Stadion i trybuny

5 posters

Go down

Stadion i trybuny Empty Stadion i trybuny

Pisanie by Konrad Moore Sob 06 Lip 2013, 16:22

Stadion i trybuny Stadium_dive

Największy w stolicy stadion do magicznej gry - Quidditcha. Trybuny pomieszczą 600 tysięcy kibiców w dwunastu sektorach oraz loży VIP-owskiej.
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Nora Vedran Czw 11 Lip 2013, 21:19

Nigdy nie była wielką fanką quidditcha, nigdy też jednak nie zaprzeczała, że czas spędzony na stadionie może być czasem wyjątkowym. Ze szkolnych rozgrywek nie opuściła ani jednego meczu, równie często pojawiając się na treningach swego domu - choć wtedy zazwyczaj pod pachą miała książkę i ćwiczenia obserwowała sponad pisanej pracy domowej lub listy ziół, których właściwości musiała się akurat nauczyć. Teraz jednak były wakacje, gdy więc reakcją łańcuchową dotarła do niej plotka, jakoby Błękitni organizowali trening otwarty dla kibiców, wszystkie książki rzuciła w kąt i po owej plotki potwierdzeniu - wyznaczonego dnia pojawiła się w grupie czarodziejów zmierzających na trybuny.
Była mała, była drobna, ale mimo tego - lub może dzięki temu - torowanie sobie drogi łokciami opanowała do perfekcji, co danego dnia poskutkowało zajęciem jednego z lepszych miejsc. Po drodze zgarnęła jeszcze tylko pudło czarodziejskiego popcornu i największy kubek kremowego, jaki tylko mógł zaoferować jej wędrowny roznosiciel przysmaków, po czym tak zaopatrzona rozsiadła się na wywalczonej miejscówce. Do rozpoczęcia treningu pozostała jeszcze chwila.
Stawiając pudło z kukurydzą na tymczasowo wolnym jeszcze krzesełku obok, pociągnęła łyk piwa i rozejrzała się. Kibiców było sporo, choć z drugiej strony - nie aż tylu, ilu można by się spodziewać. Niektórzy patriotycznie ubrani w barwy drużyny, inni nie. Twarze jednych ginęły w błękicie, pozostałych - zachowywały naturalną barwę. Były dzieci, byli młodzi, byli również dorośli w wieku średnim i zaawansowanym. Wszystkich zaś łączył quidditch.
Chyba właśnie dlatego chodziła na stadiony. By poczuć się częścią tej dużej, wspaniałej rodziny.
Nora Vedran
Nora Vedran
Studentka: Uzdrowicielstwo


Urodziny : 03/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Lastovo, Chorwacja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t687-skrytka-pocztowa-nory-ved

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Misza Gregorovic Czw 11 Lip 2013, 21:35

Otwarty trening Błękitnych te słowa sprawiły, że Misza Gregorovic wziął prysznic i założył na siebie czystą koszulkę w kolorze... oczywiście, że błękitnym i obcisłe rurki, bo innych czystych spodni na stanie już nie miał. Do tego granatowe tenisówki które jego zdaniem pasowały do wszystkiego, a na nosie znalazły się czarne RayBany które miały go ochronić przed słońcem. Ciemne włosy miał w artystycznym nieładzie i szybkim krokiem przemierzał mieszkanie by niezauważonym wydostać się z mieszkania. Niestety.
-Misza... weź ze sobą psa. - usłyszał za plecami znajomy głos kuzyna i odwrócił się posyłając mu podirytowane spojrzenie.
- Lena go weźmie, ja też idę poruchać. - skłamał gładko, po czym wyszedł zamykając za sobą drzwi. Cóż, jego kuzyn miał swoje priorytety więc rozumiał biologiczne potrzeby przyszłego Krukona bardziej niźli jego jedyną miłość, a mianowicie Quiddticha. Szybkim krokiem doszedł do przystanku autobusowego i przejechał kilka przystanków, by potem przesiąść się do metra i dojechać jak najbliżej czarodziejskiej dzielnicy. Kolejka na stadion była dość długa, ale dzięki ładnemu uśmiechowi i dobrej gadce grupa nastolatek przepuściła go przy wejściu, a on potem biegiem wyprzedził ludzi idących ku najlepszym miejscom. Szybko się rozejrzał i bystre orzechowe tęczówki dostrzegły wolne miejsce obok ciemnowłosej dziewczyny. Bez zastanowienia tam podbiegł i zajął miejsce. Dopiero siedząc podniósł okulary do góry i uśmiechnął się przepraszająco:
- Mam nadzieję, że było wolne? - zapytał gotów ewentualnie się przenieść, ale widział już, że lepszej miejscówki nie znajdzie. A musiał być na tym treningu i musiał wszystko widzieć. Musiał chłonąć każdy szczegół. W końcu za rok planował być jednym z nich.
- Fanka Błękitnych czy trafiłaś tu przez przypadek? - zagaił wciąż z ciepłym uśmiechem na wargach przenosząc na nią spojrzenie. Póki nie usłyszy magicznego gwizdka może na nią patrzeć do woli. A było na co popatrzeć, albowiem dziewczę należało do tej wąskiej grupy dziewcząt, a raczej młodych kobiet, które można było uznać za atrakcyjne i przyjemne dla oka. Misza lubił patrzeć na ładne rzeczy, w końcu był młodym koneserem piękna. Dlatego z uwagą wpatrywał się w obładowaną jedzeniem i piciem niewiastę siedzącą obok.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Nora Vedran Czw 11 Lip 2013, 21:56

Wiercąc się przez chwilę na zajętym siedzeniu, ostatecznie skorzystała z tego, że znajduje się w pierwszym rzędzie i wyciągnęła nóżki obute w pamiętające lepsze czasy trampki, opierając je o barierkę oddzielającą trybuny od stadionu. Może i nie była dziewczęciem szczególnie wyrośniętym, ale miała trudną do zwalczenia tendencję zajmowania sobą znacznej przestrzeni niemal w każdej sytuacji. Biblioteka, własny pokój czy stadion nie robiły najmniejszej różnicy.
Tym razem musiała się jednak okazać bardziej kompaktowa, bowiem ledwie zdążyła zabrać z krzesełka obok pudło kukurydzy, miejscówka została zaatakowana przez czającego się gdzieś w tłumie amatora rozgrywek.
- Jasne. - Uśmiechnęła się szeroko. Pomimo swych przyzwyczajeń nie zamierzała robić najmniejszych problemów. Pomijając już fakt, że nie miałaby nawet odpowiedniej argumentacji, co by wolności tamtego krzesełka bronić, zasadnicza kwestia dotyczyła miejsca, gdzie się znajdowali. To był stadion. A na stadionie miejscami się dzieliło. Bo tutaj na dobrą sprawę nie było obcych. Byli sami swoi, zwyczajowo stojący za sobą murem.
- Właściwie ani jedno, ani drugie. - Roześmiała się cicho, odpowiadając na jego kolejne pytanie. Raczej nie tego się spodziewał. - Nie śledzę kariery Błękitnych, ale lubię sobie czasem popatrzeć. - Jeśli zakładamy, że rozgrywki quidditcha także były swoistym objawem sztuki, to także i Vedranówna okazywała się być konsereką piękna. Bez ulubionego artysty, za to z pełną wrażliwością zmysłów.
Choć nie miała najmniejszego pojęcia, kim jest nowo poznany osobnik, nijak nie przeszkodziło jej to z pełnym zaufaniem wcisnąć mu w dłonie pudło z kukurydzą. Biorąc pod uwagę, że przy swych rozmiarach przesłaniałoby jej niemal cały widok, uzyskiwało się zrozumiałe wyjaśnienie jej postępowania.
- A ty? - zapytała potem. - Pewnie fan, co? - Ruchem głowy wskazała jego strój. W przeciwieństwie do trzech czwartych zgromadzonych, Chorwatka nie przywdziała klubowych barw, w delikatny sposób oddzielając się jednak od zagorzałych miłośników drużyny.
Przez cały czas zdawała być się całkowicie nieświadoma lustrującego ją spojrzenia.
Nora Vedran
Nora Vedran
Studentka: Uzdrowicielstwo


Urodziny : 03/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Lastovo, Chorwacja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t687-skrytka-pocztowa-nory-ved

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Misza Gregorovic Czw 11 Lip 2013, 22:26

Zmrużył na chwilę powieki. Nie angielka, usłyszał to po pierwszym wypowiedzianym przez nią słowie i od razu jakoś raźniej na duchu mu się zrobiło. Najwidoczniej nie był jedynym imigrantem w tym gronie. O tak, on uważał za imigrację wyjazd choćby na weekend do innego kraju, ale też wychodził z założenia, że sam ojczyzny nie posiada. Był mieszanką wychowaną zarówno w realiach Włoszech jak i w realiach Rosji. Nie mógł powiedzieć w pełni przekonanym, że Rosja to jego dom, albo że Włochy to jego dom. On był z tych co w każdym kraju czują się jak u siebie. Widział jak dziewczyna gnieździ się z wielkim pudłem popcornu na swoich kolanach, ale nie zaoferował się, żeby je od niej wziąć. Dlaczego? Prawdopodobnie gdyby to pudło znalazło się na jego kolanach również wziąłby czynny udział w konsumpcji jego zawartości, a tego pierwotna właścicielka tego raczej nie chciała. Uniósł jedną brew do góry kiedy do jego uszu dotarła informacja, że nie jest ani fanką, ani nie jest przypadkowym zwiedzającym. Gdy wyjaśniła to pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Rozumiem. - powiedział jeszcze ze słyszalnym rosyjskim akcentem i mniej więcej w tej samej chwili ogromne pudło znalazło się w jego łapach i kusiło. Odwrócił jednak wzrok od zawartości znów skupiając się na nieznajomej. Słysząc, że jest fanem skrzywił się nieco. Trudno tu mówić o byciu fanem, ale śledził ich kariery, tylko po to, żeby wiedzieć na którą pozycję będą szukać zawodnika w następnym sezonie.
- Przyszły zawodnik. Misza Gregorovic. - przestawił się wyciągając dłoń w jej kierunku. Mogła się już teraz domyślić dlaczego był tutaj, na treningu. Przylazł szukać błędów, najsłabszego ogniwa w stadzie. Przyszedł szukać swojej pozycji i swojego miejsca.
- Mogę? - zapytał, a kiedy kiwnęła głową, że może włożył dłoń do pudełka z popcornem i wepchał sobie całą garść do ust przypominając chomika. Cichy dźwięk gwizdka gdzieś na dole ściągnął spojrzenie jego orzechowych tęczówek na dół, na murawę od której odbili się zawodnicy.
- Roshwel dopiero zatrudnili i jest niezła więc nie wypadnie, ale spójrz tam... - wskazał jej dłonią na rosłego mężczyznę na miotle. - ... Martin Filter. Jest opóźniony o dwie sekundy w przeciwieństwie do reszty. I spójrz tam... - wskazał jej na drobną rudowłosą kobitkę której szata ciasno opinała się na brzuchu. - ... Emma Grinch. Na moje oko drugi miesiąc ciąży, więc coś czuję, że któreś z nich zwolni mi miejsce. - posłał jej radosny uśmiech odrywając na chwilę spojrzenie od zawodników siedzących na miotłach, by zaraz znów skupić na nich wzrok. Szukający, albo pałkarz. To wszystko zależało od tego czy miał rację. Jeśli Grinch była w ciąży to łatwiej byłoby mu zostać szukającym. Miał dobry refleks i czujny wzrok. Musiała tylko być w ciąży. Gdyby jednak był w błędzie z obecnego składu na wylocie był tylko Martin. Pałkarzem też mógł zostać jeśli to konieczne, ale wolałby być szukającym, zdecydowanie.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Nora Vedran Pią 12 Lip 2013, 10:15

Tym razem to ona została zaskoczona odpowiedzią. Dobrze wiedząc, że obserwowanie treningów jest doskonałym sposobem na nabywanie doświadczenia, chyba zwyczajnie nie spodziewała się spotkać kogoś, kto miał tak jasno sprecyzowany cel. Cel, którego osiągnięcia zdawał się być zupełnie pewien.
- Nora Vedran. - Uścisnęła jego dłoń po męsku, w międzyczasie wydając zezwolenie na konsumpcję kukurydzy. Wprawdzie nie miałaby raczej żadnych problemów z pochłonięciem takiej ilości na własną rękę, ale skoro już poczyniła pierwszy krok ku nowej znajomości, mogła pokazać, że ma gest, prawda? Albo raczej - że po prostu jest miłym, dobrym, przyjaźnie nastawionym dzieckiem.
Nie na co dzień mając okazję obserwowania rozgrywek z osobistym nauczycielem u boku, z ciekawością słuchała słów Miszy, wodząc wzrokiem za wskazywanymi przez niego zawodnikami, którzy ledwie chwilę wcześniej pojawili się wreszcie na boisku. Tak rzeczowe podejście do każdego z nich mogło razić - chłopak był niczym drapieżnik szukający w stadzie najsłabszego ogniwa - ale nie Vedranównę. Na dobrą sprawę swój cel miała przecież tak samo jasny, jak Rosjanin - przyjemny dla ucha akcent nie umknął jej uwadze - i dążyła do niego z podobną determinacją. W jej przypadku nie sposób było wprawdzie mówić o tak precyzyjnym wyszukiwaniu kogoś, kogo mogłaby zastąpić - załoga szpitala to jednak nie to samo co drużyna quidditcha - tym niemniej już dawno temu wybrała sobie stanowisko, na które zamierzała aspirować po studiach. Nawet, jeśli miałoby się to wiązać z doprowadzeniem do zwolnienia aktualnie je piastującego uzdrowiciela. W tej kwestii z pewnością nie była stworzeniem o przesadnym miłosierdziu.
- Twoje oko raczej cię nie myli. - Zanurzając dłoń w pudle z popcornem, wyciągnęła z niego garść prażonych ziaren i, zapijając je łykiem kremowego, przyjrzała się uważniej wskazanej zawodniczce. - Z pewnością to nie jest zwykła otyłość. - Roześmiała się cicho, w między czasie podsuwając jeszcze chłopakowi kubek z piwem. Skoro już się tak spoufalali, mogła poczęstować go i tym.
- Zamierzasz czekać na oficjalny nabór czy raczej wprosić się bez kolejki? - Odrywając na chwilę wzrok od zawodników, zerknęła na Miszę. Każda drużyna organizowała czasem oficjalną rekrutację ściągającą tłumy ochotników. Uczestnictwo w niej było z pewnością dobrym sposobem na pokazanie swych umiejętności, ale... Z drugiej strony, komu by się chciało czekać? Nabory takie nie odbywały się regularnie i właściwie do ostatniej chwili trudno było przewidzieć, czy danego roku podobna impreza będzie miała miejsce czy nie.
Nora Vedran
Nora Vedran
Studentka: Uzdrowicielstwo


Urodziny : 03/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Lastovo, Chorwacja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t687-skrytka-pocztowa-nory-ved

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Misza Gregorovic Pią 12 Lip 2013, 13:40

Och, cel obrany już dawno temu do którego realizacji będzie dążył ze wszystkich sił. Wiedział, że jest na tyle dobry co tamci i wiedział, że jest w stanie dla nich wygrywać. Z tym, że oni jeszcze tego nie wiedzieli.
- Miło Cię poznać, Noro. - powiedział znów ze słyszalnym akcentem i spróbował jakoś jej nazwisko umiejscowić, ale... nie miał bladego pojęcia z jakiego regionu świata siedząca obok dziewczyna mogła pochodzić. Znów poczęstował się jej prażoną kukurydzą i oderwał na chwilę wzrok od zawodników w celu zlokalizowania faceta z przekąskami który musiał tutaj przed chwilą być skoro była tak dobrze wyposażona. Zauważył go po przeciwległej stronie stadionu i szybko przekalkulował, że dopcha tu swój wózeczek najwcześniej na dwadzieścia minut. Może do tego czasu jakoś przeżyje jego brak. Słysząc potwierdzenie swoich przypuszczeń w ustach Nory uśmiechnął się szeroko.
- Ma się to oko. Ginekologiem nie jestem, ale zawsze. - wymruczał bardziej do siebie niż do niej i z uśmiechem satysfakcji patrzył na brzuch Emmy jakby co najmniej owo dziecię zostało spłodzone przez niego. Na dzień dzisiejszy kochał je już bardziej niż jego prywatni rodzice. W końcu będzie miał szansę na realizację marzeń dzięki temu!
- Widać, może nawet trzeci miesiąc. Kiedyś ta szata na niej wisiała, a teraz, no sama zresztą zobacz. - dodał jeszcze żwawo gestykulując zachęcając ją tym samym by dokonała stosownych obserwacji. Znów jego dłoń na chwilę zniknęła w pudełku, a potem pokonała drogę wprost do jego ust. Dobra, koniec obżerania Nory i korzystania z jej uprzejmości. Wytarł dłonie w spodnie zostawiając je na kolanach i patrzył jak zawodnicy robią rozgrzewkę. Kiedy podsunęła mu kufel z kremowym upił łyk uśmiechając się z wdzięcznością.
- Sami zaproponują mi miejsce w drużynie. Do Durmstrangu nie przyjeżdżają ich łowcy talentów, do Beuxbatons zresztą też. Dlatego z siostrą przenosimy się na ostatni rok do Hogwartu. W takim razie wprosimy się z Leną bez kolejki. - uśmiechnął się szeroko. Nie ma to jak dzielić wspólne zainteresowania, prawda? On dzielił z bliźniaczą siostrą miłość do Quidditcha, ale chwilami miał wrażenie, że jej AŻ TAK nie zależy. Nie będzie jej do niczego zmuszał, ale miał nadzieję, że łowcy też dostrzegą jej talent, bo była równie dobra co Misza, choć ich spotkania na boisku zwykle toczyły się nie po ich myśli, bo grali w różnych drużynach. Teraz to wszystko ma się zmienić.
- A ty? Jakieś plany na przyszłość? - zapytał przyglądając się jej przez chwilę. Nie była od niego starsza, nie nie... Mogli być co najwyżej w tym samym wieku, albo była jeszcze młodsza. On jej powiedział jakie ma zamiary, teraz w ramach rewanżu mogłaby się podzielić swoim planem na życie. Kiedy Martin dostał w twarz tłuczkiem i zamachnął się pałką wskazał go dłonią Norze.
- Widzisz? Mówiłem Ci, że jest opóźniony. - wzruszył ramionami jak gdyby to nie była jego wina, choć nie ukrywał, że to opóźnienie niezwykle go radowało. Może więc uda się znaleźć dwa miejsca dla Gregoroviców? To było do realizacji!
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Nora Vedran Pią 12 Lip 2013, 18:48

Miło było patrzeć na ludzi z pasją. Wprawdzie ci, którzy dążyli po trupach do celu bardzo często budzili niechęć, mimo tego Vedranówna zawsze takich ludzi ceniła. Może dlatego, że sama również do nich należała? Nie bała się przyznać, że sukces innych, jeśli tylko koliduje z jej własnym, nijak jej nie cieszy. Nie kryła też, że jeśli jej kariera miałaby zależeć od porażki kogoś innego, była gotowa do niej doprowadzić - nie podstępem jednak, a zwykłym podkreśleniem swej wyższości czy lepszych kwalifikacji. Nie robiła tego jednak dlatego, że ją to bawiło - po prostu zawsze walczyła o swoje. Niewątpliwie miała to po matce. Gdy więc połowa społeczeństwa oburzyć by się mogła na entuzjazm Miszy, gdy prorokował zawodniczce przerwę w karierze, Chorwatka roześmiała się tylko cicho dobrze wiedząc, że gdyby to ona była na jego miejscu, cieszyła by się podobnie.
- W takim razie może od razu dasz mi autograf? - Wyszczerzyła ząbki w szerokim, niewinnym uśmiechu. - Przynajmniej nie będę musiała potem stać w kolejkach.
Gdy Rosjanin ni z tego, ni z owego zaprzestał konsumpcji popcornu, bliżej niesprecyzowanym gestem wskazała mu, by się nie krępował. Naprawdę miała dobre serduszko. Zazwyczaj.
- Moje plany to szpital. - Poprawiając się na nieszczególnie wygodnym krzesełku popiła łyk kremowego. - Oczywiście, najpierw muszę skończyć szkołę, potem studia... Ale za parę lat to niewątpliwie będzie Mung. - Wzruszyła lekko ramionami, spoglądając na niego z nieznacznym uśmiechem. - Myślę, że nie będę musiała długo prosić się o miejsce. - Trafił swój na swego. Dwójka umiarkowanie aroganckich egoistów.
Znów spoglądając na trenujących, odnalazła wzrokiem tę, którą kojarzyła z widzenia. Franky Roshwel. Do niedawna grała jeszcze w barwach Hufflepuffu, nic więc dziwnego, że Nora ją poznała. Zresztą, Vedranówna znała wszystkich - tylko nie z każdym udało jej się zamienić kilka słów. Obecna zawodniczka Błękitnych należała do tych, z którymi Chorwatka zwyczajnie się mijała.
Gdy wreszcie rozgrzewka ustąpiła miejsca prawdziwej rozgrywce dwóch małych, naprędce skompletowanych drużyn, przysunęła się bliżej barierki, by lepiej widzieć. Bycie drobną miało wiele zalet, podstawową wadą było natomiast to, jak wiele mogło umknąć uwadze tylko przez nieodpowiednią perspektywę.
Nora Vedran
Nora Vedran
Studentka: Uzdrowicielstwo


Urodziny : 03/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Lastovo, Chorwacja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t687-skrytka-pocztowa-nory-ved

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Misza Gregorovic Pią 12 Lip 2013, 20:05

Najwidoczniej nieświadomie i przez zupełny przypadek spotkał kogoś podobnego do siebie. Misza jest gotów zrobić wszystko, by osiągnąć sukces. I nieważne, że ktoś może stracić pracę, albo przy okazji się połamać. W końcu w sporcie wszystko było możliwe: jeden nieszczęśliwy ruch i można zakończyć na ziemi powykrzywianym na wszystkie strony świata. Nie każdą kontuzję da się uleczyć. I może to strasznie wredne i strasznie samolubne, ale nie rozpaczałby gdyby któryś z próbujących obecnie stworzyć składy do prowizorycznego meczu czarodziejów na miotłach musiałby bezpowrotnie zakończyć swoją karierę jeśli on miałby wskoczyć na miejsce któregoś z nich. I nie chodziło tutaj o pieniądze, bynajmniej. Większa była chęć sławy i pokazania się światu.
- Sam się do Ciebie zgłoszę jak dostanę od nich list. Obiecuję! - powiedział radośnie i patrzył jak powoli zaczynają grać. Złapanie złotego znicza wydawało się być całkiem trudne, ale nie dla Gregorovica który zdążył już złotą kulkę wypatrzeć.
- Dalej Grinch... Oślepłaś czy co? - rzucił jawnie poirytowany jej brakiem interwencji, a jego spojrzenie wodziło za zniczem którym jawnie miotał szatan.
- Mung? Ambitnie, trzeba przyznać. - uśmiechnął się do niej, ale nie przeniósł na nią spojrzenia nie chcąc stracić z oczu złotej piłeczki. Nadaremne. Nie kłopotał się jednak by znów ją odnaleźć, a przeniósł wzrok na Francescę Roshwel, najnowszy dobytek drużyny.
- Gdybym wiedział, że w Hogwarcie tak dobrze szkolą za nic w świecie nie poszedłbym do Durmstangu. - stwierdził po czym wskazał palcem blondynkę która właśnie zdobyła dziesięć punktów dla swojej drużyny:
- Dostanie powołanie do reprezentacji Anglii za dwa miesiące. Zobaczysz. - zawyrokował, po czym znów sięgnął po popcorn ale strasznie powoli go przeżuwał. On nawet nie starałby się o reprezentację Anglii, bo gdzie jak gdzie, ale w reprezentacjach płacą o wiele mniej niż w klubach. Chyba, że trafi się do reprezentacji USA, to dopiero się kosi galeony. No, ale on materialistą nie był, więc pewnie dla prestiżu zgodziłby się zagrać, ale tylko dla Włoch albo Rosji. Aż tak wielkim emigrantem nie był.
- Skąd jesteś, Noro? - zapytał po krótkiej chwili ciszy i kolejnym nieodbitym tłuczku przez Marina. Przeniósł spojrzenie z zawodników na dziewczę z ciepłym uśmiechem na wargach.
Misza Gregorovic
Misza Gregorovic
Uczeń: Durmstrang


Urodziny : 06/01/1997
Wiek : 27
Skąd : Moskwa, Rosja.
Krew : czysta.

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Nora Vedran Pią 12 Lip 2013, 20:18

Ona natomiast obserwowała rozgrywkę w milczeniu. Widząc przez moment złoty błysk Znicza, przez parę chwil śledziła go wzrokiem. Uśmiechając się półgębkiem, nie mogła nie zgodzić się z komentarzem swego nowego znajomego. Złapanie skrzydlatej piłki może i było trudne, ale skoro ich dwójka już zdążyła ją dostrzec, to zawodowa szukająca dawno powinna mieć go w ręku. Skoro zaś nie miała... Może rzeczywiście drużynę czekały zmiany, kto wie.
Gdy wreszcie dała sobie spokój z podążania śladem Miszy i dopatrywania się u każdego zawodnika błędów, na powrót rozparła się wygodnie na krzesełku. Kolejna garść prażonej kukurydzy znalazła się w buźce ciemnowłosej, która chrupała radośnie niczym chomik, co i raz popijając przekąskę piwem, którym wciąż dzieliła się z Rosjaninem. Dzisiejszy dzień zdecydowanie nie sprzyjał zdrowemu trybowi życia.
- Z Chorwacji. - Na jakiś czas tracąc zainteresowanie rozgrywkami, wolała oddać się rozmowie z Gregorovicem. Nie na co dzień poznawało się kogoś tak do siebie podobnego. Nowo rozpoczęta znajomość nastroiła ją na tyle dobrze, że nawet wizja skojarzenia przez niego faktów - Vedran, Chorwacja, tamtejsza Filia Aurorów, Lucija - nie mogła popsuć jej humoru. Wspomnienia matki może nie należały do najlepszych, bo nieustannie budziły żal, ale w doborowym towarzystwie, jakim niewątpliwie był Misza, dało się to jakoś przeżyć.

Trening minął szybciej, niż oboje się spodziewali. Może to prowadzona w międzyczasie rozmowa przyczyniła się do pozornego skrócenia wydarzenia, a może sama obserwacja tak ich pochłonęła. Faktem jednak było, że gdy rozległ się ostatni gwizdek, oboje byli nieco zaskoczeni. Już?
Skoro jednak rzeczywiście to był koniec, czas było się zbierać. Sprzątając po sobie puste pudełka po kukurydzy i kubki po kremowym, ramię w ramię ruszyli do wyjścia, by rozdzielić się dopiero kilka metrów od stadionu.
Gdy nagle, ni z tego, ni z owego w ich pobliżu pojawił się skrzypiący wózeczek z przekąskami, zatrzymała go w jednej chwili, by mogli uzupełnić zapasy. Wszak trening dopiero się zaczął, a będąca w ich posiadaniu kukurydza znajdowała się już na wykończeniu. Stan kremowego nie prezentował się lepiej.
Nora Vedran
Nora Vedran
Studentka: Uzdrowicielstwo


Urodziny : 03/06/1996
Wiek : 27
Skąd : Lastovo, Chorwacja
Krew : Półkrwi
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t687-skrytka-pocztowa-nory-ved

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Elijah Ward Pią 21 Kwi 2023, 14:50

Elijah oraz siedmiu innych uczniów ze Szkoły Magii i Czarodziejstwa Hogwart (tak, była wśród nich Suzie), którzy wiązali swoją przyszłość z Qudditchem, dostali bardzo wyjątkowe zaproszenie na wycieczkę na Londyński stadion by spotkać się z ich rodzinną reprezentacją. Mieli obejrzeć ich krótki pokaz umiejętności i posłuchać mowy motywacyjnej obecnie panującego trenera Błękitnych. Wszystko za sprawą nowej nauczycielki - Michelle Jones, która niedawno zastąpiła ojca "koleżanki" ze Slytherinu i prawdopodobnie chciała się z początku wykazać od jak najlepszej strony.
Młody Ward był jednak rozkojarzony. Te amorki latające w jego bujnej czuprynie zamieniały się miejscami z chochlikami, kiedy nie było w pobliżu Lwicy. Był najnormalniej w świecie znudzony miotlarskimi wygibasami starszych kolegów, więc korzystając z nieuwagi nauczycielki, rozglądał się na boki i szukał ciekawszego zajęcia. Dostrzegł siedzącą na brzegu ławki Suzanne, która wydawała się być wręcz zażenowana poziomem sztuczek, które pokazywała im jej przyszła drużyna. Może myśleli, że jak przychodzą uczniowie to wystarczy im pokazać parę chwytów z pierwszego roku, bo to jeszcze dzieci? Cóż, to na pewno nie był poziom, który reprezentowała jego czarnowłosa rywalka...
Gryfon przesunął się po drewnianej belce, żeby znaleźć się za plecami dziewczyny.
- Taaak... Podobnie się czułem, jak ostatnio czekaliśmy na Wasz koniec treningu... - westchnął cmokając z niezadowoleniem.
Elijah Ward
Elijah Ward
Klasa VII


Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Wielka Brytania
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2081-pysiu-elioszki#40846

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Suzanne Castellani Sob 22 Kwi 2023, 16:06

Na wieść, że kilkoro wybrańców uda się na wycieczkę na stadion, na którym będzie lada moment grywała rozpierała ja duma. No bo kto by się nie chełpił tym, że dostał się do jednej z najlepszej drużyny w lidze Angielskiej?! Wskażcie mi tego delikwenta i powiedzcie, że nie zżera go zazdrość. Suzanne nawet w swojej torbie miała specjalną przypinkę, którą pozwalała jej przejść w miejsca przeznaczone tylko dla członków drużyny, jednak dzisiaj nie miała żadnego treningu ani nic i tylko grzecznie czekała aż jej nowi koledzy pokażą na co ich stać, nawet nie wiedziała co zaplanowali na dzisiejsze spotkanie, bo kiedy to przygotowywali ona miała zajęcia w Hogwarcie.
Usiadła na ławce kiedy to pokaz umiejętności się zaczął... i.... iii... no chyba sobie kpicie. Castellani rozdziawiła usta w niemym zdziwieniu i wcale nie była zszokowana poziomem umiejętności graczy tylko była wręcz zażenowana tym, że zrobili z tego jakąś szopkę, przedstawienie dla pięciolatków. Już miała to jakoś skomentować ale w tym momencie za jej plecami usłyszała ten parszywy głos Gryfona, który na jej nieszczęście też został tym wybrańcem, no ale co się dziwić, podlizywał się nowej psor jak nikt inny. A przynajmniej tak to widziała Suzanne. Ward jeszcze nie zdążył skończyć swojego ostatniego słowa kiedy Castellani z łokcia potraktowała jego brzuch wbijając mu go z impetem.
- Chyba dawno nie dostałeś tłuczkiem, będę pamiętać o tym podczas następnego spotkania - mruknęła do niego ostro nieco obracając do niego głowę mrużąc przy tym oczy z niezadowoleniem. Jednak Castellani nie mogła skomentować poczynań jej przyszłej drużyny na boisku - no nie no, żenada, chyba się muszę zastanowić na tym kontraktem - dodała kręcąc głową na boki - przynajmniej mnie gdzieś chcą Ward, a Ty co, nadal żadnych propozycji? Potrzebujesz korków z miotlarstwa? - mruknęła w stronę zwichrowanej czupryny Elijaha.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Elijah Ward Pon 24 Kwi 2023, 09:20

Powinien był się spodziewać ataku. Ślizgoni zawsze woleli najpierw działać, a dopiero potem rozmawiać. A jednak dał się uderzyć Suzanne. Widocznie nawet jak już się było częścią poważnej drużyny Qudditcha to obowiązywał brak wychowania.
Zaskomlał teatralnie, zwijając się z odpowiednią dramaturgią. Każde z nich miało o sobie wyrobione zdanie, które mogło być nie do końca prawdą. Ward potrafił z przekąsem przyznać, że dziewczyna potrafiła poruszać się w powietrzu, ale był niemal pewien, że swoje dokonania zawdzięcza tatusiowi. Dodaj do tego jego pieniądze i wrodzone oszukiwanie Zielonych i zupełnie go nie dziwiło to, że była nagle w miejscu, o którym sam by marzył. Chociaż... Czy chciał dołączyć do drużyny, w której bardziej liczy się reklama i sponsoring niż czyste umiejętności?
- A Ty co? Myślisz, że wszędzie Cię przyjmą z otwartymi ramionami? Wasz skarbiec ma chyba jakieś dno, prawda? - mruknął w odpowiedzi, kiedy już przestał się nad sobą użalać i usłyszał jak brunetka komentuje tą, jak sama powiedziała, żenadę na boisku. Nie można było nie usłyszeć odrobiny satysfakcji w jego głosie, kiedy dodał:
- Dołączam do Sokołów z Heidelbergu w tym sezonie, także skup się lepiej się na sobie i drugim ścigającym, który teraz robi te śmieszne piruety, jeżeli zostajesz na pozycji. Bo będę bronił obręczy i te teatralne sztuczki na mnie nie podziałają.
Ach, gdyby teraz JEGO Lwica mogła go usłyszeć - pomyślał mimowolnie. Był taki hop do przodu, choć wewnątrz gotował się z zazdrości. Sokoły były świetne, to prawda, ale przez wcześniejszy wybór Suzanne, Błękitni nie otwierali nawet preselekcji w tym roku, więc nie mógł nawet spróbować swoich sił. Poza tym... Ich obrońcą od paru lat był już światowej klasy gracz.
Elijah Ward
Elijah Ward
Klasa VII


Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Wielka Brytania
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2081-pysiu-elioszki#40846

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Suzanne Castellani Pon 24 Kwi 2023, 10:31

Ależ oczywiście, że zawdzięcza tatusiowi, konkretnie jego genom a nie kasie, choć właśnie wielu twierdzi, że kupić można wszystko nawet miejsce w drużynie. Kto ją zna ten wiedział, że Suzanne nienawidziła kiedy ktoś kwestionował jej umiejętności, jej ciężkiej harówki od najmłodszych lat, tak jak Ward w tym momencie. Mocno zacisnęła pięści aż kłykcie jej pobielały i ugryzła lekko swój policzek od środka. Gdyby jej wzrok rzucał avadami ten Gryfon już byłby sztywny, bo właśnie z wściekłością popatrzyła na tego mało zabawnego chłoptasia.
- odszczekaj to Ward - wycedziła przez zęby i próbowała się uspokoić by się na chłopaka nie rzucić z pazurami, w głowie miała już wizję lecącego jego truchła z tych trybun. Karta "bo ojciec Ci kupił miejsce" była najbardziej przebrzydłą z możliwych. A podobno Gryfoni mają honor. Cóż jak widać ten niekoniecznie - Tobie wyraźnie brak jaj, że próbujesz przez moją pałkarkę zdobyć mistrzostwo - dodała odgarniając swe ciemne fale i przewróciła teatralnie oczami. Suzanne dobrze widziała jak Leo się czerwieni na widok tego Gryfona i przygryza dolą wargę gdy Czerwoni mijają ich w szatni. Naprawdę mało chłopaków jest w tej szkole żeby brać się za jej największego konkurenta? We need to talk, Butcher.
Dostał się do Sokołów, co za ironia prawda?
- Tak o ile w ogóle Cię wpuszczą z ławki rezerwowych - mruknęła w odpowiedzi i odmuchała ciemną grzywkę, która opadła na jej oczy - Poza tym dobrze wiesz, że się w piruety nie bawię - dodała uśmiechając się nieco szelmowsko. On też dobrze grał, dlatego tak bardzo ją ten typ irytował, ciekawe co by było gdyby mieli grać w tej samej drużynie... Castellani nadal by nie odpuściła tych przepychanek między domowych.
- Gracie z Harpiami pierwszy mecz, powodzenia, myślę, że już doszło do Ciebie, że mój ojciec ich trenuje, będę patrzeć na Twoja porażkę - no nie mogła sobie tego odpuścić, co z tego, że w pewnym momencie na boisku może wyniknąć ciekawe widowisko kiedy ojciec i córka będą grać przeciwko siebie, teraz miała inny problem, dokopać Wardowi przy najbliższej okazji, gdyby jej Krukon widział jak się Suzanne odpala przy takich spotkaniach mógłby być nieco zaskoczony jej agresywną postawą.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Elijah Ward Pon 24 Kwi 2023, 11:07

Celowo ukłuł tam gdzie mogło najbardziej zaboleć. Nie przyzna się przecież, że doceniał jej umiejętności i to właśnie przez nie była dla niego największą konkurencją. Kasę można mieć, ale w szkole nie miało to aż tak dużego znaczenia. Walczyli ze sobą niemal od pierwszej klasy... Widział jej treningi i jakaś część Gryfona żałowała, że nigdy nie staną ramię w ramię na boisku. Ale było jak było. Od zawsze atmosferę między tą dwójką można było kroić nożem, bo pochodzili zupełnie z dwóch światów.
Uśmiechnął się złośliwie, co tym bardziej nie świadczyło o ich dobrej relacji. Tym bardziej zdradzał on totalny brak chęci chłopaka do odszczekania swoich słów. Może i miał swój honor, ale nie dotyczył on osób, które mu źle życzyły. Castellani postanowiła nie pozostać mu dłużną i wspomniała o Butcher, jakby ich prywatna relacja mogła w jakikolwiek sposób wpływać na ich... jakby nie patrzeć karierę zawodową, do której dążyli. Jakiś niezbyt mądry argument, ale świadomość tego, że Suzanne już się domyślała, że coś może między nimi być, go zastanowiła.
Czy było to aż tak bardzo widoczne, że się niemal ślini, kiedy obok niego przechodzi?
- Znów się martwisz nie tym co potrzeba, Castellani. Leo może śmiało potwierdzić, że jaja mam na miejscu - odparł z udawaną pewnością siebie. A niech sobie myśli co chce... Uniósł brew, kiedy wspomniała o ławce rezerwowej. W tej kwestii jego tatuś też mógł co nieco pomóc. Chociaż wydał połowę swojej marcowej pensji, wynajęli adwokata do pomocy przy przeczytaniu umowy. Elijah może nie miał wujka, który mu to ogarniał, ale na szczęście sam Marco przed odejściem podpowiedział mu, żeby w przyszłości takie rzeczy omawiali ze specjalistami. Bądź co bądź, jej ojciec był także jego trenerem i przez wiele lat bardzo profesjonalnie wykonywał swój zawód, chociaż wiedział, że między nimi jest zacięta rywalizacja. Według Mareczka była zapewne - zdrową rywalizacją.
- Mam też zagwarantowane wyjście przy 5/6 meczów, nawet jeśli nie będzie to na całą rozgrywkę - To i tak niezły wynik jak dla żółtodzioba. Jeszcze nie wiedział, czy to dobrze czy źle, bo presja ewidentnie go stresowała, ale przy Argentynce nie miał zamiaru okazywać słabości. Z tego co plotki rozpowiadały... Jej sytuacja wyglądała podobnie u Błękitnych.
- Szczerze powiedziawszy to nie mogę się doczekać starcia z moim ulubionym nauczycielem - W końcu dodał coś, co naprawdę go cieszyło. Zdenerwowanie "dorosłym" życiem w drużynie to jedno, ale nie robiłby tego gdyby naprawdę tego nie pragnął. - A później z przyjemnością spotkam się z moją Nemezis w trakcie lipcowego starcia. Niech wygra lepszy.
Ich rozmowa musiała powoli dobiegać końca. Przyszły zespół dziewczyny kończył niemrawe przedstawienie i zaczęli podlatywać do trybun, żeby się spotkać z Hogwartową reprezentacją.
Elijah Ward
Elijah Ward
Klasa VII


Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Wielka Brytania
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2081-pysiu-elioszki#40846

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Suzanne Castellani Wto 25 Kwi 2023, 10:18

Ta dwójka, gdyby tylko była w jednej drużynie to mogliby naprawdę zwojować świat Quidditcha, a tu pech chciał, że jednak stali naprzeciwko siebie i żadne nie było skłonne dać za wygraną. Rywalizacja między nimi trwała już od najmłodszych lat kiedy to Suzanne już na I roku pokazała, że na miotle to nie tylko już siedzi ale i nieźle lata, ale tak to jest jak się swoja pierwszą miotłę dostało gdzieś w wieku 3.
- Fuj, naprawdę nie potrzebowałam tej informacji, zwymiotuje zaraz - odpowiedziała patrząc na niego z obrzydzeniem. Cóż, najwyżej w następnym starciu skupi się na trajektorii lotu tłuczka kiedy go odbije pożyczając pałkę od Vulkodlaka albo od samej Leo, chociaż z tą panną wolała sobie wcześniej pogadać odnośnie zażyłości z przeciwnikami i ewentualnym ulgowym traktowaniem Gryfonów, które nie mogło mieć miejsca. Dobrze, że jej chłop nie lata, bo by się bała o jego zdrowie psychiczne.
- Dobrze dla Ciebie, poczujesz co to profesjonalne granie - skomentowała jego dogadany kontrakt z Sokołami. Ona też miała sporo wyjść zagwarantowanych i oczywiście debiut już w maju co też mocno ją stresował zwłaszcza, że Błękitni chyba lubili swego rodzaju takie szopki, bo nawet wystawiali jakiś mini bankiet powitalny. Suzka jeszcze nie czuła tego klimatu kompletnie, nie to co jej tatuś, który grał pierwsze skrzypce na tego typu spędach.
- Też nie mogę się tego doczekać, to będzie piękne starcie- rzuciła jeszcze w jego stronę nawet siląc się na uśmiech. Co jak co, ale kochała rywalizację i nawet jak prywatnie go nie cierpiała  to jednak na miotle lubiła grać z kimś równym sobie, bo co to za przyjemność wygrywać z dużo słabszymi przeciwnikami.
W tym samym momencie je nowi koledzy z drużyny podlecieli do trybun i jeden z pałkarzy łypną w stronę Suzki dostrzegając ją z tłumu - Co Castellani, podobał się pokaz, wystarczająco Cię zawstydziśmy? - zaczął szeroki w barach brunet szczerząc się bardzo głupio. Dziewczyna przewróciła tylko oczami czując, że był to podstęp z tym ich żenującym pokazem.
- Zawstydzić to moglibyśmy Was!  W jakimś małym sparingu, dwa na dwa - rzuciła w ich kierunku wstając z miejsca i odwróciła się do Eliaha - to może być jedyna okazja żeby grać w jednej drużynie, wchodzisz w to?
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Elijah Ward Wto 25 Kwi 2023, 11:00

Naprawdę zastanowiło go czy jego... nazwijmy to wprost - zauroczenie Leo, będzie miało jakikolwiek wpływ na ich grę na boisku. Znając jej temperament i swoje oddanie tej grze szczerze wątpił, ale chyba zaczynał rozumieć, czemu wyczuwał u Suzanne niezadowolenie z ich powodu. W takim wypadku najlepiej będzie, jeśli przy najbliższej okazji przyzna się również swojej kapitan drużyny do tego, że między nim a Butcher coś się działo. Jeszcze nie wiedział co, ale chciał by jego zespół był mimo tego pewien co do jego dalszej skuteczności przeciwko Ślizgonom.
Słysząc kolejne zdanie, które powiedziała Castellani, spojrzał na nią z uznaniem. To właśnie o tym uczuciu respektu wcześniej myślał. Mogli się nie lubić, ale wciąż łączyła ich ta sama pasja.
- W takim razie widzimy się 20 maja - dodał jeszcze, będąc pewien, że będzie miał ją na widowni. Co prawda będzie pewnie dopingowała przeciwnej drużynie, którą trenował jej tata, ale może przyjdzie z nią Flora, która będzie raczej po jego stronie? Heh, zapowiadał się naprawdę ciekawy rok.
Myślał, że przechodzą teraz do etapu, gdzie trenerzy lub zawodnicy przynudzają o duchu walki, dlatego rozsiadł się wygodniej na swojej ławce z tyłu. Jego powieka nawet nie drgnęła, kiedy dumny ze swojego pokazu pałkarz Błękitnych, zagadnął Suzkę. Uśmiechnął się jednak na powrót, kiedy Ślizgonka wyzwała ich walecznym tonem na starcie 2/2. No w końcu coś się będzie działo!
- Z przyjemnością! - odpowiedział, wstając z miejsca. Zerknął na ich nową nauczycielkę, która kiwnęła głową z aprobatą. Na szczęście przynieśli ze sobą swoje miotły w razie czego, więc nie będą musieli pożyczać sprzętu od innych graczy.
Podał brunetce jej podniebny pojazd i stanęli twarzą w twarz z pałkarzem i obrońcą Błękitnych, z którymi będą się mierzyć.
- 2/2 to gra, w której mierzycie się bez znicza i tylko z jednym tłuczkiem. Liczy się kafel i strzelanie w obręcze. Zagrajmy do 50 punktów - zakomunikowała pani Jones, odnajdując się w roli sędziego.
- Rzucimy galeonem o pierwszą piłkę. Smok czy goblin? - zapytała z automatu Suzanne.
Elijah Ward
Elijah Ward
Klasa VII


Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Wielka Brytania
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2081-pysiu-elioszki#40846

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Suzanne Castellani Czw 27 Kwi 2023, 12:14

Castellani jak bardzo wredna by nie była i łamała szkolne zasady to jednak gra fair play była najważniejsza i nie miała zamiaru kombinować by polepszyć jakoś pozycję Ślizgonów w szkolnych rozgrywkach. Dlatego też była wściekła na to co odwalił Jarsen, bo to było poza jej wiedzą a spadła wina na Zielonych i Castellani, że mieszała w tym palce.
Ten sezon będzie bardzo intensywny, miała zamiar chodzić na większość rozgrywek by móc chociaż dostrzec pewne schematy w grze swoich potencjalnych przeciwników, miała już nawet przygotowany notatnik z zapiskami i Elijah też tam będzie... w specjalnym miejscu.
No tak może najpierw by zapytała swoją nową nauczycielkę od Quidditcha o jakiekolwiek zdanie ale Suzanne tak bardzo nie mogła się przestawić z tym, że jej ojciec już jej nie prawi morałów podczas zajęć tylko jakaś EX-gwiazda, że ciężko jej było się do niej odnosić. Zwłaszcza, że kojarzyła kobietę też z innych powodów (Marek łowca szparek, a jest w tym samym wieku co Jones)...
Widząc jednak jej aprobatę Suzanne uniosła jeden kącik ust do góry w szelmowskim uśmieszku, który zwiastował, że w jej głowie rodzi się coś niedobrego. Castellani nie lubiła jak się z niej drwi więc mimo, że byli to członkowie jej nowej drużyny nie mogła im tak tego popuścić. Zaplotła szybko swe ciemne włosy w długi gruby warkocz i związała koniec gumką, którą ściągnęła z nadgarstka.
- Smok, nie lubię goblinów - odpowiedziała kobiecie i chwyciła mocno miotłę w dłoni zgrabnie na niej siadając. Gdy tylko moneta poszybowała w górę dziewczyna nawet nie zerknęła w tamtą stronę tylko cały czas piorunowała spojrzeniem iście rozbawionego pałkarza. Odpłaci mu się... lada moment. Ward w tej rozgrywce robił zarówno za pałkarza jak i obrońcę i jego zadaniem było uprzykrzanie życia drugiemu pałkarzowi, zaś Suzanne i Obrońca błękitnych mieli za zadanie trafić celnie w obręcze wymijając swojego przeciwnika i uchylać się przed nadlatującym tłuczkiem.
- Celuj w jego lewy bok, ma słabszy chwyt - rzuciła ściszonym głosem w kierunku Gryfona i czekała aż sędzia da znak. - Goblin, zaczynają Błękitni - rzuciła i dmuchnęła w gwizdek.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Elijah Ward Pią 28 Kwi 2023, 10:13

Ward dosiadł swojej miotły, szykując się do lotu. Dostał jeszcze pałkę do dłoni, co go z początku trochę zaskoczyło. Dawno nie bronił się samodzielnie przed tłuczkiem, ale nie zamierzał narzekać. Jego pierwszą pozycją w drużynie Gryffindoru była rola pałkarza, dlatego powinien się potrafić odnaleźć w tych obu rolach.
Kiwnął głową na znak, że przyjął do wiadomości wyszeptaną uwagę Suz.
...zaczynają Błękitni!
Oderwali się od ziemi i zajęli swoje pozycje w powietrzu. W głowie Gryfona nie było już nic poza skupieniem na grze. Razem z Castellani byli gotowi pokazać drużynie Błękitnych na co ich stać. Już po samym sposobie w jaki latali i utrzymywali równowagę było widać, że nie są pierwszymi lepszymi amatorami.
Jones przygotowała tłuczek i odliczyła do rozpoczęcia meczu, w którym ich przeciwnicy rozpoczynali z kaflem.
Gotowi...? START!
Błękitni ruszyli do akcji. Chcieli ich pierwotnie zmylić szybkim podawaniem sobie piłki. Ward cofnął się w kierunku obręczy, wyczuwając pierwszy szybki atak przeciwników. Możliwe, że chcieli szybko zacząć by szybko skończyć, ale nie miał zamiaru im dać tej satysfakcji. Chłopak obronił pierwszy strzał i nie dając im lub publiczności szansy na reakcję ruszył na w kierunku przeciwnej strony boiska.
Kiedy Castellani pojawiła się w zasięgu jego wzroku wykonał podanie kafla. Dziewczyna go złapała i w tym samym czasie za jej plecami pojawił się gotowy ją znokautować tłuczek. Elijah wyminął Ślizgonkę i zamachnął się, trzymając obiema rękami pałkę. Odbił piłkę w kierunku goniącego ich pałkarza i skutecznie go tym zatrzymał.
Suzanne miała przed sobą puste obręcze, żeby wykonać strzał.
Elijah Ward
Elijah Ward
Klasa VII


Urodziny : 04/09/2005
Wiek : 18
Skąd : Wielka Brytania
Krew : półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t2081-pysiu-elioszki#40846

Powrót do góry Go down

Stadion i trybuny Empty Re: Stadion i trybuny

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach