Salon na parterze

+8
Fèlix Lemaire
Wyatt Walker
Charles Wilson
Brennus Lancaster
Sophie Fitzpatrick
Aaron Matluck
Anthony Wilson
Hannah Wilson
12 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Salon na parterze

Pisanie by Hannah Wilson Nie 30 Cze 2013, 19:45

First topic message reminder :

Salon na parterze - Page 2 Large

Średniej wielkości salon ze skrzypiącą podłogą i rodzinnymi bibelotami, pamiątkami po matce Wilsonów, Amandzie.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down


Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Aaron Matluck Pon 23 Gru 2013, 01:32

Słysząc o pościeli jaka została mu sprezentowana uniósł nieco brew do góry zastanawiając się czy to jest prawda czy tylko zgrywaniem się. Chociaż z drugiej strony taka pościel jest na tyle oryginalna, że musiał by ją uwiecznić na zdjęciu. Takie rarytasy nie zdarzają się często. Śmiech dziewczyny jednak nakierował go na myślenie, że to tylko żart. Ależ się zdziwi jak będzie miał iść spać...
- Mam wrażenie, że to wszystkie jęki i chichotki nie są bezpodstawne. Przyznaj się, otworzyłaś tutaj jakąś chatkę przyjemności!
Pokazał na nią palcem jakby był detektywem, który rozwikłał właśnie najbardziej palącą ludzkość tajemnicę. Aczkolwiek z drugiej strony ciągłe jęki z wielu stron, upadki, piski i inne interesujące dźwięki były dosyć.. Interesujące. Widać, że w tym domu wiele się dzieje przez cały czas co było całkiem przyjemne. U niego nawet jak wszyscy byli to panowała cisza, bo zajmowali się głównie swoimi sprawami.
- Owłosioną klatę? Przykro mi. Nie ociekam tak testosteroem, żeby zaliczać się do tych owłosionych miśków. Chyba, że to jakiś zabieg odstraszający inne, wtedy to inna gadka.
Powiedział rozbawiony zastanawiając się cały czas czy faktycznie nie ma gdzieś w jej pokoju jakiegoś pamiętnika do poczytania, ale szybko wybił sobie te myśli z głowy. Po pierwsze, nawet jeżeli by był, to Hannah dosyć szybko zabrała by go z pokoju. A po drugie woli nie wiedzieć wszystkich rzeczy, czasem można się sparzyć. Czując jak jej ciałko wspina się na jego kolana uśmiechnął się lekko. Na takich ruch z jej strony w szkole nie miał co liczyć. Widać bezpieczna strefa domu miała swoje plusy. Objął ją rękami przytulając nieco do siebie.
- Ta. Tyle dobrego, że na razie nie muszę się martwić krępującymi pytaniami. A co chcę robić... Naprawdę pytasz o to chłopaka, któremu siedzi na kolanach ładne dziewczę i są sami w pokoju? Powiedział bym, że poszedł bym coś zjeść, ale kuchnia jest zajęta, więc..
Nie kończąc zdania nachylił się w stronę rudowłosej obdarzając ją namiętnym pocałunkiem. Trzeba korzystać póki nie są na ciągłym podglądzie ze strony rodziny i znajomych. Teraz może i mają chwilę dla siebie, ale im bliżej Wigilii tym większy będzie ruch. Zawsze tak jest.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Hannah Wilson Pon 23 Gru 2013, 10:44

- Chatkę przyjemności? Nawet nie pytam co to jest, chcę spokojnie żyć. Dam sobie rękę uciąć, że te odgłosy dobiegają z kuchni! Założę się, że Wyatt chichocze jak mała księżniczka kiedy się naciśnie w dobrym miejscu - powiedziała, z trudem powstrzymując się od śmiechu. Nie chciała żeby któryś z Puchonów to usłyszał, bo takie durne, niewinne żarty mogły przecież któregoś urazić!
Hanka miała dobre relacje raczej z większością Puchonów, z wyjątkiem Logana Campbella. Tego nie lubiła prawie tak bardzo jak jego głupkowatego braciszka. O ile z całego serca nie znosiła Ślizgonów, to w swoim domu, Hufflepuffie, mogłaby znaleźć jeszcze tuzin takich osób, które śmiało mogłaby zaprosić do siebie na święta.
- A u Matlucków jak wyglądają święta kiedy spędzacie je razem, co? W ogóle co z twoją siostrą, nigdy chyba o niej nie wspominałeś - zagaiła, starając sobie ze wszystkich sił przypomnieć czy kiedykolwiek widziała dziewczynę będącą chociaż trochę podobną do Aarona. Jednocześnie nie mogła pozbyć się z głowy widoku Aarona w sukience i butach na obcasie.
Po jego kolejnych słowach odchyliła lekko jego koszulkę i spojrzała pod nią, a kiedy nie ujrzała ściekającego testosteronu po jego klacie, poklepała go współczująco po ramieniu.
Pamiętnika Hannah co prawda nie miała. Była dość skrytą osobą i myśl, ze ktoś mógłby wejść do jej głowy za pośrednictwem jakiegoś zeszytu z zapiskami, przerażała ją. Puchonka była pełna wad i jej charakter był dość paskudny i chociaż nie było tego widać na pierwszy rzut oka, Hannah cierpiała na przerost ambicji, była strasznie chytra na pieniądze, których nie miała i była strasznie krytyczna jeśli chodzi o innych ludzi. Nie chciałaby aby ktokolwiek, a już zwłaszcza Aaron, poczytał sobie o tym jak rudowłosa myśli o innych (a z reguły myślała bardzo, bardzo źle) i ile rzeczy robi tak naprawdę na pokaz. No i pozostawała jeszcze kwestia największej tajemnicy - wilkołactwa. Więc jedyne zapiski jakie można było znaleźć w jej pokoju to przepisy na wywary, eliksiry i mikstury oraz jej nowatorskie pomysły, które kiedyś miały jej przynieść sławę i bogactwo jak miała w planach. Także jakieś eksperymentalne wynalazki, bo jak widać, dziewczyna nie mogła się oprzeć temu, aby nie iść w ślady rodziców i wujka Andrewa. Cóż, po tym jak Aaron znajdzie pod łóżkiem jajo smoka, już raczej chyba nic go nie zdziwi.
- Uwierz mi, przed tobą wiele krępujących sytuacji w tym domu. Nie mówię tutaj tylko o tej dwójce w kuchni - parsknęła śmiechem. Rodzina Wilsonów była dość specyficzna, a każda osoba wchodząca w jej skład miała swoje unikalne dziwactwa. - Ale jedzenie chociaż dobre, bo sama robię - dodała. Gotowanie nie różniło się dla niej wiele od ważenia eliksirów, stąd zawsze idealnie przygotowane potrawy.
Dziewczyna szybko wykorzystała sytuację i usiadła przodem do Aarona, kładąc swoje ręce na jego ramionach, odwzajemniając każdy pocalunek. Nawet jeśli zaraz ktoś miałby wparować do salonu, to z czasem i tak wszyscy się dowiedzą. Przynajmniej rozwieje wątpliwości rodziny co do tego, że jest lesbijką!
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Charles Wilson Pon 23 Gru 2013, 12:18

Dom wariatów. I to takich porządnych wariatów z czego Charles zdawał sobie sprawę od zawsze. Wolał jednak ten dom pełen ludzi od prawie pustego domu Baldwinów, gdzie przy świątecznym stole musiałby udawać, że toleruje Jamesa. W ogóle jedzenie z widokiem na jego przebrzydłą mordę straciłoby smak. I jeszcze Polly która ciągle chciała dobrać się do jego spodni! Wyjątkowo w te święta dom Wilsonów wydał mu się idealnym azylem, gdzie w spokoju będzie mógł oddać się spaniu w samych bokserkach i nikt nawet nie pomyśli, żeby mu je ściągnąć. Oczywiście zaprosił grzecznie pannę Baldwin, ale ona z bólem serca mu odmówiła mówiąc coś o Nancy i Juniorze. Wprost idealnie! Z głośnym chrapnięciem obudził się w porze obiadowej od razu podnosząc się do pozycji siedzącej. Podrapał się po brzuchu wyciągając z pępka ewentualne resztki bawełny, po czym podniósł się leniwie się przy tym przeciągając. Z kufra wygrzebał czyste spodnie i lamerski, czerwono-złoty sweter który od razu na siebie naciągnął, po czym zszedł po drabinie od razu do przedpokoju. Widząc ile butów stało na niewielkim dywaniku szybko wywnioskował, że Hannah zaprosiła połowę Puszkolandii. Wątpił żeby Flora zrobiła taki numer. Leslie nie miała znajomych, bo była zwykłą złośliwą małpą. Anthony już tutaj nie mieszkał, podobno. Nie będzie się przeciskał między zgrają nastolatków jako Charles. O nie. Szybka zamiana w psa i został praktycznie niewidzialny. Dzięki swoim typowo kocim poduszkom był niesłyszalny w wyłożonym dywanami domostwie. Najpierw kuchnia. Jego żołądek domagał się posiłku, ale gdy tylko zobaczył dwójkę Żółtków o wątpliwej orientacji szybko się wycofał do salonu. A tam zobaczył swoją siostrę której twarz była wklejona do twarzy... tu już gorzej z określeniem czyja to twarz. Hannah poznał po włosach, ale jego już niekoniecznie. Wskoczył z gracją na kanapę między nich i swój wielki, psi łeb ulokował tak, że gdy tylko wargi Puchonki odkleją się od twarzy oblubieńca będzie wiedział kto tym oblubieńcem jest. Ciekawość była naprawdę duża, więc chcąc przyśpieszyć nieco ten proces warknął tuż przy ich twarzach chcąc ściągnąć na siebie uwagę.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Aaron Matluck Pon 23 Gru 2013, 17:10

Na samo wyobrażenie Wyatta chichoczącego jak maluszek, Aaron również buchnął śmiechem. Może to nie do końca w porządku z jego strony, ale co poradzić. Wizja była zabawna.
- Jak wyglądają u nas święta? Dosyć normalnie tak mi się wydaje. Siadamy wieczorem do kolacji, jakieś prezenty, grzeczności, miłe słówka. Wszyscy się najedzą i siadają każde w swoim kącie. Ot typowa rodzinka. A Adrienne... Uczy się w Beauxbatons. Miała iść do Hogwartu, ale rodzice mieli pewne obawy, że dom Ślizgonów gdzie zapewne by trafiła pomieszał by jej we łbie, więc pociągnęli za pewne sznurki i poszła tam. Jest młodsza o rok i teraz siedzi gdzieś w Londynie, czasem do niej piszę.
Dalej nie chciał nawet ciągnąć tego tematu, bo i po co. Rodzina może i nie należała do najlepszych, ale z drugiej strony nie wybierało się tego dlatego trzeba się było przystosować. Szkoda mu było, że Adrienne jest w zasadzie cały czas gdzieś daleko, bo jak byli młodsi, to kontakt mieli mimo wszystko niezły, a teraz przez to wszystko jakoś się zacierał. Ot tyle co widują się głównie w wakacje.
- Och już nie mogę się doczekać w takim wypadku. Mówię oczywiście o jedzeniu.
Jakoś do krępujących sytuacji nie było mu zbyt prędko. Znacznie wolał sytuacje podbramkowe, bo wtedy wszystko wydawało się jakieś łatwiejsze do opanowania, a moment w którym zostaje położony w pozycji onieśmielanego w jakikolwiek sposób jest bardzo nieprzyjemnym uczuciem. A zjeść lubił, więc wizja pysznych posiłków była niezmiernie kusząca, tym bardziej, że zrobi to Wilsonówna. Chociaż nigdy nie miał okazji sprawdzić jej kuchni, to trzymał mentalnie kciuki za to, żeby nie była to jedna z tych osób dla której jej jedzenie jest pyszne, a reszta spędza po nim tydzień na kiblu. Nim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć Hannah uwiesiła się na nim odwzajemniając pocałunek, przez co momentalnie po ciele chłopaka przeszła fala ciepła. Było to jednak zupełnie inne odczucie niż to szkole, bo tutaj chyba oboje czuli się pewniej i bezpieczniej. Łatwiej opanować rozprzestrzeniające się informacje wśród jednego domu, aniżeli wśród wszystkich uczniów szkoły. Przyjemny moment został jednak przerwany przez warknięcie, które usłyszeli zaraz obok swoich twarzy. Matluck spojrzał na zwierzaka unosząc nieco brwi do góry.
- Nie mówiłaś, że masz psa. Gryzie?
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Hannah Wilson Pon 23 Gru 2013, 19:22

Adrienne Matluck była uczennicą Beauxbatons - to wyjaśniało dlaczego Hannah nigdy jej nie widziała i dlaczego jej nie znała. Jako prefekt naczelny znała wszystkich w Hogwarcie. Dosłownie wszystkich, a Aaron zasiał już ziarno paniki, ze jednak uchował się ktoś przed nią.
- To będą najsmaczniejsze święta, zobaczysz. Nie mogą się równać z Hogwarckimi, ale ogólnie będzie super, zobaczysz - zapewniła jeszcze.
Jakże przyjemny i podniosły moment został przerwany w brutalny sposób przez psa, który wtargnął do pokoju. Hannah początkowo uznała, że szuranie pazurów o deski podłogowe to jakieś kolejne zagranie Wyatta i Felixa baraszkujących w kuchni, ale skądże. Dopiero kiedy usłyszeli warkot psa obok swoich twarzy i odór psiego oddechu z włochatego pyska, Hannah gwałtownie oderwała się od Aarona i spojrzała na ogromnego zwierzaka na kanapie nieopodal nich.
- Bo to nie pies. To mój brat! - Żachnęła się, rzucając się  na Charlesa, który skrywał się pod postacią zwierzęcia. Przygwoździła futrzaka do kanapy, okładając go gdzie popadnie, ale nie mocno.
- Zmień się, ale już! - wycedziła, zaciskając go w żelaznym uścisku swoich ramion wilkołaka. Komiczna sytuacja, Hannah usiłująca dokonać gwałtu na psie (a przynajmniej tak to wyglądało z boku). - Ty wścibska sroko.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Charles Wilson Pon 23 Gru 2013, 19:48

Wiedział, że opcja z warknięciem przykuje ich uwagę, ale gdy tylko zobaczył twarz chłopaka Hannah na chwilę go wmurowało. Z pyska wydobyło się jakby jęknięcie pełne zawodu, bo liczył bardziej na kogoś... spektakularnego! A najlepiej na jakąś lesbijkę, a nie na zwykłego Aarona Matlucka, ucznia ostatniego roku z jego domu. Zwyczajny Aaron miał jednak cechę tak pożądaną przez jego siostrzyczkę: podobno śmierdział galeonami. Co jednak on w niej widział? To pytanie zadawał sobie w chwili w której cielsko Hannah jawnie się nad nim znęcało na kanapie. Czuł jej drobne piąstki na całym ciele dochodząc do wniosku po raz milionowy, że ona też do końca normalna nie jest. Nie zamienił się jednak w człowieka od razu. Wolał jęczeć i piszczeć pod psią postacią, ażeby Gryfon zobaczył chociaż przez chwilę jak znęca się nad zwierzętami. Gdy jednak poczuł jej palce na swojej szyi wiedział, że długo bez tlenu nie pociągnie. Nie chcąc zostać uduszonym pod postacią Tybetana przemienił się w końcu w zwykłego chłopaka, a jego nogi wylądowały na nogach Matlucka. Nie jego wina, że był sporo wyższy od swojej animagicznej formy.
- Złaź. - wychrypiał, a jego gałki oczne zrobiły się już na tyle duże, że Szkotka musiała zdawać sobie sprawę z faktu, że odcięła go od tlenu. Gdy tylko puściła wysunął się spod niej na twardą podłogę z głośnym jękiem, po czym podniósł się i spojrzał na Gryfona z szerokim uśmiechem.
- Wszystkie milsze i ładniejsze już zajęte? - zapytał, a jedna z jego płomiennorudych brwi powędrowała nieco wyżej. Nie mógł się cicho nie zaśmiać, ale widząc minę Hanki uśmiech zastygł mu na twarzy.
- Miłego pobytu w Edynburgu! - pisnął i ruszył w kierunku kuchni chcąc ocalić swój tyłek przed morderczym wzrokiem siostry.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Aaron Matluck Pon 23 Gru 2013, 22:10

Z początku był rozbawiony tekstem, że jest to jej brat, ale gdy Hannah rzuciła się na psa Matluck poczuł, że może być w tym trochę prawdy, chociaż każda normalna osoba odmieniła by się od razu, a on o animagach wiedział tyle co nic, więc już miał złapać rudowłosą i zacząć ją odciągać od chłopaka gdy ta zaczęła go podduszać, aż ten nagle uległ i wrócił do ludzkiej postaci i faktycznie przed jego oczami stanął Charles Wilson. A w zasadzie zaległ i obłożył go jeszcze nogami. Nagle poczuł lekki ścisk w żołądku. A słysząc jego pytanie już miał coś odpowiedzieć, jednakże jego ucieczka była nieco szybsza niż zebranie myśli w głowie dlatego też siedział przez chwilę drapiąc się po głowie patrząc w stronę kuchni do której uciekł.
- Hej, ale normalnych psów to ty nie próbuj zgwałcić ok?
Powiedział w końcu śmiejąc się cicho. Wydało się, wielkie rzeczy. Prędzej czy później musiało to nastąpić, ale cała sytuacja wyglądała na tyle komicznie z boku, że nie mógł sobie odpuścić dawki zdrowotnego chichotu pod nosem, chociaż Wilsonównie pewnie nie było do śmiechu aż tak bardzo.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Hannah Wilson Sro 25 Gru 2013, 17:38

Mimo wszystko Hannah nie była tak nieprzewidywalna żeby obściskiwać się z jakąś kontrowersyjną dziewczyną na kanapie w salonie pełnym ludzi i każdy to wiedział. Zwyczajny Aaron - jak nazwał go w myślach jej młodszy braciszek - nie przyciągnął Hanki swoimi galeonami, bo wbrew pozorom nie śmierdział nimi na kilometr (o ile galeony miały jakikolwiek zapach...), a przynajmniej nie śmierdział nimi tak, żeby Hannah to wyczuła, a nos miała do tego podobno dobry. To w sumie dobry znak, bo gdyby Puchonka wiedziała faktycznie, że Matluck jest szczególnie dziany, wizja wielkiej fortuny zaburzałaby jej trzeźwy osąd, zawsze tak było. A tak przynajmniej podobał jej się za nic, bez żadnego konkretnego powodu polubiła jego osobę, a nie jego stan portfela.
- Ty rudy kujonie - warknęła za nim na odchodnym, rzucając lekką poduszką, która nie trafiła w Charlesa, tylko odbiła się od ściany i wylądowała na ziemi.
- I to była ta najlepsza część rodzeństwa, dalej będzie już tylko gorzej. Czaruś to mój osobisty ulubieniec następca mam nadzieję - dodała, ale dopiero kiedy Charlie zniknął z horyzontu i nie miał szans tego usłyszeć.
Hanka nie zamierzała w sumie trzymać tego w jakiejś szczególnej tajemnicy, ale teraz Aaron nie odpędzi się od docinków ze strony rodzeństwa. To było wszystko dla jego dobra.
- Chodź do mojego pokoju, pokażę Ci coś - powiedziała, wstając z miejsca i wyciągając rękę w jego stronę. Wtedy do pokoju wszedł Wyatt i Felix. - A co wy tam robiliście? - Zapytała chytrze, zerkając znacząco na Aarona.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Wyatt Walker Czw 26 Gru 2013, 18:54

Wyatt z Felixem wrócili do salonu akurat w momencie, kiedy Hannah przestała ujeżdżać brata i ten uciekł do kuchni o mało ich nie przewracając.
- Herbatę? - odpowiedział pytaniem na pytanie z miną wyrażającą niemałe zaskoczenie unosząc kubki z napojem. Nigdy nie widział uporządkowanej pani prefekt tak bardzo rozluźnionej.
- Ale chyba nie chcę wiedzieć, co wy tu robiliście - wyszczerzył się podając jeden kubek dziewczynie, podczas gdy Felix podał herbatę Aaronowi.
Wyatt Walker
Wyatt Walker
Klasa VII


Urodziny : 20/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Liverpool
Krew : mugolak

https://magic-land.forumpolish.com/t808-wyatt-walker#15068

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Aaron Matluck Pią 27 Gru 2013, 20:03

Matluck podążył wzrokiem za ciśniętą przez Hannah poduszką aż do momentu jej upadku na ziemię. W głębi liczył na to, że może po drodze coś strąci i rozbije. Będzie od razu jeszcze weselej po takim spotkaniu z braciszkiem rudowłosej. Ale bywa. Tak musiało się widać stać, a i tak tyle dobrego, że Charles najwyraźniej nie należał do tego grona braci, którzy mają ochotę wyszarpać gardło jakiemukolwiek chłopakowi, którego zastaną przyssanego do twarzy ich siostry. A postać psa na pewno to wyszarpywanie ułatwiała.
- Ja w pamięci jakoś zachowałem, że Flora nie była jeszcze taka zła... Chociaż dawno ją widziałem, więc może jej odbiło.
Powiedział wzruszając nieco ramionami zastanawiając się jak to będzie z resztą rodziny i czy wieść się jakkolwiek rozniesie. Wycieczka do piwnicy wujka chyba jednak będzie potrzebna, ale najpierw musi wybadać jak nastroje do "łamania" regulaminu wśród pozostałych chłopaków z puszkolandu. Już miał odpowiedzieć w swój niezwykle prostacki sposób na propozycję rudowłosej by udać się do jej pokoju gdy do salonu powrócili Wyatt i Felix.
- Integrowaliśmy się z rodziną. Chyba minęliście Charlesa?
A przynajmniej tak mu się wydawało, że gryfon udawał się w tamtym kierunku. Wziął od Felixa kubek herbaty dziękując skinięciem głowy i firmowym uśmiechem.
- Z prądem?
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Wyatt Walker Czw 24 Kwi 2014, 05:32

Uśmiech szybko znikł z twarzy puchona gdy w kierunku jego twarzy mknęła pięść Aarona.  Tego się nie spodziewał. No dobra, spodziewał się, ale nie sądził, że zrobi to tak jawnie przy Hance.  nie zdążył zareagowac choć jako szukający miał dobry refleks. może gdyby pięść chłopaka była tluczkiem zdążyłby się uchylić.
- Palant!  - krzyknął na odchodne gdy Felix prowadził go do salonu z rozkwaszonym nosem, którego krwotok tamował. ręką. Miał cios.
- Wiem, że miał powód, ale myślałem, że Hanka go uprzedziła - jęknął z wyrzutem gdy usiadł na sofie. Zawiodła go. I niby tak teraz mają wyglądać te ferie? będzie obrywał za kazdym razem, gdy znajdą się w jednym pomieszczeniu?
Wyatt Walker
Wyatt Walker
Klasa VII


Urodziny : 20/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Liverpool
Krew : mugolak

https://magic-land.forumpolish.com/t808-wyatt-walker#15068

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Fèlix Lemaire Pią 25 Kwi 2014, 19:28

- Sorry, nawet się nie zorientowałem, kiedy Ci przywalił - mruknął zgodnie z prawdą, gdy byli już w salonie, w bezpiecznej odległości od Aarona. W międzyczasie przeszukując swoje kieszenie w poszukiwaniu chusteczek, a kiedy wreszcie je znalazł, podał paczkę puchonowi. Zaraz też usiadł koło Wyatta na kanapie, zachowując odległość. Tak właściwie to miał ochotę przytulić chłopaka, no ale musiał się powstrzymać.
No kurde, miał obronić chłopaka, a teraz ten siedzi obok z rozwalonym nosem. Nie tak miała wyglądać ta przerwa świąteczna... miało być i miło i przyjemnie. No a wyszło jak zawsze.
Fèlix Lemaire
Fèlix Lemaire
Klasa VII


Urodziny : 07/05/1997
Wiek : 27
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Mugolska

https://magic-land.forumpolish.com/t746-skrytka-pocztowa-felix-le

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Wyatt Walker Nie 27 Kwi 2014, 14:20

- Sam zorientowałem się dopiero mając jego pięść przed oczami. Nie myślałem, że taki paniczyk zdolny jest do takiego ciosu - powiedzial biorąc od puchona chusteczki.
Kiedy Felix usiadł obok niego na kanapie w bezpiecznej odległości Wyatt ani myślał przez chwilę jej zachowywać. Nie, nie przytulił się do chłopaka a położył się na kanapie z głową na jego kolanach zatykając nos chusteczkami.
- Zabije go, jeśli mój nos będzie choć odrobinę krzywy - mruknął krzywiąc się na samą myśl. Miał nadzieję, że Hanka przemówi mu do rozsądku bo inaczej będą musieli wyjechać stąd równie szybko jak przyjechali.
Wyatt Walker
Wyatt Walker
Klasa VII


Urodziny : 20/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Liverpool
Krew : mugolak

https://magic-land.forumpolish.com/t808-wyatt-walker#15068

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Fèlix Lemaire Pon 28 Kwi 2014, 19:29

Ależ to bardzo odpowiadało Felixowi, więc mimowolnie jego japa zaczęła się cieszyć, kiedy puchon ułożył sobie głowę wygodnie na jego kolanach. No a po chwili zaczął się bawić jego włosami, bo go rączki swędziały.
Słysząc jak marudzi coś tam o swoim nosie, ten dalej cieszył się jak głupi. Może nie powinien, może powinien wspierać chłopaka, współczuć mu i się użalać nad nim, tak jak to on robił, no ale co zrobić, skoro wyraźnie dopisywał mu humor? Pochylił się nad chłopakiem i wyszeptał mu do ucha, wesołym tonem.
- Dla mnie i tak będziesz najprzystojniejszy... nawet z krzywym nosem - no bo czemu miałby nie słodzić chłopakowi? Kto mu zabroni, no kto? Po tych słowach jeszcze cmoknął go przelotnie w czoło i wyprostował się, wracając do zabawy Wyattowymi włosami.
Fèlix Lemaire
Fèlix Lemaire
Klasa VII


Urodziny : 07/05/1997
Wiek : 27
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Mugolska

https://magic-land.forumpolish.com/t746-skrytka-pocztowa-felix-le

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Wyatt Walker Pon 28 Kwi 2014, 21:19

- Bawi cię to? - zapytał nieco urażonym tonem robiąc naburmuszoną minę. Prawda była taka, że Wyatt jak mało kto przykładał wielką wagę do swojego wyglądu. Na twarzy puchona ciężko było doszukać się choćby najdrobniejszej skazy i to wszystko, by teraz efekty ciężkiej pracy zepsuć złamanym nosem.
- Ej! - dźgnął Felixa w brzuch gdy ten go pocałował i uniósł się na chwilę, żeby upewnić się, że nadal są sami w pokoju.
- Wolałbym jednak, żeby był prosty. Lubię swój nos - mruknął kładac z powrotem głowę na kolanach chłopaka pozwalając mu dalej bawić się swoimi włosami i dotknął niepewnie swojego nosa krzywiąc się z bólu. Będzie musiał poprosić Hankę, żeby naprawiła mu buźkę.
Wyatt Walker
Wyatt Walker
Klasa VII


Urodziny : 20/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Liverpool
Krew : mugolak

https://magic-land.forumpolish.com/t808-wyatt-walker#15068

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Fèlix Lemaire Wto 29 Kwi 2014, 23:32

- Nie no, coś ty! - powiedział całkiem poważnie, bez żadnego sarkazmu, szczerze i nawet przestał cieszyć japę, przynajmniej na chwilę.
- Okej, okej, nie denerwuj się tak... już nie będę - powiedział, unosząc ręce w geście niewinności. Taki grzeczny chłopiec z niego, a co!
- Nie ruszaj! - warknął, tak groźnie i zdzielił puchona po łapach. Tak delikatnie oczywiście, bo jeszcze by mu krzywdę zrobił... a on już chyba wystarczająco pokrzywdzony, żeby go jeszcze dobijać. Nikt nie chciał przecież Wyatta do grobu wpędzać, no bez przesady. - Rozwalony nos to jeszcze nie koniec świata... - mruknął, przewrócił oczami i wrócił wzrokiem na chłopaka, uśmiechając się do niego w dalszym ciągu.
- No już, nie ma takiego mazania się! - zawołał i odwdzięczył się za poprzedni gest chłopaka tym samym, a mianowicie również dźgnął go w brzuch.
Fèlix Lemaire
Fèlix Lemaire
Klasa VII


Urodziny : 07/05/1997
Wiek : 27
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Mugolska

https://magic-land.forumpolish.com/t746-skrytka-pocztowa-felix-le

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Wyatt Walker Sro 30 Kwi 2014, 02:24

- Dupek - mruknął obrażonym tonem ale zaraz uśmiechnął się lekko. No nie umiał sie na niego gniewać. Kiedy oberwał po ręce a potem zarobił kuksańca w brzuch nie pozostał mu dłużny. No i zaczęli się szturchać, klepać i przepychać zupełnie jak małe dzieci. Spasował dopiero, kiedy puchon wyciągnął ciężką broń i zaatakował go łaskotkami. Felix zdecydowanie miał przewagę nad leżącym wciąż Walkerem no i nie przeszkadzało mu nawet to, że biedny Wyatt jest niedysponowany i wymaga 'hospitalizacji'.
- Okey, okey! Oddaję się! Już dość! - wykrzyczał przez łzy odsuwając się od chłopaka. Felix dobrze wiedział, że jest bardzo podatny na łaskotki i umiał to wykorzystać.
- Dupek - powtórzył ocierając oczy. - Za kare śpisz na podłodze! - powiedział niemal dumny ze swojego pomysłu. Poprzednim razem Felix też spał na dmuchanym materacu i umawiali się, że następnym razem się zamienią. A figa! Nie zasłużył.
- Chodź. Rozpakujemy się. A jak będziesz grzeczny, to może dam ci poduszkę - wyszczerzył się wesoło, ale szybko tego pożałował, bo zaraz skrzywił się z bólu. Wstał i pociągnął Felixa za rękę do "ich" pokoju.
Wyatt Walker
Wyatt Walker
Klasa VII


Urodziny : 20/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Liverpool
Krew : mugolak

https://magic-land.forumpolish.com/t808-wyatt-walker#15068

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Andrew Wilson Nie 06 Lip 2014, 12:14

Andrew nieczęsto przebywał w salonie. Zdecydowanie bardziej upodobał sobie kuchnię jako miejsce do przebywania w trakcie dnia, ogródek, albo najlepiej swój własny pokój. Dzisiaj był jednak umówiony z Williamem Greengrassem na spotkanie, więc chciał pokazać skromne domostwo Wilsonów od jak najlepszej strony.
Ubrany w niebieskie dżinsy, bordową koszulę oraz typowe dla siebie kowbojki, usiadł na kanapie z gazetą w ręku, czekając na gościa. Na ławie przygotował wcześniej dwa kubki kompotu z wiśni, atrament z łabędzim piórem oraz rolkę pergaminu.
Andrew Wilson
Andrew Wilson

Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by William Greengrass Nie 06 Lip 2014, 12:33

William aportował się przed domem Wilsonów omal nie lądując w krzakach. Brakowało mu jeszcze tej gracji, z jaką teleportował się jego ojciec. Ledwo co dostał licencję i był to dopiero trzeci raz, kiedy skorzystał z tej metody transportu. Poprawił krawat, otrzepał marynarkę z wyimaginowanego kurzu i ruszył w stronę domu. Nigdy tu nie był, bo i tez po co miałby odwiedzać zdrajców krwi, więc widok ich domu nieco go zdziwił. Spodziewał się walącej rudery zarośniętej chaszczami, a tym czasem dom prezentował się całkiem nie najgorzej.
Zapukał w końcu dość niechętnie. Wolał spotkać się w jakimś neutralnym miejscu, ale Wilson zaproponował, by odwiedzić go w domu. Leń. Gdy usłyszał zaproszenie do środka wszedł i od razu skierował swe kroki z małego przedpokoju do salonu. I znowu miłe zaskoczenie, bo było tu całkiem ładnie. W prawdzie nie jego poziom ale warunki znacznie przewyższały jego wyobrażenia. Zawsze uważał Wilsonów za kompletne dno i margines, a tym czasem żyło im się całkiem dobrze.
- Dzień dobry panie profesorze - przywitał się skłaniając lekko głowę przed mężczyzną siedzącym na kanapie. Strój czarodzieja jednak utwierdził go w jego przekonaniach - kompletne dno.
- Bardzo tu... ładnie - wydusił w końcu siląc się na lekki uśmiech.
- Przepraszam, że zakłócam panu wakacje, ale to sprawa niecierpiąca zwłoki.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Andrew Wilson Nie 06 Lip 2014, 12:52

Chociaż umeblowanie tego pomieszczenia zawdzięczali zgrabnym dłoniom bratowej, to Mistrz Zaklęć też miał swój udział w tworzeniu tego domu. Skoro z zewnątrz William wyobrażał sobie taką ruderę, to w środku musiał być jeszcze bardziej zaskoczony, ponieważ Andrew magicznie powiększył powierzchnię mieszkalną. Cóż, przy tak licznej rodzinie było to musem.
Naturalnie uśmiechnął się szeroko na widok swojego byłego ucznia i odłożył gazetę na bok. Wstał z wygodnej kanapy by się przywitać. Oczywiście, że był lekko uprzedzony do każdego, kto lądował w domu Salazara Slytherina, ale nie zapominał o dobrych manierach. Poza tym miał słabość do bystrych uczniów, a William i Christine do takich należeli. Nawet jeżeli ich pochodzenie... dość mocno różniło się od stylu życia Wilsonów. Niby obie rodziny należały do czystokrwistych, ale nigdy się ze sobą nie dogadają. Wieczna przepaść nazywana "stosunkiem do mugoli".
- Witaj Williamie, mam nadzieję, że udało Ci się bez trudu tutaj trafić - powitał go wesoło, wskazując wolne miejsce na drewnianym krzesełku. Usiadł naprzeciwko i podsunął mu bliżej nietypowy napój. Cóż, widocznie dla pana Wilosna było to normalnym poczęstunkiem.
- Nie wątpię, teraz wszyscy starają się jak najprędzej aplikować na lepsze kierunki. Za moich czasów był konkurs świadectw, a teraz wyścigi sów. Na jaki wydział chciałbyś się dostać?
Nie owijał w bawełnę, jeżeli chodzi o formalności. Wolał je mieć od razu z głowy, bo miał tendencję do zmieniania tematów i potem już nie wracał do rzeczywistości. Uczniowie na jego lekcjach coś o tym wiedzieli, więc jeżeli nie chcieli być odpytywanym to po prostu go zagadywali bzdurami, na które chętnie odpowiadał.
Wziął pióro do ręki i zamoczył je parę razy w atramencie. Zawisł ręką nad rozciągniętym pergaminie, zerkając na byłego Ślizgona.
- Muszę przyznać, że cieszy mnie, że to do mnie zgłosiłeś się po list polecający. Panna Lennox ma podobno pełne ręce roboty, ponieważ to ona jest najbardziej obleganym nauczycielem. A miejsc na Aurorstwo czy Czarostwo tak mało...
Andrew Wilson
Andrew Wilson

Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by William Greengrass Nie 06 Lip 2014, 13:24

Usiadł ostrożnie na brzegu krzesła jakby bał się, że to zaraz rozsypie się pod jego ciężarem. Nic takiego jednak nie nastąpiło.
- Nie było problemów, dziękuję - przytaknął, gdy otrzymał kubek z kompotem. Ujął go tylko w rekę przyglądając się podejrzanie zawartości i wcale nie miał zamiaru pić tego czegoś. Z grzeczności umoczył tylko nieznacznie usta.
- Och, zapewniam profesorze, że w konkursie świadectw byłbym na wygranej pozycji. Dobrze pan o tym wie - uśmiechnął się szczerze. Przykładał sie do nauki jak mało kto. Owutemy zdał śpiewająco. Same Wybitne i Powyżej oczekiwań ze wszystkich wybranych przedmiotów. Najgorsze własnie były te listy polecające, bo na to nie miał większego wpływu. Nauczyciel mógł go napisać, albo i nie. Mógł go pochwalić, albo oczernić. Liczył na to, że Wilson potraktuje go obiektywnie.
- Chciałbym dostac się na Prawo Czarodziejów, więc pomyślałem o Panu, profesorze, jako jednej z osób polecających, ponieważ zaklęcia są wymaganym przedmiotem, a któż nie oceni mnie lepiej, niż najlepszy profesor, który tych zaklęć mnie uczył - odpowiedział ostrożnie dobierając słowa. Dupoliz. Nikt tak nie potrafi włazić w tyłek jak Greengrass w potrzebie. Kiedy wspomniał o Czarostwie i profesor Lenox coś mu przyszło do głowy.
- Doprawdy? A nie orientuje się pan, czy Cassidy Thomas była juz u niej po swój list?
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Andrew Wilson Nie 06 Lip 2014, 13:44

Hyperion i Catherine Greengrasowie, z pewnością wywiązali się z obowiązku wychowania swoich dzieci na zdolnych i mądrych czarodziejów. Z założenia nie wierzył we wszystko co wypisywał Prorok, więc dla niego była to rodzina wzorcowa. Ale któż bardziej nie lubił harmonii od Andrewa... W końcu w jego domu, nieczęsto było tak cicho jak teraz.
Wzrok nauczyciela na chwilę powędrował w kierunku korytarza, jakby się zamyślił. Zastanawiał czy Hannah już się spakowała i wyjechała ze swoim chłopakiem. Nie mieli okazji na siebie wpaść po powrocie z Hogwartu, ponieważ miał jeszcze sprawę do załatwienia na ulicy Pokątnej. Kiedy wrócił do domu, jej już nie było.
Wrócił myślami do chłopaka, siedzącego naprzeciwko niego i uśmiechnął się znowu promiennie. Oczywiście zrobił już na samym początku pisma plamę z atramentu, ale to działało równocześnie jak znak rozpoznawczy pana Wilsona. Nie można mu było zarzucić, że nie ma genialnego intelektu Mistrza Zaklęć, ale był trochę zdziwaczały. W czarodziejskiej społeczności każdy to wiedział.
- Nie musisz tak mi pochlebiać, Williamie. Kto jak kto, ale Ty na pewno zasługujesz na taki list. Ojciec musi być z Ciebie dumny. Zgaduję, że planujesz przyszłość w Ministerstwie Magii u jego boku - mówił, pisząc pierwszy akapit. Charakter pisma czarodzieja był co dziwne, zgrabny i lekko pochylony. Tak jakby go ktoś kiedyś uczył kaligrafii.
- Jeżeli Cassidy miała takie plany to powinna niedługo się odezwać. Na ten kierunek jest chyba największe zainteresowanie w tym roku... - zamruczał, starając się skupić nad ładnym dobieraniem słów. Jego odpowiedź z pewnością nie była zbyt pomocna dla Williama, ale czego się spodziewał. Andrew nie wymieniał się z Chloe tak bardzo dokładnymi wiadomościami.
- No i proszę, gotowe. Jeszcze tylko... - wyciągnął swoją starą, pokrzywioną różdżkę z kieszeni i zakręcił nią kółko nad pergaminem. Zrulował list i wyczarował fioletową pieczęć z literką "W". Tak, zdecydowanie skopiował to z listu, który wysłał mu kiedyś ojciec chłopca.
- Nie życzę powodzenia, żeby nie zapeszyć. Jakby coś jeszcze było potrzeba to służę pomocą - podał podanie Greengrassowi, który siedział na tym krzesełku jakby już chciał stąd uciec.
Andrew Wilson
Andrew Wilson

Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by William Greengrass Nie 06 Lip 2014, 17:36

To raczej Catherine wywiązała się ze swojego obowiązku. Catherine i guwernantki, które zajmowały się dzieciakami. Hyperion dyrygował tylko co muszą zrobić oraz co wolno, a czego nie. No i kupował im drogie prezenty, na tym koniec jego wkładu w wychowywanie dzieci. Kiedy Wilson pisał rekomendację Will próbował odczytać coś do góry nogami, ale ten chyba specjalnie przysłonił pergamin drugą ręką.
- Własciwie to nie pochwala mojej decyzji. Wolałby, żebym od razu zaczął pracę w Ministerstwie - odpowiedział zgodnie z prawdą. Sam nie wiedział po co mu to właściwie mówi. Wilson nie był osobą, której Will chciałby się zwierzać ze swoich problemów. Gdy profesor wręczył mu zapieczętowany pergamin wstał automatycznie.
- Jeszcze raz dziękuję. Bardzo mi pan pomógł. - skinął nieznacznie głową chowając zwój do wewnętrznej kieszeni idealnie skrojonej marynarki.
- Nie będę już zabierac pańskiego cennego czasu. Miłych wakacji, panie Wilson. Jeszcze raz dziękuję - znowu skłonił się lekko i ruszył do wyjścia chcąc jak najszybciej się stąd ulotnić. Jeszcze by tego brakowało, żeby ktoś go tu zobaczył i doniósł jego ojcu. Gdy tylko znalazł się w odpowiednim miejscu deportował się z trzaskiem.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Cassidy Thomas Wto 15 Lip 2014, 17:50

Usłyszała szczęknięcie drzwi i na progu ukazał się profesor Wilson. Posłała mu ciepły uśmiech powitania oraz eleganckie dygnięcie.
- Dziękuję, profesorze. Pan również wspaniale się dziś prezentuje. - Lubiła go. Za jego wiedzę i dokonania w dziedzinach magii stosowanej, czyli tej, która Cass wydała się najbardziej interesującą. I za sposób prowadzenia zajęć, który wychodził daleko poza sztampowe wykłady i przynudne dywagacje teoretyczne. Na zajęciach Wislona różdżka nie miała czasu by odpocząć. Właściwie dlatego, że Zaklęcia (z którymi czasem ścierała się Transmutacja) należały do elitarnego grona ulubionych przedmiotów szkolnych młodej czarodziejki, Andrew wydawał się odpowiednią osobą do wypisania jej własnej rekomendacji.
Z zainteresowaniem wodziła oczyma wokół, przyglądając się domostwu licznej rodziny Wilsonów. Nie miała bliskiego kontaktu z żadnym jej członków, słyszała jedynie, że nie są zbyt majętni, choć prefekt naczelna zawsze robiła co tylko się dało, aby po Hogwarcie mieć pewne źródło utrzymania, o czym świadczyły jej ponadprzeciętne wyniki w nauce. Ambicja i pokłady pracy wkładane w edukację zawsze potrafiły zaimponować panience Thomas, toteż oceniając Wilsonów przez pryzmat nauczyciela Zaklęć i Hannah, ciężko było jej się do nich uprzedzić.
A i sam domek wydawał się daleko większy wewnątrz, niż jej się wydawało, kiedy patrzyła nań z poziomu ogródka. Do tego bardzo przytulnie urządzony.
Usiadła na wskazanym miejscu, robiąc odrobinę przestrzeni również dla Williama. Jego obecność tutaj była bardzo pokrzepiająca. Przesunęła palcami po wierzchu dłoni młodzieńca, kiedy już wygodnie zajęli miejsca.
- Jesteśmy świeżo po lodach karmelowych, musy-świstusy pozostawmy Charlesowi... Ale bardzo chętnie się napiję.
Woda z cytryną i miętą idealnie komponowała się z ciepłym popołudniem.
- Przepraszam za naruszenie świętego spokoju wakacji, mam nadzieję, że nie był pan czymś szczególnie zajęty?
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Andrew Wilson Wto 15 Lip 2014, 18:44

Mówiąc o jego rodzinie nie można zapomnieć rownież o Charlsie, który drugi rok z zrzędu przyjmował tytuł najlepszego ucznia. Był dumny ze swoich podopiecznych, chociaż w każdej rodzinie znajdzie się czarna owca. Liczył jednak na to, że każde z nich będzie w życiu szczęśliwe i to liczyło się najbardziej. Mimo dokonań naukowych, nie byli wywyższającymi się czarodziejami jak Greengrass'owie. Nie byli też zbyt majętni, ponieważ pracował z zamiłowania, a nie obowiązku. Dawno mógłby awansować w szpitalu, gdyby tam zechciał zostać, ale nie mógł nie odpowiedzieć na prośbę Jeremy'ego. Andrew Wilson okazał się ambitnym i wymagającym nauczycielem, ale o pozytywnym nastawieniu do uczniów. Nie oceniał, sprawdzał umiejętności i tak samo jak w przypadku Williama, Cassidy należała się rekomendacja.
- Oficjalny urlop zacznę dopiero w sierpniu, kiedy zostanie mało kandydatów na studia. Poza tym pracuję obecnie nad artykułem do Podstawowych zaklęć dla tych, którzy nie maja czasu. Ale wizyta wybitnych absolwentów zawsze będzie miłą odkocznią - dokończył z uśmiechem i wedle życzenia nalał do szklanki Cass wody. Przed nim pojawił się pergamin oraz pióro z atramentem.
- Wybrałaś już specjalizację? - spytał zaczynając pisanie listu.
Andrew Wilson
Andrew Wilson

Urodziny : 12/02/1963
Wiek : 61
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Salon na parterze - Page 2 Empty Re: Salon na parterze

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach