Pokój Andrei na piętrze
+3
Cory Reynolds
Connor Campbell
Andrea Jeunesse
7 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Hogsmeade :: Downing Street :: Downing Street 3
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Pokój Andrei na piętrze
First topic message reminder :
Sypialnia Jeunesse położona jest na piętrze. Pomieszczenie utrzymane jest w stonowanych kolorach (odcienie głównie beżu, kremowego i brązu). Pierwszym co się rzuca w oczy po wejściu jest duże, wygodne łóżko dwuosobowe, a dopiero potem dwie przeszklone szafy z ubraniami odgrodzone niewielkim stoliczkiem. Naprzeciwko łóżka dodatkowo stoi komoda, w której wbrew pozorom nie ma ubrań a wszelkiego rodzaju pierdoły, począwszy od kosmetyków aż po książki! Wielkie okno wychodzi na ogród a rzucając światło optycznie powiększa pomieszczenie.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Oszukiwała samą siebie? Może trochę. Jednak spaczone damskie ego nie pozwoliło jej się do tego przyznać przed sobą, a co dopiero przed kimś, tym bardziej przed Anthonym. Gdy raz przestała się oszukiwać i powiedziała mu wszystko co leżało jej na sercu dowiedziała się, że kocha inną i nie chce się wiązać. I jak tu się nie oszukiwać? Problem ludzki polegał na tym, że każdy umiał radzić innej osobie, a sobie nie potrafił odpowiednio pomóc, czy doradzić. Angielka przymknęła na chwilę powieki, gdy Wilson musnął jej nos wargami a potem westchnęła rozgoryczona.
- Kto powiedział, że już nim nie jesteś? - rzuciła retorycznie, oddając mu trochę koca w ramach rozejmu. Sama miała w planach jeszcze zaliczyć wycieczkę do łazienki, ale podejrzewała, że albo nie wyjdzie z tego pokoju do rana albo napotka na swojej drodze Antoniję i cała zła energia skupi się właśnie na tej biednej, drobnej istocie. W gruncie rzeczy ją lubiła, ale Jeunesse należała do nienormalnych osób, więc potrzebowała czasu, żeby to wszystko przetrawić. Nawet jeśli nikt jej w to nie uwierzy, tak z całego zamrożonego serca życzyła szczęścia zarówno Connorowi, jak i swojej współlokatorce. Nie tak dawno przecież pogodziła się z Campbellem, więc po co to miała psuć? On jako jedyny znał niektóre z jej problemów, podobnie było przecież z nią, zwłaszcza w kwestii ojca. No, chyba.
- Po jaką cholerę mnie pocałowałeś? - spytała głupkowato, przypatrując się podejrzliwie twarzy Ślizgona. - Od tego miałeś Emily.
- Kto powiedział, że już nim nie jesteś? - rzuciła retorycznie, oddając mu trochę koca w ramach rozejmu. Sama miała w planach jeszcze zaliczyć wycieczkę do łazienki, ale podejrzewała, że albo nie wyjdzie z tego pokoju do rana albo napotka na swojej drodze Antoniję i cała zła energia skupi się właśnie na tej biednej, drobnej istocie. W gruncie rzeczy ją lubiła, ale Jeunesse należała do nienormalnych osób, więc potrzebowała czasu, żeby to wszystko przetrawić. Nawet jeśli nikt jej w to nie uwierzy, tak z całego zamrożonego serca życzyła szczęścia zarówno Connorowi, jak i swojej współlokatorce. Nie tak dawno przecież pogodziła się z Campbellem, więc po co to miała psuć? On jako jedyny znał niektóre z jej problemów, podobnie było przecież z nią, zwłaszcza w kwestii ojca. No, chyba.
- Po jaką cholerę mnie pocałowałeś? - spytała głupkowato, przypatrując się podejrzliwie twarzy Ślizgona. - Od tego miałeś Emily.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Obydwoje czuli przepełniające ich emocje. Te smutne i pełne gniewu. Poniekąd też byli rozczarowani tym, co usłyszeli jakiś czas temu. Zarówno Andrea jak i Anthony potrzebowali teraz czułości i bliskości drugiej osoby. Może i chłopak pozbył się wyższych uczuć, ale wspomnienia zostały. Tym samym jego ciało domagało się rozrywki, a przecież ślizgonka była niczego sobie i skutecznie pobudzała wyobraźnię jak i pewne partie męskiego ciała, chociaż jego umysł wcale tego nie chciał, bo w pewien sposób współczuł pięknej dziewczynie.
Mistrz Gry
Re: Pokój Andrei na piętrze
Anthony nigdy nie przeczył, że Andrea mu się podoba. Bo w sumie niczego jej nie brakowało. Była szczupła, miała ładną twarz i wszystko na swoim miejscu, a Tośkowi naprawdę ostatnio brakowało po prostu seksu. Był za młody żeby żyć w taki celibacie.
- A czemu miałbym być mimo wszystko?- zmarszczył lekko brwi w niezrozumieniu. W sumie lubił dziewczynę na tyle, że naprawdę nie chciał zrobić jej żadnej krzywdy. Juz raz się z nią przespał i pomimo tego, że nie żałował to wiedział, że An mogła sobie już wtedy za dużo pomyśleć. A on chciał naprawdę być wolny, nic więcej.
- Nie chce już Emily. Nie pasujemy do siebie - odpowiedział pozbawionym emocji głosem i popatrzył na Angielkę. Chciał czegoś więcej niz pocałunków, ale z drugiej strony wiedział, że było by to głupotą. Wstał więc z łóżka, pochylił się nad Andreą i pocałował ją jedynie w czoło.
- Idę rozpakować swoje rzeczy - mrugnął do niej wesoło i jeszcze chwilę na nią patrzył po czym z lekkim bólem serca wyszedł z pokoju. Przecież mógł spróbować ją poderwać, ale w sumie nie miał ochoty sobie robić na starce kolejnych problemów. Wolał wyjść.
- A czemu miałbym być mimo wszystko?- zmarszczył lekko brwi w niezrozumieniu. W sumie lubił dziewczynę na tyle, że naprawdę nie chciał zrobić jej żadnej krzywdy. Juz raz się z nią przespał i pomimo tego, że nie żałował to wiedział, że An mogła sobie już wtedy za dużo pomyśleć. A on chciał naprawdę być wolny, nic więcej.
- Nie chce już Emily. Nie pasujemy do siebie - odpowiedział pozbawionym emocji głosem i popatrzył na Angielkę. Chciał czegoś więcej niz pocałunków, ale z drugiej strony wiedział, że było by to głupotą. Wstał więc z łóżka, pochylił się nad Andreą i pocałował ją jedynie w czoło.
- Idę rozpakować swoje rzeczy - mrugnął do niej wesoło i jeszcze chwilę na nią patrzył po czym z lekkim bólem serca wyszedł z pokoju. Przecież mógł spróbować ją poderwać, ale w sumie nie miał ochoty sobie robić na starce kolejnych problemów. Wolał wyjść.
Anthony WilsonKlasa VII - Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak
Re: Pokój Andrei na piętrze
Kompletnie nie mogła zrozumieć o co mu chodziło. Wchodził do jej pokoju i rzucał się na nią z pocałunkami, a potem jakby nigdy nic wychodził pod pretekstem "rozpakowania się". Nie była głupia i domyślała się, że w pewien sposób zaczęła zakrawać na niewygodny temat a z drugiej strony nie miała ochoty pocieszać Wilsona, by na sam koniec stwierdzić zwykłe: a nie mówiłam? Westchnęła ciężko, po czym położyła się pod kocem i po długotrwałym wlepianiu się w ścianę oraz myśleniu nad swoją egzystencją, usnęła. Przez kolejny dzień zajmowała się tylko i wyłącznie sobą, a pod koniec dnia wróciła do zamku.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Luis. Jeju, beznadziejne imię. Jakby nie było jakichś normalnych. Anglicy i Amerykanie z góry zakładali, że jestem dziewczyną. Ona jednak nawet się nie uśmiechnęła kiedy je usłyszała. Nawet stwierdziła, że jest ładne. No proszę, proszę. Mimo wszystko jednak mnie wpuściła. A ja grzecznie ściągnąłem swoje czyściutkie buciki w stylu emeryta (och, sporo mam rzeczy których pozazdrościłby mi mój własny dziadek gdyby jeszcze żył) i obserwowałem ją uważnie. Nie dość, że mnie wpuściła to jeszcze kazała iść na górę, do swojego pokoju. Bingo. Fakt, że nie znałem jej imienia kompletnie mi nie przeszkadzał. Dla mnie jest po prostu kolejną "chicą". Potrafię to zwykłe hiszpańskie słówko przemienić w najczulsze zdrobnienie i każda żyje w głębokim przeświadczeniu, że jest ono skierowane tylko dla niej. Nawet gdyby się przedstawiła to nie wiem czy bym to zapamiętał. Przecież to dość mało istotne. Grzecznie szedłem za nią po schodach i nawet zamknąłem za sobą drzwi od jej pokoju. A potem przyciągnąłem ją do siebie. Stanowczo.
- Nie jesteś grzeczna. - wymruczałem jej prosto do ucha i kompletnie nie przeszkadzało mi to, że stoi do mnie tyłem. Odgarnąłem kotarę ciemnych włosów z jej szyi i złożyłem na tejże szyi dwa pocałunki. Dokładnie dwa i oba w tym samym stopniu obiecujące. Dłonie spoczęły na jej biodrach i teraz powoli zaczęły wędrować w górę od razu wślizgując się pod materiał. Przypadek? Nie sądzę.
- Nie jesteś grzeczna. - wymruczałem jej prosto do ucha i kompletnie nie przeszkadzało mi to, że stoi do mnie tyłem. Odgarnąłem kotarę ciemnych włosów z jej szyi i złożyłem na tejże szyi dwa pocałunki. Dokładnie dwa i oba w tym samym stopniu obiecujące. Dłonie spoczęły na jej biodrach i teraz powoli zaczęły wędrować w górę od razu wślizgując się pod materiał. Przypadek? Nie sądzę.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Nie była głupia, żeby nie domyślić się do czego dąży ta sytuacja. Była po prostu zapobiegawcza - bo przecież, gdyby wieczór nagle nabrał tempa, po wstępnych i równie niepotrzebnych uprzejmościach, żadne z nich nie zastanawiałoby się nad tym czy zaraz przypadkiem ktoś nie wejdzie do salonu i nie nakryje ich w mocno jednoznacznej sytuacji, prawda? Tak więc, była tylko i wyłącznie zapobiegawcza i wbrew pozorom nie była łatwa. Mimo, że prezentowała w tej chwili co innego, czym się nie miała zamiaru nawet przejmować. Kiedy znaleźli się u góry, nie miała nawet okazji, żeby odwrócić się przodem do chłopaka i sprawdzić czy przypadkiem w połowie drogi nie zmienił zdania. Jak widać, nie zmienił, bo gdy tylko przyciągnął ją do siebie, znajdując się ustami na wysokości jej ucha, odruchowo przekrzywiła głowę w bok. Słowa, które wypowiedział, jak i pocałunki, czy sam jego dotyk na jej gładkiej skórze, spowodowały, że przeszedł przez nią przyjemny dreszczyk. Zaraz po tym zwinnie odwróciła się do niego przodem, jedną dłonią zabierając się do rozpinania jego koszuli.
- Nie jestem - drugą zaś ułożyła na jego szyi, by zaraz po tym sięgnąć do niej swoimi wargami. - Ja dbam o swoje szczęście, ty o swoje. Bardzo proste - wymruczała w międzyczasie, przesuwając opuszkami palców wzdłuż skóry szyi Luisa, kierując się nimi powoli w dół, by szybciej rozpiąć zbędny kawałek eleganckiego materiału.
- Nie jestem - drugą zaś ułożyła na jego szyi, by zaraz po tym sięgnąć do niej swoimi wargami. - Ja dbam o swoje szczęście, ty o swoje. Bardzo proste - wymruczała w międzyczasie, przesuwając opuszkami palców wzdłuż skóry szyi Luisa, kierując się nimi powoli w dół, by szybciej rozpiąć zbędny kawałek eleganckiego materiału.
Re: Pokój Andrei na piętrze
- Spoiler:
- Jeszcze chwilę temu stała do mnie tyłem, a teraz rozpinała guziki mojej koszuli. Dokładnie tak miało być. Nie pozostałem jej dłużny. Ściągnąłem jej bluzkę, a potem dość zręcznie odpiąłem stanik i na chwilę znalazłem się w najpiękniejszym miejscu na świecie: w damskich piersiach. No dobra, pomiędzy nimi. Ale to i tak dobre miejsce! Zdecydowanie bardzo dobre miejsce. Dość delikatnymi pocałunkami obsypywałem jej dekolt, aż w końcu się na chwilę oderwałem, żeby przylgnąć do jej warg. Pierwszy raz od paru lat zaliczę (dosłownie) wieczór poza swoim mieszkaniem. I pierwszy raz od dawna nie zaknebluję dziewczęcia. Bo mi się nie chce. Raz w życiu może mi się nie zachcieć. I tak nie jest zbyt głośna. No może na razie. Trudno, przeżyję.
- Ściągaj spodnie.- cicho i na temat. Sam też wziąłem się za swoje spodnie które od razu z gaciami pojechały w dół. A potem wziąłem swoją marynarkę i wyciągnąłem z kieszeni prezerwatywę. Przezorny zawsze ubezpieczony. No i od czegoś są te malutkie kieszonki od wewnątrz, prawda? Gdy już oboje byliśmy nadzy znów zacząłem ją całować. I znów wargi zjeżdżały coraz niże i niżej. A potem ona wylądowała na miękkim materacu, a ja wylądowałem między jej nogami. Z głową. Niech się dziewczyna cieszy z mojego dobrego dnia. Mój język raz za razem przyjemnie łaskotał jej magiczny guziczek podczas gdy palce lewej dłoni podszczypywały jej brodawkę. Kiedy już uznałem, że nadszedł czas założyłem na swoją męskość stosowną warstwę lateksu po czym ostrożnie w nią wszedłem. A jak już wszedłem to nie byłem zbytnio delikatny. Zdecydowane ruchy moich bioder starałem się łagodzić poprzez słodkie pocałunki składane na jej pięknych półkulach.
Re: Pokój Andrei na piętrze
- Spoiler:
- No i pięknie. Bez zbędnego gadania, przeciągania i rzucania poszczególnymi częściami garderoby po całym pokoju. Śmiało mogła przyznać sama przed sobą, że na ten moment wolała ten bardziej stanowczy rodzaj zbliżenia, niż te, z którymi miała do czynienia i choć było ich niewiele - każdy wyglądał bardzo podobnie. Pozbyła się eleganckiego kawałka materiału i marynarki (czy czegokolwiek co jeszcze miał na sobie od pasa w górę) a potem zgodnie z jego poleceniem zsunęła z siebie spodnie, by zaraz po tym wrócić do odwzajemniania pocałunków. Na materac trafiła bez większego problemu, bo jej pokój wcale nie był tak duży, no i przy okazji wszystko działo się tak szybko, że znalezienie się głowy Luisa między nogami mogła potraktować jako niespodziankę. W gruncie rzeczy pomiędzy wszystkimi rozmarzonymi uśmiechami nie zdążyła mu się nawet odwdzięczyć, ale na to jeszcze miała później czas. Chyba. Całkiem szybko odnalazła wspólny rytm ze swoim towarzyszem wieczoru, odpowiadając na każde jego pchnięcie mniej lub bardziej. Swoimi dłońmi początkowo błądziła po jego całkiem ładnym wizualnie torsie, by przenieść jedną z nich na jego plecy. Przesunęła zaczepnie i jednocześnie ostrożnie paznokciami po rozpalonej skórze chłopaka, a w wolną dłoń ujęła jego podbródek, tym samym przyciągając jego twarz do siebie. Pocałowała go namiętnie, ale i starała się być przy tym subtelna. Jak wyszło - sama nie mogła tego ocenić. Na pewno była zadowolona, co było i widać i słychać, jednak nie na tyle głośno, żeby ją kneblować.
Re: Pokój Andrei na piętrze
- Spoiler:
- Może i szybko ją rozebrałem i może zbyt szybkie narzuciłem tempo na początku. Potem znacznie zwolniłem pod wpływem jej miękkich warg. Dłonie zaczęły dość osobliwą wędrówkę po jej ciele, jakby chciały poznać każdy milimetr jej delikatnej skóry. I była cicho na tyle, że kneblowanie nie miało głębszego sensu. Idealna na chwilę obecną. Skrojona lepiej od mojego najlepszego garnituru. Zwolniłem, tylko po to, żeby móc się nią delektować. Powoli. Wargi znalazły się na jej szyi obsypując ją delikatnymi pocałunkami, a dłonie wciąż błądziły chcąc zapamiętać jak najwięcej. Jak ona miała na imię? Ach... czy to ważne? Ważne, że pasowała w sam raz pasowała do mnie w łóżku. Trudno powiedzieć ile to trwało. Jedno wiem na pewno: krótkie to nie było. Na sam koniec leżałem na plecach, a ona siedziała na mnie, a jej klatka piersiowa rytmicznie unosiła się i opadała. A ja patrzyłem jak oczarowany. Zaraz jednak zaklęcie minęło. Prawie zaraz. Najpierw zaczekałem, aż mój oddech się wyrówna:
- Chyba powinienem już iść. Moja wizyta troszeczkę się przedłużyła. - przejechałem tęsknie dłonią po jej udzie i uśmiechnąłem się łobuzersko. Zdecydowanie powinienem iść. Zdecydowanie powinienem wyjść i się nie odwracać. Ta dziewczyna miała w sobie to niebezpieczne coś co zwykle sprawiało, że miałem ochotę uciec. Teraz jednak nie ruszyłem się wciąż się jej przyglądając spod leniwie przymrużonych powiek. Nie, nie chcę żeby to było nasze ostatnie spotkanie. Zdecydowanie nie chcę. Lekko zaciskam zęby, a rysy twarzy mi się wyostrzają. Nie odzywam się i nie wychodzę. Jestem naprawdę skończonym palantem. W dodatku nadal w niej jestem. Chyba chociaż z niej powinienem wyjść skoro na razie nie wychodzę z jej łóżka? Och, pieprzyć to.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Miała w sobie niebezpieczne coś? Ona sama nie mogła tego ocenić, ale była skłonna uwierzyć, że takowe coś - poza wadliwym charakterem - posiadała. Może to była zasługa jej ciała, którego nie zmieniała dzięki swojej umiejętności. Może chodziło o jej bądź co bądź hipnotyzujące, błękitne oczy, a może o sam sposób zachowania, które czasem przypominało damę, a czasem było zupełnie na odwrót. Jak teraz. Podobno idealna kobieta to dama na salonach, kucharka w kuchni i dziwka w sypialni - wychodziło na to, że zielona Jeunesse dążyła do tego ideału i radziła sobie chyba całkiem nieźle. Po naprawdę dłuższej chwili potrzebowała momentu na złapanie oddechu i dojście do siebie a ciszę, która zapadła wokół, przerwały słowa chłopaka. Spojrzała na niego z góry wyczekująco, początkowo nic się nie odzywając. Chciał iść? Przecież znał drogę, więc chyba nie liczył na to, że odprowadzi go do drzwi i ukłoni mu się w pas. Minęło jeszcze kilka sekund, leżał pod nią i w niej, co skwitowała wyjątkowo szerokim uśmiechem.
- A jednak nadal tu jesteś - pochyliła się nad twarzą towarzysza, składając na jego ustach krótki pocałunek, a potem z kolei zsunęła się na materac, na brzuch, tym samym ułatwiając mu ucieczkę.
- A jednak nadal tu jesteś - pochyliła się nad twarzą towarzysza, składając na jego ustach krótki pocałunek, a potem z kolei zsunęła się na materac, na brzuch, tym samym ułatwiając mu ucieczkę.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Znałem drogę. Dlaczego, do diaska, wciąż tutaj byłem? Zwykle lubiłem sobie poleżeć "po". Popatrzeć na delikatną skórę kolejnej wybranki. Lubiłem patrzeć na tą gęsią skórkę która zwykle pokrywa ich kształtne piersi. Lubiłem wszystkie te szczegóły których zwykle mężczyźni nie zauważają. Lubiłem jednak to robić w swoim łóżku. To łóżko moje nie było. Dlatego powinienem z niego uciekać, a nie leżeć i muskać palcami jej ciało i patrzeć jak reaguje na mój dotyk. Zawsze reaguje. Subtelnie. Ktoś kto nie wie gdzie patrzeć za nic by tego nie zauważył. Ja jednak wiedziałem gdzie patrzeć. Tak i teraz przyglądałem się jej z fascynacją widoczną w moich tęczówkach. Jeśli dążyła do ideału kobiety to była już naprawdę bliska sukcesu. To całkiem niezły wynik na tak młodą osobę. Pozwoliłem z siebie zejść i pozwoliłem jej położyć się na brzuchu. Gdyby to było moje łóżko to z pewnością bym w nim został. Nie będę jednak zmieniać swoich zwyczajów. Moje zwyczaje były dobre i zmian nie wymagały. Dlatego delikatnie klepnąłem ją w odsłonięty pośladek i podniosłem się do pozycji siedzącej. Warstwa lateksu pełna moich niedoszłych potomków znalazła miejsce chwilowo na podłodze. Zaraz jednak zacząłem się pośpiesznie ubierać. Zwykle to one się pośpiesznie ubierały kryjąc rumieniec zawstydzenia podczas gdy ja, jak typowy pan i władca leżałem i przyglądałem się temu wszystkiemu z niemałą przyjemnością. Role chwilowo się odwróciły, ale na mojej twarzy nie było rumieńca. Był nieznaczny uśmieszek. Gdy już skompletowałem na sobie swoją własną garderobę podniosłem z kieszeni swoje śmieci i schowałem je do kieszeni garniturowych spodni.
- Mam wrażenie, że się jeszcze spotkamy, chica. - wymruczałem jej do ucha pochylając się nad nią, sprzedałem szybkiego całusa w policzek po czym wyszedłem bez większego słowa pożegnania. Inny na moim miejscu czerpałby z tej okazji do woli. Może więc jednak jestem dżentelmenem? Trudno to jednoznacznie określić. Gdy tylko moja noga przekroczyła próg jej posesji od razu znalazłem się pod swoją londyńską kamienicą, a raczej w zacisznej uliczce gdzie nikt nie usłyszy głośnego trzasku. Ach, jak ja nie znoszę teleportacji!
- Mam wrażenie, że się jeszcze spotkamy, chica. - wymruczałem jej do ucha pochylając się nad nią, sprzedałem szybkiego całusa w policzek po czym wyszedłem bez większego słowa pożegnania. Inny na moim miejscu czerpałby z tej okazji do woli. Może więc jednak jestem dżentelmenem? Trudno to jednoznacznie określić. Gdy tylko moja noga przekroczyła próg jej posesji od razu znalazłem się pod swoją londyńską kamienicą, a raczej w zacisznej uliczce gdzie nikt nie usłyszy głośnego trzasku. Ach, jak ja nie znoszę teleportacji!
Re: Pokój Andrei na piętrze
Teraz to ona leżała niczym diva w swoim łóżku i obserwowała ze stoickim spokojem - by nie powiedzieć lekkim rozmarzeniem - Luisa. Obserwowała, milczała i myślała nad pewnymi głupotkami, o których wiedziała tylko ona. Na pocałunek uśmiechnęła się nikle, żegnając chłopaka zwykłym "zobaczymy", a potem kulturalnie poszła spać. Rano ogarnęła siebie i swoją sypialnię, zabrała kilka rzeczy i skierowała się do zamku.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Podczas wakacji i nieobecności współlokatorów Angielka miała wystarczająco dużo czasu na gruntowne wysprzątanie wszystkich pomieszczeń w domu. Zakładając, że była w stałym kontakcie z każdym mieszkańcem tego domu, zrobiła porządki również w ich pokojach, jednak nie ruszała nic z ich pozostawionych rzeczy osobistych. Na sam koniec porządków każdym pokoju ustawiła po dwie doniczki kwiatków, które wnosiły nieco pogodnego nastroju do pomieszczenia.
W swoim pokoju zrobiła dodatkowo małe przemeblowanie a przy okazji wysprzątała szafę z ubraniami oraz szafki z książkami i innymi tego typu rzeczami, które oczywiście w swoim centrum dowodzenia posiadała.
W swoim pokoju zrobiła dodatkowo małe przemeblowanie a przy okazji wysprzątała szafę z ubraniami oraz szafki z książkami i innymi tego typu rzeczami, które oczywiście w swoim centrum dowodzenia posiadała.
Re: Pokój Andrei na piętrze
Przeniesienie się z kuchni do pokoju to genialny pomysł. Jakby były same to jeszcze ale nie są więc lepiej nie mieć jakichś nieprzyjemności. A też nie chciała oglądać gołego tyłka Conusa czy tam Tośka, a tym bardziej ich kusiek.
Kiedy tylko weszła do pokoju od razu usiadła na znajomym łóżku, bo nie raz tu bywała i nie dwa. Miała prawo znać niektóre pomieszczenia w tym domu ale nie była tak wścibska by zaglądać do pokoi współlokatorów Andrei, sama nie czułaby się komfortowy gdyby jakiś obcy właził z buciorami w jej prywatność.
Rozejrzała się po pokoju chcąc dostrzec jakieś zmiany.
- Nowe kwiatki? - zapytała wskazując dłonią w której miała kieliszek na nowe doniczki a później tą samą dłoń podsunęła ślizgońce by jej nalała alkoholu. Coś bardzo szybko opróżniały to wińsko, a trzeba dodać, że nie należało ono do najsłabszych więc wystarczyła chwila by już dziewczynom zaczęło szumieć w głowach.
- Ja bym zrobiła im jakiś kawał - rzekła nagle po chwili zastanowienia.
Kiedy tylko weszła do pokoju od razu usiadła na znajomym łóżku, bo nie raz tu bywała i nie dwa. Miała prawo znać niektóre pomieszczenia w tym domu ale nie była tak wścibska by zaglądać do pokoi współlokatorów Andrei, sama nie czułaby się komfortowy gdyby jakiś obcy właził z buciorami w jej prywatność.
Rozejrzała się po pokoju chcąc dostrzec jakieś zmiany.
- Nowe kwiatki? - zapytała wskazując dłonią w której miała kieliszek na nowe doniczki a później tą samą dłoń podsunęła ślizgońce by jej nalała alkoholu. Coś bardzo szybko opróżniały to wińsko, a trzeba dodać, że nie należało ono do najsłabszych więc wystarczyła chwila by już dziewczynom zaczęło szumieć w głowach.
- Ja bym zrobiła im jakiś kawał - rzekła nagle po chwili zastanowienia.
Re: Pokój Andrei na piętrze
- W wakacje zrobiłam generalne porządki w domu, wszędzie powciskałam te kwiatki - wyjaśniła Suzanne, wiedząc, że nie musi dodawać jak bardzo się nudziła przez minione dwa miesiące. Zrobiła porządki, bo kierowała nią nuda i zbyt duża ilość czasu wolnego. Angielka poległa na łóżku, wciskając sobie poduszkę pod głowę a spojrzenie skierowała na słodycze, które ówcześnie rzuciła na pościel. Dopiero słowa Argentynki wyrwały ją z lekkiego zamyślenia.
- Na przykład jaki? - wyraźnie zaciekawiona jej pomysłem, zastanawiała się co im może zrobić. Musiała przyznać, że póki co nic jej nie wpadało ciekawego do głowy, prócz tego, że chyba wolałaby im dać spokój. Nie potrzebowała afery w domu.
- Na przykład jaki? - wyraźnie zaciekawiona jej pomysłem, zastanawiała się co im może zrobić. Musiała przyznać, że póki co nic jej nie wpadało ciekawego do głowy, prócz tego, że chyba wolałaby im dać spokój. Nie potrzebowała afery w domu.
Re: Pokój Andrei na piętrze
- Podziwiam Cię, ja mam tylko takie, które same się podlewają jak chcą. Taki bajer od Nany, bo wie, że roślinki przy mnie nie przetrwają - powiedziała wzruszając ramionami i rozsiadając się wygodniej na łóżku. Suzi nigdy nie miała cierpliwości do roślinek ani do zwierząt. Cud, że jej sowa jeszcze żyła, ale pewnie Alek ją karmił albo jej ojciec by jakoś egzystowała... albo sama łapie jakieś myszy czy co one tam jedzą. Nie miała czasu i tyle.
- Nie wiem, zamknijmy ich w pokoju, wpuśćmy jakieś robaki czy coś, albo o zabierzmy buty Conusowi. Nie wiem, cokolwiek - powiedziała i sama opadła na drugą poduszkę a kieliszek z winem trzymała na brzuchu. Odwróciła głowę w stronę dziewczyny i chwilkę się jej przyglądała.
- Andrea, ja nie chce żebyś się ode mnie odcinała - powiedziała całkiem poważnie.
- Nie wiem, zamknijmy ich w pokoju, wpuśćmy jakieś robaki czy coś, albo o zabierzmy buty Conusowi. Nie wiem, cokolwiek - powiedziała i sama opadła na drugą poduszkę a kieliszek z winem trzymała na brzuchu. Odwróciła głowę w stronę dziewczyny i chwilkę się jej przyglądała.
- Andrea, ja nie chce żebyś się ode mnie odcinała - powiedziała całkiem poważnie.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Similar topics
» Pokój Antoniji na piętrze
» Pokój Charlotte na piętrze
» Sypialnia na piętrze, z balkonem na ogród
» Balkon na piętrze z widokiem na Małe błonia
» Pokój nr 1
» Pokój Charlotte na piętrze
» Sypialnia na piętrze, z balkonem na ogród
» Balkon na piętrze z widokiem na Małe błonia
» Pokój nr 1
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Hogsmeade :: Downing Street :: Downing Street 3
Strona 2 z 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach