Pub

+38
Irina Voychenko
Zoja Yordanova
Asim Bahar
Aleksej Nowikow-Priboj
Lena Gregorovic
Marie Volante
Aaron Matluck
Hannah Wilson
William Greengrass
Femke van Rijn
Cory Reynolds
Niven Yates
Ana-Lucia Brooks
Mistrz Gry
Hyperion Greengrass
Adrienne Cryan
Juliette Griffiths
Ross Seth Davies
Brandon Tayth
Antonija Vedran
Vin Xakly
Francesca Moretti
Connor Campbell
Amandine Løvenskiold
Roland Fitzpatrick
Audrey Roshwel
Samantha Davies
Charlotte Jeunesse
Leanne Chatier
Milo Aslow
Christopher Gregorovic
Marco Castellani
Andrea Jeunesse
Misza Gregorovic
Penelope Gladstone
Morwen Blodeuwedd
Vincent Cramer
Konrad Moore
42 posters

Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

Go down

Pub - Page 8 Empty Pub

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 18:11

First topic message reminder :

Pub - Page 8 Dziuawy

Bar ten znany jest w całym magicznym świecie. I choć nie grzeszy czystością, a i towarzystwo bywa w nim szemrane, zwłaszcza w wakacje i weekendy cieszy się dużą popularnością zwłaszcza wśród młodszej części społeczności. Barman Tom spełni wszystkie Wasze zachcianki.

Możecie wybrać spośród:
Wino z czarnego bzu
Wino pokrzywowe
Piwo kremowe
Ognista Whisky (Ogden's Old Firewhiskey i Blishen's Firewhisky)
Gorące wino z korzeniami i koglem
Brandy
Wódka
Grzany miód z korzeniami
Wino skrzatów
Rum porzeczkowy
Szampan
Sherry
Woda goździkowa
Sok z dyni


Jeśli zaś poczuliście się znużeni nadmiarem napojów wyskokowych lub nie macie się gdzie zatrzymać, do Waszej dyspozycji jest kilka pokojów noclegowych - po 2G za noc każdy.
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down


Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Hannah Wilson Wto 01 Lip 2014, 00:39

Musieli gdzieś zacząć, a najlepiej było zacząć od jakiegoś piwa. Teleportowali się w zaułku nieopodal Dziurawego Kotła, ulubionego miejsca deportacji czarodziejów odwiedzających ten podejrzany lokal. Aaron się nie zrzygał i wyglądał całkiem dobrze, więc chyba nie było tak źle. Ona osobiście nawet polubiła to dziwne uczucie w żołądku, które towarzyszyło tej formie transportu. Nigdy nie robiło jej się od tego niedobrze.
W lokalu panował zgiełk, kręciło się tutaj wielu starszych czarodziejów, a także rodzin ze starszymi dziećmi, które robiły tutaj przystanek przed lub po odwiedzinach na ulicy Pokątnej, do której wejście znajdowało się za barem. Zamówili zgranie dwa piwa, a potem zajęli stolik w głębi pubu.
- Dobra, to musimy się teraz zastanowić - powiedziała, siadając na chwiejącym się krześle przy średnio czystym stoliku. Zachowywała się znacznie swobodniej niż zazwyczaj, a to dlatego, że w końcu wypadało jej bywać w takim miejscu jak to. Miała prawie osiemnaście lat, a do tego skończyła szkołę, nie ciążyła na niej już odznaka prefekta ani widmo wujka w szkole. Właściwie to nic już nad nią nie ciążyło.
- Po pierwsze gdzie mamy zamiar mieszkać. Po drugie, co zrobimy z naszym... zwierzątkiem. A po trzecie: gdzie się dalej wybieramy - powiedziała, a po tych słowach położyła przed Aaronem poszarzały zwój. Gdy go rozwinęła, ukazała się przed nimi podstarzała mapa świata.
- Zamknij oczy i wybierz jakieś miejsce - dodała, a jej oczy błysnęły niczym dwa galeony. Ach ta szalona spontaniczność tak bardzo do niej niepodobna. - Chyba że wolisz zostać w Londynie... Wtedy zatrzymamy się tutaj.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aaron Matluck Wto 01 Lip 2014, 01:19

Nie porzygał się, ale było blisko. Ścisk w żołądku jak zwykle go zaskoczył i nie należało to do przyjemnych. Gdy weszli do Kotła poczuł jednak ulgę. Lubił to miejsce. Dla wielu osób było to takie magiczne przejście do świata prawdziwego czarodziejstwa. To tutaj przechodzili na Pokątną po swoje przybory. Same dobre wspomnienia. Znaleźli wolny stolik i zasiedli wygodnie i zaczęły się pytania. 
- Zanim odpowiem na cokolwiek, musimy się napić.
Powiedział wstając od stolika i ruszając do baru. Po krótkiej przeprawie ze sprzedawcą udało mu się zamówić dwa piwa i ze zdobyczą powrócił na swoje miejsce.
- Wiem. Nie jesteś fanką, ale hej. Za nowy początek, hm?
Zapytał unosząc swój kufel do góry. Starał się myśleć pozytywnie na temat tego, co było przed nimi. Nie wrócenie już więcej do Hogwartu było przerażające i niestety dosyć często łapał się na tym, że rozmyśla jak cudnie byłoby się cofnąć w rozwoju o parę lat. Albo w czasie.
- A teraz co do pytań... Gdzie będziemy mieszkali, nie wiem. Rozglądałem się za jakimiś domami, ale póki co żadnego trafienia. Zwierzątko...
Tutaj nieco ściszył ton i nachylił się do dziewczyny.
- Nie znam się na tym... Kiedy się wykluje?
Ostatnie pytanie zaś nieco go zaskoczyło. Tym bardziej, że rudowłosa rzuciła starą mapę świata na stolik i kazała mu wybrać miejsce mając zamknięte oczy.
- Panienko Wilson... Zaskakuje mnie pani. Koniec szkoły obudził w tobie jakieś zalegające pokłady spontaniczności. Podoba mi się.
Uśmiechnął się do niej i posłusznie zamknął oczy, a palec wycelował w mapę. Kilka razy okrążył nim po papierze i w końcu zatrzymał go i uderzył  końcem w papier.
- A więc Francja. Masz jakiś pomysł czy klasyczny Paryż?
Wypił kolejny łyk alkoholu. Dziwnie się czuł pijąc tak otwarcie, ale może na tym polegało wyrastanie ze szkoły?
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Hannah Wilson Wto 01 Lip 2014, 02:30

Cóż, ostatecznie bycie dorosłym chyba nie było takie złe. Nie wisiało nad nimi żadne widmo zbliżających się obowiązków, nie mieli pracy domowej na lato, nie musieli trenować do zbliżającej się szkolnej ligi quidditcha, ani nic z tych rzeczy. Właściwie mieli dwa miesiące, z którymi mogli zrobić co chcieli. A studia? Zobaczy się jak przyjdzie wrzesień. W końcu były nieobowiązkowe.
- Kto powiedział, że nie jestem fanką?
Jak mogła nią być albo nie być, skoro w sumie do tej pory próbowała tylko kremowego piwa? Stuknęła kuflem o jego kufel i wzięła pierwszego, śmiałego łyka. Cóż, piwo było gorzkie i nie było najlepszym napojem jakie piła w życiu, ale przynajmniej było zimne. A do tego ta zabawna pianka, która zostawała pod nosem po każdym łyku.
- Zwierzątko się wykluje kiedy my będziemy tego chcieli, musimy je wsadzić do ognia. A o mieszkanie będziemy się w takim razie o to martwić kiedy wrócimy. Mój wujek nie był zbyt zachwycony kiedy o tym usłyszał. Wyraził się bardzo dobitnie, że wolałby gdybym mieszkała w akademiku - mruknęła, grzebiąc w torbie na długim pasku, którą miała ze sobą. - W każdym razie wyszło na to, że muszę iść do pracy, bo nie będzie płacił za moje utrzymanie. Ale o to też będę się martwić jak wrócimy - dodała, wyciągając wreszcie z torby przewodnik po najciekawszych miejscach Europy. Kartki były pozaginane, a do tego powtykane wszędzie były jakieś ulotki, ale był podobno sprawdzony.
- Paryż jest zbyt oklepany. Pewnie już tam byłeś, co? - Zapytała, otwierając kolorową książkę i przerzucając w niej kartki. - Może Prowansja? Mają plażę - dodała, podsuwając Aaronowi pod nos przewodnik.
- Chcesz kogoś zawiadomić? Wziąć ze sobą? Może siostrę? - Zapytała, prychając pod nosem zabawnie na ostatnie słowa.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aaron Matluck Sro 02 Lip 2014, 12:00

- Tak tylko strzelam.
Odpowiedział szybko nie chcąc wdawać sie w dyskusje na temat tego, czy Hannah obudziła w sobie nagłe pokłady uwielbienia dla alkoholu. Chociaż prawda jest taka, że mimo, iż starali się przemycać do szkoły alkohol, to zwykłe piwo nie było częstym trunkiem dlatego Matluckowi aż oczy błyszczały na sam widok. Ot szczeniackie zafascynowanie. 
- Czyli obstawiam, że czeka mnie jeszcze pogadanka z nim? "Jak tylko tkniesz moją Haneczke, to ci wyrwę nogi z dupy ty obsceniczny Gryfonie"! Ale tak. Najlepiej zająć się tym jak wrócimy. Albo interesować się też ogłoszeniami na wyjeździe. Tak chyba najłatwiej.
Domyślał się, że ktoś może mieć jakieś ale co do ich mieszkania razem dlatego znacznie łatwiej byłoby to wytłumaczyć jakby ktoś jeszcze zdecydował się z nimi zamieszkać, ale musieli chronić swoją tajemnicę jaką było smocze. Codziennie zastanawiał się czy to aby dobry pomysł by ukrywać tego zwierza. Ale już się wkopał, a kto nie ryzykuje ten nie żyje, a przynajmniej tak mówią.
-Nie byłem w Paryżu, ale Prowansja też brzmi przyjemnie. Plaża i wylegiwanie isę na gorącym piachu to jest to!
Ucieszył się na myśl o wyjeździe. Lepsze to niż siedzenie na tyłku w domu albo w Londynie. Zastanowił się czy powinien kogoś poinformować... I aż palnął się otwartą dłonią w czoło.
- Na śmierć zapomniałem! Jak będziemy mieli dość Prowansji to jedziemy do Bułgarii. Zoja nas zaprosiła. Muszę wysłać jej sowę... 
Wstał z krzesła i podszedł do baru gdzie barman był na tyle uprzejmy, ze wręczył mu pergamin i pióro z tuszem.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Hannah Wilson Sro 02 Lip 2014, 14:55

- Nie sądzę. Wydaje mi się, że początkowo wpadł na taki pomysł, ale pewnie się z niego już wycofał. Skoro nie dorwał Cię w szkole gdzie miał ku temu wiele okazji, to pewnie już tego nie zrobi - odparła, wzruszając krótko ramionami. Jeszcze tego by jej brakowało, aby zawstydzał ją własny wuj! - Stwierdził tylko, że zadawanie się z takimi chuliganami jest do mnie niepodobne. Teraz pewnie myśli, że zacznę życie na krawędzi jak mój brat - zażartowała, chociaż Andrew rzeczywiście powiedział coś takiego kiedy rozmawiali ze sobą ostatnim razem.
- Zaprosiła NAS? - Rzuciła za Aaronem dokładnie w momencie, w którym ten wstał i poszedł do baru aby pożyczyć tam pióro. Korzystając z okazji, że go nie było, Hannah zrobiła zaskoczoną minę, która zniknęła wraz z powrotem chłopaka. - Czy zaprosiła Ciebie? A właściwie to wiesz co... może też ją zaproś. Tak chyba wypada - stwierdziła, zastanawiając się głęboko nad tym, czy Zoja z równej grzeczności co oni zapraszają, grzecznie odmówiłaby. Ach te konwenanse.
- I może Ben'a też - dodała jeszcze, zaglądając co Aaron wypisuje na pergaminie. Jakoś nie widziała tego żeby Aaron odnalazł się w towarzystwie Benedicta i odwrotnie, ale zawsze kiedy będą mieli siebie dość to wtedy Aaron pogada z Zoją, a ona z Benedictem. I wszyscy będą szczęśliwi!
- Chyba będziemy musieli teleportować się jeszcze do twojego domu. Chyba że planujesz jechać na wakacje z jedną parą majtek, które masz na sobie... - zaśmiała się, biorąc kolejny łyk gorzkiego piwa. Już wiedziała, że nie jest największą fanką tego napoju.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aaron Matluck Sro 02 Lip 2014, 16:45

- Może i masz rację. No cóż. Najwyżej mnie dopadnie, jak przyjdzie na odwiedziny w nowym domu.
Uśmiechnął się lekko i upił kolejny łyk. Nie miał nic przeciwko temu tak naprawdę. Dawno nie spotkał się z takim zainteresowaniem względem dziecka. Jego rodzice powiedzieli tylko "ok" jak oznajmił, że ma zamiar zamieszkać z Wilsonówną w okolicach Londynu. Ale co się dziwić. Chyba już mieli dość życiowych potknięć zarówno Aarona jak i Adrienne. 
- Przepraszam kim? Chuliganami? Widzę, że parę wycieczek do zakazanych miejsc i już przypinają ci łatkę chuligana. Co się z tym światem dzieje! Ale w takim wypadku muszę żyć tak jak przystało na chuligana. Kupujemy ci fajki i zaczynasz palić. Raz raz.
Powiedział żartobliwym tonem wzrokiem poszukując wcześniej jakiejś wolno walającej się paczki, które ludzie czasem gubią w barach, bo po prostu zapominają ich ze sobą zabrać. Niestety nic się nie trafiło i mógł tylko sobie w ten teoretyczny sposób gdybać. Tak to od razu by rzucił jej jednego częstując ogniem.
- Nas, nas. I masz rację. Pewnie miałaby ochotę na taki wyjazd.
Pokiwał głową siadając do pisania. Gdy nakreślił wszystko co miał do przekazania wrócił do barmana i poprosił o wysłanie tego listu. Za drobną opłatą ten zgodził się przekazać wiadomość. Ach ten finansowy wyzysk dzieci.
- Myślałem, że skoro będziemy na plaży to wystarczy, żebym latał cały czas w bokserkach... A ty mi każesz się przebierać? Tłamsisz mą wolność kobieto!
Powiedział żartobliwie wracając na miejsce. Zastanawiał się gdzie podziewa się jego siostra. Dobrze by było na nią nie wpaść z Hanką u boku, bo znów się zacznie pluć jak dzika.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Hannah Wilson Sro 02 Lip 2014, 17:40

- Wątpię, że jego noga kiedykolwiek postanie w nowym domu - weszła mu w słowo, koncentrując się ponownie na tym, co leżało na stole. Skoro wybrali już cel swojej podroży, mogła zwinąć mapę i schować ją do swojej torby. Była stara i zniszczona, a Hannah nawet nie pamiętała skąd ją ma. Prawdopodobnie dostała kiedyś w gratisie przy zakupie jakiegoś podręcznika do drugiej klasy. 
- Tak, a potem kogoś okradniemy i uciekniemy z kraju - mruknęła pobłażliwie, widząc jak się obruszył. Przy okazji zaczęła zastanawiać się, czy taka a nie inna opinia Andrewa na jego temat da mu chociaż trochę do myślenia.
Zaproszenia Zoji nie potraktowała poważnie. Wiedziała, że była ostatnią osobą, z którą była Gryfonka chciałaby spędzić wakacje w rodzimym kraju.
- W Bułgarii wyglądałabym jak córka młynarza w porównaniu do nich. A poza tym raczej nie będę mogła sobie pozwolić na dwa wyjazdy w trakcie wakacji. Wygląda na to, że będziesz musiał pojechać sam, a ja porozglądam się za mieszkaniem. - Uśmiechnęła się, a potem jakby nigdy nic złapała go za ręce i skupiwszy się maksymalnie, teleportowała ich znienacka, żeby Aaron nie miał czasu się przygotować i zacząć się stresować zbliżającą się podróżą.
Hannah Wilson
Hannah Wilson
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : Czysta
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Marie Volante Sob 26 Lip 2014, 22:27

Marie nie miewała się ostatnio zbyt dobrze. Coraz częściej budziła się w środku nocy, a potem przez długie godziny niecierpliwie przewracała się z boku na bok, nie mogąc z powrotem zapaść w błogi sen. Powróciły też koszmary, które sprawiały, że nawet przespane noce nie poprawiały jej samopoczucia. Szczupła twarzyczka uzdrowicielki wydawała się teraz jeszcze bardziej alabastrowa, a pod zamglonymi oczami pojawiły się ledwo widoczne cienie. Była ogromnie zmęczona, jednak wyczekiwany sen nie przyszedł i tym razem. Zamiast tego, kolejny raz w tym tygodniu, urządziła sobie przechadzkę po mieście. Otuliwszy się szczelnie kaszmirowym swetrem, opuściła swoją przytulną, przypominającą jej francuski pokój, sypialnię, by znowu pospacerować. Mimo że Londyn nieubłagalnie tętnił życiem przez całą dobę z typową dla wielkiego miasta olbrzymią ilością nocnych klubów i męczącym ruchem ulicznym, o tak późnych godzinach wydawał się nieco spokojniejszy, a nawet – paradoksalnie – bardziej przyjemny. Czarownica nie miała zamiaru odchodzić zbyt daleko od domu – nawet ktoś tak naiwnie ufny wiedział, że to niebezpieczne – tyle tylko, że nawet nie zauważyła, kiedy zapuściła się aż na Charing Cross Road. Volante zamrugała kilkakrotnie oczyma, upewniając się czy aby na pewno nie śni, ale utwierdziła się w swoim przekonaniu, dotyczącym miejsca swojego pobytu, gdy z Dziurawego Kotła wyszło trzech zataczających się panów. Ruda grzecznie zeszła im z drogi i gdy tylko zniknęli za rogiem, przysiadła na najwyższym stopniu w taki sposób, by nie wadzić ewentualnym klientom. Chłodny wiatr, muskający jej skórę, zdawał się działać niczym najlepszy eliksir, uśmierzając ból głowy, który towarzyszył jej od wczesnego ranka.
Marie Volante
Marie Volante
Uzdrowiciel


Urodziny : 13/01/1988
Wiek : 36
Skąd : Francja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t730-skrytka-pocztowa-marie-vo

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Nie 27 Lip 2014, 12:38

Było już znacznie chłodniej niż ostatnio więc Brooks na swą granatową sukienkę zarzuciła czarny kardigan. Tradycyjnie z plikiem papierów pod pachą zamkniętych w teczce przemierzyła drogę z Munga w kierunku Dziurawego Kotła.  Nie to, że chciała się napić czy popatrzeć na pijanych mężczyzn, którzy po sporej dawce wysokoprocentowych napojów stawali się "królami" podrywu. Nie. Po prostu wczorajszego wieczoru coś tutaj zapomniała i miała nadzieję, że barman znalazł to i przechował tą rzecz.
- Przepraszam, przepraszam - przepychała się w drzwiach marszcząc brwi chcąc jak najszybciej załatwić sprawę i ulotnić się z tego miejsca.
- Przepraszam, wczoraj zostawiłam tu chyba długopis, Z grawerem A-L.B., znalazł pan może? - zapytała szybko jeszcze tylko odgarniając kosmyki włosów z twarzy. Barman zamyślił się, mruknął coś pod nosem i zaczął szukać pod ladą, Brooks w tym czasie rozejrzała się po lokalu i niestety ale nie dostrzegła żadnej znajomej twarzy, by chociaż zamienić kilka zdań podczas poszukiwań. Jednak o dziwo barman znalazł jej zgubę a ona podziękowała z uśmiechem i porwała go chowając do teczki i udała się w kierunku wyjścia. Gdy tylko otworzyła drzwi na stopniach tyłem do niej siedziała znajoma ruda burza włosów. ana szybko wyminęła ją by sprawdzić czy rzeczywiście to uzdrowicielka czy jej się tylko wydawało.
- Marie, na Merlina, nie siedź na zimnym, w ogóle to co tak marnie wyglądasz? - zapytała od razu po szybkich oględzinach jej bladej twarzyczki, no nie wyglądała najlepiej.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 28
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Marie Volante Nie 27 Lip 2014, 13:05

Noc nie była nieznośnie chłodna, tylko przyjemnie orzeźwiająca. Gwar, dochodzący z pubu, ilekroć ktoś otwierał drzwi, by wejść do środka lub opuścić zatłoczoną spelunę, tutaj, na zimnym stopniu schodków, wcale jej nie doskwierał. Nie było też gryzącego dymu papierosów ani uderzającego w nozdrza zapachu alkoholu, chociaż akurat to ostatnie mogłoby podziałać na nią kojąco. Volante zaczynała się czuć coraz lepiej, kiedy mogła tak po prostu pooddychać rześkim powietrzem. Zgoda, nie było może tak czyste, jak to w jej rodzinnym miasteczku, ale dopóki była z dala od ulicznego ruchu, nie miała powodu, by narzekać. Drzwi przybytku otworzyły się po raz trzeci w ciągu kwadransa, jednak Francuzka i tym razem nie miała zamiaru zawracać sobie głowy tym, kto zaczynał się bawić bądź posłusznie wracał do domu. Pewnie nie zauważyłaby znajomej postaci, gdyby ta nie odezwała się jako pierwsza.
- Ana? – Ruda zmarszczyła brwi, widząc, jak nagle, naprzeciwko niej, wyrasta sylwetka uzdrowicielki. – Co ty tu robisz o tej porze, oszalałaś? – weszła jej w słowo, nim zdała sobie sprawę, jak idiotycznie może to zabrzmieć. Ona sama, siedząca w środku nocy pod jednym z najpopularniejszych magicznych barów, była ostatnią osobą, która mogła pouczać ją, jak bardzo takie wycieczki są niebezpieczne.
- Ja… Cóż… Po prostu nie mogłam zasnąć.
Marie Volante
Marie Volante
Uzdrowiciel


Urodziny : 13/01/1988
Wiek : 36
Skąd : Francja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t730-skrytka-pocztowa-marie-vo

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Nie 27 Lip 2014, 15:03

Pierwsza myśl gdy ją zobaczyła siedząca na tych schodach to to, ze Marie się upiła i teraz trzeźwieje przy chłodnym powietrzu. Jednak ani jej wzrok ani w ogóle cały wygląd nie wskazywały na upojenie alkoholowe tylko najzwyklejsze zmęczenie albo bezsenność.
- Wracam z Munga, zapomniałam długopisu, o - powiedziała i wskazała jej znalezisko. Długopis dla czarodziejów zwłaszcza tych czystokrwistych był mugolskim wynalazkiem. Jednak, no właśnie, mama Any jest mugolką i nigdy nie przekonała się do tych gęsich piór więc stawiała na zwykłą normalność, też to starała się przekazać swojej córce, ze magia może współgrać z mugolskimi wynalazkami. A sam długopis miał wartość sentymentalną, z pewnością nie zostałby sprzedany za nie wiadomo ile galeonów, no chyba, że stałaby się jakaś sławna.
- A Ty wstań i chodź do środka może? Nie będziemy tu tak na schodach siedzieć. Chyba, że chcesz gdzie indziej iść? - zaproponowała, bo chciała jakoś jej pomóc z tą bezsennością. Sama ostatnio nie mogła spać ale przy pomocy eliksirów i starych filmów szybko odpływała w objęcia Morfeusza i praca, praca też ją męczyła na tyle, że zdołała jedynie się rozebrać i glebnąć do łóżka.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 28
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Marie Volante Nie 27 Lip 2014, 16:32

Historia uzdrowicielki wydawała jej się nie tyle nieprawdziwa, co nieprawdopodobna. Nie oszukujmy się, który czarodziej fatygowałby się przez pół miasta o tak późnej porze po długopis? Poszukiwania nabrały sensu w mniemaniu Rudej, gdy ich przedmiot znalazł się w zasięgu jej wzroku. Długopis, owszem, nie był wysadzany brylantami, ale wyglądał na bardzo zgrabny. Uroku dodawały mu wygrawerowane na obudowie inicjały. Wreszcie, panie z natury bywały niesamowicie emocjonalne i sentymentalne. Marie szybko pojęła, że kobieta musi być do niego przywiązana i pogratulowała sobie w myślach, że nie zdążyła się w żaden sposób wygłupić, ani jej urazić.
- Bardzo ładny, prezent? – spytała uprzejmie. Nie chciała się zdradzić, ani wydać się jej wścibska, ale w jej głowie zdążyły się już zrodzić pewne podejrzenia, co do Brooks’owego długopisu. Zabawne, ale przez to, że jej myśli zostały zaprzątnięte takim drobiazgiem, zupełnie zapomniała o tym, że jest zmęczona, nawet uciążliwy ból głowy przerodził się w zwykłe ćmienie, dlatego gdy Ana-Lucia zaproponowała, by weszły do środka, Volante zwinnie poderwała się z ziemi i skinęła ochoczo głową.
- Mam nadzieję, że masz ochotę na sherry, co? – rzuciła jeszcze, nim zniknęły za drzwiami pubu.
Marie Volante
Marie Volante
Uzdrowiciel


Urodziny : 13/01/1988
Wiek : 36
Skąd : Francja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t730-skrytka-pocztowa-marie-vo

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Ana-Lucia Brooks Nie 27 Lip 2014, 22:05

- Tak prezent, na skończenie Hogwartu - powiedziała z uśmiechem i schowała długopis by znów go gdzieś nie stracić. Nie był to jakiś wysublimowany podarunek ale dla niej ważny i to wystarczyło. Tak, była przywiązana i byłoby jej przykro gdyby go zgubiła.
- Sherry może być - odpowiedziała i wróciły do środka, do miejsca gdzie większość czarodziei już nie kontaktowała i wręcz się zataczała. Szybko znalazły jakiś wolny kąt zaraz po zamówieniu swoich napojów. Ana krótkim zaklęciem jeszcze wyczyściła jeszcze stolik oraz krzesła z podejrzanie wyglądających plam, przezorny zawsze ubezpieczony a nie chciała złapać jakiejś dziwnej magicznej odmiany świerzbowca. Ściągnęła swój kardigan i przewiesiła na oparciu krzesła. W pomieszczeniu było zbyt ciepło a jeszcze po dawce alkoholu będzie jeszcze goręcej.
- Widziałaś już nowe rozporządzenie od Vincenta i te fartuchy? Poszalał - przyznała stawiając kieliszek na stoliku. Po tych ostatnich wydarzeniach dobrze, że coś się zmienia, miejmy nadzieje, że na lepsze. Chociaż zanim przyzwyczai się do nowych rzeczy trochę minie. Ledwo przywykła po przybyciu tutaj do tego Londyńskiego szpitala z Hiszpańskich warunków, no ale jak mus to mus.
Ana-Lucia Brooks
Ana-Lucia Brooks
Uzdrowiciel


Urodziny : 20/11/1995
Wiek : 28
Skąd : Hiszpania/Anglia
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1106-skrytka-pocztowa-ana-lu

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Marie Volante Nie 27 Lip 2014, 22:45

Kolejne szczegóły dotyczące historii długopisu wiele wyjaśniły i pozwoliły czarownicy zweryfikować jej pierwotne przypuszczenia. Skoro Ana-Lucia została obdarowana z okazji ukończenia Hogwartu, darczyńcą musiał być ktoś z rodziny. Jej wersja, z szarmanckim amantem w roli głównej, choć z pewnością ciekawa, niestety była nie do obronienia.
Marie z umiarkowanym rozbawieniem obserwowała, jak jej koleżanka z pracy za wszelką cenę próbuje doprowadzić do względnego porządku tutejsze krzesła i stolik. Prawdę mówiąc, nie była pewna, czy doczyszczenie zapuszczonych mebli jest w ogóle możliwe, ale na wszelki wypadek postanowiła nie dzielić się z nią swoimi obawami. W zamian, gdy Brooks już skończyła, pokiwała głową z uznaniem i miękko opadła na swoje miejsce.
- Pozostaje nam wypić tyle sherry, aż uznamy nowe fartuszki za największy krzyk mody, co? – podsunęła pomysłowo, gdy ich rozmowa zeszła na temat Świętego Munga. Zgoda, nowe uniformy nie pozwalały wyglądać zbyt atrakcyjnie, ale nie zapominajmy, że ich zadanie sprowadzało się do leczenia pacjentów, a nie ich uwodzenia. Poza tym kolorowe fartuszki wydawały się całkiem funkcjonalne.
- No dobrze, Ano, w takim razie… Za nowe mundurki – Volante nigdy nie była najlepsza w wygłaszaniu toastów, więc trąciła swoim kieliszkiem o naczynko kobiety i upiła kilka dużych łyków wspaniale chłodnego płynu.
Marie Volante
Marie Volante
Uzdrowiciel


Urodziny : 13/01/1988
Wiek : 36
Skąd : Francja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t730-skrytka-pocztowa-marie-vo

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Lena Gregorovic Sro 30 Lip 2014, 21:57

Po Mistrzostwach Świata w Quidditchu i wygranej Bułgarii, życie Leny straciło sens. Rzecz nie w tym, że wygrali Bułgarzy, bo to im kibicowała, a w tym, że po finale Gregorovic nie miała nic konkretnego do roboty. Cassidy wspominała coś w wspólnych wakacjach, ale teraz, będąc z Greengrassem nie dawała znaku życia. Lena czuła się odrobinę, ale to naprawdę odrobinkę porzucona. Raffles z kolei załatwiał jakieś szemrane sprawy, o których nieprzesadnie chciał jej wspominać. Zatem tak się złożyło, że tej wrednej kreaturze nie zostało nic innego jak pogrążyć się w samotności. W rodzinnym domu spędziła zaledwie trzy dni, nie mogąc wytrzymać widoku swojego brata bliźniaka i histeryzującej matki. Ojciec jak zwykle tropił czarnoksiężników, więc tyle go widziała co nic. Dom opuściła bez smutku, a wręcz przeciwnie, z ogromną ulgą przepełniającą jakże jej radosną duszę. Dziewczyna miała zamiar na dobre przeprowadzić się do Londynu, do mieszkania, które zostawił jej nieżyjący już Christopher. Dziewczę spakowało wszystkie swoje manatki i wysłała zaprzęgiem testrali to jej nowego domu. Sama teleportowała się tuż pod drzwi Dziurawego Kotła, mając nadzieję, że mała szklanka Ognistej Whisky pomoże jej ukoić ból związany z niedawnym widokiem matki i tego niepełnosprawnego umysłowo dziwaka. Dziewczyna klapnęła na drewniany stołek, prędko składając zamówienie. Jako, że nadchodził już wieczór, bar zaczynał się powoli zaludniać.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aleksej Nowikow-Priboj Sro 30 Lip 2014, 22:53

Po pierwsze – nienawidził wszelkich delegacji ojca, nawet jeżeli mógł udać się na nie z nim. Dlaczego? Bo w ciągu pięciodniowego pobytu w Londynie jego papo, idol i mentor w jednym niemal w ogóle nie zwrócił na niego uwagi. Więc tak właściwie – to dlaczego tak w ogóle został tutaj zaciągnięty? Ten cały pomysł z towarzyszeniem w delegacji był tak bardzo kuriozalny, że Aleksej nie mógł tego w ogóle pomieścić w swojej głowie. Po drugie – nie miał zbyt wiele do roboty, a dwie książki jakie zabrał (bo przecież był święcie przekonany, że będzie w ciągłym ruchu) okazały się być zbyt krótkie. Jedyne więc, co pozostało, żeby się nie zanudzić, to zwiedzanie magicznej części Londynu w przerwach od jakiś dziwnych wizyt po różnych domach i wydawnictwach, takie tam…

Same miasto było interesujące i przesiąknięte niemal na każdym kroku historią, ale jednocześnie brzydziło go dodatkami i pomnikami per nowoczesności i ilością odrażających mugoli, którzy pałętali się po nim [mieście]. Obrzydlistwo. Nie wytrzymałby w tym miejscu na dłuższą metę… oby więc ojciec załatwił szybko to, co miał do załatwienia, zaczął interesować się nim, czyli synem a nie jakąś lafiryndą o rudych włosach. Niech dzieje się wszystko, aby szybciej znaleźć się w domu, w Seweromorsku i nie gnić wśród tych mugolofilów. Tfu!

Ten wieczór trzeba było jednak jakoś przetrwać.  Nie miał pojęcia jak. Snuł się po uliczkach, szukał w księgarniach ciekawych pozycji, związanych głównie z eliksirami. W tym otoczeniu nie miał jak spowodować chaosu, nie było więc mowy o śmiechu, o nabijaniu się z ludzi, o gnębieniu lub poniżaniu ich. Do momentu, kiedy zauważył znajomą twarzyczkę. Ba! Ta osoba miała (w jego mniemaniu) pomóc w uwolnieniu swojej negatywnej energii w stosunku do ludzi, do skupienia jej na niej, do wyżycia się psychicznie… być może. Pewien nie był. Nie zawsze jego plany wypalały. Nie zawsze ktoś dał się sprowokować, zirytować, et cetera...

Tak czy siak – pognał za dziewczyną, siostrą jegomościa, którego znał jako tako dobrze, a przynajmniej tak mu się wydawało! I takim dziwnym sposobem wylądował w spelunie, a przecież nie lubił tego typu lokali. Ba, wręcz nie potrafił ich znieść, ale musiał przecież jakoś to zdzierżyć, żeby tylko zyskać odrobinę czyjegoś zainteresowania, żeby otrzymać czyjąś złość. Natychmiast wyszukał miejsca w którym usiadła panna Gregorovic, a był to bar. Pognał więc w stronę lady, ale tak, żeby nie usiąść obok znajomej. Następnie kupił jedynie wodę goździkową (bo przecież on nie będzie się odurzać tymi okropnymi napojami alkoholowymi i to w takim lokalu, w takich warunkach!), bo jakby to wyglądało, gdyby nic nie kupił!

Dopiero wtedy, udając, że w końcu zauważył wyżej wymienioną dziewczynę, dosiadł się do niej, jak gdyby z szacunku, bo przecież wypadałoby powitać kogoś, kogo się zna. Nie zrobił tego werbalnie, a poprzez mimikę, poprzez niemrawy, sztuczny uśmiech. Potem tylko pstryknął palcami w szklaneczkę, jak gdyby chciał stuprocentowo zakomunikować, że domaga się skupienia uwagi na sobie i tylko sobie. To tak, jak gdyby chciał powiedzieć: „Ha! A teraz nie ma na sali żadnej ważniejszej osoby niż JA, skup się, zdenerwuj, ale zauważ”.
Aleksej Nowikow-Priboj
Aleksej Nowikow-Priboj
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 07/02/1997
Wiek : 27
Skąd : Seweromorsk, Rosja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1419-skrytka-pocztowa-aleksej

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Lena Gregorovic Sro 30 Lip 2014, 23:15

Drewniany, wysłużony stołek nie był tak wygodnym siedzeniem, jak to się na początku wydawało Rosjance. Lena, marszcząc nos, usadowiła się nań wygodniej, na ile było to możliwe. Tom, wręcz błyskawicznie wcisnął jej w chłodne dłonie szklankę, wypełnioną miodowo-złocistą cieczą o ostrym zapachu. Lena nie miała problemów z alkoholem, właściwie piła całkiem nieczęsto, nie licząc alkoholizowanych spotkań jej Klubu Złoczyńców, czyli jej Raffles'a i Rien'a. 
Czarnowłose dziewczę westchnęło bezradnie, srebrzyste ślepia wlepiając w szklankę. Wcale a wcale nie zwracała uwagi na pałętających się koło niej, potencjalnych psychopatów - tacy zwykle nie przepadali za jej towarzystwem. Gregorovic upiła nieco trunku, czując jakby jej gardło stanęło w płomieniach. Nie, żeby była masochistką, Ognistą piła przecież rzesza czarodziejów i nikt nikogo o to nie posądzał. Ślizgonka zmarszczyła ciemne brwi, wpatrując się na czarno-białe, ruchome zdjęcia "sław" odwiedzających niegdyś to jakże zacne miejsce. Wokalista Fatalnych Jędz wyglądał naprawdę seksownie w tym futrze z norek, dlatego też Lena, uraczyła owe zdjęcie dłuższym spojrzeniem. 
Chwilę później usłyszała charakterystyczny pisk odsuwanego stołka. Oho, wywołałaś wilka z lasu. Gregorovic nieprędko obróciła swe spojrzenie ku intruzowi, przerywającemu chwile jej głębokiej kontemplacji. Czarnowłosa wręcz odwlekała ten moment, nie chcąc rozstać się z jej ukochanym Myronem. 
Z początku, Lena odczuła niemałą trudność w rozpoznaniu jegomościa. Dopiero krótka, acz dogłębna analiza, pozwoliła jej na zidentyfikowanie tegoż chłopaka, który wlepią w nią spojrzenie z miną wręcz żądającą atencji. Kojarzyła go oczywiście, tylko i wyłącznie ze swoim upośledzonym umysłowo bratem, który ostatnimi dniami wybitnie działał jej na nerwy. Nie dziwne więc zatem, że na jej pomalowanych burgundową szminką ustach pojawił się wredny, arogancki uśmieszek, jasno sugerujący chłopaczkowi wycofanie się spod ostrzału Rosjanki.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aleksej Nowikow-Priboj Sro 30 Lip 2014, 23:38

Na Peruna! Ludzie to ignoranci! Kiedy nie chce na siebie zwracać uwagi to robi to dobrze, ale kiedy chce zwrócić na kogoś swoją uwagę – nie potrafi tego zrobić. W kontaktach interpersonalnych bywał więc wybitnie… nieutalentowany, jeżeli można by było nazwać „to” w ten sposób. Przecież dosiadł się do niej! Siedział jakieś niecałe, bo on wiedział, może z trzydzieści centymetrów od niej, a możliwe, że nawet trykał ją łokciem… i nic! Musiał czekać i czekać, żeby go zauważyła! A może to nawet i lepiej, że trwało to tak długo? W końcu… im dłużej nie widział jej twarzy, tym mniej chciał dokonać czegoś okropnego na jej duszy.

W końcu jednak na niego spojrzała, tym wstrętnym uśmiechem, który w jego opinii w ogóle nie powinien pojawić się na jej twarzy. Był przecież przekonany o wyższości swojej osoby nad jej. To on powinien być tutaj panem sytuacji i humoru, nie ona. Proste. Dla czego? Bo tak, bo ona była tylko typową nastolatką, mającą pstro w głowie, nastolatką, która przecież – w jego mniemaniu – nie była w ogóle zainteresowana polityką, tym jak mugole niszczą świat czarodziei. A czy była to prawda, co o niej myślał? Nie miał pojęcia, bo nie miał zamiaru dyskutować z nią na ten temat. Zawsze chciał jej tylko dopiec, szczególnie po tym, jak po wielu opowieściach podsłuchanych od jej brata, mógł w końcu ją poznać, na przyjęciu, na którym znalazły się rodzina Gregoroviców i Pribojów.

Nie było mowy o „wycofaniu się spod ostrzału Rosjanki”. Nie znał jej dobrze, choć miał o niej wyrobioną opinię, może i niekoniecznie poprawną, ale wierzył w nią i ufał swojej intuicji i opinii innych osób. Lena była więc idealną „ofiarą” na ten wieczór. Myślał więc nad sposobem dokuczenia jej. Swoje dłonie złączył w iście „biznesowym” geście, jak gdyby chciał utworzyć z nich piramidkę i patrzył na nią, i świdrował ją swoim spojrzeniem. On pierwszy nic nie powie. Nie ma mowy. Ba, może i w ogóle nie ma mowy z jego strony aby powiedział cokolwiek! No, chyba że by musiał. Ale kto go zmusi?
Aleksej Nowikow-Priboj
Aleksej Nowikow-Priboj
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 07/02/1997
Wiek : 27
Skąd : Seweromorsk, Rosja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1419-skrytka-pocztowa-aleksej

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Lena Gregorovic Sro 30 Lip 2014, 23:51

No cóż, takie życie. Lena podobnie co jej nowy towarzysz, nie należała do nazbyt towarzyskich osób. Najpierw musiała się z kimś podroczyć, by dostrzec w nim jakieś pozytywy. Jakieś, i to też nie zawsze. Czarnowłosa ponownie upiła kilka małych łyczków trunku, starając się nie wykrzywiać ust. W końcu jest Rosjanką, zimnokrwistą Rosjanką. Nie będzie jakiś Brytol uśmiechał się wrednie, na widok człowieka pochodzącego ze wschodu, który krzywi się od wódki. Co to, to nie. Wyregulowane brwi dziewczyny powędrowały ku górze, gdy cisza pomiędzy dwójką trwała już dłużej, niż minutę. Przylazł, żeby się pogapić? Świetnie. Cudownie wręcz. Lena zamówiła kolejną szklankę Whisky, nie odrywając szarych oczu od chłopaka. Ona mogła tak w nieskończoność, wpatrywać się w kogoś z tą wyjątkową pewnością siebie, której nie sposób było podburzyć.
Gregorovic kojarzyła Alekseja bardziej przez jego ojca, który co tu dużo mówić, zdawał się wyjątkowo inteligentny. I przystojny. Młody Priboj był niedoskonałą wersją swojego ojca, którego Lena ceniła za poglądy na świat czarodziei. Choć w czasach, gdy widywała tę dwójkę razem, jej zdanie na temat mugolaków było całkowicie odmienne. Dopiero towarzystwo odpowiednich osób wzbudziło w niej niechęć i lekką wzgardę względem wszystkich, w których żyłach płynęła choć kropla mugolskiej krwi. 
Nieco już znudzona, Rosjanka, postanowiła przyjąć inną taktykę, umoczyła usta w miodowo-złotej cieczy i szare oczęta skierowała znowu ku wspaniałemu Myronowi, którego zdjęcie wisiało tuż przed nią. Widać było dokładnie, że ten typ nie znosi, gdy ktoś, ktokolwiek go ignoruje. Chce się tak bawić? Proszę bardzo!
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aleksej Nowikow-Priboj Czw 31 Lip 2014, 00:08

Szczwana bestyjka! Ha! Nic mu nie powie? Nie mruknie? Nie powie, żeby spadał na drzewo liście pompować? Nic a nic? Dobrze więc! Wyzwanie podjęte! Oparł jedynie swoją głowę o dłoń, żeby mieć jakąś mocniejszą podporę dla ciężkiej głowy niż sam kręgosłup i mięśnie. Nie przegra tej małej „wojenki” na ciszę, choć nawet nie zauważył tego momentu przejścia z droczenia się w wyzwanie! Ale pal licho. On nie musi gadać, bo nie lubi dużo gadać… ona z kolei powinna okazać się bardziej kontaktowa. A to, że nie musiała taka koniecznie być – cóż, oceniał po wyglądzie i po tym co o niej słyszał i wiedział. Kiedyś się zegnie! A on miał przynajmniej rozrywkę, swego rodzaju doskonałą zabawę i przerwę od życia codziennego.

Patrzył na nią i patrzył, lecz ta – jak przeczuwał – postanowiła go ignorować. To na niego w tej chwili nie działało. Nie był dobry w skupianiu na siebie uwagi, bo przecież przez większość czasu wolał ukrywać się w tłumie. W tej sytuacji nieformalnego zakładu potrzebował jednak skupienia na jego osobie. Ale co tu zrobić? Jak zepsuć przy okazji wieczór biednej, rosyjskiej duszyczce? Hm… zaczął więc od wodzenia paluszkiem po brzegu swojej szklaneczki, przez co zaczął wydobywać się typowy dla tej czynności dźwięk – ni to gwizd, ni brzdęk. Czy zareaguje? Nie miał pojęcia.

Był jednak gotów do poświęceń – dziwacznych, należałoby dodać. Opuścił rękę, która podpierała dotychczas jego głowę i zaczął, na dobry początek, delikatnie, rytmicznie, spokojnie pukać paznokciami o blat. A w duchu modlił się o to, żeby Lena nie wytrzymała bardzo szybko, żeby tylko palnęła coś, zdenerwowała się, uniosła… cokolwiek! Ważne, żeby poczuć się wyżej, żeby mieć satysfakcję z dręczenia innych. To nie jest zbyt wiele!
Aleksej Nowikow-Priboj
Aleksej Nowikow-Priboj
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 07/02/1997
Wiek : 27
Skąd : Seweromorsk, Rosja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1419-skrytka-pocztowa-aleksej

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Lena Gregorovic Czw 31 Lip 2014, 00:27

Lenie nie zależało ani na czyimkolwiek towarzystwie, ani na satysfakcji płynącej z potencjalnego rozzłoszczenia towarzysza. W tej chwili pragnęła jedynie skończyć swoją porcję alkoholu, a następnie wrócić do domu, by móc pogrążyć się w niemej rozpaczy spowodowanej tak długą rozłąką z panienką (jeszcze) Thomas. Nie dość, że nie wyobrażała sobie, jak będzie teraz zasypiać w ślizgońskim dormitorium, leżąc sama w łóżku to w dodatku nie miała pojęcia, jak przyswoi fakt, że panna Thomas stanie się panią Greengrass. Gregorovic nie w głowie były śluby, związki i inne utrudniające życie komplikacje. Jej wystarczyłoby wyjechać do Rumunii, by móc w samotności studiować smoki i ewentualnie zakochać się na zabój w swoim "mistrzu". Bardzo ewentualnie.
Kątem oka zerknęła na Alekseja, usilnie próbującego zwrócić na siebie uwagę. A więc jej taktyka działa, skoro tak bardzo się gimnastykuje. Kąciki ust Leny uniosły się w uśmiechu - nie ironicznym, aroganckim, wrednym. Zwykłym, przyjaznym uśmiechu, nadający jej wąskiej twarzy dziewczęcości, której zwykle jest pozbawiona, przez krzywe grymasy zdobiące blade lico. 
Gregorovic może i nie była mistrzem opanowania, ale obecność tego chłopaka, ku jej własnemu zaskoczeniu, nie irytowała jej tak bardzo jak z początku przypuściła. Wydawał się całkiem nieszkodliwy, zupełnie jak pozbawiony istoty szarej mózgu, Misza. Niestrudzone dotąd dziewczę, sięgnęło do swojej skórzanej, czarnej torby, która obecnie leżała na jej gołych, kościstych kolanach. Minęła chwila, nim wysunęła z ogromnej kieszeni pokaźny wolumin obity czarną, matową skórą. Tytuł był wytłoczony na złoto, runami. Była to jedna z czarno-magicznych ksiąg, które przeszmuglował Peter. Pozorny wygląd nie wskazywał na zakazaną treść, dlatego Lena nie krępowała się przed czytaniem o śmiercionośnych klątwach w tym "małym tłumie". Oczywiście, robiła to specjalnie. Żyjąc z Miszą pod jednym dachem perfekcyjnie opanowała ignorowanie osób figurujących na liście niepożądanych. No niech się jeszcze pomęczy, jeszcze trochę.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aleksej Nowikow-Priboj Czw 31 Lip 2014, 12:49

Priboja nie interesowało to, czego chce Lena. Liczyło się to, czego on w tym momencie żądał. A przecież domagał się jej uwagi, jej zainteresowania, bo… bo tak! Na Peruna! To on był przecież tutaj najważniejszy w swojej własnej, wybujałej, jedynaczek opinii! Jak on, egocentryczne, ale jednocześnie nie egocentryczne „dziecko” (sic!)  miało wytrzymać bez czyjejś uwagi? Co prawda, panna Gregorovic może i nie była jego ojcem i zapewne nawet nie dorastała do pięt starszemu Pribojowi, nie była jak ON, ale(!) przecież była jedyną osobą, którą Sasha może i nie do końca znał, ale którą przynajmniej kojarzył w tym obrzydliwym Londynie! Ba! Była personą, która mogła poprawić mu dzisiaj humor, w którą przecież wierzył, że jest w stanie tego dokonać! On tak myślał! Z czytaniem nic mu dzisiaj nie wyszło, księgarnie były o tej porze nieczynne, a on będzie musiał wstrzymać się z kupnem jakiejkolwiek książki do jutra! Ten wieczór musiał najwyraźniej spędzić inaczej niż to sobie zaplanował rano, niestety! Poza tym Lena była idealną personą, ponieważ była siostrą Miszy, tego Miszy, który przecież pomógł mu wiele razy w zepsuciu czyjegoś dobrego dnia! Tego Miszy, dzięki któremu mógł wyżyć się na paru ludziach! „Znał” ją właśnie z jego opowiadań i wiedział – jak mu się wydawało – czego może po niej się spodziewać. Wobec tego wszystkiego Gregorovic może i nie była idealną osobą na ten wieczór, ale stanowiła więcej niż dobry substytut w tej spelunie zwanej „Londynem”.

Jednak poza samym brakiem zainteresowania swojego ojca, Aleksej musiał zmierzyć się z jedną rzeczą – tłumem ludzi, który go otaczał. Odrażających, pijanych czarowników, pewnie też i szlam, które postanowiły upić się, bo co może zrobić takie towarzystwo, ten brudny rodzaj czarodziei? Fuj! Gdyby oni chociaż znali umiar! Gdyby byli kulturalni! Ale oni nigdy nie będą! NIGDY! Kto urodził się w mugolskiej rodzinie, będzie mugolem do końca życia, choćby i los pozwolił mu na dostanie się do jakiejkolwiek czarodziejskiej szkoły! A poświadczyć mogą to jego blizny! Blizny, które mimo wszystko, podczas tej wizyty w tym lepiącym się od piwa barze, były widoczne na jego nagich przedramionach, których żal mu było zakryć ze względu na okropne ciepło (a przecież był przyzwyczajony do minusowych temperatur!). Jednak, o ile Lena była blisko niego, o tyle czuł się bezpieczniejszy, bowiem w tym momencie, w tej sytuacji robił za jej tło. Niby był obecny, nie mógł być przecież przeźroczysty, nie był też duchem i nawet nie zamierzał nim zostać, ale zapewnie był niezauważalny dla większości znajdujących się tutaj osób. I dobrze. Ba! Bardzo dobrze! Dlaczego? A z tego powodu, że gdyby ktoś do niego podszedł i zaczął coś gadać… hm… co on by zrobił? Chyba by tego kogoś wyminął i udał się wprost do wyjścia… albo (w przypadku dowiedzenia się, że owy osobnik ma w sobie odrobinę „brudnej” krwi) niestety niechcąco (nieprawda!) spowodowałby burdę poprzez lawinę nieprzyjemnych słów skierowanych pod adresem przypadkowego, nieznanego człeka. Najlepiej było więc myśleć o ewentualnej „ewakuacji” z lokalu, gdyby ktoś miałby go zaczepić… Zawsze też mógłby posłużyć się bogu ducha winną panną Gregorovic, o ile ta w ogóle by na to pozwoliła lub dała się zmanipulować!

A ta natomiast momentalnie stała się dla niego niezauważalna przez to, co zrobiła. A zrobiła coś, czego nie powinno się raczej robić przy Priboju, szczególnie kiedy cierpiał tego dnia na niedostatek lektury do poduszki… Dziewczyna wyciągnęła przecież książkę! Taką, która sama przez się przyciągała jego uwagę! I chyba nie byle jaką książkę! Co prawda, wiedział, że nie powinno „oceniać się książki po okładce”, ale ta [okładka] sugerowała przecież, że treść zapisana na jej stronnicach jest zapewnie wybitnie interesująca. Lena jakby rozpłynęła się gdzieś tam w powietrzu. Wciąż jednak siedziała obok niego, żyła i tak dalej. Dla Alekseja stanowiła w tym momencie przeszkodę, ponieważ gdy ten przysunął się w jej stronę, napotkał na opór jej stołka, jej ciała. Cóż za okropieństwo! No i jak on miał mieć swobodny dostęp do treści? Dostrzegł ją przelotnie i tylko westchnął. Co za upierdliwy człek! Najpierw chce z nim grać w „powiedz coś pierwszy!”, a teraz mu jeszcze zawadza! Chamstwo! Nagle zaczął zachowywać się tak, jakby był nieco nieobecny, może i nawet nieco chory na umyśle, jakby był głową w chmurach, ale powód był jeden tego zachowania! Najważniejsza była przecież treść tajemniczej książki z runami na okładce! Wścibiał nos tam, gdzie nie powinien i zaczął wodzić wzrokiem za literami, żeby tylko zrozumieć z jakiego rodzaju gatunkiem ma do czynienia. A ponadto cały czas uważał się za swego rodzaju nadczłowieka, a raczej za nadczarodzieja w tej spelunie.

Czy miałabyś ochotę i mogłabyś położyć tę książkę pośrodku nas? – Zapytał. Jak łatwo zauważyć, zrobił to bardzo grzecznie, ale też i postanowił szczegółowo przedstawić swoim basowym (a może i nawet trochę barytonowym) głosem to, czego się domagał. Co prawda, w ten sposób, przegrał „pojedynek” na milczenie, ale inaczej nie byłby w stanie osiągnąć swojego nowego celu, którym była chęć przeczytania chociażby paru stron tego wieczoru. „UCZEŃ powinien czytać minimum sto stron dziennie!”, brzmiał mu w głowie przeraźliwie niski i głośny głos jednego z nauczycieli Durmstangu. Jego dzisiejszy cel był znacznie mniejszy, a przez to Aleksej czuł się co najmniej źle, jeżeli nie okropnie! Wypadałoby jednak chociaż trochę rozruszać swój umysł i umiejętność czytania! To był jego wyższy cel, cel naukowy i poznawczy, dla którego warto było się poświęcić i odezwać. Oczywiście, jeżeli dziewczyna w ogóle mu na to pozwoli… w innym przypadku będzie musiał pewnie wysunąć szereg różnych dobitnych argumentów aby ją przekonać. W głowie jednak miał pustkę, a w wymyśleniu dobrych uzasadnień przeszkadzał mu gwar, jaki panował w Dziurawym Kotle. Liczył więc na jej wrodzoną dobroć, o ile jeszcze w niej takowa pozostała.
Aleksej Nowikow-Priboj
Aleksej Nowikow-Priboj
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 07/02/1997
Wiek : 27
Skąd : Seweromorsk, Rosja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1419-skrytka-pocztowa-aleksej

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Lena Gregorovic Pią 01 Sie 2014, 18:30

Tak samo i Leny nie obchodziło, czego pragnie Priboj. Akurat w tej kwestii świetnie się dopasowali. Chociaż, Lena uwielbiała, gdy robiąc komuś na złość nie dawała mu tego, czego oczekiwał. Tym bardziej gdy ten ktoś był znajomym jej ułomnego brata, wtedy zabawa była jeszcze lepsza. 
Szarosrebrzyste oczy czarownicy, przesunęły powolnym spojrzeniem po twarzy Alekseja. Całkowicie oceniającym. Młodej Gregorovic nigdy to nie krępowało, tak jak powinno normalnych ludzi. Czarnowłosej, zdawał się dzieciakiem w dorosłych ubraniach i sztucznych bliznach, które szczególnie chętnie na Noc Duchów przyczepiają do skóry dzieciaki mugoli. Właściwie Priboj nie miał zbyt wielkich szans na zmianę postrzegania jego osoby, o ile oczywiście by mu na tym zależało. Ślizgonka utarła w myślach jego obraz, obraz w śmierdzącej zepsutymi jajami otoczce Miszy i to jej właściwie wystarczyło, by karteczkę z jego imieniem wrzucić do odpowiedniej szuflady. W jej głowie rzecz jasna. 
Gdy tylko otworzyła księgę, kątem oka dostrzegła zmieniający się wyraz twarzy Rosjanina. Iskry zainteresowania igrające w niebieskich tęczówkach zdradziły jej, że wychodzi na prowadzenie. Lewy kącik ust dziewczyny uniósł się delikatnie ku górze, chwilę później, Ślizgonka przesunęła nieco ramię, by umyślnie zasłonić widok chłopakowi. A niech go zeżre ciekawość! A co! Dziewczyna nie skupiała się przesadnie na treści czytanej już wcześniej lektury. Było to raczej delikatne przypomnienie znanych jej już, wspaniałych treści. Główny cel był inny. Było nim wyprowadzenie z równowagi jegomościa siedzącego nieopodal. Lena skinieniem głowy przywołała barmana, by chwilę później złożyć mu zamówienie. Tym razem postanowiła uraczyć się zwyczajnym, bezalkoholowym sokiem z dyni. Gregorovic, wbrew powszechnej opinii znała umiar. Ognista wykonała swoje zadanie - pozwoliła zapomnieć o matce, więc Ślizgonka nie zamierzała wypalać swojego gardła ani minuty dłużej. 
Otrzymawszy pucharek z sokiem, Lena uraczyła się kilkoma łykami, spoglądając przy tym przelotnie na Priboja. Całe szczęście, że nie pozieleniał na swej bladej twarzy.
 Chwilę później, słysząc pytanie Rosjanina, nie mogła się powstrzymać by nie parsknąć śmiechem. Minęło nieco czasu, nim zdolna była z siebie wydusić jakiekolwiek słowa.
- Czy mogłabym? Oczywiście - Uśmiechnęła się sztucznie, przysuwając książkę pozornie w jego stronę. - Czy miałabym ochotę? Nie do końca. - Zmrużyła oczy, po czym zagarnęła całą księgę dla zasięgu tylko swojego wzroku.
- Myślisz, że ktokolwiek, kto zna Miszę i na dodatek zdarza mu się z nim rozmawiać, dostąpi zaszczytu czytania jednej książki, RAZEM ZE MNĄ? - zaakcentowała ostatnie słowa, rzucając mu nieprzyjazne spojrzenie. Na wargach dziewczęcia, rzecz jasna zaigrał wredny uśmieszek.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Aleksej Nowikow-Priboj Pią 01 Sie 2014, 20:04

Śmiech. Dlaczego bycie kulturalnym tak bardzo bawi ludzi? Kiedyś niemal każdy domagał się tego typu szacunku dla swojej osoby. Ba, tego typu sposób wypowiadania się był minimum w relacjach interpersonalnych! Minimum, bo na wyższych poziomach w grę wchodziły jeszcze gesty, mimika! Czy to aż takie dziwne, że jeszcze niektórzy potrafili zachować się odpowiednio, choć w głowach mieli gorsze przekleństwa niż największe chamy, jakie mogły chodzić po Ziemi? Zadziwiające… i jednocześnie przerażające jak bardzo społeczeństwo może cofać się w rozwoju kulturalnym i społecznym. Aż strach pomyśleć, co będzie za kilka lub kilkanaście lat!

Z tego też powodu Aleksej nie miał zamiaru obrażać się na dziewczynę, ani pokazywać  jej choćby i najmniejszym gestem lub nawet zmarszczką na twarzy, że coś mu się nie podoba w tym całym śmiechu. Był przecież zbyt dumny i pyszny z tego jak wychował go ojciec, jak dużo czasu poświęcił mu, pomimo „śmierci” matki (bo w rzeczywistości żyła, ale on nie miał o tym pojęcia) i pomimo tego, że pracował jak szalony! W środku buzowały w nim różnorakie emocje – od oburzenia, po chęć wyśmiania w odwecie za jej śmiech. Jak łatwo się domyślić – Lena prezentowała się w jego oczach jak niewychowana nastolatka, jak większe dziecko niż on sam (że też w ogóle dopuścił do siebie myśl o tym, że on też czasem zachowuje się nieodpowiednio do swojego wieku!) Najlepiej – w jego mniemaniu – było więc kompletnie zignorować jej reakcję.

Uśmiech jaki pojawił się na jej twarzy chwilę potem może i nie należał do najprawdziwszych i najmilszych, ale dziewczyna chyba zaczęła przynajmniej dawać pozory względnej socjalizacji. I stała się tak jakby uprzejma, co totalnie zaskoczyło Alekseja. Jakiś dziwny grymas pojawił się na jego twarzy. Nie ufał jej. „Znał” ją, a raczej zdążył przekonać się o typowych dla niej zachowaniach. Bywała wredna, złośliwa i uszczypliwa, jak więc miał być przekonany o tym, że ta nie knuje niczego dziwnego lub niemiłego? A mimo wszystko postanowił zaryzykować i „dać jej szansę” na uwierzenie w to, że choć niechętnie to dziewczyna była gotowa na gest dobroci. Ba, nawet nie chciał oczekiwać od niej niczego więcej, a jedynie przesunięcie o odrobinę książki, co przecież zrobiła! Już sięgał do kieszonki w koszuli flanelowej po swój mini-notesik…

Gdy ona – jak powinien przecież tego się spodziewać! – momentalnie odsunęła książkę i jeszcze zaczęła oburzać się, że jak to w ogóle możliwe, że ktoś taki jak on miałby z nią cokolwiek czytać. Czuł się co najmniej tak, jak gdyby ktoś uderzył go w twarz, ba, jakby ktoś „uderzył” jego dumę w „twarz” lub jego honor… lub wychowanie… lub nawet wszystko za jednym razem! Co-za-niewychowany-babsztyl – miał ochotę wypowiedzieć te słowa na głos, ale powstrzymał się. Jakby wyglądał, gdyby nagle wyszła z niego furia lub nawet Furie? Jakimś cudem udało mu się zachować spokój… a raczej jego pozory. W głębi siebie rzucał klątwy jedna po drugiej pod adresem dziewczyny.

Wiedział, że Misza nie należał do najbardziej inteligentnych osób… a raczej, że Bogowie dali mu inny „dar” niż myślenie, choć też nie należał do najgłupszych. Z drugiej jednak strony – bycie przedstawionym przez siostrę jako „ktokolwiek, kto zna Miszę” z wydźwiękiem „ktoś, kto się z nim kumpluje” było niemal jak obraza majestatu. Owszem, czasem go wysłuchał, czasem i zamienił z nim parę słówek, czasem nawet miał czas, żeby go odwiedzić, ale wszystko to polegało na więzi może nie „pan-sługa”, ale na pewno jak kontrakt na zasadzie „ja mówię, a ty wykonujesz i dzięki mnie nie masz kłopotów”, z przyjęciem, że przecież on, Priboj, musi być „wyżej”.

Z taką obrazą nie było nawet o czym dyskutować. Choć książka co najmniej go intrygowała, on czuł się tak bardzo urażony, że… że… no właśnie co? Co miał zrobić? Co powinien zrobić? Co należałoby zrobić, że pokazać jednocześnie swój charakter, „pazur” i wyższość nad panną Gregorovic? Siedział przez chwilę, wpatrzony w nią dziwnie pewnym (ale w jakimś stopniu niepewnym) spojrzeniem. Był zakłopotany, ale nie chciał tego okazywać i starał się tego nie robić… a czy mu wychodziło? Kto tam wie…

Wobec tego wpadł na niekoniecznie dobry pomysł, który mógł zamiast jego dumy pokazać jego głupotę… ale chyba chęć zepsucia tej damie wieczoru w ramach odwetu za obrazę była wyższa niż chęć pokazania, że to on był mądrzejszy. Pozwolił sobie wstać z krzesła, chwycił jej szklankę z sokiem z dyni, przytrzymał chwilowo, ale pewnie jej głowę, by ustawić na niej napój. Jej ruch i oburzenie mogłyby przecież w tym momencie spowodować jedno – wylanie się zawartości na jej głowę i ubrania, o co zresztą mu chodziło, ale jednocześnie chciał dać jej szansę na uratowanie swoich ciuchów poprzez próbę znalezienia odpowiedniego punktu na jej czuprynie/czaszce.

Brud i szlamy w Murmańsku nazywają to fizyką – dodał puszczając szklankę i z zainteresowaniem obserwując pierwsze sekundy utrzymywania się napoju na kopule dziewczyny. – Jak nie wylejesz soku to znaczy to, że masz płaską głowę lub też znalazłaś „środek ciężkości”… czy coś w tym stylu – dodał już ciszej, jako że nie był pewny nazwy tego drugiego, tym bardziej że nie lubił czytać mugolskich książek i podręczników. – Miłego dnia, panno Gregorovic! A! Pozdrów swojego brata i resztę rodziny, w imieniu moim i ojca – na to skłonił się w istnie durmstrangowym stylu. Następnie uśmiechnął się bez pokazywania jej swoich nieco krzywych zębów, by następnie zwrócić się ku wyjściu – oby bez żadnych wstrętnych psikusów w postaci jakiegoś „śmiesznego” czaru. Nie ważne zresztą! Czas wrócić do hotelu, a raczej przeklętej noclegowni i tej rudej baby doklejającej się do ojca.

/I go nie ma.
Aleksej Nowikow-Priboj
Aleksej Nowikow-Priboj
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 07/02/1997
Wiek : 27
Skąd : Seweromorsk, Rosja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1419-skrytka-pocztowa-aleksej

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Asim Bahar Nie 24 Sie 2014, 22:13

Asim od jakiś kilkunastu minut siedział przy barze i sączył lemoniadę przez słomkę i czytał arabski odpowiednik Proroka Codziennego czekając na Zoję, z którą się tu umówił. Przez te kilka dni, które miał okazję poświęcić na zwiedzanie najbliższej okolicy stwierdził, że swoim wyglądem wzbudza wiele kontrowersji i chyba czas ubrać się po europejsku. Nie znał tutejszej mody i liczył a to, że Zoja zechce mu trochę pomóc. W Dubaju nie miał takiego problemu, tam znaczna większość mężczyzn chodzi w tradycyjnym dishdashu, ale tu w Londynie zaczynało go trochę przewiewać, więc zdecydowanie musiał zainwestować w jeansy.
Asim Bahar
Asim Bahar
Student: Uzdrowicielstwo


Urodziny : 15/02/1995
Wiek : 29
Skąd : Al-Khawaneej, Dubaj, Zjedonoczone Emiraty Arabskie
Krew : 1/2

Powrót do góry Go down

Pub - Page 8 Empty Re: Pub

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 8 z 11 Previous  1, 2, 3 ... 7, 8, 9, 10, 11  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach