Altanka

+30
Adrien Rien
Elektra Fyodorova
Pierre Vauquer
Rachel Montgomery
Lena Gregorovic
Aleksander Cortez
Stella Stark
Rhinna Hamilton
Monika Kruger
Mia Kruger
Matthew Sneddon
Jamie Campbell
Noah Alsteen
James Scott
Nancy Baldwin
Sanne van Rijn
Charles Wilson
Maja Vulkodlak
Connor Campbell
Nadia Milligan
Emily Bronte
Colette Roshwel
Leanne Chatier
Aiden Williams
Mistrz Gry
Christine Greengrass
Anthony Wilson
Ian Ames
Andrea Jeunesse
Brennus Lancaster
34 posters

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Go down

Altanka - Page 4 Empty Altanka

Pisanie by Brennus Lancaster Sob 08 Cze 2013, 01:34

First topic message reminder :

Altanka - Page 4 3927728798_8f2dca8184

Urocza altanka z ławeczką, która zasłonięta jest częściowo od cienia koronami drzew rosnących na błoniach. Stoi tutaj już bardzo długo, jest dziełem dawnego gajowego z lat 50-tych XX-wieku. Była świadkiem wielu wzruszeń i uniesień szkolnych miłostek.

Pssst, to podobno tutaj James P. Wyznał miłość Lily E.! Na jednej z belek altanki można przeczytać wyryte L + J.
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Andrea Jeunesse Wto 17 Wrz 2013, 21:28

Tak się składało, że tego dnia, a właściwie tego popołudnia, Angielka spacerowała po błoniach od dobrej godziny. Zaglądnęła do swojego sekretnego miejsca na końcu zielonych terenów, gdzie prawie zaliczyła kąpiel w stawie przez poślizgnięcie się na liściach (przeklęta jesień), później zaś skierowała się w stronę jeziora a kiedy ostatecznie po długim marszu nogi zaczęły jej wchodzić do tyłka skierowała się do zamku drogą poboczną, prowadzącą przez altankę. Podczas jej spaceru deszcz nie padał na tyle mocno, by bać się o swoje życie, jednak gdy znalazła się jakieś trzydzieści metrów od drewnianej konstrukcji jej parasolka w połączeniu z wiatrem zaczęła płatać jej figle. Zniechęcona tym faktem złożyła ją i bez zastanawiania się wpadła pod dach. Jak to ona - była święcie przekonana, że nikt poza nią nie wpada na tak świetne pomysły jak wychodzenie w niepewną pogodę poza mury zamku, więc nie rozejrzała się za siebie w poszukiwaniu innej żywej duszy. Bokiem oparła się o drewnianą belkę z irytacją malującą się na twarzy wpatrując się w niebo. Wyglądała jak zmokła kura i jak wczoraj jej to nie przeszkadzało, tak dzisiaj wcale nie czuła się dobrze w tej wersji. W końcu do jej nozdrzy doszedł zapach papierosa, najukochańszego na świecie tytoniowego zawiniątka. Pociągnęła nosem niczym pies tropiący zwracając się w stronę źródła zapachu a kiedy ujrzała przed sobą Connora zaklęła pod nosem. Do tej pory mijali się na korytarzu nie zamieniając ze sobą ani słowa, więc nie bardzo wiedziała jak się zachować w tej sytuacji. Drogę ucieczki skutecznie odcinał jej deszcz.
- Connor... cześć. Nie będę Ci przeszkadzać, przeczekam tylko tę największą ulewę i sobie pójdę - odparła treściwie niemal na jednym wdechu odwracając się z powrotem plecami do chłopaka.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Connor Campbell Wto 17 Wrz 2013, 22:19

Campbell w najlepsze delektował się, jego zdaniem, najlepszą używką na świecie, gdy ni stąd ni zowąd jakaś zmokła "kura" wpadła na drewniany parkiet altanki. Jak to przystało zdezorientowanej kurce, narobiła rabanu, okręcając się kilka razy w miejscu, aby po chwili stanąć już spokojnie. Kanadyjczyk bez ruchu obserwował poczynania owej mokrej istotki, ironicznie uśmiechając się pod nosem i raz za razem przytykając tytoniowy rulonik do ust. Taka dezorientacja w zachowaniu niespodziewanego gościa mogła świadczyć o dwóch rzeczach: po primo, owa osoba wyjątkowo została zaskoczona ulewnym deszczem bądź, po secundo, była naprawdę zakręconą dziewczyną (było ciemno, ale mokre ubrania, przylegające do ciała, ewidentnie zdradzały płeć intruza).
- Cześć - rzucił, wyraźnie rozbawiony w stronę znajomej Ślizgonki. - Widzę, że nie straszna Ci żadna pogoda? - otaksował wzrokiem dziewczynę, która miała na sobie zwykły top, sweterek oraz zwiewną spódnicę, która raz za razem podrygiwała w cichym rytmie, wygrywanym przez wiatr. Co jak co, ale do zmierzchu pogoda była całkiem znośna, a znając szwendacką naturę Andrei, mogła wybyć z zamku popołudniu i włóczyć się do tej pory po tylko sobie znanych ścieżkach.
Ślizgon zachowywał się jakby nie usłyszał tego zdania, które nastąpiło po słowie "cześć". Tak, usłyszał to, ale uważał, iż dziewczyna nie powinna tak ofensywnie podchodzić do swojej obecności przy nim. Jednakże, gdy ta ponownie odwróciła się do niego plecami, chłopak pokręcił głową z dezaprobatą. Sięgnął do kieszeni po paczkę i prawie przytknął ją do twarzy Jeunesse, nadal stojąc w tym samym miejscu co przez ostatnie dziesięć minut.
- Przecież wiem, że chceeeeesz - mruknął przedrzeźniająco, machając otwartą paczką przed nosem swojej byłej-może-niedługo-obecnej dziewczyny.
- Nie wiem skąd Ci przyszedł do głowy pomysł, że przeszkadzasz - mruknął lekko urażonym tonem, opierając się łokciami oraz plecami o drewnianą barierkę. Szybko zerknął na plecy Angielki, która nadal twardo i uparcie stała tyłem do Campbella.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Andrea Jeunesse Wto 17 Wrz 2013, 22:36

Pogoda nie stanowiła dla niej żadnego problemu. Nie lubiła siedzieć w zamku bez żadnego pożytecznego zajęcia, bo wtedy wpadała na o wiele głupsze pomysły niż spacery w iście jesienną pogodę. Położyła parasolkę z przeźroczystego materiału na drewnianej ławce, po czym skrzyżowała ręce pod biustem, na bordowym sweterku, który w gruncie rzeczy był bardzo ciepły. Dopóki nie przemókł. Swoją drogą, mogła przemyśleć ubranie spódnicy na swoją wędrówkę ludów... bo kto normalny ubierał kieckę na taką pogodę?! No właśnie. Złożyła z ust dzióbek, wciąż czarując niebo swoim wzrokiem a kiedy Campbell przytknął jej paczkę papierosów do twarzy odsunęła się w bok, spoglądając na niego spode łba.
- Taki dobry humor masz po tej wycieczce do Londynu? - spytała, opierając się o przeciwległą drewnianą belkę. Oczywiście, że się dowiedziała. Od tego zdarzenia minęło kilka dni a ta dwójka nie była zbyt dyskretna. Zresztą, skoro nawet Prorok ich złapał to chyba nie chcieli tego ukrywać. Zwłaszcza tego dopisku, "na schodach prowadzących do pokoju", ale to już była odrębna kwestia. Może dlatego wolała go unikać? Na pytanie chłopaka wzruszyła ramionami, obserwując czubki swoich czarnych, ubłoconych gumowców, z których wystawały niedbale zwinięte zakolanówki.
- No nie wiem, może czekasz na kogoś. Wyobraź sobie, że nie jestem wróżką i nie czytam nikomu w głowie - może była ciut szorstka i niemiła, ale właściwie miała ku temu powód, co prawda nijak nie związany ze Ślizgonem, ale jednak. Parszywiec Frayne stracił dziewczynę, ona przyjaciółkę. I tyle wyszło z wizji na przyszłość. Jak nie dopuszczała do siebie tej nowinki od ostatniego spotkania z Angielką, tak właśnie nieświadomie znalazła sobie jelonka, na którym równie nieświadomie postanowiła się wyżyć. A że Campbell znał doskonale jej humorki to wiedział czego może się spodziewać w przeciągu najbliższych kilku minut.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Connor Campbell Wto 17 Wrz 2013, 23:26

Connor był bardzo rad z nierozsądnego ubioru Ślizgonki. Nie tylko ze względu na to, iż była bardzo atrakcyjną osobą, ale również z tego powodu, że po prostu wiedziała jak się ubrać, żeby wyglądać przyzwoicie - na wzgląd na szkolny regulamin - ale również kobieco. Kanadyjczyk bez zbędnych oporów wodził wzrokiem po, okrytym mokrymi ciuchami, ciele Angielki, zatrzymując swe stalowe tęczówki na jej karcącym spojrzeniu.
- A czemu miałbym nie mieć dobrego humoru? Z powodu rychłego szlabanu? Ch*j z tym! Nie mogłem przepuścić takiej okazji - posłał jej niewinny uśmiech, który prawdopodobnie tylko podjudził wku*wienie Andrei. Jednakże Campbell, niczym niczemu niewinna owieczka, nie zdawał sobie sprawy z tego, iż jego wypad z Panienką Vedran do Londynu został opisany w Proroku. Nie był zdziwiony faktem, iż Jeunesse wiedziała, gdyż skoro Dyrektor oraz Vice, do tego (jak to rzekła Tonka) e-Xakly, mieli informacje na temat ich nieobecności w zamku zaledwie kilkadziesiąt minut po ich dezercji.
Kanadyjczyk wywalił peta w kałużę, znajdującą się nieopodal altanki i wbił świdrujące spojrzenie w Ślizgonkę.
- Nie wierzę - mruknął, energicznie kręcąc głową. - Po prostu nie wierzę - rzekł podniesionym głosem, który bardziej wskazywał na żywą reakcję, lecz nie był krzykiem. - Zawsze, nawet jakbym się ukrył w najmniej uczęszczanym miejscu w caluśkiej szkole, ZAWSZE mnie znajdziesz. I co Ty na to? - pierwsze zdanie może miało nieco pretensjonalny wydźwięk, jednakże pytanie, które po nim nastąpiło miało nieco rozładować atmosferę pomiędzy nimi.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Andrea Jeunesse Wto 17 Wrz 2013, 23:39

Miał rację. Swoją odpowiedzią spowodował, że zdenerwowała się jeszcze bardziej, jednak z naturalną dla siebie upartością udawała, że jej to nie obchodzi. Stała jak ten przysłowiowy słup soli przyklejona do drewnianej barierki, z wzrokiem wbitym w czubki butów. Zaraz po tym przesunęła spojrzenie na pochmurne niebo, skrzętnie omijając postać Campbella, który wciąż się na nią gapił. Rzeczywiście widok jej ciała - co prawda pod poprzyklejanym do skóry ubraniem - był dla niego rzeczą obcą, zwłaszcza po tym super związku, który przebyli. Jak na złość deszcz nie przestawał padać, a Connor zwrócił na siebie jej uwagę kolejnymi słowami.
I co Ty na to?
- Co ja na to? Gówno, tyle Ci powiem - odparła z uroczym uśmiechem. Rozmowa między tą dwójką nie zaliczała się aktualnie do najinteligentniejszych, dlatego dziękowała Bogu za to, że nikt ich nie słyszał. Bo nawet jeśli ktoś by przechodził to: po pierwsze padał deszcz, po drugie... lało jak cholera. Angielka po pewnym czasie usiadła na ławeczce, krzyżując wyprostowane nogi w kostkach, zaś na dłonie naciągnęła rękawy swetra, wzdychając ciężko. Chcąc nie chcąc Kanadyjczyk miał rację. Każda próba unikania go była niemożliwa, zważając na przynależność do jednego domu. Podobnie było z Wilsonem. Jej błyskotliwe porównanie swojego humoru do niefajnego koncertu samo cisnęło się na te malinowe wargi, ale nie miała zamiaru przerywać panującej między nimi ciszy.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Connor Campbell Sro 18 Wrz 2013, 09:42

- Jeden, zero dla Ciebie - rzekł, celując w nią palcem wskazującym. Po jej przyklejonym uśmiechu zorientował się, że coś jest nie tak. Jednakże nie był w stanie sobie przypomnieć aby czymś jej podpadł, z resztą nawet nie miał okazji, gdyż przez ostatni miesiąc wciąż się mijali... Campbell podrapał się po głowie, jakby ten zabieg miał mu pomóc w myśleniu. Koniec końców Connor zmarszczył brwi w wyniku niezrozumienia oraz zrezygnowania. Odepchnął się od barierki i podszedł do Jeunesse, jednakże nie usiadł obok niej, a przykucnął przy jej wyciągniętych nogach, aby mieć dobry widok na jej twarz.
- Co się stało? - zapytał łagodnie z mikro-szczyptą czułości w głosie. Kanadyjczyk, pomimo incydentu mającego miejsce pod koniec wakacji, nadal nie wiedział jaka relacja łączy go ze Ślizgonką. O wiele lepiej wychodziło im omijanie tego tematu aniżeli przerabianie go.
Chłopak westchnął ciężko i przeniósł ciężar ciała na całe stopy, gdyż zaczęły mu już cierpnąć palce.
- Wyobraź sobie, że ja też nie jestem żadnym wróżbitą ani jasnowidzem. Dalsze milczenie nie rozwiąże tego co Ci siedzi na wątrobie - żachnął się, używając tych samych słów co Andrea, mając nadzieję, że z ich pomocą dotrze do dziewczyny.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Andrea Jeunesse Sro 18 Wrz 2013, 15:10

Kiedy chłopak kucnął przed nią wbiła w niego spojrzenie, wzruszając w odpowiedzi na zadane pytanie i jego dalszą kontynuację.
- Nic takiego - mruknęła, przeciągając się leniwie, a następnie rękami objęła się jak dziecko specjalnej troski. Co mogła poradzić, że było jej zimno zwłaszcza przez nagłe zrywy wiatru? Wiedząc, że chłopak nie odpuści przesunęła wzrokiem po jego twarzy zatrzymując się na oczach. - Audrey się wyniosła z Hogsmeade, nie wiem gdzie i czemu, ostatnio była jakaś dziwna jak z nią rozmawiałam. Co lepsze powiedziała, że cieszy się, że mnie ma. Z Joelem zerwała i tyle go widziałam na korytarzach. Szkoda gadać, nawet nie mam ochoty kontynuować tego tematu - uśmiechnęła się kącikami ust chcąc pokazać, że jest jej wszystko jedno. Bo tak naprawdę nie było. Roshwelówna była właściwie jedyną osobą, która wiedziała o niej najwięcej.
- Co u Ciebie? Poza ostatnią wycieczką... - spytała ni stąd ni zowąd wyraźnie zaciekawiona życiem Campbella. - No i chyba musimy porozmawiać - dodała domyślając się, że prędzej czy później padłyby te słowa. A lepiej było być stroną, która je wymawia.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Connor Campbell Sro 18 Wrz 2013, 23:49

Takie zachowanie, jakie przed chwilą zaprezentowała Angielka, najbardziej irytowało Campbella. Niby coś było na rzeczy i Andrea w ogóle nie starała się tego ukryć, a jednak gdy Connor próbował się czegoś dowiedzieć to nie otrzymywał żadnej konkretnej odpowiedzi. Takie gierki nie były zbyt efektywne przy jego bardzo nadwyrężonej cierpliwości.
W końcu westchnął ciężko i pokręcił głową z dezaprobatą, gdyż naprawdę już mu się skończyły sposoby na to, aby wywołać w Jeunesse chęć do zwierzenia się. W końcu w niektórych sytuacjach wyciąganie pewnych rzeczy od ludzi, za pomocą alkoholu, nie mogło zadziałać pozytywnie. Nagle, gdy Connor już stracił nadzieję na to, iż czegoś się dowie od swojej towarzyszki, ta zaczęła mówić. Kanadyjczyk momentalnie zamieniał się w słuch, przyjmując i trawiąc w sobie każdy wyraz, wypływający z ust dziewczyny.
- Bo Ty byś chciała wiedzieć wszystko tu i teraz i na dodatek jeszcze plany na najbliższe dwa lata. Daj spokój. Przejmujesz się nie tym czym potrzeba. Daj Audrey trochę więcej czasu na realizację jej życiowego celu, a gdy już to się stanie na pewno będzie znowu lepiej i będziecie się częściej spotykać - posłał jej pokrzepiający uśmiech, totalnie olewając sprawę byłego chłopaka Roshwel'ówny. W związku z tym, iż niewiele miał do powiedzenia w tej kwestii wolał jej nawet nie poruszać.
Nagła zmiana tematu chwilowo zbiła Kanadyjczyka z pantałyku, co sprawiło, iż "zawiesił się" na moment. W końcu słowa Jeunesse zdołały się przebić przez mgłę, która zasnuła myśli chłopaka, co podziałało na jego powrót do żywych.
- Aaah! Daj spokój - machnął ręką ze zniesmaczeniem wymalowanym na twarzy. - Człowiek na chwilę chce się wyrwać z tych śmierdzących murów, posmakować życia, poszerzyć horyzonty, a tu od razu leci na Ciebie chmara sów z listami nawołującymi do powrotu, blah - na zwieńczenie swych słów Campbell otworzył usta i wsadził sobie w jamę ustną palec wskazujący, zaraz go wyjmując, robiąc przy tym szalenie znudzoną minę. - Błagam tylko Ty mi nie rób kazań na temat tego wypadu. Chciała, żebym zrobił jej tatuaż, więc nie mogłem przepuścić takiej okazji. Koniec. Kropka. - zrobił minę męczennika. No, chyba mózg Kanadyjczyka nie zarejestrował wszystkich słów Ślizgonki, gdyż zamiast nie wspominać o wyjedzie to stało się zupełnie na odwrót. Cóż, nawet najlepszym czasem się zdarzały wpadki.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Andrea Jeunesse Czw 19 Wrz 2013, 19:37

Pozornie pełna podziwu dla złotych rad Campbella, skwitowała je głośnym prychnięciem i błagalnym wzniesieniem oczu ku drewnianemu dachowi. Nie miała ochoty rozmawiać z kimkolwiek na ten temat, a co dopiero ze swoim ex, domyślając się, że nikt nie zrozumie o co jej chodzi. Naturalnym było, że trzymała stronę Audrey i wspierała ją choćby duchowo w realizacji swoich planów, w odszukiwaniu swojego prawdziwego powołania, zaś z drugiej strony jej wyjazd był równoznaczny z tym, że jej najlepsza jak dotąd kryjówka stała pusta i nie mogła jej więcej nazywać mianem domu. Poza tym do tej pory miała tą malutką lampkę nad głową mówiącą, że kilka minut drogi od zamku jest ktoś, kto się na nią nie wypnie, patrząc przez pryzmat plotek i artykułów w gazecie. Jeunesse ukryła twarz w dłoniach przecierając ją, po czym zerknęła kontrolnie w stronę chmur - wciąż padało a jej było coraz bardziej zimno.
- Co? - przyłapała się na tym, że nie do końca wiedziała o czym Kanadyjczyk do niej mówił. Słysząc co drugie słowo po dłuższej chwili złożyła sobie w całość jego wypowiedź i zwątpiła w życie. - Nie mam ochoty rozmawiać o Twoich wybrykach. Ty doskonale wiesz o co mi chodziło - zmarszczyła czoło, zgarniając kosmyki mokrych włosów za uszy. Nim Campbell zdążył jakkolwiek zareagować, dodała:
- Chodzi mi o rozmowę w pubie, w domu... o ten pocałunek... ja nie wiem w końcu na czym stoi nasza relacja, Connor - westchnęła, starając się utrzymać kontakt wzrokowy z rozmówcą. W końcu niespodziewanie coś w niej pękło. Uznała, że musi wyłożyć wszystkie karty na stół, bez zbędnego mieszania i robienia tak, by było dobrze głównie pod względem jej osoby.
- Powiem Ci co ja myślę na ten temat, jak się to tego ustosunkujesz i jak będziesz mnie później traktować, no cóż, to już będzie Twoja decyzja. Nie przerywaj mi tylko, dobrze? - wysiliła się na bardzo delikatny uśmiech, który zniknął prawie od razu po uświadomieniu sobie, że czeka ją długie orędzie. - Po tym pocałunku miałam straszny mętlik w głowie a wiesz, że ja lubię rozmyślać na zaś i sobie dopowiadać różne rzeczy, ale wyszło na to, że rzeczywiście Cię nadal kocham. Tylko tu powstaje maleńki problem. Wilson to drażliwy temat dla prawie każdej osoby w tej szkole, ale muszę go poruszyć. Niestety... - Angielka zrobiła stosowną pauzę, wodząc błękitnymi tęczówkami po rysach twarzy Campbella. - Wyszło na to, że jest tak samo uciśnioną duszą jak ja, jesteśmy chyba przyjaciółmi, coś do siebie czujemy, ale na pewno nie to co czuje się na przykład w związku, chociaż miałam przez moment takie wrażenie. Zapytałeś ostatnio czy te artykuły były w połowie prawdziwe? Jasne, że było w nich trochę prawdy. Przespałam się z nim, ale byliśmy pijani, on miał wyjechać na drugi koniec świata i olać szkołę. Misza, ten Rosjanin, leci na moją siostrę, zresztą nie przepadam za nim, a ten Francuz pojawił się przypadkiem, a że ktoś nas widział jak rozmawialiśmy i połączył to z moją zszarganą doszczętnie opinią publiczną, to wyszło jak wyszło. Później ukrywałam się miesiąc w pokoju, bo nie miałam ani siły ani chęci do życia, skoro już nie mogłam normalnie pokazać się w Hogsmeade... matko boska, powinnam zostać zakonnicą. Nie wymagam od Ciebie niczego, chciałam to powiedzieć... jest mi lepiej, przynajmniej psychicznie i przynajmniej w tym momencie - podniosła się z ławeczki poprawiając przyklejoną do nóg i tyłka spódnicę, a potem zaczęła krążyć w kółko, po zabrudzonych od de facto naniesionego przez nią błota płytkach, jak zawsze, gdy się denerwowała. Nie wiedzieć czemu wyczuwała ciszę przed burzą, której chyba w głębi duszy się obawiała i szczerze zdziwiłoby ją - a i by jej bardzo ulżyło - gdyby chłopak nie ciągnął tematu jej pokręconych zażyłości z... innymi, zwłaszcza z Anthonym. Czarownica skrzyżowała ręce pod piersiami zaciskając palce na swoich przedramionach, nie będąc przekonaną czy chciałaby zobaczyć teraz minę Kanadyjczyka.
- Już wiesz dlaczego chciałam sobie pójść i Ci nie przeszkadzać? - spytała wkrótce cichszym i mniej pewnym siebie niż do tej pory tonem głosu, opierając się bokiem o belkę i jednocześnie stojąc przodem do zamku.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Connor Campbell Sob 21 Wrz 2013, 12:09

Cisza, która zapadła pomiędzy nimi na dłuższą chwilę, zdawała się jakby materializować się i tworzyć pewnego rodzaju mur, składający się z niedopowiedzeń i niezrozumienia. Atramentowy chłopak, idąc w ślady Andrei, zawiesił wzrok na czarnym jak smoła niebie, z którego z ogromną intensywnością spadały kropelki wody. Westchnął ciężko, gdy Andrea zaczęła wypowiadać słowa, starając się przebić przez wyimaginowany mur.
- Ja... - zaczął, jednakże, gdy dziewczyna nadal nie przerywała i poprosiła go, aby on dał jej chwilę na wyrzucenie z siebie tego co jej leży na sercu, postanowił uszanować jej prośbę. Ślizgon, jak nigdy w swym życiu, tego wieczoru starał się uważnie słuchać swej rozmówczyni. Co jak co, ale nadal mu na niej zależało i nie chciał, aby nagle poczuła do niego awersję.
Z każdym kolejnym jej słowem Kanadyjczyk zasłuchiwał się coraz bardziej w jej opowieści. W tym samym momencie, zastanawiał się nad swoją odpowiedzią, gdyż dzisiejsze spotkanie trochę zmieniło jego podejście do tej sytuacji.
- Co do Wilsona to twoja sprawa. Nie byliśmy razem, więc nie mam prawa mieć do Ciebie jakichkolwiek pretensji, tak samo jak ty do mnie - rzekł enigmatycznie, wstał i wyciągnął kolejnego papierosa z paczki, odpalając go sobie różdżką. - Może nie widać tego po mnie, ale również nad tym myślałem. Zapewne nie z taką intensywnością jak Ty, ale jednak... - odchrząknął, aby wysupłać sobie jeszcze chwilę na ostateczną decyzję.
- Również nie traktowałem tego pocałunku bez żadnych emocji, w końcu niewiele czasu minęło od naszego rozstania, a wbrew pozorom nie mam serca z lodu - rzekł szybko, w ramach wyjaśnienia i podszedł do Andrei, aby dobrze widzieć jej twarz. - Nie ma co się rozgadywać, więc powiem krótko. Myślę, że warto by było spróbować jeszcze raz. Oczywiście, jeśli będziesz potrzebowała, dam Ci czas do namysłu, abyś sobie to ułożyła w głowie przemyślała wszystkie za i przeciw - posłał Jeunesse delikatny uśmiech i pogładził ją po ramionach, aby pomóc jej się nieco rozgrzać.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Andrea Jeunesse Sob 21 Wrz 2013, 21:19

Stojąc oparta bokiem o altankę, przekrzywiła głowę opierając się nią o drewnianą belkę. Mimo tego, że sprawiała wrażenie osoby wyłączonej chwilowo z życia słuchała tego co chłopak miał jej do powiedzenia. I prawdę powiedziawszy ulżyło jej. Ostatnie słowa z wypowiedzi Connora najwidoczniej jeszcze do niej nie dotarły, bo stała z ustami złożonymi w dzióbek, wlepiając wzrok przed siebie nie okazując zbędnych emocji czy gestów. Kiedy ten jednak podszedł do niej i dotknął jej ramienia, odwróciła się w jego stronę z nieco skonsternowaną miną.
- Naprawdę chcesz do mnie wrócić po tym wszystkim? - spytała przyglądając się chłopakowi z uwagą. Nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć. Chciała z nim być a jednocześnie nie wiedziała jak to dalej się potoczy. Po krótkiej chwili milczenia i wyraźnego trawienia w sobie tej propozycji przez twarz Angielki przemknął lekki uśmiech a zaraz po tym przytuliła się do Ślizgona.
- Musisz mnie pilnować i mnie nie zostawiać, bo za dużo myślę - westchnęła ciężko, ostatecznie ukrywając twarz pod swoimi wilgotnymi włosami. - Nie wiem jak możesz chcieć być z kimś kto ma taką opinię jak moja - wymruczała, odrobinę zacieśniając uścisk chudych jak patyki rączek wokół pasa Campbella.
Andrea Jeunesse
Andrea Jeunesse
Klasa VII


Urodziny : 12/06/2005
Wiek : 18
Skąd : Liverpool, Anglia
Krew : czysta
Genetyka : jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t694-skrytka-pocztowa-andrei-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Connor Campbell Nie 22 Wrz 2013, 18:04

- Każdy zasługuje na drugą szansę. Z resztą nie uważam, żeby nasze rozstanie było czymś niewybaczalnym. Po prostu zostało wywołane brakiem porozumienia pomiędzy nami i tyle... - chłopak wzruszył lekko ramionami, wpatrując się w Andreę. Swoją drogą jej reakcja była nieco dziwna. Tyle mu mówiła o tym jak go nadal kocha, a teraz jest wielce zaskoczona tym, iż Campbell postanowił do niej wrócić. No bo jaki inny skutek miałyby wywołać jej poczynania, jak nie ich ponowne zejście się?
Kanadyjczyk nie musiał długo czekać na zupełnie odmienną, do poprzedniej, reakcję Jeunesse. Lekki uśmiech zawitał na jego twarzy, gdy Angielka się do niego przytuliła, a on oplótł jej drobne ciałko swoimi długimi, mięsistymi ramionami.
- To Ty się musisz pilnować. Jak tylko usłyszę, że ten idiota Cię obmacywał, albo się do Ciebie dobierał to tym razem nie ręczę za siebie - rzekł pół żartem pól serio, a oczywiście miał na myśli tego najgorszego z Wilsonów. No... może drugiego w kolejności, gdyż nie dorastał do pięt swojej zarozumiałej siostrze.
- Chodź. Czas wracać do zamku - mruknął w końcu i zabrał Andrei jej parasolkę, w międzyczasie ją rozkładając. Pod osłoną materiału, z którego została wykonana parasolka, dwójka uczniów domu Slytherin powędrowało do zamku, gdzie mogli się osuszyć i ogrzać.
Connor Campbell
Connor Campbell
Klasa VI


Urodziny : 26/06/2006
Wiek : 17
Skąd : Whitehorse, Kanada
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t708-skrytka-pocztowa-connor-

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Nie 06 Kwi 2014, 14:10

Od czasu śmierci Nicolasa minęło trochę czasu. Właściwie minęło wystarczająco tyle czasu, by najmłodsza z Vulkodlaków stanęła na nogi - ponownie zaczęła rozmawiać z ludźmi, ba, nawet zdołała wrócić do pełnienia obowiązków prefekta i już nie musiała przyjmować środków nasennych i uspokajających zarazem. Oczywiście cały czas zdarzało jej się wracać myślami do tamtego piekielnego dnia, ale powoli zaczęła przyjmować do siebie myśl, że nie mogła nic więcej zrobić. Tego niedzielnego popołudnia pogoda niezbyt zachęcała do wychodzenia poza zamek, jednak młodej Rosjance lekki deszcz w niczym nie przeszkadzał. Gdy tylko przeszła przez dziedziniec, zmieniła się w swoją kocią wersję i niemalże świńskim truchtem popędziła prosto przed siebie. Najpierw trochę czasu spędziła w tajemniczym ogrodzie, wpatrując się smętnie w zburzoną taflę liliowego stawu, potem z kolei pokrążyła chwilę po zagajniku i ostatecznie wróciła spacerowym krokiem na altankę, nieopodal zamku. Usiadła na rozlatującej się drewnianej ławce, opierając się plecami o równie niestabilną barierkę, po czym podciągnęła nogi pod klatkę piersiową. Od pewnego czasu ponownie znajdowała ukojenie w kontemplacji z roślinami, a coraz mniej w nauce, którą chyba jako jedyna w rodzeństwie stawiała na pierwszym miejscu.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Charles Wilson Nie 06 Kwi 2014, 14:53

Polly nie ma. Smutna prawda zdążyła dotrzeć do głowy i serca Rudego i zdążyła zostać przetrawiona. Wyjechała na jakąś wymianę do Beuxbatons i raczej nie wróci. Przynajmniej jej rodzice nie chcieli żeby wróciła w obawie, że zostaną dziadkami, znów. Nikt nie wziął pod uwagę tego, że Charles nie chciał być młodym tatusiem, bo nie miał na to wszystko czasu. Było jeszcze tyle książek do przeczytania, tyle muzyki do przesłuchania i tyle drzew do obsikania, że pchanie się w tonę gówna zapakowanego w niewinnie wyglądającą pieluchę równie niewinnie wyglądajacego dziecka byłoby równoznaczne ze strzeleniem sobie w stopę. Ogólnie jego dziesięcioletni plan na życie zakładał założenie rodziny około dwudziestego piątego roku życia, a do tego jeszcze sporo mu brakowało. Więc nie. Nie chciał być tatusiem. Jednak nikt nie pytał go o zdanie. Zabrali krukońską Baldwin z jego życia, a raczej ta się zabrała z cichym: "To nie ma raczej sensu, Charlie" i tyle ją widzieli. Nawet listu nie napisała. W takim razie niech się wypcha. Niech sobie znajdzie nowego rycerza który zaopiekuje się jej pochwą. Koniec. End. Finito. Nie mniej jednak ich rozstanie choć bolało go w środku nie zostało okazane na zewnątrz w sposób żałoby. O nie nie! O dziwo zachowywał się kompletnie do siebie niepodobnie. Uśmiechał się do dziewcząt, rzucał im komplementy i szedł wyprostowany przez korytarze w swojej skórzanej kurtałce, w której nie trudno o naklejkę bad boya. I wrócił do regularnych wizyt na siłowni. Nie było już żadnej drobnej istoty która by mu jęczała, że dewiza "klata, plecy, barki" jest mu w życiu kompletnie niepotrzebna, bo i tak jest hot. I coraz częściej widać było jak niesie ze sobą walizę z gitarą w środku. Jak teraz. Szedł z tym futerałem, w ramonesce bad boya, w trampkach i bojówkach i koszulce Iron Maiden pod kurtałką. Uśmiechał się do dziewcząt, ale się za nimi nie oglądał i tak, aż do wyjścia. Potem na błoniach przed siebie, wprost do tej przeklętej altanki w której musiał zmazać, że Polly i Charlie są foreva. Nie ma już foreva. Nie ma miłości, jest transmutacja. Dlatego nie ominął tego miejsca szerokim łukiem tylko wszedł, a na widok Vulkodlakówny automatycznie szeroko się uśmiechnął.
- Cześć, Vulkodlak. Jak żyjesz? - rzucił wesołym tonem odkładając futerał z obecnie najważniejszą kobietą w jego życiu, po czym podszedł do największego filara i przeczesując nerwowo palcami swoje rude, prawie żydowskie loczki zaczął szukać dowodu swojej wielkiej szczeniackiej miłości.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Nie 06 Kwi 2014, 15:12

Dopiero po dłuższej chwili siedzenia i wpatrywania się w czubki swoich butów, uświadomiła sobie, że altanka była złym wyborem. No, bo przecież w mugolskich filmach przeważnie w altankach wyznaje się miłość, zalicza się pierwszy pocałunek, czy wydrapuje kluczami inicjały swoje i swojej drugiej połówki. Do tego te kwiaty wokół i lekki deszcz, wprawiające ludzi w iście romantyczny nastrój... Rosjanka potrząsnęła niespokojnie głową, by zaraz potem zgarnąć dłońmi przylepiony do policzka kosmyk blond włosów, tym samym chcąc odgonić zaprzątające jej umysł wizje. W tym momencie cała "miłość i inne używki" były dla niej niczym kolejny kamień u szyi, którego próbowała się pozbyć, a z drugiej strony z tą altanką nie mogła powiązać żadnego wspomnienia z Nicolasem. Ani razu tu nie byli, a jedynym miejscem, które instynktownie omijała łukiem była przeklęta huśtawka na drzewie. Westchnąwszy, opuściła nogi na ziemię, zaciskając dla odmiany dłonie na krawędzi ławeczki, coby przypadkiem nie wyżyć się na czymś, co miała pod ręką. Tak, takie napady agresji wciąż jej się zdarzały, ale coraz rzadziej, niż na początku. Postanowiła więc skupić się na czymś, co powinno sprowadzić ją na ziemię i chcąc nie chcąc, trafiło na zaległości w nauce. Lista rzeczy do nadrobienia spoczywała w jej dormitorium, a ona nie miała najmniejszej ochoty nic robić w tym kierunku - poza modlitwą, by jej rodzeństwo się nie dowiedziało, szczególnie Aleksy. Bujając się na boki jak ostatnia sierota, początkowo nie zwróciła uwagi na to, że ktoś zmierzał w stronę altanki a swoje dziwne poczynania przerwała dopiero wtedy, kiedy tym "ktosiem" okazał się Charles. Według tego co słyszała od szkolnych plotkar, długonoga Polly wyjechała z zamku, zostawiając złote dziecię z rodziny Wilson, ale Maja niespecjalnie zwracała uwagę na plotki. Fakt, że od zawsze lubiła tego rudowłosego Gryfona też jej nigdy dotąd nie przejmował.
- Teraz? Całkiem nieźle - odparła, wzruszając ramionami. - A Ty? - dodała niepewnie, przyglądając się plecom chłopaka. Póki co nie miała zamiaru zmieniać swojego położenia, jednak wrodzona ciekawość wzięła górę, więc po chwili z jej ust padło kolejne pytanie: - Co tam zgubiłeś? - mając na myśli filar.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Charles Wilson Nie 06 Kwi 2014, 15:41

Iron Maiden. Pewnie sam byłby Iron Prawiczek gdyby nie ta złotowłosa wariatka. Sam nawet nie wiedział jak wpadł w jej sidła i jak bardzo dał się omamić. Jak bardzo był nią zauroczony, że aż dopuścił się do aktów wandalizmu, ażeby oznajmić przyszłym pokoleniom, że kiedyś chodzili do tej szkoły Charlie i Polly którzy byli w sobie szaleńczo zakochani. No przynajmniej on szaleńczo zakochany był. Jej najwidoczniej przeszło, tak jak ludziom przechodzi grypa czy wirusowe zapalenie jelit czy inna sraka. Przeszło jej. Dlaczego więc miałby się katować i trzymać się kurczowo tego uczucia? Pozwolił, żeby odeszło do tej części jego mózgu gdzie znajdują się mało istotne pierwsze razy z jego życia takie jak pierwsze słowo, pierwszy krok, pierwsze kieszonkowe i pierwsze piwo. Teraz była tam też Polly i wszystko co z nią związane. I niech tak pozostanie. Póki co musi usunąć wszystkie "znaki szczeniackiej miłości". Jeszcze żeby pamiętał gdzie to wszystko nabazgrał! Jednak jego superfajna pamięć nie rejestrowała za dużo rzeczy określanych mianem pierdół. A to były pierdoły. Więc teraz już klęczał przed filarem szukając tych swoich foreverków, kissków i lovków. Aż je znalazł. Duże, ładne, z serduszkiem, a w serduszku ich imiona i napisik "na zawsze".
- Fantastycznie. - wymruczał odwracając się i posyłając jej naprawdę szeroki uśmiech. Potem z kieszeni wyciągnął swoją różdżkę i zacmokał z niezadowoleniem przypominając sobie odpowiednie zaklęcie. Chwilę pomyślał, po czym już miał dotykać końcem różdżki miejsca gdzie własnoręcznie zdrapał białą farbę na prośbę swojej ówczesnej ukochanej kiedy usłyszał głos Majki.
- Kiedyś z Polly zostawiliśmy sporo znaków naszej - tu w powietrzu zaznaczył cudzysłów - "wiecznej miłości". Problem polega na tym, że wiem w jakich miejscach są, ale nie pamiętam dokładnie gdzie. No ale już znalazłem. I zaraz wszystko naprawię. - i po tych słowach wymamrotał pod nosem odpowiednią formułkę i niczym gumką końcem swojego magicznego patyczka (różdżką znaczy się, różdżką) zmazał napis. Potem uśmiechnął się do swojego dzieła i wstał z klęczek otrzepując spodnie z brudu.
- Słyszałem, że zwariowałaś. Mam nadzieję, że nadal umiesz się przemieniać? - zapytał zajmując miejsce naprzeciwko niej i przyglądając się jej z uwagą. Nie wyglądała na wariatkę bardziej niż zwykle. Może więc to tylko złośliwe plotki których było w tej szkole równie dużo co moli w szafach?
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Nie 06 Kwi 2014, 15:58

Już szykowała złośliwy komentarz odnośnie wiecznej miłości i ich związku, kiedy tylko Charles nieświadomie jej w tym przerwał. Zapowietrzyła się, a potem mimowolnie otworzyła usta i westchnęła, zamykając je z powrotem. Zwariowała? Zwariowała. Miała do tego prawo i te komentarze, czy plotki, były zupełnie prawdziwe. Ale nie widziała najmniejszego powodu, dla którego miałaby opowiadać temu oto Gryfonowi jak wyglądało jej życie przez ostatni miesiąc z hakiem. Lub więcej, bo nie liczyła czasu. Zresztą, co mu miała powiedzieć? "Tak, oszalałam, brałam dużo środków uspokajających i innych tego typu medykamentów, żebym sobie nie zrobiła krzywdy a skrzaty Scotta pewnie wciąż za mną łażą" - po takich słowach z pewnością Wilson rozpłynąłby się w powietrzu jak kamfora. Rosjanka uśmiechnęła się pod nosem i wzruszyła jedynie ramionami.
- Nie zwariowałam, ale możesz uzależnić się od każdego rodzaju smutku. Więc... uzależniłam się od smutku, a przemieniać się nadal potrafię. Niedawno to sprawdzałam - odpowiedziała spokojnie. Tak naprawdę spokój w jej głosie wynikał z tego, że starała się pilnować. Wciąż była jak porcelanowa lalka, z którą należy obchodzić się ostrożnie, a z drugiej strony wcale nie chciała być tak traktowana. Odwróciła wzrok od chłopaka na miejsce, które jeszcze niecałą minutę temu było jednym z tych, gdzie uwieczniało się związkową miłość.
- Widzę, że humor Ci dopisuje, mimo... no wiesz... - nie chciała być aż tak bezpośrednia. Nie wiedziała co tak naprawdę siedziało w głowie Wilsona. Ona sama była (kiedyś) dobrym przykładem tego, że z zewnątrz pokazywała fałszywy uśmiech, podczas gdy w jej głowie toczyła się trzecia wojna światowa. - Może dobrze się stało? - posłała chłopakowi o dziwo pokrzepiający uśmiech.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Charles Wilson Nie 06 Kwi 2014, 16:25

Raczej nie rozpłynąłby się w powietrzu. Przyjaźnili się przecież! Chociaż przyjaźń to może zbyt duże słowo opisujące ich relację. Byli kumplami, ziomkami od animagii, prefektami, dobrymi znajomymi. Lubił ją, ale zdarzało mu się, że kompletnie jej nie rozumiał. Chwilami była straszną wariatką. Jak każda kobieta. Wiadomość, że ześwirowała jeszcze bardziej byłaby smutna, ale do przetrawienia. Starałby się jej pomóc. Miał przecież na to czas! Teraz już miał na to czas. Zaoferowałby swoją pomoc w nadrabianiu szkolnych zaległości i wziąłby parę patroli za nią. Jak to dobry kumpel. Jakby na to nie spojrzeć był jej dłużnikiem. To ona pomogła mu przy przemianach, przy wcielaniu teorii w rzeczywistość kiedy miał blokadę. Tak naprawdę dzięki niej może sobie teraz chodzić w ciele wielkiego Tybetana. Odejście Polly niczego nie zmieniło. Nadal był psem i nadal z łatwością się w niego przemieniał.
- Ostatnio zrobiła się moda na zielone. Skonfiskuj trochę i sobie zapal i będzie wesoło. - proszę bardzo. Porada Charlesa Wilsona. Szkoda, że to kompletnie nie pasuje do niego. Nie pasuje do złotego dziecka Wilsonow, do złotego dziecka Hogwartu i chluby rodziców którzy leżą sobie dobre dwa metry pod ziemią.
- A tak na serio... Znajdź sobie kogoś kto Cię uszczęśliwi. To prostsze niż Ci się teraz wydaje. I nie, nie podrywam Cię. Skończyłem z blondynkami. - szeroki uśmiech zagościł na jego obliczu, bo naprawdę był w dobrym nastroju. Mimo wszystkiego i wszystkich. Wstał, otworzył walizkę, wyciągnął gitarę i znów rozsiadł się na miejscu naprzeciwko Puchonki. Jak gdyby nigdy nic zaczął stroić gitarę na słuch. Nie przeszkadzało mu to jednak w tym, żeby rzucić dość ironicznie:
- ... rzucenia przez dziewczynę? - dokończył za nią na chwilę na nią spoglądając. Chciała być miła i w miarę delikatna. Doceniał to, naprawdę to doceniał. Wolał sam nazywać siebie rudą pałą niż żeby inni go tak nazywali.
- Och.... To było pewne. Nie pasowaliśmy do siebie. Ona jest ładna, szalona i nie za mądra, a ja jestem brzydki, opanowany i mądry. Potrzebuje kogoś kto skoczy razem z nią w ogień, a nie będzie stał i opowiadał o szkodliwości wysokich temperatur na ludzką skórę i ubranie. I znajdzie sobie jakiegoś Żabojada podobnego do siebie i będzie szczęśliwa. A ja sobie tutaj zostanę i poczekam. Może jeszcze jakaś się skusi? - powoli po rosyjsku sprzedał jej monolog i ciepły uśmiech pojawił się na jego twarzy, po czym oparł nogę o ławkę zajmowaną przez Rosjankę i wyciągnął z kieszeni spodni kostkę i zaczął grać Snap Out Of It przy okazji cicho podśpiewując. Nikomu dotąd nie grał i nie śpiewał. Może czuć się wyróżniona.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Nie 06 Kwi 2014, 16:46

To co powiedział Charles - o kimś, kto ją uszczęśliwi - wydawało jej się w tym momencie niemożliwe, nawet więcej niż niemożliwe. Awykonalne, anormalne i głupie. Prędzej widziała się z wspomnianym wcześniej zielonym, niż z jakimś chłopakiem. Jej problem tkwił w tym, że po prostu bała się teraz związać, czy nawiązać relację z kimś płci przeciwnej. To głupie, ale taka była prawda, mimo że ona nie zdawała sobie z tego sprawy do końca. Otworzyła serce raz, a niestety jej relacja z Nicolasem przed jego śmiercią zmieniła się diametralnie. Nieco się od siebie oddalili i traktowali się z dystansem. Nie mieli nawet okazji, żeby o tym porozmawiać... cóż, a na sam koniec nie usłyszała żadnego kocham ani przepraszam, tylko "poinformuj kogoś o mojej śmierci". Zmiana nastroju była widoczna na twarzy Rosjanki, która wyłączyła się na chwilę z otoczenia, wlepiając lazurowe ślepia w popękaną posadzkę. Wbrew pozorom nie chciało jej się płakać, co najwyżej poirytowała się wspomnieniem tamtego dnia. Marszcząc brwi, odwróciła głowę w przeciwną stronę i odetchnęła głęboko, policzywszy w myślach do dziesięciu.
- Nie jestem pewna, ale Ci kiedyś chyba powiedziałam, że do siebie nie pasujecie. Lub coś podobnego, nie przypomnę sobie teraz co to konkretnie było - odpowiedziała po angielsku, jednak jej ojczysty język, którego Charles użył, nie spotkał się z obojętnością z jej strony. - Nieźle Ci idzie mówienie po rosyjsku, jeszcze trochę i zaczniesz go płynniej używać - przesunęła wzrokiem po kwitnących kwiatach. Zamilkła na dłużej, wsłuchując się w zdolności muzykalne Gryfona. I choćby chciała zarzucić mu beztalencie - nie mogła. Przez twarz Puchonki przemknął ledwo zauważalny uśmiech, a kiedy tylko zniknął, odwróciła z powrotem wzrok na Wilsona.
- Od jak dawna grasz? - zagaiła, nie chcąc wracać do tematu Polly, jej wariactwa, czy innych podobnych.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Charles Wilson Nie 06 Kwi 2014, 17:54

To było możliwe i to było bardzo wykonalne. W zasadzie to najlepsza porada jaką mógł jej dać, chociaż pewnie teraz to on był przez nią uznany za skończonego czubka. Mówi się trudno. Jego zdaniem podał jej najlepsze antidotum na wszystkie jej smutki. I kiedyś przyzna mu rację. Jednak nie teraz. Teraz musi jej minąć smutek po stracie chłopaka. Potem będzie jej lepiej. Widział jak na chwilę się wyłącza, ale tylko dlatego, że był czujnym obserwatorem. Nie zwrócił jej jednak uwagi. Skoro była zdaniem szkolnej społeczności wariatką i dziwaczką to ma prawo do wyłączania się i oddania w pełni własnym myślom i uczuciom. Póki nie wygląda na kogoś z chęcią autodestrukcji nie zamierzał jej przerywać.
- Właśnie zmiażdżyłaś moje wyobrażenie. Myślałem, że już używam go całkiem płynnie i całkiem nieźle to brzmi. - znów skorzystał z jej ojczystego języka będąc w pełni świadomym, że tak naprawdę jest jedyną Rosjanką z którą może testować wiedzę nabytą z książek. A wymowy w książkach niestety uczą. W piśmie dlatego radził sobie sporo lepiej. Ot, kolejna zachcianka Wilsona. Chciał mówić po rosyjsku i spędził rok nad książkami, ale się nauczył. Teraz tylko doszlifowywał język i go odkurzał w swojej głowie, żeby nie zapomnieć. Był przecież tylko człowiekiem. Nie znosił jednak marnotrawstwa czasu, więc gdyby zapomniał to by się wściekł mając świadomość tego roku spędzonego przy bladym świetle świecy nad słownikiem angielsko-rosyjskim i nad cyrylicą. Grał sobie spokojnie ciągle ją obserwując, a kiedy skończył uciszył gitarę jednym ruchem zastanawiając się co jeszcze może zagrać. Słysząc jej pytanie znów szeroko się uśmiechnął.
- Kiedy zacząłem słuchać wszystkich znalezionych w piwnicy płyt zamarzyło mi się zostanie gwiazdą rocka. Więc jakieś pięć, sześć lat? Dzieckiem jeszcze byłem. Lepiej sobie radzę na gitarze elektrycznej, ale tu nie ma prądu więc zostaje stary akustyk. Muszę kupić sobie coś lepszego, bo to próchno powoli rozpada się w rękach. Już nie mogę się doczekać wypłaty stypendium. - widać, że humor mu dopisuje. Inaczej by tyle nie gadał. Schował kostkę do kieszeni i zastanowił się chwilę. Co by tu jeszcze można...
- A ty na czymś grasz czy tylko na nerwach? - nie zamierzał się z nią obchodzić jak z jajkiem. Bezczelny uśmiech i spod paluchów zaczęła wychodzić kolejna melodia, ale już nawet nie starał się śpiewać świadom, że nie podoła.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Nie 06 Kwi 2014, 19:15

Nawet jeśli miał rację i to zadanie było wykonalne, to nie chciała zainteresować się pierwszym lepszym z brzegu chłopcem. Chyba tak nie umiała i być może to był jej kolejny problem. Tak czy inaczej, postanowiła nie ciągnąć tego tematu, jak i tego o rosyjskim w wykonaniu Charlesa.
- Ucz się, ucz, naprawdę nieźle Ci idzie - to były jedyne słowa, które padły z ust dziewczyny, do tego w jej ojczystym języku, wypowiadane z należytym akcentem. Całą wypowiedź zakończyła nieco uszczypliwym uśmiechem, ale przecież Wilson ją znał i wiedział jaka jest, dlatego w jego towarzystwie nie obawiała się niezapowiedzianego focha na pięć minut, który bywał niby domeną dziewcząt (a tak naprawdę faceci bywali gorsi od kobiet). Gdy uzyskała odpowiedź na swoje pytanie pokiwała głową z uznaniem, nie za bardzo wiedząc co mu może odpowiedzieć. Dlatego postanowiła posłuchać kolejnej piosenki, dopóki Szkot nie zaserwował jej kolejnej z rzędu złośliwości. Widać Rosjanka wypadła z gry w byciu ironiczną jędzą. Do czasu!
- Nie gram. Kiedyś uczyłam się grać na pianinie, ale to nie moja bajka. Przypuszczam, że niewiele pamiętam z tych lekcji. Marianna zajęła się baletem, co też do mnie nie przemawiało, więc ja poszłam w naukę... za to świetnie gotuję, do animagii doszłam prawie sama, no i umiem się bronić. A Ty, Charles? Umiesz coś poza grą na gitarze i byciem wrzodem na tyłku? - naciągnęła na dłonie rękawy kurtki, zupełnie nie przejmując się tym, że deszczyk zacinał pod wpływem wiatru tuż do wnętrza altanki. Drzewa i krzaki skutecznie chroniły ich przed przemoknięciem do suchej nitki.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Charles Wilson Nie 06 Kwi 2014, 20:05

Ktoś kto Cię uszczęśliwi... to niekoniecznie musi być chłopak. To może być dobra przyjaciółka, jej rodzeństwo, może nauczyciel który odkryje w niej jakiś nieodkryty dotąd talent? O właśnie! Może niech zacznie szydełkować! Podobno bardzo fajna sprawa, bardzo relaksacyjna. Chociaż on dla relaksu miał swoją gitarkę. Nie musiał już się męczyć z włóczką i kawałkiem drucika, znanym pod nazwą szydełka. Kiwnął głową słysząc jej uwagę i widząc ten złośliwy uśmiech godny małego chochlika wiedział, że Maja którą zna jest tutaj razem z nim. Trochę w smutniejszej i łagodniejszej wersji niż zwykle, ale ta złośliwa małpa tutaj jest.
- Wiem. - powiedział z pełnym wyższości prychnięciem i teatralnym przekręceniem oczyskami, po czym puścił jej oczko dając do zrozumienia, że żartuje. Nie był zapatrzonym w sobie narcyzem, ale potrafił przedstawić swoje zalety w sposób nieskromny. To chyba dobra cecha, prawda? Kiedy skończył grać tą melodię zaczął poprzednią od nowa, tym razem bez swojego wokalu i na paluszkach, więc brzmiała kompletnie inaczej niż poprzednio.
- Charles... brzmi śmiesznie w twoich rosyjskich ustach. - stwierdził przechylając nieco głowę. Musiał zebrać myśli do kupy. No i nie przerywał grania.
- Umiem się bronić, też jestem animagiem plus Księciem Transmutacji, mam naprawdę dobrą kondycję i jestem całkiem silny, byłem Uczniem Roku i będę Uczniem tego Roku, nauczyłem się sam rosyjskiego, mam największe szanse na Naczelnego w przyszłym roku i bardzo mocny jestem w zaklęciach. Gdyby nie rudość i pusty portfel byłbym ideałem! - zero fałszywej skromności tylko pełen radości uśmiech. Cieszył się z tego, że jest ambitny i że ta ambicja potrafi go zmotywować to pracy. I cieszył się, że nie jest skończonym leniem. Wystawił jej nawet koniuszek języka i znów zmienił melodię na tą, którą grał jako drugą.
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Nie 06 Kwi 2014, 20:18

W jej rosyjskich ustach wiele słów brzmiało śmiesznie, właśnie ze względu na akcent. Przez to ciężko było jej się nauczyć angielskiego, z którym - nie oszukujmy się - nadal czasem miewa problemy. Rzadko, bo rzadko, ale je ma i nie uważa tego za wielki problem. Ważne, że rozumie co ludzie do niej mówią, a ludzie wiedzą o co jej chodzi i tak się jakoś dogadują... poza tym nie była pewna czy po skończeniu szkoły nie wróci do Rosji, bo Anglia jej nie przekonywała. Przynajmniej nie poznała jej od tej dobrej strony podczas wakacji. Wszędzie było wielu ludzi, zazwyczaj turystów, języki świata mieszały się ze sobą, a ta kakofonia dźwięków wywoływała u niej ból głowy. Poza tym jeszcze nie wiedziała co chce robić w przyszłości i nie miała najmniejszego zamiaru się tym teraz przejmować. Miała tylko piętnaście lat, więc podejmowanie decyzji w tym wieku było istnym samobójstwem. Po co robić coś czego się nie lubi, skoro można poczekać i odnaleźć "siebie"? Wysłuchała monologu Wilsona, potakując głową a kiedy skończył uśmiechnęła się szeroko i z równie rozbrajającym uśmiechem podsumowała jego słowa.
- I jesteś przy okazji równie skromny. Dodaj jeszcze, że jesteś przystojny i dziewczyny na Ciebie lecą, to dam Ci order skromności - poklepała chłopaka po ramieniu, by zaraz po tym wstać. Rozprostowała kości, przeciągnęła się i zwróciła przodem do Charlesa, układając dłonie na biodrach. - Rudość to nie problem. Chociaż... mówią, że co rude to fałszywe. Jak jest z Tobą? Gdybyś był fałszywy to byś nie miał znajomych a ja bym z Tobą nie rozmawiała. Chyba, że o czymś nie wiem - w tym momencie melodia, grana przez Gryfona, nie robiła na niej wrażenia. Lubiła rozmowy z tym Wilsonem, bo był chyba najbardziej miły i normalny w obyciu, niż reszta jego rodzeństwa.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Charles Wilson Nie 06 Kwi 2014, 22:52

Akcent miała w angielszczyźnie równie tragiczny co on w rosyjskim, nie ma co kryć. I jej Charles bardziej brzmiało jak Karles co było całkiem zabawne. On też śmiesznie wymawiał Maja, zapewne kompletnie inaczej niż cała słowiańska brać. To nawet nie Maja a Maiak. Wiedział, że zostanie zauważony jego brak fałszywej skromności, więc nie mógł się cicho nie zaśmiać kiedy to właśnie na to zwróciła mu uwagę.
- Myślałem, że się przechwalamy! - wygiął usta w podkówkę i melodia wydobywająca się spod jego palców znacznie przyspieszyła gdy palce coraz sprawniej zajmowały coraz to nowsze pozycje na gryfie. Palce prawej dłoni muskały coraz delikatniej struny, więc wesoła i szybka melodia stanowiła tło do ich rozmowy.
- Nie jestem przystojny. Dziewczyny nie biegają za rudymi. Staniki nie latają, kosze ze słodkościami nie przychodzą, ale przynajmniej już się ze mnie nie śmieją. - powiedział bez zbytniego entuzjazmu na koniec wzruszając ramionami. Majka nawet nie wie jak to ciężko jest być chudym Szkotem z masą piegów i ryżą czupryną. Jako trzynastolatek każdego dnia miał ochotę udusić się poduszką, bo śmiechy rówieśników na korytarzach były straszną obelgą. Żeby nie zwariować zaczęły się wycieczki na siłownię, żeby tam to wszystko odreagować. I już nie był chudy. Miał ładnie wyrzeźbione mięśnie. I piegi schodziły na zimę i pokazywały się tylko w słoneczne dni. I śmiechy ustały gdy szedł korytarzem z odznaką Prefekta na piersi gotów ogołocić każdy dom z cennych punktcików. I potem miał dziewczynę. Ładną dziewczynę. To też dawało respekt na dzielni. Teraz szacunek spadł, ale kupa mięśni i odznaka sprawiała, że nie słyszał za plecami rżenia grupy z syndromem małego siusiaka.
- Nie jestem fałszywy. Jestem tylko rudy. Rudy nie jest ładny. - wzruszył ramionami kończąc swoje przedstawienie. Przestał grać, tylko spuścił wzrok na swoje zniszczone, czarne trampki. Westchnął cicho i zamknął powieki.
- Tak naprawdę nie czuję się najlepiej, Majka. Nie znoszę jak nie znam odpowiedzi na jakieś pytanie, a teraz w głowie mam masę takich pytań bez odpowiedzi. To mnie doprowadza do szaleństwa najbardziej. Niedługo ja dostanę po Tobie tytuł Króla Świrów. - cichutko, tak żeby tylko ona słyszała i nikt inny. A na koniec westchnął podnosząc na nią wzrok. Teraz już się przyjaźnili, prawda?
Charles Wilson
Charles Wilson
Nieaktywny


Urodziny : 10/12/1997
Wiek : 26
Skąd : Edynburg, Szkocja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t678-skrytka-pocztowa-charlesa

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Maja Vulkodlak Pon 07 Kwi 2014, 11:40

Kiedy chłopak skończył mówić, czuła się tak, jakby wsadziła kij w mrowisko. Przyjrzała mu się z góry a na jej twarzy pojawił się wyraźnie zdezorientowany, by nie powiedzieć skruszony, wyraz. Cóż, dla niej rudość nie była problemem, zwłaszcza, że z twarzy nie był zły, no i z charakteru a to było najważniejsze. Dla rozluźnienia atmosfery rzuciła:
- Zawsze możesz się przefarbować jak Twój brat - a potem poczochrała Charlesa po obgadywanej rudej czuprynie. Trochę mu współczuła, bo wiedziała jak to jest być wytykaną palcami. Przecież jakiś czas temu to jej rodzina była tematem numer jeden, ze względu na wybryki Marianny, a jeszcze nie tak dawno jak niecałe dwa miesiące temu, to ona była omijana szerokim łukiem na korytarzach, bo miała przyczepioną łatkę wariatki i szaleńca.
- Będzie dobrze, Charles - wymruczała dopiero po dłuższej chwili. Nie wiedziała co może mu powiedzieć, zwłaszcza, że ona sama nie czuła się na siłach do radzenia komukolwiek, jeśli nie umiała poradzić sobie sama. - Też się nie czuję najlepiej, tylko udaję - dodała po rosyjsku. Usiadła z powrotem obok Gryfona głaskając go po przyjacielsku po ramieniu. - I ani mi się waż, tytuł Królowej Świrów jest mój. Dlaczego miałabym się nim dzielić? - uśmiechnęła się pokrzepiająco, spoglądając na Gryfona spod przymrużonych powiek.
Maja Vulkodlak
Maja Vulkodlak
Klasa VI


Urodziny : 10/05/1998
Wiek : 25
Skąd : Vorkuta, Rosja
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t715-skrytka-pocztowa-mai-vulk

Powrót do góry Go down

Altanka - Page 4 Empty Re: Altanka

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 4 z 9 Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Next

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach