Kasa biletowa i poczekalnia

+6
Rhinna Hamilton
Dylan Davies
William Greengrass
Claudia Fitzpatrick
Maja Vulkodlak
Konrad Moore
10 posters

Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 18:25

Kasa biletowa i poczekalnia 25s8tig

Pamiętaj, aby odpowiednio wcześnie przybyć na dworzec. Kasy biletowe czynne są do godziny 18. W zasięgu Twojego wzroku znajduje się także automat do kawy i niewielki kiosk. Z daleka możesz już dostrzec tak dobrze znajomą ścianę między peronem 9, a 10.
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Maja Vulkodlak Pon 01 Lip 2013, 19:22

Maja podchodziła z dystansem do całego zamieszania wywołanego zakończeniem roku. Podczas gdy wszyscy biegali jak poparzeni, by zdążyć na ostatni pociąg z Hogsmeade, ona wróciła do dormitorium uznając, że nic się nie stanie jak pojedzie następnego dnia. Dzięki temu spakowała się na spokojnie, wyspała się i dopiero rankiem, po zjedzeniu śniadania, skierowała się na stację kolejową.
Podróż minęła jej szybko, bo pomimo ogólnego wypoczęcia, usnęła znudzona na zajmowanym miejscu. Nie zdążyła właściwie przemyśleć kwestii tego jak doczołga się do swojej "letniej rezydencji", bo szczerze powiedziawszy mimo znajomości Londynu, nigdy nie szła tam sama. Zawsze przychodzili po nią rodzice, ewentualnie wracała z rodzeństwem... tymczasem Aleksy pewnie obściskiwał się z Suzanne, a Marianna była dziwna ostatnio do tego stopnia, że nie miała ochoty z nią rozmawiać. Wysiadła z pociągu ciągnąć za sobą kufer i gdy znalazła się po tej normalnej stronie, wśród mugoli, aż zaniemówiła. Pierwszy raz w życiu czuła się zagubiona do tego stopnia, że nie wiedziała co zrobić. Z cichym westchnieniem podeszła do niewielkiego kiosku, gdzie kupiła sobie butelkę wody oraz plan miasta, a później usiadła na ławce i po kilku próbach rozczytania mapy, pacnęła się w czoło.
- Brawo, Maja - prychnęła pod nosem na własną głupotę. Oczywiście nie pomyślała o tym, że zamieszkują dzielnicę czarodziejów i że jej niestety nie będzie na mapie. Zaraz po tym przypomniała sobie, że może zadzwonić, bo w notesiku zamiast zanotować adres - zapisała numer telefonu. Kolejny problem polegał na tym, że nie miała przy sobie drobnych, a portfel leżał gdzieś pod stertą ciuchów na dnie kufra. Bez mniejszego skrępowania odwróciła mapkę, napisała na niej wielkimi literami "zbieram na waciki" modląc się, by taka "reklama" zwróciła uwagę jakieś litościwej osoby. Normalnej osoby. O ewentualnych skutkach nie pomyślała, dlatego przyjmując kolejną postawę dziecka, które czekało na kogoś, rozglądała się po dworcu z nadzieją, że wypatrzy kogoś znajomego. W zasadzie gdyby nie wróciła na czas do domu, to może ktoś zacząłby się zastanawiać co się stało i łaskawie by jej poszukał... zaczęła nawet się zastanawiać jakby to było, jeśli zostałaby zmuszona do spania na dworcu. Co prawda ławki nie były wygodne, ale przynajmniej miała dach nad głową. Westchnąwszy skrzyżowała ręce na piersiach, a nogi w kostkach, klnąc w duchu na wszystkie bóstwa ziemskie.
Po kilku minutach uznała, że nie będzie siedzieć bezczynnie, dlatego zabrała swoje bagaże i ruszyła w bliżej nieokreślonym kierunku, próbując przypomnieć sobie trasę z dworca na Kingsway.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 26
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Claudia Fitzpatrick Czw 04 Lip 2013, 11:47

Irlandka od kilku dni była bardzo podekscytowana. Ledwie zakończył się rok szkolny w Hogwarcie, otrzymała sowę od menedżera Harpii z Holyhead z zaproszeniem na rozmowę kwalifikacyjną i pokaz jej umiejętności. Termin wyznaczył na koniec lipca, dając jej tym samym czas nie tylko na przezywanie radości, ale także na odpowiednie przygotowanie się. Claudia miała zamiar wykorzystać ten czas na zwiększone treningi, ale najpierw zdecydowała się odwdzięczyć osobie, dzięki której dostała taką szansę. Uważała, że samo spotkanie z menedżerem nie jest jednoznaczne z jej przyjęciem, niemniej jednak stanowiło to dla niej krok w drodze do spełnienia marzeń. Musiała zatem w jakiś sposób odwdzięczyć się Greengrassom. Poza wysłaniem listu z drobnym upominkiem w postaci najlepszego wina, jakie tylko udało jej się dostać w Londynie, wysłała zaproszenie dla Williama i Christiny na kilkudniową wycieczkę do Włoch. Po ostatniej rozmowie z tym młodym Ślizgonem, doszła do wniosku, że w zasadzie zwiedzanie nowych miejsc z kimś, a nie tylko w pojedynkę, może być ciekawszym rozwiązaniem. Przy okazji zaś będzie mogła im podziękować osobiście.
Przybyła na dworzec odpowiednio wcześnie, żeby kupić bilety na pociąg, zanim jeszcze zjawią się tu jej towarzysze. Kolejka przy kasach nie była jednak tak długa, jak jej się wydawało, że może być i teraz siedziała już w poczekalni, trzymając na kolanach małą torebkę. Przy jej nodze stała maleńka torba podróżna, której nikt nie posądzałby o taką pojemność, jaką się charakteryzowała. Dzięki kilku zaklęciom, mogła bowiem pomieścić zdecydowanie więcej przedmiotów niż ogromne walizki mugoli.
Claudia Fitzpatrick
Claudia Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 05/04/1988
Wiek : 36
Skąd : Waterford, Irlandia
Krew : pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t776-skrytka-pocztowa-claudia-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by William Greengrass Czw 04 Lip 2013, 21:18

William pojawił się punktualnie w umówionym miejscu jak zwykle odstrojony niczym stróż w boże ciało. Sam. W ręce zamiast torby podróżnej trzymał niewielki, czarny, skórzany neseser ze srebrnymi zdobieniami. Oczywiście jego bagaż również był odpowiednio podrasowany zaklęciem.
Przez chwilę wypatrywał w tłumie mugoli swojej nauczycielki. Nadal nie rozumiał, dlaczego spotykają się tu, a nie na Pokątnej. Będą tłuc się pociągiem? Pył pewien, że teleportują się na miejsce. W końcu dostrzegł znajomą twarz i ruszył w jej stronę.
- Dzień dobry, Pani profesor -przywitał się z uśmiechem skłaniając lekko głowę. - Mam nadzieję, że nie musiała pani na mnie czekać. Niestety, moja siostra nie będzie mogła nam towarzyszyć. Ma inne plany, z których nie chciała rezygnować. - Bujda! Nawet nie powiedział jej o zaproszeniu, a rodzicom oznajmił, że wybiera się ze znajomymi, co niespecjalnie ich ucieszyło. Z Christine starał się unikac kontaktu, bo wiedział, że nie da mu spokoju i zacznie węszyć. Tylko czemu nei chciał jej wziąć? A tego to już nawet sam nie wie. Coś spowodowało, że przestał myśleć racjonalnie na wieść o wspólnym wyjeździe z panną Fitzpatrick. -Jakie mamy plany? Pani pozwoli - sięgnął po jej bagaż. Przecież nie mógł pozwolić, żeby dama dźwigała w jego towarzystwie. - Ma już pani profesor umówiony termin rozmowy? - zagadnął z uśmiechem odnośnie jej przyszłej kariery sportowej.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 28
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Claudia Fitzpatrick Czw 04 Lip 2013, 22:06

Claudia ledwie spojrzała na zegarek i dostrzegła, że wybiła godzina trzynasta, William już zjawił się na King's Crossie. W ciągu niespełna minuty wypatrzył ją w tłumie mugoli i gdy stanął przed nią, kobieta podniosła się z miejsca.
- Nie, jesteś punktualnie - Claudia zdawała sobie sprawę, że to jednak rzadka cecha współczesnego pokolenia. Ona sama zresztą miała niejednokrotnie problemy z dotrzymywaniem odpowiednich terminów. - Szkoda... - powiedziała, słysząc, że Christina nie pojedzie z nimi. Uwierzyła w każde jego słowo, nie przypuszczając nawet, że zrobił to specjalnie. Ona sama zresztą poczuła dziwny ucisk w żołądku na myśl, że spędzi z nim kilka dni sam na sam.
- Pójdę w takim razie oddać jeden bilet. Popilnujesz bagaży? - zapytała i nie czekając na odpowiedź podeszła ponownie do kasy. Na szczęście kolejka nie była zbyt duża. Odebrała należne jej galeony i wróciła do Williama.
- Plany? Ach... - uśmiechnęła się do niego. - Wycieczka do Włoch! Sam mówiłeś, że to niebezpieczne wybierać się na wakacje w pojedynkę - stwierdziła, wzruszając lekko ramionami.
- Pozwolę, ale mów mi Claudia...
Czarownica miała już dośc tego ciągłego tytułowania ją mianem "profesorki". Nie tak dawno w końcu dopiero obroniła magistra. Wiedziała, że w szkole uczniowie zwracają się w pewien określony sposób do nauczycieli, ale i tak wciąż nie mogła przywyknąć.
- Rok szkolny się skończył, a nam daleko do ponownego powrotu w mury zamku - dopełniła swoją myśl.
- Ach... Mam! Koniec lipca... Zobaczymy, co z tego wyjdzie - zamyśliła się na chwilę, wchodząc bezwiednie na peron jedenasty. - Niemniej tak czy owak, bardzo dziękuję - dodała, rumieniąc się nieznacznie.
Claudia Fitzpatrick
Claudia Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 05/04/1988
Wiek : 36
Skąd : Waterford, Irlandia
Krew : pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t776-skrytka-pocztowa-claudia-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by William Greengrass Czw 04 Lip 2013, 23:40

William zawsze był punktualny. Wolał zjawić się nawet wcześniej niż kazać komuś na siebie czekać. Uważał, że niegrzecznie jest marnować czyjś czas. I wcale nie pił tu do jej spóźnienia się w czasie jego szlabanu.
- Jej strata. Nie wie co traci - zmrużył lekko oczy odprowadzając kobietę do kasy. Nie zdązył nawet zareagować i zaproponować, że to on zapłaci. Głupio mu było, mimo, że to ona zaprosiła go na ten wyjazd. następnym razem musi się pospieszyć.
- Ale Włochy to bardzo duży kraj... Claudio - az miło zamrowiło go w środku, kiedy wypowiedział głośno jej imię. Cięzko będzie mu się przyzwyczaić. No a później odzwyczaić, bo w Hogwarcie raczej powinien zwracać się do niej tak jak do innych nauczycieli. Slytherinie, w co on sie pakuje.
- Nie martwił bym się o to na pani... na twoim miejscu - poprawił się szybko. - To tylko formalność. Mam tylko nadzieję, że nie opuścisz Hogwartu na dobre i po sezonie znajdziesz chwilę dla swoich uczniów. - Bredził. Najpierw twierdził, że jej talent marnuje się w Hogwarcie i załatwia jej kontrakt z drużyną, a teraz prosi ją, żeby nie opuszczała zamku i dalej uczyła. Coś niedobrego działo się pod tą grubą warstwą żelu na głowie, chyba za bardzo uciskał mu mózgownicę, przez co gubił się w swoich słowach.
- Więc dokąd jedziemy? - wrócił do tematu podróży. Był ciekaw, co też dla nich wymyśliła.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 28
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Claudia Fitzpatrick Pią 05 Lip 2013, 08:11

Teoretycznie, jak na czarownice przystało, mogła ich po prostu teleportować do Włoch. Teoretycznie. Praktycznie bowiem, Claudia nie potrafiła i nienawidziła teleportacji. Wolałaby całą drogę przelecieć na miotle, aniżeli zaoszczędzić trochę czasu, teleportując się - ale jednocześnie narażając siebie i Williama na niebezpieczeństwo. Poza tym, Claudia uwielbiała w podróżach także wydłużony odrobinę czas dojazdu, który pozwalał lepiej przygotować się na zwiedzanie.
Irlandka pokiwała głową. Faktycznie, jej strata. Kiedy Claudia wróciła od kasy ze zwróconą gotówką, spojrzała przelotnie na wielki zegar wiszący w centralnym punkcie poczekalni. Gwar rozmów dobiegający ze wszystkich stron sprawił, że kobieta musiała się nachylić w stronę Williama, żeby go lepiej usłyszeć.
- Jeśli wszystko się uda, tak jak mówiłeś... To pewnie na miesiąc będę musiała wyjechać z Hogwartu. Pewnie jednak wrócę do Was, chociaż na chwilę - dodała z uśmiechem.
- Więc dokąd jedziemy?
- W zasadzie jedziemy w kilka miejsc. Najpierw zaczniemy nietypowo, od... - Claudia spojrzała na bilet, żeby przypomnieć sobie nazwę - Catanzaro. To znaczy, dojedziemy do Rzymu i stamtąd, jeśli Ci to nie przeszkadza, polecimy już na mojej miotle. Może zwiedzimy też trochę Rzymu, przy okazji - uśmiechnęła się.
Irlandka lubiła wyjeżdżać w miejsca, w które nikt normalny nie zechciałby jechać. Ot, chociażby ta typowa, włoska miejscowość. Miała jednak zaciszną plażę. Przynajmniej tak twierdzono na ulotce, którą kilka dni temu Claudia wzięła z biura podróży na Pokątnej.
- Możemy też wyjechać w inne miejsca... Neapol, Wenecja... Nie spędzimy tam może zbyt wiele czasu, ale gdzieś jeszcze z pewnością polecimy. - Claudia nie miała zaplanowanego wszystkiego w najdrobniejszym szczególe, częściowo dlatego, że nie miała zbyt dużo czasu na planowanie, a częściowo dlatego, że po prostu nie lubiła szczegółowo ustalonych planów wycieczek. Zdecydowanie preferowała spontaniczne wyjazdy, na których wszystko się mogło zdarzyć. - Póki co jednak lepiej chodźmy już na pociąg, bo odjedzie bez nas.
Claudia Fitzpatrick
Claudia Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 05/04/1988
Wiek : 36
Skąd : Waterford, Irlandia
Krew : pół na pół

https://magic-land.forumpolish.com/t776-skrytka-pocztowa-claudia-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by William Greengrass Pią 05 Lip 2013, 21:48

- Catanzaro? Co tam jest? - zapytał zaintrygowany. Nigdy nei słyszał o tej miejscowości. Czy jest tam coś ciekawego do zwiedzania? Pewnei tak, skoro lubiąca podóże Claudia wybrała to właśnie miejsce. Kiedy powiedziała, że poleca na miotle spojrzał na bagaż kobiety, który trzymał w ręce. Nie pomyślał, żeby zabrać swoją. Trudno, będą musieli się przytulić i polecieć razem. Kacik ust drgnął mu na samą myśl, aż skarcił się za to w duchu. Zastanawiał się tylko, jak poradzą sobie z bagażami. Będzie musiał je chyba przywiązać do miotły. Albo lepiej zmniejszy je i schowa do kieszeni. Tak, to chyba lepsze rozwiązanie.
- Rzym, Wenecja... brzmi ciekawie - uśmiechnął się idąc z Claudią na odpowiedni peron, gdzie czekał już ich pociąg. Od razu zajęli swoje miejsce i William od razu zaczął żałować, że nie wykupił całego przedziału, bo na kolejnej stacji dosiał się do nich ogromnych rozmiarów facet, przez co William zmuszony był przysunąć się bliżej Claudii. Aż miał ochotę wyciągnać różdżkę z walizki, która leżała na górnej półce bagażowej i wywalić grubasa na korytarz. Wiedział jednak, że czarowanie w obecności mugoli to najgorsze co mógłby teraz zrobić, więc jakoś się męczyli.
Rozmawiali z Claudią na rożne tematy, między innymi o podróżach. Wymienili się opiniami o róznych miejscach, które odwiedzili. W przypadku Williama podróże ograniczały się do wyjazdów z rodzicami i siostrą do drogich, luksusowych hoteli w magicznych kurortach, gdzie siedzieli przy basenie pod parasolami, dlatego ta podróż była dla niego czymś nowym i kompletnie nie był przygotowany na to co go czeka. Ani psychicznie, ani też pod wzgledem swojej garderoby. Zabrał bowiem same eleganckie ubrania, które z całą pewnością nie nadawały się na plażę.
W końcu podróż dała się im we znaki i przysnęli opierając się o siebie głowami. Kiedy przebudził się byli już u kresu podróży, więc delikatnie zbudził swoją towarzyszkę.
- Claudio, dojeżdżamy. - potrząsnął ją delikatnie za ramię. Po dłuższej chwili byli już w Rzymie, gdzie po krótkim spacerze udali się w jakąś boczną uliczkę, gdzie pod osłoną nocy polecieli na miotle w stronę Catanzaro, obiecując sobie, że w drodze powrotnej spędzą w stolicy więcej czasu za dnia.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 28
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Dylan Davies Pon 02 Wrz 2013, 13:22

Chłopak od razu postanowił ruszyć na peron. Wystarczyło, że zebrał swoje graty i już był na dworcu King's Cross. Mógłby zaczekać na swoją siostrę i razem z Samanthą ruszyć do Hogwartu, ale jakoś był bardzo niecierpliwy i nie miał zamiaru na nią czekać. Gdy wyruszył ze Szkocji Błędnym Rycerzem to wskoczył jedynie do domu, spakował wszystkie swoje rzeczy i wyszedł, tym razem podróżując mugolskimi środkami komunikacji i dotarł na dworzec. W międzyczasie minął jeszcze siostrę, gdy przygotowywała się do wyjazdu. Dylan nie musiał przesadnie się pakować. Wszystkie najważniejsze rzeczy miał, trochę pieniędzy na wyjazdy do Hogsmeade, książki, ciuchy i przede wszystkim Błyskawicę. No w tym roku zamierzał wygrać wszystkie mecze. W końcu został kapitanem drużyny Puchonów, a to było coś co motywowało go do działania.
Zastanawiał się czy kogoś spotka jeszcze przed uderzeniem przejściem na peron 9 i 3/4. Rozglądał się po całym dworcu, ale generalnie nikogo nie zauważył. No trudno, chyba będzie trzeba już ruszyć na w filar między peronem 9, a 10. Już był przygotowany, żeby wbiec, ale jednak jeszcze chwilkę zwlekał. Miał jakieś dziwne wrażenie, że zaraz kogoś spotka, albo ktoś mu przeszkodzi w przedostaniu się na magiczny peron.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 28
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Rhinna Hamilton Pon 02 Wrz 2013, 13:34

Hamilton wolnym krokiem opuściła dom. Wiedziała, jak sama się dostać na peron, dlatego nie prosiła ojca o pomoc. Pożegnała się z nim, obiecując, że jak tylko dostanie się do Hogwartu, wyśle mu sowę. No, albo chociaż pod wieczór, by się zbytnio nie martwił. Taki już był - i tak wiedział, że wszystko będzie w porządku, że dziewczyna dostanie się do zamku jak najbardziej zadowolona i uśmiechnięta, jak zawsze, a jednak. Ale Rhinna nie zamierzała go za to gnębić, jakkolwiek. Ojciec się po prostu martwił, a ona nie chciała przysparzać mu większych zmartwień.
Na dworzec dostała się bez problemów, może za wyjątkiem korków w centrum. Ale myśl o tym, że zaraz wsiądzie do pociągu, że już niedługo przekroczy mury zamku, pomagała jej w nie myśleniu o tym, że nie może się przedostać bez problemów przez centrum. Wyskoczyła jak oparzona z taksówki, zabierając swój kufer z rzeczami. Była spakowana już od dłuższego czasu, nie mogąc się doczekać powrotu do szkoły. Aż dziwnie to brzmiało, a jednak - naprawdę chciała wrócić do zamku. Mimo, że to najprawdopodobniej ostatni jej rok - choć kto wie, co się stanie w zamku.. Wchodząc na dworzec, rozglądała się dookoła, szukając kogoś znajomego. W końcu dojrzała swoją 'ofiarę'. Szeroki uśmiech zagościł na jej twarzy, gdy nie zważając na innych ludzi dookoła - wiadomo, na dworcu jest często tłok - ruszyła, ciągnąc za sobą kufer, w stronę Puchona. Gdy była już kilka metrów od niego, zaczęła biec.
- Dylaaaaaaan~!
Przekrzyknęła nawet ogłoszenie o jakimś pociągu odjeżdżającym za kilka minut, a po chwili już podskoczyła, rzucając się na przyjaciela i mocno w niego wtulając. Przez to porzuciła swój kufer, który potoczył się i uderzył w jedną z barierek na dworcu. Spojrzała na niego kątem oka.
- Ups.. Mój biedny kufer.
Zaśmiała się cicho i wróciła do tulenia swojego najlepszego przyjaciela. Oj tak, tęskniła za nim przez wakacje i nawet listy nie pomagały.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Dylan Davies Pon 02 Wrz 2013, 14:09

No tak, nie myliło go przeczucie, że zaraz spotka kogoś znajomego. I to nie byle kogo, była to Rhinna Hamilton. Osoba z którą dzielił się chyba swoimi największymi sekretami, zapewne, gdyby pracowała w Proroku to miała by co kilka dni jakieś ciekawe wiadomości na temat. Nie opowiadał jej może wszystkiego ze wszystkimi szczegółami, ale zawsze wiedziała o czym poważniejszym co się dzieje u chłopaka.
Można powiedzieć, że Gryfonka dosyć nieźle się na niego rzuciła. Mimo, że wzrostu dużego nie miała. Była raczej drobna to prawie go przewróciła, a to nie jest takie proste. Chłopak również wypuścił kufer z rąk, a ten potoczył się kilka metrów dalej. Trudno, kufrem będzie się przejmował dopiero, gdy już będą ruszać na peron 9 i 3/4. Złapał dziewczynę, gdy już ona się w niego wtuliła i mocno uśmiechnął. Był trochę zszokowany, że tak entuzjastycznie się z nim przywitała. Ale było to bardzo przyjemne i cieszył się z tego. Chwycił dziewczynę tak, że podniósł do góry, tak, aby jej nogi nie dotykały ziemii, po czym ją postawił, jednakże nadal nie puścił jej, czekał aż ona przestanie go tulić, bo bardzo mu się to podobało.
- Rhinna! Jak dawno Cię nie widziałem. - Chłopakowi z twarzy nie schodził uśmiech. On praktycznie całe wakacje spędził na zgrupowaniu w Egipcie, a wcześniej w Kanadzie. Chciał bardzo do niej zajrzeć, ale niestety jego nowe zobowiązania skutecznie mu to utrudniały. Cieszył się z tego, że teraz będzie miał więcej czasu dla swojej ulubionej Gryfonki. Jego siostra też była z Gryffindoru, ale Samancie zdecydowanie nie powiedziałby tyle ile pannie Hamilton.
- Co tam u Ciebie? Doszły mnie słuchy, że zostałaś kapitanem drużyny Gryffindoru. - Dylan traktował to jako jej sukces i zarówno swój. W końcu to on uczył ją latać. Był z niej teraz bardzo dumny. Oczywiście, żadnej taryfy ulgowej w meczach nie przewiduje.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 28
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Connor Campbell Pon 02 Wrz 2013, 14:27

Tego dnia czas płynął Connorowi bardzo wolno. Koło godziny dziewiątej teleportował się do domu, aby się spakować i wyruszyć na swoje ostatnie rozpoczęcie roku szkolnego. Pakowanie zajęło mu bardzo mało czasu, ponieważ przez te sześć lat oraz częste podróże wypracował sobie efektywny system, który pozwalał na oszczędzenie czasu. Koło godziny czternastej był gotów do podróży, więc razem z kufrem teleportował się do Londynu. Swe kroki od razu skierował na Kings Cross, gdzie przeszedł przez specjalny portal na peron 9 i 3/4. Kanadyjczyk umieścił swój kufer pod ceglaną ścianą, po czym wygodnie się na nim usadowił. Ku swemu zdziwieniu nie zastał tu ani Logana, ani Cherry, których w domu również nie było. Brunet wzruszył ramionami do.swych myśli i odpalił sobie papierosa korzystając z tego, iż peron był prawie pusty.
Po kilku, koszmarnie się dłużących, godzinach ogromna, buchająca dymem i parą lokomotywa ciężko wjechała na tory usytuowane tuż przy - wcześniej wymienionym - peronie. Oczywiście, nim maszyna zdążyła się zatrzymać, słychać już było szlochy matek posyłających swe pociechy do Hogwartu. Campbell teatralnie wywrócił oczyma w geście irytacji, po czym podniósł się, złapał kufer za rączkę i bez jakichkolwiek problemów przepchnął się do Hogwarts Express'u. Tam zajął miejsce w jakimś - o dziwo - pustym przedziale i aż do odjazdu nucił pod nosem melodię, będącą wytworem jego wyobraźni. Chwilę później zasnął i obudIł się dopiero w Hogsmeade, skąd razem z innymi uczniami miał się dostać do zamku.


Ostatnio zmieniony przez Connor Campbell dnia Pon 02 Wrz 2013, 19:40, w całości zmieniany 1 raz
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Rhinna Hamilton Pon 02 Wrz 2013, 15:00

No cóż, kufry będą trochę poobijane, co jej jakoś bardzo nie przeszkadzało. Nie chciała, by jakoś bardzo źle wyglądał, ale wiadomo, że przegrywał z najważniejszymi dla niej osobami. To było jasne i byłoby dziwnie, gdyby było inaczej.. Byłoby to dość dziwne, a wręcz nienormalne. Żeby rzeczy martwe były ważniejsze od żywych ludzi, tak nie bardzo trochę.
Złapało go nieco mocniej, gdy jej stopy oderwały się od podłogi, ale odetchnęła cichutko, gdy po chwili na niej stanęła z powrotem. Odsunęła się od niego na trochę, ale go nie puszczała. Jeszcze nie. Uśmiechnęła się od ucha do ucha.
- No, ja Ciebie wieki. Co najmniej! Już nawet zapomniałam, jak wyglądasz.
Puściła go jedną ręką i delikatnie zapukała opuszkami palców w jego policzek. Przymknęła oczy i jeszcze na moment schowała głowę w jego torsie, w końcu był wyższy od niej, a ona była dość drobna. Dopiero po kilku sekundach odsunęła się, na końcu odsuwając od niego dłonie, choć nie puściła go w jednej sekundzie - przejechała dłońmi jeszcze po jego bokach, na koniec stając przed nim i zaplatając dłonie za plecami.
- Kapitanem drużyny! Ja! Nadal nie mogę w to uwierzyć. Ej, a może ktoś sobie jakiś żart robi? Choć to w sumie nie bardzo możliwe..
Zaśmiała się cicho, choć słychać było lekką niepewność. Nie wiedziała, czy aby na pewno, na sto procent nadaje się na tę pozycję, a mimo to, bardzo się z tego cieszyła - obiecała sobie, że stanie na wysokości zadanie i nie zawiedzie. Nikogo. Jej drużynę, dom, siebie samą.. No i Dylana, w końcu jej pomagał w nauce.
- To dzięki Tobie. Nie wiem, czy jakbyś mi nie pomagał, byłabym w stanie nawet być w drużynie. Ale! Mimo to, że jestem Ci wdzięczna, nie licz na żadną taryfę ulgową z mojej strony! Od Ciebie też jej nie chcę, wręcz zabraniam! Mecze mają być grane fair play i mamy dać z siebie wszystko~!
Co do niego, nie wątpiła w to nawet przez moment, że chłopak stanie na wysokości zadania. Uśmiechnęła się szerzej i spojrzała na ich kufry. Z cichym westchnięciem podeszła do swojego i otrzepała go nieco teatralnie.
- A teraz - czas na Hogwart! Jak się czujesz, wracając do niego? Ja wspaniale, tak strasznie tęskniłam za nim.. Choć nie wiem, czy bardziej niż za Tobą.
Wystawiła w jego stronę koniuszek języka, po czym roześmiała się radośnie, przymykając powieki i podnosząc swój kufer, stanęła gotowa do dalszej drogi.
Rhinna Hamilton
Rhinna Hamilton
Prefekt: Gryffindor

Prefekt: Gryffindor

Urodziny : 15/06/2006
Wiek : 18
Skąd : Paryż, Francja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t768-skrytka-pocztowa-rhinny-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Dylan Davies Pon 02 Wrz 2013, 15:28

Taka, była Rhinna. Wszędzie było jej pełno, dużo słów wychodziło z jej ust i wiecznie się cieszyła. Spotkanie jej, choćby nie wiadomo jak miał zły humor, zawsze mu go poprawiało. Z niej był taki promyczek, który gdy widział ciemne chmury to od razu rozjaśniał całe niebo. Dzisiaj nie musiała rozjaśniać całego nieba, bo Dylan naprawdę nie czuł się źle, a wręcz przeciwnie. Chciał znowu wrócić do Hogwartu, poczarować, polatać na miotle, spotykać się z Rhinną, oraz innymi znajomymi. Był szczęśliwy, a teraz w dodatku wiedział, że Gryfonka będzie mu towarzyszyć podczas jazdy do Hogwartu. Genialna sprawa. Tak dawno jej nie widział, a teraz mieli całą drogę, aby poromawiać o różnych rzeczach. Cieszył się z tego ogromnie, no może nie okazywał tego aż tak jak ona, ale on był facetem nie wypadało mu, żeby cieszył się za każdym razem jak mała dziewczynka.
- A ja doskonale pamiętam jak wygląda moja ulubiona Rhinna. - Uśmiechnął się do niej. Przyglądał się tej małej osóbce, która nie mogła lub nie chciała się do niego odkleić. Gdyby nie trzeba było jechać to najchętniej nie puściłaby go ani na chwilę. Dylan coś tam podejrzewał, że może jej się podobać, jednakże sam nic nie pokazywał ze swojej strony, bo w sumie nie wiedział czy jakieś miłości nie zapsują tak pięknej przyjaźni.
- Oj daj spokój, cieszę się i jestem w z Ciebie dumny, ale zasłużyłaś na to, bo ciężko pracowałaś. Dawałaś z siebie wszystko. - Taka była prawda, gdyby ona nie wkładała w tę naukę całego serca to na pewno nie byłoby tak dobrych efektów. A ona przecież dostała się do drużyny i została kapitanem. Zrobiła naprawdę kawał dobrej roboty i Davies się z tego cieszył, że teraz oboje są kapitanami, swoich drużyn. Znam w sumie prawie wszystkich kapitanów, nie licząc Krukonów. Emily Bronte, nie kojarzył, ale cóż. Poznają się na meczu na pewno, o ile się nic nie zmieni.
Gdy powiedziała, że za nim tęskniła to uśmiechnął się do niej od razu. On też oczywiście za nią tęsknił. Nie było opcji, żeby było inaczej.
- Czuję się wyśmienicie wracając do Hogwartu, a jeszcze bardziej cieszę się z tego, że mi towarzyszysz Rhi. - Chłopak również wziął do ręki swój kufer i pognali razem w stronę Peronu 9 i 3/4. Nie rozbili się oczywiście o słup, tylko magicznie przeszli dalej.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 28
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Rosalie Fitzpatrick Nie 03 Lis 2013, 16:07

Po powrocie do posiadłości Fitzpatricków wydarzenia potoczyły się bardzo szybko. Rosalie przekazała wnuczka opiekunce Sophie wraz z całym planem dnia małego i wszystkimi jego drobiazgami, które do tej pory trzymała w swojej sypialni. Spakowała najpotrzebniejsze rzeczy do drewnianego kufra, który otrzymała jako jeden z prezentów ślubnych, a gdy Benjamin zniósł go zgodnie z jej prośbą na dół, spędziła jeszcze kilka minut na wysłaniu dwóch krótkich listów.
- Babcia musi na trochę wyjechać. Zajmie się Tobą ciocia i wujek, a niedługo przyjedzie po Ciebie prababcia Margaret - szepnęła do chłopca i pocałowała go w czoło. Nie mogła spędzić w tym domu dłużej niż pięć minut w obawie, że pęknie jej serce jeśli jeszcze raz zerknie w oczy małego Jamesa.
- Odezwę się jak tylko będę mogła - wyciągnęła z kieszeni sakiewkę pełną galeonów i wsunęła ją w dłonie starszego lokaja - Opiekujcie się nim jak własnym dzieckiem.
Po tych słowach założyła swój czarny płaszcz i granatowy kapelusz z dużym rondem i wybiegła z domu nie mogąc opanować łez. Drogę na dworzec pokonała piechotą. Deszcz cały czas siąpił z nieba, więc gdy przekroczyła szklane drzwi budynku w którym mieściły się kasy biletowe i poczekalnie wyglądała jakby właśnie wyszła spod prysznica. Nigdy w życiu nie korzystała z mugolskich środków transportu, dlatego pierwszą godzinę poświęciła na uważne przypatrywanie się mugolom. W pierwszej chwili kierowali się do śmiesznych okienek, za którymi siedzieli inni mugole. Rosalie przecisnęła się do kolejki i podsłuchiwała stojące przed nią osoby, a gdy przyszła jej kolej uniosła nieco rondo swego kapelusza i wyciągnęła przemoczone mugolskie pieniądze.
- Poproszę karteczkę na najbliższy pociąg.
- Bilet, tak?
Fitzpatrick zmarszczyła brwi. To chyba to samo?
- Tak, tak.
- A dokąd?
- Gdziekolwiek. Poproszę bilet na najbliższy pociąg, który jedzie gdziekolwiek.
Czarnowłosa odebrała od kobiety wszystkie dokumenty i ruszyła we wskazanym kierunku. Potrzebowała chwili wytchnienia. Nancy znów napędziła machinę, którą udało jej się wyciszyć dopiero w rok po śmierci pierwszego męża. Była życiowym nieudacznikiem. Nie potrafiła wychować własnego syna, a wzięła się za opiekę nad wnukiem.
Czarownica zajęła miejsce przy oknie i zsunęła wilgotny wciąż płaszcz, by odwiesić go na niewielkim haczyku. Przytknęła czoło do szyby i obserwowała, jak pociąg nabierając prędkości sprawia, że drzewa za oknem zlewają się w jedną, ciemnozieloną masę. Sen zmógł ją dopiero po godzinie drogi. Był płytki i niespokojny. Przed oczyma wciąż miała Nancy, wbijającą nóż w sam środek jej serca. Widziała też pełne żalu oczy Jamesa i zdziwioną twarz jego maleńkiego syna.
Rosalie Fitzpatrick
Rosalie Fitzpatrick
Czarownica


Urodziny : 07/03/1979
Wiek : 45
Skąd : Kerry, Irlandia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t760-skrytka-pocztowa-rosalie-

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Morgana Harton Nie 26 Paź 2014, 19:53

Tak! Właściciel podłego psa wysadził je idealnie na King's Cross i dziewczynki wbiegły na stację, chroniąc się nareszcie przed podłą pogodą i niską temperaturą. Teoretycznie powinny trochę przeschnąć w samochodzie, ale Morgana nadal czuła się mokra od czubka głowy aż po końce zielonych skarpetek. Brr, co za paskudny dzień na ucieczkę z sierocińca!
Kichnęła głośno, ale dźwięk utonął w całym tym hałasie dookoła. Dworzec tętnił życiem i bynajmniej nie wyszły od razu na perony. Ruchome schody, kolejne, kolorowe sklepy, eleganckie kawiarenki, modnie ubrani ludzie o różnych kolorach skóry i mówiący rozmaitymi językami... Gorzej jest tylko na lotniskach zaraz po lądowaniu. Morgana mocno trzymała rękę Cornelii.
- Nic się nie bój, z tatem często podróżowaliśmy. Jak się dostaniemy na taki specjalny peron, to możemy pociągiem pojechać do Hogsmeade. Albo chociaż tam zapytać, jak pójść na Pokątną. To ta czarodziejska ulica w Londynie - tłumaczyła, tymczasem przez drzwi do środka wleciała wielka, tłusta sowa.
Mugola pokazali ją sobie palcami, a ptak dyskretnie upuścił mały liścik i wyfrunął z powrotem. Prosto na dłoń Morgany. Z ciekawością rozwinęła wiadomość, ale jej mina spochmurniała zaraz. Cornelia mogła zobaczyć fotografię nieznajomej, ciemnowłosej dziewczynki, przebranej za mroczną wampirzycę. Oczywiście zdjęcie się poruszało.
- To taka Maggie. Chwali się, że jest jakaś impreza na Halloween, i ona już przygotowała kostium. I pyta, czy tata mi z Azkabanu wysłał kostium demetora... - przekaz wiadomości był jasny i gdyby mogła, Morgana udusiłaby tamtą gołymi rękoma.
Tymczasem zmięła wiadomość i popatrzyła na Cornelię, prowadząc przez rzekę ludzi w stronę faktycznego dworca.
- Jakbyś miała iść na Halloween, za co byś chciała się przebrać? - zapytała.
Ona sama bardzo, bardzo chciała iść na tą imprezę!
Morgana Harton
Morgana Harton
Dziecko


Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Cornelia Vandom Nie 26 Paź 2014, 22:00

Dokładnie to nie był najlepszy dzień na ucieczkę z Hieronima, ale nie miały innego wyboru...
W końcu znalazły się na stacji, lecz Cornelia nie chciała opuszczać tego ciepłego miejsca, jakim był samochód dwóch mężczyzn, którzy bardzo pomogli dziewczynką. Dobrze, że nie byli jakimiś złymi ludźmi... Kiedy wyszli z samochodu chłód powrócił i to chyba z podwojoną siłą. No nie! Zastanawiała się, kiedy znajdą ciepły kąt w którym będą mogły chociaż zostać na trochę dłużej niż chwilkę. Miała ochotę zdjąć te nie do końca suche ubrania, ale skąd weźmie ciuchy? Wszystko co miała zostało w sierocińcu. Zrobiło się jej trochę smutno, ale nie chciała tego pokazać po sobie. Niespodziewanie zaburczało jej w brzuchu, od ostatniego posiłku minęło sporo czasu, a na dodatek ten posiłek nie był do końca zjedzony... Corni pomyślała o ohydniej owsiance i teraz mogłaby nawet przełknąć chociaż dwie łyżki tego paskudztwa.
Poczuła mocny uścisk dłoni Morgany i chyba nawet poczuła się lepiej. Słowa przyjaciółki również podniosły ją na duchu. Cieszyła się, że ma przy sobie Hartonówne.
Vandom spojrzała na tłustą sowę z zaciekawieniem, jak niektórzy mugole. Zwierzę rzuciło jakiś liścik. Do Mordzi! Cornelia z zaciekawieniem obserwowała, jak jej towarzyszka rozwija kartkę papieru. O! I tam było to zdjęcie, które się porusza! Dziewczynce bardzo podobały się te obrazki.
- Kostium demen...ra...? To te upiory co pilnują tego więzienia?- Najwidoczniej ta cała Maggie była złośliwa.
Na pytanie o strój Cornelia nie miała pojęcia co odpowiedzieć, ponieważ nigdy nie była na takim przyjęciu.
- Nie wiem, bo w Hieronimie nie można było się przebierać.- No cóż... dlatego było tak nudno i dlatego Corni czasami rzucała jedzeniem lub dokuczała innym.
Cornelia Vandom
Cornelia Vandom
Dziecko


Urodziny : 02/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Morgana Harton Nie 26 Paź 2014, 22:49

No i teraz to już Morgana przeraziła się na całego. Jak to tak, bez Halloween? Choć przypomniało jej się, że kiedy zapytała o to jednej siostry, ta wykonała dziwny ruch ręką przy czole i ramionach, a potem kazała jej się modlić. A była pewna, że Mugole też obchodzą to święto!
Skinęła głową.
- Nom. Podobno są cali czarni i fruwają, i robią że jest Ci cały czas strasznie smutno, a jak Cię pocałują, to zjadają Ci duszę i tak jakby umierasz. Ale to pewnie mają panów i panie dementor, no bo jak to tak... - zafrasowała się, próbując całą scenę dobrze zobrazować.
Maszerowały dalej. Jej też zrobiło się głodno, zwłaszcza na widok wszystkich tych kafejek i fast foodów. Morgana pogrzebała w kieszeni, ale znalazła tylko guzik, dwa knuty i pióro, teraz dość mocno zgniecione. Jak je znalazła wyglądało naprawdę ładnie...
- Ja to bym się przebrała za pirata! - oznajmiła, fantazjując - A Ty byś mogła być z mojej załogi! Albo może przebrać Cię za jakiegoś potworka? Tylko nie za wampira, tak głupie dzieciaki bez mózgu się ubierają w tym roku - dodała obrażonym tonem, ewidentnie myśląc o Maggie i jej wiadomości.
Zatrzymała się, ciągnąc Corni za rękę. Pokazała tabliczkę kierującą do łazienki. Bez słowa ruszyła w tamtą stronę. Już ona wiedziała, jak wykorzystać tą fajną mugolską suszarkę żeby wysuszyć włosy. Niby do rąk była, ale to dlatego że dorośli nie mają wyobraźni, o!
Morgana Harton
Morgana Harton
Dziecko


Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Cornelia Vandom Sro 29 Paź 2014, 09:34

A tak to. Halloween dla sióstr zakonnych to ciemne moce, złe rytuały sam jeden Bóg wie co. Tego słowa nawet nie można było wypowiadać. Kiedy ktoś się tego dopuścił, a jakaś fanatyczna siostra usłyszała to karygodne przewinienie taki delikwent musiał się modlić, jednakże wpierw trzeba było wykonać znak krzyża. To wszystko było bardzo dziwne.
- Zjadają duszę?!- Zaskoczona pokiwała głową z nie do wierzeniem.- Naprawdę?- Słuchanie o dementorach powodowało, że zaczęła się bać i to na poważnie. Niepotrzebnie Mordzia jej o tym powiedziała. Vandom już zastanawiała się czy w nocy będzie wstanie spać... Potwory pod łóżkiem i te opowieści o bestiach, które wtrącają dzieci do piekła, jak się nie zmówi pacierza. To też było prawdą?
Słuchając o przebraniu na Halloween Corni poczuła się nieco lepiej i powoli zaczynała zapominać o ciemnych, czarnych postaciach, które wysysały duszę. Za pirata? Taki gość z opaską? Oooo to mogłoby być fajne.
- Potworka! Taka obślizgła meduza, co wciąga ludzi pod wodę.- Widziała to na Animal Planet. Takim stworem mogłaby być.
Niespodziewanie dziewczynki się zatrzymały, a Morgana wskazała na tabliczkę, która wskazywała że w tamtą stronę jest łazienka. I poszły.
Cornelia Vandom
Cornelia Vandom
Dziecko


Urodziny : 02/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Morgana Harton Sro 29 Paź 2014, 09:51

- Naprawdę! - zapewniła przyjaciółkę dziewczynka, zupełnie bez jakichkolwiek złych intencji - Ale jest podobno jakiś czar, który go odpędza. Jak spotkamy jakiegoś fajnego czarodzieja, powiemy żeby nas nauczył. O, mój wujek je zna na przykład - paplala sobie, idąc wciąż przez rzekę ludzi.
Czasami trzeba było odskakiwać, bo wiele osób chodziło tu z walizkami i torbami. Na szczęście łazienka nie była tak oblężona. A jaka ładna! Wszystko eleganckie, czyste, pachnące i błyszczące. Wielkie lustra odbiły postaci dwóch zabiedzonych dziewczynek w mokrych ubraniach i włosami przylepionymi do twarzy.
Morgana zachichotała.
- Patrz, już wyglądamy jak meduzy! - pociągnęła nosem i podeszła do suszerki do rąk - W Hieronimie takich nie mieli, ale patrz. Machasz pod tym rękami, a będzie dmuchać!
Sama przykucnęła nieco i ustawiła się tak, by móc podsuszyć swoją przemoczoną osobę. Dmuchało bardzo mocno i to było super fajne! Zawsze chciała sie tym tak pobawić, ale nigdy jakoś nie miała okazji ani pretekstu.
- A co ta meduza robi z ludźmi, jak już ma ich pod wodą? - zapytała z ciekawości Mordzia, susząc powoli swoje długie kłaki.
Nareszcie udało jej się rozgrzać.
Morgana Harton
Morgana Harton
Dziecko


Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Cornelia Vandom Sro 29 Paź 2014, 10:15

Też by chciała takiego wujka, co zna zaklęcia. No i pomysł Mordzi nie był zły. Zapytają jakiegoś czarodzieja o naukę zaklęcia na te dementory i już nie będzie się czego bać, nie? Genialne!
Dworzec był strasznie tłoczny, a Corni nie była przyzwyczajona do takich tłumów, więc od czasu do czasu została popchnięta, lub szturchnięta jakąś torbą, jednak dzięki zwinności Harton, która cały czas trzymała Vandom za rękę uniknęła większości zderzeń.
Weszły do łazienki, bardzo eleganckiej no bo... Cornelia pierwszy raz widziała taką łazienkę.
- Łał.- Westchnęła zachwycona. Te duże lusterka i tak czysto i ciepło. Aż miło.
- To już nie muszę się przebierać na Halloween!- wyszczerzyła zęby w radosnym uśmiechu. Obślizgłe meduzy... Haha!
Spojrzała na suszarkę do rąk. Faktycznie w Hieronimie nie mieli takich fajnych rzeczy.
- Fajna.- Wystawiła dłoń, a ciepłe powietrze musnęło jej rękę. W końcu mogły się wysuszyć bez zmiany ubrań!
- Właściwe nie wiem pewnie zjada, bo wiesz widziałam w telewizorze je. Na takim programie o zwierzętach, a tam nie pokazują, jak zjada ona ludzi ale oglądałam taką bajkę co walczyli z taką duuuużą meduzą.- Rozsunęła ręce, tak jak mogła pokazując mniej więcej rozmiar potwora.
- Wiesz bo ta meduza ona nie ma zębów i zjada w całości. Tak mówili w tym programie i że jest bardzo niebezpieczna.- Zaczęła opowiadać z powagą o tym prymitywnym stworzę, po czym spojrzała w lusterko na swój prawie rozwalony warkocz.
- Oh, nie.- Pociągnęła nosem niezadowolona. Lubiła swój warkocz, a nie umiała go pleść no bo tylko siostra Brygida robiła takie ładne warkoczę, ale ona była w Hieronimie.
Cornelia Vandom
Cornelia Vandom
Dziecko


Urodziny : 02/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Morgana Harton Sro 29 Paź 2014, 10:44

No i w końcu obie uciekinierki skończyły pod suszarkami. Co prawda kobiety korzystające z łazienki patrzyły na nie raczej krzywo, ale Harton nie zwracała na to uwagi. Jej się podobało! A te wszystkie babska pewnie też by chciały, tylko są dorosłe i im nie wolno.
Wielu rzeczy nie wolno dorosłym. Skakać po kałużach, bawić się zabawkami gdy nie ma dzieci obok, jeździć na rollkach, biegać za gołębiami... Ta dorosłość to taka strasznie nieciekawie się Morganie wydawała.
- Ale to jak zjada w całości, to można chyba dać się połknąć z nożem, a potem go wyjąć i wyciąć drzwi? I co za bajka? Też chcę zobaczyć! - z powodu mugolskich współpracowników ojca dziewczynka znała telewizję i po prostu uwielbiała bajki.
Czarodzieje nie mają takich fajnych rzeczy!
W miarę podsuszona pobiegła jeszcze do toalety, a potem wróciła i zdjęła bluzę, bo zaczęło jej się robić za gorąco. Oczywiście włosy miała kompletnie rozczochrane i ogólnie wyglądała nie najlepiej. Kichnęła znowu.
- Żeby wejść na ten magiczny peron, musimy się rozpędzić i wskoczyć w ścianę - tłumaczyła, czekając aż Corni też skończy.
Widziała jej smutek w związku z włosami, ale nie umiała pomóc. Tata nauczył ją mnóstwa rzeczy, wujek też, nawet mama coś tam, ale żadne z nich nie pomyślało, że małej Morganie może się przydać zdolność plecenia warkoczy. Toteż nie umiała.
- Gotowa?
Morgana Harton
Morgana Harton
Dziecko


Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Cornelia Vandom Sro 29 Paź 2014, 11:05

Ludzie, którzy wchodzili, czy wychodzili z łazienki, a właściwie kobiety, ponieważ była to damska ubikacja - patrzyły się dziwnie. Corni to nie przeszkadzało bo ludzie na sieroty zawsze patrzyli dziwnie, z niechęcią lub z politowaniem to było czasem wręcz irytujące. Głupie mugolaki! Najważniejsze teraz było to, że było im ciepło i sucho. Włosy się trochę potargały, a właściwie bardzo. No, ale co tam ważnie, że uciekły z Hieronima.
- Wyciąć drzwi nożem? Myślę, żeby dało radę tak zrobić.- Przytaknęła Vandom zachwycona.- Ta bajka? To nie pamiętam bo siostra przyszła i wyłączyła telewizor.- Oburzona Cornelia już zamierzała rzucić kilka wyzwisk pod adresem zakonnicy, ale się powstrzymała. Pomyślała tylko o tym, że dobrze by było jakby meduza połknęła opiekunkę, ale bez żadnego noża! Wtedy zakonnica nie wycięłaby drzwi i się nie uratowała.
- Skoczyć w ścianę? Ale to boli... Boli?- no bo przecież nie da się skoczyć w ścianę i wyjść bez obrażeń, czy też nie poczuć bólu. Ale skoro to była zaczarowana ściana... Odrzuciła swój warkocz do tyłu. Może znajdą kogoś kto umie robić warkocze. Hmm... ale skoro pójdą do czarodziei to pewnie znają zaklęcie na włosy. Corni myślała sobie tak, po czym spojrzała na Harton.
- Gotowa.
Cornelia Vandom
Cornelia Vandom
Dziecko


Urodziny : 02/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Morgana Harton Sro 29 Paź 2014, 11:26

Morganie bardzo się spodobał pomysł ucieczki z brzucha meduzy i gdyby ktoś jej powiedział, że tu, w Londynie, można jakąś spotkać, dziewczynka z pewnością poszłaby dać się połknąć. Z nożem w dłoni, o. Niestety, nie słyszała by mieli tu jakieś, może w akwarium, ale gdzie ono jest? Słyszała tylko, że tam ryby mają, no i chyba takie zabudowane, że ona nie miałaby jak wskoczyć...
- Paskudne te siostry - jeknęła dziewczynka, zła i oburzona - One chyba myślą, że wszystko co fajne powinno być zabronione! Kiedyś kupię wieeelki telewizor którego nie da się wyłączyć i pokazuje tylko bajki, i wyślę do Hieronima, o! Ale będą się złościć - ta myśl bardzo poprawiła jej humor.
Tymczasem pozostawała ciągle kwestia Peronu 9 i 3/4. Dziewczynki wyszły powoli z łazienki, a Morgana zaczęła tłumaczyć wszystko po kolei, prowadząc Cornelię w stronę odpowiedniej ściany. Tym samym oddaliły się już od kas i można powiedzieć, że najgorszy tłok miały już za sobą.
Morgana Harton
Morgana Harton
Dziecko


Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Cornelia Vandom Sro 29 Paź 2014, 11:38

Dokładnie zakonnice w Hieronimie były wredne i złe. Kto by je tam lubił. Czasem zdarzały się wyjątki. Jedna, może dwie siostry był bardzo fajne. Pozwalały na psikusy, czy przemycały jakieś dobre smakołyki, albo pozwoliły oglądać dłużej telewizje, jak tamtych pozostałych jędz nie było w pobliżu. Tylko, że te opiekunki nie gościły zbyt długo w sierocińcu. To takie niesprawiedliwe i przykre.
- Paskudne.- Potwierdziła Corni, a wysłanie ogromnego telewizora, który nadaje tylko bajki było super. - Wszyscy pewnie by się cieszyli.- Uśmiechnęła się na myśl o tym.
Kiedy znów znalazły się na tłocznym dworcu, Cornelia wolała wrócić do łazienki. Tam było o wiele lepiej, a tu? Nie dość, że nie dało się iść, to na dodatek było dużo jedzenia od którego bardzo bolał brzuch!
Słuchała uważnie tłumaczeń na temat zaczarowanego przejścia, czyli to nic nie boli? To dobrze.
Dziewczynki skierowały się na Peron 9 i 3/4.

Cornelia Vandom
Cornelia Vandom
Dziecko


Urodziny : 02/01/2008
Wiek : 16
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Kasa biletowa i poczekalnia Empty Re: Kasa biletowa i poczekalnia

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach