Prastary las
3 posters
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Inverness
Strona 1 z 1
Prastary las
Ten prastary las kryje w sobie wiele tajemnic, a drzewa porastają tak gęsto, że już po kilkunastu metrach zapada niemalże całkowita ciemność. Okoliczni mieszkańcy już od od dawien dawna nie zapuszczają się do środka, gdyż miejscowe legendy głoszą o zamieszkiwaniu go przez upiory, a co jakiś czas słychać ich wycie i przeraźliwe jęki.
Mistrz Gry
Re: Prastary las
Spojrzał na nocne niebo spowite chmurami, z pośród których wyłaniał się księżyc. Kilka chwil wcześniej wybiegł z domu, z którego wygonił go potworny ból, jakiego doświadczał każdej pełni. Nie był pewien czy wszystkie dawki wywaru zażył, zdarzyło się, że zastawał potłuczone fiolki, choć nic z tej sytuacji nie pamiętał. Kolejna fala bólu sprawiła, że zgiął się w pół. Zaczął tracić powoli zmysły, zaś skóra zdawało mu się, że dosłownie na nim pęka, jakby coś chciało wyjść z niego. Krzyczał jednocześnie zwijając się z bólu. Rękawy swetra i nogawki spodni zaczęły pękać, a kończyny stawały się większe i porośnięte gęstą sierścią, co zaczęło się dziać z resztą ciała. Kilkanaście sekund później zamiast Anglika znajdowało się monstrum budzące w wielu grozę. Zrzucił z siebie ostatnie strzępki ubrań stając na tylnych łapach, przeciągle zawył w kierunku odsłoniętego przez chmury księżyca, pozwalając by bestia całkowicie przejęła nad nim kontrole. Opadając na ziemię, biegiem ruszył w stron znajdującego się nie opodal domu, lasu. Bestia była głodna, żądna krwi. Przedzierał się pomiędzy zaroślami szukając tropu, a gdy go wyczuł, ruszył pędem w tamtą stronę.
Re: Prastary las
Znów nadeszła ta noc, już od kilku dnie wiedział, że ten czas nadchodzi nie ubłaganie. Choć wcześniej bał się tego, teraz wręcz się cieszył. Nie przejmował się nawet zażywaniem wywaru tojadowego, dlatego podczas pełni był jeszcze groźniejszy niż zwykle. Wokół domu panowała nieprzenikniona ciemność, jedynie od czasu do czasu przez partie chmur przebijało się światło odbijane przez księżyc. Niedaleka odległość domostwa sprawiła, że je już po kilku chwilach przedzierał się zupełnie nago przez gęstwinę. Mała polanka znajdowała się niemalże w sercu tego prastarego lasu, budzącego grozę wśród okolicznych mieszkańców i nie tylko. Zza zasłony chmur powoli zaczął wyłaniać się srebrny glob, a mężczyzna zgiął się w pół. Skóra zdawała się pękać, a kończyny wydłużały się pokrywając futrem. Spojrzał w niebo, jednak nie był to anglik, lecz budzące w ludziach, wśród mugoli uchodzące za mityczne, monstrum. Stojąc na tylnych łapach zawył przeciągle do księżyca. Była to informacja: polowanie czas zacząć.
Re: Prastary las
Jak co roku Quinn bez porozumienia z całym światem znikała na czas świąt, którymi szczycą się czarodzieje. Nie lubiła tego całego śpiewania, tych melodyjek, tego wszechobecnego szczęścia. No i zbyt dużo było znaków religijnych z którymi nie była za pan brat. Dlatego podczas ferii zimowych robiła sobie taką "objazdówkę" po wszystkich pradawnych, starych i dziwacznych miejscach. Irlandia, Skandynawia, Rumunia. Klasyk. Dziś została na dłużej w Szkocji.
Wisiała na drzewie pod postacią średniej wielkości czarnego nietoperza przysłuchując się śpiącej przyrodzie. Cisza i spokój. Żadnego hałasu, żadnej nastoletniej krwi płynącej w młodych żyłach Hogwarckich uczniów, żadnych słodkich zapachów, na którą myśl aż ślinka ciekła a kły same dawały o sobie znać. To był odpoczynek od wszystkiego. Należyty odpoczynek.
Wycie. Otworzyła swe ślipia i nadstawiła uszy chcąc jeszcze raz się przysłuchać. Przeciągłe wycie. No tak, była pełnia. Zarażeni likantropią znów bawili się wcielając w swe drugie, włochate oblicza. Pewnie wyruszają na łowy. Taaa. Nietoperz machnął skrzydłami i wylądował kilka drzew dalej chcąc być bliżej tego dziwnego obiektu jakim był wilkołak. Oh, bardzo dawno nie miała z żadnym do czynienia. Wampiry zazwyczaj unikały pełni wiedząc, że mogą stracić życie z łapsk tych chorych stworzeń, a ona znów igrała z życiem... inaczej... martwą egzystencją.
Siedząc na masywnej gałęzi przybrała człowieczą postać i wpatrywała się w ciszy w zwierza z różdżką gotową w dłoni.
Wisiała na drzewie pod postacią średniej wielkości czarnego nietoperza przysłuchując się śpiącej przyrodzie. Cisza i spokój. Żadnego hałasu, żadnej nastoletniej krwi płynącej w młodych żyłach Hogwarckich uczniów, żadnych słodkich zapachów, na którą myśl aż ślinka ciekła a kły same dawały o sobie znać. To był odpoczynek od wszystkiego. Należyty odpoczynek.
Wycie. Otworzyła swe ślipia i nadstawiła uszy chcąc jeszcze raz się przysłuchać. Przeciągłe wycie. No tak, była pełnia. Zarażeni likantropią znów bawili się wcielając w swe drugie, włochate oblicza. Pewnie wyruszają na łowy. Taaa. Nietoperz machnął skrzydłami i wylądował kilka drzew dalej chcąc być bliżej tego dziwnego obiektu jakim był wilkołak. Oh, bardzo dawno nie miała z żadnym do czynienia. Wampiry zazwyczaj unikały pełni wiedząc, że mogą stracić życie z łapsk tych chorych stworzeń, a ona znów igrała z życiem... inaczej... martwą egzystencją.
Siedząc na masywnej gałęzi przybrała człowieczą postać i wpatrywała się w ciszy w zwierza z różdżką gotową w dłoni.
Re: Prastary las
Bestia ruszyła na łowy przedzierając się przez spowitą ciemnością gęstwinę lasu. W powietrzu wyczuł jedynie kilka zapachów, w większości go nie interesujących, prócz jednego. Ofiara. Zwierzęta i wszelakie stworzenia pouciekały, ale jakiś człowiek jednak tu był i to blisko. Zdał się teraz zupełnie na węch, ruszył więc za tropem prowadzącym ku jednemu z drzew. Gdyby ktoś spojrzał mu teraz w oczy, to zobaczył by jedynie głód i to by było na tyle. Swój żywot ktoś by zakończył zjedzonym przez wilkołaka. Zapach unosił się w górze, a nasilał się szczególnie przy jednym z drzew. Wbił przednie pazury w korę, aby po chwili wspinać się po ofiarę.
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Szkocja :: Inverness
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach