Zaczarowane schody

+10
Maddox Overton
Dylan Davies
Antonija Vedran
Rhinna Hamilton
Leanne Chatier
Leslie Wilson
Charles Wilson
Mistrz Gry
Maja Vulkodlak
Brennus Lancaster
14 posters

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Zaczarowane schody

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 28 Maj 2013, 15:02

First topic message reminder :

Zaczarowane schody - Page 2 Tumblr_mnicr268rg1s92kgoo1_500

Zaczarowane schody to największa atrakcja Hogwartu, która może uprzykrzyć życie. Nigdy nie wiesz, kiedy zmienią swoje położenie i czy dojdziesz na czas do celu. Szkoła potrafi o siebie zadbać, więc żartownisie i wandale lepiej niech stronią od nich z daleka.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Charles Wilson Sro 26 Cze 2013, 16:56

Znów prychnął cicho.
- Nie myl mnie z Hannah. - powiedział ze złością, lecz kilka sekund później pożałował tych słów. Nie powinien tak o niej mówić. Nie powinien tak o niej myśleć. Jednak nie dało się ukryć, że to było prawdą. ich siostra była czopkiem, który umiłował sobie stary Scott i gdyby mógł, chociaż nie! On może! Może wydać ją za swojego wnuka i dać jej bogactwo na lata. Wpływy, bogactwo... to nic, że James jest szakradny. To by przebolała droga Hannah. Byleby mieć władzę. A pieniądze dają władzę. Kółeczko się zamyka. Jej pisk go nie zabolał. Przywykł. Przez te wszystkie lata każdy by przywykł. Machnął jeszcze raz różdżką i wyciągnął stopę z przepaści. Wystarczyło tylko, że się uspokoił. I już miał iść, kiedy usłyszał imię, które śniło mu się dosłownie po nocach.
- Byłem zwyczajnie uprzejmy. - zaakcentował dokładnie każde słowo, żeby mała Leslie sobie to utrwaliła.
- I nie zaprzyjaźnisz się z Polly, słoneczko. Ona nie jest taką jadowitą żmiją, więc raczej się nie dogadacie... - westchnął teatralnie, jakby to naprawdę go zabolało i pewnie już by poszedł na górę, ale jakaś magiczna siła kazała mu tu zostać z wyrodną siostrą. Może jakieś interesujące wiadomości o pannie Leannie?
- Nie zauważyłem. Dziewczyna jak dziewczyna. - wzruszył ramionami jak gdyby nigdy nic. Taki z niego kłamczuszek!
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Leslie Wilson Sro 26 Cze 2013, 17:08

Leslie aż się wyprostowała, gdy Charles po raz pierwszy w życiu powiedział coś złego na temat najstarszej Wilsonówny. Zamilkła na chwilę, a jej oczy błysnęły niczym dwa, wielkie, nowiuśkie galeony, których jej rodzina nie widziała na oczy od ładnych paru lat.
- Charles, jaki się bad boy z Ciebie zrobił! - ruda wstała ze schodka i wcisnęła palec wskazujący w klatkę piersiową bliźniaka, kiwając głową z uznaniem. Kto by pomyślał, że ta szkarada potrafi powiedzieć coś poza dziękuję, przepraszam i proszę.
Najmłodszej Wilson było wszystko jedno. Jak dla niej Hanka mogła się ożenić nawet z hipogryfem, byle zeszła jej z oczu. Miała u niej na pieńku i musiałaby pewnie całować ją po nogach przez okrągły miesiąc, by w ogóle rozważyła wybaczenie jej tego, co powiedziała w Izbie. Leslie była uparta jak osioł. I cholernie pamiętliwa.
- Ale jestem też świetną aktorką! Poza tym... Polly jest głupia, nabierze się. - odparła bez ogródek, bo w jej mniemaniu każdy to po prostu widział. Była blondynką i zachowywała się jak typowa blondynka, dlaczego więc ruda miała jej niepotrzebnie słodzić?
- Nie zauważyłem, jassssssne. Szeptanie do uszka, buziaczki w policzek... Wkopałeś się piegusie. Mam oczy dokoła głowy.
Dziewczyna wyprostowała palec środkowy i wskazujący i przyłożyła je najpierw do swoich oczu, a później skierowała na brata z miną pod tytułem obserwuję Cię, cwaniaku.
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Charles Wilson Czw 27 Cze 2013, 11:29

Komentarz siostry sprawił, że westchnął ciężko. Wcale się z niego żaden bad boy nie zrobił. Wciąż był tym samym rudzielcem, którego zwykła przez lata określać mianem melepety i brakującego ogniwa ewolucji. Wciąż był tym samym Charlesem, który uciekał na jej widok. Gdyby nie te schody które go zatrzymały to pewnie nawet do tej  rozmowy by nie doszło. Wziął w dwa palce jej palec który dotykał jego dość umięśnionej klatki piersiowej z cichym:
- Nie dotykaj mnie, siostro. - które bardziej zabrzmiało jak ostrzeżenie niż zwykłe przypomnienie panujących między nimi zasad. Jak jeszcze mógł z nią rozmawiać i knuć jak ugnoić Anthony'ego, tak dotykać czy, broń Boże, przytulać zdecydowanie nie mógł. Czemu? Po prostu wiedział, że ta żmija jadowita może mu w tym samym czasie wsadzić widelec czy nóż w plecy.
- Polly nie jest głupia. - znów zaakcentował każde słowo przechylając nieco głowę. On Polly widział w samych superlatywach, więc to, co powtarzał mu niemalże każdy, puszczał mimo uszu. Nie była głupia. Może trochę naiwna i miała zbyt dobre i kochane serduszko. No, ale głupia nie była. Gdyby była głupia gniłaby w Puchońskich lochach, a nie siedziała w wieży Ravenclawu.
- Buziaczki i szepty z rzekomo ładną dziewczyną? Schlebiasz mi, Leslie. - uśmiechnął się złośliwie podnosząc z miejsca i patrząc na nią z góry.
- Nie jestem Anthonym. Zapamiętaj to raz na zawsze. - dodał przechylając nieco głowię i mrużąc powieki.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Mistrz Gry Czw 27 Cze 2013, 11:53

Schodki zapadły się jeszcze bardziej.
Ugrzązłeś po same pachy.
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Leanne Chatier Czw 27 Cze 2013, 21:56

Panienka Chatier kolejny już dzień spędziła snując się po zamkowych terenach i szukając jakiegoś sensownego zajęcia. Brakowało jej, przyjaciółek z Beauxbatons z którymi potajemnie w ciągu tygodnia wymykały się poza tereny Akademii. Co prawda i tutaj zdarzały się takie nielegalne eskapady, jednak nie były traktowane tak pobłażliwie jak we francuskiej akademii magii. Poza tym, tutaj gryfonka najzwyczajniej w świecie nie miałaby z kim dokonywać tak niecnych czynów. Nie mając zatem wyboru, jasnowłosa spędzała kolejne dnie okrutnie się nudząc. Dzisiejszego popołudnia odwiedziła bibliotekę w poszukiwaniu jakiejś dobrej książki, dzięki której zabije czas. Gdy zadowolona, znalazła już pożądany wolumin, postanowiła wrócić do Pokoju Wspólnego Gryfonów. Jakież było jej zdziwienie, gdy na swej drodze spotkała dwójkę rudowłosego rodzeństwa z rodu Wilsonów. O ile ten pierwszy rudzielec, ten z jej domu, uroczy Charlie był jej znajomy, to to drugie rudowłose potworzysko już niekoniecznie. Nie żeby była uprzedzona, ale źle jej się z tych zielonych oczu patrzyło. Tak wrednie, zupełnie odwrotnie niż jej towarzyszowi.
- Och, Charlie, czyżbyś miał kłopoty? - Zapytała, przystając tuż przy początku schodków. Uśmiech na jej twarzy mówił jasno, iż cieszy się, że widzi chociaż jedną przyjazną twarz. Następnie spojrzeniem obrzuciła rudowłosą panienkę, która ma najwyraźniej niezły ubaw z niezdarności Wilsona. Przekrzywiła lekko głowę, spojrzeniem srebrnych tęczówek wracając do Gryfona.
- Może Ci pomóc? - Spytała, poprawiając ciemnoczerwony kapelusz idealnie współgrający barwą ze złotym odcieniem jej włosów. Jej akcent był wciąż wyraźnie usłyszany, mimo iż starała się go zniwelować. Najwyraźniej potrzeba jej było na to więcej czasu, niż śmiałaby sądzić.
Leanne Chatier
Leanne Chatier
Klasa VII


Urodziny : 19/03/1998
Wiek : 26
Skąd : Le Havre, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t762-skrytka-pocztowa-leanne-c

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Leslie Wilson Czw 27 Cze 2013, 22:42

Srali muchy będzie wiosna. Charlie wypierał się wszystkiego, ale aż cuchnęło od niego kłamstwem. I tchórzostwem. Trząsł portkami przed tą swoją Polly. Mógł gadać co chciał, do Leslie niewiele docierało. Zapewne odszczeknęłaby mu się odpowiednio, gdyby nie kolejna Gryfońska paszczura, która stanęła u podnóża schodów.
- Spadaj stąd, łajzo. Nie widzisz, że jest zajęty?
Ruda aż podniosła się ze schodka i wyjęła z kieszeni różdżkę. Bardzo nie lubiła, gdy ktoś nieproszony wtrącał się do rozmowy.
- Poradzimy sobie, idź stąd.
Ślizgonka rozpoznała w dziewczynie osobę, z którą Charles czule żegnał się ostatnio na dziedzińcu. Nie miała ochoty jednak teraz na oglądanie love story. Chciała chwilę porozmawiać z własnym bratem, skoro miała już taką okazję. Nawet, jeśli ta rozmowa polegała na wzajemnym przekrzykiwaniu się i wyśmiewaniu tego rudego frajera.
- Słyszysz? Spadaj stąd.
Leslie Wilson
Leslie Wilson
Klasa V


Urodziny : 09/01/1999
Wiek : 25
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Charles Wilson Czw 27 Cze 2013, 23:55

Wypierał się nie dlatego, że bał się Polly, ale dlatego, że bał się samego siebie. W końcu w jego żyłach, jakby na to nie patrzeć, płynęła ta sama krew co Anthony'ego. A on nie chciał być taką zdradziecką świnią jak jego starszy brat. Nie chciał być heartbreakerem. Chciał być zwykłym, uczciwym wobec płci pięknej chłopakiem. Nie mógł jednak przed sobą ukryć, że jakaś niewidzialna siła ciągnęła go do Leanne. Zbyt mocno go ciągnęła. Z tego mogą być jakieś większe kłopoty. W pewnym momencie poczuł szarpnięcie w okolicach pępka i instynktownie podniósł ręce do góry. Jego szczęście. Inaczej ze schodka wystawałaby jedynie głowa. Tak to wystawały też ręce. Pięknie. Ugrzązł na dobre. Wątpił, że Leslie mu pomoże. I już miał rzucić wiązankę niegodnych prefekta słów, kiedy usłyszał znajomy głos. Odwrócił swoją rudą czuprynę w tamtym kierunku z szerokim uśmiechem.
- Zamknij dziób, Leslie. - warknął słysząc jej niemiły ton. Jak śmiała być niemiłą wobec tak przyjaznej i uroczej osóbki jak panna Chatier? No cóż, taka już była jego bliźniacza siostra.
- Byłbym wdzięczny. Nawet nie liczę na pomoc tej paskudy. - odpowiedział Gryfonce z ciepłym uśmiechem na twarzy, a kiedy z ust rudej padły kolejne niegrzeczne słowa wyciągnął dłoń i uszczypał ją w łydkę, licząc się z tym, że zaraz może poczuć jej buta na twarzy. Och, raz się żyje!
- Sama stąd spadaj. - rzucił tym samym tonem którym odezwała się do blondynki nieco ją przedrzeźniając. Tak, nadal był świadom faktu, że lada moment jego nos może zostać złamany.
- Przepraszam za nią. W lochach dobre maniery nie są w cenie. - posłał przepraszający uśmiech Francuzce. Bardzo potrzebował jej pomocy. Widać to było w jego szmaragdowych tęczówkach. Gdyby się teraz odwróciła i sobie poszła najpewniej utknąłby tu na kilka niemiłosiernie długich godzin...
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Rhinna Hamilton Sro 12 Lut 2014, 22:45

Rhinna wbiegła na jedną część schodów i cicho nucąc sobie nadal pod nosem, ruszyła w stronę Pokoju Wspólnego Gryfonów. Chyba miała dość emocji jak na jeden dzień, do tego multum myśli w głowie, jak to zawsze u niej było. To było u niej dość charakterystyczne - potrafiła myśleć o setce różnych rzeczy. A zazwyczaj nawet nie o tym, o czym powinna.
Trzymając książki w rękach, wpadła na kolejną część schodów, która akurat postanowiła się ruszyć. Rhin zatrzymała się raptownie, a jedna z książek wyślizgnęła jej się z dłoni. Westchnęła cicho i kucnęła, podnosząc zgubę.
- Doprawdy, nie mogłyście się sekundę, dwie później ruszyć..
Mruknęła pod nosem, opierając się dłonią o barierkę i spojrzała w dół. Kilka kosmków włosów opadło jej wzdłuż twarzy, natomiast Rhin gwizdnęła cicho. Nie przepadała za wysokością, nie bała się jej jakoś bardzo, jednak.. czuła lekki dyskomfort.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Antonija Vedran Sro 12 Lut 2014, 22:56

Z radosnym uśmiechem Antonija pokonywała kolejne stopnie biegnąc w górę coraz szybciej i szybciej. Na stopach jak zwykle miała trampki, które nijak nie pasowały do czarnej, rozkloszowanej spódniczki i koronkowej, białej bluzeczki których rękawy sięgały do jej łokci. Na nogach zamiast zwykłych rajstop miała swoje szare zakolanówki, które kończyły się tuż przed jej atramentowymi podwiązkami. Włosy miała rozwiane, a na plecach miała swój plecak na książki i pergaminy. Od kilku dni wyglądała mniej więcej tak samo. No, nie licząc tego szybkiego przemieszczania się. Uśmiech jednak nie schodził z jej twarzy. Po raz pierwszy od jakiegoś czasu była szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa i najchętniej obwieściłaby to całemu światu. Dopiero teraz przypomniała się cieplutka, czarna bluza którą uwielbiała na siebie założyć po wyjściu spod prysznica w szkolnych łazienkach, żeby potem nosić ją aż do chwili w której będzie musiała położyć się do łóżka. Oczywiście, że pamiętała miejsce w którym ją zostawiła, dlatego gnała teraz na poddasze, aby jak najszybciej odzyskać swoją własność. Ostatnio Connor tak szybko ją stamtąd zabrał, że nawet przez myśl jej nie przeszło, aby pamiętać o kawałku ciepłej bawełny podszywanej pluszem w rozmiarze XL, który był na nią zdecydowanie, ale to zdecydowanie za duży. Ukochana bluza po bracie. Tak, powinna tam leżeć i na nią czekać. Była właśnie w połowie schodów, kiedy poczuła jak się ruszają. No tak, zaczarowane. Wzniosła błagalnie oczy ku niebiosom. Naprawdę? Naprawdę musicie je teraz przesuwać? Westchnęła ciężko i przeskoczyła jeszcze parę stopni, aby znaleźć się obok blondynki, która wyglądała jakby miała lęk wysokości.
- Hej! Dobrze się czujesz? - zagaiła z wesołym uśmiechem. Ona problemów z wysokością jako takich nie miała. Ale na miotłę nie wsiądzie. Nigdy.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Dylan Davies Sro 12 Lut 2014, 23:28

Młody, przystojny, o ciele niczym grecki bóg chłopak spacerował sobie po Hogwarcie. Generalnie nie robił nic szczególnego jak zwykle zresztą. Póki nie latał na miotle i nie komplikował sobie bardziej życia prywatnego oraz nie latał bez koszulki to jego życie można było streścić kilkoma słowami, jedzenie, spanie, oddychanie i tym podobne. Szczerze mówiąc jakoś ostatnio stronił od ludzi i generalnie nie rozmawiał za dużo z ludźmi. Wystarczyło, że odpowiedział na cześć i na tym się kończyła rozmowa.
Schodził właśnie z wieży astronomicznej, bo jakoś wcześniej czuł potrzebę pogapienia się w gwiazdy. No, ale teraz pora była wrócić już do pokoju wspólnego, więc musiał przebyć naprawdę sporą ilość schodów w dół. Normalna sprawa, już wiele razy taką odległość pokonywał. Szczerze mówiąc najchętniej ruszyłby polatać, ale w obecnym stanie jego rozkojarzenia to nie byłby dobry pomysł. Mógłby zwyczajnie spaść z miotły, a wtedy ktoś musiałby go łatać, taki obrót sprawy na pewno by mu przeszkadzał i nie tylko jemu. Opiekun Hufflepuffu oraz spora część drużyny by go zapewne zamordowali, gdyby nagle odpadł ze szkolnych mistrzostw Quidditcha.
Dylan z głową w chmurach maszerował sobie po schodach, gdy tu nagle spojrzał przed siebie, bo schody gwałtownie się przesunęły kierując go w stronę dwóch pań, z których obie znał dosyć dobrze, a właściwie bardzo dobrze.
- Cześć. - Powiedział spoglądając to na jedną, to na drugą.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Rhinna Hamilton Sro 12 Lut 2014, 23:57

Hamilton odsunęła się od schodów i zamyśliła na moment. Jak to jest, że na schodach nie czuła się pewniej, a na miotle śmigała czasami jak wariatka? Nie miała na pewno lęku wysokości, cóż, może to po prostu jakieś zmęczenie.. Oby nie choroba! Jeszcze by tego brakowało, by była blada jak ściana, zmęczona, z gorączką.. Nie, trzeba było się porządnie wyspać i zapomnieć o chorobach. Wtem usłyszała czyiś głos obok siebie. Odwróciła energicznie głowę w stronę, z której usłyszała pytanie. Pokręciła szybko głową.
- Nie, wszystko jak w najlepszym porządku. Trochę zakręciło mi się w głowie, to wszystko.
Uśmiechnęła się, poprawiając fryzurę, która znów została zniszczona, tym razem przez wychylenie się przez barierkę, a nie przez przyjaciela z dzieciństwa, jak przed jakimś czasem. Rhinna spojrzała na Puchonkę, nie znała jej. Toteż głupio by było, jakby się nie przedstawiła, prawda?
- Tak w ogóle, Rhinna Hamilton jestem, miło mi.
Skłoniła nieco głowę na przywitanie, po chwili słysząc, iż ktoś się z nimi wita. Szybko przekręciła głowę w drugą stronę.. I uśmiechnęła się szeroko.
- Dyyylaaaaaaan~!
Ucieszyła się na jego widok, jasna sprawa. W końcu dawno go nie widziała, choć ich ostatnie spotkanie było dość... ciężkie ogólnie, to jednak i tak się stęskniła. A rzucać się w tym momencie na niego nie będzie. Może później.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Antonija Vedran Czw 13 Lut 2014, 00:30

Z troską i empatią widoczną w dużych, czekoladowych oczyskach panna Vedran przyglądała się nieznajomej. Dziewczę nie miało najlepszego kolorytu, więc nic dziwnego, że ciemne brwi Tonki zbliżyły się do siebie tworząc przy okazji na jej czole zmarszczki. Słysząc jej odpowiedź westchnęła z ulgą i brwi wróciły na swoje miejsce. Uśmiechnęła się do niej szeroko. Nie chciała być świadkiem jak ta spada na sam dół schodów. Bo anemiczna Tośka by jej niestety nie utrzymała. Po raz kolejny odnotowała w myślach, że musi coś z tym zrobić, po czym zrobiła jeszcze krok w górę stojąc na tym samym schodku co blondynka.
- Tośka Vedran. Ale na pewno wszystko ok? - przedstawiła się i znów trochę zmarszczyła czoło przyglądając się jej uważnie. Uśmiech na jej wargach jasno wskazywał, że jej również jest miło. Już miała otwierać usta, żeby zagaić swoim wesołym tonem o to z jakiego jest domu, kiedy do jej uszu dociera znajomy głos. Oczy robią się jeszcze większe niż zwykle, a na jej policzkach pojawia się... szkarłatny rumieniec. Kiedy ostatnim razem go widziała spał obok niej w jej własnym pokoju w bajecznym zamku wujka Scotta zaraz po weselu jego jedynej córki.
- Cześć. Dawno Cię nie widziałam. - mówi cicho zdając sobie sprawę z faktu, że to były chłopak jej ukochanej Norki. Chłopak którego pocałowała. Dwa razy. I jedyny chłopak który obok niej spał. Przynajmniej dotychczas. Szczery uśmiech znikł z jej twarzy i zastąpił go wyraz... cóż. Zażenowania i wstydu.
- Gdzie zgubiłeś wianuszek adoratorek? - mimo wszystko rzuca dość drwiącym tonem nie mogąc się opanować. Zapatrzony był w siebie, nawet bardzo. W encyklopedii pod hasłami takimi jak pewność siebie, samouwielbienie czy egoizm zdecydowanie powinno być jego zdjęcie. Przynajmniej takie wrażenie odniosła w trakcie ich znajomości.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Dylan Davies Czw 13 Lut 2014, 01:25

Ooo, te dwie panie właśnie się poznawały. Dylan jakoś nigdy nie kojarzył wspólnych momentów z nimi obiema naraz. No cóż, zamek był dosyć spory i wcale nie musiały się spotkać wcześniej. Zastanawiał się czy Rhinna po usłyszeniu nazwiska Antoniji skojarzy ją z jej starszą siostrą, bo w końcu była z Dylanem dosyć blisko i chyba pamiętała, że Davies w zeszłym roku spotykał się z Norą. Dużo zmieniło się od tamtego czasu. Najlepsze było to, że rozstali się w atmosferze przyjaźni i wzajemnego zrozumienia, a teraz łączyły ich stosunki wyłącznie koleżeńskie. I to mu odpowiadało.
Chłopak uśmiechnął się do Rhinny i szczerze mówiąc dziękował jej w myślach, że się na niego nie rzuciła, bo szczerze mówiąc w obecnym stanie to chyba by nie ogarnął i zapewne oboje by się przewrócili na zimną i twardą posadzkę. Przypomniał sobie teraz ich ostatnie spotkanie, które nie należała dla obojga do rzeczy łatwych.
Z zadumy nad tamtym spotkaniem wyrwała go jego niedoszła szwagierka.
Zaśmiał się cicho słysząc jej pytanie.
- Właśnie robiłem trzecie kółko po Hogwarcie, żeby je zgubić. - Ściszył delikatnie głos. - Ale nie mów za głośno mojego imienia, bo boję się, że mnie znajdą. - Puścił jej delikatnie oko i przestał się już śmiać.
Teraz również przypomniało mu się spotkanie na weselu w dworze Scottów. Oczywiście nie dał po sobie poznać, że się nad czymś zastanawia i myśli akurat o tym. On traktował to trochę inaczej, jemu generalnie nie było wstyd, poza niektórymi sytuacjami.
- Co tu porabiacie? Gdzie zmierzacie? - Zapytał spoglądając to na jedną, to na drugą. Nie wiedział generalnie gdzie skupić wzrok. Mając dwie rozmówczynie, w dodatku obie atrakcyjne to ciężko było się zdecydować na którąś konkretnie.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Rhinna Hamilton Czw 13 Lut 2014, 09:03

- Nie, spokojnie, wszystko w jak najlepszym porządku.
Rhin zaśmiała się cicho, przymykając powieki. Na pewno, jak się będzie zachowywać normalnie, słabe samopoczucie odejdzie, precz najlepiej i niech nie wraca. Wyciągnęła szybko gumkę do włosów z kieszeni i związała niesforne włosy w wysoki kuc. Nie miała najlepszej fryzury, część włosów opadała jej wzdłuż twarzy, ale większość została niezdarnie zebrana w kitkę. Już je zostawiła, nie przeszkadzało jej to, że ma bałagan na głowie.
- To tylko za dużo nauki i stresu i zmęczenia.
Rzuciła jeszcze, kiwając kilka razy głową. Gdy usłyszała nazwisko dziewczyny, podniosła brew do góry. Vedran. O tak, kojarzyła to nazwisko. Nie spojrzała na Dylana, jednak pamiętała bardzo dobrze, jak był przez jakiś czas związany z jej siostrą.. Chyba jej siostrą, przynajmniej nie spotkała się często z jej nazwiskiem, toteż dedukcja panny Hamilton nie zawsze była taka zła! Niby nic wielkiego, choć z drugiej strony.. Rhin zamyśliła się nieco. Czy to nie w tamtym czasie zaczęła sobie uświadamiać, że Dylan nie jest dla niej tylko najlepszym przyjacielem? Całkiem możliwe, że zrozumiała to w tamtym okresie. W końcu, skoro on miał kogoś, to często nachodzą tego typu myśli. Westchnęła cicho i ocknęła się z zamyślenia dopiero po stwierdzeniu Dylana. Zamrugała zaskoczona oczami, po czym podeszła do niego z kamienną twarzą. Przez sekundę tak stała, po prostu patrząc na niego. Ich ostatnie spotkanie faktycznie, nie należało do najłatwiejszych dla obojga, jednak.. Chociaż Rhin nie wiedziała, na czym stała, to jednak nie przeszkadza jej to w zachowywaniu się normalnie. Przynajmniej przy kimś. Podniosła dłoń w górę i z uśmiechem, nieco wrednym, co nie często się u niej pojawiało, dźgnęła kilka razy chłopaka w żebra.
- No ładnie, jesteś w tym coraz lepszy, Davies.
Rzuciła zaczepnym tonem, choć w środku, zdziwiła się własnymi słowami.. Czy ona powiedziała do niego po nazwisku? Uch, Rhinno Hamilton, kontroluj się, dopóki jeszcze możesz. W końcu odsunęła się i oparła plecami o barierkę, łapiąc książki, do tej pory trzymane w jednej ręce, dwoma przed sobą.
- Ja zmierzałam do Pokoju Wspólnego. Przed momentem widziałam się z najbliższym przyjacielem z dzieciństwa, a teraz chciałam iść zanieść książki i może pójść polatać.. No, ale schody mnie odciągnęły od tego zamiaru.
A, w sumie, to Dylan nie wiedział o Felixie. Rhin sądziła, że już nigdy go nie spotka, więc nie mówiła nic Daviesowi o chłopaku z Francji. Wzruszyła lekko ramionami, co za różnica, przecież to i tak nie zainteresuje Dylana. Spojrzała na przed chwilą poznaną dziewczynę i uśmiechnęła się wesoło.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Antonija Vedran Czw 13 Lut 2014, 14:29

Nauka i stres? Najwidoczniej olewczy stosunek do podstawowych obowiązków ucznia sprawił, że Antonija nie odczuwała ani grama presji. Zbliżały się egzaminy? Och, cóż w tym strasznego. Zawsze nad ich głowami wiszą jakieś egzaminy. I ona niezmiennie od czwartej klasy chodzi na nie z pustką w głowie i dobrą bajerą. I proszę. Jest na szóstym roku bez problemów. Grunt to się pokazać i udać, że człowiekowi zależy. Kiedyś nawet zastanawiała się jak tępą jednostką trzeba być, żeby nie zaliczyć tych egzaminów. Każdy jednak reagował inaczej. Nadmiar stresu dla niektórych był motywujący, a dla innych niekoniecznie. Może to i dobrze, że się nie stresowała, bo jak nic zaliczałaby się do tej drugiej grupy. Widziała jak jej brew podnosi się nieco wyżej na dźwięk jej nazwiska.
- Znasz innych Vedranów? - zapytała wprost z ciekawością widoczną w ciemnych tęczówkach. Znała jej siostry, braci czy może przeczytała w jakiejś encyklopedii czy gdzieś indziej o Luciji Vedran, szefowej chorwackiej Filii Aurorów- najlepszej Filii na świecie zdaniem wielu. Odpowiedź Dylana sprawiła, że uśmiechnęła się szeroko i nawet zachichotała niczym mała dziewczynka.
- Od kiedy aprobata młodych dam Ci przeszkadza, Davies? - teraz to jedna z jej brwi powędrowała nieco wyżej, a na twarzy znów wymalował się ten drwiąco-złośliwy uśmieszek. Oczywiście, że widziała jak nowo poznana Rhinna się z nim wita. Musieli się dobrze znać. Wysłuchała gdzie dziewczyna się wybiera i już wiedziała, że ma do czynienia albo z Krukonką albo z Gryfonką. Osobiście Tośka trzymała bardziej z Puchonami i Ślizgonami, a nie z ludźmi "którzy mają okna", więc nic dziwnego, że dotychczas się nie poznały.
- Zostawiłam bluzę na poddaszu i teraz mi się o tym przypomniało. A ty tylko uciekasz przed fankami. Swoją drogą powinieneś coś z tym zrobić, bo połowa Puchonek marzy o randce z Tobą. Może w Walentynki zrobisz im tą przyjemność i przestaniesz na chwilę uciekać? Chociaż na Twoim miejscu nic bym nie jadła, bo sporo z nich kupiło amortencję licząc na to, że je zabierzesz na bal. - wesoła paplanina wydobyła się z jej malinowych warg, a na koniec uśmiechnęła się ciepło, już wcale nie tak kpiąco. Może i był byłym chłopakiem jej siostry, ale mimo to nie chciała, żeby zatruł się amortencją. Niektóra była ważona przez straszne amatorki.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Dylan Davies Czw 13 Lut 2014, 19:21

Davies podobnie jak Vedran raczej nie był kujonem i jego nauka ograniczała się do spojrzenia w to co zapisał w czasie zajęć, a zazwyczaj za dużo tam nie było i generalnie musiał lecieć na żywioł. Bo przecież naszkicowane znicze lub miotły nie należały do najlepszych notatek jakie można było mieć. On zresztą nigdy nie liczył na jakieś cudowne oceny. Dla niego liczył się quidditch i z nim wiązał swoją przyszłość. Nie wyobrażał sobie, aby robić coś innego jak latanie na miotle. Już teraz gdyby rzucił szkołę to mógłby zacząć grać w jakiejś drużynie, ale można powiedzieć, że gdyby to zrobił to niezbyt by się to podobało jego rodzicom. W sumie, w momencie gdy skończył siedemnaście lat to mógł już robić wszystko, ale wolał poczekać jeszcze ten i następny rok, a potem zająć się już tym do czego był stworzony. Wprawdzie już dostawał jakieś propozycje kontraktów od między innymi Nietoperzy z Ballycastle oraz Tajfunów z Tutshill, którzy po ostatnim wygranym sezonie oferowali taki wielki kontrakt, że aż ciężko było odmawiać.
- Staram się. - Powiedział do Rhinny dumnie wypinając pierś. Zaraz po tym cicho się zaśmiał. Szczerze mówiac jakoś nikt za nim nie biegał, przynajmniej nie w tej chwili. W sumie obojętne dla niego było czy nagle ktoś zacznie, dlatego nie uciekał przed nikim.
Na wspomnienie dziewczyny o przyjacielu z dzieciństwa próbował sobie przypomnieć o kim mowa, ale jakoś nie mógł tego odtworzyć. No cóż, najwyżej zapyta później, albo kiedy indziej. Nie chciało mu się teraz tego robić. Poza tym była z nimi Tośka, która nie była zbytnio dobrze wprowadzona w ten temat.
- No nie wiem szczerze powiedziawszy, czasem człowiek potrzebuje spokoju. - Powiedział nieco melancholijnym tonem. - Walentynki? Szczerze mówiąc to nie planuję niczego w ten dzień, generalnie myślałem, żeby sobie polatać na miotle. - Dla niego to był zwykły dzień, jak każdy inny. - Spokojnie, będę jadł i pił tylko z zaufanych źródeł, prosto z kuchni. - Wyszczerzył zęby. Wiedział, że ryzyko próbowania go uwieść jest dosyć spore dlatego nie był lekkomyślny i nie wystawiał się na niebezpieczeństwo.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Rhinna Hamilton Czw 13 Lut 2014, 20:09

Hamilton co prawda jakąś kujonką nie była, nawet czasami zdarzało jej się nie zwracać kompletnie uwagi na naukę. Ale to z reguły tylko wtedy, kiedy miała inne sprawy na głowie. I tak podejrzewała, że na egzaminy pójdzie nienauczona, więc w sumie.. Co za różnica, czy teraz się uczy, czy nie, czy nadrabia.. Może powinna sobie trochę odpuścić, wyspać się, wypocząć.
Spojrzała na Tośkę i zamyśliła się nieco. Czy znała innych Vedranów? Pokręciła głową.
- Nie, osobiście nie znam. Znam z opowieści... Norę, tak? Twoją siostrę? Dylan mi o niej opowiadał.
Powiedziała z ręką na sercu, bo osobiście dziewczyny nigdy nie widziała. Choć może widziała, a nie zdawała sobie z tego sprawy tak dokładnie, może się minęły gdzieś na korytarzu, czy coś. Albo widziała ją z Dylanem na przykład, to też jest bardzo prawdopodobne. Przeniosła spojrzenie na Dylana, słuchając słów Puchonki. No, tak, połowa Puchonek, pewno jeszcze inne dziewczyny.. Suzanne na przykład też może gdzieś tam w głębi chciała.. Rhinna westchnęła w środku, nie chcąc tego pokazać. Ale skoro on nie chciał nic robić w Walentynki, to może jednak nie jest tak źle. Dziewczyna momentalnie skarciła się w myślach, zanim zdążyła coś innego pomyśleć. Stop it, Rhin. Koniec tego dobrego.
- Spokój każdemu się przyda.
Powiedziała spokojnie, nie patrząc ani na chłopaka, ani na dziewczynę. Wychyliła się znów poza barierkę i spojrzała w dół. Po chwili kucnęła na schodach.
- Zjadłabym coś.. Albo poszła na dwór, czy gdzieś..
Mruknęła pod nosem, bardziej do siebie, aniżeli do swoich rozmówców. Tak, ona też by z chęcią złapała za miotłę i poszła polatać. Musiałą zrobić trening w najbliższym czasie i dobrze zdawała sobie z tego sprawę. Jak wróci do dormitorium o tym pomyśli. Podniosła głowę, nadal kucając na schodach.
- W ogóle, ma być coś na walentynki w szkole?
Hamilton była bardzo nie zorientowana. Choć zapewne zamiast pójść na bal, czy coś, z chęcią wybrałaby gorącą czekoladę i ciepły koc, może jakaś fajna książka, czy coś.. Nie może pójść polatać, żeby Dylan nie powiedział, że się za nim ugania. Ale można by wieczorem wymknąć się z zamku i pójść z miotłą na boisko.. Chłodne wieczory były najlepsze do latania na miotle, choć najłatwiej było się przeziębić, to jednak Rhin lubiła ten typ treningu..
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Antonija Vedran Czw 13 Lut 2014, 21:10

Słysząc, że zna z opowieści jej siostrę pokiwała głową.
- Tak, Norę. Spotykali się. - machnęła ręką, jakby to nie było zbyt istotne wydarzenie z życiorysu jej siostrzyczki. Zdaniem Tośki sporo ważniejsza była jej prefektura w ubiegłym semestrze. Kompletnie nie zdawała sobie sprawy z relacji nowo poznanej Rhinny z Dylanem. A czy to by cokolwiek zmieniło? Pewnie tak. Starałaby się powstrzymać te wszystkie uwagi odnośnie setek nastolatek którzy plakat ze swoim idolem trzymają pod poduszką śniąc niezbyt grzeczne sny z Daviesem w roli głównej. Słysząc jego uwagę o spokoju jej oczy momentalnie się jeszcze powiększyły. Spokój? Wow. Kim jesteś i co zrobiłeś z zapatrzonym w siebie bożyszczem młodych czarownic? Słysząc uwagę blondynki pokiwała jedynie głową hamując kolejne pokłady złośliwości. Nie powinna się tak zachowywać. Sama jakieś pół roku temu zrobiłaby wiele żeby przykuć jego uwagę.
- Uważaj na siebie. Źle uwarzona amortencja jest kijowa w skutkach. - powiedziała tonem znawczyni, bo przecież w świecie eliksirów znawczynią była. Mało było w tej szkole uczniów którzy poczynili takie postępy z tego przedmiotu. Gdy panna Hamilton zapytała o Walentynki Tośka z wesołym uśmiechem pokiwała głową.
- Z tego co słyszałam ma być bal, ale nie wiem czy pójdę. Razem z chłopakiem mieliśmy inne plany. - rzuciła wesołym tonem opierając się bokiem o barierkę. Tuż za plecami Daviesa dostrzegła, że schody połączyły się od razu z siódmym piętrem. Idealnie. Czas zostawić tą dwójkę w spokoju i odnaleźć ukochaną bluzę.
- Ja już będę lecieć. Do zobaczenia, Rhinna. Cześć, Davies. - po czym ruszyła schodami na górę posyłając im jeszcze jeden, uroczy uśmiech.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Dylan Davies Czw 13 Lut 2014, 22:59

Ciekawiło go czemu Rhinna zaczęła mówić o Norze. Owszem Dylan i ona chodzili razem, ale to było już jakiś czas temu i generalnie to już był koniec. Można powiedzieć, że to było i już minęło. Naprawdę nie trzeba było o tym wspominać. Wydawało mu się to tak jakby Gryfonka chciała się przekonać, że między nimi nic już nie jest. Chłopak nie powiedział nic na ten temat, a jedynie się przysłuchiwał. Antonija nie powiedziała czegoś, czego nie wiedział. W sumie jakby wiedziała więcej o jego związkach niż on to by było dziwne.
- Dam sobie radę, jak zwykle zresztą. - Uśmiechnął się do Puchonki delikatnie. Przecież chyb nie będzie tak źle? Potrafił o siebie zadbać, przecież to nie jest taka ciężka sprawa. Wystarczy tylko uważać na to co się je i pije. Tak już myśląc o tym jedzeniu i piciu to Dylanowi właśnie zaczęły kiszki marsza grać, zdecydowanie był teraz głodny i musiał jakoś zaspokoić swój apetyt.
Dalej przysłuchiwał się tym co mówiły o balu. Dylan sam nie wiedział czy na niego pójdzie, może się pojawi na chwilę, zobaczy co się dzieje i jeżeli nie będzie mu odpowiadało to co tam się dzieje to zwyczajnie opuści tamto miejsce. Nic na siłę.
Gdy Puchonka zdecydowała się opuścić Daviesa i Hamilton to chłopak lekko skinął jej głową na pożegnanie. Cóż, widocznie się spieszyła po tą bluzę, normalna sprawa.
- Kuchnia? Tak, to dobry pomysł. Kiszki mi marsza grają. - Powiedział, po czym złapał Rhinnę za rękę i ruszył przed siebie ciągnąc dziewczynę w wiadomym kierunku.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Brennus Lancaster Sro 30 Lip 2014, 11:38

Schody odkurzono, a ramy obrazów wypolerowano. Z wiadomych względów uprzątnięcie tej części szkoły zajęło skrzatom najwięcej czasu - schody robią psikusy nie tylko uczniom.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Maddox Overton Sob 20 Wrz 2014, 01:10

Z ogromną, wypchaną torbą na ramię i śpiewem na ustach, schodził z wyżej ulokowanych partii szkoły. Wydawał się radosny i odprężony, jakby wszystkie transakcje świata poszły zupełnie pomyślnie. Celowo wybrał jedno z zabawniejszych, schodowych skrzyżowań, na jednej nodze zeskakując po pojedynczych, wąskich stopniach.
- Zielony jak ropuch, szybki jak bieeees... Chce mi się żreeeeć! - zaintonował z rozbawieniem. Po chwili jednak radosne piosnki ustały zupełnie, gdyż Overton został oszukany przez Hogwart.
A dokładniej - schodki prowadzące do schodów, które zwykle prowadziły do stopni wiodących do korytarza na czwartym piętrze postanowiły dziś podjechać w zupełnie inną stronę i wynieść go z powrotem na piętro szóste.
- Na wszelkie kretynizmy Irytka, serio? - Zapytał starą szkołę retorycznie i westchnął ciężko. Uczniowie Gryffindoru naprawdę nie mieli łatwo z pokonywaniem całej wysokości zamku, by dostać się w niższe partie Hogwartu. Dziś po raz pierwszy jego sławetny skrót zawiódł. Maddox zaklął coś nieładnie pod nosem i zaczął się rozglądać za alternatywnym zejściem.
Maddox Overton
Maddox Overton
Klasa VI


Skąd : sama stolica
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t809-kontakt-z-maddoxem#15115

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Elsa de la Vega Sob 20 Wrz 2014, 18:50

Dziewczyna wstała dziś z łóżka dosyć późno i gdy podeszła do lustra zdała sobie sprawę, że jej włosy zaczęły brązowieć. W lekkiej panice chwyciła za szczotkę i próbowała zaczesać je tak by ukryć ciemne pasma. O nie, nie, nie. Jak one mogą tak szybko rosnąć? To niemożliwe – pomyślała. A może to te cukierki Overtona przestawały działać.  W sumie to bardziej prawdopodobne bo ostatnie kupiła przed wakacjami. No, cóż. Teraz musi go znaleźć i zdobyć kolejne.
W pośpiechu wciągnęła na siebie jeansy, które wygrzebała z kufra. Na górę zaś naciągnęła szarą, długą bluzkę z kapturem. Zarzuciwszy kaptur na głowę wybiegła z dormitorium, a potem pokoju wspólnego Krukonów.
W pierwszej kolejności chciała sprawdzić czy znajdzie chłopaka przed wejściem do części przeznaczonej dla Gryfonów. Aby szybciej się tam dostać postanowiła skorzystać ze schodów, które nie jednemu uczniowi spłatały psikusa. Na jej szczęście właśnie tam dostrzegła szukanego Gryfona.
- Maddox! Musimy pogadać – krzyknęła i podbiegła do niego przeskakując po kilka stopni.
Elsa de la Vega
Elsa de la Vega
Studentka: Magiczne Stworzenia


Urodziny : 06/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Gerona, Spain
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t951-elsa-de-la-vega-skrytka-p

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Maddox Overton Sob 20 Wrz 2014, 19:56

Wściekał się niewymiernie, miał wszak zaplanowane całe popołunie i taka mała kraksa z magicznym przejściem mogła mu wszystko opóźnić! Jaki z niego biznesman, kiedy nie potrafi dotrzeć do kontrahenta na czas? Toczył wzrokiem wokół, wskakiwał na kolejne stopnie i wciąż, mimo wszystko, poruszał się w górę, zamiast w dół. Może dziś jest Dzień Odwrotności, a nikt nie omieszkał go powiadomić?
Bliski rozsyłania samolocików z notkami odwołującymi wszelkie spotkania, usłyszał jak ktoś wykrzykuje jego imię i pędzi ku niemu ze schodów wiodących na siódme piętro, które sam opuścił już z pół godziny temu. Odwrócił się, gotowy ujrzeć wybawcę.
Trafił całkiem nieźle, zbliżała się ku niemu jedna z klientek. Do tego z tych naprawdę ładnych, natychmiast więc przybrał zrelaksowaną postawę i naciągnął na twarz firmowy uśmiech.
- Elsa de la Vega, radujesz me serce, pani. - Skłonił się szarmancko, jak to on. Na wskroś ekscentryczny. - Mogę jakoś pomóc? Reklamacja? Chęć uzyskania promocji? Mów wszystko, zaradzimy każdemu problemowi.
Nawet się dobrze nie znali, raz czy dwa zakupiła jeden z jego najnowszych specyfików, ale traktował ją jak nabywcę pierwszego sortu, VIPa wręcz.
Maddox Overton
Maddox Overton
Klasa VI


Skąd : sama stolica
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t809-kontakt-z-maddoxem#15115

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Elsa de la Vega Sob 20 Wrz 2014, 20:25

Musiała trochę odsapnąć po tym szaleńczym biegu przez Hogwarckie korytarze. Schyliła się i oparła ręce o kolana, po czym kilka razy odetchnęła głęboko. Po chwili stała już całkiem prosto.
Panika zaczęła przeradzać się we wściekłość. Spod kaptura wystawały już nie białe lecz całkiem brązowe włosy. Nie powinno tak być.
- Oh przestań się wydurniać. Nie mam nastroju na uprzejmości ani gierki. Potrzebuję tych Twoich cukiereczków. Patrz co się stało – zdjęła kaptur, a oczom Maddoxa ukazała się czupryna o głęboko kasztanowym kolorze. Powinien zauważyć, że to nie jest jej codzienny kolor. W końcu należy do tych osób, które wiedzą wszystko o wszystkich, zwłaszcza o klientach – Wiesz czego mi potrzeba. Ale bardzo, bardzo szybko. Najlepiej teraz. Mam przy sobie forsę, a za szybką i fachową pomoc byłabym nawet skora coś dla Ciebie zrobić – mogła zapłacić całkiem sporo aby tylko zdobyć to czego potrzebuje.
Wydawał się być miły, ale to pewnie tylko dlatego żeby zachować przy sobie klientów. Jak dotąd nie spotkała dziewczyny przykrość ze strony Gryfona. Nich tak zostanie bo interesy prowadzi się lepiej jeśli między stronami panuje łagodna atmosfera.
Elsa de la Vega
Elsa de la Vega
Studentka: Magiczne Stworzenia


Urodziny : 06/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Gerona, Spain
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t951-elsa-de-la-vega-skrytka-p

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Maddox Overton Sob 20 Wrz 2014, 21:12

Spojrzał na naturalny kolor Gryfonki, który walczył o lepsze z albinowską bielą, jaką aplikowała sobie dzięki jego cukierkom.
- Fiu fiu... - zamruczał, przyglądając się jej kosmykom z niemałym zainteresowaniem. - Pamiętałaś o regularnym, stosowaniu cukierków? Co tydzień, stała godzina?
Poczochrał się po potylicy, zastanawiając się, ile białych słodyczy mu jeszcze zostało. Następnie zanurkował do swojej torby. Wywalił z niej grubaśny plik jakichś zapisanych pergaminów, nieco skonsternowaną ropuchę, dwa szczurze ogony, fiolkę jakiegoś eliksiru i dwa aksamitne, pękate woreczki. Następnie dokopał się do tekturowego pudełka i pospiesznie je otworzył.
- Niebieskie, czerwonozłote, jasnoszare... Musztardowy, róż... Jest biały. Cztery ostatnie. Na miesiąc stosowania. - Wyłonił się znad cukierków i spojrzał na Elsę, bo właśnie rozpoczęła gadkę o kasie. Niemal się obślinił, oczywiście w duchu. - Ile jesteś gotowa za nie dać na tę chwilę? Mam na nie zamówienie, ale stałej klientce... mogę zrobić przyjemność.
Już spakował cukierki do papierowej torebki. "Landrynki Overtona - jedyne takie zmieniacze koloru w Hogwarcie!" głosił napis na spodzie woreczka. Zwyczajowo jeden taki cukierek kosztował pięć sykli, a Elsa dobrze zdawała sobie z tego sprawę, jako jego stała klientka.
Maddox Overton
Maddox Overton
Klasa VI


Skąd : sama stolica
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t809-kontakt-z-maddoxem#15115

Powrót do góry Go down

Zaczarowane schody - Page 2 Empty Re: Zaczarowane schody

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 4 Previous  1, 2, 3, 4  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach