nawet pasowało mu to. Zajął miejsce na przeciwko Puchonki, po czym przeglądając kartę dokonał wyboru.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vanadesse Devereux Wto 18 Lut 2014, 21:50

- Powinieneś, zdecydowanie! - odparła żywo z uśmiechem, opierając się wygodniej na krześle. Lustrowała go wzrokiem i przerzuciła jednocześnie szybkim ruchem dłoni warkocz do przodu tak, że znów opadał jej na lewe ramie. Po chwili jednak zdała sobie z czegoś sprawę i nieco zmarszczyła nosek i pokręciła przecząco głową.
- Ale tylko i wyłącznie dla mnie... - dodała z cichym przekąsem tonem głosu, który nie zniósłby raczej sprzeciwu. Muzyka w tle była przyjemna dla ucha, a świece na stole sprawiały, że poza Campbellem, nie widziała praktycznie niczego. Ahh ten półmrok. Spojrzała na niego pytająco.
- I co wybrałeś do jedzenia? Sama nie wiedziałam i tak o.. - zaczęła znów, wzruszając lekko ramionami. Wyciągnęła rękę w stronę butelki z winem i podsunęła mu pod talerz, krzyżując następnie ręce na piersiach z zadziorną miną. Odrobina alkoholu jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a wręcz przeciwnie- dodawała pewności siebie. Mimo wszystko czuła się troszkę zdenerwowana i onieśmielona. W połączeniu z faktem, że była pół wilą, która raczej nie powinna mieć problemów z pewnością siebie to.. Ale cóż, cała panna Devereux. Kiedy jej na czymś zależało to nie umiała podchodzić do wszystkiego ze spokojem. Całe szczęście, że optymizm zostawał.
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 16
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Logan Campbell Wto 18 Lut 2014, 22:13

Uśmiechnął się w odpowiedzi, jak będzie miał wolne, to będzie musiał wybrać się na zakupy i kupić kilka koszul.
- Hmmm, to w takim razie będę na nie zakładał bluzy, pod które tylko ty będziesz miała prawo zajrzeć - odparł z uśmiechem na ustach.
- Co ja wybrałem? Kacza pierś sous vide, ziemniaki gratin, purée z selera i sos wiśniowy - sięgnął ręką po butelkę z winem, otwierając ją korkociągiem. Nalał alkoholu do kieliszków, po czym odłożył naczynie zatykając je korkiem. Złapał kieliszek za stopkę i uniósł.
- Za nas - wzniósł toast wpatrując się wprost w jej szafirowe tęczówki, cieszył się, że są sami i nikt im nie przeszkadza ani nie gapi się na nich. Uśmiechnął się upijając łyk wina.
- Długo planowałaś dzisiejszy wieczór? Nie powiem, ale mnie zaskoczyłaś i to bardzo - po chwili dodał - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vanadesse Devereux Czw 20 Lut 2014, 13:12

Przyglądała mu się dłuższą chwilkę w milczeniu, gdy ten przeglądał kartę dań. Wbrew pozorom była bogata, bo z powodu świąt czy takich właśnie walentynkowych eventów była uzupełniana. Założyła nogę na nogę i dłońmi wygładziła materiał sukienki, układając ją w miarę przyzwoicie na udach. Jej szafirowe spojrzenie zatrzymało się na bukiecie, co jak zwykle wywołało czuły i delikatny uśmiech. Dodatkowo słowa, które powiedział sprawiły, że Van dodatkowo się zarumieniła.
- Hmmm... Brzmi całkiem rozsądnie, mogę się zgodzić.- zaczęła z zadowoleniem w głosie, słuchając go dalej. Przyglądała się jak czerwony trunek uderza o szklane boki, spływając gładko do środka. Pokiwała z uznaniem głową na to, co wybrał. Brzmiało smacznie- zwłaszcza te purée z selera. Złapała za kieliszek, który jej podsunął i również przystała na taki toast, patrząc na swojego chłopaka. Całe szczęście, że od razu chciał zostać z nią samą- nie miała pojęcia co mieliby robić w tym całym zamku.
- Brzmi smacznie, zaraz pójdę i zamówię bo nie mam pojęcia w jaki sposób się tu woła kelnera.. - kontynuowała, upijając następnie trochę wina z kieliszka i starając się nie zostawić na szkle czerwonego odcisku ust.
- Toast idealny na taką okazję, panie Cambpell. Długo? Hmm.. Kilka dni może? Nie chciałam, żeby wszystko było zajęte, więc wolałam zarezerwować wcześniej. Zaskoczyłam? To chyba dobrze. Związek bez niespodzianek byłby troszkę nudny... - mówiła to wszystko, nie spuszczając z niego spojrzenia swoich oczu. Jej jasny warkocz zadrżał subtelnie na piersiach, gdy Van podsunęła się nieco z krzesłem do przodu, odstawiając tym samym kieliszek.
- Właściwie to jak się czujesz po ostatnich wydarzeniach? Mam nadzieję, że nasza kolacja nie przeszkodzi Ci w niczym. Wewnętrznie mam na myśli. Bo wiesz, że gdyby coś się działo i w ogóle - zawsze masz mnie? - zapytała ciszej z troską w głosie. Cóż, miał bujne życie i wolała od niego sama się dowiedzieć, jak tak właściwie się czuje. Wyciągnęła rękę w jego stronę i położyła ją na dłoni chłopaka, która tkwiła na stole.
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 16
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Logan Campbell Czw 20 Lut 2014, 16:44

- Też nie mam bladego pojęcia - wzruszył ramionami, jeśli bywał już w tych pokojach do wynajęcia to w zupełnie innym celu niż romantyczna kolacja przy świecach.
- Fakt, byłby baaardzo nudny, choć niestety ja miałem takie niezbyt przyjemne "niespodzianki" - odparł mając na myśli spotkanie czegoś co wyglądało jak Vanadesse i Hanka w podziemiach szkoły, a potem ten list, którego wolałby nigdy nie dostać.
- Już jest o wiele lepiej, choć w dalszym ciągu nie mogę uwierzyć w te słowa, które przeczytałem w liście od Agnes - odpowiedział wpatrując się prosto w szafirowe tęczówki dziewczyny.
- Nawet jakoś mi idzie posługiwanie się tą dłonią - pokazał lewą rękę, na której końcu tkwiły tylko dwa palce z pięciu - choć nie aż tak jak przed wypadkiem - uśmiechnął się delikatnie, musi do tego przywyknąć palce nie odrosną mu w iście magiczny sposób jak jaszczurce ogon. I będzie musiał w końcu wybrać się do Lennox, aby pozbyła się nadmiaru skóry, który nieco komplikował posługiwanie się dłonią.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vanadesse Devereux Pią 21 Lut 2014, 00:32

Całe szczęście, że nie powiedział tego na głos. Kto wie, o jakich celach pomyślałaby sobie Vanadesse? Właściwie pierwszy, który przychodził do głowy nie był zbyt przyzwoity. Na jego kolejne słowa dziewczyna westchnęła, uciekając wzrokiem gdzieś na bok na kilkanaście sekund. Może to i lepiej, że nie zagłębiała się w te wszystkie niespodzianki tak bardzo? Nie znając szczegółów nie musiała aż tak się martwic.
- Fakt.. Los lubi z Tobą zadzierać. Ale spójrz na to z drugiej strony- każde przeżycie daje nam doświadczenie i można wyciągnąć wnioski. I dzięki temu człowiek staje się silniejszy.. - zaczęła z troską w głosie, zaciskając palce na jego ręku. Od tak, żeby dodać mu otuchy. W drugą dłoń złapała kieliszek z winem i pociągnęła solidnego łyka.
- Trochę Ci zajmie zanim się z tym pogodzisz... A co do ręki- przyzwyczaisz się. Wiem, że Twoje życie trochę się zmieniło przez to i jest mniej wygodnie, ale... Nie jest źle, co? Radzisz sobie świetnie skarbie i w niczym Ci to nie ujmuje męskości. - dodała pewnym siebie głosem, puszczając mu przy tym oczko. W tym samym momencie rozległo się pukanie. Do pomieszczenia wszedł barman, posyłając nieco już zirytowane i znudzone spojrzenie blondynce. Widocznie miał dość jej i jej zachcianek. Była wymagającą klientką, ale porządnie płaciła. Przyjął zamówienie od puchona i kazał chwilę zaczekać, po czym zamknął za sobą drzwi i znów zostawił ich samych. Na dziewczynę wino już zaczęło działać i dostała solidnych rumieńców. Miała słabą głowę. Nigdy dużo nie piła.
- Powiedz mi.... Masz jakieś specjalne życzenia na dziś? - zapytała cicho. Chciała zmienić temat. Po co miał myśleć o tym, co było? Przeszłości nie da się zmienić, a przez dumanie nad nią traci się teraźniejszość.
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 16
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Logan Campbell Pią 21 Lut 2014, 10:37

- Albo to ja z nim - ostatnie jego wypadki utrata palców, bójka z Connorem czy też to, że stracił ciało a następnie się nim zamienił z Matluckiem było spowodowane głównie z jego winy, sam się pakował w to co niepotrzebne. Wnioski? On powinien je już wyciągnąć podczas pierwszego pobytu w podwalinach i nie iść tam drugi, czy tam nawet trzeci raz.
- Jakoś to będzie - uśmiechnął się delikatnie, ich rozmowę przerwało pukanie do drzwi. Po kilku chwilach barman opuścił pokój znów zostawiając ich samym sobie.
- Jakie mam życzenia na dziś? Mam tylko jedno, chcę abyś była szczęśliwa, ale nie tylko dziś, zawsze - odparł.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Vanadesse Devereux Sob 22 Lut 2014, 21:20

Albo po prostu działało to w dwie strony- i los i on lubi się wzajemnie testować. Z jednej strony to dobrze- karma zawsze wraca i jeśli do tego czasu tyle złego Logana spotkało, to przed chłopakiem z pewnością były same dobre rzeczy i to z nawiązką. A bynajmniej w to Van chciała wierzyć. Nie powiedziała tego głośno, zachowała dla siebie. Im mniej się czegoś poszukuje (w tym przypadku szczęścia) to szybciej ono samo do nas przychodziło.
- Nie jakoś Logan, tylko dobrze. Zawsze po burzy jest słońce i tęcza i tak dalej, jak to mugole powiadają. - odparła tonem głosu, który nie zniósłby raczej sprzeciwu, bo to jego niemrawe ,,jakoś to będzie" wcale, ale to wcale nie było przekonywujące. Dziewczyna westchnęła i poprawiła się na krześle, nogi układając tym razem prosto. Złapała za kieliszek, upijając trochę wina. Całe szczęście w tym czasie ten krzywo patrzący kelner poszedł po ich zamówienia.
- Ciekawa jestem jak im te danie wyjdzie- czy faktycznie będzie smaczne. Mam też nadzieję, że zmieścimy po nim jakiś pyszny, czekoladowy deser. -rzuciła wesoło, oblizując lekko wargi. Była słodyczożercą i nikt ani nic nie mógł z tym zrobić. Takie truskawki w czekoladzie ze śmietaną, którą świeżo ubito albo jakiś tort... Z zamyślenia na temat tych rarytasów wyrwał ją głos chłopaka. Zarumieniła się na jego słowa i niewiele myśląc zeszła z miejsca i podeszła do niego, władowując mu się na kolana. Jedną ręką objęła jego szyję,a drugą pogłaskała po policzku, wpatrując swoje intensywnie szafirowe oczy w twarz Campbella.
- Przecież to mamy już załatwione. Będąc z Tobą nie mogę być nieszczęśliwa. - szepnęła przysuwając się i dając mu pieszczotliwego całusa w policzek. Oparła swoją głowę o ramię chłopaka i dmuchnęła na jego szyję ciepłym powietrzem z ust. Dłonią z policzka zjechała w dół i przejechała po materiale koszuli.
- A może jakieś jeszcze inne życzenia? Poza tym, dziś jestem Twoją dobrą wróżką- korzystaj mądrze.
Vanadesse Devereux
Vanadesse Devereux
Klasa V


Urodziny : 07/07/2007
Wiek : 16
Skąd : Daselle, Francja.
Krew : Czysta
Genetyka : Pół-wila

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Logan Campbell Sob 22 Lut 2014, 23:30

- Skoro tak mówisz - uśmiechnął się Puchonka tak promieniowała optymizmem, że nie dało się mieć przy niej innych myśli niż tych pozytywnych.
- Także mam taką nadzieję - odparł upijając łyk wina nie mogąc się doczekać na to co jeszcze zaplanowała dziewczyna. Zżerała go ciekawość jaką to jeszcze niespodziankę dla niego miała. Zamruczał cicho gdy poczuł na swoim policzku dłoń Puchonki położył swoją dłoń na jej plecach.
- Hmmm? Jakieś inne życzenia? - spytał z miną myśliciela - Chciałbym aby ten wieczór się tak szybko nie skończył - szepnął jej do ucha. Zaczął muskać swoimi wargami delikatną skórę na policzku Vanadesse zjeżdżając po woli coraz niżej aż na jej szyje i kar obsypując ją delikatnymi pocałunkami, kawałek po kawałku.
Logan Campbell
Logan Campbell
Klasa VI


Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t711-skrytka-pocztowa-logana-

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Sro 08 Mar 2023, 12:18

Poranek po libacji Lauthony x Risanne, przed pełnią chyba 3-4 dni.

Ciasne wnętrze tego małego pokoiku skrywało jedno duże łóżko, wciśnięte we wnękę, może jakąś szafkę nocną. Jedno okno... Ciemno tu było, że hej! Ale przynajmniej para nastolatków miała możliwość przekimania po libacji alkoholowej, jaką sobie niechybnie narzucili dnia wcześniejszego. A laaaało się! Już na koniec był kłopot z ogarnięciem, kto co pił i dlaczego tak szybko, ale bawili się chyba jednak nie najgorzej. Męska część ekipy zadecydowała, że nie wracają do zamku, bo dziewuchy niedługo zaczną lewitować od oparów promili i na szczęście mieli możliwość wynajmu pokoików w Trzech Miotłach. Richard zajął się swoją dziewczyną i po prostu wziął ją na ręce, zaniósł pod wyznaczony numer i choć miał wrażenie, że niemalże nieprzytomna Suzanne zaraz go tam na schodach weźmie, a co, to jednak dzielnie się opierał jej urokowi osobistemu i przyklejonym do jego twarzy dłoniom. Miziała go, ile chciała, a on z rozbawieniem mówił coś o kacu.
Ułożył swoją śniętą królewnę na łóżku i w pełni kultury osobistej zdjął z niej większość wierzchniego odzienia. Dużo nie miał do zdejmowania, ale wolał żeby się w miarę wyspała w bieliźnie, niż potem miała jeszcze kręcz szyi czy co. Zerkał na nią uważnie, czuwając jeszcze dobrą godzinę, nim sam poszedł spać. Pilnował czy przypadkiem nie zacznie jej się robić niedobrze. Ale ta... Jak padła w sen tak zniknęła jej świadomość. Krukon pukał jeszcze do Wilsona do pokoju, chcąc go spytać o poranek, ale... Tamci też przepadli. Wrócił się do pokoju, zmacał swoje kieszenie czy wziął wiggenówkę, a skoro tylko stwierdził, że niestety nie, rozebrał się do slipek i wpakował pod kołdrę. O dziwo, alkohol ululał go w końcu dość raptownie... Do rana!

Obudził go poranny śpiew ptaszków. A przynajmniej jednej sowy, co huczała gdzieś za leciwym okienkiem. Zerknąwszy ze skosu w kierunku tego okropnego stworzenia, obrócił się powolnie na swój lewy bok i zaczął przyglądać się swojej śpiącej partnerce, uśmiechając się pod nosem. Najebana to domu, ale wyglądała jednak uroczo. Wczoraj nie skupiał się na tym, żeby się do niej dobierać, bo nie zwykł tak działać, to nie w jego stylu. Teraz też nie zamierzał, ale zerknął na jej talię, gdy skopana kołdra odsłoniła nagą skórę. Oblizał się, kurczowo zamykając oczy i niechętnie, mechanicznie wręcz chwycił za nakrycie. Naciągnął je na dziewczynę i z krótkim westchnieniem znów opadł na łóżko.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Sro 08 Mar 2023, 19:17

Oh co to był za wieczór, pełen emocji i alkoholu z dodatkiem pysznych łakoci i śliweczek w bekonie, wieczór, który miał być tylko wyjściem na lekkie kremowe piwo i małą szklaneczką rumu czy ognistej, wyjściem, które miało się jednak skończyć w Hogwarcie. A wyszło jak zawsze. Najebani musieli wynająć pokoje bo w tym stanie powrót do Hogwartu wiązał się z wielkim szlabanem ze strony ojca Suzanne, który SŁODKA HELGO, był opiekunem domu Slytherinu. Nie miała łatwo ta nasza gwiazdeczka z tym swoim padre.
To co się działo miedzy ostatnim jej łykiem a odpłynięciem całkowitym w miękkich objęciach Morfeusza nie zakorzeniło się jakkolwiek w świadomości Argentynki. Czy chciała przelecieć Baizena? Być może. Czy gdy kiedy ją rozbierał mruczała jak rasowa kotka? Wielce prawdopodobne. Jednak gdy tylko poczuła pod sobą nawet wygodną poduszkę, bo w sumie każda pozycja leżąca była idealna, przymknąwszy oczy odleciała od razu.
Śpiew ptaszków? Błagam Was, Castellani sobie smacznie spała śliniąc poduszkę jak mały dzidziuś i naprawdę nic a nic nie byłoby w stanie jej obudzić. Nic... no chyba, że byłoby to wredne ptaszysko, które czaiło się zza oknem chyba na jakikolwiek ruch tej uroczej parki. No i kiedy Baizen otworzył oczy, sowa wleciała przez otwarte okno i usiadła na komodzie. W dziobie trzymała czerwoną kopertę bardzo charakterystyczną i żaden uczeń nie chciałby jej otrzymać, a tu proszę, ślizgonkę kopnął ten piękny zaszczyt. Kiedy tylko sowa wypuściła kopertę ze swojego dzioba czerwony kawałek papieru podleciał nad łóżko między nastolatkami samoistnie otwierając się. Koperta zmieniła się w wielkie usta i zaczęła drzeć się głosem, którzy oboje doskonale znali:
- CASTELLANI, JEŚLI ZNIWECZYŁAŚ SWOJĄ KARIERĘ MIOTLARSKĄ JAKIMŚ WARCHALKIEM TO POWINIENEM O TYM WIEDZIEĆ PIERWSZY! A NIE DOWIADYWAĆ SIĘ O TAKIEJ INFORMACJI Z TRZECIEJ RĘKI! NA DODATEK PONOĆ... NA SALAZARA, ZARAZ OSIWIEJĘ! - Suzanne w tym momencie wyciągnęła tylko poduszę spod siebie i przycisnęła sobie ją na do głowy wydając niezadowolony jęk. WYMAGAM, POWTARZAM, CÓRKO, WYMAGAM NATYCHMIAST, ŻEBYŚ MI ODPISAŁA, ŻE TO SIĘ NIE DZIEJE. PRZYSIĘGAM, ŻE USUNĘ TWOJĄ SKRYTKĘ GRINGOTTA, JEŚLI TO PRAWDA! PRZECIEŻ TO SKANDAL! DZIECKO U UCZENNICY! CÓRKI PROFESORA!   N-A-T-E-N-T-Y-C-H-M-I-A-S-T MI ODPISZ! - czerwona kartka w końcu umilkła i sama się podarła a na pościel opadły małe skrawki papieru.
- Już myślałam, że się nie zamknie - powiedziała dziewczyna stłumionym głosem spod poduszki. Przeklęty wyjec obudził śpiącą królewnę - Lau, możesz mu odpisać, że to nie ja tylko Monika, mnie głowa boli - dodała ściągając z siebie poduszkę ewidentnie poddenerwowana z głośnym, naprawdę głośnym westchnięciem a jej burza włosów całkowicie przykryła jej twarz, mały rozczochraniec. Suzanne, była przekonana, że podzielili się tak, że chłopaki razem w jednym pokoju, a dziewczyny razem w drugim. Dlaczego tak pomyślała? Bo była niewinną dziewicą.
Dłonie swoje sięgnęła do włosów i odgarnęła je z twarzy by móc spojrzeć na swoją przyjaciółkę, cóż było za dziwienie kiedy zamiast rudowłosej obok niej leżał półnagi przystojniak. Momentalnie jej kołdra wylądowała pod szyję jakby chciała zakryć każdy kawałek swego ciała rumieniąc się na purpurowo.
- Cześć - rzekła tylko bardzo nieśmiale lustrując chłopaka i czuła jak jej ból głowy zaczął się mieszać z dobrze znanym jej ciepełkiem, które rozlewało się w jej podbrzuszu gdy go widziała, ale teraz gdy leżał sobie tak bez koszulki z tym idealnie przystrzyżonym zarostem.... w tym momencie zerknęła pod kołdrę sprawdzając co ona ma na sobie - czy... czy my?... - wydusiła z siebie do chłopaka będąc lekko zdezorientowana. Czy właśnie tej nocy Richard Baizen bezpowrotnie zerwał jej kwiatuszek?
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Sro 08 Mar 2023, 21:32

Spojrzał z miną niezadowolonego kuguchara na szelest, który wykonała sowa i po chwili na wyjca, którego nie sposób pomylić z jakąkolwiek inną pocztą. Wiedział, że przeklętej czerwonej koperty nie da się usunąć, spalić, chociaż pogryźć i zjeść. Nic by nie pomogło, nic by nie uchroniło jego ciemnowłosej królewny. Z miną nietęgą cofnął się na ile mógł od wyjca i każdy, kto by na niego spojrzał, mógłby stwierdzić, że wygląda niczym piesek, który położył po sobie uszy. Gdyby Richard mógł - zrobiłby to. Byle by się od ryku Castellaniego odsunąć.
To były najdłuższe sekundy życia Krukona w ostatnim półroczu. No, może poza rozmową z Mareczkiem. W duchu prosił, żeby wyjec samospalenia dokonał szybciej, niż trwa wiadomość od ojca Su, ale nie udało się. Wysłuchali całej tej litanii, która już dla nich była wiadomo, że kłamliwa. Stare informacje miał staruszek. Blondyn miał coś powiedzieć do przebudzonej towarzyszki łóżkowego snu, gdy ta nazwała go znanym, ale jednak kobiecym imieniem i rozbawiło go to dość konkretnie. Prychnął śmiechem, szczerząc się przelotnie do niej, mimo iż jeszcze nie była łaskawa na niego spojrzeć. Nie sądził, że jest tak kobiecy, ale skoro Suzanne twierdziła inaczej to co on będzie się sprzeciwiał. Nie zostało nic, jak tylko założyć klub jajników. Z Rysiem, jako przewodniczącym.
Wyglądała bezbłędnie z burzą kudłów na twarzy. Richard bił się z myślami czy jej je odsunąć z czoła, ale póki co jedynie poprawił się na łóżku i wsunął lewą rękę pod poduszkę, na niej kładąc głowę. Książę z różdżką. W spoczynku. Nawet, gdy nagle Ślizgonka postanowiła być orleańska i zakryła się po brodę. Oblizał się powolnie, przyglądając się jej zza półprzymkniętych powiek. Baizen o poranku - marzenie niejednej dziewuszki w szkole. A on, jak gdyby nigdy nic, spał sobie grzecznie w Hogs ze swoją oficjalną dziewczyną. I był grzeczny.
- Cześć, czarnulo. - Odparł z widocznym uśmieszkiem. Podobała mu się w tej porannej, nieogarniętej wersji, jeszcze taka totalnie nieokrzesana i z niepamięcią wsteczną. Mógłby tak patrzeć na nią godzinami. Tymczasem ona zadecydowała, że to ten czas, żeby zarzucić mu, że wykorzystał ją po alkoholu. NO PIĘKNY TIMING, PANNO CASTELLANI. Baizen uniósł wynioślej jedną brew, zastanawiając się, czy powinien teraz ją trzymać długo w niepewności czy jednak być łaskawym i szybko wyklarować sytuację. Wybrał coś pomiędzy. - My..? Czy co? - Zamrugał żywiej. - Czy uprawialiśmy dziki seks i ujeżdżałaś mnie tak głośno, że chcieli nas z tego pokoju wywalić? - Uniósł obie brwi, wyraźnie wzburzony, jakoby ona tego w ogóle nie pamiętała. Przecież to było tak niedawno! Pufnął z niedowierzaniem i westchnąwszy, delikatnie pokręcił głową. Uśmiechnął się ledwo zauważalnie, bo nieco go ubodło, że założyła, że on był do takiego wykorzystania jej w ogóle zdolny. - Głupolu, nie zrobiłbym Ci tego. Do niczego nie doszło. Zasnęłaś szybko. - Wytchnął pospiesznie, żeby się nie denerwowała już swoim wczorajszym upojeniem. - Rozebrałem Cię, tak. Nie chciałem, żebyś spała, jak pospolity Puchon... - Zarzygana, w ubraniu, fuj. Tak kojarzył Puchonów Richard. - Nic więcej. - Zapewnił ją i obróciwszy się na plecy, zgiął jedną nogę w kolanie. Kołdra lekko opadła, widać było teraz jego nagie udo. Podrapał się leniwie po klatce, brzuchu... Nagość, oj nagość.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Sro 08 Mar 2023, 22:37

Chyba nie chciałaby stracić swojego dziewictwa po takiej ilości alkoholu, która lała się wczorajszego wieczora. Owszem, pewnie na odwagę wzięłaby ze dwa drinki ale nie dwanaście, chociaż patrząc na drobną posturę Castellani jej limit alkoholowy to pewnie tak kończy się na sześciu.
Suzi wybałuszyła oczy kiedy Richard zaczął wpierać jej, że uprawiali dziki i gorący seks i... i... ona nie pamiętała! Przez jej skacowany łeb przeleciało jej wiele przebłysków z nocy jednak żaden nie był ukierunkowany na głośne jęki po hiszpańsku wychwalając Baizena od bogów i żeby on ją tam mocnej, głębiej, szybciej itd... Na dwie sekundy była przerażona, bo naprawdę była w stanie mu w to uwierzyć. Bo przecież jak on wyglądał, każda by go chciała, a teraz on sobie tutaj z nią leżał, taki tylko zakryty do połowy kołdrą z ładnie umięśnionym brzuszkiem i cudownie rozbudowaną klatą. Ale i tak to co ją urzekło najbardziej to ten szczenięcy wzrok w którym się rozpływała.
Jednak to przerażenie nie trwało zbyt długo, bo zaraz szybko ją uspokoił, że do niczego nie doszło. A ona mu uwierzyła. Naprawdę, nie miała żadnych podstaw żeby jego słowa brać za kłamstwo. Owszem, chłopcy w jego wieku robili wiele głupot ale czuła, że on nie jest jak wielu chłopców, przecież przekonał czymś do siebie Mareczka, inaczej pewnie już by go tu nie było.
Troszkę kamień spadł jej z serca i nawet nieco puściła kołdrę, którą kurczowo tak trzymała przy sobie cały czas wpatrując się w chłopaka z bolącą głową od wczorajszego alkoholu. Widocznie się obruszył, że ta mała żmijka śmiała w ogóle podejrzewać, że mógł ją wykorzystać. No i co, co? Głupio jej się zrobiło strasznie. Usta ułożyła w smutną podkówkę i nie mówiąc jeszcze nic przysunęła się do niego znacznie. Wpełzła z kołdrą na sobie bliżej niego i objęła jego umięśniony brzuszek rękami a głowę położyła na jego klatce przymykając leniwie oczy po czym cicho westchnęła.
- Dziękuję - rzekła szeptem z przymkniętymi oczami. Dziękowała za to, że nie wykorzystał okazji, którą miał, dziękowała, za to, że ją szanował bardziej niż chyba czasem ona sama, dziękowała, że był tu teraz koło niej i tak o nią dbał. Jedna z jej dłoni którą miała bliżej swojej głowy zaczęła leniwie i chyba bardziej nieświadomie miziać go po ciepłej skórze. - Cieszę się, że mi wtedy podłożyłeś nogę w lochach, to najlepsze co mi się ostatnio w życiu przytrafiło - dodała otwierając oczy i spojrzała na niego z dołu. Jej słowa były bardzo szczere i pełne uczucia.
- Dałabym Ci teraz buzi ale jedzie mi z paszczy i strasznie chce mi się pić - dodała nieco bardziej się do niego uśmiechając, bo nie chciała żeby się na nią gniewał, że w niego zwątpiła. Ale miała kaca i to chyba pierwszy raz tak mocnego.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Czw 09 Mar 2023, 13:28

On, rzadko kłamiący czy nawet naciągający rzeczywistość, potrafił być przekonywujący. Dlatego nawet, jak puścił lekko wodze fantazji, szybko wyklarował sytuację, żeby dziewczynie nie zaserwować przyspieszonego zgonu. To przecież by było trochę smutne, nie na miejscu.
Każda mogła go chcieć, ale chyba najważniejsze w nim jest to, że żadna nie miała szans, póki on czegoś nie chciał. To nie lokalna latawica i zaliczacz. To prawdziwie świadomy siebie i swoich uczuć młody człowiek, któremu zależy na swojej edukacji. I, skoro już znalazł tę jedyną, na jej szczęściu, zdrowiu i zadowoleniu. Musiałby być pod wpływem jakichś poważnych zaklęć czy eliksirów, żeby chcieć zrobić coś na złość pannie Castellani albo po prostu być dla niej wrednym.
Nienachalnie zaczął głaskać ją po długich, ciemnych pasmach włosów, gdy tylko się na nim położyła. Nie miała za co dziękować, jego zdaniem, dlatego spojrzał na nią w dół i uśmiechnął się minimalnie. Pokręcił głową, mamrocząc pod nosem nie ma za co i w chwilę potem przymknął oczy na kilka długich, przyjemnych sekund. On miał o tyle szczęście, że był boskim bezkacowcem. Miotały nim pewnie, choć nie teraz o poranku, emocje i wrzawa przedpełniowa, ale starał się o tym nie myśleć i skupiać na tym, jak dobrze mu było z nią u boku. Otworzył oczy, gdy znów się odezwała, a choć czuł się miło połechtany tym, co mówiła, wiedział, że będzie musiał to lekko skorygować. Aż tak romantycznie nie było ich pierwszego spotkania. Skoro tylko wytchnęła jeszcze, że hamuje ją poranna zęboza, zaczął się wesoło, choć cicho, śmiać.
- Mam tak samo, ale zaraz się tym zajmę. - Spojrzał w bok, na szafkę nocną, na której leżała jego różdżka. Wziął ją prawą ręką, a w chwilę potem wymienił chwyt. Magiczną miał lewą, więc zamienił jedną z drugą i palcami prawicy teraz miział tę ciemnowłosą ptaszynę. - Ale w kwestii lochów... Ja się relaksowałem. To Ty mnie nie zauważyłaś. - NO KURDE, ON JEJ NIE PODŁOŻYŁ NÓG! Efekt jednak był bezbłędny dla ich obojga i to się liczyło. Tak teraz finalne działanie szybko rzuconego zaklęcia tergeo sprawiło, że oboje mieli czyste ząbki. Zacciował jeszcze szklankę wody, którą wczoraj zorganizował dla Suzanne, ale stała po drugiej stronie małego pokoiku. Złapał ją i ustawił tuż przed twarzą dziewczyny na swoim brzuchu. Różdżkę odłożył na poduszkę, którą dziewuszka jego ładna zwolniła przez minutą. Mógł znów swobodnie przesunąć palcami po jej policzku.
- Ty jesteś najlepszym, co mi się przydarzyło w życiu. - Odparł swobodnym, zrelaksowanym tonem. - Mam eliksir wiggenowy, jeśli chcesz spróbować, czy starczy Ci na kaca. - Może choć częściowo zniweluje jej problem poalkoholowy (kostki!). Krukon zmarszczył lekko brwi i przez moment jakby szukał czegoś w pamięci. - Wiesz, nie myślałem, że... Kto jak kto, ale Ty i Lauren... Że jesteście animagami. - Jesteście, uczycie się, nieistotne. NIELEGAL - to było istotne zdaniem tego młodzieńca z Ravenclawu - A szczególnie Ty.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Czw 09 Mar 2023, 17:12

Ta parka godzinami mogła się sprzeczać kto komu podłożył nogę wtedy w lochach i czy to przypadkiem nie Suzanne uchodziła za pannę niezdarną a tamtejsze spotkanie nawet nie zwiastowało ich dzisiejszej relacji w której to półnadzy sobie leżą w wynajętym pokoju w Hogs. A ona uwielbiała się do niego przytulać, czuć to przyjemne ciepło jego ciała, wsłuchiwać się w bicie serca, które mocno ją uspokajało a po całym dniu nauki i treningów właśnie tego potrzebowała, wycieszenia w jego ramionach.
Kiedy już ząbki mieli czyste a szklanka wody magicznie pojawiła się koło niej, Suzanne uniosła się nieco na ręce by w spokoju móc wypić prawie na raz całą zawartość, woda na kacu smakowała cudownie i nieco ją otrzeźwiała a ból głowy tak jakby trochę zmalał i mogła zacząć myśleć w ogóle nad wypowiadanymi słowami, bo do tej pory miała wrażenie, że mówiła bez ładu i składu zapominając angielskiego.
Na jego słowa uśmiechnęła się szybko i czule pocałowała swego chłopaka lecz nie zbyt długo. Był to od mały buziak na przywitanie. Dziewczyna z powrotem położyła głowę na jego klatce przymykając oczy i dłonią dalej gdzieś go tam miziając nieśpiesznie.
- Wiggenowy? Jak tylko usunie ten ból głowy to tak, chętnie - powiedziała nawet nie zastanawiając się skąd chłopak miał taki eliksir przy sobie, bo chyba nie należało to do typowego wyposażenia nastolatka. Niestety flashbacki z poprzedniego wieczoru będą do niej napływać falami a jedna z nich właśnie została przywołana przez kolejne słowa Baizena.
Dziewczyna podniosła się na nieco na ręce by móc na niego spojrzeć z przymrużonymi oczamiSkąd on wie o niej i Lau? Ah no tak, Lauren i jej słowotok. No i wydało się, nie było odwrotu. Nie miała zamiaru mu kłamać, że było inaczej, nie chciała go oszukiwać w żadnej kwestii nawet tej nieco nielegalnej.
- Nikt nie wie, nawet mój ojciec, brat, stryj, nikt, tylko Lauren - powiedziała Suzanne ściszonym głosem wpatrując się w jego szczenięce oczy - nie czuje się jeszcze gotowa żeby zdać wszystkie testy Ministerswa, słyszałam jakie są trudne, a ja nie zniosę porażki - dodała tłumacząc dlaczego chciała by tajemnica została nadal tajemnicą. Było dokładnie tak jak mówiła. Jeżeli chodzi o miotłę i całe latanie to był to wrodzony talent, a bycie animagiem kosztowało ją dużo dużo więcej i nie chciała tego stracić, kochała bycie sokołem, uwielbiała czuć wiatr w piórach dając jej poczucie pewnej wolności, a oblanie egzaminów wymyślonych przez Ministerstwo mogłoby finalnie skończyć się na bezpowrotnym uniemożliwieniu jej przemiany.
Nadal wodząc wzrokiem po jego twarzy do jej świadomości wróciły kolejne obrazki wspomnień i jedno słowo cały czas odbijało się echem w jej głowie, słowo, które wyczytała z ust Anthonego - Rich, po co Ci wiggenowy? - zapytała mało wprost jednak słowo wilkołak ciężko jej przechodziło przez gardło porównując sobie ciało chłopaka, który tu leżał z obrazkami wilkołaków, które nie raz widziała w podręcznikach. Baizen mógł wyczuć o co jej tak naprawdę chodziło.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Richard Baizen Czw 09 Mar 2023, 18:27

Suzanne nawet sobie nie zdawała sprawy z tego, jak bardzo wpływała na Richarda. I że ich spotkanie dzień wcześniej byłoby zdecydowanie inne, gdyby jej nie było obok. A co dopiero, gdyby i jej i Lauren. Wilson i on by pewnie sobie po pysku dali konkretnie. Potem się napili wspólnie, ale z sińcami pod oczami. A tak przynajmniej byli ludzcy bardziej. Jasnowłosy Krukon chłonął teraz ciepło dziewczyny, nie zastanawiając się nad tym, co by było gdyby. Cieszył się, że miał ją, a że szybko się zadurzyli w sobie... Jeszcze niedawno Anthony mówił, że się zakochał, a jego przyjaciel zarzekał się, że nigdy aż tak nie miał, jak on. I co? Wykrakał. Ewidentnie! Laughing
Dla niego wspomnienie o wiggenku było tak, jak mowa o kolejnych zajęciach. Nie wziął w ogóle pod uwagę, że normalny nastolatek jednak nie chodzi z dwoma ważnymi eliksirami. Bo jeszcze tojadowy, ale akurat tego przy sobie nie miał. Jego zdaniem lepiej było go mieć, niż nie mieć i choć wskazane im, wilkołakom, było jedynie branie tojadowego to Richard wolał kryć niedociągnięcia swojego stanu zdrowia wiggenowym. Można by powiedzieć, że na ile mógł to się krył ze swoją przypadłością. Kompletnie wypadło mu z głowy to, że nie tylko animagia dziewczyn przeplatała się w rozmowach przy alkoholu.
- Zaraz go znajdę. - Zaraz to taka duża bakteria, bo czas normowany przez to słowo pewnie się wydłuży przez to, co wzięli teraz na tapet tematycznie. Spojrzał po jej twarzy, gdy mówiła o tym, jak wielką tajemnicą była jej transmutacyjna umiejętność. Uniósł obie brwi przy nasadzie brwi, niepewny czy to dobry pomysł, żeby być nielegalnie tak... Potężnym. Wprawdzie one, Lauren i Suzanne, mogły się kontrolować, ale gdyby je ktoś złapał w formie animagicznej i uwięził? Nie pomógłby im nikt. Baizen nie bez powodu był za zasadami kontroli urzędniczej. Może to naleciałość spowodowana pracą jego ojca i wychowaniem w duchu "bycia na liście". Nie chciałby zobaczyć swojego nazwiska w Proroku, obok nazwiska niesławnego Greybacka. Zabolałoby to go. Zagryzł dolną wargę, zastanawiając się czy mógłby dziewczynie pomóc z testami, dowiedzieć się może przez swojego ojca, co tam się działo na testach. Pomrukiem skomentował jedynie, że rozumie, chociaż nie do końca było to prawdą. Czuł się jednak w obowiązku zareagować słownie i wyrazić swoje oparcie w poruszanej kwestii. - Twoje umiejętności, ta tajemnica jest ze mną bezpieczna. Ale nie powiem, że jest to stosowne podejście, żeby nikt z dorosłych o tym nie wiedział... - Chociaż jej ojciec. Był tak opiekuńczy, że na pewno zrozumiałby chęć utrzymania tego w tajemnicy. A przynajmniej ona byłaby bezpieczniejsza. Mugolscy kłusownicy nie próżnują, choć w samym Hogwarcie nie musiała się obawiać ich obecności. - Lauren też nie widnieje w spisie? - Spytał, choć właściwie Ślizgonka mogła mu nie odpowiedzieć, a on mógł zagadnąć o to samą zainteresowaną. Wczoraj już nie miał jednak w głowie tego, żeby takie tematy ciągnąć. Może nie był poważnie nawalony, ale to nie był stan na analizy. Dziewuszki miałyby problem z wysłowieniem się precyzyjnym.
I doszło też do jego części tajemnicy. Richard spojrzał na ciemnowłosą i chwilę milczał. Przyglądał się jej nienachalnie, a dzięki wyższej poduszce nie musiał ciągle trzymać spiętej szyi i głowy w powietrzu. Westchnął przeciągle, nim się odezwał neutralnym tonem. - Lubię nie pokazywać się w wersji, którą widziałaś na Anthony'm. Jakbym był ciągle chory i brakowało mi jakichś mugolskich specyfików uzależniających. - Jak ćpun, zombiak, stylówka Wilsona. Baizen oblizał się pospiesznie, łypiąc po suficie, ale skupił wzrok znów na swojej drogiej rozmówczyni. - Chciałem Ci powiedzieć o tym w kompletnie inny sposób i nie w momencie, gdy masz kaca, ale... Skoro już do tego doszliśmy, a Lauren zrobiła nadmierną numerologię w głowie... - Wywrócił oczami. - Suzanne, jestem wilkołakiem. Wilson też... Chociaż nie wiem czy o tym już nie wiesz od rudej. - Stwierdził najbardziej neutralnie, jak umiał. Nie chciał wchodzić od razu w szczegóły i tłumaczyć się z tego, że wcześniej nic nie mówił. Pierw potrzebował zobaczyć jej reakcję. - Cokolwiek będziesz chciała wiedzieć, powiem Ci. - Dziwnym trafem wcześniej bał się jej świadomości, a teraz, postawiony pod ścianą, uznał że i tak będzie lepiej, jeśli będzie tak szybko świadoma tego, kim on jest.
Richard Baizen
Richard Baizen
Klasa VII


Urodziny : 31/10/2005
Wiek : 18
Skąd : Kendal, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t1932-skrytka-pocztowa-richar

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Suzanne Castellani Pią 10 Mar 2023, 12:19

Ona za to miała problem ze wszędobylską kontrolą, nigdy nie była kontrolowana i to znowu wzięło się od jej ojca i jego podejścia do życia "co będzie to będzie". Jej życie wcale nie było usłane różami tak jak może innym się wydawało. Wychowała ją tak naprawdę niania i późniejsza gosposia, ojca częściej widziała na boisku niż w domu, a jak już pojawiał się w ich posiadłości to zwykle był z jakąś "nową ciocią" z którą spędzał lwią część swojego czasu, który powinien poświęcić córce. Może też dlatego była tą swoistą Zosią Samosią, która liczyła tylko na siebie i czasem też na Lauren a ostatnio w to bardzo wąskie grono wciskał się Richard ze swym spojrzeniem włamując się wytrychem do jej serduszka.
- Ale komu ja mam o tym powiedzieć? Mojemu ojcu? Nie znasz go Rich, on nie zrozumie - powiedziała kręcąc głową na boki. Czasem miała wrażenie, że to ona była ta rozsądniejsza w tej rodzinie niż cala banda Castellanich, no i była jedyną kobietą wśród argentyńskich szalejących męskich hormonów. Kiedyś była rozpieszczana i kochała bycie ich promyczkiem, teraz było to po prostu uciążliwe. Jeszcze się Baizen przekona jak ich pozna... o ile pozna... - Tak, ona też - dodała jeszcze szybko na temat swojej przyjaciółki. One we dwie w tym siedziały od samego początku, wiedziały na co się piszą i wiedziały czym to się może skończyć jak to się wyda. Witaj Azkabanie...
Podniosła się na łóżku siedząc tuż koło niego ze zgiętymi nogami położonymi po swojej prawicy jedną ręką oparła się koło jego boku małym palcem nie rozstając się z jego ciepłą skórą. W ogóle nie miała w głowie teraz, że nie miała nic na sobie oprócz czarnej koronkowej bielizny i przez to, że miała kaca i starała się skupić na jego słowach, które były teraz bardzo ważne w ogóle tego nie zauważyła.
Słuchała jego słów w ogóle mu nie przerywając, nie wiedziała czego ma się spodziewać po nim. Czuła głęboko w kościach, że jej masochistyczne wizje nie brały się bez powodu, ona nie mogła mieć kolorowego, spokojnego życia, coś musiało się odwalić i tym czymś było niewątpliwie wyznanie Baizena na temat jego tożsamości. Czarnowłosa przez całą wypowiedź spuściła wzrok patrząc gdzieś na materiał pościeli między nimi. Mówił spokojnie, mądrze, tłumacząc potrzebę noszenia wiggenowego ze sobą  co tylko utwierdzało ją w fakcie, że naprawdę trafiła na porządnego chłopaka, który nie lekceważył swojego stanu jak właśnie dla przykładu Wilson. W jej głowie rodziło się milion pytań, milion myśli i każda przeplatała się z wizją bestii z ogromnymi pazurami i kłami, bolało ją strasznie to co zobaczyła w swojej głowie i chciała odrzucić ją przez co zacisnęła mocniej powieki i pokręciła głową na boki. Tak bardzo się w nim zadurzyła, każdego wieczora zasypiała z uśmiechem na ustach wiedząc, że następnego dnia znowu go gdzieś tam wypatrzy na korytarzu a on znowu na nią spojrzy tak jak zawsze tym szczenięcym wzrokiem numer pięć zarezerwowanym tylko dla niej. Teraz ta wizja mieszała się z wizją kłów i pazurów.
- Nic mi nie mówiła i widać dowiaduję się o wszystkim ostatnia - mruknęła cicho pod nosem. Świetnie, Lauren wiedziała wcześniej o Wilsonie, rozumiała, że pewnie nie mogła zdradzić jego tajemnicy swojej najlepszej przyjaciółce jednak ubodło ją to, że wszyscy traktowali ją jak porcelanową lalkę, która była bardzo krucha. Musiała z nią wkrótce porozmawiać, zwłaszcza, że i tak miała urodziny a Castellani miała dla niej prezent. Ale to później...
Uniosła w końcu wzrok na swojego chłopaka i nie wiedziała co ma powiedzieć. Jej oczy były jakby takie mokrzejsze i smutniejsze niż wcześniej. Bała się, ale nie jego tylko chyba bardziej o niego. Bycie wilkołakiem było bardziej niebezpieczne niż bycie animagiem, przynajmniej Castellani miała kontrolę nad swoją zwierzęcą formą, a on nie.
Westchnęła ciężko zbierając myśli, które kłębiły się w jej głowie a kac nie pomagał tylko jeszcze utrudniał przez co coraz bardziej bolała ją głowa. Co chciała wiedzieć? Wszystko i nic zarazem.
- Od.. od kiedy i jak to się stało? - wydusiła z siebie znów przymykając oczy i marszcząc czoło, bo ból już stawał się nie do zniesienia, jednak chciała wiedzieć więcej - czy Ty.. czy kiedyś kogoś... - przerwała przełykając głęboko ślinę - ...zaatakowałeś? - skończyła i znów popatrzyła się prosto w jego oczy tak jakby chciała wyczytać z nich czy kłamie. Wiedziała gdzieś w głębi duszy, że nie byłby w stanie tego zrobić jednak jej głosy w głowie kazały o to zapytać, dla świętego spokoju.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Pokój do wynajęcia [2] - Page 2 Empty Re: Pokój do wynajęcia [2]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach