Lochy i podziemia
2 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Irlandia :: Hrabstwo Kerry :: Zamek Scottów :: Część dla rodziny
Strona 1 z 1
Lochy i podziemia
Mało ludzi zdaje sobie sprawę, że pod zamkiem Scottów rozlegle rozciągają się lochy prowadzące niemal do najdalszych zakamarków hrabstwa Kerry. Labirynt korytarzy sprawił, iż większa część została zapomniana, a pałętająca się w nich dzika magia zmusiła dziadka Jeremiego do zamknięcia dużej ich części.
Re: Lochy i podziemia
Kolejny wieczór. Kolejna lekcja. Miejmy nadzieję, że udana i nie wróci niepocieszona do zamku. James był dobrym uczniem jednak miał problem ze skupieniem, tracąc jej czas... na ozyrysa, którego miała więcej niż cała rodzina Scottów razem wzięta. Ah ten wampiryzm i domniemane wieczne życie.
Wyciągnęła swą różdżkę i nie wypowiadając ani słowa rzuciła zaklęciem Obscuro, przez co nie mógł nic zobaczyć.
- Skup się. Wytęż zmysły - rzekła tylko tyle a jej dziewczęcy, miły dla ucha głos rozniósł się echem po bezkresnych lochach. Tak potężna istota na pierwszy rzut oka wyglądała na taką bezbronną, wychudzoną, bez jakichkolwiek sił. Nic bardziej mylnego.
- Ja mówię na głos, ty nie. Daje ci fory, Scott, doceń to - mruknęła stając kilka metrów od niego. Znał ją, wiedział, że potrafiła zakraść się od tyłu bezszelestnie i zaatakować. Musiał nauczyć się ją wyczuwać. Jak nauczy się bić z nią, z innymi powinien sobie poradzić. Quinn była potężna. Mogła go zabić w sekundę. Ale po co, jak lubiła uczyć, jednak tylko tych wybranych.
- Rictusempra
Wyciągnęła swą różdżkę i nie wypowiadając ani słowa rzuciła zaklęciem Obscuro, przez co nie mógł nic zobaczyć.
- Skup się. Wytęż zmysły - rzekła tylko tyle a jej dziewczęcy, miły dla ucha głos rozniósł się echem po bezkresnych lochach. Tak potężna istota na pierwszy rzut oka wyglądała na taką bezbronną, wychudzoną, bez jakichkolwiek sił. Nic bardziej mylnego.
- Ja mówię na głos, ty nie. Daje ci fory, Scott, doceń to - mruknęła stając kilka metrów od niego. Znał ją, wiedział, że potrafiła zakraść się od tyłu bezszelestnie i zaatakować. Musiał nauczyć się ją wyczuwać. Jak nauczy się bić z nią, z innymi powinien sobie poradzić. Quinn była potężna. Mogła go zabić w sekundę. Ale po co, jak lubiła uczyć, jednak tylko tych wybranych.
- Rictusempra
Re: Lochy i podziemia
Zaklęcia niewerbalne. To była słabość Jamesa, z która sam nie mógł sobie poradzić. To nie tak, że nie potrafił ich używać. Bez tego nie dostał by się na aurorstwo. Jednak każdy głupi żyje czaru siedząc w klasie. Podczas pojedynków zaś, ta kwestia jest całkiem inna. Gdy zalewa Cię zimny pot, zwycięstwo - a czasami i życie - zależy od pomyłki Twojej, lub Twego przeciwnika. Wtedy właśnie Jamesa umysł blokował się na ów zaklęcia.
Nie zrobił nic, gdy ciemność zalała jego oczy. Tak jak dzień temu, dzień przed tym również. Sięgając wstecz parę tygodni nic innego nie robili tylko ćwiczyli. Scott potrzebował mocy i wiedzy. Chciał tego, co przeważnie przychodzi z wiekiem. Coś co czyniło Jeremiego potężnym, a Quinn niezniszczalną. Nie mógł czekać, nie potrafił.
- Wytężam - warknął cicho wyciągając różdżkę i stając w pozycji bojowej. Najbardziej wyostrzonym zmysłem chłopaka był wzrok. Bez niego czuł się słaby. Nieporadny wręcz. Ona to wiedziała... zawsze wszystko wiedziała.
Czekał i nasłuchiwał. Starał się usłyszeć każdy szelest, każdy powiew powietrza. Wszystko, lub cokolwiek!
Była za nim? Przed nim? Może właśnie sika mu na buty, a on nie wie?!
Usłyszał formułkę zaklęcia. Zanim jeszcze dobiła się echem po lochu, Scott zrozumiał jedno. Była za nim.
Odwrócił się na pięcie z uniesioną w górze różdżką.
- Protego - przeszło mu przez głowę.
This dice is not existing.
Nie zrobił nic, gdy ciemność zalała jego oczy. Tak jak dzień temu, dzień przed tym również. Sięgając wstecz parę tygodni nic innego nie robili tylko ćwiczyli. Scott potrzebował mocy i wiedzy. Chciał tego, co przeważnie przychodzi z wiekiem. Coś co czyniło Jeremiego potężnym, a Quinn niezniszczalną. Nie mógł czekać, nie potrafił.
- Wytężam - warknął cicho wyciągając różdżkę i stając w pozycji bojowej. Najbardziej wyostrzonym zmysłem chłopaka był wzrok. Bez niego czuł się słaby. Nieporadny wręcz. Ona to wiedziała... zawsze wszystko wiedziała.
Czekał i nasłuchiwał. Starał się usłyszeć każdy szelest, każdy powiew powietrza. Wszystko, lub cokolwiek!
Była za nim? Przed nim? Może właśnie sika mu na buty, a on nie wie?!
Usłyszał formułkę zaklęcia. Zanim jeszcze dobiła się echem po lochu, Scott zrozumiał jedno. Była za nim.
Odwrócił się na pięcie z uniesioną w górze różdżką.
- Protego - przeszło mu przez głowę.
This dice is not existing.
Re: Lochy i podziemia
Bez wzroku czuł się jak niewinne dziecko, jakby mu odebrano wszystko co miał. Quinn miała za zadanie pokazać mu, że wcale tak nie było, że mógł nie widzieć nic a nadal mieć przewagę. Musiał się wielu rzeczy nauczyć.
Zaklęcie obronne które rzucił było bezużyteczne i James zaczął pląsać. Który to już raz w tym tygodniu popełniał ten sam błąd?
- Tylko na tyle cie stać? - mruknęła i machnięciem różdżki posłała go z impetem na ścianę tym samym kończąc poprzednie zaklęcie. W ogóle nie skupił się, był zły, był może i wściekły, coś tam warczał pod nosem ale to nie dawało żadnego efektu. Była głodna, a widząc jak marnie sobie poradził już na wstępie tylko ją prowokował żeby się w niego wpiła.
- Wstań i oddaj mi, już!
Zaklęcie obronne które rzucił było bezużyteczne i James zaczął pląsać. Który to już raz w tym tygodniu popełniał ten sam błąd?
- Tylko na tyle cie stać? - mruknęła i machnięciem różdżki posłała go z impetem na ścianę tym samym kończąc poprzednie zaklęcie. W ogóle nie skupił się, był zły, był może i wściekły, coś tam warczał pod nosem ale to nie dawało żadnego efektu. Była głodna, a widząc jak marnie sobie poradził już na wstępie tylko ją prowokował żeby się w niego wpiła.
- Wstań i oddaj mi, już!
Re: Lochy i podziemia
Zaklęcie, które rzucił było bezużyteczne. On sam poczuł, jak miliard piórek, rąk i innych dziwnych rzeczy łaskocze go tak, że nie mógł ustać. Nie zdążył nawet zakląć w myślach. Kolejny czar wampirzycy rzucił go na ścianę na tyle mocno, iż młodzieniec stracił na kilka chwil oddech, a w jego głowie zapulsowało niebezpiecznie.
Wściekłość, która do tej pory ledwo kłębiła się w jego głowie zawrzała niebezpiecznie. Nienawidził jej teraz okrutnie - James ego nie lubiło być poniżane.
Jednak nie, musiał się uspokoić. Musiał panować nad sobą.
Niech to szlag.
-Crucio!
This dice is not existing.
Wściekłość, która do tej pory ledwo kłębiła się w jego głowie zawrzała niebezpiecznie. Nienawidził jej teraz okrutnie - James ego nie lubiło być poniżane.
Jednak nie, musiał się uspokoić. Musiał panować nad sobą.
Niech to szlag.
-Crucio!
This dice is not existing.
Re: Lochy i podziemia
Tak, gniew go nakręcał. Ją też. I chęć dorwania się do ofiary. Jednak nie mogła go sobie tak zaatakować. Był Scottem, miała umowę z tą rodziną, głównie z jego dziadkiem. Jednak teraz jak czerpała krew z młodszego członka tego Rodu była mu winna te nauki. Przydadzą mu się, ma w końcu zostać aurorem. Kto wie, może kiedyś razem z nim będzie przemierzała świat by zwalczać zło. Może... Jak tylko opanuje te cholerne zaklęcia ale póki co się na to nie zanosiło.
Świetlista nitka, która wypłynęła z jego różdżki nie sięgnęła jej, po raz kolejny. Znów ogarnęła ją złość, tym razem to ona wymeirzyła różdżkę w jego kierunku.
- Tak chcesz się bawić ze mną? Naprawdę? - zapytała i uśmiechnęła się złowrogo, szkoda, że nie mógł tego zobaczyć.
- Crucio - wyszeptała w taki sposób jakby wyznawała mu teraz jakieś cudowne uczucia. Ah ta jej ironia. Chwile go tak przytrzymała, zaledwie kilka sekund by znów go puścić i dać kolejną szansę na atak. Niech ją wykorzysta, do trzech razy sztuka.
Świetlista nitka, która wypłynęła z jego różdżki nie sięgnęła jej, po raz kolejny. Znów ogarnęła ją złość, tym razem to ona wymeirzyła różdżkę w jego kierunku.
- Tak chcesz się bawić ze mną? Naprawdę? - zapytała i uśmiechnęła się złowrogo, szkoda, że nie mógł tego zobaczyć.
- Crucio - wyszeptała w taki sposób jakby wyznawała mu teraz jakieś cudowne uczucia. Ah ta jej ironia. Chwile go tak przytrzymała, zaledwie kilka sekund by znów go puścić i dać kolejną szansę na atak. Niech ją wykorzysta, do trzech razy sztuka.
Re: Lochy i podziemia
Ból podczas nauk Quinn był czymś częstym. Ba, wampirzyca kochała torturować fizyczną, jak i psychiczną stronę chłopaka. Taką to 'ciocię' James posiadał! Ale cienił ją, nienawidził, to fakt, jednak wciąż cenił!
Miliard szpilek wbiło się w całe ciało Scott'a, gdy klątwa zaczęła działać. Ból, który potrafił doprowadzić do szaleństwa, prawdziwa agonia. Nawet, gdy się skończył, młodzieniec wciąż mógł czuć nieprzyjemne pulsowania obolałego ciała.
Ów uczucie zabiło jego gniew.
Każdy kto znał byłego Krukona wiedział, iż jego największym talentem, atutem i zarazem wadą jest spryt - zwany przez wielu oszukiwaniem.
Cóż więc mógł zrobić, gdy znalazł się w niekorzystnej sytuacji? Musiał skojarzyć fakty. W lochu jest ciemno. Oczy Quinn przyzwyczaiły się do ciemności. On nie widzi.
Zgarnął z ziemi garść pyłu/piasku (tego co się osypuje z cegieł jak są stare) i stuknął weń różdżką starając się go przetransmutować w proch strzelniczy, następnie używając prostego zaklęcia lewitacji 'rzucił' nim w stronę Quinn i podpalił - również prostym zaklęciem. Ach, gdyby tylko to się udało i ów proch eksplodowałby wytwarzając eksplozje światła. Scott był gotowy rzucić Conjunctivitis!
This dice is not existing.
Miliard szpilek wbiło się w całe ciało Scott'a, gdy klątwa zaczęła działać. Ból, który potrafił doprowadzić do szaleństwa, prawdziwa agonia. Nawet, gdy się skończył, młodzieniec wciąż mógł czuć nieprzyjemne pulsowania obolałego ciała.
Ów uczucie zabiło jego gniew.
Każdy kto znał byłego Krukona wiedział, iż jego największym talentem, atutem i zarazem wadą jest spryt - zwany przez wielu oszukiwaniem.
Cóż więc mógł zrobić, gdy znalazł się w niekorzystnej sytuacji? Musiał skojarzyć fakty. W lochu jest ciemno. Oczy Quinn przyzwyczaiły się do ciemności. On nie widzi.
Zgarnął z ziemi garść pyłu/piasku (tego co się osypuje z cegieł jak są stare) i stuknął weń różdżką starając się go przetransmutować w proch strzelniczy, następnie używając prostego zaklęcia lewitacji 'rzucił' nim w stronę Quinn i podpalił - również prostym zaklęciem. Ach, gdyby tylko to się udało i ów proch eksplodowałby wytwarzając eksplozje światła. Scott był gotowy rzucić Conjunctivitis!
This dice is not existing.
Re: Lochy i podziemia
James należał do osób, które trzeba zmuszać do takich rzeczy. Był zdolny, od zawsze to wiedziała, ale nie wykorzystywał tego tak jak powinien. Chciała to właśnie w nim obudzić, żeby czuł tą magię i umiał ją władać. Magia była wszędzie, nawet w pozornie niemagicznych rzeczach, ale mało kto o tym wiedział. Ona wiedziała, Jeremy wiedział i James też będzie wiedział.
Uśmiechała się do siebie kiedy widziała co cruciatus z nim zrobił. Była okrutna, to fakt, ale za błędy trzeba ponosić karę. A on ich popełniał mnóstwo. Im mniej będzie ich popełniał to będzie wiadomo, że jej nauki są efektowne i może w końcu nie będzie mu już potrzebna.
Nie ruszyła się kiedy sięgnął dłonią do ziemi, wiedziała, że będzie coś kombinował i właśnie na to liczyła.
Zaklęcia udały się, Quinn została oślepiona przez co mimowolnie zakryła się ręką i wyczarowała tarczę, bo czuła, że to się nie skończy. I lata praktyki nie poszły na marne, Cojuctivus jej nie sięgnął.
- Każde kolejne lekcje mam zaczynać od cruciatusa? Może nie stracilibyśmy tyle czasu - mruknęła i otrzepała się z pyłu. Nie będzie go chwaliła, że mu się w końcu udało, bo to, że go nie ukarała była wystarczającą nagrodą.
Uśmiechała się do siebie kiedy widziała co cruciatus z nim zrobił. Była okrutna, to fakt, ale za błędy trzeba ponosić karę. A on ich popełniał mnóstwo. Im mniej będzie ich popełniał to będzie wiadomo, że jej nauki są efektowne i może w końcu nie będzie mu już potrzebna.
Nie ruszyła się kiedy sięgnął dłonią do ziemi, wiedziała, że będzie coś kombinował i właśnie na to liczyła.
Zaklęcia udały się, Quinn została oślepiona przez co mimowolnie zakryła się ręką i wyczarowała tarczę, bo czuła, że to się nie skończy. I lata praktyki nie poszły na marne, Cojuctivus jej nie sięgnął.
- Każde kolejne lekcje mam zaczynać od cruciatusa? Może nie stracilibyśmy tyle czasu - mruknęła i otrzepała się z pyłu. Nie będzie go chwaliła, że mu się w końcu udało, bo to, że go nie ukarała była wystarczającą nagrodą.
Re: Lochy i podziemia
- Może i powinnaś - odrzekł jej beznamiętnym głosem i wolnym ruchem odgarnął włosy z czoła.
Nie był zadowolony. Jak mógłby być? W końcu jego zaklęcie nie dosięgnęło wampirzycy. Quinn wciąż stała przed nim, jakby nigdy nic. Zaskoczył ją, to fakt. Niestety był zbyt wolny.
Chłopak przeciągnął się lekko, czując jak przy tej czynności niemal wszystkie kości jego pleców wydają satysfakcjonujący dźwięk 'łamania'.
Nie było czasu na odpoczynek. Lekcja dopiero się zaczęła, a Lerivaara uwielbiała się nad nim pastwić. Ów czynność uroczo nazywała 'nauką'. James podniósł różdżkę, lecz nie wycelował nią w swoją przeciwniczkę.
Miał plan. Chciał wyczarować sporą ilość kul ognia, które będą krążyły po pokoju i atakowały kolejno różne miejsca. Nie mógł dokładnie stwierdzić, gdzie jest wampirzyca, ale pomieszczenie nie było duże. Przy odrobinie szczęścia trafi ją. Ewentualnie wytrąci z równowagi, a to tez plus, no nie?
This dice is not existing.
Nie był zadowolony. Jak mógłby być? W końcu jego zaklęcie nie dosięgnęło wampirzycy. Quinn wciąż stała przed nim, jakby nigdy nic. Zaskoczył ją, to fakt. Niestety był zbyt wolny.
Chłopak przeciągnął się lekko, czując jak przy tej czynności niemal wszystkie kości jego pleców wydają satysfakcjonujący dźwięk 'łamania'.
Nie było czasu na odpoczynek. Lekcja dopiero się zaczęła, a Lerivaara uwielbiała się nad nim pastwić. Ów czynność uroczo nazywała 'nauką'. James podniósł różdżkę, lecz nie wycelował nią w swoją przeciwniczkę.
Miał plan. Chciał wyczarować sporą ilość kul ognia, które będą krążyły po pokoju i atakowały kolejno różne miejsca. Nie mógł dokładnie stwierdzić, gdzie jest wampirzyca, ale pomieszczenie nie było duże. Przy odrobinie szczęścia trafi ją. Ewentualnie wytrąci z równowagi, a to tez plus, no nie?
This dice is not existing.
Re: Lochy i podziemia
Wyrzuciłeś 6.
Lekcja dopiero się rozpoczęła, a przed nimi jeszcze długa droga. Miał zostać doskonałym czarodziejem, a ona miała być tą, która pomoże osiągnąć ten cel.
Szybko się pozbierał, bo takiej dawce Cruciatusa i znów ją zaatakował, tym razem nie spodziewała się niczego, a powinna. Kula ognia krążyły po lochach, niektóre odbijały się od ścian, inne natomiast rozpływały się na nich. Quinn stanęła w bezruchu obserwując to widowisko, gdyby żyła jej akcja serca bardzo by podskoczyła, w końcu ogień jest tym czego się bała. Jednak doświadczenie wampirzycy też robiło swoje i stała opanowana jak zawsze. Dopóki jedna z kul nie mignęła jej koło uda tym samym podpalając szatę którą miała na sobie. Czym prędzej odrzuciła ją i krótkim zaklęciem zgasiła ten mały pożar. Jednak wzrok jej się zmienił, nie była już taka opanowana, spokojna, była wściekła? Ciężko określić. Ten ogień źle na nią wpłynął.
- Dość! - rzekła donośnym głosem w jego stronę i celując w niego różdżkę pchnęła go na ścianę za nim. - Robię się głodna.
Lekcja dopiero się rozpoczęła, a przed nimi jeszcze długa droga. Miał zostać doskonałym czarodziejem, a ona miała być tą, która pomoże osiągnąć ten cel.
Szybko się pozbierał, bo takiej dawce Cruciatusa i znów ją zaatakował, tym razem nie spodziewała się niczego, a powinna. Kula ognia krążyły po lochach, niektóre odbijały się od ścian, inne natomiast rozpływały się na nich. Quinn stanęła w bezruchu obserwując to widowisko, gdyby żyła jej akcja serca bardzo by podskoczyła, w końcu ogień jest tym czego się bała. Jednak doświadczenie wampirzycy też robiło swoje i stała opanowana jak zawsze. Dopóki jedna z kul nie mignęła jej koło uda tym samym podpalając szatę którą miała na sobie. Czym prędzej odrzuciła ją i krótkim zaklęciem zgasiła ten mały pożar. Jednak wzrok jej się zmienił, nie była już taka opanowana, spokojna, była wściekła? Ciężko określić. Ten ogień źle na nią wpłynął.
- Dość! - rzekła donośnym głosem w jego stronę i celując w niego różdżkę pchnęła go na ścianę za nim. - Robię się głodna.
Re: Lochy i podziemia
Poczuł jak odpycha go mocno i słyszał po tonie głosu, iż panna wampirzyca nie jest już tak opanowana jak zwykła być. Cóż to znaczyło dla Jamesa Scotta? Kłopoty, rzecz jasna. Każdy kto uczęszczał na OPCM wiedział, że wampiry i ogień nie idą w parze. Co prawda chłopak nie podejrzewał Quinn o fobię, ale...
- Zdenerwowana? - mruknął uśmiechając się krzywo. Nie widział nic, nie przeszkadzało to w ocenie sytuacji. Była blisko. Uświadomił go w tym jej głos.
Klasycznie już, wampirzyca chciała wyssać jego krew. Okrutna pijawka, ot co! Scott musiał więc użyć jednej ze swoich podłych zagrywek - teleportować się! Jako, że zamek był zaklęty, tylko właściciel posiadłości, mógł używać ów techniki. Coś jak dyrektor w Hogwarcie...
- Zdenerwowana? - mruknął uśmiechając się krzywo. Nie widział nic, nie przeszkadzało to w ocenie sytuacji. Była blisko. Uświadomił go w tym jej głos.
Klasycznie już, wampirzyca chciała wyssać jego krew. Okrutna pijawka, ot co! Scott musiał więc użyć jednej ze swoich podłych zagrywek - teleportować się! Jako, że zamek był zaklęty, tylko właściciel posiadłości, mógł używać ów techniki. Coś jak dyrektor w Hogwarcie...
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Irlandia :: Hrabstwo Kerry :: Zamek Scottów :: Część dla rodziny
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach