Sypialnia Rolanda

3 posters

Go down

Sypialnia Rolanda Empty Sypialnia Rolanda

Pisanie by Roland Fitzpatrick Sob 04 Maj 2013, 17:34

Sypialnia Rolanda Master-bedroom-1962

Sypialnia Rolanda to kolejne duże, jasne i bogato urządzone pomieszczenie w tym domu. Żadna nowość, a materac jaki wygodny.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Wto 11 Cze 2013, 21:04

Cramer chwycił przyjaciela pod ramię i zarzucił je sobie na szyję, strajając się nieco rozłożyć ciężar jego ciała. Morwen zaskakująco szybko zgłosiła się do roli asystentki. Gdy tylko Roland wybełkotał wszystko to, co zamierzał wybełkotać Vincent odwrócił się na pięcie.
- Wracamy za kwadrans! - krzyknął jeszcze w kierunku salonu w nadziei, że gospodyni przyjęcia go usłyszy. Trójka czarodziejów szybko znalazła się przed domem, a stąd już krótka droga do głównej ulicy. Fitzpatrick całe szczęście mieszkał kilka domów dalej.
Aurorka w swych wysokich szpilkach nie sprawdzała się dobrze w roli drugiej stabilizującej osoby. Szła więc przodem, lekko wstawiona, mamrocząc coś pod nosem. Ciągnięty za ramię Roland co kilka kroków zapadał w pijacki letarg, z którego budził się krzycząc słowa kolejnych piosenek. Vincent zastanawiał się jak Irlandczyk zareaguje następnego poranka na relację z dzisiejszego wieczoru. I jak ostatecznie skończy się historia z Rosalie Scott. Czarownica nie wyglądała na wyjątkowo uradowaną wizją małżeństwa. Vincent podejrzewał jednak, że niewiele miało to wspólnego ze stanem w jaki jego przyjaciel wprowadził się dzisiejszego wieczora.
Walijka uwiesiła się na dzwonku w drzwiach wejściowych w trakcie, gdy Vincent starał się wyperswadować Fitzpatrickowi konieczność powrotu do domu Marie. Mężczyzni poszamotali się chwilę przy krawężniku. Bliski płaczu Roland w końcu poddał się i z miną zbitego psa pozwolił zaciągnąć się do swojej rezydencji.
Cramer skinieniem głowy przywitał się ze starszym czarodziejem, zatrudnionym w domu na stanowisku kamerdynera. Nie raz przesiadywał u Rolanda do późna, więc zdążył się zapoznać ze wszystkimi mieszkańcami posiadłości. Oni zaś pierwszy raz mogli podziwiać swego pracodawcę w tak kiepskim stanie. Fitzpatrick należał do dość... nudnych ludzi. Nie żeby Vincent był lepszy jak na swój wiek.
Z drobną pomocą Morwen mężczyźnie udało się do wciągnąć po schodach na górę. Benjamin wskazał im drzwi prowadzące do sypialni wykładowcy.
- Pościągaj te koce z łóżka. - rzucił do aurorki, starając się tak chwycić czarodzieja, by móc z łatwością ułożyć do na łóżku. - Ja go nie będę rozbierał.
Drugie zdanie dodał na wszelki wypadek, gdyby Blodeuwedd wpadł do głowy pomysł przebrania Rolanda w pidżamy lub chociaż rozebrania go do bokserek.
- W czymś pomóc? - kamerdyner zajrzał do sypialni, posyłając dwójce pytające spojrzenie.
- Przynieś mu wody. Dużo wody.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Wto 11 Cze 2013, 21:20

Bardzo szybko zaprzyjaźniła się z kamerdynerem, który wskazał im drogę do sypialni Rolanda, dlatego Morwen czując się w swoim kobiecym żywiole, skierowała się w stronę schodów. Dopiero potem uświadomiła sobie, że Włoch na pewno nie poradzi sobie z pijanym wykładowcą, stawiającym mu opór, dlatego odwróciła się na pięcie, łapiąc Irlandczyka z drugiej strony. Mimo szpilek i lekkiego wstawienia, radziła sobie bardzo dobrze. Nawet nie chwiała się na boki, nie odczuwała jak na razie buzującego w jej krwiobiegu alkoholu, czuła się wyjątkowo dobrze i wesoło.
Gdy wczołgali się na górne piętro do sypialni mężczyzny, Walijka pościągała koce z łóżka, jak nakazał jej Vincent, po czym rozejrzała się wokół. Pomieszczenie było przestronne, jednak wyjątkowo ponure, przynajmniej dla niej. Zero kolorów, czyste stonowanie i minimalizm. Słowa o rozbieraniu podziałały na nią jak kubeł zimnej wody, bo od razu skierowała wzrok na Cramera, wpatrując się w niego ze zdumieniem.
- Oszalałeś? Po co go rozbierać? - odłożyła poskładane w kostkę koce na fotel a potem jakby nigdy nic opadła na nie, pozwalając stopom odpocząć od wysokich obcasów.
- I co teraz, będziemy tutaj siedzieć i go pilnować, żeby nie wyskoczył przez okno, wracamy do Marie czy każde po prostu pójdzie w swoją stronę? - spytała spokojnie, nie patrząc na uzdrowiciela. Nie uśmiechała się, a jej mina i tak nie była skwaszona, tylko trochę zakłopotana, bo nie do końca wiedziała co zrobić i po co zgłosiła się na ochotnika do pomocy przy holowaniu Rolanda. Poprawiła klamerkę czarnego paska, obwiązanego wokół jej tali a ruchem dłoni wygładziła obcisłą sukienkę sięgającą jej minimalnie przed kolano, dopiero wtedy spoglądając wyczekująco na swojego rozmówcę.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Czw 13 Cze 2013, 15:41

Vincent wziął zamach i przeniósł ciężar ciała na lewą nogę nieco wysuniętą do przodu. Roland wylądował na swym wielkim łożu, co spotkało się z jego cichym westchnięciem. Przebudził się jeszcze na chwilę i usiłował wytłumaczyć czarodziejom, że nie jest aż tak pijany jak im się to wydaje, jednak widząc ich miny machnął jedynie ręką i poszedł spać. Cramer zlitował się nad nim na tyle, by rozsznurować jego czarne buty i odrzucić je gdzieś pod łóżko. O ile jakoś można było znieść spanie w ubraniach, o tyle spanie w obuwiu było wybitnie niewygodne. Pomijając już możliwość upaprania czystej pościeli. Uzdrowiciel zwykł szanować ciężką pracę innych osób; w tym przypadku były to służące Fitzpatricka, które spędziły dużo czasu na doprowadzeniu tego jedwabnego materiału do porządku.
Brunet chwycił jeden z koców i przykrył nim chrapiącego przyjaciela.
- Skoro się już rozsiadłaś to możesz go popilnować - wzruszył ramionami, na ułamek sekundy kierując spojrzenie na fotel. Podszedł do okna i dwoma gwałtownymi pociągnięciami zaciągnął błękitne, zwaliste zasłony.
- Poza tym o ile mnie pamięć nie myli przed wyjściem z domu Marie powiedziałaś, że zaraz wrócisz, więc nie wiem skąd to pytanie.
W drzwiach pojawił się Benjamin z tacą, którą Cramer natychmiast od niego odebrał. Postawił dzbanek z wodą i szklankę na nocnej szafce przy łóżku.
Nawet jeśli Morwen była na niego z jakiegoś powodu obrażona, Vincent nie miał o tym zielonego pojęcia.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Czw 13 Cze 2013, 15:54

Siedziała spokojnie patrząc to na Vincenta, to na Rolanda, to na jakiś martwy punkt na ścianie a gdy do jej uszu doszła odpowiedź na pytanie razy dwa, parsknęła.
- Marie zna mnie kilka lat, więc doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że równie dobrze mogę zawędrować do swojego domu - uśmiechnęła się lekko, po czym podniosła i podeszła do okna, znikając po chwili za zasłoną. Ale nie zapaliła papierosa. Tak sobie tylko stała i podziwiała Regen Street nocą, a raczej drzewa, które utrudniały jej widok.
- Czyli co, wracasz i mówisz, że zgubiłeś mnie po drodze? - spytała głośniej by Vincent ją usłyszał, jednak nie na tyle głośno, żeby obudzić Rolanda. Zresztą, i tak był pijany w sztok, więc nawet jeśli przed jego domem wybuchłaby mina to pewnie by go to nie ruszyło. Co do Morwen, nie była obrażona. Może odrobinę zła, ale nic poza tym. Tyle, że nie miała po co zaczynać bezsensownej wymiany zdań dotyczącej tego tematu: każde z nich miało swoją świętą i jedyną rację.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Czw 13 Cze 2013, 16:25

- Dlaczego miałbym zgubić Cię po drodze?
Vincent uniósł nieznacznie brwi. Czyżby Morwen nie bawiła się najlepiej na przyjęciu? On sam na dobrą sprawę nawet nie zaczął. Ledwo zdążył wypić jedno piwo i uraczyć swe kubki smakowe szklanką whiskey, a już został oddelegowany do opieki nad Rolandem. Był zmęczony po całodniowym dyżurze, alkohol dodatkowo potęgował to uczucie. Włoch stronił od głośnych przyjęć. Jeśli już miał pić wolał robić to w zaciszu swego domu, albo w jakimś ponurym barze, gdzie nikt o nic nikogo nie pytał. Na imprezach trzeba było być względnie miłym, odpowiadać na powtarzające się pytania i kontrolować ilość spożywanego alkoholu, by nie narobić ani sobie ani gospodarzowi wstydu. Więcej zachodu, niż to wszystko było warte.
- Nie wiedziałem, że się przyjaźnicie - dodał po chwili. Marie znał zaledwie dwa tygodnie i to głównie z pracy. Dziś po raz pierwszy ujrzał ją bez białego kitla i stosu dokumentów. Z tego co pamiętał uzdrowicielka wspomniała, że dopiero niedawno przeprowadziła się do Londynu. Nic więc dziwnego w tym, że mężczyzna zdziwiony był faktem ich długiej przyjaźni. Poza tym... nie pasowały mu do siebie. Walijka była wyszczekana i impulsywna, a panna Volante wyjątkowo spokojna i ułożona. Albo pozory tak zdążyły go zmylić. Mężczyzna westchnął cicho i korzystając z tego, że Morwen zwolniła fotel, opadł na miękkim siedzisku i odchylił głowę do tyłu. Było tu przyjemnie cicho, jeśli nie brać pod uwagę chrapania Rolanda, które raz po raz przybierało na sile. Blodeuwedd schowała się za zasłoną, dlatego z braku obiektu godnego obserwacji Vincent przymknął zmęczone powieki.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Czw 13 Cze 2013, 16:42

Pytanie puściła celowo mimo uszu. Morwen w tym momencie wiedziała, zresztą wiedziała to kiedy tylko stanęła przed drzwiami Marie, że wyląduje owinięta kocem w fotelu, w ogródku z butelką wódki a później będzie mieć problem, żeby trafić do domu. A jak już tam trafi to jej przygoda zakończy się podobnie co przygoda Rolanda, z drobnym szczegółem - polegnie w ubraniu na kanapie, może w butach, może bez nich, a rankiem obudzi się z bólem głowy, sianem zamiast włosów, rozmazanym po twarzy makijażem i odbitym ubraniem na ciele. Na samą myśl o tym przez ciało Walijki przeszły nieprzyjemne dreszcze, że aż wzdrygnęła się, po czym wyłoniła zza zasłony, przechadzając boso po pokoju powolnym krokiem.
- To już wiesz - wzruszyła ramionami. - Od kilku lat, jesteśmy jak ogień i woda. Czasami się zastanawiam, która którą bardziej denerwuje swoim zachowaniem, ale jak widać jeszcze dajemy sobie radę obydwie - uśmiechnęła się pod nosem, przysiadając w końcu w fotelu naprzeciwko Vincenta. Mimo wszystko czuła się dość dziwnie ze świadomością, że niecałe cztery metry od niej leży pijany Roland, jednak gdy na niego spojrzała, parsknęła perlistym śmiechem.
- Biedna Rosalie... najpierw ją obraził a później przyleciał pijany się oświadczyć. Czysty romantyzm - ostatnie dwa słowa wypowiedziała z nieukrywaną ironią. Ręce skrzyżowała na piersiach, nie mogąc powstrzymać się od uśmiechu. Tak, alkohol powoli dawał o sobie znać. A może przy okazji wyznała zasadę, że wszystko wokół jest tak bardzo komiczne, by się uśmiechać non stop jak pani po operacji na podciągnięcie kącików ust.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Czw 13 Cze 2013, 17:15

Cramer uśmiechnął się szeroko i pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Biedna Rosalie? - powtórzył za nią niczym echo, widocznie rozbawiony jej słowami. Roland nieco inaczej zrelacjonował całą sytuację. Znał Fitzpatricka na tyle, by wiedzieć że nie miał powodu do kłamstwa. Słyszał też wiele o pannie Scott, zazwyczaj dobrego - jego przyjaciel był zbyt zakochany, by powiedzieć na nią złe słowo. Nigdy nie chciał się wtrącać w całą sprawę, ale światło w jakim postawiła ją Rosalie swym nowym koleżankom wybornie go rozweselił.
- Uznajecie prawdę za obrazę?
Vincent uchylił leniwie jedną powiekę i ułożył wygodnie dłonie na podłokietnikach. Nazwisko Rosalie Scott przewijało się w jego i Rolanda rozmowach od dobrych dziesięciu lat. Uzdrowiciel parsknął teraz pod nosem rozbawiony nadzwyczajną zdolnością kobiet do reinterpretacji rzeczywistości. Bo jak inaczej można było nazwać to, w jaki sposób wybranka serca Fitzpatricka zareagowała na jego słowa?
Brunet wsparł nogę o drewnianą ramę łóżka i poprawił mankiety koszuli.
- Nie wiem co Ci jeszcze naopowiadała Rosalie. Jeśli znów użala się nad tym, że wszyscy oczerniają jej syna to nic nowego. James jest rozpuszczony jak dziadowski bicz. Ostatnio dziewczyna wylądowała przez niego w Skrzydle z wstrząśnieniem mózgu. Stary Scott przymyka na wszystko oko, a Twoja kochana przyjaciółka potrafi jedynie ładnie się uśmiechać i perfekcyjnie udawać, że problem nie istnieje. Roland troszczy się o tego dzieciaka bardziej niż ona. Ale co Wy wiecie... Najłatwiej osądzić człowieka, słysząc tylko relację z jednej strony. Beznadziejny romantyk. Poszedłby za nią w ogień, ale Wy i tak powiecie, że to cham i prostak. Bo powiedział jej prawdę prosto w oczy. Skoro uważała go za przyjaciela to powinna być na to przygotowana. Przyjaźń to nie lizaczki i pluszowe pieski. To właśnie prawda.
Włoch przechylił się na fotelu i sięgnął po szklankę, którą napełnił wodą. Co prawda miała służyć Rolandowi o poranku, lecz brunetowi zbytnio zaschło w gardle od tej przemowy. I tak pewnie nagadał się po próżnicy. Kobiety zawsze wiedziały lepiej i jeśli któraś z nich opowiedziała coś z płaczem, było to najświętszą, niepodważalną prawdą.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Czw 13 Cze 2013, 17:30

Przyjrzała się Vincentowi, a gdy ten zaczął mówić... i mówić... i mówić, zamrugała kilkakrotnie oczami zszokowana jego monologiem. Zamiast skupić się na temacie do rozmowy, Morwen z wyjątkowo rozbrajającą szczerością stwierdziła:
- Boże, Vincent, to chyba najdłuższa wypowiedź, którą do mnie skierowałeś podczas naszej znajomości! - niemal klasnęła entuzjastycznie w ręce, ale zaraz po tym posłała mu ironiczny uśmieszek numer pięć. Widać przy okazji chyba ubodła jego męskie ego, choć jeszcze nie wiedziała co było konkretnym powodem jego nagłego ożywienia. Założyła nogę na nogę, wzdychając cicho.
- A co mnie to wszystko obchodzi? No powiedz mi, co mnie to obchodzi? Poznałam tę kobietę kilka dni temu, kiedy siedziała zapłakana w parku, przygarnęłam ją do siebie, bo wyglądała jak siedem nieszczęść. Dlatego nie mnie oceniać tę sytuację, nie znam ani jej, ani jego - tutaj wskazała ruchem głowy na śpiącego mężczyznę - póki jej syn nie tknął mojej Zoji, niech robi co mu się podoba. Poza tym, mój drogi, przyjaźń to prawda, tak? - zawiesiła głos unosząc mimowolnie brwi ku górze.
- Skoro tak uważasz... jestem na Ciebie zła o ostatnią sytuację. Przyszłam bezinteresownie, byłam miła jak nigdy a Ty co najwyżej umiałeś mi zasugerować, żebym sobie poszła, ale co tam, najlepiej nic nie zauważać, i tak Cię to nie ruszy i w odpowiedzi rzucisz mi złośliwym komentarzem, wypominając to, że przecież mi podziękowałeś - machnęła wyraźnie poirytowana ręką, odwracając głowę.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Czw 13 Cze 2013, 17:38

A co mnie to wszystko obchodzi?
Pokiwał głową z sarkastycznym uśmiechem przyklejonym do ust.
- Skoro Cię nie obchodzi, to po co się wypowiadasz na ten temat i kogoś oceniasz?
On z kolei zignorował wstęp dotyczący najdłuższej wypowiedzi jego życia. Może i nie był wylewny, ale nie widział takiej potrzeby. Ludzie zawsze słuchali piąte przez dziesiąte. Każde miało swoje racje, a Vincent nie chciał marnować siły na kłapanie ozorem do ściany. Często miało to miejsce w przypadku Morwen.
W jego zielonych tęczówkach zamalowało się zdziwienie. Niebotycznie zdziwienie. Była zła? Cramer podrapał się po zarośniętym policzku. W życiu by nie podejrzewał, że można chować do kogoś urazę o taką głupotę. Musiał przyznać, że Blodeuwedd go zaskoczyła. Jak widać nie tylko panna Scott fantastycznie potrafiła naginać fakty na swoją korzyść. Nie wyprosił jej wtedy, a jedynie powiedział, że zaśnie na kilka długich godzin, a nie może jej zatrzymywać z tak błahego powodu w mieszkaniu. Sam zajmował wysokie stanowisko i wiedział z czym to się je. Przede wszystkim z wieloma godzinami spędzonymi w biurze i miliardem spraw do załatwienia na wczoraj. Nie mniej jednak docenił jej przyjacielski gest i podziękował za niespodziewane odwiedziny. Co znowu zrobił źle?
- Sama wyszłaś. Nic nie powiedziałem wprost. I tak, podziękowałem. Nie wiem czego się spodziewałaś czerwonego dywanu i bukietu róż? Wybacz, ale nie miałem akurat pod ręką - nie mógł powstrzymać się od zgryźliwości. Skoro oczekiwała od niego złośliwego komentarza, nie mógł jej przecież zawieść.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Czw 13 Cze 2013, 17:50

Wzniosła oczy ku sufitowi, poruszając nerwowo nogą. Czasami zastanawiała się jak wielką masochistką musi być, skoro wdaje się w dyskusje z Cramerem, który momentami denerwował ją tak, że nie miała nawet ochoty na niego patrzeć. Teraz dla odmiany mimowolnie złożyła obie dłonie w piąstki, by przypadkiem nie złapać któreś z poduszek, wymierzając ją w mężczyznę.
- Domyślam się, skoro panienka uciekła nie zamykając za sobą drzwi - mruknęła, unosząc jedną brew wyżej od drugiej. Modliła się w duchu, by przypadkiem nie zaczął i tego tematu. Nie obchodziły jej jego sprawy łóżkowe, jeśli nie dotyczyły jej osoby a na myśl o swoim bardzo długim poście, liczącym coś ponad rok, aż westchnęła rozgoryczona. Dziwiła się, że tyle wytrzymała, ale cóż, była wyjątkowo upierdliwa jeśli chodziło o partnera do uprawiania miłości! Ten, który siedział przed nią był całkiem niezły, ale powstrzymała swoją bezpośredniość i ugryzła się w język w ostatniej chwili.
- Wystarczyło, że to zasugerowałeś - przeniosła spojrzenie na Włocha, uśmiechając się nieznacznie. - Zresztą, nieważne. Przynajmniej spełniłam dobry uczynek - zerknęła na zegarek, stojący na jednej z szafek.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Czw 13 Cze 2013, 18:01

Naprawdę był aż tak irytujący i złośliwy? 
- Nie mam zamiaru Ci się tłumaczyć. Cóż ja mogę poradzić na to, że Ty lubisz sobie różne dziwne rzeczy ubzdurać czasem.
Mężczyzna posłał jej dobrotliwe spojrzenie, kończąc tym samym całą dyskusję. Oczywiście, że nie zamierzał podejmować w ogóle tematu swych podbojów łóżkowych. I przyjaźń według niego miała swoje granice. Cramer szczególnie cenił sobie intymność i prywatność. Nawet pijany jak świnia nie puściłby pary z ust. Nie był typem faceta, który szczególnie obnosi się ze swoimi zdobyczami. Penelope miała dla Blodeuwedd pozostać anonimowa. Dla jego świętego spokoju. Nie widział poza tym powodu dla którego miałby zwierzać się akurat Walijce. Nawet z Rolandem niektóre rzeczy wolał przemyśleć.
- Mam coś przekazać Marie? - brunet wstał z fotela i strzepnął niewidzialne drobinki kurzu ze swych spodni. Poprawił kołnierzyk koszuli i zerknął kontrolnie na śpiącego przyjaciela. Roland wciąż oddychał, co dobrze mu wróżyło. Uzdrowiciel jednym haustem opróżnił szklankę z wodą i odstawił ją na podłogę. Fitzpatrick pewnie będzie tak spragniony, że napije się prosto z dzbanka. Chyba, że któraś służąca pospieszy mu z pomocą. Vincent wyciągnął różdżkę i z jej niewielką pomocą doprowadził swą koszulę do porządku. Po przeprawie z uwieszonym na jego szyi wykładowcą wyglądała jak wyjęta psu z gardła.
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Czw 13 Cze 2013, 18:21

Prawdopodobnie gdyby nie fakt, że Vincent był bardzo przystojnym mężczyzną i do tego poniekąd niedostępnym dla niej obiektem, nie zwracałaby nawet uwagi na jego uszczypliwe komentarze. No, ale że był jaki był, irytował ją dwa razy bardziej niż inni ludzie.
Walijka spojrzała na niego z lekkim uśmiechem na ustach, tym samym dając mu do zrozumienia, że nie ma zamiaru ciągnąć tej dyskusji a potem również podniosła się ze swojego miejsca. Poprawiła sukienkę, założyła buty leżące tuż obok fotela, w rękę chwyciła kopertówkę wraz z kurtką i skierowała się do drzwi.
- Nie trzeba - mruknęła, po czym tknięta przez niewidzialny palec, chwyciła Włocha pod rękę, zatrzymując go w zasadzie za drzwiami sypialni Rolanda.
- Ach Vincent, Vincent. Nawet nie wiesz ile razy w takiej sytuacji miałam ochotę Cię pocałować - odsunęła się jednak o pół kroku w tył, puszczając go. Oczywistym było, że mówiła prawdę, jednak nie oczekiwała żadnej spektakularnej reakcji. Ot, była ciekawa co zrobi.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Vincent Cramer Czw 13 Cze 2013, 19:09

A co miał zrobić? Pocałować ją i spytać czy tak sobie to wyobrażała? Mężczyzna uśmiechnął się pobłażliwie i chwycił za klamkę, otwierając drzwi przed czarownicą. Czy one wszystkie naprawdę myślały, że jeśli miał 30 lat na karku i był sam, to miał ochotę rzucić się na wszystko co miało biust i wyrażało chęć kopulacji? Nie narzekał w chwili obecnej na samotność. Dobrze mu było w pustym domu pozbawionym kolorowych, kobiecych bibelotów. Wystarczało, że młodsza siostra potrafiła dopiec mu do żywego.
- Odprowadzić Cię do domu, czy sama trafisz? - spytał z grzeczności po raz ostatni rzucając okiem na śpiącego Rolanda. Nie zapowiadało się, by miał jeszcze dzisiaj wybrać się na jakieś wojaże, dlatego gdy Blodeuwedd zniknęła za progiem, Cramer zamknął cicho skrzydło. Stali teraz na piętrze tuż przy drewnianej balustradzie stanowiącej część dużych, kręconych schodów.
- Na pewno nie chcesz wrócić do Marie?
Vincent Cramer
Vincent Cramer
Uzdrowiciel


Urodziny : 18/11/1984
Wiek : 40
Skąd : Catanzarro, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t764-skrytka-pocztowa-vincent

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Morwen Blodeuwedd Czw 13 Cze 2013, 19:23

Walijka oparła się biodrami o balustradę schodów w milczeniu, które było u niej rzadko spotykane. Cały alkohol, który w siebie wpoiła chyba z niej wyparował w przeciągu tych kilku minut spędzonych na holowaniu i układaniu do snu Rolanda, bo czuła się znowu tak jak na co dzień, co nieszczególnie jej przeszkadzało.
- Nie musisz mnie odprowadzać, jestem dużą dziewczynką. Chyba, że jest to Twoje życiowe postanowienie - zgarnęła poplątane włosy na jedną stronę, zakładając kilka pojedynczych kosmyków za ucho. Co do pocałunku, cóż, powiedziała co chciała powiedzieć i była w pełni świadoma swoich słów. Zresztą to była Morwen - osoba, która zmieniała nastawienie do niektórych spraw co pięć minut, w zależności od tego jak zawieje wiatr. Narzuciła na ramiona skórzaną kurtkę, odpychając się od barierki.
- Nie - uśmiechnęła się blado w odpowiedzi na kolejne pytanie. - Nie mam nastroju, a nie chcę popsuć jej imprezy, już wystarczy jeden niespodziewany wybryk. Ale Ty idź, chyba przyda im się tam jednostka odmiennej płci - stwierdziła zarówno spokojnie, jak i wspaniałomyślnie, wciskając sobie kopertówkę pod pachę.
Wkrótce potem dwójka czarodziejów opuściła posiadłość wykładowcy, kierując się w swoją własną stronę.
Morwen Blodeuwedd
Morwen Blodeuwedd
Czarownica


Urodziny : 20/12/1984
Wiek : 39
Skąd : Cardiff, Walia
Krew : czysta, ARh+

https://magic-land.forumpolish.com/t714-skrytka-pocztowa-morwen-b

Powrót do góry Go down

Sypialnia Rolanda Empty Re: Sypialnia Rolanda

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach