Sklep Miotlarski "Nimbus"
5 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Ulica Pokątna
Strona 1 z 1
Sklep Miotlarski "Nimbus"
Jeden z najsławniejszych sklepów miotlarskich w całej Anglii jest prowadzony przez starego pomocnika trenera Błękitnej drużyny - Billa White'a i świetnego renowatora. To tutaj najlepsi sportowcy znajdą odpowiedni dla siebie sprzęt, bo nie tylko miotły ale i całe wyposażenie oraz najmodniejsze stroje.
Mistrz Gry
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Asim długą chwilę stał już przed wystawą sklepu miotlarskiego przyglądając się prezentowanej miotle wyścigowej. Zatrzymywał się tu od kilku dni za każdym razem, gdy wychodził pospacerować po ulicy Pokątnej. Troche korciło go, żeby zobaczyć, co też europejscy czarodzieje widzą w tym środku transportu. Miotła jak miotła. Takiej samej używa się w jego domu do zamiatania podwórka i jakoś nigdy nie przyszło mu do głowy siadać na tym kiju. Zoja wyjechała gdzieś ze znajomymi, więc nawet nie miał kogo zapytać o radę. Nie zamierzał radzić się sprzedawcy, bo dobrze wiedział, że ten wykorzysta jego niewiedzę by opchnąć mu masę niepotrzebnych rzeczy. Nieobecność Zoi objawiała się jeszcze jednym, mianowicie Asim znowu ubierał się po arabsku. Tak jednak czuł się bardziej komfortowo mimo wlepianych w niego spojrzeń. W końcu odważył się i wszedł do środka chcąc obejrzeć miotły z bliska, dotknąć ich. Po wejściu dostał niemal oczopląsu, tak wiele mioteł różnych rodzajów znajdowało się w sklepie, tak wiele kolorowych strojów wisiało na wieszakach, a zapach pasty do polerowania przyprawiał aż o mdłości. Postanowił jednak obejrzeć wszystko, skoro już tu wszedł.
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Ona już dawno nie stawała przed tą wystawą, ona zawsze wbiegała do sklepu z miną zbitego psa rzucając swój błagalny ton prosto w sprzedawcę. I tak było tym razem kiedy to po treningu zauważyła, że jej cudowna Ognista Strzała miała wypryski na lakierze i jakieś dziwne wgniecenia. To źle wróżyło, na takim sprzęcie nie mogła latać a ta miotła była jej ulubioną, szczęśliwą wręcz.
- Bill! - rzuciła od razu i położyła swoje "dziecko" na ladę sklepową patrząc się sprzedawcy prosto w oczy. Ubrane miała dżinsy i koszulkę klubową tak jakby nie zdążyła jej przebrać bo tak spieszyła się do miotlarskiego szpitala.
- Proszę, błagam uratuj ją! Ona nie osiąga maksymalnej prędkości, przy ostrych zwodach czuję zachwiania i ten lakier, wygląda okropnie - jęknęła wskazując na dwie maciupkie ryski na trzonie. - Muszę ją mieć na wczoraj, jutro mecz z Osami, wiesz, że nie polecę na innej - dodała a sprzedawca tylko sie uśmiechnął i zapewnił, że wszystko będzie dobrze a teraz ma się rozglądnąć po sklepie i uspokoić. On to wiedział zawsze co na nią działa, dlatego tez odwróciła się i oparła plecami o ladę zakładając ręce na piersi.
Dopiero teraz zauważyła jakiegoś araba i postanowiła mu się lepiej przyjrzeć. Oh tak, znała doskonale ten zagubiony wzrok, miała identyczny gdy wchodziła z Aleksym do tego jego sklepu dla magomedyków po kolejne zabawki. Bała się tego dotykać!
- Pomóc Ci w wyborze? - zapytała od razu z lekkim uśmiechem poprawiając swoją grzywkę i zakładając włosy na ucho. Ciekawe czy w ogóle gadał po angielsku.
- Bill! - rzuciła od razu i położyła swoje "dziecko" na ladę sklepową patrząc się sprzedawcy prosto w oczy. Ubrane miała dżinsy i koszulkę klubową tak jakby nie zdążyła jej przebrać bo tak spieszyła się do miotlarskiego szpitala.
- Proszę, błagam uratuj ją! Ona nie osiąga maksymalnej prędkości, przy ostrych zwodach czuję zachwiania i ten lakier, wygląda okropnie - jęknęła wskazując na dwie maciupkie ryski na trzonie. - Muszę ją mieć na wczoraj, jutro mecz z Osami, wiesz, że nie polecę na innej - dodała a sprzedawca tylko sie uśmiechnął i zapewnił, że wszystko będzie dobrze a teraz ma się rozglądnąć po sklepie i uspokoić. On to wiedział zawsze co na nią działa, dlatego tez odwróciła się i oparła plecami o ladę zakładając ręce na piersi.
Dopiero teraz zauważyła jakiegoś araba i postanowiła mu się lepiej przyjrzeć. Oh tak, znała doskonale ten zagubiony wzrok, miała identyczny gdy wchodziła z Aleksym do tego jego sklepu dla magomedyków po kolejne zabawki. Bała się tego dotykać!
- Pomóc Ci w wyborze? - zapytała od razu z lekkim uśmiechem poprawiając swoją grzywkę i zakładając włosy na ucho. Ciekawe czy w ogóle gadał po angielsku.
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
W pewnej chwili jego uwagę skupiła na sobie dziewczyna, która wpadając do sklepu o mało co nie pozabijała klientów swoją miotłą. Obserwował przez chwilę jak lamentuje przy ladzie po czym znowu skupił się na tabliczce z opisem Błyskawicy 3.0, którą oglądał, nim przerwała mu ta maniaczka. I pomyśleć, że jeszcze jakiś czas temu lamentował tak nad swoim dywanem, gdy wpadł nim w kolczaste kłącza i pozaciągał nitki próbując go wyplątać. Zachowywał się dokładnie tak samo i dokładnie to samo czuł do swojego ulubionego dywanika. Odwrócił się powoli słyszac za plecami głos dziewczyny i dopiero kiedy znowu na nią spojrzał zorientował się, że mówi do niego.
- Emm... Nie, nie. Dziękuję. Patrzam tylko - uśmiechnął się nieznacznie.
- Macie dużego wybora. I to wszystko jest do latania, tak? - zapytał mimo wszystklo zaintrygowany całym tym sprzętem. Zastanawiał się czym się różnią te wszystkie kije iczy mają ten sam podział, co arabskie dywany.
- Na tym też latacie? - zapytał wskazując na pałki wiszące na krokwi pod sufitem. Aż nie chciał sobie tego wyobrażać, ale kto ich tam wie.
- Emm... Nie, nie. Dziękuję. Patrzam tylko - uśmiechnął się nieznacznie.
- Macie dużego wybora. I to wszystko jest do latania, tak? - zapytał mimo wszystklo zaintrygowany całym tym sprzętem. Zastanawiał się czym się różnią te wszystkie kije iczy mają ten sam podział, co arabskie dywany.
- Na tym też latacie? - zapytał wskazując na pałki wiszące na krokwi pod sufitem. Aż nie chciał sobie tego wyobrażać, ale kto ich tam wie.
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
No to jak patrzasz to sobie patrzaj. Wzruszyła ramionami i odwróciła głowę obserwując innych klientów. Nie poznała nikogo ze znajomych, którzy tez obracali się w jej kręgu sportowców, większość to rodziny albo zwyczajni amatorzy.
- Tak, większość - odpowiedziała kiedy usłyszała, że arab się do niej zwrócił. O czyżby nie wiedział do czego służy miotła? Och jak to miło, że trafił akurat na Castellani (Vulkodlak-Castellani ale tak krócej), była w końcu ekspertką! Odepchnęła się od lady i podeszła do wyższego od siebie młodzieńca. Oczywiście, że był zielony jeżeli chodzi o Quidditch. Suzi przecież taka sławna ostatnio, na pewno by ją poznał! Cóż za skromność. Kiedy wskazał na pałkę to zaśmiała się krótko i chwyciła jedną bardzo pewnie i przerzuciła ją sobie do drugiej dłoni tak jakby chciała ocenić wyważenie i chwytność.
- O nie, to służy do odbijania tłuczka. Nie wiesz co to Quidditch prawda? To taka gra sportowa czarodziejów bardzo rozpropagowana w obu Amerykach i Europie. I właśnie latamy na miotłach. Błyskawica 3.0 ta na którą wcześniej patrzyłeś to jedna z najszybszych mioteł na świecie, osiąga prędkość do 150 kilometrów na godzinę, jest zawrotna ale dla mnie zbyt ciężka i nie tak opływowa - wytłumaczyła mu jak zwykle obszernie nieco zatracając się w tym co mówi. Tak to jest jak się trafi na takiego maniaka jak ona. Nie idzie przegadać.
- Tak, większość - odpowiedziała kiedy usłyszała, że arab się do niej zwrócił. O czyżby nie wiedział do czego służy miotła? Och jak to miło, że trafił akurat na Castellani (Vulkodlak-Castellani ale tak krócej), była w końcu ekspertką! Odepchnęła się od lady i podeszła do wyższego od siebie młodzieńca. Oczywiście, że był zielony jeżeli chodzi o Quidditch. Suzi przecież taka sławna ostatnio, na pewno by ją poznał! Cóż za skromność. Kiedy wskazał na pałkę to zaśmiała się krótko i chwyciła jedną bardzo pewnie i przerzuciła ją sobie do drugiej dłoni tak jakby chciała ocenić wyważenie i chwytność.
- O nie, to służy do odbijania tłuczka. Nie wiesz co to Quidditch prawda? To taka gra sportowa czarodziejów bardzo rozpropagowana w obu Amerykach i Europie. I właśnie latamy na miotłach. Błyskawica 3.0 ta na którą wcześniej patrzyłeś to jedna z najszybszych mioteł na świecie, osiąga prędkość do 150 kilometrów na godzinę, jest zawrotna ale dla mnie zbyt ciężka i nie tak opływowa - wytłumaczyła mu jak zwykle obszernie nieco zatracając się w tym co mówi. Tak to jest jak się trafi na takiego maniaka jak ona. Nie idzie przegadać.
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
- Dużo - powtórzył znowu rozglądając się dookoła. Miotły na ścianach, na stojakach, w pudełkach na regałach, lewitujące pod sufitem... A każda inna. Ale czemu się dziwił? Czy nie podobnie było w dubajskim sklepie z dywanami? Może wyglądało to nieco inaczej, nie było tak chaotycznie, ale ilościowo wszystko się zgadzało. Dywany także rózniły się między sobą wielkością, kolorami, materiałem, z jakiego zostały utkane noi przede wszystkim przeznaczeniem.
- Wiem - żachnął się. Zoja już dała mu mała lekcję, poza tym już wcześniej wiedział, że to gra na miotłach. Nie znał jednak szczegółów. Pałki? Tłuczki? Czuł się skonfundowany.
- Eee... aha - skomentował jej paplaninę krótko i zwięźle z miną mówiącą jedno: nie mam pojęcia co ty do mnie rozmawiasz kobieto. Zdecydowanie za dużo faktów na raz i zdecydowanie za szybko. Sam pewnei zagadałby ją na śmierć opowiadając o wyścigach dywanowych. Jego rozwijał podobne prędkości to wspomnianej wcześniej Błyskawicy. Ciekaw był, czy dałby sobie z nią radę.
- Więc mówisz, że tłuczecie sie na grze? - zapytał sięgając po drugą pałkę by obejrzeć ją z bliska. Fascynujące.
- Wiem - żachnął się. Zoja już dała mu mała lekcję, poza tym już wcześniej wiedział, że to gra na miotłach. Nie znał jednak szczegółów. Pałki? Tłuczki? Czuł się skonfundowany.
- Eee... aha - skomentował jej paplaninę krótko i zwięźle z miną mówiącą jedno: nie mam pojęcia co ty do mnie rozmawiasz kobieto. Zdecydowanie za dużo faktów na raz i zdecydowanie za szybko. Sam pewnei zagadałby ją na śmierć opowiadając o wyścigach dywanowych. Jego rozwijał podobne prędkości to wspomnianej wcześniej Błyskawicy. Ciekaw był, czy dałby sobie z nią radę.
- Więc mówisz, że tłuczecie sie na grze? - zapytał sięgając po drugą pałkę by obejrzeć ją z bliska. Fascynujące.
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Dużo, bo to jeden z najlepszych sklepów z całej Anglii! A jej właściciel był dla niej jak wujek w końcu chyba to jakiś kolega jej ojca z dawnych czasów jak sam grał. Zarówno Suzi jak i pan Castellani byli stałymi klientami i raczej się to nie zmieni.
Wie o Quidditchu ale twierdzi, że się biją w tej grze. Kto mu o tym opowiadał?!
- O nie nie, pałkarze, ci którzy mają pałki odbijają tłuczki, taki piłki, które latają po boisku i próbują przeszkodzić graczom przeciwnej drużyny. Jasne, zdarzały się liczne złamania, utraty pamięci. To dosyć brutalna gra jak się dostanie. Sama ie raz obrywałam na początku nauki - powiedziała i odwiesiła pałkę na swoje miejsce. Całkiem niedaleko na półce leżała otwarta skrzynia z piłkami, atrapami rzecz jasna, wystawiona na pokaz tylko. Szybkim gestem i ruchem głowy wskazała by za nią poszedł właśnie do tej skrzyni.
- To jest ten tłuczek, cholerna bestia. To jest kafel, piłka dzięki której zdobywa się punkty, trzeba ją przerzucić przez obręcze takie jak te - zaczęła swoje tłumaczenie wskazując mu na obrazek boiska który wisiał na ścianie. Później wzięła do ręki złoty znicz i otworzyła go w dłoni tak, że rozwinął skrzydełka - to, to jest złoty znicz cel każdego szukającego, jak go złapie mecz się kończy - powiedziała i podała znicz chłopakowi wyraźnie zafascynowana tym wszystkim. Sklep miotlarski dla niej to był jak miodowe królestwo dla każdego dzieciaka.
Wie o Quidditchu ale twierdzi, że się biją w tej grze. Kto mu o tym opowiadał?!
- O nie nie, pałkarze, ci którzy mają pałki odbijają tłuczki, taki piłki, które latają po boisku i próbują przeszkodzić graczom przeciwnej drużyny. Jasne, zdarzały się liczne złamania, utraty pamięci. To dosyć brutalna gra jak się dostanie. Sama ie raz obrywałam na początku nauki - powiedziała i odwiesiła pałkę na swoje miejsce. Całkiem niedaleko na półce leżała otwarta skrzynia z piłkami, atrapami rzecz jasna, wystawiona na pokaz tylko. Szybkim gestem i ruchem głowy wskazała by za nią poszedł właśnie do tej skrzyni.
- To jest ten tłuczek, cholerna bestia. To jest kafel, piłka dzięki której zdobywa się punkty, trzeba ją przerzucić przez obręcze takie jak te - zaczęła swoje tłumaczenie wskazując mu na obrazek boiska który wisiał na ścianie. Później wzięła do ręki złoty znicz i otworzyła go w dłoni tak, że rozwinął skrzydełka - to, to jest złoty znicz cel każdego szukającego, jak go złapie mecz się kończy - powiedziała i podała znicz chłopakowi wyraźnie zafascynowana tym wszystkim. Sklep miotlarski dla niej to był jak miodowe królestwo dla każdego dzieciaka.
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Cóż, wie tyle, że taka gra jak quidditch istnieje i gra się na niej na miotłach. Na tym kończy się jego wiedza teoretyczna, a tej praktycznej nie posiada w ogóle. Nigdy nawet nie widział meczu na żywo.
- Brzmi trudno - przyznał wciąż nie bardzo łapiąc co z czym się je. Jeszcze raz obrzucił pałkę krytycznym spojrzeniem i odwiesił ją na miejsce. Zastanawiał się czy polubił by ten sport. Wyścigi uwielbiał, ale tam nie było żadnych piłek, pałek i obręczy. Czasem ustawiali przeszkody, zeby sobie utrudnić, ale latające piłki goniące przeciwników? Hm... może kupi kilka i zabierze do domu? To byłoby coś!
- Nie wygląda tak straszni jak mówisz - stwierdził macając wskazanego tłuczka a potem wziął znicza od dziewczyny przyglądając mu się z zainteresowaniem.
- I to wszystko jedna gra? Naprawdę brzmi trudno. Zapamiętać to wszystko, piłki, pałki, pętle... Chciałbym kiedyś obejrzeć, to musi być duża widowiska.
- Brzmi trudno - przyznał wciąż nie bardzo łapiąc co z czym się je. Jeszcze raz obrzucił pałkę krytycznym spojrzeniem i odwiesił ją na miejsce. Zastanawiał się czy polubił by ten sport. Wyścigi uwielbiał, ale tam nie było żadnych piłek, pałek i obręczy. Czasem ustawiali przeszkody, zeby sobie utrudnić, ale latające piłki goniące przeciwników? Hm... może kupi kilka i zabierze do domu? To byłoby coś!
- Nie wygląda tak straszni jak mówisz - stwierdził macając wskazanego tłuczka a potem wziął znicza od dziewczyny przyglądając mu się z zainteresowaniem.
- I to wszystko jedna gra? Naprawdę brzmi trudno. Zapamiętać to wszystko, piłki, pałki, pętle... Chciałbym kiedyś obejrzeć, to musi być duża widowiska.
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Dla Suzi każdy zna się za mało na Quidditchu i powinien więcej. Ale to Suzi, ten sport to całe jej życie i nie wyobraża sobie robić coś innego. Jej planem B jest ukończenie językoznastwa i zostanie tłumaczem ale póki co studia są dla niej tylko odskocznią od prawdziwego życia.
- Tylko brzmi, tak naprawdę to łatwa gra tylko trzeba ją ogarnąć.. czyli... nauczyć się, o - powiedziała starając się używać prostego dialektu a nie jakichś powiedzonek, których mógłby nie zrozumieć. Sama przecież też uczyła się tego języka i nie raz nie rozumiała niektórych wyrażeń, teraz nie było już to dla niej problemem.
- No tak, tak, jedna gra. O może wpadniesz jutro na mecz? Błękitni grają z Osami, dwie najsilniejsze drużyny w Anglii, to będzie święto dla każdego kibica - mówiła wyraźnie podekscytowana. Mecz na zakończenie lata, bo sezon jeszcze trwa przynajmniej do połowy listopada, zobaczymy jak pogoda dopisze.
- A, Suzanne się nazywam. Suzanne Castellani, no teraz Vulkodlak-Castellani - machnęła ręką śmiejąc się pod nosem krótko, minęły 2 miesiące a ona dalej nie mogła się przyzwyczaić do tego podwójnego nazwiska.
- Tylko brzmi, tak naprawdę to łatwa gra tylko trzeba ją ogarnąć.. czyli... nauczyć się, o - powiedziała starając się używać prostego dialektu a nie jakichś powiedzonek, których mógłby nie zrozumieć. Sama przecież też uczyła się tego języka i nie raz nie rozumiała niektórych wyrażeń, teraz nie było już to dla niej problemem.
- No tak, tak, jedna gra. O może wpadniesz jutro na mecz? Błękitni grają z Osami, dwie najsilniejsze drużyny w Anglii, to będzie święto dla każdego kibica - mówiła wyraźnie podekscytowana. Mecz na zakończenie lata, bo sezon jeszcze trwa przynajmniej do połowy listopada, zobaczymy jak pogoda dopisze.
- A, Suzanne się nazywam. Suzanne Castellani, no teraz Vulkodlak-Castellani - machnęła ręką śmiejąc się pod nosem krótko, minęły 2 miesiące a ona dalej nie mogła się przyzwyczaić do tego podwójnego nazwiska.
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
- Nasze ściganie są jednak prościejsze. Jest start, jest koniec i nie musisz nic łapać.
I teraz zacznie się dyskusja na temat wyższości Quidditcha nad wyścigami i dywanów nad miotłami. Jak sie dwa takie maniaki zejdą i zaczną dyskusję to prędko nie skończą póki nie wyjaśnią sobie czyje argumenty są silniejsze.
- Jutro? - zapytał unosząc lekko brew i odłożył atrapę znicza do skrzynki tam gdzie jego miejsce. - Chętnie, ale... Jutro to długie pojęcie.
Jutro rano? Po południu? Wieczorem? Chętnie zobaczyłby taki mecz na żywo, tego nei ukrywał, ale jednak miał lekkie opory. Nie znał jej i ma przyjąć zaproszenie? No Zoi też przecież nie znał a mimo to poszli razem na zakupy i obiad.
- Asim Bahar - odpowiedział mrużąc nieznacznie oczy. - A mąż nie będzie miał nic na przeciwko, że mnie zapraszasz? - zapytał niepewnie. U niego w kraju byłoby to nie do pomyślenia!
I teraz zacznie się dyskusja na temat wyższości Quidditcha nad wyścigami i dywanów nad miotłami. Jak sie dwa takie maniaki zejdą i zaczną dyskusję to prędko nie skończą póki nie wyjaśnią sobie czyje argumenty są silniejsze.
- Jutro? - zapytał unosząc lekko brew i odłożył atrapę znicza do skrzynki tam gdzie jego miejsce. - Chętnie, ale... Jutro to długie pojęcie.
Jutro rano? Po południu? Wieczorem? Chętnie zobaczyłby taki mecz na żywo, tego nei ukrywał, ale jednak miał lekkie opory. Nie znał jej i ma przyjąć zaproszenie? No Zoi też przecież nie znał a mimo to poszli razem na zakupy i obiad.
- Asim Bahar - odpowiedział mrużąc nieznacznie oczy. - A mąż nie będzie miał nic na przeciwko, że mnie zapraszasz? - zapytał niepewnie. U niego w kraju byłoby to nie do pomyślenia!
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
- Ściganie? Jakie ściganie? - zainteresowała się, bo to też pewnie było związane ze sportem. Czyli z działką Suzi. Kiedyś też się ścigała na miotle oczywiście, ale były to popisówki "która miotła lepsza, szybsza", zwłaszcza gdy nauczyciele nie patrzyli. To była adrenalinka!
- Jutro o 16 zaczyna się mecz, ale bądź wcześniej żeby zająć miejsca na stadionie. Naprawdę warto zobaczyć, a takie mecze jak ten jutrzejszy nie zdarzają się zbyt często - dodała jeszcze bardziej chcąc go przekonać do pójścia. Był z innego świata więc musiała mu pokazać jak się bawi cywilizacja!
- Alek? A coś Ty - machnęła ręką pokazując, że nie ma się co bać - chyba ma już dosyć moich meczy. Zostało mi kilka wejściówek więc dlaczego nie? - rozłożyła ręce i uśmiechnęła się zapraszająco. Miała kilka wolnych wejściówek więc może to wykorzystać a i przy okazji zawrze może nowe znajomości. Teraz jak jest na tym językoznawstwie, to każdy obcokrajowiec posługujący się jakimiś innymi niż europejskimi był na wagę złota.
- Jutro o 16 zaczyna się mecz, ale bądź wcześniej żeby zająć miejsca na stadionie. Naprawdę warto zobaczyć, a takie mecze jak ten jutrzejszy nie zdarzają się zbyt często - dodała jeszcze bardziej chcąc go przekonać do pójścia. Był z innego świata więc musiała mu pokazać jak się bawi cywilizacja!
- Alek? A coś Ty - machnęła ręką pokazując, że nie ma się co bać - chyba ma już dosyć moich meczy. Zostało mi kilka wejściówek więc dlaczego nie? - rozłożyła ręce i uśmiechnęła się zapraszająco. Miała kilka wolnych wejściówek więc może to wykorzystać a i przy okazji zawrze może nowe znajomości. Teraz jak jest na tym językoznawstwie, to każdy obcokrajowiec posługujący się jakimiś innymi niż europejskimi był na wagę złota.
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
- No naszy sport to ściganie. Ści... Wyścigi, o. Ścigamy na dywanach. - wyjaśnił krótko, aż mu się oczka zaświeciły w ten sam sposób, w jaki błyszczały oczy Suzanne, gdy opowiadała o quidditchu. Może nie był jakąs wielką gwiazdą, ale kilka wyścigów wygrał. Nie były to wyścigi na wielką skalę i nie był zapewne rozpoznawalny tak bardzo jak Suz, ale zapisał się na kartach dywanowych wyścigów kilkoma wysokimi pozycjami.
- Zastanawiałem się, czy mój dywan jest szybciejszy od waszych mioteł. - dodał jesz zerkając przez ramię na Błyskawicę, która ponoć była najszybsza obecną miotłą.
- Więc jeśli to nie jest problemem, to chętnie zobaczyłbym ten wasz sport. - uśmiechnął się nieznacznie. Zapowiadał się dzień pełen wrażeń.
- Zastanawiałem się, czy mój dywan jest szybciejszy od waszych mioteł. - dodał jesz zerkając przez ramię na Błyskawicę, która ponoć była najszybsza obecną miotłą.
- Więc jeśli to nie jest problemem, to chętnie zobaczyłbym ten wasz sport. - uśmiechnął się nieznacznie. Zapowiadał się dzień pełen wrażeń.
Asim BaharStudent: Uzdrowicielstwo - Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
- W tym roku kupię sobie Błyskawicę Doskonałą!
Osiemnastoletni czarodziej podbiegł pod wystawę najbardziej okupywanego sklepu miotlarskiego na ulicy Pokątnej, trzymając za nadgarstek małą blondynkę, żeby się nie zgubiła w biegu. Może Bronte o tym nie wiedziała, ale to miała być ich pierwsza randka i Micah podchodził do tego bardzo niekonwencjonalnie. Tego samego ranka wysłał jej sowę, że ma stawić się w Dziurawym Kotle o tej i o tej godzinie, potem zjedli niewielki lunch i przybyli teraz tutaj, a to cały czas niewiele tak naprawdę ze sobą rozmawiając, kiedy w małym okresie czasu chce się zrobić tak dużo rzeczy. Planował jeszcze lody, zakupy i pokazy w magicznym teatrze.
W tej chwili zapomniał jednak na moment o swoim planie, bo przywarł do szyby, śliniąc się do połyskującej miotły z daleka.
- Może zamiast studiów powinienem więcej trenować... - westchnął rozmarzonym tonem i zerknął na Emily. Nagle jego twarz przybrała poważny wyraz wyrzutu. - Zazdroszczę Ci, bo będziesz miała jeszcze możliwość latania na miotle w szkole! Nie w porządku! - dodał po szwedzku.
Osiemnastoletni czarodziej podbiegł pod wystawę najbardziej okupywanego sklepu miotlarskiego na ulicy Pokątnej, trzymając za nadgarstek małą blondynkę, żeby się nie zgubiła w biegu. Może Bronte o tym nie wiedziała, ale to miała być ich pierwsza randka i Micah podchodził do tego bardzo niekonwencjonalnie. Tego samego ranka wysłał jej sowę, że ma stawić się w Dziurawym Kotle o tej i o tej godzinie, potem zjedli niewielki lunch i przybyli teraz tutaj, a to cały czas niewiele tak naprawdę ze sobą rozmawiając, kiedy w małym okresie czasu chce się zrobić tak dużo rzeczy. Planował jeszcze lody, zakupy i pokazy w magicznym teatrze.
W tej chwili zapomniał jednak na moment o swoim planie, bo przywarł do szyby, śliniąc się do połyskującej miotły z daleka.
- Może zamiast studiów powinienem więcej trenować... - westchnął rozmarzonym tonem i zerknął na Emily. Nagle jego twarz przybrała poważny wyraz wyrzutu. - Zazdroszczę Ci, bo będziesz miała jeszcze możliwość latania na miotle w szkole! Nie w porządku! - dodał po szwedzku.
Micah JohansenNieaktywny - Urodziny : 04/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Bålsta, Szwecja
Krew : czysta
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Kiedy śnieżnobiała sówka pojawiła się na kamiennym parapecie mieszącym się tuż przy pokoju Emily, dziewczyna nie kryła radości rozjaśniającej orzechowe tęczówki. Nie musiała nawet widzieć wykaligrafowanego na kopercie nazwiska nadawcy, by wiedzieć kto postanowił do niej napisać. Choć wakacje spędzone w rodzinnym domu pozwoliły odpocząć jej od naukowego zgiełku i ciągłej niesubordynacji jej drużynowych kompanów, panienka Bronte najzwyczajniej w świecie zaczynała popadać w znudzenie. Ileż można przecież połknąć w ciągu ośmiu tygodni elaboratów o użyciu zaklęć, Quidditchu, medykomagii i transmutacji? Wieczorne loty na miotle również straciły swój urok, od kiedy słońce znów zaczęło zachodzić coraz to wcześniejszą porą. Nie dziwne więc, że nadzwyczaj chętnie przystała na propozycję Szweda. Ubrawszy swą ulubioną sukienkę - granatową w biało-żółte stokrotki, która o dziwo idealnie pasowała do czarnych, błyszczących martensów, udała się na spotkanie ze swym ulubionym Durmstrandczykiem.
- Czyli taką, co by od razu za Ciebie latała? - Wyszczerzyła się doń, za nic biorąc sobie chłodne palce chłopaka owinięte wokół jej szczupłego przegubu. W pewnym sensie nawet jej to schlebiało, nie podejrzewała jednak by ktoś taki jak Johansen mógł żywić choć cząsteczkę zainteresowania wzglęgem kogoś tak nijakiego jak ona.
- Może zamiast zamartwiać się studiami, mógłbyś sobie zorganizować czas tak, byś między seminariami i wykładami mógł wygospodarować kilka kwadransów. - Rzekła w jego stronę, nie patrząc jednak na Szweda. I jej oczy pochłonęło całkowicie piękno nieskazitelnych witek i błyszczącego trzonka. Zdania wypowiedzianego po Szwedzku nie zrozumiała ani trochę. Chwilę jej jednak zajęło, by oderwać spojrzenie od wystawy, Zmarszczyła jasne brwi, odgarniając na ucho przykrótki, sięgający brody kosmyk. Wciąż nie mogła się przyzwyczaić do krótszych niemalże o połowę i jeszcze bardziej niesfornych kosmyków w kolorze nadmorskiego piasku. Jej włosy kolor zawdzięczały słonecznym promieniom, a swą długość talentowi fryzjerskiemu Josha - starszego brata.
- Myślisz, że to tak śmiesznie mówić sobie w obcym języku przy kimś, kto ni w ząb nic nie rozumie? - Spojrzała nań z udawanym wyrzutem.
- Czyli taką, co by od razu za Ciebie latała? - Wyszczerzyła się doń, za nic biorąc sobie chłodne palce chłopaka owinięte wokół jej szczupłego przegubu. W pewnym sensie nawet jej to schlebiało, nie podejrzewała jednak by ktoś taki jak Johansen mógł żywić choć cząsteczkę zainteresowania wzglęgem kogoś tak nijakiego jak ona.
- Może zamiast zamartwiać się studiami, mógłbyś sobie zorganizować czas tak, byś między seminariami i wykładami mógł wygospodarować kilka kwadransów. - Rzekła w jego stronę, nie patrząc jednak na Szweda. I jej oczy pochłonęło całkowicie piękno nieskazitelnych witek i błyszczącego trzonka. Zdania wypowiedzianego po Szwedzku nie zrozumiała ani trochę. Chwilę jej jednak zajęło, by oderwać spojrzenie od wystawy, Zmarszczyła jasne brwi, odgarniając na ucho przykrótki, sięgający brody kosmyk. Wciąż nie mogła się przyzwyczaić do krótszych niemalże o połowę i jeszcze bardziej niesfornych kosmyków w kolorze nadmorskiego piasku. Jej włosy kolor zawdzięczały słonecznym promieniom, a swą długość talentowi fryzjerskiemu Josha - starszego brata.
- Myślisz, że to tak śmiesznie mówić sobie w obcym języku przy kimś, kto ni w ząb nic nie rozumie? - Spojrzała nań z udawanym wyrzutem.
Re: Sklep Miotlarski "Nimbus"
Micah spojrzał na dziewczynę tym dziwnym wzrokiem, zastanawiając się czy sobie z niego żartuje, czy naprawdę myśli, że istnieje coś takiego jak samolatająca miotła. Żyjemy w magicznym świecie, ale dla chłopaka wychowanego w bardzo konserwatywnej rodzinie to była zbytnia abstrakcja. Nie przejmując się, że zostawi ślady na szybie sklepu, postukał palcem w okno pokazując Emily miotłę z wystawy.
- W zeszłym roku reprezentacja Bułgarii zmiotła wszystkie drużyny na tych cackach! To wręcz relikt, więc nie wolno o tym żartować! Japonia ze swoimi Yajirushi może się chować do tych swoich papierowych domków - dodał, uśmiechając się szeroko.
Jako kolega, który ukończył także Durmstrang, to kibicował Krumowi - nie da się tego nie zauważyć. W dzieciństwie zbierał wszystkie figurki Wiktora Kruma z jego szkolnych lat. Teraz się nie przyzna do takiej fascynacji innym mężczyznom, bo to nie wypada, ale zawsze będzie jego idolem.
- Na szczęście na wydziale Aurorstwa cenią sobie też osiągnięcia sportowe. Ale nie mógłbym już się zapisać do Juniorów, wolę się zająć na poważnie zajęciami z zaklęć - Nie odwrócił się już w kierunku wystawy. Wpatrywał się w Emily, która swoim czekoladowym spojrzeniem oceniała każdy centymetr wcześniej wspomnianej miotły. Zdał sobie sprawę, że ona też kochała ten sport i w przeciwieństwie do niego miała jeszcze szansę się pokazać na boisku. A może powinien ją dla niej kupić z okazji nowego roku szkolnego? Oczywiście przez to, że Błyskawica Doskonała stała się miotłą Mistrzów Świata w Quidditcha to dzisiaj była wręcz niedostępna dla przeciętnego czarodzieja. To że sklep w Wielkiej Brytanii mógł sobie na nią pozwolić to tylko i wyłącznie zasługa światowego rankingu Hogwartu.
- Wciąż Ci wpadają włosy do oczu, dlaczego ich po prostu nie zepniesz? - zauważył, nie odpowiadając na jej śmieszne oburzenie. Zgarnął wolną ręką kosmyk włosów Bronte, który znowu się uwolnił zza ucha. - Zasłaniają Ci twarz. Ale pasuje Ci ta długość - dodał ciszej i odsunął się z zawstydzeniem. Podświadomie wiedział, że dziewczyna chowa bliznę na policzku, ale według niego nie miała powodu. Zdecydowanie zbyt długo się na nią gapił. Po raz pierwszy puścił rękę Krukonki i schował dłonie do kieszeni spodni.
- Masz ochotę na kawę z lodami?
- W zeszłym roku reprezentacja Bułgarii zmiotła wszystkie drużyny na tych cackach! To wręcz relikt, więc nie wolno o tym żartować! Japonia ze swoimi Yajirushi może się chować do tych swoich papierowych domków - dodał, uśmiechając się szeroko.
Jako kolega, który ukończył także Durmstrang, to kibicował Krumowi - nie da się tego nie zauważyć. W dzieciństwie zbierał wszystkie figurki Wiktora Kruma z jego szkolnych lat. Teraz się nie przyzna do takiej fascynacji innym mężczyznom, bo to nie wypada, ale zawsze będzie jego idolem.
- Na szczęście na wydziale Aurorstwa cenią sobie też osiągnięcia sportowe. Ale nie mógłbym już się zapisać do Juniorów, wolę się zająć na poważnie zajęciami z zaklęć - Nie odwrócił się już w kierunku wystawy. Wpatrywał się w Emily, która swoim czekoladowym spojrzeniem oceniała każdy centymetr wcześniej wspomnianej miotły. Zdał sobie sprawę, że ona też kochała ten sport i w przeciwieństwie do niego miała jeszcze szansę się pokazać na boisku. A może powinien ją dla niej kupić z okazji nowego roku szkolnego? Oczywiście przez to, że Błyskawica Doskonała stała się miotłą Mistrzów Świata w Quidditcha to dzisiaj była wręcz niedostępna dla przeciętnego czarodzieja. To że sklep w Wielkiej Brytanii mógł sobie na nią pozwolić to tylko i wyłącznie zasługa światowego rankingu Hogwartu.
- Wciąż Ci wpadają włosy do oczu, dlaczego ich po prostu nie zepniesz? - zauważył, nie odpowiadając na jej śmieszne oburzenie. Zgarnął wolną ręką kosmyk włosów Bronte, który znowu się uwolnił zza ucha. - Zasłaniają Ci twarz. Ale pasuje Ci ta długość - dodał ciszej i odsunął się z zawstydzeniem. Podświadomie wiedział, że dziewczyna chowa bliznę na policzku, ale według niego nie miała powodu. Zdecydowanie zbyt długo się na nią gapił. Po raz pierwszy puścił rękę Krukonki i schował dłonie do kieszeni spodni.
- Masz ochotę na kawę z lodami?
Micah JohansenNieaktywny - Urodziny : 04/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Bålsta, Szwecja
Krew : czysta
Similar topics
» Sklep Ollivandera
» Sklep Zonka
» Sklep lokalsów
» Sklep Scrivenshafta z piórami
» Sklep z ubraniami Gladraga
» Sklep Zonka
» Sklep lokalsów
» Sklep Scrivenshafta z piórami
» Sklep z ubraniami Gladraga
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Ulica Pokątna
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach