Zepsuta fontanna

3 posters

Go down

Zepsuta fontanna Empty Zepsuta fontanna

Pisanie by Brennus Lancaster Czw 16 Mar 2023, 13:33

***
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Persheus Lestrange Czw 16 Mar 2023, 19:52

Czy wszędzie muszą być takie tłumy na Salazara? I do tego te migdalące się wszędzie parki. Ledwo na termometrze wskoczyło parę stopni więcej i już widać, że hormony niektórym buzowały, bo wyleźli wszyscy na dziedziniec wszem i wobec ukazując swój narastający nastoletni popęd. Lestrange  był pełen pogardy do tych wszystkich uczniów i miał taki wstręt do tej hołoty umysłowej, że brało go na wymioty. Tylko czekać aż ta zgraja obudzi się na miesiąc przed egzaminami, że TO JUŻ ostatni dzwonek na naukę i do kogo się zwrócą? A do naszego poczciwego Lestrange, który nie robi nic za darmo. Oj drogo sobie ten panicz ceni swe usługi i notatki.
Zatrzymując się przy zepsutej fontannie zrzucił swą torbę na posadzkę i przycupnął sobie na skraju. Lubi to miejsce, zwłaszcza teraz kiedy nie było tu aż tyle osób i mógł w spokoju oddać się lekturze, którą właśnie wyciągał. Podręcznik do zaawansowanych eliksirów był tym czego właśnie potrzebował, no i fajek, ale przecież nie będzie kurzył na środku korytarzy, broń cie Roveno przesłodka. W oczach nauczycieli miał być odwrotnością jego dziedzictwa, które wiązało się z jego niechlubnym nazwiskiem i sławetną ciotką. Nawet Tiara przydziału dała mu szansę umieszczając go w innym domu niż cała reszta rodziny Lestrangów, którzy od wieków wywodzili się z domu Salazara. A może był tylko dobrze się ukrywającym się za podręcznikami parszywym ślizgonem? Jego moralność mówiła sama przez się.
Persheus Lestrange
Persheus Lestrange
Klasa VII


Urodziny : 17/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Lena Gregorovic Pią 17 Mar 2023, 00:12

Gregorovic nie przepraszała, kiedy ktoś tarasował jej przejście. Niezbyt rozgarnięty uczeń pierwszego roku miał właśnie wyjątkową okazję się by o tym przekonać. Choć nie upadł, niewiele brakowało by zaliczył bliskie spotkanie z kamienną posadzką. Dziewczyna wymamrotała kilka jadowitych przekleństw w rodzimym języku, mijając grupkę Puchonów. Im szybciej dzieciak nauczy się praw panującej w dżungli, tym lepiej dla niego. 
   Poprawiła kołnierz czarnego, skórzanego płaszcze sięgającego połowy jej łydek, rozglądając się bez cienia zainteresowania. Wróciła z Hogsmeade, gdzie z oddaniem ocierającym się o obsesję, szukała Rafflesa. Wciąż czuła na sobie spojrzenie jego ojca, gdy zapytała, czy ten skurwiel nie pałętał się niedawno w okolicy gospody. Nie musiał nawet odpowiadać, by znała odpowiedź. Zniechęcona i piekielnie głodna, wróciła do zamku. W oddali zamajaczyła wyglądająca znajomo postać. Pers zniknął właśnie przy kamiennej ścianie zepsutej fontanny. Niewiele myśląc, udała się w tym kierunku, zaciskając palce smukłej dłoni na różdżce. Nie planowała ataku, zdając sobie sprawę, że nie jest zdolna do skutecznego skupiania magii. Sypnęło kilka bladych, srebrnych iskier, zbyt nikłych, by poczuła na skórze nagrzewającą się drewno różdżki. 
- Lestrange - przywitała go marsową miną, kiedy już stanęła koło niego. Obrzuciła go spojrzeniem, które tylko potwierdzało, że nie jest w najlepszym humorze - Wybacz, że przerywam tę wspaniałą chwilę spokoju. Był u ciebie Raffles? - zapytała spokojnie, obracając różdżkę w dłoni. Spojrzała na niego wyczekująco, w zamyśleniu przygryzając dolną wargę. Gregorovic już taka po prostu była, zdystansowana i zadaniowa. No chyba, że ktoś ją akurat wkurwił. Choć Pers nie był jej obcy, od czasu dołączenia do szajki wydawała się wyprzeć z pamięci istniejące niegdyś znajomości. Nie kierował nią altruizm, wiedziała, że blondyn miał do niego interes. Chodziło o artefakty, pomocne w zwiększaniu magicznej mocy. Cały pierdolony Peter Raffles.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Persheus Lestrange Pią 17 Mar 2023, 12:29

Zatracił się w lekturze wodząc wzrokiem po skomplikowanych łacińskich nazwach co jakiś czas zatrzymując się i marszcząc czoło w skupieniu, wiele osób wiedziało, że lepiej mu nie przeszkadzać a nawet stanie zbyt blisko niego mogłoby spowodować niechciany przez większość gniew Lestrange'a. No ale niestety, tak jakby czuł od rana w kościach, że jego spokój nie potrwa zbyt długo i słysząc wypowiedziane swoje nazwisko uniósł wzrok patrząc teraz na właściciela tego melodyjnego głosu znad okularów. Widząc te onyksowe tęczówki, które od dłuższego czasu jakby unikały go na korytarzach uśmiechnął się złowieszczo lekko tylko unosząc kąciki ust do góry.
- Patrz, nawet nie wiem jak mam się do Ciebie zwracać, bo chyba nie Gregorovic - rzucił bezczelnym tonem podkreślając, że doskonale wiedział o jej występkach, które spowodowały, że została skreślona z listy kandydatek jego matki do ewentualnego aranżowanego małżeństwa.
A miało być tak pięknie, miało nie wiać w oczy nam...   Zamknął podręcznik i wyprostował się przez co słychać było jak kości w jego kręgosłupie przyjemnie strzeliły, omiótł ją wzrokiem od góry do domu komentując tylko w swoich myślach jak bardzo się stoczyła od ostatniego ich spotkania, które nawet nie pamiętał kiedy było ale niewątpliwie po tym Gregorovic wstąpiła do tej niechlubnej szajki.
- Może był, może nie był... - zaczął tajemniczo przeciągając ostatnie słowo. Fakt, ten jej ślizgon zwrócił się do niego z interesem jednak frajer się nie pojawił. No cóż, a on załatwił to co miał załatwić i bardzo nie lubił jak druga strona nie wywiązywała się z umów, przez co musiał się z Leną troszkę podrażnić - Ale widać chyba Cię już nie potrzebuje skoro go szukasz, moje Ty biedactwo - rzekł z przesadnie uroczym tonem w tym samym momencie z rękawa wysunęła się jego ciemna, prosta różdżka, którą wraz z dłonią położył sobie na kolanie, tak by widziała, tak by wiedziała, że nie zawaha się jej użyć gdy tylko będzie chciała w szale go zaatakować. Czy był lepszy i szybszy od niej? Nie wiedział, jednak ona nie wyglądała teraz jakby miała być dla niego godną konkurencją. Lestrange oparł się o zimny marmur drugą, wolną ręką rozsiadając się wygodnie patrząc na nią z dołu.
- Gdybym miał jakiekolwiek informacje na temat tego Twojego chłoptasia to nawet nie masz mi czym zapłacić - dodał jeszcze z kolejną porcją wrednego uśmieszku lustrując ją z uniesioną do góry jedną brwią. - czy masz?
Persheus Lestrange
Persheus Lestrange
Klasa VII


Urodziny : 17/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Lena Gregorovic Nie 19 Mar 2023, 00:03

Gregorovic, choć przeprosiła, wcale nie czuła się winna zmąceniu spokoju Perseusza. Wydawał się pochłonięty lekturą, nie zrobiło to większego wrażenia na Ślizgonce. Rzadko kiedy czuła się winna czegokolwiek, taki już był jej niesławny urok. Westchnęła cicho, obserwując jak odrywa wzrok od książki, by zlustrować ją zaraz chłodnym spojrzeniem. W istocie, nierzadko go unikała, nie chcąc wracać do swojej przeszłości. Najchętniej zamknęłaby ją w drewnianym kufrze i wyrzuciła na dobre ze swojej pamięci. 
- Wystarczy Lena - odparła sucho, odwzajemniając jego spojrzenie. Nie uraził jej tym komentarzem, doskonale zdawała sobie sprawę z plotek, jakie szerzyły się na jej temat od czasu, gdy przestała oficjalnie należeć do swojej rodziny. Taki już los wyrzutków społecznych. 
- Nie drażnij się ze mną - warknęła, widząc, że droczenie się z nią ewidentnie sprawia mu przyjemność. W normalnej sytuacji pozostałaby niewzruszona, teraz jednak, zmęczona i rozgoryczona, miała ochotę strzelić w niego jakąś ohydną klątwą. Miała dość tej ciągłej niepewności i oczekiwania. Choć nie przyznałaby tego przed sobą, czuła, jakby ktoś zabrał ze sobą cząstkę jej. Cząstkę, która umożliwia klarowne formułowanie myśl i wychodzenie poza wizję zwykłego przetrwania. Po jaką cholerę się w ogóle w to wszystko wpakowała? Nie raz zadawała sobie to pytanie, szczególnie ostatnio.
- Nie musisz być takim chujem, Lestrange - odparła, powoli opadając z sił. W ciągu ostatnich kilku dni praktycznie nie spała, zafiksowana na punkcie zniknięcia herszta bandy. Zdarzało się, że znikał na chwilę, ale nigdy nie tak długo. Zacisnęła pięść wolnej dłoni, czując jak paznokcie wbijają się w skórę. Ból pozwalał jej na chwilowe otrzeźwienie. Przeniosła spojrzenie na różdżkę leżącą na kolanie chłopaka. Rzeczywiście wyglądała, jakby strzelił w nią piorun, czy spodziewał się jednak, że w takim stanie będzie potrafiła okiełznać magię?
- Mówisz to, tak, jakby rzeczywiście zależało ci na płatności w galeonie - pokręciła mimowolnie głową, wiedziała, że akurat na brak pieniędzy Perseusz narzekać nie mógł - nie przewidujesz specjalnej zniżki dla starych znajomych? - zasugerowała, przyglądając mu się z góry. Choć sakiewka ze smoczej skóry świeciła pustkami, Gregorovic posiadała inne, czasami bardziej przydatne umiejętności.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Persheus Lestrange Pon 20 Mar 2023, 08:58

Wystarczy Lena.
Jej imię przestał wypowiadać na głos chyba gdzieś w okolicach III roku kiedy to wśród uczniów zapanowała moda na manifestowanie swoich nazwisk. Na początku Lestrange miał problem ze swoim i historią jego rodziny, bo nie chciał być taki jak oni i nawet przejawiał na początku swojej drogi edukacyjnej dobre maniery. Jednak im więcej pochłaniał podręczników tym bardziej zaczęły go kręcić złe rzeczy, czarna magia, trucizny... i zauważył, że ma głowę do interesów.
- Lena...- powtórzył szybko za nią a w głosie mogła usłyszeć nieco cieplejszy ton jednak zaraz znów jego parszywy uśmiech wrócił. Przecież tak bardzo uwielbiał się z nią drażnić, pewnie już zapomniała jak było kiedyś... Na pewno, ten jej Raffles wyżarł jej wszelkie wspomnienia z nim związane i pewnie nie tylko z nim. Ale czy on się tym w jakiś sposób przejmował? Absolutnie. Jemu to wszystko powiewało.
- Ale słodziutka, ja chujem jeszcze nawet być nie zacząłem - zaśmiał się perliście słysząc jej oburzenie by zaraz na jego twarz znów wróciła powaga i nieco jego oczy nawet zabłyszczały złowrogo. Raffles zjebał, że się nie pojawił. Bardzo. Umowa to umowa. Poprawił się na marmurze znów ją lustrując nawet lekko przekrzywił głowę w lewo. Uwielbiał oglądać reakcję ludzi, jak się denerwowali, spinali. Tak bardzo się przy tym bawił. A ona wyglądała po prostu źle, jakby przebiegła jakiś maraton dookoła hogwartu i nie spała przy tym trzy dni.
- Fakt, lubię mieć sporą sumę galeonów w swojej skrytce, jednak tu nigdy o same galeony nie chodzi... Leno - rzekł wstając nagle z pozycji siedzącej i stanął tuż przed nią. Bardzo blisko. Górował nieco nad nią, bo był wyższy o pół głowy. Poprawił jeszcze swoje okulary na nosie gdy znów się odezwał.
- Powiem Ci gdzie ostatnio go widziano, za jedną małą przysługę - zaczął tajemniczo. Miał zlecić to komu innemu ale jak już się tutaj mu nawinęła gotowa na małą transakcję, to dlaczego miałby nie korzystać - potrzebuję żebyś odciągnęła uwagę od jednej z wież w najbliższym czasie - dodał nie zdradzając zbyt wiele a rękę wyciągnął w okolicę jej policzka chcąc odsunąć jeden kosmyk z czoła - wchodzisz w to? - zapytał patrząc jej prosto w oczy. Był ciekawy co może zrobić dla tego parszywego ślizgona.
Persheus Lestrange
Persheus Lestrange
Klasa VII


Urodziny : 17/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Lena Gregorovic Czw 23 Mar 2023, 00:15

Lena nie przywiązywała zbyt dużej uwagi do swojego nazwiska, uważając je za zbędną etykietę. Choć pochodziła z majętnej, wpływowej rodziny, obecnie niewiele miała z nimi wspólnego. Jej dalsi krewni przejawiali ciągotki ku czarnej magii, najbliżsi jednak zdawali się w tej kwestii oburzająco niezainteresowani. Taka szkoda, być może Gregorovic miałaby z nimi teraz nieco cieplejsze stosunki. 
   Pamiętała Perseusza z czasów, kiedy podążał ścieżką ambitnego i przykładnego wychowanka Hogwartu. Jego przemiana zdawała się następować powoli, na początku niezauważalnie. Nadnaturalne zainteresowanie truciznami prędko uznała za niepokojąco pociągające, zaś w kwestii czarnej magii znalazła w nim swego rodzaju sojusznika. Buńczuczny Raffles położył kres ich znajomości wraz z dniem jej wstąpienia do szajki. Nie był to rzecz jasna bezpośredni rozkaz, a raczej następstwo budzącej się w Ślizgonce obsesji. Z początku starała się przed sobą tłumaczyć, utrzymywać kontakt z rzeczywistością i ludźmi, którzy dotychczas ją otaczali. Nie trwało to długo, nim zdawała się zupełnie zapomnieć o dawnych znajomych. 
   Sposób w jaki wymówił jej imię wzbudził w niej niepokój, nie sądziła, by tak prędko wybaczył jej tę wyrachowaną obojętność. Nie myliła się, słysząc jego kolejne słowa, kącik jej bladych ust uniósł się ku górze w karykaturze uśmiechu. Wyglądała jak zjawa, cień dawnej Gregorovic. Przeraźliwie blada, pozbawiona wyrazu. Ciało opuszczone przez duszę. 
- Najwyraźniej już zapomniałam, jaki potrafisz być milutki - wzruszyła ramionami, by zaraz potrzeć swędzący wierzch lewej dłoni. W przypływie złości udało jej roztrzaskać buteleczkę ze specyfikiem wywołującym bolesne poparzenia, który miał jej pomóc w uprzykrzaniu życia swoim kolejnym ofermom wchodzącym na jej drogę. Cóż za ironia, paść ofiarą własnej broni.
   Zapatrzona w nieestetyczną ranę na skórze, nie zwróciła uwagi, kiedy się do niej zbliżył. Zdawało jej się, że wszystko dzieje się w zwolnionym tempie, bądź na odwrót, zupełnie błyskawicznie, bez jej udziału. Słysząc jego propozycje, momentalnie skinęła głową.
- Kiedy? - zapytała ochryple, nie odwracając spojrzenia. Z jej oczu biła determinacja, chęć zakończenia tego koszmaru. Nie rozumiała emocji, które przeżywała, nie miała pojęcia jak nazwać uczucia, kłębiące się w jej głowie. Jedyne porównanie, jakie przychodziło jej do głowy, to szatańska pożoga, która zdawała się zawładnąć jej umysłem. Miała ochotę zdzielić go przez łeb, gdy odgarnął kosmyk jej włosów, wiedziała jednak, że to nie pomoże jej w uzyskaniu informacji od Perseusza. Normalnie uznałaby pewnie ten gest za próbę wyłudzenia czegoś od niej po niższych kosztach, ale dziś było jej wszystko jedno. 
- Załatwione, o którą wieżę ci chodzi? - pokiwała raz jeszcze głową, by zaraz niebezpiecznie zachwiać się na nogach. Wsparła się o jego przedramię, wzdychając ze złością. Dlaczego u licha musiała być tak słaba, by dać się omamić jakiemuś chłopaczkowi z manią wielkości i teraz szukać go z takim oddaniem, jakby od tego zależało jej życie?
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Persheus Lestrange Pią 24 Mar 2023, 19:40

Kiedyś ta dwójka była naprawdę zgranym zespołem, który czaił się gdzieś w okolicach działu ksiąg zakazanych na niechlubne tytuły, tak skutecznie ukrywane przed oczyma młodych adeptów magii. Po kryjomu z ogromną fascynacją wczytywali się w pradawne zaklęcia napisane niezrozumiałym językiem, próbowali odszyfrować runy, których nie nauczali na zajęciach a Persheus jeszcze na przedramieniu spisywał skróty nazw roślin do tajemnych niebezpiecznych eliksirów. Kiedy ta z dnia na dzień zmieniła swój obiekt fascynacji Persowi został już tylko Cortez, jego tzw. brother from another mother... ale ten znów zmienił swój cel skupiając się na cycatych blondynkach. Lestrange w pełni mógł liczyć tylko na siebie, bo jego nic nie było w stanie rozproszyć. Nawet ta blada istota, która teraz przed nim stała przypominając sobie o jego istnieniu. A on był niewzruszony.
Zacmokał tylko krótko na jej komentarz odnośnie zachowania Persheusa. Tak zdecydowanie zapomniała, ale to była tylko jej wina, on nie był typem, który uganiał się za dziewczynami a ta wybrała szlajanie się za dziwnym Ślizgonem, którego reputacja pozostawiała wiele do życzenia.
Jej przystanie na jego propozycję było zbyt szybkie jak na jego gust, widać strasznie zależało jej na tym chłopaku że była gotowa w ciemno podjąć się zadania by tylko uzyskać jakiekolwiek informacje. Uniósł jedną brew do góry, bo go strasznie zaintrygowała a w jego głowie rodziły się nowe pomysły, bo to jej zafascynowanie wykorzystać.
- Zachodnia, okolice sowiarni... jutro około 20, po zmroku - sprecyzował szybko ściszając nieco głos cały czas nie odrywając od niej wzroku. Wyglądała jak chodzący trup, jej skóra była wręcz przeźroczysta a jej onyksowe oczy, które niegdyś błyszczały gdy Lestrange podsuwał jej kolejny zakazany podręcznik teraz były puste, bez wyrazu. Skrzywił się momentalnie kiedy się na nim wsparła ale podtrzymał ją chwytając pod bok mocniej by nie upadła. Czuł, że dziewczyna mu się niemal wylewa z rąk, posadził ją koło fontanny i z kieszeni torby szybko wyciągnął jedną małą fiolkę z błyszczącym płynem.
- Pij to - powiedział bardzo stanowczo a głos jego nie znosił sprzeciwu - to wiggenowy - wyjaśnił jeszcze gdyby dziewczyna opierała się przed wzięciem od niego nieznanej substancji. Nie miał zamiaru jej tu jeszcze podtruwać... może jakiś sentyment do niej mu się nagle odezwał w głowie, albo po prostu chciał żeby wypełniła swą dolę na którą się przed chwilą zgodziła. Spojrzał na nią jeszcze raz marszcząc brwi i dłonią znów poprawił okulary na nosie, teraz to on nad nią górował.
- Naprawdę jest tego wszystkiego wart? Widziałaś się w lustrze? Nikniesz... - rzucił kręcąc głową na boki. Gdyby tylko od niego się nie odwróciła... on by nie pozwolił żeby się doprowadziła do takiego stanu.
Persheus Lestrange
Persheus Lestrange
Klasa VII


Urodziny : 17/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Lena Gregorovic Nie 26 Mar 2023, 03:20

Gdzieś w czeluściach jej pamięci czaiły się wspomnienia związane z Persem. Mgliste, niewyraźne, dopiero przy spotkaniu z twarzą w twarz dały o sobie znać. Z pewnym sentymentem choć i zapewne odrobiną rozbawienia przypominała sobie długie wieczory spędzane nad opasłymi woluminami. Lestrange zapewne o tym nie wiedział, często marzyła o wykorzystaniu w praktyce tych paskudnych klątw by z przyjemnością podziwiać wykrzywioną bólem twarz ofiary. Początkowo, jej fascynacja zadawaniem bólu i cierpienia innych była nieco uśpiona, przygaszona. Hamowała ją powinność i zobowiązania wobec rodziny. Uwalniając się z niej, mogła pozwolić sobie na więcej. Wciąż była ograniczana, głównie normami społecznymi i przesadnie wyśrubowaną moralnością. 
   Teraz to ona cierpiała, zdecydowanie bardziej, niż śmiałaby przyznać. Odczuwała fizyczny ból i osłabienie, jakiego nie doświadczyła nigdy wcześniej. Nie potrafiła już udawać, że wszystko jest w najlepszym porządku, nie potrafiła grać roli codziennej Gregorovic, impulsywnej, pozbawionej uczuć. Zwyczajnie nie miała już na to siły. 
   Zgodziła się prędko, bo nie widziała innego wyjścia, wszystko było lepsze od niepewności, która sprawiała, że znowu czuła się jak nieopierzony podlotek. Lestrange mógł ją oszukać, wymyślić coś na poczekaniu, a jej nawet nie przeszło to przez myśl. Zadanie nie wydawało jej się skomplikowane i w jej opinii nie wiązało się z dużym ryzykiem. Wystarczyło kilka widowiskowych zaklęć, trochę huku i powinno być po sprawie. Co mogło pójść nie tak? Skinęła głową raz jeszcze, gdy wyjawił jej dokładniejsze informacje na temat przysługi. Czuła, że zaczyna jej się kręcić w głowie, a przed oczami pojawiły się mroczki. Sama nie rozumiała, jak mogła doprowadzić się do takiego stanu. Pozwoliła Persowi usadzić się na kamiennym stopniu bez najmniejszego zająknięcia. Jeszcze chwila i pewnie by zemdlała. Nieobecne spojrzenie lustrowało Krukona bez choćby odrobiny zastanowienia. Chciała po prostu, żeby to ustało, by mogła odzyskać trzeźwy umysł. 
- Dlaczego mi pomagasz? - spytała, nie mogąc zrozumieć jego postępowania. Przyjęła fiolkę, przyglądając mu się uważnie. Nie sądziła, że miał w zamiarze zrobić jej krzywdę. Zerknęła zaraz na jej zawartość, jednak nie potrafiła określić, czy mówił prawdę. Choć nie była najgorsza z eliksirów, dzisiaj nie była w stanie stwierdzić, czy był to w istocie eliksir wiggenowy. Niewiele myśląc, odkręciła drewnianą nakrętkę i upiła porządny łyk. Poczuła jak przez jej ciało przechodzi dziwny prąd, aż musiała głęboko zaczerpnąć powietrza. Jej twarz wykrzywił dziwny grymas, a jej dłonie niepokojąco zadrgały. Nie zajęło to długo, nim wróciła do siebie. Wbiła weń nieco żywsze spojrzenie, kiedy usłyszała pytanie chłopaka. 
- A co, zazdrosny jesteś? - wypaliła z typowym dla siebie jadem, nie potrafiąc dopuścić do siebie myśli, że Lestrange może rzeczywiście się o nią martwić. Gregorovic nie przypuszczała, by komukolwiek na niej zależało, szczególnie po tym, jak z hukiem opuściła swoją rodzinę. Nie skomentowała jego słów o swoim nikłym zdrowiu, postanawiając je zignorować. Nie potrafiła martwić się o siebie, nie wiedząc gdzie znajdował się Raffes. 
- Powiedz mi proszę, gdzie go widziałeś - zasugerowała łagodnie, wlepiając weń pełne oczekiwania spojrzenie. Co tu dużo mówić, Gregorovic była stracona.
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Persheus Lestrange Pon 27 Mar 2023, 10:24

On nie miał takich zapędów jak Gregorovic, by sprawiać ból innym i by go to w pewnym sensie rajcowało. Jego motywacje były zgoła inne, bardziej złożone, może też związane z jego pochodzeniem. On wiedział, że czarna magia jest potężna i mógłby zwojować wiele gdyby tylko poznał jej tajemnice, a Lestrange był wręcz głodny posiadania władzy i potęgi, którą chciał sam odbudować na ruinach ciotki Bellatrix. Zgrywał dobrego, przykładnego ucznia, który pochłaniał wiedzę jak niektórzy steka podczas kolacji w Wielkiej Sali. Nie wychlał się, robił wszystko w cieniu. Ale cieniem była ona, albo zaraz się nim stanie jak dalej będzie tkwiła w tej całej szajce.
Patrzył na nią cały czas, próbując zrozumieć jej intencje względem tego parszywego Ślizgona. Zbyt łatwo się zgodziła, nie brnęła w szczegóły a jemu to się nie podobało. Była słaba, zniszczona, wykończona i widać to było gołym okiem. Nie przypominała siebie sprzed lat, taką jaką ją pamiętał.
Zmarszczył brwi i jedną uniósł do góry słysząc jej pytanie, nie zastanawiał się długo nad odpowiedzią.
- Bo zgodziłaś się zrobić coś na czym mi zależy a w takim stanie nawet nie zdołasz wejść na zaczarowane schody - rzucił wzruszając rękami. Jakiej ona odpowiedzi oczekiwała? Że go sentymenty wzięły? Że mu jej żal? A nawet jeśli to w życiu by się do tego na głos nie przyznał. Może i jego kumpel Baizen nie umiał kłamać za to Persheus robił to bardzo naturalnie i mało kto kiedykolwiek potrafił mu kłamstwo wytknąć.
- Widzę, że Ci lepiej - mruknął unosząc zadziornie jeden kącik ust do góry - Greg.... Leno, już sobie za dużo nie wyobrażaj - przewrócił oczami na jej komentarz o zazdrości. On miał ogromne problemy emocjonalne i wizja zazdrości o jakąś dziewczynę przyprawia go o mdłości. To nie ten typ człowieka... Jego obchodzą tylko znajomości i galeony. Pieprzony interesant.
- W Hogsmade, w gospodzie, podobno wygląda gorzej niż Ty - powiedział wyjawiając informację, które uzyskał od swoich informatorów, bo bardzo chciał skurwysyna dorwać za to, że nie wywiązał się z umowy. I nagle lampeczka mu się zaświeciła gdzieś w jego pojemnym umyśle - jak go już znajdziesz, przekaż mu, że cena wzrosła - dodał jeszcze cały czas ją obserwując. Uwielbiał obserwować ludzi. A to co wymyślił teraz gdyby tylko Raffles chciał swoje zamówienie jednak sfinalizować mogłoby pokazać jego prawdziwą twarz, bo dotyczyło samej dziewczyny. Geniusz intrygi.
Persheus Lestrange
Persheus Lestrange
Klasa VII


Urodziny : 17/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Londyn, Wielka Brytania
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Lena Gregorovic Sro 29 Mar 2023, 22:35

Nigdy nie zastanawiała się, skąd wzięła się jej obsesja. Zatruwanie jej myśli niemoralnymi występkami zaczęło się powoli, małymi kroczkami, ostatecznie sprawiając, że trzymały się jej jedynie resztki moralności. Kłamała, krzywdziła i nie miała przy tym skrupułów. Miała jednak jeden słaby punkt. Punkt, o którym zdawał się wiedzieć cały świat. Na początku przeklinała się za to, że pozwoliła by uczucia przyćmiły jej zdrowy rozsądek, dopiero z upływem czasu pogodziła się z tą myślą. W momencie, kiedy zaczęła postrzegać to jako swój pancerz, swoją ochronę przed rzeczywistym światem - jej życie stało się zdecydowanie łatwiejsze. 
   Po zażyciu eliksiru wiggenowego, spojrzenie Leny wydawało się nabrać ostrości, iskry, która zwykle towarzyszyła szarym tęczówkom. Pozorne było to jednak wrażenie, w kwestii emocjonalnego rozstroju niewiele uległo zmianie. Zacisnęła blade usta na jego słowa. Wiedziała, że ma rację, kolejny raz pozwoliła by uczucia nią zawładnęły. 
- Bywałam w gorszym stanie - prychnęła, zerkając przelotnie na swoją dłoń. Rana nie zniknęła, ale nie paliła jej skóry żywym ogniem. Dziewczyna mimowolnie poprawiła uchwyt palców na różdżce, czując ciepło nagrzewającego się drewna. Zdawało jej się, że magia, będąca ostatnimi czasy jej kapryśna przyjaciółką, postanowiła powrócić do współpracy. Jak miała siać postrach, nie mogąc panować nad swoją mocą? 
   Odpowiedź Krukona zupełnie jej nie zaskoczyła, nie spodziewała się po Perseuszu ani grama wylewności. Byli w tej kwestii zaskakująco podobni. Wstając, odgarnęła z policzków pasma włosów, które uwolniły się z niezbyt starannego upięcia. Przyjrzała mu się z bliska, zadzierając nieco głowę. 
- To dobrze, Lestrange, bo sentyment to słabość strony przegrywającej - odparła, mając na myśli sytuację w której się znalazła. Patrzyła na niego jeszcze przez kilka długich sekund, dając mu do zrozumienia, że zrozumiała przekaz. Wyraz jej twarzy zmienił się nieco, gdy powiedział jej o miejscu przebywania Raffles'a. Przygryzła mocno dolną wargę, czując posmak krwi na języku. Jeśli mówił prawdę... lepiej w ciągu najbliższych kilku tygodni nie być w zasięgu gniewu Gregorovic. 
- Mam taką kurwa nadzieję - wyartykułowała, czując napływającą falę gniewu. Zastanawiała się, czy nie lepiej było usłyszeć, że przepadł ostatecznie. - Nie mogę niczego obiecać Perseuszu - przyciągnęła poły skórzanego płaszcza by ochronić się przed porywem nieprzyjemnego wiatru. Spojrzała na niego raz jeszcze z nieodgadnionym wyrazem twarzy i odeszła, bez pożegnania.

zt x 2
Lena Gregorovic
Lena Gregorovic
Klasa VII


Urodziny : 06/01/2006
Wiek : 18
Skąd : Moskwa, Rosja
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down

Zepsuta fontanna Empty Re: Zepsuta fontanna

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach