Wejście do domu, parter

3 posters

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Czw 26 Wrz 2013, 18:23

First topic message reminder :

Dom w Hogsmeade został zakupiony częściowo z oszczędności nauczycielki, częściowo z pieniędzy nabytych przy rozwodzie i również dzięki wsparciu finansowemu ze strony rodziców. Mieści się prawie na samym początku ulicy Prestwick Road, w okolicy parku i jednej z głównych ulic magicznej wioski a swoim wyglądem niespecjalnie wyróżnia się na tle innych.

Wejście do domu, parter  - Page 3 Nprnrk

Po przekroczeniu progu należy przejść przez korytarz - gdzie swoją drogą mieszczą się drzwi od łazienki - by dojść do salonu. Pierwszym co może rzucić się w oczy jest pełno koloru zielonego, kominek i dość eleganckie, może nawet babcine, meble czy dodatki. Jednak na kolor farby Jane nie miała żadnego wpływu, a meble przypominały jej o samych dobrych rzeczach, które ją spotkały, więc nie sposób było je wyrzucić. Pomimo mugolskiej krwi nie ma w tutaj żadnych przedmiotów, które mogłyby zdradzać jej pochodzenie.

Wejście do domu, parter  - Page 3 2z8q9as

Na prawo od wejścia do salonu znajdują się schody prowadzące na drugie piętro do sypialni właścicielki. Ponadto znajduje się tutaj otwarta kuchnia z jadalnią, które już zostały nieco unowocześnione, ale bez przesady.

Wejście do domu, parter  - Page 3 66bwpi

Z salonu można wyjść do małego, ale zadbanego i ogrodzonego od gapiów, ogródka, gdzie znajdują się dwa leżaki i stoliczek, skryte pod dachem.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down


Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Sob 12 Kwi 2014, 13:34

Niedosłyszał dropnych kroków czarodziejki, która do niego podeszła. Nie sprawiło to jednak większego zaskoczenia, kiedy o wiele mniejsza postać od niego, przykleiła się do jego pleców i wymruczała coś ledwo zrozumiale. Dla tych chwil mógłby oddać wiele. Jajecznica była już właściwie gotowa, więc zestawił ją z ognia i bez większego problemu obrócił się w miejscu, żeby przytulić Jane do siebie. Objął ją mocno ramionami i oparł podbródek o jej głowę, kiwając się na boki.
- Ojejejej... zajęczał - Ale dzisiaj nic nie musimy, wieesz?
Cmoknął Halsey w czubek głowy, a potem złapał ją oburącz po bokach głowy i odchylił ją lekko, żeby dać całusa w czoło.
- Siadaj do stołu, śniadanie gotowe.
Kiedy zajęła wskazane przez niego miejsce, nałożył im równe porcje na talerze z tą różnicą, że Jenny dostała jajecznicę z dwoma kromkami tostów. Postawił przy nich jeszcze czajniczek ze świeżą kawą i dwa kubki. Usiadł naprzeciwko kobiety, sięgając od razu do życiodajnego napoju.
- Juliette miała wczoraj wizytę w szpitalu. Mógłbym przysiąść, że parę dni temu dowiedziałem się o tym, że jest w ciąży, a już niedługo rodzi. Pomyślałem, że możemy ją zaprosić z Rossem na kolację do domu w Daftford. Rodzice znowu na wyjeździe, więc mielibyśmy okazję się lepiej poznać.
To już nie było tajemnicą, że Gabriel miał problemy z zaakceptowaniem narzeczonego swojej młodszej siostry. Traktował w tym przypadku Jenny jako ostoję spokoju i jego rozsądek, który tracił, mówiąc o tym nieodpowiedzialnym związku. Była pewnie jeszcze zbyt zaspana, żeby zacząć kolejny wykład na temat tego, że nie powinien się wtrącać, ale może się chociaż zgodzić w końcu na ich wyjazd do domu Griffithsów.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Sob 12 Kwi 2014, 13:52

Problem polegał na tym, że Jane nie umiała usiedzieć długo w jednym miejscu bez robienia nic. Więc nawet jeśli teraz twierdziła, że nie ma siły do niczego, tak zapewne za jakiś czas dostanie nagłego przypływu energii i albo wysprząta cały dom, który i tak był czysty, albo zrobi coś innego, co mogłoby nosić miano konstruktywnego zajęcia. Usiadła przy stole i gdy tylko nalała sobie kawy, zlustrowała wzrokiem jajecznicę. Jane nie przepadała za posiłkami tuż po obudzeniu się, ale nie mogła przecież odpuścić sobie śniadania, które przygotował jej ktoś, z kim dzieliła łóżko, prawda?
- Nadal go nie lubisz? - spytała, unosząc wzrok na Gabriela. Tłumaczyła mu niejednokrotnie, że powinien dać szansę narzeczonemu swojej siostry, ale najwidoczniej i jej argumenty nie miały siły przebicia. Chwyciła widelec, po czym zajęła się konsumpcją jajecznicy. - Równie dobrze możemy zaprosić ich tutaj - stwierdziła ni stąd ni zowąd, oczekując reakcji ze strony czarodzieja.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Sob 12 Kwi 2014, 14:03

Napił się łyka kawy. Ktokolwiek wymyślił, żeby poranne samopoczucie uzależnić od takiej prozaicznej czynności jak wypicie kubka kawy, był diabłem.
- Nie lubię... To zbyt wiele powiedziane. Trudno darzyć sympatią kogoś, kto zapłodnił Twoją malutką siostrzyczkę - uśmiechnął się przesłodko do pani Halsey i pierwszy widelczyk jajecznicy powędrował do jego buzi.
- Mm.. - mruknął, chcąc zareagować na jej słowa z pełnymi ustami. Wystawił wskazujący palec do góry, żeby poczekała z kontynuowaniem rozmowy na jego odpowiedź. Przełknął z trudnem i spojrzał na nią niemal z oburzeniem.
- Uważaj, bo się jeszcze do Ciebie niedługo wprowadzę - stwierdził pół żartem, pół serio. Już wczoraj miał przez krótki moment myśl, że potrzebuje tutaj chociaż swojego biurka, gdzie mógłby w wolnym czasie przeglądać firmowe dokumenty. Nie wiedział czy to w porządku, że powoli zaczynają się zachowywać jak stare małżeństwo. Nie przeszkadzało to jej?
Odłożył widelec na talerz i podparł głowę o złączone ze sobą dłonie, wpatrując się w kobietę.
- A może to nie taki głupi pomysł, co? - dodał, a na jego twarz wpłynął figlarny uśmiech.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Sob 12 Kwi 2014, 14:20

Nie bardzo wiedziała o co mu chodziło. Nie taki głupi pomysł z przeprowadzką, czy nie taki głupi pomysł z zaproszeniem ich tutaj? Jane zjadając spokojnie jajecznicę zastanowiła się nad jego słowami i ostatecznie uznała, że odpowie na obydwie z dwóch wyżej wymienionych opcji.
- Chcesz to się wprowadzaj. A z zaproszeniem ich na obiadokolację nie żartowałam, Gabrielu - uśmiechnęła się lekko, po czym chwyciła w dłoń ciepły kubek z kawą i napiła się. Prawdę powiedziawszy dawno nie piła kawy i nie była jej wielką zwolenniczką. Zauważyła nawet, że kawa nie działa na nią tak, jak prawdopodobnie powinna - czyli nie dodawała jej energii. Mogła ją pić jak sok, gdyby nie świadomość wypłukanego magnezu i tak dalej. Kiedy skończyli jeść, zebrała naczynia i wstawiła je do zlewu uznając, że pozmywa później a następnie położyła się na kanapie, wsuwając bose stopy pod jedną z wielkich poduszek.
- Naprawdę powinieneś dać mu szansę. Nie jest taki zły i dba o twoją siostrę... postaw się też na miejscu Juliette. Gdybyś ty miał wkrótce zostać tatą, to ona pewnie by się cieszyła a nie knuła planu jak się pozbyć statku-matki - zerknęła na mężczyznę, który znajdował się niedaleko niej.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Nie 13 Kwi 2014, 10:38

Nie było to może szczytem romantyzmu, ale i tak go zaskoczyła. Myślał raczej, że go pogoni, a nie ze stoickim spokojem przyzna "ok, jak chcesz". Dlatego się lekko zafrasował i zostawił sprzątanie Szkotce. Mężczyzna w tym czasie kończył spokojnie kawę, przeglądając przy stole nowy egzemplarz Proroka. Artykuły o ślubie jego siostry zaczynały go już lekko nudzić, a nie irytować. Przynajmniej to był jakiś pozytywny sygnał. Tym razem zwrócił większą uwagę na newsa ze świata czarodziejów. Nie wiedząc czemu, ale jego żołądek znacznie się ścisnął, kiedy przeczytał o Rosalie Fitzpatrick. Minął już rok odkąd ją widział ostatni raz?
Gdybyś ty miał wkrótce zostać tatą, to ona pewnie by się cieszyła a nie knuła planu jak się pozbyć statku-matki
- Co? - wyłapał ostatnie zdanie, sugerując się oczywiście słowem 'tata'.
Dolał sobie porcję kawy i wstał z kubkiem od stołu. Wolną ręką podniósł nogi czarownicy i usiadł na ich miejscu, kładąc sobie jej łydki na udach.
- Dlatego myślę, że rodzinny obiad jest dobrym pomysłem. Poznalibyśmy się wszyscy... Stana też zaproszę. A co do wprowadzania się... - spojrzał na nią poważnie. - Czy nie pośpieszylibyśmy się za bardzo? Chciałbym z Tobą mieszkać w przyszłości, ale w naszym domu.
Uśmiechnął się lekko, gładząc delikatnie jej odkrytą nogę. Czy on właśnie snuł plany na przyszłość? Niezbyt to przemyślał.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Czw 03 Lip 2014, 12:48

Gabriel nie postawił jeszcze Im domu jak to obiecywał. Dalej odwiedzał często panią Halsey w jej domostwie, chociaż najprawdopodobniej nie zamierzał opuścić wygodnego i rodzinnego Daftford. W końcu jego związek dalej był dosyć świeży, aczkolwiek na swój sposób dojrzały i może tego się właśnie najbardziej obawiał. Zapraszał czarownicę na romantyczne randki, podkreślając tym swoją niedojrzałość emocjonalną, a Jenny na szczęście nie wieszała jeszcze na nim psów i wydawała się zadowolona z tego mimo wszystko systematycznego kontaktu. Miał już przywilej otwierania drzwi bez pukania, a wakacje planowali od jakiegoś czasu wspólnie.
Niestety w odpoczynku przeszkadzał fakt, że Griffiths znowu zmieniał pracę. Poprzez Łamacza Uroków (musiał przez to wyjechać na dwa miesiące do Egiptu) teraz znowu aplikował na miejsce w Filii Aurorów, obok swojego przyjaciela ze studiów - Maximiliana De Luca. Trzeba było zobaczyć twarz jego ojca, kiedy się dowiedział, że to przed czym tak chronił swojego syna i tak się w końcu ziściło. Bez zgody seniora. Gabryś nie miał tym razu 18 lat i nie dostał szlabanu, ale i tak musi się wywiązywać również z rodzinnych obowiązków i nie zbyt wiele czasu poza wieczorami.
W tym tygodniu weekend zaczynał jednak wyjątkowo wcześnie. Przyniósł swojej dziewczynie staroświecki bukiet kwiatów i rozgościł się w kuchni.
- Jenny! Masz dzisiaj ochotę na makaron z warzywami? - krzyknął do kobiety, która od jakiegoś czasu barykadowała się w łazience. Jako dżentelmen, nie interesował się co tam tak długo robi.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Czw 03 Lip 2014, 13:14

Od pewnego czasu kobieta nie zwracała uwagi na swoje samopoczucie, stan zdrowia i minimalne zmiany w wyglądzie. Była zajęta końcem roku w Hogwarcie, jak i swoim mężczyzną lub po prostu po całym dniu padała na twarz i szła spać. Niestety parę dni temu przypomniała sobie, że powinna spodziewać się comiesięcznej wizyty niezbyt przyjemnej dla kobiet sprawy, a od dłuższego czasu takowej doczekać się nie mogła. Jako mugolka wiedziała czego może się spodziewać, więc wyruszyła wczoraj z wizytą do Londynu pod pretekstem odwiedzin jakieś starej znajomej, a tak naprawdę odwiedziła - ale mugolską aptekę.
I tak właśnie od paru minut siedziała w łazience bawiąc się w sikanie na patyczek, a raczej na dwa różne patyczki, oczekując wyniku. Cóż. Wynik wywołał w niej mieszane uczucia. Z jednej strony się cieszyła, z drugiej wiedziała, że w jej przypadku zajście w ponowną ciążę było cudem. Związała niedbale włosy, chwyciła dwa białe patyczki w dłoń i wyszła z pomieszczenia, kierując się do kuchni.
- Jestem w ciąży - stwierdziła bez ogródek, nie do końca przemyśliwując taktykę. Informacja ta należała do subtelnych i drażliwych, więc nie powinna była mówić tego w taki sposób. Ale stało się. Wyciągnęła rękę z testami w stronę mężczyzny, siadając na krześle.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Czw 03 Lip 2014, 13:39

Trzeba przyznać, że mistrzem delikatności to ona nie była. W ogóle sztuka jakiejkolwiek konwersacji w podobnych tematach, usiadła teraz gdzieś w kącie i płakała. Akurat był odwrócony w jej stronę i nalewał wrzącą wodę do kubków na kawę. O mały włos, a by przelał i poparzył dłoń, która zacisnęła się nerwowo na naczyniu. W pierwszej chwili słowa Jane zabrzmiały jak żart. Jakby chciała się odegrać na nim za to co mówił o swojej siostrze, Juliette i o tym jak zareagował na jej poród. Gabriel uwielbiał dzieci i już szczerze marzył o swoim własnym, ponieważ odzywał się w nim naturalny instynkt ojcowski, ale czy właśnie z tą kobietą chciał go dzielić? Nie no... Gdyby nie chciał to chyba nie stałby w tym momencie tutaj, w jej kuchni. Ale...
- Po... Poważnie? - spytał, nie kryjąc zszokowanej miny. Chyba jeszcze nigdy nie był tak blady. Krew spłynęła mu nie wiadomo gdzie, że nawet knykcie zaciskające się na uchu od kubka pobielały. Skoro jej informacja została tak sucho przekazana to reakcja również nie należała do zbyt wystrzałowych. Obsiusiane testy ciążowe chyba nie były tym co chciał teraz dotykać. Powinni się raczej przytulić w takiej sytuacji i wspólnie cieszyć, prawda? A jednak automatycznie wyciągnął rękę po pozytywne wyniki Jane. Spojrzał na ustrojstwo, którego tak naprawdę nigdy w życiu nie widział i chyba nie wiedział do końca do czego służy. W końcu był czystej krwi czarodziejem i w jego świecie coś takiego nie istniało. Od kiedy poznał pannę Halsey poznawał naprawdę dziwne urządzenia....
- Jak...? - mruknął, wpatrując się w różowe kreseczki. Nie dokończył, bo podniósł spojrzenie na kobietę. Nie powinien się tak zachowywać. Odłożył testy ciążowe na blat i okrążył go, żeby znaleźć się obok krzesła nauczycielki. Objął ją swoimi dużymi ramionami, jakby chciał ją schować do kieszeni swojej koszuli na torsie.
- To... To wspaniała wiadomość, Jane.
Nagle jego ton się zmienił. Brzmiał tak jakby naprawdę nic nie miał przeciwko temu. Obezwładniło go uczucie osiągnięcia swojego marzenia. Nie będzie tylko nadopiekuńczym wujkiem! Będzie ojcem! Przytulił twarz do czubka głowy Jane i zaśmiał się bezwiednie. W danej chwili niewiele więcej się liczyło.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Czw 03 Lip 2014, 13:47

Nie tryskała entuzjazmem na prawo i lewo tylko dlatego, że nie wiedziała jakiej reakcji może się spodziewać po Gabrielu. Gdyby zaczęła się cieszyć, on równie dobrze mógłby wstać i wyjść z niewiadomego powodu lub mógłby z nią dzielić tę radość. Powodów do płaczu prawdopodobnie nie miała, to też póki co wolała zachować spokój. W milczeniu obserwowała i słuchała mężczyzny, a kiedy ostatecznie podszedł do niej i objął ją ramieniem, wtuliła się w niego najmocniej jak umiała. Dopiero teraz powoli zaczęła do niej dochodzić powaga sytuacji.
- Jestem za stara na dziecko - wymruczała przyciśnięta do ramienia Gabriela, po chwili unosząc głowę do góry. - I co teraz? Będę musiała wziąć urlop w pracy albo ją rzucić... i gdzie będziemy mieszkać? Ty się tu nie przeprowadzisz - doskonale wiedziała, albo raczej wyczuwała kobiecym instynktem, że czarodziej nie chce opuszczać rodzinnego miasta i mieszkać w wiosce takiej jak ta. Ona z kolei tutaj czuła się dobrze i nie chciała wracać do angielskiego zgiełku.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Czw 03 Lip 2014, 14:09

Chociaż wyrzucała z siebie wiele słów, a następne dotyczyły problemu, z którym też nie wiedział jak sobie poradzić, nie miał teraz zamiaru to roztrząsać. Skupił się na pierwszym zdaniu, które go lekko rozbawiło. I chyba nic nie byłoby w stanie mu teraz zniszczyć dobrego nastroju. Uniósł jej głowę za podbródek, żeby mogła na niego spojrzeć od dołu. Uśmiechnął się ciepło.
- Za stara? Chyba mnie nie okłamałaś co do swojej daty urodzenia, co? Bo teraz jest trochę za późno, żeby to odkręcać - zaśmiał się cicho i pocałował ją w czoło.
- Jesteś młoda i piękna, to idealny czas na dziecko. Osobiście napiszę do Jeremy'ego, bo po wakacjach nie wrócisz do Hogwartu.
Cóż, ideałem czarodziejskiej rodziny była ta, w której matka-czarownica była panią domu. Tak jak jego własna matka, która jest ikoną domu państwa Griffiths i od kiedy poślubiła prezesa, nie musiała samodzielnie pracować. Tak jest u nich i u wielu innych magicznych rodzin.
- Jane... Wyjdź za mnie.
Wyczucie chwili jest u nich popularne. Nie tak sobie wyobrażał swoje drugie oświadczyny w życiu. Te pierwsze były, kiedy był jeszcze dzieciakiem i wtedy wszystko wyglądało tak jak powinno. Może gdyby się właśnie tak bardzo nie starał to by dalej był z tamtą dziewczyną?
- Poradzimy sobie ze wszystkim, ale... - przeniósł się nagle na kolano, będąc zmieszany swoją nagłą przemową. Zdecydowanie tego sobie wcześniej nie zaplanował. - Ale zostań moją żoną.
Lewą ręką opierał się o kolano kobiety, a druga sięgnęła po różdżkę do kieszeni spodni. Machnął nią, wyczarowując białą, okrągłą poświatę przypominającą obrączkę. To musiało na razie wystarczyć, ponieważ nie miał prawdziwego pierścionka.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Pią 04 Lip 2014, 12:51

Dzisiejszy poranek należał do wyjątkowo specyficznych poranków, wróć, dni, jakie przeżyła. Właściwie to nie mieściło jej się w głowie ile rzeczy wydarzyło się w przeciągu ostatnich pięciu minut. Gdy Gabriel uniósł jej podbródek do góry, wciąż w milczeniu wpatrywała się w jego twarz, a potem osłupiała. Otworzyła zdziwiona usta, robiąc z nich kształt literki "O", a oczy z kolei wyglądały teraz jak dwie monety. Nie przypuszczała, że po raz drugi dane jej będzie doświadczyć własnych zaręczyn, tym bardziej w takiej sytuacji. Cóż, nie były to bajkowe oświadczyny, ale nie można było im odebrać oryginalności - zwłaszcza w wyczuciu chwili. Kiedy otrząsnęła się po drugiej fali szoku, pociągnęła czarodzieja za rękę do góry, by wstał.
- Nie wygłupiaj się, kolana sobie odgnieciesz - powiedziała ze zmieszanym wyrazem twarzy, łapiąc Anglika za ramiona. Zmarszczywszy czoło, przełknęła głośno ślinę i dopiero po paru sekundach na jej twarzy pojawił się naturalny dla niej szeroki uśmiech.
- Mam nadzieję, że to nie są oświadczyny w przypływie emocji - westchnęła i wspięła się na palce, by pocałować mężczyznę w usta.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Pią 04 Lip 2014, 16:35

Też był zmieszany. Dlatego wstał, kiedy delikatnie mu to zasugerowała, bo już był pewien, że jednak się nie zgodzi. Właściwie co on sobie myślał. Nigdy nie wyjawili sobie jeszcze miłości i chyba nawet nie był na etapie mówienia z łatwością "Kocham Cię" po tylu szczeniackich latach kawalerstwa. Zależało mu na Jane to na pewno i chyba właśnie poczuł się w obowiązku poślubienia jej, skoro jest z nim w ciąży.
- Uznam to za tak - odwzajemnił uśmiech, przyciągając ją do siebie. Długo jeszcze mogła czuć jego szczęśliwy wyraz twarzy, kiedy całował. W przypływie chwili na pewno nie zastanawiał się nad swoimi czynami jakoś dokładniej. Nie miał na to najmniejszej ochoty.
W dłoni dalej miał różdżkę, obejmując drobne ciało kobiety, ale jego czarodziejski pierścionek już chwilę temu zmaterializował się na dłoni Janki. Po chwili czułości, odkleili się od siebie, a Gabriel spojrzał na nią ostrożnie.
- Jak się czujesz?
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Wto 08 Lip 2014, 16:11

W gruncie rzeczy Jane znalazła się w nowej i nieco dzikiej dla niej sytuacji, stąd nie tryskała entuzjazmem a raczej próbowała podejść do sprawy z dystansem i spokojem. Ale się nie dało. Nie ze świadomością, że za kilka miesięcy będzie mamą i do tego czyjąś żoną. Czyjąś - a raczej tej osoby, o której kiedyś marzyła, jak jeszcze była uczennicą. Jak widać marzenia czasem się spełniają. Uśmiechnęła się w końcu, oglądając prowizoryczny pierścionek na jej palcu, choć nie potrzebowała innego.
- W porządku, nie rób ze mnie kobiety specjalnej troski - obruszyła się teatralnie, po czym wysmyknęła się z uścisku, podchodząc do lodówki.
- To co jemy na śniadanie lub nawet już na obiad? - spytała, otwierając wielkie drzwi. Przyjemny chłód podziałał na nią bardzo orzeźwiająco, więc póki co nie miała ochoty przemieszczać się wgłąb domu, czy też w inne miejsce w kuchni. Jeśli jej pamięć nie myliła, Gabriel proponował makaron z warzywami, dlatego chwilę później wyraźnie nieszczęśliwa zamknęła lodówkę, przenosząc się wraz z warzywami w stronę blatu.
- Swoją drogą, co u Juliette? - zagaiła, chcąc nieco zmienić temat. - Przyzwyczaiłeś się już do jej chłopaka? - chwyciła nóż zabierając się do krojenia warzyw, uprzednio oczywiście je myjąc w zlewie.
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Gabriel Griffiths Sro 09 Lip 2014, 12:01

Zaśmiał się w odpowiedzi na to obruszenie. Wypuścił Jane niechętnie z objęć i poszedł powoli za nią. Oparł się o kuchenny blat, jakby już zupełnie zapomniał, co miał zamiar robić wcześniej i obserwował jej poczynania.
-Będę musiał przeczytać parę książek o dzieciach i wtedy Ci powiem, czy nie jesteś specjalnej troski - zacmokał teatralnie, dalej się do niej uśmiechając. Cały apetyt mu gdzieś minął, więc niczym niesforny kot pałętający się pod nogami, zamiast jej pomóc, objął ją od tyłu i patrzył przez ramię kobiety, jak kroi paprykę.
- Zaakceptowałem jego istnienie - westchnął, całując ją w szyję. Jego głowę zaprzątało teraz wiele innych rzeczy, ale właściwie to też było ważne. W końcu informację przetrzymywał już od paru dni, bo nie mógł wcześniej się skontaktować z Jane.
- A Juliette urodziła pięknego i zdrowego chłopczyka - oznajmił uroczyście i dodał - Myślałem, że po obiedzie, moglibyśmy do nich podjechać. Co o tym myślisz?
Nie wiedział czy to wszystko się za szybko nie posuwa. Ponieważ jeżeli spotkają się wreszcie twarzą w twarz z jego rodziną, Jenny i on również oficjalnie powinni powiadomić o nietypowych zaręczynach. Tylko im wiek pozwalał na trochę inne tempo, niż Ross i jego siostra.
- Możemy po drodze zatrzymać się w jakimś sklepie i coś kupić dla małego.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Jane Halsey Pią 11 Lip 2014, 23:47

Jakiś czas później skończyła przygotowywanie makaronu z warzywami. Położyła na stole dwa talerze oraz sztućce a potem przyniosła patelnię z potrawą. Każde nałożyło sobie odpowiednią dla siebie ilość.
- Nawet powinniśmy się z nimi spotkać. Zarzucą ci jeszcze, że straciłeś dla mnie głowę - uśmiechnęła się, oczywiście żartując. - Ale nie powinniśmy im chyba mówić o tym co się dzisiaj stało. Przynajmniej nie teraz... chyba, że uważasz inaczej - zerknęła kontrolnie w stronę Gabriela, grzebiąc widelcem w swoim talerzu. Nie chodziło o to, że była niepewna swoich uczuć lub coś podobnego. Po prostu była zdania, że na razie to ich dwójka musi się oswoić z ciążą i zaręczynami, by móc oswajać z tym pozostałych.
Po skończonym obiedzie obydwoje doprowadzili się do porządku, a następnie ruszyli na odwiedziny do rodziny Gabriela.

/nie chcę cięęę blokować więcej Smile
Jane Halsey
Jane Halsey
Nauczyciel: Mugoloznastwo


Urodziny : 05/06/1983
Wiek : 40
Skąd : Inverness, Szkocja
Krew : mugolska

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Maximilian De Luca Pią 25 Lip 2014, 23:48

Maximilian pożegnał Meredith, która żwawym krokiem ulotniła się z restauracji jako pierwsza i nie dziwił się. Musiała siedzieć z Gabrielem znacznie dłużej niż on. Jemu zaś przypadła wątpliwa przyjemność odstawienia Gabriela do domu. Miał w głowie pomysł, żeby najnormalniej w świecie przenocować go u siebie, ale cenił sobie swoją prywatność i nigdy nikogo tam nie wpuszczał dlatego też gdy tylko uiścił opłatę za jedzenie oraz napoje zamówione na rachunek Griffithsa obaj wyszli i deportowali się w okolice Prestwick Road. Po krótkiej aczkolwiek ciężkiej przeprawie po chodniku Maximilian w końcu dociągnął te żywe zwłoki przed drzwi wejściowe.
- Masz klucz?
Zapytał spokojnie ale widząc nieobecny wzrok Gabriela sięgnął po swoją różdżkę i tak by nikt nie widział magicznie otworzył zamek i obaj wtoczyli się do domu. Gdy tylko De Luca zlokalizował kanapę ułożył na niej Gabriela i pokręcił głową ze zrezygnowaniem.
- Ech ochlejo. Przyszła pani Griffiths będzie zachwycona. Nie zarzygaj domu.
Machnął mu przelotnie na pożegnanie, po czym opuścił domostwo zamykając zaklęciem drzwi za sobą. To na tyle ze świętowania poczęcia nowego życia. Zniknął z cichym pyknięciem.
Maximilian De Luca
Maximilian De Luca
Auror


Urodziny : 15/03/1982
Wiek : 42
Skąd : Rzym
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t778-skrytka-pocztowa-maximili

Powrót do góry Go down

Wejście do domu, parter  - Page 3 Empty Re: Wejście do domu, parter

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 3 z 3 Previous  1, 2, 3

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach