Posąg jednookiej wiedźmy
+9
Maud Moreau
Felicjan Goździk
Iskra Ognianova
Sasza Tiereszkowa
Mistrz Gry
Audrey Roshwel
Ian Ames
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
13 posters
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III
Strona 2 z 3
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Posąg jednookiej wiedźmy
First topic message reminder :
Na uboczu korytarza stoi przykurzony i wydawać by się mogło zapomniany posąg jednookiej wiedźmy. Niewielu uczniów wie, że strzeże on tajnego wejścia do korytarza prowadzącego do Hogsmeade.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
W zasadzie to z dotykaniem nigdy nie miałem problemów. O, nie mam, na myśli takie zwykłe dotykanie. Podanie ręki, delikatne gesty czy coś w tym rodzaju. Ktoś mógłby pomyśleć, że o inne dotykanie mi chodzi... mniejsza. W każdym razie patrzę teraz na Iskrę i jej czynności. Już mam ochotę odpowiedzieć, że owszem, mam ochotę się zabawić is spytać ją, gdzie chce to zrobić czy coś równie sprośnego, kiedy dziewczyna precyzuje, co miała na myśli. Niemal nie pokazuję rozczarowania na twarzy. W zasadzie nie lubię Hogsmaede. Nie zmieniłem zdania od kiedy ostatni raz się mnie pytała.
- Chodźmy - decyduję. W istocie, zastanawiam się teraz, jak przejdziemy przez to przejście.
- No, dalej. Pokaż, co mamy zrobić - wzdycham zrezygnowany.
- Chodźmy - decyduję. W istocie, zastanawiam się teraz, jak przejdziemy przez to przejście.
- No, dalej. Pokaż, co mamy zrobić - wzdycham zrezygnowany.
Felicjan GoździkKlasa VI - Skąd : Szczecin, Polska.
Krew : mugolska
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Widzę ten cień rozczarowania na jego twarzy i uświadamiam sobie, że liczył na coś innego niż wycieczka do Hogsmeade. Śmieję się w duchu. W końcu szesnastoletni chłopcy tak mają, że chcieliby kolokwialnie mówiąc przelecieć wszystko co im się podoba. A jeżeli ma się przykład u własnego ojca, to raczej trudno myśleć inaczej. Przywołuję na twarz jeden z tych fałszywie uroczych uśmiechów i wracam znów na front posągu przechodząc tak blisko Felka, że czuję przez moment ciepło bijące od jego skóry i zwietrzały już zapach jego perfum. Wyciągam różdżkę z kieszeni dżinsów. Nie mam dziś na sobie szkolnej szaty, w jej zastępstwie wisi na mnie jeden z moich przydużych swetrów. Uśmiecham się w twarz wiedźmy, bo zaraz się z nią pożegnam. Widziałam kiedyś to zaklęcie w jakiejś książce ojca. Nie żebym była przesadym kujonem, czy coś, ale rodzina mojego ojca posiada całkiem sporą biblioteczkę, a naprawdę stara księga o Hogwarcie wpadła w moje ręce jakoś w przerwie wakacyjnej między drugim, a trzecim rokiem.
- Dissendium - Szepcę pod nosem i opuszczam rękę z różdżką, która wykonała kolisty ruch nad moją głową, gdy wypowiadałam zaklęcie. Na początku nic się nie dzieje, ale po chwili słyszymy ciche kliknięcie, a pod garbem czarownicy otwiera się przejście. Podchodzę do niego.
- Nie rozmyśliłeś się zajączku? - Pytam z ironią i z uroczym uśmieszkiem po czym nie czekając na odpowiedź wchodzę do przejścia.
- Dissendium - Szepcę pod nosem i opuszczam rękę z różdżką, która wykonała kolisty ruch nad moją głową, gdy wypowiadałam zaklęcie. Na początku nic się nie dzieje, ale po chwili słyszymy ciche kliknięcie, a pod garbem czarownicy otwiera się przejście. Podchodzę do niego.
- Nie rozmyśliłeś się zajączku? - Pytam z ironią i z uroczym uśmieszkiem po czym nie czekając na odpowiedź wchodzę do przejścia.
Iskra OgnianovaKlasa VI - Skąd : Dobricz, Bułgaria
Krew : Półkrwi
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Posąg odkurzono i oczyszczono z pajęczyn.
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Od początku roku minęło już ładnych parę miesięcy. Maud do tej pory nie znała za bardzo szkoły, w której jest na wymianie uczniowskiej. Podczas dzisiejszego wieczoru nadeszła pora na kolejny spacer po coraz to wyższych piętrach zamku w celu zapoznania się z nim. W tym tygodniu Francuzka po raz kolejny zapoznawała się w trzecim piętrem szkoły. Już kiedyś widziała posąg jednookiej wiedźmy, który jest dla niej tak fascynujący, iż postanowiła kolejny raz mu się przyjrzeć. Ubrana w sukienkę, bolerko i baleriny ruszyła w kierunku nadzwyczajnej rzeźby. Stanęła naprzeciwko niej i patrzyła na nią chcąc doszukać jakiejś tajemnicy, czegoś ukrytego w tym posągu. Można mieć obsesję na punkcie rzeźb. Maud jej nie miała, ale jak zobaczy coś ciekawego, to tyle razy chodzi zobaczyć tę ozdobę, aż nie pozna jej od góry do dołu i na odwrót.
Maud MoreauUczennica: Beauxbatons - Urodziny : 10/07/1998
Wiek : 26
Skąd : Nantes, Francja
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Najwyższy czas opuścić dormitorium Ty leniwcze! Taką pobudkę sprawił dziś Piernikowi kumpel z roku. Ostatnimi czasy bowiem młodzieniec nie opuszczał tego pomieszczenia. Schodził na parter tylko wtedy gdy kiszki zaczynały koncert w jego żołądku. Na lekcjach też pojawiał sie wtedy kiedy miał na to ochotę. Co się dzieje z tą młodzieżą!? Dziś wieczóre miał jednak wyglądać inaczej. Pierre bowiem postanowił wybrać się na spacer. Najwidoczniej kazanie przyjaciela podziałało. Bez zamierzonego celu pokonywał szkolne korytarze jakby szukając miejsca, w którym będzie chciał zatrzymać się na dłużej. Wybór padł na korytarz przy posągu jednookiej wiedźmy. Nie bez powodu oczywiście!
- Widzisz w tym posągu coś ciekawego? - zapytał zagladając blondynce przez ramie. Już sama jej mina zdradzała jak bardzo intrygowała ją ta rzeźba. Uśmiechnął się lekki do Maud, a plecami oparł się o przyjemnie chłodną ścianę tuż obok.
- Widzisz w tym posągu coś ciekawego? - zapytał zagladając blondynce przez ramie. Już sama jej mina zdradzała jak bardzo intrygowała ją ta rzeźba. Uśmiechnął się lekki do Maud, a plecami oparł się o przyjemnie chłodną ścianę tuż obok.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Maud omal nie przyssała się do posągu, żeby zbadać go dokładnie. Usłyszała kroki na korytarzu, co odwróciło nieco jej uwagę, lecz starała się dalej skupiać na rzeźbie. Miała akurat wyciągniętą rękę, żeby położyć ją na głowie wiedźmy i przyjrzeć się jej twarzy. Oczywiście czas nanosi znamiona na wytwory ludzkich rąk, więc Francuzka na pewno zobaczyłaby tam wiele rys. Z zamiaru wyrwał ją głos, zapach no i obecność chłopaka, który akurat też się tu pojawił. Panienka Moreau spojrzała na przybysza i w pierwszej chwili przyglądała mu się.
- Pierre! - zorientowała się po chwili wykrzykując radośnie imię chłopaka. - Co tu robisz? - zapytała wesoło i rzuciła się koledze na szyję, przygwożdżając go do ściany.
Maud zna Pierre'a z wakacji, na które pojechała kiedyś z całą rodziną. Francuzi utrzymywali ze sobą kontakt, ale od przyjazdu dziewczyny do Hogwartu nie mieli jeszcze okazji się spotkać.
- Ten posąg jest bardzo ciekawy - odpowiedziała po chwili odrywając się od dobrego znajomego. - A Ty co w nim widzisz?
- Pierre! - zorientowała się po chwili wykrzykując radośnie imię chłopaka. - Co tu robisz? - zapytała wesoło i rzuciła się koledze na szyję, przygwożdżając go do ściany.
Maud zna Pierre'a z wakacji, na które pojechała kiedyś z całą rodziną. Francuzi utrzymywali ze sobą kontakt, ale od przyjazdu dziewczyny do Hogwartu nie mieli jeszcze okazji się spotkać.
- Ten posąg jest bardzo ciekawy - odpowiedziała po chwili odrywając się od dobrego znajomego. - A Ty co w nim widzisz?
Maud MoreauUczennica: Beauxbatons - Urodziny : 10/07/1998
Wiek : 26
Skąd : Nantes, Francja
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Maud i Pierre spotkali się przez przypadek kilka lat temu podczas wakacji we Francji. Jak widać przypadli sobie do gustu, gdyż kontakt utrzymywali do dziś. Często pisali do siebie listu, od czasu do czasu też się spotykali. Może gdyby Vauquer częściej wystawiał nos za drzwi dormitorium to spotkałby blondynkę już wcześniej. Przez dłuższą chwilę przyglądał się towarzyszce. Objął ją jedną dłonią w pasie gdy ta bez żadnych ceregieli uwiesiła się na jego szyi. Uśmiechnął się mimowolnie.
- Błąkałem się bez celu, ale chyba już go znalazłem - odpowiedział mimochodem i wsunął dłonie do kieszeni spodni. Ten posąg jest bardzo ciekawy? No jasne, że tak! W szczególności gdy pozna się jego tajemnice. Pierre słyszał coś o tajemnym przejściu, ale nigdy nie próbował się w tym upewnić.
- Ja w tej wiedźmie nie widzę nic, a nic ciekawego. Niezbyt atrakcyjna niewiasta - odpowiedział z szerokim uśmiechem spoglądając na twarz wiedźmy.
- Błąkałem się bez celu, ale chyba już go znalazłem - odpowiedział mimochodem i wsunął dłonie do kieszeni spodni. Ten posąg jest bardzo ciekawy? No jasne, że tak! W szczególności gdy pozna się jego tajemnice. Pierre słyszał coś o tajemnym przejściu, ale nigdy nie próbował się w tym upewnić.
- Ja w tej wiedźmie nie widzę nic, a nic ciekawego. Niezbyt atrakcyjna niewiasta - odpowiedział z szerokim uśmiechem spoglądając na twarz wiedźmy.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Maud wiedziala, ze Pierre chodzi do Hogwartu, ale bedac tutaj na wymianie nie wiedziala czy go w ogole spotka. Na szczescie spotkali sie po dlugim czasie nie ogladania siebie. Dziewczyna jak zwykle usmiechala sie szeroko, kiedy spotykala kogos znajomego.
- Uwazasz, ze to ja jestem tym celem? - zagadnela patrzac Krukonowi w oczy i zagarniajac blond pukle za ucho.
Dla dziewczyny posag byl bardzo ciekawy.
- Spojrz tylko na jej twarz. Jedno oko, wiele zmarszczek... Widac, ze kobieta musiala byc juz zmeczona zyciem - stwierdzila pokazujac tu i owdzie palcem.
Zblizyla sie do posagu i dotknela jednej z uwypuklonych zmarszczek. Chciala wiedziec, jaka tajemnice moze skrywac rzezba, ale komus obcemu moze nie udac sie jej odkryc. Francuzka nie wie, ze za tym posagiem jest przejscie do Hogsmeade. Gdyby tylko wiedziala, pewnie od razu by sie tam udala.
- Uwazasz, ze to ja jestem tym celem? - zagadnela patrzac Krukonowi w oczy i zagarniajac blond pukle za ucho.
Dla dziewczyny posag byl bardzo ciekawy.
- Spojrz tylko na jej twarz. Jedno oko, wiele zmarszczek... Widac, ze kobieta musiala byc juz zmeczona zyciem - stwierdzila pokazujac tu i owdzie palcem.
Zblizyla sie do posagu i dotknela jednej z uwypuklonych zmarszczek. Chciala wiedziec, jaka tajemnice moze skrywac rzezba, ale komus obcemu moze nie udac sie jej odkryc. Francuzka nie wie, ze za tym posagiem jest przejscie do Hogsmeade. Gdyby tylko wiedziala, pewnie od razu by sie tam udala.
Maud MoreauUczennica: Beauxbatons - Urodziny : 10/07/1998
Wiek : 26
Skąd : Nantes, Francja
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Oczywiście, że była tym celem! Skoro młodzieniec postanowił jednak zatrzymać się przy niej i dotrzymać jej towarzystwa. Bez względu na to czy chciała tego czy nie. A tym bardziej, że tak dawno się nie widzieli. Musieli nadrobić ten czas choć krótką rozmową. Vauquer ciekaw był bowiem czy przez ten okres działo się u niej coś ciekawego. Z ciepłym uśmiechem na mordce przyglądał się blondynce gdy badała dłońmi twarz wiedźmy.
- Niestety, na to wygląda. Pomęczę Cię trochę moim towarzystwem - to mówiąc zrobił w jej kierunku minę zbitego psiaka, zaraz jednak uśmiechnął się ponownie.
- Widzę tę twarz już od siedmiu lat. Wybacz, ale nigdy nie widziałem w niej nic ciekawego - wzruszył beztrosko ramionami przenosząc wzrok na posąg. W Hogwarcie było o wiele więcej rzeźb i posągów, które na pewno byłyby o wiele ciekawsze niż ten tutaj. Vauquer na przykład uwielbiał przesiadywać w Izbie Pamięci. No, ale cóż na to poradzimy? Każdy ma swoje gusta i upodobania.
- Niestety, na to wygląda. Pomęczę Cię trochę moim towarzystwem - to mówiąc zrobił w jej kierunku minę zbitego psiaka, zaraz jednak uśmiechnął się ponownie.
- Widzę tę twarz już od siedmiu lat. Wybacz, ale nigdy nie widziałem w niej nic ciekawego - wzruszył beztrosko ramionami przenosząc wzrok na posąg. W Hogwarcie było o wiele więcej rzeźb i posągów, które na pewno byłyby o wiele ciekawsze niż ten tutaj. Vauquer na przykład uwielbiał przesiadywać w Izbie Pamięci. No, ale cóż na to poradzimy? Każdy ma swoje gusta i upodobania.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Moreau oczywiście chciała znajdować się w towarzystwie Vauquer'a. Pierre jest chyba jej jedynym normalnym znajomym płci męskiej, który nie miał względem niej jakichś dziwnych planów. Dziewczyna ma w sobie nieco krwi wili, co przyciąga do niej osobników płci męskiej. Maud nie odpycha ich, stara się z nimi zaprzyjaźnić, ale jeśli za dużo oni oczekują od Francuzki, wtedy ona pokazuje, na co stać kobietę. Wobec Pierre'a Maud nigdy nie musiała pokazywać swojej złej strony.
- Nigdy nie męczysz mnie swoim towarzystwem. Za rzadko się widzimy, abym nudziła się z Tobą - powiedziała słodkich głosikiem z bardzo francuskim akcentem.
Niemalże wypowiadała słowa po francusku. Wolałaby nawet rozmawiać z chłopakiem w ich ojczystym języku. Rozpoczęli rozmowę po angielsku, ale zawsze mogą ją zakończyć po francusku.
Maud spojrzała na kolegę, który nie widział niczego ciekawego w postaci jednookiej wiedźmy. Stanęła naprzeciwko niego, kładąc ręce na biodrach, opierając cały ciężar ciała na lewej nodze i przechylając lekko głowę na lewo.
- Pokaż mi w takim razie, co według Ciebie jest ciekawsze, kochanieńki - powiedziała już typowo po francusku.
Młodsza Moreau interesuje się nieco sztuką. Z chęcią obejrzy też resztę fascynujących posągów i innych ozdobnych elementów znajdujących się w Hogwarcie. Jak już tutaj jest, to warto poznać całe wnętrze szkoły. Pierre ma w małym palcu wnętrze Hogwartu, tak samo jak Maud wie już, co gdzie się znajduje w Beauxbatons.
- Nigdy nie męczysz mnie swoim towarzystwem. Za rzadko się widzimy, abym nudziła się z Tobą - powiedziała słodkich głosikiem z bardzo francuskim akcentem.
Niemalże wypowiadała słowa po francusku. Wolałaby nawet rozmawiać z chłopakiem w ich ojczystym języku. Rozpoczęli rozmowę po angielsku, ale zawsze mogą ją zakończyć po francusku.
Maud spojrzała na kolegę, który nie widział niczego ciekawego w postaci jednookiej wiedźmy. Stanęła naprzeciwko niego, kładąc ręce na biodrach, opierając cały ciężar ciała na lewej nodze i przechylając lekko głowę na lewo.
- Pokaż mi w takim razie, co według Ciebie jest ciekawsze, kochanieńki - powiedziała już typowo po francusku.
Młodsza Moreau interesuje się nieco sztuką. Z chęcią obejrzy też resztę fascynujących posągów i innych ozdobnych elementów znajdujących się w Hogwarcie. Jak już tutaj jest, to warto poznać całe wnętrze szkoły. Pierre ma w małym palcu wnętrze Hogwartu, tak samo jak Maud wie już, co gdzie się znajduje w Beauxbatons.
Maud MoreauUczennica: Beauxbatons - Urodziny : 10/07/1998
Wiek : 26
Skąd : Nantes, Francja
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Po zajęciach z zaklęć Cortez się spakował dość szybko, pożegnał się z profesorem i znajomymi, po czym ruszył do wyjścia. Tam czekał na kogoś. I nie był to Peter, poczekał aż drugi z Ślizgonów go zobaczy i potajemnie, niemal niewidoczne skinął go niego głową gdzieś w bok. Ponoć miał do niego sprawę, więc zrobią sobie mały spacer po zamku. Po tym ruszył w tamtym kierunku, powoli jednak z początku, by bez problemu tamten mógł dogonił go..
- Peter mówił, że ponoć masz do mnie jakąś sprawę - powiedział cicho kiedy tylko ten był już obok Corteza. Kierowali się e stronę Jednookiej Wiedźmy, miejsce okazało się być puste, więc spokojnie mogli tam usiąść.
- Peter mówił, że ponoć masz do mnie jakąś sprawę - powiedział cicho kiedy tylko ten był już obok Corteza. Kierowali się e stronę Jednookiej Wiedźmy, miejsce okazało się być puste, więc spokojnie mogli tam usiąść.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Spakował wszystkie swoje rzeczy, pożegnał się z profesorem i ruszył do wyjścia. Konspiracyjny szept Petera w czasie zajęć sprawił, że Fraser od razu zareagował na gest Aleksandra. Ruszył za Ślizgonem utrzymując przez pewien czas odpowiedni dystans.
Gdy skręcili za róg wyrównał krok z Cortezem. Skinął głową na jego słowa, poczekał aż dotarli do posągu. Upewniwszy się, że są sami dla pewności rzucił zaklęcie wyciszające.
- Owszem. - Usiadł obok Corteza chowając różdżkę w rękawie. - Mam dla ciebie zadanie. Twoja matka tutaj uczy i zapewne zna hasła do wszystkich pomieszczeń w zamku. Potrzebne jest hasło do gabinetu dyrektora. Ewentualnie, jeśli istnieją jakieś inne przejścia, wiadomość o nich i hasła do nich.
Spojrzał na Corteza czekając na jego reakcję. Nie był pewien, czy Raffles podzielił się ze swoją bandą wiadomością, że mają mu pomóc.
Gdy skręcili za róg wyrównał krok z Cortezem. Skinął głową na jego słowa, poczekał aż dotarli do posągu. Upewniwszy się, że są sami dla pewności rzucił zaklęcie wyciszające.
- Owszem. - Usiadł obok Corteza chowając różdżkę w rękawie. - Mam dla ciebie zadanie. Twoja matka tutaj uczy i zapewne zna hasła do wszystkich pomieszczeń w zamku. Potrzebne jest hasło do gabinetu dyrektora. Ewentualnie, jeśli istnieją jakieś inne przejścia, wiadomość o nich i hasła do nich.
Spojrzał na Corteza czekając na jego reakcję. Nie był pewien, czy Raffles podzielił się ze swoją bandą wiadomością, że mają mu pomóc.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Myślę, że nikt za bardzo by się nawet tym nie zdziwił jakby zobaczył jak ta dwójka idzie i rozmawia z sobą. Zwłaszcza, że ich kontakt od pewnego czasu się polepszył. No ale nie miał nic przeciwko temu by zachować dodatkową ostrożność. Dlatego kiedy to zobaczył jak w dodatku rzuca zaklęcie to już wiedział, że to nie będzie zwyczajna pogawędka.
Czekał jednak aż sam zacznie i w zasadzie to Peter nawet nie musiał mu nic mówić. Samo to, co powiedział mu na lekcji wystarczyło by dać mu do zrozumienia, że i Peter może w tym maczać palce. Inną kwestią mogło być to, że teraz go sprawdzał, aje jeśli tak to przecież nie kierował by go do Corteza tak o. Więc to też nie chodziło o to by miał zdobyć dla Rafflesa owe hasła. To zdecydowanie chodziło o coś więcej. Raczej o coś co miał zrobić u dyrektora. Więc mógł mu pomóc, zwłaszcza kiedy to czuł się nieco dłużnikiem.
- Jasne, popytam się. Ale jeśli jakieś są, dzięki którym dostaniesz się przed gabinet, tak wydaje mi się, że drzwi mogą nadal pozostać zamknięte, bo i tego może ona nie wiedzieć - odpowiedział cicho i uniósł brwi nieco wyżej będąc ciekawy czy to tylko tyle, czy może jest jeszcze jakaś sprawa.
Czekał jednak aż sam zacznie i w zasadzie to Peter nawet nie musiał mu nic mówić. Samo to, co powiedział mu na lekcji wystarczyło by dać mu do zrozumienia, że i Peter może w tym maczać palce. Inną kwestią mogło być to, że teraz go sprawdzał, aje jeśli tak to przecież nie kierował by go do Corteza tak o. Więc to też nie chodziło o to by miał zdobyć dla Rafflesa owe hasła. To zdecydowanie chodziło o coś więcej. Raczej o coś co miał zrobić u dyrektora. Więc mógł mu pomóc, zwłaszcza kiedy to czuł się nieco dłużnikiem.
- Jasne, popytam się. Ale jeśli jakieś są, dzięki którym dostaniesz się przed gabinet, tak wydaje mi się, że drzwi mogą nadal pozostać zamknięte, bo i tego może ona nie wiedzieć - odpowiedział cicho i uniósł brwi nieco wyżej będąc ciekawy czy to tylko tyle, czy może jest jeszcze jakaś sprawa.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Skinął głową słysząc odpowiedź Corteza. Nevan zastanawiał się nad zadaniem od kilku dni starając się przypomnieć sobie jak wygląda gabinet dyrektora i na co powinien zwrócić największą uwagę. Pierwszą przeszkodą była chimera, która strzegła schodów. Później zaś było trzeba pozbyć się świadków, czyli obrazów. Oraz mieć pewność, że dyrektora nie będzie w jego własnym gabinecie.
- Druga kwestia, musimy wiedzieć kiedy i na ile Dyra nie będzie w gabinecie. Czyli kiedy byłoby jakieś większe zebranie kadry, albo czy dyro chodzi na jakieś kawki do nauczycieli. Może uda ci się od matki wyciągnąć takie wiadomości. Ostatecznością jest wyjście w nocy.
Spojrzał na Corteza uważnie, Nevan nie bawił się w super konspirację czy przesadną powagę. Mówił normalnie tak jakby rozmawiali o minionej lekcji, lub czymś błahym o czym zwykle rozmawiają uczniowie.
- I po trzecie. Obrazy. Musimy jakoś skłonić postacie z obrazów żeby wszystkie w odpowiedniej chwili były gdzie indziej. W jedno miejsce nie ma sensu ich zwoływać, bo się zorientują. Tak wiec, jeśli masz jakiś zaprzyjaźniony obraz, daj mu pretekst aby wyciągnął część portretów z gabinetu.
Nevan liczył się z tym, że gabinet dyrektora skrywa wiele dziwnych żywych i martwych przedmiotów, które mogą mu przeszkodzić w zadaniu. Wolał jednak wyeliminować, te o których wiedział i mogły być zagrożeniem.
- Druga kwestia, musimy wiedzieć kiedy i na ile Dyra nie będzie w gabinecie. Czyli kiedy byłoby jakieś większe zebranie kadry, albo czy dyro chodzi na jakieś kawki do nauczycieli. Może uda ci się od matki wyciągnąć takie wiadomości. Ostatecznością jest wyjście w nocy.
Spojrzał na Corteza uważnie, Nevan nie bawił się w super konspirację czy przesadną powagę. Mówił normalnie tak jakby rozmawiali o minionej lekcji, lub czymś błahym o czym zwykle rozmawiają uczniowie.
- I po trzecie. Obrazy. Musimy jakoś skłonić postacie z obrazów żeby wszystkie w odpowiedniej chwili były gdzie indziej. W jedno miejsce nie ma sensu ich zwoływać, bo się zorientują. Tak wiec, jeśli masz jakiś zaprzyjaźniony obraz, daj mu pretekst aby wyciągnął część portretów z gabinetu.
Nevan liczył się z tym, że gabinet dyrektora skrywa wiele dziwnych żywych i martwych przedmiotów, które mogą mu przeszkodzić w zadaniu. Wolał jednak wyeliminować, te o których wiedział i mogły być zagrożeniem.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
A więc dobrze myślał, że chodzi o włamanie się do gabinetu dyrektora. Było to chyba najtrudniejsze zadanie jakie to Peter komuś dał na sprawdzenie go. No ale też poprzeczka rosła wraz z każdym kolejnym rokiem istnienia bandy. No ale, tutaj chodziło o włamanie do biura dyrektora. I jak stary Scott był wyrozumiały, tak w tym wypadku włamywacz dużo ryzykował. Cortez już przy drugim zadaniu już potrząsnął głową .
- Nie wiem, czy nie za wiele ode mnie wymagasz. Dowiedzieć się jakie jest hasło to jeszcze, ale tak wypytywać o dyrektora, o jego plany. Na brodę Merlina, Nevan to jest dyrektor i wątpię by to akurat mojej matce zwierzał się z swoich planów, czy podróży. A matka się domysli, że coś kombinujemy jak za dużo będę o niego wypytywać - odpowiedział chłopakowi i westchnął.
- Chyba nieco przeceniasz moje możliwości. Nie znam żadnego obrazu lepiej chyba niż dyro. By pierwszej lepszej okazji ten nie powiedział mu kto to spotkanie zorganizował. Zwłaszcza, że tam są sami dyrektorzy tej szkoły prawda? Na prawdę nie mam pojęcia co za genialny, bądź szalony trzeba byłoby mieć pomysł by ich wszystkich stamtąd wywabić - odpowiedział zastanawiając się nad tym dłużej. Niestety na chwilę obecną nie miał żadnego pomysłu. - To już łatwiej będzie chyba znaleźć jakiś sposób byś stał się niewidoczny, albo zdobyć jakiś włos starego Scotta - dodał marszcząc czoło i gorączkowo myśląc.
- Albo zrobić coś co spowoduje, że cała uwaga wszystkich ludzi, duchów, obrazów skupi się na danym miejscu i wtedy będziesz miał okazję wejścia tam? - Zapytał się uważając, że to najlepszy sposób i najłatwiejszy do wykonania. W dodatku który można wykonać z całą bandą, a nie w pojedynkę.
- Nie wiem, czy nie za wiele ode mnie wymagasz. Dowiedzieć się jakie jest hasło to jeszcze, ale tak wypytywać o dyrektora, o jego plany. Na brodę Merlina, Nevan to jest dyrektor i wątpię by to akurat mojej matce zwierzał się z swoich planów, czy podróży. A matka się domysli, że coś kombinujemy jak za dużo będę o niego wypytywać - odpowiedział chłopakowi i westchnął.
- Chyba nieco przeceniasz moje możliwości. Nie znam żadnego obrazu lepiej chyba niż dyro. By pierwszej lepszej okazji ten nie powiedział mu kto to spotkanie zorganizował. Zwłaszcza, że tam są sami dyrektorzy tej szkoły prawda? Na prawdę nie mam pojęcia co za genialny, bądź szalony trzeba byłoby mieć pomysł by ich wszystkich stamtąd wywabić - odpowiedział zastanawiając się nad tym dłużej. Niestety na chwilę obecną nie miał żadnego pomysłu. - To już łatwiej będzie chyba znaleźć jakiś sposób byś stał się niewidoczny, albo zdobyć jakiś włos starego Scotta - dodał marszcząc czoło i gorączkowo myśląc.
- Albo zrobić coś co spowoduje, że cała uwaga wszystkich ludzi, duchów, obrazów skupi się na danym miejscu i wtedy będziesz miał okazję wejścia tam? - Zapytał się uważając, że to najlepszy sposób i najłatwiejszy do wykonania. W dodatku który można wykonać z całą bandą, a nie w pojedynkę.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Mieli ten fart, że Scott był wyrozumiały. Nevan po cichu liczył na to, że skończy się na najgorzej na zawieszeniu. Nigdy nie był problematyczny, a oceny miał bardzo dobre, można będzie to zepchnąć na konto młodzieńczego buntu lub po prostu objawu głupoty.
Pokręcił głową na odpowiedzi Corteza.
- Najbardziej martw się o hasło. Nie obarczam cię tymi zadaniami w pełni, lecz akurat w tych dwóch sprawach wszyscy razem musimy podziałać i zebrać jak najwięcej informacji.
No tak, matka Corteza była specyficzna. Na pewno wyczuje, że Cortez coś kombinuje, gdy zacznie zadawać zbyt wiele pytań.
- W większości, niektóre obrazy najprawdopodobniej przedstawiają też sławnych czarodziei i słyszałem, że czasami przychodzą też inne obrazy spoza Hogwartu. - Chwilę zastanawiał się nad słowami Corteza, lecz pokręcił głową. - Zmienianie się w Scotta nie będzie raczej dobrym pomysłem, obrazy wyczają, że to nie on. Niewidzialność prędzej, tylko czy mamy pod ręką pelerynę niewidkę?
Prychnął słysząc pytanie Aleksandra. Do głowy wpadł mu banalny, acz dość głupi i szczeniacki pomysł. A tutaj na pewno ktoś by oberwał po łapach.
- Wysadzić, podpalić, albo spowodować chaos. Coś co podniesie na nogi wszystkich prefektów i sprawi, że zbiegną się jak wierne pieski, gdy tylko poczują smród. - Spojrzał w górę na posąg jednookiej wiedzmy. - Gdzie jest najwięcej obrazów w zamku? Korytarz gobelinowy. Tam musiałoby się stać coś co... - Zawiesił się na chwilę i spojrzał na Corteza. - Zjawa Leny.
Pokręcił głową na odpowiedzi Corteza.
- Najbardziej martw się o hasło. Nie obarczam cię tymi zadaniami w pełni, lecz akurat w tych dwóch sprawach wszyscy razem musimy podziałać i zebrać jak najwięcej informacji.
No tak, matka Corteza była specyficzna. Na pewno wyczuje, że Cortez coś kombinuje, gdy zacznie zadawać zbyt wiele pytań.
- W większości, niektóre obrazy najprawdopodobniej przedstawiają też sławnych czarodziei i słyszałem, że czasami przychodzą też inne obrazy spoza Hogwartu. - Chwilę zastanawiał się nad słowami Corteza, lecz pokręcił głową. - Zmienianie się w Scotta nie będzie raczej dobrym pomysłem, obrazy wyczają, że to nie on. Niewidzialność prędzej, tylko czy mamy pod ręką pelerynę niewidkę?
Prychnął słysząc pytanie Aleksandra. Do głowy wpadł mu banalny, acz dość głupi i szczeniacki pomysł. A tutaj na pewno ktoś by oberwał po łapach.
- Wysadzić, podpalić, albo spowodować chaos. Coś co podniesie na nogi wszystkich prefektów i sprawi, że zbiegną się jak wierne pieski, gdy tylko poczują smród. - Spojrzał w górę na posąg jednookiej wiedzmy. - Gdzie jest najwięcej obrazów w zamku? Korytarz gobelinowy. Tam musiałoby się stać coś co... - Zawiesił się na chwilę i spojrzał na Corteza. - Zjawa Leny.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
No na całe szczęście to byłby chyba pierwszy raz kiedy to chłopak by coś zbroił, więc rzeczywiście mógłby nie wylecieć. Gorzej by było jeśli to użył by swoich umiejętności i zaczął grzebać w głowie Nevana. Oj tak! Ten to uwielbia grzebać w cudzych głowach, jakby to prywatność była mu zupełnie obca. No ale w sumie... Kogo wtedy winić za nie przestrzeganie prywatności? Dyrektora, czy włamywacza? Swój na swego trafił, więc może jakoś się dogadają?
- No nie ma sprawy, jak załatwię swoją sprawę to wtedy i nad tamtym będę się zastanawiał - potwierdził, że przyjął to do wiadomości i wysłuchał jego pomysłów. Bo fakt, że z przemianą mogłoby nie wyjść. Nieco inne zachowanie i obrazy już się by połapały. Niestety peleryny niewidki też nie posiadali, a zdecydowanie chociaż jedna by się przydała. Ciężko byłoby zrobić jakaś zrzutke, jak w sumie tylko on był tam przy kasie. Ale też nie na tyle by od tak za jednym razem wydać tyle pieniędzy. Szkoda, że już Williama nie ma, coby go można było z kieszonkowych oskubać i wrzucić do skrzyneczki grupowej "rzeczy znalezione".
Słysząc o podpaleniu i innych wizjach aż się uśmiechnął szeroko. - W tym to akurat jesteśmy nieźli - dodał i po chwili poczuł jak zimny dreszcz spływa na jego ciało.
- Nie było mnie wtedy w lochach więc i ta sprawa jest mi nieco obca - przyznał się, ale sama myśl o chęci przywoływania jakiejś zjawy powodowała, że czuł na plecach już jej chłód. Nie ważne jak dobrym łowcą by nie był. Tak na duchy nie było w stanie nic zadziałać. Nic co nie było patronusem, no a Cortez jak na razie jeszcze nie potrafił go wyczarować. Więc wizja spotkania się z zjawą była dość nieprzyjemna.
- No nie ma sprawy, jak załatwię swoją sprawę to wtedy i nad tamtym będę się zastanawiał - potwierdził, że przyjął to do wiadomości i wysłuchał jego pomysłów. Bo fakt, że z przemianą mogłoby nie wyjść. Nieco inne zachowanie i obrazy już się by połapały. Niestety peleryny niewidki też nie posiadali, a zdecydowanie chociaż jedna by się przydała. Ciężko byłoby zrobić jakaś zrzutke, jak w sumie tylko on był tam przy kasie. Ale też nie na tyle by od tak za jednym razem wydać tyle pieniędzy. Szkoda, że już Williama nie ma, coby go można było z kieszonkowych oskubać i wrzucić do skrzyneczki grupowej "rzeczy znalezione".
Słysząc o podpaleniu i innych wizjach aż się uśmiechnął szeroko. - W tym to akurat jesteśmy nieźli - dodał i po chwili poczuł jak zimny dreszcz spływa na jego ciało.
- Nie było mnie wtedy w lochach więc i ta sprawa jest mi nieco obca - przyznał się, ale sama myśl o chęci przywoływania jakiejś zjawy powodowała, że czuł na plecach już jej chłód. Nie ważne jak dobrym łowcą by nie był. Tak na duchy nie było w stanie nic zadziałać. Nic co nie było patronusem, no a Cortez jak na razie jeszcze nie potrafił go wyczarować. Więc wizja spotkania się z zjawą była dość nieprzyjemna.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Nevan zapewne by pożałował, że nie zna żadnego zaklęcia chroniącego umysł przed wtargnięciem. Kiedyś już żałował tego, lecz niewiele z tego spotkania pamiętał. I nie chciał wracać do tych wspomnień.
Pokiwał głową na znak, że zgadza się na taki obrót spraw.
- Jak zdobędziesz hasło daj mi znać. Trzeba je przetestować, by mieć pewność, że na pewno działa.
Gdy Alek podłapał jego pomysł z wybuchami i chaosem przekrzywił głowę z zaciekawieniem. Zawsze to może być plan awaryjny.
- Może się przydać.
Przypominając sobie o zjawie Nevan zacisnął dłonie na ramionach. On wtedy był w Pokoju Wspólnym, widział zjawę i był na prawdę blisko niej. Widząc reakcję Corteza westchnął cicho, pokręcił głową.
- To nie było nic przyjemnego. Ale.. - Zrobił pauzę wyciągając różdżkę. Machnął nią, tak że wokół dwóch Ślizgonów zapanował przejmujący chłód. - Nie sprowadzimy jej na prawdę, tylko to zaaranżujemy. Ale wpierw muszę pogadać z Rafflesem. Nie chcę skończyć jak Sneddon.
Pokiwał głową na znak, że zgadza się na taki obrót spraw.
- Jak zdobędziesz hasło daj mi znać. Trzeba je przetestować, by mieć pewność, że na pewno działa.
Gdy Alek podłapał jego pomysł z wybuchami i chaosem przekrzywił głowę z zaciekawieniem. Zawsze to może być plan awaryjny.
- Może się przydać.
Przypominając sobie o zjawie Nevan zacisnął dłonie na ramionach. On wtedy był w Pokoju Wspólnym, widział zjawę i był na prawdę blisko niej. Widząc reakcję Corteza westchnął cicho, pokręcił głową.
- To nie było nic przyjemnego. Ale.. - Zrobił pauzę wyciągając różdżkę. Machnął nią, tak że wokół dwóch Ślizgonów zapanował przejmujący chłód. - Nie sprowadzimy jej na prawdę, tylko to zaaranżujemy. Ale wpierw muszę pogadać z Rafflesem. Nie chcę skończyć jak Sneddon.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Tutaj też martwił się o to co by dyrektor zobaczył czytając mu w myślach. Wtedy by zobaczył i Petera który mu to zlecał i właśnie tą rozmowę. Co nie bardzo mu się podobało, więc będzie trzeba zrobić to tak by chłopak nie trafił na dyrektora. Teraz jednak musiał wyciągnąć od matki to hasło. To było najważniejsze, więc przytaknął głową na jego słowa. - Jasne - rzekł dodając jedynie i słuchał o pomyśle stworzenia owej zjawy.
- Chłód to jedno, gorzej stworzyć ją, tak by się poruszała, była niczym prawdziwa - odparł. - To już łatwiej byłoby chyba przywołać prawdziwą - zażartował dodając i uśmiechnął się lekko. Tylko czy jakaś zjawa postawi całą szkołę na nogi? To mogło być trochę za słabe, nawet by wyciągnąć dyrektora z jego gabinetu, a co dopiero obrazy.
- Chłód to jedno, gorzej stworzyć ją, tak by się poruszała, była niczym prawdziwa - odparł. - To już łatwiej byłoby chyba przywołać prawdziwą - zażartował dodając i uśmiechnął się lekko. Tylko czy jakaś zjawa postawi całą szkołę na nogi? To mogło być trochę za słabe, nawet by wyciągnąć dyrektora z jego gabinetu, a co dopiero obrazy.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
- Już raz zrobiła jej krzywdę. Przy czym Lena by o tej części planu nie mogła nic wiedzieć. Wtedy by na pewno zrobiłaby spore zamieszanie. A że raz już wylądowała przez nią w Skrzydle Szpitalnym, to być może Dyro obserwuje takie przypadki.
Miał przynajmniej taką nadzieję, bo gdyby to nie wyszło, spora część planu została by spalona.
- Ale najpierw trzeba to obgadać z Rafflesem. Nie chcę żeby się wściekł po fakcie i zrobił ze mną to co ze Sneddonem. I on sądzę, że byłby w stanie taką iluzję stworzyć.
Nevan już wielokrotnie widział jak Raffles ciska zaklęciami nie używając słów oraz wykazuje wyższy poziom od niego. Dlaczego nie spróbować? Zawsze to jakiś plan. Jeśli nie, zrobi się coś innego.
- Jeśli nie to, to zawali się któreś schody albo podpali coś.
Miał przynajmniej taką nadzieję, bo gdyby to nie wyszło, spora część planu została by spalona.
- Ale najpierw trzeba to obgadać z Rafflesem. Nie chcę żeby się wściekł po fakcie i zrobił ze mną to co ze Sneddonem. I on sądzę, że byłby w stanie taką iluzję stworzyć.
Nevan już wielokrotnie widział jak Raffles ciska zaklęciami nie używając słów oraz wykazuje wyższy poziom od niego. Dlaczego nie spróbować? Zawsze to jakiś plan. Jeśli nie, zrobi się coś innego.
- Jeśli nie to, to zawali się któreś schody albo podpali coś.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
- Wydaje mi się, że mimo wszystko nie będzie chciał ryzykować tym, że coś może jej się stać. Tylko po to by zdobyć to co chce. Jak do tej pory nie robiliśmy jakiś akcji czyimś kosztem i nawet nie informowaliśmy go o tym. Więc wyjdzie to tylko kiedy to Lena się na to zgodzi - odpowiedział i nachylił się do przodu przenosząc ciężar nieco na ręce, którymi podpierał się na nogach. W zasadzie to ona w tej kwestii miała tutaj chyba więcej do powiedzenia nawet niż sam Peter. Na słowa o tym, że pewnie on byłby w stanie to wyczarować nie zareagował nawet zbytnio. W sumie ich znajomość zaklęć była niemal taka sama, ale pewnie posiadał w rękawie jeszcze nie jednego asa i z pewnością zaskoczy ich jeszcze nie raz.
- Jeśli nie będzie innego wyjścia to i kilka się zniszczy. Ale to w ostateczności - Powiedział i w podniósł się, prostując kości.
- Dobra Nevan, nad tym mamy jeszcze czas pomyśleć. Zrobi się to też w pełnym składzie, na razie spróbuję załatwić swoją część, bo to ona w tej chwili jest najbardziej istotna - dodał odwracając się w stronę kolegi i spojrzał na posąg wiedźmy. Już trochę tutaj siedzieli i jeszcze ktoś pomyśli, że coś knują niedobrego.
- Jak coś będę Cię szukać, albo wyślę wiadomość jak już coś będę miał - rzekł jeszcze i jeśli nic nie miał do dodania to skinął głową i obracając się na pięcie ruszył w stronę korytarza i korzystając z kilku skrótów zszedł na parter by coś przekąsić.
- Jeśli nie będzie innego wyjścia to i kilka się zniszczy. Ale to w ostateczności - Powiedział i w podniósł się, prostując kości.
- Dobra Nevan, nad tym mamy jeszcze czas pomyśleć. Zrobi się to też w pełnym składzie, na razie spróbuję załatwić swoją część, bo to ona w tej chwili jest najbardziej istotna - dodał odwracając się w stronę kolegi i spojrzał na posąg wiedźmy. Już trochę tutaj siedzieli i jeszcze ktoś pomyśli, że coś knują niedobrego.
- Jak coś będę Cię szukać, albo wyślę wiadomość jak już coś będę miał - rzekł jeszcze i jeśli nic nie miał do dodania to skinął głową i obracając się na pięcie ruszył w stronę korytarza i korzystając z kilku skrótów zszedł na parter by coś przekąsić.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
- Też tak sądzę, więc wolę mu te opcję przedstawić. Jeśli się nie zgodzi, to mam jeszcze kilka innych pomysłów.
Nie chciał co prawda krzywdy Leny, to była po prostu opcja. A Gregorovic raczej na pewno by się próbowała później mścić na nim za tak wredny "żart'.
- Na pewno niedługo się spotkamy.
Skinął głową Aleksowi spoglądając za nim. Odwołał zaklęcie wyciszające po pewnej chwili. Również wstał i skierował się w stronę schodów, lecz nie zszedł na dół. Ruszył w górę schodów w stronę Sowiarni.
Nie chciał co prawda krzywdy Leny, to była po prostu opcja. A Gregorovic raczej na pewno by się próbowała później mścić na nim za tak wredny "żart'.
- Na pewno niedługo się spotkamy.
Skinął głową Aleksowi spoglądając za nim. Odwołał zaklęcie wyciszające po pewnej chwili. Również wstał i skierował się w stronę schodów, lecz nie zszedł na dół. Ruszył w górę schodów w stronę Sowiarni.
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
ROK SZKOLNY 2015/2016
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Nogi ponownie go zaprowadziły pod posąg Jednookiej Wiedźmy. Cały czas nie udało mu się otworzyć przejścia, które musiało gdzieś tutaj być. Był tego pewny! Za dużo słyszał już o tym opowieści. Jednak nie mógł zdobyć hasła do tajnego przejścia. A to dobrze było zabezpieczone.
Stał więc przed nią a rękoma opartymi na biodrach i wypowiadał jakieś słowa, które mu przyszły do głowy. Szansa że trafi była tak nikła, ale w sumie nudziło mu się na tyle, że nawet tak głupia próba wydawała się być ciekawsza formą spędzenia czasu. A chcąc spędzić trochę czasu w samotności wybrał właśnie to miejsce. Wiedźma była tak szkaradna, że nie miewała za często gości. Z słów po angielsku przeszedł teraz na te po łacinie, które jakoś wpadały mu do głowy, a także wiedział co znaczą i jak poprawnie je wymawiać. Wiedzę o runach miał sporą, więc i dawne języki go interesowały, formy ich zapisywania.
Wypowiadał więc jakieś dziwnie brzmiące słowa, schodząc na dialekt staroangielski.
Stał więc przed nią a rękoma opartymi na biodrach i wypowiadał jakieś słowa, które mu przyszły do głowy. Szansa że trafi była tak nikła, ale w sumie nudziło mu się na tyle, że nawet tak głupia próba wydawała się być ciekawsza formą spędzenia czasu. A chcąc spędzić trochę czasu w samotności wybrał właśnie to miejsce. Wiedźma była tak szkaradna, że nie miewała za często gości. Z słów po angielsku przeszedł teraz na te po łacinie, które jakoś wpadały mu do głowy, a także wiedział co znaczą i jak poprawnie je wymawiać. Wiedzę o runach miał sporą, więc i dawne języki go interesowały, formy ich zapisywania.
Wypowiadał więc jakieś dziwnie brzmiące słowa, schodząc na dialekt staroangielski.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Posąg jednookiej wiedźmy
Rhinna wolnym krokiem przemierzała korytarze. Była zamyślona, nie zwracała za bardzo uwagi, kogo mija. Z opóźnieniem witała się z osobami, które do niej zagadywały. O ile od rana była jak zawsze żywiołowa i zwinnie poruszała się po zamku, tak teraz chęci jej opadły.
Już nawet zastanawiała się, czy nie iść na boisko. Znów. Polatać, złapać świeżego powietrza. Ale zrezygnowała z tego pomysłu - musiała trochę pobyć w zamku, teraz o tej porze łatwo było o przeziębienie, a i tak już odbyła swój trening z samego rana. Śmiała się sama do siebie, że jak tak dalej pójdzie, niedługo będzie musiała zakupić nowy sprzęt, bo miotła zbyt długo nie przeżyje, będąc tak zapracowaną.
Nim się spostrzegła, nogi zaniosły ją na trzecie piętro. Zatrzymała się. W pierwszej chwili nie bardzo wiedziała, gdzie jest dokładnie. Gdy zobaczyła drzwi do sali pojedynków, poczuła chłód na karku.
Rhin nie należała do osób strachliwych, nikt jej tego zarzucić nie mógł. Jednak po tym, co przeżyła w tej sali, nieco się zmieniła. Zaczęła szybko odczuwać niepokój. Wzięła głębszy oddech i ruszyła przed siebie. Musiała zniknąć z tego piętra, jak najszybciej tylko się dało. Skupiona na oddechu, by zniwelować napływający atak paniki, szła pewnym krokiem dalej przez trzecie piętro. Była tak skupiona na sobie, że w pierwszym momencie nie usłyszała dziwnych odgłosów. W końcu czując jak opanowujący ją strach powoli przechodzi, zatrzymała się. Odetchnęła cicho czując, jak jej serce powoli się uspokaja i może bez problemów oddychać. Nie zawsze sobie z tym radziła, ale dzisiaj czuła się pewniej - chociaż jeszcze przez jakiś czas będzie odczuwać niepokój, co było normalne. Podniosła głowę i rozejrzała się, próbując dostrzec źródło nietypowych, wypowiadanych słów. Zauważyła chłopaka stojącego przed posągiem jednookiej wiedźmy. Drgnęła, widząc, z jakiego domu jest uczeń. Szybko odwróciła się, chcąc stąd czmychnąć gdzie pieprz rośnie... jednak potknęła się o lekko uniesiony dywan i gruchnęła na podłogę.
- Nosz cholera...!
Wymsknęło jej się, gdy udało jej się usiąść na ziemi i rozmasować obite kolano. I cały plan poszedł się kochać.
Już nawet zastanawiała się, czy nie iść na boisko. Znów. Polatać, złapać świeżego powietrza. Ale zrezygnowała z tego pomysłu - musiała trochę pobyć w zamku, teraz o tej porze łatwo było o przeziębienie, a i tak już odbyła swój trening z samego rana. Śmiała się sama do siebie, że jak tak dalej pójdzie, niedługo będzie musiała zakupić nowy sprzęt, bo miotła zbyt długo nie przeżyje, będąc tak zapracowaną.
Nim się spostrzegła, nogi zaniosły ją na trzecie piętro. Zatrzymała się. W pierwszej chwili nie bardzo wiedziała, gdzie jest dokładnie. Gdy zobaczyła drzwi do sali pojedynków, poczuła chłód na karku.
Rhin nie należała do osób strachliwych, nikt jej tego zarzucić nie mógł. Jednak po tym, co przeżyła w tej sali, nieco się zmieniła. Zaczęła szybko odczuwać niepokój. Wzięła głębszy oddech i ruszyła przed siebie. Musiała zniknąć z tego piętra, jak najszybciej tylko się dało. Skupiona na oddechu, by zniwelować napływający atak paniki, szła pewnym krokiem dalej przez trzecie piętro. Była tak skupiona na sobie, że w pierwszym momencie nie usłyszała dziwnych odgłosów. W końcu czując jak opanowujący ją strach powoli przechodzi, zatrzymała się. Odetchnęła cicho czując, jak jej serce powoli się uspokaja i może bez problemów oddychać. Nie zawsze sobie z tym radziła, ale dzisiaj czuła się pewniej - chociaż jeszcze przez jakiś czas będzie odczuwać niepokój, co było normalne. Podniosła głowę i rozejrzała się, próbując dostrzec źródło nietypowych, wypowiadanych słów. Zauważyła chłopaka stojącego przed posągiem jednookiej wiedźmy. Drgnęła, widząc, z jakiego domu jest uczeń. Szybko odwróciła się, chcąc stąd czmychnąć gdzie pieprz rośnie... jednak potknęła się o lekko uniesiony dywan i gruchnęła na podłogę.
- Nosz cholera...!
Wymsknęło jej się, gdy udało jej się usiąść na ziemi i rozmasować obite kolano. I cały plan poszedł się kochać.
Strona 2 z 3 • 1, 2, 3
Magic Land :: Hogwart :: PIĘTRA :: Piętro III
Strona 2 z 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach