Domek letniskowy [1]

+2
William Greengrass
Mistrz Gry
6 posters

Go down

Domek letniskowy [1] Empty Domek letniskowy [1]

Pisanie by Mistrz Gry Czw 10 Lip 2014, 20:53

Domek letniskowy [1] 102tf1t
Domek letniskowy [1] 34dsk6d
Domek letniskowy [1] 29wqszk
Domek letniskowy [1] Sxj6kg
Domek letniskowy [1] 1nyzxe
Domek letniskowy [1] Sawpkp
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Wto 02 Wrz 2014, 22:28

Wyjazd, który planował z Zoją nie doszedł jednak do skutku, bo każdy miał już jakieś plany i Bułgarka stwierdziła, że głupio by jej było tak samej z nim i jego narzeczoną. Naciskał, ale była nieugięta, więc w końcu odpuścił. Mimo wszystko pojawił się tu z Cassidy w tradycyjny, magiczny sposób rezygnując z podróży pociągiem. Zdecydował się na ten wyjazd, bo miał już dość ciągłych kłótni jego rodziców. Udawali, że nic się nie działo, ale on nie był ślepy. Ani głuchy. Gdy tylko jego matka wyjechała ojciec się załamał, co dla Williama było dziwnym zjawiskiem. Zawsze wydawało mu się, że jego rodzice się nie kochają, a tym czasem aż tak to przezywał, że rozpił się niemal na umór. To było straszne. Nie mógł na to patrzeć. Napisał więc do Cassidy, że jadą już teraz zaraz i ma się spakować, bo za godzinę będzie. Właściwie nie było czasu na tłumaczenie i niemal od razu teleportowali się pod jednym z domków.
- Przepraszam, że to ta,k wyszło, ale nie mogłem już dłużej znieść tej atmosfery w domu. Christine wróciła do Hogwartu i chyba sam nie dałbym sobie tam rady. - mruknął ciągnąc za sobą walizkę swoją i jej. Wyglądał na przygnębionego, ale gdy tylko ujrzał morze i plażę rozpromienił się nieznacznie.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Wto 02 Wrz 2014, 23:53

Od czasu, kiedy przyjęto ją na Czarostwo, wakacje obfitowały w serię interesujących zdarzeń, nie dając pannie Thomas wiele czasu na przemyślenia. Najpierw uczestniczyła w ślubie Suzanne, zaraz potem ojciec zabrał ją ze sobą w trasę promocyjną najnowszej książki, miała więc prawdziwie literackie, wspaniałe dwa tygodnie (udało jej się uścisnąć dłoń Eldreda Worple!).
Po powrocie mama wciągnęła ją w postępujący projekt kupienia lokalu na Pokątnej, mającego posłużyć jako siedziba nowej firmy Caliente. Najbogatsza klientela magicznego świata miała przychodzić tam, aby osobiście przekonać się o możliwościach organizacyjnych pani Thomas. Czarodzieje mogli próbować najznamienitszych potraw i zamawiać je na swoje stoły, obserwować pokazy egzotycznych zwierząt i stworzeń, oceniać jakość kapeli muzycznych i załatwić tam właściwie wszystko, czego wymagały najbardziej prestiżowe przyjęcia. W jednym miejscu. Miało to oczywiście swoją cenę, ale jak już zostało wspomniane, nie każdy mag mógł sobie na takie przyjemności pozwolić...
A obecnie, w tej chwili, Cassidy stała przed letniskowym domkiem w samej upalnej Bułgarii, obserwowała piasek błyszczący nienaturalnym złotem i czuła na sobie przepraszające spojrzenie Williama.
- Nie wiem, czy mogę ci wybaczyć. Po raz drugi porwałeś pannę z dobrego domu, nie bacząc na żadne konsekwencje podobnego czynu. - I choć zaczęła wypowiedź jakby w istocie dopuścił się karygodnych rzeczy, na końcu zdania czaił się szczery uśmiech radości. Zdążyła się za nim porządnie stęsknić, i mimo, że w jej listach nie tchnęło namiętnością, a każde słowo było delikatne i ostrożne, teraz, gdy ponownie miała go u boku, czuła, ze to będzie najlepsze możliwe zakończenie wakacji.
- Ojciec nie był przeszczęśliwy... - dodała cicho, uśmiechając się na myśl o Areniusie wystosowującym elaborat o "niby-dżentelmenach każących jego córeczce pakować się i natychmiast opuszczać dom rodzinny w celu udania się nie-wiadomo-gdzie (i po-co!)". Na szczęście jej matka zarządziła skuteczną dywersję - dostała świeżą paczkę od osobistej krawcowej, w której znajdował się również zgrabny komplecik "na udany wieczór", toteż ojciec został ostatecznie zdekoncentrowany.
- Nie możemy ich lewitować? - Spytała, marszcząc jasne czoło. Taszczenie walizek wydawało jej się niemal dziwaczne w momencie, kiedy byli dorosłymi czarodziejami. Po chwili zamrugała szybko, wodząc wzrokiem wokół. - To jest... nieczarodziejska okolica?
Wyglądała na naprawdę zaintrygowaną. Jako dziecko z rodziny Blacków nie miała styczności ze światem mugoli i nie miała pojęcia, czy się w takowym odnajdzie. No i był jeszcze Międzynarodowy Kodeks Tajności Czarów, co oznaczałoby, że muszą sobie radzić zupełnie bez różdżek...
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Sro 03 Wrz 2014, 17:37

- Przyzwyczajaj się, bo już niedługo porwę Cie na stałe - uśmiechnął się kwaśno. Nie podobało mu się to, że jego ojciec w końcu uległ pani Thomas i zgodził się na wcześniejszą datę. Nie żeby chciał się rozmyślić, co to to nie, ale jednak czuł teraz większą presję.
- Domyślam się. Chyba za mną nie przepada - stwierdził krótko. Mina pata Thomasa, kiedy zobaczył Willa na progu mówiła wszystko. Gdyby zapewne od niego zależało to wszystko, to prędzej oddałby córkę do zakonu.
Gdyby William wiedział o tym zgrabnym kompleciku sam byłby zdekoncentrowany. Niech no tylko pokaże mu się wieczorem w tym stroju to padnie chłopina na zawał, albo - co pewniejsze - zemdleje z powodu niedotlenienia mózgu.
- Zoja wybierała. Stwierdziłem, że skoro już i tak jest zarezerwowane i opłacone, to nie będziemy szukać czegoś innego - powiedział spokojnie wyciągając z kieszeni pęk kluczy, którymi otworzył drzwi. Chwilę mu to zajęło zanim dopasował odpowiedni klucz do odpowiedniego zamka. Oczywiście w środku będą mogli czarować, więc nie powinna obawiać się az tak bardzo, ale na zewnątrz muszą niestety się kontrolować. Wpuścił dziewczynę pierwszą do środka po czym zamknął za sobą drzwi niepewnei rozglądając się po pomieszczeniu. Od razu w oczy rzuciła mu się czarna płyta na ściane, której przeznaczenia nie znał, więc od razu stwierdził, że to jakiś mugolski wynalazek. Wtedy też nagle uświadomił sobie coś strasznego... Kto im będzie gotował? Wcześniej zakładał, ze zajmie się tym Zoja, ale teraz jej tu nei było. Głupio było mu zapytać o to Cassidy, więc pewnie będzie nalegał, żeby jadali na mieście.
- Nie jest tak źle. Nawet ładnie. Przytulnie.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Sro 03 Wrz 2014, 18:52

Arenius Thomas nie zamknąłby swojej dziewczynki w zakonie, co to, to nie. Był z niej niesamowicie dumny - córeczka dostała się na najtrudniejsze studia, miała zamiłowanie do książek i uwielbiała zgłębiać wszelką wiedzę. Właśnie dlatego, ze - jak mu się wydawało - wdała się w niego, czuł, że powinna otrzymać, co tylko od życia najlepsze. Dla byłego Krukona, patrzącego na świat z perspektywy pisarza i uczonego, ustawiony ślub mający dać korzyści majątkowe był czymś nie do zaakceptowania. Zrobiłby absolutnie wszystko, by Cass miała wolność wyboru i wyszła za mąż z czystej pasji i miłości, tyle, że... No właśnie. Panna Thomas naprawdę kochała się w tym "ulizanym synku Greengrassów", cóż więc mógł zrobić kochający ojciec...
Matka była oczywiście zachwycona. Ślubem, nie studiami. Choć wszyscy wokół myśleli, że skacze ze szczęścia, bo jej córka osiągnęła status żaka, byli w dużym błędzie. Zamiłowanie do książek i zaawansowanych czarów wykluczało zamiłowanie do przyjęć i bankietów, a już z pewnością do bycia doskonałą panią domu. I tu Caliente zupełnie rozumiała frustrację Hyperiona - ona sama nie była przekonana do pomysłu ze studiami, wiedziała jednak, że musi okazać, jak ją to cieszy - Cass była wszak wniebowzięta.
Wracając do w-istocie-wniebowziętej Cass, to nie ona otrzymała paczkę od krawcowej, tylko jej mamusia (która, pożegnawszy się z narzeczeństwem, udała się do swojej sypialni go przymierzyć, a do pomocy zawołała ojca, stąd cała dekoncentracja), więc William być może oszczędzi się aż do ślubu i na zawał nie padnie.
Zerknęła na kwaśną minę arystokraty i westchnęła cicho. Nie bawiła go perspektywa szybkiego zamążpójścia. A jeśli mamy być szczerzy, Cass również odrobinę się tego obawiała. Nie zdążyła jeszcze właściwie rozsmakować się faktem, że są razem, cóż dopiero myśl o tym, że to nieuchronne i nie do odwołania... Chciała najpierw wypracować u Williama coś na kształt uczucia (bała się je nazywać wprost, pierwsze takie emocje to wrażliwy temat), aby przy ołtarzu czuć, że robią to razem, we dwoje. Że ich ślubowanie będzie dla nich, nie dla masy reporterów i plotkarskich uszu. Że to naprawdę poczują. A tak? Pod presją, prędko, w czasie? Bała się, że mógłby chcieć to odreagować. W wiadomy, oczywisty sposób. Zupełnie jak z Marianną po balu...
Ruszyła za Williamem do jasnego, kwadratowego domku, bystro rozglądając się wokół. Ułożyła swoją torebkę na brzegu jednej z kanap i rozpoczęła zwiedzanie. Było całkiem przyjemnie, choć brakowało jej znanych z domu akcentów - zapachu gotowanego wywaru, szelestu sfruwającej z żerdzi sowy czy miotły samoistnie czyszczącej podłogę w kuchni. Obrazy na ścianie, choć ładne, zamarły bez życia... Znalazła również coś na kształt kominka, choć ku jej zdziwieniu, ułożony w środku stosik drewna nie wyglądał, jakby kiedykolwiek został użyty.
Zerknęła na narzeczonego. Z niewyraźną miną wpatrywał się w czarną płytę na ścianie, tuż ponad "kominkiem". Podeszła do tego bliżej i niepewnie dotknęła chłodnej tafli.
- Może to było takie duże zdjęcie...? - Pokręciła głową i wzruszyła ramionami. Nie uczęszczała na mugoloznastwo, nie było jej potrzebne w dalszej karierze... Poza tym niemagiczni wydawali jej się śmiertelnie nudni, jeśli nie w jakiś sposób ograniczeni.
- Faktycznie, dużo miejsca. Szkoda, że reszta się nie wybrała... - Rzuciła cicho, popatrując nań kątem oka. Wydawało jej się, że William bardzo żałuje nieobecności tej jego przyjaciółki...
Przysiadła na jednym z beżowych wypoczynków, czując się odrobinę nieswojo.
- Napisali o nas w Proroku. Na pierwszej stronie. Widziałeś? - Spytała cicho, patrząc na niego uważnie. Po chwili zorientowała się, że mogła popełnić głupstwo. William mógł nie wiedzieć. I nie chcieć wiedzieć.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Sro 03 Wrz 2014, 21:10

Czyli z pomocą pani Thomas Hyperionowi może uda się uziemić synową. Jest iskierka nadziei, choć pewnie Catherine będzie robiła wszystko, by Cassidy studia skończyła, żeby zrobić na złość mężowi. Tak, tak zapewne będzie. Jeśli Cassidy chciała rozkochać w sobie Williama to zdecydowanie była na lepszej pozycji niż jego matka przed laty. Znali się całkiem dobrze, można nawet powiedzieć, że się przyjaźnili. Nie musieli więc zaczynać od zera, nie musieli się poznawać wzajemnie no i przede wszystkim lubili swoje towarzystwo. To chyba ważne, skoro mają spędzić razem resztę życia. Nie muszą się kochać na zabój, ważne, by się nie pozabijali.
- Tak myślisz? I poszli sobie? - zapytał zbliżając się do "tego czegoś" jakby chciał zajrzeć za ramy. Zobaczył tylko swoje odbicie.
- Może to takie lustro? - zerknął na dziewczynę unosząc brew i uśmiechnął się nieznacznie.
- No wiesz, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło - puścił jej oczko i ruszył przed siebie zwiedzać dalej.
- Nie trudno nie zauważyć - mruknął przejeżdżając palcami po blacie w aneksie kuchennym jakby chciał sprawdzić, czy jest tu czysto. - Prorok wszystko wywęszy. Pewnie już wiedzą, że tu jesteśmy.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Zoja Yordanova Sro 03 Wrz 2014, 21:58

- To jest telewizor, moi kochani. Te-le-wi-zor. Jak telewizja - przywitał ich uroczy głosik Zoi, która wbiegła od strony tarasu. Taka to Ci niespodzianka!
Otóż nie tylko William wpadł na pomysł, żeby wykorzystać opłacony domek. Z racji tego, że domyśliła się co jej przyjaciel kombinuje, chciała bardzo go zaskoczyć i znienacka wyłonić się w najmniej odpowiednim dla pary momencie. Nie mogła jednak już dłużej słuchać jak obrażają najznakomitszy wynalazek mugoli. Hannah i Aaron też już się trochę niecierpliwili... Bo tak, zabrała ich ze sobą. Nie było łatwo ich namówić przed rozpoczęciem roku akademickiego, ale gdy wzięli świstoklik prosto w stronę Złotych Piasków, przestali marudzić. Trzeba po prostu poczuć ten wakacyjny flow.
Bułgarka miała na sobie już przewiewną sukienkę, spod której wystawał kostium kąpielowy. Musieli przybyć tutaj przed Greengrassowatymi (bo Cassidy po tym ostatnim artykule awansowała), ponieważ ich rzeczy były już ulokowane w sypialniach. Potem poszli coś zjeść, przejść się plażą... I tak pojawiamy się tutaj.
Uśmiechnęła się wesoło do narzeczonej Willa i podeszła do niej z wyciągniętą ręką.
- Zoja Yordanova, kaowiec. Inaczej instruktor kulturalno-oświatowy - przywitała się wesoło i wskazała na rudowłosą dziewoję i jej potarganego mena za sobą.
- A to Wasi współlokatorzy, którzy również podjęli się animacji: Aaron Matluck i Hannah Wilson.
Bardzo lubiła mówić niezrozumiałymi sformułowaniami przy czystokrwistych czarodziejach. Czy to nie zabawne, że mimo wszystko była jednym z nich? Kurczę, od razu miała lepszy humor odkąd tutaj przyjechali...
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Hannah Wilson Sro 03 Wrz 2014, 22:53

Czy ktoś może mi właściwie wytłumaczyć, co ja tutaj właściwie robię z tą emigrantką, chłopakiem Greengrassów i laską, która odbiła narzeczonego mojej kuzynce?
Mniej więcej takie myśli kołatały się w głowie Hanki, kiedy Zoja niemal siłą wepchnęła ją do domu letniskowego stojącego w sercu Złotych Piasków, czyli miejscu z rodzimej krainy tej dzikuski. Dzisiejszego wieczora Yordanova pojawiła się w ich domu będąc w wyraźnym spisku z Aaronem i zmusili ją do tego, żeby wzięła z nimi świstoklik i leciała na wakacje. Normalnie by się opierała, ale widziała minę Aarona i postanowiła, że jedzie bez żadnych protestów. Greengrass był pewnie tak samo niezadowolony jej widokiem, jak i ona jego. Pannę Thomas znała ze szkoły i była typem osoby, z którą Hanka mogłaby się nawet zaprzyjaźnić: oczytana, miła, elegancka i dobrze wychowana, ale to jakoś nigdy się nie stało. Odmienne środowiska rodzinne i szkolne.
- A to Wasi współlokatorzy, którzy również podjęli się animacji: Aaron Matluck i Hannah Wilson.
Na te słowa Hanka tylko westchnęła, skrzyżowała ręce na piersiach i odwróciła głowę w bok. Jakby ktoś musiał ją jeszcze przedstawiać... Przecież wszyscy ją znali!
Cała trójka znalazła się w najnowszym wydaniu Proroka. Same sławy normalnie.
- Możemy już iść na plażę czy coś? - Mruknęła do Aarona, rzucając mu porozumiewawcze spojrzenie. Wiedziała, że on także nie jest zachwycony przebywaniem w towarzystwie Williama, którego przecież nie znosił.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Czw 04 Wrz 2014, 00:50

Znaczące słowa Williama i to łobuzerskie mrugnięcie przyprawiło Cass o pojedynczy dreszcz w okolicach karku. Uśmiechnęła się dyskretnie, zakładając nogę na nogę i czując się odrobinę pewniej.
- Takie niewyraźne lustro jest bez sen... - dalszą krytykę przerwało jej gwałtowne wtargnięcie od strony tarasu. W pierwszym odruchu panna Thomas sięgnęła po różdżkę umocowaną na udzie za pomocą specjalnego paska, do tej pory przykrytego spódniczką. Powstrzymała się jednak, kiedy dotarło do niej, kto tak radośnie szczebiocze. Odetchnęła, pozbywając się napięcia i przyjmując uprzejmy wyraz twarzy. Teraz, kiedy już nastawiła się na kilka dni sam na sam z narzeczonym, niespodziewana obecność trójki lokatorów nie była najszczęśliwszym obrotem spraw...
- Cassidy Thomas. Innych tytułów jeszcze nie posiadam. - Odparła na to bardzo specyficzne powitanie, marszcząc jasne czoło. Z jej ust nie zniknął łagodny uśmiech, choć wyglądała na odrobinę zakłopotaną. Samo zapoznanie przyjaciółki Willa było dla niej jedynie formalnością. Od kilku lat bacznie obserwowała panicza Greengrassa, ciężko było nie zauważyć, z kim się zadaje i jakiej natury mogą to być relacje.
- Telewizja? Czyli co, mugole mają od tego wizje? To do przepowiadania przyszłości, tak?
Zerknęła na przewiewne wdzianko Zoi i westchnęła w duchu. Teraz z pewnością nie odwiedzie Willa od opalania się...
- Nie ma potrzeby przedstawiania mi Hannah, ciężko nie kojarzyć kogoś z takimi wynikami w nauce. - Odparła na to ekstrawaganckie zapoznanie i podeszła do byłej Puchonki z uśmiechem, tym razem zupełnie szczerym.
- Chyba nie zdarzało nam się rozmawiać. Cassidy.
Choć Hanka była kuzynką Marianny, panna Thomas nie znajdowała powodu by móc się na rudowłosą w jakikolwiek sposób boczyć - zawsze imponowały jej osoby ciężko pracujące na własne ambicje. Hanka była wśród nich jednym z jaśniejszych przykładów.
Po uściśnięciu dłoni byłej prefekt, zwróciła się do jej towarzysza, również wyciągając rękę. Aarona znała jedynie z plotek Proroka, tych związanych z romansami, ale także z pewną specyficzną historią, jaka miała miejsce na początku siódmej klasy. Chodziło o odkrycie prastarych korytarzy Hogwartu i uwolnieniu czającego się tam, niespecyzowanego zła. Cass słyszała różne wersje - między innymi coś o wampirach oraz klątwy sprzed wieków, żadna jednak nie wydawała jej się możliwie wiarygodna. Zginęli wówczas uczniowie z jej domu, była więc sprawą naprawdę poruszona. Co ciekawe, po całej sprawie Aaron stracił ucho. Może na tym wyjeździe będzie okazja, by go o to wszystko spytać?
- Skąd wiedzieliście, że tu dotrzemy? - Spytała, kątem oka zerkając na Williama. Może wiedział? Może to miała być jakaś forma... niespodzianki?
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Czw 04 Wrz 2014, 01:44

Az podskoczył słysząc Zoję za plecami. No tego to się w ogóle nie spodziewał.
- Zoja! - niemal krzyknął odwracając się do dziewczyny i rzucił w nią tym co miał akurat pod ręką, czyli solniczką, która stała na macanym blacie. Nie rzucił oczywiście po to, żeby zranić. Chciał ją tylko pacnąć żartobliwie.
- Zrobiłaś to specjalnie, co? Zaplanowałaś to wszystko! - powiedział oskarżycielskim tonem uśmiechając się szeroko. Zaraz po tym podszedł do niej i uścisnął ją mocno obracając się dookoła. Nie miał pojęcia co to ta cała telewizornia i w tej chwili nie obchodziło go to, czy jest to coś ciekawego, fajnego czy niebezpiecznego, bo miał obok siebie swoją Zoję.
- Nie umrzemy z głodu - wyszeptał jej jeszcze do ucha zanim ją puścił, a potem popatrzył po reszcie zgromadzonych. Wilson i Matluck nie mieli zachwyconych min, a i Cassidy wydawała się być nieco rozczarowana ich pojawieniem się. Cóż, sam nastawił się na to, że będą tu całkiem sami, ale i tak cieszył się. Spoważniał jednak po chwili przyglądając się niezadowolonej dwójce.
- Cieszę się, że skorzystaliście z zaproszenia Zoi - podkreślił specjalnie, choć pewnie sami się domyślali, że nie była to jego inicjatywa.
- Nie ma co ukrywać, nie darzymy się wielką sympatią, ale jesteśmy tu razem na tym neutralnym MUGOLSKIM gruncie, więc spróbujmy na ten tydzień zapomnieć o tym, co nas dzieli, ok? Jesteśmy tu dla Zoi, mamy się dobrze bawić.
Grzeczny Willi. Nawet uśmiechnął się lekko do Wilsonówny. Nie było to takie trudne, bo już wcześniej nastawiał się na jej obecność. Wszystko miał przemyślane i wyćwiczone.
Wyłapał spojrzenie Cassidy i odpowiedział jej unosząc pytająco brwi. Oczywiście, że nie miał pojęcia o tej niespodziance. Przecież by ją uprzedził, prawda?
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Zoja Yordanova Czw 04 Wrz 2014, 01:56

Uważała, że przedstawienie ich sobie, będzie w dobrym guście. Widocznie się myliła, sądząc po reakcji dziewczyny. Ach! Będzie naprawdę cudownie, skoro obydwie już zdążyły się do niej uprzedzić. Również uśmiechnęła się grzecznie, patrząc na Cassidy. Nie mogła odwzajemnić znajomości, ponieważ jak już kiedyś wspomniałam... Nie za bardzo ją kojarzyła, wśród tego wianuszka ustawiających się potentatek do narzeczeństwa ze Ślizgonem. Może to tylko dobrze o dziewczynie świadczyło?
- Wszystko, żeby zobaczyć jak William Greengrass rzuca solniczką - skomentowała, śmiejąc się, kiedy do niej podbiegł. Mimowolnie się do niego przytuliła, ale nie pozwoliła by trwało to dłużej niż powinno. Na oczach jego dziewczyny wolała nie zaczynać od tuli tuli. Szczególnie, że nie chciała by była do niej negatywnie nastawiona juz na wstępie, tak jak Hannah. Kiedy chłopak ją puścił, mogła wreszcie odpowiedzieć.
- Telewizja informuje raczej o tym, co dzieje się w teraźniejszości. To jak słuchanie Czarodziejskiej Rozgłośni Radiowej z obrazem. Wieczorem Wam pokażę - dodała, wiedząc, że teraz mają ciekawsze plany. I hola? Zoja i gotowanie? Aaron by się uśmiał... Ale spokojnie, coś razem wymyślą.
Zerknęła w stronę dziewcząt. Wyniki w nauce? O ile dobrze pamiętała to brat Hannah, dostał nagrodę za bycie najlepszym uczniem drugi rok z rzędy - nie Puchonka. Ona była tylko... wybitna z eliksirów? Tego nie można było jej zaprzeczyć, ale w tym przedmiocie nawet Bułgarka ją trochę doganiała, ponieważ miała znacznie większą wiedzę z zakresu magicznych ziół. Jedyne czego nie można było odmówić pannie Wilson to kijek w dupie i smut na twarzy. Ale skoro Willa udało jej się z tego wyciągnąć to może tutaj też da się zdziałać. Przynajmniej Matluck jej to obiecywał!
Zoja postanowiła poczuć się swobodnie, więc przeszła od razu do aneksu kuchennego i wyjęła z lodówki dużą butelkę wody niegazowanej. Dostawiła do niej szklanki z kredensu i napełniła jedną, ponieważ nie wiedziała, czy reszta zechce się napić.
- William napisał mi, że dostaliście się na studia - powiedziała, jakby to była oczywista odpowiedź na pytanie Cass. Cóż, dla tego kto dobrze znał rodzinę Greengrass'ów. Zdawała sobie sprawę z tego co może dziać się w domu... Ale, żeby nie schodzić zaraz na nieprzyjemne tematy, uśmiechnęła się do przyjaciela, unosząc szklankę.
- Także nie dla mnie... Każdemu z nas należą się wakacje. Wszyscy jesteśmy nowymi nabytkami Uniwersytetu im. Albusa Dumbledora. - Wiedziała, że chciał być miły, ale wolała zignorować te waśnie między nimi i w ogóle ich nie poruszać. Spychologia.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Aaron Matluck Czw 04 Wrz 2014, 11:58

To że przyjechali chwilę wcześniej było świetnym ruchem. Mogli spokojnie się przejść po okolicy i zobaczyć co gdzie jest, a przy okazji nie musiał się martwić spoglądaniem na niezbyt lubianą twarz Greengrass'a. Gdy wrócili do domu jednak cała ta piękna, wakacyjna bańka pękła, bo jednak para Greengrassów, chociaż jeszcze nie do końca oficjalnie się oboje tak zwali, była na miejscu. Słysząc coś o telewizorze z zainteresowaniem spojrzał na ów sprzęt, który jakoś wcześniej umknął mu całkowicie. Nie był znawcą mugolskich sprzętów i mimo, że słyszał co to telewizja i jak działa, to nigdy tego nie widział. Jego cel na ten wyjazd stał się teraz jasny. Musiał się dowiedzieć jak to działa i co w tym mugole widzą. Z tego co można słuchać na ulicach miast często podsłuchać można rozmowy o jakichś filmach i czymś co nazywają serialami właśnie w telewizji. Intrygujące. Ze stanu zamyślenia wyrwała go Cassidy, która wyciągnęła w jego stronę rękę na przywitanie.
- Aaron Matluck. Miło mi poznać.
Przedstawił się z takim urokiem na jaki było go stać w tym momencie, czyli średnim. W głowie kotłowało mu się wiele potrzeb które czuł, że musi zaspokoić w tym momencie, a było to zjedzenie czegoś, napicie się, sprawdzenie telewizji i pójście na plażę. Najlepiej wszystko na raz. Z tej pogoni myśli wyrwały go słowa Williama, który chyba pierwszy raz w życiu zabrzmiał... Sensownie?
- Nie martw się Will. Jesteśmy na wakacjach, więc przyjmijmy, że jeżeli ty nie będziesz złamasem to i ja się powstrzymam. A teraz. Co jemy? Zoja, poleć co tu możemy kupić. Bułgarski specjał na pierwszy dzień wyjazdu.
Poklepał Williama po ramieniu przechodząc obok niego ciągnąc Hannah za sobą w głąb domku. Nie ma co stać jak te kołki w wejściu dlatego czas lepiej zapoznać się z miejscem w którym mieli spędzić najbliższe dni. Gdy odeszli kawałek od Greengrassów, nachylił się do Hannah.
- Musimy strzelić społeczniaczka na przywitanie, a potem urywamy się na plażę, ok?
Zapytał cicho uśmiechając się do rudowłosej i puszczając jej oczko. Co jak co, ale uważał, że taki wyjazd dobrze im zrobi.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Sob 06 Wrz 2014, 01:32

Najpierw wyłapała trajektorię lotu solniczki, potem kilka okrzyków zadowolenia i... bach! jej nienagannie wychowany narzeczony wziął Zoję w ramiona i okręcił w kółko, niczym zawodowy rzucacz Zębatego Freesbie. Cass zamrugała i spojrzała w bok, jej usta drgnęły nerwowo, ale nie sądziła, by ktoś jej się teraz szczególnie przyglądał.
Po chwili dobre wychowanie wzięło jednak górę i panna Thomas odegnała niezbyt pocieszające myśli, przybrała życzliwy wyraz twarzy i ruszyła ku swoim bagażom, nie chcąc, aby szczególnie zawadzały.
- Która sypialnia jest jeszcze wolna? - Spytała łagodnie, sięgając w okolicę uda i wysuwając różdżkę. - Kilka prostych zaklęć dla ułatwienia życia nie powinno wzbudzić niczyich podejrzeń, co?
Uzyskując w miarę pewne odpowiedzi, rzuciła zaklęcie lewitacji na obie walizy i posłała je do przydzielonego im pokoju. Nieco niepewnym spojrzeniem obdarzyła wielkie, małżeńskie łoże. Odetchnęła, poprawiła włosy w lustrze przy toaletce i powróciła do towarzystwa. Z ulgą zauważyła, że Zoja stoi przy lodówce. Nie w ramionach Williama.
Krótki opis telewizji uznała za całkiem absorbujący, nie wdała się jednak w dyskusję - Aaron wspomniał o czymś do jedzenia, a ona została porwana z domu na długo przed kolacją... Raźno mu więc potaknęła, uśmiechając się łagodnie. Nie wzięła udziału w konwersacji "o nie byciu złamasem", czując, że wszystko idzie w miarę dobrym kierunku. William pokazał klasę, co wywołało w niej delikatne, kiełkujące uczucie dumy.
Gdy zjedli małe co nieco (rozmowy przy stole dotyczyły głównie studiów i tego, jak Hogwart sobie bez nich poradzi) ruszyli na plażę.
Nieprzyzwyczajona do upałów i niezbyt przekonana co do sensu opalania się, Cass zabrała ze sobą elegancką, magiczną wersję przeciwsłonecznej parasolki, którą dostała od jednej z ciotek na dwunaste urodziny. Miała piękne, złotobiałe hafty oraz ażurowe wykończenie a gobliński artysta wyrzeźbił do niej rączkę na kształt hipogryfa. Najistotniejszą jej cechą była jednak magiczna ochrona przed słońcem - wystarczyło, że siedząca pod parasolką czarownica stuknie różdżką w rączkę, a pod ażurową kopułą natychmiast robiło się kilka stopni chłodniej i przewiewniej. No i jak na tak małą, ozdobną parasoleczkę, dawała zaskakująco dużo cienia.
Panna Thomas zabrała również plażowy koc, który pokryty został zaklęciem odbijającym niechciany piach oraz porządny słoiczek kremu z eliksirem przeciwko poparzeniom słonecznym. Sama przebrała się w czarny, koronkowy strój, na który wciągnęła bielutką, zwiewną sukienkę. Włosy upięła wysoko a stopy wsunęła w czarne sandałki. Tak zabezpieczona mogła iść i "smakować" bułgarskiego słońca.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Pon 08 Wrz 2014, 23:29

Ścigając się z wieczorem, dotarli do domku letniskowego. Po drodze Cass czuła, jak morski wietrzyk chłodzi jej rozgrzane policzki i odrobinę rozjaśnia w głowie. Obecność Williama ją oszałamiała, jego spojrzenia i gesty fascynowały, jego dotyk rozpalał nieznane jeszcze emocje. Gdzieś wyparował racjonalizm i chłodne kalkulacje, zamiast nich na honorowych miejscach rozsiadły się namiętność i uczucie zgoła inne, pełniejsze, którego Cass nie śmiała jeszcze nazywać...
Weszli do utrzymanego w beżach salonu. Torba dziewczyny, razem z jej parasolką, zostały ostrożnie ulokowane na jednym ze stoliczków. I... co teraz? Rzuciła dyskretne spojrzenie drzwiom od ich sypialni, mimowolnie zerknęła na wychodzące na plażę okna, po czym powoli przeniosła spojrzenie na towarzyszącego jej młodzieńca. Oddychała odrobinę niespokojnie.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Pon 08 Wrz 2014, 23:59

Will z kolei walnął swoje rzeczy niemal pod samymi drzwiami, gdy te tylko się za nim zamknęły. Machnął różdżką, która całą drogę trzymał w ręce schowaną pod ręcznikiem, i pozasłaniał nią żaluzje wzbijając kłęby kurzu. Ogólnie było czysto, ale tam mugole chyba za często nie sprzątali. Całą drogę walczył ze sobą, ale w końcu żądze wygrały i podszedł do dziewczyny prowadząc ją do jednej z kanap. Widząc jej niepewne spojrzenie jednak zwątpił.
- Chcesz? - zapytał ochryple. On chciał. Chciał już na plaży, ale teraz był na to gotowy. Pal licho ślub i pierwszą noc. Chciał ją tu i teraz, ale nie zrobi nic o ile sama nie będzie tego chciała. Musi być pewna. Musi tego chcieć tak samo jak on, żeby później tego nie żałowała. Gdyby ją teraz do siebie zraził, gdyby zrobił coś zbyt szybko i wbrew jej woli ich wspólna przyszłość mogłaby szybko stac się ich koszmarem, a tego nie chciał. Nie chciał się kłócic jak jego rodzice, nie chciał uciekać od niej do innych. Musieli więc sobie bezgranicznie ufać i nie mógł w żaden sposób naruszyć tego zaufania, które powoli razem budowali. Naprawde chciał z nią udanego, szczęśliwego pożycia wypełnionego prawdziwym uczuciem.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Wto 09 Wrz 2014, 01:05

Automatycznie dała się poprowadzić ku kanapie, czując, jak nieco szumi jej w uszach. Jej narzeczony zdawał się być bez reszty pochłonięty myślą o niej, jego oczy pociemniały lekko a głos nabrał nietypowego, ochrypłego tonu, który - jak zauważyła w przelocie - bardzo przypadł jej do gustu. I wtedy padło jedno, krótkie pytanie. A świat na chwilę się zatrzymał...
Czy chciała przekroczyć magiczną, niewidzialną linię dzielącą dziewczynę od młodej kobiety? Poznać swojego przyszłego męża i nauczyć się go, cal po calu, pocałunek po pocałunku? Zrealizować najskrytsze fantazje, odtworzyć sny z czasów, kiedy o nim marzyła? Dać się dotykać jego arystokratycznym dłoniom, słuchać przyspieszonego, ciepłego oddechu, obserwować jak pożądanie przeistacza się w spełnienie?
Chciała.
Chciały jej oczy, błyszczące obietnicą chwili. Chciały jej usta, zwilżone i złaknione pocałunku. Chciały jej dłonie, drżące minimalnie, stęsknione. I chciało jej ciało, pobudzone już od pobytu na plaży. A już z pewnością pragnęła tego ze względu na to, co do niego czuła.
Jednak...
- William, nie dzisiaj. - Odetchnęła głęboko, łapiąc go za dłoń i splatając palce. - Nie tutaj. Nie chcę... kochać się z tobą ze świadomością, że muszę się spieszyć, uważać, być ostrożna. Nie chcę robić tego potajemnie i po cichu, dyskretnie i po kątach.
Jej miękki głos drżał lekko, oczy zaszkliły się delikatnie. Oddech wciąż nie znajdował chwili na uspokojenie. Czuła jednak, że musi poprowadzić tę kwestię do końca, inaczej podda się i ulegnie, lądując z Williamem na mugolskiej kanapie.
- To ma być coś naprawdę szczególnego, a z pewnością będzie takie dla mnie... I nie chcę bylejakości, obawy, że nakryje nas twoja przyjaciółka albo strachu, że zza ściany cokolwiek słychać... Chcę spokoju, prywatności i ciebie... Will, chcę cię tylko dla siebie.
Choćby nawet chciała, nie zdołała powiedzieć już nic więcej. Dawno nie miała tak ambiwalentnych odczuć. Z jednej strony triumfowała duma z tego, że poczucie własnej wartości nie dało zepchnąć się na drugi plan... Z drugiej zakłuło przemożne poczucie zmarnowanej szansy. Wpatrywała się w ciemne oczy narzeczonego, tak bardzo pragnąc odkryć w nich zrozumienie... Choć była przygotowana na gorzki zawód i urażoną, męską dumę. W końcu zwykle William Greengrass dostawał wszystko, czego sobie życzył...
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Wto 09 Wrz 2014, 02:33

Juz już pochylał się, by przytknąć usta do szyi dziewczyny. Już juz chciał ją pchnąć na kanapę. I co? I nic. Grunt niemal osunął mu się pod stopami, gdy Cassidy oznajmiła, że to nie czas i miejsce.
- Rozumiem - mruknął odsuwając się od dziewczyny. Szczerze? Liczył, że po tym wszystkim jednak mu się odda. To co robiła na plaży i fakt, że sama zasugerowała powrót wskazywał na jedno. Chciał jej potwierdzenia, ale właściwie był przekonany, że sprawa jest jasna i to tylko formalność. Jak bardzo się pomylił!
- Nie tłumacz się, rozumiem. Poczekamy - odpowiedział spokojnie, choć po wszystkim wyraźnie zacisnął szczęki. Oswobodził dłoń i odszedł do części kuchennej obchodząc wyspę, na której oparł ręce. Naprawdę rozumiał jej decyzję, mimo to w jego spojrzeniu mogła dostrzec to wszystko, czego się obawiała. Był zły. Wcześniej plaża jej nie przeszkadzała, a teraz ma opory przed mugolską kanapą? Nie przeszkadzały jej ukradkowe spojrzenia przechodniów i współtowarzyszy, ale już cienkie ściany i ewentualny niosący się pogłos był nie do zaakceptowania? No heloł! Tylko po to rozbudzała go cały dzień, by oznajmić, że się rozmyśliła? A mógł ją po prostu wziąć bez pytania. Nie miałaby czasu na przemyślenia i zapewne oddałaby mu się bez mrugnięcia okiem. Później pewnie by żałowała. Albo i nie, jeśli poznałaby z czym to się je. Z drugiej strony już od dawna dużo o tym myślał i sam miał pewne obawy. Jego partnerki zawsze były doświadczone, a Cassidy? Nigdy nie był z dziewicą i bał się, że mógłby zrobić coś nie tak. Taki spontan pewnie znacznie by mu pomógł, bo gdy zaczną planować swój pierwszy raz tak na poważnie pewnie nie będzie tak kolorowo. Po krótkiej chwili milczenia, która wydawała się przeciągać w nieskończoność bez słowa udał się na piętro do ich sypialni, gdzie zatrzasnął z hukiem za sobą drzwi. Potrzebował chwili tylko dla siebie.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Wto 09 Wrz 2014, 19:00

Z każdym jej słowem coś w Williamie umierało. Spojrzenie traciło ciepły blask, rozchylone w gorącym oddechu usta krzywiły się nieznacznie, a spontaniczny nastrój chwili zupełnie się ulotnił. W tym, jak się odsunął i jak jego dłoń wyswobodziła się spomiędzy jej palców, Cass nie wyczuła zrozumienia, o którym wspomniał. Niepodzielnie panowało tam gorzkie poczucie klęski, niechęć i rozczarowanie. Poczuła nieprzyjemny skurcz gdzieś w dołku. Nie chciała być powodem jego niezadowolenia. Nigdy. Zbyt wiele uczuć i emocji kumulowało się w niej na samo wspomnienie o młodym czarodzieju, by potrafiła celowo zrobić mu krzywdę.
W tym jednak wypadku nie zamierzała go przepraszać za własną rezolutność. Opanowało ją również nieznaczne uczucie samozadowolenia - gdyby nie dociągnęła swojej kwestii do końca, uległaby mu zupełnie... A z jego reakcji mogło wynikać, że właściwie tylko na tym mu zależało. Nie spodziewała się jednak, że William się odsunie, odejdzie... Że będzie na nią patrzył w ten nieprzychylny sposób, zupełnie jakby obserwował istotę niższego rzędu.
Drgnęła lekko, pragnąc pójść za nim, przytulić się, wytłumaczyć sprawę. Przecież... przecież to chyba naturalne, że nie chciała zafundować sobie spontanicznego, nieprzemyślanego i nieprzygotowanego pierwszego razu? Gdzieś w mugolskim domeczku i ze świadomością, że reszta lokatorów może zjawić się w dowolnej chwili? Jeśli miała z nim spędzić resztę życia, chciała je godnie i dumnie rozpocząć. Nie była byle lalą, którą można potarmosić po kątach. I jeśli William nie zamierzał udźwignąć tej świadomości, trudno. Nie on jeden ma tutaj arystokratyczne poczucie własnej wartości.
Obserwowała jak pochyla się nad kuchenną wyspą a szczęka drga mu w przypływie gniewu. Nie odzywała się, świadoma, że to jedna z pierwszych lekcji wspólnego życia... Kiedy jednak jej narzeczony zabrał swój monarszy tyłek na górę, prychnęła z niesmakiem. Jedyną odpowiedzą było trzaśnięcie drzwi.
- William Greengrass, dojrzały samiec... - mruknęła pod nosem, odrobinę rozgoryczona. Powiodła wzrokiem wokół, starając się ignorować przemożną chęć rozpłakania się, i ruszyła w kierunku porozrzucanych przez chłopaka rzeczy. Porozsyłała je różdżką na odpowiedniejsze miejsca po czym zerknęła na urządzenie nazywane przez Zoję lodówką. Nie znała podobnej technologii, wszak domostwa czarodziei zwykle obywały się bez tego całego prądu... W ich domu w Red Hill jedzenie trzymało się w specjalnie zaaranżowanych piwniczkach, w których zimno regulowane było za pomocą czarów. Prędko straciła zapał do analizowania gastronomicznego odkrycia. Chwilę stała na środku salonu, walcząc ze sobą, by pognać na górę za Williamem i zrobić wszystko, aby tylko nie patrzył na nią z takim gniewem... Zamiast tego usiadła przy stoliku w kącie i zaczęła pisać list.
Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Wto 09 Wrz 2014, 20:15

No już nie przesadzajmy. Nie zależało mu tylko na tym, żeby przelecieć swoją narzeczoną na tym wyjeździe. Wręcz przeciwnie, przecież sam ostrzegł ją, że spanie w jednym łóżku może się skończyć tak a nie inaczej. Przecież był gotowy poczekać do ślubu, prawda? Gdyby chciał ją tylko przelecieć zrobiłby to już dawno. Przecież widziała jak na nią reaguje, a mimo to kontynuowała swoje podchody. O co więc teraz pretensja? Dostał zielone światło, które mu nagle wyłączyła. Każdy by się zirytował, nie znaczy to jednak, że jej nie rozumiał, ale to zrozumienie powinno działać w dwie strony. Ona także powinna rozumieć, że Will ma swoje potrzeby i takie igranie nie może dobrze się skończyć. Nie był zły na Thomas, ale na siebie, że pozwolił jej na taką zabawę. Powinien od razu stanowczo zareagować zamiast jeszcze bardziej ją podpuszczać.
Minęła dłuższa chwila nim drzwi sypialni otworzyły się i Will wrócił do saloniku w świeżym ubraniu. Mokre zaczesane do tyłu włosy świadczyły o tym, że dopiero co brał prysznic. Na twarzy nie miał już tego napięcia, a i spojrzenie mu złagodniało.
- Przejdziemy się poszukać reszty? - zapytał jak gdyby nigdy nic. Zdecydowanie dla własnego dobra nie powinni już się rozdzielać. W towarzystwie większa szansa na to, że oboje będą trzymać rączki przy sobie sytuacja się nie powtórzy.
- Nie wiem jak ty, ale ja juz jestem głodny. Moglibyśmy pójść do jakiejś restauracji. Co ty na to? - zapytał po tym jak zajrzał do lodówki. Nawet gdyby było tam coś zjadliwego pewnie miałby opory, żeby to zjeść. Pod warunkiem, że ktoś wcześniej by to przygotował.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Cassidy Thomas Wto 09 Wrz 2014, 21:27

Gdyby wiedziała, że wszystkie jej działania narzeczony określa jako "podchody", natychmiast wybiłaby mu to z głowy. Nie była małą dziewczynką bawiącą się w chowanego po wsi, to nie były celowe, prowokacyjne działania, po których natychmiast próbowała się wycofać. Wszystko, co robiła, robiła po raz pierwszy, a tego nie da się z pełnym wyrachowaniem wyćwiczyć i zaplanować. Każdy jej dotyk i każdy pocałunek płynął z dziewczęcego i pełnego pasji zauroczenia jego osobą. Działał na nią, fascynował i stymulował jej nieuświadomioną jeszcze wyobraźnię, dlatego też ciężko było jej zachowywać się jak na damę przystało. Skoro miał mieć jej to za złe, będzie bardziej się pilnować i pracować nad sobą... Idąc z plaży do domku myślała właściwie o tym, by uciec z tej mugolskiej plaży, uniknąć wścibskich spojrzeń, zamknąć uszy na komentarze. Czy chciała w pełni mu się oddać? Gdzieś wewnątrz, pewnie i owszem, tak podpowiadały reakcje jej ciała. Ale wspomnienie pełnej obrzydzenia twarzy Zoi, kiedy szła ku nim z morza... Nigdy nie pozbyłaby się jej z głowy, gdyby Bułgarka miała im przeszkodzić w pierwszym razie.
Zapisała solidną część pergaminu, gdy drzwi na piętrze skrzypnęły z cicha. Przerwała pisanie, nasłuchując. Gdy zszedł na dół, przebrany i odświeżony, dłuższą chwilę szukała u niego oznak złości. Te jednak wyparowały razem z solidnym prysznicem, czarodziejka odetchnęła więc z ulgą.
- Możemy, tylko skończę list. Również bym coś przekąsiła. - Odpowiedziała, wracając do korespondencji. Po chwili dłoń jej zamarła a Cass uniosła spłoszone spojrzenie na Williama. - Jak ja to wyślę? Nie ma tu przecież sów...
Po raz pierwszy spędzała wakacje w oddaleniu od jakichkolwiek magicznych siedzib. Była przyzwyczajona, że zawsze może skorzystać z poczty lub pożyczyć sowę od zaprzyjaźnionych magów. A tak? Nie przypominała sobie żadnych informacji na temat czarodziei zamieszkałych w Złotych Piaskach...

Cassidy Thomas
Cassidy Thomas
Klasa VII


Urodziny : 14/09/1996
Wiek : 27
Skąd : Redhill, Surrey, Wielka Brytania
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1297-korespondencja-cassidy-t

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by William Greengrass Czw 11 Wrz 2014, 19:17

A nie wiedziała? Przecież dobrze widziała jak reagował na jej dłonie, ostrzegał ją a mimo to brnęła w to dalej, zwiodła go do domku tylko po to, żeby oznajmić, że nie chce. I to niby nei było celowe? Mógłby w to uwierzyć, gdyby nie to, że mówił jej jak to się skończy, jeśli nie przestanie. Ba, nawet jej pokazał jak bardzo na niego działa. Powinna to zakończyć już wtedy. Ale miała rację i niechętnie musiał się z nią zgodzić. To nie czas i miejsce dla nich.
- Do kogo piszesz? - zapytał zainteresowany. Nie powinno go to interesować, ale jednak ciekawość wygrała. No bo do kogo też mogła pisać jego narzeczona? Do matki? Skarżyła się, że był zły, bo nie dała mu się przelecieć? Do przyjaciółki pochwalić się do jakiego stanu go doprowadziła? I jedno i drugie pewnie by mu się nie spodobało, ale możliwe, że prawda była zupełnie inna i nie miał się o co martwić.
- Poszukamy czegoś. Może Zoja będzie wiedziała, skąd wziąć sowę, hm? - zapytał uśmiechając się lekko.
Po jakiejś chwili, gdy dziewczyna skończyła wyszli szukać reszty, a potem udali się do restauracji na solidną kolację. Po całym dniu plażowania należało im się.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Domek letniskowy [1] Empty Re: Domek letniskowy [1]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach