Komnaty Vedranów
4 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Irlandia :: Hrabstwo Kerry :: Zamek Scottów :: Część dla rodziny
Strona 2 z 2
Strona 2 z 2 • 1, 2
Komnaty Vedranów
First topic message reminder :
Jest to zbiór 8 komnat połączonych ze sobą. W sam raz dla szybko-rozmnażającej się rodziny.
Re: Komnaty Vedranów
Za to Campbell mógł nauczyć Chorwatkę wielu przyjemnych a zarazem skutecznych sposobów na pobudkę drugiej osoby. Dźganie w żebra, szturchanie, ciąganie za kończyny, uszy lub nos totalnie nie zaliczały się do tych powyższych.
- Odbierze nam tyle przyjemności - mruknął układając usta w podkówkę, jakby jej słowa wywołały u niego straszny smutek. Jednakże jego jasne oczy wyrażały zupełnie coś innego, niż reszta twarzy, gdyż czuł w kościach, że to będzie dobry dzień, a być może nawet jeden z najlepszych.
Ślizgon przewrócił się na bok i podparł głowę dłonią, dzięki czemu miał o wiele lepszy widok na Vedran. Uważnie wysłuchał jej propozycji, każdą komentując mimiką twarzy.
- Konie dzisiaj odpadają, kategorycznie - odparł od razu, robiąc poziomy ruch ręką, jakby odcinał to grubą kreską i przeszedł do kolejnej propozycji. - Możemy iść na małą przechadzkę, po drodze wskoczyć do kawiarni albo pubu, w międzyczasie porozmawiać na każdy wybrany przez Ciebie temat, a potem wrócić tu...? - ni to stwierdził, ni to zapytał, a jego wąskie usta rozciągnięte były w uroczym uśmieszku.
- A rezerwat smoków możemy zostawić też na jutro - dodał pospiesznie, krzyżując swoje chłodne tęczówki z tymi chorwackimi czekoladowymi.
- Odbierze nam tyle przyjemności - mruknął układając usta w podkówkę, jakby jej słowa wywołały u niego straszny smutek. Jednakże jego jasne oczy wyrażały zupełnie coś innego, niż reszta twarzy, gdyż czuł w kościach, że to będzie dobry dzień, a być może nawet jeden z najlepszych.
Ślizgon przewrócił się na bok i podparł głowę dłonią, dzięki czemu miał o wiele lepszy widok na Vedran. Uważnie wysłuchał jej propozycji, każdą komentując mimiką twarzy.
- Konie dzisiaj odpadają, kategorycznie - odparł od razu, robiąc poziomy ruch ręką, jakby odcinał to grubą kreską i przeszedł do kolejnej propozycji. - Możemy iść na małą przechadzkę, po drodze wskoczyć do kawiarni albo pubu, w międzyczasie porozmawiać na każdy wybrany przez Ciebie temat, a potem wrócić tu...? - ni to stwierdził, ni to zapytał, a jego wąskie usta rozciągnięte były w uroczym uśmieszku.
- A rezerwat smoków możemy zostawić też na jutro - dodał pospiesznie, krzyżując swoje chłodne tęczówki z tymi chorwackimi czekoladowymi.
Re: Komnaty Vedranów
Dlaczego Campbell odrzucił propozycję koni? Jak mógł odrzucić propozycję koni? Wszakże ze względu na te konie właśnie tutaj ściągnęła go Chorwatka. Przecież gdyby nie konie równie dobrze mogliby zostać w Hogwarcie i napychać swoje brzuchy różnymi pysznościami. Chociaż teraz już kompletnie nie myślała o jedzeniu, bo napchany żołądek rozepchał jej wszystkie wnętrzności powodując uczucie typowej i klasycznej ciąży gastronomicznej- jedynej ciąży jaką Antośka chciała zaliczać w swoim życiu. Słysząc jego ostateczną propozycję westchnęła cicho wyraźnie się nad czymś zastanawiając. W sumie plan był dobry. Podniosła się więc ostrożnie i otworzyła szafę, żeby wyciągnąć z niej spodnie.
- Niech i tak będzie. Tylko daj mi się odpowiednio ubrać. - uśmiechnęła się ciepło, po czym wskazała na okno, gdzie za nim ładnie padał śnieg. A ona nie chciała zmarznąć, o nie! Dlatego nie zdejmowała swoich podkolanówek tylko na nie założyła granatowe, obcisłe dżinsy i zapięła je, by zaraz rozsunąć spódnicę i ją zdjąć. Pięknie. Blond włosy związała szybko niebieską wstążką w wysoki kucyk. Sweter wydał jej się wystarczająco ciepły, żeby darować sobie tą zmianę.
- Dobra, więc chodźmy. - stwierdziła, po czym ruszyli w kierunku drzwi którymi tutaj przyszli i Toś założyła swoje martensy w kwiatuszki dokładnie je sznurując, po czym zdjęła z wieszaka czerwony płaszcz który chyba nie był jej, ale mimo wszystko go założyła i zapięła wszystkie guziczki. Z kieszeni płaszcza wyciągnęła też czarny szalik którym owinęła szyję i sadząc po perfumach jakimi pachniał był własnością Sophie. Ruda kuzynka nie powinna się jednak obrazić z powodu tej drobnej pożyczki. Gdy Co też się ubrał wspólnie ruszyli na dwór w kierunku miasteczka.
- Niech i tak będzie. Tylko daj mi się odpowiednio ubrać. - uśmiechnęła się ciepło, po czym wskazała na okno, gdzie za nim ładnie padał śnieg. A ona nie chciała zmarznąć, o nie! Dlatego nie zdejmowała swoich podkolanówek tylko na nie założyła granatowe, obcisłe dżinsy i zapięła je, by zaraz rozsunąć spódnicę i ją zdjąć. Pięknie. Blond włosy związała szybko niebieską wstążką w wysoki kucyk. Sweter wydał jej się wystarczająco ciepły, żeby darować sobie tą zmianę.
- Dobra, więc chodźmy. - stwierdziła, po czym ruszyli w kierunku drzwi którymi tutaj przyszli i Toś założyła swoje martensy w kwiatuszki dokładnie je sznurując, po czym zdjęła z wieszaka czerwony płaszcz który chyba nie był jej, ale mimo wszystko go założyła i zapięła wszystkie guziczki. Z kieszeni płaszcza wyciągnęła też czarny szalik którym owinęła szyję i sadząc po perfumach jakimi pachniał był własnością Sophie. Ruda kuzynka nie powinna się jednak obrazić z powodu tej drobnej pożyczki. Gdy Co też się ubrał wspólnie ruszyli na dwór w kierunku miasteczka.
Strona 2 z 2 • 1, 2
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Irlandia :: Hrabstwo Kerry :: Zamek Scottów :: Część dla rodziny
Strona 2 z 2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach