Pozostałe liczne pomieszczenia
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Greenock :: Greengrass Manor
Strona 1 z 1
Pozostałe liczne pomieszczenia
Pokoje, skrytki, korytarze, piwnica pełna win i trunków, spiżarnia i wiele, wiele innych...
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
SYPIALNIA NA PIERWSZYM PIĘTRZE
Sypialnia ta nie była używana od wielu, wielu lat i nawet nie pamiętał, kto zajmował ją dawniej. Widać było, że od dawna nikt tu nie zaglądał. Farba na ścianach była w kiepskim stanie, a meble przykryte były zakurzonymi płóciennymi płachtami. W tej chwili tylko łóżko było odsłonięte, bo Hyperion był tu już wcześniej, gdy wybierał pokój. Będzie musiał zlecić skrzatom gruntowne porządki w całym zamku, bo ten brud był niedopuszczalny. I remont. Przydałby się remont. Tak, tym też się zajmie. Odłożył naręcze ubrań na łóżku i podszedł do szafy ściągając z niej niegdyś śnieżnobiały materiał wzbijając w powietrze kłęby kurzu. Aż zakaszlał. Już miał wołać skrzaty, kiedy w pokoju pojawił się Skrętek i piskliwym głosem przepełnionym strachem oznajmił, że w kominku w gabinecie czeka na niego ważna rozmowa. - Odkurz tu, przygotuj łazienkę, rozpal w kominku i przynieś świeżą pościel - powiedział łagodnie do skrzata i udał się do gabinetu. Łagodnie do skrzata! Już nawet nie wyżywał się na tych biednych stworzonkach. Świat się kończy!
Gdy wrócił po jakiejś godzinie pokój wyglądał dużo lepiej. Ogień przyjemnie rozświetlał wnętrze, zniknęły białe płótna i przede wszystkim zniknął cały ten zaduch, który tu panował. Łóżko było zasłane, ale ubrania wciąż na nim leżały, choć były równo ułożone. Głupi skrzat. No tak, nic nie mówił, żeby się tym zajął. Kazał pan, musiał sam. Gdy otworzył szafę krzyknął tak głośno, że słyszano go chyba w całym Greenock. Ubrania, które trzymał wyleciały mu z rąk, za to w jego objęciach znalazło się martwe ciało Catherine, z którym osunął się na kolana.
- Cathy, proszę... Nie możesz! Proszę! - powtarzał potrząsając i tuląc zimne ciało kobiety. To było tak niedorzeczne... Dopiero co z nią rozmawiał, dopiero co mijali się w ich sypialni. Dobrze wiedział, co powinien zrobić w takich okolicznościach, a jednak nawet nie pomyślał o tym banalnie prostym zaklęciu. Nawet przez chwilę ni eprzeszło mu przez myśl, z czym tak naprawdę ma do czynienia. Po prostu nie był w stanie racjonalnie myśleć w tej chwili.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Jeden przeciągły krzyk sprawił, że Catherine poderwała się z miejsca od razu łapiąc do ręki swoją różdżkę. Od wyjścia Hyperiona zdążyła już wziąć szybki prysznic i przebrać się w piżamę więc teraz biegła boso w podomce kierując się do tego skrzydła zamku z którego już prawie nikt nie korzystał. Gdy pchnęła drzwi zza których dobiegał jawny szloch zastała swojego małżonka przytulającego do piersi jej własne zwłoki płaczącego przy tym niczym mały chłopiec. Przez kilka sekund nie wiedziała co ma zrobić, bo najzwyczajniej w świecie się wzruszyła. Przełknęła niewidzialną gulę która pojawiła się w gardle, żeby powiedzieć cicho:
- Riddiculus - i połączyć to z odpowiednim ruchem nadgarstka. Teraz na podłodze zamiast jej zakrwawionych zwłok leżała cała masa króliczków wesoło skaczących. Lekki śmiech czarownicy wystarczył, aby bogin z hukiem zniknął zamieniając się w dym. Ona sama podeszła do Hyperiona przytulając go do swojej piersi.
- To tylko bogin, kochanie. Tylko bogin - szeptała uspokajająco jak wtedy kiedy dzieci też natknęły się na tą okropną zjawę w innym pomieszczeniu znajdującym się w tym nieużywanym skrzydle zamku.
- Riddiculus - i połączyć to z odpowiednim ruchem nadgarstka. Teraz na podłodze zamiast jej zakrwawionych zwłok leżała cała masa króliczków wesoło skaczących. Lekki śmiech czarownicy wystarczył, aby bogin z hukiem zniknął zamieniając się w dym. Ona sama podeszła do Hyperiona przytulając go do swojej piersi.
- To tylko bogin, kochanie. Tylko bogin - szeptała uspokajająco jak wtedy kiedy dzieci też natknęły się na tą okropną zjawę w innym pomieszczeniu znajdującym się w tym nieużywanym skrzydle zamku.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Dopiero kiedy martwe ciało kobiety zamieniło się w króliczki zdał sobie sprawę z tego, co się stało. Spojrzał powoli załzawionymi oczyma na żonę a potem wtulił się w nią jak dziecko, gdy go objęła. Całe wieki nie płakał. Catherine chyba nigdy nie miała okazji widzieć go w takim stanie. Sam już nie pamiętał, kiedy tak się czuł. Autentycznie był roztrzęsiony i przerażony, w końcu dopiero co trzymał zwłoki swojej żony.
- Bogin... - powtórzył cicho. - Jak mogłem być taki głupi? - zapytał cicho gdy doszedł już do siebie. Pierwszy szok minął, mógł odsunąć się od żony, ale wciąż pozwalał się tulić.
- Myślałem, że straciłem Cię na zawsze.
I oto dożyliśmy dnia, w którym Hyperion Greengrass uświadomił sobie, jak bardzo bliska była mu jego żona. To co mogła przez chwile oglądać było autentycznym uczuciem, które przez te wszystkie lata skrywał głęboko pod skorupą obojętności, przed którym się bronił i od którego uciekał do innych kobiet.
- Bogin... - powtórzył cicho. - Jak mogłem być taki głupi? - zapytał cicho gdy doszedł już do siebie. Pierwszy szok minął, mógł odsunąć się od żony, ale wciąż pozwalał się tulić.
- Myślałem, że straciłem Cię na zawsze.
I oto dożyliśmy dnia, w którym Hyperion Greengrass uświadomił sobie, jak bardzo bliska była mu jego żona. To co mogła przez chwile oglądać było autentycznym uczuciem, które przez te wszystkie lata skrywał głęboko pod skorupą obojętności, przed którym się bronił i od którego uciekał do innych kobiet.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
On płakał. Pierwszy raz w życiu widziała żeby płakał. I to z jakiego powodu płakał! Jej martwe ciało było jego boginem. Prędzej przypuszczałaby, że boi się ubóstwa niż jej śmierci. To kompletnie zmieniało postać rzeczy. Kompletnie.
- Każdemu mogło się zdarzyć - powiedziała cicho głaszcząc go teraz dłonią po nieogolonym policzku. On naprawdę bał się, że jej nie będzie. Nie mogła więc od niego odejść. Nie mogła go zostawić. Wyglądał teraz dokładnie tak jak mały Willy którego gonił ten nieszczęsny kufer po całym pokoju. Pamiętała jak potem wtulił się w nią i przez dobrą godzinę szlochał jej w ramię próbując się uspokoić. Nie znosiła boginów. Wiedziała jak potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi, bo nie raz z szafek wypadały ciała jej najbliższych, a ona z przerażeniem obserwowała ich bezruch. Potem ostrożnie wyciągała różdżkę i kilka sekund zajmowało jej odnalezienie w głowie właściwej formułki zaklęcia. Króliczki zawsze ją rozśmieszały i właśnie dlatego wszystkie boginy które na nią trafiały kończyły tak, a nie inaczej.
- Wiem, kochanie, wiem - wyszeptała zamykając na chwilę powieki. Bał się, że ją straci... Czy to oznacza, że ją kocha? Nawet jeśli to nie miłość, to wiedziała, że mu na niej zależy. I to jej całkowicie wystarczyło żeby przy nim zostać.
- Nie kłóćmy się już - poprosiła cicho wciąż głaszcząc go po nieogolonym policzku który w dotyku coraz bardziej przypominał papier ścierny. Zdecydowanie powinien się ogolić. I powinien wrócić do ich wspólnej sypialni. Powinno wszystko wrócić do normalności.
- Każdemu mogło się zdarzyć - powiedziała cicho głaszcząc go teraz dłonią po nieogolonym policzku. On naprawdę bał się, że jej nie będzie. Nie mogła więc od niego odejść. Nie mogła go zostawić. Wyglądał teraz dokładnie tak jak mały Willy którego gonił ten nieszczęsny kufer po całym pokoju. Pamiętała jak potem wtulił się w nią i przez dobrą godzinę szlochał jej w ramię próbując się uspokoić. Nie znosiła boginów. Wiedziała jak potrafią wyprowadzić człowieka z równowagi, bo nie raz z szafek wypadały ciała jej najbliższych, a ona z przerażeniem obserwowała ich bezruch. Potem ostrożnie wyciągała różdżkę i kilka sekund zajmowało jej odnalezienie w głowie właściwej formułki zaklęcia. Króliczki zawsze ją rozśmieszały i właśnie dlatego wszystkie boginy które na nią trafiały kończyły tak, a nie inaczej.
- Wiem, kochanie, wiem - wyszeptała zamykając na chwilę powieki. Bał się, że ją straci... Czy to oznacza, że ją kocha? Nawet jeśli to nie miłość, to wiedziała, że mu na niej zależy. I to jej całkowicie wystarczyło żeby przy nim zostać.
- Nie kłóćmy się już - poprosiła cicho wciąż głaszcząc go po nieogolonym policzku który w dotyku coraz bardziej przypominał papier ścierny. Zdecydowanie powinien się ogolić. I powinien wrócić do ich wspólnej sypialni. Powinno wszystko wrócić do normalności.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Przyglądał się swoim zakrwawionym dłonią. Widok podciętych żył swojej małżonki będzie mu się chyba śnił w najgorszych koszmarach. Zastanawiał się, czy Catherine byłaby w stanie to zrobić? Targnęłaby się na swoje życie? Po tym wszystkim co jej robił przez lata miała wystarczająco wiele powodów by chcieć ze sobą skończyć. Była jednak silną kobietą. No i miała dzieci, których nie zostawiłaby za żadne skarby świata. Każdemu się może zdarzyć. Nie jemu. Był perfekcjonistą. Był Greengrassem! Jak mógł nie domyślić się, że to bogin? Jeszcze nigdy mu się to nie zdarzyło. Nigdy. Nigdy nie był tak słaby i bezbronny jak teraz.
- Przecież się nie kłócimy - odsunął się w końcu od żony chowając na chwilę twarz w dłoniach. Faktycznie się nie kłócili... w końcu w ogóle ze sobą nie rozmawiali przez ostatnie dni. Miał wrócić do ich wspólnej sypialni? Chyba nie był to dobry pomysł... Wyrzuciła go ion szanował tę decyzję. Nie dziwił sie jej po tym co zrobił, albo raczej czego nei zrobił. Dziwiłby się, gdyby wiedział, że to wszystko działo się z jej winy. Poza tym nei czuł się jeszcze na siłach wracać do ich małżeńskiego łoża.
- Przecież się nie kłócimy - odsunął się w końcu od żony chowając na chwilę twarz w dłoniach. Faktycznie się nie kłócili... w końcu w ogóle ze sobą nie rozmawiali przez ostatnie dni. Miał wrócić do ich wspólnej sypialni? Chyba nie był to dobry pomysł... Wyrzuciła go ion szanował tę decyzję. Nie dziwił sie jej po tym co zrobił, albo raczej czego nei zrobił. Dziwiłby się, gdyby wiedział, że to wszystko działo się z jej winy. Poza tym nei czuł się jeszcze na siłach wracać do ich małżeńskiego łoża.
Ostatnio zmieniony przez Hyperion Greengrass dnia Wto 14 Paź 2014, 22:25, w całości zmieniany 1 raz
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Nie. Cathy nigdy by czegoś takiego nie zrobiła, chociaż raz była przekonana, że jej godziny są policzone. Po śmierci swoich rodziców, tuż po upadku Lorda Voldemorta jej rodzice zostali brutalnie zamordowani w imię tak zwanej sprawiedliwości. Był to najboleśniejszy cios jaki kiedykolwiek można było jej zadać i była przekonana, że niedługo przyjdą i po nią, a ona z wdzięcznością przyjęłaby ułaskawienie od bólu za cenę własnego życia. Jednak nie przyszli. Zapewne zawdzięcza to wpływom Greengrassów, bowiem już wtedy była żoną Hyperiona. A raczej żonką. Młodą żonką spędzającą całe dnie na znoszeniu towarzystwa "mamusi" żeby nocami oddawać się "syneczkowi". Kiedy się od niej odsunął jej oczy zrobiły się nieco większe.
- Więc dlaczego czuję się tak jakbyśmy to robili? - zapytała cicho biorąc do ręki swoją różdżkę. Plama krwi która została po boginie nie pozwalała się jej skoncentrować.
- Chłoszczyść - machnęła różdżką i plama raz-dwa została zlikwidowana. Westchnęła cicho rozglądając się wokół.
- Mam sobie już iść, Hyperionie? - wsunęła różdżkę do kieszeni podomki poprawiając przy okazji swój pasek od jedwabnej podomki.
- Więc dlaczego czuję się tak jakbyśmy to robili? - zapytała cicho biorąc do ręki swoją różdżkę. Plama krwi która została po boginie nie pozwalała się jej skoncentrować.
- Chłoszczyść - machnęła różdżką i plama raz-dwa została zlikwidowana. Westchnęła cicho rozglądając się wokół.
- Mam sobie już iść, Hyperionie? - wsunęła różdżkę do kieszeni podomki poprawiając przy okazji swój pasek od jedwabnej podomki.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Przyszli, przyszli, ale w Greengrass Manor była bezpieczna. Ojciec Hyperiona robił wszystko, by nie doszło do tego, co niestety było nieuniknione. Sam nie miał czystego sumienia. Bez mrugnięcia okiem wykonywał w Ministerstwie swoje obowiązki. I był z tego dumny. Oficjalnie jednak Greengrassowie nigdy nie byli powiązani ze śmierciożercami, żaden z nich nigdy nie miał wypalonego mrocznego znaku. Mieli czystą kartę i mieli wpływy.
- Bo już dawno się nie kłóciliśmy - mruknął zgodnie z prawdą. Kiedy ostatni raz rozmawiali neutralnie? Kiedy byli dla siebie mili od tak bez udawanych grzeczności? Wieki temu... Wstał w końcu powoli otrzepując marynarkę. Próbował zachować klasę, choć ręce nadal mu drżały, a głos się łamał.
- Jeśli chcesz. Już Ci mówiłem, jesteś u siebie. Nie wyganiam Cię - mruknął powoli zbierając ubrania, które upuścił łapiąc bogina w ramiona. Szczerze? Nie chciał, żeby go teraz zostawiała samego, ale nie powie jej tego. Nawet po tym wszystkim, co własnie miało miejsce.
- Bo już dawno się nie kłóciliśmy - mruknął zgodnie z prawdą. Kiedy ostatni raz rozmawiali neutralnie? Kiedy byli dla siebie mili od tak bez udawanych grzeczności? Wieki temu... Wstał w końcu powoli otrzepując marynarkę. Próbował zachować klasę, choć ręce nadal mu drżały, a głos się łamał.
- Jeśli chcesz. Już Ci mówiłem, jesteś u siebie. Nie wyganiam Cię - mruknął powoli zbierając ubrania, które upuścił łapiąc bogina w ramiona. Szczerze? Nie chciał, żeby go teraz zostawiała samego, ale nie powie jej tego. Nawet po tym wszystkim, co własnie miało miejsce.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Może lepiej by było się kłócić? Ta obojętność sprawiała większy smutek niż tysiące wzajemnie rzucanych w siebie słów niejednokrotnie równie ostrych co i noże. Z cichym westchnięciem na chwilę ukryła twarz w lekko drżących dłoniach starając się poukładać sobie to wszystko w głowie. Ciężko jej było jednak z powodu delikatnego szumu spowodowanego wypitym przez nią winem. Dlatego przestała chcieć układać to w głowie i chciała iść spać, żeby wszystko dokładnie przeanalizować jutro. Dlatego podniosła się za nim z podłogi otrzepując swoją podomkę z niewidzialnego kurzu. Przeczesała palcami obu dłoni swoje kręcone włosy po czym rozejrzała się po pomieszczeniu. Nie była tutaj od lat. Pomieszczenie wyglądało jak każde inne w tym skrzydle zamku. Łóżko, kominek, szafa, komoda z szufladami w których też pewnie siedzą boginy. Pościel została wymieniona, ogień w kominku rozpalony, a dywan był zdecydowanie czystszy niż powinien być. Ogólnie kurz stąd zniknął i zapewne to zasługa któregoś z domowych skrzatów. Słysząc jego odpowiedź podeszła do drzwi aby je zamknąć, a potem zsunęła z siebie podomkę odrzucając ją na ramę łóżka aby zostać w krótkiej piżamce na ramiączkach z koronkowymi wykończeniami.
- Więc zostaję - oznajmiła siadając na łóżku aby zsunąć ze stóp swoje kapcie, a potem wsunęła się pod kołdrę układając głowę na poduszce.
- Jak mogę Ci pomóc żebyś wrócił do siebie? No wiesz... żebyś przestał wyglądać jak sto nieszczęść - rzuciła cicho obserwując ogień trzaskający w kominku.
- Więc zostaję - oznajmiła siadając na łóżku aby zsunąć ze stóp swoje kapcie, a potem wsunęła się pod kołdrę układając głowę na poduszce.
- Jak mogę Ci pomóc żebyś wrócił do siebie? No wiesz... żebyś przestał wyglądać jak sto nieszczęść - rzuciła cicho obserwując ogień trzaskający w kominku.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Nie był obojętny. Był po prostu cholernie smutny i załamany swoją beznadziejną sytuacją. Najlepiej by było, żeby wróciły czasy ich narzeczeństwa, kiedy przynajmniej próbowali uszczęśliwiać się nawzajem. Wtedy wszystko było prostsze. Odwieszał ubrania do szafy obserwując, jak Catherine udaje się do wyjścia, jednak nie opuściła pokoju a zamknęła tylko drzwi. Poczuł jakby wielki supeł zaciskał się na jego żołądku. Rozebrała się - supeł zacisnął się jeszcze mocniej. Po chwili sam rozwiązał krawat i rozpiął kilka górnych guzików koszuli. Zdjął też marynarkę, którą wraz z krawatem odłożył na podomkę żony, po czym zdjął buty i położył się obok Catherine na kołdrze. Blisko, jednak nie przytulił jej ani nie objął, choć leżał na boku twarzą do kobiety trochę tak, jakby obawiał się, czy może się przysunąć.
- Nie możesz. Starzeję się, Catherine - mruknął cicho. Czterdzieści sześć lat to wśród czarodziejów jeszcze młody wiek, ale jak inaczej miałby wytłumaczyć swoją niedyspozycję? Wyeksploatował się...
- Nie możesz. Starzeję się, Catherine - mruknął cicho. Czterdzieści sześć lat to wśród czarodziejów jeszcze młody wiek, ale jak inaczej miałby wytłumaczyć swoją niedyspozycję? Wyeksploatował się...
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Kiedy materac ugiął się pod jego ciężarem uniosła nieco wyżej głowę aby móc lepiej widzieć jego twarz. Bladość i podkrążone oczy były zawsze niczym cios w samo serce. Nie chciała żeby było z nim tak źle. Nie chciała tego wszystkiego. Nigdy się jednak nie przyzna do tego co zrobiła. To jedna z tych rzeczy którą można z niej wyciągnąć tylko i wyłącznie po veritaserum. Wątpiła jednak by Hyperion ją o cokolwiek podejrzewał. Jakby na to nie patrzeć jego niedowład był jej niedowładem. Skoro nie miała jego to nie miała nikogo. Proste.
- Nie mów tak - opadła na poduszkę z głośnym jękiem pełnym niezadowolenia. Objęła ją dłońmi przytulając policzek do chłodnej satyny. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego swoimi dużymi orzechowymi tęczówkami, aż źrenice nieco się rozszerzyły.
- Poczułam się też staro - przyznała, aby za chwilę lekko się uśmiechnąć. Jakby na to nie patrzeć jej czterdzieste urodziny były już w przyszłym roku. Chociaż jak na czarownicę to naprawdę bardzo mało, zwłaszcza, że po Catherine nie było widać upływu czasu. Trochę eliksiru upiększającego każdego poranka i proszę bardzo- efekty takie jak na załączonym obrazku. Ostrożnie wyciągnęła prawą dłoń, aby musnąć opuszkami palców jego policzek.
- Nie mów tak - opadła na poduszkę z głośnym jękiem pełnym niezadowolenia. Objęła ją dłońmi przytulając policzek do chłodnej satyny. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w niego swoimi dużymi orzechowymi tęczówkami, aż źrenice nieco się rozszerzyły.
- Poczułam się też staro - przyznała, aby za chwilę lekko się uśmiechnąć. Jakby na to nie patrzeć jej czterdzieste urodziny były już w przyszłym roku. Chociaż jak na czarownicę to naprawdę bardzo mało, zwłaszcza, że po Catherine nie było widać upływu czasu. Trochę eliksiru upiększającego każdego poranka i proszę bardzo- efekty takie jak na załączonym obrazku. Ostrożnie wyciągnęła prawą dłoń, aby musnąć opuszkami palców jego policzek.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Nie podejrzewał jej, bo niby czemu miałby to robić? Nie miał powodów, by sądzić, ze to jej wina, szczególnie po tym, gdy odstawiła mu scenę wyrzucając go z ich małżeńskiego łoża. Zagrała to perfekcyjne pozbawiając go wszelkich wątpliwości.
- Przestań. Jesteś młodą, piękną kobietą, Catherine. Powinnaś znaleźć sobie kochanka, który umiałby Cię zaspokoić, skoro ja już nie mogę - mruknął patrząc na żonę z żalem, gdy dotknęła jego policzka. Nie miał o to do niej pretensji, wszak to nie jej wina. Nienawidził się dzielić i widok żony z innym mężczyzną z pewnością byłby bolesny. Tak jednak będzie chyba lepiej. Nie mógł obarczać żony swoją niedyspozycją, wszak seks przez lata był jedynym co wypełniało ich związek. Nie mógł zostawić jej z niczym. Odsunął się w końcu i usiadł tyłem do kobiety. Nie mógł na nią patrzeć z myślą, że ktoś inny mógłby ją posiąść. Paskudne uczucie. Przynajmniej choć raz poczuł się tak jak ona, gdy wracał od kochanki.
- Przestań. Jesteś młodą, piękną kobietą, Catherine. Powinnaś znaleźć sobie kochanka, który umiałby Cię zaspokoić, skoro ja już nie mogę - mruknął patrząc na żonę z żalem, gdy dotknęła jego policzka. Nie miał o to do niej pretensji, wszak to nie jej wina. Nienawidził się dzielić i widok żony z innym mężczyzną z pewnością byłby bolesny. Tak jednak będzie chyba lepiej. Nie mógł obarczać żony swoją niedyspozycją, wszak seks przez lata był jedynym co wypełniało ich związek. Nie mógł zostawić jej z niczym. Odsunął się w końcu i usiadł tyłem do kobiety. Nie mógł na nią patrzeć z myślą, że ktoś inny mógłby ją posiąść. Paskudne uczucie. Przynajmniej choć raz poczuł się tak jak ona, gdy wracał od kochanki.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Kochanka, kochanka... Mogła mieć kochanka! Nie byłby to jednak niedoświadczony młodzik, a ktoś od niej starszy i dojrzalszy. Nigdy nie pociągali ją młodsi. Ona lubiła dojrzałość. Przewróciła się na brzuch uważnie go obserwując.
- Nie chcę nikogo innego - przyznała cicho, a jej duże orzechowe tęczówki wciąż przeszywały go spojrzeniem. Ona wiedziała, że on już może. On jeszcze tego nie wiedział. I pewnie bał się spróbować po ich ostatnim razie. No cóż... Mógł nie brać tych niebieskich mikstur. Inaczej oboje by się tak nie rozczarowali. Gdy usiadł tyłem do niej znów ciężko westchnęła:
- Nie jesteś stary. Na pewno wszystko niebawem wróci do normy. Tylko się nie poddawaj - powiedziała cicho po czym zamknęła powieki i po kilku chwilach bezwiednie zasnęła.
- Nie chcę nikogo innego - przyznała cicho, a jej duże orzechowe tęczówki wciąż przeszywały go spojrzeniem. Ona wiedziała, że on już może. On jeszcze tego nie wiedział. I pewnie bał się spróbować po ich ostatnim razie. No cóż... Mógł nie brać tych niebieskich mikstur. Inaczej oboje by się tak nie rozczarowali. Gdy usiadł tyłem do niej znów ciężko westchnęła:
- Nie jesteś stary. Na pewno wszystko niebawem wróci do normy. Tylko się nie poddawaj - powiedziała cicho po czym zamknęła powieki i po kilku chwilach bezwiednie zasnęła.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
- Ale zrozumiem, jeśli zechcesz - odpowiedział jeszcze cicho. Należało jej się. Jemu się należało. Długo siedział tak jeszcze z twarzą ukrytą w dłoniach rozważając wszystkie za i przeciw. Nawet nie zauważył, kiedy Cayherine zasnęła. Sam bardzo długo kręcił się nie mogąc zasnąć. Cały czas miał przed oczyma martwe ciało żony, a gdy tylko zerkał na nią śpiącą obok od razu widział krew na jej rękach. Już niemal świtało, kiedy w końcu udało mu się zasnąć. Nawet się nie rozebrał. Nie cieszył się jednak spokojnym snem, bo i tam nawiedzało go martwe ciało żony, które ściskał w objęciach podczas gdy ona kochała się z jakimś młodzieńcem tuż obok. Obudził się z krzykiem, kiedy było już zupełnie jasno oddychając szybko, jakby dopiero co przebiegł maraton. Na szczęście Catherine leżała obok niego. Sama.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Odpłynęła w krainę snów gdzie mogła spokojnie leżeć na swojej ukochanej plaży podczas gdy przyjemnie chłodna woda obmywała jej stopy, a promienie słoneczne prowadziły niegroźny flirt z jej śnieżnobiałą cerą. Uwielbiała tego typu sny. Odprężała się wtedy marząc aby ten sen nigdy się nie kończył. Niestety, nie da się tak. Słysząc koło ucha kolejny krzyk który rozdarł jej serce otworzyła szeroko oczy wpatrując się w leżącego obok Hyperiona z oddechem godnym maratończyka.
- To pomieszczenie ma na Ciebie zły wpływ - zauważyła z przekąsem nieco się przeciągając. To by było tyle jeśli chodzi o idylle na argentyńskiej plaży. Bolesna szkocka rzeczywistość wita. Uniosła się na ramionach, aby na wargach czarodzieja odcisnąć lekki pocałunek. Opuszkami palców prawej dłoni sprawdziła fakturę zarysu jego szczęki. Potem ułożyła głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w nierówne bicie jego serca.
- To pomieszczenie ma na Ciebie zły wpływ - zauważyła z przekąsem nieco się przeciągając. To by było tyle jeśli chodzi o idylle na argentyńskiej plaży. Bolesna szkocka rzeczywistość wita. Uniosła się na ramionach, aby na wargach czarodzieja odcisnąć lekki pocałunek. Opuszkami palców prawej dłoni sprawdziła fakturę zarysu jego szczęki. Potem ułożyła głowę na jego klatce piersiowej wsłuchując się w nierówne bicie jego serca.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
- A co nie ma? - zapytał retorycznie. Ostatnio chyba wszystko źle na niego wpływało. Dom, praca, ona, samotność, matka, Will... alkohol. Czego by się nie tknął wszystko przynosiło negatywne skutki. Gdy tylko Catherine przytuliła się do jego klatki piersiowej objął ją ręką delikatnie gładząc plecy kobiety. Minęły wieki odkąd ostatni raz razem tak leżeli. Pierwszy raz chyba miał wyrzuty sumienia. Długo leżeli tak w ciszy nim w końcu się odezwał znowu.
- Wyjedźmy. Wezmę kilka dni urlopu - zaproponował zerkając na żonę. Wyjechaliby tak chyba pierwszy raz. Nie licząc ich podróży poślubnej nigdy nie mieli prawdziwych wakacji sam na sam. Zawsze praca była ważniejsza.
- Wyjedźmy. Wezmę kilka dni urlopu - zaproponował zerkając na żonę. Wyjechaliby tak chyba pierwszy raz. Nie licząc ich podróży poślubnej nigdy nie mieli prawdziwych wakacji sam na sam. Zawsze praca była ważniejsza.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Niezaprzeczalnie ostatnio miał problemy ze wszystkimi i wszystkim. Wszystko prędzej czy później miało na niego zły wpływ. Może więc faktycznie się starzał? Nie, to akurat niemożliwe. Był w kwiecie wieku. Te objawy powinien mieć najwcześniej koło siedemdziesiątego roku życia, bo jak dobrze wszyscy wiemy czarodzieje żyją trochę dłużej i starzeją się trochę później niż zwykli mugole. Nie skomentowała tego ani jednym słowem słysząc jak bicie jego serca powoli wraca do normy. Wyjedźmy? Podniosła głowę patrząc mu prosto w oczy jakby chcąc wyłapać właściwy sens jego wypowiedzi. Jak to: wyjedźmy? Nigdy razem nie wyjeżdżali jeśli to nie było konieczne. Nigdy sam z siebie nie brał z pracy wolnego. Ostatnio nawet nie wziął tego sam z siebie tylko z konieczności.
- Ale mamusia zostaje tutaj - ostrzegła z szerokim uśmiechem na twarzy. Tak, sama sprowadziła na ten dom armagedon w postaci teściowej. Jak widać miało to pozytywne skutki, bo dość szybko ustawiła swojego syneczka. Szkoda, że zamierzała tutaj zostać aż do wesela swojego ukochanego wnuka, czyli zdecydowanie dłużej niż Cathy skłonna była ją znieść.
- Naprawdę mam jej już dość. I pomyśleć, że kiedyś była uroczą kobietą... - westchnęła ciężko znów opadając na jego klatkę piersiową. W pamięci miała wciąż tą Isobel Greengrass która cieszyła się na jej widok szczypiąc ją w policzki i mówiąc jej, że jest idealna. Teraz Isobel darzyła ją jawną niechęcią i ciągle dawała do zrozumienia jak bardzo jest niezadowolona z wielu rzeczy.
- Ale mamusia zostaje tutaj - ostrzegła z szerokim uśmiechem na twarzy. Tak, sama sprowadziła na ten dom armagedon w postaci teściowej. Jak widać miało to pozytywne skutki, bo dość szybko ustawiła swojego syneczka. Szkoda, że zamierzała tutaj zostać aż do wesela swojego ukochanego wnuka, czyli zdecydowanie dłużej niż Cathy skłonna była ją znieść.
- Naprawdę mam jej już dość. I pomyśleć, że kiedyś była uroczą kobietą... - westchnęła ciężko znów opadając na jego klatkę piersiową. W pamięci miała wciąż tą Isobel Greengrass która cieszyła się na jej widok szczypiąc ją w policzki i mówiąc jej, że jest idealna. Teraz Isobel darzyła ją jawną niechęcią i ciągle dawała do zrozumienia jak bardzo jest niezadowolona z wielu rzeczy.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
- Zostaje. Pojedziemy tylko we dwoje, to będzie nasz drugi miesiąc miodowy. Co ty na to? - zapytał niepewnie. Zaczną wszystko od początku, a przynajmniej taką miał nadzieję. Zanim zasnął dużo o tym myślał i doszedł do pewnych daleko idących wniosków. To co widział wczorajszego wieczora mocno nim wstrząsnęło i uświadomiło mu, jak bardzo zależy mu na żonie. Może nawet ją kochał? Na pewno, inaczej nie zrobiłoby to na nim takiego wrażenia.
- Sama ją tu sprowadziłaś. Nie mam takiej siły, żeby jej się stąd pozbyć, to jej dom. Ale mogę zabrać stąd Ciebie. Jest coś, co chciałem Ci pokazać już jakiś czas temu. Załatwię tylko urlop i uciekniemy do Buenos na tydzień.
- Sama ją tu sprowadziłaś. Nie mam takiej siły, żeby jej się stąd pozbyć, to jej dom. Ale mogę zabrać stąd Ciebie. Jest coś, co chciałem Ci pokazać już jakiś czas temu. Załatwię tylko urlop i uciekniemy do Buenos na tydzień.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Mamusia zostaje. Czyż to nie wspaniały pomysł? Aż dziwne, że zrodził się on w głowie Hyperiona.
- Brzmi świetnie! - powiedziała nie kryjąc swojego entuzjazmu. Prawdę mówiąc nie pamiętała gdzie byli na miesiącu miodowym, ale potem przez długi czas nie była w stanie usiąść. Młody Greengrass pokazał jej wtedy co potrafi i nie była w stanie wyjść z pokoju żeby zwiedzać. I wtedy tak naprawdę doszli do wniosku, że zamiłowanie do seksu to wszystko co ich łączy. Nigdy nie przyznała się, że go kocha. On też jakoś nie śpieszył się z czułymi słówkami. Grali swoje role, a kiedy zabrakło seksu wszystko się spieprzyło. Może jednak uda się to wszystko odratować? Może ten wyjazd wszystko zmieni?
- Dziękuję - wyszeptała składając jeszcze na jego wargach krótki pocałunek po czym przeniosła spojrzenie na zegarek.
- Za kwadrans śniadanie - oznajmiła jeszcze po czym wstała, założyła podomkę i ruszyła do ich wspólnej sypialni aby odpowiednio się ubrać.
- Brzmi świetnie! - powiedziała nie kryjąc swojego entuzjazmu. Prawdę mówiąc nie pamiętała gdzie byli na miesiącu miodowym, ale potem przez długi czas nie była w stanie usiąść. Młody Greengrass pokazał jej wtedy co potrafi i nie była w stanie wyjść z pokoju żeby zwiedzać. I wtedy tak naprawdę doszli do wniosku, że zamiłowanie do seksu to wszystko co ich łączy. Nigdy nie przyznała się, że go kocha. On też jakoś nie śpieszył się z czułymi słówkami. Grali swoje role, a kiedy zabrakło seksu wszystko się spieprzyło. Może jednak uda się to wszystko odratować? Może ten wyjazd wszystko zmieni?
- Dziękuję - wyszeptała składając jeszcze na jego wargach krótki pocałunek po czym przeniosła spojrzenie na zegarek.
- Za kwadrans śniadanie - oznajmiła jeszcze po czym wstała, założyła podomkę i ruszyła do ich wspólnej sypialni aby odpowiednio się ubrać.
Catherine GreengrassCzarownica - Urodziny : 16/05/1975
Wiek : 49
Skąd : Szkocja.
Krew : Czysta.
Re: Pozostałe liczne pomieszczenia
Może to był błąd. Może powinna powiedzieć mu choć raz co tak naprawdę do niego czuje. Kto wie jak wtedy potoczyłyby się ich sprawy? Może nie musieliby nic ratować? Odwzajemnił pocałunek Przeczesując delikatnie włosy kobiety palcami, a gdy oznajmiła, ze za 15 minut mają śniadanie i wyszła sam po chwili wstał z łózka. Wziął czyste ubranie i poszedł wziąc prysznic, a po skończonym śniadaniu, na które pózniej sie udał poszedł do pracy załatwić urlop.
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Greenock :: Greengrass Manor
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach