Podwaliny szkoły

+5
Vanadesse Devereux
Mistrz Gry
Aaron Matluck
Logan Campbell
Brennus Lancaster
9 posters

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Podwaliny szkoły

Pisanie by Brennus Lancaster Wto 28 Maj 2013, 17:34

First topic message reminder :

Podwaliny szkoły - Page 4 119800

Sekretny, najniższy poziom szkoły. Niegdyś, za czasów Czwórki Założycieli, było to miejsce dostępne dla uczniów, w którym toczyło się zwyczajne życie szkoły. Aż do pamiętnego czasu wielkiej rzezi uczniowskiej w 1780r. kiedy grupka fanatyków ze Slytherinu, gorliwych zwolenników Salazara Slytherina, pozbawiła tutaj życia dwie uczennice mugolskiej krwi. Wtenczas dyrekcja uznała, że jest to miejsce zbyt tajemnicze z wieloma zakamarkami poza ich zasięgiem i że należy zamknąć najniższe z pięter.
Dzisiaj jest to zapomniane, niebezpieczne terytorium, w którym zalęgły się najgroźniejsze z magicznych zwierząt, kryjące się w ciemności. Jeśli już udało Ci się tutaj dotrzeć, pamiętaj, że teraz to Ty jesteś tutaj najsłabszym ogniwem.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Wto 21 Lut 2023, 17:16

To co się odwaliło na balu po tym jak Cortez ze swoją dziunią zawinęli się parkietu było jak plaster miodu na jej zranionym wcześniej przez ślizgona sercu. To jej wizja szatańskiej pożogi była niczym przy tym co bliźniaki Wilsonowe odwaliły. Szkoda, że nie wiedziała kto za tym stał, bo osobiście by im pogratulowała.
Elektra do końca balu zaliczyła taniec z kilkoma podpitymi dziewczynami, które chyba nie do końca ogarniały z kim tańczą z racji ubrania Rosjanki. No i bardzo dobrze, bo to była szalona noc, może gdzieś na korytarzu usłyszy plotki na temat tajemniczego białowłosego tancerza….
Dziewczyna ubrana w czarny długi kardigan z kapturem zarzuconym na głowę, niemal bezszelestnie przemknęła korytarzem w lochach kierując swe kroki tam gdzie często ich drogi się ze sobą spotykały.
- Wiedziałam, że się za mną stęsknisz - zasyczała mu do ucha stojąc tuż za nim wbijając mu w plecy końcówką różdżki. Spojrzała na niego swoimi złowieszczymi zielonymi ślepiami w delikatnym uśmiechu. Różdżkę oderwała od jego pleców i uniosła ją do góry na znak, że nie miała złych zamiarów acz w jej głowie już rozwijały się różne scenariusze, niektóre z nich nie były przeznaczone dla osób poniżej 18 roku życia. Za dużo krwi i nagości….nie odsuwając się ani na milimetr a tym samym dalej naruszając jego przestrzeń osobista zlustrowała go swym złowieszczym wzrokiem z jedną brwią w górze
- Ja wiedziałam, ze masz niezly tylek w tych spodniach ale bez…. Noo… nie dziwie się, ze tak szybko Twoja Ślizgonka zdjęła ciuchy - rzuciła ostentacyjnie przygryzła obserwując jego reakcji - w sumie pół Hogwartu ma to samo zdanie - Dodała jeszcze na koniec.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Sro 22 Lut 2023, 04:22

Widział dziwne zachowanie ludzi których mijał wpierw w pokoju wspólnym, a następnie na korytarzu. Jedni chichotali na jego widok, ta znaczna część damskiej społeczności, męska raczej przygwizdywała mu. O chuj im chodziło? Każdy jednak zachował na tyle zdrowego rozsądku aby nic do niego nie powiedzieć. Wszakże on przemieniał innych w zwierzęta na środku wielkiej sali ku rozbawieniu całej masy ludzi. Co mógł więc uczynić kiedy to był sam na sam w podziemiach zamku? Jego wzrok mówił więcej niż słowa. Wszyscy szybko uciekali mu z drogi. Zwłaszcza ubranemu cało na czarno. Wyglądał jakby po lochach przechadzała się śmieć. A gdy i w ręce zalśniło drewienko, to zapanowała cisza. Przez całą dalszą jego drogę.
Podkradła się do niego kiedy to akurat musiał się odwrócić w stronę wejścia do podwalin zastanawiając się, czy tam nie weszła. Jej wężowy szept wbił mu się tak intensywnie w mózg, że aż przeszły go dreszcze, ledwo utrzymując się na nogach. Ich język słyszany był dla siebie nawet z daleka, choćby wypowiedziany cicho. A Ona mu szeptała wprost do ucha?
Westchnął głośno i jego oczy jakby pod wpływem narkotyku spojrzały się na Elektrę z taką chcicą jakby miał się na nią rzucić tu i teraz i Nie Puchonkę zgwałcić.
- Nie rób tak więcej z zaskoczenia. - rzucił prośbą? Rozkazem? Ciężko było odgadnąć, bo on i tak sam nie wierzył w to aby Rosjanka mogła się do tego dostosować. Obiecując sobie zemstę na niej w identyczny sposób.
- Wyglądasz jak zwykle słodko - w Azkabanie nie brakuje im jednego z drmentorów? - rzucił rozbawiony bowiem jej strój faktycznie trochę przypominał te które miały na sobie upiory.
Na jej kolejne słowa uniósł brwi nie wiedząc czy sobie robi z niego jaja, czy też mówi prawdę.
Naruszenie przestrzeni osobistej mu nie sprawiało problemu, tym bardziej po tym co odwaliła przed chwilą. W jego oczach dalej tliły się iskierki pożądania.
Analizował szybko jej słowa wracając - chętnie zresztą myślami do poprzedniego wieczoru z panną Summer, na co się uśmiechnął.
- To by wiele wyjaśniało... Te wszystkie spojrzenia, rechot ropuch chowających się za ścianami. Jakbym wiedział wcześniej, że tak pożądają zobaczenia mojego tyłka, to nawet może bym im go pokazał? - odpowiedział rozbawiony niż bardziej zdołowany tym że cały Hogwart ma używanie z jego osoby. A bo to pierwszy raz?!
- Jak to tylko połowa?! A gdzie reszta się wtedy niby patrzyła? W gwiazdy? - dodał wielce zawiedziony takim wynikiem. Wszakże był ambitnym osobnikiem, więc nawet i w takich kwestiach nie zadowalał go wynik.
- Mam nadzieję jednak, że to nie Ty jesteś odpowiedzialna za to widowisko? - wiedział, że Elka jest złośliwa i czasami nawet chamska, lecz już od dłuższego czasu nie względem niego. Od kiedy to w rozmowie ze sobą przeszli na zupełnie inny, wspólny język. Który praktycznie względem siebie używają z automatu. Co dla ewentualnego widzą wyglądałoby tak, że stoją obok siebie strojąc miny i jedynie syczą do siebie na zmianę.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Czw 23 Lut 2023, 12:32

Ten ich wężowy język to wyższy poziom/ W ich uszach brzmiał jak najsłodszy szept, który wwiercał się mózg powodując dreszcze i ciepło w całym ciele kumulując się chyba w genitaliach. Dodatkowo ich zachowanie względem siebie jeszcze bardziej potęgowało ten efekt. Książę Ciemności i Królowa Lodu. Dobrali się idealnie do niecnych czynów.
Widziała jego wzrok, znała go doskonale i taki efekt chciała uzyskać swoim zachowaniem. Lubiła jak tak na nią patrzył, był taki na skraju, brakowało mu tylko drobnej iskierki by wybuchnąć tu i teraz. Uśmiechnęła się niezwykle dumna z tego co uzyskała.
- Oooh, lubię jak mnie tak komplementujesz, nie musiałeś Cortez, serio! - rzuciła w super słodkim tonie udając zawstydzenie typowej niewinnej uczennicy. Musiało to bardzo komicznie wyglądać patrząc jaką w rzeczywistości była hardą babą. I znów zmieniła swój wyraz twarzy na bardziej zadziorny, bardziej w jej stylu. Totalnie nie puchońskim.
- No jak to na kogo, na Twoją pannę, bardzo ładną pannę, chyba lubisz blondynki, chyba sama powinnam się koło niej zakręcić - dodała jeszcze nieco przeciągając zdanie wbijając się znowu szeptem do jego ucha. No co, ona też lubiła kobiety, w durmstrangu różne rzeczy się odwalały i ta szkoła całkowicie wyznawała inne wartości niż Hogwart, którego czasem dalej nie jest w stanie pojąć. Ciężko było jej się wpasować w to mierne towarzystwo, a Cortez był jednym z nielicznych, których tak z ręką na serduszku tolerowała.
- Uwierz mi, że bardzo chciałabym odwalić taki numer ale w tym momencie w mojej głowie szalała tylko szatańska pożoga - wzruszyła ramionami jakby to było coś błahego. Nagle jeszcze bardziej się do niego przysunęła wlepiając w niego swój równie pożądliwy wzrok co jego przed chwilą. - Jednak chętnie znów ujrzałabym ten Twój tyłek, ale już nie na hologramie - dodała szepcząc mu prostu do ucha tak, że czuł jej ciepły oddech na jego płatku. Ręka aż ją świerzbiła by nie strzelić mu klapsa jednak powstrzymała się choć było jej bardzo ciężko. Nie raz testowała jego granice i on testował jej, ale nikt nigdy jej nie przekroczył. Ta relacja była chora i bardzo dzika, z boku wygląda jakby naprawdę mieli się ku sobie, jednak to tak naprawdę tylko wina tego ich wężowego języka.
- To co, wchodzimy? - zapytała odsuwając się od jego twarzy i ruchem głowy wskazując na wejście do podwalin. Wszak przecież po to się spotkali, by znów spróbować spenetrować nieznane tereny zamku a nie siebie wzajemnie.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Pią 24 Lut 2023, 10:32

Z tego powodu ciężko było mu się przed nim bronić i sposób w jaki na Elkę patrzył, znali się już tyle czasu, pomimo, że ich początki były raczej trudne. To pociągała go zdecydowanie, nawet i bez stosowania sztuczek.
Oddychał ciężko, starając oczyścić swoje myśli z jej słów. Powrócić nimi na właściwe tory, przyszli tutaj aby badać tajemnice tego miejsca, a nie się zabawiać, schowani przed oczami innych poszukując chwilowo zupełnie innych wrażeń, niż miłosnych uniesień w swoich ramionach.
Widząc jej próbę udania niewinności aż parsknął i chyba w ten sposób rozładował wszelkie poprzednie emocje, które w sobie hamował.
- Ależ oczywiście, że muszę, warta jesteś nieustannego komplementowania Cię. Chociaż myślę, że dosyć szybko skończyłyby mi się znane potworności tego świata, bym mógł pieścić cię nimi bez końca- odpowiedział nie chcąc pozostać dłużny i też trochę czując, że musi jeszcze długo być dla Niej złośliwy aby uregulować wynik okrucieństw sobie wzajemnie zrobionych. W którym to panna Fyodorova ewidentnie prowadziła.
- Coś jest w blondynkach... - rzucił rozbawiony i podłapał zabawę Rosjanki, dopowiadając:
- Myślę, że jak najbardziej. Trochę pikanterii zawsze doda Jej ustom nowych doznań. Chętnie bym to zobaczył. - Ciężko było odgadnąć co tam dokładniej Cortez miał na myśli, a jego uśmiech dodatkowo powodował, że nie wiadomo było czy sobie żartuje, czy mówi jak najbardziej poważnie. On sam często uważał, że znacznie bardziej pasował do Durmstrangu niż tutaj. Nieustannie mając wrażenie, że obchodzą się z nimi jak z jajkami. A to według niego właśnie kadra miała ich nauczyć się bronić i pokonywać wszelkie przeciwności losu, które napotkają później w życiu. Chociaż wiedział, że za to też odpowiada głównie ministerstwo magii. Narzucając szkole też odgórnie jakiego materiału mają uczyć, a co jest zabronione. Wszechobecna kontrola - a tej nienawidził jak mało czego.
Ucieszył się jakoś w duchu, że to nie ona za to odpowiadała. Złośliwości blondynki jeszcze tolerował, ale chamskie, czy podłe niekoniecznie. Za co musiałby się jakoś odgryźć. Bo przecież nie oznaczało by to ich intensywnie rozwijającej się relacji. Znacznie więcej ich łączyło niż dzieliło, aby przejmować się takimi głupotami i obrażać na zawsze. Zbliżyła się do niego ponownie, tak, że poczuł ciepło od niej bijące, zapach szamponu, a słowa wypowiedziane sprawiły, że objął Elektrę. Kładąc rękę na jej plecach, drugą zdejmując kilka pasemek blond włosów z Jej twarzy spoglądając na nią uważniej. Ogarnij się chłopie! To nie czas i miejsce na to! - Skarcił się w myślach momentalnie. Bo już na usta pchała się odpowiedź, która raczej doprowadziła by ich z powrotem na wyższe części zamku, a mieli przecież zadanie do wykonania.
- Chętnie, lecz to musi poczekać. - wypowiedział jedynie, zdejmując z obie ręce z dziewczyny i wzdychając lekko wyprostował się, robiąc pół kroczku do tyłu. Nie chcąc całkowicie przed nią uciekać, nie tak od razu. Dalej czując zapach szamponu i perfum zmieszanych z jej skórą tworząc zabójczą mieszankę na jego umysł. Odwrócił spojrzenie od Jej oczu, przenosząc go na wejście. Musiał przejść na inny tryb, wyciągnąć z siebie łowcę, a nie bawidamka. Tam czuł się znacznie pewniej, miał nad sobą większą kontrolę. Włożył rękę do spodni wyciągając różdżkę, drewnianą z kieszeni. Po czym podnosząc ją wypowiedział zaklęcie.
- Lumos. - Końcówka magicznego patyka rozbłysła jasnym, nieco rażącym źrenice światłem, oczy zdążyły się mu przyzwyczaić do tego półmroku.
- Nie ma co przeciągać. Bo nas tutaj następny dzień zastanie. - Potwierdził i ruszył pierwszy. A co! Tylko boidupy zostają w tyle. Przez to uśmiechając się na powrót złośliwie nie czekając na dziewczynę pokonywał kolejne schody w dół.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Sob 25 Lut 2023, 16:21

- Musiałbyś słono zapłacić za takie widoki - zarechotała nieco na jego słowa. Oczywiście nie chodziło jej w ogóle o materialne rzeczy. Jej rodzina dobrze prosperowała, bogaci nie byli ale potrafili sobie poradzić w najczarniejszych momentach ich życia. Elektra miała tyle szczęścia, że jej ojciec miał znajomych, którzy mają innych znajomych i dzięki nim dostał posadkę w brytyjskim ministerstwie w komisji likwidacji niebezpiecznych stworzeń. Idealna posadka dla dawnego łowcy wampirów i wilkołaków. A sama Fyodorova miała małe marzenie zostań takowym po skończonej edukacji w tejże obecnej placówce jakim był Hogwart.  
Znów przekroczył granicę, bardzo niebezpiecznie... Fyodorova patrzyła mu bardzo głęboko w oczy z narastającym napięciem między nimi, jego dotyk był bardzo stanowczy acz niezwykle ciepły, czy on aby na pewno nie przeginał? Przecież miał DZIEWCZYNĘ! Chyba... Nie miała zamiaru się na niego rzucać, bo gdyby mieli spotkać się na pospolite, gówniarskie ruchańsko to nie szliby aż do podawlin. Jest sporo opuszczonych klas, schowków gdzie uczniowie kryjąc się przed kadrą nauczycielską oddają się młodzieńczym uniesieniom. Rosjanka w ogóle nie bawiła się w takie rzeczy wolała szlajać się po nieznanych zakamarkach zamku niż oddawać swe ciało jakiemuś napalonemu rówieśnikowi. A teraz... teraz mieli misje do wykonania. Wiedziała, że gdzieś jest ukryta pewna komnata należąca jeszcze do jednego z założyciela Hogwartu - Salazara Slytherina, legenda mówiła coś o "szepczących wężach" i Fyodorova mogła się tylko domyślać, że chodziło właśnie o ich dar...
- Panie przodem - rzuciła widząc jak się wyrwał pierwszy do podwalin. A proszę bardzo, niech idzie... mięso armatnie zawsze potrzebne. Ah ten Slytherin, najpierw robią później myślą. Przewróciła ostentacyjnie oczami ruszając tuż za Cortezem, w dłoni już miała przygotowaną różdżkę na pewne ewentualności.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Wto 28 Lut 2023, 01:41

Droga prowadziła w dół, korytarz zdawał się też zwężać, a na ścianach było coraz mniej kandelabrów. Jeśli chcieli mieć światło, musieli je podpalać. Minęło pięć, może dziesięć minut marszu. Kroki odbijały się echem, ciągnąc w nieskończoność i sugerując, że długa droga była przed nimi. Podziemia Hogwartu ciągnęły się prawdopodobnie nawet pod jeziorem, kryjąc w ciemnościach zamknięte od tysiąca lat tajemnice. Cichy szelest dotarł ich uszu, kilka szczurów przebiegło pod ich nogami — śmiałych i zainteresowanych, łypiąc na nich czerwonymi oczyma. Po prawej stronie znajdowały się drewniane, uchylone drzwi, jednak wejście do pomieszczenia okazało się niemożliwe, bo zawalił się sufit, a po spróchniałym drewnie spływały kropelki wody, padając na porastające je rośliny. Gdzieś w korytarzu tkwiła też samotna, pęknięta waza i za nią znajdowały się trzy drogi — prawo, lewo lub na wprost. Szczury obserwowały każdy ich krok, a zgrzytanie ich zębów mogło wywołać gęsią skórkę.
Którą wybiorą?
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Wto 28 Lut 2023, 14:25

W normalnych warunkach powiedziałby, że suma galeonów nie ma znaczenia - kiedy to Cortezowie płacili. Ale teraz wiedział, że to nie o złoto chodzi. I tak jak wymieniali się złośliwościami, tak nie chciał Jej obrażać.
- Myślę, że jakoś byśmy się dogadali - rzucił w odpowiedzi i mrugnął okiem rozbawiony. Kto wie jakie fantazje by mogła mieć Elektra, które musiałby spełnić, aby zrównoważyć taki pokaz Rosjanki.
Źrenice mu się zmniejszyły kiedy tak intensywnie mu się przyglądała, czuł jak prąd przechodzi mu po plecach, napięcie było wyczuwane, lecz nie do końca chyba takie jak by tego chciała ta dwójka. W porę jednak się cofnął, wypuścił blondynkę. Może i nawet bał się posunąć dalej? Wtedy wszystko byłoby jeszcze bardziej skomplikowane, jakby ich relacja i tak nie była najbardziej porąbaną jaką miał w tej szkole. Od nienawiści do przyjaźni i nawet sympatii? Mieliby czas na schadzki do kantorków? On szczerze nie chciał zamieniać ich wspólnych spotkań pełnych przygód, tajemniczych miejsc, na rzecz uniesień. Nawet jeśli ciągnęło ich do siebie tak bardzo, bardzo mocno.
- Jak będzie trzeba uciekać to przynajmniej nikt mnie nie zadepcze. - odgryzł się wyciągając jedynie swoje kiełki spomiędzy warg w skąpym uśmiechu.
Droga cię dłużyła, zwężała i zaczynało się robić coraz ciemniej. Wykorzystywał wiszące kandelabry aby je podpalać, zawsze to dodatkowe światło. Przynajmniej wiedzieli co mają za sobą i poniekąd w którą stronę się kierować, jak rozpoczną się jakieś zakręty. Dotarli do uchylonych drzwi i wpierw oświetlając pokój różdżką, obserwując uważnie jej wszelkie kąty gdzie coś mogło siedzieć dopiero tam zajrzał.
- Dupa blada, zawalone pomieszczenie. - mruknął cicho cofając się od drzwi i czekając chwilę na Rosjankę, aby i ona mogła się tam rozejrzeć. Wtedy miał też okazję przyjrzeć się biegającym gryzoniom.
- Przydałby się tutaj dobry szczurołap. To trochę obrzydliwe, że tak sobie latają niedaleko kuchni. - skrzywił się zniesmaczony i jeśli jakiś chciał przemknąć obok jego nogi to posłał mu zamaszystego kopniaka gdzieś w mrok.
Mijając pękniętą wazę zatrzymał się przy niej, przez to Elektra mogła nieco go wyprzedzić, bowiem Cortez przykucnął przy niej oglądając jej zniszczenia i wyciągając w jej stronę różdżkę wyszeptał:
- Reparo - Rzucił zaklęcie chcąc naprawić wazę, aby spojrzeć na jej zdobienia i ewentualne ryciny na niej jeśli posiadała. To czasami były ważne informacje o twórcy tego miejsca, czasami opowiadały jakąś historyjkę, która mogła się przydać. Wszedł znów w tryb starego dobrego Corteza, a nie jedynie żądnego romansów.
Dotarł chwilę po tym do Elektry i rozejrzał się po trzech korytarzach.
- Idziesz ze mną kochana, nie ma mowy o rozdzielaniu się. Ale mam też pomysł.- Powiedział i przykucnął, wyciągając różdżkę przed siebie z zamiarem rzucenia zaklęcia.
- Serpensortia - Skupił w sobie magię, aby wyczarować jak największego osobnika i to bardzo konkretnego. Myśląc o tajpanie pustynnym, nie wiedząc na co mogą tam trafić, więc bardzo dobrze byłoby aby jego przyzwaniec miał spore możliwości bojowe.
- Witaj śliczny, możesz dla mnie sprawdzić jeden z tych korytarzy. Gdy się na coś natkniesz niepokojącego to wracaj w to miejsce. - Wysyczał w jego stronę obracając głowę w ten sam sposób co wąż, chcąc nawiązać z nim dodatkowy kontakt. Upewniając się, że gad wypełni jego rozkaz, podniósł się z ziemi i spojrzał wyczekująco na dziewczynę.
- Wybieraj korytarz - Mruknął i uśmiechnął się lekko. A co niech będzie na nią jak coś! Po wyborze Elektry posłał węża w inną stronę. Mając nadzieję, że i Niepuchonka zrobi coś podobnego z trzecią odnogą.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Pią 03 Mar 2023, 22:00

Czasem to miała ochotę go rozszarpać, wziąć za te długie kudły, pociągnąć do tyłu i wyraźnie zaznaczyć kto gra w tej relacji pierwsze skrzypce nadając rytm całej ich znajomości. Najgorsze jest to, że oboje są przeświadczeni o swojej dominacji nad drugim, no i tak się przepychają od już dobrych kilku miesięcy. I chyba im to pasowało, bo pewnie skończyłoby się na dwóch max trzech spotkaniach.
Szła za nim gdy ten rozświetlał drogę skupiając się na dźwiękach wydobywających się z głąb korytarza.
- Coś mi się nie podoba... - mruknęła cicho jednak tak żeby Cortez też usłyszał, już raz tak miała, że dziwnym trafem zgasły wszystkie światła, niby podmuch wiatru, jednak bardzo precyzyjnie wymierzony właśnie w jedyne źródło światła. - Falgrate - rzuciła Fyodorowa wyczarowując czerwony krzyżyk co jakiś czas na ścianach podziemi Hogwartu. To chyba było zdecydowanie bezpieczniejsze i trwalsze.
Kiedy dotarli do zawalonego pomieszczenia ściągnęła mocno brwi próbując sobie przypomnieć zapiski jej prapradziadka, który właśnie był wężoustym i coś wspominał o tym tajemnym pomieszczeniu Salazara, to musiało być gdzieś w tym miejscu.
- Nienawidzę szczurów - mruknęła z obrzydzeniem i aż ją ciary przeszły widząc jak jeden przebiegł koło niej. - One nadają się tylko jako pożywienie dla Esme - dodała wspominając o swojej wężowej towarzyszce z błoni z którą nie raz rozmawiała. Cortez doskonale wiedział o kim mówiła, widział nie raz jak w altance w letnie popołudnia wylegiwała się obok Fyodorovej na słoneczku, poza tym była bardzo dobrym informatorem na temat tego co się dzieje w okolicy a zwłaszcza w Zakazanym Lesie... najlepiej podczas pełni...
Kochana.... dawno tak do niej nie mówił, aż jej brewka poszybowała do góry w zdziwieniu. No przecież miał dziewczynę, czy nie miał?Blondwłosa obserwowała chłopaka jak wyczarowuje węża i każe mu iść w jeden z korytarzy. W sumie całkiem niezły pomysł.
- My idziemy w lewo, tam jest najbardziej mokro czyli to co Salazar lubił najbardziej - dodała i sama wyczarowała swojego węża posyłając go w trzeci korytarz.
- To co, Summer to Twoja dziewczyna? - zagaiła nagle do Ślizgona idąc cały czas pół kroku za nim i co jakiś czas spoglądając na ten jego tyłek w tych ciemnych spodniach wracając myślami do widoków, które widziała na balu. No nie mogła nie zapytać go wprost jakie miał zamiary względem tej typiary.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Pon 06 Mar 2023, 23:44

Naprawiona przez Aleksandra waza oznaczona była tylko runą Thurisaz. Nie minęła chwila, a kandelabry na ścianach znów się zapaliły. Łagodny blask świec zwabił jednak więcej szczurów, podobnie jak ten kopnięty przez Ślizgona. Zwierzęta zrobiły się agresywne, zaczęły atakować ich stadem i w związku z tym przyzwanie przez nich węży było nie tylko praktyczne w kwestii korytarzy, ale również obrony. Zwierzęta próbowały gryźć ich po kostkach, a z pewnością były nosicielami chorób i pasożytów.

Kostki:

Z lewego korytarza wydobywa ł się cichy szum, pozostałe dwa pogrążone były w milczeniu. Elektra mogła poczuć dreszcz na karku, a w jej głowie rozległ się cichy szept "Dlaczego nie mogę mieć go dla siebie i nie słucha tego, co do niego mówię" - dokładnie po tym, jak zapytała o Summer. Aleksander z kolei mógł słyszeć nieco inny głos, który również rozbrzmiał w jego głowie "Ona mnie nie docenia, traktuje mnie, jak gorszego".
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Wto 14 Mar 2023, 12:21

//Wyrzucona 2 na kości więc szczur ugryzł.

Prawda była taka, że był to raczej pojedynek dwóch skrzypków, aniżeli koncert jednego, wbijali się sobie między nuty, przejmując prowadzenie i tak przepychali już od dłuższego czasu. Złapanie więc za włosy pewnie skończyłoby się przyduszeniem blondynki do ściany i podniesieniem jej wyżej za pośladki. I tak to już było między nimi, dawali się kierować drugiemu, aby po tym przejąć prowadzenie w tańcu i zmusić do czegoś innego. Dominacja i uległość między którą lawirowała ta dwójka sprawiała, że chyba jeszcze bardziej się przyciągała niż odpychała.
On również nie miał dobrych przeczuć im dalej zagłębiali się w korytarz, coraz większa ilość szczurów biegająca dookoła nich, były znacznie agresywniejsze, kiedy to przykucnął aby odnowić wazon jeden z nich wdrapał się swoimi pazurkami po jego ubraniu i docierając aż do ręki ugryzł pozostawiając na ręce krwawy ślad. Cortez syknął z bólu i strzepnął z gryzonia.
- Kurwa! Dziabnął mnie w rękę jeden – Warknął bardziej do siebie niż nawet do Elektry, po czym rzucił Sectumsemprę za uciekającym, nie bacząc czy faktycznie w niego trafi czy nie. Był zły i musiał jakoś to odreagować, a różdżka czując emocje właściciela do sprawienia bólu wypaliła zaklęciem niewerbalnym.
Po tym skierował na siebie różdżkę i rzucił zaklęcie ochronne.
- Tesisto – Rzucił mając nadzieję, że kolejne atakujące szczury zostaną odbite w przeciwnym kierunku, i to oduczy ich podchodzenia do niego, a jemu samemu da spokój i swobodę działania.
Spojrzał dokładnie na runę którą naprawił na wazie. Rozpoznał w niej Thurisaz, jednak jako, że tylko ta była na wazie to wstał od niej nie zainteresowany dalej naczyniem i ruszył dalej za Niepuchonką,
- Zresztą co z Esme? Przydałaby się teraz tutaj, nakarmiłabyś w końcu tego węża. – rzucił rozbawiony, wiedząc iż jej nielegalny towarzysz musi być ukrywany i nie ma okazji do zbyt częstych posiłków, szkoda więc aby taka okazja się marnowała. Wtedy usłyszał w głowie natrętną myśl. Kiedy tak patrzył się na Elektrę wyczarowującą węża i posyłającą go w trzecią odnogę korytarza. Czując jak to znów dziewczyna zaczyna prowadzić ich wspólny wypad, poczuł, że musi się jakoś przed nią wykazać, aby nie uważała go dalej za gorszego, bo wtedy nie miał u niej najmniejszych szans prawda?
- Kto taki?- Zapytał się wyrwany z tych nie dających spokoju słów które przez długi czas go męczyły. Spojrzał się przez ramię na wazę, czyżby to runa futharku miała taką moc?
- Nie wiem, ciężko powiedzieć, zwłaszcza teraz kiedy wyszła taka paskudna akcja po tym balu. Pewnie będzie mnie chciała unikać. Tak to się kończy znajomość ze mną w tej szkole – odpowiedział dopiero teraz kiedy to pozbierał myśli w całość.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Wto 14 Mar 2023, 19:03

Jak ona nienawidziła szczurów! Przecież te małe, obrzydliwe stworzenia były gorsze niż pająki i niuchacze razem wzięte, a te ich długie ogony i przeraźliwe piski...
- Drętwota - rzucała w co kolejne szczury - drętwota - i następne chcąc je jakoś unieruchomić, w innego zaś próbowała rzucić incendio żeby się parszywiec spalił na jej oczach jednak ten pisk, który z siebie wydawały szczury wdzierały się do jej umysłu chyba w podobnym stanie byli ci, którzy oberwali crucio. To było obrzydliwe!
- Oszalałeś? Zaraz na bank by ją coś zabiło, nie wiadomo co za stworzenie oprócz szczurów się tu panoszą - rzuciła machając różdżką na lewo i w prawo jednak widziała, że tych szczurów przybywa i przybywa. Jeden z nieszczęśników użarł ją w nogę gdzieś nad kostką przez materiał skarpetki
- AUUUU, mnie też użarł - rzuciła strzepując z kostki tego przebrzydłego gryzonia i zaraz potraktowała go kolejnym incendio. Coraz bardziej te szczury działały jej na nerwy i aż jedną ręką chwyciła się marynarki Corteza przeskakując nad jednym szczurem. Ona nie siedziała za bardzo w runach, coś kojarzyła co to jest, że niby to runa obronna ale nie była pewna tak do końca i bała sie, że cos pomiesza.
Zaraz gdy zadała pytanie o jego ostatnią zdobycz w głowie usłyszała dziwny głos "Dlaczego nie mogę mieć go dla siebie i nie słucha tego, co do niego mówię". Momentalnie otrzepała głowę chcąc wyrzucić te myśli, które coraz bardziej wwiercały się w jej umysł. Spojrzała więc na Corteza słuchając jego odpowiedzi.
- To ruchasz jakąś laskę i nawet nie wiesz jak ma na imię? - parsknęła szybko i zacmokała niezadowolona. Wolała żeby w ogóle innych lasek nie było, bo nie lubiła patrzeć jak się migdali z innymi, z jednej strony czuła obrzydzenie a z drugiej strony taki ukłucie zazdrości, którego nigdy nie rozumiała. Bo przecież już raz go odrzuciła...
- Trzeba umieć w takie znajomości Cortez, a nie bierzesz i porzucasz jak jakąś zabawkę, to już lepiej się nie baw wcale, wiesz? - dodała nieco ostrzej do niego jakby trochę podświadomie stawiała się na pozycji tamtej dziewczyny jednak miało to swoje drugie dno o którym tylko ona widziała. Zabawką to może być on... dla niej...
- Co to za runa tam na tej wazie, kojarzysz? - zapytała jeszcze przypominając sobie o symbolu, który minęli.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Sro 15 Mar 2023, 00:02

Ugryzienia szczurów były bolesne, rana swędziała i puchła, powodując problemy z poruszaniem kończyną. Szczury atakowane za pomocą zaklęć oraz za pomocą przywołanych przez nich gadów próbowały jeszcze chwilę upolować kolację, znikając jednak w ciemnościach z piskiem, a kilka martwych lub dogorywających osobników leżało rozrzuconych dookoła.
Runa pulsowała intensywniej na naprawionej wazie, a głosy w ich głowie stawały się coraz głośniejsze, pchając ich podświadomie do zadania tych pytań na głos, budząc emocje z tym związane. Byli przecież dla siebie ważni.
Wybrany przez nich korytarz śmierdział trochę stęchlizną, czasem podeszwy natrafiały na kałuże, bo woda kapała z sufitu. Musieli być gdzieś pod Czarnym Jeziorem. Kandelabry świeciły wątle, było ich na ścianach mniej, a droga zdawała się schodzić ku dołowi, odrobinę się zwężać. Minęli kolejne drewniane drzwi, zamknięte jednak za pomocą jakiegoś zaklęcia oraz drewnianej belki.

Kostki:
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Sro 15 Mar 2023, 15:07

//Rzut na obrażenia - 2

On wolał już szczury niż pająki, więc o ile to miał te stworzenia przed sobą to czuł się swobodniej. Nawet jeśli ten jeden osobnik ugryzł go w rękę. Całe szczęście w tym nieszczęściu skończyło się to jedynie na bólu i swędzeniu rany, z której wydobyło się też kilka stróżek krwi. Rumień wystąpił wokoło rany i miejsce spuchło delikatnie, ale na tym jednak się skończyło. Zdecydowanie mogli gorzej skończyć.
- Ale w takim momencie by się przydała, może nie ugryzłby Cię w zadek żaden szczur? - Rzucił, bo oczywiście nie miał możliwości zobaczenia, gdzie została dziabnięta Rosjanka. Ale nie mógł jakoś też przestać myśleć o jej ciele, bowiem wcześniejsze słowa jeszcze bardziej mąciły w myślach. Nawet ciężko było mu skupić się na tym co się działo dookoła nich, światło było znacznie słabsze niż wcześniej. Szczury za to zdawały się gdzieś pochować, zaklęcia skutecznie odstraszyły szkodniki. Kiedy przybliżyła się łapiąc go za ubranie spojrzał się Jej w twarz, dostrzegając tam trochę lęk? Nie odsunął się jednak, pozwalając nawet stanąć za sobą aby w jakiś sposób osłonić swoim odpychającym zaklęciem i blondynkę.
- Wiem, jak ma na imię... - mruknął niezadowolony z tego iż zarzucała mu taką ignorancję.
- No i kto akurat mi w tej kwestii prawi morały? Przecież nigdy nie wykazywałaś zainteresowania moją osobą, nie w taki sposób. A i to Ty też głównie lubisz się bawić ludźmi aby po tym porzucić... - Runa chyba zwyciężyła z wolą Corteza, bo ten powiedziawszy to nagle się odwrócił w Jej stronę i prawie przysunął do siebie. Jednak zaklęcie które podtrzymywał nieustannie różdżką sprawiło, że ich torsy nie mogły się złączyć. Zaklęcie odpychało, a on nieustannie jakby na złość chciał ją ku sobie przyciągnąć.
- Thurisaz - rzucił w odpowiedzi ciężko oddychając i wpatrując się nieustannie w twarz Rosjanki.
- Różnie można interpretować ten znak, ale ponoć zmusza też do odkrywania swoich najskrytszych pragnień... - Wypowiedział nie odwracając wzroku, mówiąc już znacznie spokojniej.
Po tym zerknął na drzwi i nachylając się do jej ucha wyszeptał.
- Rozwalamy i wchodzimy na pełnej kurwie, czy delikatnie i subtelnie? - rzekł po czym uśmiechnął się szeroko, zadziornie. Bowiem napięcie które między nimi znów powstało sprawiło, że musiał dać temu jakiś upust, a skoro nie było mowy o tym aby miał ją przelecieć w tym wilgotnym, śmierdzącym miejscu pełnym wściekłych szczurów. To musiał coś rozwalić. Musiał się wyżyć.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Sro 15 Mar 2023, 19:34

/ Rzut na obrażenia - 6

No jak można lubić te przebrzydłe gryzonie, one powinny być wytępione do jednej sztuki. Najwyraźniej im się poszczęściło, bo żaden nie był niczym zarażony, bo Fyodorova tylko lekko miała opuchniętą kostkę i nieco ją pobolewała ale było to do wytrzymania, poza tym, ona osobiście wolała otrzymywać większy ból, ale to też przy innych okolicznościach.
- W nogę, nie w zadek, uspokój się już - warknęła do niego bardziej niż wysyczała. Pewnie by jeszcze chciał ten jej zadek pomasować po tym ugryzieniu. Aż przewróciła oczami na samym myśl zaś jej wyobraźnia znowu pokierowała jej wizje w złym kierunku, tym bardziej, że w głowie coraz bardziej huczały jej te słowa...
Kiedy się odezwał i odwrócił patrzyła mu prosto w oczy nie ruszając się ani na milimetr. Dłoń zaciskała coraz mocniej na swojej różdżce i gdyby miała więcej siły to by ją na pewno zmiażdżyła. Im więcej mówił tym bardziej miała ochotę go walnąć a później przyciągnąć do siebie. W głowie jej się już mieszało od tych emocji i tego czego ona tak naprawdę chcę. Nie chciała tego komentować, ale przecież nie byłaby sobą...
- Z tego co pamiętam to ustaliliśmy dawno temu granice tej relacji a Ty cały czas próbujesz je przekraczać, w dodatku wszystkie panny wokół Ciebie to blondynki. Przypadek? No kurwa nie sądzę... Robisz mi to specjalnie widząc jak zazdrość wypala mnie od środka - w głosie było słychać jej mocny rosyjski akcent co tylko potęgowało wartość wyrażanych słów. Runa nad nią też przejęła kontrolę, bo nie za bardzo nawet przemyślała to co powiedziała zwłaszcza ostatnią część zdania. W jej oczach odbijał się blask ognia przez co wyglądały jakby jej błękitne tęczówki płonęły a to było dokładny obraz tego co działo się teraz w jej głowie. Dobrze, że między nimi było to zaklęcie bo miała teraz ochotę go rozszarpać i przygwoździć do tej mokrej ściany równocześnie pokazując, że nie można z nią sobie tak pogrywać.
Pisk szczurów jakby ustąpił i słychać było teraz ich ciężkie oddechy pomieszane z dźwiękiem spadających kropli na posadzkę. Korytarz był coraz węższy, ciemniejszy a wilgoć dawała się we znaki osiadając na ich włosach, twarzy i ubraniach jak poranna wiosenna rosa na polanie w Zakazanym Lesie. Puchonka oderwała się od jego oczu i rozejrzała się dookoła chcąc wypatrzeć czegokolwiek co nie było martwym truchłem szczurów.
- Pragnień? - powtórzyła krótko unosząc jedną brew do góry. To by tłumaczyło jej stan w tym momencie, bo nie pragnęła znaleźć tej cholernej komnaty tak jak zaplanowali tylko pragnęła żeby przestał się oszukiwać z tym uganianiem się za innymi. Jednak ona nie mogła go uwięzić jak kanarka w złotej klatce, bo sama nie chciałaby być tym kanarkiem...
I znów to robił. Nachylił się do niej szepcząc po wężowemu do jej ucha. Ciarki przeszły ją po całym ciele jednak nie dała po sobie poznać, ale to napięcie było już mocno nie do zniesienia i chęć rozwalenia czegoś była teraz jak najbardziej wskazana. Jakby używał legilimencji... Jednak powtrzymała się jakby ją olśniło
- No może bombardą walnij i nas wszystkich zabij, myśl Cortez - rzuciła do niego zatrzymując jego widać napaloną chuć do zalewania zamku, spojrzała na drzwi i na belkę, która ją blokowała -Wingardium Leviosa - miała nadzieję, że belka ruszy z miejsca, bo to zaklęcie na poziomie pierwszoklasisty, no DELIKATNIEJ się nie dało.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Nie 26 Mar 2023, 18:19

Rany były brzydkie i sprawiały dyskomfort, ale nie były zagrożeniem żadną chorobą przenoszoną przez szczury, musieli jednak dbać o to, aby ran nie zabrudzić. Najlepiej byłoby czymś je zabezpieczyć, ale Aleksander i Elektra byli pod zbyt dużym wpływem runy, aby skupiać się na takich rzeczach. Pisk szczurów czasem przecinał ciszę panującą w korytarzu, roznosząc się echem wraz z kapaniem wody.
Gdy Ślizgon próbował przyciągnąć do siebie dziewczynę, przez ich ciało przeszła elektryczna iskra i trudno było mu oderwać wzrok, zwłaszcza podsycany cichym szeptem z tyłu głowy, że żadnej poza nią nigdy nie chciał i że to właśnie dla Rosjanki tak się starał, aby spełnić jej oczekiwania względem partnera, którego nie potraktowałaby jak zabawki.
Gdzieś w głębi rozległo się skrzypnięcie, cichy syk i plus wody, jednak trudno było stwierdzić, jak daleko od nich było źródło tego dźwięku. Korytarz znajdował się pod jeziorem, więc z którychś z jego tuneli musiał być bezpośredni dostęp do zbiornika. Kto wie, może czekała tam nieodkryta jama kałamarnicy lub ogrody Trytonów. Na szczęście nie wykorzystali Bombardii, która mogłaby być opłakana w skutkach, naruszając konstrukcję i być może wpłynąć na stabilność całego Hogwartu. Elektra nie mogła przestać myśleć o błękitnookim chłopaku, a plany poszukiwania komnaty faktycznie zeszły na dalszy plan. Tyle lat tworzyła się między dwójką ludzi więź oraz napięcie, że teraz, gdy znał najlepiej działający na nią sposób, trudno było jej powstrzymać własny egoizm i chęć wyciągnięcia po niego rąk.
Belka zaskrzypiała okrutnie, drewno o wielu lat nie zmieniało położenia, przez co przywarło mocno do trzymających ją, metalowych rurek w drzwiach. Te odleciały jednak pod wpływem korozji i zaklęcia, a dostęp do zamka drzwi stał przed nimi otworem. Nie miały jednak klamki, a w jej miejscu tkwiła srebrna i brudna igła. Gdyby przetarli drzwi z porastających je od góry wodorostów, mogli dostrzec wężowe rysunki i rozmazane słowa w alfabecie runicznym. Musiała kiedyś znajdować się tam instrukcja dla osób, które odnajdą to przejście, jednak przegrała ona z upływem czasu oraz wilgocią.
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Nie 26 Mar 2023, 19:56

Ciężko mu byłoby się nie zgodzić z tym, że chciałby wymasować bolące miejsce, a noga to zdecydowanie mniej interesująca część ciała, choć i to pewnie z przyjemnością mógłby uczynić. Zwłaszcza wiedząc iż równie ciężko byłoby mu zatrzymać się tylko i wyłącznie na niej.
- Te granice były ustalane na początku, ale teraz mi przeszkadzają, bo skąd miałem wiedzieć taką rzecz wcześniej co? To, że Ty też masz podobnie, że tak bardzo drażnią Cię kobiety w moim towarzystwie, jak mam szukać tego u Ciebie, jak postawiłaś ścianę przez którą nie będziemy mogli przekroczyć. A teraz też masz mi za złe, że zajmuję się też innymi? To nie ma sensu Elektra, może warto odstawić te wszystkie wcześniejsze granice i pozwolić po prostu toczyć się temu swoją drogą, nie blokując, nie zatrzymując się na siłę. Bo jesteś zajebistą dziewczyną, a ja po tym co ciągle mi pokazywałaś nie czułem się dla Ciebie wystarczająco dobry. - odpowiedział nie przerywając kontaktu wzrokowego. I jakby na potwierdzenie swoich słów zdjął z siebie zaklęcie odgradzające ich. Teraz mogła zrobić mu cokolwiek by chciała, choćby dać w pysk, a Jej wzrok pełen ognia świadczył o tym, że byłaby do tego zdolna, on nie zamierzał się jednak odsuwać. Nie chciał robić uników, już za długo je robił, za długo unikał zobowiązania wobec Tej Niepuchonki. Bał się tego co mogłoby nastąpić, ale już zwyczajnie nie chciał wracać do poprzedniej relacji. Skoro oboje ewidentnie się źle w niej czuli to bez sensu było w niej pozostawać.
Rana zaczęła mocniej doskwierać więc łapiąc mocno za materiał koszuli pociągnął w dół słysząc jak nicie puszczają i odrywając jeden rękaw rozerwał bo po bokach i rozdzielił materiał na dwie części. Wyciągnął rękę z różdżką i używając zaklęcia wody stworzył lekki strumień pod którym opłukał ranę i zaczął owiązywać rękę materiałem.
- A jak z Twoją nogą? Możesz iść dalej, czy lepiej wracamy? - odezwał się spoglądając na nogę dziewczyny. Podszedł do drzwi i zaczął pozbywać się z nich wodorostów po czym dostrzegając runiczne znaki chciał je rozczytać, ale te były zamazane. Spojrzał się na kawałek drewna które odłupała dziewczyna i celując w nią różdżką. Zaklęciem rozgrzał drewno, tak aby się zapaliło, opalił je w taki sposób aby uzyskać węgielek. Podnosząc go do góry transmutował tkaninę materiału w papirus, bo ten był wytrzymalszy od papieru i przykładając do run zaczął zamazywać wytworzonym węglem, tak aby utworzyć przynajmniej najważniejszy obrys run, może ten będzie bardziej czytelny niż znaki na drzwiach.
- Mam nadzieję, że się uda, bo bombardą to faktycznie mógłbym nas zabić i zalać cały zamek. - Nie to, że przejął się zbytnio wszystkimi ofiarami po drodze lub zalaniem zamku, ale siebie i Rosjanki zdecydowanie nie chciał zabijać.
Jeśli by mu się udało tak odcyfrować owe runy zamierzał je przeczytać w języku węży.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Pon 27 Mar 2023, 08:57

Za dużo słów wypowiedział, za dużo informacji. Słuchała go przeskakując wzrokiem z jednej jego tęczówki na drugą. Kłykcie już jej pobielały od ściskania różdżki i wściekłości, która ją ogarnęła przy jego monologu. Ogień w jej oczach to już nie tylko delikatne płomyki, to była istna szatańska pożoga, którą bardzo chciałaby w niego cisnąć. Gdy tylko zdjął zaklęcie, które między nimi było uniosła różdżkę i przyłożyła ją do jego szyi.
- Zamknij się już do cholery! - krzyknęła aż jej ręka zadrżała - nie wystarczająco dobry? Czyś Ty na głowę upadł z jakiejś wieży czy co? Co ty pierdolisz za głupoty. Ja się nie nadaję do żadnej romantycznej relacji, Cortez! Nie umiem w słodkie słówka, trzymanie się za rączki na korytarzu, całowanie się po kątach. To nie jestem ja. A widzę, że Ty takich rzeczy potrzebujesz. Ze mną tego na pewno nie będziesz mieć - mówiła ostro ale widać było, że jej wzrok nagle zelżał, mięknął kiedy czuła, że nic ich już nie dzieli, że tylko jej wyimaginowana bariera, którą stworzyła broni ich od rzucenia się na siebie czego teraz w tym momencie chciała najbardziej na świecie. Zacisnęła mocno usta i oderwała różdżkę od jego szyi - To nie wyjdzie - rzuciła zrezygnowana i odsunęła się od niego przymykając oczy, jeszcze jej nie widział w takim stanie, tak rozdartej z emocji. Jej egoizm zawsze wygrywał, nawet gdy te głosy usilnie próbowały przemówić jej do rozsądku. Nie mogła okazać tej słabości, bo miałby ją w garści...
Spojrzała na swoją kostkę i ugryzienie, które było bardzo brzydkie, jednak średnio się nim zainteresowała tylko wzruszając ramionami. Gorsze obrażenia dostawała podczas treningów z łowcami.
- Jest okej, trochę tylko boli ale wytrzymam - rzuciła tylko poprawiając skarpetkę by nieco zasłonić ranę. Gdy belka opadła podeszła do drzwi dokładnie je oglądając z każdej strony. Aleks zaczął już coś tam majstrować jak zawsze wychylając się pierwszy a ona musiała się dłużej zastanowić. Spojrzała na igłę która wystawała z miejsca gdzie zwykle była klamka albo jakaś gałka, która mogłaby te drzwi otworzyć. Różdżkę przyłożyła szybko do ostrego przedmiotu i zaklęciem chłoszczyć oczyściła ją chcąc pozbyć się brudu.
- Tu chyba chodzi... - zaczęła i przyłożyła palec do igły i delikatnie się ukłuła tak by jedna pojedyncza kropla wyrwała się z jej opuszka. - o krew - dodała i wskazała mu swój palec po którym zaczął kapać czerwony gęsty płyn.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Pon 27 Mar 2023, 21:30

Wymiana zdań pomiędzy dwójką uczniów powodowała drżenie runy na wazie, która dygotała gdzieś w oddali, zupełnie jakby żywiła się ich emocjami. Napięcie rosło, na wierzch wychodziły długo skrywane uczucia i pożądanie i potęgowane były przez szepty w głowie. Dlaczego mieli nie sięgnąć po to, co naprawdę chcieli? Myśl o tym, że zawsze wybierał blondynki, sprawiała, że Aleksander mógł pomyśleć, że każda była tylko substytutem, bezwartościowym zastępstwem tej, którą chciał naprawdę — która go rozumiała. Elektra z kolei znała swoje słabe punkty, ale była jednocześnie tchórzem, bo nawet nie próbowała dać szansy relacji na najsilniejszej i najprawdziwszej więzi, którą miała. Obydwoje uzmysłowili sobie, jak byli dla siebie i w tym momencie fala ciepła rozlała się po ich ciele, prądy przebiegły po żyłach, a różdżki zatrzęsły się w palcach. Na nadgarstkach od zewnętrznej strony wypalił się im mały kształt runy.

Cortez sprytnie podszedł do zadania, ale runy był zbyt zniszczone, aby odzyskać treść zaklęcia i udało się odzyskać pojedyncze znaki, które tworzyły bezsensowny bełkot, nawet wyczytane w języku węży. Elektra była bliżej rozwiązania, bo gdy wyczyściła igłę i wbiła jej kraniec w palec, mogła poczuć zimno. Igła zaczęła wysysać jej krew, jednocześnie wpuszczając niczym jad, ciemnobłękitną maź, którą mogła dostrzec w swoich żyłach, gdy odznaczała się na jej bladej skórze. Drzwi trzasnęły, zniszczone wcześniej znaki zalśniły czerwienią, uruchomił się mechanizm zamka.
Gdy proces dobiegł końca, mogła poczuć zawroty głowy i ból, który narastał z każdym oddechem. Dziewczynie ciężko było utrzymać równowagę, wyglądała, jakby miała zemdleć.
Zamiast igły, pojawiła się klamka w kształcie srebrnego węża.

Kostki:

Kostki:

Kostki:
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Sro 29 Mar 2023, 22:36

Przycisnął szyję do różdżki przez Elektrę trzymaną, jego wzrok również nie stracił na pewności siebie z tego faktu, że wierzył w to co mówi.
- Naprawdę myślisz że tego potrzebuję? Za takiego mnie uważasz? By to za rączkę chodzić po szkole aby tylko wszyscy widzieli i szeptać do siebie nieustannie w zamku słodkie słówka, doprowadzając innych do porzygu, ze względu na cukier wypływający nam z japy... Naprawdę wierzysz w to że jestem taką osobą i że mogę tego wymagać od Ciebie? - odpowiedział potrząsając lekko głową z niedowierzaniem. Bo miał nadzieję, że poznała go na tyle dobrze, aby wiedzieć, że to do niego również mocno nie pasuje. Więc albo w cholerę mocno przesadzała, albo on miał racje co do słów wypowiedzianych i nie chciała tego przyznać, a może tak dobrze się jednak nie znali? A przynajmniej i on widział u niej po raz pierwszy takie rozchwianie emocjonalne, po raz pierwszy straciła kontrolę. To tylko dawało kolejne powody, aby wątpić w Jej słowa. Przecież nie byłby sobą jakby to nie przeanalizował nie tylko słowa, ale i ruch źrenic przeskakujący mu po twarzy, całej mimiki twarzy i mowy ciała. I wiedział jedno, pierdoli głupoty, dalej kłamie, oszukuje siebie, bo jego się dziewczynie nie udało zwieść.
-A skąd to niby możesz wiedzieć? - rzucił w odpowiedzi, czując jak ręka zaczyna go piec, było to z drugiej strony niż ugryzienie, więc spojrzał się na nią, przecierając skórę, aby pozbyć się pieczenia z zewnętrznej strony dłoni. Rozpoznał runę która się na niej pojawiła przez co odwrócił głowę mimowolnie w stronę wazy którą naprawił. Nawet jeśli tej nie spodziewał się wyłapać wzrokiem. Daleki miała zasięg działania, ciekawe jak działała?
Kiedy to potwierdziła gotowość do dalszej drogi zaczął odczytywać znaki na drzwiach i nie dojrzał co też robiła Elektra, a ta dźgnęła się igłą i upuściła sobie trochę krwi, jednocześnie wpuszczając jakąś substancję. Kiedy to więc podniósł głowę na dziewczynę bo miał wrażenie, że ta się zatacza, Elektra straciła przytomność, czując przeogromną chęć przytulenia się do ziemi, a dokładniej to do ściany. W dodatku robiąc to twarzą. Powinien ruszyć, powinien zerwać się na nogi, łapać dziewczynę, ale sposób w który to zaryła twarzą w ścianę, zjeżdżając po niej. Więc Cortez...
Parsknął śmiechem.
- Buahahahahah! Merlinie! Elka jesteś cała? - Rzucił się dopiero po fali śmiechu uznając, że uderzenie wyglądało jednak poważnie i wypadałoby aby się przekonać, że z Niebosrukiem wszystko dobrze.
- Żyjesz? Elekra... Wiesz chyba cię kocham, zwłaszcza w takich momentach jak ten, kiedy lądujesz twarzą na ścianie... No weź budź się już... Elekra? - Podszedł do Niej, obracając blondynkę delikatnie i dostrzegając krwawy ślad na Jej skroni i podnosząc Ją trzymał w ramionach opierając sobie na ramieniu Jej głowy, mówiąc cały czas do nieprzytomnej dziewczyny.
Dostrzegając klamkę nacisnął na nią nie puszczając Rosjanki z rąk i otwierając drzwi stanął w progu patrząc się na to co miał przed sobą.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Pią 31 Mar 2023, 00:30

Echo "Kocham Cię" odbijało się w głowie nieprzytomnej puchonki, ściągając do niej sen będący obrazem jej pragnienia, które ukrywała przed sobą oraz resztą świata.
Skroń krwawiła i z pewnością będzie miała siniaka w miejscu, gdzie uderzyła. W miejscu, w którym igła przebiła palec, powstało czarne znamię w kształcie głowy węża.

Komnata, w której się znaleźli była w kształcie prostokątna, a na lewej oraz prawej ścianie dostrzec mógł mnóstwo otworów. Kamienny stół ze spleśniałymi pergaminami znajdował się na środku pomieszczenia, a na wprost drzwi był stary i dawno nieużywany, zajmował mnóstwo miejsca. Na ścianach wisiały kandelabry z upalonymi resztkami świec, a w prawym rogu znajdowały się dwa stopnie, który prowadziły do ściany. Po lewej stronie od drzwi znajdowała się prosta, drewniana leżanka ze starym sianem i czymś, co niegdyś było kocem. Było brudno, panował tu zaduch, a gdy wszedł do sali głębiej, drzwi się za nim zamknęły. Zaraz obok otworów mógł dostrzec zagłębienie w podłodze na całą ich długość, a w nich mnóstwo słomy oraz starych skorup. Mieli również do dyspozycji pusty regał o prawej stronie drzwi oraz samotne, przyzwoicie wyglądające krzesło z miękkim obiciem.

Gdy Elektra się ocknie to wilogtne drewno w kominku pochłonie ogień.
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Pią 31 Mar 2023, 10:12

Nie odpowiedziała już nic na jego wyrzuty względem niej. Nie była w stanie wykrzesać z siebie żadnych słów, tylko patrzyła na niego przeskakując z jednej źrenicy na drugą chcąc przyhamować swoje rozchwianie emocjonalne i to żeby się na niego nie rzucić z pazurami. Czuła zbyt wiele w tym momencie a w głowie miała tylko chaos a Cortez był jego epicentrum, zawładnął jej myślami, a ona nadal się broniła, jednak im dalej brnął w tą dyskusje tym bardziej ona się łamała. Był jej słabością... największą. Ten prąd, który czuła wyrwał ją z tego chaosu myśli kłębiących się pod jej blond czupryną i spojrzała po dłoni tam gdzie ciepło się skumulowało. Wypalona runa, identyczna jak ta na wazie, która dalej mało jej mówiła ale przysięgła sobie, że zgłębi się w ten temat bardziej i dowiedzie, że słowa. które padły z ich ust były tylko chorym wymysłem.
Po ukłuciu Fyodrova poczuła przeraźliwe zimno, które z każdą sekundą rozlewało się bardziej po jej żyłach, spojrzała przerażona po swojej dłoni jak niebieskie nitki wędrują wyżej w kierunku jej serca i głowy w zastraszającym tempie niczym jad, który atakował jej ciało.
- Alek... - wydusiła cicho z siebie zaraz przed tym jak poczuła tępy, obezwładniający ból, który zajął jej głowę odcinając ją zupełnie. Nie miała w ogóle czasu na reakcję, czuła, że odpływa i usilnie próbowała się czegoś chwycić ale nie zdążyła. Oczy zaszły jej mgłą, czuła jak zimno ją obezwładnia...Zemdlała uderzając mocno głowę o ścianę robiąc sobie mocne rozcięcie skroni o kawałek jakiejś wystającej skały.
Wiesz chyba cię kocham
Słyszała te cztery słowa jak echo rezonujące w jej czaszce. Zobaczyła jego jasne oczy spoglądające na nią z czułością, jego usta wygięte w niespotykanym uśmiechu a na jego policzku odznaczał się leciutki dołeczek, który dodawał uroku jego twarzy. Wyciągnęła dłoń w jego kierunku ale czuła, że nie mogła go dotknąć, jakby rozpływał się pod jej palcami, jak obłok, jakichś duch. Widziała go ale nic z tym nie mogła zrobić... a on dalej się uśmiechał i patrzył i wypowiadał te cztery słowa.
- Kocham... - wymamrotała krzywiąc się z nadal przymkniętymi powiekami. Ból głowy przeszywał ją i jęknęła przeraźliwie będąc dalej w jego ramionach. Otworzyła powoli oczy i czuła, że obraz ma rozmyty. Nie wiedziała gdzie jest i co się stało. Słowa w jej głowie zaczęły gdzieś odpływać a na jej miejsce wskakiwał jego głośny oddech i jej imię, które wypowiadał w zupełnie innym tonie niż przed chwilą słyszała w śnie jego wyznanie.
- Co... co się stało - mówiła ściszonym głosem powolnie dłonią sięgając do skroni brudząc palce swoją krwią, wyciągnęła je przed siebie i zmarszczyła czoło widząc czerwoną maź.
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Aleksander Cortez Wto 04 Kwi 2023, 06:41

Nie dostrzegając zagrożenia w środku wszedł do pokoju, otwory w ścianach go zaniepokoiły, stąpając więc bardzo ostrożnie ruszył z dziewczyną trzymaną na rękach do stołu. Układał nogi kawałek dalej, szukając ewentualnej płyty naciskowej. Głupio byłoby wpaść w taką pułapkę. I oberwać czymś z tych wylotów, nawet jeśli nigdy służyć do czegoś innego. Zapamiętując drogę którą przeszedł. Kiedy tak niósł usłyszał w odpowiedzi słowa które sprawiły że się zatrzymał. Spojrzał w dół na jej twarz, ale oczy miała zamknięte. Majaki senne, czy jednak kontaktowała i zrozumiała co do niej mówił?
Teraz nie było sensu nad tym się rozwodzić, nie kiedy to tak wisiała mu bezwładnie w ramionach.
Kiedy zatrzymał się przy stole położył na nim wpierw nogi i pośladki dziewczyny, tym samym uwalniając jedną rękę, którą zrzucił wszystko co było na stole na ziemię. Dopiero wtedy położył na nim całkowicie Elektrę. Panowała tutaj wilgoć i chłód więc w pierwszej chwili chciał przykryć dziewczynę kocem który dostrzegł na leżance - no właśnie leżance... Jak stare było to pomieszczenie? Jednak kto wie jakie robale zaległy się w tym materiale? Z tego powodu wyciągnął jedynie różdżkę nad Rosjanką i zmienił panującą temperaturę w tym miejscu na znacznie cieplejszą.
- No hej! Nieźle uderzyłaś głową w ścianę i straciłaś przytomność. Jesteśmy po drugiej stronie drzwi. - rzucił samymi konkretami dając najlepszy obraz tego co się dzieje nie gadając za dużo, aby i te informacje mogła przyswoić. Dostrzegł, że kominek się odpalił sam kiedy tylko się obudziła. Pokój więc sam reagował na Niepuchonkę, opuścił więc różdżkę uznając, że dalsze ingerowanie w temperaturę nie na sensu.
Aleksander Cortez
Aleksander Cortez
Klasa VII


Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 18
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Mistrz Gry Pią 07 Kwi 2023, 20:58

[center]Ogień trzasnął wysoko, rozświetlając starą izbę, której przydałaby się renowacja i czyszczenie. Kominek musiał długo pozostawać nieużywany, bo uwolniła się chmura czarnego dymu, która poleciała w ich stronę i nieco ich zakurzyła. Elektra wciąż mogła słyszeć echo głosu Aleksandra, przerywane przez pulsującą bólem głowę. Nie minęło kilka minut, a ich uszu dobiegł szelest i szum, syczenie. Z otworów w ścianach zaczęły wypełzać węże — stare i młode, okaleczone, ślepia, pokryte bliznami, jadowite i dusiciele. Otoczyły one stół, sycząc przeraźliwie, co dwójka posługującą się mową węży uczniów mogła odebrać jako krzyki i serie pytań o to, kto odwiedził ich dom, czy są kolacją i co powinni z nimi zrobić. Jeden z węży — nieco większy, o żółtych łuskach i bliźnie na pół pyska, był ślepy na jedno oko. Zignorował pozostałe gady, które pogrążone były w obecność, aurę, a on wpełzł po nodze od stołu, przesuwając się wzdłuż ciała dziewczyny. Elektra mogła poczuć jego język na swoim palcu, a następnie nacisk na kolanach, bo wąż ułożył się na nich i wspiął do góry, spoglądając na jej twarz.
- Dlaczego tu jesteś? Ty będziesz moją panią? - wysyczał głośno i wyraźnie, miał widocznie doświadczenie w rozmowach z ludźmi, a komnata musiała być jego domem przez wiele lat. Nieco mniejszy wąż o ciemnych łuskach owinął się na szyi Corteza, sycząc mu do ucha.
- Mogę Cię ukąsić, jeśli mi się nie spodobasz. - syczenie niewątpliwie należało do samicy, która machnęła językiem po jego policzku i spojrzała z góry na węże, a następnie na tego, który wybrał sobie Elektrę.
- Związałaś się z tą komnatą, związałaś się z nami. To przysięga krwi, to obusieczny miecz. Możesz stać się mną, możesz widzieć i kąsać, ale będziesz czuła śmierć każdego z nas, ból każdego z nas i każdą anomalię, która wystąpi w tej komnacie. - gad odwrócił głowę w stronę samicy, która leżała na ramieniu Ślizgona. - Zabijesz go?

OD MG:
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Elektra Fyodorova Sro 12 Kwi 2023, 12:12

Przysłoniła sobie rękę do oczu, bo ogień dawał zbyt mocne światło a jej wzrok przyzwyczaił się bardziej do ciemności panujących w podwalinach. W tym samym czasie Cortez przekazał jej co się stało i tylko spojrzała na niego ze zmarszczonym czołem nie kontaktując jeszcze za bardzo. Nie wiedziała czy jej to się śni czy naprawdę już przeszli te cholerne drzwi.
Chciała coś powiedzieć, nawet nieco podnieść się jednak zaczęła słyszeć dziwny dźwięk dochodzący z dziur w ścianie, coś jakby szuranie i syk, bo zaraz zobaczyć co tak naprawdę wydawało te dźwięki. Źrenice jej się rozszerzyły a cała pokryła się gęsią skórką obserwując w ciszy jak kolejne węże wypełzają z tych rur kierując się w ich stronę. Czuła jak boli ją coraz mocniej głowa i nie wiedziała czy to od uderzenia czy od tych wszystkich głosów, które teraz opanowały jej umysł. Dopiero po chwili do niej dotarło, że to nie jej głowa płatała figle tylko te wszystkie gady zaczęły się przekrzykiwać w znanym też tej czarodziejskiej parce języku.
Czy ona... czy ona odkryła tą komnatę Salazara o której tyle czytała w dziennikach dziadka? Wygląda, że chyba to było to. Jednak jego opis nie równał się z tym co teraz w tym momencie czuła.
Nie przestraszyła się tego żółtego wielkiego węża, który wspiął się na wysokości jej twarzy, czuła przed nim respekt i spokój tak jakby miała go znać całe życie, jakby był jej właśnie przeznaczony... To było dziwne ale przyjemne uczucie.
- Jestem gotowa przyjąć to brzemię - powiedziała pewnie po wysłuchaniu informacji od jej węża. - Chcę się od Was uczyć, języka, o historii, o czarnej magii, wszystko to co widziałyście tu przez lata... jednak teraz... jestem zmęczona - powiedziała ostatkami sił i przymknęła oczy przykładając sobie dłoń do skroni. Bardzo powoli zsunęła się ze stołu chwiejnie stając na dwie nogi i jeszcze podparła się o Corteza.
- Zaprowadzisz mnie pod Pokój Wspólny Puchonów? - zapytała kiedy znowu przed jej oczami znów pojawiły się mroczki, znów zemdlała.

//zt
Elektra Fyodorova
Elektra Fyodorova
Prefekt: Hufflepuff

Prefekt: Hufflepuff

Urodziny : 20/11/2005
Wiek : 18
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty

Powrót do góry Go down

Podwaliny szkoły - Page 4 Empty Re: Podwaliny szkoły

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 4 Previous  1, 2, 3, 4

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach