Salon i jadalnia

3 posters

Go down

Salon i jadalnia Empty Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Wto 17 Gru 2013, 22:41

Salon i jadalnia Living+room+with+cabinet

Salon połączony z jadalnią znajdują się na parterze w sąsiedztwie kuchni. To zazwyczaj tutaj toczy się poranne i wieczorne życie Baldwinów - czy to przy jadalnianym stole, czy na kanapie przed telewizorem.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Sro 18 Gru 2013, 00:06

Dzięki uprzejmości skrzata Scottów, Nancy z Londynu do New Heaven dostała się drogą teleportacji. Mogła wyruszyć w ten sposób prosto z Hogsmeade, ale nie chciała opuścić podróży Hogwart's Expressem. Jej siostra mignęła jej tylko przez moment kiedy mijała wagon dla prefektów, a Jamesa nie widziała w ogóle, więc całą podróż spędziła w towarzystwie Gryfonów: Antonette, Cherry i kilku innych rówieśników.
Do domu dotarła jako pierwsza - widocznie Polly chciała spędzić jakieś urocze chwile z Charlesem w stolicy. Kiedy przekroczyła próg domu, rzuciła bagaż w przedpokoju i od razu wbiegła do salonu, rzucając się na kanapę.
- Wreszcie w domu - jęknęła sama do siebie, wyciągając się jak tylko się dało aby dosięgnąć pilota od telewizora. Jedno naciśnięcie guzika i odbiornik od razu zaczął nadawać  na cały regulator, bo panna Baldwin szybko zwiększała głośność. Muzyka dla stęsknionych mugolskiego życia uszu.  Obejrzała kawałek dziennika, po czym wstała, przeszła do kuchni i wstawiła gotowe danie do mikrofalówki, która zawyła rozkosznym, mechanicznym buczeniem. Ach, zgiełk dobrego, mugolskiego domu. Przy okazji podkręciła ogrzewanie, przebrała się w zupełnie mugolskie ubrania i wróciła na sofę.
Dzwonek do drzwi oznaczał tylko jedno: James! Gryfonka natychmiast podniosła się z miejsca i pognała, aby otworzyć. Gdy zobaczyła stojącego na progu nie Krukona, a jego starszego o sto lat dziadka, doznała lekkiego szoku. Gdy z kolei zobaczyła dziecko na jego rękach, spanikowała. Kątem oka zobaczyła, że ich sąsiadka, pani Pillsbury, zagląda zza żywopłotu na dziwacznie ubranego dla niej czarodzieja, więc dziewczyna szybko wciągnęła starego Scotta do środka.
- Coś się stało? - Zapytała niepewnie, zamykając drzwi za czarodziejem.
Stary jeszcze tego nie powiedział, ale ona już podejrzewała co ma za moment nastąpić. Dziewczyna już zaczynała kręcić głową w geście sprzeciwu kiedy Jeremy sprzedał jej krótką gadkę na temat tego, że dziecko musi spędzać czas z rodzicami, a w szczególności z matką. Jego spokojny, monotonny ton utwierdził Baldwin w przekonaniu, że ten pokręcony Irlandczyk naprawdę ma zamiar to zrobić.
- Ale nie rozumie pan, nie możemy go wziąć... Może pana żona go weźmie? Dlaczego nie mógł zostać u Fitzpatricków, przecież miał tam jakąś niańkę - zaczęła, drapiąc się po głowie, ale stary już wsadzał jej dziecko w ramiona. Opuścił dom po kilku pokrzepiających słowach, iż "dadzą radę" i zostawił ją z Juniorem na rękach i panią Pillsbury przy żywopłocie.
- To ksiądz - wytłumaczyła sąsiadce pokrótce, a ta pokiwała głową, że teraz już rozumie dlaczego taki dziwny typ zakrada się do domu nieobecnych sąsiadów i wróciła do domu.
Gryfonka wróciła z Jamesem do pokoju i posadziła go na fotelu, zupełnie nie wiedząc, że półroczne dziecko może być na to stanowczo zbyt małe. Dzieciaczek siedział już o własnych siłach i od czasu porodu znacznie się zmienił. Baldwin miała wrażenie, że widzi go po raz pierwszy w życiu. Usiadła na kanapie po drugiej stronie stołu i spojrzała na ciemnowłose niemowlę.
- Jestem Nancy - rzekła, drapiąc się po głowie. I tak nie rozumiał niczego. - Twoja mama. Ta prawdziwa - dodała jeszcze, a kiedy Junior zaczął popłakiwać, dziewczyna bez zastanowienia podała mu pliota od telewizora do zabawy. Gdy to nie podziałało, pobiegła szybko na górę (zostawiając dziecko...) i przyniosła mu... telefon. Trafiła w sedno, dziecko się zainteresowało. Gdy zobaczyła jednak jak róg jej nowiuśkiego iphone ląduje w ustach dziecka, skrzywiła się.
- A dobra, kupie sobie nowy - machnęła ręką, siadając na rogu fotela. - James powinien być lada chwila, no worries - dodała, zerkając na zegarek na ścianie.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by James Scott Pią 20 Gru 2013, 00:24

Słońce było głęboko pod horyzontem, kiedy to na Queen Victoria Street głośny trzask, który w środowisku czarodziejów kojarzony jest tylko i wyłącznie z teleportacją, przerwał ciszę. W samym epicentrum ów dźwięku stał wysoki, chudy młodzieniec odziany w eleganckie, czarne szaty.
Wieczór był zimny i wietrzny. Pierwszy taki w tym roku. Silne opady gradu i deszczu niemal całkowicie uniemożliwiły dostrzeżenie ów przybysza, nawet gdyby jakiś mugol siedział teraz przed oknem i wypatrywał źródła trzasku. Gdyby jednak ciekawskiemu człeczynie udało się zauważyć chłopaka, to zapewne zdziwiłby się niemało. Jak by biedny człowiek wytłumaczyć miał sam sobie, iż mimo tak okropnej pogody, dziwne ubrany jegomość pozostaje zupełnie suchy? To przecież niemożliwe...
James jednak kompletnie w dupie miał takie rozważania, tak jak niemal wszystkich mieszkańców Queen Victoria Street. Nie lubił chodzić mokry, więc użył paru zaklęć, aby deszcz się go nie imał. Wciąż stojąc na środku ulicy, Krukon rozejrzał się dookoła.
Domem Nancy był budynek oznaczony numerem 13, niestety, jak to bywa na takich osiedlach, wszelakie domy wyglądały tak samo. Jak u licha znaleźć miał ten właściwy. Przecież nie będzie chodził jak buc i szukał...
Niestety był do tego zmuszony.
Po niemal 20 minutach spędzonych na ogarnięciu, który dom jest który, Scott w końcu dotarł do prawidłowego numeru. Zapukał więc kulturalnie do drzwi i czekał.
James Scott
James Scott
Klasa VII


Urodziny : 10/02/1998
Wiek : 26
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t671-skrytka-pocztowa-james-s

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Pią 20 Gru 2013, 14:21

Ale James nie zjawił się tak szybko jak się spodziewała. Kiedy w telewizji skończyły się już dawno wiadomości, a potem głupi, komediowy film amerykański, Nancy zaczęła mieć wątpliwości, czy James faktycznie się zjawi. Ostatecznie dziewczyna zasnęła siedząc na ziemi, opierając się ramionami o fotel. Z czasem dziecko też padło znużone snem na miękkim dywanie.
Obudziło ją pukanie do drzwi. Rozejrzała się zdezorientowana dookoła, a kiedy jej wzrok padł na Juniora śpiącego pod stołem, przeniosła go ostrożnie na kanapę i ułożyła twarzą do oparcia, przykrywając go do połowy. W podskokach dotarła do drzwi wejściowych i otworzyła je na oścież, przecierając zaspane oko.
- No nareszcie - westchnęła, odsuwając się z przejścia, żeby chłopak mógł wejść do środka. Wtedy przypomniała sobie o Juniorze.
- Twój dziadek go przyniósł - powiedziała, wskazując palcem na śpiące na kanapie dziecko, odwrócone w ich stronę plecami. - Co z nim zrobimy? - Po tych słowach zamknęła za nimi drzwi wejściowe i przeszła do salonu, z którego następnie weszła do kuchni. Zupełnie zapomniała o jedzeniu, które wstawiła do mikrofalówki przed przybyciem Jeremy'ego. Ponownie nastawiła odgrzewanie i spojrzała na Jamesa.
- Jesteś głodny czy coś? - Zapytała niepewnie, przekrzywiając lekko głowę w bok. James był teraz jakby jej gościem, więc musiała zwracać uwagę na takie szczegóły. Kiedy byli w wakacje w jego domu (czy raczej zamku), o takie rzeczy martwiły się skrzaty domowe, ale oni, jako prawie-mugolaki, nie dysponowali takimi służalczymi stworzeniami.
- No wejdź, nie stój tak, Polly jeszcze nie ma - ponagliła go, opierając się o kuchenny blat.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by James Scott Pią 20 Gru 2013, 16:18

James wziął głęboki oddech i przekroczył wejście tej 'świątyni' wszystkiego co mugolskie.
Już od progu przywitały go hałasy. Jakiś dziwny dialog kilku osób z silnie amerykańskim akcentem. Jak gdyby u Baldwinów znajdowało się więcej ludzi.
- Wiem - mruknął - Udałem się do Irlandii po swoje rzeczy i zamieniłem kilka słów z Jeremym. Oczywiście głupia ciotka znów wszczęła swe durne awantury, gdy tylko mnie zobaczyła - wyjaśnił odpinając czarną pelerynę od szaty, którą chwilę później powiesił na jednym z hakowatych wieszaków - Niebawem przybędzie Balbina z moją torbą. Jestem pewny, że nie masz nic przeciwko, aby została i zajęła się Juniorem?
Krukon rozejrzał się zaintrygowany.
Oprócz samej Gryfonki, która jak zwykle wyglądała uroczo, Scott dostrzegł kilka dziwnych urządzeń, których nigdy nie widział i nie miał pojęcia do czego służą (np. telefon stacjonarny stojący na szafce w przedpokoju)
- Nie, nie jestem - odpowiedział mrużąc lekko oczy. Dopiero teraz uderzył go fakt, iż nigdy nie pytał, czy Nancy w ogóle POTRAFI gotować. Byłoby bardzo niesympatycznie, gdyby zmuszony był jeść przypalone tosty na śniadanie, obiad i kolację... cóż, czarodziej nigdy nie słyszał o pizzach z dostawą.
Zachęcany słowami Panny Baldwin, James ruszył w stronę salonu spodziewając się ujrzeć tam kilku amerykańców pogrążonych w dyskusji. Okazało się jednak, iż pokój był pusty. Oczy chłopaka zaczęły więc podążać za źródłem, z którego wydobywała się ów zażarta dyskusja.
- Nie rozumiem - stwierdził przekrzywiając lekko głowę. Jego oczy wpatrywały się w telewizor, ale jego przesiąknięty magią umysł nie potrafił zaakceptować faktu, iż mugole stworzyli coś na wzór magicznych luster służących do kontaktowania się - To Twoi rodzice? - zapytał wskazując palcem na parę kłócących się aktorów.
Po ciele młodzieńca przeszedł dreszcz. Czyżby chciała go przedstawić państwu Baldwin?!
James Scott
James Scott
Klasa VII


Urodziny : 10/02/1998
Wiek : 26
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t671-skrytka-pocztowa-james-s

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Pią 20 Gru 2013, 16:35

Nancy zupełnie nie pomyślała o tym, że hałas w tle, jaki wydawały mugolskie sprzęty, mogą być dla Jamesa dziwne i niezrozumiałe na początku. Dla niej były zupełnie normalne, a cisza w murach zamkowych była dla niej z kolei dziwna i krępująca. Tęskniła za telewizorem, telefonem i kuchenką mikrofalową, naprawdę.
- No to świetnie, przynajmniej Junior przeżyje do końca świąt skoro Balbina tu będzie - zażartowała dość marnie, wyszczerzając zęby do Jamesa. Przypomniała sobie, że skoro już jest tutaj na święta, to w między czasie odwiedzi dentystę!
Gdy w kuchni rozległ się głośny dźwięk mikrofalówki zwiastujący koniec podgrzewania, dziewczyna wzięła jedzenie ze środka i przeszła do salonu, zastając Jamesa pogrążonego w zadumie nad... telewizorem.
- Co? Nie. To Julia Roberts i Richard Gere - odparła, marszcząc brwi lekko w geście niezrozumienia. Wygląda na to, że James nie chodził na mugoloznastwo.
Gryfonka spojrzała na swój talerz, powąchała to co na nim się znajdowało i odstawiła talerz z obrzydzeniem na stolik.
- Wiesz co, może jednak zadzwonimy po pizzę - stwierdziła po chwili, łapiąc za telefon stacjonarny i rzucając się na fotel całym swoim ciężarem. Wybiła odpowiednie cyfry na jego klawiaturze i przystawiła słuchawkę do ucha.
Gdy uporała się już zamówieniem i odłożyła słuchawkę, spojrzała na Jamesa, który nadal kontemplował nad telewizorem.
- Spokojnie, oni Cię nie widzą - rzuciła po chwili, dopiero w tej chwili rozumiejąc, dlaczego chłopak zapytał ją czy to jej rodzice. Sądził pewnie, że to coś w rodzaju rozmów przez kominek u czarodziejów. - To tylko film, siadaj i oglądaj - dodała jeszcze, poklepując miejsce obok siebie.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by James Scott Pią 20 Gru 2013, 17:54

Scott od zawsze powtarzał, iż myślenie Nancy ocieka mugolstwem. I tu właśnie dobrym przykładem jest dentysta. Przecież na pewno jest jakiś magiczny eliksir, bądź zaklęcie, które naprawia zęby. Nie trzeba wiercić, łatać, wyrywać itp.
- Nie rozumiem - mruknął kolejny raz wpatrując się w ekran telewizora - Dlaczego nie chcą jej obsłużyć w tym sklepie? - rzekł niepewnym tonem - Przecież ma torbę pełną tych śmiesznych świstków - Wskazał dłonią na banknoty wysypujące się Pretty Woman z fikuśnej torebki.
Chłopak zmarszczył brwi, jakby o czymś usilnie myślał. Ów scena przypomniała mu o pewnym małym zawiniątku znajdującym się w jego kieszeni.
- To na pokrycie kosztów mego pobytu - rzekł wpychając jej do rąk dwa grube pliki zawiniętych pieniędzy mugoli. Krukon nie miał pojęcia o walucie ludzi niemagicznych. Jeremy dał mu 500 funtów mówiąc, że tyle powinno wystarczyć.
- Zadzwonimy po pizzę? Co...? - Oczy chłopaka powiększyły się do rozmiarów galeonów, kiedy to Panna Baldwin przyłożyła dziwne urządzenie do ucha i zaczęła rozmawiać, jakby to było najnormalniejszą rzeczą pod słońcem.
Jak prosiła, tak zrobił. Usiadł obok kobietki i zaczął wpatrywać się w ekran telewizora, co raz marszcząc brwi i ekscytując się lekko.
James Scott
James Scott
Klasa VII


Urodziny : 10/02/1998
Wiek : 26
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t671-skrytka-pocztowa-james-s

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Pią 20 Gru 2013, 19:36

- Bo jest ubrana jak prostytutka - odparła, wskazując palcem na skąpo odzianą Julię Roberts, która awanturowała się w sklepie z ekskluzywną odzieżą na ekranie telewizora. - To sklep dla bogatych pań czy coś - dodała jeszcze, odkładając telefon na stolik przed nimi.
Gdy James wcisnął jej w ręce dwa pliki zwiniętych grubo dwudziestek, Nancy spojrzała na nie ze zmarszczonymi brwiami. Gryfonka przekrzywiła lekko głowę, po czym spojrzała na Jamesa.
- Pięćset funtów? Zwariowałeś? - Zapytała, uśmiechając się kpiąco. Za taką kwotę mógłby się u nich wyżywić przez dobre trzy miesiące, a nie kilka dni.
- Weź je z powrotem. Zapłacisz za pizzę i będziemy kwita, dobra? A resztę rozdasz jutro bezdomnym pod marketem skoro masz za dużo pieniędzy - zaśmiała się, oddając mu plik pieniędzy do rąk własnych.
Oglądali przez moment w milczeniu film, który Nancy widziała już kilkakrotnie. Po chwili wzięła pilot i przeskoczyła o kilka kanałów. Wiadomości. Wiadomości. Zatrzymała się na moment dłużej na stacji muzycznej, gdzie czarnoskóry raper "robił muzykę" na hotelowym łóżku w towarzystwie kilku panienek w bieliźnie w swoim super wypasionym teledysku. Widząc minę Jamesa, zaśmiała się i przełączyła na kolejny kanał. Tym razem trafili na kilka kanałów o gotowaniu, aż wreszcie dotarli do meczu ligi angielskiej.
- Lubisz sport? Chłopcy lubią sport. To jak quidditch dla mugoli - rzekła, odkładając pilot na bok. Gdy rozległ się dzwonek do drzwi, dziewczyna spojrzała na Irlandczyka.
- To pizza. Idź zapłać - powiedziała. - Tylko nie dawaj mu wszystkiego. Jeden papierek wystarczy - dodała, spychając go z kanapy.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by James Scott Pon 23 Gru 2013, 18:30

- Andrea Jeunesse też wygląda jak prostytutka, a byłem świadkiem jak obsługiwali ją w Hogsmeade - oznajmił Scott wciąż nie za bardzo rozumiejąc zasad panujących w świecie mugoli.
- Nalegam - James nie przyjął z powrotem ów pieniędzy. Położył je na stole i wpatrywał się w kobietkę upartym wzrokiem - Zapewniasz mi żywność, oraz nocleg.
Mało osób wiedziało, że James, niczym typowy Scott, nienawidził zadłużać się, zapożyczać, czy być na kogoś łasce. Dziewczyna była zmuszona do wzięcia pieniędzy. Jeśli nie, Krukon pewnie schowa jej pod poduszkę, albo do jakieś innej skrytki.
Chłopak z zainteresowaniem oglądał, jak Panna Baldwin za pomocą mugolskiej różdżki steruje obrazem wyświetlanym przez mugolskie pudło, którego zadaniem było pokazywaniem dziwnych historii.
- Czy to jest fajne według ludzi niemagicznych? - zapytał patrząc z odrazą na 'muzyka', który przypominał mu zachowaniem masę hogwarckich uczniów: galeony, alkohol i panienki.
Z dużą dozą znudzenia młodzieniec obserwował kolorowych chłopakczów uganiających się za jedną piłką... nigdy nie lubił sportów. Ni magicznych ni mugolskich.
- Nie jestem fanem bezmózgich zabaw - wzruszył ramionami - Jaki cel jest w czymś takim? Większość zależy od szczęścia.
Scott zrobił tak jak kazała Nancy. Wziął jeden z tych dziwnych papierków i ruszył , aby otworzyć drzwi niewolnikowi od pizzy.
- Należy się 8 funtów - wyseplenił pryszczaty jegomość. Jego zdziwiona mina świetnie ukazywała wszystkie żółte zęby - a było ich sześć. Widocznie nie przywykł do widoku ludzi w szatach.
James wręczył mu pieniądze, poczekał na kilka monet reszty, zabrał pizzę i wrócił z nią do pokoju.
- Czemu półtrolle dostarczają zamówienia? - zapytał siadając obok Gryfonki.
James Scott
James Scott
Klasa VII


Urodziny : 10/02/1998
Wiek : 26
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t671-skrytka-pocztowa-james-s

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Pon 23 Gru 2013, 20:32

- Nienawidzę Chatrlotty Jeunesse. Widzę, że dogadujemy się w kwestii tej rodziny - mruknęła, słysząc jak James nazywa jedną z sióstr prostytutką, czy raczej osobą do prostytutki podobną.
- Zapewniasz mi żywność, oraz nocleg.
Po tych słowach Nancy spojrzała z pobłażaniem na Jamesa. Na pewno nie zapewniała mu żywności za pięćset funtów, a Baldwinowie też do biednych rodzin nie należeli. Wiodło im się trochę lepiej niż przeciętnej, angielskiej rodzinie, nic poza tym.
- Dobra, przyjmuję tą kasę - westchnęła, biorąc do rąk grube pliki banknotów dwudziestofuntowych, rozwijając je i przeliczając pobieżnie. - Teraz mi tylko powiedz ile bierzesz za noc. Pięćset funtów wystarczy? - Zapytała, a jej brwi powędrowały ku górze kilkakrotnie w dwuznacznym geście.
- Wiesz, dla niektórych to fajne. Dla mnie na przykład nie, a też jestem mugolakiem jakby nie patrzyć. Wiesz do kogo to fajne? Dla dzieci bogatych mugoli - odparła, komentując murzyna, który przez moment pojawił się na ekranie telewizora.
- No dobrze, już przełączam - pokręciła głową, zmieniając kanał i trafiając na Top Gear. To już musiało mu się spodobać! - O, to jest dobre, oglądaj. Jak Polly będzie jutro długo spała to pokażę Ci Rogera, to samochód mojego ojca - zaproponowała, mrużąc oczy niczym chytry chochlik. A jeśli Pollyanne będzie naprawdę długo spałą to może nawet się przejadą, a co!
- Bo to niewdzięczna fucha. Poza tym to był człowiek, mugol. James, ogarnij - jęknęła, przejmując pudełko z pizzą i kładąc je na stoliku przed telewizorem. - Nie dałeś napiwku, skąpcu - pokręciła głową z dezaprobatą, biorąc jeden kawałek i podając go chłopakowi. Znając życie, pewnie nie wiedziałby nawet z której strony zacząć ten mugolski posiłek.
- James, nie bój się. Patrz, tym końcem do buzi - poinstruowała go, biorąc pierwszego kęsa.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Polly Baldwin Pon 23 Gru 2013, 20:59

Jasnowłosa nie od razu wybrała się do rodzinnego domu na święta. Miała masę spraw do załatwienia, dlatego pozwoliła, by Nancy jako pierwsza wypełniła coroczną powinność i przywitała się z ich kochanymi rodzicami. Polly za ten czas odwiedziła szkolnego gajowego i obdarowała go zapasem własnoręcznie pieczonych ciasteczek, a potem wręczyła prezenty mieszkańcom zagród położonych na błoniach. Każdemu zwierzęciu zaserwowała wigilijny posiłek, a na skraju Zakazanego Lasu zostawiła woreczek wypełniony jej własną krwią. Nie chciała przecież by wampiry głodowały przez ten magiczny czas, bądź co gorsza, raniły niczemu winne stworzenia.
Kiedy Krukonka spełniła się już w roli świętego, odrobinę szalonego Mikołaja, nadszedł czas by powróciła na Queen Victoria Street. Mama napisała jej w liście, iż Nancy zaprosiła gościa z dzieckiem. Baldwin domyśliła się, że chodzi o Jamesa i Juniora. Rosie nadal nie tolerowała sytuacji jaka zaszła w życiu jednej z jej córek, dlatego nie nazywała Scottów po imieniu. Najwyraźniej tak było jej łatwiej, a niebieskooka nie mogła nic na to poradzić.
- Last Christmas I gave you my heart.. but the very next day, u'll gave it awaaaaaaaaay! - zaśpiewała od wejścia nienaturalnie wysokim głosem i wciąż obładowana masą dających po oczach pakunków, wpadła do pokoju, przewracając się o piłkę do koszykówki.
- Kochani! Wesołych Świąt! - rozłożyła szeroko ramiona i rzuciła się w ich stronę, obdarowujących ich soczystą porcją całusów i uścisków. Tak, nawet Jamesa. Magia świat zupełnie przejęła władzę nad ciałem drobnej dziewczyny, ponieważ ta nawet na moment nie wzdrygnęła się z obrzydzenia, gdy jej ramiona ciasno oplotły sylwetkę krukona.
- Och! Jest i mój pulchniusi, malusi Junior! Chodź do cioci! - praktycznie wyrwała dziecko skrzatu i niezgrabnie wcisnęła się tyłkiem na kanapę, bawiąc brzdąca na rękach. - Byłeś grzeczny, ha? Polly dostała cynk od Mikołaja, mówiący o tych wszystkich prezentach jakie na ciebie czekają! - wysepleniła, wciąż dysząc z nawału pozytywnych emocji. - A co u was, turkaweczki, hm? Co oglądacie?
Polly Baldwin
Polly Baldwin
Klasa VII


Urodziny : 07/07/1997
Wiek : 26
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t656-skrytka-pocztowa-polly-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by James Scott Czw 26 Gru 2013, 13:59

- Obiło mi się o uszy - mruknął przypominając sobie opowieść Jeremiego, jak to obie dziewczyny niemal zatłukły się na śmierć na cmentarzu Scottów. Ponoć walkę kontynuowały także w sypialni, kiedy to odzyskały przytomność. Głowa rodziny musiała własnoręcznie skrępować obie panie.
W pierwszym momencie Krukon nie załapał żartu. Zamiast tego wpatrywał się tępo w skaczące brwi matki swego dziecka. Dopiero, gdy jego mózg znów zaczął pracować, głowa chłopaka przekręciła się znacznie, a jego czoło zmarszczyło trochę.
- Ee... macie pokój gościnny, prawda? - zapytał niepewnym głosem. Znał Pannę Baldwin. Wiedział, że jeśli chodzi o kombinowanie, to jest zdolna do wszystkiego. Wcale by się nie zdziwił, gdyby zaprosiła go na święta i 'zmusiłaby' go dzielenia sypialni - czego młodzieniec od jakiegoś czasu unikał.
James nie zdążył wypowiedzieć się na temat mugoli i ich bogactwa, gdyż w jednej chwili do temu wtargnęła tak i Polly, jak i skrzat domowy Balbina.
- Opanuj się świnko, bo zaraz wszyscy będziemy rzygać tęczą - rzekł do białowłosej, gdy ta - chrumkając wesoło - obściskała ich i wycmokała.
Wziął kawałek pizzy i skosztował kęs. Cóż, niebo w gębie.
- Sam nie wiem - odrzekł do panny prefekt - Nancy właśnie mówiła, że rano chce ujeżdżać Rogera, czy coś... - wierzcie lub nie, ale on naprawdę starał się wytłumaczyć jak najlepiej potrafił!
James Scott
James Scott
Klasa VII


Urodziny : 10/02/1998
Wiek : 26
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t671-skrytka-pocztowa-james-s

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Nancy Baldwin Nie 29 Gru 2013, 13:53

- Mamy pokój gościnny, ale zajęty - skłamała, uśmiechając się do niego niczym nikczemne stworzenie, które miało w zamiarze jakiś grzech bardzo ciężki, na przykład kradzież świąt czy coś równie gorszącego.
Kiedy do pokoju wpadła starsza o kilka minut siostra, Nancy wyciągnęła do niej ręce i tylko czekała na moment, w którym padną sobie w ramiona. Objęła Krukonkę, która wraz z nią i Jamesem stworzyła dziwny trójkąt czułości i chyba nie panowała nad sobą. Święta były widocznie bardzo silnym bodźcem dla umysłu pani prefekcinki.
Gryfonka była z kolei podatna na takie całuski, więc najpierw odwdzięczyła się siostrze soczystym buziakiem w policzek, a później takim samym poczęstowała Jamesa. Krukon z kolei wyglądał jak wegetarianin siedzący w ubojni słodkich prosiaczków, kiedy tak siedział na tej kanapie i starał się odpierać ataki obu sióstr.
- Które prezenty dla mnie? - Zapytała ciekawsko, dobierając się do kolorowych pakunków. Znalazła jakiś szczególnie różowy z dużym "N" na przedzie i wzięła się za to, co znajdowało się w środku. Najpierw znalazła to, co dostawała każdego roku: opaski do włosów. - Jeej, super, zawsze takie chciałam - zachwyciła się, wkładając sobie na głowę jedną z opasek, a drugą nakładając Jamesowi, który nadal walczył chyba ze sobą, żeby nie uciec gdzie nogi poniosą. Później były świąteczne swetry i masa drobiazgów, która pewnie skończy gdzieś na dnie szuflady.
- Ujeżdżać to można Ciebie, a Roger to samochód, nim się jeździ. Zresztą miałeś trzymać gębę na kłódkę - westchnęła, spoglądając na Polly, która trzymała Juniora w rękach.
- U nas to co zawsze, bez zmian. Ostatnio trochę kuzyn Jamesa namieszał, opowiadałam Ci? - Zagaiła, spoglądając chytrze na Scotta.
Nancy Baldwin
Nancy Baldwin
Klasa VI


Urodziny : 07/07/1998
Wiek : 25
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : pół na pół
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t658-skrytka-pocztowa-nancy-b

Powrót do góry Go down

Salon i jadalnia Empty Re: Salon i jadalnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach