Las

5 posters

Go down

Las Empty Las

Pisanie by Mistrz Gry Sob 29 Cze 2013, 21:14

Las 2dcddd751bf728306b89893c10695d59-d2pp2d0
 
Jeśli zboczysz z głównej drogi i zamiast nad jezioro udasz się polną, zarośniętą ścieżką, trafisz do jednego z największych lasów w całym hrabstwie. Wiele jego ścieżek wciąż nie zostało przetartych. W samym sercu znajduje się niewielki strumyk porośnięty liliami wodnymi, a także stary most, który według celtyckich legend został przeklęty. Nikt jednak nie potrafi powiedzieć dlaczego. Może Tobie uda się rozwiązać tajemniczą zagadkę zaginięcia jednej z miejscowych dziewcząt?
Mistrz Gry
Mistrz Gry


Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Nie 21 Lip 2013, 22:59

Wysokie buty Ślizgonki może i nie nadawały się na długie eskapady po lesie, lecz było to jedyne miejsce w którym mogli zaznać chwili spokoju. Odkąd Walton powrócił w rodzinne strony nie mógł przejść się spokojnie ulicą, by nie zaczepił go jakiś znajomy ojca, matki, dziadka, babci czy jakaś dalsza rodzina, domagając się szczegółowych opowieści na temat tego jak wiedzie mu się w Hogwarcie. Z nienagannie wypracowaną miną, wyrażającą zainteresowanie odpowiadał więc grzecznie i wyczerpująco na wszystkie pytania, w głębi duszy mając naprawdę dosyć. Snuł się z kąta w kąt, nie mogąc znaleźć sobie miejsca i jedynie niewielka polanka pośrodku starego lasu sprawiała, że potrafił na chwilę usiąść i uporządkować nurtujące go myśli. Tak było też i teraz. Pośród ściany porośniętych mchów drzew chciał odnaleźć spokój. Szli powoli, tak by panna Fitzpatrick nie zrobiła sobie krzywdy na wilgotnych kłodach, czy kanciastych kamieniach. Gdy dotarli na miejsce Ben posłużył się swoją marynarką niczym kocykiem, rozkładając ją na bujnej, soczyście zielonej trawie.
- Gdzieś Ty się podziewała tyle czasu, co? - Irlandczyk przekrzywił głowę i znów zaczął się przyglądać Sophie. Przez korony drzew przeświecało ostre słońce, które smagało bezwstydnie nieosłonięte, oprószone piegami ramiona rudowłosej.

 
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Nie 21 Lip 2013, 23:22

Sophie poddała się Waltonowi bez większych protestów i nawet nie jęknęła, kiedy ten zboczył z zaludnionej uliczki w stronę pobliskiego lasu. Czerwone szpilki rzeczywiście nie były najlepszym wyborem do tego typu wypraw, ale zielonooka zagryzała malinowe wargi i dzielnie przemierzała kręte ścieżki, mocno trzymając się silnego ramienia chłopaka.
- Wszystko w porządku? Jesteś jakiś tajemniczy, panie Walton. - mruknęła zadziornie, unosząc podbródek wysoko do góry i zaglądając w zielone tęczówki Irlandczyka. Krukon zdecydowanie za dużo milczał. Oczywiście z reguły nie był największą gadułą, jednak było coś dziwnego w jego dzisiejszym zachowaniu, a Fitzpatrick nie potrafiła tego ściślej sprecyzować. Muszę wspominać, że doprowadzało ją to do białej gorączki? Ślizgonka słynęła z tego, że zawsze musiała wiedzieć absolutnie wszystko. Nie była największą fanką tajemnic, a wręcz ich nie znosiła.
- Byłam w Nowym Yorku u dawnego znajomego. Wspomniałam Ci o tym w listach. - uśmiechnęła się lekko, siadając na zaoferowanej przez Krukona marynarce, która miała posłużyć za prowizoryczny kocyk. Kiedy już ułożyła się wygodnie i wygładziła wszystkie zmarszczki na czarnym materiale spódnicy, odgarnęła z ramion łaskoczące włosy i ponownie skupiła spojrzenie na swoim rozmówcy. - Dasz wiarę, że trafiłam do jednej z mugolskich gazet? - zaśmiała się melodyjnie i odchylając głowę do tyłu, przeczesała palcami poskręcane, ogniste kosmyki. Jak wielkie było jej zdziwienie kiedy jeden ze znajomych Caleba pomachał jej kolorowym magazynem przed nosem, wskazując palcem na jej roześmianą buzię.
- Podoba mi się tutaj. Słyszałeś historię o tej zaginionej dziewczynie?
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Pon 22 Lip 2013, 00:34

Walton w niedługim czasie przyłączył się do Ślizgonki i przysiadł na trawie, chwytając dłonią jedno z źdźbeł. Nie zaczął go jednak bezmyślnie skubać, a powoli obrócił w dłoniach i wyrzucił za siebie. Przysunął się bliżej do ognistowłosej Irlandki i ponownie musnął jej zaróżowione wargi, choć tym razem nieco bardziej natarczywie. W końcu nie obserwowały już ich żadne ciotki, kuzynki i inne miejscowe staruszki, gotowe w każdej chwili donieść o wszystkim ojcu Sophie. Nie, żeby miał się czego obawiać - pan Fitzpatrick od dawna wiedział, że są oficjalnie parą. Benedict wolał jednak dmuchać na zimne, niż gorącym się sparzyć. Nie spodziewał się jednak zastać szanowanego uzdrowiciela czającego się po krzakach, dlatego śmiało naparł na kruche ciało Śligonki, przygwożdżając je do ziemi.
- Mam nadzieję, że ten kolega trzymał ręce przy sobie - po raz pierwszy w życiu, choć wciąż w żartach, dał po sobie poznać jakiekolwiek emocje. Co prawda jedynie cień przemknął przez jego zielone tęczówki, ale Sophie znała go zbyt dobrze, by tego nie zauważyć. Szybko zatuszował tą chwilową niedyspozycję szerokim uśmiechem.
- W mugolskiej gazecie? A z jakiej racji? - zmarszczył brwi, przyglądając się uważnie wybrance swego serca. Wplótł dłoń w jej rude włosy i znów uniemożliwił udzielenie odpowiedzi na zadane pytanie, spragnionymi wargami szukając jej ust. Jak na siebie zachowywał się wyjątkowo nadpobudliwie.
- Coś tam słyszałem. Boisz się? 
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Pon 22 Lip 2013, 01:21

Fitzpatrick wpatrywała się w Krukona z największym podziwem, przekrzywiając głowę na jedną ze stron. Na jej malinowych wargach igrał zawadiacki uśmiech, a oczy błyskały podejrzliwie. Nie mogła uwierzyć zarówno w rozgorączkowane ruchy chłopaka jak i przelotne pocałunki, którymi atakował jej usta.
- Kim jesteś i co zrobiłeś z Benedictem Waltonem? - zaśmiała się w głos, pozwalając by dźwięk przypominający srebrzyste dzwoneczki rozniósł się dookoła nich. Z tego wszystkiego, aż pokręciła z niedowierzaniem głową, a kiedy w następnej wypowiedzi Krukona wyłapała nutkę zazdrości, zasłoniła prędko rozchylone wargi, mrużąc przy tym zielone tęczówki.
- Spokojnie. Caleb jest tylko przyjacielem i nigdy nie spojrzał na mnie w ten sposób. - zmarszczyła nakrapiany cętkami nos i zwinnie ułożyła obie dłonie na karku towarzysza, opuszkami palców gładząc odsłonięty w tym miejscu fragment skóry. Fakt, że chłopak praktycznie ją zmiażdżył zupełnie jej nie przeszkadzał, a kiedy ponownie naparł wargami na jej rozgrzane usta z przyjemnością oddała ten długo wyczekiwany pocałunek.
- O ile dobrze pamiętam to okrzyknęli mnie świetną partią do wzięcia, która zagrzała miejsce w nowojorskiej elicie Manhattanu. Sama nie wiem jak do tego doszło. - wzruszyła drobnymi ramionami, dając mu tym samym znak by zupełnie się tym nie przejmował. - Nieee, raczej nie. Po prostu jestem ciekawa, co też takiego się z nią stało.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Pon 22 Lip 2013, 23:59

Na czole Krukona pojawiło się kilka podłużnych, głębokich zmarszczek.
- Naprawdę na co dzień jestem aż tak sztywny i ułożony? – zaprzestał na chwilę swych śmiałych pocałunków i odsunął się nieznacznie od twarzy czarownicy, by móc spojrzeć w jej oczy. Nie tylko tęczówki Sophie błyskały dziś figlarnie.
Wzruszył ramionami, słysząc słowa Ślizgonki. Skąd mogła wiedzieć co chodziło po głowie tego Nowojorczyka, Caleba? Walton nie przepadał za Amerykanami i to był już wystarczający powód do tego, by podejść do zapewnień rudowłosej z pewną rezerwą. Jeśli ten Caleb był w ich wieku, to Walton już doskonale wiedział, jakie myśli mogły chodzić po tej jego przeżartej hamburgerami i tłustymi frytkami głowie. Wszystkie te spostrzeżenia zachował jednak – jak zawsze – dla siebie. Na jego ustach pojawił się grzeczny uśmiech. Spełzł z nich jednak równie szybko, a Benedict przybrał minę, która swobodnie mogłaby konkurować z naburmuszoną kuzynką Mirthą.
- Partia do wzięcia? – powtórzył po niej, niczym echo. Usytuowanie polany sprawiło, że jego głos potoczył się po okolicy powodując, że pytanie zawisło w powietrzu. Do jego głowy znów zawitały słowa paskudnej kuzynki. Chcąc je odgonić potrząsnął nią szybko i posłał Irlandce pytające spojrzenie. W momencie odeszła mu ochota na opowieści o zmarłej dziewczynie, którymi w ubiegłe wakacje raczył do dziadek. 
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Wto 23 Lip 2013, 00:34

Pytanie Krukona całkowicie zbiło tę rudą ślizgonkę z tropu. Nie odzywając się przez dłuższy moment, zagryzła malinowe wargi, błądząc zaskoczonym spojrzeniem po twarzy Benedicta. Jej czujnej uwadze nie uszły głębokie zmarszczki, które wykwitły na czole chłopaka.
- Ej, jesteś ułożony.  - musnęła wargami czubek jego nosa, podpierając się wygodniej na łokciach. - Czy sztywny? Uważam, że nie, ale inni właśnie tak Cię postrzegają. - uśmiechnęła się lekko, nie spuszczając wzroku z zielonych tęczówek Irlandczyka. Miała tylko nadzieje, że nie zrobi mu się w żaden sposób przykro. Nie znała go od tej strony, a jego milczenie niekoniecznie przypadło jej do gustu.
- Napisali tak tylko dlatego, że na każdym przyjęciu pojawiałam się w pojedynkę. Stąd przypuszczenia, że jestem do wzięcia. - wzruszyła bezradnie ramionami, chcąc w ten sposób załagodzić sytuacje. - Mugolskie gazety nie mają dla mnie żadnego znaczenia, więc zupełnie się w tym nie przejęłam. Gdyby podali taką informację w Proroku, na pewno poprosiłabym o napisanie sprostowania. W końcu jestem zajętą panienką. - wyjaśniła pokrótce, marszcząc ciemne brwi. Zachowanie Benedicta wydawało się jej nader dziwne. Nie chciała jednak go komentować ani tym bardziej naciskać, jednak jego kolejna reakcja nie pozostawiła rudej żadnego wyboru. - Koniec tego dobrego. Mam wrażenie, że o czymś mi nie mówisz, Walton. Wszystko w porządku?
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Sro 24 Lip 2013, 23:02

Naprawdę nie chciał grać w otwarte karty. Przede wszystkim dlatego, że kompletnie nie wierzył w te wszystkie plotki, którymi karmiła go kuzynka. Jeśli Walton czegokolwiek w tej chwili się bał, to na pewno tego, że dziewczyna śmiertelnie się na niego obrazi. Sam poczułby się dotknięty, gdyby Sophie zaczęła opowiadać coś o tym, że z kimś romansuje. Romanse, zaśmiał się w duchu, jak to brzmi. Miał zaledwie 18 lat, a zachowywał się tak, jakby to była sprawa życia i śmierci. Większość chłopców żyła chwilą, a związki traktowali jako przelotne rozrywki. Benedict nie lubił snuć dalekoidących planów, lecz jaki sens miałoby trwanie w związku, który z góry skazuje się na niepowodzenie? Irlandczyk westchnął i zmierzwił dłonią swą przydługą grzywkę. Jad, który przez spotkaniem wstrzyknęła mu Mirtha, zatruł już wszystkie myśli.
- Tęskniłem, Sophie. I naprawdę się martwiłem, wiesz ufam Ci, ale nie dziw się, że jestem rozdrażniony Calebem Amerykaninem. Ludzie ostatnio gadają naprawdę dziwne rzeczy. Oczywiście wszystkie je puszczam mimo uszu, ale wolłbym, żebyś o tym wiedziała, niż żeby gadali za Twoimi plecami. Wszyscy opowiadają o jakimś Krukonie z długimi włosami, z którym rzekomo się umówiłaś. Ludzie uwielbiają tak paplać bez sensu. Możemy zmienić już temat? - Krukon rozłożył ramiona i spojrzał błagalnie na rudowłosą, chcąc jak najszybciej przekierować rozmowę na przyjemniejsze tory.  
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Sro 24 Lip 2013, 23:47

Sophie westchnęła ciężko, zdecydowanym ruchem łapiąc Krukona za rękę. Na pierwszy rzut oka mogła stwierdzić, że Irlandczyk bije się z myślami, najprawdopodobniej rozważając wszystkie za i przeciw. Swoją drogą, zastanawiała się, co też takiego może dręczyć i zaprzątać jego ułożoną głowę. Ben zdecydowanie nie był osobą, która przejmowała się byle czym, a tym bardziej wierzyła w przeczytane bądź usłyszane od innych plotki.
- No już, już. Wyduś to z siebie. - ponagliła go ruchem dłoni, gładząc kciukiem fragment skóry na jego nadgarstku. Zupełnie nie wiedziała czego może się spodziewać, ale to co usłyszała, całkowicie ją zaskoczyło. Skąd Walton dowiedział się o zajściu znad jeziora? Czyżby wstrętni donosiciele czaili się w każdych krzakach? Doprawdy, człowiek już nigdzie nie mógł czuć się bezpiecznie. Wiedziała, że czarna wizja randki z McMillanem w końcu ją doścignie, ale nie przypuszczała, że stanie się to tak szybko.
- Słuchaj, Ben.. - zaczęła niepewnie, zastanawiając się w jaki sposób powinna dobrać słowa. Nie wiedziała gdzie ma podziać oczy, więc skupiła spojrzenie na kilku kolorowych kwiatkach i zaczęła skubać rosnącą dookoła trawę. - Ten długowłosy chłopak ma na imię Malcolm i rzeczywiście kilka dni temu zaprosił mnie na randkę na jakichś dziwnych warunkach. Tak czy inaczej, nie zgodziłam się, więc chyba rzeczywiście nie ma o czym mówić. - wzruszyła beztrosko piegowatymi ramionami, kłamiąc gładko. Była wyśmienitą aktorką i oczywiście źle czuła się z tym, że nie powiedziała mu całej prawdy, ale nie widziała innego wyjścia. Nie chciała tłumaczyć mu sprawy z podłym szantażem i drewnianą deską pełną miłosnych wyznań. Chyba spaliłaby się tutaj ze wstydu. Benedict był całkiem z innego świata i była pewna, że nie zrozumiałby całego zajścia. - Więc, na czym stanęliśmy? - uśmiechnęła się subtelnie, przelotnie całując policzek szatyna.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Czw 25 Lip 2013, 00:24

- Ale nie ma o czym mówić, Sophie. Dobrze wiesz, że Ci bezgranicznie ufam i nie musisz mi się ze wszystkiego tłumaczyć. Poza tym jesteś dorosła i możesz robić co chcesz, tylko… - Benedict chwycił ją za podbródek i zmusił do tego, by spojrzała mu w końcu w oczy. Zrobił to jednak delikatnie,  a nie stanowczo  i brutalnie. Po prostu zwrócił na siebie jej uwagę. Wydawało mu się, że zeszli na na tyle poważne tematy, by w tej sytuacji Ślizgonka patrzyła na niego, a nie maltretowała Bogu ducha winne kwiatki. - … jeśli kiedykolwiek zmienisz zdanie, nie wiem, przestaniesz coś do mnie czuć, będziesz miała mnie po prostu dosyć, lub Ci się znudzę, to błagam Cię, powiedz mi o tym, ok? Zrozumiem wszystko, tylko nienawidzę kłamstwa.
Walton westchnął i gładząc Irlandkę po głowie, znów złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Był tak głupi i zaślepiony, że w ułamku sekundy puścił w niepamięć wszystko to, co nakładła mu dziś do głowy nieznośna Mirtha. Było mu nawet niezmiernie głupio, że w ogóle podzielił się swoimi wątpliwościami z Sophie – najlepiej wychowaną i uczciwą dziewczyną na całej kuli ziemskiej.
Chłopak znów przycisnął dziewczynę do rozłożonej na polanie marynarki. Rude włosy Sophie rozlały się po polanie, kontrastując z zielenią trawy. Ben wsunął jej ramię pod głowę, chcąc zmniejszyć dyskomfort wynikający z leżenia  na twardym podłożu. Spragnione czułości usta nie zaprzestawały w maltretowaniu pełnych, malinowych warg panny Fitzpatrick. Wolna dłoń Krukonka zsunęła się nawet na biodro dziewczyny, co jak na Benedicta Waltona było dość śmiałym występkiem.
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Czw 25 Lip 2013, 01:01

- Oczywiście, mogę Ci to obiecać. - odparła, nie spuszczając wzroku z zielonych tęczówek Irlandczyka. Lekkie poczucie winny zaczęło zjadać ją od środka, ale panienka za wszelką cenę starała się zdusić je w zarodku. W końcu powiedziała, że spotkanie z Malcolmem miało miejsce i chłopak rzeczywiście zaprosił ją na randkę. Pominęła tylko fakt, że musiała się zgodzić bo ten wstrętny niegodziwiec miał na nią świetnego haka. Nie chciała niepokoić tym Bena. Była pewna, że z tą sytuacją poradzi sobie sama. Zresztą postawiła długowłosemu wyraźne warunki, włączając w to zakaz jakiegokolwiek dotykania, więc dla niej było to zwykłe spotkanie z niezbyt lubianym znajomym.
- To samo tyczy się Ciebie, kolego. Jeżeli jakaś inna niewiasta zawróci Ci w głowie to poinformuj mnie o tym zanim podejmiesz w stosunku niej jakiekolwiek kroki. - zaśmiała się melodyjnie, wykonując brwiami charakterystyczny ruch. Nie wyraziła żadnego sprzeciwu kiedy Walton ponownie przycisnął ją do ziemi swoim ciałem i z największą przyjemnością oddawała jego pocałunki. Nie do ukrycia był fakt, iż ona również okropnie się stęskniła, więc nie pozostawała mu dłużna. Zwinnym ruchem odpięła kilka pierwszych guzików przy kołnierzyku, składając na odsłoniętym fragmencie skóry porcję subtelnych całusów. Jej drobne dłonie najpierw błądziły na karku chłopaka by po chwili przenieść się na plecy, gdzie palce kreśliły przeróżne, skomplikowane wzory.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Czw 25 Lip 2013, 01:29

Walton zaprzestał na chwilę pocałunków, by odpowiedzieć dziewczynie na jej prośbę
- Dobrze wiesz, że nigdy nie potrafiłbym Cię skrzywdzić – drobne ciało Ślizgonki zniknęło w jego ramionach. Może i Krukon nie spędzał każdej wolnej chwili w siłowni, ale godzinami pływał w basenie, co również robiło swoje. Był wnuczkiem głowy całej magicznej społeczności. Nie dość, że musiał odpowiednio się zachowywać, to i wyglądać, by szmatławce nie zjadły go żywcem. Poza tym to pasowało do bogatej, wykształconej rodziny – przystojny, dobrze zbudowany syn, osiągający świetne wyniki w nauce, przyszły uzdrowiciel, chluba całej rodziny. Zadziwiające, jak wielkim pasem powodzeń z pozoru było życie rodzin Moore i Walton.
Śmiałe zachowanie rudowłosej Irlandki spowodowało, że w Benie narodziła się kolejna nutka wątpliwości. Gdzieś przed oczyma wciąż widział pana Fitzpatricka, gotowego bronić cnoty i honoru swej jedynej pociechy. Ostatnio wokół kręciło się naprawdę zbyt wielu plotkarzy. Krukon wyciągnął z kieszeni swą różdżkę i rzucił Cave Inimicum, by zostali odpowiednio wcześnie uprzedzeni o pojawieniu się nieporządnych gości.
Smukłe palce Ślizgonki błądziły po jego szyi i plecach, wywołując falę przyjemnych dreszczy. Ben chwycił za udo panny Fitzpatrick i przyciągnął je do siebie, wiążąc w pewnym uścisku. Burza hormonów w jego ciele rozszalała się na dobre. Na całe szczęście rozsądek panował jeszcze nad tym wszystkim, wciąż hamując kolejne śmiałe posunięcia panicza Waltona. Jedynie dlatego Sophie wciąż miała na sobie swój czerwony top, a chłopak wciąż grzecznie ograniczał się do pocałunków. Z każdą chwilą jego dłoń wędrowała jednak coraz to wyżej, aż zatrzymała się tuż przy samym pośladku. Walton oderwał się w końcu od wymaltretowanych ust czarownicy i posłał jej pytające spojrzenie, doszukując się na jej twarzy cienia przyzwolenia lub iskry niepewności. 
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Czw 25 Lip 2013, 15:23

Zielonooka niewiasta nawet nie odpowiedziała na kolejne słowa Krukona, a w zamian za to, świadomie przyciągnęła go jeszcze bliżej siebie. Nie miała nic przeciwko męskiej dłoni błądzącej po jej odsłoniętym udzie czy też czułym pocałunkom, które z minuty na minutę stawały się śmielsze. Od dawana wyobrażała sobie taką sytuację, każdego wieczoru, tuż przed zamknięciem powiek. Nie chciała naciskać, a jej niewinne próby koronkowej piżamy w angielskiej rezydencji Fitzpatricków kończyły się z marnym skutkiem. Można by rzec, że od tamtej pory dała sobie spokój z próbami uwodzenia. Ucieszył ją jednak fakt, że parę tygodni rozłąki wystarczyło by w Waltonie obudziły się hormony. Ona jak zwykle była w swoim żywiole, a jej rude loki zdawały się płonąć na tle soczyście zielonej trawy. W mgnieniu oka jej smukłe palce przesunęły się po kolejnych guziczkach koszuli chłopaka, jakby dziewczyna próbowała w ten sposób rozładować kumulujące się pomiędzy nimi napięcie.
Nie miała najmniejszej ochoty psuć tej bajkowej scenerii zbędnymi słowami, więc kiedy Krukon oderwał się od jej rozgrzanych ust, uśmiechnęła się łobuzersko i z nieukrywaną przyjemnością zaczerpnęła świeżego powietrza. Nie spuszczała butelkowych tęczówek z jego oczu, a jej wzrok wydawał się odrobinę zamglony. Nie miała najmniejszego zamiaru wycofywać się właśnie teraz, a brak oznaki niepewności na jej zarumienionej twarzy tylko to potwierdzał. Pragnęła tego i popychana przyjemnymi impulsami, przywierała do niego bardziej, dając mu jasną odpowiedź zainicjowanym przez nią pocałunkiem. Kontynuując ich niewinne igraszki, delikatnymi dłońmi, pewnie zsunęła niebieską koszulę z umięśnionych ramion młodzieńca.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Czw 25 Lip 2013, 23:16

Brak wątpliwości na piegowatej buźce Ślizgonki, a także jej łapczywy pocałunek były zielonym światłem, które tymczasowo uciszyło zdrowy rozsądek Krukona. Chłopak rozejrzał się jeszcze kontrolnie po okolicy. Nie znał drugiej osoby, oprócz swego dziadka, która znałaby drogę na tą polanę. Teren został odpowiednio zabezpieczony zaklęciem, choć nawet i to nie pozwalało Waltonowi zapomnieć o tym, że znajdują się poza bezpieczną, zamkniętą na klucz sypialnią z wygodnym, miękkim łóżkiem.
Panna Fitzpatrick zaskakująco szybko pozbawiła go koszuli. Jej ruchy były pełne zachłanności i zniecierpliwienia, podczas gdy Ben powoli chciał delektować się jej widokiem. Odrzucił swoją koszulę gdzieś na bok i zaczął składać pocałunki na obu nagich ramionach dziewczyny. Gdy każde miejsce na jej piegowatej skórze zostało naznaczone jego ciepłymi ustami, w końcu pozbawił ją czerwonego topu. Czarny, koronkowy biustonosz kontrastował z alabastrową cerą zielonookiej Irlandki. Hormony siały zniszczenie w umyśle i organizmie Krukona. Jego ręce coraz śmielej wędrowały po smukłym ciele rudowłosej. W końcu i spódniczka, która nie tak dawno ciasno opasała biodra Sophie opadła miękko na trawie. Benedict musnął przelotnie gładki dekolt Irlandki, stopniowo schodząc coraz niżej. Gdy dotarł do pępka podniósł się gwałtownie na ramionach i nachylił nad twarzą dziewczyny. Oddychała płytko i szybko. Podobnie zresztą jak sam panicz Walton.
- Kocham Cię, Sophie – wsunął dłoń w miękkie, ogniste włosy Ślizgonki i znów ją pocałował w usta. Tym razem delikatniej, czulej.
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Pią 26 Lip 2013, 00:08

Oddech panienki Fitzpatrick był przyśpieszony, a tętno wyraźnie podniesione. Kierowana przyjemnymi dreszczami, które subtelnie przebiegały wzdłuż jej kręgosłupa, mierzwiła miękkie włosy Krukona, a kąciki jej karminowych ust unosiły się delikatnie do góry. Skutecznie starała się ignorować nerwowe spojrzenie Benedicta, który rozglądał się niepewnie po okolicy w obawie przed nieproszonym gościem. Właściwie podziwiała jego trzeźwy umysł i zdolność rzucenia zaklęcia, kiedy hormony brały nad nimi górę. Ona myślała już tylko o dotyku jego rozgrzanych ust i rozanielonych motylach, które dosłownie rozsadzały ją od środka. Prócz tych kilku, trwających chwil z paniczem Waltonem, Sophie nie obchodziło zupełnie nic. Była prawie pewna, że gdyby w pobliskich krzakach koczowali wstrętni plotkarze, nie zaprzestałaby gorących pocałunków.
- Ja Ciebie też. - oderwała się od niego na moment, by odpowiedzieć na jego wyznanie. Jej oczy były zaszklone z emocji, a policzki mieniły się zalotną czerwienią. Kiedy została już w samej bieliźnie, wzięła głębszy oddech i zwinnie złapała za sprzączkę od paska Bena. Pozbawienie go dolnej części garderoby nie sprawiło jej większego problemu, mimo wyraźnie rozgorączkowanych ruchów. Nawet w takiej sytuacji byli jak ogień i woda. Rudowłosa Irlandka zachłannie obsypywała pocałunkami jego klatkę piersiową, a pomalowanymi na czerwono paznokciami zostawiała różowe ślady na jego plecach. Jej ruchy były zdecydowane i pełne namiętności. Benedict zaś obchodził się z nią jak z kruchym skarbem, który przez krótki moment nieuwagi może rozlecieć się na milion małych kawałeczków. Fitzpatrick rzeczywiście była drobną istotką, ale w takich sytuacjach, niewiele zostawało z jej delikatności.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Benedict Walton Pią 26 Lip 2013, 00:50

Spoiler:
Benedict Walton
Benedict Walton
Klasa VII


Urodziny : 26/01/1996
Wiek : 28
Skąd : Limerick, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t673-skrytka-pocztowa-benedict

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sophie Fitzpatrick Pią 26 Lip 2013, 15:01

W przeciwieństwie do zawsze ułożonego Benedicta, przez głowę rusałki nie przelatywały zbędne, rozsądne przemyślenia. Cieszyła się chwilą, bajkową scenerią i jego bliskością, której pragnęła od bardzo dawna. Może i była w tym momencie lekkomyślna, ale na słodkiego Merlina! Mieli po siedemnaście lat, jeśli był w życiu jakikolwiek czas na niebezpieczne zagrania czy typowe tracenie głowy, był on właśnie teraz. Czekał ich ostatni rok w Hogwarcie, a Sophie naprawdę nie chciała być wzorem wszelkich cnót, świecącym przykładem na każdym kroku.
W ostatecznym rozrachunku stwierdziła, że przez ostatnie dwa lata nie robiła nic prócz siedzenia nosem w książkach, pozwalając by tak upływały jej kolejne miesiące spędzone w zamku. Dlatego wraz z końcem roku wyleciała do Ameryki, kosztując życia nowojorskiej elity poprzez uczęszczanie na wszystkie, organizowane przez nich imprezy i uroczystości. Musiała po prostu uciec i się wyszaleć, a skoro Ben nareszcie podjął w jej kierunku odpowiednie kroki, nie miała zamiaru go zatrzymywać.
Kiedy chłopak pozbawił ją resztek garderoby, rudowłosa niewiasta uniosła do góry szczupłe nogi i zwinnie oplotła go nimi w pasie. Potrzebowała być jeszcze bliżej. Przez jej ciało przechodziły delikatne dreszcze, a oprószone piegami ramiona pokryły się gęsią skórką. Pieszczoty Benedicta przyprawiały ją o leniwy uśmiech i znacznie przyśpieszony oddech. Było jej tak dobrze, że zwyczajnie przestała go popędzać, rozkoszując się smakiem jego miękkich ust. Ciepłymi dłońmi objęła jego oba policzki, gładząc je delikatnie kciukami. Przez cały czas wpatrywała się w zielone tęczówki Irlandczyka, chcąc by ten mógł zobaczyć jak wiele emocji tliło się w jej zamglonym spojrzeniu. Czując, że Krukon przeszedł do sedna sprawy, wygięła się niczym dzika kotka, raz po raz, wodząc palcem po swoim ciele i wskazując mu fragmenty skóry, których nie naznaczył ustami. Ona także obsypywała go gorącymi pocałunkami, na jego plecach zostawiając wąskie, czerwone ślady, które miały być dowodem przeżywanej przez nią przyjemności. Ruda obserwowała twarz Benedicta na której malowały się przeróżne emocje. Całowała jego rozchylone usta, a on narzucał odpowiednie tempo, któremu całkowicie się poddawała. Jej głośne westchnięcia rozniosły się po całej polanie, a pełne, kształtne usta wykrzywiły się w rozanielonym uśmiechu. Drobne ciało wygięło się w łuk, pozwalając by dreszcze przyjemności przebiegły wzdłuż jej kręgosłupa.
Przez dłuższą chwilę jej klatka piersiowa unosiła się szybko i nierównomiernie,  a zielonooka nie była w stanie uregulować przyśpieszonego oddechu. Kiedy opadła na trawę, ogniste loki rozsypały się wśród kolorowych kwiatów, a jej drżąca dłoń odnalazła rękę Benedicta. Dziewczyna czule splotła ich palce razem, spoglądając w zalane słońcem niebo i ponownie oddychając świeżym powietrzem. Nie mówiła nic więcej, nie potrafiąc dobrać odpowiednich słów. Nie chciała zepsuć tej chwili, która w jej odczuciu była wprost idealna. Zamiast głębokich wyznań, ścisnęła mocniej jego męską dłoń i posłała mu jeden z najurokliwszych uśmiechów.
Sophie Fitzpatrick
Sophie Fitzpatrick
Klasa VII


Urodziny : 07/05/2006
Wiek : 18
Skąd : Cork, Ireland.
Krew : Czysta.

https://magic-land.forumpolish.com/t657-skrytka-pocztowa-sophie-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Connor Campbell Sob 28 Gru 2013, 22:44

Kanadyjczyk również szybko się ubrał i razem z Puchonką opuścił posiadłość rodzinny Scott. Jak na świąteczny okres to działo się tam wyjątkowo mało. Z korytarzy nie dochodziły żadne dźwięki, co nakazywało Campbellowi podejrzewać, iż on i Chorwatka pomylili terminy, albo domy.
Tereny przyległe do zamku były pokryte piękną, białą i nienaruszoną kołderką śniegu, a oni brnęli przez nią uparcie, niszcząc ten piękny widok. Ktoś śledzący ich poczynania mógł iść po dwóch śladach wydrążonych w kilkunasto-centymetrowej warstwie, które po pewnym momencie ginęły za linią pierwszych drzew, tworzących las. Dwójka uczniów dotarła do niewielkiego, zamarzniętego strumyka, nad którym wybudowany był malutki, uroczy mostek. Campbell zatrzymał się właśnie na tej małej drewnianej budowli, gdyż całe jej jakby magiczne otoczenie trochę go urzekło. Uśmiechnął się pod nosem, z lekką, niewymuszoną nonszalancją oparł się o barierkę mostku i wlepił baczne spojrzenie w Chorwatkę.
- To o czym wspominałaś tam w pokoju? - zapytał, aby pomogła mu sobie przypomnieć to co mu umknęło podczas ich rozmowy w drodze do tego miejsca. - Ahh... a więc zatrzymajmy się tu na moment i w przyjemny sposób rozważmy czy nadal jesteśmy przyjaciółmi. Tak to leciało? - zapytał zupełnie poważnie. - Przyjemny? - zmarszczył nos na moment, nie dowierzając, iż zapamiętał słowo w słowo co powiedziała. Poza tym nie miał pojęcia co ma myśleć o tym. Z jednej strony chciałby wyłożyć wszystkie karty na stół, jednakże nie mógł, gdyż sam nie był pewien co do niej czuje. Mógł się tylko domyślać, iż jest to coś wyjątkowego, ponieważ nigdy w życiu nie doznawał tylu uczuć na raz. Dodatkowo nie miał pojęcia co się dzieje w głowie Antoniji, która jak zwykle pozostawała nierozszyfrowana. Być może właśnie za chwilę wszystko się miało wyjaśnić...
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Antonija Vedran Sob 28 Gru 2013, 23:04

Ciche skrzypienie śniegu pod stopami wprawiało Chorwatkę w jeszcze lepszy nastój niż zwykle. Uwielbiała śnieg, naprawdę uwielbiała śnieg. Prawdopodobnie dlatego umiech nie znikał jej z twarzy kiedy z dłońmi w kieszeniach szła obok ślizgona w kierunku pobliskiego lasu. Lasu w którym niewinne dziewczęta ginęy w tajemniczych okolicznościach i miejsca, gdzie jak głosi plotka panna Fitzpatrick straciła swoją cnotę. O tej drugiej historii usłyszała przelotnie, nie wdając się w głębsze szczegóły, bo nigdy nie była najlepsza w babcko-babskich opowiastkach o chłopcach. Gdy tylko taki temat się zaczynał Puchonka czuła, że czas się ewakuować. No i cnota starszej kuzynki aż tak ją nie interesowała. Uraczyła nawet Campbella radosną opowiastką o jednym ze swoich ulubionych pubów z prawdziwą szafą grającą który był niedaleko, kiedy już znaleźli się na drewnianym mostku. Toś przechyliła się przez barierkę, aby zobaczyć, że niewielka rzeczka w lato pełna lilii była teraz zamarznięta. W sumie to logiczne. Tak, miało to sens. Była zima. Rzeczy zamarzają zimą. Jezioro też pewnie było teraz skute lodem... Słysząc jego pytanie zaśmiała się cicho i stanęła przed nim wciąż szeroko się uśmiechając.
- Więc... - tutaj zrobiła krótką przerwę, aby zebrać myśli, po czym dalej kontynuowała - ... dwa razy znacznie przekroczyliśmy granice naszej przyjaźni i... problem polega na tym, że podobało mi się to, Connie. - jej policzki nieco się zarużowiły, ale trudno było powiedzieć czy ujemna temperatura była temu winna, czy jej własne słowa ją speszyły.
- I chętnie przekroczę tą granicę nawet teraz. - powiedziała cicho stając bliżej niego na palcach i zostawiając na jego wargach dośç delikatny i nawet bardzo nieśmiały pocałunek, jakby bojąc się, że chłopak zaraz ją odepchnie od siebie nazywając stukniętą wariatką.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Connor Campbell Nie 29 Gru 2013, 13:04

Po krótkim, aczkolwiek intensywnym, spacerze Campbell czuł jak każdy jego mięsień spala te węglowodany, których ogromną ilość wpakował w siebie z samego rana. W wyniku tego w brzuchu nic mu nie pląsało bez potrzeby. Mimo wszystko ucieszył się, że w końcu mogli trochę odsapnąć po tej delikatnie wyczerpującej przeprawie przez morze śniegu. W tak zwanym międzyczasie z miłą chęcią wysłuchał kilka anegdotek dziewczyny na temat okolicznych miejsc. W głowie Connora momentalnie pojawiło się kilka pomysłów na nowy tatuaż, jednakże Tosia od razu zgasiła jego zapał, informując go, iż w okolicy nie ma żadnego salonu.
Śmiech Chorwatki i szeroki uśmiech nieco rozluźniły Connora, który już miał stanąć wyprostowany na przeciw dziewczyny, aby przyjąć na klatę każde jej słowo. Oczywiście, jak to się można było domyślić, pozostał w dotychczasowej pozycji, całym sobą wchłaniając każdy ruch Puchonki. Delikatny uśmiech gościł na jego ustach, a w oczach żarzyło się zaciekawienie.
Przez cały czas, podczas którego słowa wypływały z ponętnych ust Tośki, Campbell ani razu się nie odezwał, a jedynie wpatrywał się w nią, z trudnym do odczytania, wyrazem w tych przeraźliwie jasnych tęczówkach.
- Problem? - zapytał w końcu z diabelskim uśmiechem na ustach, pochylił się i sprzedał jej soczystego, o wiele pewniejszego, buziaka i ponownie się od niej odsunął.
- Jesteś pewna? Bo już nie będzie odwrotu - odparł, łapiąc jeden z jej jasnych kosmyków. - Z resztą już teraz nie ma odwrotu... Możemy ograniczyć kontakty, na co nigdy nie pozwolę, albo możemy spróbować być razem, czego w tym momencie pragnę najbardziej na świecie - uzupełnił wypowiedź, zupełnie czystym i szczerym wyznaniem. Oczywiście, gdyby w stu procentach był pewien swych uczuć na pewno wylałby z siebie o wiele więcej pięknych słów, które wyrażałyby jego oddanie tej drobnej, anemicznej osóbce.
- Decyzja należy do Ciebie - odparł tym razem zupełnie poważnie, wypuszczając z pomiędzy palców kosmyk jej blond włosów.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Antonija Vedran Nie 29 Gru 2013, 14:55

Jej serduszko biło trochę szybciej niż zwykle, a duże czekoladowe tęczówki wpatrywały się w twarz chłopaka gotowe dostrzec każdą, nawet najmniejszą zmianę w mimice jego twarzy. Nie mogła jasno odczytać wyrazu jego twarzy co nieco ją drażniło, bo była przekonana, że zna go na tyle, że z łatwością może wyczytać wszystko co chce z jego twarzy. A tu taka niespodzianka!
- Ogromny problem. - przyznała, by chwilę później dostać od niego bardziej pewnego buziaka od tego który ona zaserwowała jemu. Jej oczy zrobiły się jeszcze większe, a na wargach błądził pełen wesołości uśmieszek. Widząc swój jasny kosmyk włosów pomiędzy jego palcami jedna z Tośkowych brwi powędrowała nieco wyżej. Wysłuchała do końca jego propozycji, a kiedy usłyszała, że decyzja należy do niej cicho zacmokała. Że niby miała mieć Connora Campbella? Tego Connora Campbella? Żeby sprowadzić na siebie wszystkie plagi panny Jeunesse? Żeby Tony ją po prostu udusił? Czy on był tego wszystkiego w ogóle wart? Jedno spojrzenie w jego jasne tęczówki wystarczyło, żeby Antośka doszła do wniosku, że mimo wszystko gotowa jest spróbować czegoś innego. Czegoś nowego.
- Spróbować zawsze można. - stwierdziła po której chwili namysłu wzruszając ramionami, jak gdyby nigdy nic, a na jej twarzy wymalował się szeroki uśmiech, by zaraz zamienić się w ten łobuzerski. Schyliła się po odrobinę białego puchu, aby w dłoniach nieosłoniętych przez rękawiczki uformować kulkę i wycelować nią wprost w klatkę piersiową Ślizgona, a kiedy ta robiła się o jego kurtkę nie mogła się cicho nie zaśmiać. Ktoś tu chyba dawno nie leżał w śnieżnej zaspie, panie Campbell...
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Connor Campbell Pon 30 Gru 2013, 12:46

Kanadyjczyk nie miał pojęcia jak powinien odebrać jej cmokanie, które nastąpiło od razu po jego ostatniej wypowiedzi. Niby na ustach Chorwatki błądził delikatnie radosny uśmiech, jednakże miał wrażenie, że za tym cmokaniem może kryć się coś, co wcale nie musi mu się spodobać... Posłał dziewczynie wyczekujące spojrzenie.
Z każdą sekundą żołądek zawiązywał się mu na coraz bardziej ciasny supeł, który zdawał się być zrobiony z tytanu, gdyż zaczął mu strasznie ciążyć w brzuchu. Jego tętno przybrało na szybkości, a dłonie zaczynały jakby lekko drżeć. Chłopak zacisnął ręce na poręczy tego niewielkiego mostku, który on i Tosia okupowali już od jakiegoś czasu. Wreszcie z ust Puchonki wpłynęło tych kilka, wielce oczekiwanych prze Connora, słów, a na jego ustach rozlał się szeroki uśmiech na miarę szczęśliwej gwiazdy Hollywood. Właśnie odbił się od barierki, żeby przyciągnąć do siebie tę anemiczną istotkę, gdy ona, z szybkością godną jakiegoś najszybszego owada, uformowała niewielką białą kulkę i cisnęła nią wprost w jego pierś. Chichot Antoniji poniósł się echem po całej polance, a na ustach Campbella wykwitł zawadiacki uśmiech. Nie mógł jej tego przepuścić. Sama zaczęła...
- Chciałaś wojny to będziesz ją miała - odparł i równie szybko odskoczył od barierki, schylił się, złapał Chorwatkę w pasie, przewiesił przez ramię, zniósł z mostku i ostrożnie wrzucił w największą zaspę. Zaśmiał się dźwięcznie, a jego śmiech poniósł się echem po lesie dokładnie w taki sm sposób jak kilka chwil temu chichot Antośki.
- Normalnie jak namalowana - odparł, nie mogąc powstrzymać śmiechu, trzymając się za brzuch. W głębi ducha, Campbell śmiał się zupełnie z czego innego. Śmiał się z radości, nie z rozbawienia, a ze szczęścia oraz z tego, iż miał dobre przeczucia co do tego, iż ten dzień będzie udany.
Po kilku minutach śnieżnych przepychanek i zabaw, cali oblepieni śniegiem, ciężko poczłapali z powrotem w stronę zamku.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Las Empty Re: Las

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach