HOL
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Anglia :: Newheaven :: Hunter's Street
Strona 1 z 1
Re: HOL
-Niech przyjedzie bez prosiaków, tylko bez prosiaków...
-Przestań, Jess...
-Tato, zapomniałeś, że czasy kiedy mama była zabawna już dawno minęły? Nie łudź się-ę-ę... AUA! -dostałem od matki po łbie.
Staliśmy w holu, moi rodzice, ja, Henry i Scarlett. Czekaliśmy na przyjazd babci Molchester, która miała się teleportować lada moment przed naszą bramą wjazdową. Matka zaczynała się denerwować. Babcia Molchester uratowała sprzed łap mugoli dwa małe prosiaki na których robiono eksperymenty kosmetyczne czy jakieś tam, i je adoptowała. Scarlett cały czas denerwowała matkę proponując jej zrobienie błota na czas przyjazdu dla prosiąt czy pojemnika na składowanie resztek, które mogłyby później owe chrumki zjeść. Była tak podjarana nimi jak ja, choć nic po sobie nie pokazywałem. Nigdy w życiu nie bawiłem się z świniami.
Nagle coś buchnęło przed naszą bramą, Scarlett pobiegła jak głupia, a my zaczęliśmy się wlec za nią.
-Babcia!! -zaczęła wrzeszczeć i wyskoczyła. Im bliżej byłem, tym bardziej chciało mi się śmiać.
Do mojej siostry przytulała się niska, przysadzista kobieta z zielonymi włosami za łopatki. Miała na sobie jasnobrązowe spodnie, białą koszulę i mokasyny. W ręku smycz na której były uwiązane dwa różowe prosiaki. Matka wciągnęła powietrze.
Podszedłem do niej.
-Fransis, znów urosłeś? -zaśmiałem się, łapiąc z ojcem za walizki. Moja siostra już trzymała smycze z prosiakami. Czekał nas ciekawy wieczór.
-Przestań, Jess...
-Tato, zapomniałeś, że czasy kiedy mama była zabawna już dawno minęły? Nie łudź się-ę-ę... AUA! -dostałem od matki po łbie.
Staliśmy w holu, moi rodzice, ja, Henry i Scarlett. Czekaliśmy na przyjazd babci Molchester, która miała się teleportować lada moment przed naszą bramą wjazdową. Matka zaczynała się denerwować. Babcia Molchester uratowała sprzed łap mugoli dwa małe prosiaki na których robiono eksperymenty kosmetyczne czy jakieś tam, i je adoptowała. Scarlett cały czas denerwowała matkę proponując jej zrobienie błota na czas przyjazdu dla prosiąt czy pojemnika na składowanie resztek, które mogłyby później owe chrumki zjeść. Była tak podjarana nimi jak ja, choć nic po sobie nie pokazywałem. Nigdy w życiu nie bawiłem się z świniami.
Nagle coś buchnęło przed naszą bramą, Scarlett pobiegła jak głupia, a my zaczęliśmy się wlec za nią.
-Babcia!! -zaczęła wrzeszczeć i wyskoczyła. Im bliżej byłem, tym bardziej chciało mi się śmiać.
Do mojej siostry przytulała się niska, przysadzista kobieta z zielonymi włosami za łopatki. Miała na sobie jasnobrązowe spodnie, białą koszulę i mokasyny. W ręku smycz na której były uwiązane dwa różowe prosiaki. Matka wciągnęła powietrze.
Podszedłem do niej.
-Fransis, znów urosłeś? -zaśmiałem się, łapiąc z ojcem za walizki. Moja siostra już trzymała smycze z prosiakami. Czekał nas ciekawy wieczór.
Fransis MolchesterKlasa VII - Urodziny : 14/11/1996
Wiek : 28
Skąd : pod Londynem
Krew : czysta
Magic Land :: WIELKA BRYTANIA :: POZOSTAŁE MIEJSCA :: Anglia :: Newheaven :: Hunter's Street
Strona 1 z 1
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach