Salon

5 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Salon Empty Salon

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Czw 01 Sie 2013, 20:09

Salon Mmpu8
Salon jest przestronnym pomieszczeniem w którym domownicy spędzają najwięcej czasu. Pokój utrzymany jest w jasnej tonacji i klasycznym stylu. Znajdują się tu wygodne fotele, kanapy i piękny, zdobiony kominek. Na marmurowych, niskich parapetach widnieją rodzinne fotografie, a w porozstawianych wszędzie wazonach kwitną pachnące piwonie.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Aiden Williams Sob 03 Sie 2013, 15:49

Po nie długiej długiej podróży młodzieniec w końcu dotarł do posiadłości, którą zamieszkiwali Fitzparickowie. Był tu już kilka razy gdyż Zosia zapraszała go na wakacje. Jednak ostatnimi czasy coraz rzadziej odwiedzał przyjaciółkę w jej rezydencji. Swoim przyjazdem postanowił zrobić jej nie małą niespodziankę. Do domu wpuścił go lokaj, który rzecz jasna rozpoznał w nim przyjaciela rodziny. A właściwie Sophie. Starszy pan zaprowadził Williamsa do salonu, w którym to jak później dodał staruszek zaczekać miał na panienkę Fitzpatrick. Aiden skinął mu głową w podzięce i rozejrzał się po salonie. Nie zauważył jednak szczególnych zmian od jego ostatniej wizyty. Tak jak za każdym razem tak i teraz młodzieniec skierował się w stronę okien. Zawsze przyglądał się rodzinnym fotografiom, które w eleganckich ramkach rozstawione były na parapetach. Spacerował więc od parapetu do parapetu przyglądając się starszym jak i również nowszym zdjęciom. Co chwilę uśmiechał się do siebie szeroko, a to widząc małą Sophie na dziecięcej miotełce, albo w objęciach ojca roześmianą od ucha do ucha. Nie miał pojęcia ile będzie musiał czekać na Fitzpatrickównę, a takie oglądanie zdjęć było dla niego przyjemnym jak i zabawnym sposobem na zabicie czasu.
Aiden Williams
Aiden Williams
Klasa VII


Urodziny : 09/01/1998
Wiek : 26
Skąd : Anglia, Londyn
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t668-skrytka-pocztowa-aidena-w

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 03 Sie 2013, 16:08

Rudowłosa rusałka wprost nie mogła nacieszyć się towarzystwem uroczej Vedran. Zabierała ją na krótkie spacery do lasu, urządzała babskie wieczory, a nocami porywała na lokalne potańcówki. Śmiało można by rzec, że nie dawała brunetce chwili wytchnienia, a każdy w końcu owej potrzebuje.
Z ciężkim sercem postanowiła dać puchonce dzień wolny, pozwalając jej wybrać się na ukwieconą polanę by ta mogła zebrać myśli. Właściwie obie miały parę spraw zaprzątających ich umysły, ale Sophie nie poszła śladami przyszywanej siostry. Zamiast oddać się rozwiązywaniu poplątanych problemów, zaszyła się w kremowej sypialni i schowała nos w romantycznej powieści. W te wakacje nabrała przykrego nawyku odsuwania wszystkiego na ostatnią chwilę. W końcu miała się bawić i przeżyć lato swojego życia, a nie zamartwiać się na zapas. Tak więc robiła, wyciągając się leniwie na łóżku i przewracając kolejne, zapisane kartki. Zapewne przeleżałaby tak całe przedpołudnie, gdyby nie ciche pukanie do drzwi, które skutecznie przyciągnęło jej uwagę.
- Proszę. - rzuciła krótko, podpierając podbródek na dłoniach i wpatrując się w kochanego lokaja, przekraczającego próg jej królestwa.
- Panienka ma gościa. Oczekuje w salonie. - oznajmił, uśmiechając się przelotem i wycofując na korytarz. Zielonooka podrapała się po piegowatym policzku, zachodząc w głowę, kto mógł ją odwiedzić. Postanawiając po prostu to sprawdzić, zerwała się z łóżka, narzucając na ramiona jasnoróżowy, letni szlafrok, który przewiązała w pasie. Nie spodziewała się dzisiaj gości, więc była w lekkim nieładzie. Cóż, ktoś będzie musiał jej wybaczyć.
Z gracją leśnej nimfy zbiegła po schodach, pozwalając by jej rude loki rozsypały się dookoła cętkowanej twarzy. Na paluszkach wkroczyła do jadalni, a kiedy w stojącym koło okna chłopaku rozpoznała Aidena, pisnęła radośnie i czym prędzej znalazła się koło niego.
- Nie wiedziałam, że przyjeżdżasz! Nawet nie wiesz jak się cieszę! - zarzuciła mu ręce na szyje, ściskając go z całej siły. Zauważając uśmiech jaki błąkał się na jego wargach, zmrużyła tęczówki i szturchnęła go lekko w ramię. - Znowu śmiejesz się z tego zdjęcia na którym nie mam jedynek! Przyznaj się. - zmarszczyła słodko nos i pociągnęła go w bok, pokazując mu na jedną z ozdobnych ramek. - To my. Wtedy w szkolnym zagajniku. - wzruszyła beztrosko ramionami, ściskając przyjacielsko jego ciepłą dłoń. - Nie mogę uwierzyć, że skończyłeś Hogwart. Kogo ja teraz będę zamęczać nierozłącznym aparatem?
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Aiden Williams Sob 03 Sie 2013, 16:23

Każdemu zdjęciu po kolei przyglądał się uważnie a jego twarz co chwilę rozjaśniał uśmiech. Sophie uwielbiała fotografować wszystkie swoje przeżycia i spotkania. Doskonale o tym wiedział, bo zawsze gdy się spotykali miała przy sobie aparat i robiła mu zdjęcia w najmniej oczekiwanym momencie. Rzeczywiście doszedł do fotografii, na której mała Sophie pozbawiona była jedynek i jak zawsze gdy patrzył na to zdjęcia zachichotał cicho pod nosem. Tak był pochłonięty spacerowaniem wzdłuż parapetów, że nawet nie zauważył kiedy rudowłosa pojawiła się w salonie. Zorientował się dopiero wtedy gdy zarzuciła swoje drobne dłonie na jego szyję. Z radosnym uśmiechem przytulił ją mocno a na jej czole zostawił soczystego całusa. Nie widzieli się dobry miesiąc. Nie miał pojęcia jak wytrzyma bez towarzystwa Zosi teraz, gdy skończył już szkołę, a ona musi pozostać tam jeszcze rok.
- I dobrze, że nie wiedziałaś bo wtedy niespodzianka nie byłaby już niespodzianką - skomentował z wesołym uśmiechem i spojrzał na wspomniane przez nią zdjęcie. Znów zachichotał cicho pod nosem jednak szybko się opamiętał. Po chwili rudowłosa prowadziła go już w inną stronę. Spojrzał na fotografię, na której oboje zaśmiewali się od ucha do ucha. Już po samej fotografii wszyscy mogli zauważyć jak ta dwójka uwielbia swoje towarzystwo. Na jej słowa uśmiech prędko zniknął mu z twarzy. Gdyby wiedziała jak bardzo przeżywał tę rozłąkę!
- Nie przypominaj mi. Będę za Tobą tak strasznie tęsknił - mruknął wyraźnie tym faktem niezadowolony. - Ale będę pisał do Ciebie setki listów i wpadał do Hogsmeade, aż w końcu będziesz miała mnie dość - roześmiał się cicho i przeniósł wzrok z fotografii na twarzy ślizgonki. Zmierzył ją od góry do dołu i uniósł brew w geście zdziwienia.
- Widzę, że obijasz się przez całe wakacje - skomentował jej jasnoróżowy szlafrok, w którym to postanowiła go powitać.
Aiden Williams
Aiden Williams
Klasa VII


Urodziny : 09/01/1998
Wiek : 26
Skąd : Anglia, Londyn
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t668-skrytka-pocztowa-aidena-w

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 03 Sie 2013, 16:39

- Racja, racja. - pokiwała twierdząco głową, uśmiechając się niczym mały chochlik. Kochała przyjemne niespodzianki, a przyjazd najlepszego przyjaciela zdecydowanie był jedną z nich. Och, jakże ona się stęskniła! Będąc jeszcze w Hogwarcie, prawie codziennie obarczała go swoją osobą, pakując się mu na te kościste kolana, czy tego chciał czy nie.
- Ja chyba uschnę przez Twoją nieobecność w Pokoju Wspólnym. Wyobrażasz to sobie? To pomieszczenie już nigdy nie będzie takie samo. - westchnęła teatralnie i przyłożyła drobną, zadbaną dłoń do bladego dekoltu otulonego jasnoróżowym szlafrokiem. Nie mówiąc nic więcej, mocniej ścisnęła jego dłoń i pociągnęła go w kierunku kremowej kanapy na której usiedli wygodnie.  Ruda chłonęła obecność chłopaka całą sobą, chcąc w jakiś sposób zatrzymać tę chwilę i nacieszyć się osobą Williamsa. Nie potrafiła wyobrazić sobie powrotu do zamku, dlatego uczepiła się ręki bruneta, chcąc w ten sposób zakomunikować mu, że nigdzie nie puści go przez najbliższy miesiąc.
- Oboje wiemy, że to niemożliwe. Miałam Cię dzień w dzień przez sześć długich lat i jakoś nigdy mi się nie znudziło. - wypuściła gwałtownie powietrze, wpatrując się weń intensywnie zielonymi tęczówkami. Kiedy do pokoju zawitała gosposia, nie spuszczając wzroku z Aidena poprosiła by ta przyniosła im jakieś napoje i przekąski. - To tylko dzisiaj! - usprawiedliwiła się, wygładzając poły wystającej spod szlafroku, czarnej piżamy. - Jest u mnie Nora i strasznie ją zamęczam. Dziewczyna potrzebowała trochę odetchnąć więc przeszła się przejść, a ja paraduje taka niezrobiona, pochłaniając kolejną książkę. Jednak dosyć o mnie, Williams! - zarządziła wesoło, a na jej ustach pojawił się szelmowski uśmiech. - Mów jak Twoje wakacje, związek z Franky, plany na ten rok i oczywiście moje miejsce w tym wszystkim.. - wyliczała na palcach, żartując figlarnie na koniec swojej wypowiedzi.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Aiden Williams Sob 03 Sie 2013, 17:10

Sophie kocha niespodzianki, a on kocha uśmiech na jej twarzy, który pojawiał się właśnie wtedy. Kochał ją całą i nie mógł pogodzić się z myślą, że teraz tak rzadko będą się widywać. Listy? Owszem na pewno choć trochę załatają tęsknotę w jego sercu, ale tylko trochę. To nie to samo co spotkać się w cztery oczy, porozmawiać, przytulić i nacieszyć jej obecnością. Zdecydowanie to będzie dla niego ciężki rok bez Sophie, ale z drugiej strony będzie też piękny ze względu na Franky i ich kwitnące uczucie. Czyż to nie wspaniałe?
- Beze mnie już nic nie jest takie samo - stwierdził skromnie jednak w jego głosie dało się wyczuć ton rozbawienia. Uśmiechnął się ciepło do Sophie, upewniając ją w tym, że wcale nie będzie tak strasznie. Dorosła z niej czarownica i na pewno sobie poradzi. Może znajdzie sobie lepszego przyjaciela w tym roku? O zgrozo, nie zniósłby tego! Posłusznie dał się poprowadzić w stronę kanapy i usiadł obok Sophie. Uścisnął jej drobną dłoń komunikując jej tym samym, że nigdzie się jeszcze nie wybiera. Nie teraz. Póki co musi nacieszyć się jej osobą.
- Pewnie znajdziesz sobie teraz nowego przyjaciela - zaszlochał żałośnie i pociągnął teatralnie nosem. Szybko jednak na jego twarz powrócił uśmiech. Ich przyjaźń przetrwała już tak wiele, że nie miał się czego obawiać. Był tak zajęty obserwowaniem przyjaciółki, że nawet nie zauważył kiedy do salonu weszła gosposia. Gdy jednak spojrzał w stronę drzwi tej już nie było. Przeniósł więc wzrok ponownie na przyjaciółkę.
- Rozumiem, rozumiem. Ale taką zrobioną czy niezrobioną i tak Cię uwielbiam - uśmiechnął się wesoło i rozejrzał się po salonie. Widok kominka sprawił, że od razu do jego głowy powróciły wspomnienia gdy przyjechał tu na wakacje w trzeciej klasie. Co wieczór rozkładali się wygodnie na podłodze pod kominkiem i opowiadali sobie jakieś niestworzone historię. Uśmiechnął się do swoich myśli, a na ziemię sprowadziły go kolejne słowa ślizgonki.
- Wakacje jak wakacje. Głownie się nudziłem, pomijając ten tydzień gdy była u mnie Franky. - Odpowiedział powracając wzrokiem na rudowłosą. - Z Franky układa nam się na prawdę dobrze. Ostatnio mieliśmy okazję do świętowania. Musisz wiedzieć, że moja Frania została ścigającą Błękitnych. - Dopowiedział dumnie i uśmiechnął się radośnie do Sophie. Jakże się cieszył gdy Roshwelówna dostała list. Oboje byli wtedy niezwykle szczęśliwi. A kto by nie był?
- Nie mam żadnych planów na wakacje. Nigdzie się nie wybieram, bynajmniej na razie. A jeżeli już będę się gdzieś wybierał to koniecznie zabieram Cię ze sobą. - Wizja spędzenia choć tygodnia wakacji w towarzystwie Sophie była interesująca. Z pewnością by się nie nudzili.
Aiden Williams
Aiden Williams
Klasa VII


Urodziny : 09/01/1998
Wiek : 26
Skąd : Anglia, Londyn
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t668-skrytka-pocztowa-aidena-w

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 03 Sie 2013, 17:32

Na jego słowa Fitzpatrickówna zaśmiała się radośnie, zasłaniając buzię dłońmi.
- Rzeczywiście. Pomyśl o tych wszystkich zakochanych pannicach, które przez siedem lat twojej nauki w zamku próbowały zaskarbić sobie twoją miłość. - jej oczy rozbłysły figlarnie, a na usta wkradł się dziewczęcy uśmieszek. Miała niezły ubaw z żeńskiej części Hogwartu, uganiającej się za siedzącym tuż obok niej przystojniakiem. Ile to razy szalone fanki napadały tę rudą niewiastę, błagając o bliższe zapoznanie z Aidenem czy też sposoby poderwania go. Wiedziały, że Sophie zna go na wylot, więc wszystkie jak jeden mąż przychodziły do niej po sercowe porady.
- Już nigdy nie będą miały szansy skraść Ci serca. Tyle lat pracy poszło na nic! - teraz to ona zaszlochała sztucznie, łapiąc za pasek od szlafroka i ocierając nim sobie nieprawdziwą łzę. Chciała pociągnąć ten teatrzyk znacznie dłużej, ale kumulująca się w niej fala niepohamowanego śmiechu dobijała się drzwiami i oknami, aż w końcu eksplodowała, roznosząc się echem po całym pomieszczeniu.
- Przepraszam, nie powinnam być taka złośliwa! W końcu połowa z nich to moje koleżanki, panie Skromny. - odchyliła odrobinę głowę, przymykając powieki i próbując odzyskać powagę. Kiedy w miarę osiągnęła swój cel, oparła rozgrzany policzek o jego męskie ramię i uśmiechnęła się ciepło do chłopaka. - Wątpię, że uda mi się znaleźć godne zastępstwo. - stwierdziła szczerze, zakładając nogę na nogę i wodząc wzrokiem za przysadzistą gosposią, która ponownie zawitała w salonie. Czarnoskóra kobieta przywitała się przyjaźnie z Aidenem, przeżywając jak to on nie wyrósł i wymężniał, stawiając na stoliku tacę z zimnymi napojami i przekąskami.
- Spróbowałbyś powiedzieć inaczej. - pogroziła mu palcem, śmiejąc się przy tym w duchu. Ona też go uwielbiała czy to z ułożonymi włosami czy nie. W dresach czy opiętych jeansach. Naprawdę było jej wszystko jedno, tak długo jak brunet po prostu trwał u jej boku.
- Chyba czytałam gdzieś o tym w gazecie! Koniecznie ją ode mnie uściśnij i pogratuluj jak ją spotkasz. Mam nadzieję, że nie będzie miała nic przeciwko jak trochę Cię u siebie przetrzymam, co? - poczochrała jego bujną czuprynę, sięgając po czekoladowe ciastko i wskakując chłopakowi na kolana. Może byli już wystarczająco dojrzali i nie wypadało im tak bardzo się do siebie zbliżać, ale Sophie miała to gdzieś. Miała gdzieś, że była w kusej piżamie i układała się wygodnie na przystojnym młodzieńcu. Podejrzewała, że gdyby do pomieszczenia wparował ktoś trzeci i niewtajemniczony najprawdopodobniej posądziłby tą dwójkę o romans. Na całe szczęście w jej domu wszyscy byli zaznajomieni z ich relacją i nie musieli obawiać się wstrętnego artykułu w nadchodzącym Proroku.
- Weź tą sypialnię co zawsze. Pamiętasz? Na piętrze po prawej stronie, tuż obok mojej.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Aiden Williams Sob 03 Sie 2013, 17:58

Rzeczywiście dużo przedstawicielek płci pięknej kręciło się w pobliżu jego osoby, jednak do dziś dzień nie miał zielonego pojęcia co one w nim widziały. I pomimo tego, że zachowywał się w stosunku co do niektórych niezwykle niegrzecznie to one wciąż zabiegały o jego względy. Nie mógł tego pojąć, ot co! Może lubiły dupków? Ich wybór. Zawtórował jej śmiechem jednak na jego buzię szybko powróciła powaga.
- O ile dobrze pamiętam moja droga to Ty też miałaś sporo wielbicieli - odgryzł się z szerokim uśmiechem na mordce. Oczywiście, że miała wielbicieli i adoratorów, a Williams nie był z tego zadowolony. Był gotowy skopać tyłek każdemu, który narzucał by się Sophie. Czując ciepły policzek Zosi uśmiechnął się ciepło. Jakże tęsknił za tymi ich spotkaniami. Nie skomentował wypowiedzi na temat zastępcy jednakże gdzieś tam na serduszku zrobiło mu się znacznie cieplej. Po krótkiej wymianie zdań z lubianą przez niego gosposią znów przeniósł wzrok na rudowłosą.
- Nie śmiałbym! - Roześmiał się radośnie i zaraz po tym pokiwał twierdząco głową zapewniając, że przekaże Franky gratulacje, a z jeszcze większą przyjemnością wyściska ją i wycałuje, o tak. I był przekonany, że Roshwelówna nie będzie miała nic przeciwko temu by zatrzymał się na trochę u Sophie. Doskonale wiedziała jak dla tej dwójki ważna jest ich przyjaźń.
- Nie masz się czego obawiać - zapewnił ja szczerze, a gdy ty władowała się na jego kolana cierpliwie czekał, aż w końcu wygodnie się usadowi. Gdy już ułożyła się tak jak chciała młodzieniec bez wahania objął ją mocno i oparł swoją głowę o jej. Tak jak zawsze z resztą. No bo kto mu zabroni? A jeśli chodzi o sypialnię to skinął twierdząc głową na znak, że rozumie. Doskonale wiedział, o którą sypialnie jej chodzi.
Aiden Williams
Aiden Williams
Klasa VII


Urodziny : 09/01/1998
Wiek : 26
Skąd : Anglia, Londyn
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t668-skrytka-pocztowa-aidena-w

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 03 Sie 2013, 18:19

To, że dziewczynki uwielbiają niegrzecznych chłopców jest prawdą starą jak ten świat. Aż dziw, że Aiden traktując je nieuprzejmie, nie zdawał sobie sprawy z tego, że jeszcze bardziej je do siebie przyciąga, rzucając na nie przeklęty urok. Słodkie biedactwa, przeszło jej przez myśl, ale zaraz zostawiła te rozmyślania i powróciła do otaczającej ją rzeczywistości.
- Może kilku. - rzuciła tajemniczo, przeciągając się niczym kotka. - Jednak moja odznaka prefekta skutecznie ich wszystkich odstraszała. Dobrze wiesz, że wlepiałam szlabany wszystkim zalotnikom, każąc im zbierać śluz głumochłonów. - uśmiechnęła się przeuroczo, częstując się kolejnym ciasteczkiem. Stanowczo powinna ukrócić wszelkie słodycze, ale jak zawsze usprawiedliwiła ciążące wyrzuty sumienia zdaniem - zacznę od jutra, a jeszcze dzisiaj sobie pofolguję. Czekolada była dobra na wszystko. Za równo na radości jak i na smutki.
- Brakowało mi twojego śmiechu, Williams. - przekręciła zawadiacko głowę na jedną ze stron, z nieukrywaną przyjemnością wsłuchując się w melodyjny śmiech młodzieńca. Zadowolona, ponownie otuliła spojrzeniem obładowane ramkami parapety, wyszukując wśród zdjęć ich wspólnych fotografii. Trochę tego było, ale wiedziała, że dojdzie jeszcze więcej. Chociażby z jego dzisiejszych odwiedzin.
- Świetnie! - przyklasnęła w dłonie, dziękując Salazarowi za zesłanie Aidenowi tak wyrozumiałej dziewczyny. Za Bena też dziękowała. W końcu dawał jej potrzebną swobodę i ufał jej bezgranicznie. - Częstuj się, częstuj. - wskazała dłonią na kolorową tackę pełną przeróżnych łakoci. - Muszę Cię trochę utuczyć bo odnoszę wrażenie, iż potwornie schudłeś. - poruszyła znacząco brwiami, a następnie soczyście ucałowała jego ciepły policzek. Radość wprost rozpierała tą młodą Irlandkę i dało się to wyczytać z jej oczu. W głowie układała już intensywne plany dla ich dwójki, wiercąc się na jego kolanach. - Rozumiem, że nie wybierasz się w tym roku na studia, hm? Gdzie się zatrzymasz?
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Aiden Williams Sob 03 Sie 2013, 18:40

Może dziewczynki uwielbiają niegrzecznych chłopców, jednakże Williams może i miał o tym pojęcie to jednak się tym nie przejmował. Miał skrytą nadzieję, że może uda mu się te wszystkie dziewczęta jakoś do siebie zrazić. Niestety nie wypaliło, a dziewcząt przybywało. Cóż za skaranie boskie! Słowa wypowiedziane przez ślizgonkę sprawiły, że młodzieniec znów zaśmiał się radośnie. Jej odznaka z pewnością odstraszała tych marnych adoratorów. Jak mogli się przestraszyć szlabanów. Bez względu na to jakie one by były to Williams byłby gotów się poświęcić gdyby miała  zaowocować po tym wspaniała przyjaźń z Fitzpatrickówną. On jednak miał to szczęście, tak szczęście, że poznał ją w pociągu i od razu przypadli sobie do gustu.
- Też za Tobą tęskniłem - uśmiechnął się ciepło do Sophie a gdy ta ucałowała jego policzek odwrócił głowę w drugą stronę z miną wstydliwego chłopca. - Nie rób tak bo się rumienie - żachnął się i przez chwilę wpatrywał się bezinteresownie w żyrandol. Mimowolnie zerknął na wskazaną przez nią tackę jednak doskonale wiedział, że nie uda mu się już nic w siebie wepchnąć.   Przed samym wyjazdem tutaj matka, która dopiero co wróciła z podróży wepchnęła w niego ogromne śniadanie i zaraz po tym chciała na siłę wcisnąć dokładkę. Wciąż powtarzała mu, że zmizerniał i schudł, ale on czegoś takiego nie zauważał.
- Na razie dziękuję, jestem pełny - roześmiał się i poklepał dłonią po brzuchu. Na kolejne słowa towarzyszki pokiwał przecząco głową. - Oczywiście, że wybieram się na studia, tylko za późno zabrałem się za załatwianie tych wszystkich formalności. - Odpowiedział zgodnie z prawdą i uśmiechnął się lekko.
Aiden Williams
Aiden Williams
Klasa VII


Urodziny : 09/01/1998
Wiek : 26
Skąd : Anglia, Londyn
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t668-skrytka-pocztowa-aidena-w

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sob 03 Sie 2013, 18:52

- Ale ja lubię jak się rumienisz! - założyła ręce pod piersiami i na złość sięgnęła malinowymi wargami do drugiego policzka młodzieńca. Tak, żeby było sprawiedliwie. - Wiem, wiem, wiem, ale dosyć tego słodzenia. - zaśmiała się melodyjnie, zgrabnie zsuwając się z kolan chłopaka. Uwielbiała paradowanie w piżamie i szlafroku, ale wiedziała, że w końcu powinna doprowadzić się do względnego porządku. Odgarnęła więc płomienne włosy do tyłu, a dłońmi sięgnęła jasnoróżowego paska, ściskając go mocniej w pasie.
Oczywiście zauważyła jego mętny wzrok skierowany na tacę obładowaną kolorowymi łakociami. Znała panią Williams bardzo dobrze i nie potrzebowała wizyty u wróżki, żeby wiedzieć, że najpewniej zaraz przed jego wyjazdem, nafaszerowała Aidena jak indynka na święta.
- Skoro spóźniłeś się z dokumentami, to co teraz zrobisz? I co w ogóle chcesz studiować? Zawsze byłeś taki niezdecydowany! - zacmokała pod nosem, uśmiechając się złośliwie. Jeżeli były ślizgon w końcu zdecydował się na jakikolwiek kierunek to albo dojrzał albo panna Roshwel miała na niego wyjątkowo dobry wpływ.
- Masz ochotę przejść się do lasu? Przecież nie będziemy siedzieć w tym salonie całe popołudnie! Szkoda dnia! - zaproponowała, łapiąc za niebieską szklankę i upijając łyka jagodowego soku. Rozpierała ją energia i miała nieodpartą ochotę na mały, niezobowiązujący spacer.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Aiden Williams Sob 03 Sie 2013, 19:11

Zaprezentował jej idealnie wyćwiczony młynek oczami i uśmiechnął się pobłażliwie. Oczywiście, że się zarumienił, a co! Tylko tak odrobinkę. Trzeba dużo, dużo więcej by na jego policzkach ukazały się potężny czerwone rumieńce. Gdy rudowłosa zwinnie zeskoczyła z jego kolan młodzieniec mógł w końcu wyprostować nogi. Obserwował z kanapy towarzyszkę zastanawiając się co też jej chodzi po głowie. Doskonale wiedział, że nie usiedzi długo w miejscu. Oczywiście, że był niezdecydowany, kiedyś. Teraz jednak już jest zupełnie inaczej. Doskonale wie w jakim chce iść kierunku.
- Spokojnie wszystko już załatwiam i przyjmą mnie na uczelnię - uśmiechnął się chcąc ją tym samym przekonać, że nie ma się o co martwić. Franky rzeczywiście miała na niego dobry wpływ, ale to on sam zdecydował się jednak na studia. W końcu gdyby nie chciał to nawet ona by go do tego nie przekonała.
- Zostanę aurorem i będę łapał przebrzydłych czarnoksiężników i zamykał ich w Azkabanie. - Wypowiedział te słowa z takim zadowoleniem w głosie jakby wizja tego wszystkiego sprawiała mu przyjemność. Zawsze chciał zostać kimś, a ten zawód na pewno mu w tym pomoże, czyż nie? Wrócił na ziemię i przeniósł wzrok na ślizgonkę.
- Oczywiście, że mam ochotę! - Odpowiedział ze szczerym entuzjazmem i podniósł się z kanapy. Popędził Zosię do swojego pokoju. Nie pójdzie przecież na spacer po lesie w szlafroczku? Minęło kilka minut, a rudowłosa już zbiegała po schodach. Szybko opuścili mury posiadłości i otoczeni słonecznymi promieniami kierowali się w stronę lasu rozmawiając lub śmiejąc się głośno.
Aiden Williams
Aiden Williams
Klasa VII


Urodziny : 09/01/1998
Wiek : 26
Skąd : Anglia, Londyn
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t668-skrytka-pocztowa-aidena-w

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 00:29

Podkrążone oczy mówiły same za siebie. Rosalie przez całą noc nie zmrużyła oka – siedziała przy łóżeczku Juniora i natychmiast brała go na ręce, gdy tylko zakwilił cichutko. Nancy mogła odpocząć i odespać wszystkie trudy, jakich doznała podczas porodu w czasie gdy Scott nadskakiwała przy łóżeczku, tuliła noworodka do snu, karmiła go z butelki, przewijała i ostrożnie całowała po malutkich, różowych rączkach. Dziecko było na tyle spokojnie, że panna Baldwin niemal siłą wypchnęła ją z sali, by sama mogła wrócić do domu i odpocząć. Tabun pielęgniarek i położnych suto opłaconych przez rodzinę Scott był na każde skinienie Gryfonki i nowego członka rodziny. Rosalie miała więc czas wrócić w końcu do zamku, wykąpać się i zjeść śniadanie. Około dziewiątej trzydzieści ubrana w biały, puchaty szlafrok przekroczyła próg balkonu i przysiadła na fotelu, tuż na wprost otwartych drzwi balkonowych. Czarne włosy skryte miała pod ręcznikowym turbanem, a jej stopy zamiast wysokich szpilek zdobiły pluszowe, również białe kapcie. W drodze spotkała Benjamina i poprosiwszy go o podanie śniadania do salonu, owinęła się ciasno szlafrokiem i pogrążyła we własnych myślach, spoglądając na zielone korony drzew, poruszające się leniwie pod wpływem delikatnego, ciepłego wiatru.
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 00:40

Poranek Rolanda wyglądał tak jak zwykle: półgodzinna pobudka, szybki prysznic i łykanie serii witamin, które zostały już wcześniej przygotowane przez Benedykta. Uzdrowiciel przesadnie był uczulony na punkcie zażywania suplementów diety, witamin i wszystkiego, co według niego miało wpływać pozytywnie na jego zdrowie.
Wiedział, że Rosalie siedziała do późna w szpitalu, chociaż nie dzielili wspólnej sypialni - Rosalie wciąż zajmowała pokój dla gości. Skąd wiedział? Nie potrafił zasnąć póki drzwi wejściowe nie zamknęły się z trzaskiem. To spowodowało, że był lekko wykończony dzisiejszego ranka.
Zszedł na dół. Do salonu ściągnęły go przyjemne zapachy śniadania, które czuć było na całym parterze. Kiedy zobaczył Rosalie, na jego twarz wpłynął lekki uśmiech.
- Co słychać? - zrucił krótko, podchodząc do niej. Ucałował ją w czubek głowy i usiadł na jednym z miękkich, aksamitnych foteli. - Opowiadaj wszystko. Wiem, ze umierasz, żeby wszystko mi powiedzieć - uśmiechnął się do niej.
W tym czasie do pokoju wszedł Ben z tacą, na której niósł dla niej śniadanie.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 00:54

Niemal podskoczyła na fotelu, gdy w progu pojawił się Roland. Owinęła się ciaśniej szlafrokiem, a na jej bladych policzkach pojawiły się delikatnie rumieńce.
- Przepraszam za swój strój, myślałam, że już wyszedłeś do stajni – zsunęła pospiesznie ręcznik z włosów i właśnie miała podnieść się z miejsca, by pobiec do pokoju i się przebrać, gdy w drzwiach pojawił się Ben ze śniadaniem. Czuła się nieswojo, siedząc w szlafroku i domowych papciach, jednak nie chciała, by jedzenie wystygło, zwłaszcza, że ktoś włożył dużo wysiłku w to, by jajecznica była ciepła i puszysta.
- Nancy była taka dzielna! – nabrała powietrza, szykując się do długiej opowieści. Aż rozpromieniła się, gdy powiedział, że chętnie jej wysłucha. Kilka tygodni temu, gdy się tu wprowadziła, nie reagował z takim entuzjazmem na jej długie monologi. – Jest taki malutki! I ma oczy po Jamesie! Ważył nieco ponad trzy kilogramy, to taka kruszynka, że ledwo czuć ją w ramionach. Ma takie czarne włoski i nosek po Nancy. Jest… cudowny.
Czarownica niemal rozpłynęła się z zachwytu, opowiadając o nowym członku rodziny Scott. Gdyby mogła, najchętniej nie wychodziłaby ze szpitala.
- Szukałam Cię wczoraj, chciałam, żebyśmy razem pojechali do Nancy. Tak się o nich martwiłam… Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, tylko Nancy jest w kiepskim nastroju. Koniecznie muszę kupić jej jakieś dobre ciasteczka, jak będę do niej szła po śniadaniu. Wszystkie ubranka są jeszcze na niego za duże! Wyobrażasz sobie, jaka z niego mała kruszynka? Zapomniałam już jak drobne są takie malutkie bobaski, kiedy to było… siedemnaście lat temu. Minęło jak jeden dzień. Cieszysz się? Powiedz, że się cieszysz! Wiem, że to dziecko Nancy, ale jestem tak szczęśliwa, jakby było moje. Zawsze marzyłam o dużej rodzinie. Musisz ją oczywiście odwiedzić w szpitalu. Żałuję tylko, że James błąka się gdzieś po świecie i nie jest teraz przy niej i przy dziecku. Wiesz jak chcą go nazwać? James. James Junior. Ślicznie, prawda? Nancy wymyśliła. Chcesz może jajecznicy?
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 01:06

- Nie musisz się przebierać. Przecież kiedyś w końcu zostaniesz moją żoną, nie powinnaś się wstydzić chodzić przy mnie w piżamie - mruknął, wywracając młynka oczami. Kiedyś to dobre słowo. O ślubie nadal nie padło ani słowo, nie mówiąc już o jego terminie.
- Wpadłem do szpitala na chwilę, pogadałem z Milesem i kiedy dowiedziałem się, że wszystko jest okay, wróciłem do domu. Nie chciałem zakłócać wam rodzinnej chwili, sama rozumiesz - odrzekł, zakładając obie ręce za głowe i wyciągając nogi przed siebie. Uwielbiał ten fotel.
- Deprersja poporodowa? Coś się stało podczas porodu? - zapytał, przecierając zaczerwienione oczy. Odprowadził wzrokiem tacę ze śniadaniem na sam stół, po czym przeniósł wzrok na Benedykta. Wskazał mu miejsce na jednej z kanap, a ten rozsiadł się bez skrupułów. Skoro jest prawie jak członek rodziny, niech przy tym będzie. On również ekscytował się na wieść, że w ich domu zamieszka kolejne dziecko od czasów Sophie.
- Cieszę się, cieszę. I tak, odwiedzę ją na pewno jeśli tylko będziesz chciała - odparł łagodnym tonem, patrząc na twarz swojej wybranki. Nieskazitelna jak zawsze, nawet z samego rana. - Tak, możesz dać trochę.
- A więc mniemam, że James się nie znalazł? - Zapytał na dźwięk jej ostatnich słów. Osobiscie zabiłby Sophie gdyby wywinęła taki numer, ale Sophie to nie James, a on to nie Rosalie.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 01:23

Do tej pory unikała tematu ślubu jak ognia. Przede wszystkim dlatego, że początkowo ich wspólne pomieszkiwanie w zamku wiązało się z częstymi kłótniami i nieporozumieniami. Roland był zmęczony ciągłym paplaniem Rosalie, a ona zaś nie potrafiła zrozumieć tego, że powinna zachowywać się nieco bardziej dojrzale. Teraz jednak nieco bardziej optymistycznie spoglądała na wizję ich wspólnego małżeństwa.
- Jeśli sami nie ustalimy, co zrobić z tym ślubem, zapewniam Cię, że mój ojciec zrobi to za nas. Musimy wziąć sprawy w swoje ręce – czarownica podniosła się z miejsca i po raz pierwszy od chwili ich zaręczyn nie zareagowała histerycznie na wspomnienie o tym, że zostanie kiedyś jego żoną. W perspektywie opieki nad dzieckiem Nancy i Jamesa ślub wydawał się być jeszcze bardziej na miejscu. Chwyciła za swój talerzyk z jajecznicą i postawiła go na stoliku przed uzdrowicielem. Przysiadła na miękkiej pufie tuż obok fotela Fitzpatricka i zadowoliła się plasterkiem chudej szynki. Nie była zbytnio głodna.
- Depresja?! – spojrzała za niego z przestrachem – Widziałam tylko, że była troszkę przestraszona, ale myślałam, że to normalne. Myślisz, że może być aż tak źle? A co jeśli to faktycznie ta depresja? Słyszałam, że niektóre matki potrafią zabić swoje dzieci! Koniecznie musisz z nią porozmawiać, jesteś lekarzem!
Rosalie odłożyła nadgryzioną wędlinę. Minął jej apetyt, gdy wyobraziła sobie jak zapłakana Nancy dusi malutkiego Jamesa poduszką. Padnie kiedyś na zawał przez tego Rolanda.
- Nancy martwi się o to, że jest tak okropna, że James nie chce ani jej, ani dziecka i że to jej wina. A to wszystko moja wina… - załamała ręce i zagryzła dolną wargę. Nie dość, że martwiła się o Nancy, to jeszcze teraz uzdrowiciel przypomniał jej o Jamesie. – Nie wiem nawet gdzie go szukać. Nie wiem co mam robić, Rolandzie…
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 01:31

Roland westchnął ciężko na jej słowa. Jeśli nie wezmą tego w swoje ręce? Roland już dawno wziąłby to w swoje ręce, gdyby Rosalie tak rozpaczliwie nie unikała tematu ślubu. Nie zachowywali się jak para, więc nie był nawet pewny czy faktycznie nią są. Na jego oko nie byli niczym więcej poza narzeczonymi na papierku. Rozrywało mu to serce, głowę i sen, ale nic na siłę.
- Jesteś pewna, ze chcesz brać to w swoje ręce? Chcesz w ogóle zostać moją żoną, Ros? - Zapytał, przechylając się do przodu na fotelu i opierając łokcie na kolanach. Nie chciał psuć jej euforycznego nastoju związanego z przybyciem dziecka na świat, ale odkładał to pytanie już zbyt długo.
- Niektóre potrafią zabić najpierw dziecko, a potem jeszcze siebie. Ale to tylko ekstremalne przypadki. Niemniej jednak, czy ona nie była pacjentką Vincenta na oddziale zamkniętym? Coś mi świta - odpowiedział na jej pełne zmartwień słowa. Żartował sobie oczywiście, ale kiedy wypowiedział te słowa, zabrzmiały dla niego nawet sensownie. Wiedział teraz, że Rosalie będzie panikować i jak najszybciej uda się do szpitala. - Ale jestem pewny, że będą ją pilnować - dodał pokrzepiającym tonem.
- No a nie ma racji? James spieprzył z miejsca wypadku i to jest fakt - dorzucił nieco już smutniejszym tonem. Wziął trochę jajecznicy na widelec i połknął ją łapczywie. - A Ty nie będziesz go szukać, bo masz teraz inny problem na głowie.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 01:44

Sama zadawała sobie to pytanie setki razy od dnia, w którym pijany Roland stanął w drzwiach z bukietem kwiatów wykrzykując wszem i wobec historię swojej miłości. Choć na początku była nastawiona do tego całego zamieszania negatywnie i nie chciała nawet o tym słyszeć, z każdym dniem przekonywała się do nowej roli Rolanda, jaką miał przyjąć w jej życiu. Był jej kiedyś bliższy, niż ktokolwiek inny – oczywiście zanim poznała jeszcze Charliego – i choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, powoli zaczęła się przyzwyczajać do wspólnych śniadań, obiadów i kolacji. Im częściej się widywali, tym mniej obawiała się tego, co nieuchronne. Dlaczego nie zachowywali się jak para? Scott bała się okazywać jakąkolwiek czułość – Roland był tak zdystansowany, że nie chciała się narzucać, jak to miała w zwyczaju. Pojawienie się dziecka, wsparcie jakie otrzymała od mężczyzny i fakt, że chciał razem z nią wychować jej wnuka, choć wcale nie musiał sprawiły, że stał się jej jeszcze bliższy.
- Tak, jestem pewna. Kiedyś myślałam, że to najgłupszy pomysł na świecie, ale… - powiodła spojrzeniem za widelcem, który zniknął w ustach uzdrowiciela – chcę tego. Naprawdę tego chcę.
Czasy szalonej, nastoletniej miłości wypełnionej maślanymi spojrzeniami, obściskiwaniem się po kątach i trzymaniem za ręce oboje mieli już po prostu za sobą. Czarnulka nawet chciała teraz zarzucić mu ramiona na szyję, ale skutecznie przystopowały ją jego kolejne słowa. Zawał murowany.
- Zabijają dziecko i siebie?! Oddział zamknięty?! – pisnęła i zasłoniła dłońmi usta – Błagam, musimy natychmiast do niej jechać! Teraz, zaraz! Jestem taka głupia, myślałam, że po prostu boi się opiekować dzieckiem. W końcu każda nastoletnia matka jest pełna obaw. A może ten poród był dla niej za bardzo traumatyczny? To jeszcze dziecko! Wiem, że James zawalił, ale na pewno by nie uciekł w tym momencie, gdyby nie Priscilla i te jej aranżowane małżeństwa!
Wilgotne kosmyki opadły na twarz czarownicy. Rosalie odgarnęła je niedbałym gestem i pokręciła zdecydowanie głową.
- To jest mój syn, jak mogę mieć inne rzeczy na głowie? Jak mogę tak po prostu przejść nad tym do porządku dziennego?
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 01:55

Jakie to zabawne, ze w głębi duszy oboje chcieli sobie zarzucać ręce na szyje, ale obawiało się reakcji drugiego. Rosalie wydawał się on zbyt zdystansowany, a ona Rolandowi wydawała się niechętna na czułostki z nim. Jak dzieci. Pewnie potrwa wieki nim ta dwójka znowu powie sobie coś szczerze o swoich uczuciach - pewnie do kolejnego wieczora, w którym Roland popije jak świnia.
- To dobrze, że nie zmuszasz się do tego w żaden sposób - odpowiedział. Powinien się cieszyć? Cieszył się cholernie już w noc kiedy się zgodziła, chociaż wiedział, że było to wtedy dość wymuszone. Uśmiechnął się do niej blado, a kiedy zaczęła robić panikę, pokręcił głową z dezaprobatą.
- Nie wiedziałaś? Musisz koniecznie pogadać z Vincentem o swojej nowej synowej, Cramek przoduje na psychiatryku - parsknął śmiechem, po czym pogłaskał ją po kolanie aby uspokoiła się. Żartował w dużej mierze. Był pewny, że lekarze dostrzegliby w miarę szybko dziwne zachowania matki noworodka, ale z tym, ze dziewczyna siedziała zamknięta w psychiatryku, mówił akurat prawdę. Sam ją kiedyś przyjmował na wizytę.
- Uspokój się, nic jej nie będzie. W szpitalu uważają na takie zachowania, a u takich osób już na pewno. Pojedziesz do niej jak tylko się ogarniesz i odpoczniesz - westchnął.
Nie skomentował jej słów dotyczących Jamesa i jego małżeństwa. Ten temat i tak był już zbyt często poruszany w ich rozmowach.
- Przestań, bo dostaniesz zawału - zaśmiał się, racząc się kolejną porcją jajek.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 02:05

- Bardzo chętnie porozmawiałabym z tym Twoim kolegą, gdyby nie to, że mnie po prostu unika. Myślisz, że mnie nie lubi? Wolałabym, żeby mnie lubił, przecież nic mu nie zrobiłam! Przysięgam! Nawet mi drzwi zamknął na klucz przed nosem, jak Nancy rodziła. To było akurat bezczelnie. Może to on jej coś zrobił podczas porodu i dlatego dostała depresji? Już wiem! Ona ma dopiero szesnaście lat, a on bezczelnie gapił jej się między nogi! To musiało być traumatyczne! – Rosalie była śmiertelnie poważna, gdy wypowiadała te słowa, bo i naprawdę wierzyła w ich sens. Ten Włoch był naprawdę podejrzany. Nancy musiała mieć dużo racji, skoro za nim nie przepadała. Roland był tylko mężczyzną i pewnie lubili sobie razem popić, dlatego złego słowa na niego nie powiedział. Scott obiecała sobie w tamtym momencie, że dokładnie sprawdzi tego całego Cramera.
- Jak Ty możesz się śmiać?! Boże, ja z Tobą oszaleję! – rzuciła histerycznie, wplątując ręce we włosy i niemal rwąc je sobie z głowy. Wzięła trzy głębokie oddechy, jednak wizje przed oczyma miała już tak wybujałe, że była prawie bliska płaczu. Zarzuciła więc bezradnie ramiona na szyję uzdrowiciela, nie zważając na to, że ten właśnie próbuje zjeść śniadanie. - A co jeśli dostanę zawału? Jakie są objawy? Ja nie mogę teraz umrzeć!
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 02:22

O tak, Cramer był dla niego przyjacielem i do tańca i do różańca. Przyjaźnili się już bardzo długo, właściwie to znali się już wtedy kiedy Vincent przybył do Hogwartu i został przydzielony do Ravenclawu, gdzie Roland piastował urząd prefekta. Prawdziwa przyjaźń z kilka lat mlodszym Włochem zaczęła się jednak dopiero na studiach, które Fitzpatrick zaczął 2 lata później niż powinien. Trafił z młodszym kolegą do akademika i wtedy się zaczęło... Nie było takich słow, które zniechęciłyby go do Vincenta. Ufał mu prawie bezgranicznie.
- Wiesz, Rosalie, Vincent po prostu nie lubi chyba kobiet, drażnią go czy coś. Jestem pewny, że nic do Ciebie nie ma - uśmiechnął się do niej, ale sam w te słowa wątpił. Rosie była tym typem kobiety, których Cramer nie znosił. Fitzpatrick wiedział, że jego ukochana działa lekarzowi na nerwy, ale nie powiedział tego głośno. - Ach przestań, uzdrowiciel nie odbiera porodu! Robią to położne. A poza tym, Vincent jest lekarzem, więc oglądanie ciał pacjentów jest normalne. Do tego prowadzi ją od lat, na pewno widział już całe jej ciało, Rosalie - dodał, mając największą ochotę pacnąć ją w czoło za tę głupią uwagę na temat traumy, którą przeszła Nancy kiedy lekarz spojrzał na jej waginę.
- Objawy, objawy... Łaskotanie w brzuch i przyklejanie się do kanapy - rzucił, po czym opadł swoim ciężkim cielskiem na swoją wybrankę, łaskocząc ją po brzuchu.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 02:39

Uniosła ku górze brwi w wyrazie zdziwienia.
- Nie lubi kobiet? Jest homoseksualistą? Nie boisz się z nim zadawać? – zamrugała szybko, starając się przetworzyć wszystkie informacje. Autentycznie bała się teraz, że ten cały Cramer przeciągnie Rolanda na złą stronę mocy. A on przecież miał zostać jej mężem! – Znaczy wiesz o co mi chodzi, ja toleruję te inne orientacje, gdyby James był gejem to bym kochała jego wybranka serca, gotowałabym im obiady i w ogóle, ale… on Cię nie podrywa?
Odsunęła się od mężczyzny na wyciągnięcie ramion i nie przestawała wpatrywać się w niego zdumionym spojrzeniem. Takie sensacje, a ona pierwsze co słyszy! A Prorok tak się rozpisywał o tych wszystkich kobietach Vincenta Cramera. Nie do pomyślenia!
- Ale to wiesz, z drugiej strony dobrze, bo skoro się nie interesuje kobietami, to nie patrzył na Nancy… pożądliwie. Tylko, że sam mówiłeś, że jest psychiatrą. Przecież psychiatra nie każe się pacjentowi TAM rozbierać. Myślisz, że on ją molestował?!
Scott nie zdążyła wyrazić dalszego szeregu swych wątpliwości, gdy Roland znów zaczął sobie z niej stroić żarty i popchnął ją na miękką kanapę.
- Przestań, duszę się! Teraz to już na pewno umrę! – rzucając się niczym ryba wyjęta z wody starała się odsunąć dłonie Fitzpatricka od wrażliwych na łaskotki boków swego brzucha. Musiała jeszcze przy tym pilnować, żeby ten cały szlafrok się nie rozwiązał! – Jak zwykle ja się przejmuję, a Tobie głupoty w gło... Duuuuuuuuszę się!
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Roland Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 02:50

- Wiesz, bardzo możliwe... Kiedyś w akademiku przyłapałem go na tym, że wąchał moje majtki - odparł tonem, który wskazywał na to, że się zastanawia. Udawał oczywiście i żartował, a historia z akademika została przez niego zwyczajnie zmyślona. - Wiesz, całkiem możliwe, że mnie podrywa. Starałem się to ignorować, ale otworzyłaś mi oczy - rzekł poważnym tonem, patrząc na jej skonsternowaną twarz.
- Na pewno ją molestował. Jestem tego pewny - dodał równie poważnie, ale po chwili parsknął i zaniósł się śmiechem. Rosalie była łatwowierna jak dwuletnie dziecko. Od homoseksualisty po pedofila: tak podsmowała jego najlepszego przyjaciela. Ich wspólne spotkanie będzie komedią, tak czuł.
- Vincent ma dziewczynę, pielęgniarkę ze szkoły, Nancy i ja jesteśmy ostatni na liście osób, do których chciałby się dobierać - zaśmiał się, nie przestając łaskotać jej po bokach jej brzucha. Zamarł na moment, przygniatając ją dalej do kanapy. Jego twarz znajdowała się kilka cali nad jej własną.
- A może on na Ciebie leci, co? Jak to mówią kto się czubi... Powinienem być zazdrosny? - Zapytał, blokując jej oba nadgarstki w uściskach swoich dłoni.
Roland Fitzpatrick
Roland Fitzpatrick
Wykładowca: Sztuka Uzdrowicielska


Urodziny : 04/05/1977
Wiek : 47
Skąd : Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t669-skrytka-pocztowa-rolanda-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Pią 09 Sie 2013, 03:07

Słuchała go uważnie, a oczy i usta otwierały się jej coraz szerzej. Wąchanie majtek? Podrywanie Rolanda? Nie mogła w to wszystko uwierzyć. Przecież jeszcze kilka miesięcy temu Fitzpatrick sam powiedział, że oddałby swoje życie w ręce Vincenta, bo jest najlepszym uzdrowicielem jakiego zna i gorliwie polecał go przy wyborze lekarza dla Nancy, a przecież ten człowiek musiał być chory na głowę! Gdyby Roland dłużej pociągnął tą gierkę i nie parsknął śmiechem, Rosalie święcie przekonana, że to wszystko jest prawdą natychmiast pobiegłaby do szpitala i urządziła karczemną awanturę, domagając się ustąpienia tego człowieka ze stanowiska. A zaraz po tym odwiedziłaby siedzibę Proroka. Przecież musieli sprostować te wszystkie plotki o jego romansach z kobietami! A może on im płacił za to, żeby pisali o tym, że woli kobiety? Niewykluczone – nie wyglądał na takiego, co nie ma co do garnka włożyć.
- Cały czas sobie ze mnie żartujesz! – jęknęła rozczarowana. W jej głowie została jednak zasiana nutka niepewności: a może Roland teraz powiedział, że żartował, bo się zorientował, że nie powinien jej tego wszystkiego mówić? Koniecznie musiała zainteresować się tą sprawą. Oczywiście za plecami Fitzpatricka. – Tu nie ma się z czego śmiać! A może ta pielęgniarka to tylko przykrywka? Uważam, że ten człowiek jest co najmniej dziwny. I wolałabym, żeby nie odwiedzał Nancy.
Z ulgą przyjęła zaprzestanie łaskotania po brzuchu. Mogła w końcu odetchnąć, choć wciąż nie pełną piersią, gdyż uzdrowiciel przygniótł ją całym swym cielskiem. W ciągu pięciu minut ze sztywnych, zdystansowanych do siebie trzydziestolatków zmienili się w parę dzieciaków, rzucających się ze śmiechem po łóżku.
- Jak Ty się wyrażasz! Na Merlina! Lata to mucha! Co najwyżej mogłabym mu się podobać – poprawiła go prędko, nie mogąc znieść tej niechlujnej mowy. Dopiero po chwili oburzyła się nie tylko na wypowiadane przez Irlandczyka słowa, ale i na to, że trzymał jej dłonie. – Oszalałeś?! Ten człowiek jest nienormalny! Powinieneś ze mnie zejść i pomóc mi w przygotowaniach do wyjścia. Teraz już na pewno nie zostawię Nancy bez nadzoru!
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Salon Empty Re: Salon

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry

- Similar topics
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon
» Salon

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach