Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

+10
Arletta Goretti
Jefferson Roosevelt
Twyla Snow
Morpheus A. Maponos
Alice Volante
Andrea Jeunesse
Mistrz Gry
Charles Wilson
Polly Baldwin
Brennus Lancaster
14 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 16 Kwi 2013, 20:08


W tej sali odbywa się część teoretyczna zajęć z Opieki nad Magicznymi Stworzeniami.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Polly Baldwin Wto 23 Kwi 2013, 19:58

Drobna postać wysokiej blondynki przemknęła przez spiralę schodów i korytarzy, docierając pod klasę na IV piętrze. Bladą dłonią naprała na klamkę i zdecydowanym krokiem przekroczyła próg przestronnego pomieszczenia.
- Chyba jestem za wcześnie. - mruknęła pod nosem, błyskając szafirowym spojrzeniem na tarczę starego, ozdobnego zegara. Miała jeszcze dobre dziesięć minut do umówionej godziny, także dociskając podręcznik mocniej do piersi, rozpoczęła swoją wędrówkę wśród pokaźnych klatek, które skrywały w sobie najróżniejsze, magiczne stworzonka. Polly miała rękę do zwierząt i osobiście bardzo lubiła zajęcia ONMS'u. Panna Farrington zawsze starała się aby lekcje odbywały się w jak najciekawszy sposób, stawiając na praktykę zamiast teorii.
- Co my tu mamy, hm? - słysząc niewinne piski, które wydobywały się zza metalowych pręcików, dziewczę ruszyło w odpowiednim kierunku, odnajdując wzrokiem kilka szarych i różowych kulek. Pokaźna kolekcja pufków pigmejskich, które właśnie wyciągały swoje długie języczki, chcąc obdarować krukonkę kilkoma całusami, wywołała u niej falę melodyjnego, dziewczęcego śmiechu.
Polly Baldwin
Polly Baldwin
Klasa VII


Urodziny : 07/07/1997
Wiek : 26
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t656-skrytka-pocztowa-polly-b

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Charles Wilson Wto 23 Kwi 2013, 20:29

Młody Wilson radośnie przemierzał kolejne korytarze z dłońmi utkwionymi w kieszeniach obciętych spodni. Było już prawie lato, on był młody, niekoniecznie piękny, ale młody, i zakochany. Życie nie mogło być piękniejsze! Z odznaką prefekta na piersi szedł jak król po swoich mościach gotów ukarać każdy, nawet najmniejszy występek ucznia innego domu niż Gryffindor. Rude włosy jak zwykle były w nieładzie, nad którym jak zwykle Charles nie umiał zapanować. Koszulkę miał na sobie w barwach domu, a odsłonięta łydka wskazywała na to, że pan prefekt nie ma problemów z testosteronem, albowiem była należycie owłosiona, jak to każda prawdziwie męska łydka powinna być owłosiona. Skórzana, podniszczona już torba zwisała mu z ramienia. Trampki, które widać, że już trochę czasu są własnością Chucka, miały jak zwykle rozsznurowane sznurówki, ale jakoś nikt nie planował mu na nie stanąć. Cóż... Odznaka Prefekta jednak robiła swoje. Na czwarte piętro dotarł chwilę przed umówioną godziną z szerokim uśmiechem na twarzy. W środku zastał już Polly bawiącą się z klatką pełną... czegoś. O tak... Chuck nie znosił Opieki Nad Magicznymi Stworzeniami i już wiedział, że po SUMach tego przedmiotu w swoim planie zajęć nie znajdzie. Na razie musiał przetrwać z niedocenioną pomocą panienki Balwin. Radosnym krokiem podszedł do dziewczyny i objął ją od tyłu w pasie (jakkolwiek to nie brzmi, proszę to sobie wyobrazić bez skojarzeń) przyciągając ją do siebie (proszę?) i opierając brodę na jej ramieniu, składając przy okazji przelotnego całusa na jej policzku. W myślach szukał odpowiedniej nazwy dla kupek futra z językami będącymi we wszystkich kolorach tęczy, z którymi złotowłosa się bawiła. Tak naprawdę nie wiedział, ale nie chciał jej tego mówić, nie chcąc wyjść na skończonego durnia.
- Wiesz, że Hannah o mały włos nie zmusiła mnie, żebym udzielił Leslie korepetycji z zielarstwa? - pożalił się swojej księżniczce robiąc przy tym minę wielkiego cierpiętnika. - Aleeee puściła mnie wolno, kiedy powiedziałem, że umówiłem się z Tobą. Ocaliłaś mnie od brutalnego pobicia pomiędzy regałami biblioteki. - zrzucił ciężar z ramienia i przytulił się jeszcze bardziej do pleców Krukonki.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Polly Baldwin Wto 23 Kwi 2013, 21:03

Puszki pigmejskie były wyjątkowo uroczymi stworzonkami, jednakże panienka Baldwin, pomimo swej drobnej postury, skłaniała się ku większym zwierzętom. Jednym z jej długiej i szerokiej listy marzeń była wycieczka do rezerwatu smoków. Te olbrzymie gady fascynowały blondyneczkę tak bardzo, że na samą myśl o nich w jej oczach rozbłyskały tysiące iskier. Jedyną osobą na której widok wzrok Krukonki rozpalał się jeszcze bardziej, był młody prefekt Gryfindoru, który szczycił się ognistą czupryną. I kiedy dziewczyna nadawała włochatym kulkom przezabawne imiona do sali wkroczył władca jej nastoletniego serca. Na policzki panienki wstąpiły zalotne rumieńce, a herbaciane wargi ozdobił delikatny uśmiech. W ciszy rozkoszowała się silnym, męskim uściskiem Wilsona, układając swoje drobne dłonie na jego rękach.
- Zawsze moglibyśmy pouczyć ją razem. - odparła cicho, marszcząc przy tym słodko swój zadarty nosek. - Niemniej jednak cieszę się, że spędzimy wieczór bez twojej uroczej bliźniaczki. To zabawne jak bardzo różnicie się od siebie. - zwinnie, nie wydostając się przy tym z objęć Charliego, okręciła się w miejscu tak, że stała teraz do niego przodem. Nie zastanawiając się długo, złożyła na jego ciepłych wargach przelotny pocałunek, a następnie uniosła wzrok, spoglądając radośnie w jego zielone tęczówki.
- Fajnie być czyimś wybawcą. Masz u mnie dług, Charlie. - skwitowała krótko, czochrając go przy okazji po jego baranich lokach. Chwilę potem, złotowłosa krukonka sięgnęła do kieszeni materiałowych szortów, wyciągając z nich pęk różnorodnych kluczy. Minął dłuższy moment, zanim odnalazła właściwy i otworzyła klatkę pełną puszków. Wyciągnęła jednego z nich i usadowiła go na ramieniu młodego Wilsona. Z rozbawieniem widocznym na jej porcelanowej buźce obserwowała jak pigmejska kulka wysuwa swój długi, cienki języczek i namiętnie oblizuje ucho chłopaka.
- Chyba Cię lubi. Powinnam czuć się zazdrosna? - założyła ręce na biodra, machając przy tym zabawnie brwiami. - Z jakiej partii materiału masz napisać ten esej, hm?
Polly Baldwin
Polly Baldwin
Klasa VII


Urodziny : 07/07/1997
Wiek : 26
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t656-skrytka-pocztowa-polly-b

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Charles Wilson Wto 23 Kwi 2013, 21:43

Wilson nie skłaniał się ku żadnym zwierzętom. Nie miał w sobie tego czegoś, co pozwoliłoby mu nawiązać jakąś w miarę przyjacielską więź z czworonożną istotą. Najwidoczniej zwierzęta też nie przepadały za rudymi. Smuteczek. Jakoś powoli się przyzwyczajał do tego stanu rzeczy. On za to gdyby mógł odwiedziłby jakąś naprawdę dobrze wyposażoną bibliotekę i wypożyczyłby tyle książek ile tylko byłby w stanie unieść. Czyli sporo, bo wbrew pozorom jego mięśnie miały się całkiem dobrze. Starał się o nie dbać, najlepiej jak umiał i nie chciał, żeby mu niepotrzebnie zarosły tłuszczem. Ot co! Gruby i rudy... nie miałby życia w tej szkole. I tak nie było lekko. Słysząc, że mogliby pouczyć Leslie razem zaśmiał się cicho. Widać, że malutka Polly nie miała jeszcze starcia z niewiele większą Ślizgonką. Jednak wielkość w tym przypadku nie miała znaczenia. Z takiego starcia, niestety, ale panienka Baldwin mogłaby wyjść jako przegrana. Jego kochana bliźniaczka była bezlitosna i nie starała się być miłą. Nigdy. Jeśli Leslie jest miła, to wiedz, że coś się dzieje.
- Z pozoru zabawne. - mruknął, jakby chcąc podkreślić fakt, że męczy się w tym związku. Związku ze starszą o pięć minut siostrą, oczywiście. Nie w związku z Polly. O nie nie! Nie mógł narzekać na związek z tą Krukoneczką. W zasadzie powinien dziękować Bogu każdego dnia, za to, że ją ma. I w sumie to robił. Po tym kiedy ich wargi zetknęły się na chwilę na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a oczy błysnęły radośnie.
- Nawet nie wiesz jak duży. - stwierdził znów skradając jej przelotnego całusa. Mógłby spędzić ten czas na nic nie robieniu. Niestety, ale esej sam się nie napisze, nie ważne jak Chuck bardzo będzie tego chciał. Na razie jednak starał się o tym nie myśleć. Patrzył jak blondyneczka wyciąga pęk kluczy i otwiera klatkę ze śmiesznymi stworzonkami. Kątem oka zerknął na puchową kulkę w kolorze różowym którą umieściła na jego ramieniu, a jedna z jego brwi powędrowała do góry. Kiedy szorstki język nieznanego mu bliżej stworzenia przekroczył sferę intymną jego ucha skrzywił się z niemałym... niesmakiem, żeby nie powiedzieć obrzydzeniem. Może to i dobrze, że zwierzęta za nim nie przepadały, bo on jakimś wielkim fanem kudłatych stworzeń nie był.
- Niekoniecznie. Jakoś nie wpadła mi w oko. - uśmiechnął się szeroko i profilaktycznie zamknął oczy, żeby różowa kulka która ma jakąś tam sobie nazwę, nie wlazła mu do oczu. Słysząc pytanie panny Baldwin otworzył jedno ze swoich zielonych ocząt.
- Ukrycia dla magicznych stworzeń, księżniczko. Możesz to zabrać, zanim stwierdzi, że moje ucho idealnie nadaje się na ojca, plis? - zapytał podnosząc śmiesznie brew, ale jego mina wskazywała na to, że nie żartuje. Jakoś nie czuł się najlepiej z tym czymś co jawnie gwałciło jego ucho. I to bezwstydnie w dodatku. Widać, że Boga w sercu nie ma.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Mistrz Gry Wto 23 Kwi 2013, 22:00

Charles, poczułeś, że robi Ci się ciepło, a pod nosem robi się wilgotno. Strużka krwi pociekła Ci na usta zapowiadając lawinę krwi, która buchnęła z Twojego nosa. Wygląda na to, że ktoś podrzucił Ci Krwotoczki Truskawkowe podczas obiadu w Wielkiej Sali.
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Polly Baldwin Sro 24 Kwi 2013, 22:03

- Oczywiście, że wiem! Ogromny! O taki! - mówiła entuzjastycznie i żwawo gestykulując, rozłożyła ręce szeroko na boki, chcąc przedstawić prefektowi rozmiar omawianego długu. W jej szafirowych tęczówkach migotały przeurocze iskierki, a okrągłą buźkę ozdabiał promienny, zachęcający uśmiech. Polly jeszcze chwilę kręciła się po klasie, dosłownie skacząc na jednej nodze i przyglądając się małym udrękom Charlesa. Różowa, włochata kulka uznała, że jego ucho to najwidoczniej jej długo wyczekiwana druga połówka, dlatego Polly chichotała pod nosem, przedłużając cierpienia chłopaka do granic możliwości.
- Zdajesz sobie sprawę co jest ulubioną przekąską pufków pigmejskich? - pomachała zabawnie brwiami, robiąc kilka kroków w stronę rudowłosego młodzieńca. Kiedy znalazła się już dostatecznie blisko, wspięła się nieco na palcach, zbliżając usta do jego drugiego ucha.
- Wkradanie języków do nosów upodobanych czarodziei i wyjadanie ich smarków. Uwierz mi, fakt, że ten oto Zachariasz zabrał się za twoje ucho nie stawia Cię jeszcze w najgorszym położeniu, Wilson. - wyszeptała mu owe słowa wprost to ucha, drażniąc je przy okazji gorącym oddechem. Zaraz jednak zabrała od niego pluszowego przyjaciela i usadowiła go na swoim ramieniu. Miała szczęście, że Theodor postanowił zostać w dormitorium, bowiem na widok włochatej kulki jak i samego prefekta najprawdopodobniej dostałby szału. Rudy kocur był chorobliwie zazdrosny o swoją właścicielkę.
- Więc ukrycia magicznych zwierząt, hm.. - zamyśliła się na moment, przykładając do ust wskazujący palec. Wolną dłonią, łapiąc za rękę Gryfona, pociągnęła go w stronę ławki na której zasiała wygodnie, robiąc mu miejsce obok siebie. Uśmiechnęła się zachęcająco, podając mu pergamin i długie, ozdobne pióro.
- Najważniejsze są rezerwaty. Zwłaszcza dla smoków. Następną sprawą są bezpieczne siedliska, chronione masą zaklęć antymugolskich, które trzymają mugoli z dala od lasów i jezior w których żyją trytony bądź centaury. - mówiła spokojnie, niczym doświadczona i wykwalifikowana profesorka. Kątem oka spoglądała czy Charlie aby na pewno nadąża z robieniem sumiennych notatek. - Następną sprawą są oczywiście wszelkie nakazy i zakazy. Tutaj warto wspomnieć o 73 Klauzurze, którą znajdziesz w Międzynarodowym Kodeksie Tajności.. - niestety nie dane jej było przetoczenie z pamięci mądrych słów omawianej Klauzury, bowiem w ułamku sekundy pergamin jak i jej ciemne, materiałowe szorty zostały zalane strużką krwi.
- Na diadem Roweny! - poderwała się z miejsca, obserwując uważnie bladą twarz rudzielca. W jednym momencie przez głowę przeleciało jej stado różnych zaklęć jak i możliwych przyczyn owego zdarzenia, jednakże dziewczątko nie mogło zdecydować się na żadne z nich.
Polly Baldwin
Polly Baldwin
Klasa VII


Urodziny : 07/07/1997
Wiek : 26
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t656-skrytka-pocztowa-polly-b

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Charles Wilson Czw 25 Kwi 2013, 16:59

Jedno młody prefekt Gryffindoru wiedział na pewno: kolorowych kulek też nie znosił, jakkolwiek tam się nazywają. Mogą nazywać się jak chcą i mogą mieć właściwości jakie chcą- dla niego na zawsze pozostaną gwałcicielami niewinnych uszu. Słysząc o ulubionej przekąsce pufków pigmejskich uniósł nieznacznie jedną brew do góry otwierając przy tym oko. Nie wiedział nic o pufkach, może dlatego, że się nimi nie interesował. Naprawdę nie znosił ONMSu. Polly też o tym dokładnie wiedziała, więc chwilę później wyjawiła mu ten sekret. Sekret który sprawił, że wygiął się z niesmakiem i złapał za nos, na wypadek gdyby stworzonko zmieniło zdanie i jednak naprało ochoty na jego smarki. Sekret ten sprawił również, że przypomniał sobie o obiedzie zjedzonym przy Puchońskim stole, dokładniej rzecz ujmując zeżartym z Hankowego talerza. Jednak był wrażliwy na rzeczy obrzydliwe, choć nie chciał do siebie dopuszczać takiej możliwości. Był przecież prawie dorosłym facetem, więc nie powinny go obrzydzać historie o glutach i pierdach. A jednak. Panna Baldwin okazała jednak litość, albowiem zdjęła różową kulkę z jego ramienia. Rudy otworzył więc oczy i puścił swój nos nadal czując się niekomfortowo z oślinionym uchem. Pociągnięty w stronę krzesła i ławki potulnie poszedł w tym kierunku, a kiedy Krukonka podała mu pergamin i pióro wziął je bez słowa sprzeciwu, choć tak naprawdę nie miał ochoty na pisanie nudnego referatu. Miał jednak świadomość, że jeśli nie zrobi tego dzisiaj... to ten referat już nigdy nie zostanie napisany. Notował więc, kiedy Polly niczym pełnoprawna pani profesor zaczęła dyktować mu informacje niezbędne do wykonania zadania. Notował więc pilnie, do momentu aż nie poczuł jak robi mu się ciepło, a pod nosem wilgotno. Przerwał na chwilę chcąc wyciągnąć chusteczkę higieniczną z kieszeni, kiedy na do połowy zapisany pergamin nie spadło kilka kropel krwi. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, że to jego własna krew. Spojrzał w dół, a tam zobaczył już swoje ubrudzone w krwi spodnie. Ciche przekleństwo wyrwało się z jego ust, bo wiedział co to znaczy. Krwotoczki truskawkowe. Sięgnął szybko do kieszeni i wyciągnął z niej całą paczkę chusteczek w której od razu schował nos.
- Idę do szpitalnego, po fioletową część. Idziesz ze mną? - wymamrotał kierując swoje kroki w stronę wyjścia. Wiedział, że zabije osobę która mu to podrzuciła. Przecież sam z własnej woli tego nie wziął. Dopiero po kilku sekundach dotarło do niego, że ktoś mu to rzucił do jedzenia, a że dzisiaj nie jadł ze swojego talerza, prawdopodobnie było to przeznaczone dla Hannah. Istniała też opcja, że to po prostu Leslie starała się go wykończyć. Cóż... prawdę mówiąc nie zdziwiłby się gdyby tak było.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Polly Baldwin Sob 27 Kwi 2013, 14:23

Polly w tempie gnającego Hipogryfa zgarnęła do torby wszystkie przybory, a następnie podbiegła do rzędu różnorodnych klatek i prędko schowała do jednej z nich włochatego puszka. Dwukrotnie sprawdziła maleńką kłódkę, chcąc mieć absolutną pewność, że stworzonka pod jej nieobecność nie rozproszą się po całym pomieszczeniu. Pęk ciężkich, brzdękających kluczy, który przyozdobiła milionem błyszczących breloczków, również wylądował bezpiecznie w jednej z kieszeni skórzanej torebki Baldwin. Panna Farrington osobiście podarowała zapasowe klucze blondynce, wiedząc, że ta zdeklarowała się pomóc przy doglądaniu i karmieniu zwierzątek w wolnych chwilach. Krukonka najprawdopodobniej ścięłaby sobie długie, cenne włosy, gdyby zgubiła powierzony jej przedmiot, nie wywiązując się tym samym z nałożonych na nią obowiązków.
- Idę do szpitalnego, po fioletową część. Idziesz ze mną?
Piątoroczna uniosła do góry jasne brwi, spoglądając z zainteresowaniem na swojego towarzysza. Fioletowa końcówka, fioletowa końcówka. No tak! Krwotoczki Truskawkowe, Baldwin! Uczennica pacnęła się w czoło, karając w ten sposób swój całkowity brak domyślności.
- Oczywiście, Prefekcie. - uśmiechnęła się lekko, podając mu przy tym kolejną chusteczkę. Zwinnym ruchem ręki, wypchnęła go z klasy, a następnie prędko ruszyła za nim, uprzednio zamykając przestronną klasę.
Polly Baldwin
Polly Baldwin
Klasa VII


Urodziny : 07/07/1997
Wiek : 26
Skąd : Playmouth, Anglia
Krew : Pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t656-skrytka-pocztowa-polly-b

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Andrea Jeunesse Nie 30 Cze 2013, 16:37

Jeśli ktoś potrzebował chwili spokoju, żeby sobie posiedzieć w samotności lub coś poukładać w głowie - czwarte piętro było do tego najlepiej usposobione. Zwłaszcza pomieszczenia znajdujące się blisko biblioteki. Stara kobiecina, szanowna bibliotekarka, chyba nigdy nie spała, bo nawet potrafiła napaść na człowieka bladym świtem, bądź późnym wieczorem albo gdy ktoś przechodził pośpiesznie przez korytarz. Według Ślizgonki była jakimś cyborgiem, który dodatkowo przeszedł szkolenie na żołnierza, jednak Andrei udało się przemknąć niepostrzeżenie koło drzwi od biblioteki - lekko jak motylek, szybko jak ninja. Dlatego od dłuższego momentu siedziała ze skwaszoną miną w sali lekcyjnej, od czasu do czasu unosząc kąciki ust, chociaż nie miała do tego konkretnego powodu. Nie chciała wyjeżdżać i zostawiać znajomych na dwa miesiące, mimo przekonania, że i tak prędzej czy później wpadnie na kogoś w Londynie czy Hogsmeade. Z drugiej strony nie wiedziała co z Connorem, z którym ostatnio znowu nie mogła się dogadać co do wyjazdu z magicznej wioski i był to również jeden z powodów, dla którego żaden, nawet najmniejszy, uśmiech nie błąkał się po jej ustach. Dochodząc później z kolei do wniosku, że nie jest pewna czy ma ochotę w ogóle gdziekolwiek wyjeżdżać westchnęła ciężko, szykując się na kolejną ciężką dyskusję z Campbell'em i bitwę z wewnętrznym głosikiem, bo przecież nie tak dawno miała ochotę wyjechać na drugi koniec świata, z dala od plotek krążących na jej temat. Czuła się wyjątkowo dziwnie i nieswojo od kilku dni. Wycieczkę poza zamek, żeby odwiedzić swój magiczny ogród - oazę spokoju, musiała sobie odpuścić, ponieważ deszcz skutecznie jej to uniemożliwił, z kolei choroba była ostatnim czego chciała. Angielka siedziała pod ścianą, kiwając się na krześle i przeglądała pobieżnie strony jakiegoś piśmidła, które wcale jej nie interesowało, jednak nie miała nic lepszego do roboty.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Alice Volante Nie 30 Cze 2013, 17:00

Świat oszalał. Od bladego świtu wszyscy biegali po zamku, łapiąc za wszystko co wpadło im pod rękę i pakując to do swych kufrów. A więc nastał ostatni dzień roku szkolnego. Wszystko było już przygotowane do pożegnalnej uczty.
Volante ze spokojem godnym tybetańskiego mnicha przechadzała się po opustoszałych korytarzach. Po ostatniej bijatyce w Zakazanym Lesie wolała nie pałętać się na widoku. I tak pewnie była w lepszym stanie, niż Nora, choć wciąż jej blada skóra była poprzecinana różowymi bliznami.
Jeszcze tylko dzień lub dwa, a wszystko zniknie, powtarzała sobie w myślach, gdy rano opuściła szkolną łazienkę. Na zewnątrz było chłodno, dlatego mogła założyć kremową bluzkę z długim rękawem, która skrzętnie ukryła jej rozharatane ramiona. Nie mogła jedynie poradzić nic na trzy długie krechy biegnące od linii pod prawym okiem przez cały policzek i szyję, aż po obojczyk. Rozpuściła więc swe jasne włosy i ułożyła je tak, by jak najbardziej opadały na twarz. I na co mi to było?
Właśnie podziwiała jeden z obrazów, jaki wisiał na ścianie korytarza, gdy zza rogu wychyliła się szkolna bibliotekarka. Nie było chyba w szkole ucznia, który nie wiedziałby nic na temat jej niepowtarzalnej upierdliwości, dlatego też Krukonka nie zwlekając ani minuty dłużej chwyciła za klamkę i wślizgnęła się do pierwszego z brzegu pomieszczenia.
- Jeunesse, już spakowana? - Francuzka oparła się o drzwi i zmarszczyła brwi, przyglądając się znudzonej Ślizgonce. Czuć ją było od ostatnich 300 metrów głównie dlatego, że z niewiadomych Alice przyczyn Andrea... cuchnęła Ianem.
Alice Volante
Alice Volante
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 06/07/1991
Wiek : 32
Skąd : Nancy, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t654-skrytka-pocztowa-alice-v

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Andrea Jeunesse Nie 30 Cze 2013, 17:14

Wlepiała błękitne tęczówki w kolorowe obrazki, prześlizgując od niechcenia po podpisach, a ostatecznie zamknęła gazetkę rzucając ją na stolik. Uznała, że zdzieranie lakieru z paznokci będzie o wiele bardziej interesujące, zwłaszcza, że ostatnio nie miała nawet ochoty na zmywanie ich, a co dopiero na malowanie od nowa. Wyregulowanie brwi również przychodziło jej z trudem. Ale nie przejmowała się tym, stwierdzając, że ogarnie się na godzinę przed zakończeniem. Skoro tak wszyscy lubili o niej rozmawiać - da im powód do tego, żeby zapamiętali ją na te dwa miesiące od strony księżniczki, którą podobno była. Gdy drzwi skrzypnęły a do pomieszczenia wkroczyła Alice, uniosła na nią wzrok i uśmiechnęła się pod nosem.
- Już od kilku dni - odparła zgodnie z prawdą. Jej kufry stały spakowane a po pomieszczeniu walały się tylko pojedyncze sztuki ubrań, w które się przebierała. Ponadto jej opinia na temat spokoju na czwartym piętrze została lekko naruszona, chociaż z drugiej strony nie dziwiła się, że Volante tutaj przyszła.
- A Ty co, chowasz się przed Borysem? - spytała, krzyżując ręce pod piersiami. - Ostatnio podczas pełni próbował wypatrzeć Cię przez lunetę z wieży, bo zaczął świrować, że opuściłaś zamek. Swoją drogą, co Ci się stało w twarz? - była spostrzegawcza, zwłaszcza, że porcelanowa twarzyczka Francuzki odkąd pamiętała nigdy nie była w żaden sposób naruszona.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Alice Volante Nie 30 Cze 2013, 17:38

A myślała, że Jeunesse będzie wraz z resztą zielonych wredot biegać po sypialni i pieczołowicie przygotowywać się na wielkie wejście.
Już od kilku dni. Volante zaczęła się właśnie zastanawiać, czy nie powinna jednak wrócić do wieży i rozpocząć swojego pakowania. Do uczty pozostało zaledwie półtorej godziny, a jej rzeczy wciąż były porozrzucane po dormitorium. Od pomysłu opuszczenia klasy skutecznie odciągnęło ją kolejne zdanie Ślizgonki. A więc ptaszki Fitzpatrickówny nie kłamały mówiąc, że coraz częściej widują Tiereszkowego w towarzystwie tej długonogiej, zgrabnej brunetki.
- A co, przyszedł się poskarżyć? - wampirzyca skrzyżowała przedramiona pod piersiami. Jej ton oprany był jednak z jakichkolwiek złośliwości. Dużo czasu minęło, nim nauczyła się w ten sposób modulować swój głos. W perspektywie wieczności była to jednak dość przydatna umiejętność. Volante niczym rasowy pies ogrodnika nie zamierzała tak łatwo odpuścić.
Pełna, luneta? Jeden z kącików jej ust powędrował mimowolnie ku górze. Ten człowiek nie przestanie jej chyba nigdy zadziwiać.
- Kot mnie podrapał - wzruszyła ramionami i odbiła się biodrami od drzwi, by przysiąść na parapecie. - Słyszałam, że widzimy się w Newheaven?
Alice Volante
Alice Volante
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 06/07/1991
Wiek : 32
Skąd : Nancy, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t654-skrytka-pocztowa-alice-v

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Andrea Jeunesse Nie 30 Cze 2013, 17:50

Oczywiście miała nadzieję, że Alice nie uwierzy w te plotki, bo to, że się widywali od czasu do czasu, zupełnie przypadkowo, nic nie oznaczało. Zwłaszcza, że podczas tych spotkań Borys oberwał kilka razy w łeb, a ona kilka razy wylądowała unieszkodliwiona na ziemi. Utrzymując kontakt wzrokowy z Volante, kąciki jej ust drgnęły nieco.
- Siedziałam w wieży, podczas gdy Tiereszkowy wpadł tam jak poparzony. Żeby zaczął myśleć o czymś innym niż szukanie Ciebie musiałam go walnąć, a przy okazji prawie wykręcił mi nadgarstek - wzruszyła ramionami, machając jej z daleka ręką, z której powoli zaczął schodzić fioletowy siniak. Wyjaśnienie "kot mnie podrapał" spowodowało, że uniosła jedną brew wyżej od drugiej, ale nie skomentowała tego. Co najwyżej rzuciła pod nosem coś w rodzaju jasne i skupiła się na jej kolejnym pytaniu.
- Podobno tak, chociaż mój dom został wyremontowany, a Ian pewnie sprowadzi sobie mnóstwo panienek. Dlatego nie wiem czy was odwiedzę - wyciągnęła nogi przed siebie, kładąc je na krześle, z kolei po chwili skrzyżowała je w kostkach. - Swoją drogą, chyba będę robić parapetówkę, więc zapraszam.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Alice Volante Nie 30 Cze 2013, 18:51

Wampirzyca kiwała pieczołowicie głową, nie dając ani grama wiary słowom, które opuszczały te bladoróżowe usta. Jedna z jej dłoni uformowała się jedynie mimowolnie w pięść. Volante czekała cierpliwie, aż Ślizgonka zacznie opowiadać o tym, jak to tarzali się po podeście w Sali Pojedynków. Albo o tym jak Borys chętnie ściągał koszulkę na pomoście.
Cierpliwość Krukonki miała swoje granice. Nigdy nie wierzyła w ani jedno słowo, które usłyszała od koleżanek Sophie, ale najwidoczniej powinna zacząć mieć ku temu powody. Była jednak zbyt dumna, by pokazać, że w ogóle się tym przyjęła. Ani kąciki jej ust, ani brwi nie drgnęły. Wciąż patrzyła na Andreę z tym samym wyrazem twarzy. Nawet jeśli wszystko to, co mówią było prawdą, to mogła co najwyżej obrazić się na Tiereszkowego. A że nie była typem dziewczyny, która komukolwiek okazałaby swoją zazdrość, musiała przełknąć to, co przed chwilą usłyszała i stłamsić narastającą irytację.
- Jeśli ja i moja ciotka to mnóstwo panienek, to faktycznie będzie miał ubaw po pachy - jasnowłosa przeciągnęła się leniwie i zaraz po tym wzruszyła ramionami od niechcenia. Nie chciała niszczyć bratu wakacji, dlatego nie miała zamiaru wspominać o pozostałych dwóch uczennicach, które miały pojawić się w zamku. - Zależy mu na tym, żebyś się pojawiła.
Parapetówka? Litry wódki, smród fajek i mnóstwo pijanej młodzieży, która nawet nie poczuje gdy ktoś zatopi im w szyi drobne kiełki?
- Chętnie.
Alice Volante
Alice Volante
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 06/07/1991
Wiek : 32
Skąd : Nancy, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t654-skrytka-pocztowa-alice-v

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Andrea Jeunesse Nie 30 Cze 2013, 19:04

Plotki, ploteczki, kłamstewka, podkoloryzowane przez każdą osobę, która puszczała je w szersze grono, powodowały, że w tej szkole mało kto komu wierzył, a co dopiero ufał. Być może przez to Jeunesse stała się ostatnio zdystansowana wobec każdej osoby, z którą rozmawiała, choć starała się rozmawiać w ten sposób co zawsze. Ale na przykład przy takim Anthonym się nie udało. Pokazała mu wyraźną granicę i mur, który wytworzyła wokół siebie w przeciągu ostatnich kilku dni. Po prostu miała dość bycia na językach uczniów i gdyby miała siłę to zrobiłaby własną krucjatę przeciwko plotkarom. Szkoda, że zdarzało jej się kiedyś być jedną z nich. Angielka zmrużyła oczy, spoglądając na Alice uważnie. Brak komentarza z jej strony zapalił w głowie Angielki czerwoną lampkę, lecz postanowiła nie kontynuować tego tematu. Gdyby miała spotkać się z gniewem Volante to ta na pewno nie stałaby spokojnie w drzwiach, prawda?
Zależy mu na tym, żebyś się pojawiła.
Ciemnowłosa wydała z siebie coś na pograniczu parsknięcia a śmiechu. Szczerze w to wątpiła, ale nie powiedziała tego na głos.
- Z pewnością... - mruknęła. - Pewnie was i tak odwiedzę, skoro z Connorem nie mogę się dogadać co do wakacji - zmarszczyła mimowolnie czoło automatycznie denerwując się na myśl o wakacjach spędzonych osobno. Chcąc nie chcąc przeczuwała najgorsze. Że ten związek wypali się podczas tych dwóch miesięcy.
- Więc jesteśmy umówione, wyślę Ci sowę jak będę wiedzieć coś więcej - uśmiechnęła się półgębkiem, po czym jakby nigdy nic wypaliła: - Volante, ostatnio dziwnie się zachowujesz, co się stało?
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Alice Volante Nie 30 Cze 2013, 19:33

Gdy ktoś miał za zadanie pokazać najbardziej niezorientowaną w tym kto z kim i dlaczego osobę w zamku, to pewnie padłoby na Volante. Fakt, że wiedziała o ostatnich schadzkach Borysa i Andrei wynikał z tego, że roztrzęsiona Sophie dopadła ją ostatnio na korytarzu i pięć razy kazała sobie przysiąc, że rozmówi się z Tiereszkowym. Po związku z Wilsonem stała się przesadnie wrażliwa na punkcie bliskich przyjaciółek swoich chłopaków, przy okazji włączając w to chłopaków Krukonki. Dzięki temu wszystkie koleżanki panny Fitzpatrick miały w zamku oczy dokoła głowy. Volante nie miała pojęcia o wydarzeniach, które miały miejsce w Izbie Pamięci. Nie wiedziała, że na szczycie osób do obgadania stała teraz Hannah Wilson - dziewczę o skłonnościach homoseksualnych i masochistycznych, biorąc pod uwagę jej relacje z jednym z Campbellów. Takie rewelacje nie były jej jednak potrzebne do szczęścia. Zdecydowanie bardziej wolałaby usłyszeć o tym, że tej małej blondynce z Ravenclaw udało się utworzyć kółko pomocy dla wampirów i że w niedługim czasie będzie mogła w końcu kogoś ugryźć, zamiast zapychać się odgrzewaną krwią ze Skrzydła.
- Wydaje Ci się, Jeunesse - teraz to Alice dokładnie obejrzała swoje szkliste, długie paznokcie, którymi ostatnio wyrysowała piękne szlaczki na twarzy tego śmierdzącego tułaca. Z czasów bycia zwykłą, żywą nastolatką pamiętała jednak, że gdy jakaś dziewczyna wspomina coś o swoim sypiącym się związku, wypadałoby spytać co i jak. Nawet, jeśli Cię to nie interesuje.
- Z Connorem? To ten Ślizgon z Kanady? Czemu się nie możecie dogadać?
Nie dane jej jednak było usłyszeć odpowiedzi na zadane pytania. Do klasy wpadła rozgniewana bibliotekarka, która natychmiast nakazała uczennicom udać się na Wielką Salę. Z ociąganiem zwlokły się z miejsca i pod czujnym okiem tej nawiedzonej kobiety udały się na parter zamku, gdzie ok kilku minut Lancaster uskuteczniał swą jakże ciekawą przemowę, wychwalając Gryffindor niemal pod same niebiosa.
Alice Volante
Alice Volante
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 06/07/1991
Wiek : 32
Skąd : Nancy, Francja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t654-skrytka-pocztowa-alice-v

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Morpheus A. Maponos Sob 22 Mar 2014, 15:48

Jak się okazało znalezienie mleka dla kota nie było wcale aż tak trudne, nigdy wcześniej nie posiadał w szkole kota więc nigdy nie starał się go zdobyć, jednak teraz kiedy o tym pomyślał to przecież tyle uczniów posiadało koty. No i coś musiały jeść. Więc kiedy tylko dotarł do kuchni i poprosił o mleko dla miauczącego zwierzęcia, to dostał od razu szklaną butelkę pełną białego płynu. Wziął też coś dla siebie, bo to całe czarowanie było naprawdę męczące. Choć nie pokazywał tego nikomu. Zwłaszcza, że wykorzystywał najtrudniejszy rodzaj transmutacji, jakim było polimorfowanie innej osoby. A wykonał to kilkakrotnie. Wyszedł z kuchni i powędrował na wyższe piętra. Chciał mieć spokój, przynajmniej podczas posiadania tego małego kompana nie miał zamiaru męczyć ludzi swą osobą. Im mniej osób wiedziało o tym białym stworzonku tym lepiej. A najlepszym miejscem zawsze była jakaś klasa w której nie miały odbywać się zajęcia. I tak jakoś, nie wiedzieć czemu wybrał właśnie tą klasę.
- Colloportus - powiedział zamykając na zamek drzwi od sali. Przeszedł się przez całą klasę i usiadł na miejscu nauczyciela. Ten to ma wygodne miejsce, a nie te nasze krzesełka.- Pomyślał kładąc butelkę i różdżkę na biurku, po czym odsłonił kieszonkę spoglądając na kotkę i wyciągnął ją z kieszeni również kładąc ją na biurku.
Odkręcił butelkę z mlekiem i powiększając nieco nakrętkę za pomocą różdżki wlał do niej mleka. Resztę odstawił na biurko i rozsiadł się wygodnie na krześle kładąc nogi na biurko krzyżując je w kostkach. Teraz mógł spokojnie zając się pałaszowaniem swojego posiłku. Niestety dostał tylko jakieś bułki zrobione na szybko przez skrzaty, ale lepsze to niż nic. Zwłaszcza, że naładowały do nich różnych składników i były pożywne o co mu właśnie chodziło.
- Hej Łasica, tak się zastanawiałem, że trzeba ci znaleźć jakieś inne imię, co ty na to? To jakoś głupio brzmi - powiedział po przełknięciu któregoś kęsa. - No i jeśli jakieś nie będzie pasowało to po prostu wystaw język. Nie chcę być mnie zamiałczała na śmierć - dodał wprowadzając małe usprawnienia w ich komunikacji. Tak to będzie lepszym pomysłem zarówno dla niego jak i dla niej. Bo ciągłe wydawanie z siebie tylko takiego miau musi być denerwujące i dla niej.
- Więc jakieś propozycje? - Zapytał się uśmiechając po raz kolejny w złośliwy sposób. No może być milszy, ale nigdy chyba nie przestanie być złośliwy. Ot taka jego już natura.
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 49
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Twyla Snow Sob 22 Mar 2014, 20:32

Droga do kuchni jakoś tak się dłużyła, ale kiedy byli już na miejscu dostali to po co przyszli. Będzie wyżerka – pomyślała i uśmiechnęła po kociemu. Po trzymaniu od skrzatów mleka i bułek powędrowali gdzieś na wyższe piętro w zamku. Weszli do pomieszczenia. Znała te salę jako klasę Opieki nad Magicznymi Stworzeniami. Po co tak właściwie zamknął drzwi na zamek? Chciał ją ukryć? Przeszli przez całą klasę i podeszli do biurka nauczyciela. Po wygodnym usadowieniu się na miejscu nauczyciela chłopak odłożył rzeczy na biurko po czym wyciągnął z kieszeni koszulki i również położył ją na biurko. No nareszcie dostała swoje mleczko. Niestety to nie wystarczy. Jest przyzwyczajona do większej ilości jedzenia. Menda jedna, sam zaczął pochłaniać pieczywo. Spojrzała maślanymi oczkami na bułki, które były zjadane jedna za drugą. Liczyła na to, że dostanie chociaż kawałek.
- Miaauu miaauu – skomentowała propozycję zmiany imienia. Musiała przyznać mu rację dlatego pokiwała twierdząco łebkiem. Łasica strasznie głupio brzmiało. Na następne słowa znów przytaknęła. Musiała chwilę pomyśleć jakie imię chciała by dostać. Może coś odnośnie charakteru? Tylko jakby to przekazać. Albo niee.. coś związane z kolorem będzie lepsze. Taak, zdecydowane lepsze. Wystawiła lewą łapkę do przodu i posmerała policzkiem po futerku. Może załapie o co chodzi. Dla lepszego efektu pomachała ogonkiem i pokręciła łapką.  Przestała na moment by sprawdzić jak ten zareagował. Znowu prezentował ten złośliwy uśmieszek. Było to coraz bardziej wkurzające. Pewnie robił to specjalnie. Taki nowy rodzaj kary. Znowu chciała syknąć, ale zamiast tego zamruczała głośno. Poczuła w sobie śmieszne wibracje co spowodowało, że znów zaśmiała się po kociemu. By dać jeszcze jedną wskazówkę w kwestii wyboru imienia za pomocą nachlapała troszeczkę mleczkiem i ciapała w nim łapką. Niech coś wreszcie wymyśli sensownego skoro ma z nim przebywać. Może jak będzie spał spróbuje mu zwiać i pobiegnie na krótkich łapkach do dyrektora? Plan nie był zły. Gorzej może pójść z jego wykonaniem. Jeszcze tylko trzeba go dopracować. Po drodze mógłby ją ktoś zobaczyć i złapać. Źle z nią będzie jeśli trafi na pierwszoklasistki. Wie jak one podchodzą do opieki nad zwierzętami. Zwłaszcza takimi małymi i słodkimi jak ona.
Twyla Snow
Twyla Snow
Studentka: Historia Magii


Urodziny : 13/03/1996
Wiek : 28
Skąd : Londyn
Krew : wątpliwie czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1146-skrytka-pocztowa-twyli-s

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Morpheus A. Maponos Sob 22 Mar 2014, 22:18

To, że zamykał drzwi za sobą to już musiał być nawyk. A dziewczynę możliwe, że chciał schować. Nie wiedział jak mógłby na to zareagować dyrektor. Jednak z drugiej strony to nic nie było w regulaminie szkoły napisane o zakazie transmutacji kolegów i koleżanek ze szkoły. Więc za pewnie i tak by się na pouczeniu skończyło. Tylko czy musiał je dostawać, skoro mógł się zabezpieczyć przed tym? Niż później żałować i zadręczać się słowami "a wystarczyło zamknąć drzwi".
Kiedy to jadł patrzyła się na niego wielkimi ślepiami i widocznie też miała chęć na bułki.
- Ale będziesz w stanie je pogryźć? Przecież nie masz nawet zębów - powiedział kładąc jedną z bułek na biurku. Nie miał też zamiaru jej karmić, miała przecież łapki więc sama mogła to zrobić. W dodatku był ciekawy jak za to się zabierze. Ciekawiło go też jak bardzo pomysłowa była starsza koleżanka. Obserwował uważnie co takiego chciała mu pokazać kotka. - Łapka, ogonek? - myślał na głos. Jak dawno nie grał w kalambury. Nigdy nie był w nich też za dobry. Zdjął nogi i opierając się o biurko starał się wyczytać co też chciała napisać za pomocą mleka. Ale ta tylko stukała w nie łapką. - Mleczna łapka? To brzmi idiotycznie. - Odpowiedział śmiejąc się z własnego pomysłu, ale zaraz coś skojarzył. - Biała? Tylko tyle? - Zapytał się i oparł głowę na ręce wpatrując się w nią ciemnoniebieskimi oczami, w których pojawiły się ogniki rozbawienia tą całą grą. Złapał za butelkę z mlekiem i pociągnął kilka łyczków. W końcu podzielił się z nią swoją bułką więc i ona nie powinna być aż tak skąpa. W dodatku nie wziął nic innego do picia dla siebie, wiec jakoś będą musieli się zadowolić jedną butelką.
Ugryzł jeszcze jednego wielkiego kęsa i położył się na rękach wpatrując się zamyślonym gdzieś w klasę. Nie chciało mu się jej już więcej dokuczać. Niech chwilę sobie odpocznie, a on skorzysta z chwili ciszy i poduma żując pomału to co miał w buzi.
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 49
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Twyla Snow Sob 22 Mar 2014, 23:08

Może i nie miała zębów, ale wiedziała jak poradzić sobie z bułką. Na razie jej nie ruszyła. Grę w zgadywanki chłopak zaczął od części ciała. W sumie ona też by od tego zaczęła. Zresztą jak większość. Nie o to jej jednak chodziło. Mleczna łapka? Tak, to brzmi idiotycznie. Serio, tylko na tyle Cię stać? - pomyślała i wystawiła swój malutki język. Gra się jeszcze nie skończyła. Dalej próbował wymyślić coś sensownego. Znów jednak pokazała mu język. Patrzył na kotkę w rozbawieniem w oczach. Co za niespodzianka. Jednak potrafi przestać być psychopatą. Coś najwyraźniej świtało w tej pustej bańce. Przez chwilę patrzyła jak pije z jej butelki. A niech pije. Szkoda tylko, że nie ma uczulenia. Zauważyła jego wzrok błądzący gdzieś po klasie. Postanowiła zwrócić na siebie uwagę głośnym miauknięciem. Znów zaczęła naprowadzać go na imię. Tym razem poruszyła całym ciałem jakby było jej zimno. Jeszcze raz wystawiła białą łapkę. Podeszła do bułki i z niemałym trudem przedzieliła ją na pół. Wydrapywała środek żeby zacząć tarzać się w okruszkach. Wstała i strzepała z siebie wszystko. Może teraz trafnie skojarzy wszystkie wskazówki. Dobrze by było. Położyła się naprzeciwko niego kładąc głowę na łapkach. Facet myśl szybciej – mówiła w myślach. Jaka szkoda, że tego nie usłyszy. Albo chłopak lubi grę w kalambury, albo jest po prostu głupi. Musi teraz poczekać na jego ruch. Jeśli nie zgadnie o co jej chodzi wymyśli jakieś nowe wskazówki. Obserwowała powolne żucie. Udław się tym – pomyślała.
Twyla Snow
Twyla Snow
Studentka: Historia Magii


Urodziny : 13/03/1996
Wiek : 28
Skąd : Londyn
Krew : wątpliwie czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1146-skrytka-pocztowa-twyli-s

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Morpheus A. Maponos Nie 23 Mar 2014, 00:01

Cały czas coś jej nie pasowało i nie rozumiał dlaczego. Przecież biała jej jak najbardziej pasowała, więc o co chodziło. Jednak pomimo tego wystawiła mu język i to dwa razy. No ale w końcu to był jego pomysł, więc sam był sobie winien. Wkurzało go to, ale musiał grać dalej. Sam zaproponował więc musiał się męczyć. A widocznie miała już jakiś konkretny pomysł na imię dla siebie. Wtedy zaczęła swoje przedstawienie. Obserwował jak niszczy bułkę i zastanawiał się po co w ogóle ją dawał. Tylko ją zniszczyła i nabrudziła. Widocznie było jej jeszcze mało bo się w tym wytarzała Bez wątpienia chodziło jej o zimę. Upewnił się w tym przekonaniu kiedy to zaczęła drżeć niby z zimna. - Zimna? Zima, a może Śnieżynka? - zaproponował znów będąc już tym zmęczony. Jej się to nie nudziło? Bo go zaczynało to irytować. Zostawił to jednak dla siebie i nie pozwolił emocjom wyjść na zewnątrz. Śnieżynka mu najbardziej pasowała z tych wszystkich i on najchętniej by tak jej zostawił, tylko czy chodziło o to? Nie dała mu się nacieszyć też chwilą spokoju bo znów musiała wejść mu w drogę. Coś za bardzo się kleiła do niego i to było dziwne jak dla niego. Z pewnością coś chciała tylko co takiego? Tego jeszcze nie wiedział, ale się dowie.
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 49
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Twyla Snow Nie 23 Mar 2014, 00:49

Usłyszawszy dwa pierwsze imiona wystawiła język. Przy trzecim nie wytrzymała i syknęła. Dodatkowo parskała i prychała. Takie dźwięki mogą świadczyć o możliwości nastąpienia ataku. Był jeden problem. Czym tak właściwie miałaby zaatakować, no chyba, że ślizgon jest uczulony na rozkoszność. Napuszyła futerko na całym ciele co w jej wykonaniu musiało wyglądać zabawnie. Dała mu ostrzeżenie. W byciu kotem była jednak nowa. Jeszcze raz powie do niej Śnieżynka, a pożałuje. W zgadywance chodziło o Śnieg. Jak mógł tego nie załapać. Przecież tarzała się w okruchach jak dzieci w śniegu, drżała z zimna, pokazywała białą łapkę. No cóż. Niektórzy niestety mają ograniczenia umysłowe. Ten przed nią się do nich zaliczał. Nie zamierzała się do nikogo kleić tylko spokojnie przed nim leżała. Co teraz zrobią? Zaczynała być zmęczona. Nawet ziewnęła przeciągle. Najchętniej znowu poszłaby spać. Tylko gdzie? Będzie musiał przygotować posłanie dla kotki. Chciał zwierzaka nich teraz o niego dba. On również musi ponieść konsekwencje tego co zrobił. Dlaczego tylko ona miałaby cierpieć. Jako mały kociak też da radę uprzykrzyć mu troszeczkę życie. Znudzi się albo będzie miał dość to przywróci jej normalny wygląd.
Twyla Snow
Twyla Snow
Studentka: Historia Magii


Urodziny : 13/03/1996
Wiek : 28
Skąd : Londyn
Krew : wątpliwie czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1146-skrytka-pocztowa-twyli-s

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Morpheus A. Maponos Nie 23 Mar 2014, 01:16

Dopiero teraz poczuł jak bardzo zrobił się zmęczony kiedy to leżał na biurku i lekko zaczynał przysypiać i gdyby nie prychający, rozzłoszczony kiciuś to by zasnął. A tak to ciągle wystawiała mu język. Domyślał się o co może jej chodzić, ale on specjalnie wymyślał coś innego. Więc jeśli tego nie zauważyła to jest ślepa. Za bardzo ci na tym zależy, więc nie ma szansy abym mówił do ciebie tak jak chcesz. - Myślał podnosząc się z krzesła.
- Landrynka idziemy, dość już było czasu aby się najeść - rzekł surowym tonem i spojrzał na nią z góry, z dobrze znaną dziewczynie jego pewnością i wyższością jaką traktuje wszystkich. Znów mogła się czegoś o nim dowiedzieć. Tak jak ona była wredna kiedy była niewyspana tak on tracił wszelki humor kiedy to miał iść spać. Jego wygląd twarzy nie przypominał tych wcześniejszych, to nawet w chwili ich poznania wydawał się być przyjemniejszy niż w tym momencie. Wystawił tylko otwartą dłoń ku dziewczynie mając nadzieję, że zrozumie co ma zrobić. Nie miał zamiaru sprzątać syfu jaki narobiła na biurku. No najwyżej zabrał mleko i ruszył z kociątkiem do lochów. Jutro się jej pozbędzie.
Morpheus A. Maponos
Morpheus A. Maponos
Nauczyciel: Zaklęcia


Urodziny : 20/08/1974
Wiek : 49
Skąd : Islandia
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Twyla Snow Nie 23 Mar 2014, 11:06

Wreszcie  coś bardziej sensownego. Skoro powiedział do kociaka landrynka zapewne uważał iż jest słodziutka jak cukierek. Żeby tylko nie zaczął jej ssać. Znowu ten jego humorek. Normalnie zmienny jak pogoda, gorzej niż baba, ale niech mu będzie. Wdreptała na wystawioną w jej stronę otwartą dłoń. Punkt dla niego za zostawienie syfu i zabranie mleka. Najwyraźniej wiedział co należy zrobić. Tak jak on był teraz całkowicie poważny tak i ona zaczęła go parodiować na swój sposób. Spoglądała przed siebie ze zmarszczonym noskiem. Dołowało ją, że teraz nikt nie uzna tego co robi za groźne. Co za ból. Ziewała coraz częściej. A co mi tam – pomyślała po czym zamknęła oczka i zasnęła. Obudziła się dopiero gdy dotarli do lochów. Gdzie tak właściwie ułoży ją do snu? No przecież nie będzie trzymał zwierzaka cały czas przy sobie. Prawda? Mógłby ją zgnieść przez przypadek albo specjalnie czy coś. Nie chciałaby oglądać go bez koszulki bo hieny zleciałyby się do dormitorium, choć musi przyznać, że tatuaże które były widoczne prezentowały się całkiem nieźle. Wyrwałaby sobie uszka gdyby okazało się, że chłopak strasznie chrapie. Kuźwa tyle pytań i niewiadomych, a część z nich zostanie potwierdzona lub obalona już dzisiejszej nocy. Poczuła się jak królika, a nie kot.
Twyla Snow
Twyla Snow
Studentka: Historia Magii


Urodziny : 13/03/1996
Wiek : 28
Skąd : Londyn
Krew : wątpliwie czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1146-skrytka-pocztowa-twyli-s

Powrót do góry Go down

Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami Empty Re: Klasa Opieki nad Magicznymi Stworzeniami

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach