Strzelnica zaklęć
2 posters
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 1 z 1
Strzelnica zaklęć
Chcesz się wykazać zaklęciami i zweryfikować czy Twoje umiejętności są wystarczająco dobre by pokonać swojego przeciwnika w walce? To jest to miejsce, którego poszukujesz. Montgomery Duvall, szef tego centrum strzeleckiego zaklęć, to były trener aurorów i znana osobistość w okolicy. Jeśli wyobrazisz sobie miejsca do strzelania dla mugoli, to jest to takie samo odwzorowanie dla magicznych!
Tory są przygotowane dla różnych zaklęć, a ściany chronione takimi klątwami i runami, że nie sposób ich zniszczyć, przynajmniej gdy używają magii tutaj uczniowie i studenci. Każde osobne miejsce na strzelnicy ma kilka torów obok siebie, poza zaklęciami wybuchowymi. Strzela się do celu na magicznej karcie (czarnoksiężnik, wilkołak, bogin) lub do specjalnie przygotowanych wizualizacji postaci, które nagle się do Ciebie zbliżają - wersja zaawansowana, coś a la magiczny escape room
Bombarda? Proszę bardzo. Odbije się kilka razy od ścian. Nie bój się, wyżyj się!
Tory są przygotowane dla różnych zaklęć, a ściany chronione takimi klątwami i runami, że nie sposób ich zniszczyć, przynajmniej gdy używają magii tutaj uczniowie i studenci. Każde osobne miejsce na strzelnicy ma kilka torów obok siebie, poza zaklęciami wybuchowymi. Strzela się do celu na magicznej karcie (czarnoksiężnik, wilkołak, bogin) lub do specjalnie przygotowanych wizualizacji postaci, które nagle się do Ciebie zbliżają - wersja zaawansowana, coś a la magiczny escape room
Bombarda? Proszę bardzo. Odbije się kilka razy od ścian. Nie bój się, wyżyj się!
Brennus LancasterV-ce Dyrektor Szkoły - Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta
Re: Strzelnica zaklęć
22 kwietnia, popołudnie
Nie ma co ukrywać, Bronte nie była dziś w najlepszym humorze. Wszystko za sprawą plotki, którą usłyszała mimochodem, podczas warzenia Wywaru Żywej Śmierci na lekcji eliksirów. Fasolka z korzenia waleriany, którą właśnie kroiła trafiła wprost w głowę sąsiadującego Puchona, gdy usłyszała, że Wilson ma nową cizię. Im dłużej powtarzała sobie w myślach, że zupełnie jej to nie obchodzi, tym gorszy osiągała efekt. Dziwne, kłujące uczucie, pojawiło się na nowo. Przecież już o nim nie myślała od czasu, gdy ostatni raz widzieli się na balkonie. Nie obchodziło ją zupełnie co i z kim robi, czyż nie? Dlaczego więc jej dłonie drżały gdy wyciskała nieszczęsny sok do kociołka, a chochla wypadła z jej dłoni gdy chciała w nim zamieszać? A gdy już się udało, zrobiła to w odwrotną stronę niż mówiła instrukcja? Dzielnie przełknęła gorycz porażki, widząc rozczarowaną minę Saundersa, nic nowego, nigdy orłem z eliksirów nie była i jej dzisiejszy popis niewiele zmienił. Taką miała nadzieję.
Wybiegła z sali tuż po skończonych zajęciach, szukając w myślach miejsca, które pozwoliłoby dać upust jej kotłującym się myślom. Potrzebowała magii, zaklęć. Zawsze, gdy się złościła (a nie zdarzało się to często), wyżywała się na swojej różdżce. Bombarda, jedna czy dwie i powinno być po sprawie. Szepcąc pod nosem niezbyt pochlebne względem Wilsona słowa, wsunęła się do pomieszczenia nazywanego potocznie pokojem zniszczeń. Odłożyła skórzaną, wytartą torbę, by zaraz sięgnąć do mankietów koszuli. Kiedy uporała się z guzikami i podwinięciem przeklętych rękawów, sięgnęła po swoją różdżkę. Sala świeciła pustkami, nic dziwnego, o tej porze dnia. Smagnęła różdżką z uczuciem, o które Bronte ciężko byłoby podejrzewać. Przecież taka delikatna i cicha była z niej dziewczyna. Iskry sypnęły, a zaklęcie odbiło się po ścianach. Nie lubiła znęcać się nad magicznymi wizualizacjami. Poza tym, jeszcze jej brakowało, żeby ktoś tu przyszedł i zobaczył, że znęca się nad kukłą Wilsona. Dobre sobie!
Magic Land :: Hogsmeade :: MIEJSCA
Strona 1 z 1
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|