Wejście

4 posters

Go down

Wejście Empty Wejście

Pisanie by Konrad Moore Pią 19 Kwi 2013, 15:58

Wejście Kamienice-przy-grande-place-zrodlo-wwwwikipediaorg-autor-amoli-6

Kamienica jest idealnym miejscem dla tych, którzy nie potrzebują zbyt wiele przestrzeni. Na parterze i piętrze znajduje się kilkanaście przestronnych mieszkań, gotowych do urządzenia według fantazji nowych właścicieli.
Konrad Moore
Konrad Moore
Minister Magii


Urodziny : 03/02/1943
Wiek : 81
Skąd : Londyn, Anglia
Krew : czysta

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Sob 13 Wrz 2014, 20:22

Dzisiejszy dzień był kolejnym normalnym dniem z serii dni nudnych. Jedynym punktem, który wyróżniał się w rutynowym postępowaniu Włoszki było pojawienie się na rozprawie Miles'a, który niegdyś zamieszkiwał tę kamienicę. Potem pokręciła się jeszcze chwilę po mieście i w końcu udała się do domu, by szybko spisać artykuł na ten temat. Ostatnio ich przełożona zachowywała się tak, jakby dostała niemal wścieku macicy a Francesca osobiście nie miała ochoty się z nią użerać i wysłuchiwać jej lamentów. Nim w ogóle skierowała się do kamienicy, odwiedziła jeden z mugolskich sklepów, by obkupić się w pudełko lodów i awaryjną paczkę papierosów. Choć na ogół nie paliła, tak po tej rozprawie odczuła taką potrzebę. Poza tym taka paczuszka na czarną godzinę wystarczy jej na długo, jeśli dobrze ją ukryje i nie będzie jej kusić. Gdy dotarła pod kamienicę była akurat w trakcie palenia jednego z babskich cienkich papierosów, więc nie chcąc smrodzić na klatce schodowej, zatrzymała się tuż przed wejściem, spokojnie kończąc palenie.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Sob 13 Wrz 2014, 20:55

Miał iść na rozprawę Gladstone'a. Miał, ale nie poszedł. Podejrzewał, że został mu podstępnie zaaplikowany eliksir nasenny, bo nie wyobrażał sobie, że mógłby przespać więcej niż osiem godzin pod rząd, a dzisiaj przespał tych godzin aż piętnaście. Obudził się z pustym brzuchem, pełnym pęcherzem i w połowie zagojonymi plecami. Po obowiązkowej wizycie w łazience i krótkim prysznicu ruszył do kuchni, ale nie zastał tam swojej siostry. Zobaczył jedynie kartkę przyklejoną do drzwi lodówki z listą zakupów i zapasowe klucze do jej mieszkania leżące na blacie. Chcąc nie chcąc ubrał się w swoje świeżo wyprane dżinsy, gładki podkoszulek i koszulę w czerwoną kratę po czym zabierając swój portfel ruszył na zakupy. Tam zaopatrzył się we wszystko co miał na liście od siostry, zjadł obiadokolację w knajpce na rogu i zakupił kilka paczek mentolowych papierosów nie patrząc na to jak słabe jest palenie mentolowych papierosów. Lubił kiedy ten dym drażnił jego płuca, a nie lubił zmieniać swoich przyzwyczajeń. Dlatego z papierosem w pełnych wargach przemierzał doskonale sobie znane uliczki Londynu kierując się do magicznej części miasta. Tam na rogu dostał nowe wydanie Proroka w którym nazwisko byłego narzeczonego jego siostry aż biło po oczach. Nie czytał tego jednak na oczach chłopaka który mu to wydanie sprzedał, a zaczekał aż znajdzie się bliżej kamienicy. Niewinność Gladstone'a nie leżała Jo. Wolałby żeby ten gnojek dożył swoich ostatnich dni w Azkabanie, ale jak widać to zbyt piękne marzenie, aby mogło stać się prawdziwym. Powstrzymując cisnące się na wargi przekleństwa zaciągał się coraz mocniej dochodząc do wejścia kamienicy. Pod pachą miał gazetę, a w dłoni bez wysiłku trzymał wypchaną zakupami torbę. Jego myśli przestały krążyć wobec byłego niedoszłego szwagra w chwili kiedy dostrzegł kobietę palącą przed drzwiami. 
- Dobry wieczór - powiedział głównie dlatego, że czuł iż kultura tego właśnie od niego wymaga. Dopiero przyjrzenie się jej sprawiło iż rozpoznał tą twarz. Ciężko było nie rozpoznać. Była jedną z niewielu kobiet Brooksa. On kobiety szanował i wprost wielbił, a w tych odczuciach zawsze był stały. Nie mógł więc nie rozpoznać Francesci Moretti poznanej jeszcze we Włoszech ze znajomością kontynuowaną przez chwilę w Anglii. Potem wybrał pracę. Jak zwykle z resztą. Ona też była zajęta rozwijaniem swojej kariery. Każde poszło w swoją stronę.
- Nadal w Londynie? - zagaił jak gdyby nigdy nic zaciągając się resztką swojego papierosa, a potem odrzucił niedopałek do kosza na śmieci stojącego nieopodal.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Sob 13 Wrz 2014, 21:11

Naprawdę nie wiedziała co ludzie widzą w papierosach. Nie dość, że wcale takie smaczne nie były, to potem człowiek jeszcze nimi cuchnął... a jednak coś w nich było takiego, że potrafiły człowieka uspokoić. Włoszka rozejrzała się wokół, dopalając papierosa do końca, kiedy naprzeciwko ujrzała zmierzającą ku niej postać. Z daleka jej nie rozpoznała, więc uznała, że jest to pewnie któryś z sąsiadów, lecz kiedy owa postać pojawiła się tuż obok, aż wypuściła niedopałek z dłoni. Ostatnią osobą, którą spodziewała się tu ujrzeć, był mężczyzna poznany we Włoszech. Dane im było razem współpracować przez pewien czas i nie tylko, a potem jedno i drugie wybrało swoją ścieżkę do kariery. Takie życie.
- Nieprzerwanie od około dwóch-trzech lat - odparła równie jakby nigdy nic. Podświadomość kazała jej uciekać do swojego mieszkania lub jak najdalej stąd, bo Brooks był jedyną znajomą osobą w tym mieście, która wiedziała czym tak naprawdę ona się zajmuje. Ten fakt jej się nie podobał i czuła dyskomfort z tym związany. Być może dla mężczyzny fakt, że jest redaktorką nic nie znaczył, aczkolwiek dla niej była to największa tajemnica. W końcu gdyby tylko ludzie z magicznego półświatka dorwali jedną z dziennikarskich hien, która śledzi ich najmniejsze potknięcia, to musiałaby się natychmiastowo wrócić do domu.
- A ciebie co tu sprowadza? - spytała, gdy złapała się na tym, że przybrała wyjątkowo niemądry wyraz twarzy w komplecie przytulając do siebie pudełko pełne sorbetu malinowego.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Sob 13 Wrz 2014, 22:03

Co ludzie widzą w papierosach? On uwielbiał ten spokój ducha który miał po kilku głębszych wdechach. Nigdy nie szukał pociechy w alkoholu mając w pamięci swoje wczesne dzieciństwo które właśnie przez procenty było mocno spieprzone. Dlatego na uspokojenie wybrał sobie papierosy dość szybko się od nich uzależniając. Każdy z nas musi mieć jakąś słabość. Dla jednych jest to kieliszek wina do kolacji, tabliczka czekolady w gorszy dzień lub brazylijskie telenowele ciągnące się latami, a dla niego były to papierosy. Nierzadko zdarzało mu się wypalić paczkę dziennie, ale zawsze starał się rozkoszować nikotyną na osobności. Trzeba być naprawdę wielkim bucem, żeby truć nie tylko siebie, ale zmuszać też do tego innych. Dlatego palił teraz, na świeżym powietrzu. A właściwie już nie palił. Resztkę dymu z płuc wypuścił odwracając na bok głowę, bo kto to widział dmuchać damie dymem w twarz. Jej odpowiedź sprawiła, że wygiął wargi w sympatycznym uśmiechu. On ostatnie dwa- trzy lata spędził w Turcji i Rumunii jako łapacz wolnych smoków. Najzwyklejszy w świecie hycel, co tu mówić. Nie dało się też ukryć, że od zawsze chciał się tym zajmować, a nie jedynie doglądaniem smoków i pisaniem na ich temat felietonów, które dla statystycznego czytelnika są godne uwagi, a dla niego zwyczajnie nudne. Nie omieszkał nie zauważyć, jak Włoszka tuli do siebie swoje zakupy przyglądając mu się z dość niemądrym wyrazem twarzy. 
- Odwiedzam siostrę - to dość oszczędna w słowach odpowiedź, ale nie był mistrzem w opowieściach. Zaraz jednak zmusił się do głębszych wyjaśnień.
- Przymusowy urlop - dodał jeszcze jakby te słowa miały wyjaśniać dokładnie co się stało, że jest w Londynie. Cisza która się pojawiła sprawiła, że przypomniała mu się ciekawostka- podobno po 6 sekundach milczenia cisza staje się krępująca. Coś w tym było. Zdecydowanie. Przechylił nieco głowę przyglądając się jej uważnie.
- Nadal pracujesz tam gdzie pracowałaś? - zapytał grzecznie nie wchodząc w nazwy i szczegóły. Nigdy nie wiadomo kto może jeszcze może to słyszeć. Nauczył się już, że w tym mieście trzeba uważać na to co się mówi w miejscach które mogą zaliczać się do publicznych, a to miejsce wciąż do takowych się zaliczało.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Sob 13 Wrz 2014, 22:24

Najwidoczniej ona tych słabości miała aż za wiele. Zaczynając na czekoladzie i ogólnie na jedzeniu, przechodząc przez przesypianie problemów a kończąc na winie, które ostatnimi czasy dawało znać, że powinna ograniczyć ilość jego spożywania. Miała wrażenie, że zaczyna popadać w skrajny alkoholizm, ale kto by się tym przejmował? Tutaj w Londynie - nikt. Ona tym bardziej sobie nic z tego nie robiła. Co najwyżej jej świętej pamięci matka przewracała się w grobie widząc co wyczynia jej kochana córka.
Odwiedzał siostrę? Faktycznie, w kamienicy mieszkała osoba o takim nazwisku jak Joey, ale szczerze mówiąc nie wpadła na pomysł, że mogą być ze sobą jakąś powiązani. Zawsze mogła spytać o to Anę, ale nie znały się za dobrze, więc nie miała nawet okazji. Już oczami wyobraźni widziała jak wymieniają uprzejmości przy wyjmowaniu poczty ze skrzynki a przy tym wkraczają na tematy swoich rodzin. Nie. To stanowczo była niewykonalna wizja. Moretti nigdy nie dzieliła się z nikim swoim życiem prywatnym, nie licząc swojego byłego narzeczonego, który teraz nie chciał jej znać. Niemniej, zdziwiło ją to. Bo nie wydawało jej się, że Joey jest tak... rodzinny. Dopiero wyjaśnienie, że jest na przymusowym urlopie spowodowało, że połączyła wszystko w całość. Z tego co wiedziała, Ana była uzdrowicielką a on, cóż, on zawsze lubił pakować się tam, gdzie nie trzeba. Lody zaczęły się topić co poczuła na spływającej wgłąb rękawa strużce wody. Szybko odsunęła pudełko od siebie, zerkając na mężczyznę.
- Możliwe, nie powinno cię to w zasadzie interesować - jej ton nie był niemiły, ale stanowczy. Nie chciała rozmawiać na ten temat, co było po niej widać. Gdyby była kotem to jej ogon napuszyłby się a sierść na grzbiecie stanęła w wyrazie spłoszenia.
- Nie powinnam cię dłużej zatrzymywać - stwierdziła nagle, podchodząc szybko do drzwi wejściowych. Wracając do kamienicy nie była nastawiona na takie spotkanie, więc zachowywała się co najmniej dziwnie, chociaż nie zdawała sobie z tego do końca sprawy.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Sob 13 Wrz 2014, 23:10

Brooks był niezwykle rodzinnym człowiekiem, ale nigdy o rodzinie nie wspominał. Nie chciał mówić o tym, że jest adoptowany, bo trochę się tego wstydził. Nie lubił mówić o początkach, bo początki nie były optymistyczne. Raz zaufał na tyle, aby przyznać się do swoich początków. Do dziś dźwięczy mu w uszach tamta cisza która z pewnością zalicza się do gatunku cisz krępujących i oczy swojej rozmówczyni wypełnione po brzegi współczuciem. On nie chciał współczucia. Nie chciał litości. Chciał po prostu żyć jak każdy inny normalny człowiek. Państwo Brooks byli jego rodzicami, bo ich kochał, tak samo jak Ana była jego siostrą. To nic, że mieli różną grupę krwi, odmienne temperamenty i zainteresowania. Oni byli jego rodziną i nie ma takiej rzeczy której by Joey im odmówił. Moretti jednak o tym nie wiedziała, bo niby skąd miałaby wiedzieć? Oczywiście, gdyby chciała mogłaby bez problemu prześwietlić jego przeszłość, bo dokumenty nie kłamią, ale... Ich znajomość opierała się na ziarnku zaufania. To ziarnko zaufania wystarczyło na życie w tamtej teraźniejszości nie zwracając uwagi na przeszłość i przyszłość. Mieli swobodny układ zawodowo-prywatny który w pełni im wystarczał. Jej odpowiedź sprawiła, że poczuł się jak skarcony uczeń. To uczucie było nowe i... trochę ekscytujące. Jedna z krzaczastych brwi mężczyzny powędrowała nieco wyżej podczas gdy wargi wygięły się w chłopięcym uśmieszku.
- Moretti- tajemnicza jak zwykle - rzucił nieco ironicznym tonem poprawiając w dłoni szmacianą torbę, której uchwyty wżynały mu się w skórę dłoni. Nie przeszkadzała mu nigdy jej tajemniczość. Była niczym fasolka wszystkich smaków. Jednego dnia słodka niczym maliny, a drugiego dnia nieznośna niczym ta o smaku smarków. Więcej jednak w puli było tych słodkich smaków które pozwalały zapomnieć o tych obrzydliwych. Pewnie dlatego z nią był, choć bycie w tym przypadku jest zdecydowanie zbyt przesadzone. Bywał, byłoby bardziej słuszne, choć też nie na miejscu. Gdy nagle zmieniła zdanie ruszając w kierunku drzwi wejściowych on ruszył za nią z irracjonalnym uśmiechem.
- Ej, Fran... Zjadłabyś ze mną kolację? - zapytał wprost zanim zdążyła uciec. Kiedy się odwróciła na jego twarzy gościł ten uśmiech nieśmiałego chłopca który boi się odrzucenia. Oczy też nabrały łagodniejszego wyrazu i czoło nieco się zmarszczyło w oczekiwaniu na odpowiedź Włoszki.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Sob 13 Wrz 2014, 23:26

Oczywistą oczywistością było to, że gdyby tylko chciała to mogłaby dowiedzieć się na temat Brooksa wszystkiego, czego chce. Ale nie chciała. Nie potrzebowała tych informacji do szczęścia ani nawet nie była nimi specjalnie zainteresowana. Wobec znajomych była dość lojalna, by nie pisać o nich w gazecie i nie interesować się ich życiem aż nadto, co chcą jej powiedzieć. Tyle. Oni nie pytali o jej prywatne sprawy, ona nie wykorzystywała swojej mocy do dowiedzenia się czegoś więcej o nich. Bo i tak zawsze była krok do przodu, przed każdym człowiekiem, z którym rozmawiała i to sprawiało, że czuła się pewniej.
Pierwszą z uwag czarodzieja puściła mimo uszu, nie mając zamiaru komentować jego słów. Priorytetem Włoszki była teraz ucieczka do domu i w zasadzie była na dobrej drodze, by to uczynić. Już nacisnęła dłonią na klamkę, popychając drzwi, kiedy pytanie zadane przez Joey'a skutecznie ją zatrzymało. Chociaż nie była pewna czy zatrzymało ją pytanie, czy też jego mina małego chłopczyka, zbitego psiaka, czy nazwij to jak chcesz.
- Joey, nie wiem czy to dobry pomysł - nie powiedziała kategorycznie nie, ani też się nie zgodziła. Trzymała go raczej w niepewności, przy okazji zastanawiając się nad tym co powinna zrobić. Najwyraźniej obawiała się czegoś w związku z tą osobą, tylko nie wiedziała czego. Teraz jednak, gdy wiedziała, że ma go prawdopodobnie piętro nad sobą na czas x, była pewna, że ich kolejne spotkania na klatce będą jedynie złośliwym zrządzeniem losu.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Sob 13 Wrz 2014, 23:55

Nieustraszona Francesca uciekała. To samo w sobie było dość zabawne. Obserwował z pierwszego rzędu jak rusza w kierunku drzwi prowadzących na klatkę schodową i jak z impetem naciska klamkę. Jedno krótkie pytanie sprawiło, że straciła swój wigor ucieczki. On wykorzystał tą okazję podchodząc bliżej. Był od niej sporo większy, ale ona miała przewagę psychiczną co go bardziej irytowało niż okazywał to na zewnątrz. Gierki psychologiczne szybko traciły dla Hiszpana swój urok, bo należał do tych którzy załatwiają sprawy w typowo męski sposób. Wolał dostać po ryju niż z kimś porozmawiać, no taka prawda. Kwestie spięć w pracy też załatwiali na swoje własne sposoby- niekoniecznie bezpieczne i niekoniecznie etyczne. Taki jednak już był. Może dlatego jego doświadczenia z płcią piękną były takie... ubogie? Bo nie ukrywajmy- trzy damy w prawie dwadzieścia osiem lat to mało. Z tego każda z nich była odrobinę starsza. Przypadek? Nie sądzę. Na świecie nie ma przypadków. Chociażby teraz. Rozstali się dwa-trzy lata temu w takich, a nie innych okolicznościach przyrody i teraz kiedy on ląduje w Londynie żeby odwiedzić siostrę i zaleczyć swoje najświeższe obrażenia ona jest tutaj. Ponad osiem tysięcy milionów ludzi zgromadzonych na ponad półtora tysiąca kilometrach kwadratowych, a on trafia na nią pod kamienicą gdzie mieszka Ana. 
- Okej. Miłego wieczoru, Francesca - powiedział z pozornym spokojem i pochylił się nad nią, a jego wargi musnęły jedynie skórę jej policzka. Bezceremonialnie ją wyprzedził, po czym ruszył schodami na górę nieco przy tym kulejąc. W środku starał się opanować uczucie rozczarowania które rozchodziło się po jego organizmie szybciej niż jad widłowęża.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Nie 14 Wrz 2014, 00:15

W porządku. Nie wiedziała co tu się właściwie stało, bo działo się to może kilka sekund? Nim zdążyła zareagować i powiedzieć coś jeszcze, Joey pokuśtykał w stronę schodów. Miała tę przewagę, że czarodziej nie mógł się szybko przemieszczać, więc dogoniła go bez problemu. Chwyciła go za rękę i kiedy tylko się odwrócił, przyjrzała się w świetle rzucanym przez żarówkę jego twarzy.
- Teraz ty uciekasz? - puściła rękaw kurtki Brooksa i odsunęła się. Nie przejmowała się stopionymi lodami. I tak miała z czego zrzucać. - To do ciebie niepodobne.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Nie 14 Wrz 2014, 00:28

Powoli, krok za krokiem zmierzał w stronę ostatniego piętra. Zaciskając zęby z bólu szedł i nie oglądał się za siebie w myślach odnotowując, że trzeba poświęcić nodze więcej uwagi kiedy Ana wróci do domu. Wyciągnął nawet z kieszeni spodni pęk zapasowych kluczy do mieszkanka siostry uparcie wędrując w górę. Dopiero odgłos kroków tuż za plecami zmusił go do odwrócenia się z pozornie luźnym uśmiechem. Tak naprawdę zmusił się do tego uśmiechu, bo był zły. Noga go bolała, ona nie chciała z nim zjeść kolacji i Gladstone był niewinny. Chwyciła go za rękę, a on intuicyjnie tą rękę cofnął. Nigdy nie był zwolennikiem bliskich kontaktów fizycznych z zaskoczenia. Teraz też przez jego twarz przemknął wyraz przerażenia, dziecięcego przerażenia, ale szybko się otrząsnął zaciskając palce na chłodnych kluczach.
- Taktyczny odwrót. O której więc mam po Ciebie przyjść, Moretti? - odpowiedział opierając się biodrem o balustradę schodów.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Nie 14 Wrz 2014, 00:40

Zapomniała o tym drobnym szczególe, a jakże istotnym, że w przypadku Brooksa musiała uważać na to co robi. Pomimo tego, że nigdy nie rozmawiali jakoś konkretnie na ten temat, przeczuwała, że jest człowiekiem w jakiś sposób doświadczonym przez los. Skąd wiedziała? Czysta kobieca intuicja. I przede wszystkim niektóre odruchy, jak na przykład ten. Cofnęła się, wsuwając dłoń do kieszeni spodni a ciemnobrązowymi tęczówkami przesunęła leniwie po raz kolejny po twarzy Hiszpana.
- Używasz na mnie moich sztuczek? - bąknęła retorycznie pod nosem, co zdarzało jej się rzadko i w wyjątkowych okolicznościach. - Nie frasuj się, Alvaro. Nie wiem czy chodzenie to dobry pomysł - gestem głowy wskazała na nogę mężczyzny. Nie, żeby jej to przeszkadzało. Jednak jako osoba z minimalną podstawową wiedzą medyczną i zdrowym rozsądkiem wiedziała, że Joey powinien leżeć a nawet taka wycieczka do sklepu po zakupy była nie lada wysiłkiem z jego strony.
- Ostatecznie możemy zjeść u mnie - zaproponowała, skoro i tak od pewnego czasu była znana z gotowania sąsiadom.
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Nie 14 Wrz 2014, 00:55

Prawdę mówiąc był jej wdzięczny, że się cofnęła. Znali się już na tyle, żeby wiedziała iż dystans w tym przypadku nawet jest wskazany. Wiedział, że dziewczyna nie zrobi mu krzywdy, bo jest nawet zbyt drobna, żeby była silna, ale ten strach z dzieciństwa nie pozwalał się przezwyciężyć zdrowemu rozsądkowi. Chwila minie zanim będzie mógł się przemóc. Prawdopodobnie dlatego w przeszłości przed seksem był czas na wspólne gotowanie, wyjścia do kina czy spokojny posiłek. Chciał umieć uwodzić kobiety szybciej i intensywniej, ale trauma i brak dostatecznej ilości uroku osobistego wymagały od niego wysiłku i czasu. Jej retoryczne pytanie sprawiło, że wzruszył ramionami. Może używał, może nie używał. Grunt, że były to sztuczki skuteczne. Podążył wzrokiem za jej spojrzeniem. Ach tak, lewa dolna kończyna. Jutro o tej porze powinna być w lepszym stanie, ale po cóż czekać na jutro? Wszakże dzisiaj też jest dobry dzień na posiłek. Już zdążył zapomnieć jak dobrą kucharką jest Moretti.
- Ostatecznie jestem w stanie się zgodzić na taki układ - powiedział cicho, bo mimo wszystko zdawał sobie sprawę, że tak jest lepiej. Na dłuższe wypady jeszcze się nie nadawał. Wolałby jednak za ten posiłek zapłacić. Męskie postrzeganie świata wykreowało mu taki wizerunek świata w którym rachunek zawsze pokrywa facet. Zwłaszcza jeśli facet zaprasza. Uniósł nieco wyżej torbę ze swoimi zakupami.
- Ale gotujesz spaghetti - dodał jeszcze, bo tylko to jego okiem laika dało się przygotować z tego co Ana kazała mu zakupić na dzisiejszy wieczór.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Francesca Moretti Nie 14 Wrz 2014, 01:04

Zerknęła na zegarek opięty na jej lewym nadgarstku. Było sporo po dobranocce a jednak nadal jeszcze trochę przed północą. Moretti planowała zakończyć dzisiejszy dzień na sorbecie malinowym i na końcówce wina, które stało na stoliku w przejściu między aneksem kuchennym a salonem, a najwidoczniej jej matka nad nią czuwała w taki a nie inny sposób. Odetchnęła ciężko, po czym zrobiła to co przed chwilą, ale ówcześnie poinformowała czarodzieja o swoim zamiarze.
- Chodź, pomogę ci - nie zważając na jego sprzeciwy i zapewnienia, że sobie poradzi, chwyciła go pod ramię, spokojnym, wręcz leniwym, krokiem prowadząc go na górę do swojego mieszkania.
- Siostra nie będzie zła? Powinieneś chyba być u niej, żeby się nie martwiła - zdając sobie sprawę z tego, że Ana pewnie ma inne rzeczy na głowie, uznała swoje pytanie za nieco głupie. Chwilę później dotarli na pierwsze piętro, z kolei po kolejnej minucie na klatce w kamienicy zapadła cisza, przerywana odgłosami dochodzącymi z mieszkań.

/pod nr 18 Smile
Francesca Moretti
Francesca Moretti
Czarownica


Urodziny : 10/03/1983
Wiek : 41
Skąd : Florencja, Włochy
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t719-skrytka-pocztowa-francesc

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Miles Gladstone Sob 27 Wrz 2014, 14:01

Słońce świeci, ptaszek kwili, może byście się zabili... Jesień jesienią, ale on na to nie zwracał najmniejszej uwagi Jego wkurzenie sięgnęło apogeum. Nieogolony, włosy w nieładzie, ubrania też nie grzeszyły czystością, pojawił się lekko chwiejnym krokiem w wejściu do kamienicy. Cud, że po drodze nie spadł ze schodów i nie połamał się przy tym. Choć krążący we krwi alkohol sprawiłby, że i tak zbytnio by tego nie odczuł. Odkąd znalazł się w swoim mieszkaniu, nie trzeźwiał. Wyjście ze swojej meliny wymusiło skończenie się wszelakich zapasów alkoholu w domu. Oparł się o framugę drzwi, zasłaniając dłonią oczy, oślepione wyłaniającym się z pomiędzy chmur słońcem. Musiał nieco odczekać, aby jego wewnętrzny kompas obrał kierunek na najbliższy sklep monopoly, w którym będzie mógł uzupełnić zapasy.
Miles Gladstone
Miles Gladstone
Czarodziej


Urodziny : 25/06/1990
Wiek : 33
Skąd : nieznane
Krew : Mugolska
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t710-skrytka-pocztowa-milesa-

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Sob 27 Wrz 2014, 15:04

Wracając piechotą z uczelni czuł, że jego ciało powoli się zagaja. Od czasu do czasu musiał stanąć i zaczerpnąć świeżego powietrza, ale szło mu zdecydowanie lepiej niż ostatnio. No i nie potrzebował już tej pedalskiej laseczki rodem z doktora House'a na którą uparła się Ana mówiąc, że tak będzie mu lepiej. I było, ale kiedy tylko poczuł się wystarczająco dobrze, żeby się z nią pożegnać to nawet na sekundę się nie zawahał. Teraz więc powoli szedł sobie wyglądając jak typowy profesor którym teraz jakby na to nie spojrzeć był. Duża, skórzana torba zwisała mu z ramienia, a w niej wszystkie niezbędne książki i notatki to przeprowadzenia wstępnych zajęć z łaciny. Tweedowej marynarki nie powstydziłby się Brooks senior, ani tej grzecznej muszki na zwieńczeniu śnieżnobiałej koszuli. Włosy miał nawet wyczesane i twarz ogoloną, więc w niczym już prawie nie przypominał nieokrzesanego łapacza smoków. Prawie. Może gdyby zdecydował się na pasujące do reszty obuwie, a nie czarne trampki to pewnie wyglądałby bardziej elegancko. Może też mógł założyć spodnie od marynarki, a nie te zwykłe dżinsy które razem z siostrą wybrał na ostatnich zakupach. Jednak nie wyglądał źle. Wyglądał o wiele lepiej niż w swojej dotychczasowej pracy którą tymczasowo musiał zmienić na coś bardziej statecznego, bo jego organizm nie najlepiej radził sobie z regeneracją. Zbliżając się do kamienicy z kieszeni wyciągnął paczkę papierosów i jak zwykle wcisnął sobie jednego pomiędzy pełne wargi. Zaraz też odnalazł nierzucającą się w oczy zapalniczkę i kilka sekund później zaciągał się zbawienną nikotyną. Teraz do domu nie śpieszył się już prawie wcale, bo nie miał zwyczajnie po co. Ale już był pod wejściem. Najpierw dopali, a potem wdrapie się na górę. Dlatego stał przed wejściem w chwili w której drzwi się otworzyły i stanął w nich nikt inny jak Gladstone. Zaniedbany i śmierdzący Gladstone. Joey miał na niego jawną alergię, a jego obecność niemal cieleśnie poczuł. Kiedy już poczuł to mu się przyjrzał. I wiedział, że to on.
- Co ty tu kurwa robisz, Gladstone? - warknął, aby potem zacisnąć mocno wargi na ustniku swojego papierosa. Miał to szczęście, że Joey chwilowo stracił gibkość swojego ciała. Inaczej dostałby już w ryj. Na razie postanowił go wyprowadzić nieco z równowagi słowem, bo tak będzie prościej.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Miles Gladstone Sob 27 Wrz 2014, 22:51

Oho, ktoś oczywiście musiał się napatoczyć i zacząć pieprzyć nad uchem. Gladstone, a kto to jest? pomyślał, choć ostatnio ciężko z tym było. Cenny czas uciekał, a on musiał jak najszybciej uzupełnić poziom alkoholu we krwi, choć zastanawiał się, czy w jego żyłach zamiast szkarłatnej cieczy, płynie czysta, przeźroczysta wódka.
- Jaki kurwa Gladstone? Pojebało człowieku? - odparł niezbyt elokwentnie nieco zapijaczonym głosem. Nie znał gościa, nie miał pojęcia dlaczego jakiś pajac w garniturku zwraca się do niego jakoś dziwnie.
- Mieszkam tu, a co masz pajacu jakiś problem? Jak chcesz, to Sam pokaże Ci nawet jeden! - zapytał pokazując palcem na owego faceta, gdy zaczął niezmiernie powoli łączyć wątki. Z chęcią by mu i jebnął, ale póki co przyklejony był do futryny.
Miles Gladstone
Miles Gladstone
Czarodziej


Urodziny : 25/06/1990
Wiek : 33
Skąd : nieznane
Krew : Mugolska
Genetyka : Wilkołak

https://magic-land.forumpolish.com/t710-skrytka-pocztowa-milesa-

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Joey Brooks Sob 27 Wrz 2014, 23:15

Gladstone wypierający się bycia Gladstonem? To nowość. Absolutnie nowa nowość której Joey się nie spodziewał. Jasne, słyszał coś, że były narzeczony Any ześwirował, ale dla niego od zawsze był psychopatą i debilem, więc to żadna nowość. Nawet tego zbytnio nie zarejestrował, bo uznał, że wszyscy doszli do czegoś co on wie już od dawien dawna. Dlatego też kiedy wyparł się jakoby był Milesem Gladstonem, a niewątpliwie nim był chociaż Brooks nie widział go dawno, ale nie ukrywajmy takich gęb się nie zapomina, to zaciągnął się ze świstem podrażniając swoje mocno już podrażnione płuca. Potem odrzucił nerwowym ruchem niedopałek na ziemię i zgniótł go samym czubkiem swojego buta.
- Lecisz sobie w kulki, kutasie. Wiesz, że tego nie lubię - warknął złowieszczo przekładając sobie uchwyt swojej torby na drugie ramię teraz idealnie wpisując się w wizerunek klasycznego mugolskiego listonosza. Może jeszcze jakaś czapeczka z logiem Poczty Polskiej dopełniłaby tego wizerunku. Słysząc, że tutaj mieszka poczuł się tak jakby ktoś cisnął go z całej siły w splot słoneczny. Zagotowało się w nim o wiele bardziej niż zwykle i najzwyczajniej w świecie nie wytrzymał. Kompletnie ignorując ból nogi dzięki sporej dawce adrenaliny podszedł do niego łapiąc go za pazuchę.
- Odpierdolisz się od niej i zmienisz adres! - wykrzyczał nerwowo obijając trzymanego mężczyznę o framugę. Drugą ręką mimowolnie wymierzył celny cios, aby potem opuścić go z gniewnym prychnięciem ruszając po schodach w górę przy okazji rozcierając obolałe knykcie.
Joey Brooks
Joey Brooks
Wykładowca: Językoznastwo

Urodziny : 24/09/1984
Wiek : 39
Skąd : Valencia, Hiszpania
Krew : półkrwi

Powrót do góry Go down

Wejście Empty Re: Wejście

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Powrót do góry

- Similar topics

 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach