Stacja kolejowa

+7
William Greengrass
Marianna Vulkodlak
Mistrz Gry
Sophie Fitzpatrick
Nora Vedran
Benedict Walton
Brennus Lancaster
11 posters

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Stacja kolejowa

Pisanie by Brennus Lancaster Czw 30 Maj 2013, 12:44

First topic message reminder :

Na obrzeżach wioski znajduje się niewielka stacja kolejowa, do której kursuje Hogwarts Express. Pociąg przywozi uczniów do szkoły we wrześniu i odwozi do stolicy w czerwcu.
Działa również w trakcie dłuższych weekendów, ferii i dni świątecznych.

Stacja kolejowa - Page 2 3482764663_bdeed1047b

Każdy wagon składa się z 5 przedziałów, a każdy przedział pomieści 6 osób.

W dniach 31.o5 - 1.o6 pociąg kursuje o godzinie:

14.oo
16.oo
18.oo
20.oo


Stacja kolejowa - Page 2 2zyfrdz
Brennus Lancaster
Brennus Lancaster
V-ce Dyrektor Szkoły


Urodziny : 09/07/1932
Wiek : 91
Skąd : Dublin
Krew : Czysta

Powrót do góry Go down


Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by William Greengrass Sob 24 Maj 2014, 21:14

- Jesli będę musiał - odrzekł spokojnie. Naprawdę byłby zdolny do tego, żeby znowu podnieść na nią rękę? Tego nie mógł zaprzeczyć. Marianna tak bardzo działała mu na nerwy, że mógłby zrobić dla niej wyjątek i drugi raz.
- I myślisz, ze ktoś ci uwierzy? - uniósł brew niemal stuprocentowo pewny swojej racji. - Jesteś pijana, ledwo stoisz na nogach. Przeciez przewróciłaś się ciągnać to ścierwo do zamku - tu skinął głową na Śpiącą Królewnę - Nie pamiętasz? Mam na to świadków - uśmiechnął się cwanie. Oczywiście, że nie miał, ale umiał zrobić tak, żeby się znaleźli. A raczej tatuś umiał.
- A swoim bratem mnie nie strasz, chyba, że i jemu chcesz zniszczyć małżeństwo, hm? Ponoć zaręczył się z Castellani. - zagroził. Wystarczy, że piśnie słówko tatusiowi, a ten już przekona Marco by wziął sprawy w swoje ręce.
- W ogóle to mam cie gdzieś. Mów sobie komu chcesz i rób co chcesz - mruknał w końcu zrezygnowany i bez zbędnych słów odwrócił się i ruszył do zamku zostawiając Mariannę ze swoją śpiącą koleżanką.
William Greengrass
William Greengrass
Student: Prawo Czarodziejów


Urodziny : 13/11/1996
Wiek : 27
Skąd : Greenock, Szkocja
Krew : Czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t690-william-greengrass

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Suzanne Castellani Pią 06 Cze 2014, 22:42

Czy Suzanne Castellani ostatnimi czasy miała cały czas PMS? A skądże. Może i chodziła nabuzowana, że nawet jej narzeczony wolał najpierw dać jej paczkę słodyczy a dopiero później spróbować jakichkolwiek innych działań. W sumie to Vulkodlak był chyba jedyna osobą, która ją potrafiła uspokoić, znał ją lepiej niż ona sama i wiedział jakie triki zastosować i kiedy. I w sumie dobrze, bo Castellani należała do tych z dosyć ciężkim charakterem, albo się ją akceptuje albo nie, nie ma stanu pośredniego.
Siedziała w krótkich spodenkach i wyciągniętych przed siebie nogami skrzyżowanych w kostkach na których siedziały czarne trampki, oczywiście do tego koszula w zielono-czarną kratę. Oczy miała zamknięte a buzię wystawioną do słońca pozwalając by te promienie przyjemnie ją ocieplały. To ją też uspokajało bo przypominała sobie i wyobrażała Argentynę i tamte gorące dni podczas których większość swojego czasu wolnego przeznaczała na wylegiwanie się na leżaczku nad basenem. Musiała się uspokoić, zwłaszcza, że była umówiona ze swoim stryjem... stryjem, który jest starszy od niej o zaledwie 5 lat? No coś w ten deseń. Luis Castellani, prawnik rodziny, zajmuje się wszystkimi papierkami, umowami, pierdołami no i nawet ostatnio wszedł z buciorami w jej prywatne życie podsyłając jej intercyzę, którą musiała podpisać, musiała, bo to z pewnością był wymysł jej ukochanego ojczulka. No tak, w końcu: "Majątek jest najważniejszy", nowe motto życiowe jej południowoamerykańskiego rodu. Sama do końca nie wiedziała dlaczego chciała sie z nim spotkać, chyba widocznie potrzebowała wyżyć się na kimś i ta osoba musiała być twarda kiedy rzuca się w niego obelgami, a Luis taki był. Czasami się zastanawiała czy ktoś nie rzucił na niego jakiegoś zaklęcia, czy nie był pod wpływem jakiegoś imperiusa, bo takiego dupka w jej rodzinie jeszcze nie było. A gdyby jeszcze się dowiedziała, że pieprzył się z jej przyjaciółką to już w ogóle koleś byłby skończony.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Luis Castellani Pią 06 Cze 2014, 23:45

Nie znoszę teleportacji. Naprawdę nienawidzę tego uczucia wywracania mojego żołądka do góry nogami. Szczególnie nie znoszę tego uczucia na kacu. Wtedy mam ochotę po wszystkim wziąć różdżkę i sam zakończyć swój żywot. Dzisiaj nie było lepiej. Głośny trzask, a po nim uczucie mocnego kopnięcia w żołądek. Aż się zwinąłem z bólu i kilka głębokich oddechów sprawiło, że moje wnętrzności wróciły na wskazane im przez naturę miejsce. Niech Cię szlag, Suzanne Castellani. Ta dziewczyna musi być świadoma jak ciężko było mi podnieść się z rana w sobotni poranek, żeby z nią porozmawiać. W zasadzie jestem nawet świadomy, że to nie będzie rozmowa. Ona będzie mówić, a ja będę przyswajał jej słowa czy jak kto woli: będę jej słuchać. Okulary przeciwsłoneczne miały zasłonić moje podkrążone oczy które zdradzały jasno jak spędziłem ostatnią noc. Biała koszula z nonszalancko rozpiętym kołnierzykiem, spodnie od garnituru i pasujące buty- tak bardzo w stylu mojego brata. Niech i tak będzie. Może moja "urocza" bratanica zda sobie wreszcie sprawę, że jestem jej wujkiem. Moim swoistym hobby było przypominanie jej o tym na każdym kroku. Opadłem leniwie na ławkę obok niej wyciągając nogi.
- Wiesz, że ściąganie wujka do Hogsmeade o tej nieludzkiej godzinie z łóżka robi z ciebie jeszcze większą sukę niż nią naprawdę jesteś? - zachrypnięty głos zaskoczył nawet mnie samego. Cholera, co ja wczoraj robiłem? Czyżbym wpadł w ten stan upojenia alkoholowego w którym człowiek ma ochotę wykrzyczeć każdą myśl która pojawia się w jego głowie? To by wyjaśniło nieco bolącą szczękę. Zwykle w takich chwilach moją jedyną myślą jest "Zajebiste cycki, mamacita!", a to nie każdemu może się spodobać.
- Rusek chytrusek zmienił zdanie? - to by było sensowne wytłumaczenie tego krótkiego liściku z prośbą o spotkanie który mi wysłała gdzieś w czwartek, a może nawet wczoraj. Trudno jasno to określić, a i określanie tego mało istotnego faktu nic nie zmieniało w tej sprawie.
Luis Castellani
Luis Castellani
Czarodziej


Urodziny : 26/02/1989
Wiek : 35
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t2089-sowa-luisa-castellanieg

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Suzanne Castellani Sob 07 Cze 2014, 00:31

Jak zawsze punktualny. Szkoda tylko, że gdy się teleportował musiał to robić z takim hukiem, że wszyscy dookoła się odwracali, bo tak zwracał na siebie uwagę. Otworzyła oczy i spojrzała na niego swoimi czekoladowymi oczyma w których mógłby już dostrzec te charakterystyczne piekielne ogniki, które zwiastowały sodome i gomorę.
- Po pierwsze nigdy nie będziesz dla mnie wujkiem, bo wujkiem jest Jose, a nie jakiś bękart starszy ode mnie o zaledwie 5 lat. Po drugie jesteś marną kopią mojego ojca, nadal, więc skończ z tymi jasnymi koszulami. Po trzecie wyglądasz jakbyś został co dopiero wydymany we Świńskim Łbie - powiedziała w ojczystym języku wyliczając na palcach cały czas obserwując Castellaniego kątem oka, po ostatnim zdaniu przyłożyła sobie dłoń do ust w jawnym zdziwieniu - oh, chyba trafiłam, jak mi przykro - dodała jeszcze z chytrym uśmieszkiem. Wcale nie było jej przykro i ta ranna godzina dla niego i to w sobotę była celowym zamierzeniem, doskonale wiedziała w jakim będzie stanie jej "wujek", trzeba było się nie zgadzać na spotkanie, to nie miałby problemów.
- Ja jestem suką, ty jesteś dupkiem, to już chyba rodzinne, nic na to nie poradzę - powiedziała jeszcze wzruszając ramionami i wstała z ławeczki, by popatrzeć na niego z gry. chociaż ten jeden raz, bo Suzi była małym człowieczkiem a cała reszta facetów z jej rodziny jest wysoka. Suzi już tym, że była dziewczyna stała się taką jakby anomalia w swojej rodzinie, zawsze ciekawiło ją to dlaczego zdecydowana większość potomków wszystkich Castellanich to byli chłopcy, a dziewczynki to zdarzały się sporadycznie. Obecnie Suzi była jedyną rodowitą przedstawicielką płci pięknej i jakoś jej to nie przeszkadzało, zwłaszcza, że była ulubienicą wujka Jose przez co reszta była zazdrosna. Ah no i cóż, to, że była "wredną suką" też świadczyło o tym, że wychowywała się pośród samych facetów nie mając ani jednego wzorca matki do naśladowania. Dlatego teraz była jak była.
- Chciałbyś żeby się rozmyślił - niemal wysyczała w jego stronę przygotowując się do sedna ich spotkania - Przejdźmy do rzeczy. Odpieprzcie się raz na zawsze ode mnie i Vulkodlaka. Loki mnie śledzi, ojciec też zapodaje jakimiś dziwnymi pytaniami z dupy i jeszcze dziwniej na mnie patrzy. Nie jestem w ciąży i przez najbliższe 10 lat nie będę więc skończcie już z tym cyrkiem. Robię co mogę by mnie Vulkodlakowie zaakceptowali a ty wyjeżdżasz z tą intercyzą jeszcze jak mają jakieś problemy z Greengrassami. Wielkie dzięki! - wywarczała kończąc póki co swój wywód i czekając na jakąś kontrę ze strony pana pożalsięhelgo-prawnika
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Luis Castellani Sob 07 Cze 2014, 00:56

Jęk wydobył się z moich warg w chwili gdy z jej pełnych warg padło pierwsze zdanie. Nie dało się ukryć, że mój kac wszedł na nowy, wyższy poziom. Jej słodki głosik targał wszystkie struny w moim mózgu odpowiedzialne za ból, a ja miałem ochotę wyciągnąć ręce i zacisnąć je na jej szyi aby uciszyć tą nieznośną katafonię dźwięków. Na szczęście mój zdrowy rozsądek obudził się z letargu na tyle, żeby jedynie roztarł swoje własne czoło, a nie zadusił jedyną córkę mojego brata. Marco by mi nie wybaczył gdybym sprowadził na tamten świat jego ukochaną, bo jedyną, Suz. Z wielkim wysiłkiem przyjmowałem w pełni co do mnie mówi czując się jakby ktoś posadził mnie na rozprawie i kazał się bronić, chociaż na obronę nie mam najmniejszej ochoty. Szum w głowie, suchość w gardle i pulsujący ból w okolicach skroni. Kto w takim stanie chciałby się bronić?
- Nie bękart, bo twój dziadziuś zalegalizował związek z moją matką zanim pojawiłem się na tym świecie. Pudło, dzieciaku. - od razu odpowiedziałem starając się wyłuskać ze swojej pamięci resztę jej wykładu. Był jednak owinięty bardzo ciasno bólem więc ciężko było wyłuskać te jej pseudo mądre argumenty które wygłaszała z taką pewnością siebie, że miałem wrażenie iż trafiłem do przedszkola i dostaję właśnie zjebkę za zlanie się w gacie.
- Ubieram się jak mi wygodnie. Nie cały świat kręci się wokół Ciebie i Twojego ojca, Suzanne. - proszę bardzo, ripostuję. Jak chcę to potrafię. Cóż tam jeszcze było? Coś musiało być. Zastanówmy się: obraziła już moje pochodzenie, obraziła moje ubranie, więc teraz obrazi mój styl życia. Albo już to zrobiła.
- Złoty Feniks i ja dymałem póki mogłem- takie życie w tej pięknej Anglii. - i już, koniec. Nawet korzystałem z umiejętności porozumiewania się w języku hiszpańskim którą opanowałem w pierwszych latach mojego życia. Czekałem jednak na konkrety. To była konieczna rozgrzewka przed prawdziwym starciem. Podniosłem wzrok na jej twarz i mimowolnie się skrzywiłem. Gdyby nie była moją bratanicą i największym wrzodem na moim dupsku, a kompletnie obcą mi osobą zapewne nasza relacja obrałaby zgoła odmienny kierunek. Nie mniej jednak była moim wrzodem i była moją bratanicą, więc była równie urodziwa co gruba laska w legginsach.
- Chcesz być Matką Teresą na diamentowym testralu dla Vulkodlaków? Są w wystarczająco gównianej sytuacji finansowej, żeby małżeństwo twoje i Chytruska było dla nich darem od bogów na który nie zasłużyli. Intercyza chroni ciebie, twoje dzieci i twoje pieniądze więc powinnaś mi grzecznie podziękować, kochanie. Inaczej wydymaliby Cię szybko i bezboleśnie, a potem wróciłabyś do domu tatusia z płaczem. Teraz masz pewność, że Chytrusek nie interesuje się pieniążkami tylko tobą. Poza tym to głównie pieniądze Marco więc ostro by się wku*wił gdyby ta ruska mafia przejęła którąś z jego posiadłości. Jeszcze jakieś pytania? - powoli, spokojnie, bez nerwów. Ja przecież jestem niesłychanie spokojnym człowiekiem. Może nazbyt wulgarnym w godzinach porannych w dni wolne, ale przecież mi wolno. Jestem dorosły.
Luis Castellani
Luis Castellani
Czarodziej


Urodziny : 26/02/1989
Wiek : 35
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t2089-sowa-luisa-castellanieg

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Suzanne Castellani Sro 11 Cze 2014, 11:19

No i on zaczął mówić, pieprzony prawniczek, który miał odpowiedź na wszystko tak samo jak ona, że też jej stryjem musiał być adwokat a nie jakiś przygłup, którego można zagiąć nawet najprostszym argumentem. Od zawsze wiedziała, że Luis Castellani to mocny zawodnik na słowa może też dlatego go tak nienawidziła. Nie, to nie była taka bardzo nienawiść, po prostu ten człowiek ją irytował swoim zachowaniem i tym, że nie był takim skończonym debilem chociaż nie raz podkreślała, że jest.
- Ładna miłość, ile jest między nimi różnicy 30 lat? Mhm, z pewnością Twoja matka kochała go, albo jego kasę - dodała szyderczo choć też wiedziała, że rodzina ze strony matki adwokata też leżała na kasie tak jak Castellani.
- Wydymałeś jakieś młode damy, może młodsze ode mnie, może ten popęd masz po swoim ojcu, co? - kontynuowała odpowiedzi oczywiście nie wiedząc, że całkiem niedawno przespał się z jej przyjaciółką i kiedyś regularnie sypiał z 14latką, ale wysunęła takie wnioski, bo nigdy nie widziała go z żadną kobietą, która mogłaby być w jego wieku albo starsza. A że nieświadomie trafiła w ten punkt było przykre bo z miłą chęcią okazałaby swój tryumf. Była urodzona do zwycięstwa, nienawidziła porażki, ale to kolejna dewiza Castellanich.
- I kaleczysz hiszpański tym angielskim akcentem, aż uszy mnie bolą - dodała jeszcze zakrywając swoje uszy dłońmi chodząc koło ławki, bo tak rozpierała ją energia. Czuła się jak na jakichś dopalaczach, jak na eliksirach wzmacniających, które serwowała sobie przed treningami. Czy były one nielegalne? Może, ale robiła to tylko przy treningach, nigdy przy rozgrywkach, była uczciwa, a brała je by ćwiczyć więcej i intensywniej. Była maszyną.
- Będę latać w Błękitnych to już potwierdzone, pieniądze Castellanich więc możecie sobie wsadzić głęboko, bo będę się sama utrzymywać. A oni wcale nie są w takiej beznadziejnej sytuacji, to poważny ród, tylko ten pieprzony Greengrass naopowiadał wam tych bajek, bo jemu nie wyszły interesy z Vulkodlakami. Dziwie się, że zadajecie się z takimi świrami jak oni. Żeby przypadkiem ten cały Hyperion nie wydymał was! - wymierzyła mu ostrzegawczy palec, nie lubiła Greengrassów odkąd dowiedziała się o zaręczynach Williamia z Marianną, wiedziała, że prawdopodobnie Aleksy też zostanie "sprzedany" i to dla Christine, a ona by tego nie przeżyła, nie mogłaby patrzeć na to wszystko, na to, że jej ukochany żeni się z inną i że będzie miał z nią dzieci, bo przecież dzieci muszą być, to jakby zapieczętowanie tego związku. Potomek. Kolejny osobnik do podziału majątku a jak wiadomo od wieków ten który spłodzi więcej synów ma większe szanse na przejęcie większości udziałów w tych firmach, które wielkie rodziny prowadziły. Zarówno Castellani, Vulkodlaki i Greengrassy należały do wielkich rodzin, szanowanych w swoich krajach, przez ministerstwa magii do których należeli. Wszystkie te rodziny były też inne, miały inny charakter, inny temperament nimi kierował, ale dla wszystkich cel był taki sam - być potęgą w świecie czarodziejów. To była jedna wielka mafia. Nie zdziwiłaby się gdyby kiedyś doszło do wojny, bo póki co przynajmniej Castellani i Greengrassy się przyjaźniły, ale do czasu.
Dziewczyna wyciągnęła z tylnej kieszeni spodenek poskładany kawałek pergaminu i rzuciła nim w Luisa.
- To wstępna umowa z Błękitnymi, póki co nie mam swojego prawnika więc musisz to przejrzeć, bo nadal jestem w Twoim spisie klientów - uśmiechnęła się i zaplotła ręce pod piersiami. Gdyby nie byli rodziną z pewnością Luis zacząłby te swoje gierki, ale Suzanne byłaby pewnie na nie odporna, chociaż, no właśnie, nie chciała wiedzieć co by było gdyby.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Luis Castellani Czw 12 Cze 2014, 13:18

Dlaczego każde spotkanie z Suzanne musiało się kończyć wymianą zbędnych złośliwości i przykrych słów? Na szczęście zdążyłem się uodpornić na jad tej małej żmijki i rejestrowałem jej wywody jedynie z przyzwyczajenia.
- Uczucia mojej matki są sprawą mojej matki. - tyle w temacie. Ciężko powiedzieć, że zakochała się w zawartości skrzynki bankowej papy Castellaniego skoro jej skrzynka bankowa była równie pokaźna jeśli nawet nie większa. Musiał jej zaimponować w jakiś inny sposób i jak widać zrobił to całkiem skutecznie, bo odkąd zniknął uschła z tęsknoty niczym roślinka odcięta od wody. Tak było przykro na nią patrzeć, że nawet jej nie odwiedzałem. Ona chyba nie potrzebowała moich odwiedzin. Mam podobne rysy twarzy co on, więc raczej nie chce oglądać mojego ryja, żeby nie popadać w głębszą depresję. To ma nawet sens.
- Z prawnego punktu widzenia to ty jesteś bękartem. - przypomniałem grzecznie unosząc przy tym nieco wyżej swoją brew. I co teraz zrobisz, Suzanne? Twój argument jest kaleką. Jak wszystkie inne twoje argumenty. Cała masa bzdur. Wyciągnąłem się wygodniej na ławce i poprawiłem okulary przeciwsłoneczne na nosie, a potem zaciskając powieki wyciągnąłem twarz w stronę słońca jakbym tu był dla przyjemności.
- Mój popęd, moja sprawa. Chyba, że chcesz złamać normy obyczajowe i poznać mój popęd na sobie. - wymruczałem, a kąciki ust uniosły się nieco wyżej w chytrym uśmiechu. Gdyby nie pulsujący ból w moich skroniach zapewne zrobiłbym z siebie większego kutasa na użytek tej rozmowy, ale nie mogłem się zbytnio skupić. Za dużo tego słońca z rana, oj za dużo. Czy naprawdę byłbym gotów złamać normy obyczajowe z Suz? Nie. Musiałbym być naprawdę nieprzyzwoicie pijany, a może nawet naćpany. Ona jednak nie złamie tych norm nigdy. I niech tak zostanie. Jej uwagę odnośnie mojego hiszpańskiego puściłem mimo uszu. Gadaj zdrowa. Mój hiszpański moja sprawa. Jak na moje ucho wszystko było z moim hiszpańskim w najlepszym porządku. Tak samo jak z angielskim. Musiałem płynnie mówić w dwóch językach. Mieszkałem w Argentynie przez całe dzieciństwo, ale dzięki matce, rodowitej Angielce, drugi język był koniecznością.
- Widzę, że najnowszy romans Marco na coś się przydał. Masz miejsce w drużynie. Brawo. - nie mogłem sobie nie darować tego kpiącego tonu. I w sumie nie powinienem tego mówić. To sprawa mojego brata z kim aktualnie się spotyka i na jakich zasadach. Nie wiedziałem też jak Suz gra, bo nie byłem fanem tego sportu, ale... Sprowokowanie jej było dla mnie swoistą rozrywką obok której nie mogłem przejść obojętnie, więc każdą okazję odpowiednio wykorzystywałem. A to właśnie odpowiednie wykorzystywanie. Wziąłem od niej skrawek pergaminu i schyliłem się podnosząc okulary na czoło. Opuchnięte oczy przypominały wąziutkie szparki, a ja podsunąłem sobie tą umowę praktycznie pod sam nos. Minimalna krótkowzroczność która zwykle w życiu mi nie przeszkadza, ale na kacu zawsze wyglądam jak kupa smoczego gówna.
- Jak będziesz zwracać się do pani kapitan? Mamo? Przydałaby Ci się mama. Może wtedy zachowywałabyś się jak dama. - rzuciłem w międzyczasie i zmarszczyłem czoło starając się skupić na tej wstępnej umowie. Początek był znośny, w zasadzie standardowy. Widziałem masę takich wstępów. Wszystko w porządku. Dalej coś jednak mi nie pasowało, a mój ospały umysł nie chciał powiedzieć co. Dlatego patrzyłem z niewyraźną miną na te małe hieroglify licząc na to, że odpowiedź mimo wszystko pojawi się w mojej głowie.
Luis Castellani
Luis Castellani
Czarodziej


Urodziny : 26/02/1989
Wiek : 35
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t2089-sowa-luisa-castellanieg

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Suzanne Castellani Pon 16 Cze 2014, 19:29

Szczerze to to co robił jej dziadek i w kim się zakochał nie interesowało ją w ogóle, mógł robić co mu się żywnie podoba a ona nie miała prawa się wtrącać, mimo, że była Suzanną, która chciała wiedzieć wszystko o wszystkich. Cóż zrobić, była rozpieszczona, była jedyną dziewczyną w ich rodzie i wszyscy wujkowie ją lubili, no dobra, większość, bo "wujek" Luis za nią nie przepadał i to z wzajemnością jak można było się domyślić.
- No co Ty nie powiesz - mruknęła tylko pod nosem słysząc, że w sumie to jest bękartem, oczywiście, że była i doskonale zdawała sobie z tego sprawę, tak jak i bękartem był jej braciszek Loki. Matki znać nie chciała mimo, że kiedyś miała z nią styczność ale nie traktowała jej jak rodzicielkę tylko jak obcą osobę i było jej z tym dobrze. Nigdy nie narzekała na to, że miała tylko swojego szalonego ojca, mimo wzlotów i upadków miała dobre dzieciństwo choć bardzo trudne ale przez to stała się bardzo odporna na tego typu bluzgi serwowane przez Luisa. On wiedział, że ją to nie ruszy, tak jak jego nie ruszały jej słowa. I trafił expeliarmus na protego, jak to mówią.
Jego uśmieszek i jego kolejne zdanie zszokowały ją przez co ciemnowłosa zrobiła wielkie oczy dziwując się wszem i wobec.
- Oszalałeś?! Wolałabym umrzeć niż dotknąć cię... fuj fuj fuj, czuje się jakbym zjadła fasolkę o smaku wymiocin - mówiła z obrzydzeniem i zmarszczonym czołem. Wiedziała jak smakowała ta fasolka, zdecydowanie wolała te malinowe chociaż ostatnio często trafiała na brukselkę.
A to czy mówił płynnie hiszpańskim, angielskim czy tam trytońskim też obchodziło ją jak wczorajszy deszcz i w sumie mogłaby zakończyć z nim rozmowę jednak trafił na jej najczulszy punkt. Momentalnie jej opalona skóra przybrała kolor przybliżony do wina skrzatów. Nie interesowała się romansami swojego ojca i z kim tam się obecnie zabawiał jednak wieść o tym, że była to sama kapitan drużyny Błękitnych do której ubiegała się od jakichś dwóch lat nie na żarty ją zdenerwował, nie, on ją wkurwił. Dlatego w przypływie tej nagłej złości zrobiła to co powinna zrobić już dawno, skoczyła do niego i walnęła go w szczękę, ale nie tak z otwartej reki jak to w zwyczaju miały kobiety, tylko porządnie z pięści. Raz.
- Sama sobie wypracowałam to miejsce padalcu i nikt nie śmie tego podważać, jesteś skończonym dupkiem,  kutasem jakich mało. Nie potrzebuję matki i nigdy nie będę taka jaką chciałbyś żebym była. Nigdy! Nigdy nie byłeś na żadnym meczu z moim udziałem, mimo, że zawsze wysyłałam zaproszenie, wolałeś  pieprzyć się z jakąś kurwą. I ty nazywasz się wujkiem? Nienawidzę Cię i nie wiem co Loki w Tobie widzi! - krzyczała cały czas po hiszpańsku a ciśnienie miała takie że wystarczył mały błąd by zaraz wybuchnęła ponowie jednak wtedy wyciągnęłaby różdżkę a to mogłoby się źle skończyć, dla ich obojga. Zakończyła swój wywód odwracając się na pięcie i szybkim krokiem zmierzała gdzieś przed siebie, dopiero teraz gdy adrenalina zaczęła opadać zaczęła rozmasowywać sobie dłoń, bo to uderzenie ją też zabolało. Ale była z siebie dumna. Ktoś w końcu musiał obić tą twarz tego pięknisia.
Suzanne Castellani
Suzanne Castellani
Klasa VI


Urodziny : 15/05/2006
Wiek : 17
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta
Genetyka : Animag

https://magic-land.forumpolish.com/t707-skrytka-pocztowa-suzanne

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Luis Castellani Pon 16 Cze 2014, 20:51

Miała rację. Tekst o bękarcie był całkowicie nieszkodliwy, bowiem to oczywisty fakt i Suzanne musiałaby byś skończoną idiotką, żeby się tego wypierać. Jej matka była zwykłą kurwą i tu nie chodziło o zawód, a o mentalność. Zostawiła Marco z dwójką dzieci i spierdoliła, a to jawnie świadczy o tym, że była kurwą. Nigdy jej nie poznałem, ale zbyt dużo negatywnych opinii o niej słyszałem, żeby zmienić swoje zdanie. Jej kolejna uwaga też została puszczona mimo uszu. To był żart. Ciężko może zauważyć przez tą całą poimprezową otoczkę, ale to z pewnością był żart. Nie ma na tym świecie eliksiru który zmusiłby mnie do tego. Zaklęcia były, ale miałem nadzieję, że nigdy nie padnę ich ofiarom. Wtedy wykończyłbym się sam zanim dopadłby mnie jej ojciec. Widząc jak się krzywi nie mogłem się jednak nie uśmiechnąć. Tak troszeczkę, zaledwie kąciki ust uniosły się ku górze, ale hej! Zawsze to jakiś uśmiech. A raczej uśmieszek który znikł w momencie gdy jej twarz zrobiła się czerwona. Czułem, że wcisnąłem guziczek uruchamiający bestię. Szybki strzał w sam środek policzka sprawił, że głośno syknąłem odsuwając głowę do tłu. Przegiąłem. To się nazywa o zdanie za dużo.
- Umowę wyślę pocztą. Coś się w niej nie zgadza. - odparłem chłodnym tonem składając kawałek pergaminu i chowając go do kieszeni spodni. Patrzyłem jak odchodzi rozcierając pulsujący bólem policzek. Naprawdę byłem aż takim złamasem? Dobrze wiedzieć. A na mecze jak nie chodziłem, tak nie zamierzałem chodzić. Quidditch to nie moja bajka. Kiedy już nerwowe tupanie jej butów ustało podniosłem się, nasunąłem okulary na nos i ruszyłem w miejsce w którego bez problemu będę mógł teleportować się do Londynu.
Luis Castellani
Luis Castellani
Czarodziej


Urodziny : 26/02/1989
Wiek : 35
Skąd : Buenos Aires, Argentyna
Krew : czysta

https://magic-land.forumpolish.com/t2089-sowa-luisa-castellanieg

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Zoja Yordanova Nie 24 Maj 2015, 14:45

Turyści i przechodnie przebywający w okolicy stacji kolejowej w Hogsmeade, obejrzeli się za siebie, żeby spojrzeć na podjeżdżający na swój peron Hogwart Express. Typowy to hałas, ale nietypowy to widok, w ten ciepły, niedzielny poranek. Drzwi się otwierają ociężale, a ludzie wychodzą pośpiesznie z wagonów, przepychając się jak to zwykle bywa w takich sytuacjach, żeby jak najszybciej znaleźć się na "stałym lądzie" i przywitać z dawno niewidzianymi rodzinami. Nie są to jednak uczniowie Hogwartu jak zwykle, a studenci, którzy wracają po paromiesięcznym stażu za granicą.
Brunetka w jasnym kapeluszu, z dużym okrągłym rondem, była najprawdopodobniej w jakimś dużo cieplejszym kraju, ponieważ ma lekko opaloną skórę i założyła na siebie letnią sukienkę i wiązane sandałki. Stanęła przy dużym znaku informacyjnym z mapką stacji i objęła nagie ramiona rękoma. Przy swoim boku ma sporej wielkości kufer na kółkach, o który się opiera i rozgląda na boki z lekką konsternacją na twarzy. Mogła się tego spodziewać, że nikt po nią nie wyjdzie, ale tego, że końcówka maja w Anglii będzie jeszcze tak pochmurna to już niezbyt. Z torebki na ramieniu wyciągnęła sakiewkę w kształcie głowy kota i sprawdziła jej zawartość. Stać ją było co najwyżej na kurs Błędnym Rycerzem, bo już na taksówkę do Londynu zdecydowanie nie. Mogłaby się też teleportować, ale to jest ostateczność, ponieważ jest zmęczona podróżą i ceni sobie bardziej własne życie od wygody.
- Przepraszam, wie Pan która jest godzina? - spytała przechodnia, który odburknął jej niesympatycznie, obrzucając jeszcze krytycznym spojrzeniem jej strój.
Jak dobrze być w domu! - pomyślała z przekąsem i westchnęła teatralnie, unosząc spojrzenie na przeszklony dach i szare chmury kłębiące się nad nim.
No nic, komu w drogę temu depulso.
Nagle ruszyła przed siebie z bagażem, oczywiście wpadając na kogoś w półkroku...
Zoja Yordanova
Zoja Yordanova
Klasa VII


Urodziny : 24/09/2006
Wiek : 17
Skąd : ur. w Bułgarii, obecnie Londyn
Krew : czysta
Genetyka : Jasnowidz

https://magic-land.forumpolish.com/t659-skrytka-pocztowa-panny-y

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Brandon Tayth Pon 13 Lip 2015, 12:06

Wakacje rozpoczęły się pełną parą, ale Brandon jakoś jeszcze nie mógł się zebrać, żeby odwiedzić familię we Włoszech. W zasadzie wystarczyłoby po prostu się teleportować, jednakże na razie nieszczególnie miał ochotę zostać otoczonym przez grupkę rozwrzeszczanych i pełnych niespożytej energii członków rodziny. Mackendra i Isidora z pewnością już imprezowały nad basenem w ogrodzie... A on siedział sobie na stacji kolejowej w Hogsmeade i z nostalgią rzucał kamykami, które raz po raz odbijały się od rozgrzanych szyn. W zasadzie wszystko u niego było w porządku, zszedł się z Moniką, która była w nim wciąż po uszy zakochana. Poza tym miał gdzie mieszkać, miał pieniądze. Ale pozostawał jeden nierozwiązany dylemat - studia. Wybrać się na nie? A może lepiej to olać? Panicz Tayth miał się nad czym zastanawiać.
Brandon Tayth
Brandon Tayth
Klasa VII


Urodziny : 27/08/1997
Wiek : 26
Skąd : Rzym
Krew : Czysta
Genetyka : Animag

Powrót do góry Go down

Stacja kolejowa - Page 2 Empty Re: Stacja kolejowa

Pisanie by Sponsored content


Sponsored content


Powrót do góry Go down

Strona 2 z 2 Previous  1, 2

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach