Komnaty Vedranów

4 posters

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Go down

Komnaty Vedranów Empty Komnaty Vedranów

Pisanie by Jeremy Scott Pon 01 Lip 2013, 00:12

Jest to zbiór 8 komnat połączonych ze sobą. W sam raz dla szybko-rozmnażającej się rodziny.
Jeremy Scott
Jeremy Scott
Dyrektor Szkoły


Urodziny : 10/03/1941
Wiek : 83
Skąd : rozległe tereny hrabstwa Kerry - Irlandia
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t672-skrytka-pocztowa-jeremy-s

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Dylan Davies Pią 30 Sie 2013, 00:57

Tonka podczas przemierzania wspólnie korytarzy w zamku Scottów powiedziała mu, że jej komnata mieści się kompleksie ośmiu komnat połączonych ze sobą. Dylan troszkę pobłądził, bo chciał sam dziewczynę zaprowadzić do komnaty, jednakże nie chciał żadnych wskazówek od niej, ani od skrzatów, które się krzątały po korytarzach powoli znosząc brudne naczynia z ogrodu do kuchni. W końcu jednak chłopak stanął na wysokości zadania i doprowadził dziewczynę i siebie do wspomnianej komnaty. O komnacie numer dwa również wiedział, Antonina otworzyła drzwi i oboje weszli do pomieszczenia.
- No to trafiliśmy. - Uśmiechnął się delikatnie. - Teraz już rozumiem, dlaczego potrzebowałaś mnie. Strasznie ciężko tutaj trafić. - Zaśmiał się. U niego w domu nie było tak ogromnej plątaniny pokoi i nie było problemu z odnalezieniem jakiegokolwiek z pomieszczeń.
Chłopak nie wiedział czy kwestia trzech randek przed seksem nadal obowiązuje u panny Vedran. Nie wiedział czy ona da radę w ogóle ustać, chyba troszeczkę przedobrzyła z alkoholem. Od momentu, gdy pożegnali rodzeństwo Dylana to Antonina cały czas była podparta o niego, z głową na jego ramieniu.
Zastanawiał się co powinien zrobić, jednakże nie zrobił nic. Po prostu stał spoglądając na Tonkę z lekkim uśmiechem. Nie mógł ruszyć się ani w stronę łóżka, ani w stronę drzwi. Zastanawiał się co zrobi dziewczyna.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Pią 30 Sie 2013, 11:05

Tonki umysł wciąż był jednak na tyle sprawny, że bez problemu wskazałaby mu drogę do swojej sypialni przy okazji opowiadając historie odnośnie każdego obrazu wiszącego na ścianie, ale gdy tylko otwierała swoje usta Dylan uciszał ją zdecydowanym ruchem ręki. No tak, mężczyźni nigdy nie pytają o drogę! Gdy Tonka już straciła nadzieję, że dzisiaj pójdzie spać w swoim łóżku Davies cudem się uratował i cudem zaprowadził ją do pełnej bieli sypialni. Dziewczyna zamknęła dłonią drzwi za nimi i szybko ściągnęła ze stóp swoje szpilki. Tak, zdecydowanie wygodniej. Była teraz od niego sporo niższa co kompletnie jej nie przeszkadzało. Lubiła patrzeć na świat z perspektywy stu siedemdziesięciu czterech centymetrów, naprawdę. Obuwia na wysokim obcasie wręcz więc unikała, ale okazja taka jak ślub nie zdarza się na co dzień i można zrobić wyjątek. Przy okazji bez butów stałą dość pewnie na zimnych panelach i wpatrywała się w niego swoimi brązowymi oczętami. Naprawdę bardzo chętnie olałaby zasadę trzech randek i zdemoralizowała łóżko w rezydencji Scottów ale... Świadomość, że będzie jedną z wielu, naprawdę wielu dziewczyn była zbyt bolesna, żeby odpuścić. Nie chciała być jedną z wielu. Na dobrą sprawę mogłaby być jedną z wielu, ale pod warunkiem, że zapamiętałby jej imię. Odgarnęła wszystkie swoje loki na jedno ramię i uśmiechnęła się ciepło.
- Wracasz do Londynu czy zostajesz na noc? - zapytała wciąż się uśmiechając i robiąc krok w jego stronę. Mimo, że zasada wciąż obowiązywała zachowywała się dość dwuznacznie, jakby chcąc go sprowokować.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Dylan Davies Pią 30 Sie 2013, 11:46

No tak, Dylan jak każdy facet nie mógł znieść, że ktoś może lepiej znać drogę do miejsca, do którego ma dojść. Z reguły miał jakąś orientację w terenie i potrafił dojść tam gdzie chciał, ale to miało miejsce zazwyczaj na otwartym terenie. Ciężko ogarnąć miejsce w którym był pierwszy raz i w dodatku które było plątaniną korytarzy.
Chłopak patrzył na każdy ruch Tonki i wciąż na jego twarzy gościł lekki uśmiech. Gdy była trochę dalej to lustrował ją całą od stóp do głowy. Generalnie wszystko co mu zostało to patrzenie skoro dziewczyna nie chciała łamać swoich zasad to na razie tak pozostanie. Czy byłaby jedną z naprawdę dużej ilości kobiet? Może tak, a może nie. On jakoś nigdy nikomu się nie chwalił ile osobników płci żeńskiej przewijało się przez jego łóżko. Nie był typem chwalipięty, a na pewno nie w takich sprawach. Tak więc panna Vedran mogła tylko podejrzewać, albo wierzyć jakimś plotkom na jego temat. Nie wiedział czy takie w ogóle istniały, bo jego to nie interesowało. Dopóki nie były wygłaszane głośno to miał takie rzeczy głęboko w poważaniu.
Dylanowi zrobiło się jakoś dziwnie gorąco, może dlatego, że on miał jeszcze na sobie buty i nie stał na zimnych panela. Ściągnął muchę, włożył ją do marynarki, ściągnął marynarkę i położył ją sobie na ramieniu. Ale nadal było gorąco, rozpiął dwa guziki od koszuli.
- Jeszcze nie zdecydowałem co zrobię. - Taka była prawda. Nie wiedział czy dziewczyna będzie chciała jego obecności tutaj. No, a jeżeli ona nie chciała, aby on tu został to nic go nie trzymało w zamku Scottów. - Może mi jakoś pomożesz. - Powiedział również robiąc krok w jej stronę. Dylan był kilkanaście centymetrów wyższy od dziewczyny tak, że musiał delikatnie pochylić głowę, aby patrzeć jej prosto w oczy.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Pią 30 Sie 2013, 12:42

Przyjemne uczucie, jakby setki motyli walczyły w jej brzuchu o przetrwanie, nie ułatwiały Tonce podjęcia decyzji. Stała wpatrując się w niego swoimi dużymi oczętami i zastanawiała się co z tym fantem zrobić. Całe jej lekko pijane ciało chciało przykleić się do lekko pijanego ciała Dylana, ale resztki zdrowego rozsądku zachęcały ją do wstrzymania się przed rzuceniem się na niego. Widząc jak ściąga marynarkę mimowolnie przygryzła dolną wargę wciąż się na niego patrząc. Chciała, żeby został. Może niekoniecznie w celach czystoerotycznych, ale chciała, żeby został. Wiedziała jednak, że raczej będzie wolał opcję powrotu do Londynu niż zwykłego zostania w Irlandii. Trudne decyzje, zbyt trudne dla Antoniny po alkoholu. Ostrożnie do niego podeszła i nawet stanęła na palach żeby widzieć dokładnie jego twarz.
- Byłoby miło gdybyś został, ale moja bielizna zostanie dzisiaj na swoim miejscu. - powiedziała dość zdecydowanym tonem, po czym nawet go delikatnie pocałowała, powodując, że radosne łaskotanie w brzuchu jakby się pomnożyło. Gdy na dobre zdała sobie sprawę z tego co robi odsunęła się od Puchona na tak zwaną bezpieczną odległość nie naruszającą jego tak zwanej "strefy intymnej", po czym znów się uśmiechnęła.
- Wybór należy do Ciebie, Dylanie. - dodała jeszcze chowając dłonie za plecami.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Dylan Davies Pią 30 Sie 2013, 21:00

Dylan tak stał i generalnie zastanawiał się co zrobić. Pocałunek Tonki był szybki i szczerze mówiąc nie zdążył nawet zaangażować się bardziej, bo zaraz się od niego odkleiła. A szkoda. Mógłby przyznać, że ten pocałunek to była najprzyjemniejsza rzecz dzisiejszego wieczora. Był w stuprocentach pewien, że będzie to wspominał miło za jakiś czas. Teraz był trochę zdziwiony tym, że zdecydowała się go pocałować.
Dziewczyna jasno mu powiedziała, że nie zamierza się z nim dzisiaj kochać, a jednak chciała żeby został. Trochę dziwna była to dla niego sytuacja, ale w sumie czemu nie zostać? Było i tak już dosyć późno, a on w sumie nie miał po co wracać do domu. Mógłby się przejechać do domu, ale wszystko miał już spakowane do Hogwartu. Wystarczyło tylko wpaść po torbę i zmierzać na pociąg, a na to spokojnie mu czasu nie zabraknie.
Chłopak spojrzał jeszcze na Antoninę biegnąc wzrokiem po jej całej osobie od stóp do głowy i lekko się uśmiechnął. Przewiesił marynarkę przez krzesło stojące przy biurku i już chyba miała swoją odpowiedź. No przecież nie zrobiłby czegoś takiego, żeby jej powiedzieć, że rusza do domu.
- Zostanę. - Powiedział przybliżając się do dziewczyny. - Ale mam jeden warunek, przynajmniej raz uraczysz mnie takim słodkim pocałunkiem jak przed chwilą. Co Ty na to? - To nie był warunek, który można było podważyć. No ewentualnie mogła zaproponować, że będzie tego więcej. Dylan stał przy niej tak, że stykali się ciałami jego klatka delikatnie przywarła do jej piersi. Jego ręce spoczęły na jej biodrach.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Nie 01 Wrz 2013, 20:08

Stała tak przyglądając się Dylanowi w towarzystwie wesołych łaskotek w jej jamie brzusznej. Widząc jak odkłada marynarkę na białe krzesło stojące przy równie białym biurku nie mogła się nie uśmiechnąć szeroko i nie zrobić pół kroku do przodu. Miała swoją odpowiedź. W pełni satysfakcjonującą ją odpowiedź. Już miała się odwrócić w celu wyciągnięcia z szafy swojej najbardziej aseksualnej piżamy jaką tylko posiadała, kiedy to usłyszała jego warunek. Jedna z brwi podejrzliwie uniosła się do góry, a sama panienka Vedran zdała sobie sprawę z tego jak blisko niej jest Puchon. Poczuła jego ręce na swoich biodrach i znów stanęła na palcach, aby dosięgnąć jego pełnych warg. Tym razem ich wargi spotkały się na dłużej i znów przez ułamek sekundy Antonija była gotowa porzucić swój kodeks moralny, który wbrew wszelakim pogłoskom jeszcze posiadała, by oddać się dość grzesznej uciesze. Na szczęście umiała się jednak powstrzymać i w stosownym momencie odkleiła swoje wargi od chłopaka uśmiechając się przy tym niczym mały chochlik.
- Rozgość się, Dylanie. - rzuciła wesołym tonem, po czym ruszyła w kierunku dużych, białych drzwi które prowadziły do jej własnej, prywatnej łazienki. Po drodze zatrzymała się jedynie koło szuflady i wyciągnęła z niej piżamę w barwach Hufflepuffu składającą się ze zwykłego T-shirtu i krótkich spodenek. Po kilkunastu minutach spędzonych sam na sam w łazience wróciła z prostymi, wilgotnymi włosami ubrana w rzeczoną piżamę. Z nocnej szafki chwyciła gumkę do włosów i dość szybko związała włosy w luźny kok. Ostrożnie wsunęła się pod kołdrę obok leżącego obok Dylana i objęła go swoimi chudymi i długimi dłońmi. Usnęła niemalże od razu.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Dylan Davies Pon 02 Wrz 2013, 01:27

No to Dylan był zadowolony, panna Vedran go pocałowała. Teraz nie pozwolił, aby sama pracowała podczas tego pocałunku, odwzajemnił go od razu, gdy ich wargi się złączyły. Spełniła oczekiwania, to teraz on mógł spełnić swoje i zostać razem z nią w tym miejscu na noc. Nie miał nic ciekawszego do roboty, więc mimo, że Tonka nie miała ochoty nawet na jakieś pieszczoty to został.
Położył się na łóżku, na wpół rozebrany (nie pójdzie przecież spać w całym ubraniu, niewygodnie) i czekał na dziewczynę, aż zachwyci go swoją obecnością w łóżku. Po jakimś czasie ona do niego dołączyła. Czy ta piżama jej była aż tak aseksualna? W sumie to nie była najgorsza. Zdecydowanie były gorsze piżamy niż ta. Antonija była przynajmniej solidarna z domem, który reprezentowała. Sam takiej piżamy nie miał, bo raczej śmiesznie by w niej wyglądał, ale dziewczyna wyglądała w niej całkiem nieźle. Teraz jeszcze bardziej mógł dać się ponieść swoim myślom, które były chyba coraz bardziej zboczone z chwili na chwilę.
Dziewczyna przyszła do łóżka i bardzo szybko zasnęła. No trudno, miał przynajmniej nadzieję, że uraczy go jeszcze jednym pocałunkiem, ale zasnęła. Dylan porozmyslał jeszcze trochę i sam zasnął.
Jak na tak późne pójście spać to dosyć wcześnie wstał. Zdecydowanie wcześniej niż Tonka. Postarał się jakoś delikatnie wziąć jej rękę z siebie i udało mu się wstać bez budzenia dziewczyny. Wyszedł z łóżka i poszedł do łazienki, aby doprowadzić się do porządku. Ubrał się i podszedł do biurka. Wyciągnął z niego kartkę i coś do pisania. Musiałem się zmywać, mam nadzieję, że powtórzymy to kiedyś - Dylan, zostawił jej kartkę przy stoliku obok łóżka i wyszedł z pokoju. Trzeba było się szykować do Hogwartu.
Dylan Davies
Dylan Davies
Klasa VI


Urodziny : 03/10/1996
Wiek : 27
Skąd : Selston
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t699-skrytka-pocztowa-dylana-d

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Nie 22 Gru 2013, 15:16

- Nie bój się, nie zjedzą Cię. - nie ma to jak pokrzepiające słowa i szeroki uśmiech od małej Chorwatki, na której obliczu wymalował się szeroki uśmiech. Ściągnęła z siebie płaszcz odwieszając go na wieszak, po czym szybko zciągnęła ze stóp trampki, tak bardzo nie pasujące do pogody za oknem. Nie musiała się jednak obawiać, że stopy jej zamarzną. Po czasie spędzonym w pociągu z Hogsmeade do Londynu było jej tak gorąco, mimo, że spała z policzkiem opartym o szybę przypominając przy tym do złudzenia glonojada. Już na peronie zobaczyła prawie łysego skrzata domowego Scottów, który objaśnił im, że jest tu po to, aby ich zabrać do hrabstwa Kerry. W zasadzie to najpierw znikł z ich bagażami, by potem zjawić się po nich, teleportując ich pod samo wejście do części zamku która przeznaczona była dla rodziny. Listownie Tośka dowiedziała się wcześniej, że w tym roku cała uroczystość będzie u Scottów, a nie Fitzpatricków, bo Roland przepadł bez wieści, a jej koń już jest na terenie posiadłości dyrektora Hogwartu. Nie miała więc powodów do narzekań! Gdy Campbell też ściągnął z siebie swoje obuwie i okrycie wierzchnie pociągnęła go w stronę komnat dla rodziny, a dokładnie komnat dla jej rodziny. Nacisnęła klamkę do wypełnionego bielą pomieszczenia, by niczym mała dziewczynka podbiec i rzucić się na materac odbijając się od niego z głośnym chichotem. Jej duży kufer z namalowanymi na nim różyczkami już stał przy łóżku wraz z kufrem Connora, który zapewne zmieni swoją lokalizację, gdy tylko Antonija zdecyduje gdzie ulokować swojego gościa. Nic nie zmieniło się tu od ostatniej wizyty Tośki. Absolutnie nic. Nawet kartka na szafce nocnej pozostawiona przez Daviesa leżała na swoim miejscu. Jakby kompletnie nikt tu nie wchodził podczas jej nieobecności, co oczywiście nie było możliwe, bo nie dało się uraczyć ani grama kurzu.
- Święta, czujesz to, Connie? - pisnęła rozkładając się na śnieżnobiałej pościeli i patrząc na swój równie biały baldachim godny prawdziwej księżniczki.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Nie 22 Gru 2013, 15:56

Wizyta w Skrzydle Szpitalnym była najlepszym pomysłem EVER! Panna Gladstone uwinęła się w try miga, dzięki czemu zielony Campbell opuszczał drugie piętro, wyglądając jak młody bóg. Co prawda nadal czuł lekkie rwanie na żebrach, gdyż okazało się, że kilka miał pękniętych i potrzebowały one trochę więcej czasu, aby się zregenerować.
Kilka godzin później, chłopak, znajdował się u podnóża wielkiego zamczyska, które należało tylko i wyłącznie do rodziny Scottów.
- Łaaał - wyrwało mu się, gdy odchylił głowę, patrząc na najwyższy szczyt zamku. Nie spodziewał się, że jeszcze ktokolwiek pielęgnuje takie staroświeckie zwyczaje jak mieszkanie w zamczysku (oczywiście, pomijając szkołę). Jednakże szybko stracił wieżyczkę z oczu, gdyż Puchonka pociągnęła go za sobą w sam środek tej kupy kamieni, formujących ściany, wieże i kolumny. Szybko prześlizgnęli się przez przestronny hol, który był prawie takiej samej wielkości jak ten hogwarcki, do skrzydła, które, jak się później dowiedział, w całości było do dyspozycji dla rodziny Vedran.
- Czuję - posłał jej szeroki uśmiech, a jego, już normalnego koloru i wielkości, twarz wręcz sikała radością. Podszedł do dużego łóżka i również rzucił się na miękki materac, obok Tośki.
- Mam nadzieję, że nie wysiedlisz mnie do drugiego skrzydła, do którego będę musiał iść godzinę? - zapytał, zarazem żartując z ogromu zamku. Obrócił głowę, przyciskając ucho do miękkiej kapy, rozłożonej na łóżku, wpatrując się w profil Chorwatki z delikatnym uśmiechem.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Nie 22 Gru 2013, 16:32

W chwili ciszy z przymrużonymi powiekami wzdychała zapach pomarańczowego odświeżacza do powietrza, który chyba postawiła tu podczas przedostatniej wizyty. Ktoś z pewnością go wymienił od wakacji, bo w powietrzu unosił się przyjemny zapach, sprawiający, że uśmiech na twarzy Chorwatki wcale nie znikał, a jedynie jakby się poszerzał. Dwa klaśnięcia w drobne dłonie i stare lampki umieszczone w baldachimie zaświeciły sprawiając wrażenie świecących gwiazd. Wrażenie, które wyglądało sto razy lepiej, kiedy zrobiło się całkowicie ciemno za oknem. Póki co też to nie wyglądało najgorzej i przełamywało konwencję dekoracyjną psychiatryka. Ta biel... mogliby tu spokojnie zamknąć tą szaloną Nancy podczas jej wizyt. Zaśmiała się cicho słysząc uwagę o ogromnie zamku. Faktycznie, mały to on nie był, ale będąc tutaj regularnie od dzieciństwa już przywykła do jego ogromu i przepychu i znała go lepiej niż własną kieszeń. Nie tylko tą część przeznaczoną dla rodziny, ale także tą dla gości z całymi przyległymi terenami do zamczyska. To był jej kolejny dom, zaraz po tym w Chorwacji, po Hogwarcie i po Fitzpatrickach. Obróciła twarz w jego kierunku sprzedając mu pstryczka w nos.
- Będziesz spał w najzimniejszej komnacie na najwyższym piętrze dwie godziny drogi stąd. Szykuj się. - zaśmiała się cicho podnosząc się na łokciach i jeszcze raz rozglądając po pomieszczeniu. Na widok otwartej szafy z równo porozwieszanymi sukienkami aż pisnęła z radości. Doskonale pamiętała w jakim stanie ją zostawiła i jej minimalne odruchy pedantyczne nie pozwalały jej przez to spać. Skrzaty jednak uprały jej garderobę i nawet wyglądały jak wyprasowane, żadnych zgięć, wszystko gotowe do założenia i powieszone na wieszaczkach które opatulone były jedwabiem. Podeszła wesołym krokiem do swojej szafy i jeszcze zaczęła przeglądać co ma w środku w ramach przypomnienia. Kiedy skończyła zamknęła drzwiczki i oparła się o nie patrząc na Campbella.
- Jeździsz konno? Czy w Kanadzie jeździcie tylko na niedźwiedziach i zabijacie wilki? - widać było, że jest w dobrym nastroju, kompletnie różnym od wczorajszego. Nie miała powodów by się jeszcze denerwować, w końcu jego twarz wróciła do normy.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Nie 22 Gru 2013, 17:34

Pomimo tego ogromu, który niektórych mógł przytłaczać, Campbell czuł jakąś magiczną atmosferę tego miejsca. Magiczną w tym sensie, w jakim mugole określali jakieś niesamowite miejsca. Mimo, iż był czarodziejem czystej krwi miał wielu znajomych mugoli, głównie bogatych dzieciaków z sąsiedztwa, którzy mimo pozorów nie byli jego przyjaciółmi, gdyż ich relacje zostały zbudowane głównie na wspólnych, szalonych imprezach.
- A komnata Sophie jest gdzieś po drodze? - zapytał, a na jego ustach rozlał się iście diaboliczny uśmiech. Swoimi stalowymi, pozornie chłodnymi, tęczówkami chłonął każde drgnięcie mięśnia, każde skrzywienie ust, każdy ruch brwi oraz każdy przekaz, płynący z oczu Chorwatki. Podświadomie chciał się dowiedzieć czy jest zazdrosna, tym samym, gdzieś daleko, daleko w głębi duszy modlił się, aby tak było. Dlaczego? Jeszcze sam nie wiedział.
Pisk panienki Vedran wdarł się do jego uszu, jak woda do płuc topiącej się osoby. Odprowadził ją spojrzeniem do niewielkiej garderoby, w której zanurzyła swoje chude dłonie, obleczone cienką, białą, żylastą skórą, jakby cierpiała na skazę białkową, które właściwie dotykają głównie noworodki. Jednakże widok jej cienkiej, białej skóry, wprost rozciągniętej na kościach, nie był dla Connora niczym wyjątkowym od samego początku. Z resztą... chyba jakoś nie zwrócił na to wcześniej uwagi. Liczyło się tylko to, że fajnie się z nią spędza czas.
Nie chciał jej przerywać tego momentu sam na sam z ukochanymi ciuszkami, gdyż po prostu wiedział, że każda kobieta od czasu do czasu tego potrzebuje. Potrzebuje chwili kontemplacji nad swoją kolekcją, która następnego dnia przeradza się w ich największego wroga, bo przecież "nie ma się w co ubrać!". W momencie, gdy Chorwatka zamknęła szafę i odwróciła się do niego, odszukał linię jej wzroku, aby spojrzeć w jej ciemne, niezmiernie głębokie tęczówki, po czym parsknąć, trudnym do opanowania, śmiechem.
- Aleś wymyśliła! - odparł i roześmiał się jeszcze bardziej. Strasznie go to rozśmieszyło! Takiego combo na temat Kanadyjczyków jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie słyszał, dlatego dłuższą chwilę zajęło mu uspokojenie się. Opuszkiem palca ściągnął kropelki łez, które zgromadziły się w kącikach jego oczu.
- Nie jeżdżę, bo to dla pedałów - odparł w końcu jeszcze nadal rozbawionym głosem. - A czemu pytasz?
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Nie 22 Gru 2013, 18:17

Magiczne miejsce, bowiem ciężko uraczyć tu cokolwiek mugolskiego. Drugi Hogwart, tyle, że tutaj wszelkie mugolskie śmieci działały, ale nikt z nich nie korzystał uważając je za całkowicie zbędne. Po co nawet się tym bawić, skoro tu było świetnie bez tego całego Internetu, telefonów i tabletów? Na chwilę jej twarz wykrzywił grymas jawnego niezadowolenia, kiedy usłyszała jego pytanie. Na chwileczkę. Nie przyzna się przecież do zazdrości- przecież to takie próżne uczucie którego podobno wyzbyła się już dawno. Podobno. Tak naprawdę wciąż jej paleta uczuć była pełna. Nie powinna się tak czuć, z pewnością nie w stosunku do tego Kanadyjczyka. Jakby jeden z palców przekroczył granicę przyjaźni. Zmrużyła nieco powieki, w których czekolada jakby zamarzła, a wargi wygięły się w sztucznym uśmiechu.
- Wyjdziesz tymi drzwiami, potem pójdziesz pierwszym korytarzem w prawo i trzecie drzwi po lewo. Miłej zabawy. - swą wypowiedź również uwieńczyła tym sztucznym uśmieszkiem, by odwrócić od niego spojrzenie i odsunąć szufladę pod szafką. Bielizna również była należycie posegregowana: kolorami. Cały ten porządek cieszył pannę Vedran, która raczej nie miała większych problemów z ubraniem się każdego poranka. Jej garderoba była wystarczająco bogata, żeby mieć w co się ubrać na co dzień i na eleganckie wyjścia. Na te bardziej oficjalne uroczystości miała sukienki pozamykane w pudełkach na których widniały nazwy dość drogich domów mody lub projektantów u których głównie ubierali się tylko mugole. Dość miała iście czarodziejskich szatoszmat w których prezentowała się równie atrakcyjnie co w starym worku po ziemniakach. Pudła te: mniej lub bardziej okrągłe stały poukładane w wieżyczkę obok szafy, a pudła z butami schowane były pod łóżkiem. Zamknęła szufladę z głośnym trzaskiem, po czym przeszła do swojego biurka, na którym od czasu do czasu pisała listy do rodziny i przyjaciół. Śmiech chłopaka sprawił, że odwróciła się siadając na biurku i przyglądając mu się z ciekawością widoczną w jej oczach. Przechyliła głowę opierając ją o swoje ramię odziane w zwykły sweter z reniferem w kolorze czerwonym, a kiedy stwierdził iż jazda konna jest zajęciem dla waginosceptyków prychnęła unosząc głowę nieco wyżej.
- Więc dam Ci rower, żebyś mógł popedałować za mną i moim rumakiem. - jej twarzyczkę znów rozświetlił promienny uśmiech, tak samo szczery jak i na wejściu. Zeskoczyła z biurka siadając obok niego na łóżku i przygryzła na chwilę dolną wargę wyraźnie się nad czymś zastanawiając.
- Nie możesz tu zostać. W tym domu obowiązują granice moralności i przyzwoitości. Więc... możesz spać w pokoju obok. Kiedyś był Luki, ale on już tutaj nie przyjeżdża od dawien dawna. Możesz spać też w pokoju gościnnym, ale on już przesiąkł smrodem tego kolegi Jamesa. Jest jeszcze całe skrzydło dla gości, ale jest po drugiej stronie zamku i nie idzie się stamtąd godzinę, ale wystarczająco długo, żeby nikt nie dotarł aż tutaj przez przypadek. Marny wybór pozostaje, ale... należy do Ciebie! - zakończyła swój dość nudny monolog po czym opadła na miękki materac tuż obok Ślizgona wpatrując się z dziecięca radością w baldachim. Tęskniła za tym wszystkim, milion razy bardziej niż za Chorwacją.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Nie 22 Gru 2013, 21:24

Na twarz Puchonki wykwitł niebiańsko piękny grymas niezadowolenia, który mógłby być pokazywany w każdym poradniku dla sceptyków, bądź marud, oczywiście jeżeli właśnie w tej chwili ktoś zdołał uchwycić tę mimikę twarzy na kliszy. Grymas znikł, jednakże Campbellowi ponownie eksplodowały wszystkie wnętrzności, a siła rażenia była tak mocna, że wszystkie możliwe cząsteczki się rozpuściły, pozostawiając ciało chłopaka prawie puste. Prawie puste, bo na miejsce tych wszystkich - akurat w tej chwili - mu zbędnych organów wskoczyło zwykłe, ale jakże silne, uczucie radości, może spełnienia, a może czegoś jeszcze innego, czego, tak upośledzony emocjonalnie człowiek jak Kanadyjczyk, nie potrafił nazwać?
Teraz nie miał zamiaru się nigdzie wybierać, a jedynie siedzieć tu do końca świata i jeszcze dłużej. Siedzieć na tym miękkim, białym materacu, w tych czterech białych ścianach, gdzie wszystko zlewało się w jedną płynną plamę, a gdzie ona była jedynym kolorowym akcentem, tymi figurkami pary młodej na szczycie pięknego, białego, kilkupoziomowego tortu. Ale przecież nie mógł jej tego powiedzieć, nie mógł jej tego pokazać, zasygnalizować. Nie mógł jej sprzedać swej duszy, bo przecież nie zawiera się paktów z diabłem. Ona była wcielonym, nieśmiertelnym Diabłem, a on był jedynie śmiertelnym ciastkiem, powstałym na skutek zalania formy masą wielu milionów związków chemicznych zawierających węgiel.
- Będziesz miała coś przeciwko, jeśli sobie zapalę? - zapytał i odbił się od materaca, czując jak jego wnętrzności powoli się regenerują, jakby był jakąś jaszczurką, której odrasta ogon, jeśli się go odetnie. Podszedł do swojego kufra i otworzył jego wieko, aby odnaleźć zapasową paczkę szlugów. Zatopił ręce aż po łokcie w swoich ciuchach, bieliźnie, skarpetach i innych ciurbetlach, aby w końcu dosięgnąć dna, na którym powinny znajdować się pełne i te mniej pełne paczki. Jego palce w końcu odnalazły kartonikową ściankę, zacisnęły się na paczuszce, która ułamek później była już na "powierzchni". Campbell otworzył tą małą imitację puzderka, a ku jego wielkiemu zdziwieniu, zmieszanemu z zaskoczeniem, niepewnością, ekscytacją i masą innych emocji, ukazało się nieco wymiętolone, krzywe, ale jeszcze całe małe zawiniątko, które bynajmniej nie było, fabrycznie sklejanym i pakowanym papierosem.
Spojrzał na Chorwatkę z wyzwaniem i zachętą czającą się za tymi przeraźliwie jasnymi, mroźnymi tęczówkami. Och jak chciał się z nią upalić i wznieść się sześć stóp ponad niebem!
- Nie możemy pojechać razem na jednym koniu? To mniej pedalskie - uśmiechnął się pod nosem, uprzednio składając skręta przed Tosią, jak ofiarę na ołtarzu, i ponownie nurkując w kufrze, jednakże tym razem wyławiając odpowiednią paczkę. - Przy okazji nauczyłabyś mnie jak się obchodzić z takimi zwierzętami, bo właściwie nie miałem zbyt wiele okazji, żeby się tego nauczyć - posłał jej lekki uśmiech, czekając na jej decyzję co do ofiary złożonej u jej stóp przez jej poczciwego sługę. W tym momencie kwestia wyboru pokoju była najmniej istotna, gdyż mógł nawet spać na wycieraczce, albo na sianie w stajni jeśli byłaby taka potrzeba. No, ale żeby nie przyjąć i nie wykorzystać ofiary? Nawet nie chciał myśleć o tym, że Vedran byłaby do tego zdolna. Tak nie można traktować podwładnych, a poza tym stare powiedzenie mówi: jak dają to bierz!
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Nie 22 Gru 2013, 22:00

- I co się tak szczerzysz? - nie ma to jak ciepłe słówko zaserwowane dość śmieszną angielszczyzną, która czasami włączała się Chorwatce. Ta śmieszna angielszczyzna objawiała się przede wszystkim tym, że Tośka jakby kompletnie zapomniała o brytyjskim akcencie porzucając go na rzecz tego ojczystego, którym posługiwała się na samym początku swej przygody z angielszczyzną. Słysząc swój własny głos zaśmiała się perliście, bo jak mogła zapomnieć o podstawach, a słysząc jego prośbę odnośnie zapalenia pokiwała twierdząco głową niczym łaskawa królowa. Raz może przecież sobie zapalić. Już kompletnie porzuciła nadzieję na to, że oduczy palenia jego czy Wilsona. Najwidoczniej miała zbyt słabe argumenty, aby przemówić tym dwóm do rozumu. Trudno, może kiedyś znajdą kogoś kto im te fajeczki wybije z głowy. Nie podniosła głowy słysząc jak grzebie w swoim kufrze, do czasu aż grzebanie ustało. Podniosła się więc na łokciach uważnie obserwując każdy jego ruch.
- Zobaczymy. - mruknęła zdawkowo tym razem akcentując poprawnie i wyciągnęła swoją bladą dłoń w stronę pudełeczka które położył obok niej chłopak, a jej i tak duże oczy zrobiły się jeszcze większe kiedy połączyła w głowie kilka jego opowieści o Holandii i bułeczkach z haszem. Jedna z jej brwi powędrowała nieco wyżej, a na twarzy pojawiło się coś w rodzaju szoku.
- Czy to jest to o czym myślę? - zapytała podnosząc na niego pytający wzrok dziecka które zgubiło się w gęstej mgle. I jak tu racjonalnie podjąć decyzję? Nie da się! Normalnie się nie da. Odłożyła pudełeczko na białą kapę i podbiegła do drzwi aby przekręcić w nich klucz i odłożyć na szafkę obok. Drzwi w tym zamczysku w przeciwieństwie do innych drzwi z którymi Puchonka zdążyła się spotkać, dały się otworzyć jedynie przez ten kawałek metalu dając tym samym maksimum prywatności. Potem odsunęła zasłonę i uchyliła ostrożnie jedno ze starych okien, aby na koniec znów znaleźć się na łóżku.
- No tak, w Kanadzie dosiadacie tylko niedźwiedzi. - stwierdziła z radosnym śmiechem, po czym wyciągnęła na otwartej dłoni jego "upominek". Prawdę mówiąc nie wiedziała jak się za to zabrać.
- Nigdy niczego nie paliłam, Co. - powiedziała cicho, a na jej twarzy pojawiły się rumieńce pełne ekscytacji i zawstydzenia swoim brakiem zdemoralizowania. Uśmiechnęła się jeszcze przepraszająco, bo co innego mogła zrobić?
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Nie 22 Gru 2013, 23:08

- Bo lubję - odrzekł, starając się naśladować ten skrawek chorwackiego akcentu, który przed chwilą mu zaserwowała, zadając mu to dość głupkowate pytanie. Wyszło mu czy nie, nieważne. Liczył się dobry ubaw, a Kanadyjczykowi to w zupełności wystarczało. Campbell momentalnie zaraził się radosnym śmiechem Puchonki, dzięki czemu biała cela, w której się znajdowali, magicznym sposobem nabrała kolorów.
Na tę zdawkową odpowiedź Vedran nie miał zamiaru odpowiadać, ani nawet jakkolwiek reagować. Czuł, a nawet można odważnie rzec, iż wiedział, że koniec końców i tak przystanie na jego propozycjo-kompromis. Teraz wolał wchłaniać w siebie każdym porem, każdym milimetrem kwadratowym swojej skóry, każdym włoskiem, a nawet każdym włóknem, tworzącym jego pociągające tęczówki, reakcję tej prawie przeźroczystej nimfy na to co znajdowało się w tej pomiętej, wiekowej paczce po papierosach. Uniesienie idealnie wyskubanych brwi, lekkie drgnięcie kącików herbacianych ust i ten zawadiacki błysk w oku wyrażało więcej niż tysiąc słów. Miał ją. Zafascynował ją tym zakazanym owocem, któremu w tej chwili nie mogła się oprzeć. Na pierwszy rzut oka było widać, iż chce go skosztować, chce poczuć na swym języku i podniebieniu jego jedwabisty, rozpływający się w ustach, miąższ.
- Dokładnie. To jest to o czym myślisz - odrzekł, kiwając energicznie głową. Zupełnie zapomniał, że po objazdówce po Europie, którą odbył wakacje z Cyanne, zostawił sobie tę małą pamiątkę na tak zwaną "czarną godzinę". Może akurat teraz nie nadszedł jej czas, jednakże to było kolejną rzeczą, która tego wieczoru nie miała najmniejszego znaczenia.
Connor, jak na wybitnego obserwatora przystało, wodził wzrokiem za chorwacką królewną, która w mgnieniu oka zeskoczyła z łóżka, podbiegła do drzwi, przekręcając w nich klucz, następnie podbiegła do okna, rozsunęła zasłony, otworzyła okno i ponownie wróciła na łóżko i z pewnego rodzaju czcią wyciągnęła przed siebie dłoń, na której złożyła marihuanową pałeczkę w stożkowatym kształcie.
Zacmokał głośno z dezaprobatą, słysząc jej ostatnie wyznanie i podszedł do niej, siadając tuż obok, wystarczająco blisko, aby poczuć jej oddech docierający do jego twarzy. Posłał jej pobłażliwy uśmiech, za którym skrzętnie ukrył swój entuzjazm. Jego błahe marzenie miało się za chwilę spełnić.
- Kiedyś musi być ten pierwszy raz - uśmiechnął się enigmatycznie i zgarnął skręta z jej drobnej, aksamitnej dłoni. - Blanty pali się od tej strony - pokazał palcem wskazującym cieńszy koniec imitacji ziołowego papierosa. - To jest coś w rodzaju filtra. Może nie jest on taki sam jak w szlugach, bo to zwinięty kawałek kartonika, ale przynajmniej spełnia swoją rolę. W końcu masz to palić, a nie żuć - posłał jej lekki uśmiech i uniósł dłoń ze skrętem, skierowanym filtrem w jej stronę, na wysokość jej, wzbudzających szybsze bicie serca, ust. Wsunął jointa do połowy filtra w jej rozchylone wargi, swoje zaciskając, tym samym niewerbalnie dając jej znak, aby złączyła te dwa różowawe półkola.
- Dobra, no to teraz wystarczy podpalić końcówkę - zawiesił głos, pstryknął mechaniczną zapalniczką na benzynę i przyłożył płomień do końca pałeczki w ustach Tonki - teraz pociągnij... ale powoli, bo zaczniesz kasłać... żeby się rozpaliło - zgasił zapalniczkę i odłożył ją na nocną szafkę.
- Teraz nie wydmuchuj, tylko wpuść do płuc trochę powietrza, aby wtłoczyło dym do twych płuc i przytrzymaj chwilę, ale tylko chwilkę, i wypuść. -  I to by było na tyle instrukcji. Pozostawało mu jedynie patrzyć na jej poczynania i reakcje, gdyż szczerze wątpił, że za pierwszym razem uda jej się to przejść bez napadu kaszlu.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Nie 22 Gru 2013, 23:45

Jego odpowiedź z udawanym chorwackim akcentem rozśmieszyłą ją tak bardzo, że w kącikach jej oczu znikąd pojawiły się pojedyncze, słone łezki. I pomyśleć, że jeszcze nie odpalili tego wynalazku! Gdy atak głupawki już jej miną usiadła po turecku na swoim łóżku obserwując dokładnie Kanadyjczyka. Niby delikatnie otworzyła okiennicę, a już czuła jak po jej ciele przebiegają przeróżne dreszcze. A może to nie wina mrozu tak podstępnie wkradającego się do środka? Może to radosne podniecenie związane z robieniem czegoś nielegalnie, wbrew prawu? A może to sama zasługa chłopaka? Nie potrafiła tego jasno określić, dlatego kiedy potwierdził, że nie mają teraz do czynienia z tytoniem przyłożyła dłoń do ust, aby nieco zakryć szok w jakim się otworzyły. I ona podobno zabrała go tutaj, żeby ocieplił jej wizerunek wsród angielskich kuzynów? O czym myślała zabierając go tutaj? Przecież on był zwyczajnym łobuzem. I to łobuzem z gatunku tych, za którymi niewinna dziewczyna gotowa jest pójść nawet do piekła. Dokładnie słuchała jednak jego wskazówek, a kiedy zaaplikował jej skręcika między wargi posłusznie je zamknęła wpatrując się w niego swoimi czekoladowymi oczyskami w oczekiwaniu na dalsze instrukcje. Robiła dokładnie to co jej kazał, ale mimo wszystko w pewnym momencie wybuchnęła niekontrolowanym kaszlem, a jej oczy znów zaszkliły się od łez.
- Następnym razem jak będziesz chciał mnie wykończyć weź załatw to jakoś przyjemniej. - wydusiła z siebie gdy tylko doszła do siebie na tyle, że była w stanie mówić. Wytarła w rękaw swetra twarz na której znikąd pojawiło się mnóstwo mokrych śladów, by spróbować znów. Kolejna próba również zakończyła się kaszlem Puchonki, i kolejna, i kolejna... Aż w końcu wszystko wykonała poprawnie. Znów wytarła twarz w rękaw czując jak zaczyna się jej już robić gorąco. A to przecież dopiero początek! Podała mu skręta wypuszczając dym z płuc i czując jak już zaczyna się jej robić weselej niż jeszcze przed chwilą. Nie mogła się nie zaśmiać i wlepić w niego trochę rozkojarzony wzrok.
- Strasznie tutaj smutno. - stwierdziła rozglądając się po pomieszczeniu jakoby znalazła się tutaj pierwszy raz w swoim szesnastoletnim życiu. Teraz jednak miała czas na głębsze przemyślenia odnośnie wystroju, którymi oczywiście nie omieszkała podzielić się z Kanadyjczykiem:
- Pomieszkuję tu odkąd skończyłam osiem lat i... zawsze lubiłam biały. Nora twierdzi, że jestem typową królową śniegu, bo lubię takie a nie inne kolory. Ale to nie prawda! Lubię też różowy, zielony, żółty, niebieski... Nie jestem królową śniegu! Trzeba tu będzie wszystko zrobić na nowo. - zadecydowała w końcu żywo przy tym gestykulując. Tak, była już trochę na fali. I jeśli ktoś myślał, że tak szybko się nie da być pod wpływem czegokolwiek to widać wyraźnie, że nie miał jeszcze do czynienia z Antoniją.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Pon 23 Gru 2013, 20:33

Był łobuzem, jak najbardziej. Tylko, pytanie, czy Antonija była taką niewinną dziewczyną, gotową pójść za nim do piekła? Prędzej to ona mogła jego zaciągnąć do swojego królestwa zła, a Campbell nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo chciał, aby zmusiła go do zawarcia z nią paktu. Paktu z diabłem, w wyniku którego bezpowrotnie traci się duszę.
Kanadyjczyk zawiesił wzrok na twarzy Puchonki, stawiając sobie za punkt honoru połknięcie, a nawet zachłyśnięcie się, każdym drgnięciem jej giętkiej skóry, pełnych ust, kącików oczu. Jej ostry kaszel sprawił, iż Campbell aż podskoczył na łóżku. Spodziewał się, że ziołowy dym o słodkim, nieco mdlącym, zapachu, skutecznie załaskocze ją w migdałki, wywołując kaszel, jednakże nie spodziewał się aż takiego napadu. Czule położył dłoń na jej łopatce, w uspokajającym geście.
- Oddychaj... już, żyjesz? - zapytał troskliwie, posyłając jej ciepły uśmiech i urocze spojrzenie. Wszystko tylko po to, aby zaśmiać się dźwięcznie z jej odpowiedzi. - No coś ty! Miałem gorzej niż ty za pierwszym razem! - żachnął się, udając że bardzo go uraziły słowa Chorwatki. Tak naprawdę, gdyby mógł, gdyby miał taką moc, z chęcią przyjąłby na siebie te jej męki pierwszego, marihuanowego razu, jednakże - jak to się łatwo można domyślić - nie posiadał takich umiejętności.
Chwilę później przyjął od panienki odpalonego skręta i przytknął go do ust, wtłaczając do płuc dym powstały z zielska wymieszanego ze szczyptą tytoniu, a następnie wydmuchując perlisty dym. Po kolejnych dwóch, głębokich i soczystych buchach zaczął czuć działanie tej nielegalnej używki. Powieki stały się cięższe, jakby ktoś przyczepił do nich linki z kamyczkami, w uszach pojawił się cichutki szum, a skronie jakby lekko mrowiły. Wąskie, męskie usta Kanadyjczyka rozciągnęły się w szerokim, lekko głupkowatym uśmiechu, a zwykle biała otoczka jego wyjątkowo jasnych tęczówek lekko się zaróżowiła.
- Racja - odpowiedział, ponownie podając dziewczynie blanta i wodząc uważnym, skupionym spojrzeniem po pomieszczeniu. Teraz rzucały mu się w oczy takie detale, których wcześniej w ogóle nie zauważył, być może dlatego, iż za bardzo skupiał całą swoją uwagę na owej anemicznej, ale jakże uroczej, Puchonce.
- Nigdy bym nie powiedział, że lubisz biały. Bardziej bym się skłaniał ku kolorach ziemi, wiesz, czarny, brązowy, zielony. Jakoś tak bardziej do Ciebie pasują, chociaż ten kolor sukienki z balu andrzejkowego, bladoróżowy, czy jak mu tam, też Ci pasuje. Nie jest taki oczojebny, ani zbyt słodki, ani dziwkarski, a właśnie taki delikatny, taki taki... - zawiesił na chwilę swój ćpuński monolog i spojrzał w oczy Chorwatki, przenikając przez spojówki, docierając aż na samo dno tego głębokiego gara z płynną czekoladą - kobiecy - zakończył enigmatycznym głosem, nawet nie zdając sobie sprawy jak blisko oblicza Tosi znajduje się jego twarz.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Pon 23 Gru 2013, 22:57

Miał gorzej niż ona? To cud, że w ogóle przeżył. Biedna Puchonka była niemalże przekonana, że jedną stopą jest już w grobie. Łaskotanie w gardle było dla niej kompletną, ale to kompletną nowością. Im gorzej kaszlała, tym bardziej bolało. Aż przestało. Wszystko przeszło jak za dotknięciem magicznej różdżki kiedy cały dym opuścił organizm młodej Chorwatki. Nie bardzo wierzyła jego słowom, ale nie miała też czasu się na tym skupić. Miała przecież pokój do przemeblowania! W głowie roiło się mnóstwo najróżniejszych pomysłów na zrobienie tego wszystkiego na nowo i bardzo chciała się podzielić z nim wszystkimi tymi pomysłami, ale to absolutnie wszystkimi. Pocierając z podekscytowania dłonie kiedy przyznał jej rację zabrała od niego ziołowy skręcik i zaciągnęła się nim powoli przymykając przy tym powieki. Nie wiadomo kiedy dym uciekł jej nosem, więc znów się zaciągnęła słuchając uważnie przy okazji jego monologu. Oddała mu do połowy, albo i trochę dalej wypalony blancik i uśmiechnęła się do niego szeroko. To, że jego twarz była tak blisko jej twarzy kompletnie jej nie przeszkadzało.
- Uwielbiam biały i uwielbiam śnieg. - powiedziała radosnym głosem, niczym mała dziewczynka która ma szanse wreszcie coś o sobie powiedzieć. I z tym uwielbiam też nie przesadzała, bo prawda była taka, że wszystkie jej pokoje, a miała ich aż 4 były urządzone na biało, a dodatki dobrane były w innym kolorze. Tutaj jednak wszystko, ale to wszystko było śnieżnobiałe.
- Przemalujemy to wszystko. Na fioletowy. Albo niebieski. Co ty na to? Albo pójdziemy na wielkie zakupy do centrum miasta i kupimy dużo kolorowych mebli. - klasnęła aż w dłonie z uciechy z myślą o zbliżającej się wycieczce. Biała jej oczu były już zaczerwienione, a na twarzy gościł błogi uśmiech- w głowie zaś miała spokój i już pustkę. Objęła swoimi wątłymi ramionami chłopaka przytulając się do jego klatki piersiowej jak dziecko do dorosłego i westchnęła cicho, aby kontynuować rozmarzonym tonem:
- Mógłbyś tu potem zamieszkać, wiesz? Nie miałabym nic przeciwko gdybyś tu zamieszkał. O ile nie chrapiesz. Powiedz, że nie chrapiesz, Connie! Tyle razy spałam z Tonym, ale on strasznie chrapie i strasznie się rozpycha. Ty się nie rozpychasz, prawda? Bo jak mnie zepchniesz z łóżka to będę miała siniaki i będzie mnie boleć. A na pewno jesteś silny. Musisz być silny skoro masz tyle mięśni. I jak tu zamieszkasz to już nie wrócimy do Hogwartu. Nie chcę tam wracać, boję się Andrei... - zakończyła swój typowo ćpuński monolog podnosząc na niego spojrzenie swoich dużych tęczówek, by zaraz to wdrapać mu się na kolana i jeszcze mocniej w niego wtulić, jak mała przylepa.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Czw 26 Gru 2013, 14:10

Connor nie słyszał o choćby jednej śmierci na skutek marihuany, dlatego też nie martwił się, że Tosi może się coś stać. To był sprawdzony towar, na dodatek jeden z tych lżejszych. W końcu taki miękki narkotyk miał rozluźniać, rozweselać, pozwolić się wychilloutować, a nie rozpierdalać głowę - od tego był ten cały inny, twardy szajs.
Oparty na łokciach leżał na ogromnym materacu, jeszcze większego łóżka z baldachimem, czując jak substancje zawarte w palonym ziole rozchodząc się po całym jego ciele, skutecznie rozluźniając każdy jego mięsień.
- Możemy i przemalować i pójść po meble - posłał jej szeroki uśmiech, patrząc na nią nieco nieobecnym wzrokiem. Jego zdaniem Puchonka zachowywała się super słodko jak była upalona, a ona bardzo się cieszył, że skorzystała z jego zachęty. W sumie z drugiej strony, znając Chorwatkę, mógł się spodziewać, iż nie odmówi, chociaż na papierosy nigdy nie był w stanie ją namówić. Nagle, zupełnie niespodziewanie, poczuł jak te chudziutkie ramiona oplatają jego tors niczym maski zabójczej ośmiornicy. Tak samo niespodziewanie w jego podbrzuszu ponownie pojawił się dziwny, ciężki do opisania ucisk. Jedną dłoń umieścił na łopatce dziewczyny, natomiast drugą położył na jej głowie, lekko ją głaszcząc i mocniej do siebie przyciskając. To ewidentnie nie był tylko przyjacielski uścisk, a słowa Tośki, które pojawiły się w trakcie przytulania jeszcze bardziej utwierdziły Connora w tym przekonaniu.
Kanadyjczyk słuchał Chorwatki w dużym skupieniu, aby żadne jej słowo mu nie umknęło. Nie lubił nie wiedzieć o co chodzi i na czym stoi.
- Chętnie tu zamieszkam. Nie chcę wracać do domu, już nie czuję się tam jak w domu... - zawiesił głos, lekko się zamyślając, zapominając o wzmiance o Wilsonie, chrapaniu i sile. Chwilkę później się otrząsnął, delikatnie odkleił dziewczynę od swojej piersi i spojrzał jej prosto w oczy.
- Boisz się Andrei? - posłał jej czuły uśmiech i ciepłe spojrzenie. - Nie przesadzaj. Jeżeli już ma się wściekać to tylko i wyłącznie na mnie. Nie musisz się jej bać, obronię Cię, umrę za Ciebie i dla Ciebie, jeśli tylko będziesz chciała - odparł nieco niewyraźnie, wpatrując się w dziewczynę, która chwilę później wdrapała się mu na kolana i ponownie wtuliła, jakby chciała wniknąć w Campbella, jakby chciała, aby byli jednością do końca życia i jeszcze dłużej. Kanadyjczyk uśmiechnął się pod nosem, czując, że teraz nadszedł odpowiedni czas na zrobienie czegoś, co wyciągnie ich ze sfery przyjaźni do czegoś więcej.
Odetchnął głęboko, ponownie odkleił Puchonkę od siebie i po raz kolejny skrzyżował jej spojrzenie ze swoim. Czuł jak serce mu łomocze niemiłosiernie w piersi, a oddech jest przyspieszony, jakby przed chwilą przebiegł kilka kilometrów najszybszym biegiem na jaki było go stać. Już teraz nie było odwrotu, gdyż ich twarze były od siebie oddalone zaledwie o kilka milimetrów, a spojrzenia złączone taką więzią, której się nie dało zerwać. No i... stało się. W końcu w pełni świadom swoich czynów pocałował swoją anemiczną, prawie przeźroczystą księżniczkę. Tak delikatnie jeszcze nikogo nie całował, gdyż nie musiał się bać o stan psychiczny i fizyczny dziewczyny. Do tej pory było mu wszystko jedno jak kobieta, z którą jest, się czuje, czy nie jest zbyt ostry i za mało delikatny (oczywiście z małym epizodem z pewną Ślizgonką). W tym przypadku WSZYSTKO było zupełnie inaczej.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Czw 26 Gru 2013, 16:46

Jej myśli jakby wyparowały z jej głowy zostawiając zamiast tego kompletną pustkę. Na twarzy już na dobre zagościł błogi uśmiech, a oczy jakby zaszły ćpuńską mgiełką. Wsłuchiwała się w rytmiczne, spokojne bicie serca Ślizgona i czuła jak jej też jest tak spokojnie i błogo. odpowiedź chłopaka sprawiła, że na jej twarzy zagościł jeden z najszerszych uśmiechów jakie mógł u niej zobaczyć, po czym wtuliła się w niego znów zadowolona, że razem wniosą trochę życia w te puste, białe ściany które bardzo wpasowywały się w konwencję psychiatryków, chociaż zapewne w takim ośrodku obywało się bez baldachimów. I łóżka zapewne były bardziej wąskie i bardziej twarde. Pomimo otwartego okna jej było gorąco, więc nawet się nie przejmowała zasłonką która wirowała na wietrze. Zaśmiała się wesoło słysząc, że tutaj chętnie zamieszka, bo ona w chwili obecnej bardzo nawet chciała, żeby on tutaj zamieszkał. Nie byłaby przynajmniej sama. Wizja samotności szczerze ją przerażała, więc odpychała ją w kąt swojej świadomosci nawiązując coraz to nowsze przyjaźnie. Gdy tylko ja od siebie odczepił posłała mu dość nieobecne spojrzenie. Dlaczego ją odpychał? Wargi już nie wyginały się w szerokim uśmiechu, a jedynie nieśmiały uśmieszek błąkał się na jej warach. Uważnie zarejestrowała jego słowa, by zaraz jednak rozkosznie się roześmiać. Wgramoliła mu się na kolana by z szerokim uśmiechem zacząć kolejny monolog:
- Będziesz moim rycerzem na białym rumaku? A nie! Przecież ty nie jeździsz. Więc... na białym rowerze? - i znów zaśmiała się, bo chcąc nie chcąc wyobraziła sobie Kanadyjczyka na białym rowerze próbującego ją dogonić. Gdy tylko przestała się śmiać dźgnęła go palcem w klatkę piersiową:
- Wiem! Mój rycerz na białym niedźwiedziu. Czy to Ci odpowiada, Connie? - ledwie skończyła to mówić, a on znów ją od siebie na chwilę odepchnął. Tym razem dość świadomie popatrzyła mu prosto w oczy i chcąc nie chcąc jej serce też trochę przyśpieszyło. Gdy tylko ich wargi się spotkały nie była bierna, a wręcz przeciwnie. Palce wplotła w jego włosy rozsiadając się wygodniej na jego kolanach i od czasu do czasu zdarzało się jej przygryźć zaczepnie jego dolną wargę. To z pewnością wykraczało poza granice przyjaźni. Długo to jednak nie trwało, bo Puchonka była wyraźnie zmęczona. Dlatego gdy ich wargi się odkleiły dosłownie chwilę po usnęła w jego ramionach.

Obudziła się dość wcześnie wtulona w ciało Campbella, a jej żołądek przedstawiał nic poza pustką. Leżąca na nocnym stoliku resztka blanta wraz z popiołkiem została zebrana na stary liścik zostawiony tu kiedyś przez Daviesa i wylądowała za otwartym oknem, które to Tośka cicho zamknęła. Podeszła do biurka, wzięła z niego klucz i otworzyła drzwi by przez chwilę się nad czymś zastanowić.
- Mgiełka. - rzuciła w pusty korytarz i obok niej pojawiła się skrzatka nisko się schylając. Tośka machnęła niedbale ręką patrząc na stworzonko.
- Śniadanie załatw. Mnie zrób dużo kanapek z serem i kawę, a jemu... - tu skinęła głową na śpiącego chłopaka który uraczył ich jeszcze głośnym chrapnięciem - ... coś dobrego, może być z mięsem. - to powiedziawszy skrzatka znów ukłoniła się przed Chorwatką i zniknęła, aby zapewne zająć się tym drobnym zamówieniem w kuchni. Tośka wyciągnęła z szafy czystą spódnice w kolorze czerwonym i szary sweter, a potem znikła za drzwiami łazienki. Tam wzięła dość szybki prysznic, po czym z myślą YOLO.- bardzo mało inteligentną myślą łyknęła jedną z tabletek od pewnego Gryfona i kolor jej włosów zmienił się na jasny blond. Z cichym śmiechem wróciła do pokoju, aby założyć jeszcze ciepłe, grube, skarpety ledwo zasłaniające jej tatuaże. Gdy skrzatka pojawiła się ze śniadaniem ustawiając je na stole, Tośka zdecydowała się obudzić Kanadyjczyka.
- Wstawaj, Co. Śniadanie. Wyśpisz się później. - palec wskazujący dość boleśnie wbijał się w jego żebra, ale innego sposobu na skuteczną pobudkę niestety nie znała.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Pią 27 Gru 2013, 09:31

Młody Campbell nawet nie poczuł kiedy on i Tonka odlecieli do krainy Morfeusza. Chłopak leżał na miękkim materacu z głową schowaną w puchatej poduszce i ciałem obleczonym miłą, ciepłą kołderką. Przez większość nocy śniło mu się, że ucieka przed kimś, kogo nie może dostrzec. Następnie ucieczka przeistaczała się w pogoń za czymś, za kimś kogo znał, ale nie mógł go zobaczyć, a bardzo tego chciał. W wyniku tych marzeń sennych strasznie się wiercił i mruczał coś niezrozumiałego pod nosem, co mogło mylnie brzmieć jak chrapanie.
Już miał tę osobę na wyciągnięcie ręki, w końcu ją dogonił, dogonił chudą postać z długimi, ciemnobrązowymi włosami, już miał ją złapać za rękę i odwrócić twarzą do siebie, gdy poczuł nieprzyjemny ból w żebrach, jakby ktoś mu sprzedał kosę, korzystając z jego nieuwagi. Kanadyjczyk się wzdrygnął i otworzył oczy, gorączkowo się rozglądając za tą osobą, którą miał w zasięgu ręki, oraz za tą drugą, która chce go zabić. Jednakże jego jasnym tęczówkom ukazała się, lekko rozmazana, jasnowłosa nimfa. Ślizgon zmarszczył brwi w grymasie dezorientacji, mlaszcząc powiekami i palcami ściągając z nich śpiochy. Ponownie rozwarł powieki, tym razem wpatrując się ze zdziwieniem, w wyraźny już obraz, malujący się przed jego obliczem.
- Tośka, nie mogłaś mnie obudzić w jakiś przyjemniejszy sposób? - mruknął lekko zaspanym głosem, z delikatnym uśmiechem na ustach, i nagle się podniósł do pozycji siedzącej, o mały włos nie sprzedając dziewczynie bani. Złapał jeden kosmyk jej jasnych włosów między palce i przytknął go sobie pod nos, jakby był niedowidzącym, krótkowzrocznym starcem. W końcu, gdy sam siebie przekonał, iż to nie jest halucynacja wywołana ziołowym papierosem, wypuścił kosmyk, który wdzięcznie opadł na ramię Puchonki.
- Co za zmiana! - odparł w końcu z podziwem i lekkim uśmiechem. No cóż mógł powiedzieć? Niezmiernie podobało mu się takie tośkowe wydanie, w końcu ładnemu we wszystkim było ładnie. - Ślicznie wyglądasz - odparł w końcu z ciepłym uśmiechem po wewnętrznej walce z samym sobą. Nie był pewien, czy tym razem Tosia nie będzie miała moralniaka, jak po balu andrzejkowym. Co prawda ich zachowanie po amortencji, a po marihuanie, różniło się diametralnie, gdyż po silnym eliksirze miłosnym nie mieli szans na kontrolowanie swoich poczynań. Oprócz tej obawy Campbell czuł się wspaniale. Dawno nie spędził takiego miłego wieczoru z, uwaga, dziewczyną. Podwójnie cieszył się z tego, iż tą przedstawicielką płci pięknej była właśnie panienka Vedran.
- Co jemy? - zerknął na tacę z talerzami i szklankami i zatarł dłonią o dłoń. Był strasznie głodny!
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Pią 27 Gru 2013, 15:18

Ile można człowieka dźgać przed zgonem? Zdaniem Tośki dość długo, dlatego zapewne nie przestała tych tortur, nawet gdy widać już było, że Campbell prawie się obudził. Zaprzestała tych tortur dopiero w chwili w której podniósł się do pozycji siedzącej, bo wtedy to musiała się odsunąć od niego na tyle, żeby nie zarobić z bańki.
- Miało być skutecznie, a nie przyjemnie. I tak spałeś sporo dłużej niż ja! - stwierdziła, aby na sam koniec uraczyć go radosnym uśmiechem. Nie chciała rozmawiać o wydarzeniach z poprzedniego wieczoru, naprawdę nie chciała o tym rozmawiać. Miała dość niezręcznych rozmów na całe święta, naprawdę. Dlatego też zadecydowała, że będzie się zachowywać jak gdyby nigdy nic. Jak gdyby nigdy nie przekroczyli granicy przyjaźni. Gdy zabrał kosmyk jej jasnych włosów zaśmiała się cicho sprzedając mu pstryczka w ucho.
- Chwilowa. - uspokoiła go, sądząc po jego zszokowanej minie, że zaraz powie otwarcie, że blond kompletnie jej nie pasuje. Chociaż? Po pierwszych i po drugich oględzinach w dużym lustrze łazienkowym całkiem jej się to nowe wydanie podobało. Nie pasowały jedynie jej ciemne oczy, ale już z tym nie mogła nic zrobić, chociaż chętnie zamieniłaby je na jasnoniebieskie. Wstała, otrzepując niewidzialny pyłek ze swojej czerwonej spódniczki i już szła w kierunku biurka, kiedy usłyszała jego komentarz. Uśmiechnęła się do niego szeroko, po czym usiadła przy swoim biurku zakładając niedbale nogę na nogę.
- Dla Ciebie są parówki, dla mnie kanapki z serem. I kawa. - odpowiedziała na jego pytanie po czym wzięła się za konsumpcję swojej kanapki i upiła łyk kawy ze swojej filiżanki. Odruchowo się skrzywiła, bo nikt nie był na tyle domyślny, żeby jej to posłodzić, ale było już za późno, żeby sama sobie posłodziła, dlatego wypije gorzką kawę.
- Jak chcesz coś innego, to zawołam skrzata. - uśmiechnęła się do niego jeszcze ciepło i reszta kanapki zniknęła jej w ustach, by wylądować w puściutkim żołądku. Strasznie była głodna, naprawdę. Dlatego też zjadła cały talerz kanapek, dopiła swoją kawę, po czym westchnęła ciężko.
- Nigdy więcej zielska. - stwierdziła opierając się o swoje krzesło i mrużąc oczy. W końcu jej brzuch był pełny. Sądząc po apetycie Connora bycie głodnym jest raczej normalną sprawą po marihuanie.
- Więc co robimy teraz? - zapytała odsuwając od siebie swój pusty talerzyk i patrząc na niego wyczekująco.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Connor Campbell Sob 28 Gru 2013, 17:46

- Co nie znaczy, że nie można tego połączyć! - żachnął się, krzyżując ręce na piersi w bardziej wyzywającym, niż obronnym, geście. Szeroki uśmiech Tonki dał Connorowi do zrozumienia, iż wszystko pomiędzy nimi jest okej i nie będzie takiej napiętej sytuacji jak niecały miesiąc temu.
Kanadyjczyk był tak głodny, iż zamiast czekać na odpowiedź Tonki, sięgnął po talerz, na którym leżało kilka parówek i połówek bułek, posmarowanych naturalnym masłem. Campbell uśmiechnął się pod nosem i nadział na widelec jedną z parówek, której kawałek od razu wpakował sobie do ust. Następnie pokręcił głową w odpowiedzi na propozycję Chorwatki. W zupełności wystarczyło mu kilka tych cienkich kiełbasek, kromek z masłem i ogromny kubek czarnej kawy.
W końcu, gdy oboje się najedli i rozłożyli do góry brzuchami, spojrzał na blond Chorwatkę. Brunet puścił mimo uszu jej słowa, uśmiechając się delikatnie pod nosem.
- Mieliśmy iść po meble i farby - uśmiechnął się szeroko, ukazując białe ząbki.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Antonija Vedran Sob 28 Gru 2013, 19:47

Połączyć przyjemność ze skutecznością? Panna Vedran nie znała przyjemnych sposobów na pobudkę. Wyrwanie kogoś z krainy marzeń i snów było wystarczająco bolesne, więc pobudka nigdy nie mogła być czymś przyjemnym. Po zjedzonym śniadaniu podniosła się, by powoli przejść do swojego łóżka i położyć się na nim do góry brzuchem z cichym jęknięciem, jakie wydają z siebie ludzie w ciąży gastronomicznej. Słysząc jego słowa zaśmiała się cicho, by zaraz to z jękiem złapać się na swój przepełniony brzuch.
- Wujek Jeremy załatwi to paroma machnięciami różdżki i będzie tu milion razy lepiej niżbyśmy ciągnęli meble z miasteczka. - powiedziała podnosząc się na łokciach aby na niego spojrzeć i posłać mu naprawdę szeroki uśmiech.
- Możemy pojeździć konno, połazić po dworze na nogach albo iść do kawiarni albo do pubu, albo tu zostać i w przyjemny sposób rozważyć czy nadal jesteśmy przyjaciółmi, albo pokażę Ci rezerwat smoków. Wachlarz możliwości! Ty decydujesz. - zaśmiała się jeszcze wesoło, po czym znów opadła na materac, by utkwić spojrzenie w baldachimie. Teraz ta biel nie przeszkadzała jej tak bardzo jak wczoraj. Zastanawiające wprost.
Antonija Vedran
Antonija Vedran
Klasa VI


Urodziny : 05/04/2006
Wiek : 18
Skąd : Lastovo, Chorwacja.
Krew : Półkrwi.

https://magic-land.forumpolish.com/t717-skrytka-pocztowa-tonki-v

Powrót do góry Go down

Komnaty Vedranów Empty Re: Komnaty Vedranów

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 1 z 2 1, 2  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach