Bar

+50
Mike Craig
Bohater Niezależny
Meredith Cooper
Leanne Chatier
Gloria Stark
Mortimer Arbuthnott
Adrienne Cryan
Irina Voychenko
Raphael Lanneugrasse
Maddox Overton
Elsa de la Vega
Adrienne Matluck
Malcolm McMillan
Ana-Lucia Brooks
Niven Yates
Luis Castellani
Lucas Castellani
Cory Reynolds
Femke van Rijn
Penelope Gladstone
Miles Gladstone
Aaron Matluck
Marco Castellani
Francesca Moretti
Iris Xakly
Audrey Roshwel
Vin Xakly
Dalila Mauric
Maximilian De Luca
Gabriel Griffiths
Fèlix Lemaire
Emily Bronte
Andrea Jeunesse
Misza Gregorovic
Juliette Griffiths
Liam Cryan
Ana Vedran
Mistrz Gry
William Greengrass
Suzanne Castellani
Aleksy Vulkodlak
Alice Volante
Wyatt Walker
Nora Vedran
Anthony Wilson
Vincent Cramer
Claudia Fitzpatrick
Benedict Walton
Sophie Fitzpatrick
Konrad Moore
54 posters

Strona 15 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16  Next

Go down

Bar - Page 15 Empty Bar

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 19:47

First topic message reminder :

Najpopularniejszy bar na terenie Magicznej Wioski oferuje:

* NAPOJE ALKOHOLOWE

Piwo Kremowe

Kuchenne Sherry

Mai Tai
rum, sok z limonki, pomarańczowe curacao, syrop migdałowy

Black Russian
wódka, Kahlua

Bloody Mary
wódka, sok pomidorowy

Cosmopolitan
wódka, Cointreau, sok żurawinowy

Caipiroska
wódka, limonka, cukier brązowy

Long Island Ice Tea
wódka, biały rum, gin, tequila srebrna, Cointreau, Coca Cola

Wino z czarnego bzu

Wino pokrzywowe

Ognista Whisky (Ogden's Old Firewhiskey i Blishen's Firewhisky)

Gorące wino z korzeniami i koglem

Brandy

Grzany miód z korzeniami

Wino skrzatów

Rum porzeczkowy

Szampan


* CIEPŁE NAPOJE

Herbata owocowa

Kawa czarna

Latte

Espresso


* COŚ NA ZĄB

Szarlotka z lodami i bitą śmietaną

Ciastko z kremem

Pączek w polewie czekoladowej
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down


Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Bohater Niezależny Wto 10 Lut 2015, 21:06


Jenny Davidson
aspirująca modelka

- Misiu poznaj Gabriela, Maredith pobiła go przy barze, a później udawała, że się nie znają - tu przerwała, by pokręcić palcem przy skroni w wiadomym geście - Na szczęście udało mi się ich zaciągnąć do stolika!
Thomas uśmiechnął się krótko. Wyciągnął rękę na powitanie.
- Thomas.
Panowie wymienili krótkie uściski dłoni.
- Przecież ja się nie przedstawiłam! Jenny. Dla przyjaciół Jen, albo En, ale możesz do mnie mówić jak chcesz - zaszczebiotała wesoło, niespecjalnie kryjąc się z wyraźnią sympatią do Griffiths'a. Przyzwyczajony do takich sytuacji Thomas objął ją jedynie ciaśniej ramieniem, zaznaczając swoje terytorium. Miał nadzieję, że Gabriel zrozumiał przekaz.
- Nalej jej! Może trochę wyluzuje, bo póki co cały czas jęczy - blondynka podsunęła szklankę koleżanki, aby czarodziej na pewno nie poskąpił jej alkoholu.
- Chociaż, może lepiej nie... - zachichotała znowu, wymieniając z misiem wymowne spojrzenia.
- Mercy, pamiętasz tą imprezę po zakończeniu studiów? Nie pamiętasz? No tą u mnie w piwnicy w Szkocji. Upiłaś się wtedy jak ostatnia ladacznica! Długo wtedy o Tobie rozmawiałyśmy Gabi - poruszyła znacząco brwiami - Mogę tak do Ciebie mówić?
- Za spotkanie po latach! - podchwyciła po chwili i szybko przyssała się do swojej szklanki, co niechybnie mogło jeszcze bardziej rozwiązać jej język.
- Koniecznie musisz przyjść na nasz ślub, prawda Thomas?


Ostatnio zmieniony przez Bohater Niezależny dnia Sro 11 Lut 2015, 00:04, w całości zmieniany 2 razy
Bohater Niezależny
Bohater Niezależny


Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Meredith Cooper Wto 10 Lut 2015, 21:08

Tylko. Nie. To.
Cooper czuła się tak, jakby nogi wrosły jej w tą brudną posadzkę. Ocknęła się dopiero wtedy, gdy Griffiths ohoczo zajmował miejsce przy ich stoliku.
Nienawidzę Cię, Griffiths. Nienawidzę!, powtórzyła w myślach niczym mantrę. W bojowym nastroju usiadła na swoim poprzednim miejscu.
- Jestem bardzo wyluzowana - warknęła, odsuwając od siebie szklankę z rumem. Nie miała zamiaru napić się choćby łyka alkoholu, dopóki ta dwójka ze sobą rozmawia. Przyrzekła sobie w myślach, że jeśli przeżyje ten wieczór kupi sobie tanie wino i upije się jak rasowa małolata w zaciszu własnej sypialni.
Przeszłość uderzyła ze zdwojoną siłą. Doskonale pamiętała TAMTĄ imprezę. Miała wstąpić na kwadrans, a skończyło się jak zwykle. Rano obudziła się z takim bólem głowy, że jedynie śmierć przyniosłaby ukojenie.
- Od kiedy zadajesz się z Jane?
- Eeeeee... nie zadaję się z Jane - wymruczała nieprzytomnie naciągając kołdrę na głowę z zamiarem kontynuowania snu.
- Gadałyście pół nocy o Gabrielu. Trochę mnie to zdzwiło, bo przecież ta raszpla zaraz wszystkim wyga...
- Co powiedziałaś?
Cooper zerwała się z materaca jak poparzona. Świat zawirował jej przed oczami, dlatego szybko usiadła na podłodze, wzrokiem szukając butelki z wodą.
- No gadałyście o Griffiths'ie, że Ci się podo...
- Wcale mi się nie podoba! - jęknęła, nim przyjaciółka zdołała dokończyć zdanie. Objęła nogi ciasno ramionami i schowała głowę w kolanach.
- Błagam Cię powiedz, że powiedziałam tylko tyle...

Nie. Nie powiedziała tylko tyle. Wyspowiadała się jak ośmiolatek przed pierwszą komunią. I na dodatek w ogóle tego nie pamiętała.
- PAMIĘTAM - niemal wrzasnęła, podskakując na krześle, które zdawało się ją teraz parzyć w okrągły tyłek.
- Nie ma o czym gadać. Stare czasy. Jestem jednak przekonana, że rozmawiałyśmy wtedy o G...Gracjanie - WTF?! Nie mogłaś wymyślić lepszego imienia?! - Tak, na pewno chodziło o Gracjana. Zdrówko!
Przytknęła szklankę do ust, udając że pije.
- Na nas już czas, prawda Gabrielu? - kopnęła przyjaciela pod stolikiem - Muszę jutro wcześnie wstać do pracy.
Meredith Cooper
Meredith Cooper
Asystent na Uniwersytecie


Urodziny : 15/09/1983
Wiek : 40
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1122-skrytka-pocztowa-meredit

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Gabriel Griffiths Wto 10 Lut 2015, 23:25

To prawda, że swojego czasu wiele pili... Właściwie to zawsze dużo pili w swoim towarzystwie, dlatego pewnie doszło do jednego czy drugiego, kiedy byli pod wpływem... Ale nie słyszał o tym, żeby Meredith zeszmaciła się gdzieś, kiedyś u kogoś, a jego tam nie było. Ponieważ mimo wszystko stroniła od alkoholu i zdawała sobie sprawę ze swojej słabej głowy. A to były jeszcze przecież ich czasy! Ach, właśnie sobie uświadomił kiedy to mogło być. Ten magiczny rok, kiedy nie pił i nie palił, bo był zaręczony z Yvonne.
Spojrzał na Mer z niemałym zaskoczeniem, kiedy podniosła znowu głos. Zachowywała się jak ona, ale coś ukrywała? Jezu, aż mi głupio pisać tak mało rozgarniętym czarodziejem, więc może by ktoś go kopnął w końcu w dupę?
- Gracjanie? Nie kojarzę żadnego Gracjana - zaoponował prędko, uśmiechając się firmowo. Położył dłoń na ręce Mer w uspakajającym geście. Może rzeczywiście przekroczył już jakąś granicę? - Słabiutko kłamiesz, moja droga. Daj spokój, przecież ja wtedy też o Tobie wiele mówiłem. - Wolną ręką uniósł szklaneczkę, żeby opróżnić jej zawartość. Wstał od stołu, ciągnąc za sobą profesor Cooper. Rzucił przepraszające spojrzenie parze naprzeciwko i kiwnął twierdząco głową. Ok, nie chciał się z nią pokłócić. W sumie to za bardzo się cieszył, że znowu tak przypadkowo na siebie wpadli, żeby dalej mieć za złe to niecodzienne powitanie.
- Masz rację, odprowadzę Cię. Dzięki za drinka i mam nadzieję do zobaczenia. Gratulacje z powodu zaręczyn i chętnie pojawię się na ceremonii.
Zachował się grzecznie i z klasą. Wycofał się z czarownicą, żeby wziąć jej płaszcz. Jako, że on postanowił się tu pojawić pod postacią ptaka to nie miał nic oprócz marynarki, ale jakoś da sobie radę.
- Co za tępa dzida, czemu z nimi siedziałaś? - spytał, kiedy już wychodzili, jak gdyby nigdy nic.
Gabriel Griffiths
Gabriel Griffiths
Nauczyciel: Transmutacja


Skąd : Dartford, Wielka Brytania
Krew : Czysta
Genetyka : Animag - pustułka zwyczajna

https://magic-land.forumpolish.com/t660-skrytka-pocztowa-gabriel

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Bohater Niezależny Sro 11 Lut 2015, 00:03


Jenny Davidson
aspirująca modelka

Jenny aż podskoczyła.
- Spokojnie, Mercy. Przecież nic takiego nie powiedziałam - i naśladując gest Gabriela, również ułożyła rękę na drugiej dłoni czarownicy.
- Ja też nie znam Gracjana. Kto to? Nie mówiłaś nic o nim, ale jestem święcie przekonana, że rozmawiałyśmy wtedy o Gabrielu. Ale nie martw się, mówiła o Tobie w samych superlatywach.
Blondynka przyklasnęła w dłonie i zapewne powiedziałaby coś jeszcze, gdyby nie szybkie postanowienie Gabriela o ewakuacji.
- No skoro naprawdę musicie - westchnęła rozżalona. Nie wiedzieć czemu dwójka tak zaczęła się spieszyć, że nawet porządnie się nie pożegnali. No bo kto wychodzi bez całusków na pożegnanie? No heloł!
- Mercy! Mercy! Poczekaj!
Kobieta przecisnęła się szybko do drzwi i chwyciła koleżankę za ramiona.
- Koniecznie musimy się kiedyś spotkać. I nie denerwuj się już tak proszę. Masz przecież świetny gust! Nie dziwię się, że tak w Tobie kochała! - cmoknęła nauczycielkę w oba policzki i ten sam rytuał powtórzyła w stosunku do Griffiths'a. - Świetnie razem wyglądacie misiaczki! Cieszę się, że wreszcie jesteście razem! Odezwijcie się koniecznie! Pa!
Pomachała im wesoło na pożegnanie i wróciła do mrukliwego Thomasa, by skończyć wyborny rum.
Bohater Niezależny
Bohater Niezależny


Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Meredith Cooper Sro 11 Lut 2015, 00:04

A miała już wszystko tak poukładane! Jeszcze tydzień, góra dwa i osiągnęłaby nirwanę po wsze czasy. Dlaczego za każdym razem, gdy zaczynała żyć i zachowywać się jak normalny człowiek, życie kładło jej kłody pod nogi i przypominało o mrokach przeszłości?
- Bo nie znasz żadnego Gabriela. I nie mówiłam o Tobie - wycedziła przez zęby.
Gdy zaczęli macać ją po dłoniach czuła się jak w trakcie jakiejś interwencji. Wiecie, takie spotkanie, gdy przyjaciele chcą pozbyć się jakiegoś złego nawyku i piszą do siebie nawzajem listy o tym, jak bardzo się kochają, a później klepią po plecach i mówią, że wszystko będzie dobrze.
Nic nie będzie dobrze, jeśli zaraz stąd nie wyjdę.
Gabriel ze swoim refleksem szachisty wreszcie podłapał, że jego przyjaciółka chyba nie jest zbyt usatysfakcjonowana obrotem sytuacji. Zatrzymali się przy drzwiach, by Cooper mogła narzucić płaszcz na czarną sukienkę (No co? miała przyjść na spotkanie po latach ubrana w wyciągnięty dres? Musiała się pokazać!), gdy podbiegła do nich Jenny.
- Nie dziwię się, że tak w Tobie kochała! Świetnie razem wyglądacie misiaczki!
Meredith zbladła, a rumieńce które pojawiły się na jej twarzy chwilę potem wyglądały przez to jak namalowane. Szczebiotanie Davidson zlało jej się w jedną całość. Nagle poczuła, że po prostu musi uciec z tego małego, ciasnego i gorącego pomieszczenia. Bez słowa chwyciła za klamkę i wyszła na zewnątrz.
Meredith Cooper
Meredith Cooper
Asystent na Uniwersytecie


Urodziny : 15/09/1983
Wiek : 40
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1122-skrytka-pocztowa-meredit

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Francesca Moretti Pon 02 Mar 2015, 21:08

Ostatnie zdarzenia spowodowały nawał pracy w gazecie. Artykuł gonił artykuł i tak naprawdę nikt nie mógł usiąść nawet na pięć minut, bo naczelna wyczuwała spisek wszędzie, gdzie się dało. A wszystko tylko po to, by zwiększyć nakład i podwoić zarobki gazety, które teraz lekko podupadły. Przecież swego czasu kompletnie nic się nie działo w magicznym półświatku, z drugiej strony nikt nie chciał czytać gazety, w której większość artykułów dotyczyła niczego, co mogłoby wnieść cokolwiek w życie czarodziejów. Tego dnia Włoszce udało się wziąć wolne od cyrku, który panował w redakcji, dlatego też spożytkowała czas najpierw na sprzątanie, potem na pisanie, by na sam koniec poświęcić się alkoholowi. Popadała ze skrajności w skrajność - najpierw pijąc na umór, potem nie pijąc w ogóle, żeby znowu pić, ale okazyjnie. Tak samo okazyjnie paliła papierosy, a to wszystko przez stres, który fundowała jej praca. Niestety, zawód dziennikarza wcale nie należał do najprostszych, tym bardziej wtedy, kiedy nad głową miało się świszczącą Lucy Skitter. Na miłość boską, jeśli ktoś ani razu nie nabawił się przy tej kobiecie migreny, pozostało mu tylko pogratulować i pozazdrościć. Ona jako długoletnia pracownica w zasadzie powinna się przyzwyczaić, ale w związku z licznymi wyjazdami z Londynu i kilkudniowymi urlopami odzwyczaiła się od siedzenia za biurkiem.
Do niedawna siedzenie za biurkiem wiązało się z gapieniem się w ścianę i wymyślaniem coraz to większych głupot, aż do momentu, w którym zdyszana redaktorka wpadła do biura, drąc się, że Mung się pali. W porównaniu z balem u ministra i kolejnymi głupiutkimi ślubami palenie się szpitala było o wiele większą sensacją, o którą - przykro mówiąc - wszyscy się bili. Oczywiście każda hiena dziennikarska szczerze współczuła pacjentom, biła się w pierś twierdząc, że nie są obojętni na pozbawienie ich jedynego miejsca, gdzie mieli zapewnioną pomoc medyczną, nie-mugolską, a tymczasem każdy artykuł sensacyjny był opłacany dwa razy wyżej, niż zwykły. Premia z nieszczęścia. Między innymi to spowodowało, że Włoszka dzisiaj zatapiała czarne myśli w podwójnej whiskey z lodem. Ta przykra sytuacja dotknęła ją osobiście, ze względu na to, że gdyby nie szybka interwencja ze strony aurorów i Filii, tak straciłaby osobę, która była ważna w jej życiu. Choć uważała, że teraz jest jej obojętna, przestała się oszukiwać w momencie, w którym dyrektor szpitala znalazł się bezpieczny pod jednym z namiotów.
Niech to szlag.
Wciąż przywołując w myślach kilka wersji zdarzeń tamtego wieczora, siedziała ukryta w najciemniejszym kącie pubu, maltretując wystającą nitkę brązowego sweterka. Od czasu do czasu ponownie odciskała czerwoną szminkę na szklance, która po pewnym czasie została zastąpiona drugą pełną szklaneczką.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Mike Craig Sro 04 Mar 2015, 02:15

W drodze do Londynu w miejsce, w którym miał niby czekać na niego dom, zahaczył o Hogsmeade. Tutejszy zapach i towarzystwo było wyjątkowo przygnębiające. Nie chciał tu być, ale miał ochotę na wypicie czegoś mocniejszego. Kto wie jakie mieszkanie zastanie w Londynie. Ze wszystkich osób przebywających w tym dziwnym barze, przykuła jego uwagę oczywiście kobieta. Nie za brzydka, nie za ładna. Na pewno wyróżniająca się w tłumie, który dzisiaj przesiadywał w barze, ale mimo wszystko widział ładniejsze. Nie było jednak w czym wybierać towarzystwa, zaczął poznawanie świata od tej, dość przesadnie szczupłej kobiety. Chociaż może specjalnie się wyszczupliła jakimś paskiem zapiętym na ostatnią dziurkę, coby mówić sobie "jaka to ja jestem szczupła". Zerknął tylko co też kobietka o ciekawych rysach twarzy pije i zamówił to samo. Whiskey! Ma już wstępnego plusa. Chwycił swoją szklankę i bez pytania, bez przedstawiania się, dosiadł na może odrobinę bezczelnego i w pierwszej kolejności co zrobił, to stuknął swoją szklanką o jej szklaneczkę, która już drugi raz była napełniana alkoholem.
- Picie w samotności to zły omen - przechylił swoją szklankę po raz pierwszy - szczególnie u kobiety. To pierwszy stopień do złego samopoczucia, na co nie mogę pozwolić u pięknych kobiet. Kolejnym jest depresja, zamknięcie się w sobie. A drastyczną wersją tego stanu jest alkoholizm, a nawet próby samobójcze. Warto zadać sobie więc pytanie "Czy warto?".
Przeciągnął spojrzeniem po jej sylwetce, chociaż potem przez dłuższą chwilę skupił się na twarzy. I w tym właśnie momencie przechylił szklankę po raz kolejny. I kolejny. Stwierdził chyba, że na trzeźwo tego nie dźwignie. A może po prostu był spragniony. tylko gdyby jednak był, to zamawiałby alkohol? Oto jest pytanie. Mimo to, odwrócił wzrok w stronę innych osób znajdujących się w barze. Nie chciał być zbyt nachalny. Jak gdyby dosiadanie się do obcej osoby takowym było. Tak jak przy pierwszej chwili, nikogo nie znał, co jest normalne, no ale naprawdę była to jedyna sensowniejsza kobieta w tym towarzystwie. Przykro zapowiada się czas spędzony w tym kraju. Bardzo przykro. Kolejny raz przechylił szklankę i wlepił swój wzrok w jej oczy mieniące się paletą ciemnego brązu z wyraźnym zainteresowaniem jej osobą jak i reakcją. Nie wiedząc czym się zajmuje, analizował każdy ruch, każde spojrzenie i każde westchniecie. Delikatna, porcelanowa skóra jaką się cechowała, ukazywała czasami mało widoczne na przez pierwszy rzut oka naczynka krwionośne, które pulsowały w sobie tylko znanym rytmie. Craig nie był jednak człowiekiem nachalnym. Nie gapił się, gdy osoba dawała jasny znak, że sobie tego nie życzy. Ona jednak wydawała się osobą, która potrzebuje kogoś, komu będzie mogła się wygadać. Kogo może niekoniecznie zna, ale kto cierpliwie wysłucha tego, jakie życie jest okrutne i niesprawiedliwe. Jak ciężko jest wszystko zaplanować, jak każda chwila psuje się w mgnieniu oka. Jak to kobieta. Musi sobie do kogoś pogadać, bo potem ląduje w barze z kieliszkiem w ręku. On był w tym momencie osobą, która bez słowa ją wysłucha. Uważał, że potrzebuje tego.
Mike Craig
Mike Craig
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/01/1968
Wiek : 56
Skąd : Bułgaria
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1822-skrytka-pocztowa-mike-c

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Francesca Moretti Sro 04 Mar 2015, 08:25

Rozmyślania i wewnętrzny monolog pochłonęły ją na tyle, że na moment zawiesiła się zupełnie wzrokiem na trzymanej w dłoni do połowy szklaneczce. A może do połowy pełnej? Co prawda była optymistką, ale dziś wyjątkowo daleko jej było do uśmiechania się i twierdzenia, że szklaneczka jest do połowy pełna. Koniec końców czarowała wzrokiem napój tak długo, że lód stopił się w whiskey, tym samym rozwadniając lekko rdzawy trunek a ona ocknęła się dopiero w momencie, w którym kilka nielicznych kropelek wody spłynęło na jej dłoń.
Picie w samotności to zły omen.
Włoszka uniosła wzrok w kierunku źródła nieznajomego jej głosu, nie wyglądając na wyjątkowo przejętą faktem, że właśnie bez pozwolenia i jakiegokolwiek pytania dosiada się do niej nieznany mężczyzna. Nie kojarzyła go nawet z gazety, więc od razu wywnioskowała, że dopiero co się pojawił w tej magicznej wiosce. Albo się nie wychylał z towarzystwa. Problem jednak polegał na tym, że nawet osoby, które nie wychylały się z towarzystwa, zawsze w jakiś sposób były znane przez redaktorskie grono.
To pierwszy stopień do złego samopoczucia, na co nie mogę pozwolić u pięknych kobiet. Kolejnym jest depresja, zamknięcie się w sobie. A drastyczną wersją tego stanu jest alkoholizm, a nawet próby samobójcze.
Kiedy wysłuchała do końca monologu Craiga, zmarszczyła czoło, co wskazywało na to, że kontaktuje (choć mogłoby się wydawać, że tak nie jest) i że nie jest posągiem, który zastygł w jednej pozycji z tą samą miną. Nostradamus, kurwa, czy co?
- Nie wyglądasz mi na psychologa, a tym bardziej na osobę, która dba o samopoczucie kobiet. A już na pewno nie na wróżkę, brakuje ci kolorowych skrzydełek i długich włosów - przesunęła szklaneczkę w swoją stronę, krzyżując ręce pod piersiami. - Zapewniam cię jednak, że nie zamierzam skoczyć z mostu, rzucić się wprost z kamienistego wzgórza Hogsmeade, ani bawić się w alchemika, czy próbować rzucić na siebie zaklęcie niewybaczalne - powiedziała to zupełnie normalnym tonem głosu, ale jednostki szanownego grona zebranego w pubie słysząc jej ostatnie słowa, mało dyskretnie zwróciły swoje oczy w jej stronę. No tak, prywatność to rzecz już chyba powszechnie nieznana (jak na ironię, pomyślała o tym dziennikarka).
- Ale racja, po co pić w samotności, skoro znalazło się towarzystwo. Jasne, dosiądź się - to już brzmiało bardziej ironicznie, jednak Włoszka szybko posłała Craigowi jeden z uśmiechów, dodając:
- Więc... co cię sprowadza w pełnię do tej przykrej wioski? - potem jeszcze przez chwilę nienachalnie przyglądnęła się mężczyźnie, by na koniec powrócić do obserwowania ludzi. Z tego nieco odosobnionego miejsca najlepiej się to robiło.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Mike Craig Sro 04 Mar 2015, 11:55

Jako że kobieta nie przejęła się faktem, iż obcy facet dosiada się do niej, został na swoim miejscu. Chociaż to dziwne. Zero poczucia prywatności. Musi być naprawdę zdesperowana. Możliwe iż miał się dowiedzieć, bo kobieta otworzyła do niego dość szybko swoje usta. Wzmianka u psychologu dała mu do myślenia. Jaki w takim razie, jest typowy wygląd dla psychologa? Czym musi taki mężczyzna się cechować, aby być psychologiem? Podstarzały człek z okularami na końcu nosa i notesem w ręce?
- Każdy ma w sobie drugie dno i nie zawsze wygląda na kogoś, kim jest naprawdę. Jak bym musiał wyglądać, abyś uznała mnie za psychologa, czy tym bardziej za kogoś, kto dba o samopoczucie kobiet? Istoty te, zwane potocznie kobietami to delikatny kwiat. A wielu, mimo iż nie wyglądają atrakcyjnie, mają w sobie pierwotny instynkt dbania o drugą osobę. Szczególnie jeśli mowa właśnie o kobiecie, bo one w większości przypadku takie kruche są. Ty też nie wyglądasz na aurora, a przecież możesz nim być. Tak jak każdym z całej palety zawodów na tym świecie.
Zakręcił tylko oczami, westchnął i skierował swoje usta do szklanki, aby zwilżyć nieco podniebienie. Jak gdyby szykował się do kolejnego nudnego monologu, którego zapewne nikt nie chce słuchać. A już na pewno nie ona. Nie strzeliła mu jednak w twarz, nie krzyknęła na niego. Ma po prostu cierpliwość lub jest ciekawa. Te kobiety. Wszystko o wszystkich by chciały wiedzieć. A tak się nie da.
- Sądzę - nachylił się lekko w jej stronę, ale nie za bardzo coby nie spłoszyć niewiasty lub aby nie poczuła się niezręcznie - że każdy, kto właśnie spojrzał w twoją stronę, gdy wygłaszałaś jakże dokładne zobrazowanie tego, co sobie nie zrobisz, jest innego zdania. - powrócił do swojej poprzedniej pozycji upijając drobnego łyczka ze swojej szklanki - Chociaż przy rzucaniu się z mostu, nie ma się stu procentowej pewności, że to się akurat uda. To tak jeśli mogę oczywiście zasugerować.
Mężczyzna kiwnął parę razy z głową, jak gdyby był wielce przekonany co do swojej racji. No ale z drugiej strony, która dzisiaj osoba rzuca się z mostu. To chyba jakieś pijane nastolatki, a ona... przy dokładnym obserwowaniu jej sylwetki, na nastolatkę nie wygląda.
- Zwiedzam okolicę. - najbardziej chyba bolało w odpowiedzi mężczyzny to, że była to prawda - A na pełnię zbytnio nie zwracałem uwagi. W końcu kto pilnuje kiedy jest pełnia. Tylko wilkołaki chyba. Wioska nie jest aż tak przykra co? Dobra na ucieczkę od rzeczywistości i picie w samotności, to już widzę, ale musi mieć w sobie jakiś urok. Nawet malutki. - a do tych słów dodał oczy biednego kociaka, jak gdyby chciał usłyszeć potwierdzenie swoich słów.
Mike Craig
Mike Craig
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/01/1968
Wiek : 56
Skąd : Bułgaria
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1822-skrytka-pocztowa-mike-c

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Francesca Moretti Czw 05 Mar 2015, 00:01

Zdesperowana? Dobre sobie. Patrząc na takie rzeczy jak: pora dnia - czyli wieczór, nieprzestrzegające regulaminu grono uczniowskie i przy okazji fani mocnych wrażeń (czyli szukania guza podczas pełni), prawdopodobnym było, że w pubie po prostu nie będzie miejsca. Z drugiej strony mężczyzna zawsze mógł dosiąść się do jakiegoś starego lumpka lub przerwać zakazaną randkę młodym.
Na pytanie o to, jakby musiał wyglądać, by uznała go za psychologa, wzruszyła zwyczajnie ramionami. Musiała sięgnąć pamięcią o kilka lat wstecz, do jej epizodu z podjęciem próby w studiowaniu psychologii i prób wyobrażenia sobie, jak właściwie wyglądają tacy ludzie, który w gruncie rzeczy potrzebują swojego prywatnego psychologa (bo psychologami z reguły byli ludzie z problemami, podobno). I w zasadzie nie tyle co samej próby studiowania, a samodzielnej nauki z wypożyczonych prosto z biblioteki uniwersyteckiej książek. Nie spodobało jej się to jednak na tyle, by dalej w to brnąć a mimo to umiała rozpracowywać ludzi.
- Gdybyś był psychologiem to zapewne ustawiałyby się do ciebie kolejki kobiet i nie miałbyś czasu wyjść na whiskey w zapyziałym barze - zakończyła poruszony temat, wypijając rozwodniony trunek do końca. Uradowana faktem kilku procentów we krwi spokojnie mogła powrócić do domu, by dalej oddawać się twórczemu procesowi pisania książki. Włoszka przesunęła jeszcze raz leniwie wzrokiem po zebranych, coby na koniec utkwić spojrzenie w Craigu.
- Sądzę - i podobnie jak on, nachyliła się nieco ku niemu. - Że to nie powinno interesować ani ich, ani ciebie - ciężko było rozgryźć o czym właściwie teraz myślała, bo mimika kobiety wciąż pozostawała taka sama. Wyuczona gry aktorskiej, nakładała maski i zmieniała je kilka razy dziennie. Teraz też do tego doszło, ale robiła to na tyle wprawnie, że jedynym co mogłoby ją rozproszyć byłby chyba Vincent stający w drzwiach pubu. Albo wilkołak, ale w takie skrajności jednak nie popadajmy.
- Jedynie taki, że trafiasz tu na samych swoich a nie na mugoli, nic wielkiego. A przy okazji możesz podsłuchać co się dzieje w świecie - podniosła się z krzesła, zakładając na siebie płaszcz. - Pora na mnie. Uważaj na wilkołaki. One istnieją. Tak samo uważaj, żeby zaraz nie ustawiła się do ciebie kolejka kobiet, które będą prosiły, żebyś je zdiagnozował - przez twarz dziennikarki przemknął ledwie zauważalny uśmiech. Narzuciła na siebie chustę, pożegnała się kulturalnie i skierowała do wyjścia.
Chwilę później przed Craigiem pojawiła się kolejna szklaneczka z whiskey a barman dodał tylko, że to prezent od tamtej pani, która przed chwilą wyszła.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Mike Craig Czw 05 Mar 2015, 03:35

Jako że kobieta musiała zastanowić się nad odpowiedzią, daj jej oczywiście czas. W końcu każdy ma na to prawo, aby móc odpowiedzieć coś na temat inteligentnego. Mike w tym czasie nawilżał swoje podniebienie i obserwował ludzi, co to igrali z ogniem, jak to mówią mugole, wybierając się w pełnię do takich miejsc jak to. Hogsmeade nie było jakoś specjalnie wielkie, dlatego o wiele łatwiej w takich miejscach zniknąć bez śladu. Tym bardziej w pełnię. Ludzie jednak muszą być przystosowani już do takiego życia na krawędzi, w otoczeniu ciągłego niebezpieczeństwa. Craig zastanawiał się, ile w okolicy może żyć wilkołaków, które właśnie w tym momencie polują na niczego nie spodziewające się ofiary. Kątem oka widział, że kobieta zaczynać otwierać usta. Najpewniej nie była to czynność, do ponownego spożycia trunku dlatego też odwrócił głowę w jej stronę oczekując tego co wydedukowała. Będąc oczywiście szalenie ciekawy. Po usłyszeniu, z automatu jakby przygotowaną odpowiedź czekającą się na wydostanie, spuścił ze smyczy.
- Niekoniecznie. Wbrew pozorom, bardzo wiele osób ma problemy z uzewnętrznianiem swoich emocji i skrywanych uczuć. Dlatego też fucha psychologa w tych rejonach nie jest zbytnio opłacalna i popularna jednocześnie.
Po tym jednak kobieta miała coś więcej do dodania. Zastosowała podobną technikę co on. Nachyliła się do niego i zaczęła mówić. To akurat był doskonały moment, aby zerknąć z innej perspektywy na biust kobiety co też zrobił. Skoro nadarzyła się okazja, to czemu miałby z niej nie korzystać. W końcu był tylko bezczelnym samcem. No fakt, teoretycznie nie powinno go interesować, co ona zrobi po wyjściu z tego baru. Rzuci się z tego mostu, czy nie rzuci. Praktycznie... również go nie interesowało tak naprawdę, cóż ona zrobi. W końcu psychologiem, jego pacjentką, czy nawet znajomą jego nie była. Trudno więc starać się ze wszystkich sił nad litością w stosunku do niej. Już wystarczająco ją musiał los skrzywdzić.
Siedział w tym miejscu już chwilę, ale żeby usłyszał co się dzieje w okolicy czy świecie... No nie doczekał się tego. Dlatego też to co sądził o Hogsmeade musiało mieć swoje potwierdzenie. Pełno dookoła osób, które mają z magią więcej lub mniej wspólnego, a on jako osoba należąca do tego grona, pije sobie podczas pełni w barze, nie przejmując się w zupełności potencjalnymi wilkołakami dookoła. Wysłuchał ostatnich słów przed tym, jak zaczęła szykować się do wyjścia. Bez zostawiania jakichkolwiek propozycji. Kiwał ze zrozumieniem głową, niczym uczeń w szkole, jak gdyby chciał dać do zrozumienia, że przyjmuje do wiadomości wszystko to, co kobieta ma mu do powiedzenia.
- Będę uważał na siebie i na te tłumy kobiet. Dziękuję z całego serca za troskę. W razie czego, wpuszczę cię bez kolejki - puścił jej oczko na pożegnanie. To miała być taka swoista kropka na zakończenie ich rozmowy. Przynajmniej na dzisiaj. Miał też się powoli zbierać. Chciał jedynie dopić tą szklankę, która tkwiła mu w ręce, gdy nagle pojawił się barman przynosząc mu kolejną. Gdy tylko usłyszał od kogo, wyprostował sylwetkę unosząc dłoń ze szklanką w dłoni do góry, odwracając się jednocześnie w stronę drzwi wyjściowych, jak gdyby chciał powiedzieć DZIĘKUJĘ!.
Kończył już ostatnią szklankę, którą podarowała mu w prezencie nieznajoma, jeżdżąc palcem dookoła niej - Czyli bzykania dziś będzie - podsumował jedynie swoją sytuację i jednym ruchem dopił końcówkę. Uśmiechnął się do siebie, bo wyjątkowo go rozbawiła ta sytuacja po czym skierował się do wyjścia z uśmiechem, który nie schodził mu z ust przez dłuższy czas.
Mike Craig
Mike Craig
Uzdrowiciel


Urodziny : 16/01/1968
Wiek : 56
Skąd : Bułgaria
Krew : Półkrwi

https://magic-land.forumpolish.com/t1822-skrytka-pocztowa-mike-c

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Sob 21 Mar 2015, 00:24

Trzeci miesiąc nowego roku powoli dobiegał końca, a Zoja nie dość, że nie dotrzymała ani jednego postanowienia, to jeszcze wymyka się przy pierwszej lepszej okazji nowemu chłopakowi, żeby pójść się napić wieczorem do Hogsmeade. Chciałoby się rzec, że jak za starych, dobrych czasów, ale Bułgarka za szkolnych lat nie piła ognistej, tylko bezalkoholowe kremowe piwo. I przede wszystkim nie miewała chłopaków! A już z pewnością nigdy by nie pomyślała, że coś może ją łączyć z muzułmaninem.
Dlatego czasy się zmieniają i dzisiaj siedzi przy barze, ma obok siebie już do połowy opróżnioną butelkę Whisky Blishena i pełny kieliszek w dłoni. Drugą ręką podpiera głowę w zrezygnowanym geście i zagaduje, przechadzającego się w te i we wte barmana.
- Dowód dojrzałości to nie wszystko, panienko - słyszy karcący głos mężczyzny. Hej, nie jest jeszcze aż tak pijana. Poza tym nie wypada pić młodej dziewczynie samej. Dlatego napisała na serwetce wiadomość do swojego najlepszego przyjaciela, Aarona Matlucka, że ma ją ratować, bo inaczej nasypie sobie soli do oczu i uwarzy z nich później Eliksir Energii. No na pewno brak gałek by ją orzeźwił. Skoro już ludzie zdążyli krzywo spojrzeć na małą brunetkę, której nogi na barowym stołku wisiały w powietrzu, to zamówiła sobie dla odmiany szklankę goździkowej wody. Zacznie przepijać, o!
Wyjęła z dużej kieszeni płaszcza nowy numer Proroka i rozłożyła go sobie na blacie, chociaż zupełnie nie potrafiła się skupić na tekście. Ale skoro nikt z nią nadal nie rozmawiał, a telefonu i facebooka nie używa się w tym świecie jako ucieczki, to niech gazeta będzie tym symbolem.
- Cholerny William - zamruczała sobie pod nosem, myśląc o tym jak bardzo nienawidzi młodego Greengrassa i jakie cholerne szczęście ma, że trafił na tak mądrą i piękną kobietę jak Cassidy. Zepsuł jej poprzednią popijawę z Matluckiem, a teraz ten nasz przyszły bezuszny-bezróżdżny-auror nie przychodził. Potrzebowała go. Teraz...! Oho, Longbottom znowu odkrywa coś nowego. "Tysiąc magicznych ziół i grzybów" niedługo nie będzie już podstawowym podręcznikiem do nauki w Hogwarcie. Brunetka westchnęła cicho, rozlewając przez przypadek odrobinę whiskey na pożółkły pergamin. No ręka zdrętwiała, no co.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Aaron Matluck Sob 21 Mar 2015, 00:36

Wieczór jak jeden z wielu mijał mu spokojnie. Gazeta, szlifowanie umiejętności posługiwania się zamienną różdżką oraz okazyjne popijanie whisky dla smaku. Ot wieczór przed weekendem, który nie zapowiadał się na imprezowy. Jakież było jego zdziwienie gdy dostał napisaną na serwetce wiadomość od Zoi, że ma się zjawić w Hogs w tamtejszym barze. Przeczuwał, że taka wiadomość mogła oznaczać tylko jedno dlatego też zebrał się z domu i po wcześniejszym przygotowaniu do teleportacji przeniósł się do magicznej wioski. Wszedł do trzech mioteł rozpinając płaszcz i rozglądając się po pomieszczeniu. Od razu zlokalizował przyjaciółkę i widząc, że ta już dzierży w dłoni szklankę nim do niej podszedł również zamówił sobie jedną whisky. Dla towarzystwa, a co! Gdy barman podał mu zamówienie podszedł do stolika przy którym siedziała Bułgarka.
- No proszę. Tego widoku się nie spodziewałem.
Powiedział uśmiechając się szeroko i zrzucając okrycie wieszając je na krześle. Usiadł przyglądając sie stanowi dziewczyny i ocenił go na nie taki zły. Tak, miała rumieńce ale nie miał pojęcia czy to z powodu alkoholu czy podkurzonej miny jaką przybrała.
- Co się stało?
Zapytał wiedząc, że musi być jakiś powód takiego zachowania. Za dobrze ją znał.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Sob 21 Mar 2015, 00:51

Nie zwracała uwagi na wiecznie otwierające się i zamykające drzwi do gospody. Przyglądała się głupiej, ruszającej się ilustracji wysokiego i chudego bruneta z mega odstającymi uszami, który dzierżył Złotą Probówkę, która była jakąś nagrodą za osiągnięcia naukowe drugiego szczebla. Ale i tak, kurde, chciałaby znaleźć się na jego miejscu! Czy on w ogóle kończył studia? Ten pierwszy rok był taki nudny, taki ogólny i cały czas siedzieli na wykładach...
"No proszę. Tego widoku się nie spodziewałem"
Ręka Zoi wysunęła się spod jej głowy zanim przypomniała sobie, że wypadałoby ją teraz zablokować kręgosłupem, żeby nie opadła na blat. Podniosła szyję w ostatniej chwili, spoglądając na Aarona z wymalowanym zaskoczeniem na twarzy. Miał już swój drink. I krzesło. I nawet zdjął płaszcz, a ona tego w ogóle nie zauważyła! Na brykające gargulce, może jednak jestem już pijana? Lekko zaczerwienione policzki mówiły za siebie, ale nie miała jeszcze przyćmionego umysłu tylko ciało ociężałe i pływające zarazem...
- Przyszedł do mnie. Dwa dni po weselu. Zaczął przepraszać, chociaż przecież to ja powinnam, no nie? To ja nie powiedziałam kiedy jest wesele Williama i że go tam nie chcę i zabieram Ciebie. - Od razu powinno być jasne o kim mowa. - No ale przepraszał, patrzył na mnie tymi swoimi dużymi, ciemnymi oczami, jak u małego pieska... Miałam wrażenie, że krzywdzę biedne zwierzątko. Obiecałam spróbować i zdeklarowaliśmy swój związek. Na poważnie.
Jej przerażenie na twarzy też było zdecydowanie na poważnie. Stuknęła szklanką w szkło Aarona, żeby się napili pod te słowa. Już nawet się nie krzywiła.
- Włączyłam dziś rano wiadomości w radiu. Kolejny atak terrorystyczny i fala nienawiści do Arabów i całej tej zakichanej religii. Wierzę mu, ufam, ale jak mam udawać, że mi to wszystko nie przeszkadza? To chyba mnie przerosło, ale nie umiem powiedzieć mu nie! Nie umiem zerwać! - rozgadała się, gestykulując z ożywieniem, a potem oklapła na swoim krzesełku i zasznurowała usta, czekając na WERDYKT.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Aaron Matluck Sob 21 Mar 2015, 00:59

Widząc jej jakże pełną gracji reakcje na jego przybycie i to praiwe bliskie spotkanie czoła ze stołem mógł już śmiało założyć, że trochę popiła. Nie dziwił jej się. Jakby siedział w barze to pewnie też by pił, ale że sama? Gdy zaczęła opowiadać cóż takiego się wydarzyło zaczął jednak rozumieć o co się rozchodziło i nie mógł ukryć zaskoczenia. Co jak co, ale on nie był osobą, która jest najlepsza w tego typu sprawach, ale coś doradzić musiał prawda?
- Zwolnij, zwolnij. Po pierwsze, zadeklarowaliśmy związek? Kto tak mówi?
Zapytał z rozbawieniem mimo, że jej pewnie do śmiechu nie było. Potrzebował jednak chwili na to żeby przetrawić co jej powiedzieć, a kolejne informacje z jej strony dały mu znów trochę czasu. Gdy zaczęła się w niego intensywnie wpatrywać zrozumiał, że skończyła swój monolog i teraz jego kolej. Upił łyk alkoholu w ramach toastu i odchrząknął.
- Słuchaj. Wiesz doskonale, że nie jestem ekspertem w sprawach związków, ale.. Widzę, że wcale ci się nie podoba miejsce w którym teraz jesteś. Powinnaś się cieszyć na to, że masz kogoś, a ty masz stanowczo za dużo wątpliwości.
Nie miał pojęcia czy takiej odpowiedzi oczekiwała, czy raczej poszukiwała pocieszenia i zapewnienia, że będzie dobrze.
- Ja rozumiem. Jest uroczy jakkolwiek dziwnie nie zabrzmi to z moich ust, ale jeżeli nie czujesz chemii, a jedynie podobają ci się jego oczy to musisz mu to powiedzieć. Dla swojego dobra i jego.
Dodał upijając kolejny łyk. Nie było to łatwe. Ale z reguły ludzie są w takich momentach podekscytowani, a ona nie była i to widać.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Sob 21 Mar 2015, 01:14

Kolejne rumieńce, które wykwitły na jej oliwkowej cerze, nie były spowodowane procentami we krwi, ale zawstydzeniem. Aaron się z niej śmiał! To było gorsze od kazania jej założyć sukienkę, czarny welon i zacząć modlić się do Ahmeda. Wygięła usta w podkówkę, pokazując dziecinną mimiką twarzy, że nie podoba jej się jego rozbawienie. Naprawdę to było takie dziwne, że to tak nazywała? Skąd mogła wiedzieć... Czyli to jednak jej brak doświadczenia tutaj przemawiał, a nie to, że Asim nie wiedział jak zacząć się z nią umawiać.
- Umawialiśmy się na spotkania, pocałowaliśmy parę razy, ale nie czułam się przy nim jak przy swoim chłopaku. Dlatego zaskoczył mnie mówiąc "o związku" i pomyślałam, że tak to się robi... Żeby wiesz, było nieco oficjalniej.
Wyjaśniła powoli, ściszając już głos i przyglądając się swojej dłoni, która lekko obracała szklankę z bursztynowym trunkiem w środku. Podniosła nieśmiało wzrok na Aarona po dłuższej chwili. Czyli miał stanowisko takie jak Morwen bądź co bądź - nie okłamuj siebie, ani jego.
- Chwała Merlinowi, że z nim od razu nie zamieszkałam tak jak wy, bo nic by mnie już nie wyciągnęło z tego niedopasowania się. - Westchnęła ciężko. Ups, nie dość, że to było odważne... To wypowiedziała się na temat, na który raczej nie powinna mieć wyrobionego zdania jako przyjaciółka. Wydało się, bo posunęła się o dwa kieliszki za daleko, a język się rozsupłał i nie zdawała sobie nawet z tego sprawy.
- Masz rację... Nie cieszę się. Bardziej się boję, niepokoję, ale nie czuję chyba takiego szczęścia jak powinnam. - Przy Asimie była odprężona, uśmiechnięta, ale do czasu. Całowała go, bo to przyjemne i bezpieczne, ale na dłuższą metę jaki to ma sens?
- Irytuje mnie to, że nie może być taki jak Ty.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Aaron Matluck Sob 21 Mar 2015, 10:31

Widząc jej minę szybko spoważniał. Widać jej nie było zbyt do śmiechu dlatego też nie chciał przeciągać struny, tym bardziej, że wyglądało na to iż szybko tego tematu nie odpuści i w sumie się jej nie dziwił. Gdyby był w podobnej sytuacji pewnie też by sie musiał uzewnętrznić. Słysząc o zamieszkaniu razem, Aaron uśmiechnął się pod nosem.
- To prawda. Jakbyście zamieszkali razem to by było pewnie tylko gorzej.
Powiedział unosząc szklankę lekko do góry po czym upił z niej łyka. Czy on z Hannah się pospieszyli? Na pewno. Ostatnio coraz bardziej to czuł, ale z wielu powodów nic nie robił. Przede wszystkim to wiązało by się z zostawieniem jej samej, a z oczywistych, smoczych względów nie mógł w tym momencie na to pozwolić. A smok rósł z dnia na dzień coraz bardziej i ich szopa stawała się coraz bardziej ciasna. Nie miał pojęcia co zrobią z nim za jakiś czas, ale już go to przerastało.
- W takim razie masz odpowiedź. Musisz z nim po prostu pogadać i nie ulegać jego czarowi. Powiedziałbym, że ci po..
Przerwał w połowie zdania słysząc jej ostatnie słowa.
- Naprawdę? Moim zdaniem to dobrze, że nie są tacy jak ja. Zobacz jaki mam talent do ładowania się w kłopoty. W takim wieku nie mam już ucha. Zamartwiła byś się na śmierć.
Powiedział uśmiechając się do niej lekko, chociaż tak naprawdę jej słowa mocno go zaskoczyły. Znali się od tak długiego czasu, że przez jego głowę wielokrotnie przechodziła myśl "A co by było gdyby". Zawsze uważał ją za przyjaciółkę, ale czasem nie mógł się nad tym zastanawiać. Chociaż z drugiej strony to alkohol działał i na nią i na niego. Teraz mogła powiedzieć cokolwiek.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Sob 21 Mar 2015, 13:01

Potrzebowała rozmowy, chociaż wiedziała, że naokoło niej wcale nie ma jakiś wybitnie lepszych znawców, niż nim była sama. Mimo to zdanie Morwen i Aarona wiele dla niej znaczyło, bo wiedziała, że nie chcieliby dla niej źle. Te osoby znały ją najlepiej na świecie, więc może czasem trzeba przestać się samemu zadręczać i zaufać temu, co podpowiadają Ci inni. Bo najgorzej, gdy już samemu nie wiesz co dokładnie czujesz i nie potrafisz posłuchać serca...
- Dzięki, chyba dam teraz radę - odpowiedziała cicho, co znaczyło, że chyba skończyła się uzewnętrzniać w sprawie Asima. Mniej więcej wiedziała co zrobić - wytrzeźwieć, umówić się z nim na neutralnym gruncie, przeprosić i pożegnać. Nawet podpita nie była na tyle nierozważna, żeby jemu też wysłać wiadomość serwetkową... chociaż przemknęło jej to przez myśli. Zrywanie przez list byłoby jednak słabe, a mimo wszystko lubiła Bahara.
Dopiła trunek ze swojej szklanki, a następnie jednak zamiast dolać sobie kolejną porcję ognistej, sięgnęła po szklankę z wodą goździkową. Nie było sensu już orzeźwiać umysłu, ale przynajmniej przełknie tą gorycz i zmieni sobie smak w ustach.
Naprawdę? Moim zdaniem to dobrze, że nie jest taki jak ja
Uniosła wzrok na Aarona i uśmiechnęła się do niego z politowaniem.
- Proszę Cię, tego typu kłopoty to ja akurat lubię i nie wątpię, że i tak wychodzisz z nich obronną ręką. Mogło się to skończyć na czymś więcej niż ucho i rzeczywiście się martwiłam, ale z drugiej strony masz po prostu szczęście do znajdywania ekscytujących przygód i to mi się podoba. Przede wszystkim czułabym się lepiej przy kimś w ten sposób uzdolnionym magicznie. - Jakie szczere komplementy tu padały, ojeja. Czy Zoja starała się z nim właśnie nieporadnie flirtować? Pewnie nieumyślnie, bo myśli miała już dość nieskładne i coraz bardziej było wyczuć w jej słowach lekko rosyjski akcent. Już się nie skupiała na brytyjskiej mowie, kiedy była trzeźwa, ale widocznie coś jej tam w głowie zostało z dziecięcych lat w Bułgarii i włączało się przy alkoholu.
- Poza tym zawsze się rozumieliśmy, poznaliśmy się w ciągu dwóch pierwszych dni szkoły, jesteś normalny, Twoi rodzice są czarodziejami i nie widać po Tobie stanu skrytki - dodała, prostując się na krześle. Chyba bardzo ograniczyła ten swój "wyidealizowany" obraz przyszłego chłopaka, mając takie wytyczne. Podniosła rękę i pomachała nią na kelnerkę.
- Przepraszam, mają państwo jeszcze te duże pączusie w polewie? Cztery poprosimy!
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Aaron Matluck Sob 21 Mar 2015, 13:31

I sprawa Asima się rozwiązała. Czy był zadowolony? Trudno powiedzieć. Nie był jego fanem od samego początku, mimo, że z chłopaków którzy kręcili się koło Zoi ten był najmniej upierdliwy i gdyby nie ten cały pociąg jej osobą to może i by go polubił. Problem polegał jednak na tym, że... Po prostu mu nie ufał. Może i myślał stereotypowo. Ba, na pewno tak myślał. Dlatego właśnie jedna z ważniejszych osób w jego życiu nie mogła paść w ręce takiej osoby. Gdy zaczęła opowiadać o jego zdolnościach zarówno magicznych jak i pakowania się w kłopoty odpowiedział jej szerokim uśmiechem.
- Wow.. Zaskakujesz mnie dzisiaj.
Przyznał przyglądając się Bułgarce. Gdyby nie znał jej lepij to sądziłby, że próbuje go podrywać, ale czy było to możliwe? Jeżeli tak to musiała w niej zajść jakaś zmiana której nie zauważył wcześniej. Schlebiało mu to? Na pewno. Czy chciał odpowiedzieć tym samym? Możliwe że tak. Tylko wiedział, że nie powinien.
- I sam nie wiem czemu nigdy nie spróbowaliśmy. Ty i ja w sensie. Zawsze jakoś się mijaliśmy jeżeli chodzi o ten temat.
Powiedział spoglądając na szklankę w której została resztka whisky, które wyjątkowo dobrze mu wchodziło. Taki chyba urok barów. Zawsze jak zasiądzie się przy tym drewnianym stole pijąc z często tylko przetartej szmatą szklanki wszystko smakuje lepiej. Dopił to co miał wracając wzrokiem do dziewczyny.
- A do tych pączków następna kolejkę whisky poproszę.
Dodał z uśmiechem nim kelnerka zdążyła się zwinąć.
- W każdym razie, zjemy te pączki i odstawiam cię do domu. Dawnoś tak nie popiła moja droga, a potem mi sie dostanie od Morwen, że cię na złą drogę sprowadzam.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Sob 21 Mar 2015, 22:28

Uniosła wymownie wypielęgnowaną brew do góry, patrząc na przyjaciela z ironicznym uśmiechem. Taki niby opiekuńczy, ale do pączków i tak zamawia kolejną porcję procentów, która już na pewno zmiecie ją z nóg. A co do tego zaskakiwania, nie wiedziała tak naprawdę co go dziwi. To chyba naturalne w relacjach damsko-męskich, nawet jeśli opierają się one tylko na przyjaźni, że myśli się "co by było gdyby". Najlepsze związki chyba z takich właśnie połączeń powstają i kiełkują, bo zaczynasz z bliskiej odległości do tej drugiej osoby i ona Cię mimowolnie przyciąga swoją szczerością i zrozumieniem. Zoja chociaż zdecydowanie lepiej dogadywała się przez całe życie z chłopakami, była zdania, że to całkiem naturalny proces. Po prostu była jeszcze zbyt mało doświadczona, żeby całkowicie poddać się fizycznemu przyciąganiu i tego nie czuła. Jako osoba względnie niepewna swojej osoby, sierota z wieloma kompleksami, potrzebowała przede wszystkim bezpieczeństwa psychicznego.
Wzruszyła bezradnie ramionami, nie odpowiadając mu wprost. Aaron i Zoja razem? Nie spróbowali, bo kiedy do tego dojrzała to ktoś inny był w jej głowie, a potem magicznie się wymazał i teraz sama nie rozumiała, czemu tak wyszło. Chyba po prostu nie interesowała się za bardzo chłopakami do tego incydentu na Halloween, kiedy wylądowała w szpitalu i poznała Bena. No nie ważne... Poruszała głową. Śmieszne uczucie, bo wydawało jej się jakby leciała na miotle i światła świec zostawały za sobą smugę światła. Czary!
- Na pewno chcesz, żeby Morwen mnie zobaczyła w tym stanie? - zachichotała, trzepocząc niewinnie rzęsami w jego kierunku. Upiła trochę wody, a potem sięgnęła po czekoladowego pączka, którego przyniosła kelnerka z nowymi napojami. Mmm! Pycha!
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Aaron Matluck Sob 21 Mar 2015, 22:51

Jej wzruszenie ramionami przyjął skinięciem głowy. On tez nie wiedział czemu. Jakoś zawsze sie z tymi sprawami mijali i nigdy chyba w głowie żadnego z nich nie zakiełkowała myśl żeby spróbować, a teraz proszę. On mieszkał z dziewczyną, a ona miała rozterki miłosne z coraz to kolejnymi chłopakami. Czy było to dziwne? Z reguły nie, aczkolwiek ostatnio on czuł, że czegoś mu brakuje. Czy planował o tym rozmawiać z Hanką? Niekoniecznie, bo było to jakieś... Nie w porządku. A juz tym bardziej nie chciał rozmawiać o tym z kimkolwiek innym. Co jak co ale nigdy nie był zwolennikiem wylewności w tych sprawach nawet u przyjaciół. No może czasem, ale musiał być w prawdziwej kropce. Gdy kelnerka przyniosła kolejną szklankę alkoholu upił niewielkiego łyka nim złapał pączka do ręki.
- W sumie jest w tym trochę racji... To co ja mam z tobą zrobić pijusko?
Zapytał z rozbawieniem w głosie. Mógłby zabrać ją do domu i to wydawało sie być najsensowniejszym wyjściem, ale z drugiej strony nie wiedział do końca jak się zachowa. Wiedział, że jest dobrze wychowana i nie palnie gafy, ale jeżeli nie daj boże wymsknie się jej coś o smoku albo o tym, że wie o wilkołactwie Hanki... Ech. Problemy. A szum w głowie spowodowany alkoholem wcale mu nie pomagał w wymyślaniu odpowiedniego zachowania. Zostawało wynajęcie jej pokoju.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Sob 21 Mar 2015, 23:02

Wszystko jest do przeżycia panie Matluck i proszę teraz patrzeć i się przyglądać, co się dzieje z tymi, którzy też "zwykle się nie zwierzają". Jutro pewnie będzie miała moralniaka, że znowu wykorzystała Aarona do swoich zwierzeń i głośnego zastanawiania się nad związkiem, którego sama tak naprawdę chciała, kiedy się na niego zgadzała. Bo czego mogłaby nie lubić w Asimie? Że jest zbyt opiekuńczy, że ma takie pochodzenie a nie inne, że nie potrafił gotować, jest zbyt bogaty... Głupie to takie. Może po prostu chodził o ten strach przed zbliżeniem się. Był zbyt miły i zbyt niewinny, a Zoja boi się go zapaskudzić, skoro przez większość swojego życia słuchała o sobie w klasztorze Marii Magdaleny, że jest diabłem wcielonym. Bahar skrycie podzielał to zdanie, nie mówcie że nie. Niemniej jednak Bułgarka przestała nad tym myśleć w tej chwili. Procenty we krwi wesoło buzowały i skupiały się tylko nad tym, żeby się dobrze zabawić i się cieszyć obecnością przyjaciela, którego można trochę podręczyć. I nie myślała teraz ani o Hance, ani o Arabie...
- Możemy pójść potańczyć! Albo w coś pograć! - zaproponowała, uśmiechając się wesoło, z buzią pełną czekolady, którą już umazała swoje wargi. - Mamy weekend, pan Greengrass konsumuje swoje małżeństwo z panią Greengrass i miejmy nadzieję, że przynajmniej do tego mnie nie będzie potrzebować - zaśmiała się, a wolną dłonią sięgnęła po szklankę z whiskey. Mrr, a słodko-gorzkie.
- Zazdroszczę Ci. Zazdroszczę im. Też mam ochotę zaszaleć. Chodźmy zaszaleć.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Aaron Matluck Nie 22 Mar 2015, 10:57

Potańczyć albo pograć. To były naprawdę konkretne pomysły których sie raczej z jej strony w tym momencie nie spodziewał. Liczył raczej na jakieś... "Nie wiem, obojętne mi, poszłabym spać". Każdy kolejny drink przybijał mały gwoździk do ich pijackich trumienek i obawiał się, że jak pójdą w miasto to gdzieś padną i tam właśnie zasną. Chociaż czy aby na pewno się obawiał? Był zbyt pijany żeby się martwić...
- Dobrze, w takim razie gdzie chcesz iść? Obstawiam, że pewnie na tańce. Chociaż podpici będziemy pewnie wyglądali jak nieporadne żelki na parkiecie.
Stwierdził z uśmiechem łykając kolejną porcję whisky, po czym zagryzł ją pączkiem, który leżał przed nim. Wiele osób uzna to za profanację ale hej, jakież to było pyszne!
- Zazdrościsz mi? Czego? Wiecznego pakowania się w kłopoty przeplatanego nudą?
Zapytał podpierając głowę na ręku wpatrując się w dziewczynę.
Aaron Matluck
Aaron Matluck
Prefekt Naczelny

Prefekt Naczelny

Urodziny : 13/03/2006
Wiek : 18
Skąd : Liverpool
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t758-skrytka-pocztowa-aarona-

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Zoja Yordanova Nie 22 Mar 2015, 18:51

Jeszcze nie ta faza na "poszłabym spać", ale było do niej niedaleko. Jednakże w tej chwili miała pięć minut, dla których byłaby w stanie pójść się gdzieś pobawić, potańczyć... Chociaż nigdy w życiu tego nie robiła! Chciała, raz... Kiedy z Asimem zawędrowali do dzielnicy Soho, ale tak go męczył fakt, że na randce musi być makaron, że poszli w końcu na ten makaron i przejedzeni chińskim żarciem wrócili do akademika.
- Nie wiem - wyrzuciła z siebie i położyła głowę na stoliku w geście rezygnacji. Kręciło jej się w głowie, ale to było fajne uczucie. Niefajne było to, że nawet będąc pijanym myślała "o swoim chłopaku". Zastanawiało ją czy Aaron tak samo ma względem Hanki, ponieważ dawno ich nie widziała razem. Może dlatego, że Wiewióra mu bezgranicznie ufała, a do niej pałała taką obrazą, że myślała, że nie stanowi żadnego problemu? Ta myśl trochę wkurzyła Bułgarkę, bo wcale nie była brzydsza, gorsza, ani głupsza od niesamowicie sztywniackiej Prefekt Naczelnej. Podniosła się tak szybko, jak się położyła i wycelowała wskazującym palcem w kierunku Matlucka.
- Tak, idziemy wpakować się w kłopoty - zadecydowała i wstała z miejsca. Pączka, który dla niej został zapakowała w cienką serwetkę i wpakowała do kieszeni płaszcza. Ojoj, będzie jutro prania. Kiwając się lekko na boki, ubrała się i pomachała na przyjaciela.
- Po-bŭrzo - pośpieszyła go.
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Rivius Fawley Pon 18 Maj 2015, 19:09

Pan Fawley postanowił na krótko opuścić przytulne mury zamczyska będącego teraz zarówno jego domem jak i miejscem pracy. Nieco już znużony przesiadywaniem w gabinecie sam na sam i sprawdzaniem sterty esejów stwierdził, że przyjemnie będzie odwiedzić Hogsmeade. W zasadzie mógł też teleportować się do Birmingham i sprawdzić, jak miewa się jego żona, ale wiedział, iż nie przepada ona za niezapowiedzianym zjawianiem się kogokolwiek - choć w zasadzie dom należał do niego. A może po prostu był pantoflarzem i obawiał się, że może zastać ją w ramionach jakiegoś o wiele od niego młodszego kochanka? Chyba praca z dala od domu nie służyła alchemikowi...
W Trzech Miotłach, jak to na początku tygodnia, było całkiem spokojnie. I całe szczęście, bowiem Rivius nie miał ochoty na tłok i gwar, który zazwyczaj gościł w owym miejscu w każdy weekend.
Zamyślony, zabrawszy zamówioną wcześniej whisky, podszedł do pierwszego lepszego stolika i opadł na krześle. Jego wzrok padł na pozostawiony na blacie numer Proroka Codziennego. Zrezygnowany profesor sięgnął po gazetę i począł beznamiętnie przeglądać jej stronice, raz po raz upijając łyk ognistej.
Rivius Fawley
Rivius Fawley
Nauczyciel: Eliksiry


Urodziny : 18/01/1974
Wiek : 50
Skąd : Birmingham, Anglia
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t1857-skrytka-pocztowa-riviusa

Powrót do góry Go down

Bar - Page 15 Empty Re: Bar

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 15 z 16 Previous  1 ... 9 ... 14, 15, 16  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach