Klapa w podłodze

+35
Szara Dama
Cory Reynolds
Sanne van Rijn
Charlotte Jeunesse
Alex Buckley
Dalila Mauric
Iris Xakly
Claire Annesley
Maddox Overton
James Scott
Samantha Davies
Charles Wilson
Leslie Wilson
Emily Bronte
Aiden Williams
Leanne Chatier
Nora Vedran
Suzanne Castellani
Aleksy Vulkodlak
Andrea Jeunesse
Jeremy Scott
Mistrz Gry
Zoja Yordanova
Aaron Matluck
Aiko Miyazaki
Dymitr Milligan
Mackendra Tayth-Wilson
Corrine Harvin
Wyatt Walker
Serena Valerious
Flora Wilson
Anthony Wilson
Malina Socha
Marianna Vulkodlak
Brennus Lancaster
39 posters

Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Klapa w podłodze

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 16 Kwi 2013, 21:01

First topic message reminder :


Niepozorna, ukryta klapa w podłodze na ostatnim piętrze. Tylko bystre oko będzie w stanie ją dostrzec. Kiedy już odważysz się zejść do środka, odkryjesz, że stara drabina prowadzi do pomieszczenia na niższym piętrze, a jedyne wyjście z niego to właśnie niefortunna klapa w suficie. W pokoju znajduje się stara sofa, podniszczony fotel oraz różne pamiątki po byłych bywalcach tego sprytnie ukrytego pomieszczenia.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Leslie Wilson Pon 02 Lut 2015, 00:50

Słysząc niewinne przywitanie ze strony Brandona trochę jej ulżyło. Obawiała się, że będzie nadal próbował ciągnąć temat tego jakie to nieodpowiednie i złe, przekonując siebie samego do tego, że nie powinni się już więcej spotykać. Co prawda to ona zaczęła mówić na głos na ten temat, ale po ostatnim spotkaniu jej przeszło. Wiedziała, że chęć pogłębiania relacji z kuzynem będzie silniejsza od zdrowego rozsądku i zakończyła tę walkę tylko po to, żeby już więcej nie męczyć się ze swoimi myślami.
- O czym? - Zapytała, a po chwili tego pożałowała. Słysząc jego słowa, westchnęła ciężko i poczuła, że jej żołądek ściska się w zdenerwowaniu. Wiedziała, że wszystko zaszło już za daleko, żeby nadal stwarzać pozory jakby między nimi nic się nie działo. Uznała, że zapowiada się chyba na dłuższą pogadankę, więc usiadła wygodniej. Na tyle wygodniej, jakby chciała na zawsze zapaść się w tą kanapę i więcej z niej nie zejść. Oparła głowę o oparcie i odwróciła twarz w stronę kuzyna.
- Chyba oboje jesteśmy zgodni w tym, że chcemy nadal się spotykać. Co z tym zrobimy? - Zapytała, chociaż odpowiedzi mogła się domyślać. Albo nadal będą spotykać się potajemnie, albo uznają, że to nie ma sensu i na zawsze się ze sobą pożegnają. Zerknęła w dół na dłoń, którą Brandon położył na wierzchu jej dłoni i bezmyślnie zamknęła ją w uścisku swoich palców.
- Powinniśmy komuś powiedzieć? - Zapytała, chociaż była w stu procentach przeciwna. Chyba chciała wybadać, czy Tayth-Wilson przypadkiem komuś o tym nie powiedział. Jakiemuś przyjacielowi, bądź co gorsza, siostrze. Leslie wiedziała, że jeśli wie jedna osoba, to wiedzą wszyscy, a stamtąd już krótka droga do uszu ich wuja, rodziców Brandona czy Hanki.
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Brandon Tayth Pon 02 Lut 2015, 12:12

Jego oddech nieco się uspokoił, kiedy dziewczyna odwzajemniła uścisk dłoni, zamiast ją strząsnąć. Bał się, że Leslie po przemyśleniu wszystkiego stwierdzi, że ich spotkania nie mają dalszego sensu i należałoby jak najszybciej to zakończyć. Na szczęście nic z tych rzeczy nie miało miejsca... Chociaż, gdyby się nad tym dłużej zastanowić, może tak właśnie powinno było się stać.
- Dobrze wiesz, że albo po tajniaku, albo wcale - odrzekł, doskonale odgadując jej myśli. To jasne, nie było trzeciej opcji. Nie mogli ot tak zacząć sobie paradować po szkolnych korytarzach, trzymając się za ręce! Wylecieliby na zbity pysk od razu, co i tak byłoby najmniejszym problemem.
Gdy zapytała, czy powinni komuś wyjawić prawdę, uniósł brwi w zdziwieniu, zawieszając na niej spojrzenie szarych tęczówek.
- Leslie, niby komu? Może od razu Hance, co? - Pokręcił głową stanowczo, dobitnie dając jej do zrozumienia, że to bardzo głupi i niebezpieczny pomysł. W życiu nie odważyłby się powiedzieć o tym komukolwiek, a już na pewno nie komuś z rodziny. Mackendra wyszarpałaby mu wnętrzności. Co i tak byłoby niczym w porównaniu z tym, co zrobiłaby mu Hannah. Nie, pogawędki z osobami trzecimi absolutnie nie wchodziły w grę.
Starał za wszelką cenę się uspokoić. Wypuścił powietrze ze świstem i postanowił jak na razie nie roztrząsać dłużej, co mają zamiar z tym fantem zrobić. I tak niczego rozsądnego nie wykombinują. A nie miał już odwagi porywać z Hogwartu kolejnej dziewczyny - teraz nie skończyłoby się na gorącym artykule w Proroku Codziennym. Hania z pewnością postarałaby się o stosowny list gończy. Ich życie skończyłoby się, nim na dobre się zaczęło. A Włoch kochał żyć...
- W sumie rozmowa to nie najlepszy pomysł - wyszeptał cicho i nie minęło kilka sekund, a zaczął ją namiętnie całować, zapominając o bożym świecie.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Leslie Wilson Pon 02 Lut 2015, 18:35

- Wiem, wiem. Ja tylko chciałam się upewnić - powiedziała dość niepewnym głosem. Podzielała jego zdanie, wiedziała, że będą musieli utrzymać to wszystko w tajemnicy, ale bała sie, że z czasem i tak wszystko wyjdzie na jaw. Kłamstwo ma krótkie nogi, ludzie w kółko to powtarzali. - Po prostu wariuję od tej całej sytuacji. Boję się, ze ktoś się zorientuje. Do tej pory nawet ze soba nie rozmawialiśmy, a jeśli ktoś z mojego rodzeństwa zauważy, że zaczęliśmy? Popadam w paranoję - dodała.
To doprawdy było bardzo głupie. Przecież nikt nie mógł wyciągać tak porąbanych wniosków bazując na samym fakcie, że kuzyn i kuzynka rozmawiają ze sobą czy wymieniają listy. W normalnych rodzinach było to przecież całkiem standarowe zachowanie, więc czemu nagle ktoś miałby podejrzewać ich o coś?
Jej chaotyczne myśli zostały zagłuszone zupełnie w momencie, w którym chłopak ją pocałował. Jej umysł opróżnił się ze wszystkich wątpliwości i nachalnych upominań zdrowego rozsądku. Teraz na tapecie był tylko Brandon, ona i ta stara, zakurzona kanapa. Wszystko wokół mogłoby być tylko niewyraźną, rozmytą plamą przeszkadzającą im w osiąganiu pełni szczęścia. Rudowłosa przy początkowych spotkaniach z kuzynem miała opory przed tak zuchwałymi zachowaniami jak pocałunki w szkole, ale teraz właściwie nie robiło jej to różnicy. Chodziła tak zauroczona przez to wszystko, że jej trzeźwy osąd prawie nie istniał.
Nie przerywając pocałunku, przeniosła się kawałek bliżej, a potem znalazła się na kolanach chłopaka nadal siedząc przodem do niego. Jej ręce spoczęły jedna na jego ramieniu, a druga na policzku. Wtem do głowy przyszła jej pewna myśl, która sprawiła, że dziewczyna oderwała się od ust Brandona i spojrzała na niego w zastanowieniu. Milczała przez chwilę, aż w końcu rzuciła nader błyskotliwie.
- Powinniśmy zaprosić jakieś osoby na walentynki żeby nie wzudzać podejrzeń?  
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Brandon Tayth Pon 02 Lut 2015, 21:19

- Leslie, niby jak ktoś mógłby się zorientować? Przecież to normalne, że ze sobą rozmawiamy, jesteśmy rodziną. - Gdy skończył zdanie, dopiero po kilku sekundach dotarł do niego w pełni sens tego, co właśnie powiedział. Oni są rodziną. I właśnie ten aspekt jest chory... Wszyscy wiedzieli, że Wilsonowie nieco odstają od normy, ale Brandon miał szczerą nadzieję, że nikt nie będzie doszukiwał się spisku w jego kontaktowaniu się z najmłodszą kuzynką. Jeśli nawet to nie było już normalne, to faktycznie nie byli bezpieczni. Prędzej czy później ktoś na pewno się zorientuje, że coś jest porządnie nie tak... Ale oczywiście panicz Tayth postawił wszystko na jedną kartę i postanowił odwlec ową tragiczną chwilę na później.
Walentynki... Serio to już? Czas leciał tak nieubłaganie. Ruda miała rację, oboje powinni spędzić ten dzień z dala od siebie. Gdyby poszli sobie razem do Hogsmeade albo wałęsaliby się po szkole, mogliby równie dobrze śmiało skoczyć do lochów po Wywar Żywej Śmierci i wspólnie go zażyć. Romeo i Julia, ot co!
- A kogo chciałabyś zaprosić? - spytał zdawkowym tonem, nie chcąc dać po sobie poznać, że poczuł lekkie ukłucie zazdrości. On sam nie miał pojęcia, z kim mógłby spędzić dzień zakochanych. Przecież nie z Moniką... Jeszcze życie było mu miłe.
Delikatnie pogładził jej uda, błądząc niespokojnym wzrokiem po jej twarzy, od czasu do czasu zjeżdżając nieco niżej. Nie do wiary, miała dopiero szesnaście lat, a potrafiła doprowadzić go do takiego stanu, że czuł wręcz jak jego mózg gotuje się pod wpływem narastającego podniecenia. W życiu nie spodziewałby się, że straci głowę dla kogoś innego niż panna Kruger. A tu taka niespodzianka.
- Może zmienię tożsamość, co? - zażartował z nikłym uśmiechem na ustach, po czym zaczął składać pocałunki na jej bladej szyi, upajając się słodkim zapachem dziewczęcia. Nawet nie wiedział, kiedy jego dłonie powędrowały na talię Leslie, niepostrzeżenie wpełzając pod ubranie.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Leslie Wilson Pon 02 Lut 2015, 22:35

- Wiem, Brandon, wiem o tym - powiedziała. Jej ton nadal był niespokojny i rozgorączkowany, ale pokiwała energicznie głową ucinając jednoznacznie temat. Stres bardzo na nią oddziaływał, ale fakt, że ich "związek" jest zakazny chyba tylko dodawał temu wszystkiemu ekscytującej nuty. Leslie widocznie wyznawała zasadę na przypale albo wcale. Gadka o rodzinie przyprawiła ją o mini palipitację serca, więc szybko ucięła tą gadkę energicznym machnięciem dłoni. 
- Kogo chciałabym zaprosić? - Zastanowiła się, wbijając wzrok w sufit. - Nie wiem, zawsze podobał mi się brat mojej przyjaciółki, Aleksander. Ale słyszałam plotki, że ktoś go już zajął - powiedziała. Wszystko wypowiedziane zostało z premedytacją, bo wiedziała o przyjaźni między Brandonem i Cortezem, a także o późniejszym związku jego byłej dziewczyny z rzeczonym przyjacielem. O tym, że B. i M. zeszli się później zostawiając Corteza na lodzie już nie wiedziała, ale to pomińmy. Zerknęła kątem oka na twarz Brandona ciekawa jego reakcji. Chciała wiedzieć jaki jest jego stosunek do byłej, w końcu leżało to teraz jakby w jej interesie. Słysząc pomysł o zmianie tożsamości, pokiwała głową z aprobatą.
- Eliksir wielosokowy załatwiłby sprawę. Tylko czyj włos posłużyłby za ostatni składnik? - Zapytała dokładnie w momencie, w którym jego usta spoczęły na jej bladej szyi. Poczuła prąd przeszywający jej drobne ciało od samego czubka głowy po stopy. Gdy poczuła jego zimne palce na swojej rozgrzanej skórze pod ubraniem, poczucie podwoiło się. Wzdrygnęła się niespokojnie, a potem przeczesała nerwowo swoje płomienne włosy żeby zakamuflować ten nieprzemyślany ruch. Nie chciała pokazać po sobie, że ta cała sytuacja była jej zupełnie nieznana. Nie wiedziała czy Brandon się domyśla, ale nie chciała mówić o tym na głos.
- Czy z nami jest coś nie tak? Uważasz, że robimy coś złego? To w pewnym sensie dość... zboczone - powiedziała nader spokojnym tonem, a potem przylgnęła do jego klatki piersiowej, opierając swoje czoło o jego tors.
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Brandon Tayth Pon 02 Lut 2015, 22:57

Wyprostował się nieznacznie na wieść, iż Leslie miała zamiar zagadać do Corteza we własnej osobie. Wyczarował na swojej buźce uśmiech, lecz jego oczy zastygły w bezruchu, co bezsprzecznie świadczyło o tym, że nieco się zirytował...
- Aleks? Serio? - Westchnął cicho. - W sumie to już jest wolny, możesz go zabrać. - Włoch wzruszył ramionami, starając się zachowywać w miarę swobodnie. Dobrze wiedział, do czego zmierzała. Na jej miejscu również chciałby się dowiedzieć, jak aktualnie ma się sprawa z poprzednim partnerem, jeśli takowego by posiadała.
- Monia chciała do mnie wrócić i nawet na parę dni tak się stało, ale jakoś nie mogłem się przełamać. I powiedziałem jej, że lepiej będzie, jak na dobre się rozejdziemy. - Spojrzał jej w oczy. Jasne, chciał dać Leslie tym przeciągłym spojrzeniem do zrozumienia, że owa decyzja motywowana była głównie jej osobą. A co mu tam, i tak już był w czarnej dupie ze swoim życiem miłosnym, to co mu szkodziło rzucić zabujaną w nim od kilku lat laskę na rzecz potajemnych schadzek z rodzoną kuzynką.  Niech żyje życie! Zwłaszcza takie, które ma rudy kolor.
Poczuł pod palcami rozemocjonowany dreszcz dziewczyny, co na ułamek sekundy zbiło go z tropu, ale absolutnie nie dał tego po sobie poznać. Domyśliwszy się, że narzucił zbyt zamaszyste tempo, bardzo powoli i delikatnie wygramolił dłonie spod wilsonowej bluzki i ponownie złożył je na szczupłych udach. I tak było wystarczająco wspaniale, po co to psuć i niepotrzebnie ją płoszyć...
- Jasne, że to zboczone - odrzekł takim tonem, jak gdyby przepowiadał pogodę na jutrzejszy dzień. - Ale kto powiedział, że złe? Nie wie o tym nikt poza nami. Czujesz się z tym wszystkim źle? Jeśli tak, to przerywamy i zapominamy o wszystkim. - Teraz był poważny, ale w żadnym wypadku nie urażony czy złośliwy. Mimo wszystko martwił się o jej osobiste odczucia i nigdy nie wybaczyłby sobie tego, że Leslie z jego powodu przechodzi ciężkie chwile lub pogrąża się w czarnych myślach i wyrzutach sumienia.
Chociaż Włoch nadal nie dopuszczał do siebie tej myśli, musiał w końcu przyznać, że zbyt często oboje zahaczają o temat moralności w ich kwestii. A to już musiało coś oznaczać, prawda?
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Jeremy Scott Pon 02 Lut 2015, 23:04

Gdzie podziewał się dyrektor ? Och długo by opowiadać. Każdy mężczyzna potrzebuje odrobinę przerwy, nawet opoka szkoły magii i czarodziejstwa - nie mówiąc już o całym czarodziejskim świecie.
Otóż niejaki Jeremy, była głowa rodziny Scottów, postanowił wygrzać swe stare, pomarszczone dupsko na Jamajce. Miał on tam bowiem swego starego druha Joshua'e, który posiadał plantacje różnych magicznych odmian tytoniu ( ukochanej używki Scotta) oraz stadko młodych kochanek. Ach, młodzi nie mają pojęcia, jak starych wyjadaczy cieszy widok podskakujących, jędrnych piersi, kiedy to ciemnoskóra panienka w pośpiechu podaje kolejnego drinka.
Jednak niestety, wszystko co dobre szybko się kończy. Także i było w tym przypadku.
Szczęście, oraz zbiegi okoliczności nie były niczym rzadkim w Hogwarcie - to za sprawą jego szpiegów w postaci obrazów, skrzatów, duchów itp.. Uczniowie mięli się uczyć, a nie wiecznie balować, bździć się, bądź upijać. Nie trzeba więc było długo czekać, aby dyrektor dowiedział się o tym, o czym dowiedzieć się powinien.
- Nie sądzę, aby było to zboczone - mruknął w odpowiedzi na zadane pytanie, gdy tylko trzask towarzyszący aportacji ucichł - Nie jesteście pierwszą taką parką, jednak słowo daję, ostatnio zrobiło się to okropnie modne.
Nie był zły, czy oburzony. Ubrany w jamajskie szaty, pykał w najlepsze fajkę patrząc na nich z uwagą.

Jeremy Scott
Jeremy Scott
Dyrektor Szkoły


Urodziny : 10/03/1941
Wiek : 83
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t672-skrytka-pocztowa-jeremy-s

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Leslie Wilson Wto 03 Lut 2015, 16:34

Widząc zdawkową reakcję Brandona na te słowa, przyjrzała mu się uważnie. Leslie naprawdę kiepsko orientowała się w szkolnych skandalach, gdyż będąc otoczona samymi ignorantami, do jej uszu nie dochodziły takie rewelacje. Taka Rae na przykład, która interesowała się tylko sobą i swoim ego. Pozostałe, nieliczne grono jej znajomych podzielało mniej więcej postawę jej najlepszej przyjaciółki.
- Co? - Zapytała zdziwiona. - Zrobiłeś mu dokładnie to samo, co on zrobił Tobie, a potem tak po prostu ją olałeś? - Zapytała z dość nieokreśloną nutą irytacji w głosie. Mimo tego, że uważała to za małe świństwo, to fakt, że wygrywała obecnie z byłą dziewczyną Brandona pozwalał jej to ignorować. - Imponujące. W końcu to oni zrobili świństwo Tobie pierwsi, więc należało im się.
Wtem w odpowiedzi zamiast Brandona, usłyszała obcy głos. Dyrektora jak się okazało po chwili. Rudowłosa natychmiast odsunęła się od kuzyna jak poparzona, zasłaniając sobie usta dłonią Ups... - pomyślała. Ich tajemne schadzki skończyły się nim się w ogóle na dobre zaczęły. Zastanawiała się czy lepiej będzie uciec od razu czy lepiej paść na kolana i zacząć błagać dyrektora o milczenie. Postanowiła wybrać to drugie. Wyprostowała się jak struna i wstała, chyląc głowę przez starym mężczyzną.
- Panie dyrektorze, proszę nie mówić mojemu bratu - powiedziała, splatając palce jak do modlitwy. Miała na myśli oczywiście Charlesa i Anthony'ego, bo pierwszy doniósłby Hannie, a drugi prawdopodobnie udusiłby Brandona gołymi rękami. Zupełnie zapomniała wspomnieć o Andrewie, bo właściwie to on i tak nie miał nic do gadania. - Ani wujowi - dodała, aby formalności stało się zadość.
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Brandon Tayth Wto 03 Lut 2015, 16:43

Głośny trzask dobitnie świadczący o tym, że ktoś się aportował, sprawił, że Brandon wydał z siebie zduszony okrzyk. Kiedy Leslie w ekspresowym tempie z niego zeszła, w końcu ujrzał dyrektora we własnej osobie. Mając gacie pełne strachu, podniósł się z kanapy i stanął na baczność z niemałym szokiem wymalowanym na jego buźce.
- Panie dyrektorze... - zaczął niepewnym tonem, za cholerę nie wiedząc, co jednak powiedzieć. Dodatkowo sprawy nie ułatwiał fakt, że mężczyzna był tak niesamowicie spokojny.
Nerwowo zerknął na Leslie. Była przerażona jeszcze bardziej niż on, co było zresztą zrozumiałe - jej rodzeństwo ją rozszarpie. A zaraz potem jego. Byli skończeni...
Gdy ruda poczęła błagać dyrektora o milczenie, zmarszczył brwi. Nie był do końca pewny, czy pójdzie tak łatwo. Zastanawiał się gorączkowo, co teraz zrobić, jak udobruchać Scotta.
- Błagamy, niech pan dyrektor nikomu nic nie mówi - wymamrotał uniżonym tonem, wykręcając ręce nerwowo. Normalnie byłby raczej wyluzowany, gdyby przyłapano go na obściskiwaniu się z byle panną. Ale to nie była byle panienka, tylko jego kuzynka. A to zmieniało absolutnie wszystko.
- Mam pomysł. Niech mnie pan wywali ze szkoły, ale proszę nikomu nic nie mówić. To nie wina Leslie, tylko moja. Proszę. - Trudno, Włoch nie miał wyjścia. Nie mógł pozwolić, żeby dziewczynie oberwało się za to, że ją omotał. Był dupkiem i manipulatorem, ale przede wszystkim był honorowy. No dobra, czasami był.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Jeremy Scott Sro 04 Lut 2015, 00:06

Nawet w półmroku można było z łatwością dostrzec ich bledniejące twarze - a trzeba tu zaznaczyć, ze wzrok profesora nie był już tak dobry jak lata temu!
Uśmiechnął się lekko. Ich reakcja nie tyle go bawiła, co przywołała sentymentalne wspomnienia. Zapomniał już jak to wspaniale jest być młodym! Robienie durnot i nie myślenie o konsekwencjach było słodką częścią nastoletniej głupoty. To takie miłe.
- Moi drodzy - zaczął swoim spokojnym, lekko chrapliwym głosem - Chyba nie uważacie, iż tak sędziwy czarodziej będzie wdawał się w tworzenie historii, które mogłyby zrujnować wasze reputacje, lub ewentualnie zakończyć kogoś życie - Tu zerknął wymownie na Brandon'a - Nie mam także zamiaru nikogo wyrzucać. Nie pamiętam, aby regulamin mówił, iż młodzieńcze amory były na tyle wielką zbrodnią.
Co się działo tu przed jego pojawieniem się? Tego nie wiedział. Przyłapał ich na obściskiwaniu się, a w Hogwarcie panuje jedna prosta zasada: Niewinny, póki nie udowodni się winny.
Jeremy podniósł rękę, delikatnie chwycił podbródek Leslie i podniósł jej głowę, by ta znów znalazła się w pozycji prostej.
- Kimże ja jestem, aby zabraniać lub przeszkadzać w tworzeniu się tak pięknego uczucia, jakim jest miłość - rzekł głośno lekko kłaniając głowę - Toż miłość jest najpiękniejszą rzeczą jaka jest dana nam w życiu. Musicie jednak zapamiętać, iż nieszczęśliwa miłość spowodowana strachem, bądź niepewnością potrafi zniszczy, oraz zatruć nawet najczystsze serca. Czasami lepiej jest stanąć na baczność i sprzeciwić się światu, nawet jeśli oznaczałoby to podążanie drogą przez ból i cierpienie.
Jeszcze raz zerknął na ich blade twarze mając nadzieję, iż zrozumieli jego przesłanie, po czym odwrócił się i ruszył ku wyjściu.
- Brandonie - dodał jeszcze - Upewnij się aby Leslie wypiła kubek gorącej czekolady przed snem. Młode panienki są bardzo emocjonalne.
I tyle go widzieli.
Jeremy Scott
Jeremy Scott
Dyrektor Szkoły


Urodziny : 10/03/1941
Wiek : 83
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t672-skrytka-pocztowa-jeremy-s

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Leslie Wilson Sro 04 Lut 2015, 14:04

Gdy usłyszała słowa Branona "wyrzućcie mnie", obruszyła się natychmiast.
- Co? Nie ma mowy! - Żachnęła się, wykonując znaczący gest dłońmi. Wysłuchała słów dyrektora w niepewności. Z każdym kolejnym zdaniem jej niepokój rósł i wydawało jej się, że to tylko sen. Żadnej reprymendy? Żadnej paniki i informowania rodziców? Niech żyje dyrektor! Sens zdań dochodził do niej połowicznie, jak przez mgłę, ale wywnioskowała tyle, że dyrektor twierdzi, iż nie robią nic złego. Odetchnęła z ulgą gdy dyrektor Scott deportował się i zniknął im z pola widzenia.
- Przypomin mi, żeby wysłać mu kwiaty na urodziny - powiedziała, chociaż ton żartobliwy nie chciał jej teraz przejść przez gadło. Własnie uświadomiła sobie, jak łatwo mogą zostać przłapani w takiej sytuacji. Dyrektor to jedno, ale gdyby złapał ich jakiś nauczyciel, na przykład ich wuj? Albo prefekt. Ktokolwiek. - Musimy bardziej uważać, Brandon. - Przez głowę przeszła jej myśl, że Tayth-Wilson może bać się ryzyka i zaraz powie, że muszą to przerwać. W końcu już raz miał kłopoty ze szkołą, dlaczego miałby chcieć ryzykować to po raz kolejny? Bez ogródek podeszła do niego i objęła go, chowając twarz w jego klatce piersiowej. Znowu poczuła zapach papierochów i stęchlizny z lochów Ślizgonów na jego swetrze.
- Naprawdę dałbyś się wywalić ze szkoły? - Mruknęła. Jej słowa były trochę zduszone przez kurczowe przytulanie się do chłopaka, ale wyraźnie słyszalne.
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Brandon Tayth Sro 04 Lut 2015, 16:42

Z każdym kolejnym słowem dyrektora usta Brandona rozwierały się coraz bardziej w ogromnym zdziwieniu. On na serio im odpuścił!
- Panie dyrektorze, nie wiem co powiedzieć - wydukał w końcu, patrząc na sędziwego czarodzieja jak na swoje największe wybawienie. - Dziękuję.
Spojrzał na Leslie, nadal jednak nie odważył się uśmiechnąć lub wykonać jakiegokolwiek gestu. Wiedział, że obecny dyrektor szkoły to równy gość, ale nie spodziewał się, że aż tak. Miał ochotę podskoczyć z radości, że im się upiekło. Jednocześnie zdawał sobie sprawę, że nie mogli więcej robić takich rzeczy. Przynajmniej nie w Hogwarcie.
Kiedy Scott zniknął jak gdyby nigdy nic, Włoch wypuścił powietrze z głośnym świstem.
- Leslie, wydaje mi się, że to zaszło trochę za daleko. - Pogładził ją po włosach z zamyślonym wyrazem twarzy. - Nie mogę znowu dopuścić do tego, żeby twoja opinia była zagrożona.
W sumie nie miał pojęcia jak rozwiązać tę sytuację. Pociągała go i to bardzo, ale z drugiej strony nie mogli spotykać się potajemnie przez całe życie.
Na jej pytanie uśmiechnął się pod nosem.
- Jasne, że tak. I tak już raz zwiałem to co mi szkodzi. - Przylgnął do niej, ale tylko na kilka sekund. Po chwili odsunął ją od siebie delikatnie i spojrzał jej w oczy.
- Myślę, że należy zastosować się do rady dyrektora. Gorąca czekolada w dormitorium naprawdę dobrze ci zrobi.
Gestem wskazał dziewczynie wyjście i odsunął się, żeby ją przepuścić. Najwyższy czas, by stąd poszli, dzisiejszy wieczór przysporzył im niemałych wrażeń. Nie mógł na dzień dzisiejszy obiecać Leslie, że wciąż będą się spotykać. Chyba chciał sobie wszystko poukładać. Dlatego bez słowa wymaszerował tuż za nią i udali się do lochów.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 27
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Brennus Lancaster Pon 17 Sie 2015, 23:48

ROK SZKOLNY 2015/2016
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Antonija Vedran Pią 17 Mar 2023, 00:11

Gdzie zniknęła Antonija Vedran? Na to pytanie nie potrafiła odpowiedzieć nawet sama zainteresowana. Od chwili, w której zamknęła swoje ślizgońskie koligacje (a przynajmniej wydawało jej się, że je zamknęła), jej życie zamykało się do bycia grzeczną dziewczynką. Chodziła na zajęcia, odrabiała lekcje, a nawet nosiła szkolne szaty. Iskierki radości, wraz z jej chichotem odeszły trochę w niepamięć, a niegdyś długie do pasa włosy teraz sięgały jej do połowy policzka. No i grzywka. Czy można jakoś bardziej pretensjonalnie poinformować świat o tym, że jest źle? Grzywka wyjaśniała zawsze wszystko.
Tonka nienawidziła nowej siebie, z wyjątkiem fryzury, którą postanowiła zostawić do czasu kolejnego zaburzenia mentalnego. Nie mogła do końca pogodzić się z tym, do czego się dopuściła. Miała dość siebie za swoją rozwiązłość i zdradę, która nie była wpisana w jej charakter. To ona pozwoliła sobie na zbyt wiele, a teraz musiała ponieść tego wszelkie konsekwencje. I ponosiła. Anthony zniknął z Hogwartu i jej życia, zapewne bezpowrotnie do któregoś z tych miejsc. Jeśli wierzyć szkolnym plotkarom tym miejscem miało być jej życie, bo jego książęca mość zaszczycił swoją obecnością mury zamku. Plotki szepczą też o nowej księżniczce, więc wszystko składa się w logiczną całość. Za to Connor... on niestety nie zniknął. I niestety wciąż był niedorzecznie kulturalny, jeszcze bardziej zabawny i zdecydowanie za przystojny. Był uśmiechniętym wyrzutem sumienia, o którego uwagę walczyło teraz bardzo wiele nastoletnich dusz. Każdej z nich życzyła niepowodzenia, choć sama wiedziała, że jej szanse już dawno ktoś wykreślił permanentnym piórem i to tak mocno, że jej nazwisko już nie istniało na liście ewentualnych potencjalnych. Nie istniała w oczach obu, chwilami nie istniała we własnych oczach. Zamierzała to jednak zmienić i to jeszcze przed swoimi siedemnastymi urodzinami. Uwielbiała urodziny. Kwietniowe celebracje były dla niej światełkiem na osi czasu roku i nie zamierzała z tego rezygnować. Zamierzała urodziny wyprawić takie, żeby pół Hogwartu piło wódkę za hajs jej ojca. Zanim jednak do tego dojdzie- musi popracować nad swoim nastrojem.
W dobry nastrój wprowadzało ją wiele rzeczy, ale wielu z tych rzeczy nie mogła sobie pozwolić. Była jednak ta jedna rzecz, o której nikt nie wiedział, a działała zawsze- czytanie romansów. Z wypiekami na twarzy wchodziła w świat bohaterów literackich, na chwilę zapominając o swoich rozterkach, a wchodząc w ich. To było prostsze, albowiem literackie przygody zawsze kończyły się pozytywną nutą. Wszystkie pozycje były jednak zbyt żenujące, by czytać je publicznie. Nawet dormitorium nie wchodziło w grę. Dlatego wieczorami znikała ze swoją książką w pomieszczeniu pod klapą, o którego istnieniu mało kto wiedział. Tego wieczoru nie było inaczej. W piżamie Hufflepuffu i grubych różowych skarpetach siedziała na kanapie, która widziała zdecydowanie zbyt wiele i wpadała coraz mocniej w świat mugolskiej miłości informatyka i księgowej- cokolwiek to oznaczało.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Connor Campbell Czw 23 Mar 2023, 22:15

Tej nocy Kanadyjczyk wyjątkowo nie mógł zmrużyć oka. Coś nie pozwalało mu zasnąć i zmusiło do wyruszenia na przechadzkę po zamku. Zazwyczaj potrafił zasnąć w każdym miejscu i każdej pozycji w zaledwie trzy sekundy, co często bardzo bawiło lub wręcz dziwiło jego współlokatorów lub znajomych, a dziewczyny z którymi niekiedy spędzał noce niestety pozostawiał zawiedzione bez po uniesieniowej rozmowy.
Bez głębszego zastanowienia zaczął się wspinać na coraz wyższe piętra zamku po drodze podziwiając ogromnej wielości obrazy, zastanawiając się ile czasu jemu samemu zajęłoby zapełnienie tak olbrzymiego płótna i co właściwie na nim chciałby umieścić. Marzyło mu się stworzenie takiego monumentalnego dzieła, które dałoby mu miejsce na kartach historii i porywało tłumy. Było to wielkie marzenie, choć w mniemaniu Campbella dość naiwne. Tu potrzeba było czegoś więcej niż tylko umiejętności odtwarzania widzianej rzeczy, postaci czy krajobrazu. Do urzeczywistnienia takiego marzenia potrzeba było wyjścia poza swoją strefę komfortu, puszczenia wodzy wyobraźni, zrozumienia siebie i finalnie WYNALEZIENIA swojego własnego, unikalnego stylu. Choć na te trzy pierwsze nie mógł narzekać, tak wciąż borykał się z tym ostatnim. Nie był w stanie zliczyć ile obrazów musiał zniszczyć, ile litrów farby zużył, ile pędzli połamał i wypaczył im włosie na drodze poszukiwań swojej własnej techniki. I wciąż nie był nawet o ten jeden marny krok bliżej. Dodatkowo miał wrażenie, że wyczerpał już wszystkie kombinacje i modyfikacje technik, próbował się inspirować kobietami, mężczyznami, zwierzętami, naturą żywą i tą martwą. I wszystko jak krew w piach. Nic nie potrafiło wyzwolić w nim tej iskry i już powoli zaczynał się godzić z tym, że może nigdy nie ziścić swojego marzenia. Całe szczęście wiedział o tym tylko on i... Tośka. Niespodziewanie imię tej słodkiej, zdradliwej Puchonki wpadło mu do głowy. Skrzywił się gorzko do siebie i z głośnym westchnięciem przeciągnął dłonią po średniej długości czarnych strąkach włosów, co spowodowało ze jeszcze więcej kosmyków wystrzeliło na boki.
Teraz się zorientował, że to ona błądząca w jego podświadomości nie pozwala mu dziś zmrużyć oka. A zaczęło się to od jego rozmowy z Summer, której balowa historia wywołała w nim falę wspomnień, które wydawały się mu już ładnie poukładane i odłożone na stosik pod tytułem "było, minęło". W ten sposób zawędrował aż na szóste piętro zamku do klapy w podłodze, pod którą znajdowało się przytulne, niewielkie pomieszczenie, idealne do wyciszenia rozbieganych myśli. Delikatnie otworzył klapę i gładko zsunął się o rączkach drabinki i opadł miękko na drewnianą podłogę, prawe jak to robili ci mugole ubrani w czerwone stroje, walczący z ogniem. W momencie, gdy Connor się odwrócił o mało sam nie stanął w ogniu, a rytm jego serca przyspieszył znacząco. To były sekundy szoku, który gładko przeistoczył się w niedowierzające rozbawienie. Cóż za zrządzenie losu! Spotkanie Chorwatki kilka minut po tym kiedy ją wspominał! W co ty sobie pogrywasz?! Zapytał nie-wiadomo-kogo w myślach, kierując wzrok ku otwartej klapie, zastanawiając się czy by zdążył jeszcze zwiać... Ale czuł, że zauważyła jego obecność
Finalnie postanowił samego siebie przetestować i podjąć próbę interakcji z Puchonką po miesiącach bez jakiekolwiek werbalnego kontaktu. Ten wizualny kontakt również nie pozostał bez ograniczeń, choć się zdarzał. Ostrożnie podszedł w jej kierunku posyłając jej lekki, niewymuszony uśmiech.
- Cześć - przywitał się miękkim głosem, przyglądając jej się dokładniej. Widział ją już w nowej fryzurze, ale nigdy z tak bliska i oczywiście uważał, że wygląda bardzo uroczo, ale ani myślał żeby ją o tym uświadamiać. - Przeszkadzam? - Zerknął wymownie na książkę o intrygującym tytule, co przywołało nieco diabelski wyraz na jego oblicze. - Tak teraz spędzasz namiętne wieczory? - Wypalił zgryźliwie, nie mogąc tego powstrzymać.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Antonija Vedran Pon 27 Mar 2023, 00:49

Na jej twarzy wymalowały się delikatnie rumieńce, kiedy czytała, jak główni bohaterowie podrzędnej literatury wyznają sobie dozgonną miłość i w niezbyt wysublimowanym wokabularzu zaczynają tę miłość konsumować. Z każdą kolejną stroną główny bohater stawał się coraz bardziej władczy, a główna bohaterka coraz bardziej uległa, a ich wspólne uniesienia działy się już przy ścianie, na stole, a teraz powoli przenosiły się na kanapę. Tonka coraz bardziej wpadła w świat, który nie istniał, więc kiedy usłyszała, dźwięk butów opadających na posadzkę to sama o mały włos nie doszła, ale do końca swojego żywota. Zatrzasnęła w panice książkę, jak przyłapana i wyprostowała się jak struna. Już zamierzała głośno deklarować, że już stąd wychodzi, ale gdy podniosła głowę i zobaczyła znajomą twarz Kanadyczyka, żadne słowo nie wydobyło się z jej warg. Serce gnało w szaleńczym galopie po przestraszeniu, ale nie zamierzało zwalniać na widok Connora. To najchętniej z nim konsumowałaby relację przy ścianie, na stole, a zwłaszcza na kanapie.
Kurwa mać.
W tych chwilach żałowała, że nie ma peleryny niewidki, pod którą mogłaby się schować i przeżyć do końca szkoły. A może nawet i nie szkoły. Do końca świata. Jak w tej bajce Barda Beedle'a o trzech braciach. Antonija jednak nie uciekałaby przed śmiercią. Uciekałaby przed tym spojrzeniem, które właśnie było w nią wymierzone.
Cześć - jego głos przerwał ciszę, która nie mogła być bardziej niezręczna. To spotkanie nie mogło być bardziej niezręczne i niefortunne. Chociaż nie, mogło być. Mogli być zmuszeni do interakcji podczas zajęć, bo przecież wciąż oboje chodzili na eliksiry dla zaawansowanych, zielarstwo i zaklęcia. Ich zainteresowania od zawsze były podobne, czego odzwierciedleniem był ich szkolny grafik. Udało im się jednak nie rozmawiać. Aż do teraz.
Przez chwilę nie wiedziała, co odpowiedzieć. Jej palce zacisnęły się mocniej na śmietnikowej lekturze, którą wciąż dzierżyła w dłoniach, a jej serce galopowało na skraju zawału.
- Cześć. Nie... To nic takiego- odpowiedziała lekko drżącym głosem, a rumieniec rozpalenia zamieniał się na jego oczach w rumieniec zażenowania. Dopiero jego zgryźliwość sprawiła, że nieco się rozluźniła.
- Connie, ja... Wiesz, że nawet w chorwackim Ministerstwie Magii nie mają już zmieniaczy czasu? Co za bezsens! - wypaliła, bo czuła się głupio. Czuła, że powinna go przepraszać do końca świata i jeden dzień dłużej. Miała świadomość, że nie ma co liczyć na jego wybaczenie, a jednak jakaś część jej wciąż się niepotrzebnie łudziła.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Connor Campbell Wto 04 Kwi 2023, 21:06

Chorwatka zapewne nie wpadłaby na to jak bardzo Campbell odczuł tą niezręczność, która nastąpiła po tym jak jego lekkie "Cześć" nagle nabrało ogromnego ciężaru i ostro przecięło gęstą ciszę panującą w pomieszczeniu. Przez dłuższą chwilę wpatrywali się w siebie niezbyt rozumiejąc co się aktualnie działo. I nieważne jak dziwne to spotkanie się mogło wydawać, Connor wiedział że prędzej czy później czysta statystyka będzie musiała do tego doprowadzić. Oczywiście nie był w stanie przewidzieć dokładnego momentu przecięcia się ich dróg, które tak wiele razy się do siebie zbliżały i oddalały przez te ostatnie miesiące. Nie byłby też sobą, gdyby zawczasu nie przygotował się na taką okoliczność, w końcu był z tych którzy nie zawierzali nic losowi i lubili trzymać władzę nad własnym życiem w swoich dłoniach.
Pomimo niespodziewaności sytuacji jaka go zastała, nie stracił głowy i wciąż nieprzerwanie wpatrywał się w Puchonkę, uważnie ją obserwując. Choć nie miał zamiaru ukrywać swojej delikatnej konsternacji, potrzebował wziąć kilka głębszych oddechów, co miał nadzieję że skutecznie zatuszował, opuszczając głowę i przejeżdżając powoli po swych ciemnych włosach, odgarniając ich sporą część z twarzy. Po całej tej dość słabej inscenizacji jego stalowe tęczówki ponownie zawisły na twarzy dziewczyny, a kiedy zaczęła mówić rozbłysły w zaciekawieniu. Wysłuchał jej uważnie z kamienną powagą, jednakże na sam koniec nawet się uśmiechnął doprawiając to krótkim, szybkim i głośnym wypuszczeniem powietrza nosem.
- Wiadomo. Nie Ty jedna wpadłaś na pomysł, że łatwiej jest zmienić przeszłość niż ponosić konsekwencje swoich wyborów. Nikt tylko nie pomyślał o tym, że niezależnie czy zmieni przeszłość czy nie i tak będzie musiał się mierzyć z wyrzutami sumienia. - Odpowiedział spokojnym tonem, bez jakichkolwiek wyrzutów, pretensji, tylko czysta, prawdziwa opinia. - Jednostronne wymazanie pamięci, tego byś chciała? - Spojrzał na nią wyzywająco. Odkąd zsunął się po drabince i dostrzegł Antoniję nie ruszył się ani o krok, jakby ta drabinka miała być jego kołem ratunkowym gdyby niespodziewanie miał stracić grunt pod nogami. Niby się czuł przygotowany, tak sądził, ale jednak teraz stracił pewność czy wystarczająco.
- Czy rzuciłabyś jednak na siebie Obliviate? - Dorzucił gorzko.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Klapa w podłodze - Page 11 Empty Re: Klapa w podłodze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 11 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 9, 10, 11

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach