Salon
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Kingsway 12
Strona 1 z 1
Salon
Ostatnio zmieniony przez Georgiana Davies dnia Nie 16 Lut 2014, 07:11, w całości zmieniany 2 razy
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
Prawdą są zatem słowa, że w dobrym towarzystwie czas szybko leci. Towarzystwo Vincenta było zatem wyśmienite, gdyż Georgiana nawet nie zauważyła kiedy znaleźli się pod jej domem. Pogrążeni w rozmowie przeszli trzy domy dalej nim ta zorientowała się, że poszli za daleko. Ze śmiechem cofnęli się do odpowiedniej posesji. Szybko przemknęli przed wejściowe drzwi zamykając je za sobą z cichym pyknięciem. Georgiana skierowała się prosto do salonu, gdzie przez oparcie fotela przewiesiła marynarkę towarzysza. Uśmiechnęła się do niego w podzięce.
- Teraz już jest, aż za ciepło - to mówiąc uśmiechnęła się dwuznacznie i skierowała się w stronę barku by po chwili wrócić z butelką ognistej whisky i dwiema nie dużymi szklaneczkami. Postawiła je na stole i posłała Vincentowi spojrzenie typu " czyń honory". Ona sama przysiadła wygodnie na kanapie obserwując go przez moment.
- Nie ma to jak w domu - mruknęła do siebie z błogim uśmiechem na twarzy, który pojawił się gdy tylko poczuła miękkie poduszki. Czy wspominałam już, że Georgiana jest niezwykle wygodnicka?
- Teraz już jest, aż za ciepło - to mówiąc uśmiechnęła się dwuznacznie i skierowała się w stronę barku by po chwili wrócić z butelką ognistej whisky i dwiema nie dużymi szklaneczkami. Postawiła je na stole i posłała Vincentowi spojrzenie typu " czyń honory". Ona sama przysiadła wygodnie na kanapie obserwując go przez moment.
- Nie ma to jak w domu - mruknęła do siebie z błogim uśmiechem na twarzy, który pojawił się gdy tylko poczuła miękkie poduszki. Czy wspominałam już, że Georgiana jest niezwykle wygodnicka?
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
Tak, rozmawiając z Georgianą zdecydowanie zdarzało mu się zatracić w rozmowie. A wtedy skutki bywały różne. Najcześciej właśnie takie jak dzisiaj, że przez własną nieuwagę przeszli kilka lub nawet kilkadziesiąt metrów dalej zapominając przez chwilę jaki był ich właściwy cel. No, ale w końcu już sobie przypomnieli i weszli do jej domu. Vincent musiał przyznać, że Giana mieszka w bardzo ładnym domku. W środku też było niczego sobie. Gdy już weszli to postanowił ściągnąć buty, aby zanadto nie pobrudzić podłogi w jej domu. Vincent pozwolił sobie usiąść, gdy ona ruszyła po alkohol, rozpiął dwa guziki koszuli.
- Tak, gorąco. - Uśmiechnął się. - Ale mi zdecydowanie nie przeszkadza taka temperatura. - Zaiste tak było. Nie ma to jak te dwuznaczności, ale w końcu oboje byli dorosłymi ludźmi i mieli prawo do takich zagrań.
Gdy już przyniosła whisky i dwie szklaneczki, posłała mu spojrzenie, że to on ma nalać im obojgu płynu do szkła, to Vincent nie czekał długo i postanowił od razu spełnić jej życzenie. Zalał szklanki tak, aby whisky w nich było akurat i zaraz potem podał szklankę dziewczynie i sam chwycił swoją.
- No powiem Ci szczerze, że ładnie tutaj jest. - Jako facet to nie potrafił takich rzeczy jak urządzanie pokoju, ale potrafił docenić dobrze urządzone mieszkanie. Teraz jakby nastąpiła taka cisza, że nie wiedział co powiedzieć to tylko lekko się uśmiechnął i zaczął spoglądać w oczęta Giany.
- Tak, gorąco. - Uśmiechnął się. - Ale mi zdecydowanie nie przeszkadza taka temperatura. - Zaiste tak było. Nie ma to jak te dwuznaczności, ale w końcu oboje byli dorosłymi ludźmi i mieli prawo do takich zagrań.
Gdy już przyniosła whisky i dwie szklaneczki, posłała mu spojrzenie, że to on ma nalać im obojgu płynu do szkła, to Vincent nie czekał długo i postanowił od razu spełnić jej życzenie. Zalał szklanki tak, aby whisky w nich było akurat i zaraz potem podał szklankę dziewczynie i sam chwycił swoją.
- No powiem Ci szczerze, że ładnie tutaj jest. - Jako facet to nie potrafił takich rzeczy jak urządzanie pokoju, ale potrafił docenić dobrze urządzone mieszkanie. Teraz jakby nastąpiła taka cisza, że nie wiedział co powiedzieć to tylko lekko się uśmiechnął i zaczął spoglądać w oczęta Giany.
Re: Salon
Georgiana obserwowała z wesołym uśmiechem jak Vincent uważnie rozlewa whisky do szklanek. Robił to z taką precyzją, że nie było możliwości, by któreś z nich miało więcej w szklance od drugiego.
- A czy ja powiedziałam, że mi przeszkadza? - zapytała zaczepnie i uśmiechnęła się filuternie do siedzącego obok mężczyzny. Jakby nie patrzeć oboje mieli już swoje lata. Tego typu zagrywki nie przeszkadzały ani jemy, ani jej. Chwyciła w dłoń swoją szklankę i uniosła ją lekko do góry w geście toastu by zaraz po tym zamoczyć wargi w swoim ulubionym trunku. Przyjemne ciepło rozpłynęło się po jej ciele co sprawiło, że na ustach kobiety znów pojawił się błogi uśmiech. Słysząc jego słowa wzruszyła beztrosko ramionami.
- Dom jak dom, ale dziękuję - uśmiechnęła się ciepło. Przez moment utrzymywała z nim kontakt wzrokowy, wciąż się oczywiście uśmiechając. - Ubrudziłam się czymś, że mi się tak przyglądasz? - roześmiała się radośnie chcąc odtrącić od nich tę niezręczną ciszą jak i napięcie. Teatralnie przetarła buzię dłonią, by zaraz po tym znów przyglądać się Vincentowi.
- A czy ja powiedziałam, że mi przeszkadza? - zapytała zaczepnie i uśmiechnęła się filuternie do siedzącego obok mężczyzny. Jakby nie patrzeć oboje mieli już swoje lata. Tego typu zagrywki nie przeszkadzały ani jemy, ani jej. Chwyciła w dłoń swoją szklankę i uniosła ją lekko do góry w geście toastu by zaraz po tym zamoczyć wargi w swoim ulubionym trunku. Przyjemne ciepło rozpłynęło się po jej ciele co sprawiło, że na ustach kobiety znów pojawił się błogi uśmiech. Słysząc jego słowa wzruszyła beztrosko ramionami.
- Dom jak dom, ale dziękuję - uśmiechnęła się ciepło. Przez moment utrzymywała z nim kontakt wzrokowy, wciąż się oczywiście uśmiechając. - Ubrudziłam się czymś, że mi się tak przyglądasz? - roześmiała się radośnie chcąc odtrącić od nich tę niezręczną ciszą jak i napięcie. Teatralnie przetarła buzię dłonią, by zaraz po tym znów przyglądać się Vincentowi.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
Jakoś sobie radził z nalewaniem whisky do szklanek. W końcu nie robił tego pierwszy raz. Nie był to nawet pierwszy raz, gdy nalewał alkohol przy Georgianie. Zdarzało im się w przeszłości, że razem trochę popili, jednakże nigdy między nimi nie było żadnych większych uczuć. Dziwna sprawa, ale mimo, że trochę czasu się już znali, to nawet ani razu się nie pocałowali. Owszem były jakieś tam niewinne flirty, ale nigdy nie posunął się dalej, aby bardziej się z nią "zaprzyjaźnić". Tak to chyba było odpowiednie słowo, pasowało generalnie do wszystkiego.
- Nie no, absolutnie nic takiego nie usłyszałem z Twoich ust. - Powiedział, po czym położył wolną rekę na oparciu kanapy tak, że jego dłoń znajdowała się bezpośrednio za panną Harris.
Vincent wciąż spoglądał na brunetkę z lekkim uśmiechem patrząc jej w oczy. Można powiedzieć, że trochę się zatracił w tym widoku. Gdy zapytała go o to czy się ubrudziła to on lekko się zaśmiał.
- Ubrudziłaś? Nie. Wręcz przeciwnie. - Odpowiedział, jakkolwiek to dziwnie nie zabrzmiało. No bo co znaczyło wręcz przeciwnie? Że co? Wyczyściła się? Vincent czasami powinien popracować nad odzywkami, gdyż zwyczajnie gadał bzdury. Upił łyk ognistej, żeby nie musieć na razie nic mówić. - Bardzo ładnie wyglądasz. - Pochwalił kobietę wciąż się w nią wpatrując.
- Nie no, absolutnie nic takiego nie usłyszałem z Twoich ust. - Powiedział, po czym położył wolną rekę na oparciu kanapy tak, że jego dłoń znajdowała się bezpośrednio za panną Harris.
Vincent wciąż spoglądał na brunetkę z lekkim uśmiechem patrząc jej w oczy. Można powiedzieć, że trochę się zatracił w tym widoku. Gdy zapytała go o to czy się ubrudziła to on lekko się zaśmiał.
- Ubrudziłaś? Nie. Wręcz przeciwnie. - Odpowiedział, jakkolwiek to dziwnie nie zabrzmiało. No bo co znaczyło wręcz przeciwnie? Że co? Wyczyściła się? Vincent czasami powinien popracować nad odzywkami, gdyż zwyczajnie gadał bzdury. Upił łyk ognistej, żeby nie musieć na razie nic mówić. - Bardzo ładnie wyglądasz. - Pochwalił kobietę wciąż się w nią wpatrując.
Re: Salon
Oczywiście, że nie pierwszy raz piją alkohol w swoim towarzystwie. Kiedyś zdarzało im się to niezwykle często. Jednak ostatnio ich kontakty zostały odrobinę zaniedbane. A nuż wie, może obydwoje wezmą się za poprawę tych relacji. Skoro już się poznali, w takich a nie innych okolicznościach to nie powinni tego zaprzepaścić. Zignorowała pierwszą wypowiedź Vincenta podążając wzrokiem za jego dłonią. Uśmiechnęła się lekko wiedząc miejsce, w którym się zatrzymała i ostatecznie znów przeniosła wzrok na mężczyznę zatrzymując się tam na dłużej. Wręcz przeciwnie, czyli, że jest czysta jak łza? Roześmiała się krótko przyglądając się Vincentowi.
- Xakly, nie mów mi takich rzeczy, bo się zarumienię - mruknęła udając zakłopotanie i odwróciła głowę na moment w drugą stronę. Klepnęła się teatralnie po policzkach chcąc pozbyć się wyimaginowanych rumieńców. Po chwili jednak znów przeniosła wzrok na towarzysza.
- W każdym bądź razie dziękuję, Ty też świetnie wyglądasz - dodała już całkiem szczerze i upiła skromny łyk whisky ze szklaneczki. Wyciągnęła odrobinę nogi przed siebie przez przypadek trącając stopą nogę Vincenta. Obdarzyła go przy tym wesołym uśmiechem i znów zbliżyła szklankę do ust.
- Xakly, nie mów mi takich rzeczy, bo się zarumienię - mruknęła udając zakłopotanie i odwróciła głowę na moment w drugą stronę. Klepnęła się teatralnie po policzkach chcąc pozbyć się wyimaginowanych rumieńców. Po chwili jednak znów przeniosła wzrok na towarzysza.
- W każdym bądź razie dziękuję, Ty też świetnie wyglądasz - dodała już całkiem szczerze i upiła skromny łyk whisky ze szklaneczki. Wyciągnęła odrobinę nogi przed siebie przez przypadek trącając stopą nogę Vincenta. Obdarzyła go przy tym wesołym uśmiechem i znów zbliżyła szklankę do ust.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
No jak Vincent coś palnie to klękajcie narody.
- Ehh, wybacz, ale w obliczu tak pięknej osoby zwyczajnie gadam od rzeczy. - Uśmiechnął się. Co jak co, ale potrafił mówić kobiecie komplementy.
Nie wiedział generalnie na ile może się do niej zbliżyć, bo z jednej strony Georgiana strasznie go kręciła a z drugiej to mieli całkiem niezłe relacje. Nie chciał tego zepsuć, bo czasem gdy chciało się jeszcze więcej niż się miało to można było w rzeczywistości popsuć wszystko.
- Ale Xakly lubi Ci sprawiać przyjemność. - Mężczyzna spojrzał na brunetkę, upił łyk whisky i opuścił jedną rękę (tą, która była na oparciu) tak, aby zawadiacko zwisała. Odłożył szklankę i jakby przez przypadek jego dłoń spoczęła na jej udzie. Postanowił nic na razie nie robić, tylko obserwować jak zareaguje, jeżeli się speszy to zwyczajnie powie przepraszam, albo coś w ten deseń i wrócą do normalnej rozmowy.
Ale za dużo tutaj było przypadków, te przypadkowe trącenie jego nogi było naprawdę dziwne. On jakoś tak za bardzo nie wierzył w przypadki. Bardziej to było dla niego sugestywne, jakby chciała coś mu zasugerować.
- Hmmm... - Vincent jednak mimo planowania czekania na jej reakcję to nie wykonał tego planu w stu procentach. Zaczął powoli zmierzać do kolejnego kroku planu, ale jednak pominął to czy ona jest z tego powodu zadowolona. Przysunął się odrobinę bliżej do niej, jego ręka nadal spoczywała na jej udzie, teraz jednak delikatnie masował jej nogę opuszkami palców. On już miał jakiś plan, zaczynał działać bardziej instynktownie, aniżeli myśleć o tym co robi.
- Ehh, wybacz, ale w obliczu tak pięknej osoby zwyczajnie gadam od rzeczy. - Uśmiechnął się. Co jak co, ale potrafił mówić kobiecie komplementy.
Nie wiedział generalnie na ile może się do niej zbliżyć, bo z jednej strony Georgiana strasznie go kręciła a z drugiej to mieli całkiem niezłe relacje. Nie chciał tego zepsuć, bo czasem gdy chciało się jeszcze więcej niż się miało to można było w rzeczywistości popsuć wszystko.
- Ale Xakly lubi Ci sprawiać przyjemność. - Mężczyzna spojrzał na brunetkę, upił łyk whisky i opuścił jedną rękę (tą, która była na oparciu) tak, aby zawadiacko zwisała. Odłożył szklankę i jakby przez przypadek jego dłoń spoczęła na jej udzie. Postanowił nic na razie nie robić, tylko obserwować jak zareaguje, jeżeli się speszy to zwyczajnie powie przepraszam, albo coś w ten deseń i wrócą do normalnej rozmowy.
Ale za dużo tutaj było przypadków, te przypadkowe trącenie jego nogi było naprawdę dziwne. On jakoś tak za bardzo nie wierzył w przypadki. Bardziej to było dla niego sugestywne, jakby chciała coś mu zasugerować.
- Hmmm... - Vincent jednak mimo planowania czekania na jej reakcję to nie wykonał tego planu w stu procentach. Zaczął powoli zmierzać do kolejnego kroku planu, ale jednak pominął to czy ona jest z tego powodu zadowolona. Przysunął się odrobinę bliżej do niej, jego ręka nadal spoczywała na jej udzie, teraz jednak delikatnie masował jej nogę opuszkami palców. On już miał jakiś plan, zaczynał działać bardziej instynktownie, aniżeli myśleć o tym co robi.
Re: Salon
Dobrze, że to narody mają klękać, a nie kto inny. Georgiana wciąż uśmiechała się filuternie w stronę Vincenta. Nigdy, ale to nigdy nie doszło pomiędzy nimi do jakiegoś zbliżenia. Całus w policzek na pożegnanie, ot tyle. Słysząc jego słowa, Georgiana roześmiała się radośnie. Doskonale wiedziała, że Xakly potrafi prawić komplementy przedstawicielkom płci pięknej. Ba i szło mu to nadzwyczaj świetnie!
- Ojej, lubisz sprawiać przyjemność? Nie kuś mnie, mój drogi - mruknęła zaczepnie i upiła kolejny łyk whisky ze swojej szklaneczki. Zerknęła kątem oka na dłoń mężczyzny, która dziwnym trafem znalazła się na jej udzie. Oczywiście, że jej to nie przeszkadzało, bowiem Harris uwielbiała tego typu czułości. Jednakże też nie dawała się dotknąć pierwszemu lepszemu mężczyźnie. Gdy Xakly opuszkami palców rozpoczął niezwykle przyjemny dla Georgiany spacer po jej skórze, brunetka uśmiechnęła się błogo.
- Vincencie, czy Ty próbujesz mnie uwieść? - jeśli tak to Ci się uda. Uśmiechnęła się do swoich myśli i zerknęła Vincentowi prosto w oczy. Ona sama może odrobinę mimowolnie zbliżyła się w jego stronę. Bez zbędnych ceregieli podkurczyła nogi pod siebie by po chwili już usadowić je wygodnie na kolanach Vincenta. Uśmiechnęła się do niego zaczepnie i oparła wygodnie na poduszce pod plecami.
- Ojej, lubisz sprawiać przyjemność? Nie kuś mnie, mój drogi - mruknęła zaczepnie i upiła kolejny łyk whisky ze swojej szklaneczki. Zerknęła kątem oka na dłoń mężczyzny, która dziwnym trafem znalazła się na jej udzie. Oczywiście, że jej to nie przeszkadzało, bowiem Harris uwielbiała tego typu czułości. Jednakże też nie dawała się dotknąć pierwszemu lepszemu mężczyźnie. Gdy Xakly opuszkami palców rozpoczął niezwykle przyjemny dla Georgiany spacer po jej skórze, brunetka uśmiechnęła się błogo.
- Vincencie, czy Ty próbujesz mnie uwieść? - jeśli tak to Ci się uda. Uśmiechnęła się do swoich myśli i zerknęła Vincentowi prosto w oczy. Ona sama może odrobinę mimowolnie zbliżyła się w jego stronę. Bez zbędnych ceregieli podkurczyła nogi pod siebie by po chwili już usadowić je wygodnie na kolanach Vincenta. Uśmiechnęła się do niego zaczepnie i oparła wygodnie na poduszce pod plecami.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
Vincent Xakly, nadworny kusiciel pięknych dam. Tylko na jakim dworze? Każdy król zapewne by go przepędzał ze swojego dworu, aby nie zawracał w głowie zbyt wielu pięknościom.
Czy on lubił sprawiać jej przyjemność? Na to pytanie była tylko, jedna, bardzo prosta odpowiedź. Tak! Sam fakt, że uszczęśliwił ją kiedyś odzyskaniem jej torebki sprawił, że Xakly po prostu to lubił. Sprawiał jej przyjemność, jednocześnie sprawiając ją sobie. Taki już był pokręcony i dziwny odrobinę.
Niby powiedziała mu, żeby jej nie kusił, a jednak sama zbliżyła się do niego. Przypadek? Nie sądzę. Mężczyzna wiedział, że takie sugestie w wykonaniu Georgiany to po prostu takie droczenie się z nim. On sam wciąż nie wiedział co chce zrobić, a jednak ona robiła to co pobudzało jego instynkt do działania.
Czy on chciał ją uwieść? Może tak, a może nie. Sam tego nie wiedział, zwyczajnie działał i to było coś fajnego. Mógł zaskoczyć i ją i samego siebie.
- A co? Nie chcesz? Mam przestać? - Na jego twarzy ukazała się taka mina, jakby miał być niezadowolony. Jednakże dosyć szybko zniknęła, a on wciąż wpatrywał się w jej oczęta. Wziął jej szklankę w rękę delikatnie i odłożył ją na stół. Nie chciałby, aby się pokaleczyła podczas tego co on teraz zrobi.
Vincent popchnął ją tak, aby położyła się na kanapie. Przysunął się do niej tak, że praktycznie na niej leżał. Jedną dłoń położył na jej policzku, a drugą wcisnął pod jej pośladki. Usta jego natomiast również musiały się gdzieś znaleźć. Wahał się między ustami, a szyją. Zwyciężyło to drugie, czas na namyślenie trwał dosłownie sekundę, a po chwili już zaczął składać pocałunki na jej szyi.
Czy on lubił sprawiać jej przyjemność? Na to pytanie była tylko, jedna, bardzo prosta odpowiedź. Tak! Sam fakt, że uszczęśliwił ją kiedyś odzyskaniem jej torebki sprawił, że Xakly po prostu to lubił. Sprawiał jej przyjemność, jednocześnie sprawiając ją sobie. Taki już był pokręcony i dziwny odrobinę.
Niby powiedziała mu, żeby jej nie kusił, a jednak sama zbliżyła się do niego. Przypadek? Nie sądzę. Mężczyzna wiedział, że takie sugestie w wykonaniu Georgiany to po prostu takie droczenie się z nim. On sam wciąż nie wiedział co chce zrobić, a jednak ona robiła to co pobudzało jego instynkt do działania.
Czy on chciał ją uwieść? Może tak, a może nie. Sam tego nie wiedział, zwyczajnie działał i to było coś fajnego. Mógł zaskoczyć i ją i samego siebie.
- A co? Nie chcesz? Mam przestać? - Na jego twarzy ukazała się taka mina, jakby miał być niezadowolony. Jednakże dosyć szybko zniknęła, a on wciąż wpatrywał się w jej oczęta. Wziął jej szklankę w rękę delikatnie i odłożył ją na stół. Nie chciałby, aby się pokaleczyła podczas tego co on teraz zrobi.
Vincent popchnął ją tak, aby położyła się na kanapie. Przysunął się do niej tak, że praktycznie na niej leżał. Jedną dłoń położył na jej policzku, a drugą wcisnął pod jej pośladki. Usta jego natomiast również musiały się gdzieś znaleźć. Wahał się między ustami, a szyją. Zwyciężyło to drugie, czas na namyślenie trwał dosłownie sekundę, a po chwili już zaczął składać pocałunki na jej szyi.
Re: Salon
Z całą pewnością Vincent Xakly nadawałby się na nadwornego kusiciela. Tym razem jego królestwem było Kingsway 12, a on miał sposobność towarzyszyć samej królowej. Mniejsza z tymi baśniowymi historiami. Rzeczywiście zagranie Georgiany było nie małą zaczepką. Gdyby rzeczywiście chciała by przestał ją kusić to nie zbliżyła by się do niego. Jednak wizja przyjemności wzięła górę nad rozsądkiem. Brunetka zdążyła uśmiechnąć się zalotnie i zatrzepotać rzęsami niczym piękna willa. Na jego słowa pokiwała przecząco głową.
- Nie, nie przerywaj - wymruczała wyraźnie zadowolona z takiego rozwoju sytuacji. Bez oporów oddała mu swoją szklaneczkę i obserwowała jak ten odstawia ją na pobliski stolik. Nim zdążyła znów odwrócić wzrok na Vincenta, ten bez problemu ułożył ją na poduszkach. Gdyby był to ktoś inny od Vincenta, pewnie zrzuciłaby jego dłoń ze swoich pośladków. Tym razem jednak na jej twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. No bo jakże inaczej? Czując jego miękkie wargi na swojej skórze, brunetka odchyliła głowę odrobinę do tyłu ułatwiając my tym samym dostęp do skrytych zakamarków jej szyi. Bez wahania skierowała jedną dłoń do guzików jego koszuli. Odpinała je jeden po drugim uśmiechając się błogo pod nosem z każdym jego pocałunkiem. Drugą zaś dłonią pogładziła jego rozgrzany policzek. Och jakże ciekawie zapowiada się ten wieczór!
- Nie, nie przerywaj - wymruczała wyraźnie zadowolona z takiego rozwoju sytuacji. Bez oporów oddała mu swoją szklaneczkę i obserwowała jak ten odstawia ją na pobliski stolik. Nim zdążyła znów odwrócić wzrok na Vincenta, ten bez problemu ułożył ją na poduszkach. Gdyby był to ktoś inny od Vincenta, pewnie zrzuciłaby jego dłoń ze swoich pośladków. Tym razem jednak na jej twarzy pojawił się wyraz zadowolenia. No bo jakże inaczej? Czując jego miękkie wargi na swojej skórze, brunetka odchyliła głowę odrobinę do tyłu ułatwiając my tym samym dostęp do skrytych zakamarków jej szyi. Bez wahania skierowała jedną dłoń do guzików jego koszuli. Odpinała je jeden po drugim uśmiechając się błogo pod nosem z każdym jego pocałunkiem. Drugą zaś dłonią pogładziła jego rozgrzany policzek. Och jakże ciekawie zapowiada się ten wieczór!
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
Oj, oby tylko królowa była zadowolona z usług swojego nadwornego kusiciela, a teraz już właściwie bardziej kochanka. Nie chciał przecież być ścięty przez nadwornego kata z powodu niezaspokojonej królowej. Wierzył jednak, że nie będzie miał z tym problemu i Georgiana będzie miło wspominała ten wieczór przez długi czas.
Ale cóż najważniejsze było to co oni razem robili. Wciąż trwał w całowaniu szyi kobiety, jakby to było tak ważne jak rzeczy w ministerstwie, a nawet ważniejsze. Jakby od jakości tych pocałunków zależało życie lub śmierć jakiejś ważnej osoby. W końcu postanowił nadać nieco więcej pikanterii przyssał się do niej, aby został na niej jakiś ślad obcowania z nim. Niech trochę się powstydzi, albo pomęczy, żeby zakryć malinki przed niepożądanymi oczami.
Czując, że ona mu zaczyna rozpinać koszulę nie pozostał dłużnym. Podniósł swoją jak na razie leniwie obijającą się dłoń z jej pośladków i przesunął ją na plecy kobiety. Chwycił dwoma palcami zamek od jej sukienki. Powoli i spokojnie zsuwał dłonie wraz z jej sukienką na dół. Druga obijająca się ręka również powędrowała na jej plecy i gdy tylko zsunął suwak na tyle, że mógł dosięgnąć do jej biustonosza to zaczął się nim bawić. Prawdziwy mężczyzna powinien zrobić to jedną ręką. Oczywiście zdecydowanie lepiej było zrobić to zębami, ale usta były zajęte w tej chwili zupełnie czym innym.
Gdyby była zupełnie mu nieznaną osobą to pewnie nie pozwoliłby sobie na takie zuchwałości, ale z Georgianą? Z nią mógł konie kraść, a przecież w tej chwili mógł jej ukraść jedynie ubranie i to na krótko, przecież po zabawie jej zwróci ciuszki.
Chwila zabawy ze stanikiem i zapięcie poszło. Teraz już brakowało niewiele, aby kobieta stanęła przed nim jak ją Bóg stworzył.
Ale cóż najważniejsze było to co oni razem robili. Wciąż trwał w całowaniu szyi kobiety, jakby to było tak ważne jak rzeczy w ministerstwie, a nawet ważniejsze. Jakby od jakości tych pocałunków zależało życie lub śmierć jakiejś ważnej osoby. W końcu postanowił nadać nieco więcej pikanterii przyssał się do niej, aby został na niej jakiś ślad obcowania z nim. Niech trochę się powstydzi, albo pomęczy, żeby zakryć malinki przed niepożądanymi oczami.
Czując, że ona mu zaczyna rozpinać koszulę nie pozostał dłużnym. Podniósł swoją jak na razie leniwie obijającą się dłoń z jej pośladków i przesunął ją na plecy kobiety. Chwycił dwoma palcami zamek od jej sukienki. Powoli i spokojnie zsuwał dłonie wraz z jej sukienką na dół. Druga obijająca się ręka również powędrowała na jej plecy i gdy tylko zsunął suwak na tyle, że mógł dosięgnąć do jej biustonosza to zaczął się nim bawić. Prawdziwy mężczyzna powinien zrobić to jedną ręką. Oczywiście zdecydowanie lepiej było zrobić to zębami, ale usta były zajęte w tej chwili zupełnie czym innym.
Gdyby była zupełnie mu nieznaną osobą to pewnie nie pozwoliłby sobie na takie zuchwałości, ale z Georgianą? Z nią mógł konie kraść, a przecież w tej chwili mógł jej ukraść jedynie ubranie i to na krótko, przecież po zabawie jej zwróci ciuszki.
Chwila zabawy ze stanikiem i zapięcie poszło. Teraz już brakowało niewiele, aby kobieta stanęła przed nim jak ją Bóg stworzył.
Re: Salon
Powolutku w dół, guzik po guziczku, Georgiana zbliżała się do uwolnienia mężczyzny z tej zbędnej koszuli. Nie minęła chwila, a właśnie ta część garderoby przeleciała przez oparcie kanapy, na której leżeli i wylądowała gdzieś w kącie. Teraz brunetka mogła swobodnie przyjrzeć się jego umięśnionej posturze. Oczywiście nie obyło się bez łobuzerskiego uśmiechu. Ciepłą dłonią sunęła od jego szyi aż po pępek by ostatecznie zatrzymać się na klamrze od paska, który trzymał spodnie na swoimi miejscu. Drobne rumieńce ozdobiły policzka Georgiany, gdy Vincent pozbawił ją wpierw sukienki, a zaraz po tym biustonosza. Zerknęła przelotnie w jego oczy jednakże nie zdążyła przyjrzeć się im lepiej, gdyż Xakly znów składał pocałunki na jej szyi. Brunetka wygięła się odrobinę niczym ponętna kotka i postanowiła w końcu pozbawić mężczyznę kolejnej części odzienia. Majstrowała dosłownie chwilę przy jego pasku, a zaraz po tym przy rozporku. Z pomocą stóp zsunęła z Vincenta jego spodnie, a zaraz po tym zajęła się zsuwaniem jego bokserek. Uśmiechnęła się do niego przy tym filuternie. Wolną dłonią chwyciła jego podbródek i uniosła jego twarz na wysokość jej twarzy. Oczywiście, że chciała zasmakować jego ust. Nie zwlekając więc ani chwili dłużej musnęła ustami jego miękkie wargi.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
- +18:
- I tak pozbywali się kolejnych części garderoby. Można było powiedzieć, że gubili je bardzo szybko. Nie, żeby mu to jakoś przeszkadzało, a wręcz przeciwnie. Mimo, że to był pierwszy raz, gdy był nago przed nią to nie czuł jakiegoś dyskomfortu. Czuł się bardzo swobodnie. Tak, jakby już wiele razy się przed nią obnażał. Nieważne zresztą.
Z tego co Vincent zauważył to jedyna część garderoby z którą jeszcze nie pożegnała się Georgiana to były jej majtki. To akurat był bardzo mały problem, mężczyzna bez problemu się z nim uporał ściągając z niej bieliznę i w tej chwili była przed nim cała naga. Mógł przyznać, że było na co popatrzeć. Miała piękne i ponętne ciało, aż nie chciało się odrywać wzroku od jej pięknych, jędrnych piersi.
Gdy ona chwyciła go za podbródek to delikatnie się zdziwił, że już odechciało jej się pocałunków w szyję i tych nieco bolesnych malinek. Ale jego zdziwienie nie trwało długo, bo ona od razu wpiła się swoimi ustami w jego wargi. Zaczął odwzajemniać jej pocałunki. Tak, teraz mógł ją poczuć zdecydowanie bardziej. Wiedział jaki smak kryje się pod jej słodkimi, czerwonymi ustami. I to było cholernie podniecające. Nie uwierzyłby, że kiedykolwiek będzie całować się z nią w dodatku nago, a to przecież nie był koniec.
Mężczyzna aby trochę utrakcyjnić sobie i Georgianie momenty zbliżenia postanowił rękoma pieścić jej jędrne piersi. Oczywiście nie było absolutnie nudne, ale troszeczkę urozmaicenia zawsze się przydaje.
Re: Salon
- Spoiler:
- Pozbawiona jakiejkolwiek części garderoby Georgiana oddawała mężczyźnie pocałunek za pocałunkiem. Ich języki porwały się do jakiegoś dzikiego tańca. Brunetka bez wahania wbiła swoje zadbane paznokcie w skórę na plecach Vincenta. Choć powinna, to nie była ani trochę skrępowana nagością. Jej drobne rumieńce nie były efektem zawstydzenia, a gorąca, które otaczało tę dwójkę. Czuła jego rozgrzane ciało przylegające z naciskiem do jej skóry. Gdy jego silne, męskie dłonie ulokowały się na jej piersiach, Georgiana jęknęła przeciągle z błogim wyrazem zadowolenia na twarzy. W jej oczach malowało się wyraźne pożądanie. I choć nigdy nie podejrzewała, że pomiędzy tą dwójką dojdzie do zbliżenia to teraz pragnęła tego z całego serca. Chwyciła w wolną dłoń przyrodzenie mężczyzny i wodząc dłonią od jego główki, aż po same jądra musiała śmiało stwierdzić, że trafił jej się nie mały okaz. Ten fakt jeszcze bardziej spotęgował jej pożądanie. Chciała go poczuć w sobie, ale z drugiej strony nie wiedziała czy chce doprowadzić do tego tak szybko. Pieszczoty Vincenta sprawiały jej nie małą przyjemność.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
- +18:
- Mężczyzna aż zamruczał, gdy Georgiana pochwyciła jego członka w rękę. Uwielbiał, gdy kobieta wodziła dłonią przez całe jego przyrodzenie. W takim momencie miał ochotę prosić o więcej i aby to się nigdy nie skończyło. Mógłby zdecydowanie powiedzieć, że brunetka miała magiczne dłonie, które były bardzo głodkie i sam jej dotyk był już dla niego przyjemnością. Gdy jeszcze dołączyła ruchy z góry na dół to naprawdę go zaspokajała.
Nie przeszkadzało mu też kompletnie to, że jego plecy będą podrapane, a wręcz jeszcze bardziej napędzało jego chęć do obcowania z kobietą.
Vincent postanowił nieco zmienić swój repertuar i mimo, że cudnie się nią całowało to jednak chciał iść dalej. Nie chciał jednak zbyt szybko tego skończyć, a więc nie rozpoczął stosunku od razu. Troszeczkę obniżył siebie tak, że jego głowa była na wysokości jej piersi. Zaczął powoli lecz odważnie ssać jej sutki. Chciał ją rozpalić jeszcze mocniej, ale zdecydowanie ciekawiej byłoby gdyby przygotował jej kobiecość do stosunku. Mężczyzna wcisnął palec delikatnie i zaczął pocierać ścianki pochwy, aby popchnąć dalej całą sytuację.
W tej chwili najważniejsza była ona i generalnie miał gdzieś co się potem wydarzy. Walić to, teraz liczyło się to co było teraz. A aktualnie Georgiana i Vincent dobrze się bawili.
Re: Salon
- Spoiler:
- Och oczywiście, że Georgiana ma magiczne dłonie. Była całkiem niezła w te klocki i Vincent nie ma prawa zaprzeczyć. Brunetka wciąż wodziła dłonią wzdłuż jego członka. Powoli i spokojnie. Badała go skrawek po skrawku jakby chcąc zapamiętać go najlepiej jak tylko potrafi. Gdy Vincent postanowił teraz zająć się jej piersiami Georgiana westchnęła z rozkoszy mrużąc na moment oczy. Chłonęła tę chwilę całą sobą. A gdy tylko poczuła jak jego palec wsunął się w jej wnętrze wydawała z siebie głośny pomruk. Przyjemność jaka pochłonęła ją na tę chwilę była niezwykle ogromna. Przyśpieszony oddech Georgiany doskonale zdradzał jaką sprawia jej tym przyjemność. Była jednakże przekonana, że długo tak nie wytrzyma. Wypuściła z dłoni nabrzmiałego członka mężczyzny i bez zbędnych ceregieli podciągnęła go znów na wysokość swojej twarzy, tym samym uświadamiając go, że jest już gotowa i nie ma zamiaru czekać ani minuty dłużej. Rozchyliła więc nogi na tyle by ten bez problemu mógł wślizgnąć się pomiędzy nie. Ułożyła dłoń na jego rozgrzanym policzku i przesunęła delikatnie kciukiem po jego spuchniętych od pocałunków wargach. Obrysowała powoli kontury jego ust, a na jej twarz wkradł się jeden zachęcających uśmiechów.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
- +18:
- Mężczyzna wodził językiem po obu piersiach, ssał sutki. Po prostu robił to na co miał ochotę. Georgiana w ogóle go nie ograniczała, pozwalała mu na wszystko. No może nie na wszystko, bo też wszystkiego nie próbował, ale zdecydowanie nie przeszkadzała mu w jego zamiarach. A wręcz przeciwnie, jej jęki tylko wzmagały to, że chciał pokazać z coraz to lepszej strony. Coraz to bardziej intensywnie ją zaspokajać. W którymś momencie jednak Giana postanowiła trochę przejąć inicjatywę i zmusić go poniekąd do szybszego rozpoczęcia stosunku. Ależ absolutnie mu to nie przeszkadzało. Nie spodziewał się jednak, że to ona będzie chciała szybciej. Och ta niecierpliwa dziewucha. No, ale zaraz będzie miała to czego oczekiwała.
Mężczyzna postanowił nie owijać w bawełnę i od razu wziąć się do roboty. Wsunął spokojnie swą męskość w jej kobiecość. Mogła teraz poczuć to, co przed chwilą miała w ręce. Vincent rozpoczął spokojne, na razie powolne ruchy członkiem. Położył się na niej i cichutko mruczał jej do ucha. Niech wie, że jest zadowolony.
- Dobrze mi z Tobą. - Szepnął do niej i uśmiechnął się lekko nie przerywajac ruchów w jej ciele.
Re: Salon
- Spoiler:
- Brunetka była wyraźnie zadowolona, że nie musiała dwa razy powtarzać i Vincent od razu wziął się do roboty. Dziewczę to bowiem było już niezwykle spragnione. Wydała z siebie zgłuszony jęk, gdy członek mężczyzny wślizgnął się w jej wnętrze. Prawdę powiedziawszy, była też zdziwiona, że nie sprawiło mu to większej trudności. Georgiana w końcu była drobną osóbką, a i rzadko współżyła z mężczyznami. Właściwie to od kilku długich miesięcy żyła w celibacie. Czyż to nie tragiczne? I pewnie byłoby tak nadal, gdyby nie on. Spotęgował jej wszelkie pragnienia i szczerze chciała zakończyć tę długą przerwę, właśnie z nim. Jakie to urocze! A może jednak nie? Georgiana przymknęła powieki, nogami splotła za plecami Vincenta by jeszcze intensywniej czuć go w sobie. Poddała się jego rytmowi i szybko się do niego przyzwyczaiła. Szybko dopasowali wspólne tempo. Słysząc słowa wydobywające się z ust mężczyzny, Georgiana pokiwała przecząco głową.
- Ciii - wymruczała cicho i przyłożyła palec do jego ust. Nie teraz, nie w tej chwili. Ucałowała delikatnie wargami kącik jego ust jeden i drugi, musnęła przelotnie językiem wargi Vincenta by zaraz po tym złożyć na nich drobny pocałunek. A tak swoją drogą? Jej również było z nim dobrze.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
- +18:
- Vincent zawsze brał się od razu do roboty. W tych sprawach to nie trzeba było mu mówić dwa razy. Jeden raz wystarczył i to na wiele następnych chwil. No tak, Xakly nie miał żadnych problemów z wejściem w pannę Davies. Albo to zależało od jego dobrych umiejętności lub od tego, że doskonale pasowali do siebie.
On nie miał aż takiego dużego przestoju i w sumie z jednej strony dobrze, bo nadawał tempo podczas stosunku. Ale seks z Georgianą to było coś innego niż pójście do łóżka z napotkaną kobietą w jakimś barze. To była zupełnie inna sprawa, z tą brunetką czuł więź, taką prawdziwą przyjacielską. Nie wiedział czy kiedykolwiek będzie się z nią wiązał, bo on od momentu swojego rozwodu to do wszelakich związków partnerskich podchodził z ogromną rezerwą. Nie chciał znowu się w coś wpakować. Wiadomo Georgiana to była zupełnie inna osoba niż jego ślubna, ale i tak bał się łączyć z nią w parę. Miał nadzieję, że nadal zostaną przyjaciółmi czy też dobrymi znajomymi. No w sumie dziwne było, że przyjaciele sypiają razem ze sobą, ale tak to już między nimi było.
Mężczyzna coraz mocniej, coraz ostrzej ruszał biodrami, aby jeszcze bardziej penetrować kobiecość Georgiany. W końcu nastapił ten moment, że doszedł. Eksplozja miłości nastąpiła w niej. Vincent powinien zastosować prezerwatywę, ale nie pomyślał o tym. Miał nadzieję, że albo Georgiana ma dni niepłodne, albo zwyczajnie bierze jakieś tabletki.
- Jesteś cudowna. - Wymruczał tylko jej do ucha nachylając się nad nią.
Re: Salon
Wszystko co dobre, w końcu musi się kończyć. Obydwoje doświadczyli dziś sporej przyjemności, uniesienia czy spełnienia. Georgiana wciąż oddychała głęboko. Oczy pozostawały zamknięte, można by rzecz uśpione. Jakby to pomagało jej przezyć to wszystko na nowo i trwać w tym jeszcze dłużej. Uśmiech błogiego zadowolenia wciąż malował się na jej twarzy. Choć teraz wydawał się odrobinę słabszy. Ale to tylko i wyłącznie przez małe zmęczenie, które dopadło ją, ale z całą pewnością szybko opuści. Minęła chwila nim Georgiana doszła do siebie i swobodnie już uchyliła powieki. Przetarła dłonią mokre od potu czoło Vincenta i uśmiechnęła się do niego ciepło. Jej rozgrzane poliki wyróżniały się bladymi rumieńcami, a puszyste loki rozsypały się na poduszce. Czy chciała czy nie musiała teraz wyglądać choć odrobinę uroczo. Zwłaszcza z tym niewinnym uśmiechem, który na chwilę wkradł się na jej usta.
- Ty jesteś cudowny - szepnęła tylko i pogładziła dłonią jego policzek. Wciąż czuła jego rozgrzane ciało naciskające na jej skórę. Nie przeszkadzało jej to ani trochę. Wręcz przeciwnie, nie pozwalało jej zapomnieć o tym co przed chwilą się wydarzyło. Najchętniej zabrała by go teraz ze sobą pod prysznic, a jeszcze później do sypialni. Teraz kiedy był tutaj u niej w mieszkaniu, przy niej, całkiem nagi. To wszystko sprawiało, że w jej głowie pojawiały się przedziwnie wizje, fantazje i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Bez względu na to jak później będą wyglądać ich relacje.
- Ty jesteś cudowny - szepnęła tylko i pogładziła dłonią jego policzek. Wciąż czuła jego rozgrzane ciało naciskające na jej skórę. Nie przeszkadzało jej to ani trochę. Wręcz przeciwnie, nie pozwalało jej zapomnieć o tym co przed chwilą się wydarzyło. Najchętniej zabrała by go teraz ze sobą pod prysznic, a jeszcze później do sypialni. Teraz kiedy był tutaj u niej w mieszkaniu, przy niej, całkiem nagi. To wszystko sprawiało, że w jej głowie pojawiały się przedziwnie wizje, fantazje i Bóg raczy wiedzieć co jeszcze. Bez względu na to jak później będą wyglądać ich relacje.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
To już wszyscy wiedzą, że, gdy wieczór spędza się w dobrym towarzystwie podczas ciekawych czynności czas płynie szybciej. W takich momentach chciało się, aby każda sekunda trwała co najmniej pięć razy dłużej. Ale niestety tak nie było. Czas pędził jak szalony, a oni już byli po błogich chwilach. Jedyną radą na coś takiego było to, aby powtórzyć wieczór w takim towarzystwie podczas takich czynności, albo nawet jeszcze bardziej dzikich i nieokiełznanych.
Czuł zadowolenie po tym wszystkim, widząc na twarzy Georgiany uśmiech to jeszcze bardziej go to wszystko ucieszyło. Mógłby tak leżeć na niej, aby ich mokre od potu ciała nadal ocierały się o siebie, ale wstał z niej. Odetchnął dosyć głośno, bo w końcu jakby nie było był po sporym wysiłku fizycznym. Stanął na nogi i przeciągnął się. Mimo wszystko, takie przebywanie w jednej pozycji wymagało troszeczkę męczyło, ale było to pozytywne i zdecydowanie miłe zmęczenie. Chyba najmilsze jakie znał. Kucnął przy niej.
- Bardzo mi się to podobało. - Vincent delikatnie się uśmiechnął patrząc na kobietę od góry do dołu. Nadal cała naga i piękna. Delikatnie przeczesał jej włosy dłonią z takim rozmarzonym wzrokiem.
Łazienka i sypialnia to byłaby nawet kusząca propozycja, Xakly pewnie od razu by się na coś takiego zgodził, bo pewnie to zwiastowałoby coraz ciekawsze rzeczy.
Czuł zadowolenie po tym wszystkim, widząc na twarzy Georgiany uśmiech to jeszcze bardziej go to wszystko ucieszyło. Mógłby tak leżeć na niej, aby ich mokre od potu ciała nadal ocierały się o siebie, ale wstał z niej. Odetchnął dosyć głośno, bo w końcu jakby nie było był po sporym wysiłku fizycznym. Stanął na nogi i przeciągnął się. Mimo wszystko, takie przebywanie w jednej pozycji wymagało troszeczkę męczyło, ale było to pozytywne i zdecydowanie miłe zmęczenie. Chyba najmilsze jakie znał. Kucnął przy niej.
- Bardzo mi się to podobało. - Vincent delikatnie się uśmiechnął patrząc na kobietę od góry do dołu. Nadal cała naga i piękna. Delikatnie przeczesał jej włosy dłonią z takim rozmarzonym wzrokiem.
Łazienka i sypialnia to byłaby nawet kusząca propozycja, Xakly pewnie od razu by się na coś takiego zgodził, bo pewnie to zwiastowałoby coraz ciekawsze rzeczy.
Re: Salon
Czas zleciał niezwykle szybko i choć było już późno Georgiana nie była śpiąca. Owszem była odrobinę zmęczona, ale nie na tyle by już kłaść się do łóżka i obudzić się dopiero następnego ranka. Zdecydowanie nie. Miała też nadzieję, że Xakly nigdzie się nie śpieszy i dotrzyma jej jeszcze towarzystwa. Wciąż uśmiechała się do niego ciepło, a gdy ten podniósł się z kanapy nie kryła rozczarowania. Obserwowała go przez chwilę, jednak gdy po zaraz ten kucnął przy niej, rozczarowanie zniknęło równie szybko jak się pojawiło. Czując jego męską dłoń, przeczesującą jej włosy, brunetka przymrużyła oczy i zamruczała cicho. Było jej cholernie przyjemnie i nie ma co się dziwić. Vincent wiedział jak zadowolić kobietę. Nakryła się lekko ozdobną kapą, która chroniła kanapę przed wylaniem na nią np. soku. Uniosła się odrobinę na łokciu by móc odrobinę się do niego zbliżyć. Niesforne loki zasypały jej twarz, jednak zaraz ponownie zasunęła je za ucho.
- Powtórzmy to - mruknęła z rozkoszą wpatrując się w mężczyznę. Wodziła dłonią od jego szyi do klatki piersiowej by tam zakreślić małe kółka wokół sutków. Z odrobinę uwodzicielskim wzrokiem obserwowała reakcję Vincenta. Zerknęła przelotnie w stronę schodów, chcąc jakby dać mu do zrozumienia, że ma ochotę na kąpiel. Z nim.
- Powtórzmy to - mruknęła z rozkoszą wpatrując się w mężczyznę. Wodziła dłonią od jego szyi do klatki piersiowej by tam zakreślić małe kółka wokół sutków. Z odrobinę uwodzicielskim wzrokiem obserwowała reakcję Vincenta. Zerknęła przelotnie w stronę schodów, chcąc jakby dać mu do zrozumienia, że ma ochotę na kąpiel. Z nim.
Georgiana DaviesBibliotekarka - Urodziny : 25/04/1992
Wiek : 32
Skąd : Bristol - Anglia
Krew : Czysta
Re: Salon
Nie sądził, że Georgiana będzie taka nienasycona. No, ale to przecież nie był żaden wstyd, ani nawet kłopot. Vincent bardzo chętnie przecież zgodziłby się na powtórzenie czegoś takiego. Mimo, że w tej chwili dosyć mocno chciało mu się spać, to jednak wizyta w łazience mogła go skutecznie rozbudzić i miałby chęci na więcej. Wystarczyło tylko wejść pod prysznic i oblać się zimnym strumieniem, aby obudzić się już do końca i mieć siły na więcej. Siły to on w sumie miał jeszcze, ale był śpiący.
Vincent wciąż kucał przy niej, nie ruszył się kompletnie od momentu, gdy przykucnął. Uśmiechnął się do niej na jej słowa o tym, aby mieli powtórzyć wcześniejsze miłosne uniesienia.
- No nie wiem... - Powiedział lekko zamyślony patrząc na nią. Na jego twarzy pojawił się takie udawane zastanowienie. - Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - Zapytał i musiał się ugryźć w język, aby się nie zaśmiać. Chciał się z nią trochę podroczyć. Jednak nie trwało to długo, a Vincent szybko się roześmiał.
- Dobrze, chodźmy. Prowadź! - Mężczyzna podniósł kobietę do góry i postawił ją na nogach. Puścił ją pierwszą, z jednej strony dlatego, że chciał popatrzeć na niej pośladki, a z drugiej, nie znał układu jej domu. Vincent klepnął jeszcze kobietę w tyłek uśmiechając się. - No już, już zasuwaj. - Poszli do łazienki.
Vincent wciąż kucał przy niej, nie ruszył się kompletnie od momentu, gdy przykucnął. Uśmiechnął się do niej na jej słowa o tym, aby mieli powtórzyć wcześniejsze miłosne uniesienia.
- No nie wiem... - Powiedział lekko zamyślony patrząc na nią. Na jego twarzy pojawił się takie udawane zastanowienie. - Jesteś pewna, że to dobry pomysł? - Zapytał i musiał się ugryźć w język, aby się nie zaśmiać. Chciał się z nią trochę podroczyć. Jednak nie trwało to długo, a Vincent szybko się roześmiał.
- Dobrze, chodźmy. Prowadź! - Mężczyzna podniósł kobietę do góry i postawił ją na nogach. Puścił ją pierwszą, z jednej strony dlatego, że chciał popatrzeć na niej pośladki, a z drugiej, nie znał układu jej domu. Vincent klepnął jeszcze kobietę w tyłek uśmiechając się. - No już, już zasuwaj. - Poszli do łazienki.
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Kingsway 12
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach