Klapa w podłodze
+35
Szara Dama
Cory Reynolds
Sanne van Rijn
Charlotte Jeunesse
Alex Buckley
Dalila Mauric
Iris Xakly
Claire Annesley
Maddox Overton
James Scott
Samantha Davies
Charles Wilson
Leslie Wilson
Emily Bronte
Aiden Williams
Leanne Chatier
Nora Vedran
Suzanne Castellani
Aleksy Vulkodlak
Andrea Jeunesse
Jeremy Scott
Mistrz Gry
Zoja Yordanova
Aaron Matluck
Aiko Miyazaki
Dymitr Milligan
Mackendra Tayth-Wilson
Corrine Harvin
Wyatt Walker
Serena Valerious
Flora Wilson
Anthony Wilson
Malina Socha
Marianna Vulkodlak
Brennus Lancaster
39 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VII
Strona 1 z 11
Strona 1 z 11 • 1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Klapa w podłodze
Niepozorna, ukryta klapa w podłodze na ostatnim piętrze. Tylko bystre oko będzie w stanie ją dostrzec. Kiedy już odważysz się zejść do środka, odkryjesz, że stara drabina prowadzi do pomieszczenia na niższym piętrze, a jedyne wyjście z niego to właśnie niefortunna klapa w suficie. W pokoju znajduje się stara sofa, podniszczony fotel oraz różne pamiątki po byłych bywalcach tego sprytnie ukrytego pomieszczenia.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Klapa w podłodze
Zgrabny nos panienki Vulkodlak zwęszył w pokoju wspólnym Ślizgonów informację o wiszącej w powietrzu imprezie w ukrytej komnacie. Jako że Marianna była panienką raczej rozrywkową i niestroniącą od ludzi, od razu zrzuciła z siebie szkolne szaty i ubierając się adekwatnie do okazji, opuściła lochy.
- Dlaczego to musi być tak wysoko - jęknęła sama do siebie, wspinając się na ostatnie piętro szkoły. Przeszła przez ciemny korytarz, rozglądając się dookoła czy nie węszy za nią jakiś nauczyciel. Kiedy stwierdziła, że na horyzoncie jest czysto - uchyliła klapę w podłodze, a w pomieszczeniu poniżej na moment zapadła cisza. Kiedy zebrani dostrzegli, że do środka nie wchodzi nikt z kadry szkoły, gwar panujący w sali powrócił.
- Dlaczego to musi być tak wysoko - jęknęła sama do siebie, wspinając się na ostatnie piętro szkoły. Przeszła przez ciemny korytarz, rozglądając się dookoła czy nie węszy za nią jakiś nauczyciel. Kiedy stwierdziła, że na horyzoncie jest czysto - uchyliła klapę w podłodze, a w pomieszczeniu poniżej na moment zapadła cisza. Kiedy zebrani dostrzegli, że do środka nie wchodzi nikt z kadry szkoły, gwar panujący w sali powrócił.
Re: Klapa w podłodze
Korzystając z tego, że jakaś dziewczyna przede mną również zwęszyła szkolną imprezę, chwyciłam klapę nim ta znów zdążyła zrównać się z podłogą. Zsunęłam się zgrabnie do pomieszczenia, uważając, by mój czarny plecak nie doznał żadnego uszczerbku. Jego zawartość była w tym momencie zbyt cenna.
- Siema, siema. - mruknęłam, otwierając klapkę i wyciągając na stół dwie butelki polskiej wódki i paczkę papierosów. Ta natychmiast wylądowała w mojej kieszeni. Za dużo łapek mogłoby się na nią pokusić. O ile zapasy wódki przeszmuglowanej przez czeską granicę miałam niewyczerpane, o tyle z fajkami w tej szkole było gorzej. Mało który aniołek lubił puścić sobie dymka.
- Siema, siema. - mruknęłam, otwierając klapkę i wyciągając na stół dwie butelki polskiej wódki i paczkę papierosów. Ta natychmiast wylądowała w mojej kieszeni. Za dużo łapek mogłoby się na nią pokusić. O ile zapasy wódki przeszmuglowanej przez czeską granicę miałam niewyczerpane, o tyle z fajkami w tej szkole było gorzej. Mało który aniołek lubił puścić sobie dymka.
Malina SochaKlasa VII - Urodziny : 05/02/1996
Wiek : 28
Skąd : Praga, Czechy
Krew : półkrwi
Re: Klapa w podłodze
Anthony szedł korytarzami szybkim krokiem oglądając się za sobie co jakiś czas czy na pewno żaden z nauczycieli nie zachciał się przespacerować po korytarzu. Miał już dość szlabanów i karnych prac. W dłoniach, pod bluzą, mocno trzymał butelkę alkoholu i kiedy udało mu się już wejść przez tą klapę, odetchnął z ulgą kiedy wszedł do już dość zadymionego pomieszczenia i rozejrzał się krótko, już bezpiecznie wyciągając rękę spod bluzy. Dokładnie wiedział w jakie miejsce się kierować, ta stara sofa wydawała mu się w tym momencie niczym loża, przy której on zasiądzie. Zadowolony z siebie, podszedł do kanapy i usiadł pośrodku, rozglądając się po znajomych twarzach przebywających w pomieszczeniu, otwierając sobie przy tym butelkę whisky i upił z niej sporego łyka. Dobrze znał, z klasy wyżej, Malinę, którą zlustrował wzrokiem. Jednak po chwili jego uwagę przykuła paczka w jego kieszeni, która w tym momencie była najciekawszą rzeczą w tym pomieszczając. Wyciągnął ją i wziął do ust papierosa odpalając. Jak, nielegal to nielegal...
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Klapa w podłodze
Impreza! Impreza! Impreza! to było chyba jedyne co wybrzmiewało w malutkiej główce rudzielca. Miało nawet melodię, taki mocno popowo-rockowy kawałek, który mimo świetnej linii melodycznej ma mało rozbudowany tekst. Jakby nie było, Wilsonówna złapała w torbę kilka butelek whiskey, które jak zwykle przechowywała ukryte w dormitorium, a potem wybiegła w podskokach. Hop. Hop. Hop. Serio, gdyby nie szalik, w który poowijała butelki, to ich brzdęk byłoby słychać w całym zamku. W końcu dotarła do miejsca przeznaczenia i otworzyła klapę z rozmachem. Było to wejście na Chucka Norrisa, bo zaraz potem wskoczyła do środka podpierając się na ręce.
- Aloha - oznajmiła radośnie i potrząsnęła lekko rudą głową by ułożyć włosy. Przynajmniej próbowała. I tak robiły co chciały. Tak jak i ona sama.
- Słyszałam, że jacyś przebrzydli uczniowie łamią regulamin i chciałam spytać czemu beze mnie - wyszczerzyła zęby w chochlikowatym uśmiechu i zatarła ręce - Od czego zaczynamy?
Było duże prawdopodobieństwo, że nikogo nie znała, ale jakoś nie potrafiła się tym przejmować. Wyjęła z kieszeni paczkę fajek mentolowych, odpaliła i zaciągnęła się głęboko. Od razu poczuła się raźniej. Czekała tylko na jakieś oznaki działania. Przy okazji dojrzała swojego bliźniaka. Buzia dziecka się rozjaśniła, wielkie szaro-niebieskie oczy zalśniły, a mała istotka wskoczyła na kolana Wilsona.
- Puci puci. Mam whiskey, co dla mnie przyniosłeś i czy się wymienisz jeśli to wódka?
- Aloha - oznajmiła radośnie i potrząsnęła lekko rudą głową by ułożyć włosy. Przynajmniej próbowała. I tak robiły co chciały. Tak jak i ona sama.
- Słyszałam, że jacyś przebrzydli uczniowie łamią regulamin i chciałam spytać czemu beze mnie - wyszczerzyła zęby w chochlikowatym uśmiechu i zatarła ręce - Od czego zaczynamy?
Było duże prawdopodobieństwo, że nikogo nie znała, ale jakoś nie potrafiła się tym przejmować. Wyjęła z kieszeni paczkę fajek mentolowych, odpaliła i zaciągnęła się głęboko. Od razu poczuła się raźniej. Czekała tylko na jakieś oznaki działania. Przy okazji dojrzała swojego bliźniaka. Buzia dziecka się rozjaśniła, wielkie szaro-niebieskie oczy zalśniły, a mała istotka wskoczyła na kolana Wilsona.
- Puci puci. Mam whiskey, co dla mnie przyniosłeś i czy się wymienisz jeśli to wódka?
Flora WilsonKlasa VII - Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak
Re: Klapa w podłodze
Serena już się dzisiaj nachodziła, teraz jeszcze musiała pokonywać schody? Niee, tego było zbyt wiele, jedynym plusem tego wszystkiego było jednak to, że jak już tam dojdzie to raczej do przyszłego południa nie wyjdzie.
Podniosła klapę w podłodze i wgramoliła się do środka stając gdzieś w pobliżu Marianny.
Od razu pierwsze co zrobiła to nie patrząc na to co robią inny otworzyła torbę i wyciągnęła z niej butelkę markowej szkockiej whiskey. No jak już pić to coś dobrego no nie? Kto się dołączy to się dołączy, a kto nie no to jego strata.
Podniosła klapę w podłodze i wgramoliła się do środka stając gdzieś w pobliżu Marianny.
Od razu pierwsze co zrobiła to nie patrząc na to co robią inny otworzyła torbę i wyciągnęła z niej butelkę markowej szkockiej whiskey. No jak już pić to coś dobrego no nie? Kto się dołączy to się dołączy, a kto nie no to jego strata.
Serena ValeriousStudentka: Aurorstwo - Skąd : Francja
Krew : Czysta
Re: Klapa w podłodze
Impreza, która zapowiadała się tak srogo, z początku wyglądała na zwykłą posiadówę. Dopiero kiedy ktoś przemycił z dormitorium magiczny gramofon, z którego popłynęła muzyka Fatalnych Jędz, a w górę pomknęły szklanki i butelki, ludzie rozluźnili się na dobre.
Brzęk szklanek, gwar rozmów i śmiechów dochodził do uszu dziewczyny, ale Marianna nie wyłapała żadnej ciekawszej rozmowy. Kiwnęła głową na powitanie dwójce starszych od niej Wilsonów - rodzeństwo jej kuzynki po krwi Hanki, która związana była w pewien sposób z jej kuzynostwem. Puchonki nie znała, ale charakterystyczną Ślizgonkę Sexton kojarzyła z pokoju wspólnego Ślizgonów.
Uniosła szklankę z alkoholowym napojem w geście toastu, ale kiedy inni byli zajęli opróżnianiem szklanek, ona odłożyła swoją na stół. Wbiła wzrok w jedną ze Ślizgonek, która już lekko wstawiona wyginała się na środku kamiennej posadzki. Adoratorów miała już kilku.
- Że też takie są z naszego domu, nie? - Mruknęła do Sereny, która usiadła nieopodal niej na kanapie. Wzroku nadal nie odrywała od wyginającej się dziewczyny.
Brzęk szklanek, gwar rozmów i śmiechów dochodził do uszu dziewczyny, ale Marianna nie wyłapała żadnej ciekawszej rozmowy. Kiwnęła głową na powitanie dwójce starszych od niej Wilsonów - rodzeństwo jej kuzynki po krwi Hanki, która związana była w pewien sposób z jej kuzynostwem. Puchonki nie znała, ale charakterystyczną Ślizgonkę Sexton kojarzyła z pokoju wspólnego Ślizgonów.
Uniosła szklankę z alkoholowym napojem w geście toastu, ale kiedy inni byli zajęli opróżnianiem szklanek, ona odłożyła swoją na stół. Wbiła wzrok w jedną ze Ślizgonek, która już lekko wstawiona wyginała się na środku kamiennej posadzki. Adoratorów miała już kilku.
- Że też takie są z naszego domu, nie? - Mruknęła do Sereny, która usiadła nieopodal niej na kanapie. Wzroku nadal nie odrywała od wyginającej się dziewczyny.
Re: Klapa w podłodze
Odpaliłam papierosa i przerzuciłam włosy przez ramię. Kątem oka dostrzegłam familię szkolnych rudzielców. Z Hanką nie jedną beczkę soli zjadłam i chcąc nie chcąc musiałam znać całą tą maskaradę. Chwyciłam jedną z butelek i powędrowałam w kierunku kanapy.
- Gdzie mamuśkę zgubiliście? - klapnęłam obok Wilsona i odkręciłam korek. Papieros zwisał z kącika mych ust, gdy próbowałam zerwać banderolę z korka. - Co Wy, starej Malinki nie poznajecie?
Westchnęłam i wypuściłam dym. Odrzuciłam gdzieś na bok korek i podstawiłam im butelkę pod nos. Najwyżej Hanka wyrwie mi nogi z tyłka. Nic nowego. Z drugiej strony nie mieli po 5 lat i pewnie gorsze rzeczy już robili., chyba tylko Hanka myślała, że chodzą grzecznie spać o 22 i nie wiedzą co to alkohol.
- Gdzie mamuśkę zgubiliście? - klapnęłam obok Wilsona i odkręciłam korek. Papieros zwisał z kącika mych ust, gdy próbowałam zerwać banderolę z korka. - Co Wy, starej Malinki nie poznajecie?
Westchnęłam i wypuściłam dym. Odrzuciłam gdzieś na bok korek i podstawiłam im butelkę pod nos. Najwyżej Hanka wyrwie mi nogi z tyłka. Nic nowego. Z drugiej strony nie mieli po 5 lat i pewnie gorsze rzeczy już robili., chyba tylko Hanka myślała, że chodzą grzecznie spać o 22 i nie wiedzą co to alkohol.
Malina SochaKlasa VII - Urodziny : 05/02/1996
Wiek : 28
Skąd : Praga, Czechy
Krew : półkrwi
Re: Klapa w podłodze
Plotki, plotki ploteczki to coś, na co walkerowe ucho jest wyczulone, tak więc pocztą pantoflową i do niego w końcu dotarła informacja o imprezie. Nie mógł przegapić takiej okazji aby odreagować po ciężkim tygodniu zakuwania. Zgarnął więc spod łóżka zachomikowane zapasy, w skład których wchodziło skrzacie wino przelane do butelek po magicznej oranżadzie, sztuk sześć, i ruszył w kierunku siódmego piętra. W duchu narzekał, że to trochę kiepskie miejsce na nielegalną imprezę, bo przy ewentualnej wpadce droga ucieczki do dormitorium jest dość długa. Pewnie to pomysł gryfonów, nie zdziwiłby się, kto by chciał szlajać się po zamku, kiedy miejscówa jest tuż pod nosem.
Kiedy w końcu dotarł na to przeklęte siódme piętro i znalazł się pod klapą, ktoś bezczelnie zatrzasnął mu wieko przed nosem. Chamstwo!
- Eloszka! - Wgramolił się w końcu przez dziurę brzęcząc butelkami w torbie. Niefajnie, prawie sami ślizgoni. Nie zraził się jednak bardzo i ze swoim nieodłącznym uśmiechem na ustach zaczął wypatrywać jakiś znajomych twarzy.
Kiedy w końcu dotarł na to przeklęte siódme piętro i znalazł się pod klapą, ktoś bezczelnie zatrzasnął mu wieko przed nosem. Chamstwo!
- Eloszka! - Wgramolił się w końcu przez dziurę brzęcząc butelkami w torbie. Niefajnie, prawie sami ślizgoni. Nie zraził się jednak bardzo i ze swoim nieodłącznym uśmiechem na ustach zaczął wypatrywać jakiś znajomych twarzy.
Ostatnio zmieniony przez Wyatt Walker dnia Sro 24 Kwi 2013, 00:53, w całości zmieniany 1 raz
Re: Klapa w podłodze
Nawet nie wiedział kiedy, ale po chwili w okół niego było już mnóstwo osób. Tłoczyli się i dreptali w kółko szukając swoich znajomych. A im więcej ludzi, tym więcej rozmów i już po chwili było jak w ulu, zaś gdzieś w tle dała się słyszeć muzyka. Tony przez chwilę podrygiwał nogą, pijąc whisky. Nie wiedząc nawet kiedy, na jego kolana wskoczyła Flora uśmiechnięta, z papierosem przy ustach. Anthony kiedy był z siostrą zachowywał się nieco inaczej, cieszył się z tego, że ją widzi, więc pocałował ją w policzek.
- To samo.- uniósł butelkę z bursztynowym trunkiem ku górze i pomachał nią Florze przed oczami, a zaraz po tym upił z niej kolejnych parę łyków. Alkohol palił mu przełyk dość mocno. Już miał coś powiedzieć do siostry, kiedy do nich przysiadła się Malina.
- Nie, nie kojarzymy Pani.- pokiwał przecząco głową. Wilson był dzisiaj w dość dziwnym humorze.- Dlaczego jesteś na imprezie dla nastolatków?- kojarzył ją oczywiście, bo często widywał ją z Hanką, kiedy ćwierkotały razem o nowościach szkoły.
- To samo.- uniósł butelkę z bursztynowym trunkiem ku górze i pomachał nią Florze przed oczami, a zaraz po tym upił z niej kolejnych parę łyków. Alkohol palił mu przełyk dość mocno. Już miał coś powiedzieć do siostry, kiedy do nich przysiadła się Malina.
- Nie, nie kojarzymy Pani.- pokiwał przecząco głową. Wilson był dzisiaj w dość dziwnym humorze.- Dlaczego jesteś na imprezie dla nastolatków?- kojarzył ją oczywiście, bo często widywał ją z Hanką, kiedy ćwierkotały razem o nowościach szkoły.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Klapa w podłodze
-Są tacy jak my i parapety, tym już nie pomożemy- powiedziała uśmiechając się lekko. Jej ton mówił sam przez siebie.
Nadal trzymała w dłoni butelkę drogiej szkockiej whiskey.
-Czy tą whiskey miałaś już okazję pić?- zapytała wymachując butelką. Jeszcze trochę i pewnie zaczną się świetnie bawić. No i wtedy żaden facet może dla tych kobiet nie istnieć bo na co im potrzebny? Większość to idioci przecież są.
Przyjrzała się na moment ślizgoncę, która wiła się na środku sali, ale długo nie miała ochoty się jej przyglądać. Czemu? Po prostu robiło jej się niedobrze. Gdyby miała ochotę obejrzeć damski pokaz erotyczny, pojechałaby do jednego z klubów ojca "Insomnii" .
-Ojciec sprowadził ją całkiem niedawno- skomentowała trunek, który trzymała w dłoni. Wyraźnie miała ochotę opróżnić tę butelkę wraz z dziewczyną ze swojego domu.
Nadal trzymała w dłoni butelkę drogiej szkockiej whiskey.
-Czy tą whiskey miałaś już okazję pić?- zapytała wymachując butelką. Jeszcze trochę i pewnie zaczną się świetnie bawić. No i wtedy żaden facet może dla tych kobiet nie istnieć bo na co im potrzebny? Większość to idioci przecież są.
Przyjrzała się na moment ślizgoncę, która wiła się na środku sali, ale długo nie miała ochoty się jej przyglądać. Czemu? Po prostu robiło jej się niedobrze. Gdyby miała ochotę obejrzeć damski pokaz erotyczny, pojechałaby do jednego z klubów ojca "Insomnii" .
-Ojciec sprowadził ją całkiem niedawno- skomentowała trunek, który trzymała w dłoni. Wyraźnie miała ochotę opróżnić tę butelkę wraz z dziewczyną ze swojego domu.
Serena ValeriousStudentka: Aurorstwo - Skąd : Francja
Krew : Czysta
Re: Klapa w podłodze
Marianna zerknęła na butelkę, którą dzierżyła w dłoni starsza koleżanka ze Slytherinu. Zmarszczyła lekko czoło w zastanowieniu, bo nie była znawcą alkoholi. Przekrzywiła lekko głowę na bok.
- Nie wydaje mi się.. - odparła, nadstawiając szklankę, aby Serena nalała jej nieco tej wspaniałości, którą trzymała w ręce niczym płynne złoto drogie jej sercu. Kiedy najpierw do szkła, a potem do jej ust napłynęło nieco alkoholu, skrzywiła się lekko ale ostatecznie pokiwała głową z uznaniem.
- Mocna.. nie lubię waszych alkoholi - rzuciła do niej, posyłając jej lekki uśmiech. - W Rosji to tylko wódka! - Dodała podniesionym głosem, wtórując sobie śmiechem.
- Skąd pochodzicie, że Twój ojciec sprowadza takie trunki? - Zagaiła ze swoim ostrym, wschodnim akcentem, odkładając szklaneczkę na stół. Impreza zaczynała się rozkręcać, ludzie tańczyli, całowali się i śmiali dookoła. Alkohol dodawał każdemu odwagi. Nic dziwnego, że Marianna nie miała ochoty siedzieć bezczynnie na kanapie.
- Chodź potańczyć, nie będziemy siedzieć jak kołki - zaśmiała się, porywając ze sobą dopiero poznaną koleżankę.
- Nie wydaje mi się.. - odparła, nadstawiając szklankę, aby Serena nalała jej nieco tej wspaniałości, którą trzymała w ręce niczym płynne złoto drogie jej sercu. Kiedy najpierw do szkła, a potem do jej ust napłynęło nieco alkoholu, skrzywiła się lekko ale ostatecznie pokiwała głową z uznaniem.
- Mocna.. nie lubię waszych alkoholi - rzuciła do niej, posyłając jej lekki uśmiech. - W Rosji to tylko wódka! - Dodała podniesionym głosem, wtórując sobie śmiechem.
- Skąd pochodzicie, że Twój ojciec sprowadza takie trunki? - Zagaiła ze swoim ostrym, wschodnim akcentem, odkładając szklaneczkę na stół. Impreza zaczynała się rozkręcać, ludzie tańczyli, całowali się i śmiali dookoła. Alkohol dodawał każdemu odwagi. Nic dziwnego, że Marianna nie miała ochoty siedzieć bezczynnie na kanapie.
- Chodź potańczyć, nie będziemy siedzieć jak kołki - zaśmiała się, porywając ze sobą dopiero poznaną koleżankę.
Re: Klapa w podłodze
Upiłam łyka gorzkiego alkoholu i odstawiłam butelkę na stolik. Dogasiłam też papierosa, który powoli zaczynał żarzyć filtr. Mimowolnie powiodłam wzrokiem za dwiema Ślizgonkami, które postanowiły podbić parkiet. Nie powiem, bo muzyka zachęcała do pokręcenia się, dlatego zaczęłam powoli podrygiwać nogą.
- W jakim Wy świecie żyjecie... - westchnęłam. Nie wiem, jak mogli mnie nie kojarzyć. Byłam chyba jedyną osobą w szkole, która zaciągała z tak słowiańskim akcentem. I jedyną, która znosiła cierpliwie fochy Hanki. Przeczesałam dłonią swe jasne kosmyki i machnęłam ręką. A co się będę...
- No nie wiem. Siedzę, piję wódkę i palę fajki. A co mogę robić?
- W jakim Wy świecie żyjecie... - westchnęłam. Nie wiem, jak mogli mnie nie kojarzyć. Byłam chyba jedyną osobą w szkole, która zaciągała z tak słowiańskim akcentem. I jedyną, która znosiła cierpliwie fochy Hanki. Przeczesałam dłonią swe jasne kosmyki i machnęłam ręką. A co się będę...
- No nie wiem. Siedzę, piję wódkę i palę fajki. A co mogę robić?
Malina SochaKlasa VII - Urodziny : 05/02/1996
Wiek : 28
Skąd : Praga, Czechy
Krew : półkrwi
Re: Klapa w podłodze
-No jest mocne, w końcu to markowa whiskey. Nie jakaś tania podróba- poinformowała dziewczę, jednakże nie gniewała się na nią, wręcz przeciwnie na jej ustach gościł teraz uśmiech.
-Pochodzimy z Walii, ojciec zajmuje się siecią ekskluzywnych klubów w Anglii. Sieć zwie się "Insomnia" - powiedziała pokrótce mówiąc to co chciała wiedzieć ślizgonka.
Była młodsza od Sereny, ale to nie przeszkadzało jej w tym by polać jej alkohol. W końcu ona już w tym wieku ostro piła i imprezowała. Również nalała sobie do szklaneczki whiskey, a potem odstawiła trunek na jakiś stolik, który tu o dziwo był.
Zawołana do tańca uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Na moment objęła niższą od siebie Mariannę. Przyjrzała się też jej dokładniej. Była śliczną dziewczyną, jednakże jeszcze młodą. Ale to nic, to nic.
Zaczęły tańczyć w rytm muzyki gibając się zgrabnie.
-Pochodzimy z Walii, ojciec zajmuje się siecią ekskluzywnych klubów w Anglii. Sieć zwie się "Insomnia" - powiedziała pokrótce mówiąc to co chciała wiedzieć ślizgonka.
Była młodsza od Sereny, ale to nie przeszkadzało jej w tym by polać jej alkohol. W końcu ona już w tym wieku ostro piła i imprezowała. Również nalała sobie do szklaneczki whiskey, a potem odstawiła trunek na jakiś stolik, który tu o dziwo był.
Zawołana do tańca uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Na moment objęła niższą od siebie Mariannę. Przyjrzała się też jej dokładniej. Była śliczną dziewczyną, jednakże jeszcze młodą. Ale to nic, to nic.
Zaczęły tańczyć w rytm muzyki gibając się zgrabnie.
Serena ValeriousStudentka: Aurorstwo - Skąd : Francja
Krew : Czysta
Re: Klapa w podłodze
- Potrzeba nam dostawcy wódki. Może i jestem szkotką, ale ile można trąbić whiskey? - pokręciła głową i dodała znalezienie kontaktu z handlarzem z Hogsmeade na szczyt swojej listy rzeczy do zrobienia. Miała zamiar rozwinąć w Hogwarcie prężny handel. Miała zacząć opowiadać o tym bliźniakowi, kiedy przyszła Malina. Nie raz, nie dwa się widziały. Czasem nawet rozmawiały, ale mało kto zwracał uwagę na bujającą w obłokach, piętnastoletnią jeszcze Wilson. Nie, żeby wtedy nie szalała. Po prostu dobrze kryła swojego alko chochlika. Teraz dorosła, nabrała pewności siebie... I chochlik wyszedł na wolność. I chciał się bawić.
- Tony chciał powiedzieć, że oczywiście Cię kojarzymy. Przyjaciele Hanki są naszymi przyjaciółmi... - uśmiechnęła się przeuroczo i szturchnęła leciutko brata w żebra. I tak on to poczuł mocniej. Zawsze miała problemy z dawkowaniem siły wobec ludzi. Zawieszenie głosu po tej kwestii miało jednak znaczenie. Dość proste: ...dopóki nie wypychają nosa tam, gdzie ktoś obrasta futrem. Ewentualnie ma jakieś problemy. Mała Flo martwiła się o rodzinkę, a lata życia jako wilkołak nauczyły ją, by tak łatwo nie ufać... Hahaha. Nie. Nie byłaby sobą. Oczywiste, że naiwnie ufała wszystkim. Była jak dziecko we mgle.
- Tańczyć - oznajmiła dobitnie niziutka istotka i pociągnęła koleżankę za rękę zgrabnie zeskakując z kolan brata. Przy okazji dała mu znak, że też ma przestać smęcić. Porwała Sochę do tańca ruszając się w rytm energicznej muzyki. A ruszała się świetnie i niesamowicie lekko.
- Tony chciał powiedzieć, że oczywiście Cię kojarzymy. Przyjaciele Hanki są naszymi przyjaciółmi... - uśmiechnęła się przeuroczo i szturchnęła leciutko brata w żebra. I tak on to poczuł mocniej. Zawsze miała problemy z dawkowaniem siły wobec ludzi. Zawieszenie głosu po tej kwestii miało jednak znaczenie. Dość proste: ...dopóki nie wypychają nosa tam, gdzie ktoś obrasta futrem. Ewentualnie ma jakieś problemy. Mała Flo martwiła się o rodzinkę, a lata życia jako wilkołak nauczyły ją, by tak łatwo nie ufać... Hahaha. Nie. Nie byłaby sobą. Oczywiste, że naiwnie ufała wszystkim. Była jak dziecko we mgle.
- Tańczyć - oznajmiła dobitnie niziutka istotka i pociągnęła koleżankę za rękę zgrabnie zeskakując z kolan brata. Przy okazji dała mu znak, że też ma przestać smęcić. Porwała Sochę do tańca ruszając się w rytm energicznej muzyki. A ruszała się świetnie i niesamowicie lekko.
Flora WilsonKlasa VII - Urodziny : 05/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak
Re: Klapa w podłodze
Corrine była tolerancyjną osobą i rozumiała, że każdy jest inny i może lubić różne rzeczy. Ale żeby nie przepapdać za imprezami? Tego Krukonka nie pojmowała. Znajomi, przyjaciele - a i wrogowie, bo przecież w życiu potrzeba trochę pikanterii - bez dodatkowego towarzystwa rodziców i nauczycieli, muzyka, tańce, gry i zabawy, alkohol, chłopaki... Była młoda, potrzebowała nieco szaleństwa, kontaktu z rówieśnikami. Nic dziwnego, że kiedy podczas jednej z nudnych lekcji Hiszpanka usłyszała słowo "impreza", na jej buzi od razu pojawił się szeroki uśmiech. Nie mogła przepuścić takiej okazji.
Kiedy przeszła przez klapę w podłodze, jej nozdrza dobiegł zapach tytoniu. Nie znosiła papierosów i była ich zagorzałą przeciwniczką, ale ich woń podczas imprez miała swój urok, była ich nieodzowną częścią. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu znajomych twarzy. Niemal od razu dostrzegła Florę - jej przyjaciółka królowała na parkiecie. Nie czekając długo, udała się na środek pokoju i zaczęła tańczyć obok Flory i Maliny. Tak, była w swoim żywiole.
Kiedy przeszła przez klapę w podłodze, jej nozdrza dobiegł zapach tytoniu. Nie znosiła papierosów i była ich zagorzałą przeciwniczką, ale ich woń podczas imprez miała swój urok, była ich nieodzowną częścią. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu, w poszukiwaniu znajomych twarzy. Niemal od razu dostrzegła Florę - jej przyjaciółka królowała na parkiecie. Nie czekając długo, udała się na środek pokoju i zaczęła tańczyć obok Flory i Maliny. Tak, była w swoim żywiole.
Re: Klapa w podłodze
Stanęła przed wspomnianą klapą w podłodze z lekkim zdziwieniem. Rzekomo, według Antka miała odbywać się tu impreza. Jednak zdaniem Macki nieodłączną częścią imprez w Hogwarcie była głośna muzyka, którą słychać było już co najmniej dwa piętra wcześniej. Teraz jednak dziewczyna stała z dziwnie otępiałą miną przy wejściu zastanawiając się what the fu.k? Cisza jak makiem zasiał, nawet żadnych krzyków. Nieco zniechęcona, prawie pewna, że wspaniały kuzynek ją oszukał, wsunęła się szybko do środka. I tu w pewnym sensie był błąd. Głośna muzyka, śmiechy i rozmowy niemal dosłownie ogłuszyły ją na moment. Mrugając szybko powiekami, starała się dostosować do warunków panujących w środku. No tak, ktoś na tyle trzeźwy umysłowo doszedł do wniosku, że wyciszenie pomieszczenia będzie dobrym pomysłem. Brawa dla niego.
Włoszka przecisnęła się obok jakiejś dziwnej, tulącej się do siebie pary i przydreptała do kuzyna, którego dostrzegła chwilę wcześniej. Ah, biedaczysko, znów musi się z nią użerać. Rozejrzawszy się szybko po pomieszczeniu, ku swojemu zadowoleniu zdała sobie sprawę, że kojarzy większość twarzy. Najszybciej chyba jednak rozpoznała uśmiech widniejący na twarzy jej rudowłosej kuzynki Flory. Przez moment miała ochotę do niej podejść jednak fakt, że była ona właśnie podczas dziwnie wyglądającego tańca nieco ją zniechęcił. Dlatego też wzruszając delikatnie ramionami jakby do samej siebie, wyciągnęła jedno z piw z kieszeni bluzy i odkręciła je - chwała mądrym ludziom za wymyślenie odkręcanych kapsli.
Włoszka przecisnęła się obok jakiejś dziwnej, tulącej się do siebie pary i przydreptała do kuzyna, którego dostrzegła chwilę wcześniej. Ah, biedaczysko, znów musi się z nią użerać. Rozejrzawszy się szybko po pomieszczeniu, ku swojemu zadowoleniu zdała sobie sprawę, że kojarzy większość twarzy. Najszybciej chyba jednak rozpoznała uśmiech widniejący na twarzy jej rudowłosej kuzynki Flory. Przez moment miała ochotę do niej podejść jednak fakt, że była ona właśnie podczas dziwnie wyglądającego tańca nieco ją zniechęcił. Dlatego też wzruszając delikatnie ramionami jakby do samej siebie, wyciągnęła jedno z piw z kieszeni bluzy i odkręciła je - chwała mądrym ludziom za wymyślenie odkręcanych kapsli.
Mackendra Tayth-WilsonKlasa VI - Urodziny : 24/09/1996
Wiek : 28
Skąd : Roma, Itala
Krew : czysta
Re: Klapa w podłodze
- Dostawcy wódki? A więc trafiłaś pod dobry adres. - założyłam nogę na nogę i pomachałam Florze przed nosem butelką z przezroczystym trunkiem. W zanadrzu miałam jeszcze dwa takie cudeńka. Pochodziłam ze wschodniej Europy, było więc jasne, że nie będę sączyć jakiegoś martini, albo whiskey.
- Tony powiedział, co chciał powiedzieć.
Upiłam kolejnego łyka alkoholu, marząc o szklance soku, który zabiłby gorzki smak na języku i w gardle. Nic jednak takiego nie pojawiło się na horyzoncie, za to młodsza Wilsonówna nagle nabrała ochoty na tańce.
W sumie co mi zależało? Przecież nie przyszłam na imprezę podpierać ścian.
Zsunęłam się zgrabnie z kanapy i poprawiłam materiał jeansowej koszuli, naciągając ją bardziej na biodra. Podwinęłam rękawy i wyruszyłam na parkiet, w ślad za rudą Krukonką.
Dygając rytmicznie do muzyki oczywiście obserwowałam bacznie kto, z kim, gdzie i jak. Tak na wszelki wypadek. Na imprezach ludzie wyzbywali się hamulców, więc później było o czym plotkować. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc dwie wstawione Ślizgonki, które chyba miały się ku sobie.
Oj, Hanuś, żałuj że jesteś przydupasem dyrektora. Oj, żałuj.
- Tony powiedział, co chciał powiedzieć.
Upiłam kolejnego łyka alkoholu, marząc o szklance soku, który zabiłby gorzki smak na języku i w gardle. Nic jednak takiego nie pojawiło się na horyzoncie, za to młodsza Wilsonówna nagle nabrała ochoty na tańce.
W sumie co mi zależało? Przecież nie przyszłam na imprezę podpierać ścian.
Zsunęłam się zgrabnie z kanapy i poprawiłam materiał jeansowej koszuli, naciągając ją bardziej na biodra. Podwinęłam rękawy i wyruszyłam na parkiet, w ślad za rudą Krukonką.
Dygając rytmicznie do muzyki oczywiście obserwowałam bacznie kto, z kim, gdzie i jak. Tak na wszelki wypadek. Na imprezach ludzie wyzbywali się hamulców, więc później było o czym plotkować. Uśmiechnęłam się pod nosem widząc dwie wstawione Ślizgonki, które chyba miały się ku sobie.
Oj, Hanuś, żałuj że jesteś przydupasem dyrektora. Oj, żałuj.
Malina SochaKlasa VII - Urodziny : 05/02/1996
Wiek : 28
Skąd : Praga, Czechy
Krew : półkrwi
Re: Klapa w podłodze
Podczas drogi do zamku zastanawiałem się, jak dotrzeć do klapy w podłodze. Dobrze, że w liściku była informacja, na którym piętrz znajduje się owe miejsce. Dawno nie wchodziłem tak wysoko, więc troszkę się zmachałem, szczególnie, że szedłem dosyć szybko. Za sobą niemalże ciągnąłem nowo poznaną dziewczynę. Jest nią Krukonka Aiko Myiazaki. Nic więcej nie wiem o tej dziewczynie.
Uniosłem klapę, którą znalazłem dopiero po chwili i przepuściłem dziewczynę. Pomieszczenie wydało mi się fascynujące. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłej kilka znajomych buziek. Na razie jednak stałem i patrzyłem z szerokim uśmiechem na Azjatkę.
Uniosłem klapę, którą znalazłem dopiero po chwili i przepuściłem dziewczynę. Pomieszczenie wydało mi się fascynujące. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłej kilka znajomych buziek. Na razie jednak stałem i patrzyłem z szerokim uśmiechem na Azjatkę.
Re: Klapa w podłodze
Serena tańczyła z młodszą od siebie Marianną. Polubiła ją, była prosta i łatwa w odbiorze, a dzięki temu się dogadywały i ona nie musiała być dla niej szorstką i niemiłą. A to jej odpowiadało.
Dostrzegła, że klapa się uniosła i przez nią wszedł do środka nie kto inny jak Dymitr Milligan. Serena przeprosiła na moment koleżankę i podbiegła do chłopaka z uśmiechem na twarzy.
-Dymitr!- krzyknęła dając mu buziaka w kącik ust, a że akurat w tym momencie lekko się przesunął i trafiła na usta, to już nie była jej wina, broń boże. Po prostu to wykorzystała.
-Jednak trafiłeś- powiedziała przytulając go a potem odsuwając się od niego.
-Przyprowadziłeś ogony? Nowa znajoma, może mnie przedstawisz? Jest jedną z nas?- zasypała go pytaniami patrząc z zaciekawieniem na nową dziewczynę.
Dostrzegła, że klapa się uniosła i przez nią wszedł do środka nie kto inny jak Dymitr Milligan. Serena przeprosiła na moment koleżankę i podbiegła do chłopaka z uśmiechem na twarzy.
-Dymitr!- krzyknęła dając mu buziaka w kącik ust, a że akurat w tym momencie lekko się przesunął i trafiła na usta, to już nie była jej wina, broń boże. Po prostu to wykorzystała.
-Jednak trafiłeś- powiedziała przytulając go a potem odsuwając się od niego.
-Przyprowadziłeś ogony? Nowa znajoma, może mnie przedstawisz? Jest jedną z nas?- zasypała go pytaniami patrząc z zaciekawieniem na nową dziewczynę.
Serena ValeriousStudentka: Aurorstwo - Skąd : Francja
Krew : Czysta
Re: Klapa w podłodze
Miyazaki nie była zbyt przekonana - impreza? Jaka znowu impreza? No ładnie, chyba nie będzie zbyt... ciekawie, w końcu Aiko nie bardzo uczęszczała na najmniejsze imprezy, co dopiero na cokolwiek poważniejszego. Dała się jednak zaciągnąć chłopakowi, po drodze odpowiadając mu na pytania. Mogła spróbować go narysować, nie byłoby to zbyt trudne i kilka innych kwestii. Dlaczego nazywał ją skarbem i tak dalej - nie miała pojęcia, jednak po chwili wszystko było już jasne, gdy tylko przeszli przez klapę.
Miyazaki rozejrzała się dookoła, a gdy spojrzała na chłopaka, po chwili ujrzała dziewczynę, która doskoczyła do Dymitra i dość czule się z nim przywitała. Odsunęła się krok w tył i skłoniła lekko głową.
- Aiko Miyazaki.
Przedstawiła się tylko, mając sobie za złe, że dała się tu przyciągnąć. A co, jeśli to była jego dziewczyna? A do tego przyprowadził jakąś szarą myszkę na imprezę..
Miyazaki rozejrzała się dookoła, a gdy spojrzała na chłopaka, po chwili ujrzała dziewczynę, która doskoczyła do Dymitra i dość czule się z nim przywitała. Odsunęła się krok w tył i skłoniła lekko głową.
- Aiko Miyazaki.
Przedstawiła się tylko, mając sobie za złe, że dała się tu przyciągnąć. A co, jeśli to była jego dziewczyna? A do tego przyprowadził jakąś szarą myszkę na imprezę..
Aiko MiyazakiKlasa VI - Urodziny : 16/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Japonia
Krew : Mugolska
Re: Klapa w podłodze
Tak myślałem, że długo nie będę musiał czekać, aż ktoś nas zauważy.
- Sereno, skarbie, nie teraz - powiedziałem do niej na przywitanie. - Tak, to jest Aiko Miyazaki - potwierdziłem słowa mojej towarzyszki. - Jest Krukonką. Zachowuj się przy niej należycie - pokiwałem jej palcem, ale niewidocznie puściłem oczko.
- Aiko - zwróciłem się w końcu do niej. - Ta tutaj to Serena Sexton. Poznajcie się. Nie bój się nas. Wyglądasz jak słoń, który zobaczył białą myszkę - dawno tyle nie gadałem.
Może lepiej zabrać się za czyny niż gadaninę? Podszedłem do Krukonki i chwyciłem ją za dłoń. Spojrzałem w jej oczy i uśmiechnąłem się szelmowsko. Dziewczyna nie powinna się bać, nie jestem aż tak groźny.
- Chcesz zatańczyć? - zapytałem. - A może napić się czegoś?
- Sereno, skarbie, nie teraz - powiedziałem do niej na przywitanie. - Tak, to jest Aiko Miyazaki - potwierdziłem słowa mojej towarzyszki. - Jest Krukonką. Zachowuj się przy niej należycie - pokiwałem jej palcem, ale niewidocznie puściłem oczko.
- Aiko - zwróciłem się w końcu do niej. - Ta tutaj to Serena Sexton. Poznajcie się. Nie bój się nas. Wyglądasz jak słoń, który zobaczył białą myszkę - dawno tyle nie gadałem.
Może lepiej zabrać się za czyny niż gadaninę? Podszedłem do Krukonki i chwyciłem ją za dłoń. Spojrzałem w jej oczy i uśmiechnąłem się szelmowsko. Dziewczyna nie powinna się bać, nie jestem aż tak groźny.
- Chcesz zatańczyć? - zapytałem. - A może napić się czegoś?
Re: Klapa w podłodze
-Po imprezie w moim dormitorium- powiedziała tylko muskając delikatnie opuszkami palców skórę na jego odsłoniętej szyi. Uśmiechnęła się lubieżnie bardziej do siebie aniżeli do niego.
-Aiko? Dziwne imię, na tutejszą nie wyglądasz? Wietnam? Chiny? Japonia? Co cię tak daleko wywiało myszko?- zapytała z uśmiechem na twarzy. Jej głos nie był nieprzyjemny aczkolwiek był pełen zainteresowania owym imieniem i nową personą.
-Zaczekajcie chwilę- rzuciła tylko i już po trzech minutach biegła z butelką whiskey.
-Dymitr, obiecałam ci butelkę whiskey, jak tylko ojciec dostarczy mi najświeższy produkt na rynku- oznajmiła wręczając mu butelkę. Przy okazji wróciła sie jeszcze po trzy szklaneczki. Do każdej wlała po połowie whiskey.
Jedną podobała Aiko, drugą Dymitrowi a trzecią zostawiła sobie.
-To co świętujemy? Za czystą krew- podniosła szklaneczkę by stuknąć się nią z Aiko i Dymitrem.
-Pij pij, nie jest trujące- powiedziała krótko z gracją pijąc mocne whiskey. Była już do niego przyzwyczajona.
-Aiko? Dziwne imię, na tutejszą nie wyglądasz? Wietnam? Chiny? Japonia? Co cię tak daleko wywiało myszko?- zapytała z uśmiechem na twarzy. Jej głos nie był nieprzyjemny aczkolwiek był pełen zainteresowania owym imieniem i nową personą.
-Zaczekajcie chwilę- rzuciła tylko i już po trzech minutach biegła z butelką whiskey.
-Dymitr, obiecałam ci butelkę whiskey, jak tylko ojciec dostarczy mi najświeższy produkt na rynku- oznajmiła wręczając mu butelkę. Przy okazji wróciła sie jeszcze po trzy szklaneczki. Do każdej wlała po połowie whiskey.
Jedną podobała Aiko, drugą Dymitrowi a trzecią zostawiła sobie.
-To co świętujemy? Za czystą krew- podniosła szklaneczkę by stuknąć się nią z Aiko i Dymitrem.
-Pij pij, nie jest trujące- powiedziała krótko z gracją pijąc mocne whiskey. Była już do niego przyzwyczajona.
Serena ValeriousStudentka: Aurorstwo - Skąd : Francja
Krew : Czysta
Re: Klapa w podłodze
Matluck usłyszał o imprezie którą postanowiła zorganizować grupka uczniów dosyć późno, więc nie miał zbyt dużo czasu na ogarnięcie się i doprowadzenie do stanu jako takiej użyteczności społecznej. Zarzucił na siebie koszulę w czerwoną kratę i opuścił dormitorium powoli kierując swoje kroki w stronę sprytnie ukrytej klapy w podłodze o której istnieniu wiedzieli nieliczni. W głębi modlił się o to, żeby nie wpaść na nauczyciela albo jakiegoś prefekta. Może i ci drudzy też byli uczniami, ale często odbijała im szajba i odbierali punkty za wszystko co przyszło im do głowy, nawet jeżeli byli limitowani w tym przez przepisy szkoły. Ale dość myślenia o rzeczach nieprzyjemnych, teraz będzie mógł się zrelaksować. Upewniwszy się, że nikogo dookoła nie ma uchylił klapę i wślizgnął się do pomieszczenia poniżej starając się nie narobić zbyt dużo hałasu. Rozejrzał się po pomieszczeniu i zobaczył parę znajomych twarzy które przywitał uśmiechem i machnięciem reki. Póki co kłębiący się w tą i z powrotem tłum skutecznie uniemożliwiał przeciskanie się między ludźmi ale ułatwiał też podebranie nieco alkoholu nieznajomym. Zawsze powtarzał sobie, że następnym razem nie przyjdzie z pustymi rękami i zawsze musi żebrać o napój wyskokowy. Tym razem jednak szczęście się do niego uśmiechnęło i zauważył wolno stojącą butelkę whisky, którą podebrał na moment i znalazłszy kubeczek obficie poczęstował się nie swoim napojem, po czym odstawił go na miejsce. Wciągnął zapach trunku i poczuł ciarki na skórze. Nie była to normalna reakcja, ale jeju.. Jak mu to smakowało.
Re: Klapa w podłodze
Niby nieliczni wiedzieli o tym miejscu, a jednak zebrała się tutaj co najmniej połowa szkoły. Została tutaj przyprowadzona przez jakiś znajomych Courtney, ale samej przyjaciółki jeszcze nie spotkała. Wtopiła się w tłum, pijąc ognistą whiskey, którą wzięli ze sobą. Bawili się już prawie godzinę, a Zoja dalej nie umiała wkupić się w towarzystwo. Kręciła się w te i we wte, niby zamieniając parę słów z innymi, ale na nikim nie skupiła dłużej uwagi.
Bała się nacierających Ślizgonów z każdej strony? A może była to tylko wymówka do tego, żeby postać z boku, pogapić się i pośmiać z innych? Yardanówna nie tańczyła. Lubiła muzykę, sama bawiła się na różnych instrumentach w komponowanie, ale śpiew i taniec nie należały do jej przymiotów. Przynajmniej jeszcze nikt jej tego nie uświadomił, bo po prostu nie miała nawet okazji spróbować. Zoja również nie piła nigdy na umór i nie paliła. Więc też grono rozrywkowych i cool ludzi ją omijało.
Imprezy to jednak ciężka przeprawa. Ale być na nich trzeba, żeby nie zostać już na zawsze outsiderem.
- Skąd wziąłeś kubek? - bez cześć, bez przepraszam. Po prostu zauważyła w rękach jakiegoś chłopaka plastikowy kubeczek i wypaliła pytaniem. Picie alkoholu byłoby od razu przyjemniejsze i nie musiałaby chodzić z tą prawie pełną butelką po pomieszczeniu. Bo więcej nie wypije...
- Wymienię się. - zaoferowała, pokazując butelkę ognistej. Tylko głupi by nie przyjął takiej oferty. A i tak ten trunek nie należał do niej, więc na tym nie cierpiała.
Bała się nacierających Ślizgonów z każdej strony? A może była to tylko wymówka do tego, żeby postać z boku, pogapić się i pośmiać z innych? Yardanówna nie tańczyła. Lubiła muzykę, sama bawiła się na różnych instrumentach w komponowanie, ale śpiew i taniec nie należały do jej przymiotów. Przynajmniej jeszcze nikt jej tego nie uświadomił, bo po prostu nie miała nawet okazji spróbować. Zoja również nie piła nigdy na umór i nie paliła. Więc też grono rozrywkowych i cool ludzi ją omijało.
Imprezy to jednak ciężka przeprawa. Ale być na nich trzeba, żeby nie zostać już na zawsze outsiderem.
- Skąd wziąłeś kubek? - bez cześć, bez przepraszam. Po prostu zauważyła w rękach jakiegoś chłopaka plastikowy kubeczek i wypaliła pytaniem. Picie alkoholu byłoby od razu przyjemniejsze i nie musiałaby chodzić z tą prawie pełną butelką po pomieszczeniu. Bo więcej nie wypije...
- Wymienię się. - zaoferowała, pokazując butelkę ognistej. Tylko głupi by nie przyjął takiej oferty. A i tak ten trunek nie należał do niej, więc na tym nie cierpiała.
Strona 1 z 11 • 1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro VII
Strona 1 z 11
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach