Wejście do domu i ogród na tyłach

+5
Connor Campbell
Charlotte Jeunesse
Ian Ames
Hannah Wilson
Audrey Roshwel
9 posters

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Wto 11 Cze 2013, 17:20

First topic message reminder :

Niewielki dom mieszczący się przy Downing Street 3, z funkcjonalnym poddaszem i wiatą wychodzącą na wschodnią część domu i ogród osłaniającą zarówno przed słońcem, jak i przed deszczem, odziedziczony przez Andreę po bogatej ciotce-wariatce.

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 34hatzs

Wnętrze domu pomimo niewielkiej powierzchni jest bardzo komfortowe. Na parterze znajduje się pokój dzienny z kominkiem, otwarta kuchnia połączona z jadalnią i wyjściem na ogród, łazienka oraz pokój gościnny a na poddaszu dwie sypialnie oraz dwa pokoje gościnne.

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Kckl6o


Ostatnio zmieniony przez Andrea Jeunesse dnia Nie 30 Cze 2013, 21:35, w całości zmieniany 1 raz
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down


Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Pią 16 Sie 2013, 18:08

Uśmiechnęła się pod nosem spoglądając na bukiecik kwiatków, stworzony przez Charlotte. Jedyną rzeczą, której była pewna w przypadku swojej młodszej o pięć minut było to, że Gryfonka od dziecka miała niezły gust i rękę do dobierania kolorów oraz dodatków. Ale duma Zielonej nie pozwalała na rzucanie jakimikolwiek komplementami wobec tej istoty.
Rozsiadła się na krześle, obejmując szklankę jedną i drugą dłonią a następnie utkwiła wzrok w powoli znikającej kostce lodu. Nie bardzo wiedziała jak ma się zachować w tej sytuacji, skoro nie wiedziała na czym utknęła jej relacja z siostrą. Nie mogła przewidzieć jej reakcji i to właśnie była jedna z kilku cech, która je łączyła - obydwie były na tyle nieprzewidywalne, że i one same czasem obawiały się o ludzi wokół. Wysłuchała jej odpowiedzi na pytanie, unosząc zdziwiona brew wyżej od drugiej. Ukradła piżamę brata byłej prefekt naczelnej? Po chwilowym zdziwieniu na pełnych wargach dziewczyny pojawił się mimowolny grymas.
- Nie będę wnikać skąd i po co Ci ta piżama... - skwitowała krótko. Owszem, w jej wypowiedzi była aluzja do ostatnich słów Charlotte skierowanych do Andrei, dotyczących relacji damsko-męskich. Nie chcąc jednak wszczynać kolejnej niepotrzebnej dyskusji, wzruszyła ramionami.
- Alienowałam się we własnym pokoju - uniosła wzrok na twarz młodszej o pięć minut. - Aż dziwne, że nie zostałaś prefektem - odstawiła szklankę na stolik, krzyżując ręce pod piersiami. Na dobrą sprawę poczuła dziwne ukucie zazdrości... sama kiedyś była prefektem, a później na własną głupotę straciła odznakę. Kolejny powód do umierania.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Charlotte Jeunesse Pią 16 Sie 2013, 18:38

- Mam do niej zwyczajną słabość. Lubię herb Gryfonów i jakoś tak przypadła mi do gustu, więc sobie ją przywłaszczyłam. - rzuciła luźno, uśmiechając się szeroko do siostry. Nie pamiętała kiedy ostatnio rozmawiały bez kąśliwych uwag pomiędzy kolejnymi zdaniami. Musiała przyznać, że było całkiem miło, a Andrea wydawała się być normalną dziewczyną, a nie pierwszą grzesznicą w wiosce, jak Charlotte lubiła ją nazywać.
- Alienowanie się zupełnie do Ciebie nie pasuje.. chociaż czasami masz te wisielcze humory. - machnęła obojętnie ręką, upijając kolejnego łyka lemoniady. Mogła się domyślić, iż starsza Jeunesse nie opuszczała uroczych czterech kątów, bo w ostatnim Proroku nie było o niej nawet wzmianki. Czyżby wszystko szło ku lepszemu, a wszechświat szedł Szarlotce na rękę? O słodki Merlinie, byłoby wspaniale.
- Ja? Prefektem?! - zakrztusiła się żółtym płynem, serwując Zielonej mały prysznic. Z tego wszystkiego opluła wszystko wokół, próbując ustabilizować oddech zanim się udusi.
- Żartujesz sobie, prawda? - zamrugała kilkakrotnie, rozglądając się uważnie w poszukiwaniu jakiejś czystej ściereczki. Musiała się prędko wytrzeć, jeśli nie chciała pozostać klejącą na resztę popołudnia.
- Zupełnie się do tego nie nadaję. Nie mam najlepszych stopni, a szlabanów unikam dzięki Charlosowi, który zwyczajnie daje mi fory. - dodała jeszcze, chcąc wybić siostrze ten absurdalny pomysł z głowy. - Swoją drogą, dobrze Ci w jasnych włosach.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 26
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Pią 16 Sie 2013, 21:24

Kiedy Charlotte... opluła ją, Ślizgonka posłała jej pełne dezaprobaty spojrzenie, wycierając dłonią wilgotną twarz. Nie miała pojęcia dlaczego Gryfonka tak zareagowała na jej słowa, ale jak młodsza o pięć minut była skłonna do przesadyzmu - tak teraz naprawdę przesadziła.
- Przynajmniej nie muszę się myć przez najbliższe pięć minut - burknęła pod nosem, przesuwając mokrymi dłońmi po materiale spodenek, po czym napiła się swojej lemoniady a następnie ułożyła się wygodnie na leżaku, przenosząc wzrok z czerwonej gdzieś na niebo.
- Co do tej piżamki... na pewno chodzi tylko o piżamkę czy może o jej właściciela? - uśmiechnęła się kącikami ust. Ona sama lubiła przywłaszczać sobie męskie ubrania. Zwłaszcza jeśli należały do kogoś, kto jej się podobał i względnie używał ładnych perfum. Choć do tej pory ciężko było jej kogoś takiego znaleźć na dłużej, nie licząc Campbella... na samą myśl o nim uśmiech zszedł z twarzy dziewczyny, ustępując miejsca bolesnemu grymasowi, który szybko zamaskowała kolejnym odwróceniem głowy.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Charlotte Jeunesse Pią 16 Sie 2013, 22:54

Charlie w lekkiej panice przeczesywała spojrzeniem zielony ogródek, nie myśląc racjonalnie. Kiedy w końcu wpadł jej do głowy genialny pomysł, stuknęła się w dłonią w czoło, przeklinając w duchu własną głupotę. To jasne, że w kieszeni szortów miała paczkę chusteczek. O tak, z czym jak z czym, ale z chusteczkami to się Jeunesse nie rozstawała.
- Nie burcz tak i nie rób takiej miny, bo zostaną Ci brzydkie zmarszczki. - mruknęła niezadowolona, przecierając sumiennie twarz i uda, na których błyszczały żółte kropelki po lemoniadzie. Nie wiedziała co się z nią dzisiaj dzieje. To chyba wszystko przez presję pogodzenia się z An.
- Co masz na myśli? - ściągnęła ciemne brwi, przekręcając się na bok. Miała tylko nadzieję, że siostra nie wyskoczy jej zaraz z podejrzeniami, sugerującymi, że ta chuda Gryfonka żywi jakiekolwiek, głębsze uczucia do Wilsona. Śmiechu warte. Wystarczy, że Sami rzuciła w jej stronę takie oskarżenia.. świat naprawdę schodzi na psy. - Albo nie, lepiej siedź cicho, a ja będę mówić. - uniosła do góry obie dłonie w obronnym geście, biorąc głębszy oddech. Właściwie nie wiedziała nawet od czego powinna zacząć.
- Charlie jest dla mnie jak brat. Przysięgam. Gdybym zobaczyła go nago najpewniej zebrałoby mi się na śmiech i dokuczanie mu, aniżeli poczułabym mrowienie w dolnych partiach brzucha. To, że spędzamy ze sobą tyle czasu, wcale nie znaczy, że na niego lecę. - wypaliła na jednym oddechu, modląc się w duchu, by starsza o pięć minut przyjęła tą informację do wiadomości i dalej nie ciągnęła jej za język.
- Lepiej ty powiedz mi jak sprawy się mają z tym obcokrajowcem. - zagaiła, koniecznie chcąc zmienić temat. - Jak mu tam było? Misza, tak? - podrapała się po ciemnej czuprynie, uśmiechając się do siostry przyjaźnie. Niemożliwe, że gaworzą tu od dobrych trzydziestu minut, a nadal nie skoczyły sobie do gardeł. - Wydawał się porządny. Podoba Ci się?
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 26
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 17 Sie 2013, 11:24

Komentarz o zmarszczkach puściła mimo uszu, bo młodsza o pięć minut najwidoczniej zapomniała, że nawet jeśli Ślizgonka miałaby jakieś zmarszczki tak wystarczyło kilka sekund skupienia, by się ich pozbyć. Później ponownie przeniosła spojrzenie, tym razem pewniejsze siebie niż przed chwilą, na drobną twarzyczkę siostry i już, gdy otwierała usta, żeby coś powiedzieć zamknęła je z powrotem, marszcząc czoło w wyrazie konsternacji. Śmiałaby się na widok nagiego Wilsona? Nim zdążyła ugryźć się w język, wypaliła:
- Albo jesteś lesbijką albo on jest gejem. Sorry Gienia, świat się zmienia i tylko winni się tłumaczą - puściła dziewczynie przyjazne oczko sugerujące, żeby zastanowiła się dlaczego tak dobrze dogaduje się z prawdopodobnie najnormalniejszym dzieckiem wilsonowskiej społeczności a później, żeby uważała na Pollyanne. Swoją drogą, musiała kiedyś poznać tą pokręconą Krukonkę.
Nie musiała długo czekać na odwet, bo kiedy Charlotte zapytała ją o Gregorovica, pokręciła przecząco głową wyraźnie zbita z pantałyku.
- Misza, Misza... nie mam pojęcia. Odkąd wrócił od nas do Londynu nie miałam z nim kontaktu, ale zapewne się dowiemy wszystkiego na rozpoczęciu roku - westchnęła ciężko, dopijając resztę lemoniady zmieszanej z roztopionymi kostkami lodu. - Chcesz jeszcze? - nie czekając jednak na odpowiedź podniosła się i szybkim krokiem skierowała do kuchni skąd przyniosła dzbanek z lemoniadą oraz dwie babeczki zakupione w jednym z tutejszych sklepików.
- Z czekoladą czy dżemem? - wystawiła obydwa smakołyki w stronę dziewczyny, zaraz po tym jak dolała im do szklanek orzeźwiającego  napoju. W porównaniu z Gryfonką, Andrea nie miała zamiaru rozmawiać na temat ich relacji, a tym bardziej nie czuła z tego powodu żadnej presji. Chyba, że mowa o tym niemiłym uczuciu niepewności, które nie chciało odstąpić jej na krok od dnia, w którym ciemnowłosa wkroczyła do jej domu.
- I'm sorry now for what I did, it came naturally... - zanuciła melodyjnie. Z pewnością śpiewanie wychodziło jej lepiej od podstawowego gotowania, wyuczonego głównie przez podpatrywanie babci i matki. Gdy siostra wybrała sobie muffinkę, na którą miała ochotę, starsza Jeunesse wzięła swoją i zaczęła leniwie ściągać z niej ochronny papierek.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 17 Sie 2013, 15:48

Oczywiście, że młodsza Jeunesse nie zapomniała o wyjątkowych zdolnościach swej, jakże uroczej siostry. Zawsze jej zazdrościła, choć nigdy nie przyznała się do tego głośno. Może rodzice uważali Charlotte za tę lepszą i zdolniejszą córkę, ale w oczach samej dziewczyny to jej bliźniaczka bardziej zasługiwała na to miano. No może prócz ostatnich, miłosnych wyskoków.
- Jeżeli nie chcesz, żebym ponownie Cię opluła to dasz temu spokój, a jeżeli Cię to zadowoli.. to przyznam się, że ostatnio nikt ciekawy nie zwrócił mojej uwagi. - mina jej zrzedła, więc czym prędzej przeniosła skrępowane spojrzenie na wazon z kolorowymi kwiatami. Nigdy nie rozmawiała z An na takie tematy, nie więc dziwnego, że było jej odrobinę głupio.
- Chyba nie ma już fajnych facetów, a przynajmniej brak ich w Hogwarcie. - wzruszyła bezradnie ramionami, upijając łyka lemoniady, której zostało w szklance niewiele. No tak, w końcu większa jej zawartość wylądowała niefortunnie na dwóch bliźniaczkach. Charlotte i jej gracja, tylko pozazdrościć.
- Wyczuwam niepewność w Twoim głosie, a to jawny znak, że na niego lecisz, no, ale.. nieważne. - pokiwała twierdząco głową, gdy jasnowłosa zapytała ją o lemoniadę. Lubiła ten napój, a upał tylko potęgował pragnienie. Wystukiwała tylko sobie znany rytm o blat białego stolika, a kiedy siostra wróciła z rzeczonym żółtym płynem w towarzystwie przepysznych muffinek, aż podskoczyła z radości. Smakołyki były jej największą słabością. Wiele facetów mogłoby ją uwieść na kawałek czekoladowego ciasta z malinami. Chwała słodkiemu Merlinowi, że żaden z nich nie miał o tym pojęcia!
- Słuchaj.. - zaczęła niepewnie, wgryzając się w brązową babeczkę. - Chciałam Cię przeprosić za ostre słowa, które powiedziałam przy naszej ostatniej rozmowie. - nieustannie zajmowała się konsumpcją słodyczy, nie spuszczając wzroku z białych czubków jej czerwonych trampek. - Niedawno ucięłam sobie małą pogawędkę z kimś mądrzejszym od siebie i zrozumiałam, że nie powinnam Cię osądzać. To twoje życie,  a ja nie mam prawa się na Ciebie drzeć i mówić jak powinnaś się zachowywać..
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 26
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 17 Sie 2013, 16:01

Tu musiała przyznać Charlotte rację - nie było fajnych facetów, a już na pewno nie w tej wiosce i w tej szkole. Większość była zajęta, pozostali po prostu jej nie pasowali na dłużej niż na kilka dni zainteresowania. Uniosła wzrok znad muffinki na twarz swojej siostry, uśmiechając się przy tym pobłażliwie.
- Masz szczęście, że mam odrobinę odruchów samozachowawczych i akurat nic nie jadłam... - wymruczała zaraz po jej stwierdzeniu, że leci na Gregorovica. Nawet jeśli to co? Ten był poza jej zasięgiem, choć nie zdawał sobie z tego sprawy. A ona tym bardziej nie miała zamiaru stawać na rzęsach by zdobyć faceta, bo co to za zwyczaje... to oni powinni starać się o nią, chociaż w połączeniu z ostatnimi ekscesami wątpiła, że znajdzie się taki, który się nią zainteresuje.
Zdjęła ostrożnie papierek z babeczki, odkładając go na stolik, po czym zaczęła powolnie konsumować smakołyk, rozkoszując się jego smakiem. Stanowczo jej tego brakowało a kęs ciastka spowodował, że starsza o pięć minut rzuciła się w wir wspomnień dni, podczas których babcia piekła niesamowicie pyszne rzeczy... doszła właśnie do momentu wspomnień o przepysznym cieście z owocami, kiedy Charlotte rozpoczęła swoją przemowę.
- Daj spokój, było minęło - machnęła ręką po krótkiej chwili milczenia i analizowania tego co usłyszała. Tego się nie spodziewała. Na pewno nie z ust dziewczyny siedzącej obok i przy okazji nie miała ochoty kontynuować tego tematu. - Czyli wszystko między nami okej? - tyle informacji jej wystarczyło do względnego szczęścia.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Charlotte Jeunesse Sob 17 Sie 2013, 16:35

Na jej słowa, roześmiała się w głos, kręcąc z niedowierzaniem głową.
- Może jednak jesteśmy podobne do siebie choć odrobinę? - zmarszczyła prosty nos, spoglądając z zainteresowaniem na bliźniaczkę. Nie chodziło jej tu oczywiście o wygląd, ponieważ nawet gdyby chciały, nie byłyby w stanie wyprzeć się faktu, iż są siostrami. Oczywiście, Andrea mogła zmienić twarz, figurę, włosy i wszystko co tylko chciała, ale tego nie robiła, a Charlie ceniła ją za to. Była ładna sama w sobie i nie potrzebowała żadnych ulepszeń. Tak więc wracając do głównego wątku, Lotka miała oczywiście na myśli charakter obu dziewcząt.
- Jak najbardziej i wolałabym, żeby tak zostało. - podniosła się zgrabnie z kolorowego leżaka, przeciągając się leniwie. Czekoladowym spojrzeniem powiodła na tarczę zegarka znajdującego się na jej lewym nadgarstku, otwierając ze zdumienia buzię, gdy uświadomiła sobie, która jest godzina.
- Dasz wiarę, że w przeciągu prawie dwóch godzin, nie powiedziałyśmy sobie nic niemiłego? - poruszyła znacząco brwiami, łapiąc za szlufki od spodenek i podciągając wyżej portki, które zsuwały się z jej chudych bioder. - Przysięgam, że to chyba nasz rekord. - podniosła szklane naczynie i dopiła do końca cytrynową lemoniadę. Chętnie by jeszcze pogawędziła, ale obowiązki wzywały. - Posiedziałabym jeszcze, ale obiecałam Nieśmiałkowi partię szachów. Trochę go zaniedbałam, gdy byłam u Wilsonów i czuje się winna. Jak chcesz to możesz dołączyć. - rzuciła zachęcająco, zabierając ze sobą nadgryzioną babeczkę. Gdy była już w progu wejścia do kuchni, wychyliła się jeszcze, prezentując siostrze łobuzerski uśmiech.
- Żeby nie zrobiło się między nami nudno, powiem Ci jeszcze, że powinnaś podciąć końcówki. Z włosów robi Ci się siano. Do później! - tą oto informacją zakończyła ich siostrzane spotkanie i na dobre zniknęła we wnętrzu chłodnego domu.
Charlotte Jeunesse
Charlotte Jeunesse
Klasa VI


Urodziny : 13/06/1997
Wiek : 26
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t666-skrytka-pocztowa-charlott

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 17 Sie 2013, 20:34

Odprowadziła Charlotte wzrokiem nie odzywając się nic więcej. Z jednej strony cieszyła się, że w końcu ich relacja uległa poprawie, z drugiej zaś wciąż nie mogła w to uwierzyć. Z uśmiechem błąkającym się po malinowych wargach, Angielka wyłożyła się wygodnie na leżaku, korzystając z ostatniej chwili świecącego słońca. Pracę w ogródku zakończyły, dlatego pozostało jej zebranie przyborów z ziemi a to mogło poczekać.
Kilka minut później najwidoczniej przysnęła, bo obudził ją nieprzyjemny podmuch wiatru i kilkakrotnie powtórzone ukłucie w dłoń. Zdezorientowana przetarła oczy i kiedy ujrzała obok siebie swoją sowę, aż parsknęła niezadowolona.
- Hamesz, nie musiałaś mnie dziobać - burknęła, jednak mimo to pogłaskała ptaka po główce, odbierając list. Szybko przeleciała wzrokiem po literach a później z błogim uśmiechem pobiegła do domu, żeby odpisać.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Connor Campbell Pon 26 Sie 2013, 18:29

Milczenie Andrei wywołało u Campbella mieszane uczucia. Zaczął się zastanawiać nad tym czy dobrze zrobił podejmując ten temat, w końcu był to dla nich obojga dość grząski grunt, na którym całkowicie nie czuli się pewnie. W końcu dziewczyna odważyła się przerwać tę noczym niezmąconą ciszę, jednocześnie wybijając chłopaka z zamyślenia. Kanadyjczyk nie bardzo wiedział co więcej mogliby sobie powiedzieć skoro te najważniejsze słowa już padły, ale mimo tego przystał na jej propozycję.
Dzięki temu, iż Connor był już pełnoletni mogli w kilka chwil przedostać się do Hogsmeade nie korzystając z pociągu, który kursował raz na ruski rok. Lekko złapał Andreę za dłoń i skupił się na miejscu, w które miał zamiar przeteleportować siebie i swą towarzyszkę. Nie robił tego zbyt często, jednakże już za drugim razem mu się udało i co najlepsze żadne z nich nie "zgubiło" ręki ani nogi.
- Nie przeszkadza mi to - odpowiedział z lekkim uśmiechem, co poprzedził krótkim chichotem. - Przynajmniej będzie wiadomo, że nie wypadłem z wprawy - dodał, znacząco unosząc jedną z krzaczastych brwi do góry. Kiedy znaleźli się na tyłach domu, rozsiedli się wygodnie na ogrodowych krzesłach brunet odpalił sobie kolejnego papierosa, powtarzając czynność z paczką tak jak to zrobił w barze. Przy fajku o wiele lepiej mu się rozmawiało.
- Powiedz, czy w tych wszystkich szmacianych artykułach jest choć maleńkie ziarenko prawdy? - mówiąc, powoli wypuszczał dym, w tym samym czasie uważnie obserwując swoją ex. - Czemu pozwalasz tak sobą pomiatać? - już był gotów, żeby zaproponować jej pomoc z rozprawieniem się z Redaktorem Naczelnym Proroka, w końcu jego ojciec miał niemałe znajomości, a i tak bardzo rzadko z nich korzystał. Oczywiście na razie tego nie zrobił, nie chcąc spłoszyć Jeunesse, gdyżjednak najpierw wolał usłyszeć jakie ona ma do tego nastawienie.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Pon 26 Sie 2013, 19:54

Był wieczór, więc nim Angielka przystała na propozycję rozmowy na tyłach ogrodu, który kilka dni temu doprowadziła do ładu z pomocą swojej siostry, zniknęła we wnętrzu domu, wracając chwilę z kocem. Nie miała zamiaru zamarznąć, zachorować czy stać się pożywką dla komarów, bo podobno te nadzwyczaj irytujące stworzonka uwielbiają osoby z krążącymi procentami po krwiobiegu, a ona... cóż, do takowych się zaliczała. Otuliła się szarą narzutą, układając się wygodnie w fotelu a wzrok skierowała po raz kolejny na okna domu. Wydawało się, że są tutaj sami, skoro w środku nie paliło się żadne światło a jedynym dźwiękiem, który usłyszała było przywitanie skrzata, który zazwyczaj nie opuszczał jej bliźniaczki na krok.
- Znowu wszystkich wcięło - wymruczała pod nosem bardziej do siebie, niż do Connora, jednak czując na sobie jego spojrzenie, szybko skupiła się na temacie rozmowy. Pytanie o artykuły w Proroku nieco zbiło ją z pantałyku, ale przyjęła je z lekkim uśmiechem na ustach. Teraz, gdy złapała odpowiedni dystans, była w stanie rozmawiać na temat tych artykułów na spokojnie, bez zbędnych emocji i nerwów.
- Wiesz, życie gwiazdy nie jest łatwe - westchnęła, przykładając teatralnie dłoń do czoła. - A czy jest w nich ziarenko prawdy... Connor, w każdej plotce jest ziarenko prawdy - odpowiedziała może niejednoznacznie, jednak wiedziała, że chłopak zrozumie o co jej chodzi i że nie będzie drążyć tematu. A jeśli nie to miała nadzieję, że chociaż taka odpowiedź go zadowoli w minimalnym stopniu.
- Jakiś czas temu, po naszym rozstaniu, jeszcze mnie to ruszało, później kiedy Charlotte napadła na mnie... - zawiesiła głos, taksując wzrokiem Kanadyjczyka spod długich rzęs. - Ach, bo Ty nic nie wiesz! Moja kochana siostrzyczka została zmuszona do mieszkania ze mną. Doskonale wiesz, że nasze relacje nie należały do kolorowych, ale ostatnio zaczęło się układać. No, tak czy inaczej wracając do tematu tych pierdół, teraz mnie to nie obchodzi. I tak już mam dostatecznie zszarganą opinię, więc... - chwyciła w dłoń paczkę papierosów leżących na stoliku, po czym zapaliła jednego z nich, obserwując żarzącą się końcówkę tytoniowego ruloniku.
- Poza tym mam wrażenie, że związek Audrey i Joela się psuje. Audrey dostała się do armii, nikomu nic nie powiedziała, nawet mnie dopóki nie wcisnęła mi oficjalnego listu w ręce, ostatnio słyszałam jak zawzięcie dyskutowali, jednak nie mam pojęcia z jakim skutkiem, bo wyszłam na zakupy. A tak to nic ciekawego nie dzieje się w moim domu rozpusty, nikogo nie przeleciałam, sępy nie mają padliny, żeby się pożywić od dłuższego czasu, aż do dziś... - wzruszyła ramionami, nie patrząc w stronę Ślizgona. Nie była pewna dlaczego mu to powiedziała, choć może po prostu chciała uprzedzić kolejne pytanie, typu co słychać u reszty domowników, bądź co słychać u niej. A jeśli nie miało ono nastąpić, to najwidoczniej potrzebowała komuś się wygadać.
- Zresztą, moja przyjaźń z Audrey też stanęła pod znakiem zapytania. Teraz, kiedy ona nie wróci do szkoły, może być trochę ciężko. W ogóle miałam zamiar nie wracać do Hogwartu po wakacjach i szczerze mówiąc to całkiem kusząca wizja na ten moment - dodała szybko, łapiąc powietrze. Nie miała chyba nic więcej do dodania, dlatego zajęła się paleniem swojego papierosa, zakładając za ucho kosmyki brązowych włosów nieznośnie opadających jej na drobną twarz.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Connor Campbell Pon 26 Sie 2013, 21:02

- Zmarzlak - odrzekł przedrzeźniającym tonem, w tym samym czasie kręcąc głową na boki. Od dłuższego czasu temperatura powietrza nie spadała poniżej trzydziestu stopni w dzień, a wieczorem i w nocy spadała nieco poniżej trzydziestki. Dlatego Campbell nie mógł zrozumieć Jeunesse, która właśnie przed chwilą opatuliła się kocem, kiedy w jego mniemaniu obecna temperatura była wprost idealna.
Ślizgonka rzeczywiście nie wpuściła go w maliny, mówiąc, iż jej dom zapewne stoi pusty. W żadnym z okien nie paliło się światło, a dom wyglądał wyjątkowo mrocznie, mimo tego, iż z zewnątrz był dopieszczony w każdym calu.
- Coś słabo przędzie ten twój dom rozpusty... - zacmokał z dezaprobatą, kompletnie zapominając, że jeszcze niecałe dziesięć minut temu dziwnie się czuł w towarzystwie swojej byłej dziewczyny. - Chyba jestem pierwszym gościem od bardzo dawna? - zapytał czysto retorycznie, nie oczekując odpowiedzi, gdyż tylko się nabijał z tego steku bzdur, którym Prorok karmił wszystkich tępych i łatwowiernych czarodziei.
Lekko szyderczy uśmiech zawitał na jego twarzy i został tam na dłuższy czas, a przynajmniej na tę chwilę, gdy brunetka odpowiadała na pytanie Kanadyjczyka. Starał się nie przerywać jej wywodu, ponieważ było po niej widać, iż potrzebuje się wygadać. Poza tym nie było ciężko wyczuć, że Angielka naprawdę nie ma z kim porozmawiać, skoro cały czas wspominała o swej samotności w tym niemałym domku. Co jakiś czas Ślizgon przytakiwał swej koleżance z domu, aby zachęcić ją do kontynuowania oraz aby dać jej sygnał, że ją uważnie słucha.
- Czemu została zmuszona? - zapytał, gdy się upewnił, że dziewczyna już skończyła. Kwestię plotek postanowił pominąć, ponieważ bardzo dobrze wiedział co An ma na myśli. Sam nie raz słyszał jakieś głupoty na swój temat, jednakże zazwyczaj miał je gdzieś, stwierdzając, że nie będzie całej społeczności wyprowadzał z błędu skoro cała ich chmara woli wierzyć w niby-fakty. Kanadyjczyk wzruszył lekko ramionami do swych myśli po czym sprowadził je na inny tor i dopiero teraz zorientował się, że wywód na temat Audrey i Joela nie wiadomo jak zszedł na to o czym Campbell wspomniał przed tym jak Andrea się rozgadała. Pięknie wyrzeźbiona ręka chłopaka powędrowała do góry i spoczęła na tylnej części jego głowy, jakby to miało mu pomóc uspokoić myśli, które w ułamku sekundy wyrwały się spod jego kontroli.
- Przyjaciół poznaje się w biedzie, kochana. Niby każdy zna to przysłowie, ale nikt nic sobie z tego nie robi i czeka na ruch tej drugiej osoby. Postaraj się być dla niej wsparciem, nawet jeśli będzie gdzieś na drugim końcu świata - z ust Connora wystrzeliły słowa jak z karabinu maszynowego. Chłopak miał nadzieję, iż tym zabiegiem odwróci uwagę dziewczyny od tej chwili ciszy, która była dość wymowna... - Nie skreślaj tego tylko dlatego, że nie będziecie już chodzić razem do szkoły. Poza tym... - własnie w tej chwili dotarł do Connor'a sens ostatnich słów Jeunesse. - ...jak to masz zamiar nie wracać do Hogwartu? - zmarszczył czoło z ogromną konsternacją, co sprawiło, że wyglądał jak suszona śliwka. - Oszalałaś? - dodał, oczekując od niej natychmiastowej odpowiedzi. Sam, co prawda, nie był zwolennikiem szkolnych zajęć i tego całego pierdu pierdu, ale jakoś nigdy nie wpadł na pomysł porzucenia szkoły. Chyba już wolał ją odbębnić i mieć z głowy, niż pieprzyć się z nauką nie wiadomo ile czasu i mieć z tego tytułu problemy w dorosłym życiu.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Wto 27 Sie 2013, 17:22

Connor miał sporą słuszność nazywając ją zmarźlakiem, bo Angielka potrafiła marznąć nawet przy około trzydziestu stopniach. Jednak był późny wieczór a wokół latały upierdliwe komary, więc tym bardziej wstrzymała się od komentarza. Kolejną wypowiedź początkowo puściła mimo uszu, posyłając chłopakowi naprawdę oburzone spojrzenie, lecz po chwili nie wytrzymała i...
- Chyba Ci się coś pomyliło, mój drogi - burknęła, choć wiedziała, że chłopak tylko sobie żartował. Cóż. Tym bardziej nie powinien jej się dziwić, że zareagowała w ten sposób, zważając na to jakie podejście miała kilka dni temu do tych wszystkich artykułów. Czarownica dopaliła papierosa, wyrzucając jego resztkę do doniczki stojącej obok fotela przecierając dłońmi twarz. W porównaniu z Hogwartem jej doniczko-popielniczki były puste, bo jak powszechnie wiadomo w szkole uczniowie zazwyczaj wykorzystywali doniczki z roślinkami w środku, byleby nie pozostawić śladów na miejscu zbrodni. Punkt dla niej, przynajmniej czasem zdarzało jej się być obrończynią przyrody. Odchyliła głowę, wlepiając wzrok w niebo. Nie odzywała się, pozwalając Kanadyjczykowi przeanalizować cały jej monolog, a kiedy zaczął czepiać się różnych wątków, westchnęła, przymykając powieki.
- Bo jej matka kazała - odparła wymijająco. Zdając sobie sprawę z tego, że ta odpowiedź może nie usatysfakcjonować Connora, dodała: - Mogłam się domyślić, że moja mama miała ukryty cel w byciu dla mnie miłą... dlatego około miesiąc po wprowadzeniu się do domu w moich drzwiach zawitała Charlotte, ale nieważne, jak się dowie, że znowu kogoś tu zaprosiłam to mnie nabije na pal i postawi przed domem - uniosła mimowolnie jedną brew do góry zastanawiając się czy aby na pewno wierzy w to, że Gryfonka zaniechałaby takiej kary, bo kolejną wspólną cechą łączącą je była nieprzewidywalność. Do dzisiaj pamiętała jak kiedyś w wyrazie agresji rzuciła w młodszą o pięć minut kamieniem, trafiając w tył głowy. Na szczęście Charlotte wyszła cało z opresji, a to ta starsza dostała reprymendę.
Sprawy dotyczącej Audrey wolała nawet nie ruszać. Doskonale znała to przysłowie i wiedziała, że pomimo wszystko będzie ją wspierać. Nie zważając na chwilę słabości i zwątpienia w to, że da radę. Dopiero reakcja chłopaka na jej pomysł spowodowała, że otrzeźwiała, odwróciła na niego wzrok i zamrugała kilkakrotnie zdezorientowana.
- Już dawno - uśmiechnęła się pod nosem, krzyżując ręce pod piersiami. - Nie mam po co tam wracać. Nie mam ochoty być wytykana na korytarzu palcami, a wyglądu ani mi się śni zmieniać, dlatego nie jestem pewna czy się spotkamy na wielkiej sali - podniosła się z pozycji półleżącej do siadu, wpatrując się z zagadkowym wyrazem twarzy w Ślizgona. Oczywistym było, że miała ochotę go pocałować, jednak nie mogła tego zrobić. Wróć. Mogła, ale nie chciała wyjść na skończoną kretynkę. Wystarczy, że alkohol rozplątał jej język na tyle by powiedzieć coś, czego bała się powiedzieć na trzeźwo i w zasadzie zrobił to po raz kolejny.
- Nie powinnam była się tak zachować tamtego dnia - wymruczała, skubiąc kawałek odstającej wikliny. - Było minęło, ale nadal głupio się z tym czuję, a teraz nie umiem się zamknąć i znowu wracam do tej sytuacji, całkiem zabawna sprawa - przez jej twarz przemknął speszony grymas. Nim wypowiedziała kolejne słowa, że bardzo chciałaby go odzyskać, ugryzła się w język. Nie w przenośni, a naprawdę, dlatego zasłoniła usta dłonią słysząc nieznośnie przedrzeźniający ją w myślach głosik.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Connor Campbell Wto 27 Sie 2013, 20:45

Tym razem Kanadyjczyk nie był zmuszony ciągnąć dziewczynę za język, gdyż ta dawała wyczerpujące odpowiedzi na jego pytania. Brunet kilkakrotnie kiwał głową podczas jej opowieści, po czym skwitował ją krótkim "mhm", co miało dać dziewczynie do zrozumienia, iż już mniej więcej wiedział o co chodzi. Na szczęście on nie miał takich problemów ze swoją rodziną. Ojciec w ciągłych rozjazdach, macocha nie miała nad rodzeństwem żadnej kontroli, a samo rodzeństwo jakoś się dogadywało, puszczone samopas w świat. Gdyby nie to Connor, Logan i Cherry byliby zmuszeni spędzać każde wakacje w Kanadzie, próbując jakoś znieść się na wzajem. Właściwie taka dłuższa rozłąka robiła o wiele więcej dobrego z ich relacjami, niż by to się mogło wydawać.
- Masz może jakieś zimne piwo? - zapytał ni stąd ni zowąd z wyraźnym naciskiem na przedostatnie słowo. Gdyby nie fakt, iż Ślizgon umierał z gorąca poprosiłby o herbatę, ale cóż innego mogłoby go idealnie ochłodzić, jak nie piwko przed sekundą wyjęte z chłodnej, zacienionej spiżarki? W międzyczasie zdążył posłać Andrei cudne, niewinne, błagalne spojrzenie, aby się nad nim zlitowała i wspaniałomyślnie poszła coś dla niego wyszukać w swych rozpustnych zapasach.
Chłopak przez chwilę musiał się zastanowić nad słowami Jeunesse, gdyż takie sprawy wymagały głębszej kontemplacji. Ponad to musiał wymyślić jakiś sposób albo argument, który przekonałby ją do zmiany swej, tak pochopnie podjętej, decyzji.
- Też bym z chęcią rzucił szkołę, ale czy nie lepiej jest już odbębnić te ostatnie lata, które nam zostały i potem żyć tak jak będziemy chcieli? - rozłożył ręce w pytającym geście i usiadł prosto na fotelu, lekko pochylając się do przodu, aby jego słowa nabrały na sile. - Spójrz na to z tej strony, że po skończeniu szkoły będziesz wolna i niezależna... Chociaż nie mówię, że tak teraz nie jest. Znajdziesz sobie jakąś pracę, albo bogatego męża, albo zaczniesz podróżować, albo otworzysz dom rozpusty z prawdziwego zdarzenia... - przy ostatnich słowach na ustach Connor'a pojawił się iście diabelski uśmiech, jednakże nie trwał on zbyt długo. - Nie będzie ciążyć nad Tobą widmo leserki, która nie skończyła szkoły. Myślisz, że za to nie będziesz wytykana palcami w przyszłości? Jeśli tak myślisz to się mylisz, bo ludzie właśnie tacy są, szukają w osobach ich słabości, które potem wykorzystują do gnojenia ich. Tak samo z tymi artykułami... Pojawił się pierwszy - nic nie zrobiłaś, a redaktorzy zapewne sobie pomyśleli tak: "Aha, trafiliśmy w jej czuły punkt. Czemu by tu nie podkolorować kolejnych nowinek z jej życia?". A ty chodzisz i się wkurwiasz zamiast coś z tym zrobić. - zamilknął na chwilę, aby dać Ślizgonce czas do przetrawienia jego wywodu, po czym nabrał dużo powietrza w płuca, aby znów coś powiedzieć. - Naprawdę nie warto rzucać szkoły z powodu jakichś głupich plotek. Wystarczy tylko się nimi nie przejmować, a ludziom w końcu się znudzi, gdy zobaczą, że Cię kompletnie nie rusza to co o Tobie mówią. - wreszcie zakończył wypowiadać swe mądrości, wlepił świdrujące spojrzenie w towarzyszkę, zastanawiając się co teraz może się dziać w jej głowie.
- Ja rozumiem. Ty miałaś inne plany, ja miałem inne plany. Szkoda tylko, że nie spróbowaliśmy tego jakoś pogodzić... pójść na kompromis. No ale... trudno się mówi - wzruszył ramionami, spuszczając wzrok na dłonie Jeunesse, które nerwowo skubały gałązki, wystające z wiklinowego krzesła. - Tyle dobrego, że nie rozeszliśmy się z jakiegoś poważnego powodu i możemy o tym otwarcie i szczerze porozmawiać. Jak normalni ludzie - posłał Angielce pokrzepiający uśmiech, czekając na jej reakcję.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Sro 28 Sie 2013, 14:35

Jeunesse pokręciła głową widząc błagalny wyraz twarzy Connora. Ale choćby chciała to niestety nie mogła mu pomóc.
- Nie mam, nie przewidywałam gości, bo miało mnie nie być kilka dni w Hogsmeade - wyjaśniła mu krótko, nim zaczął jęczeć. - Lemoniadę mam albo herbatkę Ci zrobię. Podniesie Ci się temperatura ciała i będzie Ci chłodniej, babcina metoda, nie znasz jej? - uśmiechnęła się pod nosem posyłając mu spojrzenie mówiące krótko faceci... a następnie wysłuchała wyjątkowo wyczerpującego monologu ze strony Ślizgona.
- Jezu, od kiedy Ty tyle mówisz? - wstrzymała się od głupowatego śmiechu próbując udawać poważną, jednak od dłuższej chwili układała sobie w myślach jego słowa. To co mówił miało sens, ale Angielka nie bardzo miała ochotę rozmawiać o tym co powinna a czego nie. Wpatrywała się błękitnymi ślepiami to w twarz Kanadyjczyka, to w obskubany kawałek wikliny a ostatecznie zostawiła go w spokoju.
- To rozstanie było bez sensu - skwitowała, przecierając dłonie o skrawek koca. W końcu bez większego namysłu podniosła się z fotela i mrucząc pod nosem coś w rodzaju "aa.. pieprzyć to", najzwyczajniej w świecie pocałowała Campbella w usta. Z odpowiednio zmieszaną dawką nachalności i delikatności. Gdy się opamiętała, odsunęła się szybko do tyłu zaciskając na moment usta w wąską kreskę. - Tego też nie powinnam była robić.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Connor Campbell Sro 28 Sie 2013, 19:07

- Cholera! - wypalił od razu po tym jak dostrzegł, iż dziewczyna kręci przecząco głową. Wierzchem dłoni przetarł czoło, na którym pojawiło się kilka kropelek potu, po czym głośno wypuścił powietrze z ust, jakby to miało mu pomóc jakoś się ochłodzić. - Nawet we Włoszech nie było tak gorąco... - mruknął z irytacją i zaczął się wachlować koszulką, odciągając ją od wyrzeźbionego torsu. Z wielką chęcią pozbyłby się bawełnianego odzienia, jednakże nie był pewien czy wypada się obnażać przed byłą dziewczyną, która jakiś czas temu wyznała mu miłość.
Gadka Andrei o babcinych metodach sprawiła tylko, iż Campbell, przyzwyczajony do niższych temperatur, poczuł, że jest mu jeszcze goręcej. Przeczesał dłonią swe ciemne włosy, obserwując swą towarzyszkę, która miała wyjątkowo poważną minę.
- Wiesz czasem mam przebłyski mądrości - posłał jej głupkowaty uśmiech, nabijając się z tych wszystkich etykietek, które od zawsze były mu, dbającemu o siebie babiarzowi, przyczepiane przez zazdrosnych ludzi. Nagle wpadł na niesamowity pomysł - gdyby był postacią z mugolskich kreskówek, właśnie w tym momencie nad jego głową pojawiłaby się zapalona żarówka - uśmiechnął się szeroko, jego twarz emanowała entuzjazmem, a w oku zabłysła tajemnicza iskierka. Nie zdradzając Angielce swych zamiarów, poderwał się z fotela i zniknął w mroku, ogarniającym cały domek zamieszkiwany przez siostry Jeunesse i innych lokatorów. Wszedł do pomieszczenia, potocznie nazywanego kuchnią i otworzył jedną z dolnych szafek. Wepchnął tam rękę, aby po chwili ją wyjąć, trzymając za szklaną szyjkę pokaźną butelkę.
- Jest! - mruknął pod nosem z szerokim uśmiechem satysfakcji, trzęsąc naczyniem, które - jak się spodziewał - było przyjemnie chłodne. Szybkim krokiem powrócił na taras, umieszczając na stoliku dwie szklaneczki oraz swą zdobycz.
- No co? - parsknął w odpowiedzi na zaskoczone spojrzenie dziewczyny. - Jak jeszcze tu mieszkałem schowałem sobie coś na czarną godzinę. I właśnie taka nadeszła - wyszczerzył się i zabrał do rozlewania trunku w szklanki. Kilka łyków niestety nie ochłodziło Connora, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej go rozgrzało, więc ściągnął z siebie koszulkę, mając gdzieś to czy mu wypada czy nie. Po tym zabiegu poczuł się o wiele lepiej, gdyż ledwie wyczuwalny wiaterek smagał go po obnażonym ciele, dając błogie ukojenie. Kanadyjczyk był tak rozentuzjazmowany, iż nie dostrzegł tego co zamierza dziewczyna. Otworzył usta, aby jej opowiedzieć, jednakże Ślizgonka była szybsza i wpiła się w jego wąskie usta. Zaskoczony Kanadyjczyk spojrzał na Andreę, której twarz znajdowała się tak blisko jego, że musiał zrobić zeza, aby widzieć ją wyraźnie. Nim zdążył odpowiedzieć na jej ruch, brunetka się odsunęła, pozostawiając Campbella z uczuciem niedosytu.
- Nic się nie zmieniło. Nadal smakujesz jak brzoskwinia - odparł z tajemniczym uśmieszkiem przyklejonym do wąskich, męskich warg. Po tych słowach podniósł się ze swego miejsca, podszedł do Andrei, pochylił się nad nią i rzekł:
- Teraz już nie masz szansy na ucieczkę przede mną - chłopak objął głowę Jeunesse, kładąc dłonie na jej gorących policzkach i ponownie złączył jej wargi ze swoimi.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Andrea Jeunesse Czw 29 Sie 2013, 14:14

Usiadła z powrotem na swoim leżaku, jednak to co zrobiła spowodowało, że czuła się jeszcze głupiej niż w pubie, kiedy pod wpływem chwili powiedziała o kilka słów za dużo. Podobnie było teraz - pod wpływem chwili zrobiła coś, czego nie powinna a przynajmniej nie w tym momencie. Odwróciła wzrok, zagryzając nerwowo dolną wargę i kiedy uznała, że pora się ewakuować do swojej prywatnej Narnii zwanej potocznie sypialnią, niezgranie zaczęła wyplątywać się z szaroburego koca. Dopiero komentarz Connora, który wprawdzie nieco ją uspokoił i rozluźnił napiętą atmosferę, spowodował, że zwróciła na niego uwagę.
- Jak brzoskwinia? Nieźle - wymruczała pod nosem a kiedy Kanadyjczyk znalazł się przed nią, uniemożliwiając jej jakąkolwiek ucieczkę i ruchy głową, posłała mu pytające spojrzenie. - Nie mam zamiaru uciekać - odwzajemniła pocałunek i w kilku manewrach wstała na równe nogi, obejmując chłopaka swoimi chudymi rękami w pasie. To, że musiała wspiąć się na palce nie grało na tę chwilę żadnej roli.
- Chodźmy do środka, co? - zaproponowała, gdy tylko odsunęła się od jego twarzy na nieznaczną odległość. Opuszkami palców przesunęła po odsłoniętych plecach Campbella zatrzymując je na wysokości linii spodni a następnie nie oczekując na jego reakcję pociągnęła go za sobą w stronę domu.

Nocy nie spędzili jednak tak jakby się wydawało po tym małym incydencie w ogrodzie. Większość czasu dyskutowali na tematy bardziej i mniej ważne, zasypiając nie wiadomo w którym momencie. Rankiem dom przy Downing Street przeżył prawdziwe oblężenie - mianowicie w domu pojawiły się wszystkie mieszkające w nim osoby. Każda z nich wpadła w dziki szał jak na wyprzedażach pakując swoje rzeczy. Gdy ostatecznie każdy się zebrał, posprzątali po sobie i powolnym krokiem ruszyli w stronę zamku upewniając się najpierw, że wszystkie okna oraz drzwi są pozamykane.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Sanne van Rijn Sob 24 Maj 2014, 11:57

- Coś w tym jest - mruknęła w odpowiedzi na stwierdzenie Wilsona, tym samym zakańczając ten dość niewygodny temat. Skoro wieczór miał być miły, nie powinni zapuszczać się na aż tak grząskie grunty.
- A czemu ma mi przeszkadzać? Jeśli bym się zaczęła buntować i cały czas zaprzeczać od razu byłoby wiadomo, że to wszystko co o mnie mówią to prawda. A teraz, kiedy w ogóle się do tego nie odnoszę, nikt tak naprawdę nie wie jak rzeczywiście jest. I nikt nie musi wiedzieć. W końcu to wszystko na dobre ucichnie, a wszystko wróci do normy - uśmiechnęła się, widząc jak wąskie usta chłopaka lekko się wyginają w nikłym uśmieszku. I właśnie nabierała powietrza do płuc, aby znów rzucić jakimś lakonicznym stwierdzeniem, jednakże nim zdążyła, chłopak przejął od niej butelkę wina, wsadził jej między palce jointa i zaczął wpakowywać na swoje plecy. Pisnęła cicho, o mało co nie wypuszczając zielonego papierosa z ręki. Gęsia skórka przebiegła po jej odkrytych nogach (no bo przecież była w sukience!), a ona przylgnęła do pleców Szkota, aby po drodze nie zsunąć się na podłogę, gdyż upadek mógłby być naprawdę bolesny, zważając na to, że Wilson miał te swoje prawie dwa metry wzrostu.
- A więc to miałeś na myśli, mówiąc o porywaniu - odparła wprost do jego ucha, gdy oparła brodę na jego ramieniu. Wystarczyły raptem cztery, długie kroki, aby przemierzyć przytulny salon i znaleźć się w ogrodzie. Zgrabnie zsunęła się z pleców Wilsona i od razu złapała słodkiego buszka.
- Jest super! - przerwała mu, swoim czekoladowym spojrzeniem skanując każdy zakątek niewielkiego, aczkolwiek uroczego, ogrodu. Gładko opadła na miękki trawnik, najpierw na tyłek, a później z pozycji siedzącej do leżącej. Jedną dłoń ułożyła na swym płaskim brzuchu, a drugą, ze skrętem, przyłożyła do ust. Spojrzenie natomiast wlepiła w twarz Tośka, uśmiechając się delikatnie, może nawet zachęcająco. - Właśnie to mi się marzyło - odparła, wyciągając rękę z blantem w stronę chłopaka.
Sanne van Rijn
Sanne van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t983-skrytka-pocztowa-sanne-va

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Anthony Wilson Sob 24 Maj 2014, 12:14

Zadziwiające było jak w jednej szkole Anthony potrafił nie spotykać swojego rodzeństwa nawet przez kilka miesięcy, a jak już mu się to udało to znikał z pola widzenia tak szybko jak tylko potrafił. Wilson chciał jedynie skończyć ta szkolę i nigdy więcej nie musieć oglądać całej swojej rodziny. Na szczęście został mu tylko rok, biorąc pod uwagę, że wakacje zbliżały się wielkimi krokami.
- Myślę, że dziewczyny z Twojego domu nie odnoszą się do Ciebie z szacunkiem...- spojrzał na nią i miało to brzmieć jak zdanie twierdzące, bowiem wiele razy słyszał jakieś niemiłe słowa na temat dziewczyny choćby na lekcji całkiem przypadkowo pod słyszane. - Ucichnie pod warunkiem, że przestaniesz tak się prowadzić- dodał jeszcze pod nosem ironicznie, jednak wystarczająco głośno by Holenderka mogła to usłyszeć.
Słysząc jej szept przy jego uchy, Anthony poczuł lekki dreszcz przechodzący jego całe ciało. Może to przez to, że ostatnio żył w celibacie,  a może po prostu dziewczyna zaczęła go coraz bardziej pociągać? nie miał pojęcia i starał się tym teraz nie zajmować.
Wilson podszedł do krukonki i zrobił to samo co on kładąc się na trawie, tylko, że on położył głowę na jej odkrytych udach zerkając co jakiś czas w jej stronę.
- Masz mało wymagające marzenie- odwrócił głowę w stronę jej twarzy przyglądając się temu jak pali. Jego prawa ręka wsunęła się między jego głowę a jej uda, które delikatnie drażnił niby przypadkiem opuszkami swoich palców.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Sanne van Rijn Sob 24 Maj 2014, 13:02

Z kolei Sanne nie chciała opuszczać szkoły. Nie ze względu na to, że nie miała pomysłu na swoją przyszłość, miała ich miliardy, a ze względu na to, że po prostu bardzo podobały jej się te lata, które spędziła w Hogwarcie. Uważała, że dzięki temu stała się nieco bardziej samodzielna, a może nawet bardziej odpowiedzialna? Na tym etapie swojego życia robiła wiele rzeczy, na które nawet dorosły by się nie odważył, i brała całkowitą odpowiedzialność za swoje czyny.
- Wszystko mi jedno. Same nie są święte, cnotki niewydymki - prychnęła z rozbawieniem, wzruszając ramionami z wyraźną obojętnością. - Jak prowadzić? Przecież robię po prostu to na co mam ochotę - uśmiechnęła się szeroko do kremowych obłoczków, wiszących dokładnie nad nimi, leżącymi na trawie, upalonymi trawą... I kolejny raz dłoń chłopaka spotkała się z gładką, nad wyraz wrażliwą, skórą na udzie dziewczyny. Poruszyła palcami u stóp, czując, że bliskość chłopaka zaczyna aż nadto się jej podobać. Przytknęła brodę do klatki, aby móc zerknąć na chłopaka, gdyż miała nieodparte wrażenie, że robi to z perfidną premedytacją.
- Nie bój się, mam jeszcze kilka bardziej wymagających marzeń w zanadrzu. - I znów krotki, aczkolwiek szczery uśmiech poszybował w nieokreślonym kierunku, gdy Holenderka podnosiła się do pozycji siedzącej. Jej głowa zawisła tuż nad głową chłopaka, a kilka kosmyków wymknęło się zza jej ucha, drażniąc Wilsona po policzku.
- A Ty - zaczęła, jednakże od razu zrobiła dłuższą pauzę, wpatrując się jedynie w głębokie ślepia Tony'ego. W końcu, dość niespodziewanie, pochyliła się jeszcze bardziej, łącząc swoje bladoróżowe wargi z jego szorstkimi. Sama nie wiedziała co ją napadło. Dosłownie po sekundzie oderwała się od chłopaka i posłała mu krótki, pokrzepiający uśmiech, powracając do swojej poprzedniej pozycji, gdzie końce jej włosów błądziły po policzku Szkota. - Masz jakieś marzenia? - dokończyła swoją wypowiedź po wyjątkowo długiej i zaskakującej pauzie. To niesamowite ile może się stać przez dosłownie kilka sekund...
Sanne van Rijn
Sanne van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t983-skrytka-pocztowa-sanne-va

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Anthony Wilson Sob 24 Maj 2014, 13:43

- Jesteś taka sama jak one w takim razie, z góry je oceniasz- zmarszczył brwi po to żeby się nie roześmiać, bo wiedział, że dziewczyny potrafią być naprawdę okropne. Przecież to przez nie było takie wieczne zamieszanie w szkole, rozsiewają plotki które same sobie wymyślają a potem się dziwią, że nikt ich nie szanuję.
- Nie zawsze można robić to na co ma się ochotę- skwitował jedynie wzruszając ramionami i zerknął na dziewczynę, która w tym momencie podnosiła się do pozycji siedzącej. Anthony przez chwilę przyglądał się jej twarzy z zainteresowaniem. Chyba jeszcze nigdy nie widział ją z takiego bliska, dlatego starał się zauważać wszystkie szczegóły jej ust, policzków, wszystkiego.
- Na pewno? Myślałem, że to jest szczyt Twoich możliwości- zadrwił z ironicznym uśmiechem na twarzy. po chwili poczuł jednak jej przyjemne usta na swoich wargach i wcale nie chciał żeby dziewczyna przerywała. Chyba tak samo jak ona i Wilson potrzebował trochę czułości i najwyraźniej mu tego brakowało. Kiedy tylko przerwała otworzył oczy marszcząc przy tym zabawnie brwi.
- Zbyt wiele żeby o nich teraz opowiadać...- mruknął i chwile wpatrywał się w jej usta po czym podniósł się na ręce by ponownie połączyć ich wargi w pocałunku. Tym razem Szkot posunął się nieco dalej wpijając się w jej usta namiętnie i zdecydowanie dłużej. Przerwał jednak na chwilę by się podnieść pozycji siedzącej i złapał ją z boku by przysunąć ją do siebie gwałtowniej. Miał wrażenie, że całe to pożądanie które czuł już od jakieś czasu zostało uwolnione przez Sanne tym jednym pocałunkiem. Jego dłoń zaciskała się subtelnie na jej delikatnym udzie.
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Sanne van Rijn Sob 24 Maj 2014, 15:05

- Nie oceniam, jedynie mówię jak jest - odparła z uśmiechem, kręcąc głową na boki. I kolejna kwestia, która musiała zejść na drugi plan i poczekać na inne okoliczności ich spotkania. Coś za bardzo ciągnęło ich na te grząskie grunty konwersacji. - Można, wystarczą chęci i niewielka ilość samozaparcia - nieznacznie poruszała głową, patrząc jak końce jej włosów błądzą po twarzy Szkota. Kąciki jej ust były nieznacznie uniesione.
- Nie jestem tak płytka, jak Ci się wydaje - odparła, świdrując spojrzeniem dziurę w jego czole, starając się rozgryźć o co mu tak naprawdę chodzi. To stwierdzenie mogło się wydawać nieco zbyt agresywne, jednakże takim nie było. Naprawdę nie obchodziło ją to, co o niej myśleli inni ludzie. Była jaka była i nic nie mogła na to poradzić. Pozostawało jej jedynie brnięcie w swoje, niekiedy naprawdę szalone, pomysły, starając się wypełniać swoje życiowe cele.
Nie musiała długo czekać na rewanż ze strony Anthony'ego, dlatego od razu uśmiechnęła się wyjątkowo szeroko, obejmując szyję Ślizgona, aby móc go przyciągnąć do siebie. Kiedy tylko poczuła jego dłoń na swojej talii od razu subtelnie wsunęła się na niego, aby wachlarz jej włosów mógł oddzielić ich od reszty świata. Już teraz nic nie mogło zatrzymać ich poczynań, które twardą ręką prowadziły ich w jednym kierunku. Holenderka uśmiechała się poprzez pocałunki i wiedziała, że chłopak to czuje, gdyż atmosfera robiła się coraz bardziej gorętsza. Teraz nadszedł czas, aby szanowny Pan Wilson w końcu poznał tę amoralną część Krukonki. Złapała za brzeg jego koszulki, paznokciami drażniąc skórę na jego brzuchu, a następnie klatce piersiowej, ściągając ją z niego. Kiedy pozbyła się tej części ubrania Szkota, zaczęła obsypywać jego szyję i tors pocałunkami, pełnymi pasji i pożądania.
Sanne van Rijn
Sanne van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t983-skrytka-pocztowa-sanne-va

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Anthony Wilson Nie 25 Maj 2014, 20:08

Anthony wysłuchał dziewczyny, jednak teraz słowa zaczęły mieć coraz mniejsze znaczenie. Jej bliskość doprowadzała go do istnej eksplozji pożądania, którą tak długo tłumił w sobie. Czuł, że puszczają mu wszelkie hamulce a w jego głowie dominowało podniecenie. Chyba faktycznie zbyt długo pozwolił sobie na celibat.
Szkot nie traktował Sanne tak jak inne dziewczyny, bo była inna całkowicie wyzwolona i nie wstydząca się tego co robi, zdawała się być tak samo czystą hedonistką jakim był tez Wilson, co go bardzo kręciło. Kiedy tylko usiadła na nim chłopak początkowo położył dłonie na jej udach lekko je ściskając a potem podsunął jej sukienkę do góry dotykając  bioder by potem przesunąć ręce na plecy. Zwinnym ruchem odpiął stanik, chcąc móc dotykać jej nagich piersi.
Spoiler:
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Sanne van Rijn Nie 25 Maj 2014, 20:37

Spoiler:
Sanne van Rijn
Sanne van Rijn
Klasa VII


Urodziny : 27/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Amsterdam, Holandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t983-skrytka-pocztowa-sanne-va

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Anthony Wilson Nie 25 Maj 2014, 21:14

Spoiler:
Anthony Wilson
Anthony Wilson
Klasa VII


Skąd : Edynburg
Krew : Czysta
Genetyka : wilkołak

Powrót do góry Go down

Wejście do domu i ogród na tyłach - Page 2 Empty Re: Wejście do domu i ogród na tyłach

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 3 Previous  1, 2, 3  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach