Wnętrze
4 posters
Strona 1 z 1
Wnętrze
Chatka gajowego ma swój urok. Jest ona niewielka, ale za to bardzo przestronna. Na ścianach wiszą potrzebne narzędzia, w jednym rogu, pod oknem, stoi łóżko, a w przeciwległym rogu, przy kominku, znajduje się stół z kilkoma krzesłami. Widoczna jest również niewielka szafa, w której gajowy trzyma swoje ubrania, jak i wysiedziana kanapa.
Re: Wnętrze
- Blaise jest moim kuzynem, ale pewnie to już wiesz – w miłej atmosferze pokonali drogę do celu w niedługim czasie.
Stojąc już przed domkiem swojego kuzyna, Elsa pożegnała się z Maddoxem. Kiedy Gryfon już odszedł dziewczyna zastukała w drzwi trzy razy i kolejne trzy razy tak żeby Blaise rozpoznał, że to przyszła właśnie ona, a nie kto inny.
- Dzień dobry wieczór panie zapracowany – będąc w środku rzuciła wesoło na powitanie. Znała już niemal na pamięć wnętrze niewielkiej chatki, w której to mieszkał i pracował jej krewny. Podeszła do szafki, nalała sobie wody do kubka i usiadła przy stole kładąc nogi na krześle stojącym obok niej.
- Co tam ciekawego powiesz? Hmm?? Do tej pory to ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę – patrzyła na niego wyczekująco popijając to co miała w kubku. Przełknęła łyk i dopiero potem wybuchła śmiechem. Sięgnęła do kieszeni po jednego z zakupionych cukierków, wpakowała go sobie do ust i zaczęła ciumkać. Czuła się tu jak u siebie. Noo, prawie.
Stojąc już przed domkiem swojego kuzyna, Elsa pożegnała się z Maddoxem. Kiedy Gryfon już odszedł dziewczyna zastukała w drzwi trzy razy i kolejne trzy razy tak żeby Blaise rozpoznał, że to przyszła właśnie ona, a nie kto inny.
- Dzień dobry wieczór panie zapracowany – będąc w środku rzuciła wesoło na powitanie. Znała już niemal na pamięć wnętrze niewielkiej chatki, w której to mieszkał i pracował jej krewny. Podeszła do szafki, nalała sobie wody do kubka i usiadła przy stole kładąc nogi na krześle stojącym obok niej.
- Co tam ciekawego powiesz? Hmm?? Do tej pory to ani me, ani be, ani pocałuj mnie w dupę – patrzyła na niego wyczekująco popijając to co miała w kubku. Przełknęła łyk i dopiero potem wybuchła śmiechem. Sięgnęła do kieszeni po jednego z zakupionych cukierków, wpakowała go sobie do ust i zaczęła ciumkać. Czuła się tu jak u siebie. Noo, prawie.
Re: Wnętrze
Zanim Elsa zapukala do chatki swojego kuzyna, Blaise zajmowal sie ukladaniem narzedzi ogrodniczych, ktore wisza u niego na jednej ze scian. Pukanie wyrwalo go z wykonywanej pracy. Najpierw trzy stukniecia, sekunda przerwy i kolejne trzy. Oho, rodzinka sie zapowiada... Na szczescie Blaise jest rodzinny, wiec kazda wizyta kuzynostwa czy rodzenstwa jest dla niego wazna.
- No czesc panno uczennico - przywital ja z uśmiechem kończąc skladanie narzedzi. - Po mistrzostwach wrocilem tutaj i czekalo mnie duzo pracy - dodal i stanal przed stolem. - A jak u Ciebie? Rozkrecila sie juz nauka?
- No czesc panno uczennico - przywital ja z uśmiechem kończąc skladanie narzedzi. - Po mistrzostwach wrocilem tutaj i czekalo mnie duzo pracy - dodal i stanal przed stolem. - A jak u Ciebie? Rozkrecila sie juz nauka?
Re: Wnętrze
Nadal ciamkając cukierka ściągnęła kaptur, o którym zdążyła zapomnieć ukazując przy tym włosy będące w dalszym ciągu w kasztanowym kolorze i odpowiedziała:
- Trochę już nas zaczynają gnębić i katować – zaśmiała się. Tak naprawdę to jeszcze nie mieli aż takiej nauki. Wszyscy jeszcze żyli nie tak dawno zakończonymi wakacjami. Nie tylko uczniowie, chociaż Ci najbardziej marudzili, że chcą już wolne. – W tym roku czeka mnie jeszcze więcej nauki. Ehh.. Takie życie i taka sytuacja – ostatni rok, ostanie egzaminy i ostatnia szansa na jakąkolwiek poprawę ocen. Z pewnością będzie tęsknić za tymi starymi murami zamku. – A Ty co robiłeś przez ten cały czas? Oczywiście oprócz układania narzędzi. Widziałeś się chociaż z dziewczyną? Coś mam przeczucie, że ją zaniedbujesz, a my tego nie lubimy, wy z resztą pewnie też nie. Mam rację? – zapytała unosząc jedną z brwi lekko ku górze. Teraz niech Blaise się wykaże i trochę poopowiada.
- Trochę już nas zaczynają gnębić i katować – zaśmiała się. Tak naprawdę to jeszcze nie mieli aż takiej nauki. Wszyscy jeszcze żyli nie tak dawno zakończonymi wakacjami. Nie tylko uczniowie, chociaż Ci najbardziej marudzili, że chcą już wolne. – W tym roku czeka mnie jeszcze więcej nauki. Ehh.. Takie życie i taka sytuacja – ostatni rok, ostanie egzaminy i ostatnia szansa na jakąkolwiek poprawę ocen. Z pewnością będzie tęsknić za tymi starymi murami zamku. – A Ty co robiłeś przez ten cały czas? Oczywiście oprócz układania narzędzi. Widziałeś się chociaż z dziewczyną? Coś mam przeczucie, że ją zaniedbujesz, a my tego nie lubimy, wy z resztą pewnie też nie. Mam rację? – zapytała unosząc jedną z brwi lekko ku górze. Teraz niech Blaise się wykaże i trochę poopowiada.
Re: Wnętrze
Blaise zasmial sie, widzac zachowanie kuzynki w jego chatce. Czula sie jak u siebie, co komicznie wygladalo. Chlopak zauwazyl inny kolor wlosow u dziewczyny, jednak tego nie skomentowal.
- Widzialem sie ostatnio z Corrine, zaczyna studiowac Magiczne Stworzenia - odparl. - Widuje sie z Rika, teraz pewnie przygotowuje sie do rozpoczecia nowego roku. A tak to ciagle praca. Jak bedziesz chciala to moge ci pomoc z nauka - dokonczyl swoj monolog.
- Widzialem sie ostatnio z Corrine, zaczyna studiowac Magiczne Stworzenia - odparl. - Widuje sie z Rika, teraz pewnie przygotowuje sie do rozpoczecia nowego roku. A tak to ciagle praca. Jak bedziesz chciala to moge ci pomoc z nauka - dokonczyl swoj monolog.
Re: Wnętrze
Co Twoje to i moje, a co moje to nie tykaj jak to mówią. Spoko, loko, włosy już niedługo będą takie jakie były wczoraj, czyli śnieżnobiałe.
- Ma to po braciszku. Wcale nie będę zdziwiona jeśli Courtney i Cordelia również wybiorą ten sam kierunek – zamiłowanie do zwierząt było chyba rodzinne. Elsa również nie miała z nimi większego problemu. Parę razy została przez coś dziabnięta, ale to nic takiego. – Odpocznij trochę albo zaharujesz się na śmierć, a tego przecież nie chcemy. Do tej pory z nauką dawałam sobie radę. Chociaż z drugiej strony może przyjść jakaś mega trudna partia materiału. Jak coś to przyjdę i poproszę Cię o pomoc. Obiecuję – rzekła.
- Ma to po braciszku. Wcale nie będę zdziwiona jeśli Courtney i Cordelia również wybiorą ten sam kierunek – zamiłowanie do zwierząt było chyba rodzinne. Elsa również nie miała z nimi większego problemu. Parę razy została przez coś dziabnięta, ale to nic takiego. – Odpocznij trochę albo zaharujesz się na śmierć, a tego przecież nie chcemy. Do tej pory z nauką dawałam sobie radę. Chociaż z drugiej strony może przyjść jakaś mega trudna partia materiału. Jak coś to przyjdę i poproszę Cię o pomoc. Obiecuję – rzekła.
Re: Wnętrze
To chyba bylo najzabawniejsze w tej hiszpanskiej rodzince. Praktycznie polowa rodziny byla zainteresowana magicznymi stworzeniami. Dla Blaise'a najbardziej niesamowite byly smoki. Chlopak chcialby miec wlasnego malego smoka, cos w rodzaju miniaturek, ktore byly losowane do zadania w turnieju trojmagicznym.
- Nie zdziwie sie, jak cala rodzina wybierze ten kierunek. Bedziemy mogli zalozyc wlasna hodowle - zasmial sie. - No chyba za niedlugo sie poloze, bo jutrzejszej nocy mam dyzur i dobrze byloby sie wyspac. Jak bedziesz miala problem z jakims zadaniem, to wiesz, gdzie mnie znalezc - dodal i dal kuzynce kuksanca w ramie.
Podszedl do fajerki i postawil czajnik na ogniu, aby zrobic herbate. Jakos wczesniej o tym nie pomyslal.
- Nie zdziwie sie, jak cala rodzina wybierze ten kierunek. Bedziemy mogli zalozyc wlasna hodowle - zasmial sie. - No chyba za niedlugo sie poloze, bo jutrzejszej nocy mam dyzur i dobrze byloby sie wyspac. Jak bedziesz miala problem z jakims zadaniem, to wiesz, gdzie mnie znalezc - dodal i dal kuzynce kuksanca w ramie.
Podszedl do fajerki i postawil czajnik na ogniu, aby zrobic herbate. Jakos wczesniej o tym nie pomyslal.
Re: Wnętrze
- Nad swoim kierunkiem jeszcze się zastanawiam, ale jak tak wspomniałeś o własnej hodowli to może też pójdę na Magiczne Stworzenia ze Smokologią czy jak to się tam fachowo nazywa – wzruszyła ramionami. – Skoro masz jutro w nocy dyżur to chyba wypad do Trzech Mioteł przedłużę do dwóch dni – w jej zielonych oczkach pojawiły się łobuzerskie iskierki. Nie ma to jak ułatwienie. – Dobrze, jak coś to przyjdę. Jesteś kochany.
Jeszcze chwilę posiedzieli przy gorącej herbacie i pogawędzili o przeróżnych sprawach. Nie chciała zawracać mu głowy do późnej godziny więc pożegnała kuzyna i poszła do swojego dormitorium aby przygotować się na wyjście do pubu.
Jeszcze chwilę posiedzieli przy gorącej herbacie i pogawędzili o przeróżnych sprawach. Nie chciała zawracać mu głowy do późnej godziny więc pożegnała kuzyna i poszła do swojego dormitorium aby przygotować się na wyjście do pubu.
Re: Wnętrze
Zawsze milej się rozmawiało w ciepłym wnętrzu małego domku niż na dworze. To było pewne, więc kiedy został zaproszony do domu skinął głową w podzięce otrzepując buty z nadmiaru piachu tuż przed progiem. Usiadł w skazanym przez gajowego miejscu i patrzył się co robi.
- No dobrze - zaakceptował pomysł by mówić mu po imieniu. W sumie mu też tak będzie wygodniej niż mówienie do kilka lat starszego chłopaka niż poprzez tamten zwrot grzecznościowy. Tak było też strasznie sztywno, a pewnie nikomu tutaj o to nie chodziło.
- Dzięki. - Odebrał kubek z herbatą z lekkim uśmiechem i przyłożył drugą dłoń do niego czerpiąc przyjemność z ciepła jakie od niego odchodziło.
- U nas w domu. Mamy z nimi mały problem i o ile kilka z nich uda nam się wytępić za pomocą różdżek to ich cały czas jest cała masa - odpowiedział spoglądając na rozmówcę, a następnie upił mały łyczek herbaty. Była gorąca więc wpierw musiał lekko podmuchać.
- Mmm dobra, z czegoś konkretnego, czy tylko liście herbaty? - Zapytał się nagle, zmieniając temat spowodowany dobrą herbatą. Ale zamierzał powrócić i do tamtego tematu. Rzucił bowiem szczegółem dość istotnym, lecz nadal pozostało wiele pytań.
- I mama prosiła mnie bym coś znalazł na te nibyelfy. Sama jest ostatnio strasznie zajęta i nie ma kiedy sama podejść, a ja po zajęciach i tak nic szczególnego nie mam do roboty - wytłumaczył dlaczego sam się tym zajmuje. Trochę dziwnie mu było oszukiwać tak miłego gostka, ale im mniej osób wiedziało, że zamierzają zejść do podwalin tym lepiej.
- No dobrze - zaakceptował pomysł by mówić mu po imieniu. W sumie mu też tak będzie wygodniej niż mówienie do kilka lat starszego chłopaka niż poprzez tamten zwrot grzecznościowy. Tak było też strasznie sztywno, a pewnie nikomu tutaj o to nie chodziło.
- Dzięki. - Odebrał kubek z herbatą z lekkim uśmiechem i przyłożył drugą dłoń do niego czerpiąc przyjemność z ciepła jakie od niego odchodziło.
- U nas w domu. Mamy z nimi mały problem i o ile kilka z nich uda nam się wytępić za pomocą różdżek to ich cały czas jest cała masa - odpowiedział spoglądając na rozmówcę, a następnie upił mały łyczek herbaty. Była gorąca więc wpierw musiał lekko podmuchać.
- Mmm dobra, z czegoś konkretnego, czy tylko liście herbaty? - Zapytał się nagle, zmieniając temat spowodowany dobrą herbatą. Ale zamierzał powrócić i do tamtego tematu. Rzucił bowiem szczegółem dość istotnym, lecz nadal pozostało wiele pytań.
- I mama prosiła mnie bym coś znalazł na te nibyelfy. Sama jest ostatnio strasznie zajęta i nie ma kiedy sama podejść, a ja po zajęciach i tak nic szczególnego nie mam do roboty - wytłumaczył dlaczego sam się tym zajmuje. Trochę dziwnie mu było oszukiwać tak miłego gostka, ale im mniej osób wiedziało, że zamierzają zejść do podwalin tym lepiej.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Wnętrze
Blaise po chwili zasiadl kolo ucznia i wysluchal jego wypowiedzi. Zanim jednak odpowiedzial, upil nieco herbaty.
- Wiesz, ciezko jest wytepiac bahanki rozdzka. Nawet nie pamietam czy w ogole da sie tak - odparl.
Upil kolejny lyk goracej herbaty i usmiechnal sie.
- Dzieki. Sa tu liscie czarnej herbaty i listki dzikiej rozy, zawsze to jakies urozmaicenie smakowe - odpowiedzial wesolo.
O herbacie mogl duzo mowic. Czesto eksperymentowal laczac liscie herbaty z innymi owocami, czasami egzotycznymi. Picie jednego i tego samego naparu staje sie nudne.
- Najlepszy na bahanki jest bahanocyd. Powinienem go gdzies tutaj miec - odparl. - Duzo macie tych bahanek? - zadal kolejne pytanie.
Z bahanocydem warto uwazac, jak z kazdym srodkiem owadobojczym. Blaise zaczal sie powoli zastanawiac, co moglby sam chciec od Aleksandra, poki ten sam do niego przyszedl.
- Wiesz, ciezko jest wytepiac bahanki rozdzka. Nawet nie pamietam czy w ogole da sie tak - odparl.
Upil kolejny lyk goracej herbaty i usmiechnal sie.
- Dzieki. Sa tu liscie czarnej herbaty i listki dzikiej rozy, zawsze to jakies urozmaicenie smakowe - odpowiedzial wesolo.
O herbacie mogl duzo mowic. Czesto eksperymentowal laczac liscie herbaty z innymi owocami, czasami egzotycznymi. Picie jednego i tego samego naparu staje sie nudne.
- Najlepszy na bahanki jest bahanocyd. Powinienem go gdzies tutaj miec - odparl. - Duzo macie tych bahanek? - zadal kolejne pytanie.
Z bahanocydem warto uwazac, jak z kazdym srodkiem owadobojczym. Blaise zaczal sie powoli zastanawiac, co moglby sam chciec od Aleksandra, poki ten sam do niego przyszedl.
Re: Wnętrze
- No właśnie bardzo ciężko, raczej stosujemy jakieś takie zaklęcia odstraszające by je raczej przepędzić, bo też średnio mi się widzi z nimi walczyć tak otwarcie, skoro mają jadowite zębiska - odpowiedział przytakując słowom gajowego. Bardzo dobrze wiedział, że pokonanie ich za pomocą różdżki nie jest wcale takie proste.
- Ahhh dzika róża, może to ona dodaje ten lekki aromat. W sumie jak już jesteśmy przy temacie herbaty to polecam z pigwą. Bardzo dobra - Odpowiedział i uśmiechnął się również. Kiedyś specjalnie jak był jeszcze mały zasadził z matką ten krzak. Jednak później zaczął podupadać bo nikt nie miał czasu się nim zająć. Teraz jednak jak tak o niej wspomniał to aż nabrał ochoty by na powrót wprowadzić te owoce do swojego domu. Upił kolejny łyczek herbaty delektując się nieco nim. Ta w szkole nie jest wcale taka smaczna, może zacznie wpadać do woźnego na herbatki? Bo ta jest o wiele smaczniejsza niż kawa, której on raczej stara się nie pić.
- No tak tak, nie mogłem zapamiętać tej nazwy. Ciężko powiedzieć. Niby jest ich trochę, ale jak przeczytałem ostatnio jak szybko się rodzą kolejne to obawiam się, że będzie trzeba je liczyć w setkach - odpowiedział i wyglądał na zmartwionego. - Byłbym wdzięczny za każdą dawkę, najwyżej jakby coś zostało to bym odniósł ci z powrotem - dodał i lekko się uśmiechnął. Przecież nie będzie się załamywał z powodu jakiś bahanek.
- W zamian jak będzie trzeba coś ci Blaise pomóc to zawsze możesz śmiało pisać lub mówić - powiedział, bo przypomniało mu się na jakich to zasadach działa ten świat. Teraz ciężko było coś dostać za darmo, co najwyżej klątwą w mordkę jeśli komuś się ona nie spodoba. W dodatku pomoc gajowemu może równać się z tym, że czasami będzie miał prawo wejść do Zakazanego Lasu. A to była niezła wizja spędzenia wolnego czasu.
- Ahhh dzika róża, może to ona dodaje ten lekki aromat. W sumie jak już jesteśmy przy temacie herbaty to polecam z pigwą. Bardzo dobra - Odpowiedział i uśmiechnął się również. Kiedyś specjalnie jak był jeszcze mały zasadził z matką ten krzak. Jednak później zaczął podupadać bo nikt nie miał czasu się nim zająć. Teraz jednak jak tak o niej wspomniał to aż nabrał ochoty by na powrót wprowadzić te owoce do swojego domu. Upił kolejny łyczek herbaty delektując się nieco nim. Ta w szkole nie jest wcale taka smaczna, może zacznie wpadać do woźnego na herbatki? Bo ta jest o wiele smaczniejsza niż kawa, której on raczej stara się nie pić.
- No tak tak, nie mogłem zapamiętać tej nazwy. Ciężko powiedzieć. Niby jest ich trochę, ale jak przeczytałem ostatnio jak szybko się rodzą kolejne to obawiam się, że będzie trzeba je liczyć w setkach - odpowiedział i wyglądał na zmartwionego. - Byłbym wdzięczny za każdą dawkę, najwyżej jakby coś zostało to bym odniósł ci z powrotem - dodał i lekko się uśmiechnął. Przecież nie będzie się załamywał z powodu jakiś bahanek.
- W zamian jak będzie trzeba coś ci Blaise pomóc to zawsze możesz śmiało pisać lub mówić - powiedział, bo przypomniało mu się na jakich to zasadach działa ten świat. Teraz ciężko było coś dostać za darmo, co najwyżej klątwą w mordkę jeśli komuś się ona nie spodoba. W dodatku pomoc gajowemu może równać się z tym, że czasami będzie miał prawo wejść do Zakazanego Lasu. A to była niezła wizja spędzenia wolnego czasu.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Wnętrze
Raczej nikomu nie widzialo sie walczyc z bahankami za pomoca rozdzki. Po to zostal wymyslony bahanocyd, aby ulatwic czarodziejom zycie. Blaise nie skomentowal juz tego. Natomiast rozmowa o herbacie i propozycja Aleksandra wpakowala mu do glowy pewien pomysl.
- Jak bedziesz chcial, to mozesz mi pomoc zasadzic kilka roslin, aby udoskonalic herbate. Ale to jak kupie krzaczki - zaproponowal.
Oczywiscie nagrodzi pomoc Slizgona dodatkowymi punktami. Bedzie to praca nadobowiazkowa, a pomoc zawsze przyda sie gajowemu. No a wracajac do tych wrednych elfow zwanych bahankami...
- Jak setki, to jak najbardziej uzycze ci ten srodek. W razie gdybys mial z nim problemy, to wal drzwiami, oknami, a nawet sowami, zeby otrzymac pomoc - powiedzial smiejac sie na koncu.
Propozycja pomocy na pewno zostanie przyjeta. Jakby nawet potrzebowal kogos do spaceru po Zakazanym Lesie, to tez moze sie sam zglosic do Corteza. Na razie noe widzial takiej potrzeby, chociaż... Moze w Zakazanym Lesie sa jakies nietypowe roslinki. Blaise woli zwierzeta, ale rosliny tez sa wazne w jego zawodzie.
- Jak bedziesz chcial, to mozesz mi pomoc zasadzic kilka roslin, aby udoskonalic herbate. Ale to jak kupie krzaczki - zaproponowal.
Oczywiscie nagrodzi pomoc Slizgona dodatkowymi punktami. Bedzie to praca nadobowiazkowa, a pomoc zawsze przyda sie gajowemu. No a wracajac do tych wrednych elfow zwanych bahankami...
- Jak setki, to jak najbardziej uzycze ci ten srodek. W razie gdybys mial z nim problemy, to wal drzwiami, oknami, a nawet sowami, zeby otrzymac pomoc - powiedzial smiejac sie na koncu.
Propozycja pomocy na pewno zostanie przyjeta. Jakby nawet potrzebowal kogos do spaceru po Zakazanym Lesie, to tez moze sie sam zglosic do Corteza. Na razie noe widzial takiej potrzeby, chociaż... Moze w Zakazanym Lesie sa jakies nietypowe roslinki. Blaise woli zwierzeta, ale rosliny tez sa wazne w jego zawodzie.
Re: Wnętrze
Cortez przekonał się o tym na własnej skórze, że co najwyżej nożna przy tym ucierpieć niż zwalczyć to cholerstwo.
Kiedy usłyszał co miałby robić miał nieco mieszane uczucia. Z jednej strony nie uważał, że to zadanie ciekawe i jest odpowiednią osobą do sadzenia krzaczków. Jednakże po chwili zastanowienia się i wizji, że pewnie będzie pracował z roślinami nietypowymi to pomysł mu się spodobał. W zasadzie wszystko co było nietypowe mu się podobało.
- Jasne, jeśli chodzi o udoskonalenie herbaty, to z przyjemnością ci pomogę Blaise - odpowiedział i dopił do końca swoją herbatę. Już teraz była dobra, a co dopiero kiedy znajdą ten niesamowity składnik X po którym gajowy nie będzie mógł się odpedzić od gości, którzy to wpadli na herbatę.
Niezmiernie się ucieszył na wieść o tym, że dostanie ten środek. Dzięki temu zrobią wielki krok na przód by ukończyć przygotowania do zejścia w tereny nieznane.
- Jeśli coś nie będzie grało, to będę walił tymi drzwiami i oknami - odpowiedział uśmiechając się lekko.
Zainteresowania miał bardzo podobne do gajowego, choć zdecydowanie wolał magiczne zwierzęta, to wiedział też jak ważne są dla nich te niepozornie wyglądające rośliny i wiedzą na ich temat. Było ich tak wiele i dla każdego był to zaledwie składnik potrzebny do mikstury, nic więcej.
Kiedy usłyszał co miałby robić miał nieco mieszane uczucia. Z jednej strony nie uważał, że to zadanie ciekawe i jest odpowiednią osobą do sadzenia krzaczków. Jednakże po chwili zastanowienia się i wizji, że pewnie będzie pracował z roślinami nietypowymi to pomysł mu się spodobał. W zasadzie wszystko co było nietypowe mu się podobało.
- Jasne, jeśli chodzi o udoskonalenie herbaty, to z przyjemnością ci pomogę Blaise - odpowiedział i dopił do końca swoją herbatę. Już teraz była dobra, a co dopiero kiedy znajdą ten niesamowity składnik X po którym gajowy nie będzie mógł się odpedzić od gości, którzy to wpadli na herbatę.
Niezmiernie się ucieszył na wieść o tym, że dostanie ten środek. Dzięki temu zrobią wielki krok na przód by ukończyć przygotowania do zejścia w tereny nieznane.
- Jeśli coś nie będzie grało, to będę walił tymi drzwiami i oknami - odpowiedział uśmiechając się lekko.
Zainteresowania miał bardzo podobne do gajowego, choć zdecydowanie wolał magiczne zwierzęta, to wiedział też jak ważne są dla nich te niepozornie wyglądające rośliny i wiedzą na ich temat. Było ich tak wiele i dla każdego był to zaledwie składnik potrzebny do mikstury, nic więcej.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Wnętrze
Aleksander przyszedl po bahanocyd, a rozmowa zeszla na temat herbaty. Pieknie, ale moze po pomocy, jaka Blaise otrzyma za jakis czas od ucznia, bedzie mogl go czesciej goscic u siebie. Czasami Harvin nie przepadal za ta praca. Uwielbia zwierzeta, ale ile mozna z nimi przebywac. Czasami potrzebuje kontaktu z drugim czlowiekiem, zeby nie zglupiec przy zwierzetach. Gajowy wstal i bez slowa udal sie do drugiego pomieszczenia chatki. Byl to taki skladzik, w ktorym trzymal srodki czystosci oraz do uprawy roslin. Wsrod wszystkich tych specyfikow znalazl tam bahanocyd. Wrocil po minucie do swojego goscia.
- Oto bahanocyd - powiedzial kladac go na stole. - Uzywaj go rozwaznie - dodal.
Bezpieczenstwa nigdy za wiele. A co do tej herbaty, to od razu mozna rozpoczac poszukiwania.
- Chcesz isc do Zakazanego Lasu? - zapytal nagle. - Moze zobaczymy tam cos ciekawego.
Nie powinien narazac ucznia na niebezpieczenstwo proponujac mu taki wypad, ale lepiej, aby uczen wybral sie tam z gajowym niz samowolnie. Bedzie odpowiadal za niego, jakby mialo stac sie cos zlego. Najwyzej straci prace za narazanie uczniow. Znajdzie sobie wtedy cos lepszego, chociaz brakowaloby mu zamku.
- Oto bahanocyd - powiedzial kladac go na stole. - Uzywaj go rozwaznie - dodal.
Bezpieczenstwa nigdy za wiele. A co do tej herbaty, to od razu mozna rozpoczac poszukiwania.
- Chcesz isc do Zakazanego Lasu? - zapytal nagle. - Moze zobaczymy tam cos ciekawego.
Nie powinien narazac ucznia na niebezpieczenstwo proponujac mu taki wypad, ale lepiej, aby uczen wybral sie tam z gajowym niz samowolnie. Bedzie odpowiadal za niego, jakby mialo stac sie cos zlego. Najwyzej straci prace za narazanie uczniow. Znajdzie sobie wtedy cos lepszego, chociaz brakowaloby mu zamku.
Re: Wnętrze
Dla niego będzie to natomiast miła odmiana codziennego siedzenia w szkole na zajęciach. Dobrze będzie chwilę posiedzieć na świeżym powietrzu, zwłaszcza, że wcale nie było aż tak zimno na dworze jak na ten miesiąc. A jeśli zgranie za to jakieś dodatkowe punkty, to już w ogóle byłby szczęśliwy z tego powodu.
Spojrzał nie na mężczyznę który wstał od stołu i zniknął w drugim pokoju. Nie pytał się co robi, bo wiedział co Blaise poszedł szukać i tłumaczenie było zbędne. Po minutce wrócił z czymś w ręce i Cortez przyjrzał się temu dokładniej i słuchał również uważnie kiedy mówił co to jest i jak tego użyć.
- Będę pamiętać - odpowiedział i uśmiechnął się lekko. - A jest jakiś szkodliwy dla nas ludzi? - Zapytał się, w końcu ostrzegał go by uważać z tym środkiem, ale nie wiedział czemu i co zrobić jeśli dojdzie do tego, że sam się opryska tym środkiem. Dobrze już wcześniej wiedzieć co może go czekać lub co należy zrobić w takim wypadku.
Kolejne słowa gajowego spowodowały, że uśmiechnął się nieco zaskoczony i widocznie zadowolony na tą propozycję.
- No jasne, że bym chciał - odpowiedział od razu. Rzadko kiedy pada taka propozycja z strony kadry nauczycielskiej, więc musiałby być tchórzem by odmówić, musiałby nie być Ślizgonem by odmówić. - Mam różdżkę z sobą, więc mogę iść nawet za chwilę - dodał i poklepał się po kieszeni szaty.
Spojrzał nie na mężczyznę który wstał od stołu i zniknął w drugim pokoju. Nie pytał się co robi, bo wiedział co Blaise poszedł szukać i tłumaczenie było zbędne. Po minutce wrócił z czymś w ręce i Cortez przyjrzał się temu dokładniej i słuchał również uważnie kiedy mówił co to jest i jak tego użyć.
- Będę pamiętać - odpowiedział i uśmiechnął się lekko. - A jest jakiś szkodliwy dla nas ludzi? - Zapytał się, w końcu ostrzegał go by uważać z tym środkiem, ale nie wiedział czemu i co zrobić jeśli dojdzie do tego, że sam się opryska tym środkiem. Dobrze już wcześniej wiedzieć co może go czekać lub co należy zrobić w takim wypadku.
Kolejne słowa gajowego spowodowały, że uśmiechnął się nieco zaskoczony i widocznie zadowolony na tą propozycję.
- No jasne, że bym chciał - odpowiedział od razu. Rzadko kiedy pada taka propozycja z strony kadry nauczycielskiej, więc musiałby być tchórzem by odmówić, musiałby nie być Ślizgonem by odmówić. - Mam różdżkę z sobą, więc mogę iść nawet za chwilę - dodał i poklepał się po kieszeni szaty.
Aleksander CortezKlasa VII - Urodziny : 30/04/2005
Wiek : 19
Skąd : Anglia
Krew : Czysta
Genetyka : wężousty
Re: Wnętrze
Co mogl zrobic bahanocyd? Jest do srodek do dehabanacji, do usuwania szkodnikow, wiec i dla ludzi moze byc niebezpieczny.
- Postaraj sie go nie rozpylac w kierunku czlowieka. Jest trujacy dla bahanek. Moze tez byc niebezpieczny dla ludzi. Po kontakcie z oczami od razu trzeba przepłukać oczy pod bieżąca woda - zaczal mowic. - To jest jak kazdy srodek, zawsze trzeba z nimi uwazac - dodal.
Coz innego mial powiedziec? Na pewno dzieki niemu uczen pozbedzie sie szkodnikow.
Blaise zasmial sie po slowach Aleksandra, ze ten jest gotowy nawet teraz na wycieczke.
- Mozemy isc, ale dlugo tam nie bedziemy - powiedzial stanowczo i dopil reszte swojej herbaty.
~~
//mozesz pisac juz w ZL
- Postaraj sie go nie rozpylac w kierunku czlowieka. Jest trujacy dla bahanek. Moze tez byc niebezpieczny dla ludzi. Po kontakcie z oczami od razu trzeba przepłukać oczy pod bieżąca woda - zaczal mowic. - To jest jak kazdy srodek, zawsze trzeba z nimi uwazac - dodal.
Coz innego mial powiedziec? Na pewno dzieki niemu uczen pozbedzie sie szkodnikow.
Blaise zasmial sie po slowach Aleksandra, ze ten jest gotowy nawet teraz na wycieczke.
- Mozemy isc, ale dlugo tam nie bedziemy - powiedzial stanowczo i dopil reszte swojej herbaty.
~~
//mozesz pisac juz w ZL
Re: Wnętrze
ROK SZKOLNY 2015/2016
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 92
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach