Poddasze
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Anglia :: Newheaven :: Zamek rodziny Ames
Strona 1 z 1
Poddasze
Widziałeś kiedyś pokój z wanną w środku? Jeśli nie, to przypatrz się uważnie jak można połączyć łazienkę z sypialnią, bo nie wygląda to tak źle jak mogłoby się wydawać. W pomieszczeniu biel ładnie przeplata się z brązem, a całą jedną ścianę zajmuje wesoła twórczość Iana Volante w postaci setek zdjęć przyklejonych od spodu. Huśtawka zwisająca z jednej belek aż prosi, by ktoś się na niej pohuśtał. W przykręcona jest metalowa belka na której wiszą czyste i wyprasowane ubrania, a pod spodem stoi kufer gdzie schowana jest bielizna. Zwykle panuje tutaj ład i porządek.
Ostatnio zmieniony przez Ian Volante dnia Nie 07 Lip 2013, 13:48, w całości zmieniany 1 raz
Re: Poddasze
Zaśmiał się cicho.
- Nie miewam upojnych nocy. Żartowałem. - powiedział poważnym tonem, ale wciąż szeroko się uśmiechał widząc jej reakcję. Tak naprawdę był gentlemanem i nie wykorzystywał kobiet do swoich niecnych celów... Dobra- nie wykorzystywał kobiet, bo był impotentem... No, ale przecież miał jeszcze sprawne palce i język, więc niejedną mógłby w łóżku przyjemnie zaskoczyć. Tyle, że nie zabierał kobiet do łóżka, bo nie był taki.
- Zobaczysz! - puścił jej oczko wciąż ją trzymając. Dlaczego ją trzymał? Sam nie wiedział. Kiedy zwróciła na to uwagę ostrożnie ostawił ją na trawę i podszedł do leżaka biorąc z niego kluczyki do samochodu.
- Chodźmy, wezmę po drodze twoje bagaże i udostępnię Ci łazienkę, żebyś się nie przeziębiła. - to powiedziawszy ruszyli w kierunku samochodu z którego bez problemu wyciągnął kufer w który zapakowała się ta młoda i inteligentna Krukonka, po czym zrobił coś co zapewne w Londynie by nie przeszło, albowiem położył kluczki na dachu samochodu nawet go nie zamykając. Wesoło rozmawiając po drodze zaprowadził ją do jej sypialni zostawiając jej kufer i dał jej czas na umycie się, wysuszenie i założenie czystych ubrań. Gdy już była w miarę gotowa zaprowadził ją do drabiny na końcu korytarza i kazał grzecznie po niej wejść do góry. Klapa była otwarta, jak zwykle zresztą. Najpierw weszła Sasza, potem wszedł Ian i zapalił szybko światło.
- Możesz się pohuśtać, zezwalam. - machnął dłonią wskazując na przyczepioną do jednej z belek huśtawkę z której można było śmiało skakać na miękki materac łóżka. I to kiedyś robił, jak był jeszcze małym chłopcem, bo ten pokój nie potrzebował żadnych remontów czy udoskonaleń i nie zmieniło się w nim nic od lat, no może z wyjątkiem tego, że teraz jedną ścianę zajmowały zdjęcia. Mnóstwo różnych zdjęć- portrety, krajobrazy, makro... Wszystko wyklejało całą ścianę. I autorem tego wszystkiego był sam Volante, który miłość do fotografii żywił od momentu kiedy skończył osiem lat. Przysiadł na wannie którą kazał sobie tutaj zamontować parę lat temu, a jego ciemne tęczówki wciąż obserwowały poczynania panny Tiereszkowej.
- Nie miewam upojnych nocy. Żartowałem. - powiedział poważnym tonem, ale wciąż szeroko się uśmiechał widząc jej reakcję. Tak naprawdę był gentlemanem i nie wykorzystywał kobiet do swoich niecnych celów... Dobra- nie wykorzystywał kobiet, bo był impotentem... No, ale przecież miał jeszcze sprawne palce i język, więc niejedną mógłby w łóżku przyjemnie zaskoczyć. Tyle, że nie zabierał kobiet do łóżka, bo nie był taki.
- Zobaczysz! - puścił jej oczko wciąż ją trzymając. Dlaczego ją trzymał? Sam nie wiedział. Kiedy zwróciła na to uwagę ostrożnie ostawił ją na trawę i podszedł do leżaka biorąc z niego kluczyki do samochodu.
- Chodźmy, wezmę po drodze twoje bagaże i udostępnię Ci łazienkę, żebyś się nie przeziębiła. - to powiedziawszy ruszyli w kierunku samochodu z którego bez problemu wyciągnął kufer w który zapakowała się ta młoda i inteligentna Krukonka, po czym zrobił coś co zapewne w Londynie by nie przeszło, albowiem położył kluczki na dachu samochodu nawet go nie zamykając. Wesoło rozmawiając po drodze zaprowadził ją do jej sypialni zostawiając jej kufer i dał jej czas na umycie się, wysuszenie i założenie czystych ubrań. Gdy już była w miarę gotowa zaprowadził ją do drabiny na końcu korytarza i kazał grzecznie po niej wejść do góry. Klapa była otwarta, jak zwykle zresztą. Najpierw weszła Sasza, potem wszedł Ian i zapalił szybko światło.
- Możesz się pohuśtać, zezwalam. - machnął dłonią wskazując na przyczepioną do jednej z belek huśtawkę z której można było śmiało skakać na miękki materac łóżka. I to kiedyś robił, jak był jeszcze małym chłopcem, bo ten pokój nie potrzebował żadnych remontów czy udoskonaleń i nie zmieniło się w nim nic od lat, no może z wyjątkiem tego, że teraz jedną ścianę zajmowały zdjęcia. Mnóstwo różnych zdjęć- portrety, krajobrazy, makro... Wszystko wyklejało całą ścianę. I autorem tego wszystkiego był sam Volante, który miłość do fotografii żywił od momentu kiedy skończył osiem lat. Przysiadł na wannie którą kazał sobie tutaj zamontować parę lat temu, a jego ciemne tęczówki wciąż obserwowały poczynania panny Tiereszkowej.
Re: Poddasze
Na szczęście dla Iana, młoda Rosjanka nie należała do typowych przedstawicielek płci pięknej – w łazience spędziła jakiś kwadrans, a w tym czasie zdążyła wziąć prysznic, upiąć mokre loki w niedbały kok i pociągnąć usta bezbarwnym błyszczykiem o przyjemnym, malinowym zapachu. Przesiąknięte wodą szorty i koszulkę zastąpiła luźną, błękitną sukienką z rękawem trzy czwarte. Zgodnie z obietnicą, Krukon poprowadził ją aż na sam koniec korytarza, gdzie schody na wyższe piętro zastępowała drabina. Jako że dziewczątko nie miało nigdy lęku wysokości, bez najmniejszego problemu pokonało kilka szczebelków i dość sprawnie wygramoliło się na poddasze. Sypialnia chłopaka jednak istniała, wbrew wcześniejszym obawom Saszy, i miała się całkiem dobrze. Brunetka przez chwilę chłonęła wzrokiem kolejne szczegóły: starannie zasłane łóżko, huśtawkę wiszącą z sufitu, ścianę oblepioną setką zdjęć i oczywiście… wannę. Wanna na środku sypialni?
- Okej, jesteś stuknięty – Tiereszkowa posłała swemu towarzyszowi wymowne spojrzenie, a następnie, ignorując chwilowo huśtawkę, podeszła do wyjątkowo ozdobnej ściany. Nie mogła się powstrzymać. Z kolorowych obrazków zerkały na nią różne osoby, na wielu z nich widniała Alice. Ponadto, Ian okazał się prawdziwym artystą, jeśli chodzi o uchwycenie krajobrazów. Dziewczyna po chwili milczenia, pokiwała głową z uznaniem.
- Nie znam się na tym, nienawidzę zdjęć, ale uważam, że Twoje są piękne – przyznała wreszcie, kierując się do głównego powodu jej obecności w Ianowej sypialni. Rosjanka opadła miękko na huśtawkę i odepchnąwszy się stopami od podłogi, zaczęła się bujać w tę i z powrotem.
- Okej, jesteś stuknięty – Tiereszkowa posłała swemu towarzyszowi wymowne spojrzenie, a następnie, ignorując chwilowo huśtawkę, podeszła do wyjątkowo ozdobnej ściany. Nie mogła się powstrzymać. Z kolorowych obrazków zerkały na nią różne osoby, na wielu z nich widniała Alice. Ponadto, Ian okazał się prawdziwym artystą, jeśli chodzi o uchwycenie krajobrazów. Dziewczyna po chwili milczenia, pokiwała głową z uznaniem.
- Nie znam się na tym, nienawidzę zdjęć, ale uważam, że Twoje są piękne – przyznała wreszcie, kierując się do głównego powodu jej obecności w Ianowej sypialni. Rosjanka opadła miękko na huśtawkę i odepchnąwszy się stopami od podłogi, zaczęła się bujać w tę i z powrotem.
Re: Poddasze
Fakt, miał sporo szczęścia, że dziewczyna tak szybko się uwinęła. Krążyły już przecież legendy o kobietach które spędzają godziny przed łazienkowym lustrem malując się, czesząc i wdzięcząc do swego odbicia. Na szczęście Sasza taka nie była, albo miała szybsze ruchy,bo wyszła stamtąd naprawdę szybko w dodatku ładnie wyglądając. Nie każda niewiasta tak potrafiła! Niektórym i godziny nie starczają... Widział dokładnie jej reakcję kiedy zobaczyła wannę w jego pokoju. Słysząc jej komentarz zaśmiał się cicho.
- Jak byłem mały miałem różne zachcianki. - wzruszył ramionami przenosząc cały ciężar ciała na ową wannę, która stanowiła nieodłączny element tego poddasza. Czasem lubił w niej spać jak miał gorsze dni. Potem nogi przestały się mieścić. No, ale nadal można było się w niej wykąpać jak miało się takie widzimisię. Patrzył jak podchodzi do ściany i ogląda jego zdjęcia. Dorobek kilku lat dokładniej rzecz ujmując.
- Powiem człowiekowi który je zrobił. - rzucił wesołym tonem i widząc jej zdziwioną minę wyszczerzył się radośnie.
- Sam je zrobiłem, lubię fotografię. Alice twierdzi, że mam talent, ale nie słuchaj Alice ona się nie zna. - z uśmiechem obserwował jak Sasza zaczyna huśtać się na huśtawce i skrzyżował ręce na piersi.
- A ty jakie masz hobby, Saszo Tiereszkowa, oprócz łamania męskich serc? - zapytał znów wpatrując się w nią jak w obrazek.
- Jak byłem mały miałem różne zachcianki. - wzruszył ramionami przenosząc cały ciężar ciała na ową wannę, która stanowiła nieodłączny element tego poddasza. Czasem lubił w niej spać jak miał gorsze dni. Potem nogi przestały się mieścić. No, ale nadal można było się w niej wykąpać jak miało się takie widzimisię. Patrzył jak podchodzi do ściany i ogląda jego zdjęcia. Dorobek kilku lat dokładniej rzecz ujmując.
- Powiem człowiekowi który je zrobił. - rzucił wesołym tonem i widząc jej zdziwioną minę wyszczerzył się radośnie.
- Sam je zrobiłem, lubię fotografię. Alice twierdzi, że mam talent, ale nie słuchaj Alice ona się nie zna. - z uśmiechem obserwował jak Sasza zaczyna huśtać się na huśtawce i skrzyżował ręce na piersi.
- A ty jakie masz hobby, Saszo Tiereszkowa, oprócz łamania męskich serc? - zapytał znów wpatrując się w nią jak w obrazek.
Re: Poddasze
- Ala twierdzi, że masz talent, ja twierdzę, że jesteś bardzo zdolnym, młodym fotografem. To już dwie osoby. Musimy mieć rację – zawyrokowała tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Może powinieneś pokazać swoje prace jakiemuś profesjonaliście? Na pewno ktoś by się nimi zainteresował, mógłby ci pomóc, może któregoś pięknego dnia zobaczyłabym Twoje fotografie w londyńskiej galerii?
Rosjanka jeszcze przez chwilę bujała się na huśtawce niebezpiecznie wysoko, po kilku minutach przestała jednak i po prostu siedziała na kawałku drewnianej deseczki, poruszając się nieznacznie do przodu i do tyłu.
Kiedy z ust Iana padło pytanie, dotyczące jej zainteresowań, niemal nie spadła ze śmiechu na podłogę. Uspokojenie się zajęło jej kilka minut. Po tym czasie, Sasza przeniosła wzrok na twarz chłopaka i jeszcze przez moment przyglądała mu się badawczo, jakby sprawdzając, jak bardzo sobie z niej kpił.
- Musisz mnie z kimś mylić, zdecydowanie. Nigdy w życiu nie złamałam nikomu serca i cóż... Nie mam takich zapędów, szczerze mówiąc – wyznała, beztrosko wzruszając ramionami.
- Lubię za to czytać, chadzać własnymi ścieżkami i przygarniać małe zwierzątka. Widzisz? Jestem typową nastolatką!
Rosjanka jeszcze przez chwilę bujała się na huśtawce niebezpiecznie wysoko, po kilku minutach przestała jednak i po prostu siedziała na kawałku drewnianej deseczki, poruszając się nieznacznie do przodu i do tyłu.
Kiedy z ust Iana padło pytanie, dotyczące jej zainteresowań, niemal nie spadła ze śmiechu na podłogę. Uspokojenie się zajęło jej kilka minut. Po tym czasie, Sasza przeniosła wzrok na twarz chłopaka i jeszcze przez moment przyglądała mu się badawczo, jakby sprawdzając, jak bardzo sobie z niej kpił.
- Musisz mnie z kimś mylić, zdecydowanie. Nigdy w życiu nie złamałam nikomu serca i cóż... Nie mam takich zapędów, szczerze mówiąc – wyznała, beztrosko wzruszając ramionami.
- Lubię za to czytać, chadzać własnymi ścieżkami i przygarniać małe zwierzątka. Widzisz? Jestem typową nastolatką!
Re: Poddasze
Słysząc jej słowa odnośnie jego fotografii zaśmiał się serdecznie. Już widzi jak któraś galeria w Londynie chce jego prace! W tej kwestii był stanowczy: to hobby i tylko hobby. Nie lubił ich pokazywać komukolwiek nie wspominając w ogóle o profesjonalistach którzy zaczęli wytykać mu błędy, które sam widział i które wiedział, że są, ale... nie lubił kiedy ktoś mówił mu co robi źle. Chciał sam wyeliminować te błędy w oświetleniu czy kadrowaniu bez niczyjej pomocy. Taki już był. Pokiwał przecząco głową.
- Chyba podziękuję. To tylko hobby, nie sposób na życie. - powiedział kiedy skończył się śmiać. Z kolei ona zaczęła przechylił głowę ciekaw co ją tak rozśmieszyło. Gdy padły słowa mówiące o tym, że nigdy nikomu serca nie złamała wygiął usta w podkówkę:
- A ja? Moje biedne serduszko się nie liczy, panno Tiereszkowa? - zapytał nieco urażonym tonem, a jego dłonie znalazły się w miejscu gdzie znajdowało się kiedyś jego ludzkie, tętniące życiem serce. Nawet nie mrugnął wpatrzony w Krukonkę.
- Czytać... wybrane gatunki czy wszystko po kolei? - padło kolejne pytanie z jego ust. On też lubił czytać. Wszystko. To chyba cecha którą posiadał każdy żądny wiedzy uczeń Ravenclawu.
- Chyba podziękuję. To tylko hobby, nie sposób na życie. - powiedział kiedy skończył się śmiać. Z kolei ona zaczęła przechylił głowę ciekaw co ją tak rozśmieszyło. Gdy padły słowa mówiące o tym, że nigdy nikomu serca nie złamała wygiął usta w podkówkę:
- A ja? Moje biedne serduszko się nie liczy, panno Tiereszkowa? - zapytał nieco urażonym tonem, a jego dłonie znalazły się w miejscu gdzie znajdowało się kiedyś jego ludzkie, tętniące życiem serce. Nawet nie mrugnął wpatrzony w Krukonkę.
- Czytać... wybrane gatunki czy wszystko po kolei? - padło kolejne pytanie z jego ust. On też lubił czytać. Wszystko. To chyba cecha którą posiadał każdy żądny wiedzy uczeń Ravenclawu.
Re: Poddasze
Sasza nigdy nie stąpała po ziemi zbyt twardo, ale zawsze była bardziej rozważna i rozsądna niż romantyczna, dlatego scenkę zaprezentowaną jej przez Iana, zbyła jedynie spojrzeniem pełnym dezaprobaty.
- Poćwicz jeszcze trochę przed lustrem, a następnym razem może ci uwierzę – podsunęła pomysłowo, bezradnie wzruszając ramionami. Młodziutka Rosjanka nie była podobna do większości dziewczyn. Nie była kochliwa, nie miała złamanego serca, nigdy nie miała nawet prawdziwego chłopaka, a – co dziwniejsze – taki stan rzeczy najwyraźniej jej bardzo odpowiadał. Na widok tych wszystkich obślinionych, mizdrzących się do siebie po kątach par robiło jej się niedobrze.
- Z naszej dwójki, to Borys jest tym, który ma wielkie serce, więc lepiej żeby Alice mu go nie złamała, nie jestem zbyt dobra w pocieszaniu ludzi – przyznała, posyłając chłopakowi blady uśmiech. Może gdyby jej matka żyła odrobinę dłużej, może wtedy umiałaby lepiej pełnić rolę wiotkiej i kruchej panienki. W obecnej sytuacji, była tylko bystrą dziewczyną w ładnej sukience.
- Wszystko po kolei. Książka musi po prostu mieć to niezdefiniowane coś, co sprawi, że nie będę mogła przez nią spać po nocach.
- Poćwicz jeszcze trochę przed lustrem, a następnym razem może ci uwierzę – podsunęła pomysłowo, bezradnie wzruszając ramionami. Młodziutka Rosjanka nie była podobna do większości dziewczyn. Nie była kochliwa, nie miała złamanego serca, nigdy nie miała nawet prawdziwego chłopaka, a – co dziwniejsze – taki stan rzeczy najwyraźniej jej bardzo odpowiadał. Na widok tych wszystkich obślinionych, mizdrzących się do siebie po kątach par robiło jej się niedobrze.
- Z naszej dwójki, to Borys jest tym, który ma wielkie serce, więc lepiej żeby Alice mu go nie złamała, nie jestem zbyt dobra w pocieszaniu ludzi – przyznała, posyłając chłopakowi blady uśmiech. Może gdyby jej matka żyła odrobinę dłużej, może wtedy umiałaby lepiej pełnić rolę wiotkiej i kruchej panienki. W obecnej sytuacji, była tylko bystrą dziewczyną w ładnej sukience.
- Wszystko po kolei. Książka musi po prostu mieć to niezdefiniowane coś, co sprawi, że nie będę mogła przez nią spać po nocach.
Re: Poddasze
Widząc jej reakcję nieco się zdziwił. Nie była typową przedstawicielką płci pięknej, albo udawała nietypową. W każdym razie zaintrygowała go jeszcze bardziej. Słysząc, że ma poćwiczyć posłał jej zdumione spojrzenie. Ćwiczyć? On to mówił tak szczerze i prawdziwie i... no dobra, żartował. Tak naprawdę była jedna dziewczyna która była w stanie złamać jego serducho i na szczęście nie była nią Sasza Tiereszkowa. Na szczęście, bowiem z jej urodą łamałaby mu je za każdym razem kiedy spojrzałaby na innego faceta,bo Volante był zazdrosny. I to chorobliwie!
- Za to ja jestem bardziej kochliwy niż Alice. - stwierdził po krótkiej chwili zastanowienia mrużąc oczy. Co z tego, że był bestią, potworem? Nadal miał w sobie wystarczająco dużo człowieczeństwa żeby pokochać drugą osobę. I o tą garść człowieczeństwa zamierzał dbać, bo tak naprawdę tylko to mu pozostało. Słysząc jej odpowiedź pokiwał głową, po czym podniósł się z twardej wanny i przysiadł na miękkim łóżku.
- Masz rację. - powiedział po dłużej chwili ciszy zastanawiając się głębiej nad sensem jej słów i... miała rację, trzeba jej to jedno przyznać. Zmrużył na chwilę ciszę i zaczął się przyglądać Saszy. Nie miał do niej więcej pytań. Czyżby dzień z ciekawą osobą powoli zbliżał się ku końcowi?
- Za to ja jestem bardziej kochliwy niż Alice. - stwierdził po krótkiej chwili zastanowienia mrużąc oczy. Co z tego, że był bestią, potworem? Nadal miał w sobie wystarczająco dużo człowieczeństwa żeby pokochać drugą osobę. I o tą garść człowieczeństwa zamierzał dbać, bo tak naprawdę tylko to mu pozostało. Słysząc jej odpowiedź pokiwał głową, po czym podniósł się z twardej wanny i przysiadł na miękkim łóżku.
- Masz rację. - powiedział po dłużej chwili ciszy zastanawiając się głębiej nad sensem jej słów i... miała rację, trzeba jej to jedno przyznać. Zmrużył na chwilę ciszę i zaczął się przyglądać Saszy. Nie miał do niej więcej pytań. Czyżby dzień z ciekawą osobą powoli zbliżał się ku końcowi?
Re: Poddasze
Drobna Rosjanka znudziła się wreszcie monotonnym bujaniem się i w końcu wstała z huśtawki, tylko po to, by po upływie kilku sekund zacząć znowu krążyć po poddaszu. Chłód, jaki poczuła, drepcząc po drewnianej podłodze bosymi stopami, przypomniał jej o kremowych balerinach, porzuconych gdzieś w ogrodzie.
- Borys, w przeciwieństwie do mnie, ma serce na dłoni, ty jesteś bardziej kochliwy niż Ala... – zaczęła wyliczać. Nie patrzyła jednak wcale na chłopaka, jej wzrok wbity był w ziemię, kiedy na palcach z gracją godną baletnicy pokonywała wyimaginowaną, prostą linię, biegnącą od ściany obwieszonej fotografiami do miejsca, w którym stała wanna.
- Jesteście bardzo delikatni, wiesz? – rzuciła cicho, skupiona na przebrnięciu kilku ostatnich metrów. Kiedy dotarła do wyznaczonej sobie mety, chwyciła w dłoń fragment swojej błękitnej sukienki i posławszy mu blady uśmiech, skłoniła się, jak tylko najpiękniej umiała. Nadal nie wiedziała, dlaczego tak naprawdę została zaproszona do Newheaven, ale była pewna, że swoją wizytą rozczarowała odrobinę gospodarza. Nie była głupiutką, roześmianą panienką, która prężyłaby się i wiła, byle ten zwrócił na nią uwagę.
- Pójdę już – wymamrotała po chwili, przerywając ciszę. Przez większość czasu zachowywała się jak królowa śniegu, więc teraz – na dobranoc – musnęła swoimi wargami jego chłodny policzek i z nikłym uśmiechem, błąkającym się na jej malinowych ustach, opuściła sypialnię chłopaka.
- Borys, w przeciwieństwie do mnie, ma serce na dłoni, ty jesteś bardziej kochliwy niż Ala... – zaczęła wyliczać. Nie patrzyła jednak wcale na chłopaka, jej wzrok wbity był w ziemię, kiedy na palcach z gracją godną baletnicy pokonywała wyimaginowaną, prostą linię, biegnącą od ściany obwieszonej fotografiami do miejsca, w którym stała wanna.
- Jesteście bardzo delikatni, wiesz? – rzuciła cicho, skupiona na przebrnięciu kilku ostatnich metrów. Kiedy dotarła do wyznaczonej sobie mety, chwyciła w dłoń fragment swojej błękitnej sukienki i posławszy mu blady uśmiech, skłoniła się, jak tylko najpiękniej umiała. Nadal nie wiedziała, dlaczego tak naprawdę została zaproszona do Newheaven, ale była pewna, że swoją wizytą rozczarowała odrobinę gospodarza. Nie była głupiutką, roześmianą panienką, która prężyłaby się i wiła, byle ten zwrócił na nią uwagę.
- Pójdę już – wymamrotała po chwili, przerywając ciszę. Przez większość czasu zachowywała się jak królowa śniegu, więc teraz – na dobranoc – musnęła swoimi wargami jego chłodny policzek i z nikłym uśmiechem, błąkającym się na jej malinowych ustach, opuściła sypialnię chłopaka.
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Anglia :: Newheaven :: Zamek rodziny Ames
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach