[13]
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Stara kamienica :: I piętro
Strona 1 z 2
Strona 1 z 2 • 1, 2
Re: [13]
Miała już dosyć siedzenia nad tymi badaniami, gdy tylko miała wolny wieczór to tak je wykorzystywała. Na pracy. Bo była pracoholiczką. Ale nawet taki pracoholik jak ona musiała sobie zrobić chwilę przerwy i postanowiła wyjść na spacer. Od tak dotlenić się tym Londyńskim powietrzem. Jednak nie przewidziała tego, że może padać i nie wzięła ze sobą parasola.
I lunęło. Oberwanie chmury jak ta lala. A tak ładnie się zapowiadało, no i do domu tak daleko! I co, i Ana-Lucia przemokła do suchej nitki, teleportacji wolała nie używać, nie przepadała za tym i po ostatnich wydarzeniach miała też obawy, ze coś sobie narobi jak zacznie nagle myśleć o czymś innym. Dobiegła do swojej kamienicy i zaczęła grzebać po kieszeniach swoich spodenek jednak, cóż, nie miała ani kluczy ani różdżki, miała tylko kilka funtów. Pięknie no i co teraz?
Uśmiechnęła się pod nosem, bo właśnie przypomniała sobie jak pewien jeden uzdrowiciel chwalił się, że będzie siedział na swoim szanownym tyłku w swoim szanownym mieszkaniu, bo też ma wolne. Oby nie zmieniał swoich planów, bo inaczej Ana będzie musiała przeczekać burzę i ruszyć w kierunku szpitala po zapasowy kluczyk ale w tym stanie nie mogła się tak pokazywać. Jak jakaś zmokła kura.
Stanęła więc przed numerem 13 i zapukała cicho modląc się by właściciel mieszkania był w środku.
I lunęło. Oberwanie chmury jak ta lala. A tak ładnie się zapowiadało, no i do domu tak daleko! I co, i Ana-Lucia przemokła do suchej nitki, teleportacji wolała nie używać, nie przepadała za tym i po ostatnich wydarzeniach miała też obawy, ze coś sobie narobi jak zacznie nagle myśleć o czymś innym. Dobiegła do swojej kamienicy i zaczęła grzebać po kieszeniach swoich spodenek jednak, cóż, nie miała ani kluczy ani różdżki, miała tylko kilka funtów. Pięknie no i co teraz?
Uśmiechnęła się pod nosem, bo właśnie przypomniała sobie jak pewien jeden uzdrowiciel chwalił się, że będzie siedział na swoim szanownym tyłku w swoim szanownym mieszkaniu, bo też ma wolne. Oby nie zmieniał swoich planów, bo inaczej Ana będzie musiała przeczekać burzę i ruszyć w kierunku szpitala po zapasowy kluczyk ale w tym stanie nie mogła się tak pokazywać. Jak jakaś zmokła kura.
Stanęła więc przed numerem 13 i zapukała cicho modląc się by właściciel mieszkania był w środku.
Re: [13]
Spokojne wieczory były czasem tym czego potrzebował. A pogoda, która zapanowała za oknami była na tyle niesprzyjająca jakimkolwiek wycieczkom, że postanowił odprężyć się na fotelu ze szklanką whisky i w końcu nadrobić zaległości w prasie. Powolny wieczór został jednak przerwany przez niespodziewane pukanie do drzwi. O tej godzinie jedyną osobą której mógł się spodziewać to tylko jakaś spragniona kochanka albo jej kochaś, który postanowił dać mu w mordę. Zdarzało się. Nie wykazał się inicjatywą założenia koszuli, którą zrzucił z powodu ciepła i wszechobecnej duchoty i ubrany od pasa w dół otworzył drzwi od mieszkania.
- Ana, jeżeli miałaś ochotę pokazać mi przygotowania do występu na miss mokrego podkoszulka mogłaś powiedzieć. Z chęcią oblałbym cię wiaderkiem wody.
Powiedział odstępując od drzwi i zostawiając je otwarte za sobą by kobieta weszła do środka. Przemknął do łazienki z której zgarnął jeden z czystych ręczników i rzucił go Brooks by się nieco wytarła. Następnie podszedł do swojej szafki z ubraniami i wyciągnął jej jedną z większych koszul jakie posiadał.
- Wierz mi, że chętnie oszczędziłbym ci siedzenia w mojej koszuli jak w jakiejś porno wizji gdybym miał jakiekolwiek bluzy. Niestety, nie posiadam.
Podał jej ubranie, a sam sięgnął po szklankę z whisky i oparł się o stolik w części kuchennej.
- Ana, jeżeli miałaś ochotę pokazać mi przygotowania do występu na miss mokrego podkoszulka mogłaś powiedzieć. Z chęcią oblałbym cię wiaderkiem wody.
Powiedział odstępując od drzwi i zostawiając je otwarte za sobą by kobieta weszła do środka. Przemknął do łazienki z której zgarnął jeden z czystych ręczników i rzucił go Brooks by się nieco wytarła. Następnie podszedł do swojej szafki z ubraniami i wyciągnął jej jedną z większych koszul jakie posiadał.
- Wierz mi, że chętnie oszczędziłbym ci siedzenia w mojej koszuli jak w jakiejś porno wizji gdybym miał jakiekolwiek bluzy. Niestety, nie posiadam.
Podał jej ubranie, a sam sięgnął po szklankę z whisky i oparł się o stolik w części kuchennej.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
Jakiż to wielki kamień spadł jej z serca gdy tylko drzwi tego mieszkania się otworzyły, naprawdę ogromny! Chociaż sądząc po jego stroju obawiała się, że chyba mu w czymś przerwała, miał przecież wolny dzień, mógł zaprosić wiec jakaś kobietę!
- Jak w czymś przeszkodziłam to sobie pójdę - powiedziała niepewna ale sam ją szybko uświadomił, że raczej nie miał gości. Chwała Merlinowi!
- Dobrze wiesz, że gdybym brała w takim czymś udział to od razu bym się do Ciebie zgłosiła, pewnie masz spore doświadczenie - odpowiedziała z uśmiechem podpierając się jeszcze na bokach, by za chwilę wejść do środka. Hmmm, szczerze powiedziawszy to dawno nie widziała faceta bez koszulki, Niven nie był jakimś Dawidem wykutym w marmurze przez Michelangelo ale brzydki też nie był i sądząc po tym jak reaguje na niego jej personel dobra partia. Ale to tylko kolega z pracy. Nie?
- Nie szkodzi, ja się cieszę, że w ogóle mnie wpuściłeś, jakoś nie widzi mi się chodzenie w takim stroju do Munga - powiedziała i wskazała jeszcze na siebie zanim zaczęła się wycierać. Jakieś spodenki i bluzka, francja elegancja to z pewnością nie była. I były mokre a nie mogła siedzieć w mokrym, bo nie mogła być chora. Limit wolnego na żądanie już dawno wykorzystała i nie chciała prosić Vincenta o więcej, pomyślałby jeszcze, że Brooks unika pracy!
Szybko więc zniknęła w łazience i przebrała się w tą jego długa koszulę jeszcze podwijając rękawy bo były za długie i wróciła do pokoju. Była zapięta prawie pod szyją a koszula sięgała jej jakoś do połowy uda, mokre włosy jeszcze roztrzepała żeby się nie skołtuniły.
- Pozwoliłam sobie powiesić ciuchy w łazience żeby przeschły nieco. Ja to jestem matoł, zapomniałam kluczy i różdżki a drzwi się zatrzasnęły - powiedziała wyjaśniając mu powód swojego wtargnięcia na jego prywatny teren. - Ale w sumie to i tak chciałam Cię nawiedzić tylko nie wiedziałam czy nie spotkam Cię z jakąś moją pielęgniarką - dodała mrużąc oczy tak jakby chciała dostrzec jakieś skurcze mięśni, które zdradziłyby go, że to o czym mówi mogłoby być możliwe.
- Jak w czymś przeszkodziłam to sobie pójdę - powiedziała niepewna ale sam ją szybko uświadomił, że raczej nie miał gości. Chwała Merlinowi!
- Dobrze wiesz, że gdybym brała w takim czymś udział to od razu bym się do Ciebie zgłosiła, pewnie masz spore doświadczenie - odpowiedziała z uśmiechem podpierając się jeszcze na bokach, by za chwilę wejść do środka. Hmmm, szczerze powiedziawszy to dawno nie widziała faceta bez koszulki, Niven nie był jakimś Dawidem wykutym w marmurze przez Michelangelo ale brzydki też nie był i sądząc po tym jak reaguje na niego jej personel dobra partia. Ale to tylko kolega z pracy. Nie?
- Nie szkodzi, ja się cieszę, że w ogóle mnie wpuściłeś, jakoś nie widzi mi się chodzenie w takim stroju do Munga - powiedziała i wskazała jeszcze na siebie zanim zaczęła się wycierać. Jakieś spodenki i bluzka, francja elegancja to z pewnością nie była. I były mokre a nie mogła siedzieć w mokrym, bo nie mogła być chora. Limit wolnego na żądanie już dawno wykorzystała i nie chciała prosić Vincenta o więcej, pomyślałby jeszcze, że Brooks unika pracy!
Szybko więc zniknęła w łazience i przebrała się w tą jego długa koszulę jeszcze podwijając rękawy bo były za długie i wróciła do pokoju. Była zapięta prawie pod szyją a koszula sięgała jej jakoś do połowy uda, mokre włosy jeszcze roztrzepała żeby się nie skołtuniły.
- Pozwoliłam sobie powiesić ciuchy w łazience żeby przeschły nieco. Ja to jestem matoł, zapomniałam kluczy i różdżki a drzwi się zatrzasnęły - powiedziała wyjaśniając mu powód swojego wtargnięcia na jego prywatny teren. - Ale w sumie to i tak chciałam Cię nawiedzić tylko nie wiedziałam czy nie spotkam Cię z jakąś moją pielęgniarką - dodała mrużąc oczy tak jakby chciała dostrzec jakieś skurcze mięśni, które zdradziłyby go, że to o czym mówi mogłoby być możliwe.
Re: [13]
Odprowadził Anę wzrokiem do łazienki nie kryjąc się z tym, że uważnie się jej przyjrzał. BARDZO uważnie. Gdy ta zamknęła się w swojej prywatnej strefie Yates dolał sobie alkoholu do szklaneczki i wyciągnął drugą dla uzdrowicielki. Gdy ta wyszła z powrotem do salono-kuchni Yates podał jej trunek.
- Na rozgrzanie.
Przez głowę przemknęło mu by może zarzucić na siebie jakieś odzienie dlatego sięgnął po jakąś koszulę i zarzucił ją na ramiona, ale nie czuł potrzeby zapinania jej. Było zbyt duszno.
- Myślę, że w Mungu zrobiłabyś furorę gdybyś się tak pokazała. Na wejściu cudownie ozdrowiałoby kilku ciężko chorych pacjentów. A kto wie, może i jakaś pacjentka.
Uśmiechnął się lekko i zasiadł na kanapie wyciągając się wygodnie. Słysząc, że zatrzasnęła drzwi, a nie wzięła ze sobą ani kluczy ani różdżki Yates miał ochotę dobitnie pokazać swoje załamanie łapiąc się za twarz, ale jakoś się powstrzymał.
- W takim razie brawo. Jeżeli nie zabezpieczasz drzwi jakoś nadmiernie mocno, to zawsze mogę ci pomóc się włamać do środka.
Szczerze powiedziawszy prędzej takiej prośby spodziewałby się z jej strony, ale kto wie. Może po prostu szukała pretekstu, żeby się u niego rozgościć? Słysząc jej wątpliwość dotyczącą pielęgniarek uśmiechnął się.
- Oj Ana nie martw się. Unikam zapraszania kogokolwiek do siebie. Po paru nieprzyjemnych wizytach stwierdziłem, że to nie jest najlepszy pomysł.
- Na rozgrzanie.
Przez głowę przemknęło mu by może zarzucić na siebie jakieś odzienie dlatego sięgnął po jakąś koszulę i zarzucił ją na ramiona, ale nie czuł potrzeby zapinania jej. Było zbyt duszno.
- Myślę, że w Mungu zrobiłabyś furorę gdybyś się tak pokazała. Na wejściu cudownie ozdrowiałoby kilku ciężko chorych pacjentów. A kto wie, może i jakaś pacjentka.
Uśmiechnął się lekko i zasiadł na kanapie wyciągając się wygodnie. Słysząc, że zatrzasnęła drzwi, a nie wzięła ze sobą ani kluczy ani różdżki Yates miał ochotę dobitnie pokazać swoje załamanie łapiąc się za twarz, ale jakoś się powstrzymał.
- W takim razie brawo. Jeżeli nie zabezpieczasz drzwi jakoś nadmiernie mocno, to zawsze mogę ci pomóc się włamać do środka.
Szczerze powiedziawszy prędzej takiej prośby spodziewałby się z jej strony, ale kto wie. Może po prostu szukała pretekstu, żeby się u niego rozgościć? Słysząc jej wątpliwość dotyczącą pielęgniarek uśmiechnął się.
- Oj Ana nie martw się. Unikam zapraszania kogokolwiek do siebie. Po paru nieprzyjemnych wizytach stwierdziłem, że to nie jest najlepszy pomysł.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
Na rozgrzanie. On to chyba ten alkohol podawał na każdą okazję i zazwyczaj trafiał kiedy go proponował, tu na chandrę, tu na odpoczęcie od pracy i zluzowanie a dziś, na rozgrzanie. A że rozgrzać się chciała to odebrała jego whiskey choć jakoś za nim nie przepadała. Ale nie będzie marudzić czy wybrzydzać, a nuż widelec się do niego przekona.
-A nie raczej wpędziła do grobu, bo nagle podostawaliby ataku serca na mój widok? - podłapała jego tekścik nieco go przedrzeźniając i obciągnęła jeszcze koszule na dół by nie było za bardzo widać tego jej ciałka. Potem zaś usiadła na podłokietniku na kanapie by być nieco wyżej. Nie należała do wysokich kobiet i czasami podświadomie szukała okazji do tego by móc spojrzeć na kogoś tak po prostu z góry, bo normalnie nie miała okazji na to.
- I co i wyjdę w takim stroju na kamienicę, ty do reszty oszalałeś Niven! Lepiej poczekajmy aż będę w stanie ubrać moje spodnie - powiedziała i załyczyła się trunku krzywiąc się nieco przy tym, jak zawsze, dla niej było to za mocne.
w takiej pozycji szybko omiotła spojrzeniem jego mieszkanie w którym nie była też już jakiś czas, ostatnio gdzie się widywała z Nivenem to na szpitalnym korytarzu. Widywała się, jak to brzmi! Jej hiszpańska babka od razu powiedziałaby, ze to nowy chłopak Any, bo przecież za jej czasów to tylko pary tak się widywały. Stare dzieje.
- Może chcesz mi o tym opowiedzieć? Mamy sporo czasu - uniosła brew do góry wpatrując się w niego pytającym wzrokiem.
-A nie raczej wpędziła do grobu, bo nagle podostawaliby ataku serca na mój widok? - podłapała jego tekścik nieco go przedrzeźniając i obciągnęła jeszcze koszule na dół by nie było za bardzo widać tego jej ciałka. Potem zaś usiadła na podłokietniku na kanapie by być nieco wyżej. Nie należała do wysokich kobiet i czasami podświadomie szukała okazji do tego by móc spojrzeć na kogoś tak po prostu z góry, bo normalnie nie miała okazji na to.
- I co i wyjdę w takim stroju na kamienicę, ty do reszty oszalałeś Niven! Lepiej poczekajmy aż będę w stanie ubrać moje spodnie - powiedziała i załyczyła się trunku krzywiąc się nieco przy tym, jak zawsze, dla niej było to za mocne.
w takiej pozycji szybko omiotła spojrzeniem jego mieszkanie w którym nie była też już jakiś czas, ostatnio gdzie się widywała z Nivenem to na szpitalnym korytarzu. Widywała się, jak to brzmi! Jej hiszpańska babka od razu powiedziałaby, ze to nowy chłopak Any, bo przecież za jej czasów to tylko pary tak się widywały. Stare dzieje.
- Może chcesz mi o tym opowiedzieć? Mamy sporo czasu - uniosła brew do góry wpatrując się w niego pytającym wzrokiem.
Re: [13]
- tylko ci starsi. Inni dostaliby innego ataku. Wierz mi.
Doskonale wiedział, że się z nim przekomarzała, ale nie mógł tego tak zostawić bez odpowiedzi. To się po prostu nie godziło! Słysząc jej odpowiedź na chęć pomocy Yates pokręcił lekko głową. Fakt faktem może nie wyglądała wyjściowo pod względem ubrań, ale ile się słyszało o ludziach co i goli latają po korytarzach. A tutaj przynajmniej byłoby na co popatrzeć ze smakiem, a nie obrzydzeniem. I przy tym rozmyślaniu jego wzrok mimowolnie omiótł Anę by wyłapać jak jej ciało prezentuje się w jego koszuli i musiał przyznać, że dalej w takim sposobie ubioru było coś co działało na podświadomość.
- Masz rację. Więcej ładnych widoków tylko dla mnie.
Uśmiechnął się puszczając jej oczko. Gdy usiadła na podłokietniku obok niego i zaproponowała opowiastkę Yates odchrząknął tylko nie będąc jakoś bardzo zapalonym do dzielenia się przeżyciami.
- Myślę, że to nie będzie jakaś pasjonująca historia. Powiedzmy, że kilka panien było na tyle zdesperowanych, że nachodziły mnie przez jakiś czas. Znasz mnie i chyba wiesz, że z reguły informuję, że to jednorazowy skok, żeby nie było nieporozumień. Niestety kilka z nich nie rozumiało. No i było kilka wizyt ich facetów. Na dzień dobry dostawałem bombę w ryj.
Streścił kilka przypadków gości w jego mieszkaniu. Jeszcze jak ta pierwsza grupa przynosiła jakieś profity, tak ta druga... Niekoniecznie. Upił łyk ze szklanki spoglądając na uzdrowicielkę.
- A może ty się pochwalisz jakimiś opowieściami, hm?
Doskonale wiedział, że się z nim przekomarzała, ale nie mógł tego tak zostawić bez odpowiedzi. To się po prostu nie godziło! Słysząc jej odpowiedź na chęć pomocy Yates pokręcił lekko głową. Fakt faktem może nie wyglądała wyjściowo pod względem ubrań, ale ile się słyszało o ludziach co i goli latają po korytarzach. A tutaj przynajmniej byłoby na co popatrzeć ze smakiem, a nie obrzydzeniem. I przy tym rozmyślaniu jego wzrok mimowolnie omiótł Anę by wyłapać jak jej ciało prezentuje się w jego koszuli i musiał przyznać, że dalej w takim sposobie ubioru było coś co działało na podświadomość.
- Masz rację. Więcej ładnych widoków tylko dla mnie.
Uśmiechnął się puszczając jej oczko. Gdy usiadła na podłokietniku obok niego i zaproponowała opowiastkę Yates odchrząknął tylko nie będąc jakoś bardzo zapalonym do dzielenia się przeżyciami.
- Myślę, że to nie będzie jakaś pasjonująca historia. Powiedzmy, że kilka panien było na tyle zdesperowanych, że nachodziły mnie przez jakiś czas. Znasz mnie i chyba wiesz, że z reguły informuję, że to jednorazowy skok, żeby nie było nieporozumień. Niestety kilka z nich nie rozumiało. No i było kilka wizyt ich facetów. Na dzień dobry dostawałem bombę w ryj.
Streścił kilka przypadków gości w jego mieszkaniu. Jeszcze jak ta pierwsza grupa przynosiła jakieś profity, tak ta druga... Niekoniecznie. Upił łyk ze szklanki spoglądając na uzdrowicielkę.
- A może ty się pochwalisz jakimiś opowieściami, hm?
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
Nie wyszłaby nigdy w takim stroju, bo się po prostu wstydziła. Jakoś nigdy nie gustowała w tych wszystkich mini spódniczkach i bluzkach, które nie wiadomo co miały zakrywać. Od zawsze należała do skromnych dziewczyn i ostatnio do nieco elegantszych, bo jednak pracując na szpitalu trzeba było pokazać się z najlepszej strony. Nie raz odwiedziła swoje pacjentki w domach i nietaktem byłoby gdyby przyszła odziana w strój jakiejś lafiryndy.
A teraz się zarumieniła i zwali to na to jej whiskey choć zapewne Niven domyśli się, że to zwykła reakcja na jego słowa. Niby już przyzwyczajona a jednak tak nie do końca.
- No popatrz popatrz, teraz pewnie specjalnie będziesz przypadkiem wylewał na mnie to wiadro wody żebym sobie pochadzała w Twoich koszulach, wstydź się - zbeształa go oczywiście w żartach, bo jakżeby inaczej. To fakt, lubiła się z nim tak przekomarzać no i chyba z wzajemnością.
Nadal sączyła trunek i wsłuchiwała się uważnie w jego krótką opowieść, a wręcz streszczenie tego co tu się działo. No i nie zaskoczył jej, miał rację.
- Powinieneś gustować w mądrzejszych dziewczynach, które mają jakieś cele w życiu no i olej w głowie, bo z tego co widzę, to trafiasz słabo - znała go i nie będzie mu sprawiała żadnych, bo był dorosłym chłopcem. To tylko taka mała sugestia z jej strony. Przecież nie chciała by miał limo pod okiem od jakiegoś mięśniaka, który był równie inteligentny co jego dziewczyna.
- Daj spokój, jestem nudna jak flaki z olejem - mruknęła i machnęła ręką by odpuścił, jednak po chwili coś jej się przypomniało. - Tylko jedną historię miała w sumie i nikomu o tym nie opowiadałam. Na studiach w Hiszpanii raz poszłyśmy z dziewczynami do baru i o coś się założyłyśmy, że wyrwiemy tam kogoś czy coś takiego i przegrałam. Musiałam sobie zrobić tatuaż - skończyła i spojrzała na niego by popatrzyć na jego reakcję, Ana i tatuaż to w ogóle do siebie nie pasowało.
A teraz się zarumieniła i zwali to na to jej whiskey choć zapewne Niven domyśli się, że to zwykła reakcja na jego słowa. Niby już przyzwyczajona a jednak tak nie do końca.
- No popatrz popatrz, teraz pewnie specjalnie będziesz przypadkiem wylewał na mnie to wiadro wody żebym sobie pochadzała w Twoich koszulach, wstydź się - zbeształa go oczywiście w żartach, bo jakżeby inaczej. To fakt, lubiła się z nim tak przekomarzać no i chyba z wzajemnością.
Nadal sączyła trunek i wsłuchiwała się uważnie w jego krótką opowieść, a wręcz streszczenie tego co tu się działo. No i nie zaskoczył jej, miał rację.
- Powinieneś gustować w mądrzejszych dziewczynach, które mają jakieś cele w życiu no i olej w głowie, bo z tego co widzę, to trafiasz słabo - znała go i nie będzie mu sprawiała żadnych, bo był dorosłym chłopcem. To tylko taka mała sugestia z jej strony. Przecież nie chciała by miał limo pod okiem od jakiegoś mięśniaka, który był równie inteligentny co jego dziewczyna.
- Daj spokój, jestem nudna jak flaki z olejem - mruknęła i machnęła ręką by odpuścił, jednak po chwili coś jej się przypomniało. - Tylko jedną historię miała w sumie i nikomu o tym nie opowiadałam. Na studiach w Hiszpanii raz poszłyśmy z dziewczynami do baru i o coś się założyłyśmy, że wyrwiemy tam kogoś czy coś takiego i przegrałam. Musiałam sobie zrobić tatuaż - skończyła i spojrzała na niego by popatrzyć na jego reakcję, Ana i tatuaż to w ogóle do siebie nie pasowało.
Re: [13]
Widząc rumieniec, który pojawił się na jej policzkach Yates mógł sobie przybić sam piątkę. chociaż to chyba wyglądałoby żałośnie. Mimo wszystko jednak chyba nie widział jeszcze naturalnego rumieńca u Any i było to coś, co mógł nazwać sukcesem. Chociaż wymówka, że to whisky pewnie wchodziła w grę dlatego nie komentował tego na głos.
- Aż tak szybko mnie rozpracowałaś? Muszę w takim razie zmienić wodę w co innego... Co powiesz na kisiel?
Zapytał unosząc znacząco brwi. Nie spodziewał się, że nie wychodzenie na miasto by się z kimś spotkać, a wizyta innej osoby u niego może być tak miłe i odprężające. Musiał koniecznie znaleźć więcej normalnych znajomych, co Ana postanowiła mu również przekazać. Może nie do końca mówiła o znajomych, ale miała w tym trochę racji.
- Nie powiem, że się mylisz. Babka z olejem w głowie to byłaby miła odmiana. Ale takie czasem też pragną się ustatkować, a na to póki co niestety nie mam ochoty.
Nigdy się nie krył ze swoim podejściem do związków i zacieśniania więzi. Nie paliło mu się do mieszkania z kimkolwiek i wiele osób przez ten pogląd uważało go za dziwaka. Słysząc początek jej opowieści, który zaczął się od tego, że jej losy to nuda, Yates postanowił zapalić. Wstał z kanapy i zgarnął ze stolika w części kuchennej paczkę papierosów i podszedł do okna otwierając je na tyle by nie przewiało zmoczonej uzdrowicielki, a żeby dym mimo wszystko wyleciał. Koniec tej historii jednak mocno go zaskoczył.
- Tatuaż? Żartujesz? Tego bym się nie spodziewał. Ale teraz muszę cię zmartwić, że pobudziłaś moją ciekawość i musisz go pokazać. Nie przyjmuję odmowy jako odpowiedzi.
Oparł się o framugę okna przyglądając się uważnie kobiecie. Kto by się spodziewał, że miała taką niespodziankę.
- Aż tak szybko mnie rozpracowałaś? Muszę w takim razie zmienić wodę w co innego... Co powiesz na kisiel?
Zapytał unosząc znacząco brwi. Nie spodziewał się, że nie wychodzenie na miasto by się z kimś spotkać, a wizyta innej osoby u niego może być tak miłe i odprężające. Musiał koniecznie znaleźć więcej normalnych znajomych, co Ana postanowiła mu również przekazać. Może nie do końca mówiła o znajomych, ale miała w tym trochę racji.
- Nie powiem, że się mylisz. Babka z olejem w głowie to byłaby miła odmiana. Ale takie czasem też pragną się ustatkować, a na to póki co niestety nie mam ochoty.
Nigdy się nie krył ze swoim podejściem do związków i zacieśniania więzi. Nie paliło mu się do mieszkania z kimkolwiek i wiele osób przez ten pogląd uważało go za dziwaka. Słysząc początek jej opowieści, który zaczął się od tego, że jej losy to nuda, Yates postanowił zapalić. Wstał z kanapy i zgarnął ze stolika w części kuchennej paczkę papierosów i podszedł do okna otwierając je na tyle by nie przewiało zmoczonej uzdrowicielki, a żeby dym mimo wszystko wyleciał. Koniec tej historii jednak mocno go zaskoczył.
- Tatuaż? Żartujesz? Tego bym się nie spodziewał. Ale teraz muszę cię zmartwić, że pobudziłaś moją ciekawość i musisz go pokazać. Nie przyjmuję odmowy jako odpowiedzi.
Oparł się o framugę okna przyglądając się uważnie kobiecie. Kto by się spodziewał, że miała taką niespodziankę.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
- Spróbuj to sam go skosztujesz - i tak jak to miała w zwyczaju podczas takich "gróźb" wymierzyła mu ostrzegawczo swój palec. Zdecydowanie wolała już ta wodę, bo to tylko woda a kisiel byłby wszędzie. Ale on tylko żartował... żartował, prawda?
- Póki co? No proszę, a jeszcze całkiem niedawno była gadka z "nie ma mowy", ktoś tu chyba dorośleje - wyszczerzyła się w jego kierunku, do takich rzeczy pamięć miała dobrą i niestety ale wpadł. Chyba całkiem za niedługo stuknie mu trzydziestka i chyba jakoś wtedy faceci zaczynają myśleć o swoim życiu już nie jako zabawie ale jako potrzebie spłodzenia godnego potomka. Jednak w tym wypadku potomek raczej nie wchodził w grę, chyba, że znów coś mu się zmieni. Kto go tam wie!
I zareagował tak jak się spodziewała. Był zaskoczony, sama była zaskoczona na drugi dzień kiedy miejsce tatuażu zaczęło ją boleć. To była ostatnia rzecz jaką mogłaby sobie zrobić. A tu proszę, wystarczył głupi zakład. Tak to jest jak się jest słownym człowiekiem i nie byłaby sobą gdyby nie dotrzymała obietnicy. Tatuaż był malutki ale ważne, że w ogóle był.
- Tylko że... tylko, że on jest tutaj - powiedziała i wskazała na swoje prawe biodro. Pokazanie mu go łączyło się z pokazaniem jeszcze więcej swojego Brooksowego ciałka, ale chyba nie powie o tym nikomu? - Skończ palić papierosa i ci go pokażę, ale masz nikomu o tym nie mówić. To koliber.
- Póki co? No proszę, a jeszcze całkiem niedawno była gadka z "nie ma mowy", ktoś tu chyba dorośleje - wyszczerzyła się w jego kierunku, do takich rzeczy pamięć miała dobrą i niestety ale wpadł. Chyba całkiem za niedługo stuknie mu trzydziestka i chyba jakoś wtedy faceci zaczynają myśleć o swoim życiu już nie jako zabawie ale jako potrzebie spłodzenia godnego potomka. Jednak w tym wypadku potomek raczej nie wchodził w grę, chyba, że znów coś mu się zmieni. Kto go tam wie!
I zareagował tak jak się spodziewała. Był zaskoczony, sama była zaskoczona na drugi dzień kiedy miejsce tatuażu zaczęło ją boleć. To była ostatnia rzecz jaką mogłaby sobie zrobić. A tu proszę, wystarczył głupi zakład. Tak to jest jak się jest słownym człowiekiem i nie byłaby sobą gdyby nie dotrzymała obietnicy. Tatuaż był malutki ale ważne, że w ogóle był.
- Tylko że... tylko, że on jest tutaj - powiedziała i wskazała na swoje prawe biodro. Pokazanie mu go łączyło się z pokazaniem jeszcze więcej swojego Brooksowego ciałka, ale chyba nie powie o tym nikomu? - Skończ palić papierosa i ci go pokażę, ale masz nikomu o tym nie mówić. To koliber.
Re: [13]
- Naprawdę? Sam go skosztuję? Ana. Sama mi się podkładasz. Myślisz, że wzgardziłbym kisielem z ciebie?
Czasem to było zbyt proste, by utrzymać tak potyczkę słowną. Wcześniej rzucił to w formie żartu, ale teraz... Kto wie, może będzie musiał wypróbować jakąś kiślową pułapkę by ją dopaść. Nawet dla zabawy. Widząc jak wyszczerzyła się po swojej niezwykłej uwadze, Yates prychnął cicho.
- Nie łap mnie za słówka Brooks. Do dorosłości bardzo mi daleko i nic się tu nie zmieniło.
Zaciągnął się papierosem i wypuścił srebrny dym za okno. Mimo, że był nałogowcem, to nie mógł wytrzymać gdy mieszkanie było całe zadymione i palił tylko i wyłącznie przy otwartym oknie. Ot takie zboczenie, ale swojego postanowienia się trzymał. tak samo było z nastawieniem do związków. Może kiedyś jak będzie miał 90 lat wejdzie w związek ze swoją pielęgniarką, która będzie myła jego plecy jak nie będzie miał siły by unieść różdżkę. Podążył wzrokiem do miejsca, które wskazała kobieta by pokazać lokację tatuażu i uniósł lekko brew. W zasadzie było to sensowne miejsce, ale spodziewał się, że skoro tak się sprawy mają to raczej nie zobaczy go w pełnej okazałości. A tu niespodzianka.
- Nie musisz dwa razy powtarzać.
Zaciągnął się ostatni raz i dogasił peta w popielniczce zamontowanej na parapecie. Był niezwykle zaciekawiony tym co zobaczy. I to nie tylko ze względu na tatuaż. Wrócił na kanapę i zajął wygodnie miejsce.
Czasem to było zbyt proste, by utrzymać tak potyczkę słowną. Wcześniej rzucił to w formie żartu, ale teraz... Kto wie, może będzie musiał wypróbować jakąś kiślową pułapkę by ją dopaść. Nawet dla zabawy. Widząc jak wyszczerzyła się po swojej niezwykłej uwadze, Yates prychnął cicho.
- Nie łap mnie za słówka Brooks. Do dorosłości bardzo mi daleko i nic się tu nie zmieniło.
Zaciągnął się papierosem i wypuścił srebrny dym za okno. Mimo, że był nałogowcem, to nie mógł wytrzymać gdy mieszkanie było całe zadymione i palił tylko i wyłącznie przy otwartym oknie. Ot takie zboczenie, ale swojego postanowienia się trzymał. tak samo było z nastawieniem do związków. Może kiedyś jak będzie miał 90 lat wejdzie w związek ze swoją pielęgniarką, która będzie myła jego plecy jak nie będzie miał siły by unieść różdżkę. Podążył wzrokiem do miejsca, które wskazała kobieta by pokazać lokację tatuażu i uniósł lekko brew. W zasadzie było to sensowne miejsce, ale spodziewał się, że skoro tak się sprawy mają to raczej nie zobaczy go w pełnej okazałości. A tu niespodzianka.
- Nie musisz dwa razy powtarzać.
Zaciągnął się ostatni raz i dogasił peta w popielniczce zamontowanej na parapecie. Był niezwykle zaciekawiony tym co zobaczy. I to nie tylko ze względu na tatuaż. Wrócił na kanapę i zajął wygodnie miejsce.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
Cholera. Ana czasem nie zastanawia się nad tym czy jej słowa nie zabrzmią zbyt dwuznacznie tak jak teraz. Wywróciła tylko młynka swoimi niebieskimi oczyma i zacmokała cicho. Teraz już nie wiedziała czy dalej żartował czy może zaczął rzeczywiście coś na nią planować. Będzie chyba musiała się trzymać z dala od jego mieszkania i gabinetu. Chyba.
- Ale chyba nie potrzebujesz już mamusi by się Tobą opiekowała, panie niedorosły? - zapytała unosząc jedną brew i znów upiła troszkę ze swojego drinka. Mamusi pewnie nie potrzebował, bo doskonale zastępowała go młoda pierś stażystki czy tam kogoś innego w kim lubował się Yates. Zapewne nie w starych.
Zastanawiała się czy rzeczywiście mu pokazać, wszak musiała unieść obecne odzienie i odsłonić swe majtki. Tak, bieliznę miała całe szczęście swoją, cud, że nie była mokra jak reszta ciuchów! Odpięła dwa dolne guziki jego koszuli, którą miała na sobie (tą co on miał nie miał w ogóle zapiętej!) i uniosła skrawek materiału prezentując swą nogę i kawałek biodra więc i ten tatuaż. Kolorowy koliber, taki mały.
- Sama nie wiem dlaczego własnie koliber, ale moje podpite koleżanki wymyślały mi jakieś tkliwe sentencje życiowe więc już wolałam tego ptaka. I bolało jak go robiłam, nawet gdy wcześniej mnie znieczulili tequilą. Nigdy więcej - powiedziała i gdy stwierdziła, że już wystarczająco się napatrzył na to "cudo" zasłoniła swe biodro i tyłek - I jak?
- Ale chyba nie potrzebujesz już mamusi by się Tobą opiekowała, panie niedorosły? - zapytała unosząc jedną brew i znów upiła troszkę ze swojego drinka. Mamusi pewnie nie potrzebował, bo doskonale zastępowała go młoda pierś stażystki czy tam kogoś innego w kim lubował się Yates. Zapewne nie w starych.
Zastanawiała się czy rzeczywiście mu pokazać, wszak musiała unieść obecne odzienie i odsłonić swe majtki. Tak, bieliznę miała całe szczęście swoją, cud, że nie była mokra jak reszta ciuchów! Odpięła dwa dolne guziki jego koszuli, którą miała na sobie (tą co on miał nie miał w ogóle zapiętej!) i uniosła skrawek materiału prezentując swą nogę i kawałek biodra więc i ten tatuaż. Kolorowy koliber, taki mały.
- Sama nie wiem dlaczego własnie koliber, ale moje podpite koleżanki wymyślały mi jakieś tkliwe sentencje życiowe więc już wolałam tego ptaka. I bolało jak go robiłam, nawet gdy wcześniej mnie znieczulili tequilą. Nigdy więcej - powiedziała i gdy stwierdziła, że już wystarczająco się napatrzył na to "cudo" zasłoniła swe biodro i tyłek - I jak?
Re: [13]
- A wiesz, że czasem brakuje mi tu kogoś kto by upichcił obiad? Muszę się chyba zakręcić za jakąś gosposią albo mamuśką.
Odpowiedział drapiąc się po brodzie udając zastanawianie się. Nigdy nie miał się za dziecinnego. Wręcz przeciwnie. Z wyboru postanowił się nie wiązać i tak mu było dobrze. Słyszał opowieści, że potem na starość się żałuje, że umiera się w samotności i tak dalej, ale póki co spływało to z niego jak po kaczce. Gdy dziewczyna postanowiła jednak pokazać mu tajemniczy tatuaż Yates z uwagą wlepił spojrzenie w dolne partie jej ciała. Gdy rozpinała dół koszuli i wyciągnęła w jego stronę nogę i biodro nie mógł myśleć o niczym innym, że było to niebywale seksowne. Tym bardziej w wykonaniu dosyć... Spokojnej kobiety.
- Wyśmienity.
Otrząsnął się z zamyślenia gdy Ana postanowiła zakryć już swój tyłek. Wstał z kanapy i podszedł do stolika, gdzie zostawił napoczętą butelkę alkoholu.
- I sądzę, że albo powinnaś częściej go eksponować albo zainwestować w inny tatuaż. Pasują ci. Dolewka?
Zapytał wskazując w stronę kobiety szyjką od butelki. A co do tatuażu, to naprawdę uważał, że jej pasuje. Są osoby, które tracą sporo gdy zrobią sobie dziarę, ale są i takie na których wyglądają dobrze. I wtedy powinny je eksponować.
Odpowiedział drapiąc się po brodzie udając zastanawianie się. Nigdy nie miał się za dziecinnego. Wręcz przeciwnie. Z wyboru postanowił się nie wiązać i tak mu było dobrze. Słyszał opowieści, że potem na starość się żałuje, że umiera się w samotności i tak dalej, ale póki co spływało to z niego jak po kaczce. Gdy dziewczyna postanowiła jednak pokazać mu tajemniczy tatuaż Yates z uwagą wlepił spojrzenie w dolne partie jej ciała. Gdy rozpinała dół koszuli i wyciągnęła w jego stronę nogę i biodro nie mógł myśleć o niczym innym, że było to niebywale seksowne. Tym bardziej w wykonaniu dosyć... Spokojnej kobiety.
- Wyśmienity.
Otrząsnął się z zamyślenia gdy Ana postanowiła zakryć już swój tyłek. Wstał z kanapy i podszedł do stolika, gdzie zostawił napoczętą butelkę alkoholu.
- I sądzę, że albo powinnaś częściej go eksponować albo zainwestować w inny tatuaż. Pasują ci. Dolewka?
Zapytał wskazując w stronę kobiety szyjką od butelki. A co do tatuażu, to naprawdę uważał, że jej pasuje. Są osoby, które tracą sporo gdy zrobią sobie dziarę, ale są i takie na których wyglądają dobrze. I wtedy powinny je eksponować.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
- No przecież ja lubię gotować, od czasu do czasu możesz do mnie przyjść jak zgłodniejesz, daleko nie masz - wzruszyła ramionami z lekkim uśmiechem. Nawet by się cieszyła gdyby przychodził, nie lubiła gotować tylko dla siebie. Dlatego często przynosiła do pracy ciasto czy inne swoje małe specjały by się nimi podzielić. Taki dobry z niej człowiek był!
Oględziny tatuaży nie trwały długo i Ana była przekonana, że Niven jest zainteresowany tylko tym rysunkiem a nie całą tą otoczką, dosyć seksowną jak to stwierdził. Naiwność to jej wada z którą boryka się od lat, walczy z tym ale niestety każdy ma jakieś wady.
A kolejne jego słowa sprawiły, że zrobiła wielkie oczy. Nie dosyć, ze wstydziła się tego tatuażu, bo mało kto miał w ogóle pojęcie o nim a co dopiero go widział to ten jeszcze mówi, że mogłaby go pokazać światu.
- Jest w takim miejscu, że ciężko go eksponować nie obnażając się zupełnie. Musiałabym chodzić w jakichś prześwitujących bluzkach albo w ogóle samej bieliźnie! - powiedziała i założyła ramiona pod piersiami podążając za nim wzrokiem. - A gdzie miałabym sobie kolejny zrobić? Całkiem na tyłku? I też miałabym go eksponować?- prychnęła podsuwając mu szklaneczkę, którą osuszyła. Dlaczego na spotkaniu z Nivenem zawsze musiał być alkohol? Nie mogliby tak po prostu napić się kawy, czy zwykłej herbaty, zawsze tylko jakiś drink, whiskey. Nawet na pogrzebie Milesa załyczyła gdy tylko Yates raczył się wyłonić z tłumu.
Oględziny tatuaży nie trwały długo i Ana była przekonana, że Niven jest zainteresowany tylko tym rysunkiem a nie całą tą otoczką, dosyć seksowną jak to stwierdził. Naiwność to jej wada z którą boryka się od lat, walczy z tym ale niestety każdy ma jakieś wady.
A kolejne jego słowa sprawiły, że zrobiła wielkie oczy. Nie dosyć, ze wstydziła się tego tatuażu, bo mało kto miał w ogóle pojęcie o nim a co dopiero go widział to ten jeszcze mówi, że mogłaby go pokazać światu.
- Jest w takim miejscu, że ciężko go eksponować nie obnażając się zupełnie. Musiałabym chodzić w jakichś prześwitujących bluzkach albo w ogóle samej bieliźnie! - powiedziała i założyła ramiona pod piersiami podążając za nim wzrokiem. - A gdzie miałabym sobie kolejny zrobić? Całkiem na tyłku? I też miałabym go eksponować?- prychnęła podsuwając mu szklaneczkę, którą osuszyła. Dlaczego na spotkaniu z Nivenem zawsze musiał być alkohol? Nie mogliby tak po prostu napić się kawy, czy zwykłej herbaty, zawsze tylko jakiś drink, whiskey. Nawet na pogrzebie Milesa załyczyła gdy tylko Yates raczył się wyłonić z tłumu.
Re: [13]
- Wiesz jak to mówią. Daj palec to zjedzą całą rękę czy jakoś tak. Uważaj, żebym ci cały czas na głowie nie siedział po takiej propozycji.
Powiedział rozbawionym tonem. Nie był to może taki głupi pomysł, żeby czasem się wprosić do panienki Brooks. Co jak co, ale często nie chciało mu się nic robić i głodował w samotności albo wydawał majątek na zamawiane jedzenie, a tak... Przyjemne z pożytecznym. A i rozmówca na poziomie czasem się przyda. Słysząc jej obruszenie w sprawie tatuażu uniósł zdziwiony brwi.
- Ale spokojnie Ana. Taką tylko radę podsuwam.
Wzruszył ramionami. Przecież nie będzie nikogo do niczego zmuszał. Wziął szklankę od kobiety i zapełnił ją w 1/3 alkoholem. Nie miał ochoty na jakieś nadmierne spajanie się, a kulturalne napicie dlatego porcje również nie były potwornie wielkie. Odwrócił się do lodówki i z zamrażarki wyciągnął po 3 kostki na szklankę i podał tak przygotowany napój uzdrowicielce.
- I nie wiem co byś mogła zrobić i gdzie. Może samo do ciebie to przyjdzie i sama się dowiesz. A eksponowanie tego co masz? Jakieś wymyślne spódnice? Widząc cię na własne oczy dziewczyno muszę przyznać, że aż żal kryć takie ciało.
Uśmiechnął się do niej puszczając przy tym oczko. Wziął swój trunek i usiadł na kanapie wyciągając się wygodnie.
- Ale ten pomysł z tyłkiem... Niezły, tylko musiałabyś pozwolić mi przy tym być.
Dodał z przekąsem.
Powiedział rozbawionym tonem. Nie był to może taki głupi pomysł, żeby czasem się wprosić do panienki Brooks. Co jak co, ale często nie chciało mu się nic robić i głodował w samotności albo wydawał majątek na zamawiane jedzenie, a tak... Przyjemne z pożytecznym. A i rozmówca na poziomie czasem się przyda. Słysząc jej obruszenie w sprawie tatuażu uniósł zdziwiony brwi.
- Ale spokojnie Ana. Taką tylko radę podsuwam.
Wzruszył ramionami. Przecież nie będzie nikogo do niczego zmuszał. Wziął szklankę od kobiety i zapełnił ją w 1/3 alkoholem. Nie miał ochoty na jakieś nadmierne spajanie się, a kulturalne napicie dlatego porcje również nie były potwornie wielkie. Odwrócił się do lodówki i z zamrażarki wyciągnął po 3 kostki na szklankę i podał tak przygotowany napój uzdrowicielce.
- I nie wiem co byś mogła zrobić i gdzie. Może samo do ciebie to przyjdzie i sama się dowiesz. A eksponowanie tego co masz? Jakieś wymyślne spódnice? Widząc cię na własne oczy dziewczyno muszę przyznać, że aż żal kryć takie ciało.
Uśmiechnął się do niej puszczając przy tym oczko. Wziął swój trunek i usiadł na kanapie wyciągając się wygodnie.
- Ale ten pomysł z tyłkiem... Niezły, tylko musiałabyś pozwolić mi przy tym być.
Dodał z przekąsem.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
- Już i tak się z Tobą użeram a gotowanie dla kogoś to tylko podwójna radość. Więc nie widzę żadnych problemów, Nivenie - powiedziała zgodnie z prawdą. Nie raz musiała wyrzucać jedzenie, bo sama nie mogła zjeść w całości tego co przygotowała. A tak istnieje większe prawdopodobieństwo, że nic się nie zmarnuje. No i w końcu będzie miała z kimś pogadać. Ostatnio złapała się na tym, że intensywnie prowadzi monologi do jupitera - kota, którego wzięła w spadku po Milesie, a ten jakoś nie miał ochoty jej odpowiadać.
- Może znowu przegram jakiś zakład. Kto wie - wzruszyła ramionami i poprawiła się na podłokietniku, który niestety ale już dawał się we znaki. Bo w końcu nie został stworzony by sadzać tam swój tyłek, na dłuższą metę był to mało wygodny sposób siedzenia wiec założyła nogę na nogę, żeby lepiej jej się siedziało. A po dalszych słowach znów się zarumieniła. Nikt dawno, bardzo dawno nie mówił jej takich rzeczy, może się trochę wstydziła ale było to cholernie miłe.
- Dobra, mam w szafie kilka rzeczy, ale dla mnie są zbyt wyzywające jak na normalne wyjścia. Przecież uzdrowicielce to nie przystoi - mruknęła i spróbowała napoju, który jej przygotował. Takie eksponowanie ciała kojarzyło jej się tylko z takimi lafiryndami, albo nawet pannami lekkich obyczajów. To nie znaczy, że ubierała się w jakieś babcine rzeczy, po prostu była skromna.
- No jasne i co, później będziesz mi go masował jak nawet nie będę w stanie usiąść na nim z bólu? - zapytała prychając nieco a dopiero później doszło do niej, że znów powiedziała coś dwuznacznego a znając Nivena to zaraz podłapie ten pomysł.
- Może znowu przegram jakiś zakład. Kto wie - wzruszyła ramionami i poprawiła się na podłokietniku, który niestety ale już dawał się we znaki. Bo w końcu nie został stworzony by sadzać tam swój tyłek, na dłuższą metę był to mało wygodny sposób siedzenia wiec założyła nogę na nogę, żeby lepiej jej się siedziało. A po dalszych słowach znów się zarumieniła. Nikt dawno, bardzo dawno nie mówił jej takich rzeczy, może się trochę wstydziła ale było to cholernie miłe.
- Dobra, mam w szafie kilka rzeczy, ale dla mnie są zbyt wyzywające jak na normalne wyjścia. Przecież uzdrowicielce to nie przystoi - mruknęła i spróbowała napoju, który jej przygotował. Takie eksponowanie ciała kojarzyło jej się tylko z takimi lafiryndami, albo nawet pannami lekkich obyczajów. To nie znaczy, że ubierała się w jakieś babcine rzeczy, po prostu była skromna.
- No jasne i co, później będziesz mi go masował jak nawet nie będę w stanie usiąść na nim z bólu? - zapytała prychając nieco a dopiero później doszło do niej, że znów powiedziała coś dwuznacznego a znając Nivena to zaraz podłapie ten pomysł.
Re: [13]
- U... Użerasz się? Łamiesz me serce Ano.
Momentalnie zrobił minę zbitego psa i złapał się wolną ręką za miejsce na klatce piersiowej gdzie znajdowało się serce. Słysząc o tym, że mogłaby znów przegrać jakiś zakład w głowie uzdrowiciela pojawiło się od razu kilka pomysłów jakiż to zakład mógłby być. Musi wymyślić coś, co z pewnością wygra i nie będzie musiał odbywać jakiejś dziwnej kary za przegraną. Rzecz do wpisania do kalendarzyka zajęć na nudne popołudnia. Widząc jak kręci się podłokietniku i stara usadzić tak by było jej wygodnie Yates pokręcił głową.
- Zdajesz sobie sprawę, że nie gryzę i możesz usiąść normalnie na kanapie, prawda? No nie gryzę chyba, że się o to ładnie poprosi.
Przesunął się nieco w bok by zrobić miejsce dla kobiety gdyby ta jednak zdecydowała się zsunąć i usiąść normalnie na poduszkach. Może nie był to najwygodniejszy mebel na świecie, ale swoje zadanie spełniał jak żaden inny i Niven zdążył się już do niego przyzwyczaić.
- A tam przystoi nie przystoi. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, ale w wolny dzień powinnaś zaszaleć.
Wzruszył ramionami uśmiechając się przelotnie do uzdrowicielki. Słysząc ostatnie zdanie Yates miał aż ochotę prychnąć śmiechem. Sama się podstawiała non stop.
- A jeżeli powiedziałbym, ze z chęcią bym wymasował to co byś zrobiła, hm? Nawet rozgrzałbym dłonie, a to już poświęcenie.
Spojrzał na kobietę pytająco unosząc jedną brew do góry.
Momentalnie zrobił minę zbitego psa i złapał się wolną ręką za miejsce na klatce piersiowej gdzie znajdowało się serce. Słysząc o tym, że mogłaby znów przegrać jakiś zakład w głowie uzdrowiciela pojawiło się od razu kilka pomysłów jakiż to zakład mógłby być. Musi wymyślić coś, co z pewnością wygra i nie będzie musiał odbywać jakiejś dziwnej kary za przegraną. Rzecz do wpisania do kalendarzyka zajęć na nudne popołudnia. Widząc jak kręci się podłokietniku i stara usadzić tak by było jej wygodnie Yates pokręcił głową.
- Zdajesz sobie sprawę, że nie gryzę i możesz usiąść normalnie na kanapie, prawda? No nie gryzę chyba, że się o to ładnie poprosi.
Przesunął się nieco w bok by zrobić miejsce dla kobiety gdyby ta jednak zdecydowała się zsunąć i usiąść normalnie na poduszkach. Może nie był to najwygodniejszy mebel na świecie, ale swoje zadanie spełniał jak żaden inny i Niven zdążył się już do niego przyzwyczaić.
- A tam przystoi nie przystoi. Nie mam zamiaru cię do niczego zmuszać, ale w wolny dzień powinnaś zaszaleć.
Wzruszył ramionami uśmiechając się przelotnie do uzdrowicielki. Słysząc ostatnie zdanie Yates miał aż ochotę prychnąć śmiechem. Sama się podstawiała non stop.
- A jeżeli powiedziałbym, ze z chęcią bym wymasował to co byś zrobiła, hm? Nawet rozgrzałbym dłonie, a to już poświęcenie.
Spojrzał na kobietę pytająco unosząc jedną brew do góry.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
- Nie marudź, w końcu coś dobrego zjesz - rzekła w odpowiedzi na jego ostentacyjne przejęcie się jej słowami. Gdyby wymyślił jakiś zakład to bez względu na to co by to było, z pewnością Ana by przegrała. Miała pecha do takich zabaw, albo ewidentnie ktoś podkładał jej świnię by przegrywała.
Kiedy zrobił jej miejsce po krótkiej chwili namysłu zsunęła się z podłokietnika na o niebo wygodniejsze poduszki. Obciągnęła jeszcze koszulę na dół, bo przy tym ruchu znów jakoś tak przypadkiem jej się podwinęła. Męska koszula nie należała jednak do ubiorów wyjściowych, ani w gości mimo, że była całkiem wygodna.
- O nie, nie gryź, jeszcze zarażę się leniem - zażartowała z uśmiechem ukazując te dwa dołeczki w policzkach. Kanapa była o niebo lepsza niż ten podłokietnik ale teraz nie mogła na niego patrzeć z góry. No trudno.
- Z tego co pamiętam to miałeś mnie gdzieś kiedyś zabrać, może wtedy będzie okazja do zaszalenia - przypomniała mu przekręcając się na kanapie tak by siedzieć do niego przodem i jedną nogę musiała zgiąć a barkiem oparła się o oparcie kanapy.
No podstawiała się, fakt, ale robiła to nieświadomie. Na jego kontrę nawet nie miała dobrej odpowiedzi jak tylko zmarszczenie nosa.
- Z pewnością zasięgnę porady jakiegoś lekarza w tej bolączce - coś tam wymyśliła, ale i tak ponownie mógł tryumfować. Nagle sięgnęła do jego rozpiętej koszuli i ją odsłoniła, NIECO.
- A Ty nie masz jakiś niespodzianek tam poukrywanych którymi chciałbyś się pochwalić? - zapytała, bo sama była ciekawa.
Re: [13]
Już miał coś jej odpowiedzieć na temat jedzenia które jada, ale wiedział, że prowadzenie dalej tej przepychanki jedzeniowej do niczego nie poprowadzi. Dostał zaproszenie na posiłki, a darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, dlatego jutrzejszy obiad pewnie spędzi w jej mieszkaniu.
- Wypraszam sobie. Leniwcołaki to dostojne istoty i jestem dumnym reprezentantem tej rasy.
Tego jednak odpuścić nie mógł i musiał odpowiedzieć mimo, że nie była to najbardziej wyszukana odzywka na świecie. Taka trochę na poziomie szkoły. Widząc jednak uśmiech na jej twarzy nie żałował. Dołeczki zawsze miały w sobie to coś. Słysząc o obietnicy, którą jej kiedyś złożył podrapał się po brodzie w zadumie.
- Obietnic zawsze dotrzymuję i mam nadzieję w takim razie, że pokażesz co tam skrywa twoja szafa.
Uniósł brwi do góry parę razy prawie niezauważalnie, jakby chciał ją sprowokować. Nagle zrobiła coś, czego się niezbyt spodziewał. Dopadła do jego koszuli odchylając ją w poszukiwaniu jakichś ukrytych tatuaży czy innych tajemnic. Aż żal było ją rozczarować.
- Przykro mi Ana, ale mam tylko jedną rzecz którą mógłbym chcieć się pochwalić, ale na to trzeba sobie zasłużyć. Ale proszę, nie krępuj się.
Powiedział uśmiechając się półgębkiem. Zaraz po tym ściągnął z siebie koszulę i cisnął ją w okolice łóżka znajdującego się nieopodal kanapy pozostając do pełnej dyspozycji Brooks.
- Wypraszam sobie. Leniwcołaki to dostojne istoty i jestem dumnym reprezentantem tej rasy.
Tego jednak odpuścić nie mógł i musiał odpowiedzieć mimo, że nie była to najbardziej wyszukana odzywka na świecie. Taka trochę na poziomie szkoły. Widząc jednak uśmiech na jej twarzy nie żałował. Dołeczki zawsze miały w sobie to coś. Słysząc o obietnicy, którą jej kiedyś złożył podrapał się po brodzie w zadumie.
- Obietnic zawsze dotrzymuję i mam nadzieję w takim razie, że pokażesz co tam skrywa twoja szafa.
Uniósł brwi do góry parę razy prawie niezauważalnie, jakby chciał ją sprowokować. Nagle zrobiła coś, czego się niezbyt spodziewał. Dopadła do jego koszuli odchylając ją w poszukiwaniu jakichś ukrytych tatuaży czy innych tajemnic. Aż żal było ją rozczarować.
- Przykro mi Ana, ale mam tylko jedną rzecz którą mógłbym chcieć się pochwalić, ale na to trzeba sobie zasłużyć. Ale proszę, nie krępuj się.
Powiedział uśmiechając się półgębkiem. Zaraz po tym ściągnął z siebie koszulę i cisnął ją w okolice łóżka znajdującego się nieopodal kanapy pozostając do pełnej dyspozycji Brooks.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
I tak lepsze robione w domu, po swojemu niż jakiekolwiek zamawiane, nie ważne z jak dobrej restauracji by była. No i właśnie, chyba naprawdę dobre i drogie restauracje nie prowadzą sprzedaży na wynos.
- Oh, a miałam Ci zaproponować pomoc w badaniach, jednak jak tak stawiasz sprawę...- mruknęła pod nosem kończąc swą wypowiedź łyczkiem alkoholu. Potrzebowała pomocy, bo jednak miała za dużo pracy jak na siebie. Kiedyś trzeba odpoczywać! Zresztą ostatnio bardzo potrzebowała towarzystwa, nawet gdy kiedyś wolała pracować nad badaniami sama. Jednak dużo się wydarzyło i wiele się w jej życiu zmieniło.
- Jedną rzecz, naprawdę? Co tak słabo Yates, liczyłam na więcej niespodzianek - zacmokała z niezadowoleniem i pokręciła głową. No tak rozczarował ją, że z pozoru tak mało miał do zaoferowania. Jednak do czasu aż całkiem nie ściągnął tej koszulki i teraz siedział na tej kanapie od pasa w górę nagi. Znowu się zarumieniła chociaż nie wiem czy da się być już bardziej. Widok pół nagiego mężczyzny tak blisko nieco na nią zadziałał. A ona w ogóle żadnego chłopa nie miała od kilku lat. Na dodatek Niven nie był jakoś świetnie zbudowany, był takim przeciętniakiem ale jak widać skutecznie przyciągał kobiety. Nawet przygryzła swoją wargę jednak szybko ją puściła widząc, że to zauważył. O matko, czuła się jak jakaś nastolatka.
- Nie jest tu za duszno? - zapytała chcąc jakoś odciągnąć swoje dziwne myśli, ale było duszno, zarówno na zewnątrz jak i chyba w mieszkaniu. To zapewne wina alkoholu, tak sobie tłumacz Ana!
- Oh, a miałam Ci zaproponować pomoc w badaniach, jednak jak tak stawiasz sprawę...- mruknęła pod nosem kończąc swą wypowiedź łyczkiem alkoholu. Potrzebowała pomocy, bo jednak miała za dużo pracy jak na siebie. Kiedyś trzeba odpoczywać! Zresztą ostatnio bardzo potrzebowała towarzystwa, nawet gdy kiedyś wolała pracować nad badaniami sama. Jednak dużo się wydarzyło i wiele się w jej życiu zmieniło.
- Jedną rzecz, naprawdę? Co tak słabo Yates, liczyłam na więcej niespodzianek - zacmokała z niezadowoleniem i pokręciła głową. No tak rozczarował ją, że z pozoru tak mało miał do zaoferowania. Jednak do czasu aż całkiem nie ściągnął tej koszulki i teraz siedział na tej kanapie od pasa w górę nagi. Znowu się zarumieniła chociaż nie wiem czy da się być już bardziej. Widok pół nagiego mężczyzny tak blisko nieco na nią zadziałał. A ona w ogóle żadnego chłopa nie miała od kilku lat. Na dodatek Niven nie był jakoś świetnie zbudowany, był takim przeciętniakiem ale jak widać skutecznie przyciągał kobiety. Nawet przygryzła swoją wargę jednak szybko ją puściła widząc, że to zauważył. O matko, czuła się jak jakaś nastolatka.
- Nie jest tu za duszno? - zapytała chcąc jakoś odciągnąć swoje dziwne myśli, ale było duszno, zarówno na zewnątrz jak i chyba w mieszkaniu. To zapewne wina alkoholu, tak sobie tłumacz Ana!
Re: [13]
- Co mogę powiedzieć. Przykro mi, że tak mało w sobie skrywam.
Powiedział pozwalając sobie na lekki uśmiech. Gdy zrzucił z siebie koszulę, która i tak dosyć luźno na nim leżała spojrzał na Anę, która momentalnie zrobiła się nieco bardziej... zarumieniona? Albo w pomieszczeniu zmieniło się oświetlenie, ale tego raczej nie przewidywał. To podziałało na niego trochę... Zachęcająco? Może była to też wina alkoholu, ale mimo wszystko ostatnio tyle go w nią wlewał, że wiedział kiedy pijackie rumieńce mogły się pojawić. Przygryzienie wargi również było uroczym zachowaniem. Z początku zakładał sobie, że Any nie będzie tykał, tym bardziej, że Miles jednak żył. To chyba byłoby nie w porządku prawda? Ale teraz zaczynał zmieniać zdanie. Taki miał prostu umysł w tego typu sytuacjach. Słysząc jej uwagę na temat duchoty w mieszkaniu Niven uniósł jedną z brwi nachylając się w stronę uzdrowicielki.
- Dobrze wiesz, że jeżeli chciałabyś zobaczyć więcej nie musisz szukać wymówek..
Powiedział wpatrując się jej w oczy i pozwalając sobie na położenie dłoni na jej policzku. Takie sprawdzenie czy zbagatelizuje i z dalszych ruchów nici czy jednak..
Powiedział pozwalając sobie na lekki uśmiech. Gdy zrzucił z siebie koszulę, która i tak dosyć luźno na nim leżała spojrzał na Anę, która momentalnie zrobiła się nieco bardziej... zarumieniona? Albo w pomieszczeniu zmieniło się oświetlenie, ale tego raczej nie przewidywał. To podziałało na niego trochę... Zachęcająco? Może była to też wina alkoholu, ale mimo wszystko ostatnio tyle go w nią wlewał, że wiedział kiedy pijackie rumieńce mogły się pojawić. Przygryzienie wargi również było uroczym zachowaniem. Z początku zakładał sobie, że Any nie będzie tykał, tym bardziej, że Miles jednak żył. To chyba byłoby nie w porządku prawda? Ale teraz zaczynał zmieniać zdanie. Taki miał prostu umysł w tego typu sytuacjach. Słysząc jej uwagę na temat duchoty w mieszkaniu Niven uniósł jedną z brwi nachylając się w stronę uzdrowicielki.
- Dobrze wiesz, że jeżeli chciałabyś zobaczyć więcej nie musisz szukać wymówek..
Powiedział wpatrując się jej w oczy i pozwalając sobie na położenie dłoni na jej policzku. Takie sprawdzenie czy zbagatelizuje i z dalszych ruchów nici czy jednak..
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
Bardzo ale to bardzo chciałaby wszystko zwalić na oświetlenie albo ten alkohol. Jednak nie tylko rumieńce ją zdradziły ale także i rozszerzone nieco tęczówki, zapewne też zachowanie. Mimo, że doskonale zdawała sobie sprawę jakim typem był Yates coś ją do niego przyciągało. Tyle razy ją przecież wkurzał tymi spacerkami po jej oddziale, kurzył czego osobiście nie lubiła i było jeszcze kilka rzeczy. Jednak dzisiaj zamiast wybrać się o pomoc do jakiejś sąsiadki zapukała właśnie do niego. To ta głupia podświadomość informuje ją jak dawno nie miała faceta i jak bardzo tego potrzebuje. Nie myliła się, ona nigdy się nie myli.
Kiedy się nachylił to już w ogóle nie wiedziała co ma robić czy pozwolić sobie na przekroczenie tej granicy "koleżeństwa" czy uciec z jakąś beznadziejną wymówką, która i tak żadna nie przychodziła do jej głowy. Jeszcze ten dotyk jego dłoni na swoim policzku, zapiekł żywym ogniem.
- Nawet nie chcę ich szukać - powiedziała i oparła swoją rękę o jego nagą pierś nie spuszczając wzroku z jego oczu. Chciała tego ale nie wiedziała czy później będzie żałować swoich czynów i to jak będą się zachowywać, teraz nie miała głowy na rozmyślenia. Wsłuchiwała się tylko w swoje zmysły i to co podpowiadało jej ciało. Ono wręcz krzyczało, że powinna zakończyć ten chory celibat po Milesie, który trwa już dobre 5 lat. Dlatego teraz już miała dosyć jego oczu i przysunęła swe wargi do jego by musnąć je w delikatnym pocałunku.
Kiedy się nachylił to już w ogóle nie wiedziała co ma robić czy pozwolić sobie na przekroczenie tej granicy "koleżeństwa" czy uciec z jakąś beznadziejną wymówką, która i tak żadna nie przychodziła do jej głowy. Jeszcze ten dotyk jego dłoni na swoim policzku, zapiekł żywym ogniem.
- Nawet nie chcę ich szukać - powiedziała i oparła swoją rękę o jego nagą pierś nie spuszczając wzroku z jego oczu. Chciała tego ale nie wiedziała czy później będzie żałować swoich czynów i to jak będą się zachowywać, teraz nie miała głowy na rozmyślenia. Wsłuchiwała się tylko w swoje zmysły i to co podpowiadało jej ciało. Ono wręcz krzyczało, że powinna zakończyć ten chory celibat po Milesie, który trwa już dobre 5 lat. Dlatego teraz już miała dosyć jego oczu i przysunęła swe wargi do jego by musnąć je w delikatnym pocałunku.
Re: [13]
Szczerze? Nie spodziewał się takiej odpowiedzi z jej strony. Ana zawsze zdawała się być pewna tego, że jej nie ciągnie aż tak do łóżka i skrzętnie zbywała każde nawiązanie do takiego ruchu z jego strony, a zdarzało mu się często. Mimo, że miał w planach by zostawić ją w spokoju, bo takie sytuacje czasem psują relacje i przekonał się o tym kilkakrotnie, to teraz jakoś ten pomysł wypadł mu z głowy. Wystarczył deszcz i trochę przemoczonych ubrań. Nie miał zamiaru zareagować inaczej niż przyciągnąć ją do siebie i delikatny pocałunek zamienić w nieco bardziej namiętny i tak też zrobił. Rękę którą dotykał jej policzka wplótł w jej włosy, a druga automatycznie powędrowała do guzików koszuli którą miała na sobie. Zaczął odpinać powoli guziki na górze by nieco jej pomóc zrzucić z siebie niepotrzebny nadmiar materiału, który miała na sobie.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Re: [13]
No bo jej nigdy do łóżka nie ciągnęło. Nie była jakąś napaloną laską co szuka faceta na jedną noc. Wiedziała, że są ważniejsze rzeczy i miała swoją godność, miała klasę? Zawsze skutecznie jego tekściki obracała w żart i nie myślała żeby wylądować z nim w jakiejś intymnej sytuacji. Nawet wtedy po pogrzebie gdyby mieli wylądować w jednym pokoju pewnie nic by się nie podziałało... chociaż kto wie. W końcu do tego nie doszło!
A teraz tak wiele się nałożyło, przez około 5-6 lat nie dopuściła do siebie nikogo tak blisko jak Nivena, dodatkowo alkohol i to, że oboje byli półnadzy. Taka mega kumulacja na loterii i dzyń dzyń dzyń to był ten los, który wygrywał.
Przylgnęła do niego i poddała się jego pocałunkom. Tak dawno nikt jej nie całował, tak dawno nikt nie patrzył tym wzrokiem kiedy wie się, że jest się pożądaną. Może i nie myślała zbyt trzeźwo i racjonalnie ale naprawdę potrzebowała takiej bliskości. W końcu była sporo wyposzczona.
Noc była naprawdę długa i duszna. I niezwykle upojna. Niven z pewnością nadrobił swoim doświadczeniem braki Ana-Lucii, no ale tak tak to już czasami bywa. Cóż, szczerze powiedziawszy to chyba był nawet jej 2 partnerem. Większość pewnie przyzna, że to słaby wynik jak na jej wiek ale akurat nie miała się czego wstydzić, chociaż dzisiejszy wyskok raczej się nie powtórzy, bo przecież Niven woli jednorazowe skoki. Ale co się kiedy wydarzy to nikt nie wie.
Promienie słoneczne padały prosto na jej oczy i brutalnie ją obudziły przez co mruknęła z niezadowoleniem i przekręciła się na łóżku wpadając wprost na śpiącego jeszcze mężczyznę. Otworzyła szerzej oczy i w pierwszej sekundzie dostała lekkiego szoku co on tu roni w jej łóżku! Jednak przy kolejnej doszła do wniosku, że w sumie to było jego mieszkania i spędzili razem wieczór i noc, i zapewne spędzą też poranek. Czy miała moralniaka? Nie. Czy żałowała? Absolutnie.
A teraz tak wiele się nałożyło, przez około 5-6 lat nie dopuściła do siebie nikogo tak blisko jak Nivena, dodatkowo alkohol i to, że oboje byli półnadzy. Taka mega kumulacja na loterii i dzyń dzyń dzyń to był ten los, który wygrywał.
Przylgnęła do niego i poddała się jego pocałunkom. Tak dawno nikt jej nie całował, tak dawno nikt nie patrzył tym wzrokiem kiedy wie się, że jest się pożądaną. Może i nie myślała zbyt trzeźwo i racjonalnie ale naprawdę potrzebowała takiej bliskości. W końcu była sporo wyposzczona.
Noc była naprawdę długa i duszna. I niezwykle upojna. Niven z pewnością nadrobił swoim doświadczeniem braki Ana-Lucii, no ale tak tak to już czasami bywa. Cóż, szczerze powiedziawszy to chyba był nawet jej 2 partnerem. Większość pewnie przyzna, że to słaby wynik jak na jej wiek ale akurat nie miała się czego wstydzić, chociaż dzisiejszy wyskok raczej się nie powtórzy, bo przecież Niven woli jednorazowe skoki. Ale co się kiedy wydarzy to nikt nie wie.
Promienie słoneczne padały prosto na jej oczy i brutalnie ją obudziły przez co mruknęła z niezadowoleniem i przekręciła się na łóżku wpadając wprost na śpiącego jeszcze mężczyznę. Otworzyła szerzej oczy i w pierwszej sekundzie dostała lekkiego szoku co on tu roni w jej łóżku! Jednak przy kolejnej doszła do wniosku, że w sumie to było jego mieszkania i spędzili razem wieczór i noc, i zapewne spędzą też poranek. Czy miała moralniaka? Nie. Czy żałowała? Absolutnie.
Re: [13]
Noc spędzona z Aną była nieco inna niż poprzednie z jednej prostej przyczyny. Z nią znał się długi czas i często rozmawiał nawet i o bzdurach, a reszta jego podbojów to typowe laski na jedną noc, których słowa przepływały przez głowę Nivena szybkim potokiem z ucha do ucha. Podczas igraszek dowiedział się nieco więcej o czułych miejscach uzdrowicielki, które w razie czego będzie mógł wykorzystać na przyszłość chociażby i podczas przepychanek i dogryzień na korytarzu. Gdy rano otworzył oczy przeciągnął się zadowolony z siebie. Spojrzał na leżącą obok niego Anę, która najwyraźniej była w lekkim szoku, że leży obok niego.
- Jeżeli ktoś może być zaskoczony obecnością innej osoby w łóżku to tylko i wyłącznie ja. Pamiętaj, że ostatnio miałem tu sanktuarium samotności.
Powiedział żartobliwym tonem uśmiechając się do roznegliżowanej pod kołdrą Any. Pocałował ją przelotnie nim wstał z łóżka i skierował się od razu do łazienki zakładając w drodze bokserki. Umył szybko zęby i wrócił do kuchni gdzie złapał za patelnię i wyjął kilka jajek z lodówki.
- Niestety na śniadanie nie umiem zrobić nic innego niż jajecznicy. W zasadzie to nic innego chyba nie umiem zrobić, więc jakby co rozgość się.
Nie miał zamiaru robić z poprzedniej nocy dziwnej sytuacji, bo oboje wiedzieli na co się pisali. Chyba. A poza tym po co im jakieś bezsensowne zgrzyty. Gdy wylał jaja na patelnię i zamieszał je kilka razy zostawił je na najmniejszym ogniu, a sam podszedł do okna zabierając po drodze paczkę papierosów ze stolika i zapalił jednego wychylając się na zewnątrz. Ot, żeby od rana nie capiło w środku. I tak był z siebie dumny, że wytrzymał tyle czasu.
- Jeżeli ktoś może być zaskoczony obecnością innej osoby w łóżku to tylko i wyłącznie ja. Pamiętaj, że ostatnio miałem tu sanktuarium samotności.
Powiedział żartobliwym tonem uśmiechając się do roznegliżowanej pod kołdrą Any. Pocałował ją przelotnie nim wstał z łóżka i skierował się od razu do łazienki zakładając w drodze bokserki. Umył szybko zęby i wrócił do kuchni gdzie złapał za patelnię i wyjął kilka jajek z lodówki.
- Niestety na śniadanie nie umiem zrobić nic innego niż jajecznicy. W zasadzie to nic innego chyba nie umiem zrobić, więc jakby co rozgość się.
Nie miał zamiaru robić z poprzedniej nocy dziwnej sytuacji, bo oboje wiedzieli na co się pisali. Chyba. A poza tym po co im jakieś bezsensowne zgrzyty. Gdy wylał jaja na patelnię i zamieszał je kilka razy zostawił je na najmniejszym ogniu, a sam podszedł do okna zabierając po drodze paczkę papierosów ze stolika i zapalił jednego wychylając się na zewnątrz. Ot, żeby od rana nie capiło w środku. I tak był z siebie dumny, że wytrzymał tyle czasu.
Niven YatesUzdrowiciel - Urodziny : 16/09/1984
Wiek : 40
Krew : Półkrwi
Strona 1 z 2 • 1, 2
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: LONDYN :: Dzielnica mieszkalna :: Stara kamienica :: I piętro
Strona 1 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach