Camelot
+2
Aaron Matluck
Mistrz Gry
6 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Anglia :: Camelot
Strona 1 z 1
Camelot
Camelot w legendach arturiańskich był to zamek zamieszkiwany przez Króla Artura, jego żonę Ginewrę oraz doradcę króla - Merlina. W zamku znajdowała się komnata z Okrągłym Stołem, wokół którego zbierali się Rycerze Okrągłego Stołu.
„Trąbieniem rogów dano znać o naszym zbliżeniu się, po czym zabrzmiał okrzyk z murów, po których tam i z powrotem przechadzali się ludzie o groźnym wyglądzie, w hełmach i zbroi, z halabardami w ręku. Szeroko rozwarły się olbrzymie wrota i ze zgrzytem łańcuchów opuścił się zwodzony most. Dowódca kawalkady pierwszy wjechał pod groźną arkadę, w ślad za nim znaleźliśmy się i my wśród przestronnego brukowanego dziedzińca ozdobionego wielkimi basztami i wieżyczkami z czterech stron dumnie wznoszącymi się ku błękitnemu niebu.”
„Trąbieniem rogów dano znać o naszym zbliżeniu się, po czym zabrzmiał okrzyk z murów, po których tam i z powrotem przechadzali się ludzie o groźnym wyglądzie, w hełmach i zbroi, z halabardami w ręku. Szeroko rozwarły się olbrzymie wrota i ze zgrzytem łańcuchów opuścił się zwodzony most. Dowódca kawalkady pierwszy wjechał pod groźną arkadę, w ślad za nim znaleźliśmy się i my wśród przestronnego brukowanego dziedzińca ozdobionego wielkimi basztami i wieżyczkami z czterech stron dumnie wznoszącymi się ku błękitnemu niebu.”
— Yankes na dworze króla Artura, Mark Twain, 1889
Okrągły tół podarowany królowi Arturowi przez jego Merlina. Każdy, kto przy nim zasiadał był równy. Był on miejscem spotkań Rycerzy Okrągłego Stołu. Wykonany był z drewna i kamienia. Wyryte były na nim pozłacane litery z inicjałami wszystkich 150 Rycerzy. Miejsca przy nim nazywane były Zydlami. Przy stole znajdowało się jedno miejsce, zwane "miejscem zguby". Każdy, który nie był wybrany, gdy usiadł na nim, umierał. Wcześniejsi władcy zasiadali przy długich stołach. Na samym początku siedział król. Im dalej od króla, tym mniej ważni byli ludzie. Król Artur uważał, że wszyscy są sobie równi i dlatego podczas jego panowania, wszyscy siedzieli przy okrągłym stole.
Mistrz Gry
Re: Camelot
Nim zdążył cokolwiek więcej powiedzieć poczuł znajome ze świstoklika uczucie w żołądku. Uczucie przenoszenia się którego nienawidził i miał nadzieję, że kiedyś się przystosuje. To nie był ten dzień. Gdy wylądowali padł na jedną kolano wzdychając ciężko spoglądając szybko za całą resztą grupy, która postanowiła się przenieść z nim. Ok, wszyscy byli więc może to jednak nie była pułapka zastawiona przez jakiegoś złego ducha a faktycznie wycieczka historyczna? Kto wie... Jeżeli tak wyglądałyby lekcje historii świat byłby znacznie ciekawszym miejscem pełnym wyedukowanych ludzi. Dopiero po chwili dotarło do niego, że znajdują się przed ogromną budowlą przypominającą zamek. Rozdziawił usta szeroko przyglądając się imponującej budowli. Gdyby tylko Hanka to widziała... A tak się z niego śmiała, że musi lecieć na uczelnię po godzinach. Ależ jej utrze nosa!
- Nie byłem historycznym prymusem, ale łącząc fakty 1+1 to czy to jest to co myślę?
Zapytał resztę osób. Nie miał pojęcia czy to faktycznie sławetny zamek który był zamieszkiwany przez Merlina czy też nie. Zapamiętywanie opisów czy oglądanie obrazków w podręcznikach... Były lepsze zajęcia do roboty. Podniósł się otrzepując kolana z ziemi na którą upadł.
- Nie byłem historycznym prymusem, ale łącząc fakty 1+1 to czy to jest to co myślę?
Zapytał resztę osób. Nie miał pojęcia czy to faktycznie sławetny zamek który był zamieszkiwany przez Merlina czy też nie. Zapamiętywanie opisów czy oglądanie obrazków w podręcznikach... Były lepsze zajęcia do roboty. Podniósł się otrzepując kolana z ziemi na którą upadł.
Re: Camelot
Przysypiał już na stojąca, nic dziwnego się nie stało, no może prócz tego, że Aaronowi książka ściągnęła spodnie. Poczuł, że ktoś ciągnie go za ramię, aby dotknął książki. Pakować się w kłopoty to on uwielbia, szczególnie z Matluckiem. Gdy tylko dotknął woluminu, oślepił go blask i poczuł się jak podczas podróży świstoklikiem, ale jakimś innym. Kanadyjczyk jakoś nigdy nie przepadał za legendami arturiańskimi, więc nie poznał okazałej budowli.
- Dobra, ktoś mi powie, gdzie właśnie wylądowaliśmy? - spytał spoglądając na pozostałą trójkę - o, Aaron łączy wątki... - stwierdził, Matluck zrobił się jakby nieco bardziej inteligentny, pewnie związek z ex-prefekt naczelną mu zaszkodził, zdecydowanie.
- Dobra, ktoś mi powie, gdzie właśnie wylądowaliśmy? - spytał spoglądając na pozostałą trójkę - o, Aaron łączy wątki... - stwierdził, Matluck zrobił się jakby nieco bardziej inteligentny, pewnie związek z ex-prefekt naczelną mu zaszkodził, zdecydowanie.
Re: Camelot
W chwili, gdy dłonie studentów spoczęły na księdze, poczuli swoiste szarpnięcie żołądków. Nieco inne niż przy standardowym świstokliku - jakby stłumione i nierzeczywiste...
Otworzyła oczy, podniosła się z klęczek i rozejrzała wokół z niedowierzaniem. Dłonie, które machinalnie ułożyły się na zagięciach spódnicy, aby je rozprostować, zamarły i zacisnęły się bezwiednie. Panna Thomas wykonała głęboki wdech i wypuściła powietrze ze świstem. Odwróciła się do towarzyszących jej chłopaków.
- Aaron. Tak. To musi być... Nie wiem, jak to możliwie, ale tak. - Odetchnęła głębiej, przeszklonym wzruszeniem spojrzeniem przesunęła po monumentalnych zabudowaniach. - A niech to. Zaginięty, nieodnaleziony, mistyczny. Cholera, znaleźliśmy Camelot...
Pokręciła głową ze wzruszeniem, spojrzała na resztę.
- Chodźmy. Nie umiem tak stać, kiedy zamek Króla Artura stoi przed nami otworem...
Otworzyła oczy, podniosła się z klęczek i rozejrzała wokół z niedowierzaniem. Dłonie, które machinalnie ułożyły się na zagięciach spódnicy, aby je rozprostować, zamarły i zacisnęły się bezwiednie. Panna Thomas wykonała głęboki wdech i wypuściła powietrze ze świstem. Odwróciła się do towarzyszących jej chłopaków.
- Aaron. Tak. To musi być... Nie wiem, jak to możliwie, ale tak. - Odetchnęła głębiej, przeszklonym wzruszeniem spojrzeniem przesunęła po monumentalnych zabudowaniach. - A niech to. Zaginięty, nieodnaleziony, mistyczny. Cholera, znaleźliśmy Camelot...
Pokręciła głową ze wzruszeniem, spojrzała na resztę.
- Chodźmy. Nie umiem tak stać, kiedy zamek Króla Artura stoi przed nami otworem...
Re: Camelot
Główne wrota rozpostarły się przed wami i ukazały legendarną salę tronową z okrągłym stołem Króla Artura.
- Nie bójcie się, usiądźcie - usłyszeliście zewsząd dobiegający głos staruszka. Zupełnie jakby jego dusza była zaklęta w tych murach.
- Nie bójcie się, usiądźcie - usłyszeliście zewsząd dobiegający głos staruszka. Zupełnie jakby jego dusza była zaklęta w tych murach.
Mistrz Gry
Re: Camelot
Dotkneli ksiegi i chwila moment znalezli sie w mitycznym miejscu - w Camelocie, przed zamkiem krola Artura. Ross nie wiedzial, co ma powiedziec. Zaskoczylo go to, co zobaczyl. Po decyzji Cassidy i innych, ruszyl razem z mlodszymi do srodka. Juliette mu pewnie nie uwiezy, a nawet moze na niego nakrzyczec - jest studentka Historii Magii i to miejsce zafascynowaloby ja jeszcze bardziej niz Daviesa. Weszli w koncu do wewnatrz i uslyszeli glos starca. To tak brzmi glos Merlina, pomyslal i zasiadl na jednym z krzesel.
- Zobaczymy jak wygladaly obrady okraglego stolu? - zagadnal cicho do Cassidy, ktora wydawala mu sie naprawde najbardziej pojetna osoba.
Ross moze i byl w Ravenclawie w Hogwarcie, ale teraz jakos ta wiedza zaczynala mu uciekac. Zajmowal sie studiami, praktykami i rodzina, wiec czasami nie wyrabial "umyslowo".
- Zobaczymy jak wygladaly obrady okraglego stolu? - zagadnal cicho do Cassidy, ktora wydawala mu sie naprawde najbardziej pojetna osoba.
Ross moze i byl w Ravenclawie w Hogwarcie, ale teraz jakos ta wiedza zaczynala mu uciekac. Zajmowal sie studiami, praktykami i rodzina, wiec czasami nie wyrabial "umyslowo".
Re: Camelot
Słysząc słowa Cassidy, strzelił karpika. Jeśli dobrze zrozumiał dziewczynę, to oni właśnie stali przez legendarnym zamkiem Camelot. Jakoś nie podzielał entuzjazmu reszty, zamek jak zamek, co z tego, że prawdopodobnie widząc go jako pierwsi od niepamiętnych lat. Dla Kanadyjczyka, jeśli coś było stare i zamknięte oznaczało jedynie, że albo coś im się stanie, albo i nie. Po dwóch pobytach w podwalinach Hogwartu, wolałby już czegoś takiego uniknąć, ale jednak to może być fajna zabawa.
- No to chodźmy - rzucił idąc za resztą współtowarzyszy. Usłyszawszy głos, nie mógł jednoznacznie stwierdzić do kogo on należy, może po prostu ktoś ich wkręca, a może Kanadyjczyk czegoś się naćpał i leży teraz na haju gdzieś w bibliotece? Wzruszył ramionami, wchodząc pewnym krokiem do środka.
- No to chodźmy - rzucił idąc za resztą współtowarzyszy. Usłyszawszy głos, nie mógł jednoznacznie stwierdzić do kogo on należy, może po prostu ktoś ich wkręca, a może Kanadyjczyk czegoś się naćpał i leży teraz na haju gdzieś w bibliotece? Wzruszył ramionami, wchodząc pewnym krokiem do środka.
Re: Camelot
Słysząc słowa Cassidy Aaron rozdziawił usta w szerokim i nieukrywanym zaskoczeniu. Czego jak czego ale nie spodziewał się, że trafią do tak legendarnego miejsca jak Camelot. W ciszy ruszył za całą grupą i gdy znaleźli się w sali z Okrągłym Stołem podbiegł do niego od razu i nie pytając o pozwolenie zaczął dotykać blatu. Gdyby ktoś rano mu powiedział, że trafi do tego zamku popukał by się w głowę, a potem zapytałby skąd ta osoba brała towar bo brzmi to całkiem zabawnie. Gdy głos Merlina rozbrzmiał w sali Aaron poczuł ciarki przechodzące mu po plecach. Jakiż to pokaz miał dla nich przygotowany Merlin? Pewnie zaraz się przekonają. Nie trzeba było mu powtarzać dwa razy co miał zrobić. Bez słowa zasiadł na wolnym krześle i zaczął się rozglądać podekscytowany.
- Ale jaja...
Szepnął do siebie z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Ale jaja...
Szepnął do siebie z szerokim uśmiechem na twarzy.
Re: Camelot
Gdy tylko jej eleganckie pantofelki zetknęły się ze schodami wiodącymi go głównych odrzwi zamku, wrota rozstąpiły się dostojnie. Cassidy przełknęła ślinę, postanowiła jednak nie rezygnować i nie chować się za swoich towarzyszy. Wydawała się być najlepiej poinformowana co do wagi miejsca, w jakim przyszło im się znaleźć.
Słysząc głos Merlina, tubalnie rozchodzący się po murach legendarnego zamku, poczuła delikatne dreszcze na ramionach. Odetchnęła głębiej i ruszyła do środka, pałającym fascynacją wzrokiem sunąć wzdłuż historycznej sali tronowej.
Podeszła do okrągłego, imponującego stołu i z nabożną niemal czcią przesunęła dłonią po blacie, sunąc palcem wzdłuż pozłacanych inicjałów wszystkich stu pięćdziesięciu Rycerzy Okrągłego Stołu. Oddychała niespokojnie, wyraźnie upojona faktem pozyskania tak niezwykłej, historycznej wiedzy.
Skoro głos polecił jej usiąść, nie zamierzała oponować. Ostrożnie, z pełną uwagą odsunęła jeden z legendarnych Zydli i usiadła, uważając, by nie spocząć na "miejscu zguby" jakim było jedno z siedzeń.
Następnie uniosła wzrok ku górze, i choć nie było konkretnego miejsca ani źródła, z którego dochodził głos, spytała:
- To jak to w końcu było? Okrągły Stół... ten stół... został Królowi Arutrowi podarowany przez Ciebie, Merlinie? Czy może przez jego żonę, Ginewrę?
Nie mogła sobie podarować. Jedna z największych niezgodności legendy właśnie miała się rozwiać. Dzięki niej.
Słysząc głos Merlina, tubalnie rozchodzący się po murach legendarnego zamku, poczuła delikatne dreszcze na ramionach. Odetchnęła głębiej i ruszyła do środka, pałającym fascynacją wzrokiem sunąć wzdłuż historycznej sali tronowej.
Podeszła do okrągłego, imponującego stołu i z nabożną niemal czcią przesunęła dłonią po blacie, sunąc palcem wzdłuż pozłacanych inicjałów wszystkich stu pięćdziesięciu Rycerzy Okrągłego Stołu. Oddychała niespokojnie, wyraźnie upojona faktem pozyskania tak niezwykłej, historycznej wiedzy.
Skoro głos polecił jej usiąść, nie zamierzała oponować. Ostrożnie, z pełną uwagą odsunęła jeden z legendarnych Zydli i usiadła, uważając, by nie spocząć na "miejscu zguby" jakim było jedno z siedzeń.
Następnie uniosła wzrok ku górze, i choć nie było konkretnego miejsca ani źródła, z którego dochodził głos, spytała:
- To jak to w końcu było? Okrągły Stół... ten stół... został Królowi Arutrowi podarowany przez Ciebie, Merlinie? Czy może przez jego żonę, Ginewrę?
Nie mogła sobie podarować. Jedna z największych niezgodności legendy właśnie miała się rozwiać. Dzięki niej.
Re: Camelot
Gdy tylko ostatnia osoba zasiadła na krześle, na środku stołu rozszalało się małe, dymne tornado czarne jak smoła. Gdy opary opadły, w ich miejscu zmaterializowała się kobieta. Na pierwszy rzut oka dość młoda, około trzydziestki, odziana na czarno z niewybrenym grymasem na twarzy.
- Tylko ten głupiec, Merlin, obdarowuje ludzi bezużytecznymi prezentami. - Cassidy dostała swoją odpowiedź oraz nauczkę, że nie wolno nigdy zawierzać staruszkom zaklętym w książkach dla gospodyń domowych. - Naiwne dzieci. - Po tych słowach wasze różdżki znalazły drogę wyjścia z waszych kieszeni i polewitowały w górę, aż znalazły się nad głową kobiety. Zgarnęła je szybkim ruchem ręki i poszybowała do góry z prędkością światła, aż wydostała się na zewnątrz budynku, przez szybę, którą rozbiła z impetem. I zniknęła. W zamku zapanowała grobowa cisza.
- Tylko ten głupiec, Merlin, obdarowuje ludzi bezużytecznymi prezentami. - Cassidy dostała swoją odpowiedź oraz nauczkę, że nie wolno nigdy zawierzać staruszkom zaklętym w książkach dla gospodyń domowych. - Naiwne dzieci. - Po tych słowach wasze różdżki znalazły drogę wyjścia z waszych kieszeni i polewitowały w górę, aż znalazły się nad głową kobiety. Zgarnęła je szybkim ruchem ręki i poszybowała do góry z prędkością światła, aż wydostała się na zewnątrz budynku, przez szybę, którą rozbiła z impetem. I zniknęła. W zamku zapanowała grobowa cisza.
Morgana Le Fay- Urodziny : 02/02/1120
Wiek : 904
Skąd : Avalon
Re: Camelot
Nie zdążyli się nawet wystarczająco nacieszyć tym, ze znaleźli się w tak niezwykłym miejscu, a już coś szło nie tak jak powinno. A przynajmniej tak mu się zdawało, bo czarne jak smoła tornado na środku stołu nie napawało optymizmem. Gdy ich oczom ukazała się nieznana mu kobieta miał nadzieję, że przybyła podzielić się z nimi jakimiś ciekawymi faktami na temat tego miejsca jednakże nim się spostrzegł jego różdżka wesoło wyhasała z jego kieszeni i powędrowała nad głowę nieznajomej.
- Hej oddawaj!
Poderwał się z krzesła i zaczął wspinać się na stół by ją dopaść, jednakże gdy już niczym robak wpełzł na blat kobieta tak samo szybko jak się pojawiła tak poszybowała do góry i wybijając jedno z okien zniknęła poza budynkiem. Aaron zaklął pod nosem sturlając się ze stołu.
- Logan, biegnij zobaczyć czy widać gdzie poleciała!
Krzyknął do kolegi. Skoro przybierała formę czarnego dymu to może zostawi za sobą jakiś ślad? Albo chociaż wypatrzą na horyzoncie gdzie mogła polecieć... Pewnie cały ten Merlin to była jej sztuczka. Cholera. Zaczął pilnie rozglądać się w pobliżu sali w poszukiwaniu jakiejś broni. Miecza czy czego innego.. Tylko to im zostało chociaż skoro mają do czynienia z czarownicą to to na niewiele się zda. Myśl Matluck.
- Hej oddawaj!
Poderwał się z krzesła i zaczął wspinać się na stół by ją dopaść, jednakże gdy już niczym robak wpełzł na blat kobieta tak samo szybko jak się pojawiła tak poszybowała do góry i wybijając jedno z okien zniknęła poza budynkiem. Aaron zaklął pod nosem sturlając się ze stołu.
- Logan, biegnij zobaczyć czy widać gdzie poleciała!
Krzyknął do kolegi. Skoro przybierała formę czarnego dymu to może zostawi za sobą jakiś ślad? Albo chociaż wypatrzą na horyzoncie gdzie mogła polecieć... Pewnie cały ten Merlin to była jej sztuczka. Cholera. Zaczął pilnie rozglądać się w pobliżu sali w poszukiwaniu jakiejś broni. Miecza czy czego innego.. Tylko to im zostało chociaż skoro mają do czynienia z czarownicą to to na niewiele się zda. Myśl Matluck.
Re: Camelot
Gdy tylko zasiedli na miejscach zaczęło się coś dziać, a przed nimi pojawiła się na oko trzydziestoparoletnia kobieta. Ona Merlinem zapewne nie jest... przeleciało mu przez myśl, ale powstrzymał się przed powiedzeniem tego na głos, a gdy jego różdżka wraz z innymi zostały zabrane, krzyknął:
- Wiedziałem, że ta książka jest jakaś podejrzana... - wkurzył się, ale jednak się zgodził, aby tu się pojawić.
- Kim ona jest? - rzucił pytanie w kierunku Cassidy, która chyba była najbardziej obeznana w legendach arturiańskich/ Zgodnie ze wskazówkami Matlucka wybiegł przed zamek, aby zobaczyć dokąd ona mogła uciec.
- Wiedziałem, że ta książka jest jakaś podejrzana... - wkurzył się, ale jednak się zgodził, aby tu się pojawić.
- Kim ona jest? - rzucił pytanie w kierunku Cassidy, która chyba była najbardziej obeznana w legendach arturiańskich/ Zgodnie ze wskazówkami Matlucka wybiegł przed zamek, aby zobaczyć dokąd ona mogła uciec.
Re: Camelot
Dokładnie w momencie, w którym Logan wybiegł z zamku, cały świat rozbłysnął się oślepiającym światłem, a wy ponownie znajdowaliście się w bibliotece z potwornym bólem głowy. Leżeliście na podłodze, z okropnym dzwonieniem w uszach.
Nie byliście nawet pewni, czy cokolwiek z tego zdarzyło się naprawdę. Książka Merlina zniknęła.
- Nie wierzę! Śpicie podczas inwentaryzacji? - Usłyszeliście głos kierowniczki biblioteki, która stała w drzwiach. Za oknami już świtało. Mieliście wrażenie - każdy z osobna - że to wszystko był tylko zły sen. - Dziekan się o tym dowie. A teraz żegnam, za chwilę otwieramy bibliotekę dla studentów.
Nie byliście nawet pewni, czy cokolwiek z tego zdarzyło się naprawdę. Książka Merlina zniknęła.
- Nie wierzę! Śpicie podczas inwentaryzacji? - Usłyszeliście głos kierowniczki biblioteki, która stała w drzwiach. Za oknami już świtało. Mieliście wrażenie - każdy z osobna - że to wszystko był tylko zły sen. - Dziekan się o tym dowie. A teraz żegnam, za chwilę otwieramy bibliotekę dla studentów.
Mistrz Gry
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Anglia :: Camelot
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach