Łazienka
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Regen Street :: Regen Street 1
Strona 1 z 1
Re: Łazienka
Wprowadzając Morwenę do łazienki w sposób uniemożliwiający jej jakiekolwiek protesty poza tymi słownymi, zamknął za nimi drzwi, przekręcił klucz w zamku i dopiero wtedy wypuścił dłoń kobiety ze swojej, uśmiechając się łobuzersko.
- Jak już mówiłem, sądzę, że sukienka jest w tym momencie dla ciebie zbyt dużym wyzwaniem. - Odepchnąwszy się lekko od drzwi, nakłonił aurorkę, by zwróciła się ku niemu plecami. Leniwie obejmując ją i przeciągając opuszkami palców od jej uda, przez brzuch i bok - zahaczając przy tym i odchylając nieco rozcięty materiał sukienki - dalej przez kręgosłup, sięgnął wreszcie zapięcia kreacji. Całując lekko szyję kobiety, niespiesznie pociągnął suwak rozpinając go, oczywiście, do końca, nie zdejmując jednak sukienki ze swej wybranki od razu. Zamiast tego skorzystał z możliwości wsunięcia dłoni pod materiał i odszukania krągłości kobiety jeszcze zanim zupełnie je odsłoni.
- Zakładać na siebie coś podobnego wiedząc, że wróci się w stanie nie do końca trzeźwym - cóż za brak rozsądku! - mruknął do kobiecego ucha z udawanym wyrzutem, zupełnie owej teatralności nie kryjąc. Mógł narzekać i marudzić, ale nietrudno było zauważyć, że nie ma nic przeciw rozbieraniu Blodeuwedd z takiej czy innej sukienki. Właściwie, nie miał nic przeciw rozbieraniu jej w ogóle.
- Jak już mówiłem, sądzę, że sukienka jest w tym momencie dla ciebie zbyt dużym wyzwaniem. - Odepchnąwszy się lekko od drzwi, nakłonił aurorkę, by zwróciła się ku niemu plecami. Leniwie obejmując ją i przeciągając opuszkami palców od jej uda, przez brzuch i bok - zahaczając przy tym i odchylając nieco rozcięty materiał sukienki - dalej przez kręgosłup, sięgnął wreszcie zapięcia kreacji. Całując lekko szyję kobiety, niespiesznie pociągnął suwak rozpinając go, oczywiście, do końca, nie zdejmując jednak sukienki ze swej wybranki od razu. Zamiast tego skorzystał z możliwości wsunięcia dłoni pod materiał i odszukania krągłości kobiety jeszcze zanim zupełnie je odsłoni.
- Zakładać na siebie coś podobnego wiedząc, że wróci się w stanie nie do końca trzeźwym - cóż za brak rozsądku! - mruknął do kobiecego ucha z udawanym wyrzutem, zupełnie owej teatralności nie kryjąc. Mógł narzekać i marudzić, ale nietrudno było zauważyć, że nie ma nic przeciw rozbieraniu Blodeuwedd z takiej czy innej sukienki. Właściwie, nie miał nic przeciw rozbieraniu jej w ogóle.
Re: Łazienka
Czy ona miała zamiar protestować? Raczej nie przeszło jej to przez myśl. Nim jednak pozwoliła się całkiem porwać z ogrodu zabrała z ziemi i buty i pseudo-torebkę, w której miała różdżkę, bo ostatnim czego jej brakowało to kradzież magicznego patyczka i kochanych obcasów. Niby nie do końca trzeźwa, a jednak wciąż przezorna!
Kiedy znaleźli się w łazience, aurorka uśmiechnęła się pod nosem, bo mówiąc "wrócimy do tego" nie zakładała, że stanie się to jeszcze tej nocy ani w najbliższym czasie. Niemniej, nie odzywając się a co najwyżej wykazując zadowolenie, pomieszane z zaciekawieniem, poprzez mimikę i mimowolną gęsią skórkę, wywołaną dotykiem Liama, czekała na ciąg dalszy. Po co miała mu przeszkadzać? Mieli dużo czasu, plus Zoja najwidoczniej nie miała zamiaru opuszczać swojego pokoju, więc tym bardziej pośpiech był niewskazany. Przekrzywiając nieco głowę w bok i tym samym zgarniając włosy na jedną stronę, ułatwiła Irlandczykowi dostęp do swojego ucha, szyi i ramienia, ale nie na długo. Obróciła się przodem do niego, specjalnie odsuwając się o pół kroku w tył.
- Niemądrym było założenie koszuli, wiedząc, że wróci się w stanie nie do końca trzeźwym, nie sądzisz? - przeciągając wszystko nie do końca potrzebną rozmową, oparła się biodrami i szafkę. - Musimy na to coś poradzić. Jakieś propozycje?
Kiedy znaleźli się w łazience, aurorka uśmiechnęła się pod nosem, bo mówiąc "wrócimy do tego" nie zakładała, że stanie się to jeszcze tej nocy ani w najbliższym czasie. Niemniej, nie odzywając się a co najwyżej wykazując zadowolenie, pomieszane z zaciekawieniem, poprzez mimikę i mimowolną gęsią skórkę, wywołaną dotykiem Liama, czekała na ciąg dalszy. Po co miała mu przeszkadzać? Mieli dużo czasu, plus Zoja najwidoczniej nie miała zamiaru opuszczać swojego pokoju, więc tym bardziej pośpiech był niewskazany. Przekrzywiając nieco głowę w bok i tym samym zgarniając włosy na jedną stronę, ułatwiła Irlandczykowi dostęp do swojego ucha, szyi i ramienia, ale nie na długo. Obróciła się przodem do niego, specjalnie odsuwając się o pół kroku w tył.
- Niemądrym było założenie koszuli, wiedząc, że wróci się w stanie nie do końca trzeźwym, nie sądzisz? - przeciągając wszystko nie do końca potrzebną rozmową, oparła się biodrami i szafkę. - Musimy na to coś poradzić. Jakieś propozycje?
Re: Łazienka
- Koszula jest akurat ubiorem bardzo przyjaznym - mruknął, nie racząc jednak zaprezentować jeszcze, co ma na myśli. Zamiast tego zbliżył się do opartej o szafkę Morwen, by ostatecznie pozbawić ją sukni. Zsuwając ją z jej ramion, pozwolił materiałowi opaść na łazienkową posadzkę, tym samym pozostawiając kobietę w samej bieliźnie. Dopiero wtedy zademonstrował ciemnowłosej, że koszule tylko tak źle wyglądają. Rozpinając kilka górnych guzików, zdjął ciuch przez głowę i rzucił go niedbale w kąt.
- Voila - rzucił z rozbawieniem, jednocześnie obejmując kobietę jedną ręką w talii. Przyciągnął ją ku sobie zdecydowanym ruchem i oparłszy się czołem o jej czoło, uśmiechnął się łobuzersko. Nie pytał o zgodę ani wtedy, gdy wolną dłonią rozpinał zapięcie jej biustonosza, ani też później, gdy sięgnął za materiał majteczek, zsuwając je ze swej kobiety.
- Wolisz prysznic teraz czy później? - zapytał usłużnie, podpierając się dłońmi o szafkę, o którą podpierała się aurorka. Pochylając się nad ciemnowłosą, ucałował jej szyję i obojczyk. Czując na swej klatce piersiowej nacisk jej uroczych krągłości, na brzuchu ciepło jej brzucha, naprawdę nie wiedział, co wolałby, żeby wybrała. Na dobrą sprawę chyba nie miało to jednak większego znaczenia. Blodeuwedd miała rację mówiąc, że nie mieli ostatnio dla siebie zbyt wiele czasu. Teraz zaś mieli doskonałą okazję, by bez pośpiechu to nadrobić. Ostatecznie kto powiedział, że jutro muszą wcześnie wstać? Dyrektor ma prawo przesunąć sobie godziny pracy lub wziąć nieoczekiwany urlop, a on... Cóż, raczej nie miał powodu obawiać się nagany za spóźnienie.
- Voila - rzucił z rozbawieniem, jednocześnie obejmując kobietę jedną ręką w talii. Przyciągnął ją ku sobie zdecydowanym ruchem i oparłszy się czołem o jej czoło, uśmiechnął się łobuzersko. Nie pytał o zgodę ani wtedy, gdy wolną dłonią rozpinał zapięcie jej biustonosza, ani też później, gdy sięgnął za materiał majteczek, zsuwając je ze swej kobiety.
- Wolisz prysznic teraz czy później? - zapytał usłużnie, podpierając się dłońmi o szafkę, o którą podpierała się aurorka. Pochylając się nad ciemnowłosą, ucałował jej szyję i obojczyk. Czując na swej klatce piersiowej nacisk jej uroczych krągłości, na brzuchu ciepło jej brzucha, naprawdę nie wiedział, co wolałby, żeby wybrała. Na dobrą sprawę chyba nie miało to jednak większego znaczenia. Blodeuwedd miała rację mówiąc, że nie mieli ostatnio dla siebie zbyt wiele czasu. Teraz zaś mieli doskonałą okazję, by bez pośpiechu to nadrobić. Ostatecznie kto powiedział, że jutro muszą wcześnie wstać? Dyrektor ma prawo przesunąć sobie godziny pracy lub wziąć nieoczekiwany urlop, a on... Cóż, raczej nie miał powodu obawiać się nagany za spóźnienie.
Re: Łazienka
Mimo, że nie miała zamiaru się sprzeciwiać kolejnym krokom, tak w momencie, w którym Liam zdjął z siebie koszulę, odrzucając ją gdzieś w kąt łazienki, przez buzię aurorki przemknął niezadowolony grymas. Odebrał jej całą zabawę! Co prawda taką, która trwałaby tylko chwilkę, ale jednak! W zamian za to postanowiła utrudnić mu zdejmowanie z niej pozostałych części garderoby, przesuwając zaczepnie paznokciami po jego bokach - nie pamiętała czy mężczyzna ma tam łaskotki, czy też nie, aczkolwiek raczej każdy człowiek na ziemi wzdrygał się po tego rodzaju zaczepkach. Obserwując uważnie narzeczonego, zagryzła mimowolnie dolną wargę.
- Jest jakaś różnica? - odpowiedziała niegrzecznie pytaniem na pytanie, chociaż było ono bardziej retoryczne. Korzystając z tego, że Liam nachylił się ku niej, zaczęła składać na jego szyi, ramionach oraz klatce piersiowej subtelne pocałunki, jednocześnie dłońmi rozprawiając się z jego paskiem. Gdy tylko sprzączka puściła a ona w jednym zwinnym ruchu uporała się z rozporkiem, zsunęła ostrożnie niepotrzebny materiał na ziemię. Z miną zwycięzcy odchyliła się do tyłu, dłońmi podpierając się za plecami. - Mamy całą noc.
- Jest jakaś różnica? - odpowiedziała niegrzecznie pytaniem na pytanie, chociaż było ono bardziej retoryczne. Korzystając z tego, że Liam nachylił się ku niej, zaczęła składać na jego szyi, ramionach oraz klatce piersiowej subtelne pocałunki, jednocześnie dłońmi rozprawiając się z jego paskiem. Gdy tylko sprzączka puściła a ona w jednym zwinnym ruchu uporała się z rozporkiem, zsunęła ostrożnie niepotrzebny materiał na ziemię. Z miną zwycięzcy odchyliła się do tyłu, dłońmi podpierając się za plecami. - Mamy całą noc.
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Regen Street :: Regen Street 1
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach