[13]

2 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

[13] - Page 2 Empty [13]

Pisanie by Niven Yates Pon 21 Lip 2014, 20:47

First topic message reminder :

[13] - Page 2 Small_flat_001_by_Geckly
[13] - Page 2 Small_flat_003_by_Geckly
[13] - Page 2 Small_flat_002_by_Geckly
[13] - Page 2 Small_flat_006_by_Geckly
[13] - Page 2 Small_flat_004_by_Geckly
Niven Yates
Niven Yates
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down


[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Sob 26 Lip 2014, 00:13

Mogła się spodziewać, że sekrety, które skrywało ciało Any i które Niven osobiście odnalazł będzie wykorzystane do tych potyczek słownych, które bardzo często są wplecione w ich rozmowę. Pewnie już go tak skutecznie nie wywali z oddziału, bo ten podejdzie i szepnie coś, ona się zarumieni i tyle z tego będzie. Na bank to wykorzysta jakoś. Cholera no.
Kiedy ją tak przelotnie pocałował nieco ją odszokował przez co uśmiechnęła się do siebie i obserwowała kątem oka jak naciąga na swój tyłek gatki i idzie do łazienki. Sama w tym czasie ręką zmacała teren wokół łóżka szukając koszuli, którą tu gdzieś rzucił wczoraj wieczorem, tej, którą on miał na sobie, bo jej została na kanapie. Wygramoliła się więc z łóżka, założyła swe majtki i zapięła guziczki. Ta była krótsza niż tamta wcześniejsza. No ale teraz się nie będzie wstydzić, w końcu już ją widział w pełnej okazałości, w stroju Ewy ale też nie będzie paradować nago.
- Jajecznica może być - powiedziała w jego stronę kiedy to sam oddalił się by zapalić. Ona w tym czasie musiała nieco podrasować jego potrawę jakimś boczkiem, pomidorami, przyprawami, które to rzuciła do masy jajecznej. Nawet grzanki usmażyła korzystając z ciepłej patelni.
- To co, śniadanie u Ciebie, obiad u mnie a kolacja w szpitalu? Bo mamy dyżur... no przynajmniej ja mam - uśmiechnęła się kiedy nakładała wszystko na oba talerze. Brakowało tylko jakiegoś soku albo nie, kawa była znacznie lepsza niż sok.
- Gdzie trzymasz kawę?
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 29
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Niven Yates Sob 26 Lip 2014, 13:52

Gdy Ana weszła do salono-kuchni w nieco krótszej niż dzień wcześniej koszuli, Niven uśmiechnął się na sam widok. Co prawda wolał to jak wyglądała w nocy, ale mimo wszystko tego rodzaju ubiór o poranku był niezwykle poprawiający dzień. Widząc jak doprawia jajecznicę zaśmiał się pod nosem. Jednak dobrze od czasu do czasu zjeść coś co nie smakuje jak mdła papka. Słysząc plan jaki przygotowała na ten dzień ściągnął brwi ze sobą kończąc papierosa i zostawiając niedopałek w popielniczce.
- Też mam. I to brzmi jak jakiś plan, chociaż muszę przyznać, że sam siebie nie podejrzewałem, iż po takiej nocy spędzę z łóżkową partnerką cały dzień.
Powiedział żartobliwie przechodząc obok niej i zalotnie dźgając ją lekko w żebra. Otworzył jedną z szafek i wyciągnął ze środka opakowanie kawy. Kiedyś jego ekspres działał, ale nigdy nie pamiętał żeby kupić dobrej jakości ziarna i tak skończyło się jego robienie dobrej kawy. Ale rozpuszczalna też był dla ludzi. Wyciągnął również dwa kubki, a woda szybko została wstawiona do zagotowania się. Wyjęte z lodówki mlek stanęło na blacie, a Yates zabrał się za przygotowanie napoju.
- Jakie proporcje? Znając życie taka kruszyna jak ty łoi kawę siekierę. 
Wsypując kolejne łyżeczki cukru i kawy do swojego kubka trąciła go dosyć niepokojąca myśl. Ten poranek był inny niż jego zwykłe śniadania. Był... Normalny? Niedobrze.
Niven Yates
Niven Yates
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Sob 26 Lip 2014, 15:10

- Chyba oboje się tego nie spodziewaliśmy - uśmiechnęła się a gdy ją dźgnął to podskoczyła lekko i ręką się na niego zamachnęła ale zdążył od niej uciec. No nic, jeszcze go dorwie za to dźganie.
- Tylko najpierw musimy się do mnie dostać, mam nadzieje, że Jupiter nie umarł z głodu - mruknęła przypominając mu, że właśnie dlatego do niego przyszła, bo była niezwykłą sierotką, która sprawiła, że obecnie nie miała gdzie spać. Jakże mu była wdzięczna, że ją przygarnął pod swój dach i sprawił, że nie żałowała tego, że wybrała własnie jego mieszkanie gdzie przeczekać miała ulewę.
Patrząc co tam wyciągnął z tej szafki tylko pokręciła głową. Już mógł się spodziewać, ze w podzięce za gościnność oprócz butelki whiskey Ana podaruje mu też paczkę kawy i książkę kucharską.
- Ma być mocna, czarna i słodka, zdaje się na Ciebie - uśmiechnęła się i usiadła na wysokim krzesełku przy tym blacie gdzie czekały dwa talerze pełne pachnącej jajecznicy. Po takiej nocy trzeba zregenerować swe siły na dalszy dzień i no właśnie, nocną zmianę. Ona z pewnością odpoczywać nie będzie.
A normalność wcale nie jest taka zła, przynajmniej jej się podobało. Dzióbnęła widelcem pierwszy kęs i zagryzła grzanką, dobrze doprawione tak jak lubiła i była ciekawa czy uzdrowicielowi też będzie smakować, miała nadzieję, że tak.
- Nie jesteś ciekaw kogo Vincent wybierze na swego zastępce? Bo chyba jakiegoś musi mieć, prawda? - zapytała spoglądając na czarodzieja. Milesa nie było a przecież to on był vice dyrektorem. Ona nawet o to stanowisko ubiegać się nie chciała, nie miałaby czasu no ale Niven mógłby.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 29
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Niven Yates Sob 26 Lip 2014, 18:23

- Ach no tak... Mieliśmy się do ciebie włamać. Jak zjemy.
Kompletnie wyleciało mu z głowy, że Ana znalazła się u niego z powodu zatrzaśniętych drzwi i braku kluczy albo różdżki. Mieli w końcu spróbować do niej wejść przy pomocy magii gdy wyschną jej ubrania, ale trochę się zapomnieli... Złożone zamówienie na kawę przyjął skinięciem głowy. Kubek średniej wielkości.. Trzy łyżeczki kawy, dwie łyżeczki cukru. Będzie mocne i słodkawe. Sam nie był fanem takiego picia czarnej siekiery, ale kto co lubi. Gdy woda się zagotowała zalał obie kawy, do swojej dolał mleka i w końcu usiadł na wysokim stołku stawiając oba kubki na stole. Spojrzał na swój talerz jajecznic, który wyglądał niezwykle smacznie. Złapał za widelec i wziął pierwszy kęs. Nie pomylił się.
- No proszę. Jednak jajecznica może mieć smak.Świetnie doprawione.
Pochwalił jej twór, bo on w zasadzie tylko wrzucił jajka na patelnie i zostawił je samym sobie. Ot tak żeby żyły własnym życiem. Słysząc jej pytanie dotyczące zastępcy, Niven prawie zakrztusił się jedzeniem. Wcześniej o tym nie myślał, ale teraz dotarło do niego, że po pierwsze - faktycznie ktoś musi zająć miejsce Miles'a, a po drugie... Miles żył.
- Wydaje mi się, że Vincent będzie miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie.
Odpowiedział gdy w końcu udało mu się poradzić sobie z tym nieszczęsnym kawałkiem jajka, który wpadł nie w tą dziurkę co trzeba. Upił łyk kawy by już na pewno być w stanie normalnie mówić i spojrzał na Brooks. Powinien jej powiedzieć? Nie. Nie teraz.
- Poza tym wydaje mi się, że jesteś pewniakiem na to stanowisko. Mówię serio. Z twoim zapałem do pracy nie powinnaś się nawet zastanawiać.
Uśmiechnął się do kobiety wpatrując się w nią przez chwilę po czym wrócił do konsumpcji.
Niven Yates
Niven Yates
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Sob 26 Lip 2014, 20:11

Jupiter pewnie rozwalił pół mieszkania w poszukiwaniu jedzenia albo obszczał wszystkie rogi i kanapy. Chociaż wydawało jej się, że zostawiła uchylone drzwi balkonowe więc istnieje jakaś szansa, ze włochata bestia postanowiła sama upolować sobie kolację. Ale z pewnością będzie na nią obrażony. Koty to jednak dziwne stworzenia, zwłaszcza ten osobnik.
- To jeszcze szybki prysznic co, żebym nie wyszła... tak o na zewnątrz. - chciała powiedzieć pachnąca seksem ale się powstrzymała, była chyba zbyt grzeczna i nieśmiała by tak nazywać rzeczy po imieniu, nawet gdy była "cichą wodą" o czym mógł się przekonać podczas dzisiejszej nocy.
A taką kawę piła od czasów studiów kiedy to notorycznie brakowało ktoś podkradał mleko z jej pokoju i tak się od niego odzwyczaiła, zresztą doszło do wniosku, że mleko zabija intensywny smak kawy więc wolała pić bez, tylko z cukrem.
- Dziękuję, ja Cię nauczę jak jeść ze smakiem, spokojnie - powiedziała z uśmiechem i sama zaczęła się zajadać śniadaniem. To był jej najważniejszy posiłek w ciągu dnia, zawsze musiał być syty i pełnowartościowy a jajka były idealne właśnie. Zakrztuszenie spowodowało, ze przerwała jedzenie i spojrzała na niego uważnie, nawet miała wstać i poklepać go po plecach ale nie zdążyła, bo już mu przeszło. Się je tak łapczywie to potem kończy się zadławieniem. Oczywiście nie podejrzewała co było prawdziwym powodem wpadnięcia jajka nie w tą dziurkę co trzeba.
- Ja? No chyba sobie żartujesz. Pracuje tu zaledwie kilka miesięcy i chyba jestem nieco za młoda na to stanowisko nie sądzisz? Szybciej obstawiałabym Ciebie, może to dałoby Ci porządnego kopniaka w kierunku pracy - wypowiedziała swoje zdanie na ten temat nawet wskazując na niego widelcem by później zacząć wybierać z talerza kawałki pomidora.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 29
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Niven Yates Sob 26 Lip 2014, 20:51

Trzeba mieć nadzieję, że kot Any jednak nie był jakąś niszczycielską bestią gdy tylko zostaje sam, bo niestety może się skończyć na tym, że niedługo przebije się przez drzwi od mieszkania i ruszy na polowanie po korytarzach by znaleźć jakieś jedzenie. Aż miał ochotę upewnić się, że drzwi do jego mieszkania są zamknięte. Nie był zwolennikiem zwierząt. Z reguły mu nie przeszkadzały, ale mimo wszystko większość z nich miała dosyć dzikie instynkty, a naprawdę nie chciał potraktować zaklęciem sierściucha uzdrowicielki. 
- Właśnie widzę. I muszę przyznać, że chyba nie będę narzekał na domowe posiłki. Przynajmniej na razie.
Uśmiechnął się do niej puszczające szybkie oczko wracając do przebierania widelcem z i do ust. Widział, że chciała się poderwać by pomóc mu z zakrztuszeniem się, ale dobrze, że tego nie zrobiła. I nie zapytała czy wszystko w porządku. Wtedy pewnie by się wygadał i narobił sobie kłopotów. Ale powinna wiedzieć. Może i jego światopogląd był niezwykle ograniczony i prostacki, ale tego typu rzecz... Kiedyś przyjdzie na to dzień. Ciekawiło go czy Vincent wiedział już o tej rewelacji. Na chwilę odpłynął myślami gdzieś w dal. Dopiero po jakimś czasie ocknął się z zamyślenia.
- W takim razie jak się wykąpiesz to atakujemy twoje mieszkanie. Kto wie. Może cię najdę pod tym prysznicem...
Zaśmiał się cicho spoglądając spode łba na Anę będąc ciekawym jej reakcji. Nie chciał mimo wszystko nadużywać jej.... Grzeczności? Gdy skończył jeść wstał od stolika wrzucając uprzednio talerz do zlewu by zmyć to później. Podszedł do jednej z szafek i wyciągnął jakiś czysty ręcznik.
- Nie martw się. Nie będę cię zostawiał na pastwę wycierania się w koszulę.
Niven Yates
Niven Yates
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Sob 26 Lip 2014, 21:58

To i tak nie był jej kot, ale miała zbyt dobre serce by go tak zostawić na pastwę losu i pewnie jakiś hycel by go dorwał prędzej czy później. To był wielki kocur.
- Jak się będziesz chciał kiedyś ustatkować to może własnie wybierzesz drogę przez żołądek do serca dzięki moim naukom? Chociaż, chyba za dobrze Cię znam - zaśmiała się i pokręciła głową. Nie wyobrażała sobie Nivena w tej roli gdzie starał się o kogoś tak bardzo by zacząć gotować czy cokolwiek poza jego dotychczasowe umiejętności uwodzenia. A był w tym dobry i Ana opierała się przecież przez długi czas jego zalotom aż do pewnego dziwnego wieczoru.
Gdyby jej teraz powiedział, że Miles jednak żyje z pewnością uznałaby to za jakiś żart. No bo w końcu była na jego pogrzebie i nie mógł przecież tak zmartwychwstać. Dostała pierścionek, który miał przy sobie, poznała go od razu i nie było możliwości by istniał taki sam. W końcu tylko Miles mógł na nim wygrawerować od strony wewnętrznej tekst z kreskówki. Ale kiedyś i tak się dowie, to będzie chyba jeszcze większy szok niż w dniu kiedy się dowiedziała, że nie żyje. Jednak póki co nie wiedziała i nie miała czym zatruwać sobie myśli.
A co Ana miała zrobić jak nie zarumienić się? Znów. Ale ona się zdradza i podstawia przy nim. No mógł być z siebie dumny!
Sama też wrzuciła talerz do zlewy jeszcze go szybko opłukując żeby tak nie zostawić syfu. Później odebrała z uśmiechem od niego ręcznik i wolnym krokiem poszła w kierunku łazienki, przy otwarciu drzwi jeszcze się odwróciła
- To mam zamykać te drzwi czy nie? - zapytała zalotnie i zniknęła w jego własnej łazience. Coś nam się strasznie rozochociła ta Ana-Lucia.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 29
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Niven Yates Sob 26 Lip 2014, 23:27

- A myślałem, że już ustaliliśmy jak sprawa wygląda z moim statkowaniem się.
Powiedział z uśmiechem na temat statkowania się przez żołądek do serca. Aczkolwiek sam pomysł przedostawania się przez żołądek do serca nie był najgłupszy. Nie raz słyszał, że kobiety pociągają faceci, którzy potrafią dobrze ugotować i kto wie. Może za parę lat, jak nieco sflaczeje, to pokusi się o jakieś lekcje gotowania żeby nieco sobie ułatwić życie. Chociaż taktyka na tatusia również nie była chyba najgorsza. Gdy Ana ruszyła do łazienki i rzuciła pytaniem czy zamykać drzwi, Yates uśmiechnął się pod nosem. Nie miał zamiaru po prostu tutaj siedzieć gdy piękna kobieta sama zadaje tego rodzaju pytanie. Wszedł zaraz za Aną do łazienki i gdy tylko zrzuciła z siebie koszulę oraz bieliznę, on również pozbył się bokserek i wślizgnął się pod prysznic. Z początku naprawdę miał ochotę zająć się myciem, ale bądźmy szczerzy. Obecność takiej kobiety obok i myśleć że trzeba nałożyć szampon na włosy? Awykonalne, dlatego też dosyć szybko przycisnął Anę do ściany i zaczął ją obcałowywać nie tylko po ustach. Po dłuższym niż zwykle i nieco upojniejszym prysznicu, Niven wyszedł okręcając się ręcznikiem w pasie by Ana miała chwilę dla siebie. W salonie założył na siebie spodnie jeansowe i koszulę z krótkim rękawkiem, bo wnioskując po pogodzie za oknem, może mu się to przydać. A korzystając z chwili pozwolił sobie na kolejnego papierosa. Pachnięcie czystością stanowczo mu nie pasowało i potrzebował swojego firmowego, tytoniowego odorku.
Niven Yates
Niven Yates
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Nie 27 Lip 2014, 01:28

Jak już spędziła z nim noc i mieli iść na wspólny obiad i potem dyżur to czemu nie wykorzystać tego dnia w pełni wiedząc, że to pewnie pierwszy i ostatni raz. A taki wyskok po 5 latach sprawił, że latynoski temperament nieco wyszedł na wierzch i w sumie to chyba już wyczerpała swój limit bycia tak bardzo odważną. Pewnie gdy Niven zniknie jej z oczu ta dobra passa się skończy i do łask powróci znana całemu światu grzeczna pracoholiczka. To Yates sprowadza ją na złą drogę, całkowicie to jego wina! Nie żeby narzekała, bo przecież lubiła spędzać z nim czas.
I tak więc po tym prysznicu i po tym jak doprowadziła się do stanu kiedy mogła pojawić się na zewnątrz ubrała swoje rzeczy, które zostawiła wczoraj i wyszła z łazienki.
- Tylko teraz Ty nie zapomnij różdżki - powiedziała z uśmiechem i gdy w sumie już byli gotowi to wyszli z mieszkania Nivena chcąc włamać się do jej własnego. Zbyt długo to przestępstwo im nie zajęło, Ana była beznadziejnie zabezpieczona przed włamaniem, ale w sumie za wiele rzeczy wartościowych nie miała, a badania w razie co miała kopiowane za każdym razem gdy coś dopisywała wiec o tyle godzin pracy też nie trzeba się martwić.
Tak jak myślała, Jupiter obraził się na nią, bo kocur nawet nie chciał się pogłaskać ale wystarczyło otworzyć pod jego nosem wielką muszę z karmą i już mu przechodziło. Nivenowi natomiast pokazała swoja kolekcję komików którą to zbierała za czasów studenckich i kilka kreskówek, dziecinne to może ale lubiła się tak czasem odstresować od tego szpitalnego życia. Później upichciła ten obiad, pokazała mu gdzie utknęła w badaniach i oboje popełzli na nocną zmianę gdzie czekało na nich już nowe rozporządzenie od Vincenta.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 29
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Czw 18 Wrz 2014, 21:05

Stuknęła mu trzydziestka i nawet nie robił żadnej imprezy z tej okazji. Czyżby czuł się już tak staro? No to chyba nie było w stylu Nivena, prawda? Dlatego Ana postanowiła zrobić mu niespodziankę. Sama mu ją odprawi i ten albo ją zabije albo się ucieszy. Jako, ze Brooksówna do optymistek należała skłaniała się ku drugiej opcji.
Tydzień przed imprezą poinformowała wszystkich gości o niespodziance, dzień przed postarała się o zwinięcie kluczy solenizantowi, bo jakoś się musiała do niego dostać. Oj a to było trudne zadanie, musiała czaić się aż wyjdzie na obchód albo gdzieś. Najgorsze było to, że w tym czasie ją też wołali i jak ona wracała do pokoju to ten już tam siedział. Ale, ale w końcu nadszedł ten moment kiedy jednak z pielęgniarek go zawołała a Yates już nie miał kluczy do swego mieszkania w marynarce. Oby tylko to wystarczyło, bo jak miał jeszcze jakieś super hiper magiczne zabezpieczenia to była w czarnej... naprawdę w czarnej.
Ale jednak nie miał. Co za kamień spadł jej z serca to sobie nie wyobrażacie. Ana-Lucia byłą perfekcjonistką i nie chciała by cały jej misterny plan poszedł w pizdu. Miało być fajnie i przyjemnie!
Upiekła tort czekoladowy, ugotowała jakieś żarełko co by ludzie nie pomarli z głodu, w końcu w lodówce Nivena świeciło pustkami, bo albo się stołował u niej albo łaził gdzieś do tych restauracyjek. Czy gdzieś.
Kilka machnięć różdżki i nawet posprzątała brudne gacie z łazienki. A kiedy już zbliżała się godzina na którą umówiła gości zaczęła się zbliżać pobiegła do swojego mieszkania, wzięła szybki prysznic, przebrała się w sukienkę i czekała na całą zgraję uzdrowicieli i innych znajomych Nivena. Zaprosiła też Penny z Milesem ale nie wiedziała czy przybędą. Chciała by Miles zaczął z pompą od nowa, może tak będzie mu łatwiej z przyzwyczajeniem się do nowego-starego świata.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 29
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Niven Yates Czw 18 Wrz 2014, 21:23

Dzień przyjmowania pacjentów w przypadkami nagłymi nigdy nie należał do przyjemnych. Wiele z tych osób po prostu nie potrafiło się posługiwać tym co posiadali, a potem mieli pretensje do uzdrowiciela, że ten nie pomaga im w ciągu trzech sekund. Nic nie mogło sprawić już by ten dzień był gorszy, ale jednak nieco się pomylił. Wchodząc na klatkę schodową kamienicy w której mieszkał wsadził rękę do kieszeni marynarki i zamarł na chwilę. Klucze od mieszkania nie były tam gdzie być powinny. Zaklął głośno i nie zdziwiłby się gdyby któraś z bardziej upierdliwych sąsiadek wyjrzała przez drzwi i skarciła go solidnie za takie słownictwo. Ludzie czasem bywają dziwni. Sama na pewno w mieszkaniu rzuci mięsem jak tylko coś się stanie, a publicznie stara się zgrywać cnotkę. Dobrze, że miał ze sobą różdżkę, bo bez tego musiałby spać u Any, a nie wiedział czy jej brat dalej tam pomieszkuje oraz czy przeszło jej trochę zirytowanie jego zachowaniem. Wyciągnął magiczny kijek z kieszeni i wycelował w zamek drzwi. Po szybkim cyknięciu otworzył drzwi od mieszkania i ku jego zdziwieniu nie było ono puste, a przed nim stała wystrojona w kieckę Ana. 
- Co to za okazja?
Zapytał zamykając za sobą drzwi. Był jedną z tych osób, które kompletnie zapominają o swoich urodzinach, toteż tego rodzaju niespodzianka była dla niego zaskoczeniem.
Niven Yates
Niven Yates
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi

Powrót do góry Go down

[13] - Page 2 Empty Re: [13]

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach